2016.03.19 Wisła II Kraków - Unia Tarnów 4:1
Z Historia Wisły
Wisła II Kraków | 4:1 (0:0) | Unia Tarnów | ||||||||
widzów: 200 | ||||||||||
sędzia: Jakub Kupczyk z Nowego Sącza. | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje z meczu
Wzmocnione rezerwy pokonują Unię
W bardzo mocnym składzie wyszły wiślackie rezerwy na swój kolejny mecz rozgrywek małopolsko-świętokrzyskiej III ligi, w którym zmierzyliśmy się z tarnowską Unią. Po dwóch asystach Witalija Bałaszowa oraz bramkach Jakuba Bartosza i Rafaela Crivellaro, a także trafieniach Rafała Pietrzaka i Krzysztofa Drzazgi - "Biała Gwiazda" wygrywa 4-1.
Wisła Kraków - Unia Tarnów 4-1 (1-0)
1-0 Jakub Bartosz (42.)
1-1 Artur Biały (49.)
2-1 Rafael Crivellaro (61.)
3-1 Rafał Pietrzak (89.)
4-1 Krzysztof Drzazga (90.)
Wisła: Michał Buchalik - Jakub Bartosz, Piotr Żemło, Krystian Kujawa, Rafał Pietrzak - Szymon Witek (80. Mathieu Scalet), Tomasz Cywka (74. Oskar Wąsikowski), Jakub Mordec, Rafael Crivellaro (84. Patryk Michniak), Witalij Bałaszow (71. Grzegorz Marszalik) - Krzysztof Drzazga.
Żółta kartka: Żemło.
Niezwykle mocny skład, jak na III-ligowe warunki, miał dziś do dyspozycji trener Maciej Musiał. Dość powiedzieć, ale każdy zawodnik pierwszej jedenastki Wisły II ma za sobą co najmniej jeden występ w pierwszym zespole "Białej Gwiazdy". Podobnie jak i pierwszy zmiennik, którym był Grzegorz Marszalik.
Presja była więc po stronie wiślaków, tym bardziej, że ten mocny skład bynajmniej nie był ze sobą "zgrany". I było to widać na murawie stadionu w Zabierzowie. Sporo było więc niedokładności, a także nieskuteczności. Przewaga była jednak po stronie wiślaków. Już zresztą w 3. minucie mieliśmy pierwszy celny strzał, ale bramkarz Unii nie miał prawa przepuścić uderzenia sprzed pola karnego w wykonaniu Crivellaro. O wiele trudniej mogło mu być jednak zaraz potem, gdy po wrzutce Crivellaro z rzutu wolnego nad bramką główkował Krystian Kujawa. Ten sam zawodnik wręcz powinien natomiast umieścić piłkę w siatce w minucie 17. Wtedy to świetnie wrzucił Bałaszow, ale Kujawa główkował obok bramki.
Goście z Tarnowa, którzy mieli prawo patrząc na nasz skład mieć trochę spętane nogi, mogli natomiast sami wyjść na prowadzenie w minucie 20., ale nie wykorzystali znakomitej okazji. Niezbyt często zdarza się bowiem spudłować z trzech metrów. Szczęścia nie miał też w 25. minucie Drzazga, którego uderzenie nogą na słupek sparował bramkarz Unii, a po chwili nasz młody napastnik obił z kolei poprzeczkę!
Ogólnie nasza gra niekoniecznie się jednak kleiła, ale w końcu wiślacy przeprowadzili skuteczną kontrę. Rozpoczął ją Crivellaro, który zagrał do boku do Bałaszowa, a ten tak podał do nadbiegającego Bartosza, że pozostało mu już tylko dopełnić formalności. Do przerwy było więc 1-0.
Drugą połowę z większym animuszem rozpoczęli jednak piłkarze Unii i szybko zostało to nagrodzone, bo w zamieszaniu podbramkowym Michała Buchalika pokonał Artur Biały. Rozochoceni tym sukcesem tarnowianie zaczęli grać odważniej, ale też coraz częściej nadziewali się na nasze kontrataki. W nich brylował Bartosz, który nominalnie ustawiony był wprawdzie na prawej obronie, ale z Szymonem Witkiem zmieniał się pozycją. I to właśnie Bartosz mógł wyprowadzić nas na prowadzenie w 56. minucie, ale zabrakło mu niewiele, aby piłka wpadła do bramki przy dłuższym słupku.
To co nie udało się Bartoszowi - udało się parze Bałaszow - Crivellaro. Ten pierwszy zalicza bowiem drugą w tym meczu asystę, a Brazylijczyk już tylko dopełnił formalności.
Już przy wyniku 2-1 cała ekipa Unii miała ogromne pretensje do sędziego za odgwizdanie pozycji spalonej, bo gdyby nie to - nasi goście mieliby sytuację "sam na sam", ale też przyznać trzeba, że tarnowski zespół ambitnie walczył o to, aby odrobić stratę. Tyle tylko, że to dawało z kolei okazję do szybkich wyjść wiślakom. W 74. minucie powinno być więc już 3-1, ale dogodnej sytuacji nie wykorzystał Drzazga, główkując obok bramki. W tą pięć minut później trafił przy okazji kolejnego wypadu Bartosz, ale bramkarz Unii spisał się bardzo dobrze.
Wręcz kapitalnie pokazał się za to niezwykle silny, na tle rywali, Bartosz - bo w 88. minucie wszystko potoczyło się idealnie po jego myśli. Nasz młody obrońca minął rywali niczym slalomowe tyczki, po czym zagrał jak należy i w "tempo" do Drzazgi. Ten znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Unii, ale stracił jednocześnie "głowę". Wdał się bowiem w drybling i zamiast gola, mieliśmy stratę i solidną "szyderę" kibiców, w kierunku młodego napastnika.
To co nie udało się Drzazdze - udało się minutę później Pietrzakowi, który z kolejnego wypadu Bartosza skorzystał już bez żadnego "kombinowania". W końcu jednak i do Drzazgi uśmiechnęło się szczęście, bo poszedł utartym przez Pietrzaka schematem i już bez wspomnianego "kombinowania" - celnym strzałem, w doliczonym czasie gry, ustalił wynik meczu na aż 4-1.
Wiślackie rezerwy wygrywają więc bardzo wysoko, ale sprawiedliwie trzeba oddać, że wynik ten jest lepszy od gry. Choć z drugiej strony, gdyby większą skutecznością popisał się Drzazga - faktem stać się mógł dziś prawdziwy pogrom ekipy z Tarnowa.
Źródło: wislaportal.pl