2015.11.06 Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 1:3

Z Historia Wisły

2015.11.06, Ekstraklasa, 15. kolejka, Lubin, stadion Zagłębia, 18:00, piątek, 9°C
Zagłębie Lubin 1:3 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 4.716
sędzia: Paweł Raczkowski z Warszawy.
Bramki


Arkadiusz Woźniak 83'
0:1
0:2
1:2
1:3
31' Rafał Boguski
66' (s) Aleksandar Todorovski

88' Wilde-Donald Guerrier
Zagłębie Lubin
4-5-1
Konrad Forenc Grafika:cz.jpg 44'
Aleksandar Todorovski
Ľubomír Guldan
Maciej Dąbrowski Grafika:Zk.jpg 38'
Đorđe Čotra
Krzysztof Janus grafika:Zmiana.PNG (74' Arkadiusz Woźniak)
Jarosław Kubicki
Jakub Tosik
Adrian Rakowski grafika:Zmiana.PNG (61' Ján Vlasko)
Łukasz Janoszka grafika:Zmiana.PNG (45' Martin Polaček)
44' Michal Papadopulos

Trener: Piotr Stokowiec
Wisła Kraków
4-5-1
Radosław Cierzniak
Boban Jović
Arkadiusz Głowacki
Richárd Guzmics
Maciej Sadlok
Rafał Boguski grafika:Zmiana.PNG (90'+3 Konrad Handzlik)
Krzysztof Mączyński Grafika:Zk.jpg 53'
Alan Uryga Grafika:Zk.jpg 45'+4
Maciej Jankowski grafika:Zmiana.PNG (84' Tomasz Cywka)
Łukasz Burliga grafika:Zmiana.PNG (52' Wilde-Donald Guerrier Grafika:Zk.jpg 58')
Paweł Brożek

Trener: Kazimierz Moskal
Bramki: 1-3


Posiadanie (w %): 47-53
Strzały: 9-14
Strzały celne: 2-4
Piłki zagrane: 529-626
Piłki odzyskane: 155-156
Spalone 2-0
Podania: 456-540
Udane podania (w %): 67-76
Dośrodkowania 27-13
Rzuty rożne 5-2
Faule: 9-13
Żółte kartki: 1-3
Czerwone kartki: 1-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed meczem

Jeśli nie w domu, to może poza nim? Wisła gra w Lubinie

Ostatnie trzy mecze piłkarzy Wisły na własnym stadionie to poniekąd stan, który można określić jako "constans". Wszystkie zakończyły się bowiem bezbramkowymi remisami, a dodatkowo wyglądały jak "od linijki". Rywale mocno się bowiem bronili, a wiślacy nie potrafili znaleźć pomysłu na przechytrzenie przeciwnika. Inaczej było na wyjazdach, gdzie w trzech kolejnych grach zanotowaliśmy wprawdzie porażkę w Gliwicach, ale też dwa bardzo wysokie zwycięstwa. I właśnie na pełną zdobycz liczymy też w czekającej nas właśnie rywalizacji z lubińskim Zagłębiem.

Zespół z Lubina to aktualny beniaminek Ekstraklasy, który zniknął z niej tylko na jeden sezon. Powrót dla "miedziowych" był wprawdzie mocno przeciętny, bo po dwóch meczach na własnym stadionie ekipa ta miała tylko jeden punkt, ale później piłkarze Piotra Stokowca zaliczyli bardzo dobrą serię. Wygrali bowiem po dobrej i skutecznej grze w Białymstoku i choć od razu zaliczyli trochę niespodziewaną wpadkę w Mielcu z Termaliką, to potem punktowali w pięciu kolejnych spotkaniach. Wygrali z Lechem, Ruchem oraz z Cracovią, a także zremisowali w Zabrzu oraz w Warszawie. Po 9. kolejkach lubinianie mieli więc tym samym na swoim koncie aż 15 punktów i zajmowali czwarte miejsce w tabeli, choć tylko przez gorszy bilans bramek. Tyle samo punktów miały bowiem - druga Legia oraz trzecia Pogoń. Na tym jednak dobra passa lubinian się poniekąd skończyła. W 10. kolejce przegrali bowiem po dość bezbarwnym występie w Gdańsku, a potem zaliczyli trzy remisy - w Szczecinie oraz u siebie ze Śląskiem, a także z Górnikiem Łęczna. Przed tygodniem była już jednak porażka w Gliwicach, więc wspomniany bilans 15 punktów w dziewięciu meczach powiększył się po kolejnych pięciu o zaledwie 3. Lubinianie są więc w lekkim dołku i do meczu z Wisłą przystąpią bez wątpienia z mocnym postanowieniem ponownego dopisania kompletu punktów... tylko jaką obrać do tego taktykę?

W Lubinie doskonale wiedzą, że gdy z Wisłą gra się bardziej "otwarcie" - można skończyć tak jak Jagiellonia, czy też Podbeskidzie. Gdy zaś stosuje się "murowanie" - wiślacy mają ogromne problemy. I choć Zagłębie gra u siebie i choć na pewno celować będzie w zwycięstwo - to raczej ciężko spodziewać się scenariusza o jakim na przedmeczowej konferencji prasowej mówił trener Kazimierz Moskal. Opiekun naszego zespołu spodziewa się w miarę otwartej gry ze strony Zagłębia, ale naszym zdaniem beniaminek zagra podobnie jak inny ligowy nowicjusz, czyli Termalika. Nastawieni na kontrataki lubinianie mogą bowiem zyskać więcej, niż wtedy, gdy pójdą z Wisłą na wymianę ciosów... A jak będzie w rzeczywistości? Cóż - fani "Białej Gwiazdy" zobaczą to wyłącznie w telewizji, bo Wojewoda Dolnośląski zamknął sektor gości na lubińskim stadionie i chyba nie pozostaje nam nic innego jak liczyć na to, że wiślacy mimo braku kibicowskiego wsparcia - wesprą się wzajemnie. I zespołową grą zagrają lepiej, niż ostatnio u siebie. I to oni zgarną pełną pulę!

Do boju Wisełka!

Źródło: wislaportal.pl


Ostatni mecz jesieni: Zagłębie - Wisła

W piątkowe popołudnie Wisła Kraków zmierzy się na wyjeździe z Zagłębiem Lubin w ramach XV kolejki Ekstraklasy, która formalnie kończy rundę jesienną 2015. Najczęściej remisująca swoje mecze Wisła zajmuje aktualnie siódmą lokatę w tabeli, w której panuje bardzo duży ścisk i niewiele trzeba, by znaleźć się w okolicach podium jak i tuż nad strefą spadkową.

Na Reymonta minorowe nastroje. Wisła kontynuuje żenującą serię bezbramkowych remisów na własnym obiekcie, a dodatkowo nóż w plecy byłemu klubowi wbił Franciszek Smuda, który zapowiadał, że Wisła to dla niego coś więcej niż praca i że chce pomóc temu klubowi, No to pomógł – wytoczył Wiśle proces o wypłatę zaległego wynagrodzenia, który wygrał. Ponad milion złotych Wisła będzie musiała wypłacić swojemu byłemu trenerowi w jednej transzy.

Podopiecznym Kazimierza Moskala ostatnio lepiej wiedzie się na wyjazdach, gdzie przed dwoma tygodniami rozbili Jagiellonię Białystok. Na Reymonta idzie jak po grudzie, więc to poza własnym domem piłkarze Kazimierza Moskala muszą szukać zwycięstw. Z czego to się bierze? Wisła ma problem z grą w ataku pozycyjnym przy głęboko cofniętym rywalu. Na wyjazdach te proporcje zazwyczaj się wyrównują, tworzy się więcej miejsca na boisku i łatwiej o sytuacje bramkowe. Zagłębie na pewno nie cofnie się aż tak jak Ruch, więc stworzą się okazję do wyprowadzanie szybkich kontr.

W piątkowym meczu trener Wisły nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych Michała Buchalika, Piotra Żemło, Manu Sarkiego i Denisa Popovicia. W miejsce tego ostatniego do składu wskoczy Alan Uryga, któremu od pewnego czasu skończył się okres ochronny, przysługujący młodym zawodnikom, wkraczającym do składu. Uryga to wciąż młody lecz już ukształtowany piłkarz i nic dziwnego, że kibice zaczynają od niego wymagać nieco więcej, zwłaszcza gry do przodu. Nie wiadomo też, czy od pierwszych minut wystąpi Donald Guerrier, który wciąż nie może odnaleźć formy zarówno sportowej jak i fizycznej sprzed kontuzji.

Na żółte kartki muszą uważać Guerrier i Jankowski, choć słowo „uważać” podlega tu mocnym wątpliwościom. Nie ma co się okłamywać: lepiej złapać „żółtko” w Lubinie i pauzować w meczu z Górnikiem, żeby wyczyścić się przed derbami, Legią i Lechem.

Zagłębie Lubin to beniaminek, który po rocznej banicji w I lidze w dobrym stylu powrócił do futbolowej polskiej elity. Piłkarze trenowani przez Piotra Stokowca zajmują dziesiątą lokatę w tabeli, tracąc do „Białej Gwiazdy” ledwie jeden punkt. „Miedziowi” złapali ostatnio zadyszkę. W pięciu ostatnich meczach nie udało im się wygrać, a przed tygodniem w kiepskim stylu przegrali w Gliwicach.

O sile Lubinian świadczą nowi gracze, pozyskani przed sezonem, zwłaszcza Krzysztof Janus, który jest liderem zespołu porównywanym do Szymona Pawłowskiego, który na Dialog Arenie nie występuje już od kilku lat. Bardzo dobrze układa się jego współpraca z napastnikiem Michalem Papadopoulosem, który ma na swoim koncie sześć trafień.

Zagłębie – podobnie jak Wisła u siebie – nie potrafi strzelać. Wliczając mecz w ramach Pucharu Polski piłkarze Piotra Stokowca nie potrafią znaleźć drogi do bramki rywala.

Nieskuteczna lecz dobrze grająca w defensywie Wisła musi w końcu taśmowo zacząć zdobywać punkty, bo najzwyczajniej w świecie ciułanie po jednym oczku w hurtowych ilościach może okazać się drogą do nikąd i skazać krakowian na zimowanie w dolnych rejonach tabeli. Cel wyprawy do Lubina jest więc jasny: tylko zwycięstwo!

Transmisja spotkania w Eurosport 2. Początek meczu o 18.00.

Źródło: wislakrakow.com
(sum91)


Po wygraną z Miedziowymi

15. kolejkę piłkarskiej Ekstraklasy zaingerują piłkarze Miedziowych i Białej Gwiazdy, wybiegając na murawę stadionu w Lubinie o godzinie 18.00. Tegoroczny beniaminek naszej ligi to jednak rywal dobrze znany Wiślakom, a historia spotkań obydwu zespołów jest naprawdę bogata. Podopiecznych trenera Moskala interesują dziś tylko trzy punkty, które postarają się przywieźć do Krakowa!

Drużyny Wisły i Zagłębia, licząc wszystkie możliwe rozgrywki oraz mecze towarzyskie, spotkały się już 53 razy. Do pierwszego pojedynku tych zespołów doszło niemal równo 26 lat temu, dokładnie 25 listopada 1986 roku. Biała Gwiazda podejmowała wówczas Miedziowych na własnym boisku w ramach rozgrywek o mistrzostwo Polski. Goście już w 13. minucie objęli prowadzenie, a gola zdobył Janusz Kudyba. W pierwszej połowie gra krakowian nie mogła się podobać co nie uszło uwadze trenera Bogusława Hajdasa, który w przerwie dokonał dwóch zmian, wpuszczając na boisko Dariusza Marca i Zdzisława Janika. Jak się okazało, było to bardzo dobre posunięcia, gdyż obaj zawodnicy rozruszali grę Białej Gwiazdy. Szczególnie Janik, który najpierw zaliczył asystę przy golu wyrównującym zdobytym przez Kazimierza Moskala, a później ładnym uderzeniem z rzutu wolnego ustalił wynik spotkania na 2:1 dla Wisły.

Jeśli już o ekstraklasowych spotkaniach mowa, to właśnie na tym szczeblu rozgrywek jedenastki obydwu klubów stawały naprzeciw siebie najczęściej. W najwyższej polskiej lidze doszło do 42 pojedynków pomiędzy Wisłą i Zagłębiem. Krakowianie wygrali 24 mecze, 9 razy przegrali i tyle samo spotkań zakończonych zostało remisem. Wiśle zawsze dobrze grało się z Zagłębiem i to nawet na boisku rywala. W meczu rozegranym 25 września 2004 roku Biała Gwiazda ograła lubinian na ich własnym stadionie aż 7:1. Po dwie bramki zdobyli Maciej Żurawski i Marek Zieńczuk, a po jednym trafieniu dorzucili Tomasz Frankowski, Damian Gorawski oraz Marcin Kuźba. Stąd też wziął się minimalnie lepszy na korzyść Wisły bilans meczów rozegranych w Lubinie. Na 21 spotkań Wiślacy wygrali 8, przegrali 7, a pozostałe 6 zakończyło się podziałem punktów.

Również bilans bramkowy przemawia na korzyść Białej Gwiazdy. W Ekstraklasie nasi piłkarze strzelili drużynie Zagłębia 81 bramek, tracąc ich przy tym niemal połowę mniej, czyli 42. Najskuteczniejszym piłkarzem Wisły w starciach z Miedziowymi jest Maciej Żurawski, który ma na koncie 15 trafień. W obecnym składzie najczęściej przeciwko Zagłębiu strzelał Paweł Brożek, który zdobył dotychczas 6 goli.

Ostatnie spotkanie obu zespołów miało miejsce pod koniec rundy zasadniczej sezonu 2013/14. W ostatni dzień marca 2014 roku Zagłębie podejmowało Wisłę na własnym stadionie. Pierwszą bramkę na kwadrans przed końcem zdobył Łukasz Burliga i mogło się wydawać, że wszystko ułoży się po myśli Wiślaków. Niestety tak się nie stało i najpierw z wolnego wyrównał Manuel Curto, a później dwa trafienia samobójcze: Piotra Brożka i Michała Nalepy sprawiły, że to gospodarze wygrali 3:1.

W poprzedniej kolejce Zagłębie przegrało z Piastem w Gliwicach 0:2 i obecnie w tabeli jest 10. Wisła natomiast bezbramkowo zremisowała przy Reymonta z Ruchem i plasuje się na 7 pozycji.

Trzymajcie kciuki za Białą Gwiazdę!

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Wyjazd do Lubina odwołany - sektor gości zamknięty

Z przykrością informujemy, że nasz piątkowy wyjazd nie dojdzie do skutku z powodu decyzji Wojewody Dolnośląskiego o zamknięciu sektora gości na mecz Zagłębie - Wisła.

Sektor został zamknięty na wniosek policji. Możemy się tylko domyślać, że spowodowane to jest ostanią wizytą w Lubinie fanów Lecha lub po prostu wymysłem policji, że Wisła i Śląsk na mecz nie wejdą bo ... bo nie. Stadiony Ekstraklasy już świecą pustkami, takie decyzje doprowadzą kiedyś do tego, że będą one puste. Niby ma być lepiej, zniesione zostaną Kart Kibica, ale co z tego skoro bez powodu policja czy Wojewoda uniemożliwi nam wejście na mecz. Konkretnego powodu zamknięcia sektora nie znamy do tej pory.

Pieniądze za wyjazd będą zwracane na podstawie biletu oraz listy imiennej w czwartek w godzinach 9.30 -18.30 oraz w sobotę w godz. 9.15 - 14.45 w sklepie Reymonta 22, a także w środę 11 listopada przed meczem koszykarek Białej Gwiazdy.

Zachęcamy by odebrane fundusze odłożyć na wyjazd do Poznania, do meczu prawie miesiąc więc najwyższy czas zacząć się mobilizować.

Jednocześnie informujemy, że jeśli ktoś będzie miał ochotę wesprzeć kwotą np. 5 zł nadchodzące Wiślackie mikołajki to będziemy bardzo wdzięczni.

Ewcia Źródło: skwk.pl


Przedmeczowe wypowiedzi

Kazimierz Moskal: Jedziemy tam po to, aby odbić sobie punkty

Po wysokim zwycięstwie Wisły w Białymstoku apetyt na równie udany wyjazdowy pojedynek przeciwko Zagłębiu jest spory. Drużyna prowadzona przez trenera Piotra Stokowca zgromadziła do tej pory osiemnaście punktów i plasuje się na dziesiątej pozycji w tabeli Ekstraklasy.

W 40. minucie rywalizacji z Ruchem Chorzów boisko z powodu urazu mięśnia opuścił Denis Popović. Słoweński pomocnik Białej Gwiazdy nie będzie do dyspozycji szkoleniowca Wisły przed meczem w Lubinie. „Poprzednio zapomniałem o nieobecnym Piotrku Żemło, który boryka się z urazem mięśna dwugłowegi. Nie będzie także Denisa Popovicia i Michała Buchalika, mającego problem z kolanem” – zaczął opiekun krakowian. W optymalnej formie nie jest z kolei Donald Guerrier, który od wczoraj trenuje z zespołem. „Rozmawialiśmy o tym, że należy trenować z drużyną, aby być w optymalnej dyspozycji. Zdarza się tak, że zawodnik wypada na dwa, trzy dni, co nie wpływa na jego formę. Jeśli nie pracuje się systematycznie, to automatycznie pojawia się brak czucia piłki i boiska, co jest kłopotem. Nie ukrywam, że chcemy zrobić wszystko, aby doprowadzić Donalda do dobrej dyspozycji sprzed meczu z Piastem” – mówił.

Trener Moskal zapytany o roszady w składzie, zwłaszcza na boku pomocy, odpowiedział: „Są jakieś pomysły i koncepcje. Myślę, że Boguski jest bardzo niedocenianym zawodnikiem. To nie jest piłkarz, który przeprowadzi indywidualną akcję, ale daje wiele pożytku całemu zespołowi. Miał kilka fantastycznych występów, po których można go docenić za strzelone bramki czy akcje. W takich spotkaniach, jak z Ruchem, potrzebujemy więcej od skrzydłowych. Zobaczymy, możliwości zmian nie są zbyt duże”.

Szkoleniowiec Miedziowych wypracował własną wizję stylu gry, którą stara się przełożyć na swoich graczy. „Do każdego meczu podchodzimy z takim samym nastawieniem, tak samo do spotkania z Zagłębiem. Jedziemy tam po to, aby odbić sobie punkty, które straciliśmy u siebie. Uważam, że zespół z Lubina ma swój pomysł na grę, tym bardziej przed własną publicznością będą próbowali coś skonstruować. W ostatnich rywalizacjach coś im się zacięło, ale ciągle próbują swój styl prezentować” – oceniał rywala. Na pytanie, jakie zdaniem trenera Moskala są mocne strony najbliższego przeciwnika, Kazimierz Moskal odpowiedział: „Janus jest wiodącą postacią, decyduje, co się w dzieje z przodu. Nie możemy zapomnieć też o Papadopulosie czy dobrych bocznych obrońcach, którzy potrafią grać ofensywnie. Warto wspomnieć też o Piątku i chociaż ostatnio gra mniej, to dalej jest groźny, co pokazał chociażby w meczu z Legią. Moim zdaniem zespół ten po spadku nie był zbyt mocno przebudowany, dosyć długo grają razem, co przekłada się na wspomniany styl” – komplementował.

Jak Biała Gwiazda powinna zagrać w piątek, aby móc cieszyć się z kompletu oczek? „Przede wszystkim patrzymy na swoją grę, chcemy prezentować to, co potrafimy i wykorzystywać sytuacje, które będziemy stwarzać. Może ludzie mniej zwracają na to uwagę, ale często odbieramy piłkę przeciwnikowi i nie pozwalamy na wypracowanie okazji, ponieważ chcemy grać swoje. Nie sposób jednak przez cały sezon utrzymywać wysokiej formy. Spodziewamy się trudnego meczu, chociaż może być różnie. Bez względu na to ile sytuacji sobie stworzymy, chcemy pierwszą nadarzają się okazję wykorzystać” – zapewnił.

Atak pozycyjny nie należy do najłatwiejszych rozwiązań, z czym wiele zespołów ma niemałe problemy. „Atak pozycyjny jest rzeczywiście trudny, wymaga umiejętności wygrywania pojedynków jeden na jeden i dużej ruchliwości przy wymianie pozycji. Sądzę, że nie takie zespoły jak my mają z tym problem. Zgodzę się, że Wisła powinna w ten sposób grać i musimy to doskonalić” – przyznał.

Zbyt rzadko piłkarze z ulicy Reymonta 22 decydowali się w potyczce z Ruchem na uderzenia sprzed pola karnego. „W ostatnim meczu nie stworzyliśmy sobie tylu okazji do strzałów z dystansu. Jednak, aby decydować się na nie trzeba wypracować sobie taką możliwość. Są jednak takie momenty, w których musimy próbować, aby dać bramkarzowi lub obrońcom szansę popełnienia błędu” – zauważył.

K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Maciej Jankowski: Czas na świeższe wspomnienia

Wyjazdowy mecz z Jagiellonią bardzo dobrze wspomina Maciej Jankowski, który gospodarzem wspomnianej rywalizacji zafundował dwa trafienia. Podopieczny trenera Kazimierza Moskala deklaruje, że wraz z partnerami z drużyny zrobi wszystko, aby w równie dobrych nastrojach wracać z Lubina.

Dla zawodników Białej Gwiazdy nie ma znaczenia, z kim przyjdzie się im zmierzyć, ważny jest wynik końcowy i komplet zdobytych oczek. „Myślę, że w każdym spotkaniu walczymy o trzy punkty. Nie ma znaczenia, czy u siebie czy na terenie przeciwnika i tylko to się dla nas liczy” – zapewnił.

Popularny „Jankes” liczy, że także w Lubinie uda mu się powiększyć swój dorobek strzelecki. „Z Zagłębiem udało mi się strzelić bramkę głową, jeszcze grając w barwach Ruchu. Pamiętam, że odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Teraz czas na świeższe wspomnienia” – wyraził nadzieję.

Wszyscy doskonale pamiętają poprzednie wyjazdowe starcie, w którym zawodnicy Białej Gwiazdy nie dali szans rywalowi. „Sądzę, że to właśnie może być taki mecz jak w Białymstoku. Liczę, że mecz się otworzy, będziemy mieć więcej miejsc a i uda się szybko wyjść z kontratakiem. Jeśli Zagłębie zagra podobnie, jak Jagiellonią, to szanse po ataku pozycyjnym też się znajdą” – zakończył wypowiedź Maciej Jankowski.

K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


O rywalu

Pod lupą – Krzysztof Janus

W zespole Zagłębia Lubin nie brakuje wartych uwagi zawodników, lecz swoimi umiejętnościami i nienaganną postawą wybija się 29-letni Krzysztof Janus. Pomocnik jest bezapelacyjnie jednym z głównych kreatorów gry Miedziowych, liderując w klasyfikacji kanadyjskiej swojego zespołu.

Krzysztof Janus urodził się 25 marca 1986 roku w Brzegu Dolnym, lecz na treningi przyszło mu dojeżdżać do Wołowa, gdzie w miejscowym MKP wybijał się talentem i dojrzałością na boisku. W 2004 roku trafił do Gawina Królewska Wola, w którym kontynuowano pracę nad zdolnym zawodnikiem. Wraz z partnerami z drużyny awansował do piłkarskiej III ligi, a wybijającą się postawę piłkarza zauważyli wysłannicy GKS-u Bełchatóww.

Pomocnik bez problemów pozytywnie przeszedł testy i został zakontraktowany w ekipie Brunatnych. Na debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej Janus czekał do 9 marca 2008 roku, kiedy to w przegranym starciu 0:2 z Wisłą Kraków zmienił w 83. minucie Tomasza Jarzębowskiego.

Zawodnik ma na swoim koncie także krótki epizod w drużynie Cracovii, do której przeniósł się w lecie 2010 roku. W ekipie Pasów zaliczył tylko dwanaście oficjalnych spotkań i po roku trafił do Górnika Polkowice. Na Dolnym Śląsku spędził również tylko dwanaście miesięcy, gdyż po piłkarza zgłosili się włodarze Wisły Płock.

W płockiej ekipie Janus stał się przywódcą, trzy lata dowodząc drugą linią. W barwach Nafciarzy rozegrał dziewięćdziesiąt trzy mecze, zdobywając przy tym dwadzieścia osiem trafień. Wielu dziennikarzy dziwi się, że dopiero w czerwcu 2015 roku po wybijającego się gracza zgłosił się klub z Ekstraklasy, gdyż już wcześniej gotowy był do walki w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.

Przeprowadzka do Zagłębia Lubin przynosi obopólną korzyść, gdyż wielu fachowców zwraca uwagę na doświadczonego pomocnika, bez którego gra drużyny prowadzonej przez Piotra Stokowca nie wyglądałaby tak samo. Bez wątpienia Janus jest jednym z motorów napędowych Miedziowych, wzajemnie uzupełniając się z Łukaszem Janoszką.

Krzysztof Janus zaliczył także trzy występy w piłkarskiej reprezentacji Polski do lat 23.

Podopieczny trenera Piotra Stokowca wyróżnia się olbrzymią szybkością, dynamiką i dobrym wyszkoleniem technicznym. Ponadto pomocnik Zagłębia dysponuje niezłym przeglądem pola i potężnym strzałem, co sprawia, że jest etatowym wykonawcą stałych fragmentów gry Miedziowych. Statystyki meczowe pokazują, że to właśnie Janus ma na swoim koncie najwięcej udanych dryblingów, dośrodkowań, a trzy asysty dają mu ex aequo pierwszą lokatę z Dorte Cotrą w tej klasyfikacji.

K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Co słychać u rywala: Zagłębie Lubin

Runda zasadnicza Ekstraklasy jest już na półmetku. W 15. kolejce Wisła uda się do Lubina, żeby zmierzyć się z tamtejszym Zagłębiem. Sprawdzamy, co słychać u beniaminka.

Miedziowi dość długo czekają na kolejne zwycięstwo w Ekstraklasie. Ostatni raz podopieczni Piotra Stokowca wygrali 18 września 2015 roku. Zagłębie pokonało wówczas Cracovię 4:2. Od tamtej pory lubinianie nie potrafią zdobyć kompletu punktów i obecnie zajmują 10 miejsce w tabeli.

Podczas letniego okna transferowego w Lubinie nie doszło do rewolucji. Do zespołu dołączyli Krzysztof Janus, Damian Zbozień, Martin Polacek i Jan Vlasko. Odeszli natomiast Boris Godal, Damian Kowalczyk oraz Miłosz Przybecki.

Piotr Stokowiec przed meczem z Wisłą ma do dyspozycji wszystkich piłkarzy. Ci jednak mają problemy ze skutecznością - od czterech meczów, wliczając Puchar Polski, nie potrafią zdobyć gola. „Nasze kłopoty to znak, że trzeba jeszcze więcej pracować. Jeśli dostanę szansę gry w piątkowym meczu z Wisłą Kraków, to spróbuję wreszcie skończyć z tą strzelecką niemocą” – zapowiada Łukasz Piątek, napastnik Miedziowych.

P.K
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Tak gra drużyna Zagłębia Lubin

Piłkarze Wisły po kolejnym bezbramkowym remisie będą chcieli zatrzeć złe wrażenie. Pierwsza okazja nadarzy się już w najbliższy piątek, kiedy to podopieczni trenera Kazimierza Moskala zmierzą się z na wyjeździe Zagłębiem Lubin, drużyną, która dwa z ostatnich trzech spotkań równie zremisowała 0:0. Miedziowi od pięciu meczów nie zdobyli trzech punktów, trzykrotnie dzieląc się punktami i dwa razy przegrywając. Mimo to zespół Piotra Stokowca dzieli od Białej Gwiazdy zaledwie punkt.

W ostatnim meczu przeciwko Piastowi Gliwice szkoleniowiec lubinian postanowił zmienić nieco ustawienie drużyny, sadzając na ławce m.in. Krzysztofa Janusa i Łukasza Janoszkę. Poczynania te nie przyniosły oczekiwanego rezultatu, a Zagłębie wydawało się drużyną wielce zagubioną w poczynaniach ofensywnych. Bez wątpienia kluczowi dla gry Miedziowych skrzydłowi powrócą do wyjściowej jedenastki na pojedynek z Wisłą. Kogo jeszcze desygnuje do gry trener Stokowiec? Zapraszamy na analizę taktyczną zespołu Zagłębia Lubin.


Bramka: Przed kilkoma sezonami obecny beniaminek borykał się z olbrzymimi problemami, jeśli chodzi o obsadę bramki. Najlepszym przykładem potwierdzającym te słowa, jest Michał Gliwa, bramkarz, zapamiętany głównie z kuriozalnych błędów, jakie nierzadko zdarzało mu się popełniać. Po odejściu pechowego golkipera, zdecydowano się postawić na gracza dotychczas wypożyczanego do innych klubów, jednak z Zagłębiem związanego już od 2009 roku. Konrad Forenc – bo o nim mowa, odpłacił się za zaufanie, stając się pewnym punktem zespołu. Ponadto, od początku tego sezonu to właśnie 23-latek, który niedawno podpisał nowy kontrakt do 2018 roku, jest kapitanem Miedziowych. Dotychczas obdarzony świetnymi warunkami fizycznymi bramkarz w dwóch meczach zachował czyste konto i raz wybrany był do jedenastki kolejki Ekstraklasy.


Linia obrony: Defensywa to formacja, w której Piotr Stokowiec dokonuje najmniej rotacji. Pewna, zgrana ze sobą czwórka jest gwarantem dobrej gry obronnej Miedziowych. Gracze Zagłębia tracą średnio niewiele ponad jedną bramkę na mecz, a licznik straconych bramek zatrzymał się jak na razie na liczbie 19. Co ciekawe, aż dwóch defensorów lubinian rozegrało póki co wszystkie mecze w pełnym wymiarze czasowym. Podkreślić należy też fakt, iż Djordje Čotra, jak i Lubomir Guldan, także w Pucharze Polski wystąpili w trzech z czterech meczów, przebywając na boisko przez pełne 90 minut. Pierwszy z wyżej wymienionych graczy, niegdyś reprezentujący Polonię Warszawa, w obecnym sezonie zdobył jedną bramkę i zaliczył trzy asysty. Drugi natomiast, były zawodnik m.in. Łudogorca Razgrad, musi mieć się na baczności, gdyż brakuje mu ledwie jednej żółtej kartki do zawieszenia. Kolejnym graczem z formacji defensywnej, który w przeszłości grał w warszawskiej Polonii, jest Aleksandar Todorovski, prawy obrońca Zagłębia, pozyskany ze Sturmu Graz w styczniu tego roku. Jedyny Polak, który ma pewne miejsce w obronie Miedziowych to Maciej Dąbrowski, pozyskany przed sezonem z Pogoni Szczecin – gracz, który zawsze sprawia zagrożenie po stałych fragmentach gry w polu karnym przeciwnika. Doświadczona czwórka obrońców w sumie opuściła tylko sześć spotkań i wszystko wskazuje na to, że i w meczu przeciwko Wiślakom zagrają Serb, Słowak, Polak i Macedończyk.


Linia pomocy: Drużyna byłego trenera Polonii i Jagiellonii najczęściej rozgrywa swoje mecze czwórką pomocników. Dwójkę defensywną 43-letni szkoleniowiec wybiera zwykle spośród trójki zawodników: Łukasza Piątka, Jarosława Kubickiego i Jakuba Tosika. Ten ostatni, po pauzie za żółte kartki, nie może ponownie wskoczyć do składu, uznając wyższość Piątka i Kubickiego. Wiele wskazuje na to, że również w najbliższym meczu to właśnie 30-latek i jego aż dziesięć lat młodszy kolega zameldują się na boisku od pierwszej minuty, a 28-letni Tosik zasiądzie na ławce rezerwowych. O skrzydłowych wspominaliśmy już wcześniej. Łukasz Janoszka, syn legendy Ruchu Chorzów, Mariana Janoszki, a także były zawodnik Cracovii i Wisły Płock, Krzysztof Janus, to dwie najjaśniejsze postaci Zagłębia w tym sezonie. Obaj gracze, którzy w swej karierze solidarnie rozegrali po trzy mecze w kadrze U-23, w tej rundzie są bez wątpienia motorami napędowymi Miedziowych. Liczby bardziej bronią Janusa, który dotychczas zdobył trzy bramki i zanotował cztery asysty, jednak i na Janoszkę obrońcy Wisły będą musieli zwrócić taką samą uwagę. Gdyby trener Stokowiec zdecydował się na grę piątką pomocników, to do wyboru pozostają mu tacy zawodnicy, jak chociażby Adrian Rakowski, Jan Vlasko czy Adrian Błąd, jeden z najniższych graczy Ekstraklasy, mierzący zaledwie 165 cm wzrostu.


Linia ataku: Najbardziej prawdopodobne jest, że przeciwko Wiśle Miedziowi zagrają dwójką napastników, jednym nieco cofniętym i drugim centralnie wysuniętym na szpicę. Tym pierwszym najpewniej będzie odkrycie tej rundy w barwach Zagłębia, 20-letni Krzysztof Piątek, który w swym debiucie w kadrze U-21 w meczu przeciwko Izraelowi zdobył bramkę. Wychowanek Lechii Dzierżoniów w obecnych rozgrywkach ligowych dwukrotnie pokonywał bramkarzy rywali, jednak jego dyspozycja doceniana jest przez ekspertów stacji sportowych. Drugim ze snajperów, który na boisku wystąpi od pierwszej minuty, będzie najlepszy strzelec Zagłębia w tym sezonie, 30-letni Michal Papadopulos, zdobywca jak na razie sześciu bramek. Bez wątpienia to ten gracz Miedziowych może pochwalić się najciekawszą karierą spośród wszystkich piłkarzy drużyny z Lubina. Czech, posiadający także grecki paszport, reprezentował niegdyś Bayer Leverkusen oraz Heerenveen, a ukoronowaniem jego dobrych europejskich występów było sześć meczów w narodowej kadrze Czech.

Połączenie młodości z doświadczeniem – takie stwierdzenie jako pierwsze nasuwa się na myśl, gdy mowa o Zagłębiu Lubin. Mieszanka Piotra Stokowca póki co zdaje egzamin, a tegoroczny beniaminek jest trudnym rywalem dla każdego przeciwnika. Miedziowi póki co czterokrotnie wygrali, tyle samo razy przegrali i zanotowali sześć remisów. Można założyć się, że tym razem żądnej z ekip podział punktów nie będzie satysfakcjonował. Który zespół zatem przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść? Czy Wiślacy na wyjeździe będą potrafili po raz kolejny zagrać lepiej niż u siebie? O tym wszystkim przekonamy się w piątek po godzinie 18.00.

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje z meczu

Kolejne wyjazdowe zwycięstwo Wiślaków!

Drugi raz z rzędu podopieczni trenera Kazimierza Moskala wracają pod Wawel z kompletem oczek. Zwycięstwo 3:1 nad Miedziowymi zapewnili Białej Gwieździe: Boguski, Guerrier i Todorovski, który skierował piłkę do własnej siatki.

Od pierwszego gwizdka arbitra do pracy wzięli gospodarze piątkowej rywalizacji, stwarzając sobie okazje do objęcia prowadzenia. Najpierw w 3. minucie bramkarz Białej Gwiazdy przechwycił prostopadłe podanie, a później Głowacki przejął futbolówkę po podaniu Janusa.

Bardzo niebezpiecznie w „szesnastce” Cierzniaka zrobiło się w 8. minucie, kiedy to Jankowski wybił piłkę sprzed własnej bramki. Chwilę później Rakowski nie wykorzystał podania Janoszki i chybił z kilku metrów.

Wiślacy wreszcie doszli do głosu z 14. minucie. Świetnie futbolówkę w środkowej strefie boiska odebrał rywalom Mączyński i popędził na bramkę Zagłębia. Niestety piłka po potężnym strzale reprezentanta Polski minimalnie minęła bramkę.

Do błędnej interwencji zmusili Forenca podopieczni trenera Moskala w 25. minucie. Wówczas golkiper Zagłębia nie zdołał opanować piłki po ładnej akcji krakowian. Bliski odnotowania trafienia był chwilę później Guzmics, który najwyższej wyskoczył do dośrodkowania z rzutu rożnego.

O wielkim szczęściu mogą mówić gracze Białej Gwiazdy, gdyż zawodnicy z Lubina wykazali sporą nieskuteczność. Po błędzie Guzmicsa piłka spadła pod nogi Raczkowskiego, który uderzył wprost w Cierzniaka. Mimo naporu Miedziowych to Wiślacy objęli prowadzenie w 31. minucie. Po szybko rozegranym kontrataku futbolówkę na głowę Brożka „wrzucił” Jović, jednak ta odbiła się od poprzeczki. Dobrze ustawiony na przedpolu był jednak Boguski i bez problemów umieścił piłkę w pustej bramce.

Pięć minut później ponownie groźnie kontratakowali Wiślacy, ale Boguski niepotrzebnie spowolnił akcję. Sto osiemdziesiąt sekund później ponownie przed szansą stanęli krakowianie, ale tym razem Sadlok uderzył z rzutu wolnego wprost w mur.

W 45. minucie czerwoną kartką za faul na Łukaszu Burlidze ukarany został bramkarz Zagłębia, Konrad Forenc, który staranował przed polem karnym zawodnika Białej Gwiazdy. Do rzutu wolnego podszedł Maciej Sadlok, lecz jego dośrodkowanie wybili defensorzy Miedziowych, a dobitka przeszła obok bramki.

Po zmianie stron minimalnie niecelnie na bramkę Zagłębia główkował Jankowski, któremu świetnie zacentrował Jović. Bardzo blisko doprowadzenia do wyrównania był w 50. minucie Cotra, lecz uderzył minimalnie obok słupka. W 66. minucie piłkę do własnej siatki swpakował Todorovski, który stanął na drodze lotu futbolówki po uderzeniu Brożka.

Swoją dobrą dyspozycję próbował przypieczętować golem Jović, który w 70. minucie huknął nad poprzeczką. Ponownie na strzał sprzed „szesnastki” Mączyński zdecydował się jedenaście minut później, ale tym razem piłkę przed siebie wybił Polocek.

Honorowe trafienie podopieczni trenera Piotra Stokowca odnotowali dopiero w 83. minucie za sprawą Woźniaka, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym krakowian. Pięć minut później wynik rywalizacji na 3:1 dla Białej Gwiazdy ustalił Guerrier. Haitańczyk dostał rewelacyjnie podanie od Brożka za obrońców i bez problemów minął Polocka, po czym skierował piłkę do pustej bramki.


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Zagłębie - Wisła 1:3

Brutalny faul na Łukaszu Burlidze.
Brutalny faul na Łukaszu Burlidze.

Wisła ograła w Lubinie Zagłębie 3:1 i na półmetku rundy zasadniczej rozgrywek "Biała Gwiazda" będzie w górnej ósemce. Przy wszystkich trzech golach udział miał Paweł Brożek.

Mimo zwycięstwa trener Moskal surowo ocenił grę swojej drużyny. - Był to bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu. Trzy punkty zostają nam dopisane, lecz chciałbym bardzo szybko o tym meczu zapomnieć - stwierdził szkoleniowiec wiślaków, którzy całą drugą połowę grali z przewagą jednego zawodnika. Tuż przed przerwą Łukasz Burliga otrzymał podanie za plecy obrońców, których próbował wyręczyć bramkarz Zagłębia. Konrad Forenc ostro zaatakował Burligę, który trącił piłkę przed golkiperem rywala i został ostro sfaulowany. Decyzja mogła być tylko jedna - czerwona kartka dla Forenca.

W momencie wspomnianego faulu Wisła prowadziła już 1:0. Początkowo to gospodarze mieli więcej animuszu, lecz w 31 minucie dośrodkowanie z prawej strony na strzał głową zamienił Paweł Brożek. Piłka odbiła się od poprzeczki, lecz skuteczną dobitką popisał się Rafał Boguski.

Mimo straty jednego zawodnika gospodarze podjęli próbę odrobienia straty i na pocżątku drugiej połowy dwukrotnie zagrozili bramce Wisły. W odpowiedzi, w 66 minucie, znów po dośrodkowaniu z prawej strony znów główkował Brożek. Tym razem nieczysto trafił w piłkę, która chyba jednak nie zmierzała w światło bramki. Kierunek jej lotu zmienił jednak Aleksandar Todorovski, całkowicie myląc Polacka. To obrońcy Zagłębia został więc zapisany gol samobójczy.

W końcówce Wisła na chwilę straciła kontrolę nad meczem, gdy w zamieszaniu podbramkowym zagapiła się obrona Wisły, a Arkadiusz Woźniak skutecznie główkował z dwóch metrów. Pięć minut później sytuację uspokoił i wynik ustalił Wilde-Donald Guerrier. Haitańczyk na boisku pojawił się 52 minucie, zmieniając Łukasza Burligę, który po faulu Forenca wytrzymał na boisku niespełna kwadrans. Guerrier na początku został ukarany żółtą kartką za symulowanie faulu rywala (decyzja sędziago mocno na wyrost), co powoduje, że pomocnik Wisły nie wystąpi w Zabrzu w meczu z Górnikiem. Później Guerrier kilkukrotnie nie popisał się, źle przyjmując piłkę. Aż wreszcie w 88 minucie Paweł Brożek podał Haitańczykowi tak, że ten przebiegł przez pół boiska, minął bramkarza Zagłębia i strzałem do pustej bramki ustalił wynik meczu.

W dodatkowym czasie gry na boisko za Rafała Boguskiego wszedł Konrad Handzlik, zaliczając tym samym debiut w ligowym meczu Wisły.

Zagłębie było ostatnim zespołem, z którym Wisła dotychczas nie grała w tym sezonie. W połowie fazy zasadniczej sezonu Wisła wywalczyła na boisku 23 punkty, wygrywając 5 meczów, 8 remisując a przegrywając zaledwie 2. Największy niedosyt przyniosła ilość punktów zdobytych na własnym boisku. Podopieczni Kazimierza Moskala aż pięć remisów zanotowali przy Reymonta 22. Wystarczyło choć dwa z tych meczów zamienić na zwycięstwa, a wiślacy zajmowaliby drugie miejsce w tabeli.

Źródło: wislakrakow.com


Zadanie wykonane niemal bezbłędnie! Zagłębie - Wisła 1-3

Piłkarze krakowskiej Wisły bardzo dobrze, bo zwycięsko, zakończyli pierwszą część sezonu zasadniczego, pokonując 3-1 drużynę lubińskiego Zagłębia. Podopieczni Kazimierza Moskala nie mieli wprawdzie zbyt wielu sytuacji do zdobycia gola, ale tym razem wykazali się bardzo dobrą skutecznością. Można więc powiedzieć, że zadanie na ten mecz nasz zespół wykonał niemal bezbłędnie! Byłoby już całkiem idealnie, gdyby nie stracona w końcówce bramka, ale i tak komplet punktów zasłużenie jedzie do Krakowa!

Spotkanie Wisły z Zagłębiem dla obydwu zespołów kończyło pierwszą część sezonu zasadniczego, a że całą ligę czeka teraz przerwa na mecze reprezentacyjne - więc wszystkim wyjątkowo zależy, aby przystąpić do niej w jak najlepszych nastrojach. Początek rywalizacji takich jednak dla Wisły nie zapowiadał. Jeśli ktoś - w tym przyznajemy się, że i my sami - spodziewał się, że gospodarze zaczną cofnięci - mylił się. Lubinianie od początku ruszyli na Wisłę i już w pierwszych minutach kilka razy zakotłowało się w naszym polu karnym. Najgroźniej było w 8. minucie, ale dobrego dogrania spod linii końcowej boiska nie wykorzystał Adrian Rakowski. Pomocnik gospodarzy fatalnie trafił w piłkę, więc ta nie mogła zagrozić Radosławowi Cierzniakowi.

Wisła na przewagę lubinian odpowiedziała po niespełna kwadransie, bo w 14. minucie. Krzysztof Mączyński przejął piłkę na połowie gospodarzy, podciągnął pod szesnastkę, ale uderzył nieznacznie obok słupka. Niestety potem znów groźniej było pod naszą bramką, ale Rafał Boguski ofiarnie zablokował mocny strzał Đorđe Čotry. Po drugiej stronie, w 26. z kolei minucie, zblokowane zostało uderzenie Pawła Brożka, a dobitkę Macieja Jankowskiego Konrad Forenc odbił na rzut rożny.

Nasz zespół przynajmniej próbował odpowiadać na przewagę lubinian, bo szczerze mówiąc gra nam się do tego momentu nie kleiła. Najczęściej po przejęciu wybijaliśmy futbolówkę do przodu, niekoniecznie dokładnie, i cóż - mieliśmy sporo kłopotów z pressingiem piłkarzy Zagłębia. Z tego wyszła więc kolejna akcja lubinian w 29. minucie. Po ogromnym zamieszaniu dobrej sytuacji ponownie nie wykorzystał Rakowski, bo Cierzniak jego strzał odbił. Z kolei dobitka Łukasza Janoszki trafiła w nogi Arkadiusza Głowackiego. Gospodarzom zabrakło więc "zimnej krwi", a tą wykazali zaraz potem... wiślacy!

W 31. minucie dobrze i długo rozegrywana piłka trafiła ze środka do Bobana Jovicia, a ten precyzyjnie wrzucił do Brożka. Nasz napastnik uderzył głową, ale futbolówka obiła poprzeczkę! Kapitalnie zachował się jednak Boguski, który ruszył najszybciej i dobijając piłkę głową - wpakował ją do bramki! 1-0 dla Wisły i ogromna radość naszych piłkarzy, którzy przeważali już do końca pierwszej połowy. Swoją szansę w 35. minucie mógł mieć więc znów Boguski, ale został zablokowany, a cztery minuty później w mur z rzutu wolnego trafił Maciej Sadlok.

Jak się jednak okazało - dużo więcej wydarzyło się w minucie 45. Prostopadła piłka do Łukasza Burligi kończy się wyjściem z bramki Forenca, który bardzo brzydko sfaulował wiślaka! Decyzja sędziego mogła być tylko jedna, a mianowicie czerwona kartka. To oznaczało, że po 45. minutach prowadziliśmy 1-0, a całą drugą połowę gospodarze mieli grać w osłabieniu.

Mimo tego lubinianie rozpoczęli drugą połowę ofensywnie, bo choć w 47. minucie wynik mógł podwyższyć dla nas Jankowski, który główkował nieznacznie niecelnie po zagraniu Jovicia, to potem o wiele groźniej było pod naszą bramką za sprawą aktywnego Čotry. Ten najpierw zamykając akcję uderzył obok naszej bramki, po czym z rzutu wolnego pomylił się bardzo nieznacznie.

I choć potem gra się wyrównała, to w 66. minucie Wisła totalnie rozklepała defensywę gospodarzy. Piłkę ponownie dobrze wrzucił Jović, a Brożek odbijając strzał głową jeszcze od Aleksandara Todorovskiego - trafił do siatki na 2-0!

Przy takim wyniku i grając z przewagą jednego zawodnika - mogliśmy już czuć się na murawie stadionu w Lubinie o wiele pewniej. Stąd też w 70. minucie co rusz zapędzający się do przodu Jović sam zdecydował się na strzał. W bramkę jednak nie trafił. Kolejne minuty to natomiast zdecydowanie spokojniejsza gra "Białej Gwiazdy", która nie miała potrzeby forsować tempa, a zmuszeni radzić sobie w osłabieniu lubinianie - nie mieli zbytnio pomysłu na dobrze grającą defensywę zespołu z Krakowa.

Mimo tego - ostatnie fragmenty meczu dostarczyły nam jeszcze emocji. Najpierw w 82. minucie dobry strzał z dystansu Mączyńskiego z trudem obronił rezerwowy bramkarz lubinian - po czym trochę ten jednak minimalizm wiślaków został ukarany. Piłka po rzucie rożnym zatańczyła w naszym polu karnym i niezdecydowanie naszych obrońców oraz Cierzniaka wykorzystał Arkadiusz Woźniak. Zrobiło się więc już tylko 2-1 i to oczywiście dało nadzieję gospodarzom na to, aby tego meczu nie przegrać... Szybko jednak sprawa się rozstrzygnęła. Wiślacy wykorzystali bowiem wyjście do przodu lubinian i po zgraniu Brożka sam na bramkę Zagłębia, przez niemal całą połowę boiska, pobiegł Wilde-Donald Guerrier. Haitańczyk ograł bramkarza i pewnie trafił do siatki. Było więc 3-1 i tak ustalony został wynik tej konfrontacji! Wysokie zaś prowadzenie sprawiło, że oficjalnie w wiślackich barwach miał okazję zadebiutować nasz wychowanek i reprezentant Polski U-18 - Konrad Handzlik.

Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi

Kazimierz Moskal: Trzy punkty zostają nam dopisane

Po trudnym wyjazdowym spotkaniu Wisła wygrała w Lubinie. Trener Białej Gwiazdy nie był jednak zadowolony z postawy swoich podopiecznych. „Powiem tak, był to bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu. Trzy punkty zostają nam dopisane, tylko z tego można się cieszyć. Mimo wszystko chciałbym bardzo szybko o tym meczu zapomnieć” - powiedział trener Moskal.

W ostatnich meczach Wisła dominowała nad rywalami, choć nie zawsze potrafiła udokumentować przewagę na boisku bramkami. W spotkaniu w Lubinie gra Wiślaków nie zachwycała, lecz krakowskiej drużynie udało się odnieść cenne wyjazdowe zwycięstwo. „Rozegraliśmy o tej pory wiele bardzo dobrych meczów. Dzisiaj zagraliśmy bardzo słabo, być może najsłabszy mecz, ale trzy punkty wędrują do nas" - powiedział opiekun Białej Gwiazdy.

Przed przerwą poturbowany przez bramkarza Zagłębia został Łukasz Burliga, który wrócił na boisko, lecz zaraz po przerwie został zmieniony. „W przerwie pytaliśmy Łukasza, który powiedział, że może grać dalej. Jednak na początku drugiej połowy Burliga zgłosił, że nie może kontynuować gry, stąd musieliśmy dokonać zmiany” - powiedział trener Wisły.


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Piotr Stokowiec: Gratuluję Wiśle zwycięstwa

W ostatniej kolejce rundy jesiennej Zagłębie przegrało w Lubinie z Wisłą. „Gratuluje Wiśle zwycięstwa. Myślę, że jak jest okres bardzo dobrej gry w naszym wykonaniu, szczególnie w pierwszej połowie, to trzeba strzelać bramki. Jeśli tych bramek się nie zdobywa, to zdobywa je rywal” - rozpoczął trener Piotr Stokowiec.

Drużyna Zagłębia w pierwszej połowie grała bardzo dobrze, ale to Wisła strzeliła bramkę. „Do momentu straty bramki, jako drużyna, trzymaliśmy się bardzo dobrze” - mówił opiekun zespołu z Lubina.

W drugiej połowie Zagłębie grało w dziesiątkę, po tym jak czerwoną kartką został ukarany bramkarz gospodarzy - Konrad Forenc. „Nawet w drugiej połowie, po stracie jednego zawodnika, organizacyjnie radziliśmy sobie, jednak była różnica w umiejętnościach indywidualnych. Popełniliśmy dużo prostych błędów i byliśmy nieskuteczni. To sroga lekcja, ale jestem daleki od załamywania rąk. Podpisuję się pod grą mojego zespołu” - zakończył trener Zagłębia.


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Krzysztof Mączyński: Najważniejszy jest końcowy efekt

Zagłębie Lubin przed własną publicznością postawiło Wiślakom bardzo trudne warunki. Krakowianie zdołali jednak pokonać gospodarzy 3:1 i odnieść kolejne wyjazdowe zwycięstwo. Mecz od początku nie układał się po myśli zawodników Wisły, jednak najważniejsze są zdobyte dzisiaj trzy punkty, co w pomeczowej rozmowie podkreślał Krzysztof Mączyński.

„Nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, ale liczy się to, że potrafiliśmy wygrać. W poprzednich spotkaniach graliśmy ładnie, ale nikt za dobre wrażenie punktów nam nie przyznawał. Dziś wygraliśmy i bardzo się z tego cieszymy” – podsumował całe spotkanie „Mąka”.

Pierwsze pół godziny meczu zdecydowanie należało dziś do gospodarzy. Wisła grała nerwowo i bardzo niedokładnie, a lubinianie często zagrażali bramce strzeżonej przez Cierzniaka. „W pierwszej połowie mieliśmy spore problemy, bo Zagłębie postawiło nam naprawdę trudne warunki. Potrafiliśmy się jednak z tego otrząsnąć, strzelić bramkę i od tego momentu graliśmy spokojniej. Nie wszystko dziś układało się dziś po naszej myśli, ale najważniejszy jest końcowy efekt i zdobyte trzy punkty” – powiedział pomocnik Wisły.

Wisła odniosła dziś kolejne wyjazdowe zwycięstwo. Każdy kibic ma jednak nadzieję, że dobra passa obejmie również mecze rozgrywane na stadionie przy ulicy Reymonta. „My do każdego spotkania przygotowujemy się tak samo i w każdym chcemy wygrywać. Zwycięstwa na własnym stadionie w końcu przyjdą, bo mamy dobry zespół i potrafimy grać w piłkę” – obiecuje Mączyński.

Wiślaków czeka teraz dwutygodniowa przerwa na mecze reprezentacji, a po niej mecz wyjazdowy z Górnikiem Zabrze. Dla Mączyńskiego jest to na pewno mecz szczególny, gdyż to właśnie dobrą grą w Zabrzu zasłużył sobie na występy w kadrze, do której powołanie dostał również tym razem. „Każdy chłopak marzy o tym by grać dla reprezentacji. Cieszę się, że i tym razem zostałem do niej powołany. Dla mnie każdy mecz w Wiśle jest wyjątkowy i do każdego przygotowuje się tak samo. Nie wracam do przeszłości, w Zabrzu powalczymy o zwycięstwo” – zakończył rozmowę z nami piłkarz Białej Gwiazdy.

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Paweł Brożek: Cieszymy się wyłącznie z trzech punktów

Mimo że gra Wiślaków nie wyglądała w Lubinie najlepiej, to zawodników Białej Gwiazdy cieszy skuteczność pod bramką rywala. Popularny „Pawka” dorzucił do swojego dorobku dwie asysty, a jego zespół zainkasował ważne trzy punkty.

Trudne warunki postawili Białej Gwieździe gospodarze piątkowej rywalizacji, którzy zdecydowanie przeważali w początkowej fazie meczu. „Absolutnie się zgadzam, graliśmy słabo, niedokładnie i nie kontrolowaliśmy tego, co się działo na boisku. Nawet po czerwonej kartce dla Zagłębia mieliśmy duże problemy. Cieszymy się wyłącznie z trzech punktów, a rywalom należą się duże brawa, bo nawet grając w dziesiątkę potrafili się nam przeciwstawić” – powiedział Paweł Brożek.

Siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry gospodarze zdobyli kontaktową bramkę, lecz pięć minut później wszelkie wątpliwości rozwiał Guerrier, który ustalił wynik na 3:1 dla Wisły. „Zagłębie zagrało bardzo ambitnie i widać, ze to zgrany zespół. Niestety pojawiło się trochę nerwówki w końcówce, lecz nareszcie dopisało nam szczęście” – odetchnął z ulgą napastnik krakowian.

W 66. minucie piłkę do własnej bramki skierował Todorovski, który stanął na drodze piłki uderzonej przez Brożka. „Z tego co wiem, to zaliczono tę bramkę jako samobójczą. Jestem zadowolony tylko ze statystyk, bo moja gra wyglądała bardzo słabo” – surowo ocenił.

Los zwrócił Wiślakom to, co zabrał w poprzednich spotkaniach. „Paradoksalnie tak jest, bo w tych meczach, które zakończyły się bezbramkowym remisem graliśmy zdecydowanie lepiej. Kontrolowaliśmy przebieg spotkań, ale brakowało skuteczności. Dzisiaj było zupełnie na odwrót” – zakończył wypowiedź Paweł Brożek.

K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Alan Uryga: Najważniejsze, że pniemy się w górę tabeli

Piłkarze Białej Gwiazdy zgodnie podkreślają, że w rywalizacji z Zagłębiem Lubin nie pokazali się z najlepszej strony. Pod nieobecność Denisa Popovica szansę na grę otrzymał Alan Uryga, który rozegrał pełne 90 minut.

Wynik starcia w ramach 15. kolejki nie odzwierciedla gry obu zespołów, zwłaszcza w pierwszych trzydziestu minutach, gdy gospodarze zepchnęli Wiślaków do obrony. „Nie ma co ukrywać, że obok meczu w Łęcznej był to jeden ze słabszych spotkań w naszym wykonaniu, taki odskok od naszej normalnej dyspozycji. Nie mamy nic na swoje usprawiedliwienie, ale cieszymy się z trzech punktów. Czasem takie mecze trzeba wygrać, przepchnąć ten wynik, bo nieraz gramy ładnie, super, klepiemy, utrzymujemy się przy piłce, a kończy się z remisem czy nawet porażką. Najważniejsze są trzy punkty i fakt, że pniemy się w górę tabeli. Tym bardziej, że niedługo nikt nie będzie pamiętał jak ten mecz wyglądał” – podsumował potyczkę Uryga.

Na pytanie, skąd wzięła się słabsza dyspozycja gracze Białej Gwiazdy, pomocnik Wisły odpowiedział: „Ciężko tak na gorąco doszukiwać się przyczyn, czemu tak się stało. Spodziewaliśmy się, że Zagłębie będzie grało agresywnie i dość wysoko, ale i tak w jakimś stopniu zaskoczyli nas tą agresywnością. W pierwszych dwudziestu minutach byliśmy w lekkim szoku”.

Mimo sytuacji Miedziowych, to gracze trenera Kazimierza Moskal otworzyli wynik spotkania. „W pierwszej połowie mieliśmy więcej okazji na kontrę, a to zbyt często się nie zdarza, gdyż to przeciwnicy próbują nas kąsać tymi szybkimi atakami. Jedna z takich akcji zakończyła się bramką i to był punkt zwrotny. Poczuliśmy, że możemy to odwrócić, a nie tylko się cofać pod swoją bramkę. Później była czerwona kartka i każdy już myślał tylko o tym, aby wywieźć stąd trzy punkty” – mówił.

Ostatnie minuty meczu sprawiły, że w szeregi krakowian wkradła się niepotrzebna nerwowość i obawa o korzystny rezultat. „Nie ukrywam, że trochę wystraszyłem się, gdy padła bramka na 2:1. Tym bardziej, że rywale nie zdobyli jej po jakiejś fajnej, składnej akcji, tylko z niczego, kiedy mieliśmy wszystko pod kontrolą. Zdarzyło się i trochę zadrżeliśmy. Na szczęście zdobyliśmy trzecie trafienie i nie było wątpliwości, że to my zwyciężymy” – zakończył wypowiedź Alan Uryga.

K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Podsumowanie 15. kolejki Ekstraklasy

Najlepszym zespołem Ekstraklasy, po pierwszej części sezonu zasadniczego jest na pewno niespodziewanie Piast, bo na ten zespół nikt przed startem rywalizacji nie stawiał. Gliwiczanie wygrywali jednak aż miło i po 15. meczach mają aż osiem punktów więcej od wiceliderującej Legii. Do tej ostatniej tylko, albo aż cztery punkty traci zajmująca szóste miejsce "Biała Gwiazda". Tabela jest jednak wciąż bardzo mocno spłaszczona i w naszej lidze jeszcze wiele może się w tym sezonie przetasować.


Piątek, 6 listopada:

Zagłębie Lubin 1-3 WISŁA KRAKÓW

0-1 Rafał Boguski (31.)
0-2 Aleksandar Todorovski (66. sam.)
1-2 Arkadiusz Woźniak (83.)
1-3 Wilde-Donald Guerrier (88.)

Końcowy wynik to na pewno ciekawostka, bo wiślacy wcale nie grali w Lubinie dobrego meczu. Zanim wyszliśmy na prowadzenie to Zagłębie było groźniejsze i dość powiedzieć, ale po 30. minutach Wisła miała na swoim koncie niecelne uderzenie Krzysztofa Mączyńskiego oraz zablokowaną próbę Pawła Brożka. A potem mogliśmy się przekonać ile znaczy szczęście i pazerność na bramki. Bo przy trafieniu na 1-0 połączyło się jedno z drugim. I to było dla Wisły przysłowiową "wodą na młyn". Zagłębie jeszcze bardziej się bowiem otworzyło i sprawę załatwiła tak naprawdę czerwona kartka dla lubińskiego bramkarza, po faulu na Łukaszu Burlidze. 2-0 to już tak naprawdę konsekwencja splotu tych zdarzeń - i choć Zagłębie ukarało nasz późniejszy minimalizm, to "kropka nad i" Guerriera - zamknęła zabawę. W niej najlepiej bawił się Brożek. Miał bowiem udział przy każdej bramce Wisły.


Cracovia 4-1 Śląsk Wrocław

1-0 Erik Jendrišek (10.)
2-0 Deniss Rakels (15.)
3-0 Mateusz Cetnarski (37.)
4-0 Erik Jendrišek (41.)
4-1 Michał Bartkowiak (52.)

Panujący od dobrych kilku dni w Krakowie smog - nie wpłynął najlepiej na ekipę z Wrocławia, która została już w pierwszej połowie straszliwie przez Cracovię "zlana". "Pasy" wykazały się w niej bowiem niebywałą skutecznością, bo niemal wszystko to co leciało w bramkę - do niej wpadało. Na to w drugiej połowie Śląsk odpowiedział już tylko bramką honorową, choć miał znacznie więcej okazji do tego, aby ta porażka nie była aż tak wysoka. Wrocławski zespół zalicza więc w tym sezonie solidny "zjazd" i jeśli coś w tej drużynie się nie zmieni - czeka go raczej niespodziewanie walka o pozostanie w lidze!


Sobota, 7 listopada:

Termalica Bruk-Bet Nieciecza 0-2 Podbeskidzie Bielsko-Biała

0-1 Mateusz Możdżeń (49.)
0-2 Róbert Demjan (64.)

Bardzo smutno ze stadionem w Mielcu pożegnał się zespół Termaliki, bo swoje kolejne mecze grać ma już na własnym, świeżo wyremontowanym. Podbeskidzie przy głównym udziale Mateusza Możdżenia - rozstrzelało bowiem ekipę z Niecieczy i dogoniło ją "punktowo". Tym samym "Górale" poważnie podskoczą w górę ligowej stawki, kończąc pierwszą rundę na przyzwoitym miejscu. Zwłaszcza jeśli popatrzy się na fakt, że całą rundę raczej "dołowali".


Ruch Chorzów 3-2 Lechia Gdańsk

1-0 Mariusz Stępiński (10.)
2-0 Marek Zieńczuk (23.)
3-0 Michał Koj (26.)
3-1 Michał Mak (65.)
3-2 Michał Mak (68.)

Niezwykle emocjonujące spotkanie, ale nietrudno o takie stwierdzenie. Wystarczy popatrzeć na wynik i minuty, w których padały bramki! Gospodarze przeprowadzili w pierwszej połowie trzy akcje i zdobyli tyleż goli! Rażona niczym piorunem Lechia długo nie mogła się pozbierać, ale w końcu pokazał się Michał Mak, który błyskawicznie zdobył dwa gole i zanosiło się na ciąg dalszy strzelania, w wykonaniu gości. Aż tak szalenie jednak nie było. Gospodarze na swoje szczęście "dowieźli" prowadzenie do końcowego gwizdka sędziego i po pierwszej rundzie będą w tej lepszej "ósemce". W przeciwieństwie do gdańszczan, którzy mimo kolejnych transferów - wciąż zawodzą.


Jagiellonia Białystok 0-2 Piast Gliwice

0-1 Mateusz Mak (24.)
0-2 Kornel Osyra (64.)

Lider z Gliwic wciąż pokazuje wyborną formę i dopisuje kolejny komplet punktów - pewnie liderując po pierwszej części sezonu zasadniczego naszej ligi. Tym razem "Piastunki" dość gładko poradziły sobie z będącą w wyraźnym dołku Jagiellonią. Na tą ostatnią momentami aż żal było patrzeć. No i ten bilans straconych bramek, których jest aż 27!


Niedziela, 8 listopada:

Górnik Zabrze 0-1 Korona Kielce

0-1 Airam Cabrera (2.)

Niezmiennie zaczarowana jest kielecka bramka w ich meczach wyjazdowych. Górnik co rusz stwarzał sobie bowiem okazje do zdobycia gola, ale nawet gdy po strzale Korzyma piłka zatańczyła wzdłuż linii bramkowej, to i tak jej nie przekroczyła. A że błąd defensywy gospodarzy, już na samym początku, wykorzystał Cabrera, więc komplet punktów pojechał do Kielc. Po pierwszej rundzie sezonu zasadniczego zabrzan śmiało można tym samym wskazać, jako głównego kandydata do spadku.


Lech Poznań 3-1 Górnik Łęczna

1-0 Maciej Gajos (4.)
2-0 Maciej Gajos (71.)
3-0 Karol Linetty (81.)
3-1 Leândro (90.)

Spotkanie świetnie ułożyło się poznaniakom, bo już w 4. minucie skutecznie główkował Gajos i było 1-0. Potem jednak naprawdę groźnie ze swoim kontrami wychodzili goście, ale tak jak dobrze operowali piłką ją rozgrywając, tak fatalnie swoje akcje finalizowali i zamiast do przerwy co najmniej remisować - przegrywali. Gdy w 63. minucie oszalał Pruchnik i wyleciał z kretyńską czerwoną kartką - było już pewne, że Górnik nic w Poznaniu nie zdziała. Gajos z Linettym załatwili więc sprawę, choć na honorowego gola ekipa z Łęcznej zasłużyła. Mimo tej wygranej Lech kończy pierwszą rundę na miejscu... spadkowym. Odrobił już jednak większość swojej straty do bezpiecznych pozycji i taką zajmować może już po następnej serii gier.


Legia Warszawa 1-0 Pogoń Szczecin

1-0 Tomasz Jodłowiec (12.)

Spotkania stołecznej Legii to często mecze "do pierwszej bramki". Gdy się ją jako pierwszy z warszawiakami straci - jest o wiele ciężej. I grać i cokolwiek zdziałać. A że ze Szczecina "wszędzie jest daleko", więc "Portowcy" dojechali na to spotkanie dopiero na drugą połowę. Jako że po pierwszej przegrywali, więc było "po zabawie". Choć z drugiej strony... Gdyby Dwaliszwili rzeczywiście chciał o sobie przypomnieć - i to pozytywnie - mogło być jeszcze ciekawie. Gruzin spartaczył jednak wyborną okazję i Pogoń przegrała swój drugi mecz w bieżących rozgrywkach ligowych.

Źródło: wislaportal.pl


Sektor gości w Lubinie zamknięty:

3 listopada 2015

Na ten moment wyjazd do Lubina jest odwołany. Decyzją Wojewody Dolnośląskiego niejakiego Tomasza Smolarza sektor gości został zamknięty na mecz Zagłębie - Wisła.


dodane środa godz. 16.00 Z przykrością informujemy, że nasz piątkowy wyjazd nie dojdzie do skutku z powodu decyzji Wojewody Dolnośląskiego o zamknięciu sektora gości na mecz Zagłębie - Wisła. Sektor został zamknięty na wniosek policji. Stadiony Ekstraklasy już świecą pustkami, takie decyzje doprowadzą kiedyś do tego, że będą one puste. Niby ma być lepiej, zniesione zostaną Kart Kibica, ale co z tego skoro bez powodu policja czy Wojewoda uniemożliwi nam wejście na mecz. Konkretnego powodu zamknięcia sektora nie znamy do tej pory. Pieniądze za wyjazd będą zwracane na podstawie biletu oraz listy imiennej w czwartek w godzinach 9.30 -18.30 w sklepie Reymonta 22. Kolejne terminy będą w przyszłym tygodniu. Jednocześnie informujemy, że jeśli ktoś będzie miał ochotę wesprzeć kwotą np. 5 zł nadchodzące Wiślackie mikołajki to będziemy bardzo wdzięczni.

dodane środa godz. 12.45 Na prośbę Prezesa Gaszyńskiego i SKWK, Prezes Zagłębia Lubin w dniu dzisiejszym złoży odwołanie ws. zamknięcia sektora gości na mecz Zagłębie - Wisła. Także czekamy na dobre wieści!

dodane środa godz. 11.00 Na ten moment wiemy, że wniosek o zamknięcie sektora gości na mecz Zagłębie - Wisła złożył Komendant Policji. Więcej chyba dodawać nie trzeba. Stadiony już świecą pustkami, z taką polityką będą całkiem puste.


Oficjalnego powodu zamknięcia sektora gości nie znamy, pismo dot. ww. decyzji dotrze do naszego klubu jutro rano. Możemy się tylko domyślać, że powodem jest odpalenie pirotechniki przez kibiców Lecha na ostatnim meczu w Lubinie, co ciekawe miało to miejsce na meczu PP, a fani Kolejorza oprawę zaprezentowali nie na sektorze gości, a na trybunie za bramką. Nam prawdopodobnie dostało się rykoszetem bo tak sobie ktoś postanowił. Ewentualnie Wojewoda obawia się naszej wizyty wraz z braćmi z Wrocławia i bez powodu zamyka sektor. Więcej będziemy wiedzieć jutro.

Wraz z klubem podejmiemy wszelakie działania by wyjazd doszedł do skutku. Mamy nadzieję, że jutro będziemy mogli przekazać Wam dobre wiadomości. Tym bardziej, że szykował się naprawdę fajny wyjazd, w momencie kiedy dotarła do Nas informacja o decyzji Wojewody mieliśmy do sprzedania ostatnie 10 biletów i domówioną kolejną pulę.

Jeśli wyjazd jednak nie dojdzie do skutku jutro od 15 w sklepie Reymonta 22 będzie można odbierać pieniądze, kolejny termin będzie w czwartek, a także 11 listopada przed meczem koszykarek.

Bez względu na to czy do Lubina pojedziemy czy nie zachęcamy wszystkich do mobilizacji na wyjazd 2 grudnia do Poznania. Do meczu jest jeszcze sporo czasu aby załatwić sobie wolne, odłożyć fundusze, namówić znajomych na wspólną eskapadę. Wyjazd Rzecz Święta!


Źródło:http://skwk.pl/

Aktualna tabela po 15 kolejce


Źródło: twitter.com/_Ekstraklasa_


Galeria

[1] Pełna galeria