2016.03.11 Wisła Can-Pack Kraków - Fenerbahce Stambuł 63:79

Z Historia Wisły

2016.03.11, Ćwierćfinał Euroligi, II mecz,
Hala Wisły, 19:30, piątek
Wisła Can-Pack Kraków 63:79 Fenerbahce Stambuł
I: 23-23
II: 9-22
III: 21-15
IV: 10-19
Sędziowie:
Sergei Beliakov (RUS), Georgios Poursanidis (GRE)
Rain Peerandi (EST)
Komisarz: Widzów:
2000
Wisła Can-Pack Kraków:

DeNesha Stallworth 17, Cristina Ouviña 16, Yvonne Turner 13,
Małgorzata Misiuk 5, Agnieszka Szott-Hejmej 5, Justyna Żurowska-Cegielska 5, Magdalena Ziętara 2.
Trener:
Jose Hernandez

Fenerbahce Stambuł:
Allie Quigley 15, Jantel Lavender 15, Quanitra Hollingsworth 13, Marissa Coleman 13,
Birsel Vardarli Demirmen 7, Olcay Çakır 6, Kamilė Nacickaitė 5, Anastasiya Verameyenka 5, Tuğçe Canıtez 0
Trener:
Georgios Dikeoulakos

Mecz był transmitowany przez TVP Kraków i TVP Sport.



Spis treści

Przed mecze

Czy wiślaczki zrewanżują się tureckiemu potentatowi?

Jutro o godz. 19.30 koszykarki Wisły Can-Pack Kraków rozpoczną mecz nr 2 ćwierćfinału Euroligi Kobiet. Naprzeciwko podopiecznych trenera Jose Hernandeza w hali przy ul. Reymonta 22 stanie oczywiście Fenerbahce Stambuł. Czy wiślaczki stać na sprawienie niespodzianki?

Patrząc na to, jak Turner, Ouvina i spółka wypadły we wtorek nad Bosforem, w wielu momentach sprawiając poważne kłopoty ekipie, w której brylują Lavender i Quigley, trzeba byłoby postawić odpowiedź twierdzącą. Chyba każdy wierny kibic "Białej Gwiazdy" wierzy do końca w powodzenie. Oczywiście także chciałbym, aby 11 marca 2016 roku został zapamiętany z tej pozytywnej strony. Trzeba jednak zachować poczucie realizmu.

Wtorkowa potyczka dała się mistrzyniom Polski mocno we znaki. Widać to było już w końcowych minutach, gdy miejscowe posiadały jeszcze odpowiedni zapas sił, czego nie można było powiedzieć o teamie spod Wawelu. Powstaje więc pytanie, czy starczy krakowiankom energii. Inna sprawa, czy Hernandez ma jeszcze w zanadrzu rozwiązania taktyczne, które mogą nieco zaskoczyć rywalki. O rozwiązaniach personalnych raczej nie można zbyt wiele mówić, gdyż należy przypuszczać, że znów wystąpi osiem zawodniczek, a liczba ich parkietowych minut będzie rozkładać się podobnie, jak we wtorek. Wiele tu rzecz jasna zależy od ich formy i tego, jak "wejdą w mecz". Oby w przypadku Justyny Żurowskiej-Cegielskiej i DeNeshy Stallworth te pierwsze boiskowe przetarcia wyglądały bardziej obiecująco. Z pewnością bowiem jednym z głównych warunków pokonania ekipy prowadzonej przez Georgiosa Dikeoulakosa jest większy udział podkoszowych w punktowych zdobyczach. Oczywiście pożądane będzie także ograniczenie poczynań Lavender, która właśnie przeciwko swojej poprzedniej drużynie zaliczyła jeden z najlepszych występów w obecnym sezonie. Walka pod koszem będzie mieć większe znaczenie, gdyż raczej wątpliwe, aby zespół ze stolicy Małopolski powtórzył osiągnięcie z wtorku w rzutach za 3 pkt., czyli 10 celnych, przy skuteczności blisko 47%.

Można przypuszczać, że obaj szkoleniowcy położą większy akcent na defensywę. Wynik, jaki padł w Stambule, był stosunkowo wysoki, a wiadomo, że klucz do zwycięstw leży w sporej większości przypadków właśnie w dobrej obronie, która - jak mawia m.in. Maciej Starowicz - stanowi pewną wartość stałą. Drużyna w danym dniu może być bowiem nie najlepiej dysponowana rzutowo, tracić piłki, przegrywać walkę na "deskach", lecz jeśli odpowiednio broni, wówczas dalej jest "w grze". Filozofia niby prosta, lecz bardzo często szalenie trudna do realizacji. Oprócz Lavender, na szczególną indywidualną "troskę" zasłuży Quigley, ale wydatnie punktować potrafią także choćby Marissa Coleman czy Anastasia Wieremiejenka, co notabene pokazały w pierwszej ćwierćfinałowej potyczce. Mimo wszystko, warto rzecz jasna popełniać mniej błędów. 19 strat krakowianek w Stambule to bowiem niezbyt dobry rezultat.

Patrząc jeszcze raz na poszczególne zawodniczki, to oczywiście najwięcej w teamie spod Wawelu zależeć będzie o Turner. Czy amerykańska rozgrywająca udźwignie ten ciężar? Jeśli nie będzie się wdawać w niepotrzebne indywidualne akcje, a jej skuteczność z gry wyniesie co najmniej 50%, to możemy oczekiwać, że zakończy zawody z dorobkiem minimum 20 pkt. Ważne jest jednak, aby choć jedna z partnerek odpowiednio wsparła ją w ofensywnych poczynaniach, zdobywając przynajmniej 15 pkt. Najbardziej pożądane, aby była to jedna z podkoszowych. Istotną rolę do odegrania będzie mieć także Ouvina, od której zależy bardzo dużo, jeśli chodzi o organizację ataku pozycyjnego, a także nacisk na rywalki w obronie. Jeśli ręka Hiszpanki będzie pewniejsza niż w ostatnich występach, również i ona powinna dostarczyć przyzwoitą zdobycz punktową.

Podkreślam - trzeba sobie zdawać sprawę, że równie zacięta walka jak we wtorek, jest możliwa tylko wtedy, gdy spełni się zdecydowana większość opisanych powyżej warunków. W kontekście najlepszej ósemki Euroligi siła rażenia Wisły Can-Pack nie rzuca na kolana, a na pewno jest mniejsza niż w poprzednich latach, gdy pierwszoplanowe role odgrywały właśnie Lavender i Quigley. W takich okolicznościach niedostatki personalne wiślaczki muszą nadrabiać pełną koncentracją i zaangażowaniem przez 40 minut. Fenerbahce jest zbyt klasowym zespołem, aby nie wykorzystać słabości swoich rywalek. Dba o to świetny strateg, jakim niewątpliwie jest Dikeoulakos.

Dwa łyki statystyki - obie ekipy grały ze sobą w Eurolidze pięciokrotnie i za każdym razem triumfowało Fenerbahce (play-off w sezonie 2007/2008 i faza grupowa w sezonie 2013/2014 - po dwa razy oraz wtorkowy mecz nr 1 ćwierćfinału). To zatem - obok UMMC Jekaterynburg - najbardziej niewdzięczne rywalki krakowskiej drużyny w historii euroligowych zmagań. Wypadałoby powiedzieć - do sześciu razy sztuka...

Jutrzejszy mecz powinien mieć wyjątkową oprawę. Zapowiadana jest wysoka frekwencja najzagorzalszych fanów "Białej Gwiazdy", którzy mają zająć wszystkie sektory na trybunie naprzeciwko ławek rezerwowych. Pewne jest zatem, że nie zabraknie głośnego dopingu. Oby uskrzydlił on zawodniczki z Białą Gwiazdą na koszulkach do świetnej gry i zwycięstwa! Przypomnijmy, że w przypadku wyrównania stanu rywalizacji, decydujące starcie odbędzie się w następną środę nad Bosforem.

Informacja dla tych, którzy nie będą obecni w hali przy ul. Reymonta 22 - bezpośrednią transmisję przeprowadzi ponownie TVP Kraków w paśmie telewizji regionalnych. Transmisję "live" będzie można obejrzeć także w serwsie YouTube na kanale FIBA TV.

W przypadku wygranej z turecką ekipą, w niedzielę o godz. 16.00 Wisła Can-Pack zagra we własnej hali przeciwko Pszczółce AZS UMCS Lublin w ramach 21. kolejki Tauron Basket Ligi Kobiet. Jeśli natomiast podopieczne trenera Hernandeza nie sprostają Fanerbahce, ligowa konfrontacja odbędzie się we wtorek.


Źródło: wislalive.pl


Powalczyć jeszcze o awans! Wisła Can-Pack kontra Fenerbahçe!

Przed nami ostatni akord euroligowego sezonu w hali przy ulicy Reymonta. W nim koszykarki "Białej Gwiazdy" zmierzą się z tureckim Fenerbahçe SK İstanbul i dla nas stawką tej rywalizacji jest próba jej przedłużenia. I zachowania szansy na awans do "Final Four". Po pierwszym, zaciętym meczu, to zespół z Turcji jest jednak bliżej awansu. Wygrana "Fener" 79-70 daje jednak nadzieję, że we własnej hali wiślaczki postarają się o niespodziankę. Ewentualne bowiem zwycięstwo Wisły taką by było i doprowadziłoby do jeszcze jednego spotkania, ponownie w Turcji.

Aby awansować do najlepszej czwórki Europy potrzebne są dwa zwycięstwa. Fenerbahçe przyjedzie więc do Krakowa, aby walkę o miejsce w półfinale Euroligi jak najszybciej sobie zapewnić. I nie ma się co oszukiwać - turecka ekipa, z wracającymi pod Wawel, Jantel Lavender i Allie Quigley, które w poprzednim roku oglądać mogliśmy w wiślackich barwach, jest zdecydowanym faworytem. Ale też nasze panie już nie jeden raz pokazywały w tym sezonie, że są w stanie wyżej notowanym zespołom sprawić psikusa. Tym bardziej jeśli atmosfera w naszej hali będzie wyjątkowo gorąca, a tego można być pewnym. Cała "prosta" to będzie wiślacki "młyn", więc bez dwóch zdań nasz obiekt będzie w piątkowy wieczór "odlatywał".

Oczywiście, aby tak się stało - na wysokości zadania muszą też stanąć wiślaczki, ale one od dawna zapowiadają, że chcą powalczyć o awans! I to na przekór tego, że nie są faworytkami. Warto jednocześnie przypomnieć, że mało kto stawiał na nasz zespół już wtedy gdy walczył on o awans do fazy play-off Euroligi, a tutaj okazało się to jak najbardziej możliwe.

Tym, którzy bilety na piątkowy mecz już mają - mówimy - do zobaczenia, a tym, którzy jeszcze się wahają, czy na R22 się zjawić, mówimy - warto się pośpieszyć! W kasach, które będą otwarte 1,5 godziny przed spotkaniem, zostały już bowiem tylko ostatnie sztuki wejściówek, więc hala na pewno będzie pełna! A potem zacznie się już solidna walka o zwycięstwo!

Źródło: wislaportal.pl


Relacje

Odpadły z Euroligi, ale ambitnie powalczyły z faworytkami

Przy piłce Allie Quigley.
Przy piłce Allie Quigley.
Justyna Żurowska-Cegielska w rozmowie z reporterką TVP.
Justyna Żurowska-Cegielska w rozmowie z reporterką TVP.

Koszykarki Wisły Can-Pack Kraków odpadły z żeńskiej Euroligi. W piąkowy wieczór uległy we własnej hali Fenerbahce Stambuł 63:79, tym samym przegrywając 0-2 ćwierćfinałową rywalizację z tureckim zespołem. Trzeba jednak pochwalić postawę wiślaczek w tym spotkaniu, jak i w całym sezonie Euroligi.

Trener Jose Hernandez nie dysponował zbyt dużym polem manewru. Przed rozpoczęciem spotkania okazało się, że nie może liczyć nie tylko na występ Kateriny Zohnovej, od pewnego czasu borykającej się z urazem ścięgna Achillesa. Wtbiec na parkiet nie mogła także Laura Nicholls - na przeszkodzie stanął rozcięty palec lewej dłoni. Hiszpańska podkoszowa wróci do gry najprawdopodobniej za około dwa tygodnie. W obliczu tych problemów, w pierwszej piątce pojawiły się: Cristina Ouvina, Yvonne Turner, Agnieszka Szott-Hejmej, Małgorzata Misiuk, DeNesha Stallworth.

Pierwsze minuty potyczki rozgrywanej przy nadkomplecie publiczności stały pod znakiem niezwykle zaciętej walki, toczonej w szybkim tempie. Jako pierwsza punkty zdobyła Turner, która z dorobkiem 9 pkt. była najskuteczniejszą zawodniczką mistrzyń Polski w pierwszej kwarcie. Dobre zawody rozgrywała także Stallworth, która potrafiła znaleźć pod koszem sposób na ogranie wyższych od siebie rywalek, w tym doskonale znanej w Krakowie Jantel Lavender. Przez większość tej fazy gry nieznaczną inicjatywę punktową posiadały przyjezdne. W 9 min. do wyrównania (21:21) doprowadziła Turner, która popisała się trafieniem z dystansu. Chwilę później na prowadzenie wyprowadziła gospodynie Justyna Żurowska-Cegielska. Ostatecznie po upływie 10 minut notowano remis - 23:23.

W drugiej ćwiartce ekipa znad Bosforu poprawiła grę w defensywie, nadal grając dość skutecznie w ataku. Przypomniała o sobie Allie Quigley, która w krótkim odstępie czasu zdobyła 6 pkt. W 15 min., po skutecznej kontrze w wykonaniu Olcay Cakir wynik brzmiał 27:35 i szkoleniowiec Wisły Can-Pack poprosił o czas. Rozmowa z zawodniczkami na niewiele się jednak zdała, gdyż krakowiankom brakowało spokoju i konsekwencji w ataku, a rywalki utrzymywały wysoki procent celnych rzutów (w całym meczu aż 66% z gry, z czego blisko 76% za 2 pkt!). Po celnej przymiarce zza linii 675 w wykonaniu Kamile Nacickaite, w 18 min. było 30:43. Dopiero w końcowych fragmentach tej kwarty podopieczne Georgiosa Dikeoulakosa zaczęły pudłować, lecz team spod Wawelu nie umiał tego wykorzystać. Obie drużyny schodziły na przerwę przy stanie 32:45.

Prawdę mówiąc, wydawało się, że faworytki przejęły już kontrolę nad przebiegiem wydarzeń. Postawa gospodyń po zmianie stron zdecydowanie zaprzeczyła jednak takim przewidywaniom. Grając niezwykle ambitnie, a przede wszystkim coraz lepiej broniąc, dzięki celnym "trójkom" Żurowskiej-Cegielskiej i Ouviny, a także akcji "2+1" Stallworth, w 24 min. zostało wiślaczkom już tylko cztery oczka straty - 41:45. Dopiero po blisko połowie trzeciej odsłony pierwsze punkty dla Fenerbahce zdobyła Birsel Vardarli. Chwilę później dzięki spisującej się bardzo dobrze Ouvinie (zaliczyła także m.in. 7 asyst i nie miała żadnej straty) dystans zmalał do 3 pkt. - 45:48. Przyjezdne nie pozwoliły już jednak na więcej. Znów bezwzględna okazała się Quigley, m.in zaliczając udaną próbę za 3 pkt. Ostatecznie po trzech kwartach na tablicy widniał wynik 53:60.

W obliczu ostatnich 10 minut spotkania 7-punktowy deficyt nie wydawał się być nie do nadrobienia. Rzeczywistość pokazała jednak co innego. Grające przez cały mecz siódemką koszykarek wiślaczki były coraz bardziej zmęczone, a to stanowiło przysłowiową wodę na młyn dla zespołu ze Stambułu. W 33 min. po punktach mało dotąd widocznej (poza pierwszą ćwiartką) Lavender sytaucja wróciła do stanu po pierwszej połowie - 53:66. Krakowianki nadal próbowały walczyć, ale widać było ubytek sił i większą sumę umiejętności po stronie rywalek, wśród których wszystkie spośród czterech najlepiej punktujących koszykarek urodziły się za Oceanem. W ostatniej minucie trafiły Lavender i Marissa Coleman, zaś miejscowe nie były już w stanie odpowiedzieć. Tym niemniej, uwzględniając, że Fenerbahce rozegrało zawody na bardzo wysokim poziomie, mistrzynie Polski zaprezentowały się z dość korzystnej strony, co potrafili docenić kibice po zakończeniu spotkania, mający pełne prawo być dumni z postawy swoich pupilek w tym sezonie Euroligi.

Źródło: wislalive.pl


Koniec europejskiej przygody. Wisła Can-Pack przegrywa z Fenerbahçe SK

Na ćwierćfinałowym dwumeczu zakończył się udział koszykarek "Białej Gwiazdy" w rozgrywkach elitarnej Euroligi. W nim wiślaczki musiały uznać wyższość tureckiego Fenerbahçe SK İstanbul, z którym po porażce 70-79 w Turcji, przegrywamy także w Krakowie. Tym razem 63-79, ale też o nawiązanie walki było nam zdecydowanie trudniej. W składzie naszego zespołu zabrakło bowiem kontuzjowanych Laury Nicholls i Kateřiny Zohnovej, co zdecydowanie ograniczyło pole manewru naszego trenera.

Mimo wspomnianych wyżej osłabień wiślaczki dzielnie od samego początku dotrzymywały kroku faworyzowanemu Fenerbahçe SK. A że w pierwszej kwarcie swój "własny mecz" rozgrywała momentami Yvonne Turner, więc po pierwszych dziesięciu minutach mieliśmy remis 23-23.

Niestety kwarta numer dwa toczyła się już wyraźnie pod dyktando zespołu z Turcji. Ten solidniej stanął bowiem w defensywie, a że nasz rzut z dystansu był daleki od ideału, więc Fenerbahçe zaczynało "odjeżdżać" z wynikiem. Braki podkoszowe sprawiały, że Jantel Lavender oraz Quanitra Hollingsworth, zdobywały momentami zbyt łatwe punkty, a że kibicom w Krakowie przypomnieć też chciała o sobie nasza była koszykarka, Allie Quigley, więc do przerwy przegrywaliśmy 32-45.

Wiślaczki nie miały zamiaru się jednak jeszcze poddawać i bardzo dobrze rozpoczęły drugą połowę. Po "trójkach" Justyny Żurowskiej-Cegielskiej oraz Cristiny Ouviñy, a także po akcji "2+1" DeNeshy Stallworth zrobiło się 41-45, a zaraz potem mogło być jeszcze lepiej, ale Stallworth choć trafiła, to popełniła błąd kroków i jej kolejne dwa punkty nie zostały zaliczone. Przyjezdne w końcu musiały się "otrząsnąć" z tej przewagi Wisły Can-Pack, ale III kwarta należała i tak do wiślaczek. Po niej przegrywaliśmy 53-60 i losy tego meczu mogły potoczyć się jeszcze w obydwie strony.

Niestety - tak jak dobrze trzecią ćwiartkę rozpoczęły wiślaczki, tak równie udanie toczyć zaczęła się kwarta numer cztery, ale dla zespołu z Turcji. Bardzo dobrze punktowała zwłaszcza Lavender i na niewiele ponad pięć minut przed końcem spotkania przegrywaliśmy 55-71. To rezultat, który przesądzał o tej rywalizacji, ale wiślaczki postarały się jeszcze na zmniejszenie straty. "Trójkę" rzuciła Małgorzata Misiuk, z półdystansu wynik poprawiła też Ouviña i było 60-71. Jeśli jednak był jeszcze jakiś cień nadziei, to kolejne akcje i punkty "Fener" dały tureckiej ekipie spokojną końcówkę i choć Wisła jeszcze walczyła, a kolejną dla nas "trójkę" rzuciła jeszcze Agnieszka Szott-Hejmej, to ze zwycięstwa cieszyły się nasze rywalki.

Koszykarki Wisły Can-Pack odpadają więc z euroligowej rywalizacji, ale przyznać trzeba, że awans do najlepszej "ósemki" Europy to ogromny sukces naszego zespołu, który bynajmniej nie był typowany do tak wysokiej pozycji.


Źródło: wislaportal.pl


Wypowiedzi po meczu Wisła Can-Pack - Fenerbahçe SK

o meczu Wisły Can-Pack z Fenerbahçe SK - na konferencji prasowej zjawili się tylko przedstawiciele "Białej Gwiazdy", trener José Ignacio Hernández oraz nasza zawodniczka, Cristina Ouviña, dla której mecz z zespołem z Turcji był 50. występem w Eurolidze w naszych barwach. Oto co wiślaczka oraz trener powiedzieli po odpadnięciu Wisły z Euroligi.


José Ignacio Hernández (trener Wisły Can-Pack): ⁃ Po pierwsze bardzo dziękuję kibicom. Atmosfera podczas meczu była znakomita. Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo trudne spotkanie, przede wszystkim bez kontuzjowanych zawodniczek. Mimo to jestem bardzo dumny z drużyny, ponieważ walczyła przez pełne 40 minut. Fenerbahçe to jedna z najlepszych drużyn w Europie, której głównym celem jest zwycięstwo w całych rozgrywkach. Dziś dwa razy wydawało się, że nasz przeciwnik zdecydowanie wygra to spotkanie, ale właśnie w tych trudnych momentach zagraliśmy jak drużyna, bardzo dobrze w obronie. Momentami graliśmy bardzo dobrą koszykówkę, jednak niezwykle ciężko pilnowało nam się dziś te wysokie i bardzo dobre zawodniczki, jak choćby Jantel Lavender. Są to lepsze koszykarki niż te, które mamy, ale nie zmienia to faktu, że te braki próbowaliśmy wyrównać walecznością. Za nami bardzo dobry sezon w Eurolidze, zakończyliśmy go w najlepszej ósemce drużyn w Europie. Bardzo dobrze zaprezentowaliśmy się przeciwko kilku trudnym rywalom. Jeszcze raz dziękuję kibicom za doping. Co do Laury Nicholls to nie wiemy nic na temat jej kontuzji, ponieważ dopiero jutro czekają ją badania. Mamy nadzieję, że nie będzie to nic poważnego.

Cristina Ouviña (zawodniczka Wisły Can-Pack): ⁃ Trener powiedział już wszystko to, co ja chciałam powiedzieć. Nie mam nic więcej do dodania. Jestem natomiast bardzo dumna z drużyny i z naszych kibiców. Wspierali nas przez cały ten euroligowy sezon, nie tylko dzisiaj, ale również we wszystkich spotkaniach. Ich wsparcie dużo nam dało, dlatego z mojej strony mówię „dziękuję”. Teraz potrzebujemy kibiców w polskiej lidze, ponieważ czekają nas w niej trudne mecze.

Źródło: wislaportal.pl


Statystyki

fibaeurope.com


Statystyki indywidualne pkt. min. za 2 za 3 za 1 zb. as faul str. prz. bl. eval
Cristina Ouviña 16 35 3 / 5 3 / 6 1 / 2 3 7 0 0 1 0 21
DeNesha Stallworth 17 37 7 / 10 0 / 0 3 / 3 4 2 3 1 1 0 20
Yvonne Turner 13 37 4 / 7 1 / 5 2 / 2 0 3 2 4 3 0 8
Justyna Żurowska-Cegielska 5 18 1 / 4 1 / 1 0 / 0 5 1 3 0 0 0 8
Agnieszka Szott-Hejmej 5 22 1 / 3 1 / 2 0 / 0 2 1 2 2 1 0 4
Magdalena Ziętara 2 28 1 / 4 0 / 1 0 / 0 2 1 3 0 0 0 1
Małgorzata Misiuk 5 27 1 / 2 1 / 2 0 / 0 0 0 2 3 0 0 0



Statystyki zespołowe Wisła Fenerbahçe
Celnie za 2: 18 28
Rzuty za 2: 35 37
Celnie za 3: 7 5
Rzuty za 3 17 13
Celnie za 1: 6 8
Rzuty za 1: 7 12
Zbiórki: 20 25
Asysty: 15 23
Faule: 15 16
Straty: 11 14
Przechwyty: 6 6
Bloki: 0 1
Eval.: 65 99

Wideo

>>> Cały mecz:FIBA

Źródło: FIBA


Galeria: