2015.12.06 Artego Bydgoszcz - Wisła Can-Pack Kraków 63:66

Z Historia Wisły

2015.12.06, Ekstraklasa, runda zasadnicza, 11. kolejka,
Bydgoszcz, hala Łuczniczka, 17:00, niedziela
Artego Bydgoszcz 63:66 Wisła Can-Pack Kraków
I: 10:14
II: 21:10
III: 18:21
IV: 14:21
Sędziowie:
Marek Maliszewski, Marcin Bieńkowski, Karol Nowak
Komisarz:
Eugeniusz Torchała
Widzów:
Artego Bydgoszcz:
Aleksandra Pawlak 13, Amisha Carter 12, Darxia Morris 10, Julie McBride 9, Maurita Reid 8, Agnieszka Fikiel 8,
Martyna Koc 3, Elżbieta Międzik 0
Trener:
Tomasz Herkt

Wisła Can-Pack Kraków:
Yvonne Turner 16, Laura Nicholls 15, Justyna Żurowska-Cegielska 14, Cristina Ouvina 8, Magdalena Ziętara 8, Katerina Zohnova 2, Devereaux Peters 2, Agnieszka Szott-Hejmej 1, Małgorzata Misiuk 0
Trener:
Jose Hernandez


Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed meczem

Najtrudniejszy ligowy egzamin przed wiślaczkami

Koszykarki Wisły Cn-Pack Kraków czeka jutro wyjazdowe starcie z najbardziej wymagającym rywalem w Tauron Basket Lidze Kobiet. O godz. 17.00 rozpoczną mecz w Bydgoszczy przeciwko Artego.

Kibicom "Białej Gwiazdy" nie trzeba przypominać, że ekipa ze stolicy województwa kujawsko-pomorskiego w minionym sezonie zdobyła srebrny medal TBLK, co jest jej największym sukcesem w historii 6-letnich występów w krajowej elicie. Podopieczne Tomasza Herkta jako jedyne spośród polskich zespołów były w stanie pokonać wiślaczki - uczyniły to w hali przy ul. Reymonta 22, w pierwszym spotkaniu finałowym. Później już jednak dominacja drużyny dowodzonej wówczas przez Stefana Svitka była niepowtarzalna i 25 kwietnia słowacki szkoleniowiec wraz ze swoimi podopiecznymi mógł celebrować w bydgoskiej hali Łuczniczka zdobycie drugiego z rzędu mistrzowskiego tytułu.

Wicemistrzostwo Polski poczytano w mieście nad Brdą jako spory sukces, otwierający drzwi do debiutu w żeńskiej Eurolidze. Do tego jednak nie doszło, gdyż po przeprowadzeniu finansowych kalkulacji okazało się, że budżet klubu może okazać się niewystarczający na występy w gronie najlepszych europejskich teamów. Z tego powodu podjęto decyzję o ograniczeniu się do występów wyłącznie na polskich parkietach. Skład wzmocniły trzy dotychczasowe koszykarki Energi Toruń: rozgrywająca Maurita Reid, skrzydłowa Aleksandra Pawlak i podkoszowa Agnieszka Fikiel. Wypełniły one lukę powstałą po odejściu Amerykanek - Noelle Quinn i Makeishy Gatling oraz Katarzyny Krężel i Anny Bekasiewicz. Wobec większych ubytków, do jakich doszło w szeregach mistrzyń Polski, wydawało się, że Artego ma niemałe szanse na podjęcie równorzędnej walki o mistrzowski tytuł.

Trudno powiedzieć, aby dotychczas bydgoszczanki zawodziły swoich kibiców, lecz prawdą jest, że doznały już dwóch porażek, spośród których zwłaszcza druga była dość dotkliwa. W siódmej kolejce we Wrocławiu tamtejsza Ślęza pokonała bowiem wicemistrzynie Polski aż 87:65. Jakkolwiek spodziewano się, że ekipa ze stolicy Dolnego Śląska może pokusić się o wygraną, to rozmiary tego triumfu okazały się zaskakujące. Dwie kolejki wcześniej sposób na zawodniczki Tomasza Herkta znalazł MKS Polkowice, zwyciężając u siebie 67:62. Również ten rezultat trzeba uznać za niespodziankę, biorąc pod uwagę wcześniejsze wyniki polkowiczanek, jednak kolejne tygodnie pokazały, że Wadim Czeczuro, debiutujący w roli trenera MKS w potyczce z Artego, odmienił ten zespół, czego dowodzi również wygrana z Wisłą Can-Pack i ogółem seria siedmiu sukcesów z rzędu. Opróćz tych dwóch porażek, bydgoszczanki zanotowały same zwycięstwa, choć trzeba pamiętać, że ubiegłotygodniowa konfrontacja w Gdyni z tamtejszym Basketem została przełożona. Tym samym drużyna znad Brdy zajmowała przed tą serią gier trzecie miejsce, ustępując wspomnianemu krakowiankom (9-1) i wspomnianemu MKS-owi (8-2). Większość spośród siedmiu wiktorii była okraszona zdecydowaną przewagą faworytek. Jedynie lubelska Pszczółka AZS UMCS postawiła na własnym parkiecie niemałe wymagania. Koszykarki Artego rozgromiły wręcz MKK Siedlce (118:66), JTC MUKS Poznań (86:53), widzew Łódź (85:53) czy lokalnego rywala z Torunia (84:49), czego skutkiem była dymisja trenera Anatolija Bujaslskiego i powrót do Energi Elmedina Omanicia.

Kolejny już sezon w największym stopniu o obliczu Artego decydują głównie dwie zawodniczki. Amisha Carter wykonuje bezcenną pracę pod koszem, czego efektem są najlepsze średnie punktów (17,7), zbiórek (10,0), przechwytów (3,0) i bloków (10,0), co daje amerykańskiej podkoszowej wysokie miejsca w indywidualnych klasyfikacjach TBLK. Jej rodaczka - posiadająca polski paszport Julie McBride notuje słabsze statystyki niż w poprzednim sezonie, lecz jej przeciętne punktów (12,3) i asyst (5,2) świadczą o nadal sporym wpływie na grę drużyny. Wspomniana wcześniej Reid nie jest tak efektywna, jak podczas występów w barwach Energi, choć również stanowi silny punkt wicemistrzyń Polski - 11,0 pkt., 3,7 as. Prawie taką samą przeciętną punktową (10,9) może pochwalić się kolejna zawodniczka zza Oceanu - Darxia Morris. Tercet Polek - Elżbieta Międzik, Martyna Koc i wspomniana wcześniej Pawlak - dostarcza solidne zdobycze, średnio w granicach ośmiu "oczek" na mecz. Potencjał tych koszykarek uzasadnia przekonanie, że w dalszym ciągu jest to ekipa, która będzie poważnie liczyć się w batalii o najwyższe laury na krajowym podwórku.

Co by jednak nie powiedzieć, nawet spoglądając na lokalizację niedzielnej potyczki na szczycie (ściśle rzecz biorąc - w przeciwieństwie do serii finałowej sezonu 2015/2016, tym razem jest to Artego Arena), wiślaczki prezentują w ostatnich tygodniach wyborną dyspozycję. Rozgromienie Ślęzy, nie mniej efektowny sukces w Toruniu i nieco wymęczony z silną personalnie Pszczółką AZS UMCS, a do tego dwie euroligowe wisienki na torcie - z Bourges Basket i Nadieżdą Orenburg - pozwalają stwerdzić, że team spod Wawelu ma wszelkie podstawy, aby zaznać smaku zwycięstwa również w Bydgoszczy. Łatwo jednak z pewnością nie będzie. Podopieczne Jose Hernandeza zapewne będą odczuwać trudy dalekiej podróży do Rosji, podczas gdy ich rywalki od trzech tygodni nie rozegrały żadnego spotkania. Nieraz jednak taka "startowa" metoda jest skuteczniejsza, umożliwiając zespołowi konsolidację. Czy tak będzie również tym razem? Oby.

Pewne jest, że na boisku powinno dojść do niezwykle zaciętej walki. Na rozegraniu Yvonne Turner i Cristina Ouvina będą musiały stawić czoła prezentującym podobny poziom McBride i Reid. Również na pozycjach 2-3 wartość zawodniczek obu drużyn przedstawia się porównywalnie, może z lekkim wskazaniem na bydgoszczanki. Natomiast w strefie podkoszowej niezwykle ważna będzie rywalizacja Devereaux Peters przeciwko Carter. Warto zauważyć, iż są to dwie najlepsze doychczas zawodniczki TBLK pod względem średniej punktów (Peters - 17,8, Carter - 17,7) i wskaźnika eval (Carter - 25,8, Peters - 22,8). Pozostałe podkoszowe Wisły Can-Pack sprawiają lepsze wrażenie od swoich vis-a-vis, co może okazać się decydującym czynnikiem.

Fani Wisły, skupieni na ligowym klasyku swoich piłkarzy przeciwko Legii, z nadzieją powinni zatem czekać na wieści z Artego Areny.

Źródło: wislalive.pl

Relacje

Mecz na szczycie dla Wisły Can-Pack!

Koszykarki Wisły Can-Pack Kraków pokonały na wyjeździe Artego Bydgoszcz 66:63 w hicie Tauron Basket Ligi Kobiet. Tym samym wiślaczki powiększyły przewagę nad najgroźniejszymi rywalkami w ligowej tabeli. Po rozegraniu jedenastu kolejek, czyli pierwszej rundyfazy zasadniczej, mistrzynie Polski mają na koncie 10 zwycięstw, wyprzedzając MKS Polkowice (9-2) i właśnie bydgoszczanki, które przegrały już trzykrotnie.

Trener Jose Hernandez zdecydował, że spotkanie rozpocznie następująca piątka: Cristina Ouvina, Yvonne Turner, Magdalena Ziętara, Justyna Żurowska-Cegielska, Devereaux Peters.

Jako pierwsza piłkę w koszu umieściła Peters, lecz - jak się później okazało - była to jej jedyna zdobycz w niedzielnej potyczce. Rolę egzekutorki przejęła na siebie jej rodaczka. Właśnie po trafieniu Turner w 6 min. wynik brzmiał 5:8. Również amerykańska rozgrywająca zdobyła ostatnie punkty w pierwszej kwarcie - jej zespół posiadał czteropunktową zaliczkę (10:14).

Druga ćwiartka miała całkiem inny przebieg. Miejscowe szybko wyrównały, a następnie poszły za ciosem, w czym największe zasługi miały rezerwowe - Aleksandra Pawlak i Agnieszka Fikiel. Nie pomógł czas wzięty przez trenera Hernandeza przy stanie 23:17 w 25 min. Drużyna znad Brdy była w tym okresie wyjątkowo skuteczna, a krakowiankom brakowało pomysłu na przełamanie defensywy. Dość powiedzieć, że w drugiej kwarcie ani razu nie trafiły za 2 pkt. Artego osiągnęło już 11-punktową przewagę (31:20) i dopiero kolejny time-out zarządzony przez hiszpańskiego szkoleniowca pomógł nieco pozbierać się jego zawodniczkom. Przez ponad 3 minuty team spod Wawelu nie stracił już bowiem ani jednego "oczka". Skuteczność nadal co prawda pozostawiała sporo do życzenia, lecz w ostatnich Turner celnie przymierzyła z dystansu. Obie ekipy schodziły na przerwę przy wyniku 31:24. Warto zaznaczyć, że do tego momentu wspomniana Amerykanka zdobyła aż 14 pkt.

Zaraz po zmianie stron pierwsze punkty zdobyła Laura Nicholls, która po chwili dołożyła dwa trafienia z rzutów wolnych. Było już tylko 31:28, lecz wówczas podopieczne Tomasza Herkta znów złapały wiatr w żagle. Celnymi "trójkami" popisały się Maurita Reid i ponownie Pawlak, udane akcje zaliczyła również julie McBride. Odpowiedź wiślaczek była za słaba, wobec czego w 26 min. gospodynie prowadziły 45:32. W ofensywie nadal zawodziła Peters, również Turner nie prezentowała wcześniejszych atutów. 13-punktowy dystans utrzymywał się jeszcze w 28 min. Wówczas jednak ekipa ze stolicy Małopolski przebudziła się. Drugi raz w ciągu niespełna minuty zza linii 675 cm trafiła Ouvina, kolejne punkty dołożyła Nicholls, która w trzeciej kwarcie zdobyła aż 11 pkt. Przed decydującą ćwiartką zrobiło się już tylko 49:45. Kwestia zwycięzcy starcia na szczycie była zatem nadal całkowicie otwarta.

Hiszpańska podkoszowa kontynuowała swoją świetną postawę na początku ostatniej ćwiartki, gdyż jej trafienie zredukowało deficyt do 2 pkt. Później sprawy w swoje ręce przejęła Żurowska-Cegielska. Jej cztery "oczka" z rzędu sprawiły, że krakowianki zameldowały się w 34 min. na prowadzeniu (54:55), a gdy po celnym rzucie z dystansu Ziętary powtórzyła swój wyczyn, w 37 min. mistrzynie Polski uzyskały już 6-punktową przewagę - 56:62. Bydgoszczanki szybko zmniejszyły różnicę do minimum. Wówczas było wiadomo, że walka będzie trwać do ostatnich sekund. Na trafienie Ouviny odpowiedziała Darxia Morris, wobec czego na tablicy windiał rezultat 63:64. Przez ponad minutę żadna drużyna nie znalazła drogi do kosza. Gdy do końca pozostało 20 sek., Turner zabrała piłkę rywalkom, które faulowały ją dwukrotnie. Te przewinienia nie oznaczały jeszcze rzutów wolnych. Stało się tak dopiero po faulu na Żurowskiej-Cegielskiej. Kapitan Wisły Can-Pack zachowała zimną krew. Zawodniczki Artego miały niespełna 10 sek. na ewentualne doprowadzenie do dogrywki, jednak Turner zablokowała próbę Pawlak zza linii 675 cm. Niezwykle cenna wygrana ekipy ze stolicy Małopolski stała się zatem rzeczywistością!

Źródło: wislalive.pl


Hit TBLK dla wiślaczek!

W szlagierowym spotkaniu Tauron Basket Ligi Kobiet koszykarki Wisły Can-Pack wygrały na parkiecie aktualnych wicemistrzyń Polski, bydgoskiego Artègo, 66-63. Pierwszą rundę zmagań ligowych nasz zespół kończy więc z bilansem 10-1 i samodzielnym liderowaniem w tabeli!

Spotkania w Bydgoszczy można się było poniekąd obawiać, bo nasz zespół pojechał na ten szlagier prosto z dalekiej wyprawy do rosyjskiego Orenburga. Tam odniesione jednak zwycięstwo - musiało podbudować wiślaczki.

I te mecz z Artègo rozpoczęły nieźle, wygrywając pierwszą kwartę 14-10, jednak w drugiej to bydgoszczanki spisywały się lepiej. Na siedem punktów wiślaczek odpowiedziały aż czternastoma i po kwadransie przegrywaliśmy 17-28. Ostatecznie obydwa zespoły zeszły do szatni z wynikiem 24-31 na korzyść gospoduń, bo te na sam koniec pierwszej połowy "trójką" poczęstowała Yvonne Turner.

Drugą połowę skuteczniej zaczęły wiślaczki (30-33), ale zatrzymały się niestety na trzydziestu punktach i na niewiele ponad kwadrans przed końcową syreną było 30-42! I choć naszą niemoc przerwała Laura Nicholls, to zaraz potem przegrywaliśmy już różnicą aż trzynastu oczek (32-45). Końcówka III kwarty należała jednak do mistrzyń Polski, które głównie dzięki "hiszpańskim trafieniom" Cristiny Ouviñy oraz Nicholls zmniejszyły stratę do zaledwie czterech punktów (45-49).

To zapowiadało solidne emocje w ćwiartce numer cztery. Na sześć minut przed końcem Justyna Żurowska-Cegielska wyprowadza nas więc na ponowne w tym meczu prowadzenie (55-54) i choć Artègo je na chwilę odzyskuje (55-56), to ważną "trójkę rzuca Magdalena Ziętara, a po kolejnych skutecznych akcjach Żurowskiej-Cegielskiej uciekamy na 62-56! Końcówka jest jednak nerwowa. Darxia Morris rzuca "trójkę", a stratę gospodyń do jednego punktu zmniejsza Agnieszka Fikiel (62-61). Odpowiada na to jednak Ouviña i na dwie i pół minuty przed końcem jest 64-61. Kolejne akcje obydwu drużyn są nieskuteczne i choć Morris daje jeszcze bydgoszczankom nadzieję (64-63), to w końcówce brakuje im już precyzji. Aż w końcu faulowana Żurowska-Cegielska ustanawia wynik meczu na 66-63, bo Aleksandra Pawlak chcąc jeszcze doprowadzić od dogrywki myli się z dystansu.

Dla wiślaczek wygrana w Bydgoszczy jest niezwykle cenna. Nie dość, że ustawia nas w pozycji pewnego lidera przed rundą rewanżową fazy zasadniczej, to daje na pewno miłą zaliczkę, a także doda bez wątpienia naszej drużynie skrzydeł. Co zresztą ma już miejsce. Od słabego spotkania w Pradze - Wisła Can-Pack wygrała bowiem sześć kolejnych spotkań!

Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi (wideo)

>>> wypowiedzi:Artego Bydgoszcz

Źródło: Artego Bydgoszcz