2015.05.23 Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1

Z Historia Wisły

2015.05.23, Ekstraklasa, 34. kolejka, Białystok, stadion miejski, 20:30, sobota, 12°C
Jagiellonia Białystok 2:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 16.553
sędzia: Tomasz Kwiatkowski z Warszawy
Bramki

Patryk Tuszyński 87
Jan Pawłowski 89’
0:1
1:1
2:1
42' (g) Maciej Jankowski


Jagiellonia Białystok
4-2-3-1
Bartłomiej Drągowski
Filip Modelski
Sebastian Madera
Grafika:Zk.jpg Michał Pazdan
Jonatan Straus
Taras Romańczuk Grafika:Zmiana.PNG (73’ Łukasz Tymiński)
Rafał Grzyb
Przemysław Frankowski Grafika:Zmiana.PNG (46’ Nika Dzalamidze)
Maciej Gajos
Karol Mackiewicz Grafika:Zmiana.PNG (61’ Jan Pawłowski)
Patryk Tuszyński

trener: Michał Probierz
Wisła Kraków
4-2-3-1
Michał Miśkiewicz
Łukasz Burliga Grafika:Zmiana.PNG (88’ Jean Barrientos)
Arkadiusz Głowacki
Richard Guzmics
Maciej Sadlok Grafika:kontuzja.png Grafika:Zmiana.PNG (90’ Semir Štilić)
Maciej Jankowski
Alan Uryga
Boban Jović
Łukasz Garguła
Rafał Boguski Grafika:Zmiana.PNG (85’ Paweł Brożek)
Mariusz Stępiński

trener: Kazimierz Moskal
Strzały: 8-8 (0-5)
Strzały celne: 2-5 (0-3)
Strzały niecelne: 5-2 (0-2)
Strzały zablokowane: 0-1 (0-0)
Słupki/poprzeczki: 1-0 (0-0)
Posiadanie piłki (w %): 47-53 (39-61)
Faule: 16-14 (8-7)
Dośrodkowania: 28-17 (11-7)
Rzuty rożne: 7-2 (4-1)
Spalone: 0-4 (0-2)
Żółte kartki: 1-0 (0-0)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra Jagiellonia Białystok

Data publikacji: 22-05-2015 12:32


W środę o końcowych wynikach Białej Gwiazdy i Jagiellonii zadecydowały akcje w doliczonym czasie gry, ostatnie podania i ostatnie decyzje arbitrów. Wiślacy w 94. minucie dali sobie strzelić bramkę Pogoni Szczecin, natomiast Jagiellonia, w atmosferze sędziowskiego skandalu, w 99. minucie spotkania została pozbawiona korzystnego rezultatu w meczu z Legią. Pomeczowe emocje w mediach utrzymują się do dziś, a wywiady udzielane zaraz po ostatnim gwizdku sędziego Gila w Warszawie niewątpliwie na długo zapiszą się w głowach kibiców futbolu w całej Polsce.


Podopieczni Michała Probierza, by włączyć się ponownie do walki o mistrzostwo kraju, potrzebują trzech punktów, Wiśle, by dalej biła się o europejskie puchary, również przydałoby się zwycięstwo. W 34. kolejce T- Mobile Ekstraklasy żadna z drużyn nie może pozwolić sobie na stratę punktów. W jakim składzie wystąpi popularna Jaga? Czy piłkarze Jagiellonii potrafią zapomnieć na boisku o smutnym dla nich środowym pojedynku? Zapraszamy na analizę taktyczną zespołu z Białegostoku.

Oto zawodnicy, którzy od pierwszej minuty będą musieli być skoncentrowani tylko na meczu:

Bramka: Bez wątpienia numerem jeden w bramce drużyny Michała Probierza jest 17-letni Bartłomiej Drągowski, uznawany obecnie za jeden z największych talentów Ekstraklasy. Młodzieżowy reprezentant Polski, który przebojem wdarł się do podstawowego składu Jagiellonii, w tym sezonie zachował czyste konto aż w dziesięciu meczach. Coraz częściej mówi się, że zainteresowane wykupieniem Drągowskiego są znane europejskie zespoły, jak choćby Benfika Lizbona, młody golkiper, jak sam mówi, na razie chce się skoncentrować na dwóch rzeczach – występach w Jadze i nauce.

Linia obrony: Zespół Michała Probierza przyzwyczaił nas już do gry czterema obrońcami. Szkoleniowiec Jagiellonii w defensywie ma jednak twardy orzech do zgryzienia. Nadal kontuzjowany jest Marek Wasiluk, który na pewno opuści całą końcówkę sezonu. Pewniakiem do gry na pozycji środkowego obrońcy jest Sebastian Madera. Partnerować mu będzie wicekapitan drużyny, dziewięciokrotny reprezentant kraju, Michał Pazdan, który - zdaniem ekspertów Canal+ - rozgrywa swoją najlepszą rundę w historii występów w Ekstraklasie. Prawa obrona to miejsce zarezerwowane dla Filipa Modelskiego, wychowanka Arki i akademii West Hamu United; natomiast z lewej strony wystąpi najprawdopodobniej 20-letni Jonatan Straus, dla którego będzie to dopiero trzynasty występ w tym sezonie. Średnia wieku defensorów (wraz z Bartłomiejem Drągowskim) to zaledwie 23 lata.

Linia pomocy: Jagiellonia zwyczajowo rozgrywa swoje spotkania ustawieniem 4-5-1 i bardzo dużą wagę przywiązuje do zagęszczenia środka pola, za co odpowiedzialni są dwaj defensywni pomocnicy – kapitan Rafał Grzyb, który do tej pory przez cały sezon opuścił tylko jeden mecz z powodu zawieszenia za cztery żółte kartki, a także Taras Romanczuk – Ukrainiec pozyskany przed sezonem z ekipy Legionovii. Przed wyżej wymienionymi dwoma zawodnikami zagra młody i nieobliczalny Maciej Gajos, który w tym sezonie już siedmiokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. Na skrzydłach trójce środkowych pomocników pomogą najprawdopodobniej kolejny 20-latek Przemysław Frankowski oraz otrzymujący coraz więcej szans po powrocie z wypożyczenia z Wigier Suwałki Karol Mackiewicz, który stał się ostatnio motorem napędowym ofensywy Jagiellonii.

Linia ataku: Choć w formacji tej w drużynie Jagiellonii gra tylko jeden zawodnik, to trzeba na niego uważać podwójnie. Do niedawna opinia ta pasowała do Mateusza Piątkowskiego, który nie tak dawno został jednak odsunięty od pierwszej drużyny Michała Probierza. Wydawało się, że kibice Jagi szybko za nim zatęsknią, jednak momentalnie pojawił się nowy idol – Patryk Tuszyński, który stał się rewelacją drugiej części rozgrywek. Dotychczas 25-latek zdobył jedenaście bramek i na pewno na tej ilości nie zamierza poprzestać.

Kto powetuje sobie stracone w poprzedniej kolejce punkty? Czyja piłkarska złość przekuje się na dobry wynik? Na te i inne pytania odpowiedź poznamy już jutro o 20.30.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Moskal: Każdy będzie chciał wygrać

Data publikacji: 22-05-2015 15:10


Piłkarze krakowskiej Wisły szybko musieli zapomnieć o bolesnej końcówce rywalizacji z Pogonią Szczecin i skupić się na kolejnym spotkaniu. W sobotę podopiecznych trenera Kazimierza Moskala czeka bardzo trudna konfrontacja, tym razem o ligowe punkty Wiślacy będą walczyć z Jagiellonią na jej terenie.

Po czwartkowym treningu piłkarze Białej Gwiazdy udali się do Białegostoku, gdzie kontynuują przygotowania do spotkania z Jagiellonią. „Jesteśmy właśnie po treningu, po obiedzie, ci zawodnicy, którzy znajdują się w osiemnastce meczowej, będą do mojej dyspozycji. Nie pojechali z nami Dudka, który pauzuje za kartki, oraz Donald i Manu” – zaczął przedmeczową wypowiedź opiekun Wiślaków. Na pytanie, czy istnieje prawdopodobieństwo, że Guerrier będzie gotowy na mecz z Legią, trener odpowiedział: „Jego uraz nie jest w pełni wyleczony. Po badaniach USG stwierdzono, że gdyby zagrał w sobotę, to istniałoby duże ryzyko odnowienia kontuzji. Posiadam informację, że od poniedziałku, wtorku ma wejść w trening i liczymy na to, że będzie zdrowy na Legię”.


W sobotę w Białymstoku na boisko wybiegną dwie mocno zdenerwowane drużyny, które straciły punkty pod koniec swoich spotkań w minionej kolejce. „O tym właśnie wczoraj rozmawialiśmy w szatni. Do jutrzejszej rywalizacji podejdą dwa bardzo zranione zespoły i zobaczymy, która z tych drużyn będzie potrafiła tę złość przekłuć w motywację. Z pewnością i białostoczanie, i my nie jesteśmy zadowoleni z ostatniego meczu, myślę, że nikt nie będzie kalkulował, wychodząc na boisko, każdy będzie chciał wygrać” – powiedział Kazimierz Moskal. Jakiego meczu można spodziewać się w Białymstoku? „Oczywiście mówimy o piłkarskiej złości, która musi być, ale czasem powtarzamy, że naszą bronią jest gra w piłkę i tym musimy przede wszystkim przeciwstawić się Jagiellonii. Wiemy, jaki styl reprezentują, ale naszą mocną stroną jest to, że mamy zawodników, którzy potrafią prowadzić grę ” – kontynuował.

Spotkanie z Żółto-Czerwonymi rozegrane w Poniedziałek Wielkanocny zakończyło się wynikiem 2:2. Trener Kazimierz Moskal powiedział, że życzyłby sobie, aby Wisła pokazała w sobotę dobry futbol. „Myślę, że ten ostatni mecz z Jagiellonią, szczególnie w drugie połowie, przebiegał tak, jakbyśmy sobie tego życzyli i jak sobie wyobrażaliśmy. Wiadomo, że każdy mecz jest inny, ale na pewno będziemy chcieli przypomnieć sobie, jak graliśmy wówczas, bo to da nam większe szanse w pojedynku z drużyną trenera Probierza. Wierzę, że naprawdę nas stać na to, aby odpowiedzieć agresywną grą na całym boisku” – stwierdził.

Jagiellonia znajduje się w czołówce tabeli, ale ewentualna wygrana Wisły sprawi, że krakowianie wyprzedzą drużynę z Białegostoku. „Dopiero jesteśmy przed analizą gry rywala, dzisiaj po południu mamy zamiar to zrobić, jutro natomiast mamy odprawę. Są rzeczy, które na tym etapie rozgrywek trzeba przypominać piłkarzom. Mamy świadomość tego, że po tym, co wydarzyło się w Warszawie, Jagiellonia będzie mocno zdenerwowana. Ta sytuacja jeszcze bardziej ich zjednoczyła i może sprawić, że będą mieć jeszcze większą energię i chęć odwetu za to, co się stało w meczu z Legią” – dodał.

Krakowskich dziennikarzy interesowało, czy trener ma wątpliwości co do składu, w jakim Biała Gwiazda zagra przeciwko drużynie prowadzonej przez Michała Probierza. „Tak, mam znaki zapytania, tym bardziej, że dwa dni temu graliśmy z Pogonią, za nami także podróż i z pewnością myślimy o zestawieniu optymalnej jedenastki. Zastanawiamy się nad tym, co dla nas będzie najkorzystniejsze. Myślę, że na pewno jakieś zmiany będą” – zakończył.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Nic do stracenia

Data publikacji: 23-05-2015 10:44


Piłkarski maraton trwa w najlepsze! Dla wszystkich kibiców, dziennikarzy i piłkarzy związanych z T-Mobile Ekstraklasą jest to wielkie święto, ale również spory wysiłek. Przed tygodniem wiślacy byli w Gdańsku, w środę mierzyli się w Krakowie z Pogonią, a dziś spróbują podbić Białystok, gdzie już za parę godzin zmierzą się z miejscową Jagiellonią. Spotkanie to zapowiada się niezwykle ciekawie, gdyż dla obydwu zespołów ma ono ogromną wagę.

W ostatni dzień lipca 1988 roku doszło do pierwszej rywalizacji Wisły i Jagiellonii w najwyższej polskiej lidze. Obie drużyny rozpoczynały sezon 1988/89 z pozycji beniaminka i do ich pojedynku doszło już w pierwszej kolejce. Krakowianie przegrali niestety przed własną publicznością 0:1, a po stronie Białej Gwiazdy zagrali wówczas tacy piłkarze, jak Robert Gaszyński, Marek Motyka, Marcin Jałocha czy Kazimierz Moskal. Od tamtego spotkania minęło niemal 27 lat i w tym czasie jedenastki Wisły i Jagiellonii, w walce o Mistrzostwo Polski, stawały naprzeciw siebie 22 razy. Biała Gwiazda była górą w 10 spotkaniach, 5 z nich przegrała, a 7 zakończyło się remisem. Mimo że inauguracja ekstraklasowych meczów pomiędzy tymi zespołami nie wypadła najlepiej, to wiślacy potrafili swoim kibicom sprawić miły prezent, pewnie i wysoko pokonując rywala. Tak było w spotkaniu rozegranym 31 października 1992 roku, przy Reymonta, kiedy wiślacy pokonali gości aż 6:3. Trzy gole w tamtym pojedynku zdobył Zbigniew Świętek, a po jednym Tomasz Kulawik, Zdzisław Janik oraz Zbigniew Gręda. Dla Jagiellonii strzelali natomiast: Ryszard Ostrowski, Bartosz Jurkowski i Andrzej Ambrożej.

W Białymstoku wiślacy również radzili sobie nie najgorzej. Na 11 do tej pory rozegranych w stolicy województwa podlaskiego meczów Biała Gwiazda wygrała 4, tyle samo zremisowała i tylko 3 przegrała. Mimo tak korzystnego bilansu ostatnie zwycięstwo Wisły na stadionie Jagiellonii, w Ekstraklasie, miało miejsce 7 lat temu. Jeśli jednak popatrzymy całościowo, to ostatni raz z tarczą wiślacy wracali z Białegostoku 12 marca 2013 roku, po wygranym 4:2 meczu w ćwierćfinale Pucharu Polski. Dla gospodarzy dwukrotnie trafił Dani Quintana, a dla Wisły: Rafał Boguski, Łukasz Burliga, Radosław Sobolewski oraz Patryk Małecki.

Bilans bramkowy jest zdecydowanie po stronie Białej Gwiazdy. We wszystkich ekstraklasowych meczach tych zespołów padło łącznie 59 bramek, z czego 36 przypadło w udziale Wiśle, a 23 Jagiellonii. Najskuteczniejszym wiślakiem w spotkaniach z białostoczanami jest Rafał Boguski, który ma w swoim dorobku 5 trafień. Tuż za nim, z 4 bramkami na koncie, plasuje się Paweł Brożek. Dwa razy do bramki „Jagi” podczas swojej kariery trafiał Kazimierz Moskal, a tacy zawodnicy jak Dariusz Dudka, Emmanuel Sarki, Łukasz Burliga i Arkadiusz Głowacki dokonali tej sztuki jeden raz.

W tym sezonie oba kluby mierzyły się ze sobą już dwukrotnie. Jesienią Wisła przed własną publicznością przegrała 0:2 po golach Michała Pazdana i Mateusza Piątkowskiego. Natomiast na wiosnę mieliśmy remis 2:2. Najpierw gola zdobyli gospodarze, a na listę strzelców wpisał się Patryk Tuszyński i do przerwy to Jagiellonia prowadziła 1:0. Po zmianie stron szybko wyrównał Paweł Brożek, a w 72. minucie prowadzenie Wiśle dał Donald Guerrier. Jednak wiślakom nie udało się wywieźć z Białegostoku trzech punktów, gdyż w ostatniej minucie doliczonego czasu gry swojego drugiego gola zdobył Tuszyński i wyrównał stan rywalizacji.

W minioną środę oba kluby bardzo pechowo, bo w ostatnich minutach, straciły punkty w swoich meczach. Jagiellonia przegrała 0:1 z Legią Warszawa po rzucie karnym podyktowanym w doliczonym czasie gry. Wisła natomiast, tracąc bramkę w ostatniej akcji meczu, zremisowała 2:2 z Pogonią Szczecin. Białostoczanie w tabeli zajmują 3. miejsce, a Biała Gwiazda jest 5.

Dla kibiców obydwu zespołów wyniki poprzedniej kolejki były bardzo rozczarowujące. Zarówno Wisła, jak i Jagiellonia nie mają już nic do stracenia, a mogą tylko zyskać. Punkty zdobyte w tej rywalizacji przez którąś z drużyn mogą być ważniejsze niż jakiekolwiek do tej pory. Dzisiejsze spotkanie bez wątpienia będzie więc emocjonującym i pełnym walki widowiskiem. Oby zwycięskim dla Wisły!

Mecz Jagiellonii Białystok z Wisłą Kraków rozpocznie się o godzinie 20.30.

Trzymajcie kciuki za Białą Gwiazdę!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Pojedynek wkurzonych? Wisła zagra z Jagiellonią

Po wygranej aż 3-1 w Poznaniu przez chwilę wydawało się, że Jagiellonia ma niebywałą okazję do tego, aby włączyć się na poważnie do walki o tytuł! Podopieczni Michała Probierza zostali jednak wyraźnie skrzywdzeni przez sędziów w środowej potyczce z Legią, choć pewnie wszystko wyglądałoby inaczej, gdyby Rafał Grzyb zamiast w słupek trafił do siatki, a Przemysław Frankowski zamiast "szukać karnego" - "szukał bramki". Nie zmienia to natomiast faktu, że "Jaga" jest bez wątpienia najbardziej wkurzoną drużyną w naszej lidze. I zmierzy się z nią nasza Wisła.

Po środowym meczu z Pogonią (2-2) chciałoby się, aby nasz zespół przystąpił do kolejnego swojego spotkania z podobną, dodatkową motywacją, jak bez wątpienia zrobią to białostoczanie. Ale niestety nie do końca jesteśmy przekonani, że tak właśnie będzie - stąd też w tytule tej zapowiedzi znajdziecie pytajnik, zamiast np. wykrzyknika. Wiślacy we wspomnianej rywalizacji z "portowcami" na własne życzenie, po raz kolejny w tym sezonie, stracili bowiem pewne wydawałoby się zwycięstwo w doliczonym czasie gry, czym kto wie, być może zamknęliśmy sobie w przyszłym sezonie drogi do występów w europejskich pucharach. Ale czy na pewno są przez to na tyle dodatkowo zmotywowani, dodatkowo wkurzeni, aby to rzeczywiście eksponować? Nie do końca w to jakby można niestety wierzyć.

A czemu tak pesymistycznie, zapytacie? Ano temu, że wiślacy po kolejnym remisie na własnym stadionie potrzebują zdobywać teraz komplety punktów na wyjazdach. Ostatni zaś raz "w delegacji" wygraliśmy... 13 grudnia ubiegłego roku w Chorzowie! I choć nie wątpimy w to, że podopiecznych Kazimierza Moskala stać na to, żeby wygrać i w Białymstoku, ale też za kilka czy kilkanaście dni w Warszawie i w Poznaniu - to jednak nawet jedno zwycięstwo w tych miejscach byłoby raczej miłą niespodzianką, bo nigdzie tam nie będziemy faworytem... I to nawet jeśli wszyscy pamiętamy dokładnie w jakich okolicznościach kończyły się nasze niedawne wizyty w Białymstoku i Warszawie, tak jak i na pewno też nie zapomnieliśmy naszej ligowej rywalizacji w Poznaniu. Jedyny natomiast optymizm z tego płynący może być jednak taki, który związany jest z naszą ligą i w tym jakie zespoły w niej grają. Przede wszystkim liczy się bowiem "chęć" oraz wyświechtana "dyspozycja dnia".

Jaka będzie Wisły i Jagiellonii dziś wieczorem? Jesteśmy zdecydowanie przekonani, że gospodarzom co najmniej podwójnej motywacji nie zabraknie. Oczywiście liczymy, że podobną zaprezentują też wiślacy, ale czy są znów w stanie nas zachwycić - jak w niedawnym meczu z Górnikiem Zabrze? Albo wtedy, gdy rozgrywali drugą połowę spotkania z Lechią? Chcielibyśmy wierzyć, że tak, ale przypominając sobie nasze kolejne ostatnio wyjazdy - jakoś nie do końca przychodzi nam stwierdzenie, że skoro nie udało się wcześniej - to naszą zdecydowaną niemoc poza własnym stadionem uda nam się przełamać właśnie teraz. Zwłaszcza, że białostoczanie nie są ostatnio naszym ulubionym rywalem. Pięć poprzednich spotkań z tym zespołem to dla nas trzy remisy oraz dwie porażki, a z Białegostoku ostatni raz ligowy komplet punktów przywieźliśmy... we wrześniu 2008 roku!

Tym bardziej wypada więc trzymać dziś wieczorem za wiślaków kciuki. I kto wie, może jednak nas czymś zaskoczą?

Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Dwóch rannych o puchary: Jagiellonia – Wisła

Wisła Kraków już w sobotę powalczy o punkty w Białymstoku. Będzie to pojedynek dwóch rannych: w ostatniej kolejce Wisła zwycięstwo straciła w 94 minucie meczu, a Jagiellonia remis w Warszawie w 99. Aby marzyć o grze w europejskich pucharach, trzeba wygrać. Komu uda się to zadanie?


Ciężko cokolwiek napisać po meczu z Pogonią. Doświadczony zespół daje po raz n-ty wbić sobie gola w doliczonym czasie gry! Szkoda nawet nerwów by liczyć, ile punktów uciekło Wiśle przez niefrasobliwość i gapiostwo w samych końcówkach meczów. Tak grająca drużyna nie ma prawa walczyć o najwyższe cele.

W Wiśle ponownie zabraknie kontuzjowanego Donalda Guerriera. Za nadmiar żółtych kartek mecz sprzed telewizora obejrzy również Dariusz Dudka. Czy jego miejsce zajmie Alan Uryga czy walczący o nowy kontrakt Ostoja Stejepanović, pozostaje póki co tajemnicą. Trener Moskal zapowiedział na konferencji, że w porównaniu z ostatnim meczem na pewno zajdą jakieś zmiany, a jakie one będą , przekonamy się tuż przed meczem.

Wisła praktycznie nie miała czasu na rozpamiętywanie katastrofy w meczu z Pogonią. Chyba to dobrze, zresztą sam Arkadiusz Głowacki stwierdził, że tygodniowe rozmyślanie nad tamtym meczem mogłoby źle wpłynąć na zespół Zobaczymy co pokaże sobotni mecz - czy Wisła otrząśnie się po meczu z Pogonią czy uraz zostanie. W tej lidze niczego nie można być pewnym.

Ciekawe, czy przebudzi się wreszcie Paweł Brożek. Napastnik „Białej Gwiazdy” wiosną jest w słabej formie, do niedawno był faworytem w walce o króla strzelców ale w ostatniej kolejce pozamiatał Kamil Wilczek z Piasta. Nie ma co ukrywać, że Wisła bez goli Brożka nie jest tą samą drużyną, którą jesienią straszyła całą ligę, a Paweł Brożek wiosnę ma po prostu słabą.

Jagiellonia do meczu przystąpi przybita, ale i z wielka chęcią zwycięstwa. Ma to oczywiście związek z porażką w Warszawie, w skandalicznych okolicznościach. Piłkarz „Jagi” czują się oszukani i teraz w meczu z Wisłą możliwe są dwa warianty: albo Jagiellonia wyjdzie podłamana, albo na niesamowitej agresji, wszak nadal walczy ona o udział w europejskich pucharów

Wisła musi wygrać w Białymstoku, jeśli chce myśleć o europejskich pucharach. Tylko czy jest w stanie? Gra podopiecznych Kazimierz Moskala jest strasznie nieprzewidywalna: raz świetny mecz albo połowa, a za chwilę grają przysłowiowy piach. Jak będzie jutro? Odpowiedź wkrótce!

Transmisja spotkania w Canal+Sport. Początek o 20.30.


wislakrakow.com

(sum91)


Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Porażka w Białymstoku

Data publikacji: 23-05-2015 22:24


Zawodnicy trenera Michała Probierza pokonali w sobotę przed własną publicznością drużynę krakowskiej Wisły 2:1. Mimo że do 87. minuty Wiślacy prowadzili jedną bramką, to gospodarze sobotniej rywalizacji cieszą się z trzech punktów.

Zaledwie trzy minuty po rozpoczęciu spotkania niebezpiecznie zrobiło się pod bramką Białej Gwiazdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Mackiewicza, po którym trudności z opanowaniem piłki miał Miśkiewicz. Chwilę później do zagrania na prawą stronę boiska nie doszedł zawodnik gospodarzy.


W odpowiedzi w 5. minucie Wiślacy pomknęli w stronę pola karnego Żółto-Czerwonych, lecz z próbą ataku podopiecznych trenera Moskala poradzili sobie gospodarze. Dwie minuty później Głowacki przeciął zagranie kierowane do Romanchuka, przerywając groźnie wyglądającą akcję.

11. minuta przyniosła Jagiellonii rzut rożny, lecz w ostatniej chwili Guzmics zdjął futbolówkę z głowy rywala, który szykował się do strzału. Dobrze zapowiadająca się akcja krakowian została zmarnowana przez Sadloka, który niedokładnie dogrywał Boguskiemu przed „szesnastkę”.

Zawodnicy prowadzeni przed trenera Moskala zyskali w 16. minucie rzut wolny, ale piłka po strzale Sadloka powędrowała w trybuny. Chwilę później Sadlok mógł zrehabilitować się, decydując się na strzał sprzed pola karnego po podaniu Boguskiego, lecz tym razem futbolówka o milimetry minęła spojenie słupka z poprzeczką.

Niewiele brakło, a Wiślacy objęliby prowadzenie w 27. minucie. Wówczas po świetnym rozegraniu piłka trafiła w pole karne pod nogi Garguły, lecz uderzenie pomocnika spod Wawelu instynktownie wybronił Drągowski. Kolejne zagrożenie ze strony Białej Gwiazdy nadeszło siedem minut później i także tym razem golkiper z Białegostoku nie dał się pokonać, broniąc końcówką palców potężne uderzenie Jankowskiego.

Sto dwadzieścia sekund później zawodnicy z Krakowa dwukrotnie stanęli przed szansą na objęcie prowadzenia. Najpierw piłkę spod nóg Stępińskiego wygarnął obrońca drużyny gospodarzy, a później Garguła nie zdołał przedrzeć się przez defensywę Żółto-Czerwonych.

W 42. minucie piłkarze krakowskiej Wisły objęli prowadzenie. Świetne zagranie Sadloka wykorzystał Jankowski, który fantastycznym uderzeniem głową umieścił futbolówkę w siatce Drągowskiego.

Trzy minuty po zmianie stron gospodarze mieli okazję po strzale głową Strausa, ale piłka poszybowała nad bramką Miśkiewicza. W 53. minucie, po wcześniejszym rozciągnięciu gry na lewą stronę przez Wiślaków i wrzutce Burligi, futbolówkę głową do bramki Jagiellonii skierował Stępiński, ale arbiter odgwizdał spalonego.

Sześć minut później rywale nie wykorzystali dobrej odległości od bramki Białej Gwiazdy po faulu Burligi na Mackiewiczu, a piłkę po wrzutce z rzutu wolnego daleko od własnej bramki wybili Wiślacy. Gracze trenera Moskala wypracowali sobie dobrą sytuację w 69. minucie, ale tym razem na posterunku był Pazdan, który przejął futbolówkę po zagraniu Boguskiego.

Drugie trafienie dla zespołu Wisły mogło paść w 77. minucie po tym, jak piłkę przed pole karne zagrał Stępiński do Garguły, lecz ponownie górą był Drągowski. Kilkanaście sekund później na strzał głową po dośrodkowaniu Jovicia zdecydował się Stępiński, ale piłkę pewnie złapał bramkarz Jagiellonii.

W 87. minucie zawodnicy z Białegostoku doprowadzili do wyrównania, a Miśkiewicza pokonał wówczas Tuszyński. Chwilę później kibiców Jagiellonii uradował Pawłowski, dając swojej ekipie trzy punkty.

Jagiellonia Białystok – Wisła Kraków 2:1 (0:1)

0:1 Jankowski 42’

1:1 Tuszyński 87’

2:1 Pawłowski 89’

Jagiellonia Białystok: Drągowski – Modelski, Madera, Pazdan, Straus – Grzyb, Romanchuk (73’ Tymiński), Mackiewicz (62’ Pawłowski), Gajos, Frankowski (46’ Dzalamidze) – Tuszyński

Wisła Kraków: Miśkiewicz – Burliga (87’ Barrientos), Głowacki, Guzmics, Sadlok (90+3’ Stilić) – Jović, Uryga, Garguła, Jankowski, Boguski (85’ Brożek) – Stępiński

Żółta kartka: Pazdan (Jagiellonia)

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski z Warszawy

Widzów: 16 553

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

To jest niewiarygodne! Jagiellonia - Wisła 2-1

Niewiarygodnie gra w tym sezonie zespół Wisły Kraków. W meczu z Jagiellonią wiślacy prowadzili do 87. minuty 1-0 i grali naprawdę dobrze. Prezentowali wyrachowany futbol i wydawało się, że nie ma najmniejszych szans, aby tego meczu nie wygrać! Potem jednak kontratak psuje Łukasz Garguła, który zbyt późno podaje do "palącego" akcję Pawła Brożka, a gospodarze odpowiadają na to aż dwoma golami! To oznacza, że przegrywamy w Białymstoku spotkanie, którego nie mieliśmy prawa zremisować! To naprawdę niewiarygodne!

Solidne przetasowanie w składzie zrobił na mecz z Jagiellonią trener Kazimierz Moskal. Zaczął bowiem już od bramki, do której po raz pierwszy w tym sezonie wskoczył Michał Miśkiewicz. W obronie po ponad miesięcznej przerwie od początku grał Richárd Guzmics, co oznaczało, że Łukasz Burliga oraz Maciej Sadlok wrócili na swoje nominalne pozycje. Na niej po kilku meczach przerwy znalazł się też Alan Uryga, a na pewno niespodzianką było to, że Semir Štilić i Paweł Brożek znaleźli się tylko na ławce rezerwowych, a na murawie od początku biegali na ich pozycjach Łukasz Garguła i Mariusz Stępiński.

I tak - na pewno zaskakująco zestawiona Wisła - mecz w Białymstoku rozpoczęła spokojnie. Wiślacy lekko cofnięci przeczekali pierwszy kwadrans, po czym z każdą kolejną minutą coraz częściej starali się podchodzić ze swoimi akcjami pod bramkę gospodarzy. Pierwsza okazja, aby "Jadze" zagrozić, nadarzyła się nam w minucie 17., ale Sadlok powtórzył niestety ostatnie próby pauzującego dziś za żółte kartki Dariusza Dudki i uderzył z rzutu wolnego daleko w trybuny.

Dwie minuty później Sadlok był już jednak o wiele bliżej szczęścia. Huknął bowiem z dystansu, ale futbolówka nieznacznie minęła bramkę gospodarzy.

Jagiellonia dobrze rozegrała za to swoją akcję w 25. minucie, ale bardzo dobrze spisał się Guzmics, który wybijając wślizgiem piłkę Przemysławowi Frankowskiemu na rzut rożny uratował nas bez wątpienia przed solidnym zagrożeniem bramki.

Ta paść mogła naszym z kolei łupem w minucie 27. Strzał Garguły, po złym wybiciu Filipa Modelskiego, świetnie odbił jednak Bartłomiej Drągowski.

Bramkarz "Jagi" dobrze spisał się też siedem minut później, kiedy to sparował na rzut rożny próbę Macieja Jankowskiego.

W kolejnych minutach wiślacy wciąż starali się zagrażać bramce Jagiellonii, ale w dwóch akcjach źle piłkę opanował Stępiński i nie zdołaliśmy oddać strzałów.

W końcu jednak wiślacy zagrali tak jak lubimy. Świetnie w pole karne wrzucił Sadlok, do piłki w swoim stylu wyskoczył Jankowski, a że Drągowski popełnił błąd i wyszedł z bramki, więc wiślak świetnie go przelobował i prowadziliśmy 1-0.

Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa, a ciekawostką jest na pewno fakt, że gospodarze w pierwszych 45. minutach nie oddali nawet strzału na naszą bramkę.

Ten oddali jednak zaraz po wznowieniu gry, ale próba Jonatana Strausa przeleciała wysoko nad naszą bramką. Na pewno natomiast mogliśmy się spodziewać bardziej odważnej gry Jagiellonii. To jednak niekoniecznie miało miejsce - w 52. minucie niewiele natomiast brakowało, a byłoby 2-0. Po wrzutce Burligi dobrą główką popisał się Stępiński i choć trafił do siatki, to ten gol nie mógł być uznany, bo wiślak był na pozycji spalonej.

W kolejnych minutach Wisła grała wyrachowanie. Spokojnie ustawialiśmy się w tyłach i szukaliśmy okazji do przechwytów i kontrataków. I choć do tych ostatnich okazji nie było zbyt wiele, to nasi piłkarze dobrze i długo potrafili w tyłach rozgrywać między sobą futbolówkę, co z kolei sprawiało, że gospodarze musieli o wiele więcej biegać. I choć piłkarze z Białegostoku starali się oddawać strzały, to próby z dystansu - rezerwowych Jana Pawłowskiego i Łukasza Tymińskiego oraz Tarasa Romanczuka były mocno niecelne.

W ten sposób doszliśmy do 77. minuty meczu, kiedy to po ładnej akcji Wisły Stępiński wycofał do Garguły, ale jego uderzenie dobrze na rzut rożny wybił Drągowski. Po chwili dobrą wrzutkę Bobana Jovicia z celnym strzałem głową kończy Stępiński, ale to nie mogło zaskoczyć bramkarza "Jagi".

Końcówka spotkania to wciąż niezmienna gra Wisły, ale w 86. minucie mogło i powinno być 2-0. Wisła wyszła z kontrą, ale Garguła zwlekał z podaniem do wprowadzonego chwilę wcześniej Brożka i ten w końcu akcję spalił.

I to srogo się na nas zemściło, bo w odpowiedzi goście wyrównali! Dośrodkowanie ze skrzydła Niki Dzalamidze i główka Patryka Tuszyńskiego jest nie do obrony, więc robi się 1-1. Zaraz jednak jest jeszcze gorzej. Nie minęły bowiem dwie minuty, a było 1-2! Akcja gospodarzy i strzał w poprzeczkę dynamicznego Dzalamidze kończy się tym, że Miśkiewicz zderza się z Sadlokiem, obydwaj leżą kontuzjowani, a akcję stojąc tyłem do bramki w ekwilibrystyczny sposób wykańcza Pawłowski! Choć czy w tej akcji nie było aby spalonego? Jak pokazały powtórki - ten był ewidentny, ale to już nieważne, bo sędzia i tak bramkę uznał!

W doliczonym czasie gry wchodzi Štilić, wcześniej pojawia się też Jean Barrientos, ale wiślacy nie są już w stanie zrobić tego, co robią nam ostatnio rywale. Wyniku 2-2 w Białymsotku tym razem nie było.

Przegrywamy więc ten mecz, choć ciężko w to uwierzyć. Przegrywamy też ogromną szansę na włączenie się do gry o europejskie puchary. I po takim nokaucie wiślakom ciężko się będzie pozbierać na czekające nas spotkanie już za tydzień w Warszawie...


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl === Po raz siódmy dali rywalom zagrać do końca


Przez 87 minut Jagiellonia Białystok nie oddała ani jednego strzału w światło bramki Wisły. Później jednak dwa uderzenia dały gospodarzom dwa zwycięskie gole na rozpoczęcie obchodów 95-lecia klubu.


Do Białegostoku z powodów różnych (kontuzje, kartki) nie pojechali Sarki, Guerrier i Dudka. To nie ostatnie teoretyczne osłabienia kadry Wisły, gdyż trener Moskal postanowił posadzić na ławce Semira Stilicia, Pawła Brożka, Jeana Barrientosa i na dokładkę Michała Buchalika. Jego zmiennik, Michał Miśkiewicz, przez 87 minut nie musiał bronić żadnego strzału. Gdy już jednak Tuszyński ekwilibrystycznie zagłówkował po centrze Dzalamidze a piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki - Miśkiewicz był bez szans.

Dwie minuty później Dzalamidze przeprowadził solową akcję środkiem, minął Jovicia i Sadloka, strzelił w poprzeczkę, ale Tuszyński zgrał głową do znajdującego się na spalonym Pawłowskiego, który przewrotką wpakował piłkę do bramki. Sędzia gola uznał, zaś Wisła jeszcze przez kolejne dwie minuty nie mogła rozpocząć gry, gdyż z powodu urazów długo nie podnosili się Miśkiewicz z Sadlokiem. Było 2:1 dla Jagiellonii.

To siódmy raz, gdy piłkarze Wisły tracą punkty w końcówce meczu, liczonej od 84 minuty gry. W meczu z Lechem w Krakowie w tej właśnie minucie gola na 2:1 strzelił Sadajew. Był mecz w Kielcach (Kapo w 85 minucie), przegrane derby (główka Covilo w 94 minucie), a już na wiosnę: remisy z Legią, Jagiellonią i ostatni mecz z Pogonią.

W Białymstoku wiślacy zagrali w końcówce tak, jakby nogi uwiązała im świadomość, że prowadzą tylko jednym golem i każdy błąd może być ukarany. Tak też się stało. Chwilę przed golem na 1:1 Garguła przejął piłkę w środku pola, podprowadził ją, ale zagrał za późno do wprowadzonego kilkadziesiąt sekund wcześniej Brożka, który był na pozycji spalonej. Wystarczyło skutecznie wykończyć tę akcję, by prowadzić 2:0, lecz w odpowiedzi nastąpiła skuteczna akcja Jagiellonii.

Jagiellonii, która po pechowej porażce w Warszawie prezentowała się w ataku przeciw Wiśle fatalnie. Gospodarze nie byli w stanie stworzyć żadnej okazji, w pierwszej połowie nie oddali nawet jednego strzału na bramkę Wisły. Choćby niecelnego. Wisła pewnie utrzymywała się przy piłce, stworzyła kilka szans, by w 42 minucie Jankowski wykorzystał świetną wrzutkę od Sadloka i spokojną główką przelobować Drągowskiego.

W drugiej połowie trener Probierz zmienił skrzydła w swoim zespole i Jagiellonia zaczęła strzelać. Ale strzelała fatalnie, czy to nogą z dystansu czy głową - piłka zawsze mijała bramkę Miśkiewicza w odległości większej niż dwa metry. Często znacznie większej... Z kolei Wisła mogła podwyższyć prowadzenie, jak choćby w akcji z 77 minuty, w której Burliga podawał do Garguły, który uderzył z 10 metrów. Drągowski wybił na róg. Nie należy też zapominać, że w 52 minucie do bramki Jagiellonii po składnej akcji trafił głową Stępiński, jednak wcześniej popełnił błąd w ustawieniu i dał się złapać na spalonym.

Gdyby Wisła utrzymała wynik z 87 minuty, gdyby w niedzielę Lech ograł Lechię, to drużyna Kazimierza Moskala awansowałaby na trzecie miejsce. Gdyby... Koszmarna gra w końcówkach tak wielu meczów drużyny, która ponoć ma tak wielu doświadczonych graczy spycha drużynę na piąte miejsce, pozostawiając już tylko iluzoryczne szanse na awans do europejskich pucharów. Pucharów, które mogły być zbawieniem dla budżetu klubu. Podobnie jak frekwencja w meczach u siebie. Tylko kto, poza najwierniejszymi, ma cierpliwość do chodzenia na mecze drużyny, która "gra do końca" tylko wtedy gdy prezentuje kartkę ze stosownym hasłem na zdjęciach publikowanych w portalach społecznościowych?

Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1 (0:1)

0:1 Maciej Jankowski 42 min

1:1 Patryk Tuszyński 87 min

2:1 Jan Pawłowski 89 min

Żółta kartka: Pazdan (Jagiellonia)

Wisła: Michał Miśkiewicz - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok - Maciej Jankowski, Alan Uryga - Boban Jović, Łukasz Garguła, Rafał Boguski (85 min - Paweł Brożek) - Mariusz Stępiński

Jagiellonia: Bartłomiej Drągowski - Filip Modelski, Sebastian Madera, Michał Pazdan, Jonatan Straus - Taras Romańczuk (73 min - Łukasz Tymiński), Rafał Grzyb - Przemysław Frankowski (46 min - Nika Dzalamidze), Maciej Gajos, Karol Mackiewicz (61 min - Jan Pawłowski) - Patryk Tuszyński

Sędzia: T. Kwiatkowski (Warszawa)

Widzów: 16 553


wislakrakow.com (redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Minuta po minucie

O godzinie 20:30 rozpocznie się spotkanie 34. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z tego meczu.

Mała rewolucja w wyjściowej jedenastce. Od pierwszej minuty zagrają m.in. Miśkiewicz, Guzmics, Uryga i Stępiński.

Na ławce rezerwowych zasiądą dziś: Buchalik - Witek, Żemło, Stjepanović, Stilić, Barrientos i Brożek.

- Wszyscy trenują po to, aby kiedyś dostać szansę - tłumaczy w Canal+ zmiany w składzie trener Moskal. Zasugerował też, że na skutek tego, iż niedawny mecz z Pogonią rozgrywany był zaledwie trzy dni temu, lepiej fizycznie mogą prezentować się gracze z ławki.

Meczem z Wisłą Jagiellonia rozpoczyna obchody 95-lecia klubu.

Gospodarze poinformowali o sprzedaniu kompletu biletów. Mecz ogląda 16 409 osób. Byłoby więcej, gdyby nie dość niefortunnie umieszczony sektor gości, które powoduje, że sektor buforowy jest bardzo duży. Ponoć za jakiś czas ma się to zmienić.

  • 1' Od środka rozpoczęła Wisła, grająca dziś w jednolitych, białych strojach.
  • 1' Efektowna kartoniada na stadionie w Białymstoku. Klubowe barwy, a w sektorze dopingującym niewielka sektorówka z herbem i data powstania Jagiellonii.
  • 2' Pierwszy w tym meczu rzut rożny. Dla Jagiellonii.
  • 3' Centruje Mackiewicz, piłka wybita do przodu, trudno powiedzieć czy przez Miśkiewicza czy obrońcę Wisły. Ale interwencja bramkarza Białej Gwiazdy niezbyt pewna.
  • 3' Druga centra w nasze pole karne w wykonaniu Mackiewicza, tym razem z rzutu wolnego. Żaden z gospodarzy (blisko był Pazdan) nie sięgnął piłki.
  • 5' Sadlok wyszedł do przodu, próba minięcia w polu karnym rywala bez powodzenia. Sadlok upadł, karnego nie ma. Jeszcze Burliga przejął piłkę, jest aut dla Wisły.
  • 5' Ładne minięcie Stępińskiego przy Maderze, zwód do linii, dopiero Pazdan naprawił błąd kolegi.
  • 8' Głowacki blokuje piłkę po zagraniu z lewej strony w nasze pole karne. Aut dla Jagiellonii.
  • 10' Modelski miał dużo miejsca na prawej stronie, ale "Głowa" pewnie zablokował jego centrę. Róg dla "Jagi".
  • 14' Piłka w polu karnym Jagiellonii, miał ją przy nodze Boguski, ale wycofał do tyłu. Brak sytuacji strzeleckiej Wisły.
  • 17' Nieudany strzał Macieja Sadloka z większej odległości z rzutu wolnego. Kompletnie nieudany.
  • 19' O, teraz próba Sadloka, co ciekawe z prawej nogi, dużo lepsza! Tuż obok bramki! A piłkę Sadlok otrzymał wycofaną przez Gargułę, któremu zagrał Boguski wcześniej sprytnie zastawiając się w polu karnym Jagiellonii i przejmując dalekie podanie z połowy Wisły od Głowackiego.
  • 23' Za nami pół pierwszej części meczu. Wisła dość dobrze gra w środku, dłużej utrzymuje się przy piłce. Gdybyśmy mieli zgadywać plan na ten mecz, to wyglądałby on tak: grać piłką, kazać Jagiellonii biegać, a po przerwie wpuścić Brożka ze Stiliciem - niech zrobią swoje z podmęczonym rywalem. Zobaczymy czy się sprawdzi. Przede wszystkim jednak trzeba zagrać w pierwszej połowie na zero z tyłu.
  • 25' Guzmics wybija piłkę na róg po akcji Jagiellonii.
  • 27' Ależ szansa Wisły! Drągowski broni nogą strzał Garguły z kilkunastu metrów. Wybił piłkę metr przed linią bramkową. Akcja całkiem niezła z udziałem czterech wiślaków: Jovicia, Burligi, bodajże Stępińskiego i Garguły.
  • 31' Wstrzelenie piłki w nasze pole karne, za mocne, piłkę odprowadził na aut bramkowy Głowacki.
  • 34' Jankowski przed szansą na 1:0! Podanie od Boguskiego, przepuścił piłkę Stępiński, zamykał akcję na prawej stronie Jankowski, piłka po dłoni Drągowskiego wyszła na róg.
  • 35' 35 minut za nami, Jagiellonia bez jednego strzału na bramkę Wisły. Wisła: cztery próby, dwie w światło bramki.
  • 37' Coraz śmielej w polu karnym Jagiellonii pogrywa sobie Wisła. Dużo podań miedzy Gargułą a Stępińskim, trochę brakło zdecydowania tego drugiego.
  • 38' Kontra Jagiellonii, znów bez dokładności.
  • 39' Boguski, piłka wycofana do Burligi, przyjęcie nie najlepsze i w efekcie "brakło nogi" by uderzyć na bramkę gospodarzy.
  • 42' Jankowski trafia na 1:0!!! Całkowicie zasłużone prowadzenie, akcja dwóch byłych chorzowian: Sadlok do Jankowskiego, ten idealnie podbija piłkę głową nie dając szans Drągowskiemu!

Koniec pierwszej połowy. Od 20 minuty Jagiellonia praktycznie nie istnieje, Wisła trzyma piłkę przez 61% czasu i jest dużo lepszym zespołem, dokumentując to golem Jankowskiego. Oby tak dalej!

  • 46' Nika Dzalamidze zmienia Przemysława Frankowskiego. W Wiśle rozgrzewają się Brożek, Stilić, Barrientos.
  • 46' Startujemy z drugą połową.
  • 47' Sadlok blokuje centrę Dzalamidze, róg dla Jagiellonii.
  • 47' Zupełnie niegroźna główka Strausa. To pierwszy strzał gospodarzy na bramkę Wisły.
  • 51' Groźniejsza póki co Jagiellonia. Zagranie z prawej strony w nasze pole karne, sytuacja wyjaśniona.
  • 52' Ależ akcja, główka Stępińskiego, gooool.... nie. Spalony. Centrował Burliga po szerokim rozegraniu na prawo, lecz Stępiński złapany na metrowym ofsajdzie.
  • 53' Głowacki wyjaśnia głową sytuację po wrzutce w nasze pole karne z rzutu wolnego.
  • 57' Sektorówka, flagi, race - gorąco i efektownie w sektorze gospodarzy. I podmiana na sektorówkę na całą trybunę za bramką.
  • 61' Pawłowski za Mackiewicza. I od razu niecelny strzał zawodnika, który wszedł na boisko.
  • 65' Bardzo niecelna próba z dystansu Romańczuka.
  • 67' Zbyt głęboka wrzutka Sadloka. Bardziej do Drągowskiego niż Stępińskiego to zagranie.
  • 67' Wstrzelił na ósmy metr Burliga, na posterunku Pazdan.
  • 72' Naciskany Pawłowski główkował znów bardzo niecelnie. Miśkiewicz wciąż bezrobotny.
  • 73' Wisła wciąż bez zmian, a Jagiellonia przeprowadza ostatnią: Tymiński za Romańczuka.
  • 75' Tymiński całą koncentrację włożył w udane minięcie Urygi, po czym uderzył z 25 metrów bardzo źle. Praktycznie skiksował.
  • 75' Ofiarnie, dwa wślizgi Sadloka przy linii. Po drugim piłka odskoczyła Maderze i wyszła na aut dla Wisły, zatem ofiarność się opłaciła.
  • 77' Dobrze Stępiński z Burligą na skrzydle, podanie po ziemi w pole karne Jagiellonii skąd z dość ostrego kąta strzelał Garguła. Broni Drągowski, mamy tylko róg.
  • 78' Wrzutka Jovicia, są w polu karnym Jankowski ze Stępińskim, ten drugi główkuje w środek.
  • 80' Groźnie. Zgranie w pole karne Wisły do Pawłowskiego, ten początkowo dobrze minął Guzmicsa, ale obrońca Wisły do społu z Urygą zablokowali dalszą fazę tej akcji. Róg.
  • 85' Pierwsza zmiana Kazimierza Moskala. Paweł Brożek za Rafała Boguskiego.
  • 86' Trochę ryzykowny, ale pewny wślizg Sadloka na róg.
  • 86' Modelski wywraca się oddając tym samym bramkę Gargule, Garguła podciągnął, ale za długo, do Brożka podał w złym momencie - napastnik Wisły na spalonym.
  • 87' Czemu nas to nie dziwi? Pierwszy celny strzał Jagiellonii w meczu. Centra z lewej strony Dzalamidze, Tuszyński szczupakiem główkuje, piłka odbija się od słupka i wpada do bramki.
  • 88' Na boisku Barrientos, zmienił Burligę.
  • 89' Faul Pazdana na Brożku i żółta kartka.
  • 89' 2:1 dla Jagiellonii. Pawłowski dobija z przewrotki uderzenie w poprzeczkę Dzalamidze, po wcześniejszym minięciu Jovicia i Sadloka środkiem.
  • 90' Wisła nie ma nawet jak zacząć od środka. Przed polem bramkowym leżą kontuzjowani Sadlok i Miśkiewicz.
  • 90+3' Stilić za Sadloka.
  • 90+4' Ostatnia szansa Wisły? Guzmics jako prawoskrzydłowy. Centra, wybicie.
  • 90+5' Sędzia doliczył trzy minuty, ale były zmiany. Gra Wisła, Stilić strzela, zablokowany, sygnalizowana ręka.

Koniec meczu. Konkurs na frajerstwo sezonu rozstrzygnięty.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Moskal: Nie ma nawet co komentować

Data publikacji: 23-05-2015 22:47


Wisła Kraków znów straciła bramki w końcówce spotkania i przegrała w Białymstoku 1:2. Oto co na konferencji prasowej powiedział trener Wisły Kraków – Kazimierz Moskal.

„Nie ma nawet co komentować. Jeśli jesteśmy tacy naiwni, to możemy tak grać dalej przez 85. minut, a potem przegrywać kolejne mecze. Mieliśmy sytuację na 2:0, nie wykorzystujemy jej i tracimy dwie bramki w takich okolicznościach. Cokolwiek bym powiedział, to nie wyrażę swojej złości oraz żalu” – stwierdził jedynie Moskal.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Probierz: Jestem pod wrażeniem swojego zespołu

Data publikacji: 23-05-2015 22:49


„Jestem pod wielkim wrażeniem mojego zespołu. Dzisiaj wszyscy cierpieliśmy do pewnego momentu, wszyscy byliśmy zmęczeni, ale moi zawodnicy pokazali charakter. Piłka dlatego jest taka piękną. W przyrodzie nic nie ginie, czasami jedynie zmienia właściciela. Podobnie jest z punktami” – powiedział na konferencji Michał Probierz.

„Wierzyłem do ostatniej chwili w swój zespół, widziałem bowiem, że mimo zmęczenia i cierpienia po meczu z Legią Warszawa zwyciężyli dzisiaj. Potrafili wytrzymać trudy tego meczu do ostatniej minuty. Graliśmy dziś z klasowym zespołem i wygraliśmy, dzięki czemu mamy pięć punktów przewagi nad Wisłą” – dodał.

Na sam koniec zaapelował zaś do dziennikarzy, nawiązując do meczu w Warszawie: „Dziś pijcie, bawcie się i zobaczymy, co nam życie dalej przyniesie”.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Boguski: Musimy dalej robić swoje

Data publikacji: 23-05-2015 23:33


W Białymstoku krakowska Wisła przegrała z Jagiellonią 1:2. Mimo dobrej gry, wiślacy znów nie potrafili utrzymać prowadzenia do końca, tracąc dwie bramki w ostatnich minutach.

„Rozegraliśmy dziś dobre spotkanie, ale znów końcówka zaważyła na wyniku. Mecz trwa 90 minut i przez cały ten czas należy być skupionym. Znowu pogubiliśmy się w końcówce, znowu nie potrafiliśmy dokończyć dzieła. Ciężko jest to wytłumaczyć” – podsumował cały mecz Rafał.

„Być może po drugiej bramce Jagiellonia już by się nie podniosła. Nie ma co gdybać. Przegraliśmy ten mecz i trzeba w końcu wyciągnąć wnioski” – dodał nasz zawodnik.

Trener Kazimierz Moskal postawił dziś na nietypowy skład, sadzając na ławce rezerwowych trzech piłkarzy, którzy do tej pory grali w pierwszej jedenastce. „Myślę, że nikt nie spodziewał się, że dziś zagramy w takim zestawieniu. Jesteśmy jednak dobrą drużyną i mamy zawodników gotowych do gry, a jak pokazała nasza gra, była to dobra decyzja” – powiedział piłkarz Wisły.

Mimo porażki Wisła ciągle ma szansę na osiągnięcie dobrego wyniku w tym sezonie. Teraz jednak czeka naszych piłkarzy wyprawa do Warszawy, gdzie zmierzą się z Legią. „To będzie ciężki mecz, bo wiadomo, że Legia gra o mistrzostwo, a przed własną publicznością będzie jej łatwiej. My jednak musimy zrobić swoje, zagrać jak najlepiej i osiągnąć korzystny wynik” – zakończył rozmowę z nami Rafał Boguski.

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Miśkiewicz: Nie wolno odpuszczać

Data publikacji: 23-05-2015 23:37


Michał Miśkiewicz pojawił się w wyjściowej jedenastce Białej Gwiazdy i rozegrał całe spotkanie przeciwko Jagiellonii Białystok. Podopieczny trenera Kazimierza Moskala nie jest jednak zadowolony, ponieważ jego zespół stracił dwie bramki w końcówce rywalizacji i wraca do Krakowa bez punktów.

Na pytanie, kiedy Miśkiewicz dowiedział się, iż to on stanie między słupkami w Białymstoku, odpowiedział: „Wiedziałem dzień wcześniej, że wejdę do bramki, aczkolwiek decyzja była zaskakująca. Zawsze trzeba być jednak gotowym i ucieszyłem się, że dostanę możliwość występu”.

Bez Stilicia i Brożka w wyjściowym składzie podeszła do konfrontacji z Żółto-Czerwonymi drużyna krakowskiej Wisły, lecz mimo to Biała Gwiazda była dominującym zespołem. „Do 87. minuty miałem spokojny mecz. Straciliśmy bramkę na 1:1 i tragicznie to wyglądało. Końcówki spotkań zupełnie nam nie idą, tracimy bramki i punkty. Mecz trwa 90 minut i trzeba przez cały ten mecz być skoncentrowanym, a jak nie, to dzieją się różne dziwne rzeczy” – dodał.

Jak wyglądały bramki dla Jagiellonii z pespektywy golkipera Wisły? „Przy pierwszym trafieniu Tuszyński idealnie uderzył, wsadził głowę i niestety piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Szczerze mówiąc, nie wiem, co stało się przy drugiej bramce, bo odcięło mnie zupełnie. Zderzyłem się z Maćkiem Sadlokiem, przyćmiło mnie i nie mam zielonego pojęcia, co się tam wydarzyło” – powiedział.

W przyszłą niedzielę Wiślaków czeka trudna potyczka w Warszawie z Legią, a następnie również wyjazdowe spotkanie z Lechem. „Musimy się pozbierać, przecież nie odpuścimy trzech meczów, mamy jeszcze dziewięć punktów do zdobycia. Trzeba walczyć, wyjść z tego dołka, przestać głupio tracić gole i zagrać jak należy do samego końca” – kontynuował. Golkiper Białej Gwiazdy zapewnił, że zawodnicy z Krakowa odpowiednio podejdą do kolejnych meczów. „Nie trzeba nas mobilizować, to jest Legia, nasz odwieczny rywal, tak samo Lech. Śląsk też przyjedzie powalczyć – te wszystkie mecze same zmuszają do mobilizacji. Nie wolno odpuszczać, kto tak robi, to nie ma charakteru. Walczy się do samego końca” – zakończył Michał Miśkiewicz.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Stępiński: Sport kształtuje charakter

Data publikacji: 24-05-2015 15:03


20-letni napastnik Białej Gwiazdy Mariusz Stępiński rozegrał całe spotkanie w 34. kolejce przeciwko Jagiellonii Białystok. Podopieczny trenera Kazimierza Moskala odnotował w 53. minucie trafienie głową po dośrodkowaniu Łukasza Burligi, jednak arbiter odgwizdał wówczas spalonego.

Po raz kolejny piłkarze krakowskiej Wisły wychodzą z szatni ze spuszczonymi głowami po meczu pełnym niewiarygodnych zdarzeń. „Ludzie mówią, że sport kształtuje charakter, więc chyba nasze charaktery są już bardzo mocno ukształtowane po takich meczach. Nic nie mogę więcej powiedzieć” – stwierdził popularny „Stępień”.

Na pytanie, czy zawodnik był zaskoczony informacją o swojej grze od pierwszych minut, odparł: „Może trochę tak, ale po to trenuję, aby grać i cały czas na to pracowałem. Wychodzę na boisko po to, żeby pomóc drużynie”.

Końcówki rywalizacji zupełnie nie wychodzą drużynie prowadzonej przez Kazimierza Moskala. „Jagiellonia nie miała żadnej dogodnej sytuacji, taka jest prawda. Mój gol nie został uznany, nie wiem, czy był wtedy spalony. Gdyby to wpadło, byłoby łatwiej. Po raz kolejny stało się tak, jak widzieliśmy. Nie zrzucałbym tego na brak koncentracji, raczej na pech. W meczu z Pogonią za bardzo poszliśmy do przodu i przeciwnik strzelił nam bramkę w 94. minucie z kontry. Tutaj wszyscy byliśmy z tyłu, poszła wrzutka w pole karne i zrobiło się 1:1, a przy drugiej bramce nie byliśmy zorganizowani tak, jak powinniśmy, i przegraliśmy” – analizował przebieg spotkania, nie wiedząc jeszcze, że bramka na 2:1 dla Jagiellonii padła ze spalonego.

Czy Wiślacy są w stanie pozbierać się po spotkaniu w Białymstoku i z czystą głową podejść do meczu w Warszawie? „Oczywiście, że tak. Jeżeli nie bylibyśmy w stanie pozbierać się po Pogoni, to nie rozegralibyśmy tutaj dobrego spotkania. Jedziemy do Warszawy po zwycięstwo i mamy nadzieję, że nam się to uda. Jeśli nie będzie szansy na trzecie miejsce, to jest możliwość wywalczenia czwartego” – zakończył swoją wypowiedź Mariusz Stępiński.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Podsumowanie 34. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Legia wymęczyła wygraną w Szczecinie, ale to pozwoliło jej wywrzeć presję na Lechu, którego czekało najtrudniejsze w finale sezonu spotkanie wyjazdowe. W Gdańsku nikt w tym roku nie wygrał, ale poznaniakom się to udało! I wciąż mają punkt więcej od warszawiaków. Dla kibiców "Białej Gwiazdy" kolejka zdecydowanie do zapomnienia. Do 87. minuty prowadziliśmy w Białymstoku 1-0 i przegraliśmy 1-2, choć przy wydatnej pomocy sędziego!

Piątek, 22 maja:

Zawisza Bydgoszcz 1-1 Górnik Łęczna


1-0 Alvarinho (14.)

1-1 Veljko Nikitović (85.)

Mecz dobrze ułożył się gospodarzom, którzy szybko wyszli na prowadzenie, ale potem na własne życzenie komplet punktów stracili. Zawisza miał bowiem jeszcze kilka okazji do tego, aby podwyższyć prowadzenie i postawić zapewne przysłowiową "kropkę nad i", tyle że nic z tego nie wyszło. Jeden zaś błąd po rzucie rożnym dał gościom wyrównanie i kto wie czy nie jest to remis, który przesądzić może o spadku bydgoszczan? U siebie zagrają bowiem jeszcze tylko raz, a wyjazdy do Bełchatowa i Chorzowa niekoniecznie muszą im przynieść komplety punktów. Na pewno zaś ta skromna zdobycz cieszy piłkarzy z Łęcznej.

Cracovia 1-1 Korona Kielce

1-0 Deniss Rakels (16. k.)

1-1 Kamil Sylwestrzak (21.)

"Pasy" wygrywając z Koroną zapewniłyby sobie już nie tylko w praktyce, ale także "matematycznie" utrzymanie. Wszystko skończyło się jednak sprawiedliwym podziałem punktów, co pozostawia pewnie obydwu drużynom niedosyt. Wprawdzie przez chwilę zanosiło się na kolejny sukces Cracovii, bo w polu karnym lekko "oszalał" Leândro i dał gospodarzom rzut karny, ale kielczanie szybko wyrównali. W końcówce Olivier Kapo trafił zaś w słupek i Korona wciąż pozostaje głównym celem goniących ją Zawiszy i Bełchatowa.

Sobota, 23 maja:

Śląsk Wrocław 1-1 Górnik Zabrze

1-0 Marco Paixão (49.)

1-1 Bartosz Iwan (89.)

Okropnie utrudnili sobie grę o miejsce w europejskich pucharach piłkarze Śląska, którzy mogli się po tym meczu poczuć podobnie jak w środę wiślacy w potyczce z Pogonią. Bartosz Iwan świetnie uderzył jednak głową i pokazał, że wcześniejsze niewykorzystane okazje wrocławian srogo się na nich zemściły.

Pogoń Szczecin 0-1 Legia Warszawa

0-1 Orlando Sá (76.)

Legioniści straszliwie męczyli się w Szczecinie, ale ostatecznie zrobili ważny krok w kierunku obrony mistrzostwa Polski. Straszliwie pomylił się bowiem Mateusz Matras, który próbując powstrzymać Ondreja Dudę - posłał piłkę pod nogi Orlando Sá, a Portugalczyk nie mógł zmarnować takiego prezentu. Potem Legia pokazała to, czego nie udało się w środę Wiśle. Zamknęła drogę do własnej bramki, kradła cenne sekundy i dowiozła wygraną do końca. Co odpowie na to Lech?

Jagiellonia Białystok 2-1 WISŁA KRAKÓW

0-1 Maciej Jankowski (42.)

1-1 Patryk Tuszyński (87.)

2-1 Jan Pawłowski (89.)

To był mecz, który wszyscy pamiętać będą bardzo długo, bo długimi minutami Wisła była zespołem lepszym i prowadziła zasłużenie 1-0. Gdyby zaś w 86. minucie Łukasz Garguła podał jak należy do Pawła Brożka - być może kończylibyśmy te zawody w zupełnie innych nastrojach. A teraz nikt "Gułą" być nie chce, bo ten podał jednak zbyt późno, Paweł Brożek akcje spalił, zresztą i tak wrócili obrońcy, a niewykorzystana szansa solidnie się na nas zemściła. Jagiellonia wyrównała, a ze spalonego strzeliła bramkę dającą jej zwycięstwo... Podobno suma szczęścia wychodzi na zero. Legia zyskała ostatnio na błędach sędziów w meczu z Jagiellonią. Jagiellonia zyskała w meczu z nami, to co - sprawiedliwie byłoby, gdybyśmy to my zyskali teraz coś w Warszawie? Dobry żart, prawda? A już tak całkiem na serio - to dwa ostatnie mecze wiśkaków to ich prawdziwy dramat!

Niedziela, 24 maja:

Piast Gliwice 2-1 Podbeskidzie

1-0 Hebert (44.)

2-0 Konstantin Vassiljev (76.)

2-1 Idrissa Cissé (90.)

Bardzo skutecznie gra ostatnio Piast. I świetną pracę wykonuje Konstantin Vassiljev, bo najpierw po jego rzucie wolny piłkę dobił Hebert, a później Estończyk sam wykończył akcję i gliwiczanie są już w praktyce utrzymani. "Góralom" z kolei ostatnio w Gliwicach nie idzie. Przegrali tam bowiem miejsce w "ósemce", a teraz wciąż muszą bić się o utrzymanie.

Lechia Gdańsk 1-2 Lech Poznań

0-1 Kasper Hämäläinen (30.)

0-2 Szymon Pawłowski (74.)

1-2 Stojan Vranješ (90. k.)

Stadion w Gdańsku był w tym roku niezdobyty, ale Lech jest wyraźnie rozpędzony i wygrał właśnie bodajże najtrudniejsze spotkanie, jakie zostało mu w tym sezonie! Teraz czeka go bowiem rywalizacja z Pogonią i Wisłą u siebie oraz z Górnikiem w Zabrzu. Oczywiście emocji nie brakowało także w Gdańsku, choć zanosiło się że ich nie będzie. Lech wyszedł bowiem na dwubramkowe prowadzenie i mógł poczuć się pewnie. W doliczonym jednak czasie gry ręką piłkę z bramki wybił Dariusz Formella i wyleciał z czerwoną kartką! Lechia strzeliła kontaktową bramkę i zaraz potem poznaniaków z ogromnej opresji ratował Maciej Gostomski. Oj działo się w tym meczu, ale Lech zwyczajnie dał radę! I jest o trzy kroki od mistrzostwa!

Poniedziałek, 25 maja:

Ruch Chorzów 2-4 GKS Bełchatów

0-1 Arkadiusz Piech (28.)

1-1 Michał Helik (58.)

1-2 Arkadiusz Piech (63.)

1-3 Arkadiusz Piech (70.)

2-3 Paweł Baranowski (79. sam.)

2-4 Arkadiusz Piech (90.)

Beniaminek z Bełchatowa skazywany był w Chorzowie na pożarcie, ale Kamil Kiereś wrócił i efekt nowej miotły "zadziałał". GKS wygrywa bowiem po emocjonującym spotkaniu z bardzo dobrze grającym wiosną Ruchem, ale jak "ryba w wodzie" czuł się przy Cichej wracający na ten stadion Arkadiusz Piech, który zdobył aż cztery bramki! Bełchatowianie nie tylko opuszczają więc ostatnie miejsce w tabeli, ale znów są w boju o pozostanie w lidze. Za tydzień zmierzą się u siebie z Zawiszą i to będzie walka o wszystko! "Niebiescy" na pewno mogą pluć sobie natomiast w brodę. Są bowiem drugim zespołem, który w tym roku GKS ograł. Pierwszego nawet nie będziemy przypominać...

Aktualna tabela:

1. Lech Poznań 34 36 60-32

2. Legia Warszawa 34 35 61-33

3. Jagiellonia Białystok 34 32 49-39

4. Lechia Gdańsk 34 28 43-42

5. WISŁA KRAKÓW 34 27 56-46

6. Śląsk Wrocław 34 26 46-42

7. Górnik Zabrze 34 26 47-49

8. Pogoń Szczecin 34 22 43-46

9. Piast Gliwice 34 27 49-51

10. Cracovia 34 27 43-44

11. Podbeskidzie Bielsko-Biała 34 24 45-54

12. Górnik Łęczna 34 24 38-44

13. Ruch Chorzów 34 24 40-43

14. Korona Kielce 34 21 37-51

15. GKS Bełchatów 34 20 32-53

16. Zawisza Bydgoszcz 34 20 39-59

Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Liga od kuchni: canalplus

>>> Kulisy meczu (video):