2016.02.12 Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

2016.02.12, Ekstraklasa, 22. kolejka, Wrocław, Stadion miejski, 20:30, piątek, 3°C
Śląsk Wrocław 1:0 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 13.015
sędzia: Paweł Raczkowski z Warszawy
Bramki
Tomasz Hołota 79’ 1:0
Śląsk Wrocław
4-5-1
Mariusz Pawełek
Paweł Zieliński
Piotr Celeban
Lasza Dwali
Dudu Paraíba grafika:zk.jpg 84'
Kamil Dankowski grafika:zmiana.PNG (73' Krzysztof Ostrowski)
Tomasz Hołota
Tom Hateley grafika:zk.jpg 22'
Ryota Morioka grafika:zk.jpg 39' grafika:zmiana.PNG (69' Róbert Pich)
András Gosztonyi grafika:zk.jpg 88' grafika:zmiana.PNG (89' Peter Grajciar)
Kamil Biliński

trener: Romuald Szukiełowicz
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Miśkiewicz
Łukasz Burliga
Arkadiusz Głowacki
Richárd Guzmics grafika:zk.jpg 33'
Maciej Sadlok grafika:zk.jpg 10'
Wilde-Donald Guerrier grafika:zk.jpg 8' grafika:zmiana.PNG (62' Tomasz Cywka)
Alan Uryga
Rafał Pietrzak grafika:zmiana.PNG (83' Rafael Crivellaro)
Rafał Boguski
Witalij Bałaszow
Zdeněk Ondrášek

trener: Tadeusz Pawłowski
Bramki: 1-0
Posiadanie (w %): 56-44
Strzały: 13-12
Strzały celne: 7-4
Piłki zagrane: 362-312
Piłki odzyskane: 110-101
Spalone 1-2
Podania: 282-244
Udane podania (w %): 66-61
Dośrodkowania 14-19
Rzuty rożne 2-7
Faule: 16-16
Żółte kartki: 4-3
Czerwone kartki: 0-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed meczem

Do boju Wisełka! Przed meczem Śląsk - Wisła

Po dla niektórych z nas bardzo długich ośmiu tygodniach oczekiwania - znów na ligowe murawy wrócą piłkarze naszej Ekstraklasy. Meczem numer dwa wiosennej części rozgrywek będzie spotkanie "Białej Gwiazdy", która zmierzy się we Wrocławiu w "meczu przyjaźni" z tamtejszym Śląskiem. I choć na trybunach kibice bez wątpienia stworzą miłą i właśnie przyjazną atmosferę, to już na murawie takiej nie ma być prawa. Obydwie ekipy są po słabej jesieni tuż nad strefą spadkową i aby się w niej nie znaleźć - muszą w piątkowy wieczór dopisać ważne dla siebie punkty!

Jak niemal zawsze w zimowym okresie przygotowawczym - poza sparingami - kibiców mocno interesowały zmiany kadrowe, a te w obydwu drużynach zaszły dość spore. W Śląsku nie ma już wprawdzie kreującego grę Portugalczyka Flávio Paixão, ale w jego miejsce pozyskano obiecującego Japończyka Ryotę Moriokę oraz mającego rozruszać skrzydła Węgra - Andrása Gosztonyiego. Dodatkowo niewątpliwie wzmocnieniem będzie powrót do Wrocławia Słowaka Róberta Picha, który nie podbił wprawdzie 2. Bundesligi, ale już w Ekstraklasie był zawsze wyróżniającym się piłkarzem. We Wrocławiu liczą też na siłę nowego obrońcy, Gruzina Laszy Dwaliego, i te wzmocnienia mają dać Śląskowi spokojny byt, bo też jak każdy zespół, także i ten z Wrocławia, liczy na to, że po 30. kolejkach i dla niego znajdzie się miejsce w czołowej "ósemce".

Na pewno ciekawostką jest to, że Śląsk - jako jedyna ze wszystkich drużyn w Ekstraklasie - nie wyjechała zimą na zagraniczne zgrupowanie, zaliczyła za to dwa w Polsce. Najpierw w Zakopanem, a następnie w Trzebnicy. Śląsk zagrał też najmniej ze wszystkich drużyn ligowych sparingów, bo zaledwie trzy, przy czym dwa z nich z zespołami z I ligi. Czy będzie to procentować choćby "głodem gry" zawodników? Zobaczymy dziś wieczorem.

Oczywiście nas interesuje jednak najbardziej jak zaprezentuje się "nowa Wisła", prowadzona po raz pierwszy oficjalnie przez... byłego trenera Śląska - Tadeusza Pawłowskiego. Nasz nowy szkoleniowiec dostał nie tylko całkiem nową dla siebie drużynę, ale też aż pięciu nowych zawodników. I dokładnie wszyscy oni być może zagrają już we Wrocławiu. Wszyscy liczymy więc na siłę Zdenka Ondráška oraz szybkość i technikę Witalija Bałaszowa z przodu, jak i to, że z wiślacką koszulką znów swoją jakość odzyskiwać zacznie Patryk Małecki. Do tego dochodzą dwaj piłkarze pozyskani z niższych lig, ale w sparingach pokazujący się z bardzo dobrej strony. Mowa oczywiście o Rafale Pietrzaku oraz o Krzysztofie Drzazdze, który to nieoczekiwanie w zimowych meczach wygrał tzw. "klasyfikację kanadyjską" - z dwiema bramkami i jedną asystą.

Kibiców Wisły na pewno ciekawi obsada bramki, bo choć w naszej twitterowej ankiecie zdecydowanie postawiliście na Michała Miśkiewicza (aż 87% głosów), to decyzja trenerów może być zupełnie inna i ponownie naszej bramki strzec będzie Michał Buchalik. Oczywiście tego wszystkiego by nie było, gdyby nie zakulisowe działanie Radosława Cierzniaka, który mimo zapewnień o podjęciu rozmów kontraktowych z Wisłą - podpisał swoją kolejną umowę z Legią. Brak zaufania do tego bramkarza spowodował takie a nie inne decyzje, więc wiosną grać będziemy bez Cierzniaka i stąd też zamierzamy mocno trzymać kciuki za tego bramkarza, na którego nasi trenerzy postawią!

Trener Pawłowski wiele mówił na przedmeczowej konferencji o optymalnym zestawieniu naszego składu i miejmy nadzieję, że taki będzie. Choć oczywiście on sam nie będzie mógł postawić na choćby Pawła Brożka, Bobana Jovicia, czy Krzysztofa Mączyńskiego - co na pewno z góry sprawia, że nasza kadra daleka jest od "stuprocentowej". Tym bardziej docenić więc należy fakt, że zimą Wiśle udało się wzmocnić, bo bez transferów nasz skład wyglądałby niestety podobnie jak w końcówce jesieni. A o tej wypadałoby jak najszybciej zapomnieć.

Na pewno jednak zapowiada nam się niezwykle ciekawy start piłkarskiej wiosny i oby dla "Białej Gwiazdy" jak najlepszy. Pech który nie opuszczał bowiem wiślaków jesienią - może odwróci się od nas wiosną? Oby!

Do boju Wisełka!

Źródło: wislaportal.pl


Ekstraklasa powraca! Śląsk - Wisła

Po dwóch miesiącach odpoczynku od piłki w ligowym wydaniu wraca Ekstraklasa. Już w piątek Wisła Kraków pod wodzą nowego trenera uda się do Wrocławia, by w meczu z plączącym się w ogonie tabeli Śląskiem przerwać fatalną serię porażek.

Zmiany, zmiany, zmiany. W Wiśle zimą zmienił się prezes i trener, wreszcie także i piłkarze. Krakowski klub nareszcie swojej gry w ataku nie będzie musiał opierać na jednym Pawle Brożku, bowiem sprowadzono dwóch napastników: Zdenka Ondraska oraz Krzysztofa Drzazgę. Ponadto wzmocnione zostały skrzydła w osobach powracającego na Reymonta Patryka Małeckiego i Witalija Bałaszowa. Ci zawodnicy mają sprawić, że szwankująca jesienią gra ofensywna ulegnie znacznej poprawie.

W pierwszym meczu Wiślacy będą musieli radzić sobie bez kontuzjowanych zawodników: Pawła Brożka, Bobana Jovicia, Krzysztofa Mączńskiego i Emmanuela Sarkiego. Wobec absencji „Brozia” szansę debiutu powinien otrzymać ktoś z dwójki Zdenek Ondrasek – Krzysztof Drzazga.

Mecz we Wrocławiu będzie absolutnie wyjątkowy dla nowego trenera Wisły Tadeusza Pawłowskiego. Popularny „Tedi” swój pierwszy mecz na ławce „Białej Gwiazdy”rozegra przeciwko swojemu Śląskowi Wrocław, w którym niegdyś występował a który jeszcze całkiem niedawno trenował. W piątkowy wieczór nie będzie jednak miejsca na sentymenty, no chyba że po ostatnim gwizdku sędziego.

W drużynie Śląska, która fatalnie spisywała się jesienią zimą doszło do sporych zmian. W nieprzyjemnej atmosferze do Gdańska przeniósł się Flavio Paixao, ponadto zespół opuścili również Krzysztof Danielewicz i Mateusz Machaj. Do stolicy Dolnego Śląska na zasadzie wypożyczenia z 1. FC Kaiserslautern przyszedł doskonale znany Robert Pich. Ponadto zespół trenera Szukiełowicza wzmocnili: Ryota Morioka, Adres Gosztonyi a także Lasza Dwali. Mecz z Wisłą będzie pierwszą weryfikacją, czy nowo pozyskani gracze będą w stanie pomóc Śląskowi piąć się w górę tabeli.

Zarówno Wisła jak i Śląsk jesienią spisały się grubo poniżej oczekiwań, co znajduje odzwierciedlenie w tabeli, dodajmy mocno spłaszczonej tabeli.. Wystarczy jednak dobrze wystartować, by lada moment znaleźć się w górnej połówce tabeli. Nie ulega więc wątpliwościom, że stawka pierwszego meczu w 2016 roku jest dla obydwu drużyn bardzo wysoka.

Spotkanie poprowadzi pan Paweł Raczkowski z Warszawy.

Transmisja meczu w Canal+Sport. Początek spotkania o 20.30

Źródło: wislakrakow.com
(sum91)


Wraca Ekstraklasa!

Niespełna dwa miesiące musieli czekać wszyscy fani krakowskiej Wisły na kolejny ligowy mecz swojej ukochanej drużyny. Wszystko, co działo się w zeszłym roku odchodzi w niepamięć i dziś z nowymi nadziejami przystępujemy do drugiej części rozgrywek. Na początek Wiślacy udadzą się do Wrocławia, gdzie zmierzą się w meczu przyjaźni ze Śląskiem.

Na trybunach możemy się spodziewać wspaniałej atmosfery i dopingu dla obydwu drużyn. Na boisku jednak nie będzie sentymentów i obie jedenastki stoczą prawdziwy bój o zwycięstwo. A walczyć będą nie tylko o ligowe punkty i dobre rozpoczęcie rundy wiosennej, ale również o wygraną w 74. meczu tych drużyn w historii. Na taką liczbę spotkań składają się wszystkie możliwe rozgrywki oraz mecze towarzyskie, w których przyszło mierzyć się zespołom Wisły i Śląska.

Najczęściej oba kluby grały ze sobą w Ekstraklasie, w której do dziś, mieliśmy 62 pojedynki na linii Kraków – Wrocław. Minimalnie lepszym bilansem mogą pochwalić się gospodarze dzisiejszego meczu, którzy zwyciężyli 25 razy. Biała Gwiazda wygrała 24 mecze, w których jej przeciwnikiem był Śląsk, a w pozostałych 13 spotkaniach nie wyłoniono zwycięzcy.

Na taki bilans spotkań ma wpływ fakt, że Wrocław to dla Wiślaków prawdziwa twierdza nie do zdobycia. Na 30 ekstraklasowych spotkań, które Wisła rozegrała na Dolnym Śląsku w roli gościa, udało jej się wygrać jedynie 7. Gospodarze byli lepsi 17 razy, a pozostałe 6 meczów zakończyło się remisem. Po raz ostatni nasi piłkarze przywieźli z Wrocławia trzy punkty 25 listopada 2011 roku. Tego dnia Biała Gwiazda, po bramce z rzutu karnego zdobytej przez Rafała Boguskiego, ograła Śląsk 1:0. Z piłkarzy obecnie występujących w składzie Wisły, tamto spotkanie pamiętać może jeszcze Patryk Małecki, który w drugiej połowie zmienił strzelca zwycięskiego gola. Jeśli chodzi o bilans bramkowy, to ten przemawia na korzyść Wisły. We wszystkich ligowych meczach, Biała Gwiazda strzeliła Śląskowi 70 bramek tracąc ich przy tym 60. Najskuteczniejszym wiślakiem w meczach z wrocławianami jest do dziś Kazimierz Kmiecik, który ma na koncie 8 trafień. Naszego legendarnego napastnika może goni Paweł Brożek, który ma w swoim dorobku 7 goli.

Ostatnie starcie Wisły i Śląska, odbyło się pod koniec sierpnia w Krakowie. W 7. kolejce trwających rozgrywek, kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Reymonta zobaczyli naprawdę emocjonujące widowisko. W 18. minucie Tom Hateley trafił z wolnego w słupek, a piłka po odbiciu się od pleców Radosława Cierzniaka wpadła do bramki i goście objęli prowadzenie. Jeszcze przed przerwą losy spotkania odwróciły się na korzyść Wisły. Najpierw przełamał się Paweł Brożek, który wykończył świetną dwójkową akcję Burligi i Guerriera, a w doliczonym czasie gry w sytuacji sam na sam, Pawełkowi nie dał szans Rafał Boguski. Po godzinie gry Biała Gwiazda prowadziła już 3:1, a kapitalne podanie Jovicia, wykorzystał Donald Guerrier trafiając prosto w „okienko”. Nadzieję wrocławianom dał jeszcze Jacek Kiełb zdobywając kontaktowego gola, ale w końcówce swoją drugą bramkę w tym meczu zdobył Brożek i Wisła wygrała 4:2.

W ostatniej ligowej kolejce w 2015 roku, Śląsk wygrał w Bielsku-Białej z Podbeskidziem 1:0 i w tabeli zajmuje 14. miejsce. Wisła natomiast przegrała przy Reymonta z 0:1 z Pogonią Szczecin i plasuje się na 13. pozycji.

Mecz przyjaźni Śląsk Wrocław – Wisła Kraków rozpocznie się o godzinie 20:30.

Trzymajcie kciuki za Białą Gwiazdę!

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Śląsk Wrocław

Data publikacji: 11-02-2016 10:09


Już w piątek, po długim zimowym śnie, wraca piłkarska Ekstraklasa. W meczu 22. kolejki Wiślacy, pod wodzą Tadeusza Pawłowskiego zmierzą się z jego byłą drużyną, Śląskiem Wrocław. W meczu przyjaźni nie będzie jednak miejsca na sentymenty – dla obu klubów, które chcą znaleźć się w czołowej ósemce, nie ma miejsca na porażkę.


Wisła, po solidnych sparingowych meczach, z dużymi nadziejami przystępuje do rundy wiosennej. Niesamowicie spłaszczona tabela sprawia, że Wiślakom do grupy mistrzowskiej brakuje zaledwie dwóch punktów. Pozycję w pierwszej ósemce mają zagwarantować Białej Gwieździe nowo pozyskani zawodnicy – Zdenek Ondrašek, Vitalij Bałaszow, Rafał Pietrzak, Patryk Małecki oraz zapowiadany jako joker Krzysztof Drzazga. Większość z nich prawdopodobnie dostanie szansę na występ od pierwszej minuty. Z kim przyjdzie się zmierzyć zarówno nowym, jak i starym Wiślakom? Zapraszamy na analizę taktyczną zespołu z Wrocławia.

W drużynie z Dolnego Śląska również doszło do sporych zmian. Z klubem w nieprzyjemnych okolicznościach pożegnał się jego dotychczasowy lider – Flavio Paixao, a do Wrocławia w zamian przybyli: 24- letni Japończyk, Ryota Morioka, rok starszy Węgier, Andreas Gosztonyi oraz zaledwie 20-letni Gruzin, Lasza Dwali, który grał w podstawowym składzie reprezentacji swojego kraju w meczach Eliminacji do Mistrzostw Europy przeciwko Polsce. Ponadto do Śląska wypożyczony został stary dobry znajomy – Robert Pich, motor napędowy ofensywnych poczynań Wojskowych w zeszłym sezonie. Słowak jednak nie miał okazji zgrać się ze swoimi kolegami w sparingach, istnieją więc raczej małe szanse, by zagrał on już w meczu z Wisłą.

Bramka:

W sparingowych meczach z Banikiem Ostrawą oraz GKS-em Bełchatów po połowie meczu rozgrywali Mariusz Pawełek i Jakub Wrąbel. Co więcej, obaj puścili zaledwie po jednej bramce. Trener Romuald Szukiełowicz ma więc twardy orzech do zgryzienia. Wydaje się jednak, że tak jak pod koniec ubiegłego roku, między słupkami stanie 19-letni Wrąbel. Dotychczas piętnaście lat młodszy od Pawełka golkiper rozegrał jedenaście spotkań w Ekstraklasie, raz zachowując czyste konto. Było to w ostatniej zeszłorocznej kolejce, w spotkaniu przeciwko Podbeskidziu Bielsko-Biała.

Obrona:

Wojskowi w przerwie zimowej testowali na pozycji prawego obrońcy 25-letniego Igora Tyszczenkę. Ukrainiec prezentował się na tyle dobrze, że planowano podpisać z nim kontrakt, jednak Tyszczenko byłby czwartym obcokrajowcem spoza UE, co przekracza limit narzucony przez Ekstraklasę. W związku z tym pewniakiem do gry na prawej flance jest Paweł Zieliński, starszy brat grającego w Empoli Piotra. Na środku defensywy pojawią się najprawdopodobniej Mariusz Pawelec oraz rok starszy kapitan drużyny, Piotr Celeban. Obaj stoperzy prezentują stabilny, wysoki poziom i są pewnymi punktami swojej drużyny. Do wyżej wspomnianej trójki, kosztem przymierzanego niegdyś do Wisły Dudu Paraiby, dołączy najpewniej pozyskany z Duisburga Lasza Dwali. Trzykrotny reprezentant seniorskiej kadry Gruzji jest jedną z większych piłkarskich nadziei tego kraju i jak na 20-latka miał on okazję zwiedzić już wiele klubów. Lewy obrońca występował już w barwach Skonto Ryga, tureckiej Kasimpasy, angielskiego Reading oraz niemieckiego MSV Duisburg. Gruzin może być jednym z bardziej obiecujących i interesujących zawodników Ekstraklasy i warto mu się przyglądać.

Pomoc:

Zespół Śląska przyzwyczaił już swych fanów do gry piątką pomocników. Dwójką odpowiedzialną za grę w środku pola będzie najprawdopodobniej duet Tomasz Hołota – Peter Grajciar. Pierwszy z nich, 25-letni były zawodnik Polonii Warszawa, dotychczas nie opuścił w lidze ani jednego spotkania. Siedem lat starszy Słowak, w przeszłości grający m.in. w tureckim Konyasporze w sparingach prezentował się na tyle dobrze, że wiosnę może rozpocząć na murawie, a nie ławce rezerwowych. Przed dwójką defensywnych pomocników po raz pierwszy w Ekstraklasie zamelduje się nowa nadzieja Śląska – Ryota Morioka. 24–letni Japończyk, dwukrotny reprezentant kraju, pozyskany z Vissel Kobe to materiał na gwiazdę Ekstraklasy. Kibice zadają sobie pytanie, jak zawodnik z Kraju Kwitnącej Wiśni będzie radził sobie na boiskach polskiej ligi. Jedynym problemem może być kłopot z komunikacją Japończyka, gdyż dopiero zaczyna on naukę języka angielskiego. Na bokach pomocy wystąpią zapewne 19-latek Kamil Dankowski, a także kolejny z nowo pozyskanych – Andreas Gosztonyi, były zawodnik Szombathelyi Haladas.

Atak:

Głównym problemem Wojskowych w ubiegłym roku była nieskuteczność w ataku. Pozyskany przed sezonem Kamil Biliński nie zagwarantował dwucyfrowej liczby bramek, a najlepszym dowodem na mierność napastników Śląska jest fakt, że trzeci w klubowej klasyfikacji strzelców jest Robert Pich, który po siedmiu pierwszych meczach przeniósł się do Kaiserslautern. Furory w Niemczech Słowak jednak nie zrobił i po jednej rundzie na zasadzie wypożyczenia powrócił na stare śmieci, by wesprzeć ofensywę wrocławian. Potwierdzenie transferu nastąpiło dopiero wczoraj, ciężko więc spodziewać się, by już w piątek zagrał on przeciwko Wiślakom. Szansę dostanie więc Kamil Biliński, lecz w przypadku słabego występu może on szybko stracić miejsce w pierwszej jedenastce.

Obie drużyny w sparingach dwukrotnie wygrały, obie zanotowały po jednym remisie. Zarówno w Wiśle, jak i Śląsku pierwszoplanowe role odgrywali nowi zawodnicy. Szansę na debiut w Ekstraklasie w każdej z drużyn ma kilku zawodników. Który z transferów wypali jako pierwszy? Jak w barwach Białej Gwiazdy zaprezentują się Ondrašek, Bałaszow i spółka? Kto zgarnie pełną pulę w meczu o sześć punktów? O tym wszystkim przekonamy się już w piątek. Pierwszy w tym roku ekstraklasowy spektakl z Wiślakami w roli głównej już o 20.30.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Przed meczowe wypowiedzi

Tadeusz Pawłowski przed meczem ze Śląskiem: - Wybrać optymalnie

- Nie mam o dziwo tremy. To jest mecz Śląsk Wrocław - Wisła Kraków i za niego są tak samo trzy punkty, jak w każdym innym. Drużyna która strzeli więcej bramek, a mniej straci - wygra. W przygotowaniach do tego meczu nie było żadnej rewolucji. Nie muszę nikomu nic udowadniać. Zrobiłem we Wrocławiu dużo dobrej roboty, bo najpierw uratowałem zespół przed degradacją, a potem weszliśmy do pucharów - powiedział przed czekającą nas ligową inauguracją wiosny, która będzie dla nas miała miejsce we Wrocławiu, trener Wisły Kraków, Tadeusz Pawłowski.

- Uważam, że jestem we Wrocławiu bardzo szanowany i cieszę się na spotkanie z kibicami Śląska, a także zawodnikami i trenerem - dodał opiekun zespołu "Białej Gwiazdy", dla którego bez wątpienia powrót do Wrocławia, gdzie poprzednio pracował, będzie na pewno sentymentalny. Śląsk zajmuje jednak po rundzie jesiennej dopiero 14. miejsce, a jeszcze niedawno, bo w 2012 roku klub ten świętował tytuł mistrzowski.

- Na dziś to jest zupełnie inny zespół, bo prawie nikt już w nim nie został. Może jeden czy dwóch zawodników. Nie mówiłbym jednak, że Śląsk walczy o utrzymanie, bo różnice w tabeli są minimalne. To tak jak i u nas, bo wygrywa się jeden mecz i jest się w okolicy siódmego-ósmego miejsca. Wygrywa się drugi i można wskoczyć jeszcze wyżej. To dopiero początek rundy wiosennej i wszystkie drużyny, które są punktowo blisko siebie, mają duże szanse. Karty są na nowo rozdawane. Jak wiemy wiele zespołów będzie miało w swoich szeregach nowych zawodników. Nie przykładałbym natomiast większej wagi do sparingów. Liga rządzi się swoimi prawami. Jutro na boisku zobaczymy kto się lepiej przygotował i kto ma lepszy zespół i tak bym podchodził do tego meczu - stwierdził Pawłowski.

Oczywiście zmiany kadrowe zaszły też w zespole z Wrocławia, który ma nowego rozgrywającego, Japończyka Ryotę Morioka, ale też nowego skrzydłowego, Węgra Andrása Gosztonyiego oraz gruzińskeigo obrońcę - Laszę Dwaliego. Do Śląska wrócił także Słowak Róbert Pich, ale też odszedł Flávio Paixão.

- Dziś przed porannym treningiem pokazywaliśmy jak gra Śląsk z nowymi zawodnikami. Mają dwóch nowych obrońców, choć nie wiem czy wystąpią. Jeśli chodzi o Japończyka, to jest to ich nowa "dziesiątka" i mówi się o nim wiele dobrego. Grał w reprezentacji, więc musi to być zawodnik dużej klasy. Jest też Węgier, który rozegrał wszystkie mecze sparingowe i to też gracz dający jakość. Na pewno są to wzmocnienia. Śląsk jest silniejszy i jakościowo ale też psychicznie, ale chcę koncentrować się na grze swojego zespołu. Chcemy przeciwnika zdominować, grać piłką, a nie czekać na to co będzie. Sami musimy wyjść w możliwie najsilniejszym składzie, jaki mamy do dyspozycji, i zagrać dobre spotkanie - mówił trener Wisły.

Na pewno kibiców "Białej Gwiazdy" martwić może nieobecność Pawła Brożka, ale też wszystko wskazuje na to, że w piątek w Ekstraklasie okazję na swój debiut dostanie nasz z kolei nowy nabytek, czyli Czech Zdeněk Ondrášek, który jednak też nie do końca w pełni przepracował okres przygotowawczy, ze względu na ciągnącą się za nim chorobę oraz drobną kontuzję.

- Z dnia na dzień jest z nim coraz lepiej. Nie jest jeszcze idealnie, bo był chory i brał antybiotyk, a dla zawodnika krótko przed sezonem nie jest to optymalne. Będziemy patrzeć spokojnie jak będzie wyglądał i będziemy reagować. Zawodnik, który jest na boisku, musi być tak samo przydatny dla zespołu w 1. minucie, jak i w 80. Zawodnicy na środku ataku nie muszą aż tak dużo biegać, trzeba za to więcej walczyć wręcz i czeka go fajne spotkanie z Piotrkiem Celebanem oraz z wysokim Gruzinem, czy z Mariuszem Pawlecem. Będzie to dla widzów ciekawy pojedynek - uważa Pawłowski.

- Mieliśmy w okresie przygotowawczym trochę kłopotów. Sparingi rozegraliśmy z dobrymi zespołami, a nie mogłem ze wszystkich skorzystać. Nie mogłem np. zagrać parą Brożek - Ondrášek, ale z utęsknieniem będziemy czekali kiedy ten duet wybiegnie razem na boisko. Mam nadzieję, że stanie się to już niedługo. Mamy nowy przód - jest Witalij Bałaszow - i to nowy zawodnik. Jest też Ondrášek i dużą rolę będzie odgrywało to, jak szybko znajdą oni wspólny język. Właśnie w meczach ligowych. Nasza liga jest bardzo atletyczna i oprócz sprytu i szybkości trzeba wykazać się też świetnym przygotowaniem motorycznym, ale myślę, że mamy w tej chwili atak, który jest w stanie zagrozić każdemu zespołowi i liczę, że chłopcy z przodu pokażą, że już się rozumieją i że potrafią strzelać dla nas bramki - mówił z nadzieją w głosie trener.

Dużym znakiem zapytania dla wszystkich jest obsada bramki, a trener Pawłowski nie zdradził na przedmeczowej konferencji, na którego z bramkarzy postawi. W naszej ankiecie, przeprowadzanej na Twitterze, bezapelacyjnie sami kibice stawiają na Michała Miśkiewicza (aktualnie aż 87% głosów), ale czy tak wybiorą też trenerzy?

- Mamy na dziś trzech równorzędnych bramkarzy i już rozstrzygnęliśmy kto jutro stanie w bramce. I tyle. Nie powiem jednak teraz kto to będzie - skwitował temat Pawłowski.

- Jedenastka na mecz jest w głowie, mam jeszcze dwie pozycje, nad którymi się zastanawiam, czy X czy Y. Mamy wyrównanych zawodników. Przykładowo - jednego na danej pozycji bardziej doświadczonego, a innego młodego, który strzela bramki w sparingach. Czyli już dużo powiedziałem. Mój nos trenerski - trafimy, czy nie... Na pewno jest jeszcze dużo przemyśleń, ale uważam, że trener piłkarski w wyższej lidze myśli 24 godziny na dobę. Ja budzę się w nocy i też myślę, czy ten zagra, czy tamten. Stosujemy też na treningach różne warianty. Chłopcy widzieli, że w ostatnim tygodniu trochę mieszaliśmy i teraz naszym zadaniem jest, aby wybrać optymalnie. Jeśli chodzi o jakość, to obyśmy mieli na każdej pozycji takie "kłopoty", a na pewno będzie to z korzyścią dla naszego klubu - zakończył opiekun Wisły Kraków.

Źródło: wislaportal.pl


Rafał Pietrzak: Grać jak najlepiej

Na czwartkowej konferencji prasowej przed meczem we Wrocławiu obok trenera Pawłowskiego na pytania dziennikarzy odpowiadał Rafał Pietrzak, który znalazł się w kadrze meczowej na spotkanie ze Śląskiem.

Rafał Pietrzak zadebiutował w Ekstraklasie w 2008 roku, lecz rozegrał dotychczas tylko kilka spotkań. Zapytany, czy liczy na występ w jutrzejszym meczu, odpowiedział: „Na każdym treningu i sparingu chciałem dawać z siebie wszystko. Jeśli była to korzyść dla drużyny to na pewno ja się cieszę, ale jeśli chodzi o to czy zagram - to jest to decyzja trenera”.

W meczu ze Śląskiem podopieczny trenera Pawłowskiego może zadebiutować w ligowym meczu w barwach Białej Gwiazdy. "Trema na pewno trochę jest, ale w I lidze nabrałem już doświadczenia. Wiem, że chcę wyjść na boisko i dać z siebie wszystko. To jest moje zadanie. Na pewno Ekstraklasa jest inna niż I liga. Inna jest otoczka i ja powoli się tego uczę, ale moim zadaniem jest grać jak najlepiej na boisku" - mówił.

W sparingach obrońca Wisły wystąpił na różnych pozycjach. „Była to dla mnie nowość, ale też trochę się śmiałem, bo trener Jerzy Brzęczek w GKS powiedział, że też widzi, że mogę sobie w środku pola poradzić. W sparingach chciałem przede wszystkim żeby drużyna miała ze mnie pożytek. Jeśli tak było to ja się cieszę i cały czas muszę tak robić żeby dawać z siebie 100%” - zakończył.


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje

Wisła przegrywa we Wrocławiu

Wrocławscy kibice pamiętali o swoim byłym piłkarzu i trenerze.Wojownik Śląski, Legendarny Mistrz Polski.Tadeusz Pawłowski
Wrocławscy kibice pamiętali o swoim byłym piłkarzu i trenerze.

Wojownik Śląski, Legendarny Mistrz Polski.
Tadeusz Pawłowski

W swoim pierwszym wiosennym spotkaniu piłkarze Białej Gwiazdy zmierzyli się w meczu przyjaźni ze Śląskiem we Wrocławiu. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego przegrali 0:1, a jedyną bramkę w piątkowym meczu zdobył Tomasz Hołota.

We Wrocławiu bardzo miło przywitany został trener Białej Gwiazdy, Tadeusz Pawłowski, uhonorowany przez władze Śląska pamiątkową tablicą za zasługi. Przyjazd 63-letniego szkoleniowca uświetniony został również wspaniałą oprawą przygotowaną przez kibiców Wojskowych. Od pierwszego gwizdka sędziego Pawła Raczkowskiego nie było już jednak miejsca na sentymenty.

W spotkanie lepiej weszła drużyna gospodarzy, która w 6. minucie stanęła przed pierwszą okazją na zmianę wyniku, jednak Andreas Gosztonyi po rzucie rożnym posłał piłkę obok słupka. Wiślacy zaczęli spotkanie mocno zmotywowani. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego bezpardonowo walczyli o każdą piłkę, czego efektem były dwie żółte kartki, jakie w pierwszych dziesięciu minutach otrzymali Guerrier i Sadlok. Po faulu drugiego z nich, z rzutu wolnego pierwszy celny strzał w meczu oddał Tomasz Hołota, lecz debiutujący w tym sezonie w Ekstraklasie Michał Miśkiewicz nie miał problemów z wyłapaniem piłki.

Kilka minut później do głosu doszli piłkarze Białej Gwiazdy. Po akcji Łukasza Burligi i pozyskanego w zimowym oknie transferowym Zdenka Ondraska, uderzenie Czecha z największym trudem na rzut rożny sparował golkiper wrocławian, Mariusz Pawełek. W kolejnej akcji, po dośrodkowaniu z kornera do piłki dopadł Arkadiusz Głowacki, jednak jego główka minęła poprzeczkę bramki Śląska.

W 30. minucie na strzał z woleja z linii pola karnego zdecydował się aktywny Burliga, jednak jego strzał poleciał wysoko nad bramką. W odpowiedzi na kolejne uderzenie z niemal trzydziestu metrów zdecydował się Tomasz Hołota, lecz w jego próbie zabrakło siły. Groźnie zrobiło się pod bramką Wiślaków dwie minuty później, kiedy z narożnika pola karnego uderzał nowy rozgrywający Wojskowych, Ryota Morioka. Na szczęście piłka nieznacznie minęła lewy słupek bramki Michała Miśkiewicza.

W 40. minucie w sytuacji sam na sam z Pawełkiem piłkę do bramki skierował Rafał Boguski, lecz na świętowanie było za wcześnie. Zdaniem arbitra bocznego, popularny Boguś w momencie otrzymania podania znajdował się na pozycji spalonej. Pierwsza połowa zakończyła się więc bezbramkowym remisem, a mecz stał głównie pod znakiem walki, czego efektem było aż pięć żółtych kartek, pokazanych przez sędziego Pawła Raczkowskiego.

Drugą połowę z większym animuszem rozpoczęli gospodarze. W 47. minucie Kamil Biliński strzałem głową próbował pokonać Miśkiewicza, który po raz kolejny był na posterunku. Odpowiedź Białej Gwiazdy mogła być piorunująca. W 52. minucie po doskonałym podaniu Bałaszowa w sytuacji sam na sam znalazł się Boguski. Rozgrywający Wisły posłał piłkę nad wybiegającym z bramki Mariuszem Pawełkiem, ta jednak odbiła się od poprzeczki. W kolejnej akcji Wiślaków po raz kolejny z dobrej strony zaprezentował się Bałaszow, który świetnym podaniem obsłużył Ondraska. Czech strzelił lekko, tuż obok bramki Pawełka.

W 66. minucie to piłkarze Śląska przedwcześnie cieszyli się ze zdobycia gola. Po strzale Hateleya, Kamil Biliński zmienił tor lotu piłki, myląc Michała Miśkiewicza. Do odbitej przez Miśkiewicza futbolówki jako pierwszy dopadł Ryota Morioka i umieścił ją w siatce. Radość Wojskowych została jednak przerwana przez gwizdek sędziego, który dopatrzył się spalonego Bilińskiego. 
Minutę później po dobrym podaniu Boguskiego, w sytuacji sam na sam z Pawełkiem znalazł się Bałaszow, lecz jego strzał nie sprawił żadnych problemów golkiperowi gospodarzy.

W 79. minucie padła pierwsza bramka spotkania. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i nieporozumieniu w obronie Wiślaków strzałem głową z najbliższej odległości Miśkiewicza pokonał Tomasz Hołota. Bramkarz Białej Gwiazdy w starciu z defensywnym pomocnikiem Wojskowych nie miał żadnych szans.


Trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry szansę na wyrównanie miał wprowadzony w drugiej połowie Tomasz Cywka, którego silny strzał na raty wybronił Mariusz Pawełek i mecz zakończył sie jednobramkowym zwycięstwem Śląska.


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Szósta ligowa porażka z rzędu! Śląsk - Wisła 1-0

W swoim pierwszym meczu ligowym w 2016 roku krakowska Wisła przegrała we Wrocławiu ze Śląskiem 0-1. Jedyna bramka tego spotkania padła w 79. minucie po stałym fragmencie gry, kiedy to błąd naszej defensywy na gola zamienił Tomasz Hołota. "Biała Gwiazda" miała wprawdzie jeszcze kilkanaście minut na odrabianie strat, ale to nam się nie udało. Przegrywamy więc szósty kolejny mecz w rozgrywkach Ekstraklasy!

Pierwszy ligowy mecz w 2016 roku Wisła rozpoczęła z trzema debiutantami w składzie i szybko mogła prowadzić. Po błędzie Mariusza Pawełka, już w 1. minucie, swoją szansę mógł mieć Rafał Boguski, ale dopadł go obrońca i wiślaka przepchnął. Śląsk odpowiedział w 6. minucie, kiedy to po rzucie rożnym groźnie, choć niecelnie, uderzył András Gosztonyi, co mocno zdenerwowało wracającego po długiej przerwie do naszej bramki Michała Miśkiewicza. On sam wykazać musiał się z kolei w minucie 12., ale dobrze wyłapał próbę Tomasza Hołoty z rzutu wolnego.

Kolejne minuty należały już jednak do Wisły, a z dobrej strony pokazał się przede wszystkim Zdeněk Ondrášek. I w 17. minucie mógł wpisać się na listę strzelców. Po tym jak dobrze przepchnął się w polu karnym - jego uderzenie nie było już jednak aż tak udane i Pawełek instynktownie odbił piłkę na rzut rożny. Z kolei w 31. minucie Czech dobrze zgrał do Łukasza Burligi, ale nasz obrońca uderzył niestety niecelnie.

Kolejne akcje to okazje dla Śląska, ale w 33. minucie Ryota Morioka uderzył obok bramki, a dwie minuty później świetnie spisał się Burliga, blokując w ostatniej chwili zgranie do boku. Gdyby nie jego zagranie - aż dwóch zawodników Śląska stanęłoby przed szansą na zdobycie bramki.

Ta w 41. minucie jednak padła, ale słusznie nie uznał jej sędzia. Po zgraniu głową od Ondráška - gola zdobył Boguski, ale był na pozycji spalonej. Do przerwy było więc 0-0.

Początek drugiej połowy należał zdecydowanie do Wisły. W 52. minucie po podaniu Witalija Bałaszowa w poprzeczkę huknął Boguski, a dwie minuty później kolejne podanie Ukraińca mógł wykorzystać Ondrášek, ale uderzył nieznacznie obok słupka. Zaraz zaś potem kolejny strzał oddał Boguski, ale ten został zablokowany!

W kolejnych minutach gra się już jednak wyrównała, a w 66. minucie gola zdobył Śląsk, tyle że podobnie jak Wisła w pierwszej połowie ze spalonego i bramka nie została uznana. Wiślacy szybko też odpowiedzieli, ale Bałaszow zbyt lekko uderzył i Pawełek pewnie futbolówkę złapał!

Od tego momentu gra "siadła" - coraz mocniej zanosiło się na bezbramkowy remis, ale w 79. minucie padła bramka dla Ślaska! Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę źle głową zagrał Maciej Sadlok, czym przedłużył wrzutkę w pole karne, a że Alan Uryga nie upilnował Hołoty, to ten nie dał żadnych szans Miśkiewiczowi - celnym uderzeniem głową - i było 0-1.

Wiślakom zostało jeszcze - z doliczonym czasem gry - kilkanaście minut, ale mimo wejścia Rafaela Crivellaro - "Biała Gwiazda" we Wrocławiu nie zdziałała już zbyt wiele. Wprawdzie w 86. minucie ładnie z dystansu uderzył Tomasz Cywka, ale Pawełek nie dał się zaskoczyć. Z kolei w doliczonym czasie gry okazję miał jeszcze Bałaszow, ale znów lepiej spisał się Pawełek i to nawet jeśli interweniował niepewnie.

Wisła przegrywa więc na inaugurację wiosny i choć brzmi to strasznie - przedłużamy naszą fatalną serię z jesieni. Z dzisiejszą porażką - jest to już nasze szóste kolejny spotkanie w Ekstraklasie, które przegrywamy! I piąte z rzędu, w którym nie zdobywamy bramki! Chyba śmiało można też stwierdzić, że pech nas wciąż nie opuszcza.

Źródło: wislaportal.pl


Debiutanci też nie strzelili. Śląsk - Wisła 1:0

Debiut Zdeněka Ondrášeka w oficjalnym meczu.
Debiut Zdeněka Ondrášeka w oficjalnym meczu.
Kolejny debiutant Witalij Bałaszow.
Kolejny debiutant Witalij Bałaszow.

Pięcioma porażkami z rzędu zakończyła Wisła rok 2015 i niestety od porażki rozpoczęła kolejne 12 miesięcy, ulegając Śląskowi 0:1. W tabeli wrocławianie wyprzedzili "Białą Gwiazdę", w której barwach zadebiutowało trzech nowych zawodników i trener Tadeusz Pawłowski. Zespół z Reymonta 22 nie zdobył gola w piątym kolejnym meczu ligowym.

Szkoleniowiec Wisły został bardzo ciepło przywitany. To Pawłowskiemu kibice zadedykowali meczową oprawę, którą stanowiła flaga z podobizną szkoleniowca i stosowny napis. Obecny trener "Białej Gwiazdy" został także specjalnie pożegnany po meczu. - Piękne pożegnanie, jestem ogromnie wzruszony - przyznał Pawłowski. - Trzeba sobie na to zasłużyć swoją grą i pracą. Teraz jednak piszę "nową książkę" i chciałbym odnosić sukcesy z Wisłą Kraków.

Trener Wisły wystawił w pierwszym składzie trzech debiutantów: Rafała Pietrzaka jako defensywnego pomocnika do spółki z Alanem Urygą oraz skrzydłowego Witalija Bałaszowa i napastnika Zdenka Ondraska. Na ławce zasiedli kolejni pozyskani zimą: Patryk Małecki i Krzysztof Drzazga.

Najlepiej z grającego dziś trio zaprezentował się Ondrasek. Pokazał dużą ochotę do walki, niezłe zastawianie się, grę bez piłki, zagrania głową. Już na początku wywalczył piłkę po błędzie Pawełka, lecz szansy nie wykorzystał Boguski. Po chwili strzał Ondraska został zablokowany. Także Ondrasek zagrywał głową do Boguskiego, gdy ten trafił do bramki Śląska, jednak gol ten nie został uznany z powodu pozycji spalonej.

Pod bramką Wisły działo się niewiele. Najefektowniej wyglądał lot Michała Miśkiewicza (to on wygrał rywalizację z Buchalikiem i stanął między słupkami) po niecelnym strzale Japończyka Morioki.

Kilka chwil po zmianie stron Wisła miała świetne trzy minuty, lecz stworzone sytuacje nie zamieniły się na gola. Obudził się Bałaszow, który w 52 minucie obsłużył podaniem Boguskiego, ten zaskakująco wbiegł w pole karne i uderzył - w poprzeczkę. Dwie minuty później Bałaszow pobiegł dynamicznie, zagrał na środek do Ondraska, ten ładnie obrócił się z piłką, lecz oddał niecelne uderzenie po ziemi. Nie minęła minuta a zablokowany został strzał Boguskiego po odegraniu piętą od Ondraska.

W 66 minucie piłka wpadła do bramki Wisły za sprawą dobitki Morioki, lecz sędzia odgwizdał spalonego. W odpowiedzi w sytuacji sam na sam z Pawełkiem znalazł się Bałaszow i górą z tej okazji wyszedł bramkarz Śląska.

Decydujący gol padł po stałym fragmencie gry w 79 minucie. Do wrzuconej z rzutu wolnego piłki skakali Sadlok i Głowacki. Sadlok był bliżej, uprzedził "Głowę", ale tylko przedłużył lot piłki, którą instynktownie główkował Tomasz Hołota. Miśkiewicz bez szans i 1:0 dla Śląska.

Wisła nie zdołała wyrównać, a jedyną naprawdę dobrą szansę miała w 92 minucie. Głową zagrywał Ondrasek, a Bałaszow uderzył z powietrza - piłka trafiła jednak w Mariusza Pawełka.

Ligowy mecz we Wrocławiu okazał się piątym z rzędu, w którym Wisła nie zdobyła gola.


Źródło: wislakrakow.com


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Tadeusz Pawłowski: - Jestem zawiedziony

⁃ Jesteśmy razem miesiąc, jest trochę zmian i kontuzji i pomału nabiera to rytmu, sensu. Dziś było też trochę próbki tego, że stać nas na dobrą grę, stać nas na stwarzanie sytuacje, ale nie strzeliliśmy bramki i dalej musimy pracować - mówił po meczu Śląsk - Wisła trener "Białej Gwiazdy", Tadeusz Pawłowski.

⁃ Jestem zawiedziony bo uważam, że mogliśmy objąć prowadzenie i w sumie też tę bramkę strzeliliśmy sobie sami. Jestem na pewno zawiedziony, bo wywiezienie punktów dawało przy następnych dwóch meczach u siebie handicap do tego żeby szybko wskoczyć do górnej części tabeli. Tak się jednak nie stało i trzeba odbudować zespół psychicznie i naprawić bolączkę Wisły, że jak jest nawet jedna sytuacja na mecz, to trzeba ją wykorzystać, a my tego nie zrobiliśmy. Jestem zawiedziony - dodał trener Wisły.

⁃ Witalij Bałaszow był dziś mniej widoczny. A potrafi o wiele więcej i o wiele więcej od niego oczekuję. Brakuje nam przede wszystkim Krzysztofa Mączyńskiego. Takiego zawodnika, reprezentanta Polski, nie jest łatwo zastąpić. Naszą bolączką jest to, że w środkowej linii mamy pięciu czy sześciu zawodników do wyboru, ale to nie są zawodnicy dorównujący klasie Mączyńskiego. Przede wszystkim mądrości i rozwagi, którą ma Krzysiek. Tego brakowało. Niemniej uważam, że Alan Uryga zagrał bardzo dobrze na pozycji defensywnego pomocnika, ale tutaj jeszcze zabrakło rutyny. To był pierwszy mecz w lidze Rafała Pietrzaka. Z przymusu musieliśmy zmienić Guerriera, bo bałem się, że każde kolejne wejście to będzie czerwona kartka. I to też osłabiło nam grę do przodu - analizował występy poszczególnych zawodników Pawłowski.

Zapytany z kolei o trochę jednak zaskakującą zmianę, czyli wspomnianego Wilde'a-Donalda Guerriera na Tomasza Cywkę, powiedział: ⁃ Dzisiaj było grząsko i uważam, że tam trzeba było też zatkać stronę i grać 50 na 50 w defensywie. Był wynik 0-0 i w sumie dobrze kontrowaliśmy. Po meczu możemy dyskutować, co by było lepiej gdyby. Podejmuje się decyzje w ciągu minuty. Wybraliśmy opcje z Cywką, może następnym razem będzie inna.

Warto wspomnieć, że trener Pawłowski został bardzo ciepło przyjęty przez kibiców Śląska, którzy przygotowali dla niego specjalny transparent.

⁃ Jest mi bardzo miło. Bardzo się cieszę, że kibice docenili moją wieloletnią grę w Śląsku jako zawodnika i później jako trenera. I zrobili dla mnie przepiękną oprawę. Jestem ogromnie wzruszony, ale też bardzo jest mi przykro, że przegraliśmy. Szczęście z tej pięknej oprawy nie przełożyło się na wynik. Bardzo dziękuję wrocławskim kibicom. Bardzo mi miło, że swoją pracą na to zasłużyłem i chciałbym żeby kiedyś tak mnie pożegnali kibice Wisły. Dostałem przed meczem też piękny portret od klubu z pucharem "trenera roku" i portret od kibiców z czterema zdjęciami ze spotkań, w których brałem udział jako trener. Oprócz tego, że byłem trenerem brałem też udział w wielu akcjach. Byłem na spotkaniach w szkołach, z niepełnosprawnymi dziećmi, czy w więzieniu. Zrobiłem dużo roboty, oprócz tej sportowej. Takiej wychowawczej i cieszę się że ludzie to docenili - dziękował Pawłowski.

- Życzę Śląskowi jak najlepiej. Cieszę się, że są pieniądze i że są nowi zawodnicy i oby tak dalej - zakończył trener Wisły.


Źródło: wislaportal.pl


Romuald Szukiełowicz: W życiu trzeba mieć trochę szczęścia

Piłkarze Śląska Wrocław sprawili doskonały prezent, obchodzącemu przedwczoraj swoje 67. urodziny Romualdowi Szukiełowiczowi. Opiekun Śląska mógł z ulgą odetchnąć po tym, jak jego podopieczni wygrali trzeci mecz z rzędu. Szkoleniowiec przyznał jednak, że Wojskowym dopisało dziś szczęście. „W życiu trzeba mieć trochę szczęścia. Cieszę się, żę wygraliśmy. Każdy punkt jest bezcenny, biorąc pod uwagę, jak bardzo spłaszczona jest dolna ósemka”.

„Z przodu stworzyliśmy sobie jedną - dwie sytuacje, wykorzystaliśmy jedną i trzy punkty zostały u nas. Cieszy mnie to, że znowu nie straciliśmy gola" - zaznaczył 67-letni trener.

Pytany o to, kto sprawił jego graczom najwięcej problemów, trener Szukiełowicz bez wahania wskazał na Witalija Bałaszowa. „Początkowo szwankował nam środek pomocy. Morioka kilka razy odpuścił swoje krycie, przez co do środka schodzili skrzydłowi. Dużo miejsca przez to miał Bałaszow. Oglądałem go osobiście podczas sparingu z Żyliną i jest to zawodnik bardzo dobry w grze jeden na jeden. Każda piłka zagrana w jego strefę stwarzała zagrożenie" - przyznał szkoleniowiec Śląska.

Opiekun wrocławian podczas konferencji prasowej skupił się na ocenie sowich nowych zawodników. Tych w pierwszym składzie wybiegło aż trzech - byli to Ryota Morioka, Andreas Gosztonyi oraz Lasza Dwali. „Jestem zadowolony ze wszystkich trzech debiutantów. Widać, że Morioka prezentuje inny niż w Ekstraklasie sposób grania. Japończyk musi się przestawić na nasz system i myślę, że z każdym tygodniem jego gra będzie wyglądała lepiej. Andreas Gosztonyi wypadł pozytywnie, może czasem za bardzo chciał grać samemu. Jest to zawodnik o bardzo dużych możliwościach. Co do Dwalego - początek miał dobry, później był trochę "elektryczny". Widać było, że grał bezpiecznie, ale na treningach prezentował też dobrą grę do przodu. Licze na jego grę w przyszłości” - zakończył swoją wypowiedź Szukiełowicz.

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Romuald Szukiełowicz (wideo)

>>> wypowiedź:Śląsk Wrocław

Źródło: slaskwroclawpl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Arkadiusz Głowacki: - Jesteśmy w bardzo niewesołej sytuacji

- Gra była wyrównana, a my stworzyliśmy sobie kilka okazji. Chciałbym żeby były one stwarzane po lepszej grze, ale najważniejsze jest to, że pechowo tracimy bramkę oraz punkty. Jesteśmy w bardzo niewesołej sytuacji - powiedział po porażce we Wrocławiu ze Śląskiem kapitan Wisły, Arkadiusz Głowacki.

- Przy bramce nie widziałem żebyśmy się z Maćkiem Sadlokiem zderzyli. Widziałem to inaczej. Trudno o komunikację w momencie, gdy piłka jest wrzucona w pole karne i każdy o nią walczy. Chyba każdy widział co się wydarzyło - tak Głowacki mówił z kolei o decydującej akcji spotkania, po której padła jedyna w nim bramka.

W spotkaniu tym sędzia Paweł Raczkowski pokazał w sumie aż siedem żółtych kartek, ale "Głowa" nie miał zamiaru krytykować decyzji arbitra. - Trudno mieć pretensje do sędziego, że pokazał kilka żółtych kartek. Być może te faule wyglądały na ciężkie. Trudno mi to oceniać.

- Przyjechaliśmy z postanowieniem żeby wygrać. Pierwsza połowa była w wykonaniu obydwu drużyn słaba. W drugiej byliśmy trochę lepsi, graliśmy lepiej. W momencie w którym straciliśmy bramkę otworzyliśmy się i Śląsk potrafił jeszcze coś zorganizować. Przegrywamy mecz, robi się naprawdę gorąco i tyle. A z nożem na gardle graliśmy już dzisiaj. Każdy powinien zdawać sobie sprawę z sytuacji w tabeli. Teraz staje się ona dramatyczna i każdy musi sobie zdawać z tego sprawę - zakończył kapitan Wisły.

Źródło: wislaportal.pl


Michał Miśkiewicz: - Zaważył jeden głupi stały fragment gry

Ostatni raz w barwach pierwszego zespołu Wisły Michał Miśkiewicz zagrał w maju ubiegłego roku i doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry. Mecz we Wrocławiu ze Śląskiem był więc dla niego pierwszym po długiej przerwie i jak się okazuje - jubileuszowym. Miśkiewicz zagrał bowiem swój 50. spotkanie w barwach "Białej Gwiazdy" - ma bowiem na swoim koncie 47 występów ligowych oraz 3 w Pucharze Polski. Mimo tego, w związku z porażką, nie miał oczywiście powodów do zadowolonia.

- O tym, że zagram dowiedziałem się dzisiaj w porze obiadowej. Jak się przegrywa zawsze jest się zdenerwowanym. Zwłaszcza w takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy. To był ważny dla nas mecz. Chcieliśmy uzyskać korzystny wynik, szkoda że nie udało nam się wykorzystać żadnej sytuacji i wyjść na prowadzenie. Może wyglądałoby to inaczej? A tak jeden stały fragment gry w końcówce i to zaważyło, że przegraliśmy bardzo ważny dla nas mecz - mówił wiślak.

- Przy bramce? Skontrował na długi słupek i nie było tam za dużo do działania. Piłka spadła mu po rykoszecie od naszego obrońcy i średnio było co tam niestety "zbierać". Nie wykorzystaliśmy jednak sytuacji. Poprzeczka "Bogusia", Witalij miał też swoją okazję... Do tego momentu mogliśmy prowadzić i wtedy poukładalibyśmy to inaczej. Zaważył jeden głupi stały fragment gry - dodał bramkarz Wisły.

- Starałem się robić swoje i spłacić zaufanie trenerów, bo na mnie postawili i będę się starał robić to dalej. Ostatni raz zagrałem w maju zeszłego roku i skończyłem z kontuzją, a później grał Radek Cierzniak. Zadowolony nie mogę być, bo przegraliśmy. Będę się jednak starał dalej robić swoje i pomagać drużynie. Będziemy chcieli zrobić wszystko żeby się z tego dołka wydostać. Meczów zostało coraz mniej i trzeba tych punktów nałapać - zakończył Miśkiewicz.


Źródło: wislaportal.pl


Zdeněk Ondrášek: - Jestem rozczarowany

⁃ Oczywiście, że nie jestem zadowolony, bo nie zdobyliśmy żadnego punktu, ale jak można go zdobyć jeżeli ma się pięć dogodnych sytuacji i nie strzela się bramki?! W tym meczu niestety taka sytuacja miała miejsce, a Śląsk strzelił gola po jedynej sytuacji jaką miał. Sam miałem dwie okazje, ale w jednej znakomicie zachował się bramkarz, a w drugiej źle ją wykończyłem - mówił niezadowolony z debiutu w barwach Wisły czeski napastnik, Zdeněk Ondrášek.

- Również Witalij miał swoją okazję, a Rafał trafił w poprzeczkę. Możemy mówić, że trochę pechowo straciliśmy punkty, ale powinniśmy wykorzystać te sytuacje, które mieliśmy. Śląsk na nasze nieszczęście to właśnie zrobił - dodał Czech.

⁃ Oczywiście, że jestem rozczarowany, straciliśmy dziś trzy punkty. Patrząc jednak na pozytywy po tym spotkaniu, to choć ciężko grało się na tej murawie, to graliśmy dobrą piłkę i te sytuację były. Teraz właśnie na tych pozytywach musimy się oprzeć oraz skupić się na kolejnym spotkaniu, w którym koniecznością będzie zwycięstwo - deklaruje nowy wiślak.

⁃ Teraz będzie to dla mnie pierwszy mecz przed naszymi kibicami. Mam nadzieję, że przyjdą na stadion i będą nas wspierać. Pokazaliśmy dziś, że mamy dużą jakość. Stworzyliśmy sobie sporo sytuacji, jedyne czego brakowało, to właśnie ich wykończenia. Nie uważam żebyśmy byli dziś gorszym zespołem. Zasłużyliśmy sobie przynajmniej na remis, ale niestety nie możemy niczego oczekiwać, jeżeli nie strzelamy bramek. Wierzę jednak, że damy kibicom trzy punkty w następnym meczu - powiedział Ondrášek.

⁃ Mam nadzieję, że Paweł Brożek wyzdrowieje na nasze następne spotkanie, bo jest to bardzo dobry zawodnik. Nie wiem jak trener będzie widział wtedy sytuację na boisku, kiedy będzie miał do dyspozycji trzech napastników. Czy ja będę grać razem z nim, czy jeden z nas usiądzie na ławce, to pytanie do trenera. Paweł jest bardzo dobrym napastnikiem, potrzebujemy go i jego bramek. Mam nadzieję że będzie gotowy do gry już na nasz następny mecz - zakończył napastnik "Białej Gwiazdy".

Źródło: wislaportal.pl


Łukasz Burliga: - Nie zasłużyliśmy na porażkę

- Na pewno nie chcieliśmy tego meczu przegrać, chcieliśmy wygrać i mieliśmy ku temu bardzo dobre okazje. Szkoda, że nic nie wpadło, a z przebiegu gry nie zasłużyliśmy na porażkę - powiedział po inauguracji wiosny obrońca Wisły, Łukasz Burliga.

- Do momentu straty gola wydawało mi się, że kontrolowaliśmy to spotkanie. Tak wyglądało to z boiska, że to my dominujemy i stwarzamy lepsze okazje, ale wystarczył jeden stały fragment, nasz błąd i przegrywamy spotkanie. Teraz nie mamy innego wyjścia. W meczu z Łęczną musimy przekonująco wygrać. Jeśli tego spotkania nie wygramy to nie ma o czym myśleć. Ciężko mi sobie wyobrazić co by było - dodał Burliga.

- Musimy poprawić skuteczność i na pewno lepiej powinniśmy utrzymywać się przy piłce. Ale też jest kilka zmian w składzie i to z każdym meczem powinno wyglądać lepiej. Jakiś promyk optymizmu po tym spotkaniu więc jest - uważa wiślak.


Źródło: wislaportal.pl


Alan Uryga: - Ta porażka jest dla nas niesamowicie ciężka

- Nie tak to sobie wyobrażaliśmy, bo to nasza kolejna porażka. Nawet nie brałem tego pod uwagę, że możemy przegrać. Z boiska odnosiłem wrażenie, że Śląsk nie stwarzał sobie sytuacji, a my mieliśmy co najmniej trzy "setki", więc ta porażka jest dla nas niesamowicie ciężka. Musimy się podnieść, ale nie jest dobrze - mówił po naszej kolejnej ligowej wpadce, tym razem ze Śląskiem Wrocław, pomocnik Wisły, Alan Uryga.

- Kolejna porażka sprawia, że nie mamy argumentów żeby piąć się w górę tabeli. Dwa najbliższe mecze u siebie będą dla nas arcyważne i musimy je wygrać. Przy innych wynikach będziemy mieć niesamowicie trudną sytuację - przyznał ponadto wiślak.

Źródło: wislaportal.pl


Maciej Sadlok: - Po części ponoszę konsekwencje za tę bramkę

- Arek Głowacki był za moimi plecami, więc go nie widziałem. Możliwe, że coś krzyczał, ale jak wiadomo na stadionie jest głośno i tak się niefortunnie złożyło, że piłka poszła dalej i padła bramka. Piłka nożna jest grą błędów i w tym przypadku tak to wygląda, że po części ponoszę konsekwencje za tę bramkę - mówił po meczu ze Śląskiem Wrocław Maciej Sadlok. Swoją pechową interwencją zaliczył on niejako asystę przy jedyny golu meczu. Niestety golu dla wrocławian.

- Nie liczę tego, która to była nasza kolejna porażka. Trzeba jednak myśleć jak najbardziej pozytywnie. Nie było u nas rozmów o tym ile to jest spotkań bez wygranej. Nawet się to w szatni nie przewinęło. Musimy zdobywać punkty na nowo i zapunktować już w naszym kolejnym spotkaniu - przyznał Sadlok.

Źródło: wislaportal.pl


Tomasz Hołota (wideo)

>>> wywiad:Śląsk Wrocław

Źródło: slaskwroclawpl



Podsumowanie 22. kolejki Ekstraklasy

Bardzo dobry start w rundę wiosenną notują zespoły Lechii Gdańsk, Legii Warszawa, Cracovii oraz Lecha Poznań, które swoje mecze wygrały bardzo przekonująco. Cieszyć mogą się przede wszystkim warszawiacy, którzy odrobili kolejne dwa punkty do liderującego Piasta, bo ten zaledwie zremisował w Łęcznej. Na drugim biegunie, jeśli chodzi o zadowolenie, znalazły się zespoły Podbeskidzia, Górnika Zabrze, a także Wisły Kraków, który w komplecie przegrały swoje mecze. I w takiej też kolejności - okupują ostatnie miejsca w ligowej stawce.


Piątek, 12 lutego:

Ruch Chorzów 0-0 Zagłębie Lubin

Bohaterem meczu był bez wątpienia bramkarz "Niebieskich" Matúš Putnocký, który w kilku sytuacjach świetnie ratował swój zespół z opresji. Antybohaterem z kolei był (nie pierwszy już raz) był sędzia Krzysztof Jakubik, który nie dostrzegł (?) faulu w polu karnym na Marku Zieńczuku. Tym samym Słowak i sędzia mocno przyczynili się do tego, że w pierwszym meczu wiosny - bramki nie padły.


Śląsk Wrocław 1-0 WISŁA KRAKÓW

1-0 Tomasz Hołota (79.)

Wisła wyszła na mecz ze Śląskiem w mocno przemeblowanym składzie, z trzema debiutantami, ale śmiało można stwierdzić, że stare grzechy "Białej Gwiazdy" nie opuściły. To wiślacy mieli bowiem więcej okazji do zdobycia gola, ale tego - trochę w kuriozalny sposób - zdobył Śląsk. I choć spotkanie wyglądało na takie, które powinno zakończyć się co najwyżej remisem "ze wskazaniem" - zakończyło się naszą szóstą (!) już z rzędu porażką. Śląsk ma się więc z czego cieszyć, bo grał słabo a wygrał, z kolei w Wiśle potrzebny jest wreszcie solidne uderzenie się sporej grupy piłkarzy w pierś. Najbliższe dwa mecze "Biała Gwiazda" gra u siebie - z Górnikiem Łęczna i Podbeskidziem. Ile punktów powinna mieć po nich drużyna z ulicy Reymonta? Jej kibice policzą to bardzo łatwo, a co przyniesie boisko?


Sobota, 13 lutego:

Górnik Łęczna 0-0 Piast Gliwice

Bez wątpienia od falstartu rozpoczęła wiosnę liderująca ekipa Piasta, czym bardzo ucieszyła kibiców... Legii. Gliwiczanie byli zresztą bliżej porażki, niż wygranej! I tak by się zapewnie stało, gdyby nie uratowała ich poprzeczka. Zespół z Łęcznej remis z liderem nie musi cieszyć, ale może dodatkowo podbudować. I to tuż przed wyjazdem do Krakowa, na potyczkę z Wisłą!


Lechia Gdańsk 5-0 Podbeskidzie

1-0 Sebastian Mila (48. k.)
2-0 Mario Maloča (54.)
3-0 Grzegorz Kuświk (58.)
4-0 Miloš Krasić (59.)
5-0 Sławomir Peszko (86.)

Kto wie jak potoczyłby się ten mecz, gdyby nie dwie czerwone kartki dla "Górali" - już w pierwszej połowie. I zwłaszcza jedna z nich była mocno kontrowersyjna, bo sekundy wcześniej - ekipie z Bielska należała się "jedenastka"! Z tak poważnym osłabieniem w drugiej połowie goście byli już dla gdańszczan tylko tłem, a Ci szybko w niej strzelanie zaczęli, po czym już tylko swoją grą się kosztem osłabionego rywala bawili.


Cracovia 3-0 Górnik Zabrze

1-0 Bartosz Kapustka (3.)
2-0 Erik Jendrišek (22.)
3-0 Mateusz Cetnarski (29.)

Ekipa "Pasów" błyskawicznie potwierdziła swoje wysokie na tę wiosnę aspiracje i "przejechała" się po Górniku dokładnie tak, jak chciała. Szybkie dwa "gongi", a zaraz potem załatwienie sprawy - po kuriozalnym błędzie zabrzańskiej defensywy - dają Cracovii kolejny w tym sezonie komplet punktów i nadzieje w tym sezonie na "coś więcej". Górnik sprzedał za to wszystkie bilety na czekające ich już za tydzień "Wielkie Derby Śląska", ale z taką postawą defensywy mogą być one wyłącznie smutne.


Niedziela, 14 lutego:

Lech Poznań 5-2 Termalica Bruk-Bet Nieciecza

1-0 Szymon Pawłowski (11.)
2-0 Nicki Bille Nielsen (42.)
2-1 Wojciech Kędziora (43.)
2-2 Wojciech Kędziora (49.)
3-2 Szymon Pawłowski (57.)
4-2 Dawid Kownacki (90. k.)
5-2 Dawid Kownacki (90.)

Gdy tuż przed przerwą "Kolejorz" wyszedł na dwubramkowe prowadzenie wydawało się, że jest "po zabawie". Okazało się jednak, że piłkarze z Niecieczy ambitnie odrobili całą stratę i jak to się mówi - "wrócili do gry". Pech beniaminka polegał jednak na tym, że spotkanie sędziował Paweł Gil, a ten zawsze coś "wykręci". No i wraz ze swoimi asystentami "wykręcił" gola na 3-2 ze spalonego. Dwa kolejne dla Lecha były już typowymi gwoździami, ale kto wie jak potoczyłby się dalej ten mecz, gdyby nie błąd sędziego. Ale czy kogoś błędy sędziego Gila dziwią?


Legia Warszawa 4-0 Jagiellonia Białystok

1-0 Nemanja Nikolić (7.)
2-0 Michał Kucharczyk (16.)
3-0 Nemanja Nikolić (58.)
4-0 Tomasz Jodłowiec (84.)

Główny kandydat do mistrzowskiego tytułu nie zostawił białostoczanom żadnych złudzeń i wiosnę rozpoczął od bardzo efektownego i przekonującego zwycięstwa. Takiego, które rywalom warszawiaków daje jasny sygnał - Legia ma jeden cel i będzie się starać dążyć do niego jak najbardziej prostą drogą. Jagiellonia z kolei może cieszyć się tylko z jednego - z Legią już wiosną nie zagra. No chyba, że w grupie "mistrzowskiej".


Poniedziałek, 15 lutego:

Pogoń Szczecin 3-2 Korona Kielce

0-1 Bartłomiej Pawłowski (7.)
0-2 Airam Cabrera (17.)
1-2 Rafał Murawski (59.)
2-2 Adam Frączczak (70.)
3-2 Ádám Gyurcsó (78.)

Bardzo emocjonujące spotkanie zaserwowały swoim kibicom zespoły Pogoni i Korony. Szczecinianie wyraźnie przespali pierwszą połowę i przegrywali po niej 0-2. Wprawie drugi gol nie powinien zostać uznany, bo padł po "spalonej akcji", ale sędzia Przybył pokazywał już nie takie "numery". Można przypuszczać, że w szatni gospodarzy było w przerwie niezwykle gorąco. I musiało być na tyle, że w drugiej połowie na murawie role się odwróciły. Pogoń nie tylko odrobiła więc straty, ale strzelając trzeciego gola - dopisała cenne dla siebie trzy punkty, odprawiając ostatecznie kielczan z kwitkiem.

Źródło: wislaportal.pl


Aktualna tabela po 22 kolejce


Źródło: twitter.com/_Ekstraklasa_


Wideo

Kulisy

>>> kulisy:Śląsk Wrocław

Źródło: slaskwroclawpl


Liga od kuchni: canalplus

>>> Kulisy meczu (video):


Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły- Sezon 2015/2016

Źródło:http://skwk.pl/


Galeria: