2016.04.09 Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 1:1

Z Historia Wisły

2016.04.09, Ekstraklasa, 30. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:00, sobota, 8°C
Wisła Kraków 1:1 (1:0) Zagłębie Lubin
widzów: 23.079
sędzia: Daniel Stefański z Bydgoszczy
Bramki
Rafał Boguski 11'

1:0
1:1

68' Michal Papadopoulos
Wisła Kraków
4-4-2
Michał Miśkiewicz
Boban Jović
grafika:zk.jpg 51' Arkadiusz Głowacki
Richard Guzmics
Maciej Sadlok
Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG (77' Witalij Bałaszow)
grafika:zk.jpg 42' Rafał Wolski
grafika:zk.jpg 48' Denis Popović
Patryk Małecki
Krzysztof Drzazga grafika:zmiana.PNG (61' Rafael Crivellaro)
Zdeněk Ondrášek

Trener: Dariusz Wdowczyk
Zagłębie Lubin
4-5-1
Martin Polaček grafika:zk.jpg 51'
Alaksandar Todorovski grafika:zk.jpg 65'
Jarosław Jach
Maciej Dąbrowski
Djordje Čotra
Michal Papadopoulos grafika:zmiana.PNG (82' Krzysztof Piątek)
Jarosław Kubicki
Filip Starzyński grafika:zk.jpg 36'
Łukasz Piątek
Łukasz Janoszka grafika:zmiana.PNG (80' Krzysztof Janus)
Arkadiusz Woźniak grafika:zmiana.PNG (60' Luis Carlos grafika:zk.jpg 74')

Trener: Piotr Stokowiec
Bramki: 1-1


Posiadanie (w %): 57-43
Strzały: 11-8
Strzały celne: 4-3
Piłki zagrane: 573-453
Piłki odzyskane: 142-150
Spalone 1-0
Podania: 486-360
Udane podania (w %): 71-63
Dośrodkowania 41-20
Rzuty rożne 10-1
Faule: 17-18
Żółte kartki: 3-4
Czerwone kartki: 0-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed meczem

Przed nami Wielka Gra! Wisła kontra Zagłębie!

Plakat meczowy.
Plakat meczowy.

Przed nami spotkanie, które mocno elektryzuje całą wiślacką społeczność. "Biała Gwiazda" dzięki trzem kolejnym zwycięstwom - awansowała z 15. na 9. miejsce w tabeli, a że kilka innych potyczek w naszej lidze "ułożyło się" niemalże idealnie "pod Wisłę", więc przed ostatnią kolejką ligową wiemy jedno. Jeśli wiślacy wygrają swój czwarty kolejny mecz - w dalszej części sezonu walczyć będą o najwyższe miejsca w tabeli. Łatwo jednak o to nie będzie, bo naszym rywalem będzie teraz lubińskie Zagłębie. A to jest mocno "na fali".

"Miedziowa jedenastka" ma jak na razie... "srebrną wiosnę". W tabeli, która obejmuje tylko mecze rozgrywane w bieżącym roku, lubinianie są na drugim miejscu, bo też zaliczyli jak na razie pięć zwycięstw, dwa remisy oraz zaledwie jedną porażkę. No i przyjadą na Reymonta mając aktualnie na swoim koncie serię sześciu kolejnych spotkań bez porażki!

Strzałem w "dziesiątkę" okazało się w Lubinie sprowadzenie zimą z belgijskiego Lokeren Filipa Starzyńskiego, który swoją dobrą postawą zarobił nawet na powołanie do reprezentacji. A nie jest to jedyny mocny punkt ekipy z Lubina tej wiosny o czym świadczy choćby wynik sprzed tygodnia, kiedy to "miedziowi" rozgromili na własnym stadionie Piasta Gliwice aż 4-1. Dzięki temu otworzyła się przez Zagłębiem szansa awansu do czołowej "czwórki" ligi. A to dałoby naszemu najbliższemu rywalowi możliwość rozegrania w finale sezonu czterech zamiast trzech meczów na własnym stadionie. Mają więc o co lubinianie w Krakowie walczyć. I na pewno nie czeka nas "spacerek".

Wisła też może jednak pochwalić się ostatnio zwyżką formy. Trzy kolejne zwycięstwa, coraz lepsza współpraca naszej ofensywy, w której bryluje Rafał Wolski, a także ponad 20-tysięczna widownia - to wszystko ponieść ma "Białą Gwiazdę" do jakże cennego zwycięstwa. Wiślacy doskonale zdają sobie bowiem sprawę, że tylko wygrana da im awans do najlepszej "ósemki" ligi!

Warto też wspomnieć, że w Wiśle nie ma żadnych nowych kontuzji, więc trener Dariusz Wdowczyk ma poniekąd kadrowy "kłopot bogactwa". Musiał bowiem odesłać na trybuny takich piłkarzy jak Petar Brlek, czy jeszcze niedawno pewniaków do wyjściowej "jedenastki", jakimi byli Wilde-Donald Guerrier, czy Alan Uryga. W Wiśle wreszcie jest bowiem solidna konkurencja o miejsce w składzie i to bez wątpienia także pozytywny sygnał!

Pozytywem jest też wspomniany fakt, że wreszcie czeka nas też solidna frekwencja! Będzie bowiem ona najlepsza nie tylko wiosną, ale i w całym bieżącym sezonie! Tego pierwszego byliśmy pewni już dawno, to drugie zaś to miłe zwieńczenie ostatnich dobrych meczów podopiecznych trenera Wdowczyka!

No i teraz nie pozostaje nam nic innego jak serdecznie zaprosić wszystkich tych, którzy jeszcze wahają się, czy w sobotni wieczór spędzić pod innym adresem. Najwłaściwszy to R22! Do zobaczenia i trzymamy kciuki za Wisłę! Jazda, jazda, jazda - "Biała Gwiazda"!

Źródło: wislaportal.pl


Wszystko albo nic! Wisła - Zagłębie

sobotnie popołudnie ostatnia kolejka sezonu zasadniczego i mecz o wszystko dla Wisły Kraków: w przypadku zwycięstwa z Zagłębiem podopieczni Dariusza Wdowczyka rzutem na taśmę zapewnią sobie awans do czołowej ósemki ligi. Scenariusz, który jeszcze parę tygodni temu wydawał się abstrakcją ma szansę się zrealizować: wszystko w nogach piłkarzy!

W obozie „Białej Gwiazdy” pełna mobilizacja: po batalii w Chorzowie wyszarpaniu kompletu punktów gospodarzom w dość dramatycznych okolicznościach, teraz wszyscy myślą już tylko o tym, jak poradzić sobie z bardzo dobrze grającym Zagłębiem. Kapitan Arkadiusz Głowacki, który w swojej karierze rozegrał już wiele bardzo ważnych spotkań przyznaje, że tak dużej presji przed meczem nie czuł od kilku lat.

Na pewno cieszy gra ofensywna – Wisła nie ma problemów nie tylko ze stwarzaniem sobie dogodnych okazji, ale także z ich wykorzystywaniem. Coraz lepiej układa się współpraca na boisku między Rafałem Wolskim, Pawłem Brożkiem a Zdenkiem Ondraskiem. W meczu przeciwko Lubinianom możemy mieć pewność, że Wisła od pierwszych minut rzuci się na rywala, tak jak robiła to w ostatnich spotkaniach.

Zwycięskiego składu się nie zmienia. Dariusz Wdowczyk na najważniejszy mecz w tym sezonie powinien posłać w bój dokładnie taką samą jedenastkę, jak w Chorzowie. Sprawdza się ona od meczu w Niecieczy, który zapoczątkował serię zwycięstw „Białej Gwiazdy” – oby sprawdziła się także w sobotę.

Zagłębie Lubin śmiało można okrzyknąć rewelacją wiosny. Drużyna prowadzona przez Piotra Stokowca pewnie wywalczyła sobie awans do grupy mistrzowskiej już jakiś czas temu, a mimo to nie zwalnia tempa. Duża w tym zasługa Filipa Starzyńskiego, który po nieudanej jesienie w lidze belgijskiej zimą związał się z Zagłębiem i jest jego prawdziwym liderem, w dodatku z szansą na wyjazd na piłkarskie mistrzostwa Europy we Francji. Ważną postacią w drużynie z Dolnego Śląska jest kolejny były gracz Ruchu Chorzów Łukasz Janoszka, strzelec sześciu bramek w bieżących rozgrywkach.

„Miedziowi” po lutowej porażce z Legią rozegrali sześć spotkań, w których aż pięć razy okazali się lepsi od swoich rywali a raz podzielili się z nimi punktami. Zagłębie mimo pewności gry w grupie mistrzowskiej ma o co grać: do Krakowa wybiera się sporo kibiców z Lubina, poza tym trwa walka o lokatę, która w rundzie finałowej pozwoli rozegrać więcej meczów na własnym obiekcie.

Mecz 30. Kolejki z Zagłębiem urósł do rangi najważniejszego spotkania w sezonie. Wisła jest zależna tylko i wyłącznie od siebie i jeśli wygra awansuje do grupy mistrzowskiej. Istna droga z nieba do piekła i z powrotem. Kto wierzył w taki scenariusz choćby jeszcze miesiąc temu? Chyba nikt. Dziś wszyscy wierzą, że Wisła Kraków niesiona dopingiem około 20 tysięcy gardeł odprawi z kwitkiem gości z Lubina i pokaże, że najgorsze już za nią. Tylko zwycięstwo, Wisełko!

Spotkanie poprowadzi pan Daniel Stefański z Bydgoszczy.

Początek meczu o 18.00. Wszyscy na stadion!

Źródło: wislakrakow.com
(sum91)


Gra o wszystko

Ktoś, kto odpowiadał za scenariusz do trwającego obecnie sezonu Ekstraklasy, zgotował wszystkim sympatykom krakowskiej Wisły prawdziwy thriller. Słaby początek rundy wiosennej sprawił, że sytuacja Białej Gwiazdy w tabeli stała się naprawdę trudna. W pięknym stylu i kiedy mało kto się tego spodziewał, Wiślacy wrócili do gry i to oni rozdają dziś karty. Przed nami punkt kulminacyjny rundy zasadniczej, po którym wszystko będzie jasne. Wisła na stadionie przy Reymonta podejmuje Zagłębię Lubin i jeśli wygra, awansuje do grupy mistrzowskiej. Przy R22 toczyć się będzie walka o wszystko, dlatego musisz tu być razem z nami!

We wszystkich możliwych rozgrywkach Biała Gwiazda rywalizowała z Miedziowymi już 54 razy. Pierwsze starcie tych zespołów odbyło się 25 listopada 1989 roku. Wisła przed własną publicznością ograła Zagłębie 2:1. Oba kluby w ciągu tych 27 lat grały ze sobą o mistrzostwo i Puchar Polski, o Puchar Ligi, a raz zmierzyły się towarzysko.

Wysokie wygrane

To właśnie w Ekstraklasie jedenastki Wisły i Zagłębia stawały naprzeciw siebie najczęściej. W najwyższej polskiej lidze obie ekipy grały ze sobą 43 razy. Zdecydowanie lepszy bilans tych pojedynków ma Biała Gwiazda, która zwyciężyła zespół z Lubina w 25 spotkaniach, przegrywając przy tym 9 meczów i tyle samo remisując. Nie ma co ukrywać, że z drużyną Miedziowych zawsze Wiślakom zawsze grało się dobrze. Wyniki z sezonu 2004/05 mówią same za siebie. Najpierw w Lubinie nasi piłkarze ograli gospodarzy 7:1, a następnie w rewanżu przy Reymonta było 6:0 dla Wisły.

To drugie spotkanie odbyło się 2 maja 2005 roku, a strzelanie Wiślacy rozpoczęli dopiero w drugiej połowie. W 53. minucie Marek Zieńczuk dośrodkował do Macieja Żurawskiego, który mimo asysty dwóch obrońców przyjął piłkę i uderzył obok bezradnego bramkarza. Dosłownie chwilę później było już 2:0, a asystent sam stał się egzekutorem. Zieńczuk otrzymał piłkę na około 28. metrze i nie zastanawiając się długo strzelił na bramkę, a futbolówka wpadła do siatki tuż przy słupku. Kibice nie skończyli jeszcze celebrować bramki „Zienia”, a już wspaniałym prostopadłym podaniem Tomasza Frankowskiego obsłużył Żurawski i nie pozostało nic innego jak tylko strzelić gola. W 66. minucie idealnie ze skrzydła do „Franka” dograł Marcin Baszczyński, a nasz napastnik strzałem głową skierował piłkę do bramki. Tego dnia Wiślacy byli nie do zatrzymania, kolejną bramkę dla Białej Gwiazdy zdobył - po dośrodkowaniu Żurawskiego z rzutu rożnego - Maciej Stolarczyk. Strzelecki festiwal w 90. minucie zakończył „Żuraw”, wykorzystując dobre, prostopadłe podanie od Aleksandra Kwieka i ustalając wynik meczu na 6:0 dla Wisły. Dziś po raz kolejny przeciwko Zagłębiu ma okazję zagrać dwóch uczestników tamtego starcia, czyli Arkadiusz Głowacki i Paweł Brożek.

Przy Reymonta Biała Gwiazda mierzyła się z Miedziowymi 21 razy i 16 z tych spotkań wygrała. Tylko w 2 meczach musiała uznać wyższość rywala, a pozostałe 3 zakończyły się remisem.

Z Miedziowymi na plus

Wiślacy nigdy nie mieli większych problemów z trafianiem do bramki Zagłębia, stąd też ich miażdżąca przewaga jeśli chodzi o bilans bramkowy. We wszystkich ekstraklasowych meczach piłkarze Wisły strzelili zespołowi z Lubina 84 gole, tracąc ich przy tym zaledwie 43. Najskuteczniejszym zawodnikiem Białej Gwiazdy w tej rywalizacji pozostaje Maciej Żurawski, który ma na koncie 15 trafień. Z obecnie grających w barwach Wisły piłkarzy, najwięcej goli ma Paweł Brożek - 6.

Ostatnie spotkanie z Zagłębiem w Krakowie odbyło się 26 października 2013 roku. Wisła pokonała wtedy gości 1:0, a gola na wagę trzech punktów zdobył z rzutu wolnego Łukasz Garguła. Natomiast ostatni pojedynek obu tych klubów w lidze miał miejsce w rundzie jesiennej trwającego sezonu Ekstraklasy. Dokładnie 6 listopada 2015 roku w 15. kolejce Biała Gwiazda ograła Miedziowych na ich stadionie 3:1. Prowadzenie krakowianom dał w 31. minucie Rafał Boguski, który najlepiej zachował się w polu karnym, dobijając strzał Pawła Brożka. Jeszcze przed przerwą Łukasza Burligę brutalnie sfaulował bramkarz gospodarzy Konrad Forenc i musiał opuścić boisko. W 66. minucie padł drugi gol dla Wisły, a trafienie samobójcze zaliczył w tej akcji Aleksandar Todorovski. W końcówce kontaktową bramkę dla Miedziowych zdobył Arkadiusz Woźniak, ale już po kilku minutach złudzeń lubinian pozbawił Donald Guerrier, który w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza i zapewnił trzy punkty Wiśle.

W poprzedniej kolejce Zagłębie przed własną publicznością rozgromiło 4:1 Piasta Gliwice i zajmuje 6. miejsce w tabeli. Wisła natomiast zwyciężyła w Chorzowie Ruch 3:2 i plasuje się na 9. pozycji.

Przed nami starcie pełne emocji, dlatego nie może zabraknąć Cię na trybunach! Wspólnie stwórzmy niezapomnianą atmosferę i głośnym dopingiem ponieśmy Wiślaków do zwycięstwa!

Mecz Wisła Kraków - Zagłębie Lubin rozpocznie się o godzinie 18:00.

Do zobaczenia na R22!

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Historia spotkań i taktyka najbliższego rywala - Zagłębie Lubin

Wpisany przez Bogdan

piątek, 08 kwietnia 2016 20:00


W sobotę, w ostatnim meczu sezonu zasadniczego, Wisła Kraków na własnym stadionie podejmie Zagłębie Lubin. Dla „Białej Gwiazdy” stawka tego spotkania jest ogromna. Zwycięstwo, bez oglądania się na inne zespoły, pozwoli zagrać w grupie mistrzowskiej. Zagłębie, pewne pierwszej ósemki, walczy o utrzymanie niewielkiego dystansu dzielącego „Miedziowych” od europejskich pucharów.


Jak było dotychczas?

Zagłębie Lubin zostało założone w rok po II wojnie światowej, we wrześniu 1946 roku. Dwukrotnie drużyna została Mistrzem Polski, raz wywalczyła Superpuchar, co na tle ilości tytułów, które zdobyła Wisła Kraków, wygląda bardzo blado. Bilans bezpośrednich meczów również przemawia za „Białą Gwiazdą”. W oficjalnych spotkaniach ligowych, Pucharu Polski i Pucharu Ligi obie drużyny zmierzyły się ze sobą 52 razy. Wisła wygrała aż 29 z tych potyczek, w 12 górą byli lubinianie, a 11 razy padł remis. Wiślacy bramkarzy rywali pokonali aż 94-krotnie, „Miedziowym” ta sztuka udała się tylko 51 razy. W pierwszym oficjalnym spotkaniu obu ekip na boiskach pierwszej ligi (wtedy najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce) zakończył się wynikiem 2:1, a jedną z bramek dla „Białej Gwiazdy” zdobył dobrze znany wszystkim przy Reymonta Kazimierz Moskal. „Kazik” w starciach przeciwko „Miedziowym” zdobył zaledwie dwie bramki, natomiast niekwestionowanym liderem jest Maciej Żurawski, który aż 15 razy doprowadzał kibiców z Lubina do łez (między innymi w 2004 roku, kiedy na stadionie w Lubinie, Wisła wygrała aż 7:1, a dwie bramki zdobył „Żuraw”). Z obecnie występujących piłkarzy z „Białą Gwiazdą” na piersi, najlepszym bilansem legitymuje się Paweł Brożek, który ma 6 goli. W ostatnim spotkaniu na stadionie przy Skłodowskiej – Curie, Wisła pokonała Zagłębie 3:1. Bramki dla „Białej Gwiazdy” zdobyli Rafał Boguski, Donald Guerrier, a samobójczym trafieniem wspomógł również Aleksandar Todorovski. Jedynego gola, zdobytego we właściwym kierunku dla lubinian zdobył Arkadiusz Woźniak.

Obecna sytuacja

Zagłębie jest już pewne gry w mistrzowskiej ósemce i po 29 kolejkach traci zaledwie punkt do trzeciej pozycji, która gwarantuje grę w eliminacjach Ligi Europy. „Miedziowi” uznawani są za rewelację wiosny. W klasyfikacji punktowej po przerwie zimowej ustępują jedynie warszawskiej Legii, Wisła po passie pod wodzą trenera Dariusza Wdowczyka, jest piąta. Zagłębie przegrało zaledwie raz, w Warszawie z Legią 1:2, zremisowało dwukrotnie: z Ruchem 0:0 i Pogonią 1:1. Jednak lubinianie wygrali aż 5 spotkań: 2:1 z Cracovią, 1:0 z Lechią, 2:0 w derbach Dolnego Śląska, 2:0 z Górnikiem Łęczna, a w ostatniej kolejce rozbili na własnym stadionie wicelidera z Gliwic aż 4:1.

Jak gra Zagłębie?

Po brutalnym faulu na Łukaszu Burlidze w meczu przeciwko Wiśle, czerwoną kartkę otrzymał dotychczasowy bramkarz Zagłębia – Konrad Forenc. Co więcej, został zdyskwalifikowany na trzy mecze, ale po odbyciu kary, nie powrócił na boisko, bo bardzo dobrze od tej pory spisuje się Martin Polacek, który już sześciokrotnie zachował czyste konto. W obronie trener Piotr Stokowiec stawia regularnie na Aleksandra Todorovskiego, Lubomira Guldana, Macieja Dąbrowskiego i Dorde Cotrę. W ataku natomiast prym wiedzie wychowanek „Miedziowych” Krzysztof Piątek, który wygryzł ze składu dotychczasowego lidera przedniej formacji Michala Papadopulosa (wiosną doświadczony Czech w pierwszej 11 wybiegł tylko w meczach z Ruchem i Piastem). W środku pola Piotr Stokowiec ma prawdziwy kłopot bogactwa. Doświadczeni w ekstraklasie Krzysztof Janus, Jakub Tosik (który ze względu na nadmiar żółtych kartek z Wisłą nie zagra), Łukasz Janoszka, Adrian Rakowski, Arkadiusz Woźniak i Łukasz Piątek, wspierani są przez młodych – Jarosława Kubickiego i Filipa Jagiełłę. Szkoleniowiec Zagłębia ma bardzo szeroki wybór w linii pomocy, a prawdziwą wisienką na torcie jest wiosenna gra Filipa Starzyńskiego. Popularny „Figo” po dobrej grze w Ruchu Chorzów, przeniósł się do belgijskiego Lokeren, w którym na jego nieszczęście sobie nie poradził. Odrodził się jednak w Lubinie i dobra gra zaowocowała powołaniem do kadry. Mecz Wisła – Zagłębie będzie miał dodatkowy smaczek w postaci rywalizacji Rafała Wolskiego (wiosną 3 bramki, 6 asyst) i właśnie Starzyńskiego (3 bramki, 3 asysty), a zwycięzca być może będzie krok bliżej wyjazdu na Euro we Francji.

Co w Wiśle piszczy?

Do treningów z drużyną powraca Krzysztof Mączyński, który ma być gotowy do gry dopiero w rundzie finałowej. Donald Guerrier, który odniósł kontuzję w meczu przeciwko Górnikowi Łęczna, zagrał już dwa spotkania w rezerwach „Białej Gwiazdy” przeciwko Wolanii oraz KSZO. Nie wiadomo jednak, czy forma Haitańczyka pozwoli mu wygryźć ze składu kogokolwiek z żelaznej 11 Dariusza Wdowczyka, co zresztą potwierdził sam trener – nie wstawiając skrzydłowego nawet do meczowej osiemnastki. W rezerwach błyszczał natomiast Krzysztof Drzazga i to on znajdzie się na awizowanym szerokim składzie „Białej Gwiazdy”. W wiosennych meczach przy Reymonta frekwencja oscylowała wokół 10 tysięcy, ale sukcesy w trzech ostatnich spotkaniach sprawiły, że na trybunach zasiądzie przynajmniej 20 tysięcy widzów. A może i więcej…

Jakie konsekwencje niosą za sobą poszczególne wyniki?

Zagłębie jest już pewne gry w grupie mistrzowskiej, dlatego ten mecz szczególnie ważny jest dla piłkarzy i kibiców „Białej Gwiazdy”. To co wydawało się niemożliwe, mimo zapowiedzi Tadeusza Pawłowskiego, ma szanse zrealizować Dariusz Wdowczyk – awans do grupy mistrzowskiej (a w najgorszym przypadku po podziale punktów do europejskich pucharów tracić będziemy 5 oczek). Zwycięstwo pozwoli wkroczyć do ósemki bez oglądania się na innych rywali, w przypadku remisu, aż cztery spotkania będą musiały ułożyć się po myśli fanów trzynastokrotnego Mistrza Polski.

W sobotnim spotkaniu ciężko wskazać faworyta, bowiem do Krakowa przyjedzie rewelacja wiosny. W ostatnich spotkaniach piłkarze Wisły udowodnili, że potrafią grać w piłkę, a to oznacza, że kibice zgromadzeni przy Reymonta będą świadkami fenomenalnego widowiska, z którego, miejmy nadzieję, górą wyjdzie Wisła!


Źródło: skwk.pl

Przelej krew za Wisłę!

W najbliższą sobotę (9 kwietnia), przy wsparciu KHDK PCK Wisła Kraków, możecie aktywnie uczestniczyć w akcji oddawania krwi „Przelej Krew Za Wisłę”. W godzinach 11:00-16:30 na parkingu przed stadionem od strony Strefy Kibica będzie podstawiony autokar RCKiK, w którym możecie oddawać krew i będzie czekać na Was kilka atrakcji.

Osoby, które oddadzą krew w autobusie, będą miały możliwość otrzymania voucheru na wybrany przez Klub mecz w rundzie finałowej. Vouchery będzie można odbierać w późniejszym terminie na podstawie listy, która zostanie sporządzona w autokarze. Dodatkowo każdy oddający krew zostanie zaopatrzony w unikalną smyczkę wydaną specjalnie z tej okazji przez Wiślackich Patriotów.

Dzięki wsparciu TS Wisła Kraków i Wisły Kraków SA przy oddawaniu krwi będzie można spotkać również jednego z piłkarzy krakowskiej drużyny oraz koszykarki Wisły Can-Pack Kraków. Wiślaccy Patrioci zorganizowali także zmagania dla Fan Clubów i osiedli. Pierwsza grupa, która odda krew w sile 20 osób otrzyma koszulki, w których zawodnicy Wisły wybiegną na rozgrzewkę przed sobotnim meczem. Każda z koszulek będzie opatrzona autografem piłkarza. Jest zatem o co walczyć! Prosimy, aby wszyscy Kibice oddający krew w z ramienia FC lub osiedli przy odbiorze smyczek podali informację, kogo reprezentują.

Przypominamy, że oprócz sobotniej zbiórki krew można oddawać od poniedziałku do piątku przy ulicy Rzeźniczej 11 w RCKiK, w godzinach od 7:15 do 16:30.

Wszystkich chętnych do oddania krwi prosimy o odbiór specjalnie przygotowanych karteczek w sklepie R22, które należy okazać w autobusie lub w stacji krwiodawstwa po oddaniu krwi, w celu podbicia pieczątką i podpisania. Z taką podbitą i podpisaną karteczką można przed każdym meczem piłkarskim Wisły podejść do stolika Wiślackich Patriotów w "starej" hali Wisły i odebrać unikalną smyczkę, przygotowaną specjalnie z tej okazji.

Kto może oddać krew ?

Zgłaszający się do oddania krwi powinien posiadać przy sobie dokument ze zdjęciem, potwierdzający tożsamość, a także numer PESEL, taki jak: • dowód osobisty • legitymacja studencka • prawo jazdy • paszport • dawca wielokrotny - również legitymacja Honorowego Dawcy Krwi.

Każdy, kto zgłasza się do oddania krwi powinien być zdrowy, wypoczęty, wyspany oraz po spożyciu lekkostrawnego i niskokalorycznego posiłku, a także po wypiciu około 1,5 litra płynów w ciągu 24 godzin przed oddaniem krwi. 
Kandydat na dawcę krwi musi posiadać numer PESEL oraz powinien posługiwać się językiem polskim w mowie i piśmie w stopniu, który umożliwi mu bez udziału osób trzecich samodzielne zrozumienie treści kwestionariusza i wypełnienie go. Kandydat na dawcę nie może być po spożyciu alkoholu minimum 24 godziny przed oddaniem krwi. 
Oddawanie krwi jest zabiegiem całkowicie bezpiecznym dla Dawcy z uwagi na stosowanie w trakcie pobierania krwi wyłącznie sprzętu jednorazowego użytku. O wszelkich wątpliwościach dotyczących swojego zdrowia należy powiadomić lekarza kwalifikującego do oddania krwi, a także oddać mu osobiście wypełniony Kwestionariusz dla Krwiodawcy, zawierający pytania o przeszłość chorobową oraz prowadzony tryb życia kwalifikowanego kandydata. 
Osoby wykonujące takie zawody jak: pilot, maszynista, kierowca autobusu, operator dźwigu oraz pracujące na wysokości, uprawiające wspinaczkę, głębokie nurkowanie, mogą powrócić do tych zajęć nie wcześniej niż po 12 godzinach po oddaniu krwi.

Co po oddaniu krwi?

• posiłek regeneracyjny • zwolnienie z pracy w dniu oddania krwi • legitymacja Honorowego Dawcy Krwi • bezpłatne wyniki badań: - grupa krwi (na życzenie Dawcy wynik w postaci karty identyfikacyjnej grupy krwi) - morfologia na obecność markerów chorób zakaźnych przenoszonych drogą krwi, w tym wirusowego zapalenia wątroby B i C, wirusa HIV i kiły.

Rejestracja dawców odbywa się od poniedziałku do piątku
 w godzinach 7:15-16:30. WAŻNE!!! Rejestracji można dokonać jedynie osobiście w RCKiK przy ul. Rzeźniczej 11. Telefony kontaktowe do RCKiK: 12 261 88 03, 12 261 88 04.

Źródło: wisla.krakow.pl


Przedmeczowe wypowiedzi

Dariusz Wdowczyk: - Nie wyobrażamy sobie innego scenariusza, jak tylko zwycięstwo

- Na tym etapie rozgrywek mecz z Zagłębiem urasta do miana meczu sezonu. To co jeszcze niedawno wydawało się czymś nierealnym, czymś abstrakcyjnym, stało się realne. Wszystko jest w naszych głowach i nogach zawodników, ale gramy na własnym stadionie, gramy przed własną wspaniałą publicznością i bliskimi, którzy będą nas dopingowali. Nie wyobrażamy sobie innego scenariusza, jak tylko zwycięstwo. I do tego będziemy dążyć - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej, tym razem przed walką z Zagłębiem Lubin, trener Wisły Kraków, Dariusz Wdowczyk.

- Mogę zagwarantować, że od pierwszej minuty, aż do końcowego gwizdka sędziego - będziemy walczyli o trzy punkty. Mam nadzieję, że ten wieczór będzie należał do nas - dodał opiekun wiślaków. - Nie mamy żadnych problemów zdrowotnych. Wszyscy zawodnicy są zdrowi i gotowi do gry - powiedział ponadto, i co na pewno arcyważne przed sobotnią potyczką, trener Wdowczyk.

Oczywiście przed tak ważnym spotkaniem nie mogło zabraknąć pytania o to, czy trener nie obawia się o to, że jego zespół nie wyjdzie aby w sobotę "przemotywowany", co mogłoby fatalnie wpłynąć na losy tego arcyważnego dla nas wydarzenia.

- Mówi się, że tylko głupcy się nie obawiają, ale z drugiej strony myślę, że zarówno Arek [na konferencji prasowej obecny był kapitan Wisły, Arkadiusz Głowacki - przyp. red.], jak i ja - byliśmy w wielu takich sytuacja, gdzie gramy i zdajemy sobie sprawę z rangi spotkania. Na takie mecze zawodników nie trzeba specjalnie mobilizować. Wystarczy naprawdę kilka słów, krótka odprawa i zapewniam, że tak mniej więcej będzie to wyglądało. Oni sami zdają sobie sprawę o co grają i jak ważny jest to mecz dla Wisły Kraków! Jak ważny jest to mecz dla kibiców, którzy wierzę, będą nas gorąco wspierali od pierwszej do ostatniej minuty tego spotkania. Naprawdę - ja naprawdę podchodzę do tego chłodno. Gramy na własnym stadionie, przed własną publicznością i wiem, że czasami łydki mogą drżeć, ale tylko do rozpoczęcia spotkania. Tak jest z zawodnikami. A kiedy będzie pierwszy gwizdek, to wszystko spłynie i zajmiemy się tylko tym co przed nami, czyli grą - mówił Wdowczyk.

Warto jednak zatrzymać się też przy naszym najbliższym rywalu, bo lubińskie Zagłębie gra wiosną bardzo dobrze i w zdobyczy punktowej w tym roku "miedziowi" ustępują wyłącznie walczącej o mistrzostwo Legii.

- Zanotowali ostatnio bardzo dobrą serię. Piotrek Stokowiec widać, że pomału układa drużynę, a ta ma apetyty na europejskie puchary, o czym trener głośno wspomina. Seria sześciu meczów bez porażki, w tym pięć zwycięstw, to naprawdę robi wrażenie i to jest coś co buduje drużynę. To jest niezwykle istotne. Mówi się, że wygrywanie to dobre przyzwyczajenie, ale my też zanotowaliśmy serię trzech zwycięstw z rzędu i jeszcze raz będę to podkreślał, że gramy u siebie. Wisła była w stanie pokonać Zagłębie jesienią 3-1 i nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby ten wynik się powtórzył - skomentował rywala trener.

Wdowczyk cieszy się nie tylko z tego, że ma pełną kadrę i nie ma żadnych nowych urazów, ale także z tego, że trwa ostra rywalizacja nie tylko miejsce w składzie, ale także o meczową "osiemnastkę". Trener zdradził zresztą, że po skutecznych występach w spotkaniach zespołu rezerw, do kadry pierwszej drużyny wraca Krzysztof Drzazga. Młody napastnik zdobył bowiem ostatnio aż sześć bramek, w czterech III-ligowych występach.

- Do "osiemnastki" wraca Krzysiek Drzazga. Strzelił ostatnio w rezerwach hat-tricka, teraz w meczu z KSZO Ostrowiec zdobył jedną bramkę, a przy drugiej miał udział, bo wywalczył rzut karny, więc nie uszło to naszej uwadze. Rywalizacja o to, aby być w "osiemnastce", nie mówiąc już o wyjściowym składzie, jest spora. Wszyscy zawodnicy są zdrowi i moją niewdzięczną rolą jest zakomunikować komuś, że będzie musiał niestety pójść na trybuny, albo tak jak w przypadku Krzyśka powiedzieć - cieszę się bardzo, że dobrze grałeś w rezerwach - wracasz do drużyny i mam nadzieję, że dla niej z korzyścią - powiedział Wdowczyk.

O wiele trudniejszy powrót do kadry Wisły ma z kolei Wilde-Donald Guerrier, który na miejsce w kadrze być może będzie musiał jeszcze poczekać.

- Donalda czeka ciężka praca, żeby wskoczyć z powrotem do drużyny. Już nie mówię, że do "jedenastki". Ja znam jego atuty, ale też do "osiemnastki" każdy ma szansę dołączyć. Tak jak Krzysztof Drzazga, którego ze względów taktycznych przesunęliśmy na chwilę do drużyny rezerw - skwitował temat Haitańczyka trener.

Dodajmy, że już wkrótce rywalizacja o miejsce w składzie Wisły będzie jeszcze solidniejsza, bo powoli do treningów wraca Krzysztof Mączyński.

- Z Krzyśkiem Mączyńskim jest coraz lepiej, progres cały czas postępuje i on wierzy w to, że dojdzie szybko do siebie. Już wczoraj przeprowadził z nami rozgrzewkę, uczestniczył w zajęciach i pomału będziemy wprowadzać go ponownie do drużyny, żeby te obciążenia wzrastały. Jest cały czas pod kontrolą naszych fizjoterapeutów oraz tych z PZPN-u, z reprezentacji. On ma przed sobą jasny cel do zrealizowania, ale musi też być świadomy, że musi zagrać w kilku meczach ligowych - powiedział na zakończenie, o naszym kadrowiczu, trener.

Źródło: wislaportal.pl


Arkadiusz Głowacki: - Chcielibyśmy dać kibicom kawał dobrego widowiska, a przede wszystkim kawał dobrego wyniku

Przed zespołem "Białej Gwiazdy" arcyważne spotkanie z Zagłębiem Lubin, którego wynik przesądzi o tym, czy już w sobotę zapewnimy sobie utrzymanie w Ekstraklasie i w kolejnych spotkaniach powalczymy o jak najwyższe lokaty. Nie byłoby jednak tego, gdyby nie solidna walka wiślaków w potyczce przed tygodniem z Ruchem Chorzów, w grze z którym wiślacy wykazali się solidnym charakterem. Tego kibice wymagać będą także w sobotę, w rywalizacji z Zagłębiem, o co też zapytany został obecny na przedmeczowej konferencji prasowej kapitan Wisły, Arkadiusz Głowacki.

- Jeśli chodzi o charakter to jest on oczywiście u sportowca niezbędny, żeby zawsze grać i walczyć o zwycięstwo. Wydaje się, że w tym meczu ważniejsze będą przede wszystkim umiejętności oraz to jak będziemy potrafili poradzić sobie z emocjami. Nie jest to zwykły mecz ligowy. Doszliśmy do takiego momentu, że na żadną pomyłkę pozwolić sobie nie możemy. W związku z tym napięcie będzie coraz większe. Musimy zrobić wszystko, aby przygotować siebie i przygotować już dzisiaj "głowy" na to, żeby nie popełnić błędu. Na to, że ten mecz może się układać różnie, ale na koniec to my musimy być drużyną, która zwycięży - mówił Arkadiusz Głowacki.

Co ciekawe - mimo długoletniej kariery i wielu rozegranych spotkań - kapitan Wisły przyznał, że z aż tak wysoką rangą jednostkowej rywalizacji nieczęsto miał do czynienia.

- Jeśli sięgnę pamięcią daleko wstecz to wydaje mi się, że ten mecz jest jeszcze ważniejszy od tych, które graliśmy przed laty. Nawet gdy zdobywaliśmy mistrzostwo to czuliśmy, że jedna przegrana niewiele zmieni, bo wciąż będziemy mieć szansę. Może jeden sezon był taki, że musieliśmy wygrać ze Śląskiem Wrocław i myślę, że wtedy ta presja była porównywalna. W tej chwili decyduje się to, czy zagramy o utrzymanie, czy zagramy o europejskie puchary. Jest to ważne dla klubu, dla kibiców i zapewniam, że dla nas jest to tak samo ważne. Dlatego tę presję możemy porównać tylko z tym jednym sezonem, w którym ten jeden mecz decydował o mistrzostwie - przyznał wiślak.

Na sobotnie spotkanie wybiera się sporo kibiców, możliwe że na stadionie "Białą Gwiazdę" wspierać będzie nawet 20 tysięcy fanów, czego przy Reymonta jeszcze w tym roku nie było.

- Najlepszy marketing to po prostu dobra gra. I nic tego nie zmieni. Cieszy nas to bardzo, ale chcielibyśmy też dać kibicom kawał dobrego widowiska, a przede wszystkim kawał dobrego wyniku - zakończył kapitan Wisły Kraków.

Źródło: wislaportal.pl


O rywalu

Tak gra Zagłębie

Już w sobotę to, co jeszcze miesiąc temu wydawało się niemożliwe, może stać się faktem. Wisła Kraków dzięki zwycięstwu nad Ruchem Chorzów oraz korzystnym wynikom innych spotkań ma duże szanse na awans do grupy mistrzowskiej. Wiślacy, by zapewnić sobie miejsce w wymarzonej ósemce, muszą wygrać. Sprawa jednak nie będzie prosta - na stadion przy Reymonta przyjedzie bowiem Zagłębie Lubin, które nie przegrało żadnego z ostatnich sześciu meczów.

Podopieczni Piotra Stokowca na wiosnę rozpędzili się na dobre i na kolejkę przed końcem rundy zasadniczej Ekstraklasy tracą zaledwie oczko do ligowego podium. Beniaminek tego sezonu w takiej formie wydaje się jednym z kandydatów do gry w europejskich pucharach. Bardzo duża w tym zasługa wypożyczonego zimą z belgijskiego Lokeren byłego gracza Ruchu Chorzów, Filipa Starzyńskiego, który z miejsca stał się najjaśniejszym punktem zespołu. Zdobywca gola w reprezentacyjnym meczu z Finlandią jak na razie w ośmiu spotkaniach trzykrotnie pokonywał bramkarzy rywali i zanotował pięć asyst. Identyczny bilans posiada Rafał Wolski, lecz wypożyczonemu do Białej Gwiazdy pomocnikowi do tego osiągnięcia wystarczyło zaledwie sześć meczów. Pojedynek tzw. „dziesiątek” zapowiada się więc niezwykle obiecująco. Kto jeszcze będzie starał się zastopować Wiślaków na drodze do ósemki? Zapraszamy na analizę taktyczną Zagłębia Lubin.

Bramka: Na początku sezonu pewne miejsce między słupkami miał Konrad Forenc, bramkarz związany z klubem z Dolnego Śląska od czasów juniorskich. Co więcej, 23-latek wybrany został kapitanem zespołu, jego pozycja wydawała się więc niepodważalna. Dobra passa pięciokrotnego reprezentanta narodowych kadr młodzieżowych skończyła się jednak właśnie na spotkaniu z Wisłą. W meczu, w którym Zagłębie podejmowało Białą Gwiazdę na własnym boisku, Forenc brutalnie sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Łukasza Burligę i przedwcześnie musiał udać się do szatni. W jego miejsce na placu gry pojawił się Martin Polacek i od tego czasu to on nieprzerwanie strzeże lubińskiej bramki. 26-letni Słowak rozegrał dotychczas szesnaście meczów w Ekstraklasie, aż sześć razy zachowując czyste konto. Dysponujący doskonałymi warunkami fizycznymi (199 cm wzrostu) Polacek na wiosnę zaledwie pięć razy wyciągał piłkę z siatki i w dużej mierze to dzięki niemu Miedziowi są już pewni miejsca w grupie mistrzowskiej.


Linia obrony: Podstawową zaletą defensywy zespołu Piotra Stokowca jest jej zgranie. Sześć ostatnich kolejek obrona lubinian rozegrała w dokładnie takim samym zestawieniu. Aż pięć z tych spotkań zakończyło się zwycięstwem Zagłębia, trudno więc spodziewać się tu jakichś roszad. Na prawej stronie defensywy wystąpi więc Aleksandar Todorovski, 16-krotny reprezentant Macedonii, który reprezentował niegdyś barwy Polonii Warszawa. 32-latek w stołecznym klubie miał okazję występować z Djordje Cotrą, który od kilku sezonów jest niepodważalnym numerem jeden, jeżeli chodzi o obsadę lewej obrony ekipy z Dolnego Śląska. Po tym, jak Konrad Forenc zasiadł na ławce rezerwowych to właśnie Cotra piastuje rolę kapitana drużyny. Dwójką stoperów w potyczce z Wisłą będzie najprawdopodobniej duet Lubomir Guldan-Maciej Dąbrowski. Słowacko-polska para obrońców na dobre rozgościła się w wyjściowym składzie Miedziowych, nie dając okazji do gry m.in. Damianowi Zbozieniowi, który przed sezonem przywędrował z rosyjskiego Amkaru Perm.


Linia pomocy: Drużyna byłego trenera Polonii i Jagiellonii najczęściej rozgrywa swoje mecze piątką pomocników. Dwójkę defensywną 43-letni szkoleniowiec wybiera zwykle z trójki: Łukasz Piątek, Jarosław Kubicki i Jakub Tosik. Ten ostatni w spotkaniu z Piastem za swój brutalny faul otrzymał ósmą żółtą kartkę w tym sezonie, czym bez wątpienia ograniczył pole manewru swojemu opiekunowi. Wszystko wskazuje więc na to, że od pierwszych minut na boisku przy Reymonta pojawią się 30-letni Piątek i jego o dziesięć lat młodszy kolega, Kubicki, który tym samym wróci po pauzie za nadmiar sędziowskich napomnień. Od początku sezonu skrzydła obsadzone są tymi samymi zawodnikami. Łukasz Janoszka, syn legendy Ruchu Chorzów, Mariana Janoszki, a także były zawodnik Cracovii i Wisły Płock, Krzysztof Janus, to jedne z najjaśniejszych postaci Zagłębia w tym sezonie. Obaj gracze, którzy w swej karierze solidarnie rozegrali po trzy mecze w kadrze U-23, w tej rundzie są bez wątpienia motorami napędowymi Miedziowych. Zarówno Janoszka, jak i Janus mieli w tym sezonie bezpośredni udział przy dziewięciu bramkach Zagłębia. Pierwszy z nich jak dotąd zdobył sześć goli i zanotował trzy asysty, drugi natomiast może pochwalić się odwrotnymi osiągnięciami. Pomiędzy 29-latkiem i jego rok starszym partnerem z zespołu na boisku pojawi się przedstawiany wcześniej Filip Starzyński. Popularny „Figo” wrócił po nieudanej przygodzie w belgijskim Lokeren i momentalnie przypomniał sobie, jak należy grać w piłkę. 24-latek mieści się w kręgu zainteresowań trenera Adama Nawałki, a swoimi występami daje niemałe podstawy do tego, by włączyć go do kadry na EURO 2016 we Francji.


Atak: Najskuteczniejszym napastnikiem Miedziowych jest Michal Papadopulos, jednak sześć goli, które dotychczas strzelił czeski snajper, nie jest powalającym wynikiem. Dlatego też na pozycji snajpera w zespole Zagłębia dokonuje się najwięcej roszad. Mecze od pierwszej minuty rozgrywali już w tym sezonie Krzysztof Piątek, Arkadiusz Woźniak, Paweł Żyra i wspomniany Papadopulos, w przeszłości reprezentujący barwy Arsenalu Londyn i Bayeru Leverkusen, w których jednak nie przebił się do podstawowego składu. Żaden z napastników nie prezentuje formy, która zapewniałaby mu pewne miejsce w składzie. Wydaje się, że w starciach z Arkadiuszem Głowackim i Richardem Guzmicsem największe szanse ma rosły Czech i to najprawdopodobniej on wystąpi przy Reymonta od pierwszych minut.

Biała Gwiazda po trzech zwycięstwach z rzędu jest na ostatniej prostej walki o awans do grupy mistrzowskiej. Choć wydawało się to niemożliwe, przed ostatnią kolejką sezonu zasadniczego wszystko zależy od ekipy Dariusza Wdowczyka. Zwycięstwo daje kwalifikację z dziewiątej na co najmniej ósmą pozycję. Remis sprawi, że krakowianie będą musieli nasłuchiwać wyników z innych stadionów. Takiego scenariusza jednak żaden kibic drużyny z Reymonta nie zakłada. Czy Wiślakom rzutem na taśmę uda się zagwarantować sobie lokatę w pierwszej ósemce? O tym przekonamy się już w sobotę. Pierwszy gwizdek o godzinie 18.00.

Zapraszamy wszystkich fanów Wisły na mecz o wszystko. Razem damy radę!

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Pod lupą - Filip Starzyński

Filip Starzyński to zawodnik, który w ostatnim czasie przechodzi prawdziwy renesans. Piłkarz znany głównie z występów dla chorzowskiego Ruchu wrócił do Polski po transferze do belgijskiego KSC Lokeren i imponuje formą nie tylko w Zagłębiu Lubin, ale również w reprezentacji trenera Adama Nawałki.

Starzyński urodził się 27 maja 1991 roku w Szczecinie. Swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał w juniorskich drużynach Wichru Przelewice, a następnie Salosu Szczecin.

Na jego talencie szybko poznali się przedstawiciele Ruchu Chorzów, którzy przekonali siedemnastolatka do przenosin z portowego miasta na Śląsk. Przez pierwsze lata swojej chorzowskiej przygody Starzyński występował w drużynie Młodej Ekstraklasy. Do pierwszego zespołu Niebieskich w 2011 włączył go Waldemar Fornalik, jednak debiut w pierwszej ekipie zaliczył dopiero 24 lutego 2012 roku w meczu z Lechem Poznań. Podstawowym zawodnikiem chorzowskiego teamu Starzyński stał się w sezonie 2012/2013, kiedy to rozegrał dwadzieścia osiem ligowych spotkań i zdobył trzy bramki.

Kolejne dwa sezony w wykonaniu Starzyńskiego były jeszcze lepsze. Wiele bramek i efektownych asyst zaowocowało zagranicznym transferem. Po popularnego „Figo” zgłosił się belgijski zespół KSC Lokeren Oost-Vlaanderen, jednak w swoim debiutanckim sezonie za granicami Polski Starzyński wystąpił tylko 9 razy, dlatego po pół roku zdecydował się na powrót do kraju i wypożyczenie do Zagłębia Lubin. Ta decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę, już pierwsze wiosenne mecze pokazały bowiem, jak duży potencjał posiada ten środkowy pomocnik. Dotychczasowy dorobek Starzyńskiego w obecnym sezonie to 3 bramki i 3 asysty. Dobra gra na ligowym podwórku skutkowała ponownym powołaniem do reprezentacji Polski, która znajduje się w przededniu powołań na Mistrzostwa Europy we Francji.

Filip Starzyński to piłkarz potrafiący bardzo dokładnie zagrać futbolówkę ze stałych fragmentów. Etatowo wykonuje rzuty wolne i różne. Ponadto może pochwalić się świetnym przeglądem pola oraz celnymi podaniami kierowanymi do kolegów z drużyny. Starzyński niejednokrotnie udowodnił, że jest motorem napędowym swojej ekipy, będąc pewnym punktem w zespole Piotra Stokowca.

Adam Koprowski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje

Wisła poza ósemką...

Minuta ciszy poświęcona pamięci zmarłego kibica Wisły - Leszka Waktora.
Minuta ciszy poświęcona pamięci zmarłego kibica Wisły - Leszka Waktora.

Wisła zremisowała z Zagłębiem Lubin i straciła szanse na awans do grupy mistrzowskiej. Mimo wielu prób i strzałów, krakowianie zdobyli tylko jedną bramkę, której autorem był Rafał Boguski. Niestety, w drugiej połowie strzałem głową wyrównał Michal Papadopulos, co pozbawiło Wiślaków miejsca w górnej ósemce.

W ostatnim meczu rundy zasadniczej sezonu 2015/16, piłkarze Białej Gwiazdy mierzyli się z pewnym miejsca w ósemce Zagłębiem Lubin. Swoją niesamowitą pogonią w ostatnich trzech spotkaniach Wiślacy zapewnili sobie szanse na miejsce w grupie mistrzowskiej. Krakowianie w przypadku zwycięstwa nie musieliby oglądać się nawet na wyniki innych zespołów. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego Daniela Stefańskiego, trener Dariusz Wdowczyk musiał dokonać jednej zmiany. W miejsce kontuzjowanego na rozgrzewce Pawła Brożka pojawił się Krzysztof Drzazga.

Mecz z animuszem rozpoczęli Wiślacy, a na pierwszą okazję krakowskcy kibice czekali zaledwie do 3. minuty. Po szybko rozegranym rzucie rożnym w dogodnej sytuacji na linii pola karnego znalazł się Maciej Sadlok, lecz po jego uderzeniu piłka wysoko minęła bramkę Zagłębia. W odpowiedzi ekipa Piotra Stokowca zagroziła Wiśle po kolejnym stałym fragmencie gry. Po centrze z lewej strony do piłki dopadł niepilnowany Papadopulos, ale jego próba nie zaskoczyła Michała Miśkiewicza.

Pierwszy krok

To, na co czekali licznie zgromadzeni sympatycy Białej Gwiazdy, stało się w 11. minucie. Piłkę na lewej flance odebrał Patryk Małecki, po czym miękko zacentrował na przedpole bramki Miedziowych. Doskonałym nabiegiem na piłkę popisał się Rafał Boguski, który uprzedził interweniujących Jacha i Polacka, po czym piętą skierował futbolówkę wprost do siatki. Przy Reymonta zrobiło się 1:0.

W 20. minucie po raz kolejny w roli głównej wystąpił popularny Boguś, lecz jego podanie do Ondraska, poprzedzone składną akcją Wiślaków w ostatniej chwili zostało przecięte przez defensywę lubinian.

Pięć minut później kolejnym agresywnym odbiorem akcję gospodarzy zapoczątkował Małecki, który odegrał futbolówkę do Ondraska. Czech szukał w polu karnym skutecznego ostatnio w meczach rezerw Krzysztofa Drzazgi, jednak po raz kolejny ofiarna interwencja jednego z defensorów Zagłębia zapobiegła utracie drugiego gola.

Pod wiślacką bramką groźnie zrobiło się w 29. minucie, kiedy to z rzutu wolnego centrował Filip Starzyński. Po dośrodkowaniu reprezentacyjnego pomocnika żaden z jego kolegów nie doszedł do piłki, a ta tylko nieznacznie minęła lewy słupek bramki Miśkiewicza.

Riposta Wiślaków mogła być zabójcza. Najpierw Polacka lobem próbował zaskoczyć Sadlok, a chwilę później po szybko rozegranym stałym fragmencie gry z boku boiska znalazł się Małecki, którego wrzutkę z trudem sparował Polacek. Piłka spadła na 6. metr, lecz nie zdołał do niej dopaść żaden z krakowian.

Na dziesięć minut przed końcem pierwszej części spotkania drugi celny strzał oddali podpieczni Piotra Stokowca. Z rzutu wolnego huknął Starzyński, lecz trafił prosto w Miśkiewicza.

Przedwczesna radość...

W 37. minucie sędzia Stefański nie uznał drugiej bramki zdobytej przez Boguskiego. Maciej Sadlok z całym impetem wpadł w pole karne, po czym oddał strzał. Piłka nieco zeszła mu z nogi, lecz dopadł do niej Boguski, który wślizgiem skierował ją do siatki. Arbiter boczny w tej sytuacji dopatrzył się jednak spalonego i Wisła nadal prowadziła tylko jednym golem. Takim też wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.

Druga część meczu zaczęła się bardzo podobnie do pierwszej. Podopieczni Dariusza Wdowczyka rzucili się do ataku, ale najpierw uderzenie Jovicia zblokował Cotra, a następnie strzał Popovicia z ok 25. metrów bez problemów złapał Polacek. Następnie gra toczyła się głównie w środku pola, a na kolejną okazję kibice czekali aż do 61. minuty. Wtedy to na niekonwecjonalny strzał zdecydował się Wolski, który znacznie chybił. Chwilę później znowu zrobiło się groźnie pod bramką Polacka. Z wolnego próbował Wolski, lecz jego strzał daleki był od ideału.

Kosztowna "główka"

Pierwsza próba Zagłębia w drugiej połowie przyniosła wyrównanie. Po wrzutce Starzyńskiego z najbliższej odległości główkował Papadopulos. Miśkiewicz był bez szans.

Miedziowi po zdobyciu bramki zaczęli przeważać, a w grę Wiślaków powoli wkradała się panika. Bliski podwyższenia rezultatu był Filip Starzyński, jednak w ostatniej chwili jego strzał zablokował Głowacki. Od tego momentu do głosu zaczęła dochodzić Biała Gwiazda. W 78. minucie po indywidualnej szarży groźnie uderzał aktywny Małecki, lecz Polacek sparował piłkę na róg. Dosłownie chwilę później Ondrasek główkował z 5 metrów, a piłka mijała już Polacka, gdy w niesamowity sposób z linii bramkowej wyekspediował ją Dąbrowski.

Wiślacy poczuli krew i kilkanaście sekund później to Małecki był bliski zdobycia gola. Po doskonałym woleju Małego piłka poszybowała minimalnie nad poprzeczką. W odpowiedzi po kontrze Zagłębia groźnie uderzał wprowadzony chwilę wcześniej Krzysztof Piątek, lecz futbolówka nieznacznie minęła bramkę Miśka.

W 85. minucie Bałaszowowi zabrakło tylko kilku centymetrów, by ubiec interweniującego bramkarza lubinian. Po świetnej dwójkowej akcji z Wolskim mogło się zrobić 2:1.

Do drugiej połowy doliczone zostały cztery minuty. Ostatnie próby Wiślaków nie przyniosły jednak skutku. Mimo pięknej walki, Wiśle nie udało się pokonać Zagłębia Lubin.

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Ósemka nie dla nas. Wisła - Zagłębie 1-1

Rafał Boguski sprytnym strzałem pokonał bramkarza Zagłębia.
Rafał Boguski sprytnym strzałem pokonał bramkarza Zagłębia.
Początkowo awizowanego w składzie Pawła Brożka, tuż przed pierwszym gwizdkiem zmienił Krzysztof Drzazga.
Początkowo awizowanego w składzie Pawła Brożka, tuż przed pierwszym gwizdkiem zmienił Krzysztof Drzazga.

Po niezwykle zaciętym i emocjonującym spotkaniu krakowska Wisła tylko zremisowała z Zagłębiem Lubin 1-1. A to oznacza, że w dalszej części sezonu grać będziemy niestety, ale tylko o utrzymanie w Ekstraklasie. Wisła prowadziła już od 11. minuty po bramce Rafała Boguskiego, ale po przerwie lubinianie wyrównali, a wiślacy mimo starań nie zdołali przechylić szali na swoją korzyść.

Arcyważne spotkanie z Zagłębiem Wisła rozpocząć miała swoim "żelaznym" ostatnio składem. Tak się jednak nie stało, bo podczas rozgrzewki okazało się, że Paweł Brożek, który z drobnym urazem skończył mecz w Chorzowie, nie może dziś zagrać. Jego miejsce zajął Krzysztof Drzazga.

Roszada w składzie nie wpłynęła oczywiście na naszą taktykę, bo wpłynąć nie mogła. Wisła wiedziała od początku o co walczy, więc ruszyła na swoich rywali i już w 3. minucie mogliśmy prowadzić. Po dobrze rozegranym rzucie rożnym piłka trafiła do osamotnionego Macieja Sadloka, ale ten uderzył ponad bramką.

Dobry początek Wisły nie zniechęcił jednak naszych gości, którzy celowali tym meczem w miejsce może i nawet na podium. I już w 7. minucie wykazać musiał się Michał Miśkiewicz, broniąc próbę Michala Papadopulosa.

Na chwilę inicjatywę przejęło więc Zagłębie, ale w 11. minucie z akcją wyszła Wisła. Na skrzydle po podaniu piętą od Sadloka "zamieszał" Patryk Małecki, który dograł przed bramkę do nadbiegającego na tzw. "krótki słupek" Rafała Boguskiego, a ten sprytnym technicznym strzałem dał "Białej Gwieździe" prowadzenie! 1-0 i mocno dziś zapełniony stadion przy Reymonta oszalał ze szczęścia!

Bramka dla Wisły ostudziła trochę ofensywne zapędy gości, ale też i wiślacy nie forsowali zbytnio tempa swoich akcji. W 19. i w 27. minucie mogło być jednak jeszcze lepiej, ale w dobrych sytuacjach dogrania odpowiednio Boguskiego oraz Zdenka Ondráška zdołali wybić obrońcy.

Oczywiście goście także nie zamierzali się poddawać i w 29. minucie groźnie z rzutu wolnego dośrodkowywał Filip Starzyński, ale skończyło się tylko na strachu, bo piłki nikt nie "zamknął", a ta przeleciała obok naszej bramki. Starzyński pokazał się też w minucie 34., ale z rzutu wolnego uderzył dokładnie tam, gdzie stał Miśkiewicz i nasz bramkarz pewnie piłkę złapał. W międzyczasie wiślacy także mieli rzut wolny, który rozegrali bardzo szybko, chcąc zaskoczyć lubinian. Niestety podanie Małeckiego nie znalazło drogi do celu.

W 38. minucie cel został już jednak osiągnięty. Tak przynajmniej się wydawało, bo niecelny strzał Sadloka zamknął skutecznie Boguski - tyle tylko, że sędzia zamiast wskazać na środek boiska - odgwizdał pozycję spaloną wiślaka! Jak pokazały powtórki decyzja ta była jednak mocno kontrowersyjna. Bramka nie została uznana, stąd też do przerwy było tylko, ale też i aż, 1-0 dla Wisły.

Na drugą połowę Wisła wychodziła z jasnym celem podwyższenia wyniku, który dałby nam już spokojniejszą grę w kolejnych minutach. I szybko nasze ofensywne usposobienie mogło dać efekt, ale w 49. minucie strzał Denisa Popoviča obronił Martin Polaček.

Kolejne minuty to wyrównana walka - można powiedzieć o każdą piłkę i metr boiska, co pokazał w 65. minucie aktywny Małecki. Wiślak przedarł się lewym skrzydłem i został sfaulowany. Krótko rozegrany rzut wolny kończy się groźną wrzutką Rafała Wolskiego, ale Ondraskowi nie udało się jej jednak "domknąć".

To co nie udało się wiślakom - w 68. minucie udało się naszym gościom. Starzyński dobrze wrzucił z rzutu wolnego, a piłkę do naszej bramki skierował Papadopulos i było 1-1!

To na pewno był cios dla wiślaków, którzy wiedzieli, że aby awansować do "ósemki" potrzebują kolejnej bramki. Ale na ich solidniejsze okazje musieliśmy czekać aż do 79. minuty, kiedy to jednak kapitalnie zachował się Maciej Dąbrowski - wybijając piłkę sprzed bramki po strzale głową Ondráška! Wisła miała więc tylko kolejny rzut rożny i zaraz po nim przed szansą stanął Małecki, ale jego uderzenie przeleciało ponad bramką!

Lubinianie odpowiedzieli w 83. minucie, kiedy to po kontrze groźnie, ale obok naszej bramki uderzył Krzysztof Piątek. Dwie minuty później przed szansą stanął z kolei Witalij Bałaszow, ale zabrakło mu "rozmiaru buta", aby kopnąć piłkę. W 90. minucie Wisła znów zaatakowała, ale strzał Ondráška został zablokowany i mieliśmy znów jedynie rzut rożny. Wisła wciąż atakowało, starała się, ale nie znalazła już zmiany wyniku

Ostatecznie więc - mimo usilnych starań wiślaków - wynik nie uległ zmianie, a to oznacza, że pozostaje nam już tylko gra o pozostanie w Ekstraklasie. Za walkę naszym piłkarzom należą się na pewno dziś słowa uznania. I można tylko dodać - szkoda.

Źródło: wislaportal.pl


Świetny mecz bez happy endu. Wisła - Zagłębie 1:1

Czech i Słowak po jednym ze starć pod bramką.
Czech i Słowak po jednym ze starć pod bramką.

Przy Reymonta w obecności ponad 23 tysięcy kibiców "Biała Gwiazda" do ostatnich minut walczyła o awans do grupy mistrzowskiej. Mecz zakończył się jednak remisem 1:1.

Tuż przed meczem okazało się, że szansę występu w tym ważnym meczu otrzyma zawodnik, który wczoraj dołączył do podstawowej osiemnastki zespołu. Kontuzję zgłosił Paweł Brożek i w pierwszym składzie wystąpił Krzysztof Drzazga.

Do przerwy Wisła prowadziła 1:0 po golu Rafała Boguskiego, zdobytym z podania Patryka Małeckiego. Boguski skorzystał z braku zdecydowania jednego z obrońców i uprzedził Martina Polacka sprytnym dotknięciem zagraniem. Na brawa przy tej akcji zasłużyli też Maciej Sadlok sprytnie zagrywający do Małeckiego i Patrk Małecki, który wygrał pojedynek z Todorovskim i celnie zagrał w pole karne.

Piłka wpadła do bramki Zagłębia jeszcze raz po zagraniu Boguskiego, lecz sędzia wskazał na pozycję spaloną zawodnika Wisły. Była to trudna do oceny sytuacja. Boguski był na równi z obrońcą Zagłębia gdy strzał oddawał Maciej Sadlok, na kilku metrach zgubił jednak rywala i wślizgiem wpakował piłkę do bramki.

W 68 minucie szczęście uśmiechnęło do gości. Starzyński, który do tej pory był dużo gorszym zawodnikiem niż odpowiadający za rozegranie w Wiśle Wolski, wrzucił piłkę z rzutu wolnego idealnie. W polu karnym Wisły znakomicie wystartował Papadopoulos i pewną główką pokonał Miśkiewicza.

W 79 minucie mógł paść gol dla Wisły. Małecki zakręcił Todorovskim, idealnie wrzucił przed pole bramkowe skąd główkował Odrasek. Było to bardzo dobre uderzenie napastnika Wisły, kontrujące lot piłki, która po główce zmierzała w sam róg bramki Zagłębia, lecz jakimś cudem zablokować ten strzał zdążył Maciej Dąbrowski. Chwilę później potężną bombę posłał sprzed pola karnego Małecki - tuż nad bramką.

Zagłębie groźnie skontrowało na 7 minut przed końcem regulaminowego czasu gry, gdy na bramkę Miśkiewicza popędził wprowadzony kilka minut wcześniej Krzysztof Piątek. Doganiany przez obrońców oddał strzał z prawej strony w boczną siatkę bramki Michała Miśkiewicza. W odpowiedzi centymetrów w prawej stopie brakło Bałaszowowi by uprzedzić Polacka korzystając z podania głową od Wolskiego.

Wisła do ostatnich sekund walczyła o zwycięskiego gola, ostatecznie jednak mecz zakończył się remisem 1:1, który oznacza, że w decydującej części sezonu nasza drużyna musi jeszcze powalczyć o utrzymanie w lidze. Oby tylko z drużyny nie spadło ciśnienie i by w kilku następnych meczach potwierdziła zwyżkę formy z ostatnich tygodni.

Źródło: wislakrakow.com

Remis jak porażka

Wpisany przez Bogdan

niedziela, 10 kwietnia 2016 14:00

Wisła Kraków zremisowała 1:1 z Zagłębiem Lubin i nie wywalczyła awansu do grupy mistrzowskiej T-Mobile Ekstraklasy. Bramkę dla „Białej Gwiazdy” zdobył Rafał Boguski, a dla „Miedziowych” Michal Papadopulos.

Zwycięskiego składu się nie zmienia. To hasło po raz kolejny przyświecało trenerowi Dariuszowi Wdowczykowi przy ustalaniu wyjściowej 11. Niestety, początkowo awizowanego w składzie Pawła Brożka, tuż przed pierwszym gwizdkiem zmienił Krzysztof Drzazga. Piotr Stokowiec dokonał w swoim składzie trzech korekt. Na boisku od pierwszych minut w barwach „Miedziowych” wystąpili Jarosław Jach, Jarosław Kubicki i Arkadiusz Woźniak, którzy zastąpili Jakuba Tosika (nadmiar żółtych kartek), Krzysztofa Janusa (rozpoczął mecz na ławce rezerwowych) i Lubomira Guldana (nie znalazł się nawet w osiemnastce). Po perturbacjach związanych z decyzją Trybunału Arbitrażowego przy Polskim Komitecie Olimpijskim, Wisła by zagrać w grupie mistrzowskiej musiała pokonać drużynę Zagłębia Lubin, która już wcześniej zapewniła sobie grę o mistrzostwo i europejskie puchary.


Od pierwszych minut do ataku ruszyła Wisła. Już w 3 minucie pomysłowe wykonanie rzutu rożnego, swoim niecelnym strzałem zaprzepaścił Maciej Sadlok. W 7 minucie groźnie uderzał Michal Papadopulos, jednak jego strzał pewnie wyłapał Michał Miśkiewicz.

W 11 minucie Wisła objęła prowadzenie. Na lewej flance Sadlok zagrał piętką, Patryk Małecki przepchnął Aleksandara Todorovskiego, wrzucił miękko w pole karne, a Rafał Boguski wyprzedził obrońcę i bramkarza, i umieścił futbolówkę w siatce. W 20 minucie piłka odbiła się od „Bogusia”, przedłużył ją Drzazga, a strzelec pierwszej bramki wpadł w pole karne, lecz jego dośrodkowanie zablokował Maciej Dąbrowski.

W 29 minucie Filip Starzyński dośrodkował z rzutu wolnego, jednak piłka minęła wszystkich jego partnerów i spadła bardzo blisko słupka bramki strzeżonej przez „Miśka”. Dziewięć minut później piłka po raz kolejny znalazła się w bramce Polacka. Sadlok wpadł w pole karne, ze strzału wyszło podanie, które wykończył Boguski, jednak sędzia liniowy dopatrzył się spalonego, którego jak pokazały telewizyjne powtórki, nie było.

W doliczonym czasie Małecki wyprowadził kontrę, jednak zamiast podawać, próbował lobować bramkarza, który bez problemu poradził sobie z tą piłką. Ostatecznie do przerwy wynik nie uległ zmianie, Wisła prowadziła i po pierwszej połowie miała miejsce w grupie mistrzowskiej.


Od początku drugiej połowy spotkania do ataku ruszyła Wisła. Strzał Denisa Popovicia z 30 metrów pewnie złapał Polacek. Po przepychance w polu karnym, w której po żółtej kartce ujrzeli Głowacki i bramkarz „Miedziowych” tempo zdecydowanie siadło.

Wisła przeważała, atakowała, jednak to w 68 minucie bramkę zdobyło Zagłębie. Starzyński dośrodkował piłkę z rzutu wolnego, a Papadopulos głową pokonał Miśkiewicza. W 78 minucie piętką Małeckiego uruchomił Rafael Crivellaro, jednak jego strzał w krótki róg wybronił Polacek. Minutę później gola powinien zdobyć Ondrasek. Ponownie „Mały” zakręcił obrońcami, Czech po dośrodkowaniu uderzył kontrująco głową , jednak sprzed linii piłkę wybił Dąbrowski. W 83. groźną kontrę przeprowadził Krzysztof Piątek, jednak jego strzał minął bramkę.

W 85 minucie niewiele zabrakło Witalijowi Bałaszowowi, jednak nie sięgnął piłki i ta padła łupem Polacka. Wynik do końca spotkania nie uległ już zmianie, Wiśle nie udało się awansować do grupy mistrzowskiej, w której ostatecznie znalazły się drużyny Lechii Gdańsk i… Podbeskidzia Bielsko – Biała, które awans wywalczyło dzięki wysokiej pozycji w klasyfikacji Fair Play. Był to pierwszy, po serii trzech zwycięstw remis „Białej Gwiazdy” pod wodzą Dariusza Wdowczyka. Wisła zajęła ostatecznie 11 miejsce w tabeli po sezonie zasadniczym i cztery ze spotkań w grupie spadkowej zagra na swoim stadionie. Jej rywalami w meczach przy Reymonta będą drużyny Górnika Zabrze, Termaliki Bruk – Bet Nieciecza, Jagiellonii Białystok i Śląska Wrocław. Trzy razy wiślacy udadzą się poza Kraków: do Łęcznej, Kielc i Chorzowa.

Będziemy walczyć

Wpisany przez Bogdan

niedziela, 10 kwietnia 2016 14:03


Wiślakom nie udało się awansować do grupy mistrzowskiej Ekstraklasy. Zawodnicy po meczu nie kryli rozczarowania.

Na pewno stojąc i słysząc hymn śpiewany przez kibiców, jest to dodatkowy zastrzyk energii. Wiadomo, procent stresu był, ale dobrze mi się grało – powiedział debiutant w wyjściowej jedenastce, Krzysztof Drzazga. Nie lubię swojej gry oceniać, dużo pracy przede mną. Wiedziałem, że Paweł ma problem z łydką i mam wyjść na rozgrzewkę, bo do końca nie wiadomo było czy on zagra – dodał. Ocenił również współpracę z drugim napastnikiem „Białej Gwiazdy”. Bardzo dobrze współpracowało mi się z Ondraskiem. Ja grając na tym poziomie, potrzebuję kogoś takiego jak Zdenek. Jest silny, dobrze się zastawia, dobrze gra głową. Bardzo dobrze mi się z nim współpracuje. Jest następne siedem kolejek i walczymy o jak najwyższe miejsce – dodał na koniec młody napastnik Wisły.

Prowadziliśmy, ale wiedzieliśmy, że to może być za mało. Od dawna nie zachowaliśmy czystego konta. Jeden stały fragment gry zadecydował o tym, że musimy końcówkę sezonu zagramy w dolnej ósemce – mówił po meczu strzelec jedynej bramki dla Wisły, Rafał Boguski. „Boguś” skomentował również drugiego gola dla Wisły, którego nie uznał arbiter. Chciałem się wstrzelić w strzał Sadloka. Sędzia podniósł chorągiewkę i nie ma już co gdybać, czy był spalony, czy nie. W pierwszym meczu grupy spadkowej, „Biała Gwiazda” podejmie na własnym stadionie outsidera rozgrywek – Górnik Zabrze. Musimy myśleć o tym, żeby wygrać z Górnikiem. Kolejne spotkania przed nami i musimy zbierać punkty. Mamy świadomość tego, że gramy w tej drugiej ósemce. Tam najważniejsze będą wyniki. Wszystkie mecze trzeba będzie wybiegać – dodał.

Nie przegraliśmy tego spotkania... Ale tak na prawdę przegraliśmy. Tylko trzy punkty dawały nam bycie w pierwszej ósemce, no i dla nas jest to tak samo traktowane jak przegrana – powiedział bramkarz „Białej Gwiazdy”, Michał Miśkiewicz. Będziemy walczyć! Nie dopuścimy do tego, że będziemy się pałętali po strefie spadkowej. Tym bardziej, że nasza forma jest dobra i będziemy ją chcieli w następnych spotkaniach pokazać. W tych siedmiu meczach pokazać to, co pokazalibyśmy w górnej ósemce – powiedział na zakończenie.

Zrobiliśmy wszystko by być w pierwszej ósemce, choć wcześniej nikt nie dawał nam szans, że w ostatniej kolejce będziemy mieli cień nadziei i że wszystko będzie zależeć od nas czy awansujemy czy nie - powiedział ofensywny pomocnik Wisły, Rafał Wolski. Nie można powiedzieć, że nie walczyliśmy i możemy spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć, że wykonaliśmy dobrą robotę. Mamy tak dobrą drużynę i ogromny potencjał, że myślę że sobie poradzimy i zajmiemy to miejsce dziewiąte. Wierzymy, że ta dobra gra w ostatnich spotkaniach, przełoży się na liczbę kibiców na stadionie. Myślę, że pokazaliśmy, że gramy do końca, kibice są z nami, dopingują nas i mam nadzieję, że będzie ich jak najwięcej – dodał.

Źródło: skwk.pl

Pomeczowe wypowiedzi

Dariusz Wdowczyk: - Nie zawsze można wygrać

- Nie muszę pewnie mówić, że po ostatnim gwizdku w szatni jest przygnębienie. Nastroje nie są najlepsze, ale kibice zobaczyli dobre widowisko. Dziękuję im że przez cały mecz nas wspierali, że byli z nami. Kibice oczekują takiej Wisły, jaką dziś widzieli - walczącej do końca i wierzącej w zwycięstwo. Czasami tak się układa, że nie wszystko można wygrać, ale piłkarze zrobili wszystko, żeby tak się stało - powiedział po remisie 1-1 z Zagłębiem Lubin trener Wisły Kraków, Dariusz Wdowczyk.

- Idziemy w dobrym kierunku, ale dziś się nie udało, choć mieliśmy duże nadzieje na to, że pokonamy Zagłębie i będziemy mogli grać w tej pierwszej "ósemce". Przed nami kolejny tydzień i kolejne wyzwania. Trzeba szybko stanąć na nogi. Musimy odbudować się psychicznie, bo tak jak powiedziałem - piłkarze są w szatni przybici. Spokojnie się zregenerujemy, odpoczniemy, porozmawiamy i przygotujemy się do kolejnego spotkania. Dziękuję kibicom, że byli z nami i każdemu z piłkarzy, który pojawił się na boisku. Cóż - samo życie. Nie zawsze można wygrać, ale takie w cudzysłowiu "porażki", choć zremisowaliśmy, również budują - dodał trener Wisły.

Opiekun naszego zespołu został zapytany o zmianę jeszcze przed meczem Pawła Brożka.

- Paweł miał od kilku dni problemy z łydką. Nie chcieliśmy tego nagłaśniać. Czekaliśmy do ostatniego momentu, czy da radę. Wczoraj na treningu wyglądało to trochę lepiej, ale nadal był znak zapytania. Chciał spróbować, bo to było ważne spotkanie. Wyszedł na rozgrzewkę, ale jednak zasygnalizował, że nie ma to sensu. I szykuje się do kolejnego meczu. Jestem zwolennikiem tego, że jak ktoś nie jest na 100% przygotowanym, to lepiej odpuścić i w kolejnym spotkaniu już wszystko będzie w porządku. Nie zdążyliśmy i stąd Krzysiek Drzazga w składzie - przyznał Wdowczyk.

- Zagłębie może nie było najtrudniejszym rywalem, z jakim ostatnio graliśmy, ale ranga tego spotkania sprawiła, że każdy z piłkarzy zdawał sobie sprawę, że decyduje ono o wszystkim. Goniliśmy tę grupę i coś co wydawało się nierealne nagle stało się faktem i atuty mieliśmy we własnych rękach. Musieliśmy tylko wygrać. Prowadziliśmy, strzeliliśmy drugą bramkę, ale był minimalny spalony. Być może ta bramka uspokoiłaby nasze poczynania i dała piłkarzom komfort psychiczny. Przy 2-0 zachowywaliby się zapewne lepiej na boisko, ale tak się nie stało. To jest samo życie. Możemy być wszyscy zawiedzeni i nie ma radości w szatni - dodał opiekun "Białej Gwiazdy".

- Po główce Zdenka ja widziałem już piłkę w bramce, ale dobra interwencja jednego z zawodników zapobiegła temu, żeby ona padła - powiedział także Wdowczyk.

- Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że miejsce w pierwszej "ósemce" gwarantowało nam to, że nie musimy walczyć o utrzymanie. Wręcz po podziale punktów ta różnica byłaby bardzo mała i można byłoby pokusić się o coś więcej. Teraz znów różnice między zespołami są niewielkie i do każdego z meczów należy podejść poważnie. Zaczynamy obronę miejsca, na którym się znajdujemy, żeby po tych siedmiu meczach Wisła była na 9. miejscu. Będziemy walczyli o każdy punkt z każdą drużyną. Nie będzie to łatwe, bo znów nerwy, stres, ale wszyscy to przeżywają. Dziś zagraliśmy dobre spotkanie. Momentami to Zagłębie miało inicjatywę, ale wynikało to też z tego, że presja meczu trochę ciążyła na piłkarzach. To że prowadziliśmy pewnie miało wpływ na to jak graliśmy. Mieliśmy swoje sytuacje, ale też Zagłębie grało bardzo solidną piłkę. Wyprowadzali groźne kontry, ale gola straciliśmy po stałym fragmencie gry. Papadopulos został sam i strzelił bramkę - zakończył trener Wisły.


Źródło: wislaportal.pl


Piotr Stokowiec: - Wywozimy cenny punkt

- Byliśmy świadkami pasjonującego meczu w pięknej oprawie, wśród tylu kibiców. Wielu moich zawodników nie zwykło grać przy takiej publiczności i myślę, że ten brak doświadczenia był w pierwszej połowie bardzo widoczny, kiedy to Wisła dyktowała warunki i mogła ten mecz, już właśnie w pierwszej połowie, rozstrzygnąć - mówił po meczu Wisły Kraków z Zagłębiem Lubin trener zespołu gości, Piotr Stokowiec.

- Na szczęście w drugiej połowie potrafiliśmy wrócić do gry. Mamy też swoje atuty i ważne było to, że podjęliśmy walkę. I z tego jestem bardzo zadowolony. Gratuluję mojej drużynie. Wiśle także gratuluję dobrej gry, bo być może dziś zasłużyła na pełną pulę, ale też nasza postawa utrudniła jej zadanie. Wywozimy cenny punkt, który dale nam czwarte miejsce i z tego się cieszymy. Skupialiśmy się dziś na sobie i myślę, że stworzyliśmy naprawdę dobre widowisko - zakończył trener ekipy z Lubina.


Źródło: wislaportal.pl


Krzysztof Drzazga: - Dużo pracy przede mną

- Na pewno stojąc i słysząc hymn śpiewany przez tylu kibiców jest to dodatkowy zastrzyk energii. Jakiś procent stresu był na pewno, ale nie było tego zbyt dużo i dobrze mi się grało - mówił po spotkaniu z Zagłębiem Lubin Krzysztof Drzazga, dla którego było to pierwszy występ w wyjściowej jedenastce "Białej Gwiazdy".

- Był dodatkowy bodziec, bo jestem z tamtego rejonu. Nigdy nie lubię natomiast oceniać swojego występu. Myślę, że dużo pracy przede mną, żeby to lepiej wyglądało - powiedział młody wiślak.

- Paweł Brożek miał problem z łydką i miałem wyjść na rozgrzewkę razem z zespołem, bo do końca nie było wiadomo, czy będzie mógł zagrać. Okazało się, że nie, więc o tym że zagram dowiedziałem się przed meczem. Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku, bo decyduje on o tym, że jesteśmy w tej niższej ósemce, ale walki, ambicji i charakteru odmówić nam nie można. Od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty walczyliśmy o trzy punkty - zakończył Drzazga.

Źródło: wislaportal.pl


Rafał Boguski: - Musimy zdobywać punkty

- Prowadziliśmy, ale wiedzieliśmy, że to może być za mało, bo od dawna nie udało nam się zachować czystego konta. Jeden stały fragment gry zdecydował o tym, że musimy walczyć w drugiej ósemce - mówił po spotkaniu z Zagłębiem Lubin pomocnik Wisły Kraków, Rafał Boguski, który zdobył jedynego gola dla "Białej Gwiazdy", ale to było za mało, aby awansować do "ósemki".

Boguski wpisał się też na listę strzelców po raz drugi, ale jego trafienia na 2-0 nie uznał sędzia.

- Chciałem się wstrzelić w strzał Maćka Sadloka. Sędzia podniósł chorągiewkę i teraz to już historia. Nie ma co "gdybać". Sędzia podniósł i taka była decyzja. Co do Zagłębia, to jest to bardzo dobrze poukładany zespół. Oprócz Starzyńskiego nie ma wielkich indywidualności, ale to solidna drużyna i widać to było dziś, że napsuli nam dużo krwi. Teraz musimy myśleć o tym, żeby w meczu z Górnikiem Zabrze wywalczyć trzy punkty. Nie ma co tutaj za długo rozmyślać. Tabela jest podzielona, kolejne mecze przed nami i musimy zdobywać punkty - zakończył wiślak.


Źródło: wislaportal.pl


Arkadiusz Głowacki: - Futbol jest bardzo okrutny

- Nie mamy zamiaru się poddawać i bardzo dziękujemy kibicom, którzy wierzyli w nas przez cały mecz i bardzo gorąco nas dopingowali. Czuliśmy ich wsparcie, jeszcze raz dziękuję, a ze swojej strony mogę tylko obiecać, że choć to nie jest pierwsza "ósemka", to będziemy w każdy meczu walczyli tak jak dziś - powiedział po zremisowanym 1-1 spotkaniu z Zagłębiem Lubin - Arkadiusz Głowacki.

- Nie ma teraz żartów i musimy być świadomi, że przed nami ciężkie mecze. To nie są mecze, w których gra będzie otwarta i piękna. Trzeba nastawić się na walkę, ale też wygrywają umiejętności i mam nadzieję, że one będą po naszej stronie. A jeśli chodzi o cechy wolicjonalne to niczego nam nie zabraknie - zapowiada kapitan Wisły.

- Po tym jak w pierwszej połowie nasz atak i pomoc gonili i odbierali, podwajali - to gdzieś tam wiedziałem, że w pewnym momencie ta intensywność spadnie, ale mimo wszystko cały czas po stracie bramki dążyliśmy do zmiany rezultatu. I to jest optymistyczne, ale też jesteśmy zawiedzeni tym co się stało. Przed nami ciężki weekend. Dziś mieliśmy szansę na wyciągnięcie ręki i nauczy nas to jeszcze większej pokory. Futbol jest bardzo okrutny, bo w Chorzowie dał nam ogromną nadzieję, a dziś ją zabrał i cóż, walczymy dałej - zakończył Głowacki.

Źródło: wislaportal.pl


Rafał Wolski: - Nie można powiedzieć, że nie walczyliśmy

- Robiliśmy wszystko, zostawiliśmy serce, ale są takie dni, że piłka nie chce wpaść. Miał swoją okazję Zdeněk, mieli też inni. Nie można powiedzieć, że nie walczyliśmy i myślę, że możemy sobie spojrzeć prosto w oczy i powiedzieć, że wykonaliśmy dobrą robotę - powiedział po spotkaniu z Zagłębiem Lubin pomocnik Wisły Kraków, Rafał Wolski.

- Mamy na tyle dobrą drużynę i tak duży potencjał, że jestem spokojny o to, że sobie poradzimy. Naszym celem będzie miejsce dziewiąte i wiem, że zdołamy je wywalczyć - uważa wiślak.

- Pokazaliśmy, że gramy do końca i zauważyliśmy, że kibice są z nami. Dopingują nas, wspierają, a my odwdzięczaliśmy się walką i dobrymi wynikami. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach kibiców na naszych meczach będzie jak najwięcej - dodał Wolski.

- Moim małym marzeniem jest to, aby wrócić do kadry. Nie wiem czy stanie się to teraz, czy za pół roku, czy za rok - ale wiem, że będę robił wszystko i że będę walczył, aby w kadrze się znaleźć - zakończył pomocnik "Białej Gwiazdy".


Źródło: wislaportal.pl


Maciej Sadlok: Ten remis to porażka

Wisła Kraków zremisowała 1:1 z Zagłębiem Lubin w decydującym spotkaniu o awans do grupy mistrzowskiej. Ten wynik oznacza, że Wiślaków zabraknie w gronie najlepszych drużyn po rundzie zasadniczej. Rozczarowania po meczu nie krył Maciej Sadlok.

„Dla nas ten remis to po prostu porażka. Nie ma co tego ukrywać. Byliśmy bardzo blisko, bo byliśmy rozpędzeni, ale niestety się nie udało” - podsumował spotkanie piłkarz Białej Gwiazdy.

W 37. minucie Sadlok miał okazję zanotować asystę, ale gol Boguskiego nie został uznany. Defensor twierdzi jednak, że uderzał na bramkę. „To był strzał. Piłka się dość mocno kręciła i stąd ten strzał nie wyszedł. Wszystko mogło skończyć się jednak dobrze. Z tego co słyszeliśmy, gol był prawidłowy”.

Nie spuścić z tonu

Obrońca Wisły zgadza się, że do sukcesu zabrakło tylko drugiej bramki. „To uspokoiłoby nasze szyki i zdecydowanie łatwiej by się grało. Z drugiej strony Zagłębie też nie stwarzało sobie takich sytuacji, żeby nam zagrozić. Dostaliśmy bramkę ze stałego fragmentu, podczas gdy było to najgroźniejsze zagranie z ich strony”.

„Na pewno zdecydowanie trudniej się gra w tej dolnej części tabeli. Nie pozostaje nam nic innego niż tylko podtrzymać to, co robimy. Nasza gra dobrze wygląda i jeśli nie spuścimy z tonu to jestem spokojny” - zakończył Wiślak.

PK
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Podsumowanie 30. kolejki Ekstraklasy

Sezon zasadniczy 2015/2016 już za nami i dla kibiców Wisły niestety 30. kolejka nie skończyła się happy endem. Remis z Zagłębiem Lubin sprawił, że "Białej Gwieździe" nie udało się wskoczyć do "ósemki". To oczywiście nie może kibiców Wisły cieszyć, ale można stwierdzić, że jeszcze gorzej mają fani Ruchu i Podbeskidzia! Przez dziwną decyzję Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu przy PKOl, która "zawiesiła" karny punkt Lechii Gdańsk - na dziś w "ósemce" są bielszczanie, ale w poniedziałek mogą być chorzowianie. Prawdziwy to kabaret panowie "olimpijczycy"!


Sobota, 9 kwietnia:

WISŁA KRAKÓW 1-1 Zagłębie Lubin

1-0 Rafał Boguski (11.)
1-1 Michal Papadopulos (68.)

Po trzech kolejnych zwycięstwach apetyty kibiców Wisły były rozbudzone do granic możliwości. A jakby tego było mało - wiślakom idealnie "ułożyły" się pozostałe spotkania w lidze i wszystko było "w naszych rękach". Wystarczyło wygrać i bylibyśmy w "ósemce". Problem jednak w tym, że nasi piłkarze, choć mocno się starali, trafili na świetnie dysponowanego przeciwnika, z którym tylko zremisowali. Zacięte i emocjonujące widowisko zakończyło się wynikiem 1-1, co cieszyło wyłącznie naszych rywali. Ci po remisie wskoczyli na czwarte miejsce w tabeli i w finale sezonu czeka ich więcej spotkań na własnym stadionie. Wisła zaś po raz pierwszy od kiedy mamy zreformowane rozgrywki zagrać będzie musiała w "grupie spadkowej". Teraz wiele zależeć będzie od naszego trenera, aby z naszych piłkarzy zwyczajnie nie zeszło "ciśnienie". Czeka nas bowiem jeszcze ostra walka o utrzymanie w lidze.


Korona Kielce 2-1 Górnik Zabrze

1-0 Vlastimir Jovanović (4.)
1-1 Mariusz Przybylski (40.)
2-1 Serhij Pyłypczuk (77.)

Kielczanie nie musieli długo nasłuchiwać wyników z pozostałych stadionów, bo aby być w "ósemce" musieli liczyć na serię potknięć, w tym przede wszystkim Lechii. A w Gdańsku od początku wszystko układało się po myśli "biało-zielonych". Nie zmienia to jednak faktu, że "złocisto-krwiści" zrobili tym meczem ważny krok w kierunku utrzymania się w lidze. Trzy punkty zdobyte na outsiderze sprawiają, że Korona przystąpi do rundy finałowej mając 19, a nie 17 punktów. Górnik z kolei wciąż wygląda na zespół, który wręcz musi opuścić Ekstraklasę, choć po podziale do bezpiecznego miejsca traci tylko cztery oczka.


Piast Gliwice 2-0 Jagiellonia Białystok

1-0 Bartosz Szeliga (37.)
2-0 Martin Nešpor (66.)

Jagiellonia ma fatalną końcówkę sezonu zasadniczego. Po 1-5 w Krakowie oraz 0-3 u siebie z Podbeskidziem - w Gliwicach wszystko także skończyło się porażką. Dla Piasta to bardzo ważne zwycięstwo, bo przed finałową częścią sezonu gliwiczanie tracą do Legii tylko punkt. Pytanie tylko czy będą w stanie - w tej najważniejszej fazie rywalizacji - wrócić do swojej skutecznej gry. A może to właśnie mecz z Jagiellonią to tego dobry dla nich prognostyk?


Lechia Gdańsk 2-0 Ruch Chorzów

1-0 Sebastian Mila (8. k.)
2-0 Flávio Paixão (34.)

To dla jednych i drugich był kluczowy mecz, ale cóż z tego, skoro bardzo szybko fatalnie spisał się Grodzicki i Lechia miała rzut karny. To był pierwszy sygnał do tego, że Ruch w "ósemce" się nie znajdzie i tak też poniekąd... jest. Problem w tym, że za chwilę może jednak dojść do ostrego przetasowania. Przypomnijmy - na 24 godziny przed 30. kolejką PKOl wstrzymał Lechii karę ujemnego punktu i jeśli sytuacja zostanie "odwieszona" - teoretycznie to Ruch powinien wrócić na ósme miejsce w tabeli! Namieszali nam więc w lidze panowie, którzy dodatkowo nie powinni się tą sprawą w ogóle zajmować... Zapowiada nam się więc jeszcze emocje i "dogrywka", szkoda tylko, że taka rodem z "Piłkarskiego pokera".


Podbeskidzie Bielsko-Biała 2-0 Termalica Bruk-Bet Nieciecza

1-0 Adam Mójta (54.)
2-0 Mateusz Możdżeń (80.)

"Górale" zrobili swoje i poniekąd mogą się cieszyć z awansu do "ósemki", pytanie tylko czy w niej zostaną - o czym piszemy w podsumowaniu meczu Lechii z Ruchem. Jeśli nie - będzie być może jeszcze gorąco. Inna sprawa, że Podbeskidzie ma po 30. kolejkach idealnie taki sam dorobek, jak "Niebiescy" i o ich ósmej lokacie zadecydował wyższy współczynnik z "rankingu fair-play". Chyba jednak najbardziej fair byłoby, gdyby rozgrywkami i ustalaniu zasad zajęły się osoby kompetentne. I wypada mieć nadzieję, że winni tego zamieszania poniosą konsekwencje? Pytanie tylko czy Ci winni się znajdą?


Śląsk Wrocław 2-1 Cracovia

0-1 Mateusz Cetnarski (12.)
1-1 Bence Mervó (71.)
2-1 Ryota Morioka (90.)

"Już byli w ogródku..." - tak można powiedzieć o piłkarzach "Pasów", którzy na 20 minut przed końcem spotkania we Wrocławiu mieli mocne trzecie miejsce w tabeli. Potem jednak wrocławianie zrobili im solidne trzęsienie ziemi. Śląsk zdobył bowiem aż dwa gole, w tym tego decydującego po kuriozalnym błędzie obrony - w doliczonym czasie gry. No i "Pasy" zamiast czterech meczów - zagrają teraz "u siebie" tylko trzy. Śląsk z kolei robi ważny krok w kierunku utrzymania.


Pogoń Szczecin 0-0 Legia Warszawa

Królowie remisów ze Szczecina nie zawiedli, ale też inną sprawą jest fakt, że solidnie zawiodła w tym meczu ekipa ze stolicy, do której po podziale tylko na jeden punkt zbliżył się Piast. Pogoń kończy więc sezon zasadniczy na podium i kto wie, może jeszcze "namiesza"? Na pewno jednak to im się nie uda... remisami.


Górnik Łęczna 0-1 Lech Poznań

0-1 Nicki Bille Nielsen (41.)

Wygrana poznaniaków w Łęcznej nie podlegała żadnej dyskusji, zresztą gdyby Duńczyk Nielsen miał lepiej nastawiony celownik - "Kolejorz" już do przerwy powinien "załatwić" sprawę. A tak skończyło się skromną wygraną zespołu z Poznania, niemniej bez wątpienia zasłużoną.

Źródło: wislaportal.pl


Aktualna tabela po 30 kolejce


Źródło: twitter.com/_Ekstraklasa_


Doping kibiców:

Doping cz.I (video)

Doping cz.II (video)

Doping cz.III (video)

Doping cz.IV (video)

Galeria kibicowska: