2015.11.12 Wisła Can-Pack Kraków - Tango Bourges Basket 66:64

Z Historia Wisły

2015.11.12, Euroliga Grupa B, kolejka 5, Kraków, Hala Wisły, 18:30, czwartek
Wisła Can-Pack Kraków 66:64 Tango Bourges Basket
I: 10:20
II: 13:15
III: 18:23
IV: 25:6
Sędziowie: Anne Panther (GER), Arturas Sukys (LTU),
Sergii Tyslenko (UKR)
Komisarz: Widzów: 1100
Wisła Can-Pack Kraków:
Yvonne Turner 25, Devereaux Peters 12, Katerina Zohnova 9, Agnieszka Szott-Hejmej 7,
Cristina Ouvina 6, Laura Nicholls 3, Magdalena Ziętara 2, Justyna Żurowska-Cegielska 2.
Trener:
Jose Ignacio Hernandez

Tango Bourges Basket:
Laura Hodges 15, Johannah Leedham 11, Celine Dumerc 8, Danielle Page 7, Helena Ciak 7, Imgrid Tanqueray 7,
Paoline Salagnac 6,Sara Chevaugeon 3, Diandra Tchatchouang 0
Trener:
Valérie Garnier



Spis treści

Przed meczem

Mecz Wisły Can-Pack z Tango Bourges Basket - odwołany!

Towarzystwo Sportowe Wisła Kraków informuje, że zaplanowany na środę, 11 listopada, na godzinę 18:30 - mecz Euroligi pomiędzy Wisłą Can-Pack Kraków i Tango Bourges Basket nie odbędzie się. Francuska drużyna nie przybyła bowiem do Krakowa.

Nieoficjalnie ekipa z Bourges nie zdążyła na samolot, którym miała odlecieć do Polski.

Nowy termin spotkania podany zostanie przez FIBA Europe.


Źródło: Wisła Can-Pack Źródło: wislaportal.pl


Podwójna mobilizacja. Wisła Can-Pack zmierzy się z Tango Bourges

Spotkanie rozgrywek koszykarskiej Euroligi z aktualnymi mistrzyniami Francji, ekipą Tango Bourges Basket, miało się odbyć w środę - 11 listopada. Francuski zespół do Krakowa jednak na czas nie doleciał i nową datę rywalizacji działaczom z Bourges udało się z FIBA Europe ustalić na czwartek - 12 listopada. Nieoficjalnie Wisła sprzeciwiała się takiemu rozwiązaniu, tym bardziej, że już dwa dni później, bo w sobotę, przyjdzie nam zagrać w Toruniu mecz ligowy. FIBA zdecydowała jednak inaczej.

Wisła musi więc grać w czwartek. Na "szybko" organizować zabezpieczenie meczu, który mocno koliduje nam z polską ligą - nie mówiąc już o dodatkowych i niemałych kosztach finansowych, które nasz klub musi w związku z całym zamieszaniem ponieść... I chyba wypada mieć tylko nadzieję, że w Krakowie wszyscy na to spotkanie zmobilizują się podwójnie! I zrobią to zarówno nasze zawodniczki, ale także kibice. Tak aby całą tę sytuację przełożyć na naszą pierwszą euroligową wygraną!

Łatwo jednak o to nie będzie, bo to ekipa z Bourges jest faworytem czekającego nas meczu. I to nawet jeśli w ostatnim czasie zespół ten niekoniecznie "błyszczy". W swojej lidze ma bowiem na koncie bilans 4-2, a i w Eurolidze jest on na pewno także mocno niezadowalający, bo 1-3. Zespół z Francji miał jednak ciężki początek w tych rozgrywkach, bo zmierzył się dotychczas z samymi "tuzami" naszej grupy - UMMC Jekaterynburgiem, ZVVZ USK Praga oraz z Nadieżdą Orenburg - z którymi przegrał. Ma natomiast wygraną na własnym parkiecie z tureckim AGÜ. Do Krakowa Bourges przylatuje więc jakby po pierwsze wyjazdowe zwycięstwo, które zapewnić mają doskonale nam znane zawodniczki francuskie: Céline Dumerc, Héléna Ciak i Ingrid Tanqueray, a także równie skuteczna w swojej grze Angielka - Johannah Leedham. Najlepiej jednak punktującą zawodniczką Bourges jest reprezentująca Serbię Amerykanka - Danielle Page, która w Eurolidze zdobywa średnio 11.8 puntów, do których dokłada 7.5 zbiórek.

Zapowiada nam się więc ciężka przeprawa, tym bardziej, że w Wiśle dopiero próbują postawić na nogi kontuzjowaną w meczu ligowym ze Ślęzą Laurę Nicholls i jej występ w meczu z zespołem z Francji jest niemożliwy. To zaś oznacza, że ciężar gry spadnie przede wszystkim na nasze Amerykanki. Devereaux Peters oraz Yvonne Turner, które w miniony weekend pokazały, że potrafią wziąć ciężar gry na swoje barki - ale jak na razie zrobiły to w naszej lidze. Czas więc najwyższy, aby zrobić to także na parkietach rozgrywek europejskich.

I już na zakończenie tej zapowiedzi nie musimy zapewne dodawać, że spotkanie z Bourges bez dwóch zdań mocno zmobilizuje wiślackich kibiców. Zapowiada nam się więc frekwencyjny rekord sezonu i znów gorąca atmosfera przy Reymonta! A to oznacza, że i Ciebie w naszej hali nie powinno zabraknąć! Do boju Wisełka!

Źródło: wislaportal.pl


Nadszedł czas na pierwsze zwycięstwo w Eurolidze?

Informowaliśmy już, że spotkanie koszykarek Wisły Can-Pack Kraków z Bourges Basket zostanie rozegrane jutro o godz. 18.30. Czy wiślaczki wygrają po raz pierwszy w tym sezonie Euroligi Kobiet? Zadanie to na pewno nie będzie należeć do łatwych, jednak - prawdę mówiąc - to jedna z niewielu okazji na to, aby mistrzynie Polski po raz pierwszy w obecnej edycji najbardziej prestiżowych rozgrywek na Starym Kontynencie zeszły z parkietu w roli zwyciężczyń. Istotne jest, czy przełożenie meczu o 24 godziny nie wybije z rytmu krakowianek, jak również, czy będą one w stanie rozegrać tak samo dobre zawody, jak w sobotę przeciwko Ślęzie Wrocław. Trzeba bowiem powtórzyć po kolejny skądinąd banalną kwestię - poprzeczka wymagań jest zawieszona w Eurolidze znacznie wyżej niż w polskiej ekstraklasie. Nie bez znaczenia może być w tym kontekście absencja Laury Nicholls, która nie zaleczyła jeszcze urazu doznanego na początku sobotniego starcia. Pocieszeniem jest natomiast powrót do zdrowia Małgorzaty Misiuk.

Bourges Basket to marka znana każdemu kibicowi żeńskiego basketu w Europie. Francuska drużyna trzykrotnie (1997, 1998, 2001) sięgała po triumfy w Eurolidze. Od tych sukcesów minęło już kilkanaście lat, a w każdym kolejnym sezonie ekipa ze środkowej Francji należała do czołówki tych rozgrywek. Potwierdziła w sezonie 2012/2013, plasując się w Final Eight Euroligi na trzecim miejscu. W tamtych rozgrywkach koszykarki Bourges Basket aż pięciokrotnie mierzyły się z Wisłą Can-Pack. W fazie grupowej w obu potyczkach górą były gospodynie, zaś w play-off ta niepisana zasada się odwróciła. We Francji, po niezwykle dramatycznym starciu, zwyciężył team spod Wawelu. Zamiast przypieczetować awans do Final Eight, bezradne w ataku (zdobyły tylko 38 pkt.), a w zasadzie sparaliżowane żelazną defensywą rywalek podopieczne Jose Hernandeza zeszły z boiska pokonane, Nazajutrz zupełnie nieoczekiwanie hiszpański szkoleniowiec stracił swoją posadę, a w decydującej konfrontacji krakowski zespół prowadził dotychczasowy asystent - Artur Golański. Tym razem francuska ekipa okazała się lepsza przed własną publicznością. Ogółem obie drużyny rywalizowały na euroligowych parkietach jedenaście razy - wiślaczki zwyciężały tylko trzykrotnie.

W obecnym sezonie Euroligi team ze środkowej Francji radzi sobie nieco gorzej niż zazwyczaj. Spośród czterech rozegranych meczów podopieczne Valerie Garnier tylko raz zaznały smaku wygranej, pokonując w trzeciej kolejce AGU Spor u siebie. Zawodniczki z Bourges nie były w stanie poradzić sobie we własnej hali z UMMC Jekaterynburg i Nadieżda Orenburg, zaś na wyjeździe nie sprostały ZVVZ USK Praga. Taka sytuacja sprawia, że francuski zespół może mieć problemy z awansem do ćwierćfinału, co oznaczałoby powtórzenie rezultatu z poprzedniego sezonu (trzecie miejsce w grupie i porażka 1-2 w rywalizacji w fazie play-off z Dynamem Kursk). Generalnie najskuteczniejszymi koszykarkami w wymienionych spotkaniach były: Amerykanka posiadająca serbskie obywatelstwo Danielle Page - średnio 11,8 pkt., Helena Ciak i reprezentantka Wielkiej Brytanii, Johannah Leedham - po 10,0 pkt. Page najlepiej radzi sobie również pod tablicami - średnio 7,5 zbiórek, a znakomita rozgrywająca Celine Dumerc jest najlepiej podającą - 4,3 asysty. Zmienniczkami Page i Ciak na pozycjach 4-5 są Australijka Laura Hodges i niezwykle doświadczona Sandra Dijon. Natomiast poza Dumerc i Leedham na obwodzie występują rodzime zawodniczki - Paoline Salagnac, Ingrid Tanqueray i Sara Chevaugeon. Kontuzjowana jest reprezentantka kraju - Diandra Tchatchouang. Aktualne mistrzynie Francji notują gorsze wyniki także w rodzimej lidze. Spośród sześciu gier dwukrotnie musiały uznać wyższość rywalek i plasują się dopiero na piątym miejscu.

Jak zatem widać - dotychczasowe osiągnięcia Bourges w tym sezonie mogą nieco rozczarowywać sympatyków tego klubu. Trzeba jednak zauważyć, że podobnie jak w Wiśle, w porównaniu do minionych rozgrywek ten zespół doznał osłabień. W żadnym razie jednak nie można lekceważyć jutrzejszych rywalek Wisły Can-Pack. Trzeba pamiętać, że w szeregach Bourges Basket występuje kilka reprezentantek Francji, na czele z jedną z najlepszych "jedynek" na Starym Kontynencie - Celine Dumerc. Bardzo ważna jest również kontynuacja myśli szkoleniowej. Valerie Garnier już piąty sezon prowadzi bowiem tę drużynę, a o jej fachowości świadczy również powierzenie funkcji selekcjonera reprezentacji "Trójkolorowych". Na tegorocznych Mistrzostwach Europy koszykarek prowadzona przez nią kadra zdobyła srebrny medal. Niekwestionowane jest również to, że mistrzynie Francji powszechnie znane są z bardzo twardej defensywy, dzięki której potrafią sprawić w europejskich rozgrywkach mnóstwo problemów nawet teoretycznie mocniejszym rywalkom. Być może jeszcze również w obecnych rozgrywkach ta prawidłowość się potwierdzi. Pewne jest, że kibiców "Białej Gwiazdy" znów czeka ciekawe widowisko. Oby z lepszym skutkiem niż w poprzednich euroligowych występach.

Źródło: wislalive.pl


Każdy może nas obrazić, ale nie każdy zdąży przeprosić!

środa, 11 listopada 2015 19:21

Równi i równiejsi w europejskiej koszykówce.

Koszykarki Bourges Basket nie przyjechały na mecz do Krakowa w pierwotnym terminie. To sytuacja, która każe zastanowić się nam nad tym czy rzeczywiście polskie kluby są traktowane na równi z innymi drużynami, które uczestniczą w międzynarodowych rozgrywkach koszykarskich. Przedstawiciele francuskiego klubu napisali maila do Wisły, w którym poinformowali nasz klub o tym, że nie dojadą na czas do Krakowa. Powodem spóźnienia na samolot miał być wypadek na drodze prowadzącej na paryskie lotnisko. Mimo „bohaterskich” prób dotarcia do Miasta Królów Polski nie udało się jednak francuskiej ekipie dotrzeć na zaplanowany na dzisiaj mecz.

FIBA pozwala na rozegranie meczu z opóźnieniem 24 godzin z powodów losowych. Czy to był powód losowy? Ciężko jednoznacznie stwierdzić, bo wypadek był, ale nie dotyczył francuskiej ekipy bezpośrednio. Tak czy siak oficjele federacji umyli ręce od całej sytuacji na swojej stronie publikując informację o przełożeniu meczu, a jako powód podali strajk Lufthansy. Strajk owszem był, ale pierwotnie francuska drużyna do Krakowa miała przylecieć innymi liniami. Na ten samolot się jednak spóźniła…

Nie da się nie zauważyć, że FIBA robi wszystko aby wytłumaczyć zachowanie Bourges Basket. Z pewnością, gdyby sytuacja była odwrotna przeciwko Wiśle zasądzono by walkower i kolokwialnie pisząc byłoby pozamiatane. Tutaj jednak federacja daje przyzwolenia na takie działanie francuskiej ekipie, nie liczy się z tym, że za pobyt w Krakowie drużyny przyjezdnej płaci Wisła, podobnie rzecz ma się z sędziami. W aktualnej sytuacji Biała Gwiazda poniesie podwójne koszty, co więcej dwa dni po meczu w Eurolidze koszykarki zagrają w Toruniu, bo-nie uwierzycie-tego spotkania już przełożyć się nie da.


Kluby z Polski od zawsze były traktowane po macoszemu. Po raz kolejny FIBA pokazała, że w sporcie są dla niej równi i równiejsi, a troskę wykazuje tylko o interes klubów z Europy Zachodniej. Dlatego chyba czas pokazać leśnym dziadkom z FIBY jak bardzo się mylą. Jutro hala musi być pełna, doping niesamowity, a Francuzki zmiecione z powierzchni ziemi. Gołym okiem widać, że ekipa z Bourges chwyta się nieczystych zagrań, być może Francuzki boją się spotkania na parkiecie z naszymi zawodniczkami, dlatego wolą pewne rzeczy załatwiać przy zielonym stoliku. Co więcej ciche przyzwolenie daje im na to FIBA. Czas pokazać wszystkim tym pseudo oficjelom, że z nami tak łatwo nie będzie.


Widzimy się na hali jutro o 18:30!

Źródło: skwk.pl


Relacje

Niesamowita czwarta kwarta! Do pięciu razy sztuka!

Koszykarki Wisły Can-Pack Kraków pokonały Bourges Basket 66:64 i tym samym odniosły swoje pierwsze zwycięstwo w obecnym sezonie Euroligi Kobiet. Ci, którzy zasiedli dziś w hali przy ul. Reymonta 22, zapewne długo zapamiętają to widowisko. Jeszcze na niespełna 13 minut przed końcową syreną wiślaczki traciły do swoich rywalek aż 22 punkty. Czwarta kwarta była jednak prawdziwym popisem podopiecznych Jose Hernandeza.


Hiszpański szkoleniowiec desygnował do boju nastąpującą piątkę: Cristina Ouvina, Yvonne Turner, Katerina Zohnova, Justyna Żurowska-Cegielska, Devereaux Peters. Wbrew temu, co pisaliśmy w przedmeczowej zapowiedzi, zdolna do gry była Laura Nicholls. Natomiast Małgorzata Misiuk, która miała powrócić do pełni sił, jedynie figurowała w składzie, lecz nawet nie wyszła na rozgrzewkę.


Pierwsze akcje przebiegały wyjątkowo pomyślnie dla teamu spod Wawelu. Punkty Ouviny, Peters i Turner przyniosły prowadzenie 6:0 w 3 min. Za sprawą Celine Dumerc, mistrzynie Francji błyskawicznie odrobiły jednak straty, a po chwili to one osiągnęły przewagę. Dość powiedzieć, że w 7 min. po trafieniu Laury Hodges, wynik brzmiał 8:12, a coach krakowskiego zespołu, widząc ogólną niemoc, swoich zawodniczek, zwłaszcza w ataku, lecz również bierność w defensywie, wezwał je na kilka chwil rozmowy. Terenerske rady nie przyniosły efektu, bowiem przyjezdne kontynuowały natarcie. Pierwsza kwarta zakończyła się rezultatem 10:20.


W kolejnej fazie potyczki gospodynie starały się złapać kontakt punktowy z rywalkami, ale wszystko, na co było je wówczas stać, to redukcja strat do sześciu "oczek" (17:23 po trafieniu Peters). W szeregach krakowianek próbowały szarpać Amerykanki, jednak nie zawsze ich akcje kończyły się powodzeniem. Pozostałe koszykarki z Białą Gwiazdą na koszulkach dotknął jakiś paraliż w ofensywie. Mistrzynie Francji umiejętnie wykorzystywały przewagę wzrostu pod koszem - punnkty dla nich zdobywały w tym okresie przede wszystkim zawodniczki występujące na pozycjach 4-5. Obie drużyny schodziły na przerwę przy stanie 23:35.


Jeśli ktoś liczył na zryw miejscowych zaraz po zmianie stron, to musiał srodze się rozczarować. Już niejako tradycyjnie w obecnym sezonie Euroligi mistrzynie Polski oddają inicjatywę swoim rywakom i nie inaczej było dzisiejszego wieczoru. Kolejne punkty Hodges oraz akcja "2+1" Johanah Leedham stały się przyczyną wzrostu różnicy aż do 19 pkt. - 23:42. Wiślaczki nie miały specjalnego pomysłu na redukcję strat. Wydawało się, iż przyjezdne kontrolują parkietowe wydarzenia. Po celnym rzucie wolnym Leedham w 28 min. było 33:55. Wydawało się, że zarówno zawodniczki, jak i kibice pogodzili się już z myślą o porażce. Trener Hernandez desygnował wówczas na boisko pierwszy raz tego wieczoru Agnieszkę Szott-Hejmej, która jeszcze dotąd nie potrafiła przypomnieć swoich koszykarskich walorów sprzed kontuzji. Taki ruch miał wskazywać na to, iż również szkoleniowiec uznał, że jest to dystans w zasadzie nie do nadrobienia. Wkrótce po wejściu Szott-Hejmej dwukrotnie znalazła drogę do kosza, a punkty ambitnej, lecz chaotycznej Turner, sprawiły, że po upływie 30 minut straty zmalały do "zaledwie" 17 pkt. - 41:58.

W sukces nadal mało kto wierzył. Nawet, gdy w 33 min. Turner po przechwycie udnanie sfinalizowała akcję i tablica wskazywała wynik 48:62. Przyjezdne zaczęły coraz bardziej gubić się w ataku, ale gdy po chwili odpowiedziała Helena Ciak i... były to ostatnie zdobycze jej drużyny w tym spotkaniu. Sygnał do mocniejszego natarcia dała skuteczną przymiarką zza linii 675 cm Szott-Hejmej. Dotąd niepewna na linii rzutów wolnych Turner czterokrotnie nie pomyliła się w tym elemencie. Niespełna 5 minut do końca i 57:64. Będą emocje? Tak! Zohnova najpierw "ukradła" piłkę Page i sama dołożyła dwa "oczka", a po nieudanej akcji rywalek bez namysłu odpaliła "trójkę". Wpadło! 62:64 i zdenerwowana Valerie Garnier już drugi raz przywowała do ławki swoje zawodniczki. Obrona krakowianek nadal była zaporą nie do przejścia dla ekipy z Bourges. Za to w ofensywie aktywna Turner znów trafiła po podkoszowej penetracji. 150 sek. do końca, 64:64! Ekipa ze stolicy Małopolski wymusiła na rywalkach błąd 24 sekund, a w odpowiedzi Ouvina skutecznie dobiła swój własny rzut. Dwupunktowe prowadzenie! Do końca pozostało jednak niespełna 2 minuty. Niezwykle ofiarne wiślaczki maksymalnie utrudniły francuskiemu zespołowi atak pozycyjny i dostały za to nagrodę - 27 sek. przed końcem piłka znalazła się w ich rękach. Następnie wykorzystały pełny czas akcji, lecz zgubiły piłkę. Na 3,4 sek. przed końcem piłkę na środku boiska mają zawodniczki Bourges, jednak gubią się, a rozpaczliwa próba rzutu z dystansu jednej z nich niczego już nie mogła zmienić. Zwycięstwo!!!

Paweł


Ktoś powie, że z przebiegu gry Wisła Can-Pack nie zasłużyła na wygraną. Prawdą jest, że rywalki kontrolowały sytuację na boisku przez znaczną część starcia. Nie przewidziały jednak piorunującego finiszu teamu spod Wawelu. Takie triumfy budują atmosferę drużyny, jej charakter. To tym bardziej ważne w obliczu zamieszania, do jakiego doprowadziła lekkomyślna postawa francuskiego klubu. Zespół z Bourges nie dotarł na czas na lotnisko w Paryżu, tłumacząc to korkami na trasie przejazdu. Retoryczne pozostaje pytanie, czy nie dało się takiego problemu przewidzieć i wyjechać nieco wcześniej. Skutkiem tego niedbalstwa okazało się przełożenie potyczki o 24 godziny. Natomiast władze Polskiego Związku Koszykówki nie przystały na przesunięcie konfrontacji ligowej w Toruniu z soboty na niedzielę. W zaistniałej sytuacji - zupełnie nieoczekiwanej - taki wniosek był jak najbardziej zasadny, lecz trafił w próżnię...

Źródło: wislalive.pl


Fenomenalna czwarta kwarta! Wisły Can-Pack ogrywa Bourges!

Koszykarki Wisły Can-Pack wygrały swój pierwszy mecz w bieżącym sezonie Euroligi! Po fenomenalnej czwartej kwarcie, w której zwyciężyliśmy aż 25-6, całe spotkanie zakończyło sie wynikiem 66-64! Wielkie brawa!!!

Mecz z Francuzkami rozpoczął się dla nas bardzo dobrze. Po składnych akcjach w ataku i dobrej obronie prowadziliśmy 6-0. Jednak od tego momentu wiślaczki jakby stanęły. Zawodniczki z Bourges poprawiły grę w obronie, a w ataku punktowała najbardziej doświadczona Céline Dumerc. Pierwsza kwarta kończy się więc dla nas z aż 10-punktowym debetem. Druga kwarta tego spotkania jest bardziej wyrównana. Mocniej walczyć pod tablicami zaczyna Devereaux Peters oraz grająca na własną odpowiedzialność kontuzjowana kilka dni temu Laura Nicholls, jednak nie udaje się nam zmniejszyć przewagi do zespołu z Francji.

Trzecia kwarta zaczyna się dla nas bardzo niefartownie. Tracimy bowiem aż 7 punktów z rzędu i po akcji "2+1" Johannah Leedham przegrywamy różnicą aż 19 punktów, bo 23-42. Kiedy po celnym rzucie wolnym tejże zawodniczki przegrywaliśmy już 33-55 - mało kto chyba wierzył, że coś w tym meczu można jeszcze zmienić.

Trener José Ignacio Hernández szuka jednak pomysłu na naszą grę w ataku i wpuszcza na parkiet Agnieszkę Szott-Hejmej, a ona zaraz po wejściu trafia dwukrotnie za 2 punkty i gra naprawdę bardzo dobrze. Mimo to na koniec tej kwarty wiślaczki maja jeszcze aż do odrobienia aż 17 "oczek".

To co wydarzyło się w IV kwarcie tego spotkania na pewno kibice koszykówki w Krakowie pamiętać będą bardzo długo. Fantastyczna gra krytykowanej za wcześniejsze mecze Yvonne Turner, znakomita obrona całej drużyny powodują, że zawodniczkom z Bourges zwyczajnie zaczynaja się trząść ręce. A wiślaczki - niesione dopingiem całej hali - zaczynają koszykarski koncert. W ważnych momentach za trzy punkty trafiają Kateřina Zohnová i Szott-Hejmej, odważnie pod kosz wchodzi Turner i zawodniczki "Białej Gwiazdy" od stanu 48-64 zdobywają aż 18 punktów z rzędu! I w coś co jeszcze na początku ostatniej ćwiartki tego spotkania trudno było uwierzyć - staje się faktem. Wislaczki wygrywają z faworyzowaną drużyną Bourges 66-64!

Czegoś takiego w hali przy Reymonta nie widziano od dawna. A owacje na stojąco, które po meczu zgotowali zawodniczkom kibice, były jak najbardziej zasłużone.


Źródło: wislaportal.pl


Wypowiedzi po meczu Wisły Can-Pack z Tango Bourges Basket

Takie spotkania, jak to rozegrane dziś w naszej hali przez Wisłę Can-Pack i francuskie Bourges, pamięta się latami. I właśnie za takie kibice kochają basket, który nie jeden raz pokazał, że jest nie tylko piękną, ale i zaskakującą dyscypliną sportu. W której nigdy nie można się poddawać i zawsze należy grać do końca. Bo czy często zdarza się zdobyć w ostatniej fazie meczu aż 18 punktów z rzędu i ostatecznie wygrać różnicą zaledwie dwóch? Oto co po tym fenomenalnym spotkaniu mówiły zawodniczki oraz opiekunowie obydwu zespołów.


Valérie Garnier (trenerka Tango Bourges Basket): - Po pierwsze gratulacje dla drużyny Wisły, przegraliśmy ten mecz w ostatniej kwarcie, w której nie byłyśmy w stanie powstrzymać drużyny z Krakowa. Straciliśmy w drugiej połowie energię, która była z nami od początku spotkania.


José Ignacio Hernández (trener Wisły Can-Pack): - Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego meczu. Czasami koszykówka jest niewiarygodna. Przeciwko Castors Braine prowadziliśmy przez całe spotkanie, a ostatecznie zakończyło się ono naszą porażką. Dzisiaj to my mieliśmy szczęście, bo Bourges prezentowało się bardzo dobrze, ale przez daleką podróż w ostatniej kwarcie widać było ich zmęczenie. Jestem bardzo dumny z drużyny, bo nie jest łatwo odrobić taką stratę w ostatniej kwarcie i tak walczyć, by wreszcie zwyciężyć. Nasza gra w obronie była dziś na najwyższym poziomie. Czasami trenerzy są z siebie zadowoleni, bo podejmują bardzo ważne decyzje w trakcie meczu, ale tym razem jestem dumny ze swoich zawodniczek. To one podejmują decyzje jak zagrać w obronie. Czasami sam nie wiedziałem jakie rozwiązanie wybiorą. Zawodniczki wygrały dziś spotkanie, grały zespołowo, pomagały sobie, świetnie prezentowały się w obronie i w agresywnym ataku. Nie potrzebowały mojego wsparcia, bo grały dziś same. Mam nadzieję, że moja praca będzie dalej taka łatwa. Jestem dumny z drużyny, uważam że na to zasługiwaliśmy, po ostatnich bardzo trudnych meczach w Eurolidze. Wtedy przegrywaliśmy spotkania w ostatnich fragmentach meczu, dziś role się odmieniły.


Laura Hodges (zawodniczka Tango Bourges Basket): - Gratulacje dla drużyny Wisły, jesteśmy po tym spotkaniu bardzo rozczarowane. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to jak prezentowaliśmy się przez większą część tego meczu. Nie byłyśmy jednak w stanie zatrzymać szybkich ataków przeciwniczek, gdy traciliśmy piłkę, to rywalki bardzo dobrze wykorzystywały przewagę. Dla Wisły to znakomite zwycięstwo, dla nas rozczarowanie. Wracamy do domu smutne.


Yvonne Turner (zawodniczka Wisły Can-Pack): - Tak jak powiedział trener, rozegrałyśmy wiele ciężkich spotkań euroligowych, a dziś grałyśmy we własnej hali, w której niosło nas wsparcie kibiców. Drużyna walczyła do samego końca. Bourges to najlepsza drużyna euroligowa, jeżeli chodzi o grę obronną. Dziś trener powiedział nam, że mamy grać tak, jakby to był finał. Tak też zrobiliśmy w ostatnich minutach meczu, zagraliśmy jak drużyna. Wsparcie kibiców było znakomite. Pomogli nam osiągnąć ten wynik.


Źródło: wislaportal.pl


Piotr Dunin-Suligostowski o meczach koszykarek Wisły Can-Pack z Bourges i Energą

Po zwycięskim meczu koszykarek Wisły Can-Pack Kraków z Tango Bourges Basket prezes Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków, Piotr Dunin-Suligostowski, spotkał się z dziennikarzami, aby nie tylko podsumować początek sezonu w wykonaniu naszego zespołu, ale też opowiedzieć o kulisach meczu z zespołem z Francji. A także o zamieszaniu związanym z meczem ligowym z toruńską Energą.


- Jestem bardzo dumny z tej drużyny, z tego, że podjęła walkę, że pokazała charakter. Było on już zresztą widoczny także w poprzednich meczach, a nas bardzo bolały różnego rodzaju oceny, dotyczące jakość tej drużyny. Została ona zbudowana za znacznie mniejszy budżet, niż przed rokiem. Nie ma więc tego rodzaju gwiazd, czy też słynnych nazwisk, jak Lavender, Quigley, czy Vandersloot. To są wszystko zawodniczki, które chciały zostać w Wiśle, które chciały dla niej grać - niestety nie było nas na nie stać - mówił prezes TS Wisła.


- Zdecydowaliśmy się na występy w Eurolidze - za co wiele osób pozwoliło nas skrytykować. Gramy w niej po pierwsze dlatego, że wchodzimy w rok 110-lecia Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków. Wydawało nam się bardzo niefortunnym posunięciem wycofywanie drużyny z rozgrywek europejskich po tylu latach nieprzerwanych występów. Z czegoś co jest prestiżem. Sama gra w Eurolidze stanowi określoną wartość. Patrząc od innej strony można powiedzieć, że grając w Eurolidze - gramy wśród 16. najlepszych drużyn Europy - przypomniał Dunin-Suligostowski.

- Jeszcze raz za mecz z Bourges chcę wszystkim podziękować - trenerom, zawodniczkom i chcę jeszcze raz podkreślić, że jestem bardzo dumny. Muszę też jednak powiedzieć parę gorzkich słów, które wiążą się po pierwsze z faktem rozgrywania tego meczu w czwartek - w terminie bardzo dla nas niekorzystnym, bo już w sobotę zgodnie z terminarzem polskiej ligi mamy bardzo trudny mecz wyjazdowy w Toruniu. Nie wyraziliśmy zgody na przesunięcie spotkania z zespołem z Francji ze środy na czwartek. I dalej stoimy na stanowisku, że stroną, która zawiniła temu, że drużyna Bourges nie przybyła na czas do Krakowa, jest klub z Bourges. To nie była sytuacja losowa. To nie była awaria samolotu, ani strajk - jak pozwoliła sobie podać na swojej oficjalnej stronie FIBA. Drużyna z Bourges nie wyjechała z wystarczającym zapasem czasu do Paryża i spóźniła się na samolot. Na samolot, który wykonał planowany rejs i wylądował w Krakowie. Dlatego uważaliśmy, że wina spoczywa po drugiej stronie i zastosowanie paragrafu, mówiącego o tym że w przypadku nie dotarcia drużyny gości z przyczyn niezależnych od tej drużyny, mecz może być przesunięty do 24 godzin. Uważamy, że przynajmniej w dużej części to spóźnienie na samolot zostało zawinione przez klub z Bourges. Wylatując planowo o godzinie 18:00 drużyna mogła już rano wyprawić się do Paryża, aby się zabezpieczyć. Kto jak nie osoby z Bourges powinny wiedzieć, że w godzinach ich dojazdu do Paryża jest największy ruch i może być problem z dotarciem na czas? Niemniej - trudno. FIBA podjęła arbitralną decyzję i wyznaczyła mecz na czwartek, na godzinę 18:30 i musiał on być rozegrany. Przyjęliśmy to do wiadomości, nie mając wyjścia. Aczkolwiek muszę podzielić się gorzką refleksją, że parę lat temu była rzeczywiście sytuacja spełniająca zapis tego paragrafu - a mianowicie nie mogliśmy wylecieć z Krakowa do Wilna z powodu mgły. I wtedy nie było mowy o przełożeniu meczu. Polecono nam natomiast udać się w drogę autokarem. Drużyna cały dzień i całą noc jechała w gęstej mgle do Wilna, żeby niemal prosto z autokaru wyjść na parkiet. Nie krytykuję FIBA dla samej zasady, ale uważam, że wszystkie kluby powinny być traktowane jednakowo. Czy to jest klub francuski, bardzo mocny w federacji europejskiej, czy to jest klub polski - niestety o mniejszej sile przebicia. Nawet jeśli mamy bogatą historię z wieloma osiągnięciami dla koszykówki. To taka jedna gorzka refleksja - mówił prezes TS Wisła.

- Kolejną zaś dygresją jest ta odnośnie nieudanej próby przełożenia naszego meczu w Toruniu - z soboty na niedzielę. Odwołam się do przepisów cyklu rozgrywek Tauron Basket Ligi Kobiet - paragraf piąty, punkt czwarty, który gwarantuje drużynom występującym w rozgrywkach europejskich pełne dwa dni wypoczynku po meczu. A więc sam fakt przełożenia naszego spotkania na czwartek powinien spowodować przełożenie z urzędu naszego występu w Toruniu na niedzielę. Z takim też wnioskiem wystąpiliśmy do Polskiego Związku Koszykówki od razu, w dniu 11 listopada. I zaraz po tym, gdy otrzymaliśmy informację o przełożeniu meczu z Bourges. Niestety klub z Torunia - nie kierując się sportową postawą fair-play - odmówił zgody na rozegranie meczu w niedzielę. Uważamy to za postawę zaprzeczającą duchowi sportowej rywalizacji i jako pokaz pewnego ordynarnego prostactwa. Byliśmy skłonni zgodzić się rozegrać to spotkanie w godzinach późniejszych, aby drużyna po przyjeździe do Torunia mogła mieć czas na odpoczynek. Wystąpiliśmy też o późniejszą godzinę treningu. Stanowisko klubu z Torunia było ponownie "na nie". Argumenty były różne i były one śmieszne. A nie chcę mówić ile nas kosztowało i ile musieliśmy wykonać działań - i to w dniu święta narodowego 11 listopada - w związku ze zmianą terminu naszego meczu z Bourges. Od przebukowania międzynarodowych biletów dla sędziów oraz zamówienie i odwoływanie hoteli, poprzez cały proces organizacji w nowym terminie samego meczu. Ostatecznie decyzją PZKosz mecz w Toruniu został wyznaczony na sobotę, na godzinę 20:30 - tak jak wnioskowaliśmy. Ale też dla mnie kuriozalnie został wyznaczony na warunkach, w których to klub z Torunia się na ten termin musiał zgodzi. Powiem szczerze, że oburza mnie postawa PZKosz oraz działaczy z Torunia. Zdecydowaliśmy się na grę w Eurolidze także dlatego, aby nie pozbawić Polski miejsca w tych rozgrywkach. Nie poszliśmy "po łatwiźnie", jak drużyna Artègo Bydgoszcz, która zgłaszając się do występów w Eurolidze - ostatecznie się z niej wycofała. Nasze stanowisko wyraża się łagodnie mówiąc jako oburzenie na postępowanie klubu, który występuje w koszykarskiej Ekstraklasie i którego prezes jest członkiem zarządu PZKosz. Mam na myśli Macieja Krystka, a dyrektorem jest znana z różnych incydentów, w tym również w naszej sali konferencyjnej - Krystyna Bazińska. Potępiamy tego rodzaju postawę. Uważamy, że jest to postawa nie fair, że jest to postawa niesportowa i że jest to postawa wymagająca potępienia - mówił dobitnie Dunin-Suligostowski.

Warto ponadto dodać, że ostatecznie prezes TS Wisła wynegocjował za pośrednictwem FIBA Europe, że dodatkowe koszty przyjazdu zespołu z Bourges do Krakowa zostaną pokryte przez stronę francuską. Warto zarazem wspomnieć, że w Eurolidze przyjęta jest zasada, że koszty pobytu danych zespołów pokrywa gospodarz zawodów.

- Nie mogliśmy anulować pierwotnego pobytu zespołu z Francji, więc te koszty musieliśmy ponieść. Koszty zaś pobytu od czwartku do piątku pokrywa w całości klub z Bourges. Z kolei koszty pobytu sędziów oraz komisarza, a także zmiany ich biletów lotniczych, będą pokryte przez FIBA Europe - powiedział Dunin-Suligostowski.

Na zakończenie prezes TS Wisła zapytany został jeszcze przez nas o plany klubu odnośnie rozegrania meczu euroligowego w krakowskiej Tauron Arenie.

- Temat całkowicie nie upadł. To znaczy upadł jeśli chodzi o bieżący rok, gdyż w budżecie miasta nie ma na to wystarczających środków, aby mogło ono partycypować w wynajmie hali. Taki koszt to pokaźna kwota, rzędu 160 tysięcy złotych, ale jesteśmy po wstępnych rozmowach i takie środki mają być zabezpieczone w budżecie roku 2016. I być może już w lutym zagramy mecz w Tauron Arenie Kraków. Byłoby to wydarzenie, które wpisane byłoby w obchody 110-lecia Towarzystwa Sportowego Wisła - zakończył prezes naszego klubu.

Źródło: wislaportal.pl


Wideo

>>> Cały mecz:FIBA

Źródło: FIBA


Galeria