2016.02.24 TS Wisła Kraków - KŚ AZS PŚ Gliwice 85:50

Z Historia Wisły

2016.02.24, II liga, Kraków,
Wisła Kraków 85:50 AZS Gliwice
I: 22:11
II: 20:14
III: 19:10
IV: 24:15
Sędziowie: Rajmund Lewiński i Rafał Bogdan Komisarz: Widzów: 70
Wisła Kraków:
Jakub Żaczek 16 (2×3, 7 zb.), Rafał Zgłobicki 15 (1×3, 11 zb., 2 prz.), Kamil Kamecki 13 (6 zb., 2 prz.), Sebastian Dąbek 11 (3×3, 5 as.), Jakub Natkaniec 10 (2×3, 6 prz., 4 as.) oraz Mateusz Piotrowski 7 (4 zb.), Wojciech Gorgoń 3 (1×3), Michał Ejiofor 3 (6 zb.), Olaf Bloda 3 (1×3), Dawid Cepuchowicz 2, Jakub Miszkurka 2, Krzysztof Czajka
Trener: Piotr Piecuch

KŚ AZS PŚ Gliwice:
Pełka 16 (3×3, 5 zb., 3 prz.), Krupa 9 (8 zb.), Donerstag 4, Rybicki, M. Wąsowicz oraz Polczyk 7 (2×3, 2 prz.), Żmuda 4, Keller 4, Lukawski 4, Witek 2, Bączyński
Trener: Sylwester Walczuk


Spis treści

Relacje z meczu

Ręce same składały się do braw! Wawelskie Smoki rozbiły gliwiczan!

Kapitalne zawody rozegrali koszykarze Wisły Kraków, którzy w zaległej potyczce ligowej rozgromili zdecydowanie wyżej notowaną ekipę KS AZS PŚ Gliwice aż 85-50! Największy wkład w to jakże przekonujące zwycięstwo mieli świetnie grający dziś Jakub Żaczek, Rafał Zgłobicki, Kamil Kamecki oraz Sebastian Dąbek i Jakub Natkaniec. A każdy z wymienionych zdobył co najmniej 10 punktów. Chcąc być jednak sprawiedliwym - w tym meczu na wyróżnienie zasługuje bez wątpienia cała nasza drużyna!

To było spotkanie, w którym jednemu zespołowi udawało się niemal wszystko, a drugi od początku do końca bił jedynie głową w mur. I to trzeba też przyznać - przy skutecznie grających Wawelskich Smokach - gliwiczanie wyglądali jak drużyna z zupełnie innej ligi.

Nic więc dziwnego, że goście z Gliwic prowadzili z Wisłą tylko po pierwszej skutecznej akcji spotkania, a potem już do samego końca przewagę powiększała "Biała Gwiazda". Dobre zawody rozgrywali od początku wspomniani wyżej Żaczek oraz Kamecki i to głównie dzięki nim wiślacy prowadzili po pierwszej kwarcie 22-11. Gdy w kolejnej odsłonie "swój mecz" zaczął ponadto rozgrywać Zgłobicki, a niemal każda akcja przyjezdnych kończyła się niepowodzeniem, trener AZS-u miał chyba ochotę "rzucić ręcznik". I mówił tylko do swoich zawodników, że porozmawia sobie z nimi w przerwie w szatni, bez obecności osób trzecich.

Wtedy było już jednak 42-25 i jak się okazało - reprymenda, jaka by ona nie była, nie pomogła. W trzeciej kwarcie gliwiczanie swoje pierwsze punkty zdobyli po prawie sześciu minutach gry, kiedy na tablicy wyników było 56-25. Ostatecznie po trzech ćwiartkach Wisła prowadziła aż 61-35 i w ostatniej kwarcie wiślaccy trenerzy mogli dać szansę na grę głębszym rezerwom. Ostatecznie "Biała Gwiazda" choć prowadziła już czterdziestoma punktami (!) rozgromiła zespół z Gliwic różnicą 35 oczek, co na pewno podbuduje naszą drużynę przed czekającą nas w dalszej części sezonu walką o pozostanie w II lidze. Z taką jednak postawą finał sezonu nie powinien być dla wiślaków przykry. Dziś zaś mają się bez wątpienia z czego cieszyć!

Źródło: wislaportal.pl ']

Wawelskie Smoki rozbiły akademików z Gliwic

Dodano: 2016-02-25 23:49:18 (aktualizacja: 2016-03-03 16:32:11)

Paweł / WislaLive.pl

Koszykarze Wisły Kraków nie dali szans AZS PŚ Gliwice w rozegranym w środę zaległym meczu grupy C II ligi. W hali przy ul. Reymonta 22 wygrali aż 85:50.

Rywale Wawelskich Smoków plasują się na czwartym miejscu w tabeli, zatem takiego rozstrzygnięcia, a zwłaszcza rozmiarów zwycięstwa, raczej nie brano pod uwagę. Podopieczni Piotra Piecucha od początku zawodów posiadali inicjatywę, prowadząc w 7 min. 15:5, a po pierwszej kwarcie - 22:11. Na początku drugiej ćwiartki goście tylko na chwilę zmniejszyli różnicę do sześciu "oczek". Później jednak rozpędzeni wiślacy kolejny raz udowadniali swoją wyższość - w 19 min. ich przewaga wynosiła już 19 pkt. Obie ekipy schodziły na przerwę przy stanie 42:25. Po zmianie stron jako pierwszy trafił Sebastian Dąbek, popisując się celną "trójką". Także jego koledzy wykazywali się wówczas wysoką skutecznością, co przy zerowym koncie po stronie zdobyczy rywali sprawiło, że w 25 min. było już 56:25. Później gospodarze pozwolili zespołowi z Gliwic na nieco więcej, ale i tak po trzech kwartach na tablicy widniał rezultat 61:35. W ostatniej odsłonie krakowianie znów pokazali, która drużyna była tego dnia lepsza. Niespełna minutę przed końcem, po celnym rzucie wolnym Michała Ejiofora, prowadzili już 85:42. W ostatnich akcjach goście nieco zmniejszyli różnicę, ale oczywiście nie mogło to mieć już jakiegolwiek wpływu na kwestię oceny całego spotkania.

Po rozegraniu przez wszystkie kluby 20 meczów Wisła awansowała na 9. miejsce, mając taki sam dorobek (7 zwycięstw, 13 porażek), jak Piast Cieszyn, lecz lepszy bilans bezpośrednich gier. Szans na awans do play-off już jednak nie ma, biorąc pod uwagę, że do końca sezonu zasadniczego pozostały dwie kolejki, a ósma w tabeli Pogoń Ruda Sląska ma dwie wygrane więcej oraz korzystniejszy bilans wzajemnych potyczek. Trzeba jednak zauważyć, że spośród ostatnich siedmiu spotkań, ekipa Piotra Piecucha triumfowała aż pięciokrotnie, co wskazuje na zwyżkę formy w porównaniu do pierszej fazy sezonu.

Wisła Kraków - AZS PŚ Gliwice 85:50 (22:11, 20:14, 19:10, 24:15)

Punkty dla Wisły: Jakub Żaczek 16, Rafał Zgłobicki 15, Kamil Kamecki 13, Sebastian Dąbek 11, Jakub Natkaniec 10, Mateusz Piotrowski 7, Wojciech Gorgoń 3, Michał Ejiofor 3, Olaf Bloda 3, Jakub Miszkurka 2, Dawid Cepuchowicz 2, Krzysztof Czajka 0.

Źródło: wislalive.pl

Nareszcie u siebie!

25 lutego 2016


Doczekali się wreszcie kibice drugoligowego zespołu koszykarzy na zwycięstwo u siebie w Nowym Roku.

Ostatni triumf na własnym parkiecie miał miejsce 30.10.2015 roku, więc prawie cztery miesiące temu, a pomimo tego stała grupa wiernych i oddanych sympatyków drużyny cierpliwie czekała na przełamanie drużyny. Zaczęło się niepewnie i niemrawo, bo od dwóch strat i wyniku 0:2. Szybko jednak chłopaki opanowali nerwy i zaczęli grać tak jak dawno na hali przy Reymonta im się nie zdarzyło. Bardzo dobra obrona a przede wszystkim wygrana tablica oraz wyprowadzane po zbiórkach szybkie akcje kończone skutecznymi rzutami mogły się naprawdę podobać. Pomimo dużej rotacji stosowanej przez trenera Piecucha zespół nie gubił rytmu i systematycznie powiększał przewagę. Nareszcie widać było zespołowe granie, dzielenie się piłką a co najważniejsze widać było, że gra sprawia każdemu z zawodników autentyczną przyjemność. Popisowe były pierwsze minuty trzeciej kwarty, kiedy Smoki zanotowały run 14: 0 (56: 25) i w tym momencie rozstrzygnęły się losy meczu, choć trener wolał dmuchać na zimne mając w pamięci wyjazdowe spotkanie i porażkę pomimo wysokiego prowadzenia (18 pkt po trzech kwartach). Ostatnie dziesięć minut też na korzyść gospodarzy i szansa gry dla zmienników, którą skrzętnie wykorzystali i cała dwunastka meczowa. Zaliczyła minuty

Razem z Przemkiem Bilińskim gratulujemy zwycięstwa naszym podopiecznym i cieszymy się, że długo oczekiwana wygrana na swoim parkiecie dokonała się właśnie w takim stylu. Bez dwóch zdań kluczem do efektownego zwycięstwa była obrona i wygrana rywalizacja na tablicach. To, co działo się w ataku wynikało właśnie z defensywy, stąd duża ilość wyprowadzanych szybkich ataków, choć na tym polu tkwią w zespole ciągle duże rezerwy. Radość jest tym większa, że widzieliśmy po meczu zadowolone twarze naszych wiernych sympatyków, którzy są z nami na dobre i złe. Dziś się cieszymy, jutro odpoczywamy a od piątku znowu ciężka praca i następne mecze. Ciągle mamy nóż na gardle i każde zwycięstwo jest na wagę złota. Jeszcze mamy z trenerem dwie drobne, ale bardzo ważne kwestie do wyjaśnienia z drużyną, ale to już załatwimy sobie we własnym gronie i mam nadzieję, że chłopaki już nie zboczą z obranego sobie dziś kursu. Oby tak dalej - podsumował mecz trener Piotr Piecuch

TS Wisła Kraków - KS AZS PŚ Gliwice 85:50 (22:11, 20:14, 19:10, 24:15)

Źródło: http://www.wawelskiesmoki.pl

Kamyki w trybach Politechniki

W efektownym stylu koszykarze Wisły Kraków rozprawili się z wyżej notowaną ekipą z Gliwic, a na wynik 85:50 złożyła się między innymi seria 14:0 w trzeciej kwarcie.

Wartość zwycięstwa powiększa fakt, że AZS Politechniki Śląskiej plasuje się na czwartym miejscu w tabeli grupy C, a w tym sezonie był pierwszą drużyną, która – dopiero w 10. kolejce – pokonała Polonię Bytom. Dochodzi do tego też aspekt ambicjonalny, wszak w pierwszej konfrontacji wiślaków z gliwiczanami przeciwnicy odrobili 18-punktową stratę w czwartej kwarcie i okazali się lepsi po dogrywce. - Cieszę się poza tym, że wreszcie wygraliśmy w swojej hali. W ostatnich tygodniach udawało się to tylko na wyjazdach, u siebie „dostawaliśmy w ryj”. To też powinno być przełamanie dla chłopaków - uważa szkoleniowiec „Białej Gwiazdy”, Piotr Piecuch.

Jego podopieczni tylko na starcie mieli problemy z rywalami, którzy – wśród wielu strat z obu stron – prowadzili dwoma punktami. Wynik odwrócił świetną penetracją i „trójką” Rafał Zgłobicki (5:2), a wkrótce w towarzystwie Jakuba Żaczka i – przede wszystkim - Kamila Kameckiego opanował tablicę gości. Próbował im się odgryzać z obwodu Patryk Polczyk, ale na każdy jego ruch mieli po kilka odpowiedzi. Co odzwierciedlają zdobycze po pierwszej kwarcie: Polczyk uzbierał 7 „oczek”, jego koledzy – 4, a gospodarze 22, z czego „Kamyk” i „Żaku” po 7, a „Zgłobi” – 5.

Następną odsłonę przyjezdni zaczęli z animuszem, zredukowali różnicę do 24:18, lecz kombinacja Sebastiana Dąbka z Kameckim przestawiła wajchę na dawne położenie. Zgłobicki pokazywał wjazdy efektowniejsze jeden od drugiego, a Wojciech Gorgoń i Jakub Natkaniec wspierali szturm ostrzałem z dystansu. – Ostatnio nie wiem, co się z nami dzieje, przecież przyzwyczailiśmy siebie i obserwatorów do innej koszykówki – kręci głową trener Politechniki, Sylwester Walczuk. – Mam wrażenie, że na naszą niekorzyść podziałało tak szybkie zrealizowanie podstawowego założenia, jakim było utrzymanie w II lidze. Osłabieniem jest też kontuzja Krzysztofa Wąsowicza. 42:25 do przerwy. Wychodząc na drugą połowę akademicy skupili się w kółeczku, koncentrując przed odrabianiem strat. Dąbek (dwie „trójki”) i spółka szybko rozbili jednak ich mobilizację, w ciągu 5,5 minuty notując run 14:0. - Obrona była najważniejsza; wszystkie dobre rzeczy biorą się z obrony – zaznacza Piecuch. - Kiedy w ostatnią sobotę wyszarpali zwycięstwo w Rudzie Śląskiej, to był ewenement, bo udało nam się to, mimo że przegraliśmy „deskę” 27:43. Dzisiaj już bardzo dobrze zastawiali i zbierali.

Krakowianie nie pofolgowali również w czwartej kwarcie, choć mieli 30 punktów zapasu. Bili się zaciekle w defensywie; jeździli na pośladkach (Natkaniec i Mateusz Piotrowski powinni mieć przetarte w tym miejscu spodenki), „Kamyk” złapał trzy faule w ciągu minuty, a Dąbek wpakował się w przeciwnika z takim impetem, że zczepieni wylądowali na leżąco za linią końcową. Dominację w ataku najlepiej oddaje fakt, że kiedy „Seba” mierząc za trzy zaświecił na tablicy 77:40, aż pięciu wiślaków miało dwucyfrową zdobycz punktową, a u rywali – nikt. Później konto poprawił Daniel Pełka, a miejscowi wyżywali się w kolejnych popisach. W akcji juniorskiej Natkaniec zaksięgował swój szósty przechwyt, w dryblingu poradził sobie z dwoma gliwiczanami i obsłużył Jakuba Miszkurkę, który trafił lewym hakiem. Michael Ejiofor po odebraniu piłki gościom nie oddał jej nikomu, przekozłował 3/4 boiska i rzucił z obiegnięciem obręczy. Olaf Bloda wcelował z ośmiu metrów przez ręce przeciwnika, a po wolnym Ejiofora było nawet 85:45. W ostatnich 7 sekundach krakowianie już nie bronili, ale Artur Donerstag dwutaktem dołożył dwa „oczka” do wyniku.

Wisła nie ma już szans na awans do ósemki występującej w play off, gdyż na dwa spotkania przed finiszem sezonu zasadniczego ma 2 pkt. straty do Pogoni Ruda Śląska i niekorzystny bezpośredni bilans z tą drużyną. - Te mecze są jednak bardzo ważne! I dzisiejszy, i poprzednie, i dwa pozostałe. W play out zagramy w czwórce każdy z każdym, ale z zaliczeniem wcześniejszego dorobku - tłumaczy Piotr Piecuch. - W tej chwili jest siła i mam nadzieję, że tak będzie dalej. Kiedy grają zespołowo, to są dobrym zespołem, a gdy każdy gra sam, to nic nie ma…

PAWEŁ FLESZAR

WISŁA Kraków – AZS POLITECHNIKI ŚLĄSKIEJ Gliwice 85:50 (22:11, 20:14, 19:10, 24:15)

Sędziowali: Rajmund Lewiński i Rafał Bogdan. Widzów: 70.

WISŁA: Żaczek 16 (2×3, 7 zb.), Zgłobicki 15 (1×3, 11 zb., 2 prz.), Kamecki 13 (6 zb., 2 prz.), Dąbek 11 (3×3, 5 as.), Natkaniec 10 (2×3, 6 prz., 4 as.) oraz Piotrowski 7 (4 zb.), Gorgoń 3 (1×3), Ejiofor 3 (6 zb.), Bloda 3 (1×3), Cepuchowicz 2, Miszkurka 2, Czajka. Trener: Piotr Piecuch.

PŚG: Pełka 16 (3×3, 5 zb., 3 prz.), Krupa 9 (8 zb.), Donerstag 4, Rybicki, M. Wąsowicz oraz Polczyk 7 (2×3, 2 prz.), Żmuda 4, Keller 4, Lukawski 4, Witek 2, Bączyński. Trener: Sylwester Walczuk.

Źródło: http://www.sportkrakowski.pl