2015.06.07 Lech Poznań - Wisła Kraków 0:0

Z Historia Wisły

2015.06.07, Ekstraklasa, 37. kolejka, Poznań, stadion miejski, 18:00, niedziela, 14°C
Lech Poznań 0:0 Wisła Kraków
widzów: 41.556
sędzia: Szymon Marciniak z Płocka
Bramki
Lech Poznań
4-5-1
Maciej Gostomski
Tomasz Kędziora
Grafika:Zk.jpg Paulus Arajuuri Grafika:kontuzja.png Grafika:zmiana.PNG (50’ Tamás Kádár)
Marcin Kamiński
Barry Douglas
Dawid Kownacki Grafika:zmiana.PNG (79’ Dariusz Formella)
Łukasz Trałka
Karol Linetty
Kasper Hämäläinen Grafika:zmiana.PNG (88’ Darko Jevtić)
Szymon Pawłowski
Zaur Sadajew

trener: Maciej Skorża
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Buchalik
Boban Jović
Arkadiusz Głowacki
Richárd Guzmics Grafika:Zk.jpg
Łukasz Burliga Grafika:Zk.jpg
Rafał Boguski Grafika:zmiana.PNG (65’ Jean Barrientos)
Ostoja Stjepanović Grafika:zmiana.PNG (73’ Łukasz Garguła)
Maciej Jankowski
Semir Štilić Grafika:zmiana.PNG (86’ Mariusz Stępiński)
Wilde-Donald Guerrier
Paweł Brożek

trener: Kazimierz Moskal
Strzały: 15-4 (8-1)
Strzały celne: 4-1 (3-0)
Strzały niecelne: 6-0 (2-0)
Strzały zablokowane: 5-3 (3-1)
Słupki/poprzeczki: 0-0
Posiadanie piłki (w %): 53-47 (55-45)
Faule: 11-9 (8-4)
Dośrodkowania: 35-20 (15-11)
Rzuty rożne: 9-2 (3-0)
Spalone: 3-3 (2-2)
Żółte kartki: 1-2 (1-2)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Kazimierz Moskal przed meczem z Lechem: - Zagramy o szacunek dla samych siebie

- To jest taki mecz, że z naszej strony po raz pierwszy jest on "o nic". Do tej pory każdy ileś tam "ważył" i ciągle była na coś szansa. Najpierw trzeba było się zakwalifikować do "ósemki", a potem każdy mecz był walką o jak najwyższe miejsce, o puchary. Tym razem jest to ostatni mecz i nie walczymy "o nic", ale myślę, że ma on dla nas swoją wartość. Zagramy o szacunek dla samych siebie, o pokazanie że potrafimy grać - powiedział przed ostatnim spotkaniem sezonu 2014/2015, w którym zagramy z Lechem Poznań, trener Wisły, Kazimierz Moskal.

- Nie będę mówił wielkich słów, że to "mecz o honor", bo dla mnie jest on tak samo ważny, jak każdy inny. Wiadomo że Lech ma o co grać, ale też zdaję sobie sprawę, że dla Lecha jest to też ciężki pojedynek - dodał Moskal. I może warto przypomnieć. Co najmniej remis w niedzielnym pojedynku da poznaniakom mistrzostwo Polski. Ewentualna z kolei porażka Lecha - przy wygranej Legii z Górnikiem Zabrze - da tytuł zespołowi z Warszawy.

"Białej Gwieździe" osiągnąć dobry wynik w Poznaniu będzie jednak o tyle trudno, że zagra bez kilku zawodników. Wciąż nieobecny będzie bowiem przechodzący rehabilitację Emmanuel Sarki, a także leczący się już po artroskopii kolana Michał Miśkiewicz. Poza nimi na finiszu sezonu zabraknie także kontuzjowanych Dariusza Dudki i Macieja Sadloka oraz pauzującego za kartki Alana Urygi.

Największe więc zmiany czekają nas w środku pomocy, ale trener Moskal musi znaleźć rozwiązanie dla tych absencji. - Jest Ostoja Stjepanović, jest Łukasz Garguła, jest Maciej Jankowski, Semir Štilić i Rafał Boguski, więc będziemy sobie musieli poradzić.

Na dobry wynik Wisły w Poznaniu liczą najbardziej w Warszawie i Moskal został zapytany o wypowiedź trenera Legii, Henninga Berga, który stwierdził, że nie widzi podstaw, aby warszawski klub dodatkowo motywował przed niedzielą wiślaków.

- Widziałem gdzieś tę wypowiedź, że on nie musi nas motywować, bo sami będziemy chcieli grać o dobry wynik dla siebie i dla swoich kibiców. I ja się pod tym podpisuje. Czasami widać, że dla trenera Berga - jak mówiłem już kiedyś - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dostrzega rzeczy, które gdzieś tam dotykają Legię negatywnie, a jeśli to jest na jego korzyść, to zmienia zdanie. Ale to nie jest mój problem. Podpisuje się natomiast pod tym, że ze strony Legii nie potrzebujemy żadnej motywacji - stwierdził Moskal.

Konferencję prasową zdominowała rozmowa o Semirze Štiliciu, której najważniejsze szczegóły znajdziecie tutaj » ale to nie był jedyny ciężki jej fragment.

- Nie rozmawialiśmy na ten temat - powiedział Moskal, zapytany o to czy po trzech porażkach z rzędu ma zapewniania od włodarzy klubu odnośnie swojej dalszej pracy w Wiśle. Przypomnijmy, że Moskala obowiązuje jeszcze roczny kontrakt. - Wiem, że spekulacje się pojawiły, ale co ja mogę powiedzieć? Ktoś pewnego dnia w marcu złożył mi propozycję i ja się zgodziłem i ktoś będzie decydował o tym czy wypełnię ten kontrakt do końca, czy też nie. Trudno mi tutaj położyć się i czekać na to co się wydarzy. Mamy jeszcze jeden mecz, a potem jest przerwa. Decyzja należy do ludzi z zarządu - zakończył opiekun wiślaków.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Smutny koniec: Lech – Wisła

Przed nami ostatnia kolejka sezonu 2014/2015. Piłkarze Wisły Kraków – choć sami z kretesem przegrali sezon i jadą do Poznania bez żadnych nadziei – mają szansę zdecydować, kto zostanie mistrzem Polski.Tylko czy rozbita psychicznie drużyna trenera Moskala będzie w stanie w ogóle podjąć walkę z Lechem, który niczym rakieta mknie po mistrzowski tytuł i który trzyma już jedną ręką puchar a drugą pewnie po niego wyciąga?


Wisła w żenującym stylu pożegnała się w środę z własnymi kibicami, nie potrafią oddać ani jednego celnego strzału na bramkę rywala! A przecież w tamtym spotkaniu Wisła miała jeszcze jakieś szanse na grę w europejskich pucharach, tak upragnionych w Krakowie… Prezes Gaszyński obiecywał zimą, że wszystko zmierza ku lepszemu, ale jakichkolwiek pozytywów trudno dopatrzeć się nawet przez różowe okulary. Dziś wokół klubu tworzy się aura niepewności, ale taka w negatywnym tego słowa znaczeniu a o przyszłym sezonie nikt nie ma siły chyba póki co myśleć, co powiedział zresztą sam kapitan zespołu.

Do Poznania Wisła jedzie bez kontuzjowanych: Miśkiewicza, Sarkiego, Dudki, Sadloka oraz bez pauzującego za żółte kartki Alana Urygi. W tej sytuacji być może ostatnią szansę na pokazania się w koszulce z „Białą Gwiazdą” na piersi dostanie Ostoja Stjepanović, któremu wraz z końcem czerwca wygasa kontrakt z Wisłą. Macedończyk po wyleczeniu poważnej kontuzji prawie w ogóle nie dostaje szans gry, toteż szanse na jego pozostanie pod Wawelem są znikome.

Dla wielu piłkarzy mecz z Lechem będzie zapewne ostatnim w barwach Wisły. Stilić, Stępiński, Garguła czy wyżej wspomniany Stjepanović będą mieli okazję po raz ostatni założyć trykot z „Białą Gwiazdą” na piersi i tylko od nich zależy, czy zrobią to z należytym dla klubu i kibiców szacunkiem.

W Poznaniu przygotowania do fety. Od dawna nie ma już biletów na mecz z Wisłą, który zapowiada się jako egzekucja połączona ze świętowaniem mistrzostwa kraju. Tylko katastrofa – czyli porażka z Wisłą przy wygranej Legii z Górnikiem – sprawiłyby, żeby poznańskie święto zamieniło się w stypę. Na to się jednak nie zanosi.

Kiedy Wisła w żenującym stylu przegrywała ze Śląskiem, Lech dokonał gwałtu na Górniku, aplikując piłkarzom ze Śląska aż sześć bramek na ich stadionie. Teraz podopiecznym Macieja Skorży wystarczy tylko jeden punkt, ale na pewno nie zagrają oni na remis. Jak zapowiadają piłkarze Lecha, na mecz z Wisłą przy ponad 40-tu tysiącach kibiców wyjdą oni bardzo zmotywowani i w pełni skoncentrowani.

Koniec. Kolejny sezon w wykonaniu Wisły można uznać za zmarnowany. Wszyscy cieszymy się, że to już ostatni akcent nieudanej wiosny, wszystkim przyda się odpoczynek, przede wszystkim psychiczny. Najpierw trzeba jednak rozegrać ten jeden, ostatni mecz w Poznaniu. Czy piłkarzom Kazimierza Moskala uda się pokrzyżować plany Lechowi? Przekonamy się o tym już w najbliższą niedzielę!

Spotkanie poprowadzi pan Szymon Marciniak z Płocka.

Transmisja spotkania w Canal+Sport 2. Początek meczu o 18.00.


wislakrakow.com

(sum91)


Źródło: wislakrakow.com

Tak gra Lech Poznań

Data publikacji: 06-06-2015 12:34


Już jutro poznamy wszystkie rozstrzygnięcia w sezonie 2014/2015 piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy. Wisła, choć pozbawiona szans na europejskie puchary, może w niedzielę rozdawać karty.


Wszystko zależy bowiem od tego, jakim wynikiem zakończy się pojedynek Białej Gwiazdy z Lechem Poznań. Lechitom do powtórzenia osiągnięcia z 2010 roku brakuje tylko punktu, który muszą zdobyć w meczu z podopiecznymi Kazimierza Moskala.

Rywalizacja przebiegać będzie na stadionie Kolejorza przy wypełnionych po brzegi trybunach. W jakim zestawieniu w tym decydującym o losach tytułu meczu wybiegnie na murawę rywal Wisły? Komu bezwzględnie zaufa trener Maciej Skorża, który świętował już mistrzostwo Polski jako szkoleniowiec, sięgnął bowiem po koronę właśnie z Białą Gwiazdą, i to dwukrotnie.

Poznaniacy od zwycięstwa z Legią Warszawa ciągle utrzymują pierwszą pozycję w lidze. Bez wątpienia przy ulicy Bułgarskiej chłodzone są już szampany – przed ostatnią kolejką Lechici mają aż trzy punkty przewagi nad jedynym rywalem do tytułu. Tylko katastrofa może pozbawić zawodników z Wielkopolski awansu do eliminacji Ligi Mistrzów. Legioniści muszą pokonać Górnik Zabrze, rozbity przez Kolejorza w środę aż 6:1, a także liczyć na wygraną Wiślaków. Ci z kolei nie zamierzają odpuszczać, wystąpią jednak w osłabionym składzie. W drużynie Lecha kontuzjowani są wyłącznie Gergo Lovrencsics i Jasmin Burić. Jednak i bez nich ekipa Macieja Skorży bryluje w polskiej lidze. Aż siedem z ostatnich ośmiu spotkań zakończyło się zwycięstwem poznaniaków, którzy obecnie prezentują zdecydowanie najlepszą formę w lidze.

Oto piłkarze, którzy już jutro, o godzinie 18.00 powalczą w barwach Poznańskiej Lokomotywy o 7. tytuł mistrza Polski:

Bramka: Pomiędzy słupkami w ekipie Lecha w tym sezonie wystąpiło już trzech bramkarzy. To nietypowa dość na polską ligę sytuacja, by rotacja w składzie obejmowała aż trzech golkiperów. Sześć meczów w bramce rozegrał weteran Krzysztof Kotorowski, jedenaście razy w podstawowej jedenastce meldował się Jasmin Burić, natomiast mecz z Wisłą będzie prawdopodobnie dwudziestym rozegranym w pełnym wymiarze czasowym dla Macieja Gostomskiego, który jeszcze w ubiegłym roku był trzecim w hierarchii bramkarzem Kolejorza. Były piłkarz Legii Warszawa skorzystał ostatnio na kontuzji Buricia i po raz kolejny wskoczył do bramki drużyny Macieja Skorży. Jak dotąd Gostomski tylko siedemnaście razy wyciągał piłkę z siatki i aż siedem razy zachował czyste konto.

Linia obrony: Defensywa Kolejorza straciła w tym sezonie zaledwie 33. gole, tyle samo, co warszawska Legia i znacznie mniej niż inne zespoły Ekstraklasy. Nic więc dziwnego, że w tej linii trener Skorża nie dokonuje większych zmian, a podstawowa czwórka defensorów jest ze sobą doskonale zgrana. W przerwie zimowej w celu zwiększenia konkurencji pozyskany został Węgier Tamas Kadar, jednak na razie nie jest on zawodnikiem pierwszego składu. Lepsi od niego, według trenera Lecha, są dwaj inni środkowi obrońcy – 23-letni Mateusz Kamiński, który w obecnych rozgrywkach nie wystąpił tylko raz, a także Paulus Ajajuuri, Fin z przeszłością w lidze szwedzkiej, który w tym sezonie już trzykrotnie pokonywał bramkarzy rywali. Z lewej strony wystąpi Barry Douglas, etatowy wykonawca stałych fragmentów gry Lecha, zawodnik charakteryzujący się doskonale ułożoną lewą nogą. Na prawej flance zagra natomiast 20-letni Tomasz Kędziora, powołany po raz pierwszy przez Adama Nawałkę do seniorskiej reprezentacji kraju na mecze z Gruzją i Grecją.

Linia pomocy: Środek pola w drużynie Lecha Poznań to połączenie doświadczenia i młodości. Zespół rozgrywa swoje mecze piątką pomocników, spośród których dwaj są niewątpliwie odkryciami tego sezonu. Mowa oczywiście o Karolu Linettym oraz Dawidzie Kowanckim. Ten pierwszy, grający na pozycji środkowego pomocnika, już pięciokrotnie zagrał w kadrze narodowej, zdobywając jednego gola. Drugi z kolei, występujący najczęściej jako prawy pomocnik, w wieku 18 lat został, podobnie jak Tomasz Kędziora, powołany przez Adama Nawałkę na najbliższe mecze reprezentacji Polski. Drugim defensywnym pomocnikiem pierwszego składu jest Łukasz Trałka. 31-letni kapitan zespołu określany jest przez trenera Skorżę przydomkiem „żelazne płuca”. Jest to bez wątpienia jeden z najlepszych zawodników na swojej pozycji w lidze, a także piłkarz, który nigdy nie cofa nogi. I choć ostatnio w meczu z Górnikiem nabawił się lekkiego urazu, zapowiedział, iż będzie gotowy na finałowe starcie o mistrzostwo kraju. Z lewej strony pomocy zagra będący ostatnio w świetnej dyspozycji Szymon Pawłowski, który- jak dotychczas strzelił dziewięć goli i aż dziesięć razy asystował swoim kolegom. Jedynym piłkarzem Kolejorza, który może pochwalić się lepszym osiągnięciem strzeleckim jest kolejny Fin, Kaspar Hamalainen. Ten 43-krotny reprezentant kraju, były zawodnik m.in. szwedzkiego Djurgardens, w sezonie 2014/2015 już trzynastokrotnie pokonywał golkiperów rywali. Jeżeli doliczymy jeszcze siedem asyst, Hamalainen znajdzie się bez wątpienia w czołówce klasyfikacji kanadyjskiej Ekstraklasy.

Atak: Lech rozgrywa swoje mecze wyłącznie jednym napastnikiem, gdyż trener Skorża nie dysponuje zbyt szerokim składem jeśli chodzi o tę pozycję. Bez wątpienia liderem tej formacji jest wypożyczony z Tereka Grozny Zaur Sadajew, który wystąpi także najprawdopodobniej w meczu przeciwko Wiśle. Niezbyt korzystnie mówi jednak o Rosjaninie fakt, iż na jego jedną strzeloną bramkę przypadają aż dwie żółte kartki. Były gracz Lechii i Beitaru Jerozolima uzbierał iż już dziesięć, natomiast tylko pięć razy mógł cieszyć się z własnej skuteczności. Mimo wszystko jest on podstawowym graczem Lecha, a jego głównym atutem są bardzo dobre warunki fizyczne.

Wisła w Poznaniu powalczyć może maksymalnie o piąte miejsce na koniec sezonu. Zawodnicy Białej Gwiazdy mogą utrzymać pozycję, na której rozpoczynali pojedynki w grupie mistrzowskiej. By tak się stało, potrzebują jednak punktów, których nie może stracić Lech. Spotkanie to zapowiada się niezwykle ciekawie, a pikanterii dodaje mu kilka smaczków. Przed swoją dawną publicznością wystąpi Semir Stilić, dla którego prawdopodobnie będzie to ostatni mecz w Wiśle, a Maciej Skorża będzie próbował pokonać swoją byłą drużynę. Kto z tego pojedynku wyjdzie zwycięsko? Kto zdobędzie upragnione mistrzostwo Polski? Lech czy Legia? Wszystkie mecze w niedziele rozegrane zostaną o godzinie 18.00. Około 20:00 wszystko będzie jasne.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wiślacka karta w grze o mistrzostwo

Data publikacji: 07-06-2015 10:44


Przed nami ostatnie już spotkanie z T-Mobile Ekstraklasą w tym sezonie. Mimo iż rozgrywki zakończą się za kilka godzin, ciągle nie znamy odpowiedzi na najważniejsze pytanie: kto zostanie mistrzem? Niestety, na pewno w tym roku nie będzie nim krakowska Wisła, która jednak w rywalizacji o tytuł może jeszcze sporo namieszać, krakowianie zmierzą się dziś bowiem przy Bułgarskiej z Lechem Poznań, któremu do zwycięstwa w całych rozgrywkach wystarczy remis.

Rywalizacja obydwu zespołów trwa już 68 lat, a zaczęła się po II wojnie światowej, kiedy na nowo formowano w Polsce ligę piłkarską. Do pierwszego spotkania o punkty doszło między Wisłą i Lechem w Poznaniu 21 marca 1948 roku. Mecz ten po bramkach Tadeusza Polki i Józefa Kohuta zakończył się remisem 1:1. We wszystkich rozgrywkach i meczach towarzyskich oba kluby miały przyjemność stawać naprzeciw siebie już 115 razy. Najczęściej miało to oczywiście miejsce w Ekstraklasie, gdzie liczba pojedynków pomiędzy Wisłą i Lechem zmierza nieuchronnie do setki, dzisiejsze spotkanie bowiem będzie oznaczone numerem 99. Biała Gwiazda ma minimalnie lepszy bilans od swoich rywali. Wiślacy zdołali wygrać 38 meczów, zremisowali 23, a przegrali 37.

Zdecydowanie gorzej wiodło się krakowianom w spotkaniach rozgrywanych na stadionie przy ulicy Bułgarskiej. W lidze, Wisła gościła w Poznaniu 49 razy i tylko 11 z tych pojedynków zdołała wygrać. Gospodarze zwyciężali natomiast 28 razy, a pozostałe 10 potyczek zakończyło się remisem. Po raz ostatni wiślacy przywieźli trzy punkty z Poznania na początku tego sezonu, wygrywając przy Bułgarskiej 3:2. Pierwsza w tym spotkaniu prowadzenie objęła Wisła dzięki bramce Łukasza Garguły. Chwilę później nasz pomocnik dołożył drugiego gola i na zegarze nie minęło pół godziny gry, a Biała Gwiazda prowadziła 2:0. Spokojna gra wiślaków i kilka niezłych sytuacji zapowiadało pewne zwycięstwo przyjezdnych, ale los chciał inaczej. Najpierw kontakt Lechowi dał Hubert Wołąkiewicz, zdobywając gola z rzutu karnego, a na siedem minut przed końcem wyrównał Barry Douglas. Wiślacy mieli jednak tego dnia Donalda Guerriera, który dał im prowadzenie. Do ostatniego gwiazdka wynik nie uległ zmianie i trzy punkty pojechały do Krakowa.

Bilans bramkowy ciągle jest lepszy dla Wisły. We wszystkich ligowych meczach pomiędzy Białą Gwiazdą a Lechem padło łącznie 268 bramek. Wiślacy zdobyli z tej puli 142 gole, a lechici 126. Najskuteczniejszym strzelcem Wisły w meczach z poznaniakami jest Kazimierz Kmiecik ze swoimi 11 bramkami na koncie. Tuż za nim z 10 trafieniami plasuje się Paweł Brożek.

W tym sezonie oba kluby grały ze sobą już trzy razy. W sierpniu w ligowym spotkaniu Wisła pokonała Lecha w Poznaniu 3:2, o czym pisaliśmy wyżej. Pod koniec września oba kluby, również przy Bułgarskiej, grały o kolejną rundę Pucharu Polski i tym razem lepsi okazali się gospodarze, wygrywając 2:0 po golach Szymona Pawłowskiego. Natomiast w mikołajki, 6 grudnia 2014 roku, Wisła przed własną publicznością przegrała z Lechem 1:2. Wynik spotkania już w 9. minucie otworzył Łukasz Garguła i korzystny dla gospodarzy rezultat utrzymał się do końca pierwszej połowy. Po przerwie jednak wyrównał Tomasz Kędziora, a pięć minut przed końcem trzy punkty Lechowi swoim golem zapewnił Zaur Sadajew.

W minioną środę lechici rozbili w Zabrzu Górnik aż 6:1 i przewodzą ligowej tabeli. Wisła natomiast pogrzebała swoją szansę na europejskie puchary, przegrywając przy Reymonta ze Śląskiem Wrocław 0:1 i obecnie zajmuje miejsce numer 6.

Oczy całej piłkarskiej Polski zwrócone będą dziś na Poznań i Warszawę. Gdzieś w centrum tych wydarzeń znajdzie się Wisła, od postawy której wiele w tej ostatniej kolejce będzie zależało. Podopieczni Kazimierza Moskala nie grają w tym sezonie już o nic, ale - jak wiadomo - w piłce nożnej nie ma sentymentów. Wiślacy nie zamierzają ułatwiać Lechowi zadania, a może nawet zdołają poznaniakom choć trochę popsuć święto.

Początek spotkania pomiędzy Lechem Poznań a Wisłą Kraków o godzinie 18:00. Trzymajcie kciuki za Białą Gwiazdę!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Zagrajcie dla siebie! Na zakończenie sezonu Wisła zmierzy się z Lechem!

W ostatnim meczu sezonu 2014/2015 "Białą Gwiazdę" czeka bardzo trudne spotkanie. Zagramy je bowiem w Poznaniu i choć dla nas może ono przynieść co najwyżej awans z szóstego na piąte miejsce w tabeli, to dla Lecha to mecz o tytuł! Poznaniacy, aby nie patrzeć się na wynik Legii, muszą z wiślakami choćby zremisować. Jak w tym planie mocno przeszkadzać będą piłkarze Kazimierza Moskala? Szczerze mówiąc - bardzo jesteśmy ciekawi.

Wiślacy finał sezonu mają - nie ma co ukrywać - fatalny. Trzy kolejne porażki nie wróżą nam nic dobrego przed rywalizacją z rozpędzonym ostatnio "Kolejorzem". "Poznańska lokomotywa" rozjechała bowiem w środę Górnika Zabrze aż 6-1 i spodziewać się można, że fani zespołu z ulicy Bułgarskiej liczą na kolejne przekonujące zwycięstwo swojego zespołu! To da mu bowiem tytuł mistrzowski, na który Poznań czeka od pięciu lat...

I wiele wskazuje na to, że już w niedzielny wieczór fani Lecha będą mieli być może okazję do świętowania, bo też piłkarze "Białej Gwiazdy" są niestety w kiepskiej formie. Dość powiedzieć, ale wiosną Wisła na wyjeździe nie wygrała ani jednego meczu (!) i w tym choćby zakresie - matematyka jest dla nas nieubłagana.

Na pewno nie można też nie wspomnieć, że sporej grupie fanów Wisły - strata punktów przez nasz zespół w Poznaniu bynajmniej nie zmartwi. Mało bowiem jest kibiców, którzy "życzyliby" w takiej konfiguracji mistrzostwa dla Legii. Ten temat w Waszych dyskusjach mocno się przebija i może to jednak martwić.

Co obchodzi nas bowiem pojedynek poznańsko-warszawski? Tak naprawdę powinien nas obchodzić tyle co przysłowiowy "zeszłoroczny śnieg". Wisła ma bowiem szansę zarobić jako klub większe pieniądze za zajęcie wyższego miejsca w tabeli i powinno nas interesować wyłącznie to, aby "Biała Gwiazda" zagrała dla siebie. A nie "dla Lecha", czy "dla Legii". Wisła - co może niektórzy zapomnieli - grać powinna zawsze "dla siebie". I oby tak było w niedzielę!

Piłka nożna jest sportem nieprzewidywalnym, bo też jeszcze niedawno mało kto dawał szansę Lechowi na przegonienie Legii. Kiedyś nikt nie spodziewał się także, że Wisła pokona słynną Barcelonę. Kiedyś też mało kto dawał nam jakiekolwiek nadzieje w konfrontacjach z włoską Parmą, czy niemieckim Schalke. To oczywiście historia, ale tworzyli ją piłkarze z koszulką na której znajduje się najjaśniejsza ze wszystkich gwiazd. I ta niech zawsze świeci dla nas jak najmocniej! Bez oglądania się na to, co prezentują inni.

Niech więc wiślacy zagrają w Poznaniu najlepiej jak potrafią. Tak, aby fani z ulicy Reymonta nie musieli się za nich wstydzić. W kończącym się właśnie sezonie naszym największym sukcesem okazał się niestety tylko awans do "ósemki". Potem brakowało nam koncentracji w końcówkach, czasami szczęścia, a przede wszystkim prawidłowych decyzji sędziów. Wszystko to już jednak się kończy, więc patrzmy Panie i Panowie na siebie, a nie na innych. Kiedyś bowiem w przyszłości - na nas nikt oglądać się nie będzie. Jeśli więc Lech zasługuje na mistrzostwo - nie da się Wiśle pokonać. Jeśli Legia zasługuje na to, aby poznaniaków wyprzedzić - niech to zrobi. My zaś patrzmy na Wisłę... Tym bardziej, że losy naszego klubu nie rysują się niestety wyłącznie w optymistycznych barwach. I cieszmy się też z tego co mamy. Doceniajmy takie właśnie chwile, w których oczy całej piłkarskiej Polski skupione będą na naszej grze. I oby tak było również w kolejnych latach.

Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Podział punktów w Poznaniu, Lech mistrzem Polski

Data publikacji: 07-06-2015 20:10


Niedzielne spotkanie rozegrane w Poznaniu nie przyniosło żadnej z drużyn bramek. Wynik ten pozwolił jednak poznańskiemu Lechowi na triumf w T-Mobile Ekstraklasie i sprawił, że to Kolejorzowi przypadł tytuł mistrza Polski.


Poznaniacy, zmierzający po tytuł mistrza Polski, mogli otworzyć wynik spotkania w 8. minucie, lecz Linetty nie wykorzystał zagrania Kędziory i błędu Wiślaków w obronie. Chwilę później przed szansą stanął Pawłowski, którego strzał został zablokowany przez defensorów Białej Gwiazdy.


Niewiele brakło, a w 15. minucie Głowacki wpakowałby futbolówkę do własnej bramki, interweniując przy dośrodkowaniu Pawłowskiego. Sto dwadzieścia sekund później w niemalże identycznej sytuacji kapitan Białej Gwiazdy zablokował strzał pomocnika Kolejorza, po którym piłka odbiła się od bocznej siatki.

27. minuta przyniosła podopiecznym trenera Kazimierza Moskala sytuację bramkową, długie podanie za obrońców otrzymał bowiem Guerrier, ale Haitańczyka uprzedził dobrze ustawiony Gostomski. Kolejne zagrożenie ze strony Białej Gwiazdy przyszło pięć minut później, kiedy to w stronę „szesnastki” Lecha pomknął Brożek, odgrywając futbolówkę Jankowskiemu. Popularny „Jankes” dostrzegł Guerriera, który po otrzymaniu piłki zszedł do środka i uderzył na bramkę rywala. Niestety, futbolówka trafiła w plecy Jankowskiego, znajdującego się na spalonym.

Jeszcze przed przerwą gospodarze niedzielnej rywalizacji próbowali zaskoczyć Buchalika, ale piłka po uderzeniu Pawłowskiego sprzed pola karnego w 42. minucie wpadła wprost w rękawice bramkarza z Krakowa. W doliczonym do pierwszej części czasie gry Wiślacy wypracowali sobie dwie okazje, ale najpierw Boguski zmarnował prostopadłe podanie, a później Brożek zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału.

Sześć minut po zmianie stron w pole karne Kolejorza wbiegł rozpędzony Brożek, który po podaniu Guerriera do interwencji po strzale z ostrego kąta zmusił Gostomskiego. Kilkadziesiąt sekund później poznaniacy, po dobrze wyprowadzonym kontrataku, zgubili piłkę przed bramką Wiślaków i zmarnowali dobrą okazję.

Zawodnicy prowadzeni przez trenera Skorżę powinni w 60. minucie umieścić futbolówkę w siatce Buchalika, jednak Kownacki zmarnował stuprocentową sytuację. Cztery minuty później na strzał zza pola karnego zdecydował się Sadajew, ale bramkarz Białej Gwiazdy bez problemów złapał futbolówkę. W 74. minucie Linetty popędził w stronę pola karnego Wisły, lecz fatalnie odegrał piłkę Hamalainenowi, który nie miał szans, aby zagrozić Buchalikowi. Pięć minut później Głowacki uratował Białą Gwiazdę przed utratą gola, odbijając futbolówkę zmierzającą do bramki.

W doliczonym czasie gry przed szansą stanęła Biała Gwiazda, jednak piłka po przewrotce Burligi trafiła pod nogi rywala. Swoich sił próbował jeszcze Lech, ale rezultat spotkania nie uległ zmianie, a Kolejorz założył mistrzowską koronę.

Lech Poznań – Wisła Kraków 0:0

Lech Poznań: Gostomski – Kędziora, Arajuuri (50’ Kadar), Kamiński, Douglas – Kownacki (79’ Formella), Linetty, Trałka, Hamalainen (88’ Jevtić), Pawłowski – Sadajew

Wisła Kraków: Buchalik – Jović, Głowacki, Guzmics, Burliga – Boguski (65’ Barrientos), Jankowski, Stjepanović (73’ Garguła), Stilić (86’ Stępiński), Guerrier – Brożek

Żółta kartka: Guzmics, Burliga (Wisła) Arajuuri (Lech)

Sędziował: Szymon Marciniak z Płocka

Widzów: 41 556

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Bez asa w rękawie. Lech - Wisła 0-0

Swój ostatni mecz w sezonie 2014/2015 piłkarze krakowskiej Wisły grali w Poznaniu, gdzie wszystko było przygotowane do mistrzowskiej fety. Aby ją jednak rozpocząć piłkarze Lecha musieli się solidnie napocić, bo przez pełne 90 minut wiślacy stawiali w tej "jaskini lwa" mocny opór. I udało im się to do samego końca, bo spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, który cieszy jednak zespół z Poznania. Ten po pięciu latach zdobywa bowiem mistrzostwo Polski. Wisła kończy za to sezon na miejscu szóstym.

Trener Kazimierz Moskal na ostatni mecz sezonu - można powiedzieć - że nie "kombinował" ze składem. Wyszedł bowiem na tę chwilę zapewne teoretycznie najlepszy. Jedyna zaś niewiadoma - pod nieobecność kontuzjowanego Dariusza Dudki i pauzującego za kartki Alana Urygi - to obsada środka pomocy, gdzie oglądaliśmy po raz pierwszy w tym sezonie w wyjściowym składzie Ostoję Stjepanovicia. Tego z rozgrywek 2014/2015 wykluczyła jak wiadomo kontuzja.

Tak jak można się było natomiast spodziewać - od pierwszych minut groźniejszy był Lech, który pierwszą poważniejszą okazję do oddania celnego strzału na naszą bramkę miał w 7. minucie. Rafał Boguski ofiarnie zablokował jednak Karola Linettego. Wiślacy od początku jednak "nie pękali" i Lech nie miał tak łatwego zadania, jak w środę w Zabrzu, gdzie strzelił - przypomnijmy - aż sześć bramek. Tych był jednak blisko w minucie 15., ale Arkadiusz Głowacki zblokował groźną próbę Zaura Sadajewa, a także w 18., kiedy to Stjepanoviciowi uciekł Szymon Pawłowski i oddał strzał. Ten zblokował jednak "Głowa" i poznaniacy mieli tylko rzut rożny. Było jednak dwukrotnie pod naszą "świątynią" groźnie, tym bardziej, że po wspomnianym rogu nasza defensywa na moment przysnęła i do dośrodkowania doszedł Dawid Kownacki. Jego próbę głową spokojnie wyłapał jednak Michał Buchalik.

I tak naprawdę od tego momentu przewaga Lecha nie była już aż tak wyraźna. Poznaniacy zaczęli bowiem grać nerwowo i do swoich okazji doszli wiślacy. W 33. minucie nasze wyjście z kontrą kończy się zejściem do środka Wilde'a-Donalda Guerriera, ale na linii strzału Haitańczyka stanął... Maciej Jankowski i dobra okazja na pierwszą celną próbę Wisły, a może i bramkę, przepadła. O wiele jednak lepszą na to szansę miał w doliczonym czasie gry pierwszej połowy Paweł Brożek. Dostał bowiem dobre podanie od Semira Štilicia, ale nasz napastnik źle opanował futbolówkę i tę zdołał mu wybić wracający Tomasz Kędziora.

Druga połowa źle zaczyna się dla poznaniaków. Próbujący bowiem wybić piłkę Paulus Arajuuri doznał kontuzji i zmienić go musiał Tamás Kádár. I zaraz po wejściu węgierski obrońca Lecha musiał się wysilać. Po błędzie Marcina Kamińskiego - Guerrier wypuścił w "uliczkę" Brożka, ale strzał tego ostatniego w krótki róg zdołał sparować Maciej Gostomski. Ma jednak Wisła pierwszy celny strzał na bramkę i na pewno Lecha postraszyła. Podobnie było w 55. minucie, kiedy to na przebój poszedł Jankowski i zblokowany wywalczył kolejny dla nas rzut rożny.

Lech mimo, że grał mocno nerwowo - od 60. minuty powinien już jednak prowadzić. Kapitalnej okazji do pokonania Buchalika nie wykorzystał bowiem Kownacki, który nie trafił w bramkę. Ta jednak akcja mocno rozochociła poznaniaków i już trzy minuty później celny strzał oddał Sadajew. Buchalik nie miał jednak problemów z tą próbą.

Nie zmienia to natomiast faktu, że kolejne minuty to dla odmiany nerwowa gra Wisły i coraz mocniejsze ataki Lecha. Kolejne wrzutki w nasze pole karne dają poznaniakom dobre okazje, ale te nie zostały wykorzystane. Kasper Hämäläinen przeszkodził sobie bowiem wzajemnie z Sadajewem, a zaraz potem niecelnie główkował Kownacki. W 73. minucie Lech miał jednak znów kapitalną szansę. Hämäläinen posłał bowiem świetnym podaniem Linettego, ale ten dogrywał do środka zbyt mocno i wydawało się, że już na pewno "bramkowa" akcja gospodarzy została przez lechitów zmarnowana! Sześć minut później Lech znów miał swoją szansę, ale nikomu nie udało się zamknął dośrodkowania, które kompletnie minęło zdezorientowanego Buchalika. Ten można powiedzieć, że sam sprezentował poznaniaków tę szansę.

Końcówka była z obydwu stron nerwowa, ale Lech oddalał grę od własnej bramki, kradł minuty i wszystko skończyło się ostatecznie bez goli. Wisła grała jednak do końca ofensywnie i kilka wrzutek w pole karne napędziło gospodarzom strachu! A że sędzia doliczył pięć minut, więc już w 95. okazję miał Łukasz Burliga, ale główkował jednak obok bramki.

Można natomiast śmiało powiedzieć, że Wisła w Poznaniu ani przez moment "nie pękała". Grała ambitnie, grała walecznie i starała się do samego końca. Na pewno więc nikt wiślakom nie może zarzucić, że spotkanie w jakimkolwiek fragmencie "odpuścili". Do pokrzyżowania jednak szyków poznaniakom zabrakło nam na pewno tytułowego "asa w rękawie".


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl


Minuta po minucie

Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z meczu 37. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się na wyjeździe z Lechem Poznań.

Znamy już skład "Białej Gwiazdy" na mecz z Lechem. Trener Moskal posła do boju optymalną jedenastkę.

Ławka rezerwowych: Zając - Czekaj, Barrientos, Stępiński, Garguła, Żemło

Ławka rezerwowych Lecha: Kotorowski - Keita, Kadar, Jevtić, Formella, Djoum, Ceesay

Piłkarze obydwu zespołów wychodzą na boisko.

Wisła jest jedyną drużyną, która w 2015 roku nie wygrała na wyjeździe. Może więc dziś...?

Hamalainen i Linetty rozpoczęli mecz.

  • 1' Już w 15 sekundzie Kędziora potężnie huknął na bramkę Buchalika.
  • 4' Boisko zadymione racami, mamy przerwę w grze.
  • 6' Sędzia Marciniak pozwala grać, Buchalik zaczyna od bramki.
  • 8' Dośrodkowanie w pole karne Wisły, strzał Linettego blokuje Boguski.
  • 10' Kolejna kombinacyjna akcja Lecha w polu karnym Wisły, strzał gospodarzy znów blokuje jeden z piłkarzy Wisły.
  • 13' Spoźniony Jović fauluje Pawłowskiego, będzie dogodna okazja do dośrodkowania dla Lecha.
  • 14' Dośrodkowanie Douglasa na rzut rożny wybija Guzmics.
  • 15' Strzał z ostrego kąta Sadajewa wślizgiem na rzut rożny wybija Głowacki, który był blisko wpakowania "samobója".
  • 17' Kolejny strzał "Kolejorza" ponad bramką bezradnej Wisły.
  • 18' Świetny rajd Pawłowskiego, którego strzał blokuje Głowacki. Jak dziecko ograny Stjepanović...
  • 18' Strzał Kownackigo głową łapie Buchalik.
  • 24' Żółtą kartką ukarany Richard Guzmics.
  • 27' Próba prostopadłego otwierającego drogę do bramki podania do Guerriera przez Pawła Brożka, jednak zbyt mocno.
  • 28' Ładna akcja Stjapanovicia zakończona efektownym zagraniem zewnętrzną częścią stopy w pole karne, jednak piłka nie znalazła tam adresata.
  • 29' Boban Jović po raz kolejny bardzo łatwo ograny przez Pawłowskiego, który dośrodkowuje jednak do nikogo.
  • 30' Żółtą kartką ukarany Arajuuri, który przerwał kontrę Guerriera.
  • 33' Groźna kontra Wisły, rozegrana pomiędzy Brożkiem, Guerrierem a Jankowskim, jednak finalnie skończona bardzo źle: Guerrier nastrzelił Jankowskiego, który na dodatek był na spalonym.
  • 38' Głowacki świetnie podłączył się do przodu i rozprowadził piłkę, jednak składający się do strzału Stilić został zablokowany.
  • 39' Burliga faulował Sadajewa na żółtą kartkę, sędzia puścił jednak akcję z której blisko pokonania Buchalika był Kownacki.
  • 40' Sędzia wraca jednak do poprzedniej sytuacji i Burliga ogląda żółtą kartkę.
  • 43' Techniczne uderzenie Pawłowskiego zza pola karnego, bramkarz Wisły pewnie łapie jednak piłkę.
  • 45' Sędzia doliczył do pierwszej połowy aż 4 minuty.
  • 45+4' Ależ okazję miał Pawe Brożek! Stilić świetnie zagarł mu piłkę do boku, a ten zamiast szybko strzelać swoim przyjęciem spowodował, że zdążył do niego dobiec obrońca i wybić mu piłkę spod nóg.

Do przerwy w Poznaniu bezbramkowy remis. Po początkowych atakach Lecha z czasem Wisła zaczęła dochodzić do swoich sytuacji i w drugiej połowie na pewno będzie bardzo ciekawie!

  • 46' Zaczynamy ostatnie 45 minut w tym sezonie.
  • 46' Guerrier zderzył się głową z piłkarzem Lecha i pomocnik Wisły potrzebuje pomocy medycznej.
  • 47' Kolejna kontuzja, tym razem w Lechu. Arajuuri trzyma się za mięsień dwugłowy uda i będzie potrzebna zmiana.
  • 49' Paulus Arajuuri na noszach opuszcza boisko, w jego miejsce Tomas Kadar.
  • 51' Duży błąd defensywy Lecha, Paweł Brożek z ostrego kąta strzela a jego uderzenie na rzut rożny wybija bramkarz Lecha.
  • 55' Kolejna dobra akcja Wisły, strzał Jankowskiego blokowany i mamy korner.
  • 60' Ależ okazja dla Lecha! Kownacki nie wykorzystał 100% sytuacji uderzając z 5 metrów obok wychodzącego Buchalika ale i obok bramki.
  • 65' Zmiana w Wiśle, za Boguskiego wchodzi Barrientos.
  • 68' Była okazja na groźną kontrę dla Wisły, ale Stilić zupełnie nie zrozumiał się z Barrientosem.
  • 71' Dośrodkowanie Barrego Douglasa i piłkę uderza głową Hamalainen. Fin robi to jendak nieczysto i nie trafia w bramkę.
  • 72' Chyba 4 rzut różny dla Lecha w przeciągu 5 minut, jednak na nic one się nie zdają. Lech wyraźnie chce zdobyć bramkę i uspokoić grę.
  • 73' Garguła wchodzi za Stjepanovicia.
  • 73' Kolejna znakomita szansa dla Lecha zepsuta przez duet Hamalainen - Kownacki.
  • 76' Bardzo dobre dośrodkowanie Douglasa z rzutu wolnego, jednak piłka przelatuje przez piąty metr pola karnego Wisły nie dotknięta przez nikogo.
  • 79' Gra Buchalika na przedpolu jest więcej niż słaba... Minimalnie a Kownacki wykorzystałby dośrodkowanie kolegi i ulokował piłkę w bramce Wisły.
  • 80' Druga zmiana w Lechu, za Dawida Kownackiego pojawia się Formella.
  • 81' Buchalik przywiązny do linii, piłka lata tuż przed bramką Wisły. Znów bardzo gorąco pod bramką "Białej Gwiazdy".
  • 86' Boisko opuszcza Semir Stilić, prawdopodobnie ostatni raz grający dziś w barwach Wisły. Dziękujemy! W jego miejsce wszedł Mariusz Stępiński.
  • 88' Darko Jevtić zmienia Kaspera Hamalainena.
  • 90' W Poznaniu wciąż bez bramek, kibice Lecha rozpoczynają już fetowanie tytułu mistrzowskiego. A sędzia dolicza jeszcze 5 minut.
  • 90+4' Kibice Lecha po raz kolejny zadymili pół boiska, Sadajew mknął z piłką dobre kilkadziesiąt metrów, ograł Głowackiego i uderzył ponad bramką.

Koniec meczu.

Wisła bezbramkowo zremisowała ostatni mecz w sezonie, czego efektem jest mistrzostwo Polski dla Lecha i szóste miejsce dla "Białej Gwiazdy".

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Moskal: Przychodząc do Wisły, liczyłem na więcej

Data publikacji: 07-06-2015 20:50


W ostatnim meczu T-Mobile Ekstraklasy w sezonie 2014/2015 Wisła Kraków zremisowała 0:0 w Poznaniu. Co powiedział na konferencji prasowej trener Białej Gwiazdy - Kazimierz Moskal?

„Nie mam wiele do powiedzenia. Chciałem pogratulować Lechowi Poznań i trenerowi Maciejowi Skorży. Przyjechaliśmy tutaj walczyć o trzy punkty i nie ułatwiać życia drużynie z Poznania, ale się to nie udało” – stwierdził trener Moskal.

„Stawka meczu, atmosfera i wynik determinuje ocenę gry zespołu. W meczu ze Śląskiem i z Legią też chcieliśmy walczyć o zwycięstwo, jednak brakowało nam jakości w ofensywie” – dodał.

„Liczyłem na dużo więcej, przychodząc do Wisły. Ta granica pomiędzy zwycięstwem a remisem czy porażką w poszczególnych meczach była bardzo mała” – zakończył Moskal.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Skorża: - Długo czekałem na kolejne mistrzostwo

- Dziś nawet w 94. minucie tutaj były takie sytuacje, które mogły wydrzeć tytuł z naszych rąk. Nie zabrakło nam w tym sezonie emocji. Jeśli chodzi o moją drużynę, to trzymaliśmy naszych sympatyków w napięciu do ostatnich sekund - mówił trener Lecha Poznań, Maciej Skorża, który po ciężkim dla jego zespołu spotkaniu z Wisłą Kraków, kończącym sezon, wkłada do swojej gabloty kolejny złoty medal mistrzostw Polski.

Przypomnijmy, że wcześniejsze dwa - w 2008 i 2009 roku - zdobył z "Białą Gwiazdą". - Długo czekałem na kolejne mistrzostwo. Ale to jest chyba najtrudniej zdobyte z tych moich trzech. Głownie dlatego, że krótko pracowałem z tą drużyną - przyznał Skorża.

- Początek meczu z Wisłą był dla nas dobry, bo kreowaliśmy sytuacje i wydawało się, że strzelimy jedną, dwie bramki i będziemy wszystko kontrolować. A tutaj od 30. minuty obraz gry uległ zmianie. W drugiej połowie były momenty, kiedy to Wisła przejmowała kontrolę. Końcówka też była bardzo nerwowa - opowiadał ponadto o samym spotkaniu Lecha z Wisłą Skorża.

Źródło: Canal+ Sport

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Prezes Lecha: - Wisła postawiła strasznie wysoko poprzeczkę

- Było ciężko, ale trening czyni mistrza. Nasze ostatnie spotkania, poza tym w Zabrzu, były bardzo nerwowe. Były nerwowe końcówki, tak jak choćby w Gdańsku. Wisła postawiła strasznie wysoko poprzeczkę. Walczyła tak jakby grała o swój własny tytuł - mówił po meczu Lecha z Wisłą Kraków, przed kamerami Canal+ Sport, prezes poznańskiego klubu, Karol Klimczak.

- Mecz trzymał w napięciu do końca. Nawet dłużej, niż do tej przysłowiowej 90 minuty. Wielkie napięcie, wielkie nerwy. Każda akcja Wisły mogła zdecydować o tym, że ten wymarzony, wyśniony tytuł stracimy - dodał sternik klubu z Wielkopolski.

- To co trzeba podkreślić to fakt, że pokazaliśmy charakter, determinację i wolę walki. Walkę o piłkę, odbiory - to jest to o co chodzi - mówił ponadto szczęśliwy prezes "Kolejorza".

Źródło: Canal+ Sport

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Głowacki: Zaprezentowaliśmy się dziś godnie

Data publikacji: 07-06-2015 21:49


Bezbramkowym remisem zakończył się ostatni w tym sezonie mecz Białej Gwiazdy. Krakowianie w Poznaniu podzielili się punktami z Lechem.

Mimo że wiślacy nie grali dziś o wysoką stawkę, nie zamierzali ułatwić gospodarzom zadania, co w pomeczowej rozmowie podkreślał Arkadiusz Głowacki. „Dziś myśleliśmy tylko i wyłącznie o sobie. Chcieliśmy pokazać, że ta liga jeszcze się dla nas nie skończyła. Może nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, ale postawiliśmy dzisiaj Lechowi trudne warunki i do samego końca gospodarze nie byli pewni tytułu” – podsumował całe spotkanie nasz kapitan.

Jeden punkt zdobyty dziś przez poznaniaków zapewnił im tytuł Mistrza Polski. Gospodarze grali jednak bardzo nerwowo, a gdyby wiślacy mieli w końcówce trochę więcej szczęścia, mogło się to dla nich zakończyć katastrofą. „Stawka tego spotkania i to, że gospodarze długo nie mogli przebić się przez naszą obronę, wprowadziło w ich szeregach sporą nerwowość. Nie potrafiliśmy tego wykorzystać, choć były ku temu okazje. Cóż, Lechowi należą się gratulacje, bo świetną końcówką zasłużył sobie na to mistrzostwo” – powiedział środkowy obrońca Wisły.

Koniec sezonu to zawsze czas podsumowań, ale i pytań o najbliższą przyszłość. Co do powiedzenia na ten temat ma więc kapitan Białej Gwiazdy? „Naszym planem było dzisiaj wygrać i zupełnie pokrzyżować Lechowi plany. To się nie udało, ale myślę, że zaprezentowaliśmy się godnie i pokazaliśmy, że ta drużyna ma potencjał. Co będzie dalej i co przyniosą kolejne dni, zobaczymy już wkrótce” – zakończył rozmowę z nami Arkadiusz Głowacki.

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Stilić: Dzisiejszy wynik jest sprawiedliwy

Data publikacji: 07-06-2015 21:43


Piłkarze krakowskiej Wisły odnotowali bezbramkowy remis w Poznaniu w ostatnim meczu rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy. Podopieczni trenera Kazimierza Moskala uplasowali się na szóstym miejscu w ligowej tabeli, a Kolejorz cieszy się z tytułu mistrzowskiego.

Wiślacy do ostatnich minut trzymali w niepewności kibiców zgromadzonych na stadionie przy ulicy Bułgarskiej. „Myślę, że każdy, kto spodziewał się, że wyjdziemy i przegramy ten mecz, był w błędzie. Wszyscy gracze Wisły walczyli dla swojego klubu, to normalne. Chcieliśmy dzisiaj wygrać, bo na tym ta rywalizacja polega. Niestety nie udało się, utrzymaliśmy wynik 0:0, a Lech zdobył mistrzostwo. Nie pozostało nam nic innego, jak tylko pogratulować rywalowi tytułu mistrza Polski” – powiedział Semir Stilić.

Początek spotkania należał do Lecha, jednak z biegiem czasu rywalizacja się wyrównała. „Wiedzieliśmy, że Lech będzie chciał zaatakować od początku i jeśli utrzymamy się przy piłce, to zupełnie inaczej będzie to wyglądało. Można powiedzieć, że nie był to supermecz w naszym wykonaniu, ale nie wyglądało to źle, chociaż brakowało jakości, aby dobić przeciwnika. Nie ma co ukrywać, dzisiejszy wynik jest sprawiedliwy” – zakończył pomocnik Białej Gwiazdy.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Podsumowanie 37. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Lech pierwszy i po pięciu latach przerwy znów jest mistrzem Polski! I w nagrodę dostaje miejsce w eliminacjach Ligi Mistrzów. Legia, Jagiellonia i Śląsk - na kolejnych pozycjach i w eliminacjach Ligi Europy. Zawisza Bydgoszcz i GKS Bełchatów żegnają się natomiast z ligą. Nasza Wisła - mimo sporych apetytów - wiosnę, a zwłaszcza finałową część sezonu, miała zbyt słabą, aby zdziałać "coś więcej". Kończymy więc sezon na miejscu szóstym i teraz przed nami zasłużona dla wszystkich przerwa od ligi. Ale tylko do 17 lipca. Szybko więc nam to zleci!

Piątek, 5 czerwca:

Korona Kielce 3-1 Podbeskidzie

1-0 Luís Carlos (31.)

2-0 Luís Carlos (44.)

2-1 Dariusz Kołodziej (45.)

3-1 Jacek Kiełb (66. k.)

Kielczanie nie zmarnowali szansy na utrzymanie i sięgnęli po to czego potrzebowali. Przyznać jednak trzeba, że bielszczanie jakoś niespecjalnie grali "swoje". Utrzymanie mieli bowiem już pewne i nie "zabili" ekipy z Kielc. Latem w obydwu ekipach spodziewać należy się natomiast solidnych zmian kadrowych. Zwłaszcza w Koronie może dojść do sporych przetasowań, bo wielu piłkarzom kończą się tam umowy.

Ruch Chorzów 3-2 Zawisza Bydgoszcz

1-0 Rołand Gigołajew (33.)

1-1 Josip Barišić (46.)

2-1 Filip Starzyński (58. k.)

3-1 Eduards Višņakovs (70.)

3-2 Kamil Drygas (80.)

Kto wie jak potoczyłby się ten mecz, gdyby sędzia Borski podyktował "jedenastkę" dla gości - jeszcze przy stanie 0-0. Z drugiej natomiast strony - bydgoszczanie mieli bez wątpienia doskonałe rozeznanie w tym jakie wyniki są na pozostałych stadionach. Nawet więc wygrana nic Zawiszy by nie dała. Zespół ten spadł jednak tak naprawdę z ligi już... zimą. I choć robił wiosną wiele, to zawsze brakowało przystawienia stempla. Jak choćby we wtorek, kiedy remis z Piastem tak naprawdę przesądził o wszystkim. W Chorzowie to był już tylko "łabędzi śpiew". W Ruchu cieszyć się za to muszą, że mają w składzie "Zienia". Pierwsza bramka meczu to właśnie zasługa byłego wiślaka, który mimo upływających "wiosen" nadal pokazuje, że potrafi. Spokojne utrzymanie Ruchu to spora zasługa właśnie tego piłkarza.

Piast Gliwice 0-3 Cracovia

0-1 Bartosz Kapustka (14.)

0-2 Erik Jendrišek (71.)

0-3 Dariusz Zjawiński (73.)

"Pasy" potwierdziły, że byli bez dwóch zdań najlepszą drużyną, wśród tych najsłabszych. Zwłaszcza na wyjazdach Cracovia błyszczała, wygrywając wszystkie swoje finałowe spotkania po 3-0. Mogą więc przy Kałuży żałować, że to już koniec sezonu. Jaki będzie kolejny? Apetyty na pewno mają tam mocno teraz pobudzone. Piast natomiast, zadowolony z utrzymania, wielkiego dziś oporu "Pasom" nie sprawił. I stracił trochę pieniędzy, bo przesunął się na gorsze miejsce w tabeli.

Górnik Łęczna 1-0 GKS Bełchatów

1-0 Shpëtim Hasani (23.)

W meczu beniaminków ten który spadł nie pociągnął za sobą drugiego. Zespół z Łęcznej zostaje więc w Ekstraklasie, a GKS wraca do ligi pierwszej. I to na pewno z perspektywy całego sezonu zaskoczenie. Na jego bowiem początku bełchatowianie długo trzymali się górnych lokat w tabeli. A potem zaliczyli jednak dramatyczny zjazd. Czy za rok się odbiją i wrócą? Zobaczymy...

Niedziela, 7 czerwca:

Legia Warszawa 2-0 Górnik Zabrze

1-0 Michał Kucharczyk (15.)

2-0 Mariusz Magiera (56. sam.)

Lech Poznań 0-0 WISŁA KRAKÓW

Śląsk Wrocław 2-1 Pogoń Szczecin

1-0 Flávio Paixão (13.)

1-1 Rafał Murawski (56.)

2-1 Flávio Paixão (69. k.)

Jagiellonia Białystok 4-2 Lechia Gdańsk

0-1 Nikola Leković (42.)

0-2 Antonio Čolak (56.)

1-2 Patryk Tuszyński (79. k.)

2-2 Filip Modelski (89.)

3-2 Taras Romanczuk (90.)

4-2 Maciej Gajos (90. k.)

Aktualna tabela:

1. Lech Poznań 37 43 67-33

2. Legia Warszawa 37 42 64-33

3. Jagiellonia Białystok 37 41 59-44

4. Śląsk Wrocław 37 35 50-43

5. Lechia Gdańsk 37 29 45-47

6. WISŁA KRAKÓW 37 28 56-48

7. Górnik Zabrze 37 26 50-60

8. Pogoń Szczecin 37 22 45-52

9. Cracovia 37 36 50-44

10. Ruch Chorzów 37 30 44-46

11. Korona Kielce 37 28 44-55

12. Piast Gliwice 37 28 50-56 13. Podbeskidzie Bielsko-Biała 37 27 47-60

14. Górnik Łęczna 37 27 39-46

15. Zawisza Bydgoszcz 37 24 45-63

16. GKS Bełchatów 37 21 35-60

Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Wideo

>>> cały mecz (video):


>>> akcje meczu (video):


Źródło: EKSTRAKLASA OFFICIAL ARCHIVES