2015.10.23 Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 1:4

Z Historia Wisły

2015.10.23, Ekstraklasa, 13. kolejka, Białystok, stadion miejski, 20:30, piątek, 10°C
Jagiellonia Białystok 1:4 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 10.120
sędzia: Mariusz Złotek ze Stalowej Woli.
Bramki
Igors Tarasovs 23' 1:0
1:1
1:2
1:3
1:4

25' (k) Paweł Brożek
62' Maciej Jankowski
74' Maciej Jankowski
90'+4 Wilde-Donald Guerrier
Jagiellonia Białystok
4-5-1
Bartłomiej Drągowski
Filip Modelski Grafika:Zmiana.PNG (46' Rafał Augustyniak)
Sebastian Madera
Igors Tarasovs
Jonatan Straus
Fedor Černych Grafika:Zmiana.PNG (60' Karol Świderski)
Taras Romanczuk
Rafał Grzyb
Konstantin Vassiljev
Karol Mackiewicz grafika:zk.jpg 73'
Piotr Grzelczak Grafika:Zmiana.PNG (72' Łukasz Sekulski)

Trener: Michał Probierz
Wisła Kraków
4-5-1
Radosław Cierzniak
Boban Jović
Arkadiusz Głowacki
Richárd Guzmics grafika:zk.jpg 36'
Maciej Sadlok
Rafał Boguski
Alan Uryga
Denis Popovič
Maciej Jankowski grafika:zk.jpg 18'
Łukasz Burliga Grafika:Zmiana.PNG (90'+1 Tomasz Cywka)
Paweł Brożek Grafika:Zmiana.PNG (90' Wilde-Donald Guerrier)

Trener: Kazimierz Moskal
Bramki: 1-4
Posiadanie (w %): 38-62
Strzały: 11-17
Strzały celne: 3-8

Piłki zagrane: 367-648
Piłki odzyskane: 127-128
Spalone 3-1
Podania: 283-560
Udane podania (w %): 65-80
Dośrodkowania 20-26
Rzuty rożne 3-4
Faule: 11-9
Żółte kartki: 1-2
Czerwone kartki: 0-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Pora zacząć strzelać: Jagiellonia - Wisła

Już w piątkowy wieczór Wisła Kraków zmierzy się na wyjeździe z drużyną Jagiellonii Białystok. Wiślacy od trzech spotkań nie potrafią znaleźć sposobu na przełamanie defensywy rywala i zdobycie bramki. Sytuacja Kazimierza Moskala znów staje się trudna, bo nie bronią go wyniki – „Biała Gwiazda” zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli i zamiast patrzeć w przód, musi coraz bardziej nerwowo oglądać się za siebie.

Nie jest dobrze. Każdy, kto oglądał ostatni mecz z Termalicą zachodzi w głowę jak to możliwie, że mając tyle sytuacji Wisła nie potrafiła zdobyć ani jednej bramki. Sam siebie przechodził Maciej Jankowski, który po takich „pudłach” usiadłby na ławce nawet w okręgówce. Ale pewnie nie usiądzie, bo kadra Wisły jest jaka jest.

Dodatkowo w Białymstoku nie zagra lider środka pola Krzysztof Mączyński, który niesłusznie został ukarany przed tygodniem żółtą kartką. Środek pola stworzą więc najprawdopodobniej Popović i Uryga. Wątpliwe, że ta dwójka zagwarantuje jakąkolwiek kreatywną grę do przodu, trzeba więc będzie liczyć na szybki powrót do dobrej formy Donalda Guerriera i na jego akcje z boku boiska.

Powracający po kontuzji Haitańczyk w ostatnim meczu pojawił się na boisku na ostatnie pół godziny i spisał się bardzo słabo, całość swojego mizernego występu podsumowując niebywałym przestrzeleniem piłki ponad bramką. Z ziemi, z trzech metrów. Ciężej było nie trafić niż trafić.

Na ławkę trafi z pewnością Tomasz Cywka, który z Niecieczą dostał kolejną szansę od trenera i po raz kolejny zawiódł. Były zawodnik angielskiej Championship póki co jest jednym z największych rozczarowań nie tylko Wisły ale i całej ligi. Nie ma co ukrywać, po Cywce spodziewano się znacznie więcej.

Jagiellonia podobnie jak Wisła póki co dołuje. Zespół z Podlasia po wyprzedaży połowy swojego składu nie prezentuje się już tak dobrze jak wiosną i z czternastoma punktami zajmuje dopiero jedenaste miejsce w tabeli.

Ostatnie trzy spotkania „Jagi” to trzy porażki: z Pogonią, Lechią i Górnikiem Łęczna. Podopieczni Michała Probierza z całą pewnością tanio skóry nie sprzedadzą i będą chcieli przerwać fatalną passę.

Siłą Jagiellonii jest druga linia, a zwłaszcza środek pola: defensywnie usposobieni Rafał Grzyb i Jacek Góralski oraz pozyskany latem z Piasta Konstatnin Vassiliew pomimo ostatnich wyników tworzą solidną i ciężką do zdominowania zaporę. Gorzej z przodu, gdzie po odejściu Patryka Tuszyńskiego powstała trudna do zapełnienia luka.

Kolejnym mankamentem Jagiellonii jest defensywa, która również straciła swojego lidera, jakim był niewątpliwie Michał Pazdan. Słaba forma formacji obronnej Białostoczan znajduje odzwierciedlenie w liczbie straconych bramek:20, co jest jednym z najgorszych wyników w całej lidze.

Piątkowy mecz to spotkanie dwóch rannych. Czy zakończy się ono remisem i obydwie zespoły nadal tkwiły będą w nijakości i marazmie, czy też któraś z drużyn wreszcie obudzi się i zainkasuje komplet punktów? Oczywiście mamy nadzieję, że komplet oczek przyjedzie pod Wawel, ale z każdym meczem piłkarze Wisły dają coraz mniej podstaw ku temu, by stawiać ich przed meczami w roli faworyta.


Transmisja spotkania w Canal+Sport. Początek meczu o 20.30.


Źródło: wislakrakow.com
(sum91)


Pojedynek poranionych. Wisła gra z Jagiellonią

Wisła Kraków - trzy ostatnie mecze w lidze - dwa punkty i bez zdobytej bramki. Jagiellonia Białystok - trzy ostatnie mecze w lidze - komplet porażek i aż osiem straconych bramek. Śmiało można więc powiedzieć, jako że obydwa zespoły zagrają dziś ze sobą, że czeka nas pojedynek "poranionych'. Jest jednak spora szansa, że ktoś się w piątkowy wieczór co najmniej "podleczy". Tylko czy będzie to Wisła?

Tak naprawdę to jednak... trudno w to wierzyć. Pierwszym bowiem problemem "Białej Gwiazdy" jest fakt, że zagramy bez pauzującego za nadmiar żółtych kartek Krzysztofa Mączyńskiego, co bez dwóch zdań osłabia naszą drugą linię. Do tego zaś nasza nieskuteczność w kilku poprzednich występach to nie jest coś, co zostanie poprawione jak za dotknięciem "czarodziejskiej różdżki". Mamy się więc czego obawiać, zwłaszcza jeśli przypomnimy sobie kolejne pudła z niedzielnego spotkania przeciwko beniaminkowi z Niecieczy. W Białymstoku o podobne "setki" będzie bez dwóch zdań trudniej. Co zaś więcej - Wisła w ostatnich latach w tym mieście niestety nie wygrywa. Poprzednie nasze ligowe tam zwycięstwo miało miejsce jesienią 2008 roku, bo choć w marcu 2013 roku z "Jagą" wygraliśmy, to było to w rozgrywkach Pucharu Polski.

Ekipa Jagiellonii ostatnio zupełnie więc Wiśle "nie leży", by nadmienić, że z ostatnich sześciu meczów - trzy zremisowaliśmy oraz tyle samo przegraliśmy. No i w tym kontekście warto wspomnieć zwłaszcza nasze dwa ostatnie występy w Białymstoku, kiedy to prowadziliśmy, byliśmy przez niemal całe spotkania stroną przeważającą, by przysłowiowym "rzutem na taśmę" w kwietniu br. tylko zremisować (2-2), a w maju przegrać (1-2), tracąc decydujące gole w samej końcówce gry.

Z drugiej zaś strony - każdy "niefart" wcześniej czy później zwyczajnie musi się skończyć, a że w naszej lidze wszystko jest możliwe, więc chyba nie pozostaje nam nic innego, jak mocno za wiślaków trzymać kciuki. Zwłaszcza, że po ostatnich naszych niepowodzeniach tzw. "strefa spadkowa" zaczyna się do nas coraz mocniej przybliżać. I choć brzmi to może jak kiepski żart - za chwilę takim bynajmniej może nie być.

Do boju Wisełka!

Źródło: wislaportal.pl


Przed nami Jagiellonia

W 13. kolejce Ekstraklasy krakowską Wisłę czeka jeden z najdalszych wyjazdów. Biała Gwiazda już za kilka godzin zagra w Białymstoku z miejscową Jagiellonią. Gospodarze zawsze stawiają wysoko poprzeczkę, szczególnie wtedy, gdy grają przed własną publicznością. Możemy więc spodziewać się dziś zaciętej rywalizacji, a trzy punkty przywiezione z tej delegacji smakować będą podwójnie.

W ostatnich latach pojedynki między zespołami z Krakowa z Białegostoku są naprawdę emocjonujące, a ich wynik trudno przewidzieć wcześniej. Mimo to krakowianie wciąż lepiej wypadają w tej rywalizacji. Licząc tylko mecze rozegrane na poziomie Ekstraklasy to Wisła i Jagiellonia stawały naprzeciw siebie już 23 razy. Biała Gwiazda w 10 spotkaniach okazała się lepsza od swoich rywali, w 8 musiała uznać ich wyższość, a w pozostałych 5 spotkaniach padł remis. Mimo tak korzystnego bilansu, ostatni raz w lidze Wisła ograła Jagiellonię 15 października 2011 roku przed własną publicznością. Jako pierwsi gola, chociaż dopiero w 57. minucie, strzelili goście, a jego autorem był Jan Pawłowski. Wiślacy wzięli się za odrabianie strat w ostatnich dziesięciu minutach spotkania. Najpierw wyrównał David Biton, a po jednym trafieniu dołożyli jeszcze Cwetan Genkow i Andraż Kirm, dając Białej Gwieździe zwycięstwo 3:1.

W Ekstraklasie Wisła gościła w Białymstoku 12 razy, a bilans tych meczów jest naprawdę wyrównany. Oba kluby wygrały solidarnie po 4 spotkania i w takiej samej liczbie pojedynków dzieliły się punktami. Krakowianie po raz ostatni z tarczą wracali ze stolicy województwa Podlaskiego 12 marca 2013 roku. Nie było to spotkanie ligowe, a rewanżowy mecz w ćwierćfinale Pucharu Polski, który Wiślacy wygrali zdecydowanie 4:2. Po 50 minutach goście prowadzili już 3:0 po bramkach Łukasza Burligi, Rafała Boguskiego i Radosława Sobolewskiego. „Jaga” wzięła się jednak do roboty i dzięki dwóm trafieniom Daniego Quintany złapała kontakt z Wisłą. Biała Gwiazda była jednak tego dnia bezwzględna, a Patryk Małecki swoim golem w ostatniej minucie pozbawił gospodarzy złudzeń.

Bilans bramkowy ekstraklasowych spotkań tych zespołów jest po stronie Wisły. Nasi piłkarze 37 razy trafiali do bramki Jagiellonii, a białostoczanie strzelili Białej Gwieździe 25 goli. Najskuteczniejszym Wiślakiem w spotkaniach z „Jagą” jest Rafał Boguski, który ma na koncie 5 bramek. Zaraz za nim z 4 trafieniami plasuje się Paweł Brożek. Dwa trafienia przeciwko drużynie z Białegostoku ma trener krakowian Kazimierz Moskal, a jednym golem mogą pochwalić się Arkadiusz Głowacki, Emmanuel Sarki i Łukasz Burliga.

Ostatni mecz tych drużyn odbył się 23 maja tego roku w Białymstoku. Gospodarze po nieprawdopodobnej końcówce zwyciężyli 2:1. Wisła grająca w przemeblowanym składzie zadziwiająco skutecznie radziła sobie z będącą w dobrej formie Jagiellonią i na przerwę Wiślacy schodzili prowadząc po trafieniu Macieja Jankowskiego. Trzy punkty zostały jednak na Podlasiu. Najpierw w 87. minucie wyrównał Patryk Tuszyński, a 120 sekund później wygraną „Jadze” zapewnił Jan Pawłowski.

W poprzedniej kolejce Jagiellonia przegrała w Łęcznej z Górnikiem 3:2 i plasuje się na 11. pozycji. Wisła natomiast bezbramkowo zremisowała przy Reymonta z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza i obecnie w tabeli jest 9.

Spotkanie pomiędzy Jagiellonią Białystok a Wisłą Kraków rozpocznie się o godzinie 20:30.

Trzymajcie kciuki za Białą Gwiazdę!

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Przedmeczowe wypowiedzi

Kazimierz Moskal przed meczem z Jagiellonią: - Chcemy zagrać o zwycięstwo

Wisła Kraków w swoim kolejnym meczu ligowym zmierzy się z mocno podrażnioną ostatnimi wynikami, na które składają się aż cztery kolejne porażki - najpierw w Pucharze Polski, a następnie trzy w rozgrywkach Ekstraklasy - białostocką Jagiellonią. Niestety w meczu tym w barwach "Białej Gwiazdy" zabraknie pauzującego za nadmiar żółtych kartek Krzysztofa Mączyńskiego. - Poza kadrą jest "Manu". Nie pojechał z nami też Krzysiek Mączyński, który pauzuje za żółte kartki. Pozostali są zdrowi i zdolni do gry - mówił dziś trener Wisły Kraków, Kazimierz Moskal.

Drużyna Wisły jest już w Białymstoku, więc tradycyjna przedmeczowa konferencja odbyła się tym razem w formie telefonicznej. No i pierwszym tematem były oczywiście konieczne zmiany w składzie, właśnie w związku z absencją Mączyńskiego.

- Rewolucji ciężko oczekiwać, my nie mamy aż takich możliwości, żebyśmy jakieś rewolucje robili. Nie jest tak, że jest jedna koncepcja. Mamy jeszcze czas, bo mecz jest dopiero jutro późnym wieczorem i te pomysły się "rodzą". Kiedy dojrzeją to zobaczymy - powiedział trener Moskal, który jednocześnie ma "kłopot bogactwa" w defensywie. Do gry wraca bowiem Łukasz Burliga, stąd też trener ma można powiedzieć "nadmiar" obrońców. - Jest taka możliwość, że cała piątka zagra, ale też może być tak, że któryś z nich będzie musiał usiąść na ławce - stwierdził Moskal.

Największym problem Wisły jest jednak nie defensywa, a skuteczność. Po rozgromieniu w Bielsku Podbeskidzia aż 6-0, na kolejną bramkę czekamy od trzech spotkań!

- Gdyby był jakiś przepis w Internecie, to byśmy z niego skorzystali. A tak na poważnie - to stać nas na to, żeby strzelać bramki. Widzę po chłopakach, że grając tak jak gramy, stwarzamy sobie sytuacje i to musi przyjść. To jest tak, jak mówimy o napastnikach, że się na jakiś czas zacinają i nie strzelają bramek. Z tego się ich rozlicza, ale ważne jest to czy napastnik dochodzi do sytuacji i czy oddaje strzały. Jeśli tego nie ma, to jest problem. My w ostatnich meczach z tym problemu nie mieliśmy. Dochodziliśmy do sytuacji, ale mieliśmy kłopoty ze skutecznością. Jeśli stworzymy sobie kilka sytuacji to jestem przekonany, że którąś wykorzystamy - uważa trener Wisły.

Nie mogło też oczywiście zabraknąć pytań o samą Jagiellonię, która jak wiadomo, nie ma ostatnio najlepszej passy.

- Jagiellonia jest w dużo trudniejszym położeniu niż my - uważa Moskal. - Grają u siebie, a ich ostatnie mecze nie były zbyt udane i na pewno to jest dla nich bardzo ważne spotkanie. Spodziewamy się trudnego boju, ale bez względu na to jak oni ostatnio tracili bramki, to będzie inny mecz. Na pewno będą chcieli za wszelką cenę zagrać na zero z tyłu i osiągnąć jak najlepszy wynik, ale my chcemy zagrać o zwycięstwo. Do tego potrzebujemy więc strzelenia przynajmniej jednej bramki - powiedział trener "Białej Gwiazdy".

Moskal przyznał też, że doskonale pamięta o poprzednich meczach Wisły w Białymstoku, w których traciliśmy bramki w samych końcówkach. Najpierw remisując, a następnie przegrywając. Na sam zaś koniec nasz trener odniósł się do wypowiedzi opiekuna "Jagi", Michała Probierza, który "zwala" słabe wyniki drużyny z Białegostoku na grę w europejskich pucharach...

- Czytałem wypowiedzi, że to puchary zaszkodziły Jagiellonii i to przez to są kłopoty. Ja jednak nie przywiązywałbym wagi do tego co mówi trener Probierz, bo Michała trochę znam i jakby lubi prowadzić taką podwójną grę - zakończył trener Moskal.

Źródło: wislaportal.pl


Łukasz Burliga: Mam nadzieję, że wyczerpaliśmy limit pecha

Dłuższą przerwę w występach odnotował Łukasz Burliga, który z powodu nadmiaru żółtych kartek nie mógł pojawić się na murawie w pierwszym spotkaniu po przerwie na mecze reprezentacyjne przeciwko beniaminkowi z Niecieczy. Zawodnik Białej Gwiazdy powiedział w rozmowie z nami, że jest w pełnej gotowości do gry w Białymstoku i zapowiada walkę o każdy centymetr boiska, a co za tym idzie – o ważne trzy punkty.

Niełatwo ogląda się mecze swojej drużyny z poziomu trybun, co podkreślił popularny „Bury”, któremu olbrzymie emocje towarzyszyły podczas kibicowania kolegom z zespołu w starciu z Termalicą. „Z wyniku nie jesteśmy zadowoleni, chociaż mieliśmy naprawdę dużo sytuacji, a gra w moim odczucia wyglądała całkiem nieźle. Mam nadzieję, że w Białymstoku zagramy co najmniej tak samo, o ile nie lepiej niż miało to miejsce w niedziele. Przede wszystkim liczę, że będziemy skuteczniejsi i w końcu piłka wpadnie do bramki przeciwnika” – powiedział.

Wiślacy doskonale pamiętają rywalizacje przeciwko Jagiellonii rozegrane na terenie rywala w kwietniu i maju bieżącego roku. Wówczas zawodnicy Białej Gwiazdy pozwolili na wydarcie sobie zwycięstw, tracąc bramki w końcówkach spotkań. „Zapadły mi w pamięć dwa ostatnie mecze z poprzedniego sezonu. Wówczas udało się wywieźć tylko jeden punkt, co było przykrym doświadczeniem. Mam nadzieję, że taka sytuacja się nie powtórzy, iż wyczerpaliśmy limit pecha i w piątek w końcu zwyciężymy” – wyraził nadzieję.

Stadion „Jagi” jest dla wielu drużyn trudnym terenem. Podopieczny trenera Kazimierza Moskala uważa, że każdy zły okres kiedyś się kończy i liczy, że przełamanie Białej Gwiazdy nastąpi już za dwa dni. „Myślę, że w tamtej rundzie towarzyszył nam pech i przez zbiegi okoliczności ostatnie minuty okazały się dla nas nieszczęśliwe. Uważam jednak, że w tych spotkaniach rozgrywanych w Białymstoku dominowaliśmy nad rywalem, byliśmy lepsi, ale niestety zawsze czegoś brakowało, aby wygrać. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej” – zakończył Łukasz Burliga.

K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


O rywalu

Co słychać u rywala: Jagiellonia

Po bezbramkowym remisie na własnym boisku z Termalicą przed Wisłą daleki wyjazd do Białegostoku, gdzie rywalem będzie Jagiellonia – trzeci zespół ubiegłego sezonu Ekstraklasy. Sprawdzamy, co słychać u białostoczan.

Po występie w europejskich pucharach, który dla Jagiellonii zakończył się na drugiej rundzie eliminacji Ligi Europy (porażka z Omonią Nikozja), piłkarze Michała Probierza skoncentrowali się na grze w Ekstraklasie. Ostatnie wyniki nie są najlepsze – trzy porażki z rzędu: z Pogonią, Lechią i Górnikiem Łęczna. Zespół z Białegostoku zajmuje w tej chwili jedenaste miejsce w tabeli z czternastoma punktami – o oczko więcej zdobyła Wisła.

Kluczowym wzmocnieniem Jagiellonii w letnim oknie transferowym był Estończyk Konstantin Vassiljev, sprowadzony z Piasta Gliwice. Miejsce w drużynie szybko odnalazł też były gracz Wisły Płock – Jacek Góralski. Do ataku sprowadzono Piotra Grzelczaka z Lechii Gdańsk oraz Łukasza Sekulskiego ze Stali Stalowa Wola. Z Białymstokiem pożegnali się stoper Michał Pazdan oraz napastnik Mateusz Piątkowski.

Obrońca Sebastian Madera zdaje sobie sprawę, że ostatnie wyniki Jagiellonii nie napawają optymizmem. Przed meczem z Wisłą nawołuje jednak o spokój: „Zbyt łatwo tracimy gole i musimy się poprawić wszyscy indywidualnie, jak też cały zespół. Ale znamy swoją wartość. Pokazaliśmy przecież, że potrafimy dobrze grać w piłkę. Musimy spokojnie pracować, jesteśmy optymistycznie nastawieni i nikt głowy nie spuszcza.”

K. Wojnarowski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Tak gra drużyna Jagiellonii

Już w najbliższy piątek piłkarzy Białej Gwiazdy czeka wyjazdowy mecz w Białymstoku. Wisła, która w trzech ostatnich meczach nie zdobyła nawet bramki, zmierzy się z Jagiellonią. Spotkanie pokiereszowanych nieco drużyn zapowiada się niezwykle emocjonująco, gdyż każda z ekip marzy o przełamaniu złej serii.

Podopieczni Michała Probierza przegrali kolejno z Pogonią, Lechią i Górnikiem Łęczna, tracąc przy tym aż osiem bramek. Rotacje, które wykonał trener nie przyniosły skutku i w piątek możemy się spodziewać najmocniejszego składu popularnej Jagi, która spadła na 11. lokatę w tabeli.

Komu piłkarze Wisły będą musieli stawić czoła przy ul. Słonecznej? Zapraszamy na analizę taktyczną zespołu Jagiellonii.

Bramka: Golkipera Jagi nie trzeba przedstawiać kibicom futbolu, gdyż Bartłomiej Drągowski w ubiegłym roku został wybrany najlepszym bramkarzem Ekstraklasy, odkryciem sezonu 2014/2015, a jego wartość na specjalistycznym portalu transfermarkt.de wzrosła do aż 2,5 miliona euro. Wszystko to za sprawą fantastycznej gry 18-latka w ubiegłym sezonie. Gracz, który zadebiutował już w reprezentacji U-21 Marcina Dorny ma bardzo dużą szansę na powołanie na towarzyskie spotkania kadry seniorskiej. Mimo iż w obecnym sezonie Drągowski nie broni póki co tak spektakularnie, nadal jest materiałem na piłkarską gwiazdę ze świetlaną przyszłością w europejskich klubach. Zainteresowanie zawodnikiem z rocznika 1997wykazuje chociażby Juventus Turyn.

Linia obrony: W ostatnich meczach to właśnie defensywa zespołu Michała Probierza była najbardziej krytykowaną formacją. Wprowadzone korekty nie przyniosły żadnego rezultatu i wiele wskazuje na to, że na pozycję środkowego obrońcy wróci 27-letni Łotysz, Igors Tarasovs, który ostatnie dwie kolejki przesiedział na ławce rezerwowych. Jego partnerem będzie najprawdopodobniej Sebastian Madera, były gracz m.in. Widzewa Łódź i Lechii Gdańsk. Z prawej strony wystąpi Filip Modelski, który po odejściu Łukasza Tymińskiego ma pewną pozycję w pierwszym składzie. 23-latek, który niegdyś grał w juniorskich ekipach West Hamu może także występować jako defensywny pomocnik, ale na tej pozycji jednak konkurencja w zespole Jagi jest zbyt duża. Obsada lewej flanki to twardy orzech do zgryzienia dla trenera Probierza. W ostatnich dwóch spotkaniach zagrał Piotr Tomasik, który jednak nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Wielce prawdopodobnym jest zatem to, że do wyjściowej jedenastki powróci 21-letni Jonatan Straus, jeden z szybszych bocznych obrońców Ekstraklasy.

Linia pomocy: Jagiellonia za kadencji Michała Probierza przyzwyczaiła kibiców do gry piątką pomocników. Dwójkę defensywnych graczy środka pola, odpowiedzialnych za zabezpieczanie tyłów będą: kapitan zespołu, 32-letni Rafał Grzyb, zdecydowanie najbardziej doświadczony zawodnik w barwach Jagi, dla którego będzie to 235. mecz w Ekstraklasie, a także 23-letni Jacek Góralski, sprowadzony przed sezonem z Wisły Płock zawodnik, okrzyknięty już odkryciem sezonu na pozycji defensywnego pomocnika. Przed nim, jako rozgrywający wystąpi aż 83-krotny reprezentant Estonii, a zarazem jej trzeci najlepszy strzelec w historii – Konstantin Vassiljev – który przed obecnym sezonem zamienił Piasta Gliwice na Jagiellonię. W drużynie z Białegostoku widoczny jest brak Macieja Gajosa i Niki Dzalamidze, którzy także zmienili barwy klubowe. Wyżej wymienionych graczy w ostatnim okienku transferowym zastąpił m.in. przez Fedor Cernych, który stał się podstawowym lewoskrzydłowym Jagi. Litwin, znany z występów w Górniku Łęczna zdobył póki co ledwie jedną bramkę, aczkolwiek nadal pokładane są w nim ogromne nadzieje. Na drugim skrzydle zamelduje się najprawdopodobniej Przemysław Frankowski, dobry znajomy trenera Probierza z Lechii Gdańsk. 20-latek zdobył w obecnej kampanii dwie bramki i doczekał się debiutu w kadrze U-21.

Atak: Odejście Patryka Tuszyńskiego zmusiło zespół Jagiellonii do poszukiwania kolejnego klasowego napastnika. Do drużyny przybył m.in. Łukasz Sekulski, król strzelców 2. Ligi, a także Piotr Grzelczak, kolejny były gracz gdańskiej Lechii. To właśnie drugi z nich, specjalizujący się w spektakularnych bramkach, stał się podstawowym atakującym ekipy białostoczan. Zawodnik, który niegdyś w barwach gdańszczan strzelił dwie bramki słynnej Barcelonie, dotychczas czterokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. Niemniej jednak jest to gracz, na którego szczególną uwagę będą musieli zwrócić stoperzy Białej Gwiazdy, odpowiednio koncentrując się od pierwszej do ostatniej minuty.

W ostatnich dwóch meczach w Białymstoku Wisła traciła zwycięstwo w ostatnich minutach. Obu zespołom trzy punkty potrzebne są jak powietrze, oba zespoły chcą wyjść z kryzysu i zanotować skok w górę tabeli. Zwycięzca może być jednak tylko jeden. Która z ekip okaże się być w mniejszym kryzysie? O tym przekonamy się już w piątek. Początek spotkania o 20:30.

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Pod lupą – Piotr Grzelczak

W czerwcu 2015 roku zespół białostockiej Jagiellonii wzmocnił Piotr Grzelczak, który polskiej widowni dał się poznać za sprawą wyjątkowej urody bramek. Snajper Żółto-Czerwonych jest w bieżącym sezonie najlepszym strzelcem w drużynie prowadzonej przez trenera Probierza i zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji kanadyjskiej.

Piotr Grzelczak urodził się 2 marca 1988 roku w Łodzi i w miejscowym Widzewie poznawał piłkarskie rzemiosło. W zespole czterokrotnego mistrza Polski snajper szkolił się aż do wiosny sezonu 2011/2012, wliczając dwukrotne półroczne pobyty na zasadzie wypożyczenia do ekip KKS Koluszki i Pelikana Łowicz.

10 lutego 2012 roku zawodnik obrał nadmorski kierunek, przenosząc się do Lechii Gdańsk. Na debiut w nowym zespole Grzelczak musiał czekać do osiemnastek kolejki, pojawiając się na murawie w zremisowanym spotkaniu 1:1 przeciwko Cracovii. Częstotliwość występów nie zadowalała jednak piłkarza, któremu możliwość rozwoju za sprawą występów zapewniła wiosną 2013 roku Polonia Warszawa.

Po powrocie do Gdańska „Mr Wolej”, bo tak nazywany jest Grzelczak, wzniósł się na wyżyny swojej formy, pojawiając się na murawie w trzydziestu pięciu meczach i zdobywając siedem bramek. Kolejna przeprowadzka, tym razem do Białegostoku, przyniosła obopólną korzyść, gdyż „Jaga” zyskała klasowego atakującego, a sam napastnik może liczyć na regularną grę w drużynie Michała Probierza.

Snajpera Żółto-Czerwonych charakteryzuje ogromna determinacja i wola walki. Grzelczak może pochwalić się umiejętnością odnalezienia się w polu karnym rywala, a także dobrym wyszkoleniem technicznym, co przekłada się m.in. na spektakularne bramki. W realizacji boiskowych celów pomaga zawodnikowi dobre ułożenie nogi i precyzyjny strzał, umiejętność gry jeden na jeden, a także dobra gra głową.

K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje z meczu

Białystok zdobyty! Jagiellonia - Wisła 1-4

Stadion Miejski w Białymstoku.
Stadion Miejski w Białymstoku.

Przed meczem wiślaków w Białymstoku przypominaliśmy, że "Biała Gwiazda" ostatni raz wygrała w tym mieście swoje spotkanie ligowe ponad siedem lat temu. Seria ta została już jednak zakończona. Po bramce Pawła Brożka z rzutu karnego oraz dwóch trafieniach Macieja Jankowskiego i postawieniu "kropki nad i" przez Wilde'a-Donalda Guerriera Wisła wygrywa z Jagiellonią aż 4-1!

Wisła mecz w Białymstoku rozpoczęła z wielkim postanowieniem przełamania swojej strzeleckiej niemocy. I okazja do tego nadarzyła się już w 3. minucie. Po dobrze rozegranej akcji Paweł Brożek świetnie podał do Łukasza Burligi, ale ten przegrał pojedynek sam na sam z Bartłomiejem Drągowskim! Gra wiślaków mogła się jednak w kolejnych minutach podobać, ale poza strzałem z dystansu Alana Urygi z 12. minuty - nie zagroziliśmy poważniej bramce gospodarzy. A ze wspomnianym strzałem naszego pomocnika golkiper "Jagi" nie miał bowiem żadnego problemu. Takie mógł mieć za to Radosław Cierzniak, kiedy to w 13. minucie Konstantin Vassiljev zdecydował się na strzał z dystansu, a piłka po odbiciu się od Richárda Guzmicsa nieznacznie minęła naszą bramkę. Gdyby nie to - mogło być naprawdę niebezpiecznie. A co ciekawe - sędzia Mariusz Złotek nie dostrzegł wspomnianego rykoszetu i to wiślacy zaczęli grę. I wciąż byli stroną przeważającą - cóż jednak z tego, skoro w 19. minucie strzał Macieja Jankowskiego bardzo dobrze sparował Drągowski.

I jakaż była konsternacja wiślaków, gdy w 23. minucie Vassiljev wrzucił z rzutu wolnego, a w naszym polu karnym najlepiej zachował się Igors Tarasovs i pokonał Cierzniaka. 0-1! Na szczęście wiślacy niemal błyskawicznie tę stratę odrobili. Koszmarnie zachował się Filip Modelski, który "wyciął" w polu karnym Burligę i sędzia Złotek wskazał na "jedenastkę". Tę spokojnie wykorzystał Brożek i było 1-1. No i Wisła poszła za ciosem, ale Burliga zbyt długo zwlekał ze strzałem, co miało miejsce w 30. minucie, a trzy później - minimalnie niecelnie uderzył z rzutu wolnego Denis Popovič. W końcówce pierwszej połowy groźniej było jednak pod naszą bramką. Cierzniak spisał się jednak dobrze przy rzucie wolnym Vassiljeva, a także przy uderzeniu Modelskiego.

Do przerwy było więc 1-1, a początek drugiej części gry był bardziej wyrównany, niż niemal cała pierwsza, w której wiślacy zdecydowanie dominowali. Najważniejsze było jednak to, że to Wisła po kilku wzajemnych wymianach akcji - zadała skuteczny cios. Znów dobrze rozegrał Brożek, piętą piłkę przedłużył Burliga, a Jankowski - można powiedzieć wreszcie - uderzył tak jak powinien i od 62. minuty prowadziliśmy zasłużenie 2-1. A co równie ważne - wiślacy zaczęli na murawie w Białymstoku "czuć luz". No i to pozwoliło im wynik podwyższyć. Wywalczony rzut rożny kończy się dośrodkowaniem Macieja Sadloka, a ten celną główką wykończył "Jankes" i od 74. minuty było już 3-1!

W kolejnych minutach Wisła mogła grać już tzw. "swoje". No i tak też było. Liczba przejęć piłki, dobry pressing - to był klucz do zdominowania zespołu Jagiellonii w całym tym spotkaniu - i właśnie tymże kluczem wiślacy otworzyli sobie drzwi do czwartej w bieżącym sezonie wygranej. Ta powinna nas utrzymać po tej kolejce w górnej części ligowej stawki i to bez wątpienia największy plus z tej jakże ważnej wygranej. Za którą naszych piłkarzy można wyłącznie pochwalić! Tym bardziej, że gramy "do końca" i w doliczonym czasie - wynik po kontrataku i podaniu od Rafała Boguskiego ustalił wprowadzony chwilę wcześniej Wilde-Donald Guerrier. 4-1 i można wracać do domu, z mocno podniesionym czołem!

Źródło: wislaportal.pl


Znów są gole i to aż cztery

Paweł Brożek pewnie wykonuję rzut karny.
Paweł Brożek pewnie wykonuję rzut karny.

Bardzo dobry mecz w Białymstoku zakończył serię trzech gier Wisły bez strzelonej bramki. Podopieczni Kazimierza Moskala obudzili skuteczność i wbili pogrążonej w kryzysie Jagiellonii cztery gole.

Triumf to tym cenniejszy, że odniesiony bez Krzysztofa Mączyńskiego w składzie. Reprezentant Polski pauzował za nadmiar żółtych kartek. W środku pola zastąpić go mieli Uryga i Boguski, dodatkowo na lewe skrzydło zawędrował Łukasz Burliga. Ponownie na ławce zasiadł Donald Guerrier.

Po 22 minutach Wisła przeżywała jednak koszmar z wcześniejszych gier. Nie wykorzystała dwóch dobrych okazji (Burliga w 3. minucie, który za nisko podcinał piłkę nad Drągowski i ten zdołał ją odbić oraz Jankowski w 19 minucie, którego strzał obronił golkiper "Jagi") i w "nagrodę" otrzymała skuteczny cios. Vassiljev wrzucił piłkę z rzutu wolnego, w polu karnym Sadlok dał się uprzedzić Tarasovsowi, który z bliska wpakował piłkę do bramki.

Wisła odpowiedziała jednak najlepiej jak tylko mogła. Nie minęła minuta od utraty gola, gdy Burliga otrzymał podanie, dynamicznie wpadł w pole karne, gdzie został podcięty przez zbyt późno interweniującego Filipa Modelskiego. "Jedenastkę" na gola pewnym strzałem po ziemi, bliżej prawego słupka bramki, zamienił Paweł Brożek.

Do przerwy był remis, choć w 38 minucie pod naszą bramką było groźnie po strzale Madery. Worek z bramkami otworzył się w drugiej połowie i były to wyłącznie bramki dla Wisły.

- Trzeba jeszcze mocniej popracować nad wykończeniem sytuacji, żeby pewne rzeczy robić w czasie meczu automatycznie - mówił przed meczem Maciej Jankowski, któremu w 62 minucie automatyzmu nie zabrakło. Zagranie z lewej strony, po którymi piłkę przepuścił jeszcze Burliga, a Jankowski mocnym strzałem po ziemi pokonał Drągowskiego. A że w powietrzu "Jankes" radzi sobie często lepiej niż na ziemi, udowodnił 12 minut później. Centra z rogu, pewna główka i 3:1.

Czwartego gola w doliczonym czasie gry zdobył wprowadzony kilka chwil wcześniej Donald Guerrier. Tym razem wiślacy przechwycili piłkę, a po zagraniu jej do Boguskiego przed nim i przed nadbiegającym Guerrierem byli tylko obrońca i bramkarz gospodarzy. Boguski zagrał więc do Guerriera, który na dużym spokoju uderzył skutecznie na bramkę Jagiellonii.

Dla Jagiellonii była to czwarta porażka z rzędu, Wisła zaś na moment odetchnie, przerywając fatalną passę. Drużynie brakuje jednak kompletu punktów zdobywanych seryjnie. Czy ponownie wiślacy nie będą w stanie wygrać za tydzień, czy też wreszcie z Ruchem nastąpi podtrzymanie dyspozycji z meczu wcześniejszego i rozpoczęcie dobrej passy? To jedna z większych zagadek dla fanów Wisły.


Źródło: wislakrakow.com


Białystok zdobyty, Jagiellonia na kolanach!

13. kolejka piłkarskiej Ekstraklasa okazała się szczęśliwa dla Białej Gwiazdy, która zdeklasowała białostocką Jagiellonię na jej terenie, wygrywając aż 4:1. Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Maciej Jankowski, a po jednym trafieniu dorzucił Paweł Brożek i Donald Guerrier.

Kilkanaście sekund po rozpoczęciu rywalizacji dobre podanie przed „szesnastkę” otrzymał Jankowski, odgrywając piłkę do Brożka, lecz intencje Wiślaka przeczytał rywal. 4. minuta przyniosła Białej Gwieździe stuprocentową okazję strzelecką, kiedy to sam na sam z Drągowskim znalazł się Burliga. Popularnemu „Buremu” nie udało się jednak zaskoczyć golkipera ekipy gospodarzy, który instynktownie obronił strzał piłkarza z Krakowa.

Na uderzenie z dystansu zdecydował się w 13. minucie Uryga, lecz piłkę na raty złapał Drągowski. Sześć minut później świetny kontratak wyprowadzili Wiślacy, po którym ukąsić Jagiellonię próbował Jankowski, jednak końcówką palców futbolówkę na rzut rożny sparował bramkarz białostoczan.

W 23. minucie gospodarze uśpili czujność Białej Gwiazdy, obejmując prowadzenie, kiedy to najwyżej do dośrodkowania Vassiljeva z wrzutu wolnego wyskoczył Tarasovs i wpakował piłkę do siatki Cierzniaka. Po wznowieniu gry Burliga został przysłowiowo „wycięty” w polu karnym rywala, a rzut karny pewnym strzałem na bramkę zamienił Brożek.

Niewiele brakło, w 33. minucie futbolówkę do bramki skierowałby z rzutu wolnego Popović, ale piłka minimalnie minęła słupek. Sto osiemdziesiąt sekund później piłkę na dwudziestym drugim metrze ustawił Vassiljev po faulu Guzmicsa, lecz pewnie interweniował Cierzniak.

Niezwykle niebezpiecznie zrobiło się chwilę później pod bramką Białej Gwiazdy, gdy z ostrego kąta uderzał Madera. Na szczęście dla Wiślaków dobrze ustawiony był Cierzniak, który odbił piłkę. Przed zejściem do szatni najpierw Brożek niecelnie główkował po dośrodkowaniu z lewej strony, a później skutecznie odparł zagrożenie Drągowski, broniąc na przedpolu.

Osiem minut po przerwie Grzyb szukał podaniem Grzelczaka, ale szybszy od napastnika Jagiellonii okazał się kapitan Wisły. W odpowiedzi w 57. minucie ładnie lewą stroną przedarł się Burliga, lecz centrę gracza spod Wawelu wyłapał Drągowski.

Długo wyczekiwane drugie trafienie dla podopiecznych trenera Kazimierza Moskala padło w 62. minucie. Po świetnym podaniu Brożka piłkę w kierunku Jankowskiego zgrał krzyżakiem Burliga, a popularny „Jankes” bez problemów pokonał Drągowskiego

Dwanaście minut późnej po raz drugi skarcił Żółto-Czerwonych Jankowski, który piłkę głową umieścił w bramce po wrzutce Sadloka z rzutu rożnego. Mimo dwubramkowej przewagi Białej Gwiazdy gracze Michała Probierza nie zamierzali odpuszczać, lecz próby zagrożenia bramce strzeżonej przez Cierzniaka kończyły się niepowodzeniem.

W doliczonym czasie gry futbolówka po strzale Romanczuka odbiła się od nogi Głowackiego i trafiła w poprzeczkę. Rewelacyjną zmianę odnotował Wilde-Donald Guerrir, który cztery minuty po wejściu na murawę wykorzystał podanie Boguskiego i ustalił wynik na 4:1.


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Kazimierz Moskal: Moim zawodnikom należą się podziękowania

Deszcz komplementów spłynął na zespół Białej Gwiazdy, gdyż po po świetnym pojedynku rozegranym na Podlasiu ręce same składały się do oklasków. Podopieczni trenera Kazimierza Moskala pokazali w Białymstoku kawał dobrego futbolu i wracają pod Wawel z pełni zasłużonymi trzema punktami.

Szkoleniowiec krakowskiej Wisły wyraził na konferencji prasowej ogromną wdzięczność za zaangażowanie swoich piłkarzy oraz wolę walki. „Przede wszystkim chcę powiedzieć, że moim zawodnikom należą się słowa podziękowania i gratulacji, bo zagrali dzisiaj naprawdę bardzo dobry mecz. Było to zarówno dla nas, jak i dla Jagiellonii bardzo ważne spotkanie, zważywszy na osiągane w ostatnim czasie wyniki. Pomimo słów krytyki, jakie spadły po ostatnim meczu na nasz zespół, absolutnie uważałem, że nie graliśmy źle, lecz brakowało skuteczności. Dzisiaj pokazaliśmy, że nasza gra może przynosić wymierne efekty i za to im dziękuję” – zaczął wypowiedź Kazimierz Moskal.

W odmienionym ustawieniu, z Łukaszem Burligą na lewej stronie pomocy, podeszli do rywalizacji z Jagiellonią zawodnicy Białej Gwiazdy. „Łukasz jest na tyle uniwersalnym zawodnikiem, że już wcześniej pokazał, iż potrafi grać na kilku pozycjach. Nawet w meczu rozegranym podczas przerwy na spotkania reprezentacyjne grał jako środkowy pomocnik, więc daje sobie radę i rzeczywiście cieszy fakt, że tak to dzisiaj wyglądało” – dodał opiekun Białej Gwiazdy.

Dopiero w 90 minucie spotkania na boisku pojawił się Donald Guerrier, zastępując Pawła Brożka. „Taki był nasz plan, bo wiedzieliśmy jak ten mecz może na początku wyglądać, a Donald nie jest jeszcze gotowy, aby grać pełne 90 minut. Chcieliśmy mieć alternatywę w ofensywie na drugą połowę” – zakończył trener Kazimierz Moskal.

K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Michał Probierz: Oddaję się do dyspozycji zarządu

Już od czterech kolejek z rzędu zawodnicy Jagiellonii Białystok nie potrafią odnotować korzystnego rezultatu. Tym razem drużyna Michała Probierza uległa przed własną publicznością krakowskiej Wiśle aż 1:4.

Na twarzy szkoleniowca białostoczan malował się smutek spowodowany wynikami jego podopiecznych. „Chciałbym bardzo podziękować kibicom, bo byli dzisiaj z nami do samego końca. Jest mi niezmiernie żal mojej drużyny, chociaż mecz ułożył się dla nas szczęśliwie, zdobyliśmy bramkę. Widzę jednak jak zawodnicy cierpią, jak jest im trudno. Bardzo cenię nasz klub, Jagiellonia jest w moim sercu, gdyż największe sukcesy tutaj osiągałem. Są takie momenty, że trener musi wiedzieć, co zrobić. Akurat jeśli chodzi o zespół, to wiem, jaki jest problem. Wspólnie z ludźmi, którzy tutaj zarządzają rozmawiamy o sytuacji i może jakiś wstrząs jest potrzebny, dlatego oddaję się do dyspozycji zarządu. Chcę, abyśmy wspólnie zdecydowali się na pewne ruchy i razem podjęli decyzję. Jest to trudny moment dla Jagiellonii, rozumiem to, stąd taka moja decyzja” – zadeklarował trener Michał Probierz.

Drużyna Jagiellonii nie zdołała utrzymać jednobramkowej przewagi i musi przełknąć gorycz porażki. „Nasze zamiary były zupełnie inne, Wisła zagrała bardzo dobrze i trzeba powiedzieć, że wygrała zasłużenie. Nie byliśmy w stanie w pewnych momentach utrzymać się przy piłce, byliśmy spóźnieni. To bardzo przykre, ale jest to lekcja pokory, bo wcześniejsze mecze były zupełnie inne. Dzisiaj szczęście też nam sprzyjało, gdyż strzeliliśmy bramkę na 1:0, ale jeśli podnosi się morale na trzydzieści sekund, to trudno wiele oczekiwać” – dodał.

K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Maciej Jankowski: Byliśmy dzisiaj lepszym zespołem

Maciej Jankowski przełamał w Białymstoku strzelecką niemoc i dwukrotnie zmusił Bartłomieja Drągowskiego do wyciągania piłki z siatki. Po porażce z Piastem Gliwice i remisie z Termalicą w przepięknym stylu Biała Gwiazda rozprawiła się z Jagiellonią.

Zawodnik krakowskiej Wisły nie krył zadowolenia z faktu, że w końcu worek z golami udało się rozwiązać. „Myślę, że mogę się tylko cieszyć z dwóch bramek i przede wszystkim z wygranego meczu. Oby ta nasza passa trwała jak najdłużej” – powiedział krótko Maciej Jankowski.

Podopieczni trenera Kazimierza Moskala narzucali rywalowi swoje warunki gry, mimo że to Jagiellonia rozpoczęła festiwal strzelecki. „Mecz nie ułożył się po naszej myśli, ponieważ pierwsi straciliśmy bramkę. Natomiast udało nam się szybo wyrównać i w drugiej połowie bardziej kontrolowaliśmy przebieg gry” – dodał.

Na pytanie, czy Jagiellonia rozczarowała swoją postawą, popularny „Jankes” odpowiedział: „Ciężko powiedzieć o jakimś rozczarowaniu. My też musieliśmy ten mecz wybiegać, stworzyć sobie okazje. Po prostu dzisiaj byliśmy lepszym zespołem”.

Już niebawem gracze Białej Gwiazdy będą musieli zapomnieć o spektakularnym zwycięstwie nad Żółto-Czerwonymi i skupić się na najbliższym rywalu. To właśnie chorzowski Ruch dał Maciejowi Jankowskiemu możliwość zasmakowania ekstraklasowej piłki. „Zrobimy wszystko, aby i tym razem wygrać. Postaram się podejść do tego meczu jak do każdego innego spotkania. Myślę, że Ruch gra solidnie, cała drużyna atakuje, broni się i wychodzi z szybkimi kontrami, na co trzeba będzie zwrócić uwagę” – zakończył Maciej Jankowski.

K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Paweł Brożek: Cieszy mnie każdy gol

Po trzech meczach bez zwycięstwa i bez strzelonej bramki Wisła przełamała się w Białymstoku. Pierwszego z czterech goli zdobył strzałem z rzutu karnego Paweł Brożek.

Napastnik Białej Gwiazdy ocenił piątkowy mecz i wskazał, co jego zdaniem przechyliło szalę na korzyść gości. „Zdecydowała skuteczność. Tak naprawdę w tych meczach z Termalicą, Piastem i Koroną, w których nie mogliśmy strzelić bramki, zabrakło skuteczności. Dzisiaj była ona na dobrym poziomie i dlatego wygraliśmy” – powiedział Paweł Brożek.

Wiślacy wygrali w Białymstoku pierwszy raz od 2008 roku w ramach rozgrywek Ekstraklasy. Było to nie tylko cenne, ale i efektowne zwycięstwo. „Cieszy ta wygrana, cieszą bramki i cieszy styl, który zaprezentowaliśmy” – nie krył radości „Pawka”.

Mecz z Jagiellonią nie ułożył się najlepiej dla Wiślaków. Mimo to zawodnicy trenera Moskala pozytywnie zareagowali na stratę. „Tym bardziej cieszy to zwycięstwo, że po tej niespodziewanej bramce, bo tak na prawdę kontrolowaliśmy przebieg tego spotkania, wydarzyła się dla nas dosyć niespodziewana rzecz, ale potem potrafiliśmy odpowiednio zareagować. To dlatego cieszy to zwycięstwo i fakt, że bardzo szybko odrobiliśmy tę stratę i mogliśmy grać „swoje” – analizował przebieg meczu napastnik Białej Gwiazdy.

Pewnie wykonany rzut karny ucieszył snajpera Wisły, który długo czekał na swoje kolejne trafienie w lidze. „Cieszy mnie każdy gol, nawet jeśli miałbym strzelić go z linii bramkowej. Ja też długo czekałem na tę bramkę. Jestem zadowolony, że dałem taki bodziec drużynie, bo na pewno siedziało w naszych głowach to, że nie potrafiliśmy strzelić w tych trzech ostatnich spotkaniach. Rzuty karne staram się różnie wykonywać. W meczu z Jagiellonią strzeliłem podobnie, jak w pamiętnym z Legią, w którym zremisowaliśmy 2:2. Cieszę się, że wpadło, bo Drągowski to bardzo dobry bramkarz, a strzelić mu bramkę, to dla nie przyjemność” – mówił Brożek.

Spotkanie z Jagiellonią przebiegało pod dyktando piłkarzy trenera Moskala, którzy kontrolowali sytuacje na boisku. Szczególnie dobra w wykonaniu Wiślaków była druga połowa, w której strzelili trzy gole. „Kontrola meczu, przede wszystkim posiadanie piłki, bo to miało bardzo duże znaczenie. Jak masz piłkę, to nie musisz za nią biegać. Dzisiaj to Jagiellonia musiała za nią biegać i wiedzieliśmy, że w końcu pękną” – stwierdził.

W poprzednim sezonie Wisła pechowo traciła punkty w meczach w Białymstoku. „Przyjechaliśmy zrewanżować się za tamte mecze, w których też graliśmy dobrze i kontrolowaliśmy ich przebieg, jednak nie potrafiliśmy wywieźć stąd zwycięstwa. Cieszy to, że wyciągnęliśmy wnioski z tamtych meczów” – zakończył napastnik Wisły.


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Łukasz Burliga: Byłem przekonany, że przyjdzie taki mecz

Zawodnicy krakowskiej Wisły nie dali najmniejszych szans gospodarzom piątkowej rywalizacji, karcąc Jagiellonię czterema bramkami. Spory udział przy akcjach Białej Gwiazdy miał Łukasz Burliga występujący w roli skrzydłowego.

Po przymusowej pauzie za nadmiar żółtych kartek do gry wrócił Łukasz Burliga, który był widoczną postacią w zespole Białej Gwiazdy. „Myślę, że wyglądało to fajnie. Starałem się solidnie przepracować przerwę na kadrę, później pauzowałem podczas meczu z Termalicą, więc złapałem oddech i czułem się dobrze fizycznie. Wydaje mi się, że dużo sytuacji stwarzałem czy też byłem pod grą. Szkoda, że nie padła bramka po moim strzale na początku meczu, ale Drągowski zostawił wysoko rękę i to przede wszystkim jego zasługa” – ocenił swój występ.

Szkoleniowcy Białej Gwiazdy zgodnie powtarzają, że „Bury” może występować na różnych pozycjach, nie tylko na boku obrony. „Wszyscy mówią, że jestem uniwersalny. Wcześniej walczyłem z tym, upierałem się, że chcę grać na prawej obronie, ale już nie będę kręcił nosem. Niech decydują trenerzy, gdzie mam grać. Zawsze, gdy wychodzę na murawę to staram się robić swoje, a po dzisiejszym meczu można powiedzieć, że to skrzydło w miarę mi pasowało” – dodał z uśmiechem.

Mimo wielu okazji strzeleckich to gospodarze piątkowej rywalizacji jako pierwsi zdobyli bramkę. Na pytanie, czy w głowach piłkarzy Wisły zaczęły powstawać wówczas czarne scenariusze, Burliga odpowiedział: „Na pewno gdzieś pojawiły się takie myśli. Znowu gramy całkiem nieźle, a tracimy bramkę. Myślę, że fajnie zareagowaliśmy, Jankes zagrał mi super piłkę, a Paweł wykorzystał karnego. Wydaje mi się, że to ten moment tak nas podbudował. Mimo przeciwności losu doprowadziliśmy do remisu, rozegraliśmy dobrą drugą połowę i wygraliśmy 4:1” – analizował przebieg spotkania.

O wynikach minionych rywalizacji zaważyła przede wszystkim nieskuteczność pod bramką przeciwnika. W Białymstoku krakowianie w końcu przełamali swoją niemoc i mogą cieszyć się z kompletu oczek. „Trzeba przyznać, że cała drużyna grała solidnie, każdy starał się podejść odpowiedzialnie, a to, iż potrafimy grać w piłkę pokazaliśmy wiele razy. Wcześniej w meczach u siebie mieliśmy pecha, ale byłem przekonany, że przyjdzie taki mecz jak w Bielsku, w którym zaczniemy totalnie dominować” – dodał.

Jaka jest zatem recepta na to, aby systematycznie zgarniać trzy punkty? „Nie można się zachłysnąć zwycięstwem, lecz pracować, ulepszać grę, zwłaszcza w ataku pozycyjnym. Musimy też mieć troszkę szczęścia, bo w każdym meczu mamy sporo sytuacji. Potrzebna jest dominacja, jeżeli piłka nie wpada za pierwszym razem, to trzeba za wszelką cenę dążyć do zdobycia bramki i wygrać drugi mecz z rzędu” – zakończył popularny „Bury”.


K. Kawula & A.Koprowski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Alan Uryga: Jestem zadowolony z trzech punktów

W minionej kolejce Alan Uryga obejrzał całe spotkanie z poziomu ławki rezerwowych, lecz w Białymstoku otrzymał szansę na grę w podstawowej jedenastce. Pomocnik Białej Gwiazdy pokazał się z dobrej strony w starciu z Jagiellonią, a jego zespół pokonał Żółto-Czerwonych 4:1.

Odblokowanie się drużyny Wisły sprawiło, iż wreszcie zawodnicy z Krakowa mogą odetchnąć z ulgą. „Super uczucie, wiedzieliśmy, jak ważny jest to mecz dla nas i cieszymy się niesamowicie, że nastąpiło przełamanie. Mam tutaj na myśli nie tylko zwycięstwo na terenie rywala, ale także fakt, iż po trzech meczach bez strzelonej bramki trafiliśmy do siatki rywala. Jestem zadowolony, że z trzema punktami wracamy do Krakowa” – zaczął z radością w głosie Uryga.

W 24. minucie piłkarze trenera Probierza objęli prowadzenie, ale chwilę później nadeszła odpowiedź Białej Gwiazdy. „Pojawiło się przede wszystkim niedowierzanie. Nie chciałem myśleć, jak i dlaczego to się stało. Prowadziliśmy grę, stwarzaliśmy sobie sytuacje, a straciliśmy bramkę z niczego. Na szczęście szybko odpowiedzieliśmy i dalej mogliśmy grać swoje, nie zwracając uwagę na to, co stało się chwilę wcześniej” – analizował.

Na pytanie, czy zdaniem Urygi zespół Żółto-Czerwonych nie jest już tą samą ekipą, co w minionym sezonie, pomocnik odpowiedział: „Jagiellonia konsekwentnie realizuje swój plan, ich taktyka się nie zmienia. Sądzę, że minimalne różnice są widoczne w grze tego zespołu, dlatego można powiedzieć, że jest to trochę inna drużyna”.

Podopieczny trenera Kazimierza Moskala liczy, że Wisła systematycznie będzie zdobywać oczka i rozpocznie marsz w górę tabeli. „Naturalnie po takim meczu i strzelonych bramkach każdy ma w głowie plan, aby dalej to tak wyglądało i w tym kierunku zmierzało, aby te sytuacje wykorzystywać. Stwarzamy je sobie co mecz, ale problem był ze skutecznym wykończeniem. Liczymy, że będziemy kontynuować taką grę, a przede wszystkim dopisywać punkty do swojego konta” – zakończył Alan Uryga.


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Rafał Boguski: Stracona bramka nas podrażniła

Piłkarze krakowskiej Wisły zdobyli w piątek trudny teren w Białymstoku, fundując swoim kibicom cztery bramki. Popularny „Boguś” świetnie dograł piłkę w 93. minucie Guerrierowi i odnotował asystę przy trafieniu Haitańczyka.

Ogromny kamień z serca spadł Wiślakom po przełamaniu, do którego doszło w piątek w Białymstoku. „Na pewno gdzieś z tyłu głowy mieliśmy poprzednie mecze na Podlasiu, w których nie zdobyliśmy kompletu punktów. Chcieliśmy tę plamę zmazać i na szczęście się udało” – zaczął wypowiedź popularny „Boguś”.

Na pytanie, co było kluczem do sukcesu – słabsza gra rywala czy bardzo dobra dyspozycja Wisły, zawodnik Białej Gwiazdy odpowiedział: „Jagiellonii nie będę oceniał, ale wydaje mi się, że zagraliśmy naprawdę dobry mecz. Kontrolowaliśmy przebieg gry, stworzyliśmy sytuacje i sądzę, że byliśmy zespołem lepszym”.

Mimo że krakowianie przeważali pod bramką rywala, to Jagiellonia otworzyła wynik meczu. „No cóż, dobrze dośrodkował Vassiljev, gracz Jagiellonii idealnie nabiegł i strzelili bramkę. Dobrze, że minutę później odrobiliśmy stratę i mogliśmy grać swoje” – powiedział. Taki obrót spraw mógł negatywnie wpłynąć na podopiecznych trenera Moskala, lecz na szczęście stracona bramka nie podcięła Wiślakom skrzydeł. „Można powiedzieć, że ta stracona bramka jeszcze bardziej nas podrażniła i z większym zaangażowaniem ruszyliśmy do przodu, co przyniosło efekty” – dodał.

Do przerwy utrzymywał się rezultat 1:1. Rafał Boguski zdradził, jakie słowa padły w szatni: „Powiedzieliśmy sobie, że grając w taki sposób powinniśmy spokojnie strzelić trzy, cztery bramki. Można rzec, że trener to wywróżył”.

Wiślacy mają w głowie tylko jeden scenariusz – podtrzymać zwycięską serię w kolejnej rywalizacji. „Oczywiście, bardzo chcielibyśmy, aby tak się stało. Gramy u siebie i zrobimy wszystko, aby zdobyć trzy punkty” – zakończył zadowolony Boguski.

K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Podsumowanie 13. kolejki Ekstraklasy

W rytmie 4-1 grały w tej kolejce zespoły z Krakowa. W takich rozmiarach Wisła pokonała bowiem Jagiellonię, a że od "Białej Gwiazdy" gorsze nie chciały być "Pasy", więc dokładnie tak samo rozbiły Pogoń. Dla tej ostatniej była to pierwsza porażka w bieżącym sezonie. Swojej pierwszej porażki na własnym stadionie doznał liderujący Piast, ograny przez Koronę, a już po raz drugi u siebie przegrała Legia, bo w szlagierze jesieni lepszy był Lech! Była to kolejka aż trzech zmarnowanych "jedenastek".


Piątek, 23 października:

Ruch Chorzów 1-0 Śląsk Wrocław

1-0 Mariusz Stępiński (45.)

Wydarzeniem tego meczu był bez wątpienia jubileusz Łukasza Surmy, który rozgrywał swój 500. występ w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. To niekwestionowany lider wszech czasów pod tym względem. Jubileusz m.in. byłego zawodnika Wisły uczcił inny były zawodnik "Białej Gwiazdy", Mariusz Stępiński, który zdobył "złotą" jak się okazało bramkę. Mogła paść jeszcze jednak, ale Patryk Lipski nie wykorzystał "jedenastki". Śląsk zalicza natomiast kolejny słaby występ.


Jagiellonia Białystok 1-4 WISŁA KRAKÓW

1-0 Igors Tarasovs (23.)
1-1 Paweł Brożek (25. k.)
1-2 Maciej Jankowski (62.)
1-3 Maciej Jankowski (74.)
1-4 Wilde-Donald Guerrier (90.)

Wiślacy kompletnie zdominowali ekipę z Białegostoku. I nic nie zmienił fakt, że to gospodarze jako pierwsi po stałym fragmencie gry zdobyli gola. Potem wszystko poszło już bowiem po myśli podopiecznych Kazimierza Moskala, którzy zagrali niewątpliwie jedno z najlepszych spotkań w tym roku. I tylko miło byłoby gdyby wreszcie udało się osiągnąć wiślakom coś więcej, czyli nie jedną wygraną co kilka gier. Za tydzień w Krakowie Wisła zmierzy się z Ruchem i chyba już teraz należy trzymać kciuki, żeby udało się zwyciężyć znów.


Sobota, 24 października:

Cracovia 4-1 Pogoń Szczecin

1-0 Mateusz Cetnarski (48.)
2-0 Deniss Rakels (51.)
2-1 Łukasz Zwoliński (56.)
3-1 Deniss Rakels (61.)
4-1 Marcin Budziński (71.)

Po tym wyniku nie ma już w naszej lidze zespołu niepokonanego, ale trudno się dziwić, że "Pasy" wygrały tak efektownie. Przy takiej postawie defensywy zespołu gości, jak choćby w 61. minucie, aż dziwne, że "Portowcy" tak długo pozostawali bez porażki. Na pewno nie był to też dzień bramkarza zespołu ze Szczecina, a "miłość" fanów Cracovii mógł też sobie przypomnieć mocno z trybun lżony Patryk Małecki.


Piast Gliwice 0-1 Korona Kielce

0-1 Bartłomiej Pawłowski (23.)

Mozolnie wybudowana twierdza zespołu z Gliwic pękła. Ale już przed tygodniem trzeszczała, bo po słabej grze i remisie, tym razem przyszła pierwsza porażka na własnym stadionie. I to na własne życzenie. Bramka dla kielczan to defensywny kryminał, a jakby tego było mało - potem gliwiczanie zmarnowali "jedenastkę". W takiej sytuacji ciężko wygrywać. Tym bardziej, że kielczanie wciąż są - zwłaszcza na wyjazdach - niezwykle efektywni. No i mają na dziś najlepszą defensywę w lidze.


Zagłębie Lubin 0-0 Górnik Łęczna

Zgodnie z przewidywaniami bliżej wygranej byli lubinianie, ale jeśli marnuje się "jedenastkę", to trudno jest wygrać. Zresztą w tej kolejce rzuty karne to nie jest mocna strona ligowców - na cztery - nie pomylił się tylko Paweł Brożek.


Niedziela, 25 października:

Termalica Bruk-Bet Nieciecza 0-1 Lechia Gdańsk

0-1 Grzegorz Kuświk (90. k.)

Gdyby Dawid Plizga miał lepiej ustawiony celownik, pewnie w Niecieczy cieszono by się z kolejnych punktów, ale pomocnik "Słoni" mimo kilku dobrych okazji - nie zdołał wpisać się na listę strzelców i w samej końcówce zemściło się to na ekipie beniaminka. "Wapno" wykorzystał bowiem Grzegorz Kuświk i komplet punktów pojechał do Gdańska.


Legia Warszawa 0-1 Lech Poznań

0-1 Kasper Hämäläinen (8.)

Warszawska Legia przegrała po raz drugi w tym sezonie spotkanie ligowe na własnym stadionie i po raz drugi po fatalnym błędzie Jakuba Rzeźniczaka. Przed tą kolejką Lech był outsiderem tabeli i może nim już nie być, wszystko zależy bowiem od wyniku Górnika Zabrze, ale bez względu na to - na pewno poznaniacy notują najlepszy tydzień od bardzo dawna. Wygrana z Fiorentiną, a teraz zwycięstwo nad Legią - to wyniki, które bez wątpienia muszą piłkarzy "Kolejorza" mocno podbudować. Ta prestiżowa za to porażka na pewno podrażni legionistów, którzy znów tracą miejsce na podium ligowej stawki.


Poniedziałek, 26 października:

Górnik Zabrze 0-2 Podbeskidzie Bielsko-Biała

0-1 Róbert Demjan (24.)
0-2 Adam Mójta (75.)

To fatalny wynik dla zabrzan, którzy po tej porażce znów są outsiderem ligowej stawki. "Górale" za to wyraźnie odskakują od strefy spadkowej i teraz punktem odniesienia dla Górnika i Lecha są na pewno niespodziewanie - Śląsk oraz Jagiellonia. Trenerzy tych ostatnich często powtarzają, że pokutuje ich gra w europejskich pucharach... i z drugiej strony to o tyle ciekawe, że poza Legią - pucharowicze rzeczywiście są na samym dole ligowej stawki.

Źródło: wislaportal.pl


Aktualna tabela po 13 kolejce


Źródło: twitter.com/_Ekstraklasa_



Galeria