2015.07.17 Wisła Kraków - Górnik Zabrze 1:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 01:15, 16 sie 2015; Tomy (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2015.07.17, Ekstraklasa, 1. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:00, piątek, 30°C
Wisła Kraków 1:1 (1:1) Górnik Zabrze
widzów: 10.303.
sędzia: Marcin Borski z Warszawy
Bramki
Rafael Crivellaro 24’ 1:0
1:1

35’ Roman Gergel
Wisła Kraków
4-1-4-1
Radosław Cierzniak
Łukasz Burliga Grafika:Zmiana.PNG (75' Rafał Boguski)
Arkadiusz Głowacki
Richárd Guzmics
Maciej Sadlok
Boban Jović
Krzysztof Mączyński
Denis Popovič
Tomasz Cywka
Rafael Crivellaro Grafika:Zmiana.PNG (66' Maciej Jankowski)
Paweł Brożek

trener: Kazimierz Moskal
Górnik Zabrze
4-2-3-1
Sebastian Przyrowski
Mateusz Słodowy
Adam Danch
Bartosz Kopacz
Mariusz Magiera
Łukasz Madej Grafika:Zmiana.PNG (77' Rafał Kurzawa)
Radosław Sobolewski
Erik Grendel
Róbert Jež
Rafał Kosznik Grafika:Zmiana.PNG (80' Grafika:Zk.jpg Kamil Cupriak)
Roman Gergel Grafika:Zmiana.PNG (90' Marcin Urynowicz)

trener: Robert Warzycha
Bramki: 1-1 (1-1)
Strzały: 6-9 (5-5)
Strzały celne: 1-3 (1-2)
Strzały niecelne: 4-5 (3-3)
Strzały zablokowane: 1-0 (1-0)
Słupki/poprzeczki: 0-1 (0-0)
Posiadanie piłki (w %): 53-47 (54-46)
Faule: 8-15 (6-7)

Dośrodkowania: 24-17 (12-10)
Rzuty rożne: 3-5 (1-1)
Spalone: 1-1 (1-0)
Żółte kartki: 0-1 (0-0)
Czerwone kartki: 0-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Kazimierz Moskal: Będziemy walczyć o komplet punktów

Już w piątek Wisła zainauguruje rozgrywki nowego sezonu Ekstraklasy. Rywalem naszego zespołu będzie zabrzański Górnik. W czwartek z dziennikarzami na konferencji prasowej spotkał się trener Kazimierz Moskal.

[Foto: Grzegorz Migdał/strefawisly.pl]

[Foto: Grzegorz Migdał/strefawisly.pl]

Jakie są oczekiwania przed pierwszym spotkaniem? - Zawsze oczekiwania są takie same. Chcemy grać o trzy punkty i tu nic się nie zmienia. Pierwszy mecz w nowym sezonie i pierwsze spotkanie zawsze niesie sporo niepewności. Oczekujemy jednak dobrej gry i nastawienie jest na walkę o komplet punktów. Meczem tym chcemy spowodować, że kibice uwierzą, że możemy fajnie grać i przyciągnąć ich na stadion - powiedział szkoleniowiec.

Moskal przyznał, że przygotowania do sezonu nie przebiegały w komfortowych warunkach. - Okres przygotowawczy był bardzo krótki, nie mieliśmy wszystkich graczy razem, najpóźniej dotarł do nas Krzysiek, ale nie będzie z nim problemów jeśli chodzi o aklimatyzację w drużynie. Ale chętnie skorzystałbym z dodatkowego tygodnia, gdyby taki był - kontynuował.

Przed pierwszym spotkaniem jest kilka niewiadomych, jeżeli chodzi o zestawienie wyjściowej jedenastki. Największe dotyczą obsady skrzydeł. - Nie ukrywam, że jest to jakaś zagadka, ale mamy plan A i B kto może tam zagrać. Decyzję jak zwykle podejmę tuż przed meczem - dzisiaj po treningu lub wieczorem - stwierdził Moskal.

Do sporych zmian kadrowych doszło także w Górniku Zabrze, choć szkielet drużyny pozostał ten sam. - Odszedł bramkarz, przyszedł Przyrowski. Jest nowy zawodnik na prawej obronie, wrócił z Termaliki Bartosz Kopacz na środek obrony. Ci podstawowy gracze, którzy decydowali o sile G. dalej tam są: Madej, Sobol, Gergel, Grendel czy para obrońców Kosznik - Magiera. Oni wciąż tam są i wiemy na co ich stać. Dla nich to nowy sezon, nowe wyzwania i jakaś niepewność jak ich zespół będzie się prezentował - mówił Moskal

- Na pewno Augustyn był postacią, która wybijała się w defensywie Górnika. ich przebudowa nastąpiła w innej formacji, tam obrona, u nas pomoc. Życie niesie z sobą zmiany i to jest nieuniknione. Dokonaliśmy zmian z takich a nie innych powodów, Górnik też miał swoje powody aby takie ruchy poczynić - dodał.

Podczas konferencji Moskal był również poproszony o ocenę siły prowadzonej przez niego drużyny. - Okaże się w praniu. Mówiąc o niepewności przed nowym sezonem mam namyśli wkomponowanie nowych zawodników i jak będzie wyglądała współpraca na boisku. Ale ostatni tydzień wpłynął na moją ocenę zespołu bardzo pozytywnie - kontynuował.

W coraz lepszej formie znajduje się Paweł Brożek, który w ostatnim sparingowym spotkaniu zdobył dwie bramki. - Mówiłem po sparingu, że cieszy, że strzela bramki i jest bardziej aktywny. Widzieliśmy w pierwszych sparingach, że brakowało mu tego czucia, a pod koniec zaczął odzyskiwać to co zawsze miał. Wiemy co oznacza dla nas, jeśli jest w dobrej dyspozycji - powiedział Moskal.

W najbliższym sezonie Wisła będzie musiała sobie radzić bez Semira Stilicia, który wyjechał na Cypr. Trener "Białej Gwiazdy" nie martwi się jednak tym, kto zastąpi Bośniaka. - Mamy w drugiej linii taki potencjał, że niekoniecznie musi być jeden zawodnik, który będzie go zastępował. Denis czy Crivellaro czy Krzysiek Mączyński - w tym środku kłopotu nie mamy. Chciałbym, żeby Semir u nas był, ale stało się inaczej i myślę, że poradzimy sobie, ponieważ potencjał zawodników, którzy przyszli jest wysoki. Może nawet to zadziała korzystnie na zespół. Przeciwnikowi łatwiej było zneutralizować jedną centralną postać w środku, a mając kilku takich graczy powinno być łatwiej. Zmiany w taktyce nie są wielkie. Zawodnicy, którzy będą grali w środku mogą z powodzeniem role zarówno ofensywne jak i pracują dla drużyny w obronie - powiedział Moskal.

Moskal przyznał, że w coraz lepszej dyspozycji jest Crivellaro: - Widać u niego postęp i mówiąc o dobrej pracy na treningu, zwróciliśmy uwagę przede wszystkim na niego. Jest w dużo lepszej dyspozycji.

Wisła w nadchodzącym sezonie ma grać w swoim stylu, czyli utrzymując się przy piłce. - Jeśli przeciwnik będzie na tyle dobry, że nie pozwoli nam "zrobić sztycha" to czapki z głów. Ale będziemy się starali grać piłką, a nie wybijać ją po autach. Nie jesteśmy też szaleni, że nie będziemy podejmować zbędnego ryzyka - dodał.


Źródło: wislakrakow.com


Tomasz Cywka przed debiutem: Adrenalina i podekscytowanie

Meczem z Górnikiem Zabrze Tomasz Cywka ma szansę zadebiutować w ekstraklasie. Tomasz Cywka w wieku 18 lat wyjechał z Polski i dopiero teraz będzie miał okazję rozegrać pierwszy mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej w swojej ojczyźnie.

Cywka zapewnia, że nie ma tremy. - Gdy wyjeżdżałem do Anglii nie przewidywałem, że będę tam aż osiem lat. Jechałem potrenować, porównać się z rówieśnikami z Anglii. Okazało się, że zostałem. Trochę ten czas zleciał. Tremy nie ma, natomiast jest taka pozytywna adrenalina, podekscytowanie, które są jak najbardziej pomocne - zapewnia.

- Jak tylko dowiedziałem się, że wracam do Polski, to czekałem na ten pierwszy mecz - dodał pomocnik Wisły. - Jutro jest już ten dzień i wszyscy czekamy na rozpoczęcie gry. Wszystkie treningi przepracowaliśmy tak jak było to zaplanowane. Pozostaje tylko sprawdzić się na boisku. Zarówno ja jak i koledzy jesteśmy gotowi.

Na wyspach Cywka śledził polską ligę: - Jest internet, można było obejrzeć mecze, rozmawiałem z kolegami. Spodziewam się dużo walki, każdy da z siebie maksa. To taka pierwsza myśl, a więcej będę mógł powiedzieć po kolejnych meczach.

Dla Tomasza Cywki mecz z Górnikiem jest dość wyjątkowy nie tylko ze względu na debiut w ekstraklasie. - Gdy grałem w Gwarku Zabrze, to w Śląskiej Lidze Juniorów był to dla nas zawsze największy rywal o pierwsze miejsce. Z obecnego Górnika znam Adama Dancha, graliśmy przez kilka sezonów razem w Gwarku. Był tam też wtedy Błażej Augustyn, ale teraz odszedł z Górnika - wspomina nowy pomocnik Wisły.

- W Anglii grałem zarówno w środku jak i na lewej stronie pomocy - przypomina Tomasz Cywka, który nie wie jeszcze na jakiej pozycji zagra przeciwko Górnikowi. - Nie ma dla mnie problemu gdzie mnie wystawi trener. To wkomponowanie w zespół wygląda coraz lepiej, coraz lepiej się rozumiemy, docieraliśmy się w każdym sparingu i treningu, jest coraz więcej automatyzmów.

Dość mocną stroną Tomasza Cywki są strzały z dystansu. Nie jest on jednak jedynym graczem wystawionym do egzekwowania stałych fragmentów gry. - To jest zależne od naszej formy czy od miejsca, na którym ustawiona jest piłka. Od dystansu, od kąta... Denis Popović woli uderzenia z jednego miejsca, ja z innego. Wszystko zależy od sytuacji na boisku.

Przed Wisłą szalenie trudny początek sezonu, a mecz z Górnikiem teoretycznie wydaje się najłatwiejszym z pierwszych kilku. - Wiadomo jaki jest terminarz, ale przed każdym meczem koncentrujemy się na wygranej. Na tę chwilę nie ma innej opcji niż zwycięstwo z Górnikiem - zapewnia ambitnie Tomasz Cywka.

Źródło: wislakrakow.com


Krzysztof Bukalski o Wiśle przed nowym sezonem

- Na pewno Mączyński nie będzie grał jak Stilić, ale da dużo drużynie, która z nim w składzie będzie mogła walczyć z każdym - mówi tuż przed startem nowego sezonu były pomocnik Wisły Krzysztof Bukalski.

O co według Pana piłkarze krakowskiej Wisły będą walczyć w najbliższym sezonie?

Krzysztof Bukalski (były piłkarz Wisły Kraków): - Wisła to taka drużyna, która zawsze gra o najwyższe cele i na pewno tak samo będzie tym razem. Chociaż kibice Białej Gwiazdy są świadomi tego, że w klubie są zmiany, to nie można liczyć na to, że obdarzą zawodników jakąś taryfą ulgową. Od Wisły zawsze się wymagało dużo i to się nie zmieni.

Warto wspomnieć o osłabieniach drużyny. Odeszli tacy gracze jak: Stilić, Garguła, czy Dudka. Nowi wypełnią te luki?

- Nowi zawodnicy potrzebują czasu. Można przypuszczać, że najszybciej w zespół wkomponuje się Krzysiek Mączyński, ale mimo wszystko trzeba być cierpliwym w kontekście nowych graczy. Zasadniczo wierzę, że piłkarze, którzy trafili do Wisły, są w stanie sprawić, że o zawodnikach, którzy odeszli, niebawem się zapomni.

Nawet o Semirze Stiliciu?

- Myślę, że tak. Krzysiek Mączyński w porównaniu do Semira Stilicia jest zdecydowanie bardziej mobilny. Poza tym to reprezentant Polski. Wiadomo, że Bośniak miał i wciąż ma kapitalne ostatnie podanie i gra przy tym bardzo widowiskowo, ale życie nie znosi próżni. Na pewno Mączyński nie będzie grał jak Stilić, ale da dużo drużynie, która z nim w składzie będzie mogła walczyć z każdym.

Stare porzekadło mówi, że każdy zespół buduje się od tyłu. Tymczasem dwaj bramkarze Wisły są kontuzjowani i władze klubu w trybie awaryjnym ściągnęły Radosława Cierzniaka. To dobry ruch?

- Trzeba zakładać, że Radek będzie ostoją drużyny. Nie jest to anonimowy zawodnik. W związku z tym swoją szansę pokazania się na naszych boiskach będzie chciał wykorzystać. Ja jestem przekonany o tym, że ten bramkarz sprawdzi się w Wiśle.

Spoglądając na transfery do Wisły, można odnieść wrażenie, że sternicy klubu dali szansę piłkarzom odtrąconym na udowodnienie, że są w stanie dać jeszcze coś od siebie polskiej piłce. Zgodzi się Pan z taką opinią?

- Ja wchodząc do drużyny w takich okolicznościach, oczywiście chciałbym zrobić wszystko, aby dać swojemu zespołowi, to co mam najlepsze. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że rzadko zdarza się, aby wszystkie transfery się sprawdziły. Czasem zawodnicy nie trafiają z formą, innym razem zdarzają się kontuzje. Różne czynniki o tym decydują. Najważniejszy w tym wszystkim jest czas, który trzeba dać piłkarzowi, aby ten mógł się spokojnie zaaklimatyzować w nowej ekipie. Różnie z tym bywa. Ja pamiętam, że Olgierd Moskalewicz, czy Maciej Żurawski w czasach, gdy ja jeszcze grałem, potrzebowali pół roku, aby udowodnić swoją wartość w drużynie.

Co w ogóle Pana zdaniem może decydować, że dany zawodnik jest odstawiony na boczny tor?

- Na to wpływ ma kilka rzeczy. Ludzie z zewnątrz otrzymują tylko końcowy komunikat, że dany piłkarz żegna się z klubem i kropka. Tymczasem nie są podawane szczegóły rozstania. To pozostaje tylko w głowach danego zawodnika, sztabu szkoleniowego i władz klubu.

Skoro wywołał Pan do tablicy Olgierda Moskalewicza i Macieja Żurawskiego, to poruszę temat napastników w Wiśle, a właściwie napastnika, którym jest Paweł Brożek. Fakt, że w zespole jest tylko jedna osoba od strzelania goli, chyba nie napawa optymizmem kibiców Wisły...

- Gra z jednym napastnikiem będzie trudna, ale tylko przy założeniu, że zimą żaden nowy nie dołączy do zespołu. Być może będzie tak, że władze klubu jeszcze pokuszą się o sprowadzenie zawodnika do ataku w tym oknie transferowym. Sam nie wiem, jakie są plany klubowych działaczy. Jeśli będzie tylko Paweł Brożek, to pozostaje chuchać i dmuchać na Pawła, aby był w formie i zdobywał bramki dla Wisły.

Na stanowisku trenera Wisły Kraków pozostał Kazimierz Moskal. Poza transferami do ekipy Białej Gwiazdy ten ruch władz klubu też należy uznać za dobry, prawda?

- Jak najbardziej. Ja zawsze powtarzam, że każdy trener powinien otrzymać szansę na dłuższy okres. Jeśli coś się buduje, to potrzeba na to czasu. Nie da się zbudować wszystkiego na hop siup. Pamiętajmy, że w Wiśle budowa zespołu odbywa się też w trudnych warunkach ekonomicznych, więc to również nie ułatwia pracy. Rotacje na ławkach trenerskich w Polsce są zbyt duże i to nie ułatwia budowy drużyny. Ja wychodzę z założenia, że jeśli ktoś zatrudnia danego szkoleniowca, to wie, na co się decyduje i darzy daną osobę zaufaniem.

Biała Gwiazda w pierwszym meczu sezonu zmierzy się z Górnikiem. To dobry rywal na początek dla wiślaków?

- Pierwsze spotkania to zawsze niewiadoma. Często zdarzają się niespodzianki i sensacje. W zasadzie to nie wiadomo jak większość drużyn się prezentuje, z wyjątkiem uczestników europejskich pucharów. Po meczach kontrolnych także trudno ocenić dyspozycję drużyny. W pierwszych kolejkach faworytów trudno wyłonić. Każdy z zespołów liczy na to, że wywalczy jak najwięcej punktów i na tym skupia się koncentracja piłkarzy.

Ogólnie stęsknił się Pan za Ekstraklasą?

- Wiadomo, że Ekstraklasa jest ligą najbliższą każdemu polskiemu kibicowi. Oczywiście oglądamy spotkania z udziałem zagranicznych zespołów, ale nie przeszkadza to w tym, aby największym zainteresowaniem darzyć naszą ligę. Ekstraklasa to taka liga rodzinna, która budzi emocje i elektryzuje.


Rozmawiał Łukasz Pawlik (goal.pl) na podstawie: goal.pl Źródło: wislakrakow.com

Nowy sezon czas zacząć! Wisła na inaugurację zmierzy się z Górnikiem Zabrze!

Zagorzali kibice na ten dzień nie mogą się zawsze doczekać, ale mamy dla Was dobrą informację - właśnie nadszedł. I choć przerwa w rozgrywkach nie była zbyt długa, to niektórym na pewno solidnie się dłużyła. Wszystko to już jednak za nami i przez najbliższe tygodnie i miesiące znów żyć będziemy piłkarskimi emocjami w Ekstraklasie! Na ich początek - Wisła zmierzy się na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze. I jak zawsze przy okazji inauguracji - mamy więcej znaków zapytania, niż odpowiedzi. Część z nich uzyskamy na pewno po końcowym gwizdku sędziego.

Oczywiście najważniejszym pytaniem jest to - o postawę wiślaków. Nasz zespół został bowiem solidnie przebudowany w linii pomocy. Gdyby - przykładowo - ktoś odciął się od wiadomości między ostatnią kolejką poprzedniego sezonu, a pierwszą nowego - i zobaczył na możliwy skład Wisły - właśnie w pomocy - zapewne nie odgadłby - co to za drużyna. A w niej spodziewać możemy się wielkiego powrotu, czyli gry reprezentanta Polski - Krzysztofa Mączyńskiego, którego wspierać będzie wracający do naszego kraju po latach występów w Anglii - Tomasz Cywka. Co ciekawe zawodnik ten nigdy nie wystąpił w meczu naszej Ekstraklasy! Czeka go więc debiut jakby podwójny! W najwyższej klasie rozgrywkowej w naszym kraju nie grał też jeszcze pozyskany z Olimpii Grudziądz Słoweniec Denis Popovič, a jeśli trener Kazimierz Moskal zdecyduje się też posłać do gry Brazylijczyka Rafaela Crivellaro - to wszystkie debiuty w Wiśle nowych graczy - mielibyśmy "załatwione" już na "dzień dobry". Pewne jest bowiem także to, że w naszej bramce zobaczymy innego debiutanta w Wiśle, a mianowicie Radosława Cierzniaka.

Mamy więc naprawdę sporo zmian, przez co kibice mają prawo zastanawiać się - jak też nasza drużyna będzie w debiucie wyglądać.

Sporo kibiców zastanawia się też jak wyglądać będą trybuny, bo przyznać trzeba, że nasz klub solidnie postarał się, aby fanów do przyjścia na stadion zachęcić. Całosezonowy karnet plus zniżki przy wcześniejszym zakupie pojedynczych wejściówek - to spore udogodnienia dla tych, którzy po prostu wiedzą, że na Wiśle zjawiać się będą. Wszystkich pozostałych wiślacy zachęcić chcą do przyjścia na stadion po prostu dobrą grą. I nie pozostaje mieć nadziei, że tak właśnie będzie. I z każdym spotkaniem frekwencja na R22 będzie rosła.

Liczyć wypada zresztą, że już na inaugurację będzie niezła. Wielu kibiców jest bowiem na pewno stęsknionych piłki "na żywo", a i rywal jak na pierwsze spotkanie także jest co najmniej niezły. Górnik to w końcu od wielu lat wyrobiona marka i spodziewać się należy tego co fani lubią, czyli zaciętej rywalizacji. I to nawet jeśli w klubie z Górnego Śląska zmiany kadrowe zaszły raczej na minus, niż na plus. Nie ma tam już bowiem cenionego bramkarza Pāvelsa Šteinborsa, który przeniósł się na Cypr, a także na pewno wyróżniającego się w naszej lidze stopera - Błażeja Augustyna, który wybrał ofertę szkockiego Heart of Midlothian FC. Tego pierwszego zastąpi dobrze znany na boiskach Ekstraklasy Sebastian Przyrowski, a drugiego terminujący ostatnio w Niecieczy 23-latek - Bartosz Kopacz.

A jak to wszystko wyglądać będzie w praktyce? Warto bez wątpienia zobaczyć to na własne oczy na stadionie, do czego wszystkich Was serdecznie zachęcamy!

Do boju Wisełka!

Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Zaczynamy: Wisła - Górnik Zabrze

16. lipca 2015,

Piątkowym meczem z Górnikiem Zabrze na własnym obiekcie Wisła Kraków zainauguruje sezon 2015/2016. Nowy sezon to nowe nadzieje i nowa drużyna, z zupełnie przemeblowaną drugą linią. Przygotowania do sezonu były krótkie i intensywne. Podopieczni Kazimierza Moskala nie mają komfortu spokojnego wchodzenia w sezon, bowiem pierwsze kolejki to spotkania z najmocniejszymi rywalami.


Porażka, remis i dwie wygrane – tak prezentują się wyniki sparingowych meczów Wisły. W generalnej próbie przed ligą „Biała Gwiazda” odprawiła z kwitkiem czeski Banik Ostrava, a jej gra momentami mogła się podobać. Cieszy zwłaszcza dobra skuteczność Pawła Brożka, który miał kiepską wiosnę a któremu piłek nie będzie już zagrywał Semir Stilić.


Teraz nowym playmakerem drużyny z Krakowa jest Denis Popović, pozyskany z Olimpii Grudziądz. W sparingach prezentował się z dobrej strony, jednak prawdziwy test czeka go w piątek. Istotnymi wzmocnieniami powinni okazać się również Tomasz Cywka i Krzysztof Mączyński. „Cywa” z przeszłością na Wyspach Brytyjskich dysponuje bardzo dobrym strzałem z dystansu i jest zawodnikiem dynamicznym.

Mączyński – reprezentant Polski – pod Wawelem jest doskonale znany i jest typem zawodnika, jakiego w Krakowie w zeszłym sezonie na dobrą sprawę nie było, typowej „8” który potrafi dać coś ekstra zarówno w akcjach ofensywnych jak i w destrukcji. W związku z urazem odniesionym w meczu z Banikiem istniała obawa, że „Mąka” opuści inaugurację ligi. Trener Moskal uspokoił jednak wszystkich mówiąc, że były pomocnik Górnika Zabrze będzie zdolny do gry.

Podobnie jak Arkadiusz Głowacki, który w ostatnim meczu sparingowym nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych. Kapitan Wisły nie ma żadnych problemów zdrowotnych, a jago absencja w meczu z czeską drużyną wynikała raczej z chęci dmuchania na zimne.

Trener Moskal nie będzie mógł skorzystać z dwóch skrzydłowych: kontuzjowanego Sarkiego i przebywającego na turnieju Gold Cup Donalda Guerriera. Kontuzje leczą także dwa Michały: Miśkiewicz i Buchalik, więc między słupkami zadebiutuje pozyskany latem Radosław Cierzniak.

W drużynie naszego rywala latem także doszło do istotnych zmian. Drużynę opuścił pierwszy bramkarz Pavels Steinbors, obrońcy – Błażej Augustyn i Seweryn Gancarczyk a także napastnik Wojciech Łuczak. W ich miejsce udało się pozyskać między innymi doświadczonego Sebastiana Przyrowskiego czy Bartosza Kopacza, który ma zastąpić Błażeja Augustyna.

Nie zmienił się natomiast trzon drużyny: w środku pola nadal rządzić i dzielić będzie Radosław Sobolewski, na skrzydłach zobaczymy Łukasza Madeja i Romana Gergel a za kreowanie ofensywnych poczynań odpowiedzialny będzie Robert Jeż. Zespół z Zabrza stać na efektowną grę więc mamy nadzieję, że w piątkowe popołudnie zawodnicy z Górnego Śląska nie wyjdą na boisko schowani za podwójną gardą i przyczynią się do stworzenia widowiskowego spotkania.

Mężczyzn poznaje się po tym jak kończą, jednak w przypadku piłkarzy Wisły ważne, żeby dobrze zaczęli. Mecz z Górnikiem może podbudować drużynę złożoną w sporej części z nowych twarzy przed trzema kolejnymi – bardzo prestiżowymi ale też ciężkimi meczami, lub w przypadku kiepskiej gry i niekorzystnego wyniku wprowadzić w jej szeregi nerwowość i niepewność. My liczymy na udaną inaugurację nowego sezonu, okraszoną bramkami i efektowną grą a także oczywiście pierwszym kompletem punktów!

Spotkanie poprowadzi pan Marcin Borski z Warszawy.

Transmisja spotkania Eurosport 2. Początek meczu o 18.00, początek transmisji o 17:45.


wislakrakow.com

(sum91)


Źródło: wislakrakow.com

Nowy sezon, nowa odsłona

Data publikacji: 17-07-2015 10:30


Rozbrat z naszą Ekstraklasą nie trwał zbyt długo. Był to jednak okres wystarczający, by każdy zdążył się stęsknić za rodzimymi rozgrywkami. Warto było wykazać się odrobiną cierpliwości, bo oto nadszedł ten dzień, na który czekali wszyscy kibice, dziennikarze oraz piłkarze. Już za parę godzin rozpocznie się kolejny sezon Ekstraklasy, a miejsce inauguracji jest niebyle jakie: pierwszy gwizdek rozgrywek 2015/2016 zabrzmi w krakowskiej świątyni futbolu przy ulicy Reymonta, a naprzeciwko siebie staną jedenastki Wisły Kraków i Górnika Zabrze. Będzie się działo!

Przed nami mecz dwóch klubów, które mogą pochwalić się bogatą historią i wieloma sukcesami. Dziś na stadionie przy ulicy Reymonta spotkają się zespoły, które mają na swoim koncie łącznie 27 tytułów Mistrza Polski. O najwyższe w naszym kraju trofeum Wisła i Górnik mierzyły się już 104 razy. Minimalnie lepszy bilans tych potyczek mają nasi dzisiejsi goście, gdyż zdołali wygrać 41 meczów. Biała Gwiazda ma na swoim koncie 37 zwycięstw, a pozostałe 26 spotkań zakończyło się remisem.

Wystarczy spojrzeć na dotychczasowe pojedynki tych drużyn, rozgrywane przy Reymonta,aby z góry założyć, że dziś będziemy świadkami prawdziwego sportowego widowiska. Gdy Wisła była gospodarzem meczu, bardzo rzadko zdarzało się, by nie padła ani jedna bramka. Z reguły piłkarze obydwu zespołów nie poprzestawali na jednym golu, a kibice mogli oglądać pełne emocji spotkania. Tak było chociażby 19 kwietnia 2003 roku, kiedy Biała Gwiazda przed własną publicznością pokonała Górnik 4:0. Już w 3. minucie bramkarza gości z rzutu wolnego zaskoczył Mirosław Szymkowiak. Po półgodzinie gry było już 2:0, a gola z dystansu zdobył Kamil Kosowski. W drugiej połowie wiślacy nie zamierzali odpuszczać i po doskonałym podaniu od Jacka Paszulewicza na 3:0 podwyższył Maciej Żurawski. Chwilę później wysokie zwycięstwo Wisły przypieczętował Kosowski, strzelając swoją drugą bramkę. Ten i podobne wyniki sprawiają, że to gospodarze dzisiejszego meczu mają lepszy bilans na własnym obiekcie. Wisła na 53 spotkania rozegrane przy Reymonta wygrała 21, przegrała 13, a zremisowała 19.

Można powiedzieć, że w zeszłym sezonie krakowianie mieli patent na Górnik. W pierwszym spotkaniu, rozegranym przy Roosevelta 19 października 2014 roku, Wisła nie dała zabrzanom żadnych szans, wygrywając przed ich publicznością 5:0. Bohaterami tamtego spotkania byli Paweł Brożek oraz Semir Stilić. „Brozio” ustrzelił hattricka, a Bośniak dołożył od siebie dwa trafienia. Wiosenny rewanż rozegrany w Krakowie zakończył się remisem 1:1. Prowadzenie Wiśle dał Donald Guerrier, a po przerwie wyrównał Erik Grendel. Niespełna miesiąc później,również przy Reymonta,Wisła rozgromiła Górnik 4:1w rundzie finałowej. Na początku meczu prowadzenie gościom dał Grendel, ale stan rywalizacji wyrównał Rafał Boguski, a tuż po zmianie stron gola na 2:1 zdobył Łukasz Garguła, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym Górnika. Kibice nie zdążyli jeszcze nacieszyć się zdobytym prowadzeniem, a wiślacy już mieli na koncie kolejną bramkę. Wspaniale w polu karnym zachował się Łukasz Burliga i celnym strzałem w długi róg pokonał zabrzańskiego bramkarza. Wynik spotkania swoim golem ustalił Paweł Brożek,zamykającgłówką doskonałe dośrodkowanie Semira Stilicia.

Najlepszym strzelcem Wisły przeciwko „Trójkolorowym” jest Kazimierz Kmiecik, który na swoim koncie ma 13 goli. W obecnej kadrze najskuteczniejszym wiślakiem jest natomiast Paweł Brożek, może bowiem pochwalić się 10 trafieniami. Natomiast obydwa kluby w swoich ekstraklasowych meczach zdobyły łącznie 297 bramek, z czego 145 przypadło w udziale Wiśle, a 152 Górnikowi.

Każdy nowy sezon przynosi nowe nadzieje oraz siły do walki o najwyższe cele. To czas, kiedy można zapomnieć o tym, co było, i patrzeć przed siebie, wierząc, że najlepsze jest dopiero przed nami. Na dzisiejszą inaugurację czekali wszyscy kibice Białej Gwiazdy. Podopieczni trenera Kazimierza Moskala stoją więc przed bardzo trudnym zadaniem – nie mogą zawieść. Każdy z Was może pomóc naszym piłkarzom sprostać temu wyzwaniu. Wystarczy, że pojawicie się dziś przy R22 i swoim głośnym dopingiem poniesiecie wiślaków do zwycięstwa!

Mecz pomiędzy Wisłą Kraków i Górnikiem Zabrze rozpocznie się o godzinie 18.00.

Czekamy na Was przy R22!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Tak gra Górnik Zabrze

Data publikacji: 16-07-2015 14:11


Już jutro, 17 lipca, rozpoczyna się kolejny sezon Ekstraklasy. W premierowym pojedynku piłkarze Wisły Kraków podejmą u siebie drużynę Górnika Zabrze, która poprzednie rozgrywki zakończyła tuż za Wiślakami. Ostatnie wyniki meczów pomiędzy tymi dwoma rywalami w roli faworyta stawiają krakowian, jednak obie drużyny są po dość sporych przebudowach, których efekty ciągle jeszcze nie zostały zweryfikowane w meczach o stawkę.


Co zatem zmieniło się u zabrzan? Zmiany widoczne są przede wszystkim w formacji defensywnej. Z klubu odszedł dotychczas podstawowy golkiper – Łotysz Pavels Steinbors, na jego miejsce przyszedł były reprezentant Polski, ostatnio w barwach GKS-u Tychy – Sebastian Przyrowski. Dla 33-letniego zawodnika znanego najbardziej z występów w Groclinie Grodzisk Wielkopolski i Polonii Warszawa to kolejna szansa na przypomnienie się w Ekstraklasie. Jego rywalem o miejsce w bramce będzie równie doświadczony Grzegorz Kasprzik.

Największe przetasowania dokonały się jednak w obronie rywali Białej Gwiazdy. Z drużyny odszedł Seweryn Gancarczyk, a także lider defensywy, Błażej Augustyn, który podpisał kontrakt ze szkockimi Heart of Midlothian. W ich miejsce do klubu przybył tylko Bartosz Kopacz, który powrócił z wypożyczenia do beniaminka Ekstraklasy – Termaliki Bruk-Bet Niecieczy. Na prawej stronie obrony w sparingach próbowany był także, sprowadzony z ŁKS-u nominalny napastnik, Kamil Cupriak.

Ponadto, z nazwisk znanych polskim kibicom, do Górnika po raz kolejny przyszedł Przemysław Oziębała, który wzmocnić ma formację ataku. W sparingach nie odgrywał on jednak kluczowej roli, nic nie wskazuje zatem, by wystąpił w Krakowie od pierwszych minut. Na kogo więc postawi duet Warzycha – Dankowski?

Bramka: Wiele wskazuje, że w bramce okazję do debiutu dostanie Sebastian Przyrowski. W sparingu z MFK Karvina (w którym, jak się wydaje, wystąpili główni kandydaci do gry w meczu z Wisłą), w bramce pojawił się właśnie ośmiokrotny reprezentant Polski. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, a popularny „Przyroś” zanotował kilka udanych interwencji.

Linia obrony: W ubiegłym sezonie zabrzanie, jako jedyni w lidze, wyłamali się z gry systemem 4-5-1 i zazwyczaj prezentowali ustawienie 3-6-1. Jak dotychczas, w grach kontrolnych Górnicy swoje spotkania rozgrywali czwórką z tyłu i niemal pewne jest, że tak też będzie w meczu przy Reymonta. Do gry na środku obrony przymierzani są przede wszystkim Adam Danch, kapitan zespołu z Roosevelta, a także Bartosz Kopacz, dla którego byłby to powrót na boiska Ekstraklasy po trzech latach. Z lewej strony defensywy zagra były piłkarz Białej Gwiazdy, Mariusz Magiera, natomiast prawa strona wydaje się na razie największą zagadką, jeśli chodzi o zestawienie obrony zabrzan. Brak doświadczonego zawodnika skutkuje tym, że w grach ze sparingpartnerami na tej pozycji testowani byli aż trzej zawodnicy – Mateusz Słodowy, Damian Sadzawicki i Kamil Cupriak. Najprawdopodobniej na boisku zamelduje się któryś z dwójki ostatnich. Doświadczenie przemawia za Sadzawickim, który w poprzedniej rundzie często wybiegał od pierwszej minuty na plac gry, jednak to 20-letni Cupriak wystąpił w meczu z Karviną, więc ma większe szanse na ekstraklasowy debiut.

Linia pomocy: W środku pola w drużynie Górnika Zabrze nic się nie zmieniło. Wszyscy zawodnicy stanowiący o sile zespołu zostali w składzie, zatem w zestawieniu personalnym wiele się nie zmieni. Jako dwaj defensywni pomocnicy zagrają najpewniej: legenda Białej Gwiazdy, Radosław Sobolewski, a partnerować mu będzie Erik Grendel, były gracz Slovana Bratysława, uznany przez ekspertów za najlepszy ubiegłoroczny transfer Górników. Na skrzydłach wspomnianych piłkarzy wspomagać będą: jednokrotny reprezentant Polski, Rafał Kosznik oraz Rafał Kurzawa, jeden z najaktywniejszych graczy zabrzan w końcówce poprzedniego sezonu. Jako środkowy ofensywny pomocnik od pierwszej minuty pojawi się Łukasz Madej, bez którego zespół gości nie wyobraża sobie gry z przodu. Ubiegłoroczny lider klasyfikacji kanadyjskiej Trójkolorowych bez wątpienia jest głównym kreatorem gry drużyny i w zasadzie nie ma kim go zastąpić.

Atak: Podobnie było i z Mateuszem Zacharą, który z Górnika Zabrze odszedł już w poprzednim sezonie. Zawodnik, który trafił do ligi chińskiej, w ostatnich latach był gwarantem co najmniej kilku bramek na rundę. Do dziś na jego miejsce nie został sprowadzony napastnik zapewniający porównywalną skuteczność, stąd też częste roszady trenerów Warzychy i Dankowskiego na tej pozycji. Od pierwszych minut na boisko wychodzili m.in.: Bartosz Iwan, Wojciech Łuczak, który odszedł jednak do Wisły Płock, a także Szymon Skrzypczak, jedyny nominalny napastnik spośród wyżej wymienionej trójki graczy. Ostatnim manewrem duetu szkoleniowców jest przesunięcie na szpicę bardzo skutecznego skrzydłowego, Romana Gergela. Zawodnik, uważany przez portal transfermarkt.de za najbardziej wartościowego gracza zabrzan, w tym sezonie ma jeszcze poprawić swoje strzeleckie statystyki, zacierając brak Mateusza Zachary.

Jak po przebudowie spisze się Wiślacka pomoc? Czy stworzona niemal całkiem od nowa obrona Górników będzie w stanie powstrzymać ofensywnych graczy Wisły? Jak rozpoczną sezon drużyny, które startują z ujemnym dorobkiem punktowym? O tym wszystkim przekonamy się już jutro. Pierwszy w tej rundzie gwizdek o godzinie 18.00.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Wyzerowali stan posiadania. Wisła - Górnik Zabrze 1-1

[Foto: Grzegorz Migdał/strefawisly.pl]

[Foto: Grzegorz Migdał/strefawisly.pl]

Krakowska Wisła i zabrzański Górnik do inauguracyjnego meczu nowego sezonu przystępowały w roli outsiderów, z karnymi ujemnymi punktami. I solidarnie sobie je wyzerowali. Mecz na stadionie przy ulicy Reymonta zakończył się bowiem remisem 1-1. Pierwsi z gola cieszyli się wiślacy, po trafieniu debiutanta Rafaela Crivellaro, ale Górnik szybko wyrównał i później był bliższy zwycięstwa. Wszystko skończyło się jednak remisem, który na pewno pozostawia po obydwu stronach niedosyt.

Z aż czterema debiutantami w składzie rozpoczęliśmy inauguracyjny mecz sezonu 2015/2016. Co było pewne - w naszej bramce stanął więc Radosław Cierzniak, a w pomocy mieliśmy naszą nową trójkę, czyli Rafaela Crivellaro, Tomasza Cywkę oraz Denisa Popoviča.

I początek wyglądał w naszym wykonaniu nieźle - szybko bowiem, bo już w 1. minucie, swoją szansę miał aktywny Crivellaro, ale trochę źle złożył się do strzału. Okazję miał też po ładnym prostopadłym podaniu od Macieja Sadloka - Paweł Brożek, ale nie ruszył zdecydowanie i dobrze kąt skrócił mu Sebastian Przyrowski. Wisła więc przeważała, ale na kolejne dobre okazje musieliśmy jednak poczekać, a w międzyczasie - a dokładniej w minucie 19. - pierwszą akcję przeprowadzili goście, tyle że groźny strzał Rafała Kosznika minął naszą bramkę.

W kolejnych minutach mieliśmy po jednej groźnej akcji po obydwu stronach. W 20. Brożek dobrze odegrał do Crivellaro, ale strzał Brazylijczyka trafił w nogi obrońców. Dwie minuty później refleks z kolei Cierzniaka sprawdził... Łukasz Burliga. Nieporozumienie między tą dwójką mogło zakończyć się golem samobójczym, ale na szczęście główkę "Burego", który chciał podawać, debiutant w naszej bramce wyłapał.

W 24. minucie mieliśmy już natomiast pierwszego gola sezonu! Przyrowski zagrał piłkę ręką do Róberta Ježa, a ten łatwo ją stracił, naciskany przez Cywkę. Futbolówka dotarła do Crivellaro, który bez zastanowienia, mimo że był na około 35. metrze - huknął od razu na bramkę! A że Przyrowski nie zdążył do niej wrócić, więc trochę kuriozalnie wyszliśmy na prowadzenie! 1-0!

Niestety wiślacy nie poszli za ciosem i z prowadzenia cieszyliśmy się bardzo krótko. W 35. minucie ładną akcję przeprowadzili bowiem goście. Mariusz Mageira wrzucił do Ježa, ten bardzo dobrze wycofał do Romana Gergela, a Słowak strzałem w krótki róg wyrównał! 1-1.

Co gorsze - już do końca pierwszej połowy lepsze wrażenie sprawiali goście i w 38. minucie mogli nawet prowadzić. Nasza obrona znów bowiem "przysnęła" i Gergel miał okazję na drugie trafienie. Tym jednak razem Cierzniak nie dał się pokonać, więc do przerwy było 1-1.

Wisła wydawało się, że nieźle rozpocznie drugą połowę, bo w 54. minucie mogliśmy wykorzystać kolejny zły wyrzut piłki Przyrowskiego. Strzał Crivellaro minął jednak tym razem bramkę Górnika.

Potem do głosu częściej dochodzili już jednak nasi goście, którzy w 59. minucie groźnym dośrodkowaniem i nieznacznie niecelnym uderzeniem głową Gergela dali sygnał, że nie zamierzają zadowolić się remisem. Tym bardziej, że dziewięć minut później Górnik powinien w Krakowie prowadzić. Wrzutkę w nasze pole karne zamykał Adam Danch, ale główkował tylko na słupek! W 73. minucie znów wykazać musiał się natomiast Cierzniak, broniąc celne uderzenie Ježa.

Ostatni kwadrans na pewno nie mógł nikogo zachwycić, choć na pewno odnotować trzeba jeszcze celny strzał rezerwowego dziś Rafała Boguskiego, który Przyrowski obronił.

Wszystko kończy się więc podziałem punktów, który raczej nie krzywdzi żadnej z drużyn.


Źródło: wislaportal.pl

Remis na inaugurację sezonu

Piłkarze krakowskiej Wisły, dzięki remisowi 1:1 z Górnikiem Zabrze, wywalczyli w pierwszym meczu rozgrywek Ekstraklasy jeden punkt. Jedyne trafienie dla podopiecznych trenera Moskala odnotował w 24. minucie debiutant – Rafael Crivellaro.

Zaledwie dwie minuty po pierwszym gwizdku arbitra dobrą sytuację wypracowali sobie Wiślacy, jednak piłka po strzale z woleja Crivellaro minimalnie minęła słupek. Pięć minut później ładne zagranie w kierunku Brożka posłał Sadlok, lecz przytomnie zachował się Przyrowski, który wyłuskał futbolówkę spod jego nóg.

18. minuta przyniosła kombinacyjną akcję Górnika, ale futbolówka po uderzeniu Kosznika minęła bramkę Cierzniaka. Chwilę później Biała Gwiazda stanęła przed dwoma sytuacjami bramkowymi. Najpierw Crivellaro minimalnie spudłował, a później Popivić posłał futbolówkę nad poprzeczką.

W 24. minucie podopieczni trenera Moskala objęli prowadzenie, a udany debiut odnotował Crivellaro, który wykorzystał złe ustawienie Przyrowskiego. Wiślacy bardzo szybko próbowali podwyższyć rezultat meczu, ale na posterunku była defensywa Trójkolorowych, zatrzymując Brożka.

Górnicy w 35. minucie doprowadzili do wyrównania, a bardzo dobre zagranie Jeża wykorzystał strzałem przy słupku Gergel. Trzy minuty później zawodnicy z Zabrza mogli zdobyć drugą bramkę, lecz na wysokości zadania stanął Cierzniak, broniąc płaskie uderzenie Gergela.

Jeszcze przed przerwą groźnie zrobiło się w polu karnym Wisły, ale tym razem uderzenie Kosznika głową przeszło obok wiślackiej bramki.

Po zmianie stron Górnik dwukrotnie mógł zagrozić Cierzniakowi, lecz najpierw Głowacki uporał się z dośrodkowaniem Słodowego, a później ponownie kapitan Białej Gwiazdy powstrzymał Sobolewskiego. W 53. minucie z piłką w stronę pola karnego pomknął Gergel, lecz wzorowo zachował się Guzmics, który zatrzymał wślizgiem rywala.

W odpowiedzi Wiślacy mogli pokusić się o bramkę, ale tym razem Crivellaro nie wykorzystali wysuniętego Przyrowskiego. Kolejne zagrożenie bramki Cierzniaka nastąpiło w 60. minucie, wówczas Gergel minimalnie spudłował. Sto dwadzieścia sekund później uaktywnił się Brożek, ale jego intencje z łatwością przewidział golkiper Trójkolorowych.

Groźnie się zrobiło w „szesnastce” Wisły w 68. minucie, od straty gola gospodarzy uchronił bowiem słupek. Następna godna uwagi akcja gospodarzy miała miejsce piętnaście minut później, kiedy to Boguski zagrywał w tempo do Cywki, ale pomocnik Białej Gwiazdy pozwolił na odebranie sobie futbolówki.

Osiem minut przed końcem spotkania Wiślacy powędrowali w stronę pola karnego Górnika, lecz ostatecznie Boguski źle zagrał piłkę w kierunku Brożka i z interwencją zdążył Przyrowski. W doliczonym czasie napastnik Białej Gwiazdy próbował zagrać piłkę między nogami golkipera Trójkolorowych, ale jego zamiary przeczytał Przyrowski.

Źródło: wisla.krakow.pl


Z innej perspektywy: Wisła - Górnik Z 1-1

17 lipca 2015 roku, swym 1984 meczem w lidze polskiej piłkarze Białej Gwiazdy zainaugurowali sezon 2015/16. Ich rywalem był Górnik Zabrze, którego nie udało się pokonać.

W tym samym dniu trener reprezentacji Polski U-17 Bartłomiej Zalewski ogłasza kadrę na turniej Nordic Cup. Wśród powołanych nie ma żadnego Wiślaka, choć jeszcze jakiś czas temu etatowo w tej drużynie grywali bramkarz: Kacper Chorążka i pomocnik Marcin Jaworski.

Godzina 16:28. Murawę stadionu wizytuje powracający na R22 Krzysztof Mączyński. Gdy z placem gry zapoznać się wybiegają gracze Górnika, najserdeczniej z popularnym "Mąką" witają się: Łukasz Madej i Rafał Kosznik.

16:40. Przedstawiciel sztabu szkoleniowego Górnika wyznacza tzw. "pachołkami" plac do rozgrzewki Zabrzan.

16:50. Pole służące do identycznych celów zaznacza Marcin Broniszewski, jeden z trenerów Białej Gwiazdy.

17:11. Na rozgrzewkę z trenerem bramkarzy wybiegają golkiperzy Górnika, witani ... gromkimi brawami. Chyba czerwień bluz Górnika fani z trybuny C pomylili z czerwienią bluz Wiślaków.

17:16. Paweł Primel plus Radosław Cierzniak i Mateusz Zając na przedmeczowej rozgrzewce.

17:21. Na rozgrzewkę wybiega trójkolorowy team, wyprowadzany przez Legendę, Arkadiusza Głowackiego.

17:24. Serdecznie z fanami BG wita się Radosław Sobolewski, kolejny legendarny piłkarz wiślacki, który decyzją Franciszka Smudy opuścił Wisłę, choć sam nie chciał tego czynić. "Sobol" na sobie miał numer 7, choć do tej pory w Zabrzu grywał z 6.

17:45. Ryszard Budka decyzją prezesa Roberta Gaszyńskiego i honorowego prezesa TS-u Ludwika Miętty-Mikołajewicza dołączył do panteonu LEGEND WISŁY KRAKÓW.

Około 18:00. Początek zawodów.

Wisła kadrowo odmieniona. Cierzniak w bramce. Mączyński, Popović, Cywka i Crivellaro w pomocy pod szczególną obserwacją fanów.

W 24 minucie meczu ten ostatni przytomnym i wcale niełatwym strzałem pokonuje Przyrowskiego, zaliczając gola nr 1 w sezonie 2015/16.

Minuta 35. Radosław Cierzniak przepuszcza pierwszą bramkę jako bramkarz Wisły. Pokonuje go Roman Gergel.

Minuta 66. Trener Kazimierz Moskal dokonuje pierwszej w aktualnie trwającym sezonie zmiany. Nie będącego jeszcze w optymalnej formie Crivellaro zastępuje Maciejem Jankowskim. Optimum formy nie osiągnął jeszcze również i Krzysztof Mączyński, który mimo zaległości treningowych wytrzymał na placu gry 90 minut.

Minuta 90. Sędzia Marcin Borski z Warszawy kończy mecz. Wisła z zerem jesli chodzi o żółte i czerwone kartki.

Źródło: wislalive.pl

Wisła Kraków 1:1 Górnik Zabrze

Wpisany przez Krzysiek

piątek, 17 lipca 2015 21:14


Inauguracja sezonu 2015/2016 w Krakowie przy Reymonta 22! Podopieczni trenera Moskala rozpoczynają rozgrywki pojedynkiem z Górnikiem Zabrze. Pomimo odejścia Stilića czy Garguły kibice Białej Gwiazdy mają prawo liczyć na dobre występy w tym sezonie i walkę od pierwszego meczu o jak najwyższe cele na koniec sezonu. Obie drużyny przystępują do dzisiejszego meczu z jednym ujemnym punktem więc przegrana drużyna na pewno zostanie na starcie na ostatnim miejscu w tabeli.

W całkowicie nowym zestawieniu w drugiej linii oraz nowym bramkarzem Wiślacy od pierwszej minuty przycisnęli swojego dzisiejszego rywala z Zabrza. Już po 60. sekundach Crivellaro próbował z woleja wykończyć dośrodkowanie, ale piłka przeszła kilka metrów nad bramką gości. Pięć minut później centymetrów zabrakło Brożkowi by w sytuacji sam na sam minąć Przyrowskiego. Po tej krótkiej dominacji gra się wyrównała i przeniosła w środkową strefę boiska. W 22. minucie refleks debiutującego Cierzniaka sprawdził Burliga. Nieporozumienie w krakowskiej defensywie było jedynym realnym zagrożeniem ze strony Górnika. Dwie minuty później świetnym odbiorem piłki po wznowieniu przez Przyrowskiego popisał się Cywka. Piłka trafiła pod nogi Civellaro a ten bez namysłu strzelił wprost do bramki zdezorientowanych obrońców i bramkarza. W 34. minucie Jeż odkupił swoje winy i zanotował perfekcyjną asystę, po której Gergel pokonał bezradnego Cierzniaka płaskim strzałem tuż przy słupku. Po chwili ponownie zabrzański pomocnik mógł wpisać się na listę strzelców, ale tym razem jego strzał z 14. metra pewnie obronił wiślacki bramkarz. Po zdobytej bramce to goście przejęli inicjatywę na boisku i do końca pierwszej połowy to oni byli bardziej zdeterminowani do strzelenia kolejnej bramki.

W 52. minucie gorąco zrobiło się w polu karnym Wisły gdy Głowacki źle obliczył tor piłki i Gergel pognał wprost na bramkę Cierzniaka. Świetną interwencją, ratującą wiślackiego bramkarza popisał się jednak Guzmics, który w profesorski sposób odebrał piłkę spod nóg zabrzańskiego zawodnika. W odpowiedzi przed kolejna szansą w dzisiejszym meczu stanął Crivellaro, ale jego płaski strzał znacząco minął dłuższy słupek bramki drużyny gości. Mocno aktywny w dzisiejszym spotkaniu Gergel w 59. minucie nieznacznie się pomylił, gdy piłka po jego strzale głową minęła krakowską bramkę. W 68. minucie dosłownie centymetrów zabrakło Danchowi, aby po rzucie rożnym wyprowadzić swój zespół na prowadzenie. Obrońca gości przez nikogo niepilnowany doszedł do dośrodkowania na długi słupek i tylko słupek powstrzymał go przed umieszczeniem piłki w siatce. O sporym szczęściu mogą mówić Wiślacy w tej sytuacji. Z każdą kolejną minutą w poczynaniach podopiecznych trenera Moskala widać było coraz większą bezradność i brak pomysłu jak chociażby zbliżyć się pod pole karne przeciwnika. Na kwadrans przed końcem spotkania krakowski trener postanowił wprowadzić Boguskiego licząc, że ten filigranowy pomocnik okaże się lekiem na całe zło. Boguski jak to zwykle bywa bohaterem nie został i kibice musieli się zadowolić remisem. Remisem, który dumy nie przynosi, ale jest wynikiem sprawiedliwym.

Oglądając dzisiejsze spotkanie odnieść można było wrażenie, że nawet po wymianie całej jedenastki i wszystkich rezerwowych w grze wiślackiej ekipy kibice próżno doszukiwaliby się zmiany w grze. Od kilku dobrych sezonów co roku przy Reymonta pojawiają się nowe twarze, ale styl pozostaje niezmiennie ten sam – bezbarwny. Za wyjątkiem nielicznych zrywów Wisła w większości spotkań prezentuje się podobnie. Nie pomagają nowi zawodnicy i „nowi” trenerzy. Niby są nazwiska i umiejętności, ale wciąż brakuje jakości do jakiej są przyzwyczajeni kibice z R22.

Bramki:

Crivellaro 22` - Gergel 34`

Żółte kartki:Cupriak 85`

Wisła Kraków:

Cierzniak – Sadlok, Guzmics, Głowacki (c), Burliga (Boguski 75`), Mączyński – Crivellaro (Jankowski 66`), Cywka, Popović, Jović – Brożek

Górnik Zabrze:

Przyrowski – Magiera, Słodowy, Kosznik (Cupriak 80`), Kopacz, Sobolewski, Danch (c) – Gergel (Urynowicz 90`), Madej (Kurzawa 76`), Grendel – Jeż

Nie rozwinęli skrzydeł

Wpisany przez DK

niedziela, 19 lipca 2015 01:42

Kilka słów o piątkowym meczu.

-Do momentu strzelenia gola nasza gra wyglądała dobrze, graliśmy agresywnie, realizowaliśmy założenia-tak podsumował występ swoich podopiecznych Kazimierz Moskal. Rzeczywiście pierwsze minuty gry Wisły mogły się podobać. Budowana de facto od nowa druga linia grała całkiem przyzwoicie, w środku pola wymieniano dużo podań, wyglądało to naprawdę dobrze. Po zdobytym golu z zespołu uszło powietrze, drużyna nie poszła za ciosem i moment dekoncentracji w obronie przypłaciła utratą bramki. Okres przed zdobyciem gola pokazał wachlarz możliwości Wisły, a po utracie bramki ukazał pełnię mankamentów.


Biała Gwiazda zaprezentowała się korzystnie w defensywie. Linia obronna naszego zespołu jest ze sobą zgrana już od prawie roku, więc błędy nie zdarzają się im tak często, jednak stracony gol wyniknął z braku komunikacji. Niczego szczególnego nie zawalił w swoim debiucie Radosław Cierzniak, chociaż momentami mógł sprawiać wrażenie zbyt elektrycznego. Głowacki zagrał przyzwoicie, jednak z pewnością wiele osób spodziewać się po nim mogło czegoś więcej. Nie można zapomnieć, ze do gry przystąpił niemal z marszu po wyleczeniu kontuzji. Guzmics pokazał duży spokój, ratując nasz zespół przed utratą bramki wybijając futbolówkę spod nóg Jeża. Klasą sam dla siebie był Sadlok-dobry w destrukcji, dodatkowo kapitalnie podłączał się pod akcje oskrzydlające, stwarzał zagrożenie pod bramką rywali. Z braku klasycznych skrzydłowych jego rola była nie do przecenienia. Skrajnym przeciwieństwem lewego obrońcy był nasz prawy defensor. Łukasz Burliga grał po prostu źle. Raz omal nie pokonał Cierzniaka strzałem samobójczym, gubił krycie i wyjątkowo pasywnie grał w ofensywie. W niczym nie przypominał piłkarza z zeszłego sezonu. Oby był to jednorazowy kryzys.


Druga linia Wisły zaczęła mecz dobrze. Popovic pokazał, ze nie bez kozery był uważany za najlepszego rozgrywającego pierwszej ligi. Nie można jednak zapomnieć, ze nie jest to klasyczna „10”. On sam lepiej czuł się trochę głębiej, gdzie dobrze uzupełniał się z Cywką. Ten z kolei grał po „angielsku”-dużo przechwytów, po jednym z nich asysta, był próbowany także na lewej stronie pod koniec. Jego gra, podobnie jak Mączyńskiego była poprawna, ale brakowało w niej czegoś nieszablonowego. Sam Mączyński nie grając słabo, nie pokazał się jako ten, który „zbawi” Wisłę. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Dobra gra defensywna, ale jego występ był trochę nazbyt asekurancki. Skrzydła Wisły w meczu Górnikiem stanowili Jovic i Crivelaro. Pierwszy z nich po prostu pokazał ze na tą pozycję się nie nadaje, drugi strzelił gola i grał dobre spotkanie. Lewa noga Brazylijczyka może okazać się bardzo cenna dla naszej gry w tym sezonie. Potrafi dośrodkować, ale nie jest również klasycznym skrzydłowym. Generalnie problemem Wisły w tym meczu była nieumiejętność szybkiego przerzutu na skrzydło po „poklepaniu” w środku. Krakowska piłka trenera Moskala to dobra droga, ale przy braku skrzydłowych (bądź tez podłączenia się bocznych obrońców-wczoraj prawa strona nie istniała), możemy po prostu „zakopać się na śmierć” w środku.


Paweł Brożek był osamotniony w ataku od początku meczu. Raz dograł mu piłkę Sadlok, ale nie udało mu się dojść do pozycji strzeleckiej. Brożek próbował się cofać, brać na siebie ciężar gry, jednak brakowało mu kogoś za plecami, aby odegrać piłkę. Może Jankowski grający na pozycji podwieszonego napastnika w drugiej połowie będzie dobrym rozwiązaniem. W sparingu z Banikiem mając za plecami Jankowskiego Brożek strzelił dwa gole. Może odciążenie Pawła i kolokwialne „granie na niego” przyniesie oczekiwane rezultaty. W piątek derby. Mecz w którym liczy się tylko zwycięstwo. Oby spotkanie z Górnikiem było po prostu przetarciem.


Źródło: skwk.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Kazimierz Moskal: Jestem rozczarowany

- Nie udało się wygrać. Do momentu kiedy zdobyliśmy bramkę, była taka gra jakiej oczekiwałem. Graliśmy agresywnie, byliśmy blisko, zdecydowanie w odbiorze i próbowaliśmy stwarzać sytuacje. Po strzelonej bramce gra już nie wyglądała tak jak sobie byśmy tego życzyli - powiedział trener Wisły Kazimierz Moskal podczas pomeczowej konferencji prasowej.

[Foto: Leszek Stępień/wislaportal.pl]

[Foto: Leszek Stępień/wislaportal.pl]

- W drugiej połowie trudno było nam dojść do sytuacji. Były próby dogrania piłki z boku, ale nie były najwyższej jakości. Stąd wynik tylko 1:1. Na pewno nie jestem zadowolony, ponieważ oczekiwaliśmy zwycięstwa na inaugurację - kontynuował.

Zapytany o postawę nowych zawodników odpowiedział: - Nie chciałbym wystawiać laurek indywidualnie, bo nigdy tego nie robię. Na pewno potrzebujemy więcej czasu, aby tych zawodników wkomponować w ten zespół, ale na pewno są to ludzie, którzy mają potencjał.

- Mówiliśmy, że będziemy próbować rozwiązań na bokach boiska. Stąd Rafael Crivellaro zagrał na lewym skrzydle, a Boban Jović na prawym. Także miałem pretensje do Bobana o jedną sytuację, bo można było spróbować uderzyć na bramkę lub wejść w pole karne. Na pewno była to sytuacja, z której można było więcej uzyskać. Dysponujemy takimi zawodnikami, jakimi dysponujemy. Wiemy o tym, że mamy kłopot na skrzydła. Będzie nam łatwiej kiedy wróci Donald, ale na tą chwilę tym dysponujemy - kontynuował.

- Wciąż za łatwo tracimy bramki. Do momentu zdobycia pierwszej bramki ta gra wyglądała dobrze, byliśmy zadowoleni. W tej krótkiej przerwie zwracałem uwagę, że musimy być bardzo skoncentrowani, aby prowadząc grę za bardzo się nie odkryć. Wydaje mi się, że musimy konsekwentnie grać w tyłach i nie pozwolić na to, aby w tak łatwy sposób tracić bramkę. Zawodnik miał zbyt wiele czasu na to, aby uderzyć tam gdzie chce - mówił szkoleniowiec Wisły.

- Ja jestem rozczarowany, ponieważ do momentu zdobycia bramki gra mi się podobała. Gdy zdobyliśmy bramkę, wydawało mi się, że nadal będziemy tę grę kontrolować. Do każdego meczu podchodzę w ten sposób, że walczymy o trzy punkty. Nie udało się u siebie wygrać, więc stąd moje rozczarowanie. Absolutnie zdaję sobie sprawę z tego, że licząc Radka Cierzniaka mamy pięciu nowych zawodników w składzie. Czasu na wspólny trening, nie mówiąc już o grę w sparingach w takim składzie, nie mieliśmy - kontynuował opiekun "Białej Gwiazdy".

- Na pewno wszyscy oczekuje od Pawła lepszej gry. W pierwszej połowie miał sytuację sam na sam, może nie była wymarzona. Na pewno oczekujemy od niego więcej. Pod względem fizycznym Paweł czuje się dobrze. Być może brakowało mu tych podań, czy zgrania z czterema zawodnikami środka pola, którzy mają za zadanie go obsługiwać. Myślę, że będzie to procentować w kolejnych tygodniach - dodał.

Źródło: wislakrakow.com


Robert Warzycha: Mogliśmy pokusić się o więcej

- Myślę, że to sprawiedliwy wynik. Biorąc pod uwagę ostatnie mecze, a szczególnie przegrany 1:4, podchodziliśmy z wielkim respektem dla Wisły. Staraliśmy się zacieśnić pole gry, nie dać Wiśle za wiele miejsca, a przy okazji grać swoje, czyli dojrzałą piłkę i pokusić się o sytuacje bramkowe, które mieliśmy. Jestem zadowolony z remisu, ponieważ startujemy od zera - powiedział trener Górnika Robert Warzycha podczas pomeczowej konferencji prasowej.

- Taktycznie byliśmy przygotowani na to, aby nie iść va banque z Wisłą. W połowie drugiej połowy tak było i mogliśmy w przypadkowej sytuacji stracić bramkę. Staraliśmy się od początku rozegrać dobry mecz i chcieliśmy grać odpowiedzialnie. Wszyscy zawodnicy mieli za zadanie grać odpowiedzialnie i pilnować swoich pozycji. Te mecze sparingowe, które rozegraliśmy miały inny charakter. Tutaj dochodzi presja wyniku, presja kibiców. Dla Słodowego był to praktycznie pierwszy poważny mecz. Myślę, że można było pokusić się o więcej, ale z pokorą przyjmujemy wynik 1:1 - kontynuował.

- Powiedziałem Sebastianowi po meczu, że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki. W drugiej połowie była podobna sytuacja, kiedy podawał do Madeja. W pierwszej połowie podawał w ciemno do Jeża, który jest na tyle doświadczonym zawodnikiem, że potrafi się przy piłce. Myślę, że Sebastian już tego nie powtórzy. Uczymy się na błędach - dodał.

Źródło: wislakrakow.com


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Paweł Brożek: Wszystko jest do poprawy

- Wynik sprawiedliwy. Do momentu zdobycia bramki graliśmy nieźle, może nie jakoś błyskotliwie, ale nieźle kontrolowaliśmy przebieg. Po tej bramce czegoś nam zabrakło, chyba pójścia za ciosem, zdobycia drugiej bramki. Później Górnik wyrównał i przejął inicjatywę do końca pierwszej połowy. Górnik i my mieliśmy jakieś sytuacje, ale w moim odczuciu mecz ogólnie był średni - mówił po meczu napastnik Wisły Paweł Brożek.

[Foto: Radosław Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: Radosław Bełżek/wislakrakow.com]

W pierwszej sytuacji Brożek znalazł się w jednej dobrej sytuacji: - Miałem sytuację. Może nie spóźniłem się, ale bardzo dobrze zachował się Przyrowski, który skrócił kąt. Szukałem jeszcze karnego, ale dotknął piłkę, dlatego się nie przewracałem.

Napastnik Wisły skomentował również sytuację, w której na listę strzelców wpisał się Rafael Crivellaro. - Bardzo dobrze się zachował w tej sytuacji. Zobaczył, że Przyrowskiego nie ma w bramce. Uderzenie było bardzo dobre. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będzie grał jeszcze lepiej.

Co jest do poprawy? - Wszystko. Taktyka, fizycznie, szybkościowo, czucie piłki. Do tego ważnego meczu mamy tydzień i na pewno zagramy na Cracovii lepiej. Potrzebujemy jeszcze czasu, aby się zgrać - powiedział Brożek.

Gdzie leżał problem w meczu z Górnikiem? - Była za duża przestrzeń między mną, a linią pomocy. To też był kłopot. Górnik grał pewnie, w drugiej połowie pilnował tego wyniku. Prezentował się od nas lepiej taktycznie. Jest duży niedosyt, ponieważ chcieliśmy zacząć od zwycięstwa. Teraz najważniejsze dla nas są derby.

Źródło: wislakrakow.com



Denis Popović: Trzeba więcej biegać i pracować fizycznie

[Foto: Adam Koprowski/wisla.krakow.pl]

[Foto: Adam Koprowski/wisla.krakow.pl]

Określany mianem następcy Semira Stilicia zagrał przeciwko Górnikowi swój pierwszy oficjalny mecz w barwach Wisły. Denis Popović w poprzednim sezonie grał na zapleczu ekstraklasy. Jakie widzi różnice między najwyższą klasą rozgrywkową w Polsce a potyczkami na drugim froncie?

- Trzeba więcej biegać i pracować fizycznie. Ale podoba mi się to, nie ma dużej różnicy z pierwszą ligą. Myślę, że nie będzie problemu - zapewnia Popović i dodaje: - Wszyscy potrzebujemy czasu. W pomocy jest czterech nowych zawodników, ale kolejka po kolejce będzie lepiej.

- Do strzelenia bramki graliśmy dobrze. Później głupio straciliśmy gola i do końca pierwszej połowy nie prezentowaliśmy się dobrze - uważa pomocnik Wisły. - Mieliśmy w meczu 3-4 szanse, ale wyszedł z tego remis. Z drugiej strony plusem jest, że nie przegraliśmy pierwszego meczu,

- Teraz przed nami derby, a w nich musimy pokazać to co potrafimy i wygrać ten mecz - zapowiedział Denis Popović. - W derbach nie ma faworyta, będziemy chcieli wygrać ten mecz tak samo jak rywal. Ja i koledzy zrobimy wszystko, by zwyciężyć.

Źródło: wislakrakow.com


Arkadiusz Głowacki: Jesteśmy niezadowoleni

- W żadnym wypadku nie zasłużyliśmy dziś na zwycięstwo. Generalnie jesteśmy niezadowoleni tak z wyniku jaki i z gry, ale z drugiej strony nie mamy zamiaru za bardzo tego wszystkiego rozpamiętywać. Po pierwsze czekają nas teraz bardzo ważne mecze, a po drugie jak wszyscy chyba widzą potrzeba nam czasu, brakuje nam zgrania i odpowiedniego poruszania się po boisku. Momentami było kilka fajnych akcji, ale większymi fragmentami gra w ogóle nie była taka, jakbyśmy sobie życzyli - powiedział po zremisowanym meczu z Górnikiem Zabrze na inaugurację ligi kapitan Wisły Arkadiusz Głowacki.

[Foto: Bartek Ziółkowski/strefawisly.pl]

[Foto: Bartek Ziółkowski/strefawisly.pl]

Gdzie szukać optymizmu przed meczem derbowym? - Każdy musi zacząć od siebie, zrobić rachunek sumienia i ja właśnie taki mam zamiar. Przede wszystkim nie jestem zadowolony z siebie, ale jeśli mówimy o drużynie to potrzeba nam jednak czasu. Na treningach momentami wygląda to bardzo dobrze, ale dzisiaj jak wiemy mecze ligowe są dużo trudniejsze niż każdy trening. Po cichu się tego spodziewałem, że mecz może się tak układać. Z drugiej strony wierzyłem jednak, że będziemy dominującą stroną, a tak niestety nie było - dodał popularny "Głowa".

Wisła nieźle weszła w mecz, jednak im dłużej on trwał, tym gorzej wyglądała gra zespołu spod Wawelu: - Wydaje mi się że wtedy, kiedy należało przenosić ciężar gry czy po prostu utrzymywać się przy piłce, nam ta piłka wtedy uciekała. Brakowało dokładności, było sporo niewymuszonych strat a jak wiemy to napędza przeciwnika i odbiera nam siły. Przy dzisiejszej temperaturze bardzo ważne było to, by grać dokładnie i długo utrzymywać się przy piłce. Wydaje mi się, że Górnik po 30 minutach gry lepiej od nas to opanował i chyba w większości fragmentów w grze piłką wyglądał lepiej niż my - stwierdził szczerze Arek Głowacki.

Obrona Wisły mimo iż w niezmienionym składzie to nie była dziś pewnym monolitem: - Mam wrażenie że łatwo tracimy gole, mam pretensje do siebie bo mogłem się lepiej zachować. Często wydaje mi się, że jesteśmy drużyną która bardziej myśli jak atakować niż bronić, a chyba wolałbym żeby te proporcje były bardziej odwrócone, co pozwoliłoby częściej zachowywać nam czyste konto. Na pewno nasza gra obronna jest do poprawy, bo wiele błędów pozostaje takich jak w poprzednim sezonie - powiedział Głowacki.

-Jest to jednak pierwszy mecz. Nie ma co się załamywać czy rozpamiętywać to spotkanie. Życie mnie nauczyło że pierwsze mecze po pierwsze zawsze są trudne a po drugie są wielką niewiadomą - dodał.

Już za tydzień Wisłę czekają derby na Kałuży. Jak się do nich odpowiednio przygotować? -Zrobić szybką analizę, zapomnieć o złych rzeczach a pamiętać o dobrych. Musimy mocno w siebie wierzyć, wierzyć w to że da się lepiej wyglądać pod każdym względem: fizycznym i piłkarskim. Będzie dobrze, innej drogi nie ma bo o to chodzi, żeby ciągle chcieć wygrywać i wyciągać wnioski z błędów. Nam póki co idzie to ciężko ale wierzę, że kiedyś w końcu ten przełom nastąpi - powiedział szef wiślackiej obrony.

-Oczywiście przygotowujemy nowych kolegów na derby. Już po dzisiejszym nieudanym dla nas meczu dodawaliśmy sobie otuchy, że sezon się zaczyna i wiele dobrego przed nami, tylko trzeba na to mocno pracować i mocno w to wierzyć - zakończył Arkadiusz Głowacki.

Źródło: wislakrakow.com


Tomasz Cywka: Zabrakło dokładności

[Foto: Bartek Ziółkowski/strefawisly.pl]

[Foto: Bartek Ziółkowski/strefawisly.pl]

- Fajnie zaczęliśmy, zdobyliśmy bramkę i próbowaliśmy iść za ciosem, niestety się nie udało i Górnik wyrównał a wynik nie uległ już zmianie. Na pewno szkoda, bo chcieliśmy wygrać pierwszy mecz przed własną publicznością no ale to już za nami i myślimy tylko i wyłącznie o kolejnym meczu - powiedział jeden z debiutantów w oficjalnym meczu Wisły Tomasz Cywka.

- Na pewno nie spuściliśmy z tonu, po zdobytej bramce wiedzieliśmy, że nie możemy odpuścić i oddać pola gry Górnikowi. Niestety nie udało się więc szkoda - dodał.

- W drugie połowie zabrakło nam dokładności w tym ostatnim podaniu, ja sam miałem kilka niedokładnych zagrań. Wtedy inaczej by to wyglądało po koniec - stwierdził pomocnik "Białej Gwiazdy".

- Na pierwszy rzut oka była dużo intensywność meczu. I my i Górnik jesteśmy dobrze przygotowani. Było duszno, ciężko się grało ale obie drużyny do ostatniej minuty próbowały zdobyć bramkę. Była waleczność i trochę gry kombinacyjnej, więc oceniam to pozytywnie - powiedział Cywka.

- Im więcej meczów będziemy grać tym lepiej będzie to wyglądać. Potrzebujemy czasu i zgrania bo linia pomocy jest taką newralgiczną formacją. Cały czas trenujemy więc myślę że nasze zgranie nastąpi szybciej niż później - wyjawił Cywka.

- Za tydzień derby. Nie trzeba nas specjalnie motywować, wiadomo jak wielkie są to mecze dla całego Krakowa. Dzisiejszy mecz się skończył i myślimy już o kolejnym spotkaniu. Nigdy nie grałem w derbach ale wiem i słyszałem o tym ,jaka panuje tam atmosfera - skwitował Tomasz Cywka.

Źródło: wislakrakow.com


Radosław Cierzniak: - Ten wynik jest sprawiedliwy

[Foto: Krzysztof Porębski/wislaportal]

[Foto: Krzysztof Porębski/wislaportal]

- Szkoda przede wszystkim, że nie wygraliśmy tego meczu, bo powinniśmy go wygrać, bo graliśmy u siebie. Zwłaszcza na własnym boisku powinniśmy zdobywać komplety punktów. Z drugiej strony - jeśli nie możesz wygrać, to ten punkt trzeba szanować, bo mogło być różnie. Górnik też miał swoje sytuacje i ja osobiście szanuję ten punkt - mówił po pierwszym meczu w Wiśle, zakończonym remisem 1-1, nasz nowy bramkarz, Radosław Cierzniak.

- Górnik ustawił się defensywnie, czekał na nas. To my uważam byliśmy faworytem i to my mieliśmy rozgrywać atak pozycyjny. Tak też się złożyło. Bramkarzowi gra się trudno, gdy tych sytuacji nie ma i nagle trzeba być w dobrym miejscu i w odpowiednim momencie. Trochę szczęścia przy bramce zabrakło, piłka poszła po nodze, ale myślę, że ten wynik jest sprawiedliwy. Ten punkt trzeba więc, jak mówiłem, szanować. Choć oczywiście graliśmy o trzy punkty - dodał bramkarz Wisły.

- Wiadomo, że teraz są derby i to bardzo ważny mecz i dla kibiców, ale też dla wszystkich w klubie. Jak i też dla nas. Przygotowywać będziemy się jednak normalnie. Nie ma co się tutaj pompować. Jest to ważny mecz, ale nie dajmy się zwariować. Myślę, że musimy podejść do niego normalnie, jak do każdego innego - zakomunikował Cierzniak.

- Dziś były bardzo trudne warunki do gry, więc tego tempa w drugiej połowie brakowało. Uważam, że polska piłka idzie ku dobremu. Nie ma już takiego grania tylko długą piłką. Staramy się rozgrywać i to jest widoczne na pierwszy rzut oka. Ja to odczuwam, że w polskiej lidze coraz częściej idzie ona bliżej ligi hiszpańskiej, niż do takiego tylko długiego grania. I to jest bardzo pozytywne - zakończył wracający do naszej ligi wiślacki debiutant.

Źródło: wislaportal.pl


Rafał Boguski: Zabrakło utrzymania przy piłce

Chcieliśmy zdobyć trzy punkty, niestety się nie udało . Na szczęście można znaleźć pozytyw - nie jesteśmy na minusie” – stwierdził Rafał Boguski.

[Foto: Radosław Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: Radosław Bełżek/wislakrakow.com]

Jak pomocnik ocenił postawę Wiślaków? „Początek był dobry w naszym wykonaniu, strzeliliśmy bramkę. Później Górnik doszedł do głosu i to oni byli lepszą drużyną, stworzyli sobie więcej sytuacji. Na szczęście nie strzelili drugiej bramki, zwłaszcza po tym rzucie rożnym, gdzie uderzyli w słupek. Trzeba się przygotować do następnego meczu”.

W drugiej kolejce Wisłę czeka starcie w Wielkich Derbach Krakowa. W czym kibice Białej Gwiazdy powinni upatrywać szansy na zwycięstwo? „Myślę, że czas gra na naszą korzyść i może z tygodnia na tydzień będziemy bardziej zgraną drużyną. Na pewno też nie zabraknie nam woli walki” – zapowiada „Boguś”.

Czego zabrakło w dzisiejszym meczu z Górnikiem? „Wydaje mi się, że utrzymania przy piłce. Mam nadzieję, że nasze akcje w następnym meczu będą lepiej wyglądały” – zakończył pomocnik Wisły.

PK
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl



Ryszard Budka dołącza do galerii Legend Wisły Kraków!

Kibice skandują gromkie : Ryszard Budka !!![Foto: Adam Koprowski/wisla.krakow.pl]

Kibice skandują gromkie : Ryszard Budka !!![Foto: Adam Koprowski/wisla.krakow.pl]

Dzisiaj o godz. 17.45 do galerii Legend Białej Gwiazdy dołącza wybitny lewy obrońca, Ryszard Budka, który z rąk Prezesa Roberta Gaszyńskiego i Honorowego Prezesa Wisły Kraków, Ludwika Miętta-Mikołajewicza, odbierze pamiątkową koszulkę. Prezesom towarzyszyć będzie rewelacyjny i legendarny obrońca Górnika Zabrze – Stanisław Oślizło.

Źródło: wisla.krakow.pl



Relacja z trybun: I nawet jeśli będzie źle my nigdy nie poddamy się!

[Foto: Łukasz Krasny/wislakrakow.com]

[Foto: Łukasz Krasny/wislakrakow.com]

Szybko minęło te kilka tygodni, podczas których przyszło nam odpoczywać od ligi. W upalny piątek wybiła godzina, w której trzeba było wrócić na stadion.


Pierwszy mecz sezonu odbył się właśnie w Krakowie. Na trybunach zasiadło ponad dziesięć tysięcy widzów, którzy bardzo dobrze dopingowali tego dnia Białą Gwiazdę. Trzeba przyznać, że frekwencja jak na okres wakacyjny i aktualną sytuację klubu nie była najgorsza. Słowo „nienajgorsza” nie oznacza jednak wcale dobra. Nadal uważam, że potencjał, który drzemie w kibicach Wisły nie jest przez nich wykorzystywany. Wyniki sportowe nie są najlepsze, zmieniła się polityka klubu, do potentata nam daleko, ale Biała Gwiazda to ciągle marka, a przede wszystkim nasza największa pasja. Na Lechu frekwencja musi być lepsza. Wisła potrzebuje nas jak nigdy wcześniej.


Na sektorze C można było zobaczyć wiele osób, które przez ostatnich kilka sezonów zasiadały w innych częściach naszego stadionu. To niezmiernie ważne, że tak wielu kibiców wróciło do młyna, odpowiadając tym samym na nasz apel zgodnie z dewizą „Wierny swojej drużynie znów będę stał na młynie”. Obecność osób, które w swoim kibicowskim życiu widziały już bardzo wiele z pewnością będzie dobrym przykładem dla pokoleń młodych fanatyków, których musimy wychować zgodnie z wartościami wyznawanymi przez Armię Białej Gwiazdy. To dobra i jedyna droga do umocnienia naszej kibicowskiej siły. Jako ludzie ambitni nie możemy się poddawać i nigdy tego nie zrobimy, a zwłaszcza teraz.


Doping na wczorajszym spotkaniu był bardzo dobry. Nie było przestojów, a równo i głośno śpiewane piosenki z pewnością dodawały otuchy naszym piłkarzom. To pierwszy mecz, a już widać, że jest „na czym” pracować. Potencjał mamy spory, czas rozwijać go z każdym kolejnym spotkaniem, a nasz doping będzie jeszcze lepszy. Kiedy rozmawiałem z naszym gniazdowym po meczu, powiedział, że kapitalnie wyszło "Ole Super Wisełka". Co więcej według niego 90% przyśpiewek było na wysokim poziomie, atmosfera z perskpektywy gniazda bardzo dobra. Oby tak było zawsze.

"Wielu z Was po meczu przychodzi do mnie i mówi, że doping był naprawdę zajebisty, że była korba, było super. Za każdym razem powtarzam to samo: ja mam Was nąkręcić, zarzucić piosenkę, ale to Wy decydujecie o tym jaki jest doping. Siła tkwi w Waszych sercach i gardłach. Nigdy o tym nie zapominajcie"- te słowa za pośrednictwem strony chciał Wam przekazać prowadzący doping. Weźcie je sobie do serca.

Pod koniec meczu przypomnieliśmy wszystkim, że już w piątek kolejne derby. Po zakończeniu spotkania piłkarze obeszli cały stadion dziękując za doping.

[Foto: Grzegorz Migdał/strefawisly.pl]

[Foto: Grzegorz Migdał/strefawisly.pl]

Kibice z Zabrza pojawili się w sile 600 osób. Z perspektywy sektora C poza kilkoma momentami nie byli słyszalni.












Nasz stadion wczoraj upiększyły następujące flagi: Armia Białej Gwiazdy, Tylko Przed Bogiem, Reyman, Bronowice, Qrdwanów, Jesteśmy Siłą Tego Klubu, Wierność, Grzegórzki i Prądnik Biały. Na gnieździe swoje miejsca nieustannie od kliku spotkań ma płótno Lazio, nie inaczej było i wczoraj. Oprócz flag pojawiła się transparent „Akademia Wisły tylko na Wiśle”. Flaga Wisła Sharks zawisła na drugim tego dnia meczu Ekstraklasy w Gdańsku, gdzie nasi bracia z Lechii podejmowali sąsiadkę z gorszej strony Błoń.

Źródło: skwk.pl


Podsumowanie 1. kolejki Ekstraklasy

Już na inauguracje sezonu mamy niespodzianki, bo taką jest porażka Lecha z Pogonią, czy wpadka Lechii z Cracovią. Gdańszczanie celują w tym sezonie wysoko, a już na dzień dobry zaliczają punktowy i jakościowy deficyt. Na taki pozwoliła sobie też "Jaga", która pojechała do Kielc składem dalekim od optymalnego i została za to ukarana. Dla sporej grupy kibiców niemiłym zaskoczeniem jest też wynik Wisły, która podzieliła się punktami z Górnikiem. Ale czy aby powinno nim być? W meczu kolejki Legia wygrała aż 4-1 we Wrocławiu. I jest pierwszym liderem.

Piątek, 17 lipca:

WISŁA KRAKÓW 1-1 Górnik Zabrze
1-0 Rafael Crivellaro (24.)
1-1 Roman Gergel (35.)
Mecz rozpoczął się dla wiślaków nieźle. Nasz zespół grał agresywnie i właśnie z tego wzięła się bramka na 1-0. Cywka futbolówkę przejął, ta trafiła do Crivellaro i mieliśmy pierwsze trafienie sezonu. Potem jednak wyszły wiślackie "grzeszki", bo nasz zespół prowadząc jakby nie wiedział co ma dalej robić. Oddał pole Górnikowi, więc ten wyrównał, a w drugiej połowie to zabrzanie byli bliżej sukcesu. Rozczarowanie? Poniekąd tak, ale też wynik dla obydwu zespołów zasłużony.

Lechia Gdańsk 0-1 Cracovia
0-1 Piotr Polczak (26.)
Jeśli przy Reymonta w Krakowie może ktoś narzekać na ligowy falstart, to co mają powiedzieć w Gdańsku? Miało być bez wątpienia inaczej, bo Lechia ma na nowy sezon mocarne plany, tyle tylko, że z taką postawą na planach może się tylko skończyć. "Pasy" pokazały się natomiast z niezłej strony i podtrzymały swoją świetną serię z wiosny. Pod wodzą trenera Jacka Zielińskiego Cracovia jeszcze bowiem nie przegrała, a w Gdańsku wywiązała się ze swojego zadania bardzo dobrze. Teraz Lechię czeka wyjazd do Poznania. W Krakowie zapowiadają się mocne piłkarsko derby!

Sobota, 18 lipca:

Ruch Chorzów 0-2 Górnik Łęczna
0-1 Fedor Černych (35.)
0-2 Bartosz Śpiączka (90.)
Straszliwie słabe było to spotkanie i oczywiście wiele zwalać można na pogodę, ale jednak przyjezdnym dwie skutecznie zakończone akcje zrobić się udało. No i wywieźli z Chorzowa zasłużone trzy punkty. Ruch zalicza więc fatalny początek sezonu, który nie zapowiada się dla "Niebieskich" najlepiej. A w Łęcznej chyba nawet nie spodziewali się, że przywiozą z wyjazdowej inauguracji aż tak dobry wynik.

Zagłębie Lubin 1-1 Podbeskidzie Bielsko-Biała
0-1 Róbert Demjan (2.)
1-1 Michal Papadopulos (85. k.)
Jeszcze dobrze beniaminek nie przywitał się z Ekstraklasą, a już zaliczył solidnego babola, bo gol dla gości to prawdziwe kuriozum. Potem jednak obydwa zespoły oddawały sobie cios za cios i ten ostateczny zadali jednak gospodarze. Rzut karny wykorzystał Papadopulos i wszystko skończyło się sprawiedliwym podziałem punktów.

Lech Poznań 1-2 Pogoń Szczecin
0-1 Łukasz Zwoliński (20.)
1-1 Darko Jevtić (26.)
1-2 Mateusz Lewandowski (38.)
To bez wątpienia spora niespodzianka, ale też przyznać trzeba, że szczecinianie swoje gole po prostu wypracowali, wykorzystując błędy poznańskiej defensywy. I choć Lech całą drugą połowę mocno starał się odrobić stratę, to tylko odbijał się od nieźle grających "Portowców", którzy ostatecznie są sprawcami największej jak dotąd niespodzianki świeżo rozpoczętego sezonu.

Niedziela, 19 lipca:

Korona Kielce 3-2 Jagiellonia Białystok
1-0 Michał Przybyła (10.)
1-1 Łukasz Sekulski (13.)
1-2 Piotr Grzelczak (17.)
2-2 Michał Przybyła (66.)
3-2 Kamil Sylwestrzak (90.)
Mocno pokombinował składem na to spotkanie Michał Probierz, który mając w perspektywie wyjazd na Cypr - na mecz kwalifikacji Ligi Europy - kilku swoich najważniejszym piłkarzy zostawił w domu. I lekceważenie ligi zakończyło się dla białostoczan porażką, bo kielczanie grali do końca i choć skazywani byli na pożarcie, to jak się okazało - Probierz ułatwił im zadanie. Do wygranej kielczan spory wkład dołożył też bramkarz "Jagi", Krzysztof Baran, który w praktyce sam strzelił pierwszego gola dla Korony, a i przy drugim zachował się dalece od ideału. Stąd też mało idealny start faworyta z Białegostoku.

Śląsk Wrocław 1-4 Legia Warszawa
1-0 Flávio Paixão (28.)
1-1 Dominik Furman (33.)
1-2 Tomasz Jodłowiec (53.)
1-3 Nemanja Nikolić (71.)
1-4 Nemanja Nikolić (90.)
Gdy po ładnej akcji i jeszcze ładniejszym uderzeniu - wrocławianie wyszli na prowadzenie - przez chwilę zanosiło się na kolejną w tej kolejce niespodziankę. Legionistów ten gol mocno jednak podrażnił i 25 minut później we Wrocławiu prowadzili. W końcówce warszawiacy postawili stempel kolejnymi dwiema bramkami i Śląsk pojedzie do Szwecji, na mecz kwalifikacji LE, w kiepskich nastrojach. Te na pewno będą o wiele lepsze w Warszawie.


Poniedziałek 20 lipca :

Piast Gliwice 1-0 Termalica Bruk-Bet Nieciecza
1-0 Patrik Mráz (38.)
Pierwsze frycowe zapłaciła debiutująca w Ekstraklasie Termalika Bruk-Bet, ale też trudno, aby było inaczej, jeśli w swoim pierwszym występie w lidze piłkarze z Niecieczy nie oddali celnego strzału na bramkę zespołu Piasta. W jego barwach udany debiut zaliczył "niedoszły wiślak" Mráz, bo to jego trafienie dało gliwiczanom pierwsze w tym sezonie punkty. Warto też podkreślić, że sędziujący ten mecz Paweł Gil tym razem nie dyktował kontrowersyjnych rzutów karnych. W doliczonym czasie gry.

Źródło: wislaportal.pl

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły- Sezon 2015/2016

Źródło:http://skwk.pl/


Galeria