2016.03.04 Wisła Kraków - Piast Gliwice 1:1

Z Historia Wisły

2016.03.04, Ekstraklasa, 26. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, piątek, 4°C
Wisła Kraków 1:1 (0:1) Piast Gliwice
widzów: 10.082
sędzia: Szymon Marciniak z Płocka
Bramki

Boban Jović 82'
0:1
1:1
42' Josip Barišić

Wisła Kraków
4-5-1
Michał Miśkiewicz
Boban Jović
Arkadiusz Głowacki
Maciej Sadlok
Rafał Pietrzak
Rafał Boguski
Petar Brlek grafika:zmiana.PNG (60' Patryk Małecki)
Alan Uryga grafika:zmiana.PNG (77' Denis Popovič)
Paweł Brożek
Rafał Wolski grafika:zmiana.PNG (90'+2 Krzysztof Drzazga)
Zdeněk Ondrášek

Trener: Marcin Broniszewski
Piast Gliwice
4-2-3-1
Jakub Szmatuła
Marcin Pietrowski
Uroš Korun
Hebert
Patrik Mráz
Kristijan Ipša grafika:zk.jpg 90+4'
Kamil Vacek
Radosław Murawski
Saša Živec grafika:zmiana.PNG (74' Martin Bukata)
Paweł Moskwik grafika:zmiana.PNG (85' Artūrs Karašausks)
Josip Barišić grafika:zmiana.PNG (77' Gerard Badía)

Trener: Radoslav Látal
Paweł Brożek nie wykorzystał rzutu karnego w 90+5. minucie, Jakub Szmatuła obronił strzał.

Bramki: 1-1
Posiadanie (w %): 56-44
Strzały: 25-13
Strzały celne: 6-3
Piłki zagrane: 613-442
Piłki odzyskane: 162-172
Spalone 2-3
Podania: 525-337
Udane podania (w %): 70-61
Dośrodkowania 28-20
Rzuty rożne 9-3
Faule: 10-17
Żółte kartki: 0-1
Czerwone kartki: 0-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed meczem

Trzy punkty najlepszym psychologiem. Wisła gra z Piastem!

Po przełożeniu meczu z Koroną aż trzy kolejne spotkania zagramy na własnym stadionie. Już dziś czeka nas bowiem potyczka z podrażnionym ostatnimi niepowodzeniami Piastem i wszyscy bez mała życzylibyśmy sobie, aby wiślacy wreszcie dopisali do swojego dorobku komplet punktów. I choć trudno w to uwierzyć, to ostatni raz ligowe zwycięstwo zanotowaliśmy 6 listopada, a ostatnie w Krakowie... 28 sierpnia! Zespół po tak fatalnym okresie ma prawo być podłamany kolejnymi niepowodzeniami, ale może już ich dość? W końcu każda zła passa kiedyś musi się skończyć!

Nieoczekiwana dłuższa przerwa między dwoma kolejnymi meczami u siebie spotkała w tym tygodniu kibiców, jak i piłkarzy "Białej Gwiazdy". Ci pierwsi byli solidnie zawiedzeni, kiedy to w czasie podróży do Kielc dowiedzieli się o fatalnym stanie murawy i odwołanym spotkaniu z Koroną. Również i my musieliśmy wracać z trasy z powrotem do Krakowa i zamiast znów mocno przeżywać kolejne nerwowe 90 minut w tym sezonie, czekał nas powrót do codziennych zajęć, szkoły, studiów, pracy. Piłkarze natomiast prawdopodobnie poczuli lekką ulgę, bo pomimo to, że w wywiadach pomeczowych po fatalnym spotkaniu z Podbeskidziem przekonywali dziennikarzy, że dwudniowa przerwa między meczami może tylko w pozytywny sposób wpłynąć na drużynę, to każdy zdawał sobie sprawę z tego, że odwołany mecz w Kielcach, może tylko i wyłącznie poprawić stan fizyczny, jak i psychiczny naszej ekipy. A wszystko to przed dzisiejszym meczem z Piastem Gliwice.

Spotkanie to zbiega się z coraz większą falą krytyki w stronę naszego klubu. I to nie tylko jeśli chodzi o sprawy stricte sportowe. Po przegranym sporze prawnym z naszym byłym już można powiedzieć bramkarzem, Radosławem Cierzniakiem, w niektórych serwisach internetowych dziennikarze zadawali nawet pytania do czytelników, czy dla takich klubów jak krakowska Wisła jest miejsce w Ekstraklasie?! Sugerowano, że za takie, a nie inne sankcje względem zawodnika powinno się wyciągać o wiele poważniejsze konsekwencje! Niektórzy jednak w swoich ocenach i osądach posuwają się za daleko, a niektórym dziennikarzom w środku zimy słońce przygrzewa troszkę jakby mocniej i do sieci wypuszczają kilka wersji jednego wywiadu. Można powiedzieć, że oglądaliśmy tym samym sagę pt.: „50 twarzy wywiadu z Radkiem Cierzniakiem”. Nazwisko naszego bramkarza jest odmieniane na wszystkie możliwe sposoby, więc skupmy się już na dzisiejszym, bardzo ważnym dla naszego klubu spotkaniu.

Drużyna, która kończyła rok 2015 z "żółtą koszulką" lidera w tym roku zawodzi, można powiedzieć na całej linii. Już po trzech kolejkach stracili, upragnione przez wszystkie drużyny, pierwsze miejsce w tabeli - na rzecz warszawskiej Legii, czego na pewno w Gliwicach się nie spodziewano. W wywiadzie przed meczem z Wisłą pomocnik Piasta, Kamil Vacek, jedna z największych gwiazd gliwiczan, podkreśla więc, że mimo słabszej dyspozycji zespołu do Krakowa wybierają się tylko i wyłącznie po trzy punkty. Bez względu natomiast na takie czy inne deklaracje i pomimo słabszego początku roku - Piast to nadal pretendent do mistrzostwa Polski. A pomóc miał w tym ich nowy napastnik, a nasz "stary znajomy", Maciej Jankowski, który niewątpliwie będzie chciał pokazać, że niekoniecznie dobrze zrobiono pozbywając się go niejako "lekką ręką" spod Wawelu. "Piastunki" przyjeżdżają tym samym do Krakowa podrażnione podwójnie. Ostatnia porażka w Gdańsku z tamtejszą Lechią 1-3 i strata liderowania musiała bowiem zaboleć i jak gliwiczanie podkreślają, od początku spotkania z Wisłą będą chcieli narzucić "swój styl gry".

Ma w tym przeszkodzić wracający po pauzie za nadmiar żółtych kartek kapitan "Białej Gwiazdy" Arkadiusz Głowacki, a jak wiecie - Wisłę w tym spotkaniu nie poprowadzi już "urlopowany" Tadeusz Pawłowski. Nowy trener w tym przypadku nie oznacza rewolucji kadrowej i prawdopodobnie w piątkowy wieczór kibice nie mogą spodziewać się dużych roszad w wyjściowej jedenastce. Na przedmeczowej konferencji Marcin Broniszewski komplementował nowe nabytki, Rafała Wolskiego i Petara Brleka, a opisując postawę tego drugiego użył nawet niecenzuralne, lecz pozytywne epitety. Każdy w klubie zdaje sobie sprawę w jak bardzo trudnej sytuacji znajdują się nasi ulubieńcy, a w kuluarach pomrukuje się nawet o zatrudnieniu psychologa. Najlepszym jednak psychologiem dla "Białej Gwiazdy" byłyby w dzisiejszym spotkaniu trzy zdobyte punkty, które sprawiłyby, że mocna drużyna, jaką niewątpliwie personalnie jest w tym sezonie Wisła Kraków, uwierzyłaby w swoje możliwości i na następne mecze przygotowywałaby się z o wiele większym "luzem".

Każdy kibic "Białej Gwiazdy", który uda się dziś na Reymonta 22, w drodze na stadion wspominać będzie stare dobre czasy, kiedy to drużyny przyjeżdżające do naszej "Twierdzy" prosiły o jak najmniejszy wymiar kary. Nie do pomyślenia byłaby sytuacja, w której w dwóch kolejnych spotkaniach u siebie, z drużynami z dołu tabeli Wisła zdobywa tylko jeden punkt, który notabene został wywalczony w szczęśliwych okolicznościach. Biorąc pod uwagę wyniki, jak i grę naszego zespołu w spotkaniach u siebie, nasza "Twierdza przy R22" zamienia się niestety w zamek z piasku, który zostaje niszczony przez kolejne zespoły, dumnie przyjeżdżające "na Wisłę". Dzisiejszego wieczoru czeka nas trzecie spotkanie z rzędu na własnym obiekcie. Zawodnicy reprezentujący nasz klub nie mogą sobie pozwolić na trzy kolejne mecze w krótkim odstępie czasu bez zwycięstwa przed własnymi kibicami! W trudnych sytuacjach każdemu kibicowi krakowskiej drużyny powinno przyświecać jedno hasło - "Cała Wisła zawsze razem". Liczę na to, że dziś w dużej liczbie będziemy dopingować naszych ulubieńców z wysokości trybun, a po meczu razem cieszyć się z trzech punktów. I dzięki nim rozpoczniemy marsz w górę tabeli!

Do zobaczenia przy Reymonta!

Źródło: wislaportal.pl


Punkty potrzebne jak tlen: Wisła - Piast

W piątkowy wieczór Wisła Kraków podejmie na własnym stadionie zespół Piasta Gliwice. Obydwa zespoły nie rozegrały swoich wtorkowych spotkań, przełożonych ze względu na warunki atmosferyczne. Wisła znajdująca się w dramatycznej sytuacji, prowadzona przez tymczasowego trenera musi zrobić wszystko, żeby wygrać mecz i nie tracić kontaktu z resztą zespołów.

W krakowskim klubie w bieżącym tygodniu trwa bardzo duże zamieszanie. Nie dość, że piłkarze przegrywają mecz za meczem, czego efektem jest „urlopowanie” Tadeusza Pawłowskiego, którego zatrudnienie okazało się jednym wielkim niewypałem, to jeszcze powraca sprawa Radosława Cierzniaka, którego kontrakt został rozwiązany z winy klubu.

Wisłę w meczu z Piastem poprowadzi Marcin Broniszewski, ale niemal pewne jest, że od poniedziałku na stołek trenerski wróci Franciszek Smuda. Zdania i opinie są podzielone, ale cel jest jeden: utrzymać Wisłę Kraków w Ekstraklasie. Pierwszym krokiem ku temu musi być jednak zwycięstwo już w najbliższym spotkaniu.

W meczu z Piastem nie wystąpi Richard Guzmics, który powoli dochodzi do siebie po drobnej kontuzji. Nie zagra również Donald Guerrier, który po meczu z Górnikiem Łęczna przez tydzień przebywał w szpitalu. Nie wiadomo co dolega Haitańczykowi, bo nikt w klubie nie chce udzielić informacji na temat stanu zdrowia Donalda.

Piast Gliwice aktualnie zajmuje drugą pozycję w tabeli, choć zimę spędzał jako zdecydowany lider z pięcioma punktami przewagi nad Legią Warszawa. Początek wiosny jest mocno nieudany dla drużyny z Gliwic, która w niczym nie przypomina przebojowego zespołu z jesieni, który wygrywał niemalże z każdym w lidze.

Zimą z Piasta nie odszedł żaden z kluczowych zawodników, za to klub z Górnego Śląska pozyskał między innymi Macieja Jankowskiego, który jeszcze jesienią grał w Wiśle. „Jankes” w Piaście ma silną konkurencję w osobach Martina Nespora i Josipa Barisicia, którzy bardzo dobrze radzili sobie jesienią, teraz jednak zawodzą.

Dużym autem Gliwickiej drużyny jest druga linia, gdzie prym wiodą młody kapitan Piasta Radosław Murawski, mający zabezpieczać tyły i dać komfort w kreowaniu akcji ofensywnych Kamilowi Vackowi i Sasy Żivcowi. Zwłaszcza Vacek ma za sobą świetną rundę, które zaowocowała powołaniami do reprezentacji Czech. Nie wolno zapominać o Mateuszu Maku, który dzięki swojemu dynamicznemu usposobieniu napędza akcje Piasta skrzydłami.

Jeszcze rok temu Wisła to Wisła patrzyła na Piasta z góry, a przyjazd na Reymonta był raczej nieprzyjemnością dla tego zespołu. Teraz to Gliwiczanie są wyżej w tabeli, a dzięki zwycięstwu w Krakowie powrócą na utracony niedawno fotel lidera. Wisła kompletu punktów potrzebuje niczym tlenu, w przeciwnym razie wykona kolejny duży krok w kierunku spadku z ligi.

Spotkanie poprowadzi pan Szymon Marciniak z Płocka.

Początek meczu o 20.30. Transmisja w Canal+Sport.

Źródło: wislakrakow.com
(sum91)


Pokonać Piasta

Z powodu nie najlepszego stanu murawy nie udało się Wiślakom rozegrać meczu z Koroną w Kielcach. Na szczęście boisko na stadionie przy ulicy Reymonta jest doskonale przygotowane i nic nie stoi na przeszkodzie, aby już za kilka godzin Wisła zmierzyła się na nim z Piastem Gliwice. Do Krakowa przyjeżdża wicelider Ekstraklasy, co gwarantuje wielkie emocje! Przed naszymi piłkarzami niezwykle trudne zadanie, w obliczu którego Wasze wsparcie z trybun będzie nieocenione. Zapraszamy na mecz! Zapraszamy na R22!

Jeśli policzymy wszystkie możliwe rozgrywki, w których Wisła i Piast miały okazję się spotkać to dzisiejszy mecz będzie oznaczony numerem 20. Do tej pory oba kluby grały między sobą o mistrzostwo Polski, Puchar Polski oraz o Puchar Ligi. Właśnie do walki o to pierwsze trofeum jedenastki tych zespołów stawały naprzeciw siebie najczęściej. W Ekstraklasie Biała Gwiazda rywalizowała z drużyną z Gliwic 11-krotnie. Wisła w 5 meczach była od swojego dzisiejszego przeciwnika lepsza, w 3 spotkaniach triumfował Piast i tyle samo razy padł remis.

Pierwszy raz o ligowe punkty Wisła walczyła z Piastem 18 października 2008 roku. Na stadionie przy ulicy Reymonta górą byli gospodarze, pokonując gliwiczan 2:0. Pierwszą bramkę w 45. minucie zdobył Rafał Boguski, wykorzystując świetne podanie Pawła Brożka. Asystujący przy pierwszym golu „Brozio”, w ostatniej akcji meczu zamienił się w egzekutora i uderzeniem głową, po dośrodkowaniu Patryka Małeckiego, strzelił Piastowi drugą bramkę.

3:0 przed 3 laty

W rozgrywkach Ekstraklasy Biała Gwiazda podejmowała Piasta 5 razy i 3 z tych spotkań wygrała, remisując i przegrywając zaledwie po jednym meczu. Jedno z najwyższych, a zarazem ostatnie, zwycięstwo nad gliwiczanami w najwyższej klasie rozgrywkowej Wisła odnotowała 13 września 2013 roku. Również na stadionie przy ulicy Reymonta Wiślacy ograli gości 3:0. Strzelanie w tym bardzo emocjonującym spotkaniu w 33. minucie rozpoczął Paweł Brożek, który wykorzystał wcześniejszy brak skuteczności Boguskiego i w zamieszaniu umieścił piłkę w siatce. Po przerwie nadal przeważali piłkarze Białej Gwiazdy, a efektem tej przewagi był drugi gol zdobyty przez Brożka w sytuacji sam na sam z bramkarzem przyjezdnych. W 80. minucie na boisku pojawił się Donald Guerrier, dla którego był to debiut w barwach Wisły. Haitańczyk potrzebował zaledwie pięciu minut, by umieścić piłkę w siatce i ustalić wynik meczu na 3:0 dla Białej Gwiazdy.

Bilans bramkowy ekstraklasowych spotkań pomiędzy Wisłą i Piastem przemawia za naszą drużyną. W 11 meczach na tym poziomie rozgrywek Wiślacy zdobyli przeciwko gliwiczanom 15 goli, tracąc ich przy tym 9. Najlepszym strzelcem Białej Gwiazdy w starciach z Piastem jest Paweł Brożek, który ma na koncie 5 trafień.

Czas na rewanż

Ostatnie spotkanie tych klubów odbyło się 3 października 2015 roku w Gliwicach. Gospodarze dzięki bramce zdobytej przez Martina Nespora w czasie doliczonym do pierwszej połowy wygrali 1:0.

Oba kluby z powodu złego stanu murawy nie rozegrały swoich spotkań w ramach 25. kolejki Ekstraklasy. Piast miał gościć ekipę Śląska Wrocław. Wisła natomiast miała w Kielcach zmierzyć się z Koroną. Oba starcia zostały przeniesione na 8 marca.

Nierozegranie przez te zespoły meczów nie zmieniło dla nich układu tabeli: Piast po 24 spotkaniach zajmuje pozycję wicelidera, z kolei Wisła plasuje się na 15. miejscu.

Mecz pomiędzy Wisłą Kraków a Piastem Gliwice rozpocznie się o godzinie 20:30. Wspierajcie Białą Gwiazdę przy R22!

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

O punkty na wagę złota

Dodano: 2016-03-03 16:28:36 (aktualizacja: 2016-03-05 08:06:14)

(MARCIN) / Wislalive.pl

W piątek o 20:30 Wisła Kraków zagra z Piastem Gliwice. Obie jedenastki w tym roku jeszcze nie wygrały. Ba, Biała Gwiazda na zwycięstwo czeka od 6 listopada 2015 roku. Punkty więc zdobyte są na wagę złota. Szczególnie dla gospodarzy, którzy okupują przedostatnie miejsce w tabeli.

Piast - rewelacja rozgrywek

Goście piątkowej batalii to objawienie aktualnych zmagań. Team Radoslava Latala jesienią ubiegłego roku wygrał w lidze z Legią, Lechem (dwa razy), Cracovią. Z czołówki tabeli uległ jedynie w Szczecinie Pogoni. Gliwiczanie zachwycali zazwyczaj nie tylko ilością gromadzonych punktów, ale także stylem w jakim to czynili. Większą wpadką śląskiej ekipy było jedynie odpadnięcie z PP, po porażce w rzutach karnych ze Stalą St. W (po 90 minutach był remis 2-2).

Piast punktuje głównie u siebie. Dlatego mylne może być to, iż brak wygranej w czterech meczach w 2016 roku niektórzy zwiastują jako mały kryzys. Z Pogonią Szczecin rywale Wisły zagrali w Gliwicach w anormalnych warunkach, a mecz ze Śląskiem im przełożono.

TOP 3 - wśród niebiesko-czerwonych

Naszym zdaniem:

PATRYK MRAZ - lewy obrońca. Piąty gracz ligi jeśli chodzi o punktację kanadyjską (2 gole + 10 asyst). Najlepszy asystent ligi. Ochoczo włącza się do akcji ofensywnych, a co istotne ma niezły "final pass". Najczęściej dośrodkowujący gracz ligi (średnia 8,1 centry na mecz).

KAMIL VACEK - Sparta Praga wycenia go na 600 000 euro. Jako nastolatek debiutował w europejskich pucharach meczem z Borussią Dortmund, w którym spisał się więcej niż przyzwoicie. Poznał smak Bundesligi i Serie A. W Piaście na wypożyczeniu, w celu odbudowania formy. "Mózg drużyny" - jak mawia trener Latal. Kreatywny w ofensywie i bardzo pomocny w defensywie. Ma średnią 3,3 odbiorów na mecz. To bilans gorszy tylko od dwóch pomocników Ekstraklasy: Góralskiego z Jagiellonii i Matrasa z Pogoni.

RADOSŁAW MURAWSKI - jeśli Vacek jest mózgiem drużyny, to Murawski jej sercem. Kapitan Piasta, który ma ochotę być podstawowym graczem kadry U-21, walczącej w przyszłorocznych MME.

CZAS NA REWANŻ

Wisła zagrała bardzo fajny mecz w Gliwicach jesienią (zdjęcie dotyczy tego wydarzenia). Wiślacy stworzyli wiele dobrych okazji, ale szwankowała skuteczność. Piast wykorzystał ten fakt i wygrał 1-0.

DZIEJE SIĘ NA R22

Wisła przegrała na tą chwilę walkę o Radosława Cierzniaka. Czasy się zmieniają. Kluby już nie mają tak wielkiej mocy w przywłaszczaniu sobie praw do zawodników. Być może to kolejny etap podążania za piłką zachodnią. Szkoda, że w Krakowie o tym nie pamiętano.

Przy okazji Cierzniaka ... Jeśli Wisła ma jakiś plan na Wolskiego, już teraz musi go wdrażać w życie.

Na stołek trenerski ma wrócić Franciszek Smuda. Do sładu na potyczkę z Piastem duet stoperów Guzmics - Głowacki. Biała Gwiazda to czołowka polskiej ligi jeśli chodzi o defensywę. Jest problem natomiast jesli chodzi o grę do przodu. Od wspominanego, ostatniego zwycięstwa nad Zagłębiem Lubin, Wisła przez kolejnych 9 kolejek strzelała w meczu albo 1 gola albo bramek nie strzelała. W dodatku na odbudowę formy czeka tercet najlepszych strzelców: Brożek (7 goli), Guerrier i Boguski (po 5).

Źródło: wislalive.pl

Historia spotkań i taktyka najbliższego rywala - Piast Gliwice

Wpisany przez Bogdan

czwartek, 03 marca 2016 03:05


W najbliższy piątek Wisła Kraków będzie miała okazję przełamać fatalną passę dziewięciu meczów bez zwycięstwa. Przeciwnikiem zespołu prowadzonego przez Marcina Broniszewskiego, będzie zespół Piasta Gliwice. Historia spotkań obu drużyn nie jest długa, a wszystkie potyczki odbywały się na poziomie ekstraklasy.

Jak było dotychczas?

Drużyna „Piastunek” została założona w 1945 r., a swój pierwszy awans do najwyższej klasy rozgrywkowej uzyskała w sezonie 2007/08 (obok Lechii Gdańsk, Śląska Wrocław i gdyńskiej Arki). Pierwszy mecz obu drużyn miał miejsce w 9 kolejce mistrzowskiego dla Wisły sezonu 2008/09, a zakończył się zwycięstwem „Białej Gwiazdy” 2:0. Ówczesnego bramkarza beniaminka z Gliwic – Grzegorza Kasprzika – pokonali występujący pod Wawelem do dziś Rafał Boguski i Paweł Brożek. Dotychczas wiślacy z gliwiczanami mierzyli się jedenastokrotnie. Pięć razy górą była drużyna z Małopolski, trzykrotnie zwyciężał Piast i również trzy razy mecz kończył się remisem. Lepszym bilansem bramkowym legitymuje się oczywiście Wisła, która piętnaście razy trafiała do bramki gliwiczan. „Piastunki” mają na swoim koncie dziewięć bramek. W ostatnim pojedynku obu ekip, dzięki bramce Martina Nespora, trzy punkty pozostały w Gliwicach.

Obecna sytuacja

Obie ekipy znajdują się na przeciwnych biegunach ligowej tabeli, jednak realia po zimowej przerwie zarówno przy Reymonta, jak przy Okrzei są bardzo podobne. W poprzedniej kolejce, mecze obu drużyn zostały przeniesione ze względu na niesprzyjającą aurę. Wcześniej wiślacy zdobyli zaledwie punkt, dzięki remisowi z Górnikiem Łęczna. Mecze Piasta z „Zielono – czarnymi” oraz Pogonią Szczecin kończyły się bez goli, natomiast w Gdańsku przegrali z miejscową Lechią 1:3. Kiepski początek rundy wiosennej oznaczał dla podopiecznych Radoslava Latala spadek z pozycji lidera (na rzecz Legii Warszawa), którą zajmowali aż od 5 kolejki!

Jak gra Piast?

Piast fenomenalnie radził sobie przed przerwą zimową, najczęściej grając systemem trzech środkowych obrońców oraz dwoma wahadłowymi łącznikami formacji obrony i pomocy. System ten wprowadzony przez czeskiego szkoleniowca znakomicie się sprawdzał, o czym świadczą statystyki dwóch najskuteczniejszych zawodników z Gliwic. Patrik Mraz może pochwalić się aż 10 asystami, czyli dotychczas najlepszym wynikiem w lidze, a Martin Nespor na koncie ma już 8 bramek. W ostatnich spotkaniach jednak Latal przeszedł na grę systemem 4-4-2. W Krakowie najprawdopodobniej w pierwszym składzie wybiegną: Szmatuła – Pietrowski, Korun, Hebert, Mraz – Mak, Murawski, Vacek, Żivec, Jankowski – Nespor. Warto również nadmienić, że golkiper najbliższego rywala Wisły dotychczas najwięcej razy zachowywał czyste konto, a największą wartość rynkową ma oczywiście 28-letni reprezentant Czech – Kamil Vacek.

Co w Wiśle piszczy?

Dotychczasowy trener Tadeusz Pawłowski został urlopowany, a w najbliższym meczu „Białą Gwiazdę” poprowadzi nowy-stary szkoleniowiec Marcin Broniszewski. Będzie on mógł wreszcie skorzystać z usług pary środkowych obrońców Arkadiusza Głowackiego i Richarda Guzmicsa, którzy musieli pauzować za nadmiar żółtych kartek. Do składu dołączył również chorwacki pomocnik Petar Brlek, który ostatnio występował w drużynie Slavena Belupo Koprivnica. Do treningów z pierwszą drużyną we wtorek powrócił Radosław Cierzniak, jednak już w środę „Izba do spraw rozwiązywania sporów” przy Polskim Związku Piłki Nożnej rozwiązała kontrakt bramkarza z Wisłą z winy klubu. Zarząd drużyny z Reymonta będzie się odwoływał, jednak dotychczas sąd ten przyznał rację golkiperowi, który twierdzi, że przyczyną zesłania do rezerw była „zemsta” za podpisanie nowego kontraktu z Legią Warszawa, a nie nagła obniżka formy.

Jakie konsekwencje niosą za sobą poszczególne wyniki?

Zwycięstwo Wisły, przy równoczesnej porażce Korony Kielce z Podbeskidziem Bielsko – Biała lub Śląska Wrocław w derbach Dolnego Śląska, pozwoli „Białej Gwieździe” opuścić strefę spadkową.

Wygrana Piasta sprawi, że wrócą oni na pozycję lidera, wykorzystując potknięcie warszawskiej Legii w meczu z Termalicą (0:3). Remis, oczywiście, nie przyniesie korzyści żadnej z drużyn.

W piątek Wiślaków czeka ciężka walka o przełamanie i opuszczenie strefy spadkowej. Faworytem będzie drużyna z Gliwic, jednak piłkarze niesieni fanatycznym dopingiem oraz ofensywnie ustawieni przez Broniszewskiego są w stanie pokonać, źle dysponowany wiosną Piast.


Źródło: skwk.pl

Tak gra Piast

Data publikacji: 03-03-2016 10:00


Po przełożonym meczu w Kielcach, Wiślaków już jutro czeka spotkanie z Piastem Gliwice. Piłkarze Białej Gwiazdy zyskali kilka dni na treningi pod wodzą Marcina Broniszewskiego, który zastąpił Tadeusza Pawłowskiego. Jak w starciu z niedawnym liderem Ekstraklasy wypadnie Wisła i z kim przyjdzie jej się zmierzyć? Zapraszamy na analizę taktyczną popularnych „Piastunek”.


Gliwiczanom, podobnie jak i Wiślakom, nie udało się rozegrać wtorkowego meczu 25. kolejki. Obie drużyny przystąpią więc do jakże ważnego pojedynku tak samo wypoczęte. Podopieczni Radoslava Latala, dzięki sensacyjnej wygranej Termaliki Bruk-Betu Nieciecza nad Legią Warszawa, mają szansę na powrót na czoło ligowej tabeli. By ta sztuka im się powiodła, potrzebują zwycięstwa. Wisła w starciu z mistrzami rundy jesiennej nie stoi jednak na straconej pozycji - dotychczas oba zespoły na wiosnę nie wygrały, a Piast w trzech meczach zdobył zaledwie jednego gola.

Bramka:

Jedynym z graczy, który bez wątpienia zachował swoją dobrą dyspozycję z poprzedniej rundy, jest podstawowy golkiper „Piastunek” - Jakub Szmatuła. 34-latek, który nie opuścił jeszcze ani minuty w tym sezonie, dwa z trzech meczów zakończył bez puszczonego gola. Co więcej, były gracz Zagłębia Lubin i Warty Poznań aż dziesięć razy w tym sezonie zachował czyste konto, co czyni go liderem w tej kategorii spośród wszystkich bramkarzy ligi. Pojedynek z Białą Gwiazdą będzie miał dla Szmatuły szczególny wydźwięk - będzie to bowiem jego 100. mecz w barwach Piasta we wszystkich oficjalnych rozgrywkach.

Linia obrony:

Piast, oprócz Lechii Gdańsk za kadencji Piotra Nowaka, jest jedyną drużyną, która zwykle swe mecze rozgrywa trójką obrońców. Ostatnio jednak trener Radoslav Latal dwukrotnie desygnował do gry czwórkę obrońców. Tak też może być w przypadku spotkania z Wisłą. Mimo pojawienia się w klubie byłego gracza m.in. duńskiego Midtjylland czy włoskiej Regginy, Kristiana Ipsy, pierwszym wyborem czeskiego szkoleniowca są Hebert, Uros Korun oraz Marcin Pietrowski, który w przypadku gry czwórką z tyłu z powodzeniem może wystąpić na prawej obronie. Na lewej flance niepodważalną „jedynką” jest Patrik Mraz, jak na razie król asyst Ekstraklasy, z jedenastoma kluczowymi podaniami na koncie.

Linia pomocy:

Przejście na czwórkę obrońców nie zmieniło jednak liczby pomocników, którzy zwykle wychodzą w pierwszym składzie. Tych niezmiennie pozostaje pięciu. W ekipie Piasta nieco tylko zmieniły się personalia. Od pierwszych minut pojawia się ostatnio kolejny z nowo pozyskanych zawodników, Martin Bukata, który zajmuje miejsce obok Radosława Murawskiego, jedynego wychowanka śląskiej drużyny. 21-latek, będący najmłodszym kapitanem w Ekstraklasie, umiejętnie łączy grę w destrukcji z konstruowaniem akcji. W dużej mierze to właśnie od niego zależy dobra gra zespołu. Równie dużo w kwestii występów całej ekipy z Gliwic ma do powiedzenia mózg zespołu, wypożyczony przed sezonem ze Sparty Praga Kamil Vacek, okrzyknięty najlepszym pomocnikiem rundy jesiennej Ekstraklasy. Pierwszy Czech powołany do swojej kadry narodowej z polskiej ligi w spotkaniu z Wisłą zajmie pozycję ofensywnego pomocnika. Na skrzydłach najprawdopodobniej będą partnerować mu: były zawodnik juniorskich drużyn Białej Gwiazdy, Mateusz Mak, a także Sasa Żivec, który jednak w porównaniu do początku sezonu znacznie obniżył swe notowania u trenera Latala. Dość powiedzieć, że ostatnią bramkę Słoweniec zdobył we wrześniu ubiegłego roku.

Atak:

W przerwie zimowej trener Latal próbował pozyskać na zasadzie wypożyczenia swojego rodaka, Libora Kozaka z Aston Villi. Gdyby ta sztuka się powiodła, to odbudowujący swoją formę po kontuzji Czech byłby bez wątpienia numerem jeden w ataku, a skuteczność Piasta mogłaby być znacznie większa. Transfer jednak spalił na panewce, a do drużyny z ul. Okrzei przybyli Maciej Jankowski i Artur Karasauks, którzy mieli być odpowiedzialni za zdobywanie goli. Sztuka ta nie powiodła się póki co żadnemu z nich, co więcej, Łotysz ani razu nie znalazł się w kadrze meczowej swojego nowego zespołu. Wobec tego napastnikiem numer jeden w układance Radoslava Latala pozostaje Martin Nespor, który jesienią ośmiokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. Czech jest jednym z najbardziej walecznych snajperów ligi, a o jego sile fizycznej przekonało się już wielu stoperów w Ekstraklasie. Obserwując poczynania wypożyczonego ze Sparty Praga napastnika, jednego możemy być pewni: Nespor nigdy nie cofnie nogi.

Wiślacy potrzebują zwycięstwa jak tlenu. Drużyny z dolnej części tabeli w ostatniej kolejce zdobyły punkty i zaczęły uciekać Białej Gwieździe na kilka punktów. Piast natomiast chciałby wrócić na pozycję lidera, którą okupował przez osiemnaście kolejek. Czy Marcinowi Broniszewskiemu uda się tchnąć nowego ducha w serca Wiślaków? Czy Radoslav Latal znalazł już receptę na kryzys, jaki przechodzą „Piastunki”? O tym wszystkim dowiemy się już jutro. Pierwszy gwizdek sędziego o 20.30.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Przedmeczowe wypowiedzi

Marcin Broniszewski przed meczem z Piastem: - Wynik jest najlepszym lekarstwem

- Są różne szkoły. Większość być może chciałaby, żeby zawodników ukrzyżować. Wziąć bat i tłuc, ale to nie jest sposób. Jeśli znajdzie się ktoś w takiej sytuacji, to trzeba mu podać rękę, pomóc. Zmobilizować, zmotywować, bo wydaje się, że to jest do tego najskuteczniejsza droga. Staramy się to oczywiście robić, ale znów te wszystkie mowy i gadki i to opowiadanie jest niczym, w porównaniu do tego, jak będzie przebiegał mecz. I jak on się zakończy - mówił na tradycyjnej przedmeczowej konferencji prasowej trener Wisły Kraków, Marcin Broniszewski.

- Dopiero po zakończonym meczu będzie można powiedzieć, czy rozmowy oraz treningi, czy cokolwiek innego - w tym zmiany na stanowiskach trenerskich - są skuteczne. Bo taka jest prawda. Naszą rolą jest zrobić to czego od nas wszyscy oczekują, bo my sami też tego od siebie oczekujemy. Nikt nie lubi tak często przegrywać, a nam ostatnio wychodzi to bardzo dobrze - dodał opiekun wiślaków.

Broniszewski miał prowadzić nasz zespół już we wtorkowym spotkaniu z Koroną, ale ten z powodu fatalnego stanu murawy, został przełożony.

- Tak się zdarza. Boisko absolutnie nie nadawało się do gry. Zdrowie zawodników jest najważniejsze i stąd te decyzje, które zostały podjęte. Jeśli chodzi o rytm treningowy, to zmodyfikowaliśmy trochę ten mikrocykl, ale to jest normalne. Nie tylko my musieliśmy to zrobić - stwierdził trener, mówiąc o przygotowaniach drużyny do najbliższej konfrontacji z Piastem. Gliwiczanie po rewelacyjnej jesieni, która dała im sensacyjne liderowanie, wiosnę rozpoczęli słabo, bo od dwóch bezbramkowych remisów, po których przyszła porażka 1-3 w Gdańsku.

- Piast to drużyna, która nie przez przypadek znalazła się tak wysoko w tabeli. Gra w określony sposób, który przyniósł jej bardzo dobry efekt. Zawodnicy, którzy mają niekoniecznie wielkie nazwiska potrafili udźwignąć ciężar i jesienią grali bardzo dobrze. Powiedziałbym, że ten zespół teraz też nie wygląda najgorzej. Jeśli chodzi oczywiście o punktowanie, to jest zdecydowanie słabiej, ale jeśli chodzi o samą grę, to próbują kontynuować to - co rozpoczęli jesienią. Ale nie przynosi to efektów w postaci punktów. Nie sądzę jednak, żeby z dnia na dzień próbowali z tego zrezygnować i przyjmować nowe warianty. Na pewno jest to trudny moment, bo nie punktują, no ale wszystkich jakiś problem kiedyś dotyka. Dla nas każdy mecz będzie przełamaniem i musimy do tego dążyć - przyznał Broniszewski.

Nie mogło też zabraknąć pytania o kwestię, która mocno nurtuje wielu kibiców, a więc fizycznego przygotowania naszego zespołu do rundy wiosennej oraz nadrabiania przez poszczególnych piłkarzy ewentualnych braków, o co przy napiętym terminarzu na pewno jest bardzo trudno.

- Jest to problem - zgodził się Broniszewski. - Dozując jednak obciążeniami treningowymi można pewne "niedociągnięcia" nadrobić. Będzie również przerwa na reprezentację i to są te terminy, że można mocniej popracować. W każdym mikrocyklu można też znaleźć dzień na mocniejszą pracę, aby te "niedociągnięcia", które też gołym okiem widzicie, poprawić. To nie jest jakby długotrwały proces. Mamy bardzo mało czasu, ale można coś skorygować - dodał.

Dla Broniszewskiego rola "strażaka" w Wiśle to już ostatnio "norma". Już jesienią przejął bowiem zespół, gdy zwolniony został Kazimierz Moskal. I wtedy także był on w solidnym "dołku", choć wtedy przede wszystkim kadrowym.

- Jestem drugi raz w takiej sytuacji, bo jesienią też był problem w sferze mentalnej. Przegrywaliśmy mecze, było nas mało i to są trudne kwestie. Tak naprawdę wynik jest najlepszym lekarstwem i najlepiej podnosi na duchu i napawa optymizmem do następnych meczów. Można fajne rzeczy opowiadać w szatni, można pajacować, albo jeździć na paintball, ale jak się nie wygra meczu - to to wszystko jest niczym. To się nie liczy. Prowadzimy mnóstwo rozmów, motywujemy zawodników i w treningu i do meczu, bo taka jest nasza rola, rola trenerów. Jeśli jednak nie będzie dobrego wyniku - to to wszystko jest nic nie warte. Te gadki, wspomniany paintball, wyjścia do teatru - będą niczym. A jak wygramy mecz, to będzie to skuteczne. Robimy wszystko żeby go wygrać. To jest dla nas najważniejsze - zakończył trener "Białej Gwiazdy".

Źródło: wislaportal.pl


Michał Miśkiewicz: - W każdym spotkaniu musimy walczyć o zwycięstwo

Od początku rundy wiosennej pewne miejsce w wiślackiej bramce ma Michał Miśkiewicz, który spisuje się w niej zresztą bardzo dobrze. Jak można się domyślać - nie zamierza on łatwo oddać miejsca, które sobie wywalczył. - Cieszę się z tego, że tak wyszło - powiedział dziś, obecny na przedmeczowej konferencji prasowej bramkarz. - Rywalizacja była do samego końca. Na razie trenerzy stawiają na mnie i staram się, mimo tej trudnej sytuacji udowodnić, że stać mnie na to, aby bronić bramki Wisły. I będą robił to dalej - zadeklarował zawodnik.

Dla Miśkiewicza, który zanim trafił do Wisły był jej oddanym kibicem, obecna sytuacja i miejsce spadkowe drużyny w tabeli jest niezwykle trudna.

- Staramy się mobilizować. Każdy z nas już trochę przeżył, bo jest paru starszych chłopaków, którzy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Tak jak i cała nasza grupa. Dla wielu z nas jest to jednak coś zupełnie nowego, ale trzeba się w tym odnaleźć - przyznał bramkarz. - Jest tak źle, że możemy się tylko od tego dna odbić i iść w górę. Zostało nam jeszcze parę meczów do rozegrania i musimy wyciągnąć z tego "maxa". W każdym spotkaniu musimy walczyć o zwycięstwo, już nie ma co analizować przeciwnika - w jakiej on jest formie - tylko trzeba wyjść i dać z siebie wszystko. Tym bardziej, że nasza liga podaje różne przykłady. Tak jak wczorajszy mecz Legii. Termalika była skazana na porażkę, a wygrała dość znacząco. Z naszym składem, który według mnie potencjalnie jest na górną ósemkę - stać nas na o wiele więcej. Każdy związany z wiślackim środowiskiem na to zasługuje. Musimy do tego dążyć, żeby to widmo spadku nie doszło do nas i się niestety nie spełniło - dodał dobitnie zawodnik.

- Jesteśmy w trudnej sytuacji, ale nie jest ona bez wyjścia. Jest to trzeci sezon podziału na grupy i ostatnie dwa lata mieliśmy komfort. Graliśmy się w tej "górnej ósemce" i mówiło się o pucharach. Tam jak coś "nie szło" i nawet doznało się porażki, to w porównaniu do dolnej części tabeli można powiedzieć, że był psychiczny luz. Teraz gdybyśmy nie daj Boże znaleźli się w tej gorszej ósemce, a niestety tak się chyba może stać, to są inne doznania. Jedna porażka i jesteś zagrożony spadkiem! "Nigdy" nie mów jednak "nigdy", bo tych meczów jeszcze trochę zostało. Musiałoby się to natomiast wszystko super dla nas ułożyć. Każdy punkt, remis, wygrana mają wielką wagę. I to zaczynając już od teraz. Już teraz trzeba sobie zrobić taką sytuację, żeby w tych końcowych meczach jakoś to poukładać i zostać na kolejny sezon w Ekstraklasie. Innego scenariusza nie biorę pod uwagę - zakończył swoją mocno emocjonalną wypowiedź wiślak.


Źródło: wislaportal.pl


Piotr Dunin-Suligostowski był gościem Super Piątku

W programie "Super Piątek", który emitowany jest na antenie stacji Canal+ Sport, każdorazowo przy okazji piątkowego spotkania Ekstraklasy, jego gościem był tym razem prezes Wisły Kraków SA, Piotr Dunin-Suligostowski. Oczywiście wśród wielu tematów wiodącym był bulwersujących wielu ten związany z Radosławem Cierzniakiem, ale nie był on oczywiście jedyny. Poruszano też kwestie trenerów - tego zwolnionego, ale także tego, który Wisłę na końcówkę bieżącego sezonu przejmie.


Żelisław Żyżyński (Canal+ Sport): - Panie Prezesie na długo Pan tutaj zasiadł na tym stadionie, jako szef?

Piotr Dunin-Suligostowski (prezes Wisły Kraków SA): - Na pewno nie przychodziłem z założeniem, że przychodzę na chwilę. Jak to zawsze w życiu bywa, o wszystkim decydują sukcesy, decyduje pozycja drużyny, decyduje ostatecznie zadowolenie ze sprawowanej funkcji - ze strony Rady Nadzorczej i ze strony właściciela.


Muszę zapytać o Radosława Cierzniaka, bramkarza którego kontrakt został rozwiązany, po zesłaniu do rezerw, nazywanych przez wielu "Klubem Kokosa". I Panie prezesie, bardzo chciałbym usłyszeć coś innego niż w oświadczeniach, bo na stronie Wisły dominują głównie oświadczenia.

- Tak dominują oświadczenia, ale to jest pochodna tego o czym mówiłem na mojej pierwszej konferencji prasowej, że jako zarząd postaramy się unikać spekulacji, unikać dyskusji na tematy kreowane przez media. Będziemy natomiast mówili o faktach, będziemy zajmowali stanowiska w poszczególnych sprawach. A wracając do sprawy Radosława Cierzniaka, muszę powiedzieć, że jesteśmy zbulwersowani! Jesteśmy oburzeni tą decyzją, jaka zapadła na posiedzeniu. Uważam że jest krzywdząca, że została podjęta z naruszeniem procedur Polskiego Związku Piłki Nożnej. No i już teraz - zgodnie zresztą z oświadczeniem - potwierdzam, że Wisła Kraków S.A. będzie korzystać ze wszystkich dostępnych dróg prawnych, dróg odwołania się od tej decyzji, ponieważ uważamy, że jest to decyzja niesprawiedliwa.


Ale to Wy niesprawiedliwie zesłaliście najpier Radosława Cierzniaka - Waszego bramkarza numer jeden, o czym mówił trener Tadeusz Pawłowski - do rezerw, dlatego że podpisał kontrakt z innym klubem... Pan prezes kiwa głową?

- Tak, bo muszę zaprzeczyć, że to było zesłanie. Uważam że każdy klub, a wiele jest takich klubów w Polsce, przenosi zawodników z pierwszej drużyny, do drużyny rezerw. No nie szukając daleko - Legia Warszawa przeniosła Vrdoljaka - również do rezerw.


No ale, że ktoś inny źle czyni, nie znaczy, że należy czynić tak samo. Panie prezesie dlaczego nie sprzedano Cierzniaka za 500 tysięcy, bo tyle oferowała za niego Legia. Wisła ma sporo długów, o tym wiemy, czy też zaległości pieniędzy wydanych na takie nie do końca załatwione sprawy, które szacowane są na 9 milionów. Dlaczego nie chcieliście go sprzedać?

- Nie, to co Pan w tej chwili przekazuje totalnie nie pokrywa się z prawdą. Takiej oferty, na taką kwotę, o której Pan wspomina, nigdy nie było. Nigdy taka oferta do Wisły nie wpłynęła. Była oferta na kwotę totalnie niższą i niesatysfakcjonującą klubu, ale muszę wrócić jeszcze do poprzedniego fragmentu wypowiedzi. Chciałem powiedzieć że Wisła Kraków nie naruszyła żadnego z przepisów, przenosząc zawodnika do drużyny rezerw. Zawodnik, nie został - jak Pan był łaskaw powiedzieć - zesłany do drużyny rezerw. Zawodnik został przeniesiony do treningów z drugą drużyną i to nie bezterminowo, czyli nie do końca trwania kontraktu w Wiśle. W tym samym czasie otrzymywał takie samo wynagrodzenie, jakie regulował kontrakt. Wisła Kraków wywiązywała się w całości z warunków kontraktu. Argument podnoszony przez zawodnika i przez agencję menadżerską, o znacznym obniżeniu warunków możliwości podnoszenia sportowych umiejętności zawodnika jest śmieszny. Druga drużyna trenuje w tym samym ośrodku w Myślenicach, na tych samych boiskach, w tej samej bazie i również korzystając ze znakomitych trenerów, więc przynajmniej te argumenty nie są prawdziwe. Natomiast jeszcze raz chciałbym podkreślić, że każdy klub ma prawo podjąć decyzje o przeniesieniu zawodnika do drużyny rezerw. Nie naruszyliśmy prawa, nie naruszyliśmy żadnego z przepisów kontraktu.


Panie Prezesie kto będzie nowym trenerem Wisły, bo media najczęściej mówią o Franciszku Smudzie, mówi się też, że odbyły się jakieś rozmowy w Chorwacji. - Przedwczoraj jeden z portali informował, że trenerem drużyny zostanie Niemiec. Wcześniej pojawiały się nazwiska trenera Wdowczyka, trenera Janasa. Te doniesienia medialne są różne, spekulacje bardzo często nie znajdujące w ogóle pokrycia w rzeczywistości. Na dzisiaj decyzji kto zostanie trenerem nie ma. Nie została jeszcze podjęta. Spodziewamy się natomiast podjąć tę decyzję w możliwie szybkim czasie, ale takie decyzje muszą być już w tym momencie bardzo przemyślane. Ta drużyna potrzebuje spokoju, ta drużyna potrzebuje zacząć prezentować ten potencjał, który rzeczywiście posiada. Musi zacząć po prostu wygrywać mecze. W tej chwili potrzebne jest uspokojenie całej atmosfery, aczkolwiek musi to być działanie zdecydowane. Decyzja o wyborze trenera musi być głęboko przemyślana. Musi być po prostu bardzo dobra.


Czy żałuje Pan w takim razie zwolnienia Kazimierza Moskala, bo on miał jednak dużo lepsze wyniki, niż inni trenerzy.

- Tylko w tych kategoriach nie będę tego rozstrzygał. Wielu trenerów było w Wiśle, wielu ją prowadziło. Wielu po licznych sukcesach i to jest taki zawód, który nie wiąże się z pełną stabilizacją i absolutnie nie chciałbym tego formułować w sposób - "żałuję, nie żałuję". Pewna formuła według wielu osób, decydentów, się wyczerpała i nastąpiła zmiana trenera. To jest normalne, codzienne sportowe życie.

Źródło: wislaportal.pl


O rywalu

Tak gra Piast

Po przełożonym meczu w Kielcach, Wiślaków już jutro czeka spotkanie z Piastem Gliwice. Piłkarze Białej Gwiazdy zyskali kilka dni na treningi pod wodzą Marcina Broniszewskiego, który zastąpił Tadeusza Pawłowskiego. Jak w starciu z niedawnym liderem Ekstraklasy wypadnie Wisła i z kim przyjdzie jej się zmierzyć? Zapraszamy na analizę taktyczną popularnych „Piastunek”.

Gliwiczanom, podobnie jak i Wiślakom, nie udało się rozegrać wtorkowego meczu 25. kolejki. Obie drużyny przystąpią więc do jakże ważnego pojedynku tak samo wypoczęte. Podopieczni Radoslava Latala, dzięki sensacyjnej wygranej Termaliki Bruk-Betu Nieciecza nad Legią Warszawa, mają szansę na powrót na czoło ligowej tabeli. By ta sztuka im się powiodła, potrzebują zwycięstwa. Wisła w starciu z mistrzami rundy jesiennej nie stoi jednak na straconej pozycji - dotychczas oba zespoły na wiosnę nie wygrały, a Piast w trzech meczach zdobył zaledwie jednego gola.


Bramka: Jedynym z graczy, który bez wątpienia zachował swoją dobrą dyspozycję z poprzedniej rundy, jest podstawowy golkiper „Piastunek” - Jakub Szmatuła. 34-latek, który nie opuścił jeszcze ani minuty w tym sezonie, dwa z trzech meczów zakończył bez puszczonego gola. Co więcej, były gracz Zagłębia Lubin i Warty Poznań aż dziesięć razy w tym sezonie zachował czyste konto, co czyni go liderem w tej kategorii spośród wszystkich bramkarzy ligi. Pojedynek z Białą Gwiazdą będzie miał dla Szmatuły szczególny wydźwięk - będzie to bowiem jego 100. mecz w barwach Piasta we wszystkich oficjalnych rozgrywkach.


Linia obrony: Piast, oprócz Lechii Gdańsk za kadencji Piotra Nowaka, jest jedyną drużyną, która zwykle swe mecze rozgrywa trójką obrońców. Ostatnio jednak trener Radoslav Latal dwukrotnie desygnował do gry czwórkę obrońców. Tak też może być w przypadku spotkania z Wisłą. Mimo pojawienia się w klubie byłego gracza m.in. duńskiego Midtjylland czy włoskiej Regginy, Kristiana Ipsy, pierwszym wyborem czeskiego szkoleniowca są Hebert, Uros Korun oraz Marcin Pietrowski, który w przypadku gry czwórką z tyłu z powodzeniem może wystąpić na prawej obronie. Na lewej flance niepodważalną „jedynką” jest Patrik Mraz, jak na razie król asyst Ekstraklasy, z jedenastoma kluczowymi podaniami na koncie.


Linia pomocy: Przejście na czwórkę obrońców nie zmieniło jednak liczby pomocników, którzy zwykle wychodzą w pierwszym składzie. Tych niezmiennie pozostaje pięciu. W ekipie Piasta nieco tylko zmieniły się personalia. Od pierwszych minut pojawia się ostatnio kolejny z nowo pozyskanych zawodników, Martin Bukata, który zajmuje miejsce obok Radosława Murawskiego, jedynego wychowanka śląskiej drużyny. 21-latek, będący najmłodszym kapitanem w Ekstraklasie, umiejętnie łączy grę w destrukcji z konstruowaniem akcji. W dużej mierze to właśnie od niego zależy dobra gra zespołu. Równie dużo w kwestii występów całej ekipy z Gliwic ma do powiedzenia mózg zespołu, wypożyczony przed sezonem ze Sparty Praga Kamil Vacek, okrzyknięty najlepszym pomocnikiem rundy jesiennej Ekstraklasy. Pierwszy Czech powołany do swojej kadry narodowej z polskiej ligi w spotkaniu z Wisłą zajmie pozycję ofensywnego pomocnika. Na skrzydłach najprawdopodobniej będą partnerować mu: były zawodnik juniorskich drużyn Białej Gwiazdy, Mateusz Mak, a także Sasa Żivec, który jednak w porównaniu do początku sezonu znacznie obniżył swe notowania u trenera Latala. Dość powiedzieć, że ostatnią bramkę Słoweniec zdobył we wrześniu ubiegłego roku.


Atak: W przerwie zimowej trener Latal próbował pozyskać na zasadzie wypożyczenia swojego rodaka, Libora Kozaka z Aston Villi. Gdyby ta sztuka się powiodła, to odbudowujący swoją formę po kontuzji Czech byłby bez wątpienia numerem jeden w ataku, a skuteczność Piasta mogłaby być znacznie większa. Transfer jednak spalił na panewce, a do drużyny z ul. Okrzei przybyli Maciej Jankowski i Artur Karasauks, którzy mieli być odpowiedzialni za zdobywanie goli. Sztuka ta nie powiodła się póki co żadnemu z nich, co więcej, Łotysz ani razu nie znalazł się w kadrze meczowej swojego nowego zespołu. Wobec tego napastnikiem numer jeden w układance Radoslava Latala pozostaje Martin Nespor, który jesienią ośmiokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. Czech jest jednym z najbardziej walecznych snajperów ligi, a o jego sile fizycznej przekonało się już wielu stoperów w Ekstraklasie. Obserwując poczynania wypożyczonego ze Sparty Praga napastnika, jednego możemy być pewni: Nespor nigdy nie cofnie nogi.

Wiślacy potrzebują zwycięstwa jak tlenu. Drużyny z dolnej części tabeli w ostatniej kolejce zdobyły punkty i zaczęły uciekać Białej Gwieździe na kilka punktów. Piast natomiast chciałby wrócić na pozycję lidera, którą okupował przez osiemnaście kolejek. Czy Marcinowi Broniszewskiemu uda się tchnąć nowego ducha w serca Wiślaków? Czy Radoslav Latal znalazł już receptę na kryzys, jaki przechodzą „Piastunki”? O tym wszystkim dowiemy się już jutro. Pierwszy gwizdek sędziego o 20.30.

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje

Jović ratuje remis, Brożek nie strzela karnego! Wisła - Piast 1-1

Radość strzelca po bramce na 1:1
Radość strzelca po bramce na 1:1

Po kolejnym niezwykle emocjonującym meczu - krakowska Wisła dopisuje do swojego dorobku jeden punkt! Wywalczony zresztą w dramatycznych okolicznościach. Od 42. minuty wiślacy przegrywali 0-1, po bramce Josipa Barišicia i wynik ten utrzymywał się aż do 81. minuty, kiedy to wyrównanie dał nam Boban Jović! Wisła miała w tym meczu jeszcze wręcz idealną okazję, aby wygrać, ale w doliczonym czasie gry Paweł Brożek zmarnował "jedenastkę"!

Spotkanie z Piastem Wisła rozpoczęła w ofensywnym ustawieniu. Cofniętym napastnikiem był Paweł Brożek, a debiut zaliczał Petar Brlek. Do tego w rolę skrzydłowych wcielili się Rafałowie - Boguski i Wolski - i można było zaczynać kolejny arcyważny dla nas mecz. I rozpoczął się on bardzo nerwowo. Proste straty zaliczyli szybko Brlek oraz Boban Jović, ale na szczęście bez poważniejszych konsekwencji. Gorzej mogło być już jednak w minucie 6., kiedy to Michała Miśkiewicza zatrudnił... Boguski. "Misiek" pewnie jednak kiks swojego kolegi wyłapał.

Wiślacy na szczęście opanowali początkowe nerwy i w 10. minucie rozegrali pierwszą udaną akcję. Po długim podaniu od jubilata Arkadiusza Głowackiego, który dokładnie 16 lat temu (!) debiutował w naszych barwach, blisko szczęścia był Wolski, ale jego strzał minął jednak bramkę. Gra wciąż była jednak wyrównana, a w kolejnych minutach na pewno odnotować trzeba serię błędów Alana Urygi, których kulminacja miała miejsce w minucie 19. Wtedy to Saša Živec łatwo naszego pomocnika minął, ale uderzył ponad bramką.

Później wyraźniej do głosu doszła już jednak Wisła. W 22. minucie dobrze ze skrzydła dogrywał Zdeněk Ondrášek, ale Boguski uderzył zbyt wysoko, aby kogokolwiek po wiślackiej stronie świata ucieszyć. Dwie minuty później z rzutu wolnego dobrze w pole karne dograł z kolei Wolski, ale strzał Ondráška został zablokowany. Chwili zaś później Ondrášek miał jeszcze lepszą wydawało się okazje, ale po wrzutce Brożka główkował z piątego metra ponad bramką! Ta wciąż była więc dla nas niezdobyta i nic dziwnego, że szczęścia spróbował też Głowacki, który w 31. minucie poszedł "na przebój", ale Jakub Szmatuła dobrze sparował strzał wiślaka na rzut rożny! Ofensywa Wisły wciąż trwała i w 32. minucie świetnie z rzutu wolnego uderzył Maciej Sadlok, ale równie dobrze spisał się Szmatuła! Wisła miała więc tylko kolejny rzut rożny, ale po nim blisko szczęścia był Uryga! Niestety nasz pomocnik uderzył niedokładnie.

Na tym niestety przewaga Wisły w pierwszej połowie się skończyła, a do głosu doszedł stłamszony w ostatnich fragmentach meczu Piast. Sygnał alarmowy w 39. minucie dał naszemu zespołowi Radosław Murawski, przy strzale którego Miśkiewicz musiał się wykazać. Niestety nasze szczęście odpłynęło totalnie już trzy minuty później. Piłka po podaniu od Kamila Vacka trafiła do Josipa Barišića, a ten niedokładnie przypilnowany przez goniącego go Rafała Pietrzaka celnym uderzeniem nie dał szans naszemu bramkarzowi i od 42. minuty "Biała Gwiazda" - trochę jednak z przebiegu gry zaskakująco - przegrywała. Jeden błąd, jedna bramka i do przerwy 0-1, bo choć w 45. minucie mieliśmy jeszcze okazję z rzutu wolnego, to znów bardzo dobrze spisał się Szmatuła, który nie dał się zaskoczyć Wolskiemu.

Jeśli ktoś na początku drugiej połowy spodziewał się jakiejś pozytywnej zmiany w grze Wisły, to po pierwszych minutach od wyjścia obydwu drużyn z szatni musiał być bardzo mocno rozczarowany. Piast szybko zresztą mógł mieć bardzo dobrą okazję, bo wyszedł z kontrą "3 na 2", ale na nasze szczęście swoją szansę zmarnował. Podobnie jak już tuż po upłynięciu godziny gry, gdy Miśkiewicz niedokładnie zagrał do Sadloka i Piast znów miał przewagę pod naszą bramkę. Wszystko uratował jednak wracający do pomocy naszej obronie Uryga.

...95 minuta do piłki podchodzi podchodzi Paweł Brożek ...
...95 minuta do piłki podchodzi podchodzi Paweł Brożek ...

W końcu Wiśle udało się przeprowadzić udaną akcję. W 67. minucie wprowadzony za Brleka Patryk Małecki dobrze odszukał Boguskiego, ale ten niestety zmarnował świetną okazję do wyrównania. Mieliśmy więc tylko kolejny rzut rożny! Wiślacy ruszyli jednak do kolejnych ataków, ale w 69. minucie strzał Ondráška z 16 metrów Szmatuła zdołał, choć na raty, wyłapać. Z dobitką nie zdążył bowiem Brożek.

Nasza sytuacja zaczynała się więc robić dramatyczna, tym bardziej, że czasu było coraz mniej. Wszystko odwróciło się jednak w 81. minucie. Na przebój zdecydował się Jović i po rykoszecie od Patrika Mráza pokonał Szmatułę. 1-1!

Co ważne - Wisła idzie za ciosem i w 86. minucie mogła prowadzić! Wrzutkę Ondráška nie wykorzystał jednak Małecki, który myli się nieznacznie. "Biała Gwiazda" wciąż atakuje i w 89. minucie blisko szczęścia mógł być Wolski, ale ostatecznie został zblokowany. Strzał - już w doliczonym czasie gry - oddał jeszcze Boguski, ale ten również był niecelny.

Aż w końcu mogło się nam wydawać, że szczęście uśmiechnęło się do Wisły. Szymon Marciniak podyktował bowiem rzut karny po faulu Kristijana Ipšy na Ondrasku, ale tego zmarnował Brożek! Szmatuła strzał wiślaka zdołał bowiem sparować, a natychmiast po tym sędzia spotkanie zakończył.

"Biała Gwiazda" wciąż jest więc bez wygranej, choć tej była dziś bardzo blisko. Jeśli jednak marnuje się takie okazje jak "jedenastka" i to w takim momencie spotkania - raczej ciężko o zwycięstwa.

Źródło: wislaportal.pl


Wisła - Piast: 1:1

Czwarty mecz i dopiero drugi punkt. Wisła Kraków pomimo heroicznej walki zaledwie zremisowała z Piastem Gliwice. Pierwszą bramkę zdobył Barisić, jedynego gola dla Białej Gwiazdy zanotował Jović. W ostatniej minucie Wiślakom został podyktowany rzut karny, jednak strzał Pawła Brożka obronił Jakub Szmatuła.

W piątkowym spotkaniu Wiślacy podejmowali Piasta Gliwice. Podopieczni Radoslava Latala przystępowali do meczu jako wicelider Ekstraklasy. Wisła natomiast jako ekipa plasująca się w strefie spadkowej. Obie drużyny walczyły o swoje pierwsze na wiosnę zwycięstwo. Białej Gwieździe pomóc w tym miał pozyskany ze Slavena Belupo Petar Brlek, który debiutował w polskiej lidze.

Od pierwszego gwizdka sędziego Szymona Marciniaka różnica w tabeli nie była widoczna, a obie drużyny konstruowały swoje ataki w środku pola. Pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie Wiślacy. W 10. minucie Arkadiusz Głowacki świetnym podaniem z własnej połowy obsłużył Rafała Wolskiego, którego uderzenie z woleja nieznacznie minęło lewy słupek bramki Jakuba Szmatuły.

Pierwszy kwadrans gry upłynął pod znakiem walki w środku pola. Obaj bramkarze pozostawali bezrobotni. Pierwszy strzał na bramkę Miśkiewicza w 20. minucie oddał Sasa Żivec, jednak piłka poszybowała nad poprzeczką wiślackiej bramki. W odpowiedzi lewą flanką podprowadził piłkę Ondrasek, zacentrował do Boguskiego, który przyjął futbolówkę na klatkę, po czym kropnął z woleja. Niestety uderzenie "Bogusia" było bardzo niecelne.

W 24. minucie spotkania podopieczni Marcina Broniszewskiego znaleźli się przed kolejną szansą na zmianę rezultatu. Z boku pola karnego Brożek dograł piłkę prosto na głowę Ondraska, lecz ten spudłował z pięciu metrów. Jakub Szmatuła nadal nie musiał się wykazywać w bramce gości, jednak to Wiślacy przejęli inicjatywę na boisku.

Cztery minuty poźniej dobrze zapowiadającą się kontrę wyprowadził Rafał Boguski, który zaadresował piłkę w kierunku Brożka. Napastnik Białej Gwiazdy zdążył do futbolówki jako pierwszy, po czym tuż przed polem karnym został powalony na ziemię przez jednego z defensorów Piasta. Sędzia Marciniak nie dopatrzył się jednak faulu. Gwizdek naszego eksportowego arbitra milczał również minutę poźniej, gdy swoim strzałem z dystansu Alan Uryga nastrzelił rękę defensorowi Piastunek.

Początek trzeciego kwadransu to coraz śmielsze ataki Białej Gwiazdy. Najpierw na strzał z dystansu zdecydował się rozgrywający swoje 322. spotkanie w Ekstraklasie Głowacki, lecz Szmatuła sparował piłkę na rzut rożny. Dosłownie dwie minuty później golkiper Piasta wspiął się na wyżyny swych możliwości i w spektakularny sposób odbił na słupek uderzenie z rzutu wolnego Macieja Sadloka. Po kornerze najlepiej w podbramkowym zamieszaniu znalazł się Alan Uryga, lecz jego uderzenie sprzed bramki wybił Radosław Murawski.

Podopieczni Radoslava Latala zaczęli dochodzić do głosu na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy. Najpierw na strzał z 30. metrów zdecydował się Pietrowski, a Miśkiewicz odbił piłkę do boku. Chwilę później bramkarz Wisły był jednak bezradny. Prawym skrzydłem popędził Vacek, po czym jak na tacy wystawił piłkę Barisiciowi. Spóźniona obrona Białej Gwiazdy nie nadążyła za Chorwatem i ten z woleja trafił w prawy górny róg bramki krakowian.

W drugiej połowie na boisku pojawił się Patryk Małecki.
W drugiej połowie na boisku pojawił się Patryk Małecki.

Odpowiedź Wiślaków mogła być piorunująca. Kapitalne uderzenie w okienko bramki Piasta posłał Rafał Wolski, a Jakub Szmatuła po raz kolejny świetnie odbił piłkę na rzut rożny. Po kornerze graczom Białej Gwiazdy nie udało się zagrozić bramce Piastunek i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:1, mimo znacznej przewagi gospodarzy.

Drugą część spotkania lepiej rozpoczęli przyjezdni. Po stracie Głowackiego zawodnicy Piasta wychodzili trójką graczy na dwóch obrońców, lecz złe podanie Barisicia sprawiło, że dobrze zapowiadającą się akcję zdołał przerwać się Maciej Sadlok. Przez kolejne minuty, podobnie jak w pierwszej połowie, dominowała gra w środku pola. Autorem pierwszego strzału w drugiej połowie w 57. minucie był Patrik Mraz, lecz jego próba minęła wiślacką bramkę.

Wiślacy wyrównać mogli w 67. minucie. Świetnym miękkim podaniem wprost na nogę Boguskiego popisał się Ondrasek, lecz strzał „Bogusia” z pięciu metrów w ostatniej chwili zblokował jeden ze stoperów Piasta. Chwilę później po rzucie rożnym Uryga zgrał piłkę Ondraskowi, który oddał niecelny strzał na bramkę Szmatuły. W 70. minucie to golkiper Piasta po raz kolejny stał się bohaterem, na raty broniąc strzał czeskiego napastnika Białej Gwiazdy. Zabrakło dosłownie momentu, by do wypuszczonej przez Szmatułę futbolówki dopadł Paweł Brożek.

W odpowiedzi na strzał z boku pola karnego zdecydował się Paweł Moskwik, lecz jego strzał minął bramkę Miśkiewicza. Wiślacki bramkarz interweniować musiał kilka minut później, gdy z dystansu kropnął Uros Korun. Piłka trafiła jednak prosto w ręce „Miśka".

Trener Broniszewski, chcąc zmienić rezultat wpuścił na boisko Popovicia i Małeckiego, jednak wyrównującego gola zdobył ktoś inny. Bohaterem okazał się Boban Jović, który zdecydował się na niesygnalizowane uderzenie z boku pola karnego. Futbolówka otarła się jeszcze od defensora gliwiczan i wpadła w krótki róg bramki Szmatuły. Dziesięć minut przed końcem zrobiło się 1:1 i w Wiślaków wstąpiła nowa energia. W 86. minucie najaktywniejszy z krakowian Ondrasek zacentrował wprost na nogę Małeckiego, który minimalnie chybił. To była stuprocentowa okazja na zdobycie drugiej bramki.

Piłkę meczową miał także Rafał Boguski, lecz oddał strzał wysoko nad poprzeczkę. W ostatniej minucie najlepszą z możliwych okazji miał przed sobą Paweł Brożek. Po faulu na zastawiającym się w polu karnym Ondrasku, sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut karny. Ostatnia minuta mogła przynieść upragnione zwycięstwo, jednak strzał z jedenastu metrów Brożka odbił Jakub Szmatuła, stając się tym samym bohaterem dzisiejszego meczu.

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Wyszarpany remis z Piastem

Wpisany przez Bogdan

sobota, 05 marca 2016 12:58

Wisła Kraków zremisowała z obecnym wiceliderem Piastem Gliwice 1:1. Na prowadzenie gości przed końcem pierwszej połowy wyprowadził Josip Barisić. Na gola Chorwata w 81 minucie odpowiedział Słoweniec Boban Jović. W ostatniej akcji szansę na 3 punkty zaprzepaścił Paweł Brożek, który nie wykorzystał rzutu karnego.

„Biała Gwiazda” musiała wygrać by zniwelować do punktu stratę do kieleckiej Korony, która jedynie zremisowała w Bielsku – Białej 1:1. Od pierwszych minut spotkania tymczasowy trener Marcin Broniszewski desygnował do gry dwóch napastników – Pawła Brożka i Zdenka Ondraska. W wyjściowej 11 znaleźli się również Rafał Wolski i nowy nabytek trzynastokrotnego Mistrza Polski – Chorwat Petar Brlek. Na środek obrony powrócił Arkadiusz Głowacki, dla którego ten mecz był wyjątkowy. Dokładnie 16 lat temu zadebiutował on pod Wawelem w meczu z Odrą Wodzisław. Na pozycji stopera, wobec absencji Richarda Guzmicsa, partnerował mu Maciej Sadlok. W drużynie Piasta Gliwice w stosunku do meczu z Lechią Gdańsk nastąpiły 3 zmiany. Barisić, Paweł Moskwik i Kristijan Ipsa zastąpili Macieja Jankowskiego, Martina Bukatę i Mateusza Maka. Dla podopiecznych Radoslava Latala była to szansa na powrót na fotel lidera, którą otrzymali dzięki potknięcie Legii Warszawa w spotkaniu z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza.

Od początku spotkania gra toczyła się w środku pola. W 10 minucie doskonałą długą piłkę do Rafała Wolskiego posłał Głowacki, jednak strzał byłego zawodnika Legii minął bramkę. W 19 minucie prawą nogą próbował Sasa Żivec, jednak jego zagranie dalekie było od ideału. W 22 szansę miał Rafał Boguski, ale futbolówka po jego uderzeniu również znalazła się na trybunie za bramką.

Dwie minuty później powinno być 1:0 dla gospodarzy. Dośrodkowanie Brożka, mógł wykorzystać Ondrasek, ale jego główka była minimalnie niecelna. W 31 minucie młodzieńczą fantazją popisał się „Głowa”. Przejął piłkę, przełożył obrońcę, jednak strzał na rzut rożny sparował Jakub Szmatuła. Chwilę później Sadlok uderzał z rzutu wolnego, jednak końcami palców golkiper gości odbił futbolówkę na słupek, a ta wyszła ponownie na korner.

Stroną dominującą w ostatnim kwadransie była „Biała Gwiazda”, jednak 39 minucie tylko dobra interwencja Michała Miśkiewicza, po strzale z 30 metrów Marcina Pietrowskiego, uchroniła wiślaków przed stratą gola. W 42 minucie było już 0:1 dla „Piastunek”. Na prawej stronie Radosław Murawski dojrzał Kamila Vacka. Czech dograł do Barisicia, a ten przy słupku umieścił futbolówkę w siatce. W ostatniej minucie regulaminowego czasu pierwszej połowy z rzutu wolnego próbował Wolski, ale po raz kolejny dobrą interwencją popisał się Szmatuła.

Według statystyk, obie drużyny więcej bramek zdobywały w pierwszych częściach spotkania. Z zadania w pierwszych 45 minutach wywiązali się jedynie zawodnicy z Gliwic. Na przerwę w zdecydowanie lepszych humorach schodzili podopieczni Radoslava Latala, którzy przetrzymali napór wiślaków, a w końcówce celnie ukąsili.

Na początku drugiej połowy na boisku panował kompletny chaos. Obie drużyny nieskładnie próbowały zawiązać jakąkolwiek akcję. W 56 minucie szybką akcję próbowali wyprowadzić gospodarze, jednak Ondrasek po kontakcie z obrońcą gości padł, a „BiałaGwiazda” nie miała nawet w tej sytuacji rzutu wolnego, ponieważ Szymon Marciniak nie dopatrzył się żadnego przewinienia.

W 67 minucie miękko w pole karne dograł Patryk Małecki, futbolówkę opanował Rafał Boguski, jednak jego strzał zablokowali obrońcy. Chwilę później minimalnie obok bramki główkował Alan Uryga. Trzy minuty potem ponownie było groźnie pod bramką Szmatuły. Uderzenie Ondraska golkiper gości wypluł przed siebie, jednak Brożek nie zdążył z dobitką.

W 81 minucie wreszcie piłka znalazła się w bramce „Piastunek”. Boban Jović okazał się szybszy od Murawskiego, uderzył z 10 metra, futbolówka odbiła się jeszcze od pleców Patrika Mraza i zmyliła Szmatułę. W 86. natomiast wiślacy powinni wyjść na prowadzenie. Prawą flanką popędził Ondrasek, dośrodkował, ale uderzenie Małeckiego minęło bramkę.

Drużyna Broniszewskiego wreszcie poczuła krew. Wolski próbował indywidualnie w polu karnym, jednak na jego drodze stanęli obrońcy. W ostatniej akcji meczu długą piłkę posłał wiślacki kapitan, w polu karnym faulowany był Ondrasek. Do piłki podszedł Brożek i uderzył fatalnie. Jego delikatny strzał bez problemu obronił Szmatuła.

Wisła Kraków po raz 10 nie potrafiła pokonać rywala w meczu T-Mobile Ekstraklasy. Ostatni raz sztuka ta udała się wiślakom 6 listopada 2015 r. w meczu z Zagłębiem Lubin. By przypomnieć sobie ostatnie 3 punkty zdobyte na stadionie przy ul. Reymonta trzeba sięgnąć pamięcią aż do wakacji, kiedy to „Biała Gwiazda” zwyciężyła drużynę Śląska Wrocław 28 sierpnia 2015 r. Wisła wciąż znajduje się w strefie spadkowej, natomiast Piast nie wyprzedził warszawskiej Legii. Już w najbliższy wtorek obie drużyny zagrają zaległe spotkania 25 kolejki ekstraklasy. Wiślacy ponownie udadzą się na mecz do Kielc, natomiast Piast na własnym stadionie podejmie Śląsk.

Wisła Kraków – Piast Gliwice 1:1 (0:1)

Bramki: 0:1 Barisić 42, 1:1 Jović 81.

Wisła: Miśkiewicz – Jović, Głowacki, Sadlok, Pietrzak – Boguski, Brlek (Małecki 60), Uryga (Popović 77), Wolski (Drzazga 93) – Brożek, Ondrasek.

Piast: Szmatuła, Pietrowski, Korun, Hebert, Mraz – Ipsa, Murawski – Moskwik (Karasausks 85), Vacek, Żivec (Bukata 74) – Barisić (Badia 77).

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).

Żółta kartka: Ipsa.

Widzów: 10 082

Źródło: skwk.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Marcin Broniszewski: - Remis, który nas nie satysfakcjonuje

- Jest to remis, który na pewno nas nie satysfakcjonuje, bo graliśmy o pełną pulę. Szkoda, że w ostatnich minutach nie udało nam się zdobyć bramki, nawet z rzutu karnego. Mieliśmy sporo sytuacji, ale na sytuacje niestety się nie gra. Gra się na to co jest "w sieci". Zdobyliśmy tylko jedną bramkę, mamy jeden punkt - mówił po zremisowanym 1-1 spotkaniu z Piastem Gliwice, trener Wisły Kraków, Marcin Broniszewski.

- Jesteśmy wszyscy - i zawodnicy i trenerzy - rozczarowani tym, że nie udało nam się tych trzech punktów zdobyć, pomimo sytuacji, które mieliśmy i nerwowej gry, która w I połowie nam towarzyszyła. Jeszcze jedna rzecz do Pawła Brożka - "Pawełku jesteśmy razem, wszyscy. Nie powiodło się tym razem, ale następnym razem Ci się powiedzie" - dodał opiekun Wisły.

Broniszewski został oczywiście zapytany o to kto był w meczu z Piastem wyznaczony do strzelania "jedenastki".

- Paweł do wykonywania rzutu karnego zgłosił się przed meczem. Było to naturalne, że wziął piłkę. Mieliśmy jesienią taką sytuację, że był wyznaczony zawodnik, a ktoś inny podjął próbę wykonywania rzutu karnego i też nie strzelił. Dobrze wiecie, że karne to jest loteria, natomiast tak się zdarza. A nam te brzydkie i nieeleganckie rzeczy zdarzają się zbyt często - przyznał trener.

- Gdybyśmy z tego karnego zdobyli bramkę, to z pewnością psychologicznie byłby to handicap na kolejne mecze. Myślę, że kibice też byliby zadowoleni, że w końcu zobaczyli zwycięstwo na swojej arenie. A niestety nadal czują się sfrustrowani - dodał Broniszewski.

Opiekun Wisły został też zapytany o debiutanta, Petara Brleka.

- Widzieliście pierwszą połowię, a ja nie chcę tutaj oceniać indywidualnie. On z nami dziś debiutował, to było pierwsze spotkanie. Zespół jest w trudnym momencie i taki jest on też dla niego. Wszyscy graliśmy nerwowo i on też grał nerwowo. Wszyscy to doskonale widzieli. Nie będę zakłamywał rzeczywistości. Proszę i będę prosił żeby dać temu chłopakowi trochę czasu, a on swoje umiejętności pokaże. Chciałbym żebyście mieli okazję pisać, że mamy w Wiśle super piłkarza - powiedział.

Na razie Broniszewski jest można powiedzieć pierwszym trenerem tylko "tymczasowo" i na razie nie wie, czy poprowadzi Wisłę w jej kolejnym spotkaniu, z Koroną Kielce. A także czy będzie prowadzić treningi zespołu.

- To są decyzje Zarządu, Rady Nadzorczej. Jeśli podejmą takie, że mam jeszcze jakiś trening prowadzić, to naturalnie będę to robił. A jeśli będzie decyzja, że nie będę tego robił, to nie będę tego robił. To nie moje kompetencje. Ja staram się wykonać swoją robotę. Mam kontrakt trenerski i trenerskie kompetencje są dla mnie przeznaczone. I tyle - skwitował ten temat aktualny opiekun naszego zespołu.

- Rzadko się zdarza, żeby jeden zespół dominował przez całe spotkanie. Na pewno jako trenerów i zawodników też cieszy to, że końcówka tego meczu należała do nas. I to zdecydowanie. W końcowych minutach stworzyliśmy bardzo dużo sytuacji. Łącznie z rzutem karnym, który był po ciekawym zagraniu w pole karne - zakończył Broniszewski.

Źródło: wislaportal.pl


Radoslav Látal: - Przestaliśmy grać pressingiem

- Ten mecz podzieliłbym na dwie połowy. W pierwszej graliśmy najpierw na trzech obrońców i nie wyglądało to dobrze, więc około dwudziestej minuty przeszliśmy na system czwórką w defensywie i zaczęliśmy grać trochę lepiej. Na drugą połowę wyszliśmy z czterema obrońcami i przez trzydzieści minut drugiej połowy prezentowaliśmy dobrą piłkę. I można było być z tego zadowolonym. Mieliśmy dwie, trzy sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy - powiedział po spotkaniu z Wisłą, trener Piasta Gliwice, Radoslav Látal.

- Potem przestaliśmy grać wysokim pressingiem i Wisła z tego, w ostatnich piętnastu minutach, skorzystała. W samej końcówce ten jeden punkt, który wywozimy, uratował nam Jakub Szmatuła. Teraz przed nami dwa mecze u siebie i postaramy się w nich dać z siebie wszystko - dodał Látal.

Do Krakowa z Piastem nie przyjechał były piłkarz Wisły, Maciej Jankowski, co spowodowane było urazem. - Maciej ma lekką kontuzją i z tego powodu nie mógł zagrać - powiedział opiekun Piasta.

Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Boguski: Nie jesteśmy zadowoleni

Data publikacji: 04-03-2016 23:51


Wisła Kraków zremisowała z Piastem Gliwice 1:1 w meczu 26. kolejki Ekstraklasy. Rafał Boguski nie krył rozczarowania. „Oczywiście nie jesteśmy zadowoleni. W naszej sytuacji musimy zdobywać trzy punkty, a nie jeden i musimy walczyć w Kielcach o pełną pulę" - powiedział po spotkaniu pomocnik Białej Gwiazdy.

Wiślacy zaprezentowali się lepiej niż w poprzednich dwóch meczach przy Reymonta. Co uległo poprawie w drużynie? „Wydaje mi się, że wszystko. Piast oprócz bramkowej sytuacji chyba nie miał stuprocentowej sytuacji, natomiast my mieliśmy ich mnóstwo. Mogliśmy spokojnie to spotkanie wygrać, ale niestety taka jest piłka. Nie wykorzystaliśmy tych sytuacji w pierwszej połowie. To się zemściło i musieliśmy gonić wynik" - podsumował Boguski.

Czy do zwycięstwa w tym meczu zabrakło jedynie skuteczności? „Wydaje mi się, że tak. Tworzymy sytuacje, kreatywność się poprawiła, mamy okazje z różnych akcji: z ataku pozycyjnego, ze stałych fragmentów, z kontry. Niestety ta nieskuteczność, która prześladuje nas od wielu meczów zdecydowała, że nie mamy trzech punktów" - twierdzi pomocnik Wisły.

„Wolałbym nie gdybać. Te mecze to już przeszłość, nie da się ich rozegrać jeszcze raz. Musimy myśleć o Koronie" - odpowiedział "Boguś" zapytany o to, czy gdyby Wisła zagrała tak jak dzisiaj przeciwko Górnikowi Łęczna i Podbeskidziu to odniosłaby zwycięstwo w obu tych spotkaniach.

Biała Gwiazda, podobnie jak Piast Gliwice, nie rozegrała swojego wtorkowego starcia. Czy to miało wpływ na zespół? „Myślę, że tak. Mieliśmy jeszcze kilka treningów, żeby razem potrenować jakieś warianty. Powolutku się to zazębia" - zakończył Boguski.

PK

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Petar Brlek: - Z meczu na mecz będę prezentować się coraz lepiej

⁃ To było moje pierwsze spotkanie, oceniam go dobrze, ale jestem pewien, że mogę zaprezentować się o wiele lepiej. Dziś mieliśmy kilka okazji, których nie udało się jednak wykorzystać. W 90 minucie był nawet rzut karny, nie strzeliliśmy go, ale wiem że zrobimy wszystko, aby w kolejnym spotkaniu zdobyć trzy punkty - mówił po meczu z Piastem Gliwice, debiutujący w Wiśle chorwacki pomocnik, Petar Brlek.

⁃ W Krakowie czuję się dobrze, drużyna bardzo dobrze mnie przyjęła, a z meczu na mecz będę prezentować się coraz lepiej. Możliwe, że byłem trochę zdenerwowany przed spotkaniem, ale było to w granicach normy. Nie było to w sumie dla mnie nic nowego - przyznał młody Chorwat.

⁃ To spotkanie wyglądało tak, że o wiele bardziej musiałem angażować się w grę defensywną. Było to mój debiut i w następnych meczach kibice mogą spodziewać się bardziej ofensywnej gry z mojej strony. Pierwsze wrażenia z polskiej ligi? Jest inaczej niż w Chorwacji, gra tu się bardziej fizycznie. Muszę się do tego przystosować - zakończył debiutant.


Źródło: wislaportal.pl


Boban Jović: - Musimy zrobić wszystko, aby wygrać nasz następny mecz

- Jesteśmy w ciężkiej sytuacji, Wisła jest nisko w tabeli i musimy zrobić wszystko, aby wygrać nasz następny mecz. Moja bramka dała niejako pozytywną rzecz na stadionie i mieliśmy jeszcze sytuacje, w tym na koniec rzut karny. Cóż... musimy wygrać nasz kolejny mecz - mówił po spotkaniu z Piastem, niemalże nienaganną polszczyzną, przebywający w naszym kraju od roku Słoweniec, Boban Jović.

- Brożek jest legendą Wisły i gra tutaj od wielu lat. Wie jaka jest nasza sytuacja i jeśli w takim momencie chciał strzelać rzut karny... On jest bardzo dobrym zawodnikiem - mówił z kolei Jović o niefortunnie kończącym to spotkanie Pawle Brożku.

- Z Górnikiem i Podbeskidziem po pierwszej połowie to my mieliśmy pozytywny wynik, a teraz miał go Piast. W szatni mieliśmy jednak dobra odprawę i wiedzieliśmy w drugiej połowie, że potrzebujemy dobrego wyniku, aby pójść do góry. Jesteśmy w ciężkiej sytuacji, ale musimy zrobić wszystko żeby teraz wygrać. I wtedy pójdziemy do góry w tabeli - uważa wiślak.

Źródło: wislaportal.pl


Wideo

>>> wywiad:Sportowy Magazyn Krakowski

Źródło: Sportowy Magazyn Krakowski


Rafał Wolski: - Fizycznie czuję się dużo lepiej

- Każdy widział jak przebiegało to spotkanie. Mieliśmy mnóstwo sytuacji i powinniśmy je wykorzystać. Trzy punkty powinny zostać w Krakowie - mówił po meczu z Piastem Gliwice pomocnik Wisły, Rafał Wolski, który spotkanie to okupił solidnym guzem na głowie. - Przypadkowa sytuacja w pierwszej połowie. Zostałem uderzony korkiem i niestety parę dni będę miał ślad - powiedział zawodnik "Białej Gwiazdy".

- Fizycznie czuję się dużo lepiej. Wytrzymuję coraz więcej minut na boisku i mój organizm powoli adaptuje się do wysiłku, jaki towarzyszy na boisku - przyznał ponadto Wolski, dla którego potyczka z Piastem była dopiero drugą w wiślackich barwach.

- Patrząc na przebieg spotkania zasłużyliśmy na więcej, ale musimy być bardziej konsekwentni, aby wygrać mecz. Powiedzieliśmy sobie w szatni, że wychodzimy na drugą połowę i nie mamy nic do stracenia, a możemy tylko coś zyskać. Walczyliśmy, udało nam się strzelić bramkę, a później była szansa na zdobycie kolejnej oraz trzech punktów, ale niestety. Potrzebujemy zwycięstwa, żeby odsapnąć, a nasze głowy były spokojniejsze. Czujemy to, że potrzebujemy trzech punktów żeby była swoboda na boisku, bo było widać, że w tym meczu było trochę nerwowości w grze. Mam nadzieję, że w kolejny meczu to pokażemy, bo musimy wychodzić na boisko i na nim jeden za drugiego zasuwać i pokazywać charakter. Było to widać w drugiej połowie - uważa Wolski.

- Jeśli chodzi o spotkanie z Piastem, to mieliśmy mnóstwo sytuacji. Czy to w pierwszej połowie, czy w drugiej. Na pewno zdominowaliśmy Piasta, ale brak mi słów na to co się stało. Sytuacje miał Rafał Boguski i Patryk Małecki, a później rzut karny. Niestety, chyba tak musiało być. W każdym meczu wychodzimy po to, żeby wygrać. Niestety nie zawsze się to udaje, ale widać, że robimy postęp. Potrafiliśmy odwrócić losy spotkania. A co do karnego, to jesteśmy drużyną. To mógł być każdy zawodnik. Podszedł Paweł, wziął odpowiedzialność na siebie i nie udało się, ale nie możemy całej winy zrzucać na niego. Jesteśmy z nim, to dobry i doświadczony zawodnik, który myślę, że nie będzie miał z tym problemu - zakończył pomocnik Wisły.

Źródło: wislaportal.pl


Wideo

>>> wywiad:Sportowy Magazyn Krakowski

Źródło: Sportowy Magazyn Krakowski


Paweł Brożek: - Jestem w kiepskim nastroju

- W tej ostatniej akcji wszystkich zawiodłem. Siebie, drużynę, kibiców... Wiadomo, że w takim, momencie może to nie jest ryzyko, ale wziąłem na swoje barki odpowiedzialność. Niestety - tak jak powiedziałem wcześniej - zawiodłem. Może nie były to nerwy, bardziej już brak sił, bo odczułem to spotkanie i miałem w nim kilka ciężkich momentów, ale to mnie nie usprawiedliwia. To jest karny i z tego musi paść bramka - mówił największy pechowiec meczu Wisła - Piast, Paweł Brożek.

- Do strzelania rzutu karnego byłem wyznaczony ja oraz Zdeněk. Między sobą mieliśmy decydować o tym kto ma strzelać. Patryk też chciał to zrobić i teraz można gdybać co byłoby, gdyby to on strzelał. Co ja mogę powiedzieć. Jestem w kiepskim nastroju - przyznał bez ogródek "Brozio".

- To był wiosną nasz najlepszy mecz, więc jest parę pozytywów, bo mieliśmy kilka świetnych okazji do strzelenia bramki. Nasza gra idzie w dobrym kierunku, bo potrafiliśmy poklepać, tak jak jesienią. Oczywiście są jeszcze przestoje, bo nie da się wszystkiego naprawić tak od zaraz, ale pozytywów jest na pewno więcej, niż rzeczy negatywnych - dodał wiślak.

- W Kielcach czeka nas teraz na pewno ciężkie spotkanie, ale też dla nas każde jest ciężkie. Przeciwnicy walczą o życie, tak samo jak my. Wiemy co będzie nas czekało teraz w Kielcach, ale będziemy na to przygotowani - zapewnił Brożek.

- Na pewno czeka mnie ciężka noc, ale mam 33 lata i do następnego meczu będę przygotowany. A co do naszej sytuacji, to tym bardziej mnie to boli, bo w takim momencie - będąc doświadczonym zawodnikiem - nie mogę zawieść - przyznał na zakończenie napastnik Wisły.

Źródło: wislaportal.pl


Wideo

>>> wywiad:Sportowy Magazyn Krakowski

Źródło: Sportowy Magazyn Krakowski


Arkadiusz Głowacki: - Brakuje nam trochę piłkarskiego szczęścia

- Wydaje mi się, że zagraliśmy najlepszy mecz w tej rundzie, ale trzech punktów nie ma. Jesteśmy naprawdę bardzo smutni i załamani, ale jednocześnie powiedzieliśmy sobie, że koniec z chodzeniem z głową w kolanach. Nie możemy się poddać, nie możemy być ciągle smutni i załamani. Jest dla nas promyk nadziei, to nie był najgorszy mecz w naszym wykonaniu - powiedział po remisie z Piastem Gliwice, kapitan Wisły Kraków, Arkadiusz Głowacki. Przypomnijmy, że zawodnik ten zaliczył właśnie niezwykły jubileusz. W Wiśle debiutował bowiem dokładnie 16 lat temu!

- Mówiło się, że nie potrafimy wytrzymać meczu, czy tempa przez 90 minut. Tym razem mieliśmy w drugiej połowie zadyszkę i pewne problemy, ale w końcówce to my bardziej staraliśmy się wygrać, bardziej zdobywać bramki, więc koniec z marudzeniem. Musimy grać o trzy punkty. Taki mamy zamiar i z takim pojedziemy we wtorek do Kielc - deklaruje wiślak.

- Do każdego meczu podchodzimy z odpowiednim zaangażowaniem i koncentracją oraz z wszystkim z czym się da. Brakuje nam trochę piłkarskiego szczęścia, ale wierzymy, że w pewnym momencie ono do nas wróci i wszystko zacznie się układać po naszej myśli - dodał.

Nie mogło też oczywiście zabraknąć dyskusji o niewykorzystanym przez Pawła Brożka rzucie karnym.

- Paweł wziął na siebie odpowiedzialność. Stanął w tym momencie, w tej minucie i choć nie jest w 100% przygotowany to ta odpowiedzialność spoczęła właśnie na nim. I chwała mu za to. Nie mamy o co mieć do Pawła pretensji i cały czas walczymy dalej - zakończył "Głowa".


Źródło: wislaportal.pl


Wideo

>>> wywiad:Sportowy Magazyn Krakowski

Źródło: Sportowy Magazyn Krakowski

Podsumowanie 26. kolejki Ekstraklasy

Największymi zwycięzcami 26. kolejki są bez wątpienia ekipy Zagłębia, Lecha oraz Ruchu. Ich ważne wygrane sprawiają, że pierwsze aż siedem drużyn w tabeli może powoli rezerwować miejsca na finał sezonu w grze o mistrzostwo i o europejskie puchary. Cieszą się też bez wątpienia w Gdańsku, gdzie Lechia rozgromiła aż 5-1 Jagiellonię i sama również "łapie" się na teraz do wymarzonej "ósemki". O nią walka trwać będzie jednak zapewnie aż do ostatnich sekund sezonu zasadniczego. A Wisła? Po remisie z Piastem wciąż w strefie spadkowej!


Piątek, 4 marca:

Podbeskidzie Bielsko-Biała 1-1 Korona Kielce 1-0 Mateusz Szczepaniak (33.)
1-1 Michał Przybyła (86.)

Bardzo blisko czwartego z rzędu zwycięstwa byli "Górale", ale kielczanie grali do końca i wydarli w Bielsku jeden punkt. Dla nich szczęśliwy, bo bramkarską interwencję życia zaliczył debiutujący w Koronie Senegalczyk Elhadji Pape Diaw, a Mateusz Możdżeń obił słupek. Liczy się jednak to co "w sieci".


WISŁA KRAKÓW 1-1 Piast Gliwice

0-1 Josip Barišić (42.)
1-1 Boban Jović (81.)

Gdy po okresie solidnej przewagi Wisły to Piast strzelił gola i mając go w zanadrzu zszedł do szatni - zanosiło się na to, że "Biała Gwiazda" może się już nie podnieść. W poprzednich dwóch meczach to Wisła prowadziła bowiem do przerwy, by korzystnego wyniku nie utrzymać. Teraz zaś sama musiała go "gonić". I choć po przerwie gra wiślakom mocno się nie kleiła, to końcówka była szalona. Pierwszy gol w naszych barwach Bobana Jovicia, a potem swoje szanse mają jeszcze Patryk Małecki i Rafał Boguski... A już całkiem na "do widzenia" swoją mega-szansę miał Paweł Brożek. Karny to jednak jeszcze nie gol. Nasz snajper "jedenastkę" zmarnował i Wisła znów nie wygrała! Bohaterem meczu został więc nie "Brozio", a Jakub Szmatuła, który bronił znakomicie.


Sobota, 5 marca:

Górnik Łęczna 1-2 Termalica Bruk-Bet Nieciecza

0-1 Dawid Sołdecki (42.)
0-2 Wojciech Kędziora (53.)
1-2 Bartosz Śpiączka (87.)

Dwa gole w tym meczu padły po solidnych zamieszaniach podbramkowych, ale jeden to była akcja i uderzenie kto wie czy nie kolejki. Wojciech Kędziora zabawił się z obroną zespołu z Łęcznej i po tej bramce przyznać trzeba, że "Słonie" sprawę "pozamiatały". Wygrywają drugi mecz z rzędu i mocno pukają do "ósemki", która z kolei oddaliła się od ekipy z Lubelszczyzny.


Śląsk Wrocław 0-2 Zagłębie Lubin

0-1 Łukasz Piątek (2.)
0-2 Jarosław Kubicki (14.)

Mariusz Pawełek nie jest ostatnio mocnym punktem swojego zespołu. Po jego złym wybiciu piłkę dostał Łukasz Piątek i ledwie rozpoczęła się druga minuta meczu, a było 1-0 dla gości. A że Ci są ostatnio w niezłej formie, to szybko rezultat poprawili. I utrzymali go bez większych nerwów już do końcowego gwizdka. Lubinianie są więc już bardzo bliscy zapewnienia sobie miejsca w "ósemce", a Śląsk może stracić na to szanse w Gliwicach, gdzie we wtorek zagra z Piastem.


Legia Warszawa 3-1 Górnik Zabrze

0-1 Sebastian Steblecki (38.)
1-1 Adam Hloušek (45.)
2-1 Artur Jędrzejczyk (63.)
3-1 Aleksandar Prijović (76.)

Po pogromie 0-3 w Niecieczy - Legia miała na ten mecz jasny plan. Zmazać tamtą solidną plamę i wysoko ograć zabrzan. 3-1 to wynik, który fanów z Łazienkowskiej zapewnie cieszy, ale faktem jest, że warszawscy piłkarze musieli wylać wyjątkowo dużo potu, aby ostatecznie outsidera ograć.


Niedziela, 6 marca:

Lechia Gdańsk 5-1 Jagiellonia Białystok

1-0 Flávio Paixão (7.)
2-0 Grzegorz Kuświk (29.)
3-0 Flávio Paixão (44.)
3-1 Fedor Černych (53.)
4-1 Miloš Krasić (66. k.)
5-1 Flávio Paixão (90.)

Straszliwie "przejechała się" po Jagiellonii ekipa gdańskiej Lechii, która potwierdza, że wiosną jest drużyną "własnego boiska". Trzy punkty wywalczone z zespołem Michała Probierza pozwalają "biało-zielonym" wskoczyć do lepszej "ósemki", właśnie kosztem "Jagi". W kolejny weekend białostoczanie będą starali się podnieść po tym nokaucie w rywalizacji z Górnikiem Łęczna. Lechia z kolei poszuka pierwszych w tym roku punktów poza Gdańskiem, wybierając się do Zabrza.


Lech Poznań 2-1 Cracovia

0-1 Bartosz Kapustka (7.)
1-1 Darko Jevtić (9.)
2-1 Maciej Gajos (87.)

Po mocnym początku, z obydwu stron, kibice mogli ostrzyć sobie zęby na kolejne udane akcje i bramki. I choć tych pierwszych było sporo, to gol padł jeszcze tylko jeden. Końcówka należała bowiem do "Kolejorza", który w 87. minucie zadał decydujący cios. I poznaniacy mocno przybliżają się do tego, aby zapewnić sobie miejsce wśród zespołów, które powalczą o wyższe cele.


Poniedziałek, 7 marca:

Pogoń Szczecin 2-3 Ruch Chorzów

1-0 Takafumi Akahoshi (4.)
1-1 Jakub Słowik (8. sam.)
2-1 Takafumi Akahoshi (30.)
2-2 Patryk Lipski (77. k.)
2-3 Patryk Lipski (84.)

Ogromne emocje w Szczecinie i aż pięć bramek oraz wielka radość "Niebieskich", którzy zrobili poważny krok w kierunku zapewnienia sobie miejsca w "ósemce"! Pogoń po dwóch "japońskich bramkach" długo prowadziła, a kiedy na pół godziny przed końcowym gwizdkiem Mariusz Stępiński poszedł w ślady Pawła Brożka i nie wykorzystał "jedenastki" - zanosiło się na porażkę zespołu gości. Ci jednak pokazali charakter. Walczyli do końca, a bohaterem Chorzowa bez wątpienia został Patryk Lipski!

Źródło: wislaportal.pl


Aktualna tabela po 26 kolejce (bez zaległych spotkań Korona-Wisła i Piast-Śląsk)


Źródło: twitter.com/_Ekstraklasa_


Doping kibiców:

Oprawa(video)

Doping cz.I(video)

Doping cz.II(video)

Galeria :