2015.10.25 Wisła Can-Pack Kraków - MKK Siedlce 93:57

Z Historia Wisły

2015.10.25, Ekstraklasa, runda zasadnicza, 6. kolejka,
Kraków, Hala Wisły, 17:00
Wisła Can-Pack Kraków 93:57 MKK Siedlce
I: 38-9
II: 21-16
III: 17-14
IV: 17-18
Sędziowie:
Marcin Kowalski, Roman Putyra, Robert Mordal
Komisarz:
Leszek Rakoczy
Widzów:
Wisła Can-Pack Kraków:
Yvonne Turner 20, Laura Nicholls 15, Katerina Zohnova 13, Cristina Ouvina 12, Devereaux Peters 12, Magdalena Ziętara 10,
Małgorzata Misiuk 4, Justyna Żurowska-Cegielska 4, Agnieszka Szott-Hejmej 3,
Alicja Grabska 0, Bożena Puter 0, Magdalena Puter 0
Trener:
Jose Ignacio Hernandez

MKK Siedlce:
Agnieszka Makowska 12, Marie Malone 12, Oksana Kisilowa 11, Katarzyna Trzeciak 7, Damika Martinez 6,
Anna Olchowyk 3, Magdalena Parysek 2, Magdalena Koperwas 2, Anna Kirijenko 2,
Trener:
Teodor Mollov



Spis treści

Przed meczem

Z mistrzynią WNBA na outsidera

Koszykarki Wisły Can-Pack Kraków nie mają ostatnio powodów do zadowolenia. Przegrały bowiem aż trzy kolejne mecze i swoją złą serię wręcz muszą przełamać w niedzielne popołudnie. We własnej hali zagramy bowiem z aktualnie najsłabszą ekipą Tauron Basket Ligi Kobiet, ekipą MKK Siedlce. W spotkaniu tym w naszych barwach zadebiutuje aktualna mistrzyni ligi WNBA, Devereaux Peters, która już dołączyła do naszej drużyny. Ta będzie się więc mogła już ze sobą jak należy zgrywać.

I właśnie pierwsze spotkanie kibiców i polskiej ligi z Peters to solidna zachęta do tego, aby zjawić się w hali przy Reymonta i obejrzeć kolejny mecz naszych koszykarek, którym nie pozostaje nic innego, jak wrócić na zwycięską ścieżkę.

Na tej na pewno nie są nasze rywalki, które z pięciu spotkań wygrały tylko jedno, pokonując we własnej hali toruńską Energę. Dodajmy, że w zespole z Siedlec poza zawodniczkami z Polski, wśród których brakuje gwiazd, są dwie Amerykanki (Marie Malone i Keena Mays) oraz trzy zawodniczki z Ukrainy. Wspomnieć też należy, że ekipę MKK trenuje aktualny selekcjoner naszej reprezentacji - Teodor Mołłow.

Hala TS Wisła, ul. Reymonta 22, 25 października, godzina 17:00!

Źródło: wislaportal.pl


Devereaux Peters dołącza do Wisły Can-Pack

W jutrzejszej potyczce, rozgrywanej w hali przy ul. Reymonta 22 przeciwko MKK Siedlce, w szeregach Wisły Can-Pack Kraków zadebiutuje mistrzyni WNBA - Devereaux Peters.

Można z całą pewnością powiedzieć, że amerykańska podkoszowa pojawia się pod Wawelem bardzo późno, bo przecież zespół, z którym podpisała kontrakt na początku czerwca, stoczył w tym sezonie już siedem oficjalnych potyczek (pięć w ekstraklasie, dwa w Eurolidze). Peters była jednak zaangażowana w występy swojego klubu w lidze WNBA. Rezultat był najlepszy z możliwych - Minnesota Lynx zdobyła tytuł mistrzowski, powtarzając tym samym sukces sprzed dwóch lat. Sumując sezon zasadniczy i play-off, mierząca 188 cm wzrostu zawodniczka spędzała na parkiecie średnio 14,4 min., notując średnie: 3,2 pkt., 3,1 zbiórki, 0,9 asysty, 0,2 przechwytu i 0.9 bloku. Jej skuteczność z gry wyniosła blisko 47%, zaś z rzutów wolnych - aż 90%. Najlepszy występ Peters miał miejsce w decydującej o awansie do finału Konferencji Zachodniej batalii z Los Angeles Sparks - wówczas nowa wiślaczka w ciągu 19 minut zdobyła 12 pkt. (5/7 z gry, 2/2 z wolnych), 5 zb., 1 as., 3 przechw. i 3 bl.

MKK Siedlce nie powinien być trudnym rywalem dla mistrzyń Polski. Prowadzone przez Teodora Mołłowa - obecnego selekcjonera reprezentacji Polski, zawodniczki z Mazowsza wygrały tylko jedno spośród pięciu gier w obecnym sezonie Tauron Basket Ligi Kobiet. Dwa ostatnie weekendy przyniosły koszykarkom MKK bardzo wysokie porażki - w Lublinie z Pszczółką AZS UMCS 42:82 oraz u siebie z Artego Bydgoszcz aż 66:118.

Źródło: wislalive.pl


Relacje

Wiślaczki gromią outsidera TBLK

Koszykarki Wisły Can-Pack nie miały najmniejszych problemów ze swoim kolejnym ligowym zwycięstwem. We własnej hali rozgromiliśmy bowiem ekipę MKK Siedlce 93-57. W spotkaniu tym w barwach naszego zespołu zadebiutowała aktualna mistrzyni ligi WNBA, Amerykanka Devereaux Peters, która zdobyła 12 punktów. Najlepszy wynik w naszej drużynie zanotowała jednak jej rodaczka, Yvonne Turner, która zdobyła 20 oczek. Warto też podkreślić, że był to pierwszy w tym sezonie występ Agnieszki Szott-Hejmej, która wraca do gry po kontuzji.

Mecz z ostatnią drużyną tabeli "Biała Gwiazda" rozpoczęła bez Peters w pierwszej piątce. Nie miało to jednak większego znaczenia, ponieważ jej nowe koleżanki były fantastycznie dysponowane w pierwszej kwarcie i rozbiły przyjezdne po 10 minutach aż 38-9, trafiając praktycznie z każdej pozycji.

Wspomniana wcześniej Peters zaczęła ten mecz bardzo nerwowo notując trzy straty. Później było już jednak zdecydowanie lepiej. Kilka punktów z rzutów dystansowych, udane wejścia pod kosz mogą dawać nadzieję, że będzie ona cennym nabytkiem.

Kolejne zaś kwarty były już tylko okazją do mocniejszego treningu, bo mecz był dawno rozstrzygnięty. Kibiców zastanawiało już więc tylko, czy uda się wiślaczkom „ustrzelić setkę”. W związku jednak ze słabym wynikiem początku drugiej połowy - nie udało się zaspokoić do końca fanów na hali. Nie zmienia to faktu, że mecz był dla naszych zawodniczek stosunkowo łatwy i przyjemny.

Źródło: wislaportal.pl


Nokaut w pierwszej kwarcie, debiut Peters

Koszykarki Wisły Can-Pack Kraków pokonały dziś we własnej hali MKK Siedlce 93:57 w meczu szóstej kolejki Tauron Basket Ligi Kobiet. Losy potyczki rozstrzygnęły się już w pierwszej kwarcie.

Wyjściową piątkę utworzyły: Cristina Ouvina, Katerina Zohnova, Magdalena Ziętara, Justyna Żurowska-Cegielska, Laura Nicholls. Do dyspozycji trenera Jose Hernandeza po raz pierwszy w tym sezonie pozostawały Devereaux Peters i powracająca po kontuzji Agnieszka Szott-Hejmej.

Wynik otworzyła Nicholls, zaliczając akcję "2+1". Po dwupunktowej odpowiedzi rywalek, nastąpiło kilka minut, które w sposób jednoznaczny ustawiły dalsze wydarzenia na parkiecie. Krakowianki z łatwością znajdowały drogę do kosza, zatrzymując jednocześnie ofensywne poczynania zespołu z Siedlec, niekiedy stosując (i to skutecznie) agresywne krycie już na połowie przyjezdnych. Dość powiedzieć, że po upływie 5 minut rezultat brzmiał 24:2! Punktowały wszystkie zawodniczki, które hiszpański szkoleniowiec desygnował na plac gry. Przy stanie 26:5 raz z rzutu wolnego trafiła wprowadzona chwilę wcześniej Peters, a w kolejnej akcji zza linii 675 cm celnie przymierzyła Szott-Hejmej. W końcowych fragmentach pierwszej ćwiartki dwie kontry wykończyła Yvonne Turner, a ostatnią zdobycz mistrzyniom Polski przyniosła tuż przed końcową syreną Ouvina. Wynik 38:9 mówił praktycznie wszystko.

W drugiej kwarcie aż 11 pkt. zdobyła Peters i to głównie za jej sprawą po zakończeniu tej fazy gry przewaga jeszcze nieco urosła - 59:25. Amerykańska podkoszowa pokazała kilka razy, że może być w tym sezonie mocnym punktem teamu spod Wawelu, choć czy tak się rzeczywiście stanie, pokażą potyczki z silniejszymi rywalkami. Biorąc jednak pod uwagę, że pojawiła się w Krakowie dopiero kilkadziesiąt godzin przed debiutem w nowych barwach i jeszcze przechodzi proces aklimatyzacyjny, ten debiut można generalnie określić jako obiecujący. Z dużą wstrzemięźliwością trzeba natomiast odnieść się do postawy Turner, która była dziś najskuteczniejsza w szeregach mistrzyń Polski, jednak nie zawsza potrafiła dostrzec, że na boisku oprócz niej grają jeszcze cztery zawodniczki w tych samych koszulkach. Prawdziwym wyzwaniem będą dla niej kolejne spotkania. Dotychczasowe testy w Eurolidze i w Polkowicach bez dwóch zdań oblała.

Druga połowa były bez historii. Już na początku trzeciej kwarty, po trafieniu Turner, różnica wzrosła do 40 pkt. - 65:25. Później rozluźnione krakowianki nie były już tak skuteczne, a w defensywie pozwalały zawodniczkom z Siedlec na nieco więcej. Trener Wisły Can-Pack często rotował składem, próbując wariant z dwiema zagranicznymi podkoszowymi, a także ustawiając Małgorzatę Misiuk na pozycji niskiej skrzydłowej. W ostatnich minutach na parkiecie pojawiła się również wiślacka młodzież. W 33 min. urazu palca - jak się po meczu okazało, niegroźnego - doznała Żurowska-Cegielska, która już nie pojawiła się na parkiecie.

Na wyróżnienie zasługuje postawa Ouviny, która kolejny już raz znakomicie odnajdywała swoje partnerki, o czym świadczy aż 13 asyst. Ogółem na konto zwyciężczyń zapisano 31 asyst. O dobrej defensywie ekipy ze stolicy Małopolskiej, ale także fatalnej postawie w ataku MKK świadczy 30 strat zespołu prowadzonego przez Teodora Mołłowa.


Źródło: wislalive.pl


Wypowiedzi po meczu Wisła Can-Pack - MKK

Koszykarki Wisły Can-Pack po trzech kolejnych porażkach - dwóch w Eurolidze oraz jednej w krajowej TBLK - znów odniosły zwycięstwo. I to bardzo przekonywujące, bo aż 93-57 nad siedleckim zespołem MKK. Trudno się jednak takiemu wynikowi dziwić, bo Wisła Can-Pack już po pierwszej kwarcie prowadziła aż 38-9. Oto co po tym spotkaniu mówili trenerzy oraz zawodniczki obydwu zespołów.


Teodor Mołłow (trener MKK): - Mecz bez historii i to od samego początku. To była różnica klas, najbardziej w defensywie. Jeśli robi się 30 strat, to nie można spodziewać się dobrego wyniku. W sumie tyle piłek ile zebraliśmy z tablicy - straciliśmy. I to były straty, które w większości dawały szybki atak. Przez to nasz przeciwnik zdobył 25 punktów. Jedyne co mogę przyjąć jako sukces to walkę na tablicach, bo z takim zespołem minimalnie przegrać "deskę", bo 30-33, nie jest wstydem. Mimo to przy tylu stratach i przy dobrej skuteczności zespołu gospodarzy mogę mu tylko pogratulować.


José Ignacio Hernández (trener Wisły Can-Pack): - Najważniejsze dla nas było to, żeby od początku meczu odnaleźć odpowiedni rytm gry. Do naszego składu dołączyły zawodniczki, których wcześniej nie mieliśmy do naszej dyspozycji i ważne było to żeby wkomponować je dziś do naszej gry. Chcemy próbować różnych opcji, to będzie ważne w przyszłości. Przez 40 minut graliśmy tak, jak tego oczekuję. To prawda, że w drugiej połowie nie graliśmy już tak agresywnie w obronie, ale musimy pamiętać, że gramy po dwa spotkania w tygodniu. Teraz czeka nas bardzo trudny mecz z Jekaterynburgiem i ciężko jest grać w pełnym skupieniu przez cały czas. Jestem zadowolony z tego spotkania ponieważ mieliśmy okazje zobaczyć jak prezentują się młode zawodniczki. Zaczynamy przygotowywać się do naszego następnego meczu.


Agnieszka Makowska (zawodniczka MKK): - Gratuluję przede wszystkim powrotu do gry w lidze Agnieszce [Szott-Hejmej - przyp. red.], życzę jej wszystkiego dobrego i sukcesów, aby zdrowo dokończyła ten sezon. A co do meczu, to jesteśmy zespołem z ostatniego miejsca w tabeli, a Wisła z pierwszego, więc innego rezultatu tutaj nie powinno być. Dzieli nas różnica klas. Wisła to zespół euroligowy, życzę Wam sukcesów, bo ostatni mecz przegraliście delikatnie, dwoma punktami. Pechowo, szkoda. Jedyne co cieszy to jest to, że nie poddałyśmy się.


Agnieszka Szott-Hejmej (zawodniczka Wisły Can-Pack): - Dobra zespołowa obrona na samym początku spowodowała, że udawało nam się później wypracować łatwe pozycje. Zdobywaliśmy łatwe punkty z kontrataków, dzięki czemu zbudowaliśmy solidną przewagę. Trener mógł więcej rotować składem. Podeszłyśmy do naszego przeciwnika z wielkim szacunkiem. Byłyśmy skoncentrowane i przygotowane i to znaczy, że każdego szanujemy. Wiadomo jaka jest liga, rządzi się własnymi prawami i nie możemy nikogo lekceważyć. Cieszę się, że mecz skończył się takim rezultatem i że mogły też pograć młode zawodniczki.

Źródło: wislaportal.pl

Galeria