2015.11.20 Górnik Zabrze - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

2015.11.20, Ekstraklasa, 16. kolejka, Zabrze, stadion Górnika, 20:30, piątek, 7°C
Górnik Zabrze 1:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 6.122
sędzia: Paweł Gil z Lublina.
Bramki

Bartosz Kopacz 51'
0:1
1:1
2' Paweł Brożek
Górnik Zabrze
4-5-1
Radosław Janukiewicz
Paweł Widanow
Bartosz Kopacz
grafika:zk.jpg Adam Danch
Rafał Kosznik
Łukasz Madej
Erik Grendel grafika:zmiana.PNG (73' grafika:zk.jpg Armin Ćerimagić)
grafika:zk.jpg Aleksander Kwiek
Michał Janota Grafika:Kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (10' Róbert Jež)
Roman Gergel
Maciej Korzym Grafika:Kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (65' Rafał Kurzawa)

Trener: Leszek Ojrzyński
Wisła Kraków
4-5-1
Radosław Cierzniak
Boban Jović
Arkadiusz Głowacki
Richárd Guzmics
Maciej Sadlok
Rafał Boguski
Alan Uryga
Krzysztof Mączyński
Maciej Jankowski grafika:zmiana.PNG (67' Tomasz Cywka)
Łukasz Burliga grafika:kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (46' Denis Popovič)
Paweł Brożek

Trener: Kazimierz Moskal
Trafienie Pawła Brożka było 300. bramką w historii meczów Górnika z Wisłą w Ekstraklasie.
Kapitan: Arkadiusz Głowacki

Bramki: 1-1
Posiadanie (w %): 50-50
Strzały: 15-15
Strzały celne: 6-4
Piłki zagrane: 521-485
Piłki odzyskane: 131-128
Spalone 2-3
Podania: 433-414
Udane podania (w %): 69-67
Dośrodkowania 30-17
Rzuty rożne 8-2
Faule: 16-10
Żółte kartki: 3-1
Czerwone kartki: 0-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed meczem

Może wreszcie teraz? Wisła gra w Zabrzu z Górnikiem

Choć aż trudno w to uwierzyć - ostatni raz dwa mecze z rzędu piłkarze krakowskiej Wisły wygrali w... październiku 2014 roku. Wtedy to ograliśmy w Zabrzu aż 5-0 Górnika, a potem pokonaliśmy 3-2 Podbeskidzie. Od tego czasu wiślacy grają na zasadzie "przeplatanki". Zwycięstwa przeplatamy remisami i porażkami... i może najwyższy czas, aby ten schemat przełamać. Jak jednak zwykle - łatwe to nie będzie, bo choć znów czeka nas mecz w Zabrzu, gdzie ostatnio odnieśliśmy dość spektakularne zwycięstwo, to spodziewać się trzeba bardzo ciężkiej przeprawy.

Zabrzanie jak na razie nie mają powodów do zadowolenia. Po pierwszej rundzie sezonu zasadniczego zajmują ostatnią lokatę w tabeli i do "bezpiecznego" miejsca, czyli numer 14., tracą pięć punktów. Punktem jednak odniesienia dla wszystkich drużyn z dolnej części stawki jest jednak - z wiadomych względów - pozycja numer 8. Do niej zabrzanie tracą już aż dwanaście oczek i to już solidny deficyt. Nie ma się więc co oszukiwać. Na mecz z Wisłą wyjdą z mocnym postanowieniem zainkasowania kompletu punktów. Zresztą wspominał o tym na przedmeczowej konferencji prasowej trener Kazimierz Moskal, który dobitnie mówił, że dla Górnika to ostatni dzwonek, aby zacząć zbierać punkty.

O tych myślą jednak także wiślacy, którzy aktualnie zajmują 6. miejsce i przynajmniej po spotkaniach piątkowych mogą - w przypadku wygranej - wskoczyć na jakże miłą lokatę numer 3. Na pewno nie pomoże nam w tym Wilde-Donald Guerrier, który musi pauzować za nadmiar żółtych kartek, ale ta kara przyszła na Haitańczyka w najlepszym możliwym momencie. W ostatnich dniach przebywał on bowiem na zgrupowaniu swojej reprezentacji i do Krakowa wróci z Karaibów dopiero w niedzielę. Trener Moskal musi więc pogłówkować jak go zastąpić, choć trudne to raczej nie będzie. Guerrier ostatnio niestety nie błyszczał i więcej na skrzydle pożytku było z nominalnego obrońcy - Łukasza Burligi, niż z piłkarza z Haiti. Ma zresztą Moskal niezłe pole manewru, bo do kadry wraca też ostatnio kontuzjowany Denis Popovič, a z zawodników podstawowego składu więcej absencji nie ma. Jest za to na pewno mocno podbudowany reprezentacyjnym sukcesem Richárd Guzmics i oby na jego euforii zagrali też inni.

A co to da w konsekwencji? Mocno liczymy na to, że komplet punktów! Do boju Wisełka!

Źródło: wislaportal.pl


Czas na rundę rewanżową: Górnik - Wisła

W piątkowy wieczór wyjazdowym meczem z Górnikiem Zabrze Wisła rozpocznie rundę rewanżową. Piłkarze Kazimierza Moskala podczas ostatniej wizyty w Zabrzu rozgromili gospodarzy aż 5-0. Teraz, chociaż Zabrzanie zamykają tabelę na pewno nie będzie tak miło i przyjemnie, a trzy punkty – bo taki jest przecież jedyny cel – będzie trzeba wydrzeć gospodarzom z gardła.

Drużynie w Zabrzu nie pomoże Donald Guerrier, który w poprzedniej kolejce zobaczył czwartą żółtą kartkę. Jego miejsce powinien zająć Łukasz Burliga, który borykał się z przeziębieniem co nieco pokrzyżowało jego przygotowania do meczu, zobaczymy na ile poważnie. Uraz wyleczył już Denis Popović i trener Moskal ma teraz dylemat, czy to on czy może młodzieżowy reprezentant Polski Alan Uryga wystąpi u boku Mączyńskiego.

Ostatni mecz Wiślakom udało się wygrać, ale nikt nie jest zadowolony ze stylu, w jakim osiągnięto cel. Piłkarze mówią, że już od meczu z Górnikiem będą chcieli wrócić do słynnej krakowskiej piłki. Górnik na pewno nie będzie grał defensywnie, bo nie ma czego bronić, a żeby myśleć o utrzymaniu musi zacząć strzelać bramki i wygrywać. A taka sytuacja jest młynem na wodę dla klubu z Krakowa.

Górnik Zabrze jest jednym wielkim rozczarowaniem tego sezonu i głównym kandydatem do opuszczenia szeregów Ekstraklasy. Od początku sezonu zmienił się wygląd stadionu, który wreszcie przestaje przypominać plac budowy, zmienił się trener ale bez zmian pozostają wyniki. Piłkrze Górnika mają na swoim koncie zaledwie 9 punktów i w oczach wielki strach.

Największym problemem Zabrzan to defensywa, która kierowana przez kapitana Adama Dancha – dotychczas bardzo solidnego zawodnika – spisuje się naprawdę blado. W pierwszym, zremisowanym z Wisłą meczu w bramce stał Sebastian Przyrowski. Doskonale pamiętamy jego prezent, jaki podarował Rafaelowi Crivellaro. Przez sporą część rundy numerem jeden był Grzegorz Kasprzik, a ostatnio zmienił go Radosław Janukiewicz.

Trener Leszek Ojrzyński w piątek nie będzie mógł skorzystać z Mariusza Magiery, Oleksandra Szeweluchina, Macieja Mański i Mariusza Urynowicza. Wątpliwy jest też występ legendy Wisły Radosława Sobolewskiego. Za byłem trenerem Korony do Zabrza przyszli doskonale znani mu zawodnicy, jak Maciej Korzym i Michał Janota. Póki co nie odwdzięczają się oni Ojrzyńskiego za wyciągniętą w ich kierunku rękę.

Jak po reprezentacyjnej przerwie spiszą się piłkarze Wisły? Mecz z Górnikiem poprzedza najważniejsze dla wszystkich w Krakowie spotkanie, jakim są krakowskie derby. Piłkarze Wisły będą chcieli podejść do nich po dobrym i zwycięskim meczu na Górnym Śląsku. Czy tak się stanie i „Biała Gwiazda” wygra drugi mecz z rzędu, co nie zdarzyło się od dawna, przekonamy się już w piątkowy wieczór!

Spotkanie poprowadzi pan Paweł Gil z Lublina.

Transmisja meczu w Canal+Sport. Początek o 20.30.

Źródło: wislakrakow.com
(sum91)


Z wizytą w Zabrzu

W ciągu dwóch ostatnich tygodni wszyscy emocjonowali się meczami reprezentacji. Poznaliśmy już pełen skład przyszłorocznych finalistów mistrzostw Europy we Francji oraz zobaczyliśmy w jakiej formie znajduje się nasza kadra. Czym by była jednak piłka nożna bez naszej rodzimej Ekstraklasy, do której wracamy już dzisiaj. Rozpoczynamy pierwszą część rundy rewanżowej, a już w drugim meczu 16. kolejki krakowska Wisła uda się do Zabrza, gdzie zagra z miejscowym Górnikiem.

edenastki obu zespołów, biorąc pod uwagę wszystkie możliwe rozgrywki i spotkania towarzyskie, staną dziś wieczorem naprzeciw siebie po raz 128. Najczęściej oczywiście Wisła i Górnik mierzyły się w Ekstraklasie, na boiskach której spotkały się po raz pierwszy prawie pół wieku temu. Miało to miejsce dokładnie 6 maja 1956 roku w Krakowie, gdzie Biała Gwiazda rozgromiła gości 7:1. Do dziś jest to również najwyższe zwycięstwo Wiślaków nad zabrzanami w historii.

Na 105 meczów rozegranych przez Wisłę i Górnik w najwyższej polskiej lidze, krakowianie wygrali 37, przegrali 41, a pozostałe 27 zakończyło się podziałem punktów. Dzisiejszy mecz odbędzie się na stadionie przy ulicy Roosevelta w Zabrzu, gdzie Wiślacy nigdy nie mieli zbyt łatwo. Biała Gwiazda w roli gościa występowała na Górnym Śląsku 51 razy, 16 z tych spotkań wygrała, 28 przegrała, a w 7 meczach padł remis. Nie mniej jednak ostatnia wizyta Wisły w Zabrzu nie jest wspominana przez gospodarzy zbyt dobrze, a było to niemal rok temu – 19 października. Festiwal strzelecki rozpoczął w 38. minucie Semir Stilić, wykańczając szybką akcję Wiślaków uderzeniem w samo okienko. Tuż po zmianie stron rezultat na 2:0 podwyższył Paweł Brożek, który wykorzystał błąd bramkarza gospodarzy i z najbliższej odległości wepchnął piłkę do siatki. Po godzinie mieliśmy już 3:0 dla Wisły, a na listę strzelców znów wpisał się Brożek, który po dość szczęśliwym podaniu od Łukasza Burligi stanął przed pusta bramką i nie zmarnował okazji. Na 10 minut przed końcem swoje drugie trafienie zaliczył Stilić, który wykorzystał idealne podanie od Macieja Sadloka. W 83. minucie padła bramka, która była ukoronowaniem świetnego występu Wisły w tym meczu. Najpierw Sadlok podał prostopadle do Stilicia, a ten szybko wycofał przed bramkę do Brożka, któremu pozostało jedynie skompletować hat-tricka. Biała Gwiazda ograła więc gospodarzy 5:0 i trzy punkty pojechały do Krakowa.

Minimalnie lepszym bilansem bramkowym może pochwalić się Górnik, który we wszystkich ekstraklasowych spotkaniach z Wisłą zdobył 153 bramki, o siedem więcej niż Biała Gwiazda. Najlepszym strzelcem krakowskiej drużyny w spotkaniach z Trójkolorowymi jest Kazimierz Kmiecik z 13 golami na swoim koncie. Tuż za jego plecami, z 10 bramkami, znajduje się Paweł Brożek, który najczęściej z obecnego składu trafiał przeciwko zabrzanom.

Na otwarcie bieżących rozgrywek Wisła i Górnik podzieliły się punktami, remisując na stadionie przy ulicy Reymonta 1:1. Pierwszą bramkę zdobył Rafael Crivellaro w 24. minucie meczu, a jeszcze przed przerwą wyrównał Roman Gergel.

Oba kluby przystąpiły do sezonu z jednym ujemnym punktem, jednak po rundzie jesiennej są w zgoła odmiennych nastrojach. Górnik w poprzedniej kolejce przegrał u siebie z Korona Kielce 0:1 i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Wisła natomiast pokonała na wyjeździe Zagłębie Lubin 3:1 i plasuje się na 6. pozycji.

Początek spotkania pomiędzy Górnikiem Zabrze a Wisłą Kraków o godzinie 20:30.

Trzymajcie kciuki za Białą Gwiazdę!

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Radosław Sobolewski przegrał z kontuzją

Najstarszego gracza Górnika zabraknie jutro na boisku. Być może przeciwko Wiśle nie zagra już nigdy ligowego meczu. Radosław Sobolewski kilka tygodni temu dostał od trenera Leszka Ojrzyńskiego zgodę na występ w meczu gwiazd Wisły Kraków przeciwko obecnej drużynie „Białej gwiazdy”. Dziś wiele wskazuje na to, że mógł to być jego ostatni występ przeciwko klubowi, w barwach którego osiągnął największe sukcesy w karierze klubowej. Sobolewski z Wisłą cztery razy wywalczył mistrzostwo Polski.

Kiedy wczoraj Górnik wyszedł na trening, okazało się, że 39-letni pomocnik nie może uczestniczyć w zajęciach z zespołem. Przekaz był bardzo konkretny – na środowe południe nie było żadnych szans, by Sobolewski mógł zagrać w piątek. To duża strata dla Leszka Ojrzyńskiego, tym bardziej, że przed tygodniem piłkarz zagrał w sparingu z Podbeskidziem Bielsko-Biała i wydawało się, że problemy zdrowotne to już historia. - Grał 45 minut, ale schodząc mówił, że odczuwa ból. Zobaczymy jak rozwinie się sytuacja – mówił już wtedy z niepokojem trener Ojrzyński.

Dziś może spać o tyle spokojniej, że zdrowy jest już Erik Grendel. Słowak jednak z powodu kontuzji pauzował aż siedem tygodni i było widać we wspomnianym sparingu – obaj piłkarze zagrali obok siebie w pierwszej połowie - że nie jest jeszcze w optymalnej formie. - Nie da się po takiej przerwie grać na sto procent, ale każdy trening działa na moją korzyść – mówi Grendel. Podobnie wypowiada się Ojrzyński. - Było widać, że nie ma jeszcze najlepszego czucia piłki, ale to dobry technicznie i doświadczony piłkarz. Mamy jeszcze kilka dni...

Wracając do Sobolewskiego i jego meczów przeciwko Wiśle, dziś można przypuszczać, że oba kluby w tym sezonie raczej nie spotkają się w fazie dodatkowej. Krakowianie mierzą w grupę mistrzowską, a zabrzanie o niej głośno nawet nie myślą. Tymczasem po sezonie wygasa umowa piłkarza z Górnikiem, a już wcześniej pojawiały się sygnały, że latem 2016 roku Sobolewski skończy karierę. Piłkarz dziś ma na koncie 367 meczów ligowych. Skoro w najbliższym nie zagra, to w najlepszym wypadku skończy sezon mając rozegranych 389 meczów. Bariery czterystu raczej nie pokona.

Grający z numerem siedem „Sobol” w tym sezonie drugi raz leczy kontuzję. Najpierw pauzował w trzech meczach między 7 a 11 kolejką. Teraz też zabraknie go w trzecim meczu z rzędu. Czy ostatnim? To trudno przewidzieć, skoro piłkarz rzadko trenuje na pełnych obrotach, sam regulując obciążenia organizmu. Przy jego nazwisku znak zapytania pojawia się praktycznie przed każdym meczem. Co prawda bez Sobolewskiego Górnik wygrał jedyny mecz w rundzie jesiennej (2:0 ze Śląskiem), ale trudno nie pamiętać, że jego gra i gole pozwoliły zremisować trudne mecze z Lubinem i Legią. Nie trzeba też dodawać, jak ważny i prestiżowy jest dla piłkarza każdy kolejny mecz z „Białą gwiazdą”. Ten zobaczy z trybun.

źródło: Sport
Źródło: gornik.zabrze.pl

Przedmeczowe wypowiedzi

Kazimierz Moskal: - Czeka nas bardzo trudne spotkanie

- Byłbym szczęśliwy, gdybyśmy po tej reprezentacyjnej przerwie wrócili ze zwycięstwem. Zdaję sobie jednak sprawę, że czeka nas bardzo trudne spotkanie. Jest to początek rundy rewanżowej, sezonu zasadniczego, a Górnik jest w bardzo niekorzystnej dla siebie sytuacji. Można powiedzieć, że to jest ostatni dzwonek, żeby jeszcze zacząć punktować i starać się wygrzebać z tego ostatniego miejsca - powiedział na konferencji prasowej, przed meczem z aktualnym outsiderem Ekstraklasy, Górnikiem Zabrze, trener "Białej Gwiazdy" - Kazimierz Moskal.

- To są bardzo trudne spotkania i takiego się spodziewamy. Szczególnie patrząc na te mecze z zespołami, które prowadzi trener Leszek Ojrzyński. I to w jaki sposób próbują one grać. Myślę że będzie twarda walka, ale jestem przekonany, że stać nas na to, żeby podjąć tę rękawicę i też nie odstawiać nogi. A przede wszystkim naszym atutem są umiejętności jakie nasz zespół posiada - dodał opiekun Wisły.

- Nie będzie z nami Donalda, raz - że pauzuje za żółte kartki, a dwa - po jego osobistej tragedii dostał wolne i w Krakowie ma być w niedzielę - powiedział natomiast Moskal o sytuacji kadrowej naszej drużyny, przed tym meczem. Ta wspomniana przez trenera tragedia Wilde'a-Donalda Guerriera to śmierć jego ojca.

- Nie będzie też Michała Buchalika, który wrócił już i trenuje, ale nie będzie jeszcze brany pod uwagę przy ustalaniu składu. Wciąż nie będzie też "Manu" oraz Piotra Żemło - dodał opiekun Wisły, który będzie mógł natomiast skorzystać z kontuzjowanego ostatnio Denisa Popoviča.

W poprzednim meczu Wisły z Górnikiem Zabrze, który inaugurował bieżący sezon ligowy, obydwa zespoły podzieliły się punktami, remisując 1-1, a Moskal przyznał, że późniejsza postawa zespołu z Zabrza jest dla niego zaskoczeniem.

- Po pierwszej kolejce trudno było wskazać na Górnika, że po pierwszej rundzie będzie zajmować takie miejsce, ale tak to czasami bywa, że jedno, drugie i trzecie nieudane spotkanie powoduje, że zespół traci pewność i później ciężko jest wejść w rytm. Dla mnie jest to zaskoczenie, bo patrząc na ten zespół - nawet pomimo krytycznych opinii, że jest on najstarszy w lidze, to mają doświadczonych zawodników, z dużymi umiejętnościami. Moim zdaniem nie zasługują na to, żeby zajmować takie miejsce - uważa trener.

Moskal odniósł się też jeszcze do naszego poprzedniego spotkania ligowego. Wygranego wprawdzie w Lubinie 3-1, ale ze stylu tego zwycięstwa nasz trener nie był zadowolony.

- Musimy wrócić do tego grania, które pokazywaliśmy we wcześniejszych meczach. Ten w Lubinie nam nie wyszedł, ale też - co powiedziałem zawodnikom - należy docenić to, że choć graliśmy słabiej, to potrafiliśmy wygrać i strzelić trzy bramki. Sami dobrze wiemy, że rozegraliśmy wiele dobrych spotkań, w których tych trzech punktów nie udało nam się zdobyć. Chcemy wciąż grać to co graliśmy, chcemy kontrolować wydarzenia na boisku oraz stwarzać sobie sytuacje - stwierdził trener.

Jednocześnie Moskal przyznał, że nie jest jeszcze myślami przy czekających nas za tydzień derbach z Cracovią.

- Wiem że to jest zawsze bardzo ważny mecz dla Wisły, dla kibiców, ale staram się przygotowywać małymi kroczkami do każdego celu, a tym nadrzędnym dla nas jest teraz mecz z Górnikiem Zabrze. I tylko o tym myślę - zakończył Moskal.

Źródło: wislaportal.pl


Maciej Sadlok: - W krakowskich derbach atmosfera jest mocniejsza

- Zawsze dobrze jest wygrać ten ostatni mecz przed przerwą, wtedy zdecydowanie lepiej się pracuje - powiedział obrońca krakowskiej Wisły, Maciej Sadlok. - Wykonaliśmy dobrą pracę, nawet jeśli byliśmy w okrojonym składzie przez powołania do reprezentacji. Wierzę, że ten czas poprawił nasze mankamenty, które gdzieś tam mamy - dodał wiślak.

Teraz przed "Białą Gwiazdą", a także przed Sadlokiem mecz dla niego na pewno wyjątkowy, bo "prywatne" derby. Jako były zawodnik Ruchu - do potyczki z Górnikiem niby stara się podchodzić "normalnie", ale czy rzeczywiście jest to do końca możliwe?

- Staram się podchodzić do takich meczów raczej normalnie, tak jak do innych spotkań. Natomiast mieszkając w Chorzowie i spotykając ludzi - to oni wiedzą, że gramy teraz na Górniku i jakby bardzo mocno trzymają kciuki za to, żeby Wisła ten mecz wygrała. Chcąc nie chcąc trochę czasu w Chorzowie spędziłem. Jestem tam nadal i jest to normalne, że te derby są tutaj w Krakowie z Cracovią i ludzie biorą je pod uwagę. A będąc kiedyś tam - również tak było. Jakiś procent tego został, ale przede wszystkim chcę, aby Wisła wygrała. Grając w Ruchu miałem okazję zagrać więcej razy w derbach, ale jednak w tych krakowskich jest mocniejsza atmosfera. Może z racji też tego, że to jest jedno miasto i te kluby są bardzo blisko siebie. Na Śląsku jest to jednak trochę dalej - przyznał ponadto Sadlok.

Źródło: wislaportal.pl


Marek Motyka: Górnik nie ma już nic do stracenia

- To Wisła jest faworytem meczu w Zabrzu. Jeżeli Górnik pierwszy nie strzeli gola, to nie wróżę mu sukcesu - mówi jego były trener, Marek Motyka.

» Wybiera się pan na mecz? Marek Motyka: - Bardzo bym chciał... Na mecz, a w sobotę na pogrzeb. Śmierć Krzysztofa Maja to przygnębiająca wiadomość. Mam własne problemy, które trochę ograniczają mnie czasowo, ale chcę Go pożegnać. Tym bardziej, że też przyłożyłem swoją rękę, by pojawił się w Górniku.

» Kino, wspólne spotkania z piłkarzami... - Pan też doskonale pamięta początek poprzedniej dekady. To był bardzo trudny czas w Górniku. Finansowo i organizacyjnie. Nie było w zasadzie nic, co mogłoby dawać nadzieję na przyszłość. Byłem w tym czasie trenerem, a zawsze lubiłem chodzić do kina. Krzysztof Maj był dyrektorem marketingu w Multikinie. Często rozmawialiśmy, organizowaliśmy wspólne spotkania, piłkarze z kibicami oglądali mecze Ligi Mistrzów, robiliśmy prezentacje drużyny. Bezgotówkowo, na zasadzie współpracy. Mówił z taką pasją i nadzieją o klubie, że zaproponowałem mu zmianę pracy. Pewnej i spokojnej na niepewną i trudną. W takiej chwili mógł taką decyzję podjąć tylko człowiek autentycznie kochający Górnika. Pomogły też jego świetne relacje z kibicami. Zaczynał w marketingu, ale kiedy brakowało ludzi do gry w naszych B-klasowych rezerwach, to zakładał spodenki i grał! W klubie siedział do wieczora, Górnik „nakręcał” całe jego życie. I tak odszedł. Stał się autentyczną postacią śląskiej piłki, o której chyba nigdzie – w Gliwicach, Chorzowie czy Katowicach – nie powiedziano złego słowa.

» Grał pan wiele lat w piłkę. Jak obecna sytuacja może wpłynąć na piłkarzy? - Jest niecodzienna, skoro w piątek wieczorem zagrają piekielnie ważny mecz z silnym rywalem, a następnego dnia rano będą żegnać człowieka, którego tak cenili i któremu tyle zawdzięczali. Nie będzie łatwo... Inna rzecz, że Górnik nie ma już nic do stracenia. Niezależnie od okoliczności musi wygrywać i zmierzyć się z tą sytuacją. Widzę jak rośnie stadion i trudno mi sobie wyobrazić, by taki obiekt był w pierwszej lidze. Ale... W Tychach mówili to samo. W Zabrzu żarty się skończyły. Albo coś drgnie, albo będą mieli problem, bo wiosną nie ma czasu na odrabianie strat. Wracając do pytania, ciekaw jestem jak zachowa się trener Ojrzyński. Myślę, że nie trzeba będzie nikogo motywować, nie mówić zbyt wiele...

» Faworytem jest Wisła. Poczeka na Górnika czy zagra „swój” mecz? - Faworytem jest na pewno. Ma dobrych piłkarzy, sporo punktów, czyli komfort, którego nie ma Górnik, i gra dobrze na wyjazdach. Raczej poczeka, bo wyprowadza świetne kontry. Tym wygrali w Białymstoku i Lubinie. Jeżeli Górnik pierwszy nie strzeli gola, to nie wróżę zabrzanom sukcesu.

źródło: Sport
Źródło: gornik.zabrze.pl


O rywalu

Pod lupą – Łukasz Madej

Pomocnika Górnika, Łukasza Madeja, bez skrupułów można nazwać weteranem polskich boisk. Zawodnik Trójkolorowych jest jednym z głównych kreatorów akcji ofensywnych swojego zespołu, a o jego znaczącej roli w śląskim zespole świadczy fakt, iż wystąpił we wszystkich dotychczasowych meczach z udziałem zabrzan.

Łukasz Madej urodził się 14 kwietnia 1982 roku w Łodzi, gdzie w młodzieżowych drużynach Łódzkiego Klubu Sportowego uczono go piłkarskiego rzemiosła. Na pierwszy mecz „o stawkę” przyszło mu czekać do 13 marca 1999 roku, kiedy to zameldował się na murawie w spotkaniu przeciwko Odrze Wodzisław.

Na początku rundy wiosennej sezonu 2000/2001 zainteresowanie utalentowanym piłkarzem wykazały władze Ruchu Chorzów. 1 stycznia 2001 roku Madej rozpoczął przygodę ze śląskim klubem, która trwała do lipca 2002 roku. W tym czasie pomocnik rozegrał dwadzieścia sześć spotkań i zdobył jedną bramkę.

Nagrodą za wytrwałą pracę była przeprowadzka do Lecha Poznań. W ekipie Kolejorza piłkarzowi przyszło święcić pierwsze prawdziwe sukcesy. Wraz z partnerami z drużyny wywalczył Puchar Polski i krajowy Superpuchar, a o wybijającym się zawodniku coraz częściej można było usłyszeć w mediach.

Przed startem rundy wiosennej sezonu 2005/2006 historia zatoczyła koło, bowiem pomocnik trafił do ŁKS-u. Zanim to się stało, odnotował krótki epizod w Górniku Łęczna, lecz to w łódzkim klubie ponownie stał się wybijającą postacią.

2008 rok przyniósł Madejowi przygodę z zagraniczną piłką. Wyjazd do Portugalii i gra w barwach Associacao Academica de Coimbr nie trawały długo, gdyż po tym jak zawodnik nie otrzymał zbyt wielu szans na pokazanie pełni swoich walorów, wrócił do kraju. Pomocnika pod swoje skrzydła wzięli szkoleniowcy Śląska Wrocław, którzy uznali, że swoim profilem wpisuje się w koncepcję gry trenera. Posunięcie to okazało się strzałem w dziesiątkę, bowiem w barwach WKS-u zdobył mistrzostwo i wicemistrzostwo Polski, będąc jasną postacią utytułowanej ekipy.

Po nieudanych testach w azerskim Chazar Lenkoran po piłkarza zgłosił się GKS Bełchatów. Spadek Brunatnych z ligi sprawił jednak, iż po roku Madej rozstał się z klubem, podpisując 6 czerwca 2013 roku umowę z Górnikiem Zabrze.

Pomocnik Trójkolorowych jest bez wątpienia motorem napędowym swojego zespołu. Posiada dobry przegląd pola, nienaganną szybkość i wyszkolenie techniczne. Madeja cechuje także wszechstronność i błyskotliwość na boisku, co przekłada się na podania, którymi przysłowiowo „uruchamia” kolegów z drużyny. Uzupełnienie stanowi mocny strzał z dystansu i spokój pod bramką rywala.

K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Tak gra drużyna Górnika Zabrze

Już jutro awansem rozegrana zostanie pierwsza wiosenna kolejka piłkarskiej Ekstraklasy. Zawodników Wisły Kraków czeka wyjazd do Zabrza, gdzie zawodnicy trenera Moskala zmierzą się z czerwoną latarnią ligi, Górnikiem, który dotychczas zdobył zaledwie dziewięć punktów. Biała Gwiazda bez wątpienia będzie chciała podtrzymać serię zwycięstw na wyjeździe, mając ku temu idealną okazję. Eksperci podkreślają, że od początku sezonu zabrzanie prezentują się bardzo słabo, czego najlepszym dowodem jest tylko jedno zwycięstwo w całej rundzie jesiennej.

Od czasu ostatniego spotkania w drużynie Górników nastąpiły spore zmiany. Z klubem rozstał się trener Robert Warzycha, a w jego miejsce zatrudniony został Leszek Ojrzyński, który jednak nadal nie może tchnąć w drużynę drugiego życia. Były szkoleniowiec Korony i Podbeskidzia zabrał ze sobą do Zabrza kilku zawodników, jednak i oni wpisują się póki co w poziom całej drużyny. Widać, że 43-letni trener próbuje zmienić coś w zespole, co potwierdza fakt, iż od początku sezonu od pierwszej minuty na boisko wychodziło już aż 25 graczy. Na kogo zatem po przerwie reprezentacyjnej postawi Ojrzyński? Zapraszamy na analizę taktyczną zespołu zabrzan.


Bramka: Wiele wskazuje na to, iż w bramce okazję do drugiego występu w barwach Trójkolorowych dostanie wypożyczony z Pogoni Szczecin Radosław Janukiewicz. W ostatnim, przegranym meczu z Koroną Kielce, 31-latkowi, powoływanemu niegdyś do kadry narodowej, nie można było nic zarzucić. Zanotował kilka dobrych interwencji, chroniąc Górnika przed wyższą porażką. Były golkiper Śląska ma być gwarantem pewności poczynań defensywy, która jak na razie tylko raz w tym sezonie zachowała czyste konto.


Linia obrony: Mimo że Trener Ojrzyński decydował się kilkukrotnie na wystawienie trójki środkowych obrońców, to wszystko wskazuje jednak na to, iż przeciwko Białej Gwieździe wystąpi czwórka graczy w defensywie. Bez wątpienia na środku obrony wystąpi kapitan zespołu, Adam Danch, jeden z dwóch piłkarzy, którzy nie opuścili jeszcze żadnego ligowego spotkania, a także Bartosz Kopacz, który w ostatnich trzech meczach partnerował 27-latkowi na pozycji stopera. Za grę na lewej flance odpowiedzialny będzie najprawdopodobniej Rafał Kosznik, jednokrotny reprezentant kraju, który u trenera Ojrzyńskiego wygrywa rywalizację z Mariuszem Magierą. Po przeciwnej stronie wystąpi najpewniej Pawel Vidanov, były gracz Zagłębia Lubin, Rapidu Bukareszt oraz włoskiego Trapani Calcio.


Linia pomocy: W środku pola w drużynie Górnika Zabrze cały czas dochodzi do przetasowań. Wszyscy zawodnicy stanowiący w zeszłym sezonie o sile zespołu zostali w składzie, a wraz z trenerem Ojrzyńskim do Zabrza przenieśli się: Aleksander Kwiek i Adam Dźwigała. Cały czas jednak w poczynaniach w środku pola Górnikom czegoś brakuje, stąd właśnie częste roszady. Jedynym pewniakiem do gry wydaje się być Łukasz Madej – drugi – oprócz Adama Dancha gracz, który nie opuścił jeszcze żadnego z meczów. Były reprezentant kraju bez wątpienia jest motorem napędowym zabrzan i to od niego zależy w dużej mierze powodzenie akcji ofensywnych Ślązaków, niezależnie od pozycji, na której będzie występował. Tym razem najprawdopodobniej Madej odpowiedzialny będzie za lewe skrzydło. Jako dwaj defensywni pomocnicy zagrają najpewniej: legenda Białej Gwiazdy, Radosław Sobolewski, a partnerować mu będzie inny były Wiślak, wyżej wymieniony już Aleksander Kwiek, pozyskany klika dni przed końcem okienka transferowego z Zagłębia Lubin. Pozostałymi pomocnikami Górników, którzy na boisku zameldują się od pierwszej minuty, będą najpewniej Roman Gergel, najlepszy strzelec zespołu z trzema bramkami na koncie, który wróci prawdopodobnie na swoją nominalną pozycję – prawe skrzydło – a także Michał Janota, jeden z zawodników, który kiedyś uznawany był za wielki talent. Wychowanek holenderskich klubów nie spełnił pokładanych w nim nadziei w barwach Korony oraz Pogoni i bez żalu został oddany do Zabrza, które może być ostatnią szansą dla 25-latka.


Atak: Problem Trójkolorowych w ataku rozpoczął się wraz z transferem Mateusza Zachary. Zawodnik, który odszedł do ligi chińskiej, w ostatnich latach był gwarantem co najmniej kilku bramek na rundę. Sprowadzani na jego miejsce gracze nie wnosili tego, czego od nich oczekiwano. W momencie gdy z klubem pożegnał się Bartosz Iwan, sytuacja zabrzan w ataku wydawała się bardzo niepokojąca. Leszek Ojrzyński postawił jednak na swojego dobrego znajomego, Macieja Korzyma, którego trenerem był już zarówno w Koronie, jak i Podbeskidziu. Charakterny zawodnik próbuje się odwdzięczyć za zaufanie 43-letniego szkoleniowca, jednak nie widać jeszcze zgrania pomiędzy nim, a linią pomocy zabrzan. Mimo wszystko Korzym wydaje się być dużo większym zagrożeniem niż inni napastnicy Górnika.

Widmo spadku zbliża się nieubłaganie do graczy z Roosevelta, którzy muszą zacząć seryjnie zdobywać punkty. Jak po przerwie reprezentacyjnej zaprezentuje się Górnik grający w każdym ze swoich meczów o sześć oczek? Czy Wiślacy będą kontynuowali dobrą wyjazdową passę? Jak poradzą sobie bez pauzującego za kartki Wilde-Donalda Guerriera, który ma patent na Trójkolorowych? Odpowiedź na te wszystkie i inne pytania poznamy już jutro. Początek meczu w Zabrzu o godzinie 20:30.

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Co słychać u rywala: Górnik Zabrze

Przed nami runda rewanżowa piłkarskiej Ekstraklasy. Do końca 2015 roku odbędzie się jeszcze sześć ligowych kolejek. W pierwszej z nich Wisła Kraków pojedzie do Zabrza, aby zmierzyć się z Górnikiem.

Dla Trójkolorowych obecny sezon nie jest udany, zajmują bowiem ostatnie miejsce w tabeli, mając na swoim koncie tylko jedno zwycięstwo. W ostatnim spotkaniu przed przerwą na mecze reprezentacji, zabrzanie przegrali u siebie z Koroną Kielce 0:1. Ich dotychczasowy dorobek wynosi zaledwie dziewięć punktów. W pierwszym meczu sezonu 2015/2016 Biała Gwiazda zremisowała na własnym stadionie z Górnikiem 1:1.

W sierpniu w Zabrzu doszło do zmiany na stanowisku trenera – Roberta Warzychę zastąpił Leszek Ojrzyński. Nowy szkoleniowiec sprowadził do Górnika między innymi: Macieja Korzyma, Michała Janotę (których zna ze wspólnej pracy w Koronie Kielce), Radosława Janukiewicza oraz Adama Dźwigałę. Z kolei latem z Zabrzem pożegnali się ważni zawodnicy: Błażej Augustyn, który trafił do szkockiego Hearts of Midlothian, a także Pavels Steinbors, który zasilił do cypryjski Nea Salamina.

Trener Leszek Ojrzyński ze sporym zapałem podchodzi do piątkowego meczu z Wisłą, jest to spotkanie, które zabrzanie muszą wygrać: „Gramy z rywalem, który tak jak my, dużo remisuje, ale jest też niezwykle groźny. Krakowianie nie zostawiają dużo miejsca i zdobywają sporo bramek, przekonano się o tym w Bielsku-Białej. Dla nas liczy się tylko zwycięstwo”.

K. Wojnarowski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje z meczu

Dwa zwycięstwa z rzędu? Znów nie tym razem. Górnik Zabrze - Wisła 1-1

Mecz poprzedziła minuta ciszy poświęcona zmarłemu kilka dni wcześniej w wieku 39 lat dyrektorowi Górnika Krzysztofowi Majowi.
Mecz poprzedziła minuta ciszy poświęcona zmarłemu kilka dni wcześniej w wieku 39 lat dyrektorowi Górnika Krzysztofowi Majowi.


Po niezłej i wygranej 1-0 pierwszej połowie meczu w Zabrzu - piłkarze "Białej Gwiazdy" zagrali tam niestety bardzo słabą drugą połowę. I zostali za to ukarani, bo zamiast wreszcie zaliczyć dwa kolejne mecze ze zwycięstwem - ponownie swoje spotkanie kończymy tylko remisem. I ten wynik wręcz powinien zostawić w naszej ekipie niedosyt, który miejmy nadzieję, że wyzwoli dodatkowe pokłady energii za tydzień. Kiedy to czekają nas krakowskie Derby!

Na spotkanie z Górnikiem Zabrze piłkarze "Białej Gwiazdy" wyszli w dokładnie takim samym składzie, jak dwa tygodnie temu w Lubinie. I mecz ten zaczął się dla nas wręcz idealnie. Już bowiem w 2. minucie wiślacy przeprowadzili skuteczną akcję. Maciej Jankowski odegrał na środek pola karnego do Pawła Brożka, a ten dopełnił formalności i było 1-0!

Dla Górnika był to bez dwóch zdań solidny cios, a mógł być jeszcze większy, bo już minutę po pierwszym golu - mógł paść drugi, ale bardzo dobrej okazji po zgraniu od Łukasza Burligi nie wykorzystał Jankowski, bo nie trafił w bramkę.

Po tych sytuacjach na chwilę do głosu doszedł Górnik, ale dwie dobre interwencje zaliczył Radosław Cierzniak. Raz miał też trochę szczęścia, gdy po rykoszecie piłka minęła naszą bramkę. W kolejnych zaś minutach grano już jednak raczej "cios za cios". Ale w 21. minucie znów swoją szansę miał Wisła, a dokładniej Jankowski, ale przy strzale był faulowany i nie miał możliwości, aby celniej uderzyć.

To nie udało się też Maciejowi Korzymowi w 30. minucie. Napastnik Górnika znalazł się w bardzo dobrej sytuacji, ale nie trafił w bramkę. Podobna sztuka nie udała się też Burlidze, kiedy to w 38. minucie na wślizgu kończył podanie od Brożka. Zaraz jednak potem jeszcze lepszą okazję mieli gospodarze, ale Roman Gergel koszmarnie spudłował. W końcówce pierwszej połowy jeszcze dwie okazje mieli z kolei wiślacy, ale Alan Uryga uderzył dokładnie tam gdzie stał Radosław Janukiewicz, a zaraz potem sprzed pola karnego nieznacznie pomylił się Brożek. Do przerwy było więc 1-0.

Na drugą połowę w zespole Wisły nie wyszedł już Burliga, którego zastąpił Denis Popovič i ten szybko sprawdził formę bramkarza Górnika, ale po jego próbie mieliśmy tylko rzut rożny. Ten w 50. minucie po mocnym strzale Gergela wywalczyli też gospodarze, bo Cierzniak z najwyższym trudem sparował piłkę obok bramki. Niestety po dośrodkowaniu z niego walkę o górną piłkę z Rafałem Kosznikiem przegrał Rafał Boguski, a zagrana do Bartosza Kopacza futbolówka została przez niego skierowana głową do bramki. I zrobiło się 1-1.

Po wyrównaniu gospodarze oczywiście poszli za ciosem i kilka razy pod naszą bramką się zakotłowało. W 58. z kolei minucie groźnie z dystansu uderzył Łukasz Madej, ale Cierzniak nie dał się zaskoczyć. Po drugiej stronie dwa strzały z dystansu oddał w odpowiedzi Popovič, ale jego próby były mocno niecelne. Dobrze swoją akcję przeprowadził za to w 62. minucie Górnik, ale świetnie nogą, uderzenie Róberta Ježa, wybronił Cierzniak! To powinna być druga bramka dla gospodarzy!

Po tej akcji gra znów się wyrównała, ale Wisła po przerwie wyglądała o wiele gorzej, niż w pierwszych 45 minutach. Nie było też już teraz zbyt wielu okazji do zmiany wyniku - i to po obydwu stronach boiska. Mimo to w 80. minucie wiślacy sprawdzili znów Janukiewicza, ale ten nie dał się zaskoczyć Maciejowi Sadlokowi. W 89. minucie mogło być już jednak 2-1 dla nas, ale bramkarz Górnika świetnie sparował główkę "Brozia".

Ostatecznie wszystko kończy się więc remisem. I to na pewno dla nas spore rozczarowanie...


Źródło: wislaportal.pl


Tylko remis w Zabrzu

Krzysztof Mączyński zagrał w barwach zabrzańskiego Górnika 73 razy strzelając 2 bramki w tym jedną w meczu przeciwko Wiśle.
Krzysztof Mączyński zagrał w barwach zabrzańskiego Górnika 73 razy strzelając 2 bramki
w tym jedną w meczu przeciwko Wiśle.

Piłkarze Białej Gwiazdy nie zdołali potrzymać zwycięskiej wyjazdowej passy i do Krakowa wracają z jednym punktem za sprawą remisu z Górnikiem 1:1. Jedyne trafienie dla krakowskiej drużyny w starciu z Trójkolorowymi padło w 2. minucie, a na listę strzelców wpisał się Paweł Brożek.

Od trafienia w 2. minucie rozpoczęli spotkanie w Zabrzu piłkarze Białej Gwiazdy. Świetne podaniem obsłużył wówczas Mączyński Jankowskiego, a ten dograł piłkę wbiegającemu Brożkowi. Napastnik krakowskiej Wisły nie zawahał się ani chwili i pokonał Janukiewicza. Kilkanaście sekund później powinno być 2:0 dla podopiecznych Kazimierza Moskala, ale popularny „Jankes” nie trafił do pustej bramki.

W 28. minucie ogromną nieskutecznością wykazał się Korzym, który z pięciu metrów nie zdołał posłać piłki do siatki. Bliscy szczęścia byli Wiślacy dziesięć minut później, kiedy to po akcji lewą stroną Brożek wyłożył piłkę Burlidze, a ten minimalnie spudłował.

Kilkanaście sekund później Gergel powinien umieścić futbolówkę w bramce Cierzniaka, lecz pomocnik Trójkolorowych przestrzelił z kilku metrów. Cztery minuty przed upływem regulaminowego czasu pierwszej połowy Sadlok podał piłkę Urydze, lecz ta po jego strzale z półwoleja wpadła wprost w ręce golkipera Górnika.

Przyjemną dla oka akcję zaprezentowali chwilę później gracze trenera Moskala, kiedy to Burliga wymienił kilka podań z Brożkiem. Snajper krakowskiej ekipy zdecydował się na strzał z okolicy 16. metra, lecz piłka przeszła obok słupka.

Cztery minuty po przerwie groźnie na bramkę gospodarzy uderzał Popović, lecz Janukiewicz zdołał sparować piłkę na rzut rożny. Nieprawdopodobną interwencją po potężnym strzale Gergela popisał się chwilę później Cierzniak, który uchronił swój zespół przed utratą gola.

Niestety w 51. minucie zawodnicy Trójkolorowych doprowadzili do wyrównania po uderzeniu głową Kopacza, któremu Kosznik świetnie przedłużył futbolówkę, umożliwiając oddanie strzału. Górnicy złapali wiatr w żagle i odważniej zaatakowali Wiślaków. Siedem minut po odnotowaniu wyrównującego trafienia na uderzenie z dystansu zdecydował się Madej, co nie sprawiło jednak większych trudności Cierzniakowi.

Niewiele brakło, aby w 62. minucie zawodnicy Leszka Ojrzyńskiego objęliby prowadzenie, ale fenomenalną interwencję ponownie zaprezentował Cierzniak, który obronił strzał Jeża. Krakowianie mogli przechylić szalę na swoją korzyść dziesięć minut przed ostatnim gwizdkiem arbitra, lecz tym razem uderzenie Sadloka z rzutu wolnego sparował Janukiewicz.

Zaledwie kilku centymetrów zabrakło Danchowi, aby ucieszyć kibiców zgromadzonych na stadionie w Zabrzu. Szansę na zdobycie 125. gola w Ekstraklasie miał chwilę później Brożek, któremu we wpakowaniu futbolówki do siatki przeszkodził bramkarz ekipy gospodarzy.


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Remis w Zabrzu, słaba druga połowa

Maciej Sadlok
Maciej Sadlok

W Zabrzu z powodu nadmiaru kartek nie mógł zagrać Donald Guerrier. Na lewej pomocy wystąpił więc przesunięty z obrony Łukasz Burliga. Jego występ stał jednak pod znakiem zapytania: zawodnik Wisły cały tydzień nie trenował normalnie, zażywał antybiotyki. Sił wystarczyło na 45 minut.

W pierwszych sekundach zaatakował Górnik, ale Wisła skontrowała i uczyniła to skutecznie. Uruchomiony podaniem Jankowski wyłożył piłkę do Brożka, który spokojnie przyłożył nogę do piłki i pokonał Janukiewicza. Chwilę później powinno być 2:0, przy czym tym razem zagranie od Brożka nastąpiło z lewej strony, nogę do piłki przystawiał Jankowski i fatalnie przestrzelił.

Kolejną dobrą szansę miał Łukasz Burliga, gdy zagrał do Brożka, otrzymał podanie zwrotne i miał naprawdę sporo miejsca, by przymierzyć przy prawym słupku bramki. Także nie trafił. Pod koniec pierwszej połowy z powietrza uderzał Uryga - piłka po koźle trafiła w Janukiewicza.

Górnik zmarnował dwie świetne szanse na gola. W 29 minucie po błędzie Brożka i Urygi kontra zabrzan lewą stroną zakończona została centrą do osamotnionego w polu karnym Korzyma. Ten mógł pytać Cierzniaka, w który róg mu strzelić, ale zapomniał o czystym trafieniu w piłkę. Osiem minut później piłka trafiła pod nogi Romaga Gergela stojącego na przedpolu bramki Cierzniaka, lecz pomocnik Górnika także oddał niedokładny strzał.

- Mam żal do zespołu o pierwszą połowę, bo zamiast "skończyć mecz" po 15 minutach dajemy życie Górnikowi - stwierdził po meczu trener Moskal. My mamy wrażenie, że w przerwie drużyna tak mocno rozpatrywała pierwszą część meczu, że zapomniała o grze w drugiej. Wiślacy grali jak by chcieli dowieźć 1:0 z pierwszej części gry jak najmniejszym nakładem sił - i to się zemściło.

Po części wpływ na postawę Wisły miała wymuszona zmiana: za jednego z najlepszych w Wiśle Burligę wszedł Denis Popović. Słoweniec zaraz po wejściu a następnie w 59 i 61 minucie oddał strzały na bramkę Górnika z niezłych pozycji - najlepsza, bo światło bramki była pierwsza próba obroniona przez Janukiewicza.

Przede wszystkim z większą wolą walki i wiarą w swoje umiejętności wyszedł na drugą część meczu Górnik. Przyniosło to powodzenia już w 51 minucie. Najpierw potężnie sprzed pola karnego uderzył Gergel i Cierzniak instynktownie zdołał odbić piłkę na róg, choć nie miałby żadnych szans na skuteczną interwencję, gdyby piłka nie zmierzała prosto w niego. Po rzucie rożnym Boguski nie powalczył o główkę z Kosznikiem, ten zagrał w pole bramkowe, skąd zbyt łatwo strzał głowa oddał Bartosz Kopacz. Skutecznie.

W 62 minucie Górnik mógł wyjść na prowadzenia. Po akcji lewą stroną piłka została wyłożona jak na tacy do Roberta Jeża, który uderzył bez zastanowienia. Cierzniak zdołał odbić piłkę lewą nogą.

W Wiśle nic nie dało wprowadzenie Tomasza Cywki za Macieja Jankowskiego. Dopiero w 88 minucie udało się stworzyć szansę dla Pawła Brożka. Najpierw wrzucił Popović, a główkę odbił Janukiewicz, po chwili z lewego skrzydła zacentrował Sadlok i znów strzału głową próbował Brożek. Nie był to czysty strzał, choć wiślacy reklamowali jeszcze zagranie ręką jednego z rywali.

Zmarnowane szanse z pierwszej połowy mogły nieco zirytować, ale nie były niczym nowym. Bardziej jednak rozczarowała postawa Wisły w drugiej części meczu. Skoro nie udało się wypracować większej przewagi, należało uszanować jeden zdobyty gol i powalczyć o więcej. Nie można oczekiwać sukcesu grając poprawnie 15 minut i liczyć, że zdobędzie się w tym czasie trzy gole, które pozwolą na odpoczynek przez resztę meczu.

Źródło: wislakrakow.com


Pomeczowe wypowiedzi

Kazimierz Moskal: Żal i pretensje o pierwszą połowę

Wisła zremisowała w Zabrzu 1:1, choć prowadziła od 2. minuty po bramce Pawła Brożka. Pomimo kilku dogodnych sytuacji gościom nie udało się podwyższyć prowadzenia. „Przede wszystkim mam duży żal i pretensje do zespołu, może kogoś zdziwię, ale o pierwszą połowę, bo zamiast zakończyć ten mecz po kilkunastu minutach, daliśmy Górnikowi „życie” i oni to wykorzystali” - rozpoczął trener Kazimierz Moskal.

Biała Gwiazda prowadziła w Zabrzu do przerwy 1:0, lecz już w pierwszych minutach po zmianie stron Górnicy zdołali wyrównać. „W drugiej połowie, miałem takie wrażenie, że zagraliśmy trochę słabiej. Górnik miał sytuacje i ten mecz mógł się różnie zakończyć. My w końcówce też mieliśmy okazje i mogliśmy strzelić bramkę, ale niestety nie udało się. To jest tak, jak w siatkówce - jak nie wygrywasz 3:0, to może się zdarzyć, że przegrasz 3:2, i ten wynik też mógł być dziś różny, stąd mój żal i pretensje o pierwszą połowę i niewykorzystane szanse” - mówił opiekun Białej Gwiazdy.

W przerwie nastąpiła w zespole Białej Gwiazdy zmiana, a boisko opuścił Łukasz Burliga. „Łukasz zgłosił problem z mięśniem przywodziciela. Wiemy też, że miał drobne problemy ze zdrowiem, był po antybiotyku, stąd jego decyzja, że nie mógł kontynuować gry. Szanuję to, bo jeśli zawodnik nie czuje się zdrowy na sto procent i nie chce osłabiać zespołu, to jest to w moim odczuciu dobra postawa. Trzeba było dokonać tej zmiany” - tłumaczył trener Moskal.

W drugiej części spotkania w Zabrzu Łukasza Burligę zastąpił Denis Popović. „Przed tym meczem miałem wątpliwość co do tej jednej pozycji na boisku, kto ma zagrać. Denis od meczu z Ruchem miał prawie dwa tygodnie przerwy, trenował z nami tylko ostatnie cztery dni. Myślałem, przewidując możliwy przebieg spotkania, że może być nam potrzebny w końcówce” - zakończył szkoleniowiec krakowian.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Leszek Ojrzyński: Chcieliśmy zdobyć trzy punkty

Mecz Górnika z Wisłą zakończył się podziałem punktów. Po spotkaniu rozczarowania nie krył trener gospodarzy - Leszek Ojrzyński. „Niestety, chcieliśmy zdobyć trzy punkty, zdobyliśmy tylko jeden. Straciliśmy bramkę, podobnie jak w ostatnim meczu u siebie z Koroną, już na początku spotkania, chociaż w pierwszej minucie my mieliśmy piłkę w polu karnym. Mieliśmy rzut rożny i nasz błąd przy pressingu spowodował, że były za duże odległości w środkowej strefie” - rozpoczął trener Górnika.

Pomimo niekorzystnego rezultatu do przerwy, na drugą połowę drużyna gospodarzy wyszła bardzo zmotywowana i już po kilku minutach zdołała doprowadzić do wyrównania. „Znowu gonimy wynik i to jest nasze fatum, które nas prześladuje. Bo praktycznie tylko w jednym spotkaniu, które wygraliśmy ze Śląskiem, jako pierwsi zdobyliśmy bramkę. Musi być większa koncentracja i komunikacja, a niestety tego zabrakło. Bramkę straciliśmy w bardzo podobny sposób, jak z Podbeskidziem, ale walczyliśmy dalej” - mówił opiekun Górnika.

W meczu w Zabrzu obie drużyny stworzyły sobie wiele sytuacji do strzelenia bramek. „Jeszcze w pierwszej połowie mieliśmy dwie dobre sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Wisła czekała już tylko na kontry, a mają do tego bardzo dobrych zawodników, którzy dochodzili do sytuacji strzeleckich, lecz ich nie wykorzystali. W drugiej połowie wyszliśmy z nastawieniem, aby jak najszybciej zdobyć bramkę i zaraz na początku, po stałym fragmencie gry, ta sztuka nam się udała. Mieliśmy wyśmienitą sytuację na 2:1, ale Cierzniak obronił” - komentował przebieg spotkania trener zabrzan.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Paweł Brożek: Górnik nie byłby w stanie się otrząsnąć

Paweł Brożek
Paweł Brożek

Mimo że Paweł Brożek odnotował w Zabrzu 124. trafienie w Ekstraklasie, to na próżno było szukać uśmiechu na jego twarzy. Wiślacy już w pierwszych minutach rywalizacji z Górnikiem mogli zapewnić sobie trzy punkty, kontrolując tylko przebieg meczu.

Zaraz po bramce zdobytej przed Pawła Brożka przed szansą stanął Maciej Jankowski, marnując niemalże stuprocentową sytuację strzelecką. „Zgadzam się z tym, mieliśmy sytuację na 2:0 i zabilibyśmy ten mecz. Pewnie Górnik nie byłoby w stanie się otrząsnąć. Niestety nie wykorzystaliśmy tego, a patrząc na późniejszy przebieg meczu spotkania trzeba przyznać, że remis jest sprawiedliwy” – powiedział popularny „Pawka”.

Bramkarz Trójkolorowych, Radosław Janukiewicz, nie radzi sobie z Pawłem Brożkiem, który notorycznie karci go trafieniami. „Była taka seria, parę bramek mu strzeliłem, ale uważam go za bardzo dobrego bramkarza. Mam po prostu do niego szczęście i oby trwało ono jak najdłużej” – wyraził nadzieję.

W następnej kolejce Wiślaków czeka spotkanie derbowe z rywalką zza Błoń. Jak muszą zagrać gracze prowadzeni przez trenera Moskala, aby zgarnąć komplet oczek? „Trzeba zagrać dużo lepiej, przede wszystkim jeśli chodzi o organizację gry, bo dzisiaj wyglądała ona bardzo słabo, stąd sytuacje Górnika. Byliśmy rozrzuceni po boisku, nie graliśmy blisko siebie w defensywie, stąd taki rezultat” – zakończył wypowiedź Paweł Brożek.

K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Radosław Cierzniak: - Ten punkt trzeba uszanować

- Po przerwie Górnik zepchnął nas do defensywy i to było niepotrzebne. Zaczęło się robić nerwowo, były trudne warunki, a to boisko też służyło do takiej gry, jaką preferował Górnik. Ale też ten mecz powinniśmy rozstrzygnąć w pierwszej połowie i na drugą wyjść z dobrze ustawioną obroną i czekać na kontrataki, a skończyłoby się to tak, jak w naszych innych meczach wyjazdowych - jak z Jagiellonią, czy z Podbeskidziem - mówił po spotkaniu Wisły w Zabrzu bramkarz "Białej Gwiazdy", Radosław Cierzniak.

- Uważam jednak, że ten punkt trzeba uszanować i choć ten mecz można rozpatrywać w różnych kategoriach, choćby przez to, że to trudny teren i wiadomo w jakieś Górnik jest sytuacji. Oczywiście chcieliśmy wygrać, ale ja osobiście szanuję ten punkt - dodał Cierzniak.

- Dziś dla bramkarza każda interwencja była trudna. Piłka była śliska, boisko też nie sprzyjało do tego, żeby czuć się pewnie. Najważniejsze jest jednak to, że mamy kolejny punkt i że przed nami derby. Teraz myślimy tylko o nich - zakończył bramkarz Wisły.

Źródło: Canal+ Sport
Źródło: wislaportal.pl


Arkadiusz Głowacki: Skoncentrować się na kolejnych zadaniach

Arkadiusz Głowacki
Arkadiusz Głowacki

Tylko jeden punkt na inaugurację rundy rewanżowej fazy zasadniczej wywalczyli piłkarze Białej Gwiazdy, którzy nie potrafili podtrzymać zwycięskiej wyjazdowej passy. Po raz drugi w bieżącym sezonie spotkanie pomiędzy Wisłą a Górnikiem Zabrze zakończyło się wynikiem 1:1.

Surowo postawę swojej drużyny w starciu z Trójkolorowymi ocenił kapitan Białej Gwiazdy. „Rzeczywiście pierwsze minuty tego spotkania pokazały naszą przewagę, mieliśmy kilka sytuacji, które mogły go zamknąć. Piłka to jednak przewrotny sport, najczęściej to, co powinno się stać, się nie dzieje i w dalszej części meczu sytuacja się odwróciła. Tak było dzisiaj i wydaje mi się, że w drugiej połowie to Górnik stworzył więcej dobrych sytuacji i mogło się to skończyć również naszą porażką” – powiedział Arkadiusz Głowacki. Dziewiąty remis w obecnej edycji rozgrywek Ekstraklasy odnotowali w piątek w Zabrzu podopieczni trenera Kazimierza Moskala. „Nie jesteśmy zadowoleni z tego, co się działo, powinniśmy zrobić wszystko, aby zatrzymać trzy punkty i przełamać passę kolejnych dwóch spotkań bez zwycięstwa. Przed nami mecz derbowy, dużo pracy, mobilizacji i zrobimy wszystko, aby dobrze się zakończył” – zapewnił defensor krakowskiej Wisły.

Na pytanie, czy po ostatnim gwizdku arbitra towarzyszy Wiślakom frustracja wynikająca z niemocy pod bramką przeciwnika, popularny „Głowa” odpowiedział: „Oczywiście, jesteśmy niezadowoleni, ale ono mija po dwóch dniach. Trzeba się skoncentrować na kolejnych zadaniach, staramy się mieć swój styl i prowadzić grę”. Słowa pochwały skierował Głowacki w stronę zawodników Górnika oraz ich boiskowej postawy. „Drużyna przeciwnika była dzisiaj mocno zdeterminowana, dążyła do celu, aby nie przegrać tego meczu. Nie można mówić, że kolejny raz wymyka się nam zwycięstwo, bo zespół Górnika postawił nam trudne warunki. Umiejętności poszczególnych zawodników pokazują, że zabrzanie potrafią grać w piłkę. Wydaje mi się, że hamuję ich brak pewności siebie i jeśli to się poprawi, to sądzę, że zaczną regularnie punktować” – zakończył kapitan Białej Gwiazdy.

K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Podsumowanie 16. kolejki Ekstraklasy

Liderujący Piast nie zwalnia tempa i pokonując w "hokejowym meczu" Termalikę Bruk-Bet Nieciecza 5-3 - wciąż będzie miał solidną przewagę nad resztą stawki. Najbliżej gliwiczan jest wciąż Legia, która wprawdzie ze Śląskiem wygrała, ale mocno się z wrocławianami męczyła. Dla Śląska porażka w Warszawie jest podwójnie bolesna. Po wygranej Lecha w Szczecinie - to właśnie zespół z Wrocławia spada na miejsce spadkowe! Na tym wciąż znajduje się też Górnik Zabrze, którego mecz z naszą Wisłą zakończył się mało satysfakcjonującym remisem.


Piątek, 20 listopada:

Termalica Bruk-Bet Nieciecza 3-5 Piast Gliwice

0-1 Kornel Osyra (6.)
1-1 Dawid Sołdecki (25.)
2-1 Tomasz Foszmańczyk (27.)
2-2 Kamil Vacek (29.)
2-3 Josip Barišić (30.)
2-4 Martin Nešpor (49.)
3-4 Tomasz Foszmańczyk (61.)
3-5 Tomasz Mokwa (81.)

Niesamowite strzelanie urządziły sobie obydwa zespoły na otwarcie przebudowanego stadionu w Niecieczy. Skuteczniejszy był lider z Gliwic, który wciąż nie zwalnia tempa. Ogólnie pochwały za ten solidnie szalony mecz należą się jednak obydwu zespołom, bo aż osiem bramek i ogrom akcji - nie zdarza się we współczesnej piłce już zbyt często.


Górnik Zabrze 1-1 WISŁA KRAKÓW

0-1 Paweł Brożek (2.)
1-1 Bartosz Kopacz (51.)

Od ponad roku piłkarze Wisły nie potrafią wygrać dwóch kolejnych meczów i jeśli można to nazwać jakimś fatum, to po meczu z Górnikiem Zabrze zostało ono podtrzymane. Mocno przeciętna druga połowa, w wykonaniu podopiecznych Kazimierza Moskala, musiała zirytować kibiców z Krakowa. Zresztą... gdyby nie kilka jakże udanych interwencji Radosława Cierzniaka - pewnie wracalibyśmy z tego spotkania "na tarczy". Ale i tak remis nie może cieszyć po tym meczu nikogo.


Sobota, 21 listopada:

Jagiellonia Białystok 1-0 Korona Kielce

1-0 Fedor Černych (7.)

Passa kielczan bez porażki została zatrzymana w Białymstoku. Szybko zdobyty zresztą gol dla gospodarzy - był pierwszym w tym sezonie, który Korona straciła w tych rozgrywlach poza swoim stadionem "z gry"! No i jak się okazało - ta bramka wystarczyła. "Jaga" po wyjściu na prowadzenie cofnęła się i zaczęła grać z kontry, więc Korona musiała radzić sobie tak, jakby grała... u siebie. A że z konstruowaniem akcji jest u niej "tak sobie", więc komplet punktów wreszcie dopisała ekipa Michała Probierza. A warto może wspomnieć, że ostatni raz miało to miejsce ponad dwa miesiące temu, bo 20 września!


Legia Warszawa 1-0 Śląsk Wrocław

1-0 Aleksandar Prijović (72.)

Straszliwie męczyła się Legia ze Śląskiem. I kto wie jakby się to skończyło, gdyby nie pudło Jacka Kiełba, który wręcz powinien wykorzystać świetną sytuację. A że tego nie zrobił, więc takie okazje lubią się mścić. Legionistom dopisało więc przy mocno przypadkowej bramce szczęście i komplet punktów został w stolicy. Odetchnął z ulgą chyba zwłaszcza prezes warszawskiego teamu, który zaczyna komentować na Twitterze mecze... Piasta. I mocno trzyma kciuki za ich przeciwników. Ciekawe, prawda?

"Cieszynka" Marka Zieńczuka po bramce,dla wychowanka gdańskiej Lechii był to mecz numer 400 w ekstraklasie.
"Cieszynka" Marka Zieńczuka po bramce,dla wychowanka gdańskiej Lechii był to mecz numer 400 w ekstraklasie.


Górnik Łęczna 0-3 Ruch Chorzów

0-1 Michał Koj (10.)
0-2 Mariusz Stępiński (45.)
0-3 Marek Zieńczuk (88.)

"Niebiescy" zaliczają piąty mecz bez porażki i drugi z rzędu ze zwycięstwem - nic więc dziwnego, że w naszej wyrównanej lidze wskoczą po tej kolejce do ścisłej czołówki. Przed tym spotkaniem pisaliśmy, że każdy wynik jest tutaj możliwy i nawet tak solidna wygrana nie dziwi. Warto też na pewno zwrócić uwagę, że o zwycięstwie Ruchu przesądziły bramki byłych wiślaków.






Niedziela, 22 listopada:

Podbeskidzie Bielsko-Biała 1-2 Zagłębie Lubin

1-0 Róbert Demjan (41.)
1-1 Jarosław Jach (45.)
1-2 Łukasz Janoszka (49.)

Piłkarze bardzo nie lubią tzw. "bramek do szatni" - a zanosiło się na to, że taką "dostali" goście. Na gola z 41. minuty lubinianie jednak odpowiedzieli sami strzelając "do szatni", a zaraz po wyjściu z niej - zdobyli jak się okazało złotą dla siebie bramkę i "Górale" przegrywają po raz pierwszy pod wodzą trenera Podolińskiego. I wciąż - podobnie jak Korona - lepiej punktują poza własnym stadionem.


Pogoń Szczecin 0-2 Lech Poznań

0-1 Kasper Hämäläinen (11.)
0-2 Łukasz Trałka (63.)

"Kolejorz" w pełni wykorzystał kadrowe osłabienie "Portowców" i pewnie zainkasował komplet punktów. Dla poznaniaków mają one podwójne znaczenie, bo aktualny mistrz Polski opuszcza strefę spadkową, w której był od 8. kolejki! Pogoń przegrywa natomiast po raz pierwszy na własnym stadionie - co oznacza, że jedynym niepokonanym zespołem w naszej lidze "u siebie" jest krakowska Wisła!


Poniedziałek, 23 listopada:

Cracovia 3-0 Lechia Gdańsk

1-0 Deniss Rakels (59.)
2-0 Mateusz Cetnarski (70.)
3-0 Erik Jendrišek (83.)

Gdy już w szóstej minucie "zagotował" się chyba w swoich "prywatnych derbach" Michał Mak i za chęć kopnięcia w głowę Deleu - wyleciał z boiska - było pewne, że ten mecz będzie dla gdańszczan niezwykle trudny. I tak też było w rzeczywistości. Po przerwie "Pasy" urządziły sobie mocne strzelanie i odprawiły Lechię z trzema bramkami.

Źródło: wislaportal.pl

Aktualna tabela po 16 kolejce


Źródło: twitter.com/_Ekstraklasa_

Galeria

Pełna galeria [1] [2] [3]