2015.06.03 Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 0:1

Z Historia Wisły

2015.06.03, Ekstraklasa, 36. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, środa, 25°C
Wisła Kraków 0:1 (0:0) Śląsk Wrocław
widzów: 11.221
sędzia: Tomasz Kwiatkowski z Warszawy
Bramki
0:1 78’ Robert Pich
Wisła Kraków
4-2-3-1
Michał Buchalik
Boban Jović
Grafika:Zk.jpg Arkadiusz Głowacki
Richard Guzmics
Grafika:Zk.jpg Łukasz Burliga
Grafika:Zk.jpg Alan Uryga Grafika:Zmiana.PNG (61’ Semir Stilić)
Dariusz Dudka Grafika:kontuzja.png Grafika:Zmiana.PNG (76’ Rafał Boguski)
Grafika:Zk.jpg Jean Barrientos Grafika:Zmiana.PNG (80’ Mariusz Stępiński)
Maciej Jankowski
Wilde-Donald Guerrier
Paweł Brożek

trener: Kazimierz Moskal
Śląsk Wrocław
4-2-3-1
Mariusz Pawełek
Paweł Zieliński
Piotr Celeban
Mariusz Pawelec
Dudu Paraiba
Tomasz Hołota
Krzysztof Danielewicz
Flavio Paixao
Peter Grajciar
Robert Pich
Marco Paixao

trener: Tadeusz Pawłowski
Strzały: 5-15 (3-8)
Strzały celne: 0-2 (0-1)
Strzały niecelne: 4-9 (2-6)
Strzały zablokowane: 1-3 (1-1)
Słupki/poprzeczki: 0-1 (0-0)
Posiadanie piłki (w %): 50-50 (52-48)
Faule: 17-22 (8-10)
Dośrodkowania: 24-20 (12-7)
Rzuty rożne: 5-7 (3-3)
Spalone: 1-4 (0-1)
Żółte kartki: 4-0 (3-0)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: M. Pirga/www.wislaportal.pl]

[Foto: M. Pirga/www.wislaportal.pl]
[Foto: M. Pirga/www.wislaportal.pl]

[Foto: M. Pirga/www.wislaportal.pl]
[Foto: M. Pirga/www.wislaportal.pl]

[Foto: M. Pirga/www.wislaportal.pl]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
Mistrzowie Polski w Futsalu
Mistrzowie Polski w Futsalu

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Kazimierz Moskal przed meczem ze Śląskiem: - Wierzę w to, że determinacja będzie po naszej stronie

- My musimy wierzyć, wiemy jaka jest sytuacja, że jest trudna, ale wciąż o coś gramy. Wiadomo, że to wyniki budują atmosferę, a my jesteśmy po dwóch porażkach - i nawet jeśli były nieznaczne - to nie zmienia faktu, że nie zdobyliśmy żadnego punktu i każdy jest lekko rozczarowany. Wierzę jednak głęboko, że w ostatnim meczu przed własną publicznością, po tych dwóch niepowodzeniach, będziemy chcieli pokazać się z dobrej strony i zagrać o trzy punkty - mówi przed spotkaniem ze Śląskiem Wrocław trener krakowskiej Wisły, Kazimierz Moskal.

Przyznać trzeba bez wątpienia, że Wisła przegrała wprawdzie dwa mecze, ale o porażkach w Białymstoku i Warszawie zdecydowały bramki, których sędziowie nie powinni byli uznać, bo obydwie padły w sytuacjach, w których należało odgwizdać pozycje spalone. Z drugiej zaś strony - wiślacy sami są też sobie winni, bo mieli w tych spotkaniach okazje, które powinni rozwiązać inaczej. I o to czego bardziej żałuje Moskal został zapytany.

- Wszystko ma wpływ na nasze samopoczucie. Nie możemy też wszystkiego zwalać na to, że to przez sędziów tracimy punkty. Nie możemy też mówić o tym, że brakuje nam szczęścia, bo mieliśmy sytuacje, mieliśmy wynik i w takich momentach musimy wykazać się doświadczeniem i umiejętnościami, aby sięgnąć po punkty, bo te nie były takie ciężkie do zdobycia - stwierdził Moskal.

Trener Wisły został jednak ponownie zapytany o zwłaszcza kontrowersje w spotkaniach "Białej Gwiazdy" z Legią, bo w tym sezonie we wszystkich naszych trzech meczach ze stołeczną drużyną padały bramki dla warszawiaków, które nie powinny zostać uznane!

- Było to w czasie meczu trudne do wychwycenia. Z mojej perspektywy ciężko to ocenić, ale od tego są sędziowie, aby w trudnych sytuacjach, w sytuacjach trudnych dla trenerów i kibiców to właśnie oni mają być tak ustawieni, aby te momenty wychwycić. Dziwi mnie natomiast opinia jednego z ekspertów, że na 100 przypadków - 99 sędziów nie odważyłoby się podjąć decyzji, że był spalony. To albo jest przepis o spalonym, albo go nie ma. Tak samo jak drażni mnie to, że szukamy gry ofensywnej i przepis ma być w tym kierunku stosowany. Ale jeśli jest przepis i jest spalony, to jest spalony. Nie mówię o sytuacji, gdy jest coś "na styku", ale jeśli ktoś jest na spalonym, to po to są przepisy, aby je respektować. Boli nas to, ale powtórzę - było to trudne do wychwycenia. Tak jak mówimy niekiedy o zawodnikach, czy o bramkarzu, że potrzebujemy bramkarza, który w beznadziejnej sytuacji taką nam wybroni, tak oczekujemy od sędziów, aby w krytycznych, w tych decydujących momentach - podejmowali prawidłowe decyzje - powiedział Moskal.

Czas jednak przejść do tego co nas czeka, a przed nami mecz ze Śląskiem, w którym zagramy osłabieni. W naszym zespole zabraknie bowiem Macieja Sadloka.

- Po ostatnim meczu okazało się, że na pewno wypadnie Maciej Sadlok. Bezpośrednio po spotkaniu miałem informację, że ma problem z kolanem, a okazało się, że po starciu z Tomaszem Jodłowcem doznał urazu biodra. Jest to na tyle poważne, że wyklucza go z tego meczu. Ponadto nie są w stanie nam pomóc Michał Miśkiewicz oraz "Manu". A są takie obawy, że Sadlok nie zagra też w meczu z Lechem - zdradził Moskal.

W środowy wieczór Kazimierz Moskal spodziewa się trudnego spotkania, bo wrocławianie są na bardzo dobrej drodze, aby już w Krakowie zapewnić sobie miejsce w europejskich pucharach, co jest możliwe. Na taką lokatę wciąż szansę ma jednak też "Biała Gwiazda".

- Dalej sytuacja jest otwarta. Wygrywając ze Śląskiem - wszystko jest możliwe. Dla mnie też ważne jest to, że jest to ostatni mecz sezonu przed naszą publicznością i chcemy zaprezentować się z jak najlepszej strony - przyznał trener Wisły.

- Ambicją każdego jest zająć jak najlepsze miejsce. Nie podejrzewam, że Śląsk przyjedzie tutaj, stanie i pozwoli sobie strzelać bramki. Powalczą o jak najlepszy wynik, co do tego nie mam wątpliwości. Poprzedni mecz Śląska z Lechią można porównać do naszego z Legią. Nie był to jakiś zachwycający pojedynek, ale zrobili to co mieli zrobić. Wykorzystali sytuacje i zgarnęli trzy punkty. Poziom Wisły i Śląska jest na podobnym pułapie i czekamy nas wyrównany i zacięty mecz. Po tych ostatnich naszych spotkaniach wierzę w to, że determinacja będzie zdecydowanie większa po naszej stronie - przyznał Moskal.

Trener Wisły powiedział ponadto, że nie zamierza jakoś specjalnie "rotować" składem i cokolwiek zmieniać, odsuwając od gry zawodników, którym wygasają kontrakty, a którzy w przyszłym sezonie mogą już w Wiśle nie grać, o co został zapytany. Dotyczy to przede wszystkim Dariusza Dudki i Semira Štilicia.

- Wiemy jaka jest sytuacji i to nie od dziś. Chcielibyśmy aby zostali i klub stara się zrobić wszystko, aby dojść z tymi zawodnikami do porozumienia. Jak to się skończy? Trudno przewidzieć. Wiemy jacy to są zawodnicy i chciałbym, aby w tej drużynie byli. My gramy do końca. Mają ważne kontrakty i wierzę, że profesjonalnie podchodzą do swojego zawodu. To czy komuś się kończy kontrakt i odejdzie, czy też przedłuży go i zostanie - nie ma decydującego wpływu. Ma na to taktyka na mecz ze Śląskiem oraz dyspozycja w jakiej znajdują się zawodnicy. Właśnie to zadecyduje o tym, kto wybiegnie w pierwszej jedenastce. Wystawimy optymalny skład, bo zawsze w ten sam sposób podchodzimy do tematu - zakończył Moskal.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Ostatni mecz u siebie: Wisła – Śląsk

Meczem ze Śląskiem Wrocław w środę piłkarze Wisły Kraków pożegnają się z własną publicznością w kończącym się sezonie. Wisła co prawda ma jeszcze szansę na zajęcie czwartego miejsca i grę w europejskich pucharach, ale nie ma co się oszukiwać, że jest to szansa matematyczna. Piłkarze ciągle mają o co grać, bo jeśli nie będą to europejskie puchary, to stawką w tych ostatnich meczach będzie ich przyszłość w klubie i wizerunek w oczach kibiców.


W meczu ze Śląskiem trener Moskal nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych Miśkiewicza i Sarkiego a także z Macieja Sadloka. Były obrońca Ruchu Chorzów w przegranym meczu z Legią Warszawa nabawił się kontuzji biodra, która wyklucza go z najbliższego spotkania. Zastąpi go najprawdopodobniej Łukasz Burliga, który zostanie przesunięty na bok obrony.

Kazimierz Moskal przed meczem mówi, że wystawi najsilniejszy skład i że trzeba wierzyć. Pytanie tylko w co, bo chyba raczej nie w europejskie puchary, na które szansę drużyna koncertowo zaprzepaściła. Trudno nie odnieść wrażenia, że po ostatnich meczach z drużyny ulotniła się pozytywna atmosfera a piłkarze i kibice chcą już, by ten sezon się wreszcie skończył. Na szczęście jeszcze tylko dwa mecze.

Dwa mecze, które trzeba jednak rozegrać. Mecz ze Śląskiem może być meczem dla kibiców – takim otwartym, w którym piłkarze pokuszą się o ofensywną grę, nawet kosztem większego ryzyka utraty bramek. Niech chociaż tak wynagrodzą nieudany finisz sezonu kibicom, którzy zdecydują się przyjść w środowy wieczór na R22.

Śląsk Wrocław w odróżnieniu od Wisły realnie ma o co grać. Wrocławianie zajmują aktualnie czwartą lokatę, lecz na plecach czują oddech Lechii, która traci do Śląska tylko jeden punkt. Należy więc spodziewać się, że Śląsk nie przyjedzie do Krakowa na wymianę ciosów, lecz cierpliwie będzie chciał poczekać na swoją okazję, która przybliży WKS do celu.

Tadeusz Pawłowski nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego Toma Hateleya, którego zastąpi Krzysztof Danielewicz. To jedyna absencja w drużynie Śląska, który nie tak dawno pokonał Wisłę u siebie, a na jesieni wywiózł spod Wawelu jeden punkt.


Klub promował kończącą rundę finałową hasłem „gramy do końca”. Jak na ironię, piłkarze w rundzie finałowej zaprezentowali się tak, jakby chcieli zrobić na złość temu, który je wymyślił. Po okazałym zwycięstwie z Górnikiem kolejny mecz u siebie Wisła frajersko zremisowała i od tego momentu wszystko się posypało. W środę piłkarze mają okazję godnie pożegnać się ze swoimi kibicami, a czy tak będzie, przekonamy się już podczas meczu ze Śląskiem.

Spotkanie poprowadzi pan Paweł Raczkowski z Warszawy.

Transmisja na kanale 38 platformy NC+. Początek meczu o 20.30.


wislakrakow.com

(sum91)


Źródło: wislakrakow.com

Tak gra Śląsk Wrocław

Data publikacji: 02-06-2015 12:23


W 36. kolejce T-Mobile Ekstraklasy, ostatniej rozgrywanej przy R22, ekipa Białej Gwiazdy zmierzy się ze Śląskiem Wrocław. Podobnie jak w ostatnim meczu rundy zasadniczej obie drużyny walczą o czwarte miejsce premiowane europejskimi pucharami. Różnice punktowe pomiędzy czwartym Śląskiem i siódmym Górnikiem są minimalne i każda z tych drużyn może osiągnąć swój upragniony cel.


Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego swoją pozycję w tabeli zawdzięczają dobrej grze w rundzie jesiennej, w rundzie finałowej wrocławianom tylko raz udało się zdobyć trzy punkty. Szkoleniowiec Śląska od czasu odejścia swojej gwiazdy – Sebastiana Mili rotuje składem, jednak wyniki drużyny nie przypominają tych z pierwszej części sezonu. Mimo to, po ostatnim zwycięstwie nad Lechią, to właśnie wrocławianie zajmują obecnie czwartą lokatę. W jakim ustawieniu pojawią się na murawie zawodnicy ze stolicy Dolnego Śląska? Zapraszamy na analizę taktyczną zespołu Wojskowych.

Bramka: Bramkarza ekipy Śląska Wrocław nie trzeba przedstawiać sympatykom Białej Gwiazdy. 34- letni Mariusz Pawełek, golkiper z opaską kapitana zespołu, przy Reymonta spędził pięć lat. Obecnie jest pewnym punktem drużyny trenera Pawłowskiego. Jedynymi meczami, w których w tym sezonie nie wystąpił były zawodnik m.in. Konyasporu i Polonii Warszawa, były te, w których pauzował z powodu kontuzji ręki. Zastępujący go Jakub Wrąbel nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań i Pawełek tuż po zaleczeniu urazu wskoczył ponownie między słupki bramki Wojskowych.

Linia obrony: Zawodnikiem linii defensywnej, który w barwach Wojskowych nie opuścił jeszcze żadnego spotkania w tym sezonie, jest 29-letni Piotr Celeban, stoper z przeszłością w lidze rumuńskiej, 10-krotny reprezentant Polski. Na środku obrony partnerować mu będzie jego rówieśnik, Mariusz Pawelec, dla którego to już ósmy sezon w drużynie z ul. Oporowskiej. Na lewej flance wystąpi najpewniej Brazylijczyk Dudu Paraiba, przymierzany kiedyś do Białej Gwiazdy, natomiast z prawej strony wystąpi niewątpliwe odkrycie drużyny Śląska w tym sezonie – Paweł Zieliński, starszy brat bardziej znanego Piotra Zielińskiego, obecnie wypożyczonego z Udinese do Empoli. 24-latek w barwach Wojskowych rozegrał już 33 spotkania.

Linia pomocy: Ekipa Śląska rozgrywa swoje mecze piątką pomocników. Jednak skrzydłowi wrocławian są na wskroś ofensywnymi graczami i gdy trzeba, mogą stać się napastnikami. Tak właśnie jest z gwiazdorem drużyny szkoleniowca Pawłowskiego - Flavio Paixao, zdecydowanie najlepszym strzelcem zespołu – zdobywcą 16 goli. Bliźniak Marco w tym sezonie wyszedł z cienia brata i to on obecnie jest wiodącą postacią Wojskowych. Od czasu, gdy po kontuzji do pierwszej jedenastki powrócił Marco, Flavio ponownie gra jako prawy ofensywny pomocnik. Z lewej strony Portugalczyka wspiera 26-letni Słowak, Robert Pich, pozyskany przed sezonem ze słowackiej Żyliny. Środek pomocy to miejsce zarezerwowane dla zawodnika pozyskanego z Polonii Warszawa - 24-letniego Tomasza Hołoty. Drugim defensywnym pomocnikiem Śląska Wrocław będzie najpewniej 25-letni Tom Hateley, Anglik urodzony w Monako, który jak do tej pory w barwach Wojskowych nie zdobył jeszcze gola. Przed nimi, jako środkowy ofensywny gracz, ustawiony zostanie Mateusz Machaj, wcześniej reprezentujący barwy sympatyzującej ze Śląskiem Lechii Gdańsk. Po odejściu Sebastiana Mili to właśnie Machaj natychmiast wskoczył na jego miejsce.

Linia ataku: Co wydaje się dość nietypowe, drużyna Śląska grała znacznie lepiej bez swojego najważniejszego napastnika. Gdy kontuzjowany przez całą pierwszą rundę był Marco Paixao, Wojskowi nie wypadali poza pierwszą trójkę ligi. I choć powrót portugalskiego napastnika okraszony został przez niego sześcioma bramkami, to w ofensywie Śląska coś szwankuje. Wystarczy powiedzieć, iż te gole Portugalczyk zdobył w aż osiemnastu spotkaniach. Paixao stracił nawet na rzecz Mariusza Pawełka opaskę kapitańską i coraz więcej mówi się o jego odejściu. Jednak mimo wszystko Wiślacy muszą bardzo uważać na 30-letniego Portugalczyka, gdyż jest to zawodnik nietuzinkowy jak na warunki Ekstraklasy.

Wiślaków już po trzech dniach od poprzedniego meczu czeka kolejny bardzo ważny pojedynek. Zawodnicy trenera Moskala mieli dzień mniej na odpoczynek, jednak to oni są stawiani w roli faworyta. Kto w meczu przyjaźni zdobędzie trzy punkty? Tego dowiemy się już jutro.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Zapraszamy na ostatni mecz sezonu!

Data publikacji: 02-06-2015 10:31


Przed nami mecz ze Śląskiem Wrocław – ostatni mecz w sezonie T-Mobile Ekstraklasy 2014/2015 przed własną publicznością. Pokażmy w tym meczu wspólnie siłę Wisły Kraków!


Reymonta 22 – ten adres zna każdy kibic Białej Gwiazdy. Ci, którzy noszą Wisłę w sercu, od wielu lat zawsze zasiadają na trybunach. Bez Was, fanów nie byłoby tytułów mistrza Polski, zwycięstw, niezapomnianych goli, radości z sukcesów. Obecność kibiców i ich doping zawsze motywują piłkarzy do wzmożonego wysiłku i walki. To właśnie z Wami tworzymy piękną historię, razem zwyciężamy, razem też przychodzi nam smucić się w momentach porażek.


Najbliższy mecz Białej Gwiazdy już jutro. Pokażmy, ile nas jest, przyjdźmy po raz ostatni w tym sezonie na Stadion im. Henryka Reymana. Niech nas wyróżniają Wiślackie barwy i niezłomna wiara w drużynę Kazimierza Moskala. Dopingujmy ją w meczu ze Śląskiem tak, jak to już wielokrotnie pokazaliśmy!

Potrafimy ponieść drużynę do zwycięstwa!

Widzimy się jutro przy R22!

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Ta ostatnia... środa. Wisła na pożegnanie sezonu gra ze Śląskiem

Przed nami już ostatni w sezonie 2014/2015 mecz naszych piłkarzy na stadionie przy ulicy Reymonta. Wiślacy zmierzą się w nim ze Śląskiem Wrocław, który po wygranej w poprzedniej kolejce z Lechią - jest na dziś drużyną, która reprezentować będzie nasz kraj w europejskich pucharach. I miejsce to wrocławianie mogą sobie w środę zapewnić, ale muszą liczyć na potknięcie gdańszczan, a także muszą wygrać przy Reymonta. Na zajęcie czwartego miejsca na koniec rozgrywek wciąż szansę ma też Wisła, ale musi zdobyć w środę komplet punktów!

Trener Kazimierz Moskal na przedmeczowej konferencji prasowej przyznał, że mocno wierzy, że jego podopieczni będą starali się o to, aby godnie pożegnać się z kibicami. I wypada mu wierzyć, choć z drugiej strony - na tym samym spotkaniu dowiedzieć mogliśmy się, że wiślacy w przypadku awansu do pucharów mogą mieć krótsze urlopy i zamiast do 22 czerwca, odpoczywaliby do 17 czerwca... Oczywiście to nie może mieć żadnego znaczenia, ale miłośnicy teorii spiskowych w tym tego, że wiślacy "nie chcą" walczyć o miejsce w europucharach - mogą mieć kolejną pożywkę.

My jednak absolutnie w takie rozważania nie wierzymy i wolimy skupić się jednak na zupełnie innych aspektach czekającego nas spotkania, w którym Moskal znów będzie musiał przemeblować defensywę, bo z gry z powodu kontuzji wypada Maciej Sadlok. Nie jest więc trudno zgadnąć, że na jego miejsce powędruje Łukasz Burliga. Dla naszego obrońcy... może to być natomiast ostatni mecz przy Reymonta, bo wymieniany jest on w gronie zawodników, którzy latem mogą zostać z Wisły wytransferowani. Agenci Burligi szukają mu bowiem nowego pracodawcy i może im się to udać. Nowego szuka też Dariusz Dudka, który na pewno przy Reymonta nie zostanie. Z kibicami Wisły żegnać się też będzie w środę Semir Štilić, bo chyba ciężko przypuszczać, że coś w jego przypadku się zmieni, skoro nie zmieniło się od początku tego roku.

Dla niektórych kibiców mecz ze Śląskiem będzie więc smutnym spotkaniem, ale tym samym nie pozostaje nam nic innego, jak Was na nie zaprosić. Kolejna bowiem okazja do tego, aby stawić się na piłkarskim meczu przy Reymonta będzie najwcześniej w okolicach 17 lipca, kiedy to ruszy nowy sezon ligowy. No chyba, że wiślacy zdołają wywalczyć miejsce w europucharach. Wtedy pierwszy mecz czeka nas już 2 lipca...


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Śląsk lepszy od Wisły

Data publikacji: 03-06-2015 22:32


Piłkarze Białej Gwiazdy przegrali ostatni mecz przed własną publicznością w sezonie 2014/2015 i to dzisiejsi rywale Wisły powalczą w europejskich pucharach. Jedyną bramkę w środowym spotkaniu przy Reymonta zdobył w 78. minucie Robert Pich.

Na pierwszą godną uwagi akcję w środowym meczu kibice Białej Gwiazdy musieli czekać do 12. minuty. Wówczas na strzał z dystansu zdecydował się Guerrier, jednak piłka po jego uderzeniu powędrowała obok lewego słupka. Sto dwadzieścia sekund później z kontrą w stronę bramki Buchalika ruszyli wrocławianie, ale tym razem na posterunku była dobrze ustawiona defensywa Wiślaków.


16. minuta przyniosła kolejną akcję z udziałem Guerriera, który bez problemów minął zawodników z Wrocławia. Z interwencją zdążył jednak Zieliński, odpierając zagrożenie. Kolejna dobrze zapowiadająca się akcja gospodarzy miała miejsce trzy minuty później, lecz została zmarnowana przez niedokładne zagranie Jankowskiego w kierunku rozpędzonego Guerriera.


Po kilkuminutowym przestoju gracze Śląska pokusili się o ładną dla oka akcję. Futbolówka po podaniu Flavio Paixao trafiła do Picha, który odegrał ją Marco Paixao. Napastnik z Wrocławia bardzo ładnie zachował się w „szesnastce” Wisły i mając na plecach obrońców krakowskiej ekipy, oddał niecelny strzał.

Gracze trenera Pawłowskiego próbowali jeszcze przed przerwą zaskoczyć golkipera gospodarzy. Najpierw Grajciar w 40. minucie szukał podaniem Hołoty, a chwilę później w dogodnej sytuacji chybił Flavio Paixao.

W doliczonym do pierwszej połowy czasie dwójkową akcję przeprowadzili bracia Paixao, po której Flavio wpadł w pole karne krakowian i uderzył wprost w Buchalika.

Od niecelnego strzału głową Marco Paixao rozpoczęli drugą odsłonę spotkania zawodnicy z Wrocławia. Po chwili do głosu doszli zawodnicy prowadzeni przez trenera Moskala i wywalczyli stały fragment gry na wysokości 35. metra. Po dośrodkowaniu Barrientosa piłka trafiła na głowę Guzmicsa, który zagrywał ją w kierunku kolegi z drużyny, jednak z interwencją zdążył Pawełek.

Niebezpiecznie zrobiło się w polu karnym gospodarzy w 59. minucie po wymianie piłki przez braci Paixao, lecz źle zachował się wtedy Flavio i łatwo stracił futbolówkę. Sześć minut później Wiślacy powinni objąć prowadzenie, ale wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Stilić zmarnował stuprocentową okazję, chociaż miał przed sobą tylko pustą bramkę.

W 67. minucie defensywie wrocławian uciekł Jankowski, który ostatecznie nie zdołał oddać celnego strzału i piłka przeszła obok słupka. Jedenaście minut później Pich umieścili piłkę w siatce Buchalika, kończąc tym samym akcję wypracowaną przez Grajciara.

Wiślacy nie dawali jednak za wygraną i w 82. minucie w polu karnym upadł naciskany przez rywala Stilić, ale arbiter nie dopatrzył się przewinienia. Pod koniec rywalizacji gracze Białej Gwiazdy powędrowali w stronę „szesnastki”, lecz strzał Wiślaków po dośrodkowaniu Jankowskiego okazał się bardzo niecelny.

Wisła Kraków – Śląsk Wrocław 0:1

0:1 Pich 78’

Wisła Kraków: Buchalik – Jović, Głowacki, Guzmics, Burliga – Barrientos (80’ Stępiński), Uryga (61’ Stilić), Jankowski, Dudka (76’ Boguski), Guerrier – Brożek

Śląsk Wrocław: Pawełek – Zieliński, Celeban, Pawelec, Dudu Paraiba – Hołota, Danielewicz - F. Paixao, Grajciar, Pich – M. Paixao

Żółta kartka: Barrientos, Uryga, Burliga, Głowacki (Wisła)

Sędziował: Paweł Raczkowski z Warszawy

Widzów: 11 221

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Smutne pożegnanie sezonu. Wisła - Śląsk 0-1

Celem piłkarzy Wisły przed rundą wiosenną było zajęcie miejsca premiowanego grą w europejskich pucharach, ale wiślakom nie udało się go zrealizować. Drogę do tego zagrodził nam Śląsk Wrocław. Najpierw w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego wyrzucił nas z czwartego miejsca w tabeli, a następnie sam zapewnił sobie tę lokatę na koniec rozgrywek. I zagra w rundzie kwalifikacyjnej Ligi Europy. Wszystko to za sprawą dzisiejszego wyniku, bo wrocławianie wygrali w Krakowie 1-0. I to na pewno smutne pożegnanie wiślaków z kibicami.

Spotkanie Wisły ze Śląskiem było pożegnalnym w tym sezonie na stadionie przy ulicy Reymonta i trener Kazimierz Moskal zapowiadał, że jego zespół będzie chciał miło rozstać się z kibicami. Tych na stadionie zjawiło się ponad 11 tysięcy, co można uznać za niezły wynik, jak na środowy wieczór, i można było zacząć mecz.

Od początku przeważała w nim Wisła. I choć starał się szarpać Jean Barrientos, a za rozegranie - pod trochę niespodziewaną nieobecność Semira Štilicia, który usiadł na ławce - zabierał się Maciej Jankowski, to przynajmniej w pierwszej połowie mocno brakowało nam przede wszystkim dokładności. Nic więc dziwnego, że najwięcej szumu robił Wilde-Donald Guerrier. To właśnie Haitańczyk oddał pierwszy groźny strzał meczu, ale jego próba z 12. minuty minęła jednak bramkę, której strzegł Mariusz Pawełek. Cztery minuty później to znów w roli głównej znalazł się Guerrier, ale choć ładnie zamieszał w polu karnym Śląska, to ostatecznie nie udało nam się zdziałać zbyt wiele.

Co zaś gorsze z każdą minutą animusz wiślaków malał i końcówka pierwszej połowy należała do gości. W 37. i 41. minucie pokazał się Marco Paixão, ale najpierw uderzył nad bramką, a później obok niej. W 45. minucie Portugalczyk z kolei główkował, ale i tym razem obok. I dopiero zaraz potem to jego brat Flávio - zaliczył pierwszy... celny strzał meczu. Michał Buchalik nie dał się jednak zaskoczyć i do przerwy było 0-0.

Niestety od początku drugiej połowy lepsze wrażenie sprawiał Śląsk, który od 57. minuty wręcz powinien prowadzić. Pusty przelot zaliczył bowiem Buchalik, który nie wiadomo na co... liczył przepuszczając piłkę, a zamykający akcję Flávio Paixão trafił w słupek!

Na ostatnie pół godziny trener Moskal wprowadził do gry Štilicia, ale w 64. minucie to nie on, a Barrientos mógł wystąpić w roli głównej. Kontra Wisły kończy się jednak zbyt mocnym podaniem Urugwajczyka w kierunku Guerriera i dobrze zapowiadająca się akcja Wisły - przepadła. Minutę później to Štilić był już jednak postacią kluczową. Piłkę nierozważnie grającemu Pawełkowi zabrał bowiem Paweł Brożek i nasz napastnik podał właśnie do Bośniaka. Piłkarz z "osiemnastką" na koszulce - mimo tego, że w bramce nie było bramkarza - zachował się jednak podobnie jak w niedzielę w Warszawie. Gola nie zdobył, bo piłka przeleciała obok słupka!

Jak można się domyślić - taka niewykorzystana okazja musiała się zemścić. I tak też się stało. W 78. minucie błąd naszej defensywy wykorzystał Róbert Pich i wrocławianie prowadzili. Aktywny w tym meczu Słowak umiejętnie przepchnął się bowiem przed Łukasza Burligę, a że piłki nie zdołał utrzymać w rękach Buchalik, który także niezbyt się popisał, więc wszystko kończy się trafieniem wspomnianego Picha na pustą już bramkę! 0-1!

Trener Moskal szukał jeszcze rozwiązań w ataku wprowadzając do gry Mariusza Stępińskiego i ten szybko sprawdził formę Pawełka, ale bramkarz Śląska nie dał się zaskoczyć. Ostatnie zaś minuty meczu to już bezradne próby wiślaków oraz spokojne utrzymanie wyniku przez wrocławian. I choć w 90. minucie mogliśmy wyrównać, to główka Stępińskiego przeleciała nad poprzeczką.

Wszystko to oznacza, że Wisła przegrywa trzeci mecz z rzędu i w niedzielę pojedzie zakończyć sezon do Poznania. Tam zaś w obecności 40 tysięcy widzów czeka nas mistrzowska feta Lecha. Raczej bowiem ciężko przewidywać, że będąca w kiepskiej formie "Biała Gwiazda" będzie w stanie pokonać rozpędzonego i zmierzającego po tytuł "Kolejorza".


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Wisła Kraków 0:1 Śląsk Wrocław

Wpisany przez Krzysiek

środa, 03 czerwca 2015 23:38

Ostatnia szansa, by zachować choćby teoretyczną szansę na dostanie się do europejskich pucharów. Ewentualna porażka definitywnie przekreśli szansę na sprawienie niespodzianki swoim kibicom. Przeciwnik z Wrocławia jednak jest bliższy tego celu i dzisiejsze zwycięstwo praktycznie zapewni zespołowi walkę w pucharach.

Spotkanie z większą werwą i animuszem rozpoczęli podopiecznie trenera Moskala. Od pierwszych minut Wiślacy starali się zepchnąć piłkarzy Śląska do głębokiej defensywy. Sztuka ta im nawet wychodziła, ale brakowało efektów w postaci chociażby klarownych sytuacji. Pierwszą w miarę groźną akcję piłkarze Wisły stworzyli w 12. minucie. Guerrier poradził sobie w polu karnym z obrońcą lecz strzał po krótkim rogu nieznacznie minął bramkę Pawełka. W miarę upływu czasu gospodarze coraz rzadziej schodzili z połowy przeciwnika, tylko konkretów brakowało. Kilka razy zakotłowało się w polu karnym Śląska, ale na tym się kończyło. Zawodnicy się wprawdzie starali rozmontować wrocławską defensywę i kilka razy przy lepszych decyzjach mogło im się udać. Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy zmęczeni atakiem pozycyjnym Wiślacy oddali inicjatywę Śląskowi, który w końcu przedostał się w okolicę pola karnego Buchalika. Podobnie jednak jak gospodarzom tak i gościom brakowało argumentów na pokonanie krakowskiego bramkarza. Najbliżej tej sztuki w 45. minucie był Flavio Paixao, ale jego strzał dobrze wybronił Buchalik i sędzia po chwili mógł odesłać piłkarzy do szatni.

Początek drugiej połowy to już bardziej wyrównany obraz gry niż ten z pierwszej połowy. Tym razem to Śląsk po upływie dziesięciu minut jako pierwszy mógł objąć prowadzenie. Spory błąd przy obliczeniu toru lotu piłki popełnił Buchalik i gdyby nie ostry kąt to po strzale Portugalczyka piłka zamiast na Słupsku wylądowałaby w siatce. Po kwadransie trener Moskal postanowił wprowadzić Stilića z nadzieją na zmianę w ofensywie swoich zawodników. Zaledwie po trzech minutach Bośniak miał wyborną sytuację, która fatalnie zmarnował. Brożek odebrał piłkę zagubionemu Pawełkowi, wyłożył ją do Stilića a ten pomimo, że Pawełka nie było na bramce spudłował. Takie sytuacje każdy powinien wykorzystać z zamkniętymi oczami. Na kwadrans przed końcem spotkania groźnie zaatakowali piłkarze Śląska a kąśliwy strzał Grajciara tylko nieznacznie minął słupek bramki Buchalika. Dwie minuty później Wiślacy praktycznie pożegnali się z pucharami. Prostej piłki nie zdołał przechwycić Buchalik i bez problemów Pich umieścił ją w siatce tym samym przybliżając puchary we Wrocławiu. Po straconej bramce ewidentnie zawodnicy Wisły stracili entuzjazm i oddali już to spotkanie bez większej walki.

Wiśle pozostaje już tylko mecz w Poznaniu i wakacje, po których kilku grajków kibice już pewnie nie zobaczą na Reymonta. Były w tym sezonie momenty, w których można było pomyśleć o czymś więcej niż górna połówka, ale boisko brutalnie zweryfikowało umiejętności większości piłkarzy.

Bramki:Pich 78`

Żółte kartki:

Barrientos 38`, Uryga 44, Burliga 46`, Głowacki 88`

Wisła Kraków:

Buchalik – Burliga, Guzmics, Głowacki (c), Jović, Dudka (Boguski 76`), Uryga (Stilić 61`) – Guerrier, Jankowski, Barrientos (Stępiński 80`) – Brożek

Śląsk Wrocław:

Pawełek (c) – Paraiba, Pawelec, Celeban, Zieliński, Danielewicz, Hołota – F. Paixao, Grajciar, Pich – M. Paixao



Źródło: skwk.pl

Minuta po minucie

Zapraszamy na relację z meczu przedostatniej kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się u siebie ze Śląskiem Wrocław.

Znamy już składy Wisły. Mecz na ławce rezerwowych rozpocznie Stilić. Od pierwszej minuty zagra między innymi Barrientos.

  • 1' Spotkanie rozpoczęte.
  • 3' Bardzo nieudane uderzenie Marco Paixao. W pierwszych minutach lepsze wrażenie sprawia Śląsk.
  • 4' Odpowiedź Barrientosa, ale efekt podobny. Strzał bardzo niecelny.
  • 6' Małe zamieszanie w polu karnym Śląska po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale bez większego zagrożenia dla bramki Śląska.
  • 10' Dośrodkowanie Barrientosa z rzutu wolnego, ale piłkę pewnie łapie Pawełek.
  • 12' Guerrier w swoim stylu zbiegł do środka i uderzył zza pola karnego. Piłka przeszła obok słupka.
  • 14' Dobra interwencja Pawełka, który w ostatniej chwili ściągnął piłkę z głowy Brożkowi, do którego piłka trafiła dość przypadkowo po odbiciu się od jednego z zawodników Śląska.
  • 16' Guerrier świetnie minął w polu karnym Pawelca, ale jego podanie do środka nie znalazło adresata.
  • 20' Dobrze zapowiadająca się akcja zakończona fatalnym podaniem Jankowskiego. Zabrakło oddania strzału wcześniej.
  • 22' I kolejna zmarnowana akcja. Jankowski zagrał głową do Brożka, ten naciskany przez obrońcę próbował jeszcze odgrywać do Barrientosa, ale uczynił to za słabo i obrońcy Śląska przecięli podanie.
  • 24' Uryga uderzał zza pola karnego, ale jego strzał został zblokowany.
  • 36' W ostatnich minutach wiało z boiska nudą. Teraz groźnie zaatakowali goście. Z piłką w polu karnym obrócił się Marco Paixao, ale następnie uderzył niecelnie.
  • 38' Żółta kartka dla Barrientosa.
  • 41' Groźnie pod bramką Wisły. Ładna akcja Śląska, po której z około dwunastu metrów uderzał Marco Paixao, ale nie trafił w światło bramki.
  • 43' Teraz z prawej strony pola karnego uderzał Pich, ale został zablokowany przez Guzmicsa.
  • 44' Żółta kartka dla Urygi, który tym samym nie zagra w ostatnim meczu w Poznaniu.
  • 45' Po dośrodkowaniu w pole karne Wisły, do piłki doszedł Flavio Paixao, ale w trudnej sytuacji główkował niecelnie.
  • 45' Bardzo dobra interwencja Buchalika, który odbija piłkę po groźnym strzale Flavio Paixao z prawej strony pola karnego.

Koniec I połowy.

Już po gwizdku kończącym pierwszą połowę żółtą kartką ukarany został jeszcze Burliga.

Na trybunach zasiadło dziś 11221 kibiców.

  • 46' Druga połowa rozpoczęta.
  • 50' Pierwsze minuty drugiej połowy ponownie dla Śląska. Piłka kilka razy gościła w polu karnym Wisły, ale na razie Buchalik nie został zmuszony do poważniejszej interwencji.
  • 57' Złe wyjście Buchalika do piłki, w efekcie ta po dośrodkowaniu z lewego skrzydła trafiła do Flavio Paixao, który z ostrego kąta trafił w słupek.
  • 61' Zmiana w Wiśle. W miejsce Urygi wchodzi Stilić.
  • 65' Co zrobił Stilić?! Fatalny błąd Pawełka, któremu piłkę w polu karnym odebrał Brożek, a następnie zagrał do Bośniaka. Ten miał przed sobą praktycznie pustą bramkę, ale uderza obok słupka.
  • 67' Na strzał zza pola karnego zdecydował się Jankowski, ale piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką.
  • 76' Płaski strzał Grajciara sprzed pola karnego, ale piłka przechodzi obok słupka.
  • 76' Zmiana w Wiśle. Boguski za Dudkę.
  • 78' Gol dla Śląska. W sytuacji sam na sam z Buchalikiem po prostopadłym podaniu znalazł się Pich. Wydawało się, że zawodnik Śląska przegra pojedynek z bramkarzem Wisły, ale ostatecznie na raty skierował futbolówkę do siatki.
  • 80' Ostatnia zmiana w Wiśle. Stępiński za Barrientosa.
  • 81' Próba strzału zza pola karnego w wykonaniu Flavio Paixao - niecelna.
  • 82' Stilić pada w polu karnym Śląska, ale gwizdek sędziego milczy.
  • 88' Żółta kartka dla Głowackeigo.
  • 90+1' Ładna akcja Wisły, dośrodkowanie Jankowskiego, ale Stępiński z siedmiu metrów główkuje nad bramką.

Koniec meczu. Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Moskal: Nie zarzucę braku determinacji i woli walki

- Przegraliśmy i prysły nadzieje, które były przed meczem, że uda się dostać do pucharów. Spodziewaliśmy się wyrównanego meczu. Śląsk wykorzystał sytuację i zgarnął trzy punkty a my wcześniej nie wykorzystaliśmy lepszej - stwierdził trener Kazimierz Moskal po porażce 0:1 ze Śląskiem.

. - Liczyliśmy na więcej w grze do przodu. Nie zarzucę braku determinacji i woli walki, ale zabrakło jakości piłkarskiej - przyznał Moskal.

Trener wiślaków wyjaśnił brak Semira Stilicia w pierwszej jedenastce: - Mając na skrzydłach Jeana i Donalda chciałem wzmocnić środek w drugiej połowie. Semir miał swoją sytuację, niestety nie udało się jej wykorzystać - stwierdził. Zapytany o przyszłość Bośniaka odparł: - Nie ma na razie informacji, że Semir podpisał kontrakt z innym zespołem. Ale niewyjaśnienie tej sytuacji nie wpływało dobrze na zawodnika.

Zwycięstwem przy Reymonta 22 Śląsk zapewnił sobie grę w europejskich pucharach. Dlaczego to wrocławianie a nie Wisła znajdą się w pierwszej czwórce? - Wystarczy spojrzeć na okoliczności w jakich traciliśmy punkty. Nie awansowaliśmy do pucharów, bo nie zasłużyliśmy na to - odpowiada na tak zadane pytanie trener Wisły.

W kontekście nowego sezonu Kazimierz Moskal mówi: - Na pewno będą zmiany, natomiast teraz nie powiem, co trzeba zrobić, by to wyglądało inaczej. Oczekiwania z mojej strony zostały przedstawione, ale musimy twardo stąpać po ziemi. Wiemy na kogo nas stać.

W niedzielę Lech Poznań wygrał aż 6:1 z Górnikiem i w meczu z Wisłą poznaniakom wystarczy punkt by zapewnić sobie mistrzostwo Polski. Widać jednak, że drużyna Macieja Skorży jest rozpędzona i Wisłę mogą czekać podobne chwile jak zabrzan. Czy takiego scenariusza nie obawia się trener Wisły?

- Nie boję się. Pojedziemy tam z ludźmi zdrowymi, zdolnymi do gry. Lech będzie faworytem, ale też z jego perspektywy ten mecz nie będzie dla niego łatwy. Nie pojedziemy tam by prosić o najniższy wymiar kary - zapewnił Kazimierz Moskal. Dodał też, że do Poznania raczej nie pojedzie Dariusz Dudka, który ma zbity mięsień czworogłowy. Lekki uraz a przede wszystkim otrzymana przeciwko Śląskowi żółta kartka wyeliminuje też z gry Alana Urygę.


wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Pawłowski: Jak wytrawny bokser. Spełniliśmy swoje marzenie

- Mecz tak się potoczył, że z początku Wisła była zespołem troszeczkę lepszy, częściej utrzymywała się przy piłce. Mój zespół na 20 minut przed przerwą coraz bardziej atakował. Brakowało mi wykończenia, bo nie trafialiśmy w bramkę. W drugiej połowie kontrolowaliśmy mecz, w końcówce było trochę nerwowości po groźnych dośrodkowaniach, niemniej zagraliśmy jak wytrawny bokser, bardzo mądrze, mimo iż graliśmy tym samym zespołem co z Lechią. Ta jednobramkowa przewaga to zasłużone zwycięstwo. Gratuluję chłopcom, bo jesteśmy w pucharach, spełniliśmy swoje marzenie - mówił podczas konferencji prasowej szkoleniowiec Śląska Tadeusz Pawłowski.

. - Z aktualnej kadry kończy się tylko jeden kontrakt, gdyż Pich jest naszym zawodnikiem do grudnia. Dwa tygodnie temu powiedziałem, że ten rok był dla nas bardzo ciężki. Daleko zaszliśmy w pucharach, runda była mordercza, stoczyliśmy wyrównane pojedynki z Legią. Według mnie droga jest prosta, ale nie wiem czy wszystko będzie spełnione. Klub i zarząd powinni zacząć działać. Żeby grać w pucharach potrzebujemy czterech zawodników. Nasi młodzi gracze też robią postępy. Jeśli będę miał do dyspozycji tych czterech zawodników, a młodzi będą się rozwijali... Moim marzeniem jest żonglować szesnastoma zawodnikami a nie tak jak teraz trzynastoma. Puchary na początku potraktuję jako sparingi. Jeśli jakość drużyny będzie lepsza, a będziemy w stanie, rozwiniemy nasz atak pozytywnie to mamy szansę. Jeżeli się wzmocnimy, to chcemy sprawić niespodziankę, chcemy by do Wrocławia zagościł jakiś dobry zespół. Nie wiemy gdzie zagramy na początku, czy będzie to Azerbejdżan - kontynuował.

Zapytany o fatalny błąd Mariusza Pawełka z drugiej połowy odpowiedział: - Przyjąłem ze stoickim spokojem to, że Mariusz zrobił to co zawsze.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Głowacki: Nasze miejsce jest tam, gdzie jesteśmy

Po dzisiejszym meczu cała drużyna zebrała przeraźliwe gwizdy, a nazwisko tylko jednego zawodnika uhonorowano skandowaniem nazwiska. Arek Głowacki - kapitan i legenda Wisły krótko podsumował mecz ze Śląskiem i cały sezon.

. - Od 25. minuty wyglądaliśmy tak, jakbyśmy walczyli sami ze sobą. Brakowało nam dużo - decyzji o strzale, o podjęciu ryzyka. Od pewnego momentu wszystko zaczęło się źle układać i Śląsk właściwie nas zdominował. Piłkarze z Wrocławia osiągnęli to, co chcieli czyli odbierali piłki na naszej połowie, a nam nie udawało się utrzymywać przy futbolówce - powiedział po meczu kapitan Wisły.

-Próbowaliśmy rozgrywać akcje od tyłu, gdy nam to nie wychodziło to próbowaliśmy grę dłuższą piłką, ale to także nie wypaliło. Gra się nam w ogóle nie kleiła i trzeba szczerze powiedzieć, że obraz gry od pewnego momentu tego meczu był dla nas bardzo niekorzystny - dodał Głowacki.

Wisłę czeka jeszcze jeden mecz w Poznaniu, gdzie Lech będzie musiał wygrać aby przypieczętować mistrzowski tytuł: - My nie patrzymy na inne drużyny. Mamy swoje problemy. Jesteśmy drużyną, która potrafi zaskoczyć sama siebie i mam nadzieję, że tak będzie w Poznaniu. My już nie mamy nic do stracenia i będziemy chcieli zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby Lech musiał się sporo namęczyć - wyjawił Arkadiusz Głowacki.

- Ten sezon był dziwny. Po bardzo dobrym meczu potrafiliśmy zagrać bardzo słabo. W niektórych meczach graliśmy bardzo dobrą piłkę ale brakowało nam szczęścia i po prostu zwycięstwa, aby ta drużyna mogła uwierzyć w siebie i zacząć oddychać pełną piersią. Po tych niepowodzeniach - zwłaszcza w końcówkach - ciągle musieliśmy się podnosić i odbudowywać, ale jak widać nie zawsze nam się to udawało - stwierdził "Głowa".

Na pytanie, czy kluczowym momentem załamania się gry Wisły w rundzie finałowej był frajerski remis z Pogonią, Głowacki odpowiedział:- Tak naprawdę już w Gdańsku powinniśmy wygrać, podobnie jak wiele innych meczów. Ale jeśli drużyna nie staje na wysokości zadania to znaczy, że nasze miejsce jest właśnie tam, gdzie aktualnie jesteśmy. Oczywiście można mówić o braku szczęścia ale tak jest w piłce, że tabela określa to miejsce, na które aktualnie zasługujesz - przyznał szczerze Głowacki.

W nowym sezonie "Białą Gwiazdę" czekają poważne zmiany, wielu czołowych piłkarzy odejdzie z klubu. Jak zapatruje się na tą sytuację kapitan? - Teraz nawet nie mam siły myśleć o przyszłym sezonie. Są od tego ludzie którzy się tym zajmują i pewnie tak będzie, my mamy jeszcze jeden mecz do rozegrania a później będzie czas na to, by zastanowić się co dalej - zakończył Arek Głowacki.


wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Semir Štilić: - Będę wspominał tylko te fajne rzeczy

- Te półtora roku tutaj było ogólnie pozytywne. Jestem zadowolony z pobytu tutaj i tylko to mogę powiedzieć - mówił po ostatnim zapewne meczu na stadionie przy ulicy Reymonta w barwach Wisły Semir Štilić, któremu już za niespełna miesiąc wygasa umowa z "Białą Gwiazdą". I nic nie wskazuje na to, aby nowa została parafowana.

- Taki klub jak Wisła, jeśli chce walczyć o najwyższe cele, musi ściągać dobrych piłkarzy. A z tą polityką z jaką klub wychodzi? OK... Nikt nie mówi, że tutaj patrzy się tylko na pieniądze, ale jest dużo rzeczy do poprawienia. Nie tylko jeśli chodzi o mnie. Chodzi o całą drużynę. Nie tylko mój kontrakt się kończy i nie tylko ja mogę powiedzieć, że nic dalej nie wiadomo. Poukładać się musi dużo rzeczy, żeby osiągać dobre wyniki nie tylko w jednym meczu, ale żeby to kontynuować - stwierdził pomocnik Wisły, który był jednocześnie rozgoryczony tym, że mecz ze Śląskiem Wrocław rozpoczął na ławce rezerwowych.

- Trener sadzając mnie dziś na ławce pokazał, że coś jest nie wiem... nie tak. Nie rozumiem tej decyzji. Wiem, że nie jestem w życiowej formie, ale było tutaj dużo ciężkich sytuacji, a razem z drużyną wyciągaliśmy dobry wynik. Takie sytuacje jak miałem dziś, czy też ta, którą miałem w meczu z Legią powinienem strzelić 10 na 10. Piłka nie chciała jednak wejść. Chciałem strzelić bramkę - tłumaczył się Bośniak ze zmarnowanej sytuacji, która gdy już na murawie się pojawił - mogła pozwolić nam wyjść na prowadzenie. Tak się jednak nie stało.

- Ja naprawdę dobrze się tutaj czuję. Fajne miasto, kibice i wszystko jest na dobrym poziomie. Dlaczego miałbym tutaj nie zostać? Nie można przerzucać na moją stronę, że to ja nie chcę zostać. Przyjechałem tutaj półtora roku temu i mogłem podpisać kontrakt na pięć lat, albo na pół roku. To nie jest moja wina, że klub nie może się ze mną dogadać. Zobaczymy co będzie. Na pewno będę te półtora roku wspominał dobrze. Było bardzo dużo fajnych meczów i bramek. Będę wspominał tylko te fajne rzeczy. Ze strony Wisły mam ofertę, tylko że jest ona taka, jakby klub chciał walczyć tylko o piąte miejsce - zakończył Štilić.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl


Paweł Brożek: - Nie zasłużyliśmy na puchary

- Zagraliśmy bardzo słabo i nie zasłużyliśmy na puchary. Widzieliśmy, że będzie ciężko, natomiast za mało zrobiliśmy, żeby ten mecz wygrać. I stąd zwycięstwo Śląska. Staraliśmy się, ale widocznie na tyle było nas dziś stać - mówił po spotkaniu z zespołem z Wrocławia Paweł Brożek.

Na koniec rywalizacji w Ekstraklasie wiślaków czeka teraz wizyta w Poznaniu, gdzie tamtejszy Lech potrzebuje już tylko jednego punktu, aby sięgnąć po złoto. Brożek przyznał, że Wisła - mimo ostatnich niepowodzeń - będzie chciała jak najlepiej zakończyć rozgrywki.

- W tym sezonie pokazywaliśmy, że w różnych momentach zaskakiwaliśmy. Na pewno będziemy chcieli się fajnie pożegnać z tym sezonem. Chcielibyśmy przywieźć z Poznania korzystny wynik. A jak będzie, zobaczymy - mówił Brożek.

- Nieźle zaczęliśmy rundę finałową i ten optymizm był, ale wynik i pozycja w tabeli daje odpowiedź jaką jesteśmy drużyną. Aby walczyć z tymi najlepszymi w lidze potrzebujemy wzmocnień i to do każdej formacji. Już możemy myśleć o przyszłym sezonie i duża tutaj rola działaczy, prezesa, żeby wzmocnić tę drużynę. Klub zmierza w pozytywnym kierunku, ale zdajemy sobie sprawę, że problemy nie rozwiążą się zaraz. Potrzeba na to czasu - dodał wiślak - A jak zastąpić Semira? Nie wiem. Trener będzie o tym myślał. Mam nadzieję, że jeśli Semir odejdzie, to przyjdzie osoba, która w jakimś stopniu go zastąpiła, bo jest to facet, z którym bardzo dobrze mi się grało. Zastąpić go będzie jednak bardzo ciężko - uważa napastnik Wisły.

Na koniec "Brozio" został zapytany o to, czy po meczu z Legią - piłkarze z Warszawy jakoś specjalnie mobilizowali wiślaków do tego, aby Ci mocno przyłożyli się do potyczki z Lechem. - Ja z nikim nie rozmawiałem. Mogę tylko obiecać, że pojedziemy tam i będziemy walczyć o jak najlepszy wynik - zapewnił Brożek.


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Alan Uryga: - Niedosyt pozostanie

- Ta porażka jest jakimś tam podsumowaniem tego sezonu, bo ten mecz był w naszym wykonaniu "szarpany". Może było kilka okazji, jakichś składniejszych akcji, ale w większości to była walka i "szarpanina". Brakowało płynności, więc to można tak określić. W tym sezonie było bowiem kilka okresów, kiedy wszystko fajnie się układało i dobrze się na to patrzyło, ale było też kilka słabszych, kiedy przychodziły porażki i gorsze występy - mówił po meczu ze Śląskiem młody pomocnik Wisły, Alan Uryga.

- Kilka meczów ułożyło się nam też pechowo w ich końcówkach. Od meczu z Pogonią poszła lawina naszych nieszczęść i tego, że nie wszystko nam się układało. Jakąś rolę odegrała też koncentracja, bo gdyby była ona na 100%, i jakoś mądrzej podeszlibyśmy do rozgrywania końcówek spotkań, to też byśmy zdobyli więcej punktów. A jeśli chodzi o sędziowanie? Może to też wpłynęło na to wszystko, ale też z racji mojego wieku i doświadczenia - nie chcę się na ten temat wypowiadać - powiedział wiślak.

- Z zespołami, które do europejskich pucharów się zakwalifikowały toczyliśmy wyrównane pojedynki. Choćby w dwóch meczach z Jagiellonią w Białymstoku, kiedy byliśmy lepsi i straciliśmy wszystko w końcówkach - przypomniał Uryga, pytany o to czy nie żałuje tego, że Wisła nie wywalczyła miejsca w tabeli, które premiowałoby nas do gry w Europie.

- Myślę, że pokazałem się z nie najgorszej strony, ale jakiś niedosyt pozostanie, że w tej rundzie finałowej nie zagrałem zbyt dużo spotkań. Tak jak myślałem, że będzie. W tych najtrudniejszych meczach, z najlepszymi zespołami i o stawkę, ale mimo wszystko patrząc na moją pozycję w drużynie przed sezonem, to można szukać jakichś pozytywów i tego trzeba się trzymać - przyznał Alan.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 36. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Lech Poznań po rozgromieniu Górnika Zabrze aż 6-1 jest już tylko o maleńki krok od mistrzowskiego tytułu. Poznaniacy potrzebują bowiem, bez oglądania się na kogokolwiek, zremisować w niedzielę z Wisłą u siebie. Na meczu będzie 40 tysięcy kibiców, bo biletów w kasach już nie ma, więc zanosi się na wielkie świętowanie. Długo jeszcze pluć więc w brodę będzie sobie Legia, która tym razem tylko zremisowała w Gdańsku. Dla Lechii ten punkt nic nie znaczy, bo straciła ona szanse na grę w europejskich pucharach. Te zabrał bowiem dla siebie w Krakowie Śląsk.

W grupie spadkowej - przedostatnia kolejka wyłoniła pierwszego spadkowicza, którym jest GKS Bełchatów. Beniaminek tylko zremisował bowiem z Koroną Kielce i żegna się z ligą. Kielczanom jeden punkt na boisku outsidera jeszcze nie daje utrzymania, bo wciąż to oni, a także Górnik Łęczna i Zawisza Bydgoszcz - to zespoły spośród których jeden na pewno Ekstraklasę opuści. Pozostanie w niej zapewniły sobie dziś: Piast, Podbeskidzie oraz mimo porażki z Cracovią - Ruch.

Wtorek, 2 czerwca:

Cracovia 1-0 Ruch Chorzów

1-0 Piotr Polczak (20.)

Niezwykłą formę złapała w końcówce sezonu ekipa "Pasów", która nie ma sobie w grupie spadkowej równych. Wygrywa bowiem czwarty mecz w finałowej części sezonu, choć tym razem z pomocą sędziego, bo czy aby Polczak nie faulował przy swoim trafieniu? Mimo porażki w lidze utrzymał się Ruch, więc "Niebiescy" zapewne jakoś tę gorzką pigułkę z powodu porażki - przełkną.

Podbeskidzie 1-0 Górnik Łęczna

1-0 Bartłomiej Konieczny (90.)

Dla obydwu ekip było to oczywiście szalenie ważne spotkanie. Wystarczyło rzucić okiem na tabelę. W samym jednak meczu ogólnie działo się niewiele i choć to gospodarze strzelali częściej, to w końcówce to właśnie goście byli bliżej zdobycia wymarzonej bramki. Stało się jednak zupełnie inaczej. Wypad "Górali" kończy się złym wybiciem obrońców z Łęcznej i celnym uderzeniem Koniecznego. Jak się okazuje - dla Podbeskidzia - na wagę utrzymania. Górnik, aby w lidze pozostać musi więc w piątek ograć u siebie Bełchatów.

Zawisza Bydgoszcz 0-0 Piast Gliwice

Bydgoszczanie mieli w tym sezonie już kilka okazji do tego, aby opuścić strefę spadkową, ale za każdym razem brakowało przysłowiowej "kropki nad i". Nie inaczej było też tym razem, bo choć zespół z Bydgoszczy miał kilka dobrych okazji do zdobycia gola, to jednak Piast nie kalkulował - walczył o punkt dający mu pewne utrzymanie i ten wywalczył. Piast zostaje więc na pewno w lidze, a Zawiszę czeka wyjazd do Chorzowa. Tam ewentualna wygrana da utrzymanie, ale pod warunkiem, że potknie się Górnik Łęczna lub Korona!

GKS Bełchatów 2-2 Korona Kielce

0-1 Jacek Kiełb (21.)

1-1 Kamil Wacławczyk (48.)

2-1 Paweł Baranowski (90.)

2-2 Olivier Kapo (90.)

Po pięknym golu Jacka Kiełba - kielczanie byli w niebie, ale potem wszystko odwróciło się o 180 stopni. W drugiej połowie piłkarze z Bełchatowa wiedzieli, że tylko wygrana pozostawi ich w grze o utrzymanie. I o to piłkarze Kamila Kieresia mocno walczyli. W 90. minucie wyszli na prowadzenie, ale potem wszyscy mogli sobie przypomnieć, że w tym roku u siebie GKS wygrał tylko z... Wisłą. No i w doliczonym czasie gry - można powiedzieć, że zagrali "jak Wisła", bo pewną wydawało się wygraną wypuścili! Niezawodny Olivier Kapo zaliczył celną główkę, czym pogrążył gospodarzy. "Dom się spalił, ale uratowaliśmy meble" - mówił po meczu trener Korony, Ryszard Tarasiewicz. Nowy trzeba będzie postawić już w trzy dni, kiedy do Kielc przyjedzie Podbeskidzie. W Bełchatowie mają na to więcej czasu, ale najbliższy rok spędzą jednak w I lidze.

Środa, 3 czerwca:

Pogoń Szczecin 1-3 Jagiellonia Białystok 0-1 Igors Tarasovs (22.) 0-2 Patryk Tuszyński (37.) 1-2 Dominik Kun (70.) 1-3 Karol Świderski (80.) Jagiellonia niezmiennie jest w wybornej formie i zdobywa kolejny komplet punktów, pozostając w tej chwili wciąż w walce o wicemistrzostwo Polski. Pogoń z kolei finał sezonu niezmiennie traktuje jako próbę dla swojej młodzieży i przygotowanie do kolejnych rozgrywek.

WISŁA KRAKÓW 0-1 Śląsk Wrocław

0-1 Róbert Pich (78.)

Fatalnie wypadło zakończenie sezonu przy Reymonta. Wisła dobrze prezentowała się przez niespełna pół godziny, a kwintesencją meczu była spartolona sytuacja przez Semira Štilicia, który nie potrafił trafić w bramkę z dwunastu metrów, w której stał tylko obrońca. Śląsk z kolei zagrał tak, jak gra ostatnio. Wyczekał na jedną okazję i ją bezwzględnie wykorzystał. I w nagrodę zespół z Wrocławia wystąpi w europejskich pucharach. Wisła na nie nie zasłużyła. I trzeba sobie to jasno powiedzieć. I warto też dodać, że nie tylko sportowo, ale i organizacyjnie. W naszym klubie zbyt dużo jest bowiem rzeczy "do poprawienia"! No i pytanie zasadnicze. Z kim do tych pucharów? Z kim w ogóle do nowego sezonu? I to będzie najważniejsza zagadka przy Reymonta na letnią przerwę. Śląskowi życzymy zaś powodzenia w kwalifikacjach Ligi Europy. I niedalekich wyjazdów.

Górnik Zabrze 1-6 Lech Poznań

1-0 Konrad Nowak (4.)

1-1 Szymon Pawłowski (9.)

1-2 Kasper Hämäläinen (12.)

1-3 Kasper Hämäläinen (17.)

1-4 Zaur Sadajew (30.)

1-5 Darko Jevtić (58.)

1-6 Darko Jevtić (90.)

Wiele było podtekstów i domysłów przed tym spotkaniem. Wiele będzie także po nim. W końcu czy Górnik "odpuścił" ten mecz? Tajemnicą jest bowiem to, o czym plotkowano... Kibice z Zabrza mieli bowiem swoim piłkarzom powiedzieć "jak mają grać". Obrońcy zespołu gospodarzy podobno rozjeżdżali się na boki, a Lech robił co chciał. Cokolwiek zaś by nie napisać o tym meczu, to i tak każdy dorobi swoją własną teorię, a najważniejsza jest taka, że Lech pojechał do Zabrza po trzy punkty i je stamtąd przywiózł. Wygrywa pewnie, wysoko i jest o już tylko jedno "oczko" od tytułu. Dla wielu na pewno niespodziewanego!

Lechia Gdańsk 0-0 Legia Warszawa

Niesamowity ból "czterech liter" po tej kolejce zapanował w ekipie z Warszawy, bo remis w Gdańsku oznacza, że Legia ma oczywiście jeszcze wciąż szansę na mistrzostwo, ale chyba nikt już w to nie wierzy. Wisła wygrywająca w Poznaniu? Mało prawdopodobne. Zresztą sama Legia finał sezonu ma fatalny. Bezbramkowy remis z Lechią oznacza bowiem, że rzekomo główny kandydat do mistrzostwa w sześciu finałowych meczach strzelił pięć bramek, w tym te z meczów ze Śląskiem, Jagiellonią i Wisłą - nie powinny zostać w ogóle uznane! Mocno oczywiście rozgoryczony był trener Henning Berg, który dziwił się, że Lechia cieszyła się z remisu, który... nic jej nie dał, bo straciła szanse na puchary. Widać jeszcze za krótko jest w Polsce, a może nikt mu nie powiedział jaki klub jest w kraju najbardziej nielubiany? Zwłaszcza po takich a nie innych "płaczach". Berg, który sam długimi tygodniami mocno rotował składem - teraz wylewa żale, że Górnik w meczu z Lechem wystawił "dzieci". Konrad Nowak i Fabian Piasecki mają jednak po 20 lat i powinni się za takie porównanie lekko obrazić. Norwegowi nie przeszkadzało natomiast to, że w Lechii grał także 20-letni Rudinilson oraz 18-latek Adam Buksa? Może jednak lepiej zacząć od siebie i jak strzela się gola, którego być nie powinno - wypada o tym powiedzieć, a nie zaklinać rzeczywistość? A może trzeba było dwukrotnie z Lechem wiosną wygrać, a nie z nim przegrać? No i nauczyć Michała Żyrę główkować, bo w 88. minucie powinien trafić do siatki, a tego nie zrobił.

Aktualna tabela:

1. Lech Poznań 36 42 67-33

2. Legia Warszawa 36 39 62-33

3. Jagiellonia Białystok 36 38 55-42

4. Śląsk Wrocław 36 32 48-42

5. Lechia Gdańsk 36 29 43-43

6. WISŁA KRAKÓW 36 27 56-48

7. Górnik Zabrze 36 26 50-58

8. Pogoń Szczecin 36 22 44-50

9. Cracovia 36 33 47-44

10. Piast Gliwice 36 28 50-53

11. Podbeskidzie Bielsko-Biała 36 27 46-57

12. Ruch Chorzów 36 27 41-44

13. Korona Kielce 36 25 41-54

14. Górnik Łęczna 36 24 38-46

15. Zawisza Bydgoszcz 36 24 43-60

16. GKS Bełchatów 36 21 35-59

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl


Wideo

>>> cały mecz (video):


>>> akcje meczu (video):


Źródło: EKSTRAKLASA OFFICIAL ARCHIVES


Galeria kibicowska: