2015.09.19 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Kraków 0:6

Z Historia Wisły

2015.09.19, Ekstraklasa, 9. kolejka, Bielsko-Biała, stadion Podbeskidzia, 18:00, sobota, 15°C
Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:6 (0:3) Wisła Kraków
widzów: 6.517
sędzia: Paweł Raczkowski z Warszawy.
Bramki
0:1
0:2
0:3
0:4
0:5
0:6
11' Paweł Brożek
33' Paweł Brożek
39' Denis Popovič
56' Łukasz Burliga
71' Rafał Boguski
89' Rafael Crivellaro
Podbeskidzie Bielsko-Biała
4-5-1
Emilijus Zubas
62' Adam Pazio
Gracjan Horoszkiewicz
Krystian Nowak
Adam Mójta
Marek Sokołowski Grafika:Zmiana.PNG (46' Jakub Kowalski)
Kōhei Katō Grafika:Zk.jpg 73'
Mateusz Możdżeń Grafika:Zmiana.PNG (46' Lukáš Janič) Grafika:Zk.jpg 51'
Mateusz Szczepaniak
Frank Adu Kwame
46' Róbert Demjan Grafika:Zmiana.PNG (62' Kamil Jonkisz)

Trener: Dariusz Kubucki
Wisła Kraków
4-5-1
Radosław Cierzniak
Boban Jović
Richárd Guzmics
Maciej Sadlok
Łukasz Burliga
Wilde-Donald Guerrier Grafika:Zmiana.PNG (82' Kamil Kuczak)
Krzysztof Mączyński Grafika:Zmiana.PNG (76' Alan Uryga)
Denis Popovič
Maciej Jankowski
Rafał Boguski
Paweł Brożek Grafika:Zmiana.PNG (72' Rafael Crivellaro)

Trener: Kazimierz Moskal
Bramki: 0-6
Posiadanie (w %): 41-59
Strzały: 8-22
Strzały celne: 3-12
Piłki zagrane: 441-637
Piłki odzyskane: 107-106
Spalone 2-0
Podania: 365-562
Udane podania (w %): 73-81
Dośrodkowania 22-16
Rzuty rożne 6-8
Faule: 13-10
Żółte kartki: 2-0
Czerwone kartki: 0-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Przełamać wyjazdową niemoc: Podbeskidzie - Wisła

Pokonana po raz pierwszy w tym sezonie przed tygodniem Wisła Kraków w sobotę uda się do Bielska-Białej, gdzie zmierzy się z tamtejszym Podbeskidziem. Wyjazdowi impotenci – bo tak już śmiało można mówić o piłkarzach Wisły, którzy ostatnie trzy punkty z obcego stadiony przywieźli… w grudniu ubiegłego roku – będą koniecznie chcieli przełamać swoją niemoc poza R22, która nie przystoi takiej marce jak Wisła Kraków.

Porażka musiała w końcu przyjść, ale jak wspomnimy jej okoliczności to „ręce opadają”. Podanie do bramkarza z rzutu karnego przez Crivellaro, mnóstwo niewykorzystanych sytuacji, które śmiało można nazwać „setkami” no i wisienka na torcie, czyli podanie Cywki do przeciwnika. Co kierowało pomocnikiem Wisły w momencie, gdy przez nikogo nieatakowany uruchomił prostopadłym podaniem w kierunku swojej bramki zawodnika Górnika, wie chyba tylko on sam.

Zmiany, zmiany, zmiany. Pod Klimczokiem drużyna Kazimierza Moskala będzie musiała radzić sobie bez Arkadiusza Głowackiego. Kapitan Wisły otrzymał czwartą żółtą kartkę i musi przymusowo pauzować. Kto w jego miejsce? Pucharowy mecz z Ruchem pokazał, że Michał Czekaj i Krystian Kujawa nie dają gwarancji w tyłach, więc istnieje duża szansa, że do składu wskoczy powracający po kontuzji Maciej Sadlok.

Zmiany nastąpią także z przodu. Pewny tego, że wróci na ławkę może być Tomasz Cywka, który zagrał fatalne zawody w Łęcznej. Wyleczyć zdążył się natomiast Paweł Brożek, którego zabrakło przed tygodniem, co widać było jak na dłoni. „Broziu”, który w sobotnie popołudnie założy kapitańską opaskę będzie musiał poprowadzić zespół przez mecz na trudnym terenie, jakim od zawsze dla Wiślaków jest stadion Podbeskidzia.

Oglądając mecz w Łęcznej i widząc festiwal nieporadności w ofensywie aż prosiło się, żeby trener Moskal dał szansę któremuś z młodych zawodników. Niestety, Grzegorz Marszalik czy Kamil Kuczak na mecze jeżdżą tylko w celach turystycznych, z ławki rezerwowych podnosząc się jedynie na czas rozgrzewki. Czy młodzi, głodni gry chłopcy trenujący z Wisłą naprawdę są aż tak słabi, by nie dać im choćby kilkunastu minut gry, kiedy etatowym zawodnik nic nie wychodzi..? Więcej odwagi, trenerze! Liczymy, że w Bielsku-Białej któryś z młodych Wiślaków dostanie wreszcie szansę na grę, a nie na jej obserwowanie z ławki.

Podbeskidzie w ostatniej kolejce odniosło pierwsze zwycięstwo w sezonie, pokonując w Poznaniu Lecha. Normalnie napisalibyśmy, że jest to spory wyczyn, ale przecież mistrz Polski zbiera ciosy niemal od każdego, z kim przyjdzie mu się zmierzyć. Podopieczni Dariusza Kubickiego w ośmiu meczach zdołali ugrać ledwie siedem oczek, nic więc dziwnego że raz po raz słyszy się, że Kubicki gra o swoją posadę.

Latem drużynę „Górali” opuścili kluczowi zawodnicy: Maciej Iwański, Pavol Stano czy bramkarz Richard Zajac. W ich miejsce zatrudniony uznanych ligowców, bo takimi są przecież Mateusz Możdżeń i Emiljus Zubas. W środku pola natomiast całkiem nieźle radzi sobie Japończyk Kohei Kato.

Podbeskidzie nigdy nie słynęło z finezyjnej gry, a raczej z twardego i prostego futbolu, bez przesadnego kombinowania. Wiśle zawsze ciężko było zmierzyć się z tym rywalem, a trzy ostatnie mecze w Bielsku kończyły się podziałem punktów. Czy wreszcie uda się odczarować wyjazdową niemoc i przyjechać pod Wawel w dobrych nastrojach, dopisując sobie trzy oczka? O tym przekonamy się już w sobotni wieczór!

Spotkanie poprowadzi pan Paweł Raczkowski z Warszawy.

Transmisja spotkania w Canal+. Początek meczu o 18.00.


Źródło: wislakrakow.com
(sum91)


Nie słowa, a czyny! Wisła zagra z Podbeskidziem

Można chyba śmiało powiedzieć, że w zespole piłkarskim Wisły Kraków "przelewki" się skończyły. Po trudnym starcie w nowy sezon i po meczach z wysoko notowanymi rywalami - przyszła konfrontacja z drużyną teoretycznie słabszą, za którą uważać można Górnika Łęczna. I po nadzwyczaj słabej w naszym wykonaniu pierwszej połowie oraz po biciu głową w mur w drugiej - wiślacy po raz pierwszy w spotkaniu ligowym doznali w tym sezonie porażki. Teraz mają okazję do w miarę szybkiej rehabilitacji. I głośno o tym mówią.

Poniekąd "problem" jest jednak w tym, że kibice słów i deklaracji słuchać jakby nie będą chcieli. Teraz liczyć się będą konkretny! I tym samym panowie zamiast słów, wolimy poprosić o czyny!

Nie od dziś wiadomo, że najwięcej w naszej lidze zyskać można ambicją, walecznością i ogólnie pojmowaną "chęcią zwycięstwa". I choć nie chcemy wiślakom zarzucać braku choćby jednego z tych czynników, to jednak w Łęcznej było tego zdecydowanie za mało. No i zostało ukarane porażką! Na pewno niespodziewaną i na pewno dla wielu bolesną, bo warto przypomnieć, że nasza ewentualna wygrana w tamtym spotkaniu wywindowałaby nas na pozycję numer trzy w ligowej stawce. Tyle tylko, że wiślacy wrócili z tego wyjazdu "na tarczy" i cały tydzień nazwę naszego klubu oglądać musieliśmy na 11. miejscu w tabeli!

Teraz więc śmiało można powiedzieć, że czekający nas właśnie mecz z Podbeskidziem jest walką o nie "zakopanie się" w ligowym marazmie. Jest meczem, który Wisła Kraków po prostu musi wygrać!

I czy powinno nas obchodzić, że to znów wyjazd? Albo to, że w Bielsku wygraliśmy w historii naszych tam występów ledwie raz? Zdecydowanie nie! Jeśli wiślacy nie chcą znaleźć się za chwilę w strefie... spadkowej - nie mają jakby wyjścia! Muszą postarać się o przełamanie swojej wyjazdowej niemocy. Po prostu. Już bowiem tego wystarczy!

Co zaś też godne podkreślenia - za tydzień znów, po niemal miesięcznej przerwie, czeka nas mecz na własnym stadionie. Aby zjawiło się na nim powyżej 10 tysięcy widzów - piłkarze muszą pokazać, że zależy im na poważnym wykonywaniu swoich obowiązków. A to oznaczać będzie jedno. Zwycięstwo z Podbeskidziem! Bez dwóch zdań to po serii mało udanych gier poza Krakowem - obowiązek prowadzonej przez trenera Kazimierza Moskala drużyny!

Do boju Wisełka!

Źródło: wislaportal.pl


Przełamać wyjazdową niemoc

Zaledwie kilka dni temu Biała Gwiazda grała w Łęcznej, a już dziś uda się w kolejną delegację. Tym razem podopieczni trenera Kazimierza Moskala zagrają w Bielsku-Białej z miejscowym Podbeskidziem. Przed Wiślakami kolejny trudny sprawdzian i próba przełamania złej wyjazdowej passy.

Historia spotkań obydwu zespołów jest bardzo krótka, ale za to pełna emocji i spotkań o niecodziennym przebiegu. We wszystkich możliwych rozgrywkach jedenastki Wisły i Podbeskidzia stawały naprzeciwko siebie zaledwie 13 razy. Najczęściej oba zespoły spotykały się oczywiście w Ekstraklasie, gdzie rozegrano już 8 spotkań. Bilas tych pojedynków jest bardzo wyrównany, gdyż oba kluby mają na swoim koncie po dwa zwycięstwa, a w czterech meczach doszło do podziału punktów.

Trochę korzystniej dla Wisły wypada bilans spotkań rozegranych w Bielsku-Białej. Jak do tej pory krakowianie z Podbeskidziem na wyjeździe grali 4 razy, z czego jedno spotkanie wygrali, trzy zremisowali i żadnego nie przegrali. Ostatnia rywalizacja na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej miała miejsce niemal równo 5 miesięcy temu. Dokładnie 17 kwietnia tego roku Wisła i Podbeskidzie podzieliły się punktami, remisując 2:2. Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy od początku meczu zagrażali bramce strzeżonej przez Michała Buchalika. W 16. minucie sędzia niesłusznie podyktował rzut karny dla Górali, po czym zmienił decyzję i nakazał wznowienie gry z rzutu rożnego. Po rozegraniu piłki z rogu boiska arbiter ponownie, tym razem bez żadnych wątpliwości, wskazał na wapno, a gola z jedenastu metrów zdobył Maciej Iwański. Jeszcze przed przerwą Wiślacy zdołali wyrównać, a ładnym strzałem z dystansu popisał się Donald Guerrier. Nie minęło jednak wiele czasu, a gospodarze znów prowadzili i to po naprawdę kuriozalnej bramce. Z boku boiska piłkę w pole karne Wisły wrzucił Sokołowski, ta odbiła się od Tomasz Górkiewicza i wpadła do bramki. Biała Gwiazda miała na szczęście dobrze dysponowanego tego dnia Guerriera, który po dobrej akcji całego zespołu w 71. minucie dał gościom remis i cenny punkt.

Łącznie obie drużyny zdobyły w Ekstraklasie zaledwie 17 bramek. Do Wisły należy 9 trafień, a do Podbeskidzia 8. Najlepszymi strzelcami Białej Gwiazdy w meczach z Góralami są: Cwetan Genkow, Łukasz Burliga i Donald Guerrier, którzy mają na koncie po dwie bramki.

W ostatniej kolejce Podbeskidzie pokonało w Lecha Poznań 1:0 i obecnie zajmuje 14. lokatę w tabeli. Wisła natomiast przegrała z Górnikiem Łęczna 0:1 i plasuje się na miejscu numer 11.

Mecze z Góralami nigdy nie były dla Wiślaków łatwe i nikt nie ma wątpliwości, że dziś będzie podobnie. Krakowianie jednak muszą stanąć na wysokości zadania i zakończyć złą passę w meczach wyjazdowych. Czas więc na przełamanie, czas na zwycięstwo!

Mecz pomiędzy Podbeskidziem Bielsko-Biała a Wisłą Kraków rozpocznie się o godzinie 18:00.

Trzymajcie kciuki za Białą Gwiazdę!

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Przedmeczowa konferencja

Kazimierz Moskal

- Na pewno nie skorzystamy z Arka Głowackiego, który złapał czwartą żółtą kartkę. Będą natomiast z nami Maciek Sadlok i Paweł Brożek. Można powiedzieć, że to nieźle. A czy zagrają od pierwszych minut? Zobaczymy, ale skoro są brani pod uwagę przy ustalaniu "osiemnastki", to są również brani pod uwagę do podstawowego składu - powiedział przed czekającym nas właśnie meczem z Podbeskidziem Bielsko-Biała trener "Białej Gwiazdy", Kazimierz Moskal.


W naszym klubie po pierwszej ligowej porażce w bieżącym sezonie, która miała miejsce w miniony poniedziałek w Łęcznej, nie może być miłych nastrojów, ale wpadka w tym spotkaniu została już dokładnie przeanalizowana.


- Jak zwykle po takich meczach wszyscy oczekują konkretnej i jasnej odpowiedzi, dlaczego tak się stało, że tak wyglądała nasza gra w pierwszej połowie. Oczywiście, że rozmawialiśmy o tym meczu, analizowaliśmy go. Zdecydowanie przyczyn porażki trzeba szukać właśnie w tej pierwszej połowie. Ja wiem, że to był taki dzień, że nawet mając piłkę metr przed pustą bramką, chyba ciężko byłoby nam strzelić gola. W tej drugiej połowie sytuacje były, był rzut karny i nic nie chciało wpaść. Tak jak powiedziałem, to pierwsza połowa zdecydowała o naszej porażce. Trzeba powiedzieć, że to my sprokurowaliśmy sobie stratę gola i jeszcze kilka groźnych sytuacji. W naszej lidze nie ma łatwych meczów. Wszyscy od samego początku, gdy poznaliśmy terminarz, powtarzali, że pierwsze siedem kolejek będzie bardzo ciężkie. Niech nikt nie myśli, że po tych siedmiu przyjdą teraz łatwe mecze. Ten w Łęcznej pokazał dobitnie, że każdy kolejny mecz jest tak samo ważny, tak samo trudny. Nie ma łatwych przeciwników. Tym bardziej trudno gra się z takim rywalem, któremu dało się strzelić bramkę, a o którym się wie, że będzie stał na własnej połowie i będzie murował dostęp przed własną. Wtedy gra się trudno, czas szybko ucieka, pojawiają się nerwy, które nie są dobrym doradcą i tak to się skończyło - stwierdził Moskal.


Teraz "Białą Gwiazdę" czeka kolejne spotkanie wyjazdowe - do dla nas niewygodnie grającego Podbeskidzia Bielsko-Biała.


- Sposób gry Podbeskidzia trochę się zmienił po przyjściu trenera Kubickiego. Odeszło stamtąd zresztą mnóstwo ludzi. Został oczywiście Sokołowski, który dysponuje dalekim wyrzutem z autu i dobre stałe fragmenty gry im pozostały. Styl, sposób gry, mimo wszystko trochę się zmienił. Próbują grać w piłkę. To nie jest tylko i wyłącznie walka fizyczna, choć absolutnie bez tego w dzisiejszej piłce nic nie można osiągnąć - analizował trener Wisły.


Nasza drużyna wciąż w tym roku nie wygrała spotkania wyjazdowego i ten temat także został poruszony.


- Zdaję sobie sprawę z tego, że od wielu miesięcy Wisła nie wygrała na wyjeździe, ale na każdy mecz jedziemy z takim samym nastawieniem, żeby go wygrać. Czy byliśmy w Łęcznej blisko? Trudno powiedzieć. Czy byliśmy blisko w Szczecinie? Może tak. Wciąż tej wygranej jednak nie ma. Jest kolejny mecz i jeśli podejdziemy do niego tak, jak powinniśmy podejść - przede wszystkim z respektem do przeciwnika, z szacunkiem, ale też z wiarą w swoje możliwości i jeśli będziemy grali konsekwentnie od pierwszej do ostatniej minuty, jeśli organizacja będzie taka, jakiej oczekujemy, to w końcu ten mecz zwycięski na wyjeździe przyjdzie - uważa trener Wisły.


Po porażce w Łęcznej stołek trenera Moskala znów zrobił się "gorący".


Ile razy można na ten temat mówić? To jest wpisane w nasz zawód i absolutnie zdaję sobie sprawę z tego co się dzieje. Myślę jednak, że nie ulegam ani zbytniej presji, ani panice. Staramy się ze sztabem analizować na spokojnie to co się dzieje. Podchodzimy do tego spokojnie. To nie jest walka o życie. Co najwyżej o posadę - zakończył opiekun Wisły.

Źródło: wislaportal.pl


Krzysztof Mączyński: - Będziemy się chcieli zrehabilitować

- Podchodzimy do każdego kolejnego meczu tak samo, ale wiadomo - jeśli popatrzymy jak Podbeskidzie poradziło sobie w Poznaniu, to świadczy to o sile tego zespołu. Musimy być maksymalnie skoncentrowani na to spotkanie, bo kolejka wcześniej pokazała, że przegraliśmy na teoretycznie słabszym terenie. Do każdego meczu trzeba podchodzić tak samo. Nie ma co do tego wątpliwości - powiedział przed meczem w Bielsku pomocnik krakowskiej Wisły, Krzysztof Mączyński.


- Zdajemy sobie sprawę z tego, że jedno, dwa zwycięstwa z rzędu dadzą nam komfort, pozwolą nam zbliżyć się do czołowych lokat. Tak robiliśmy od początku i tak będziemy robić. Jedziemy do Podbeskidzia po to, żeby wygrać. Zdajemy sobie sprawę z tego, że zawaliliśmy sprawę w Łęcznej. Każdy z nas w pierwszej połowie zawiódł i będziemy się chcieli zrehabilitować. Co innego może być najlepszą receptą, jak nie najbliższy mecz? Tak do tego podchodzimy - dodał ponadto "Mąka".


Pomocnik "Białej Gwiazdy" został też zapytany o to czy podoba mu się wyrównany poziom w naszej lidze.


- Oczywiście, że tak. Nie ma tak jak wcześniej, że były mecze, w których nie było kwestią, czy ktoś wygra, ale ile. Dzisiaj każdy z każdym może wygrać. To świadczy o jednakowym poziomie większości drużyn. Nie ma co się nastawiać na pewne zwycięstwo przed meczem. Trzeba każdy mecz wybiegać, wywalczyć. Tylko w ten sposób można cokolwiek osiągnąć. Czasy się zmieniły i trzeba żyć tym, co jest teraz. Poprzez wybieganie, walkę i charakter możemy osiągnąć bardzo wiele. Uważam, że jest w tym zespole potencjał, jesteśmy w stanie się przeciwstawić każdemu. Jesteśmy Wisłą i będziemy grali o zwycięstwo - zapewnił wiślak.


Dla Mączyńskiego to poniekąd "nowość", bo polska liga nie była aż tak wyrównana, jak wtedy gdy wyjeżdżał do Chin.


- Nie trzeba daleko szukać. Wystarczy popatrzeć na Podbeskidzie, czyli zespół, który jeszcze dwa, trzy lata temu bazował na zupełnie innych wariantach gry, niż obecnie. Dzisiaj starają się grać w piłkę i pokazał to mecz w Poznaniu, że potrafią grać z mistrzem Polski jak równy z równym. Myślę, że to przede wszystkim dla kibiców jest dobrze, że poziom jest wyrównany. Przychodzi się przecież na mecz po to, żeby zobaczyć dobrą rywalizację. O to w tym sporcie chodzi - zakończył pomocnik.

Źródło: wislaportal.pl


O rywalu

Pod lupą – Mateusz Szczepaniak

Tuż przed startem ligowych zmagań włodarze Podbeskidzia sprowadzili na zasadzie wypożyczenia do Bielska-Białej 24-letniego napastnika, Mateusza Szczepaniaka. Młody zawodnik bez problemów „odpalił” w nowej drużynie i obecnie z trzema trafieniami na swoim koncie jest najlepszym strzelcem ekipy Górali.

Mateusz Szczepaniak urodził się 23 stycznia 1991 roku w Lubinie i w miejscowym Amico rozpoczął treningi piłkarskie. Jeszcze jako junior trafił do bardziej utytułowanego Zagłębia, gdzie rozwijał swoje niemałe umiejętności. W sezonie 2007/2008 współtworzył zespół Miedziowych walczący w ówczesnej Młodej Ekstraklasie, plasując się na koniec rozgrywek na ósmym miejscu.

Bardzo szybko Szczepaniak zdecydował się na wyjazd za granicę, bowiem rok później trafił pod skrzydła sztabu szkoleniowego francuskiego AJ Auxerre, przechodząc przez poszczególne szczeble kariery. Niestety, polski zawodnik nie zdołał odnotować ani jednego występu w pierwszym zespole i musiał zadowolić się występami w drużynie rezerw. Wiele wskazywało na to, iż w 2012 roku trafi do Podbeskidzia, gdzie przebywał na testach, jednak ostatecznie ponownie wylądował w Zagłębiu Lubin. Kolejny rok zawodnik spędził w klubie KS Polkowice, a następne dwa sezony przepracował pod okiem trenerów Miedzi Legnica.

W końcu, przed inauguracją bieżących rozgrywek, Szczepaniak zasilił ekipę Górali, bardzo dobrze zaczynając przygodę z nowym klubem. Nie bez powodu polscy eksperci bacznie przyglądają się poczynaniom piłkarza, wskazując go jako potencjalne odkryciem Ekstraklasy.

Mateusz Szczepaniak jest zawodnikiem bardzo pracowitym, zwinnym i niezwykle szybkim. Wyróżnia go także dobra głową, a statystyki drużynowe jednoznacznie pokazują, iż jest najlepszym piłkarzem pod względem wygranych pojedynków powietrznych. 24-letniego piłkarza cechuje także umiejętność odnalezienia się w polu karnym i zimna krew w sytuacjach podbramkowych. Ponadto podopieczny trenera Kubickiego potrafi zagrać futbolówkę kolegom z drużyny, zarówno z akcji, jak i stałych fragmentów gry.

K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Co słychać u rywala: Podbeskidzie Bielsko-Biała

Po pierwszej porażce Wisły w bieżącym sezonie szansa na przełamanie przyjdzie już w najbliższą sobotę. W kolejnym, po wizycie w Łęcznej, wyjazdowym spotkaniu krakowianie zagrają w Bielsku-Białej z tamtejszym Podbeskidziem.

„Górale” dopiero w ostatniej kolejce odnieśli swoje pierwsze zwycięstwo w trwającym sezonie, kiedy to pokonali na wyjeździe mistrza Polski – Lecha Poznań– 1:0. Rywale Wisły mają na swoim koncie 7 punktów i zajmują bezpieczne – czternaste miejsce w tabeli.

Latem doszło do wielu zmian kadrowych w Podbeskidziu – pożegnano się z pomocnikami: Maciejem Iwańskim i Arturem Lenartowskim, napastnikami Maciejem Korzymem i Bartoszem Śpiączką oraz obrońcami Pavolem Stano i Piotrem Tomasikiem. W ich miejsce sprowadzono wyróżniającego się od początku sezonu Japończyka Kohei Kato oraz Mateusza Możdżenia. Karierę zakończył natomiast bramkarz Richard Zajac, którego zastąpił Emilijus Zubas, będący bohaterem zwycięskiego spotkania w Poznaniu.

Trener bielszczan, Dariusz Kubicki, po zwycięstwie z Lechem doceniał waleczność swoich zawodników: „Powiedziałem drużynie, że kluczem do wygranej będzie zachowanie czystego konta i tak też się stało. W meczu widać było, że zawodnicy chcą grać i walczyć o każdą piłkę i za to im dziękuję. Długo czekaliśmy na trzy punkty, ale w naszej sytuacji musimy patrzeć tylko na najbliższe spotkanie.”

W Poznaniu boisko opuścił kontuzjowany Damian Chmiel, którego czeka kilka tygodni przerwy po operacji barku. Zabiegu potrzebuje również Anton Sloboda, zmagający się z pęknięciem kości śródstopia.

K. Wojnarowski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Tak gra Podbeskidzie Bielsko-Biała

Wyjazdowy maraton Wiślaków trwa. Zaledwie pięć dni po pierwszej w tym sezonie porażce z Górnikiem Łęczna podopieczni Kazimierza Moskala będą mieli szansę zmazać plamę w spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Drużyna Górali prowadzona przez Dariusza Kubickiego zajmuje ledwie 14. pozycję w ligowej tabeli i dopiero w ósmej kolejce odniosła pierwsze zwycięstwo.


Popularni Górale pokonali jednak nie byle kogo, bo mistrza Polski, poznańskiego Lecha. Mimo iż forma graczy Kolejorza w tym sezonie pozostawia wiele do życzenia, mało kto spodziewał się porażki z ekipą z Bielska-Białej. Niewątpliwie piłkarze spod Klimczoka będą starali się pójść za ciosem i ograć kolejną, znacznie silniej wyglądającą na papierze drużynę, jaką jest Wisła Kraków. Wiślacy natomiast nie mogą sobie pozwolić na kolejną stratę punktów, gdyż oznaczałaby ona znaczną utratę dystansu do ligowej czołówki. Przeciwko komu wystąpią gracze trenera Moskala? Zapraszamy na analizę taktyczną Podbeskidzia.


Bramka: Przed sezonem do Bielska-Białej przywędrowało dwóch bardzo solidnych, jak na Ekstraklasę, bramkarzy: 32-letni Wojciech Kaczmarek oraz gracz, który niegdyś niemal w pojedynkę utrzymał w lidze GKS Bełchatów – Emilijus Zubas. Początkowo rywalizację o miejsce między słupkami wygrał bardziej doświadczony z zawodników, jednak od meczu z Cracovią, w którym Kaczmarek otrzymał czerwoną kartkę, w bramce Podbeskidzia niepodzielnie rządzi Litwin. Czterokrotny reprezentant kraju, który w przeszłości bronił barw m.in. duńskiego Viborgu, Daugavy Ryga i cypryjskiego AEK Larnaka wrócił do formy, z jakiej pamiętają go polscy kibice. W spotkaniu z Lechem Poznań to właśnie 25-latek był kluczową postacią drużyny trenera Kubickiego i tylko jego kilka wybitnych interwencji zapewniło gościom trzypunktową zdobycz. Nic nie wskazuje na to by Wojciech Kaczmarek szybko odzyskał miejsce w składzie.


Linia obrony: Drużyna Podbeskidzia dopiero w ostatnim spotkaniu po raz pierwszy w tym sezonie zachowała czyste konto. Nie dziwi więc fakt, że w formacji defensywnej trener Dariusz Kubicki dokonywał częstych rotacji. Jak mawia piłkarskie porzekadło: zwycięskiego składu się nie zmienia, w obronie zatem co najmniej trzech z czterech graczy może być niemal pewnych gry od pierwszych minut. Są to, począwszy od lewej strony: Adam Mójta, niegdyś reprezentujący barwy Sandecji Nowy Sącz, czeskiej Victorii Żiżkov oraz GKS-u Bełchatów, Gracjan Horoszkiewicz, 20-latek będący kilka sezonów temu kapitanem juniorskiej drużyny Herthy Berlin, a także Krystian Nowak, pozyskany przed sezonem z Widzewa Łódź. Bardzo ciekawym zawodnikiem wydaje się być drugi z wyżej wymienionych obrońców. Horoszkiewicz, wychowanek Zagłębia Lubin, na wszystkich szczeblach młodzieżowych reprezentacji Polski rozegrał aż 48 spotkań, w seniorskiej piłce natomiast dopiero 180 minut w Ekstraklasie. Kiedyś jego transfer do Cracovii wzbudzał wielkie zainteresowanie, dziś 20-latka znają tylko zapaleni kibice polskiej ligi. Z prawej strony defensywy możemy być świadkami jedynej zmiany w stosunku do meczu z Lechem – Adama Pazio zastąpi najprawdopodobniej wracający po zawieszeniu za żółte kartki weteran piłkarskich boisk, 37-letni kapitan bielszczan – Marek Sokołowski.


Linia pomocy: Ekipa spod Klimczoka przyzwyczaiła fanów do gry piątką pomocników. Odpowiedzialnym przede wszystkim za przecinanie ataków rywali jest Mateusz Możdżeń, były zawodnik Lecha i Lechii, który zasłynął przede wszystkim z pięknej bramki strzelonej niegdyś Manchesterowi City. W środku pomocy wspomagać go będzie główny rozgrywający Górali, gracz o niezwykle ciekawym piłkarskim CV, 26-letni Japończyk, Kohei Kato. Piłkarz ten w swoim ojczystym kraju występował w drugiej i trzeciej lidze, w drużynie Machida Zelvia, natomiast jeszcze bardziej egzotyczne są jego dokonania na dwóch innych kontynentach. Kato w wieku 20 lat został graczem trzecioligowego argentyńskiego klubu, Sarachispas Buenos Aires, a następnie, w 2014 roku, zameldował się w Europie, w czarnogórskim Rudarze Plevija, w którym jednak nie przebił się do pierwszego składu. Nie przeszkodziło mu to jednak z miejsca stać się wiodącą postacią Podbeskidzia. To właśnie Japończyk jest jedynym zawodnikiem, który wszystkie spotkania rozpoczynał w pierwszym składzie. Dwójkę defensywnych pomocników z przodu będzie wspierać Mateusz Szczepaniak, obecnie najlepszy strzelec drużyny z trzema bramkami na koncie, a na skrzydłach zameldują się najpewniej były pomocnik Ruchu Chorzów, Jakub Kowalski, a także nominalny lewy obrońca Frank Adu Kwame, który zaliczył piękną asystę podczas ostatniego ligowego meczu z Lechem. Co ciekawe, ten ostatni, 30-letni obywatel Ghany, w drużynie bielszczan przebywa na zasadzie trzyletniego wypożyczenia z LZS-u Piotrówka, trzecioligowego klubu słynącego z niezliczonej ilości graczy pochodzących z Afryki.


Atak: W przypadku, gdy jako ofensywny pomocnik do gry desygnowany jest Mateusz Szczepaniak, trener Kubicki nie ma komfortu wyboru napastnika. Podbeskidzie ma tylko jednego snajpera, a jest nim najlepszy strzelec Górali w historii występów w Ekstraklasie – 32-letni Słowak, Robert Demjan. W sezonie 2012/2013 to właśnie Demjan został królem strzelców Ekstraklasy, a wyróżnienie to zaowocowało transferem do belgijskiego Beveren. Tam jednak wychowanek Slavoja Trebišov nie zagrzał długo miejsca i po roku wrócił do klubu, w którym święcił największe sukcesy. Bez wątpienia to na Demjanie spoczywa głównie zadanie zdobywania bramek, jak na razie jednak Słowak nie jest w stanie zbliżyć się do osiągnięcia sprzed kilku lat. Dotychczas w ośmiu meczach zdobył zaledwie jedną bramkę i daleki jest od optymalnej dyspozycji.

Czy piłkarze Wisły podniosą się po porażce z Górnikiem Łęczna? Czy bielszczanie wysoko postawią im poprzeczkę? Kto zaliczy spory awans w górę tabeli, a kto okrzepnie w jej dolnej części? I w końcu: który trener będzie mógł spać spokojnie? Na te wszystkie pytania odpowiedzi poznamy już w sobotę. Pierwszy gwizdek już o godzinie 18.00

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje z meczu

Szóstka do zera! Podbeskidzie - Wisła 0-6

Zespół Wisły Kraków po koszmarnej serii meczów bez wygranej na wyjeździe, która trwała od grudnia ubiegłego roku, wreszcie przełamał swoją niemoc. I to w jakim stylu?! Wiślacy rozgromili bowiem w Bielsku-Białej tamtejsze Podbeskidzie aż 6-0, a bramkowymi łupami podzielili się Paweł Brożek, Denis Popovič, Łukasz Burliga oraz Rafał Boguski i Rafael Crivellaro!

Już po poprzednim meczu Wisły, w Łęcznej z tamtejszym Górnikiem, wiadomo było, że "Biała Gwiazda" radzić będzie sobie musiała w kolejnym swoim spotkaniu bez Arkadiusza Głowackiego, który uzbierał cztery żółte kartki. Na szczęście swoją kontuzję wyleczył w między czasie Maciej Sadlok i to on zastąpił naszego kapitana na środku naszej defensywy. Trener Kazimierz Moskal dokonał też innych korekt, bo ofensywniej wyszliśmy w pomocy - miejsce Alana Urygi zajął bowiem Denis Popovič. Ważne też że do naszego ataku wrócił nieobecny w Łęcznej Paweł Brożek i to on od początku był najaktywniejszy. Na listę strzelców mógł bowiem wpisać się już w 2. minucie, ale skończyło się tylko na obiciu poprzeczki. Potem swoją szansę miał też Maciej Jankowski, ale po udanej przebitce z obrońcą wywalczył jednak tylko rzut rożny. Widać było natomiast, że wiślacy wyszli na to spotkanie z jasnym celem - jak najszybciej ustawić sobie grę i wynik. I tak też się stało w minucie 11. Lewym skrzydłem uciekł obrońcy Podbeskidzia Rafał Boguski, po czym dograł do środka. Tam piłkę trochę szczęśliwie przedłużył Łukasz Burliga, a wszystko zamknął "Brozio" - nie dając Emilijusowi Zubasowi żadnych szans na skuteczną interwencję. Szybko Wisła prowadziła więc w Bielsku 1-0. No i poszła za ciosem. W kolejnych minutach groźnie główkował Wilde-Donald Guerrier, a dokładnie w 23. szansę po zgraniu od Bobana Jovicia miał znów "Brozio", ale przy asyście Krystiana Nowaka - nie zdołał dokładnie zagrać piłki i ta choć przez niego uderzona - padła łatwym łupem Zubasa. Najważniejsze było jednak to, że wiślacy wciąż byli w natarciu i w 27. minucie przed niemal idealną okazją stanął Guerrier. Kapitalną piłkę rzucił mu Popovič, Haitańczyk był tuż przed bramkarzem, ale świetnie wrócił Adam Mójta i zdołał naszego skrzydłowego zablokować. Zamiast więc 2-0 wciąż było 1-0. Co się jednak odwlecze... W 33. minucie błyskawicznie rzut wolny rozegrał Krzysztof Mączyński - podając do Brożka. A ten ruszył i choć kąt miał ostry - huknął kapitalnie "po długim" i było 2-0! A to nie koniec... Wisła wciąż atakowała i po kolejnej akcji tuż przed szesnastką sfaulowany został Guerrier. Do rzutu wolnego podszedł Popovič i uderzył idealnie przy słupku. Tak, że od 39. minuty komplet widzów na bielskim stadionie na tablicy wyników po stronie Wisły zobaczył cyfrę trzy! 3-0! A Popovič mógł się cieszyć z pierwszego trafienia w naszych barwach!

"Biała Gwiazda" zrobiła więc sobie w Bielsku solidne "walcowanie" ekipy "Górali", a w przerwie meczu komentujący to spotkanie Wojciech Jagoda stwierdził, że dla gospodarzy najlepiej byłoby, aby na drugą połowę zamknęli wiślaków w szatni... Tak jednak nie można było oczywiście zrobić, ale trener gospodarzy za drzwiami zostawił dwóch swoich zawodników, co miało pobudzić Podbeskidzie do lepszej gry...

I nawet jeśli tak być miało, to w 56. minucie wiślacy wbili przysłowiowego "gwoździa". Dobrze rozegrana akcja i "główkowe podania" Macieja Jankowskiego i Richárda Guzmicsa przewrotką wykończył Burliga. I choć nasz obrońca był minimalnie wysunięty poza linię obrony, to sędzia gola uznał. 4-0!

Przy takim wyniku wiadomo już było, że ostatnie 30 minut wiślacy mogą grać po prostu spokojnie, ale wiślacy wyszli też z założenia, że skoro można, to czemu nie? No i w 71. minucie zrobiło się 5-0! Znów zagranie do przodu zainicjował Mączyński, piłkę dostał Brożek i tak podał do Boguskiego, że ten znalazł się sam na sam przed Zubasem. No i "Boguś" tę sytuację wykorzystał doskonale - posyłając futbolówkę między nogami bramkarza gospodarzy. 5-0!

Końcówkę spotkania wiślacy mogli już więc "bawić się" grą, ale na swoją "notę" w 87. minucie zarobił też Radosław Cierzniak, broniąc groźną główkę Kamila Jonkisza. Wisła z kolei mogła jeszcze podwyższyć swój wynik, ale po uderzeniu Jankowskiego obrońca Podbeskidzia zdołał wybić piłkę tuż sprzed linii bramkowej. Jak się jednak okazało 5-0 to było dla wiślaków ostatecznie za mało! Kolejną naszą akcję po podaniu Jankowskiego wykończył bowiem rezerwowy dziś Rafael Crivellaro i spotkanie w Bielsku to solidny pogrom! 6-0!

Co można jeszcze dodać? Chyba tylko - wielkie dzięki Panowie, oby tak dalej!


Źródło: wislaportal.pl


Bezlitosna Wisła, zła wyjazdowa passa przerwana!

Podopieczni trenera Kazimierza Moskala nie dali najmniejszych szans drużynie Podbeskidzia Bielsko-Biała, pokonując rywala na jego terenie aż 6:0! W sobotę wieczorem Biała Gwiazda po ponad dziewięciu miesiącach przerwała niekorzystną wyjazdową serię bez zwycięstwa.

Zaledwie sto dwadzieścia sekund po pierwszym gwizdku arbitra krakowanie mogli objąć prowadzenie, ale piłka po strzale Brożka trafiła w słupek, a dobitka Guzmicsa była niecelna. Chwilę później na indywidualną akcję zdecydował się Jankowski, lecz jego dośrodkowanie w kierunku Brożka wybili defensorzy Podbeskidzia.

W odpowiedzi gospodarze sobotniej rywalizacji pomknęli w stronę bramki Cierzniaka, ale uderzenie Szczepaniaka pewnie złapał golkiper Białej Gwiazdy. W 11. minucie podopieczni trenera Kazimierza Moskala objęli prowadzenie za sprawą Pawła Brożka. Lewym skrzydłem pomknął wówczas Boguski, dośrodkował w pole karne rywala, piłkę przedłużył jeszcze Burliga, a napastnik Wisły z bliskiej odległości umieścił ją w siatce.

Świetnie w 15. minucie zachował się Guzmcs, który dogonił rozpędzonego Szczepaniaka i czystym wślizgiem odparł zagrożenie. Sto osiemdziesiąt sekund później Zubas popisał się świetną interwencją, odbijając piłkę zmierzającą w samo okienko bramki po strzale głową Guerriera. Dziesięć minut później kolejnej świetnej akcję zespołu gości nie wykorzystał Popović, który po zagraniu Jovicia trafił jedynie w bramkarza.

Wiślacy nie zwalniali tempa i chwilę później przed szansą stanął Guerrier, który nie miał jednak czasu, aby odpowiednio przyjąć futbolówkę i w ostatniej chwili został zablokowany. 30. minuta przyniosła akcję Góralom, po której Mójta zdecydował się na dośrodkowanie po ziemi, ale na posterunku był dobrze ustawiony Sadlok.

W 33. minucie Wiślacy prowadzili dwiema bramkami. Po szybko rozegranym rzucie wolnym piłka trafiała do wychodzącego sam na sam Brożka, który okazał się lepszy od Zubasa i z ostrego kąta posłał piłkę do bramki. Sześć minut później gracze trenera Moskala prowadzili już 3:0. Tym razem świetnym uderzeniem z rzutu wolnego z około 20. metra popisał się Popović, odnotowując pierwsze trafienie w oficjalnym meczu w barwach Białej Gwiazdy.

Tuż przed przerwą Mójta zagrał futbolówkę do czyhającego w „szesnastce” Kato, lecz golkiper krakowskiej ekipy zdołał uprzedzić zawodnika Podbeskidzia.

Po zmianie stron, w 56. minucie, Biała Gwiazda zadała kolejny cios. Dobrze w pole karne dośrodkował Jankowski, Guzmics odegrał piłkę głową Burlidze, który przewrotką podwyższył wynik rywalizacji. Dziewięć minut później na listę strzelców powinien się wpisać Jankowski, ale nie trafił do siatki z bliskiej odległości.

Górale walczyli o honorowe trafienie. Bliski szczęścia był Jonkisz, któremu świetnie na głowę zagrał Mójta, lecz zawodnik z Bielska-Białej fatalnie spudłował. Na piątą bramkę sympatycy krakowskiej Wisły musieli czekać do 71. minuty, kiedy to Brożek wystawił piłkę Boguskiemu, a ten w sytuacji sam na sam pokonał Zubasa.

W końcówce spotkania przed stratą szóstego gola uratował swój zespół Horoszkiewicz, który sprzed linii bramkowej wybił futbolówkę zmierzającą do bramki. W 89. minucie graczy trenera Kubickiego dobił Crivellaro, ustalając wynik na 6:0 dla Białej Gwiazdy!


Źródło: wisla.krakow.pl


Wisła dokonała masakry w Bielsku

Można użyć wyświechtanego powiedzenia, że Wisła wyciągnęła wnioski z poprzedniego meczu. Od pierwszej minuty grała szybko, pewnie, z rozmachem, dokładnością i chęcią strzelania goli. Efekt to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym roku i sześć trafień do bramki Podbeskidzia. Dwa zdobył Paweł Brożek, kolejne dodali Popović, Burliga, Boguski i Crivellaro.

W porównaniu z meczem w Łęcznej musiało dojść do zmiany na środku obrony z powodu kartkowej pauzy Arkadiusza Głowackiego. Do składu wskoczył rekonwalescent, Maciej Sadlok, który nie grał od 2. kolejki, kiedy złamanie kości palca wykluczyło go z gry na dłuższy okres. Okazało się, że mecz powrotny trafił mu się idealny: Wisła grała głównie z przodu, Podbeskidzie rzadko zapędzało się pod jej pole karne. Ale też przyznać trzeba, że Sadlok zagrał bardzo przyzwoicie.

Zabrakło w Bielsku miejsca dla negatywnych bohaterów poprzedniego meczu, Tomasza Cywki i Rafaela Crivellaro, nie zagrał też Alan Uryga. Zyskał Denis Popović, do gry wrócił Paweł Brożek, cofając do środka pola Macieja Jankowskiego. I właśnie Paweł Brożek rozpoczął wielkie strzelanie w Bielsku. Gol z 11 minuty przypieczętował okres przewagi Wisły: po podaniu z lewej strony Łukasz Burliga wykonał niekonwencjonalne zagranie tyłem stopy do Brożka, a ten dość mocnym uderzeniem nie dał szans Zubasowi.

Jeszcze mocniej Brożek huknął w 34 minucie, kiedy ściął w pole karne z prawej strony i mając dość ostry kąt do oddania strzału postanowił specjalnie się nie patyczkować: mocna "petarda" trafiła w boczną siatkę bramki od wewnętrznej strony. Wynik do przerwy ustalił sprytnym uderzeniem z rzutu wolnego Popović. Faulowany na 17 metrze był Guerrier, Popović kopnął technicznie, prawą nogą, tuż przy słupku, a spóźniony Zubas po raz trzeci musiał wyjąć piłkę z bramki.

W przerwie Podbeskidzie dokonało dwóch zmian w środku pola ale na niewiele się to zdało. Wisła już spokojniejsza, ale w dalszym ciągu punktowała rywali. 10 minut po wznowieniu gry przewrotką(!) z podania Boguskiego trafił Burliga. Obrońca Wisły był na lekkim spalonym, ale sędzia nie zareagował, uznając efektownie zdobytego gola.

Na tym jednak nie koniec strzeleckich popisów Wisły. Sprytne podanie Brożka na bramkę strzałem między nogami bramkarza Podbeskidzia zamienił Boguski. A że tego dnia do bramki Podbeskidzia wpadało mnóstwo strzałów, to trafił też rezerwowy Crivellaro, który w 72 minucie zmienił Pawła Brożka. Brazylijczyk po podaniu Jankowskiego uderzył lewą nogą przeciętnie, ale na Emilijusa Zubasa wystarczyło. Chwilę później niewiele brakowało, by zawodnik z 7 na koszulce - Jankowski - zdobył gola numer 7. Mocny strzał z pola karnego zablokował obrońca.

Po meczu w Bielsku Wisła zanotowała znaczny skok w tabeli, już na czwarte miejsce. Gdyby pozostałe wyniki 9. kolejki ułożyły się nie pomyśli wiślaków (komplet punktów Legii lub Ruchu oraz Jagiellonii a także Łęcznej lub Korony), znaleźliby się oni na 7. miejscu w tabeli - czyli wciąż w górnej ósemce ligi. A właśnie Korona będzie najbliższym rywalem podopiecznych trenera Moskala i będzie miała co oglądać analizując mecz Wisły z Podbeskidziem.

Źródło: wislakrakow.com


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Kazimierz Moskal: - Gratuluję moim zawodnikom

- Oczywiście po takim meczu można się silić na wielkie słowa, natomiast ja przede wszystkim gratuluję moim zawodnikom. Wygraliśmy zasłużenie, cieszy mnie fakt, że wreszcie przełamaliśmy passe bez zwycięstwa na wyjedzie. Wynik jest taki, jaki jest. Teraz mamy chwilę, aby się nim nacieszyć, natomiast w lidze, ważne jest to, żeby wygrywać kilka meczów z rzędu, to robi rzeczywiście różnicę - mówił po meczu z Podbeskdziem trener Wisły, Kazimierz Moskal.

Wisła od pierwszej minuty zagrała dziś z Denisem Popovičiem w składzie i o ten fakt Moskal został zapytany.

- Na czymś trzeba opierać swoje decyzje. Myślę, że tak jak zwykle, przed każdym meczem szukamy zawodników, którzy znajdują się, według mojej i sztabu opinii, w najlepszej dyspozycji. Denis na treningach prezentował się nieźle. Uważam, że tę zmianę, którą dał w Łęcznej, pomimo nieudanego meczu, trzeba ocenić nieźle. To był taki mecz, w którym rzeczywiście trzeba było na niego liczyć. Chłopak potrafi grać w piłkę, co dzisiaj udowodnił. Cieszy mnie to bardzo - zakończył Moskal.

Źródło: wisla.krakow.pl


Dariusz Kubicki: Bardzo ciężko komentuje się takie spotkanie

Drużyna popularnych Górali poniosła w starciu z Wisła wysoką porażkę. „Bardzo ciężko komentuje się takie spotkanie, gdzie - można powiedzieć - zabrakło nam wszystkiego” - powiedział w pierwszych słowach trener Dariusz Kubicki.

Wisła rozegrała dzisiaj w Bielsku-Białej doskonałe spotkanie. „Przede wszystkim grając z tak dobrym zespołem, jak Wisła Kraków, jeżeli taki zespół szybko strzela dwie, trzy bramki, to jest bardzo trudno z nimi grać. W zasadzie od momentu, kiedy strzelili trzeciego gola, było oczywiste i wiadome, że bardzo ciężko będzie odwrócić losy tego spotkania” - podsumował opiekun drużyny Podbeskidzia.

Dzisiejsze spotkanie zakończyło się wysokim zwycięstwem Wiślaków. „W końcówce, przy tak wyszkolonych zawodnikach, jacy są w Wiśle, to praktycznie robili oni na boisku, co chcieli. Przykro było na to patrzyć, ale takie mecze też się zdarzają i z tym też trzeba się liczyć” - zakończył trener Górali.

Źródło: wisla.krakow.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Denis Popović: Ciężko na to pracowałem

Denis Popovic
Denis Popovic

We wspaniałym stylu podopieczni trenera Kazimierza Moskala przełamali wyjazdową serię, pokonując w Bielsku-Białej miejscowe Podbeskidzie aż 6:0. Pierwsze trafienie w oficjalnym meczu rozgrywanym z białą gwiazdą na piersi odnotował Denis Popović, który w 39. minucie okazał się lepszy od Zubasa.

Słoweński pomocnik Białej Gwiazdy otrzymał od pierwszych minut w starciu z Góralami szansę na pokazanie swoich umiejętności. „Czekałem na tę bramkę dziewięć kolejek i muszę powiedzieć, że bardzo mnie ona cieszy. Jestem także zadowolony z faktu, iż dostałem szansę na grę od początku meczu, bo ciężko na to pracowałem, aby trener mi zaufał” – powiedział po ostatnim gwizdku arbitra.

Ponad dziewięć miesięcy czekali piłkarze z Krakowa na wygraną na terenie rywala, a przełamanie Wiślaków nastąpiło na trudnym terenie w Bielsku-Białej. „W końcu Wisła po dziewięciu miesiącach wygrała na wyjeździe i mam nadzieję, że taka seria już się nie powtórzy. Przyjechaliśmy tutaj pokazać, na co nas stać i udowodnić, że potrafimy grać w piłkę. Byliśmy dzisiaj lepsi od Podbeskidzia i liczę, że z kolejki na kolejkę nasza forma będzie rosła” – dodał Popović.

Po dziewięciu seriach gier krakowianie zajmują czwarte miejsce w ligowej tabeli, wracając na właściwe tory. „Wisła zawsze walczy o jak najwyższe miejsce w tabeli i mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach także będziemy dopisywać komplet oczek. Interesują nas tylko zwycięstwa i mam nadzieję, że tak też będzie” – zakończył wypowiedź Denis Popović.

K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Paweł Brożek: Zagraliśmy świetny mecz

Dla Pawała Brożka były to pierwsze bramki strzelone drużynie z Bielska-Białej.
Dla Pawała Brożka były to pierwsze bramki strzelone drużynie z Bielska-Białej.

Po bardzo dobrym spotkaniu krakowska Wisła pokonała Podbeskidzie Bielsko-Biała 6:0. Dla Wiślaków było to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo od 9 miesięcy. Spory udział w przerwaniu złej passy miał Paweł Brożek, z którym udało nam się porozmawiać po meczu.

„Taka jest polska liga. Tydzień temu Podbeskidzie wygrało w Poznaniu, my zagraliśmy beznadziejnie w Łęcznej, a dziś strzeliliśmy gospodarzom sześć bramek. Jednak najważniejsza jest nasza gra, bo rozegraliśmy świetne zawody. Dawno Wisła tak nie grała, wszyscy pod grą, wszyscy z chęcią do gry. Każdy element funkcjonował dziś jak należy.” – podsumował to spotkanie piłkarz Białej Gwiazdy.

Paweł w dużym stopniu przyczynił się do dzisiejszej wygranej strzelając dwie bramki i asystując przy trafieniu Rafała Boguskiego. Występ naszego napastnika stał jednak pod znakiem zapytania. „Sam nie byłem pewny w jakiej jestem formie, bo ten uraz trochę mi przeszkadza. Okazuje się jednak, że wcale nie było tak źle i grało mi się dzisiaj naprawdę dobrze” – powiedział nasz napastnik.

„Początek meczu wcale tego nie zapowiadał, bo zmarnowałem dwie dobre okazje, ale później wpadłem w rytm meczowy i wszystko zaczęło się układać. Czułem się dziś dobrze szybkościowo i piłkarsko, co przełożyło się na dwa trafienia, które dały nam spokój w rozgrywaniu piłki” – dodał „Brozio”.

Paweł Brożek strzelił dziś swojego 122. gola w Ekstraklasie, czym przegonił innego, byłego już, napastnika Wisły, Macieja Żurawskiego. „Cieszę się ze zdobytych dziś bramek i z tego, że jestem w tak zacnym gronie. Wyprzedzić takiego piłkarza jak „Żuraw”, który był dla mnie w dzieciństwie idolem, to wielka sprawa” – zakończył rozmowę z nami Paweł Brożek.

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Łukasz Burliga: Udało się wziąć sprawy w swoje ręce

W '100' występie w ekstraklasie Łukasz Burliga popisał sie efektowną bramką.
W '100' występie w ekstraklasie Łukasz Burliga popisał sie efektowną bramką.

W sobotni wieczór na ustach piłkarskiej Polski znalazła się Biała Gwiazda, która dała Podbeskidziu solidną lekcję futbolu. Do zwycięstwa nad ekipą Górali przyczynił się także Łukasz Burliga, zdobywając efektowną bramkę przewrotką.

W sobotę Wiślacy zakończyli niekorzystną wyjazdową serię bez zwycięstwa i po dziewięciu miesiącach odnotowali wysokie zwycięstwo na terenie rywala. „Bardzo długo czekaliśmy na zwycięstwo na wyjeździe i fajnie, że było ono przekonujące. Nie pozostaje nam nic innego jak się cieszyć i od poniedziałku zacząć pracę” – powiedział popularny „Bury”.

Nie cichną głosy ekspertów oraz kibiców po wspaniałym trafieniu Burligi, który świetnie odnalazł się w polu karnym przeciwnika i niczym profesor skarcił Zubasa. „Wydawało mi się, że byłem na pograniczu spalonego i można powiedzieć, że uderzyłem na luzie. Cieszę się, że wpadła taka bramka i sędzia ją uznał. Kiedyś sędzia nie zaliczył mojego trafienia, chociaż nie było spalonego, także można powiedzieć, że wyrównało się” – kontynuował obrońca Białej Gwiazdy.

W poprzedniej kolejce podopieczni trenera Kazimierza Moskala ulegli na Lubelszczyźnie Górnikowi Łęczna 0:1, co zdaniem Burligi przelało czarę goryczy. „Strasznie irytowała nas zła seria na wyjeździe i sądzę, że w drugiej połowie spotkania w Łęcznej pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę, bo mieliśmy multum sytuacji, ale zabrakło szczęścia. Powiedzieliśmy sobie, że musimy od początku zagrać tak, jak tydzień temu po zmianie stron. Myślę, że w Bielsku nawet lepiej to wyglądało, staraliśmy się cały czas grać pressingiem, podchodzić wysoko i fajnie, że udało się te założenia zrealizować. Taka wpadka, jak ostatnio, nie mogła się drugi raz powtórzyć i cieszę się, że udało się wziąć sprawy w swoje ręce” – podkreślił obrońca krakowskiej ekipy.

Na pytanie, czy kluczem do zwycięstwa przeciwko drużynie Podbeskidzia było zdobycie pierwszej bramki, Burliga odpowiedział: „Dokładnie, a także odpowiednie podejście, aby nie odpuszczać, zagrać wysoko i agresywnie. Wiedzieliśmy, że jeśli szybko zdobędziemy bramkę, to później mecz ułoży się po naszej myśli, a my będziemy mogli kontrolować grę i spokojnie zdobywać kolejne gole”.

Zawodnicy Wisły nie zamierzają spoczywać na laurach, zdają sobie bowiem sprawę, że czeka ich ciężką praca, aby prezentować się w kolejnych meczach jeszcze lepiej. „Podbeskidzie też miało swoje sytuacje, a my nie możemy się rozprężać z tyłu. Prowadzenie czterema bramkami nie usprawiedliwia tego, że rywal dochodził do okazji strzeleckich, ale myślę, że było blisko optimum. Sądzę, że możemy poprawić jeszcze grę w defensywie i popracować nad wykończeniem akcji, bo mogliśmy zdobyć więcej bramek” – analizował.

Zawodnicy Białej Gwiazdy mają nadzieję, że rozpoczęli kolejną serię, tym razem zwycięską. „Miejmy nadzieję, bo nie pamiętam kiedy ostatnio wygraliśmy przynajmniej dwa mecze z rzędu. Myślę, że stać nas na to, aby wygrać co najmniej kilka spotkań i wówczas załapać się na czołową lokatę. Później można już ze spokojem wchodzić w dalszą część sezonu” – zakończył wypowiedź Łukasz Burliga.

K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Podsumowanie 9. kolejki Ekstraklasy

Bohaterami 9. kolejki ligowej są bez dwóch zdań piłkarze krakowskiej Wisły. Osiągnięty bowiem przez wiślaków wynik w Bielsku-Białej będzie ciężki do pobicia, bo 6-0 w wyrównanej polskiej lidze nie zdarza się zbyt często. Do tego w spotkaniu wyjazdowym! Na pewno bohaterem tej kolejki będzie też Piast, który wywiązał się tym razem z roli lidera i wygrał z Lechią. Swoje dołożyła też Legia, która szybko załatwiła swoją potyczkę z Ruchem. Wyniku Wisły warszawiacy jednak nie poprawili. No i na koniec w jeszcze większy dół Lecha wdeptała Jagiellonia!


Piątek, 18 września:

Górnik Zabrze 2-0 Śląsk Wrocław

1-0 Aleksander Kwiek (48.)
2-0 Maciej Korzym (59.)


Zagłębie Lubin 4-2 Cracovia

1-0 Sreten Sretenović (22. sam.)
2-0 Jarosław Kubicki (56.)
2-1 Mateusz Cetnarski (66. k.)
3-1 Krzysztof Janus (67.)
4-1 Maciej Dąbrowski (73.)
4-2 Erik Jendrišek (80.)


Sobota, 19 września:

Termalica Bruk-Bet Nieciecza 1-1 Pogoń Szczecin

0-1 Adam Frączczak (66.)
1-1 Martin Juhar (83.)


Podbeskidzie Bielsko-Biała 0-6 WISŁA KRAKÓW

0-1 Paweł Brożek (11.)
0-2 Paweł Brożek (33.)
0-3 Denis Popovič (39.)
0-4 Łukasz Burliga (56.)
0-5 Rafał Boguski (71.)
0-6 Rafael Crivellaro (89.)


Piast Gliwice 2-1 Lechia Gdańsk

0-1 Ariel Borysiuk (4.)
1-1 Martin Nešpor (44.)
2-1 Rafał Janicki (71. sam.)


Niedziela, 20 września

Ruch Chorzów 1-4 Legia Warszawa

0-1 Nemanja Nikolić (1.)
0-2 Stojan Vranješ (10.)
0-3 Michał Kucharczyk (12.)
1-3 Mariusz Stępiński (21.)
1-4 Aleksandar Prijović (59.)


Jagiellonia Białystok 1-0 Lech Poznań

1-0 Przemysław Frankowski (29.)


Poniedziałek, 21 września

Korona Kielce 0-2 Górnik Łęczna

0-1 Grzegorz Bonin (22.)
0-2 Grzegorz Piesio (72.)

Źródło: wislaportal.pl


Aktualna tabela po 9 kolejce


Źródło: twitter.com/_Ekstraklasa_


Indywidualne wyróżnienia

Jedenastka 9. kolejki

Po rozgromieniu Podbeskidzia Bielsko-Biała aż 6-0 w najlepszej jedenastce 9. kolejki ligowej bieżącego sezonu, którą wybiera redakcja stacji Canal+ Sport, znalazło się trzech zawodników "Białej Gwiazdy". Są to: Łukasz Burliga, Rafał Boguski oraz Paweł Brożek. Dodatkowo Burliga został wybrany najlepszym piłkarzem całej kolejki.

Źródło: wislaportal.pl
Źródło: Canal+ Sport

Plus 9. kolejki

Rewelacyjna gra Wiślaków oraz dwie bramki i asysta Pawła Brożka w starciu z Podbeskidziem Bielsko-Biała nie uszły uwadze kibiców piłkarskich w Polsce, którzy napastnika Białej Gwiazdy wybrali największym Plusem minionej kolejki!

Podopieczny trenera Kazimierza Moskala zebrał 38% wszystkich głosów, wyprzedzając Nemanję Nikolicia z Legii Warszawa i zawodnika Jagiellonii Białystok – Jacka Góralskiego.

Snajperowi Białej Gwiazdy życzymy dalszych sukcesów z białą gwiazdą na piersi, a przede wszystkim kolejnych bramek i asyst przy trafieniach kolegów z drużyny!


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły- Sezon 2015/2016

Źródło:http://skwk.pl/


Video - doping:

Video - doping cz.I

Video - doping cz.II

Źródło:http://skwk.pl/

Galeria