2016.05.10 Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 1:1

Z Historia Wisły

2016.05.10, Ekstraklasa, 36. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, wtorek, 17°C
Wisła Kraków 1:1 (0:0) Śląsk Wrocław
widzów: 10.398
sędzia: Łukasz Bednarek z Koszalina
Bramki
Zdeněk Ondrášek 60' 1:0
1:1

71' Peter Grajciar
Wisła Kraków
4-4-2
Michał Miśkiewicz
Jakub Bartosz
Richard Guzmics grafika:zmiana.PNG (61' Krystian Kujawa)
Maciej Sadlok
Tomasz Cywka
Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG (61' Krzysztof Drzazga)
Krzysztof Mączyński
Denis Popović grafika:zmiana.PNG (85' Rafał Wolski)
Patryk Małecki
Paweł Brożek
Zdeněk Ondrášek

Trener: Dariusz Wdowczyk
Śląsk Wrocław
4-2-3-1
Mariusz Pawełek
Kamil Dankowski
Piotr Celeban
Adam Kokoszka
Mariusz Pawelec
Tomasz Hołota grafika:zk.jpg 73'
Tom Hateley grafika:zmiana.PNG (75' Andras Gosztonyi grafika:zk.jpg 90'+4)
Marcel Gecov grafika:zk.jpg 20' grafika:zmiana.PNG (61' Peter Grajciar)
Ryota Morioka
Robert Pich
Bence Mervo grafika:zmiana.PNG (90'+1 Kamil Biliński)

Trener: Mariusz Rumak

Bramki: 1-1


Posiadanie (w %): 51-49
Strzały: 19-17
Strzały celne: 7-5
Piłki zagrane: 504-484
Piłki odzyskane: 128-119
Spalone 1-1
Podania: 407-400
Udane podania (w %): 76-69
Dośrodkowania 21-26
Rzuty rożne 6-8
Faule: 13-14
Żółte kartki: 0-3
Czerwone kartki: 0-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed meczem

Przed meczem Wisły ze Śląskiem, czyli pożegnanie sezonu przy Reymonta

Sezon 2015/2016 był dla kibiców "Białej Gwiazdy" bardzo dziwnym sezonem. Gdy w 3. kolejce wiślacy pokonywali na własnym stadionie Lecha Poznań wydawało się, że mogą być "czarnym koniem" rozgrywek. Zresztą aż do 8. kolejki byli niepokonani i w tym względzie lepsza od naszego zespołu okazała się być tylko Pogoń, która bez porażki przetrwała do 13. serii gier. Niestety z każdym tygodniem Wisła coraz wyraźniej słabła, a fatalna końcówka jesieni, przeciągnięta na wiosnę, sprawiły, że w oczy zaglądnęło nam nawet widmo degradacji!

Ten mocno kiepski okres spowodował, że wtedy, gdy po przyjściu trenera Dariusza Wdowczyka - Wisła wreszcie "stanęła" na nogi - do "ósemki" już nam się awansować nie udało. Wielu jednak piłkarskich ekspertów uznało, że wiślacy nie zasłużyli na grę o utrzymanie i poniekąd to się potwierdziło. Wisła jako pierwsze ze wszystkich drużyn tzw. "grupy spadkowej" zapewniła sobie ligowy byt na kolejny sezon, a teraz jednak przed nami wręcz konieczność podtrzymania tak postawionych tez. Żeby je jednak potwierdzić - wiślacy powinni powalczyć o zajęcie dziewiątego miejsca w tabeli na koniec sezonu, bo niestety wyższego nam się już osiągnąć nie uda. Będzie to więc najsłabszy występ Wisły od lat, ale tak jak nasi piłkarze go zakończą, tak będą go bez wątpienia pamiętać gdy w połowie czerwca znów wrócą do zajęć.

Aby więc wybrać się na wakacje z większą radością piłkarze Wdowczyka nie mogą sobie pozwolić na wpadkę na pożegnanie z kibicami przy Reymonta, w rywalizacji z wrocławskim Śląskiem. Zaprzyjaźniony z nami klub przyjedzie do Krakowa ze "spokojną głową", bo wrocławianie również są już pewni utrzymania, więc czeka nas spotkanie, w którym nikt nie będzie musiał kalkulować. A to oznacza, że spodziewać możemy się niezłego widowiska. W obydwu ekipach jest bowiem co najmniej po kilku zawodników, którzy grać w piłkę potrafią - jak na naszą ligę - ponad przeciętnie, więc właśnie takiej gry oczekiwać w tym spotkaniu będziemy.

Nie ma natomiast co oczekiwać zapowiadanych przez trenera Wdowczyka wielkich roszad w naszym składzie, bo choć mówił on o pewnych "przetasowaniach", to przynajmniej w wyjściowej "jedenastce" Wisły tego nie będzie. Trener na przedmeczowej konferencji prasowej z góry zapowiedział tylko jedną w niej zmianę, w porównaniu do naszej ostatniej potyczki w lidze z Jagiellonią, więc zakładać można niemal pewny powrót do gry pauzującego ostatnio za kartki Bobana Jovicia. Wdowczyk zamierza grać bowiem bez wątpienia o "pełną pulę", aby jak najlepiej pożegnać się z kibicami.

Jest to już bowiem nasz ostatni mecz rozgrywek 2015/2016 przy Reymonta, więc wręcz wypada się na nim zjawić. Kolejna okazja do tego, aby odwiedzić nasz stadion będzie bowiem dopiero i najwcześniej za ponad dwa miesiące! Gdy liga ruszy znów...

Do zobaczenia więc przy Reymonta i - do boju Wisełka!

Źródło: wislaportal.pl


Przyjazne zakończenie

Koniec sezonu zbliża się wielkimi krokami, ale nim przyjdzie na dobre, Wiślakom pozostały do rozegrania jeszcze dwa spotkania. To, które czeka nas już za kilka godzin na stadionie przy ulicy Reymonta, jest jednym z najbardziej wyjątkowych w ligowym kalendarzu. Mowa tu o meczu przyjaźni, jaki Wisła rozegra ze Śląskiem Wrocław. Obie drużyny zapewniły sobie już spokojną końcówkę rozgrywek, dlatego dziś będzie liczyć się dobra zabawa. Kibice z Krakowa i Wrocławia potrafią stworzyć niezapomnianą atmosferę, dlatego zapraszamy na ostatnie starcie przy R22 w tym sezonie! Musisz być tu z nami!

Dla Wisły i Śląska będzie to 64. w historii pojedynek na poziomie Ekstraklasy. Oba kluby grywały ze sobą jeszcze w II lidze, Pucharze Polski, Pucharze Ligi oraz towarzysko, ale to właśnie w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej mierzyły się najczęściej. Z wrocławianami nigdy Wiśle nie grało się łatwo, o czym najlepiej świadczy bilans spotkań tych zespołów. Na 63 dotychczas rozegrane mieliśmy 13 remisów, 26 zwycięstw Śląska i 24 wygrane Białej Gwiazdy.

Lepiej na Reymonta

Pierwsze starcie tych drużyn w lidze odbyło się 7 listopada 1965 roku we Wrocławiu i zakończyło się remisem 1:1. Prawie siedem miesięcy później Wisła zagrała ze Śląskiem w Krakowie i uległa wrocławianom 0:1. Mimo że inauguracyjne starcie tych drużyn przy R22 nie wypadło najlepiej dla Białej Gwiazdy to dziś statystyki wskazują, że gdy Wiślacy w meczu z WKS-em są gospodarzami osiągają lepsze wyniki od swojego rywala. Na 32 spotkania rozegrane w Krakowie przez te ekipy Wisła wygrała 17, 7-krotnie zanotowano remis, a pozostałe 8 pojedynków wygrał Śląsk.

Ostatni raz Biała Gwiazda wygrała mecz przyjaźni przy Reymonta 28 sierpnia 2015 roku. W 7. kolejce trwającego sezonu Wiślacy ograli gości 4:2. W 18. minucie Tom Hately uderzył z rzutu wolnego, a piłka po jego strzale najpierw trafiła w słupek, później odbiła się od Radosława Cierzniaka i wpadła do bramki. Stan rywalizacji wyrównał Paweł Brożek, który wykorzystał podanie Łukasza Burligi strzelając po raz pierwszy w bieżących rozgrywkach. W końcówce pierwszej połowy prowadzenie dał Wiśle Rafał Boguski, który w sytuacji sam na sam pokonał Mariusza Pawełka. Po zmianie stron przewagę krakowian przepięknym, technicznym uderzeniem w samo okienko powiększył Donald Guerrier. Równie piękną bramkę zdobył tego dnia również Jacek Kiełb, który w 67. minucie huknął z dystansu i pozwolił Śląskowi wrócić do gry. Nadziei kibiców z Wrocławia w samej końcówce pozbawił jednak Brożek, pokonując Pawełka po raz drugi.

Walki nie zabraknie

Tak emocjonujące mecze jak ten wspomniany wyżej to jednak rzadkość. Pojedynki pomiędzy Wisłą a Śląskiem są z reguły bardzo wyrównane i pełne ostrej walki na boisku. Trzykrotnie jednak starcie tych dwóch drużyn kończyło się wynikiem 5:0. Dwa takie zdecydowane zwycięstwa odniosła Biała Gwiazda, a raz w ten sposób lepszy okazał się Śląsk.

A jeśli już mowa o bramkach to ich bilans korzystniej przedstawia się dla dzisiejszych gospodarzy. We wszystkich 63 ekstraklasowych meczach oba kluby zdobyły łącznie 131 goli, z czego 70 przypadło w udziale Wiśle, a 61 Śląskowi. Najlepszym strzelcem Białej Gwiazdy przeciwko drużynie z Dolnego Śląska jest do dziś Kazimierz Kmiecik, który ma na koncie 8 trafień. Zaraz za jego plecami plasuje się Paweł Brożek, który ma w dorobku o jedną bramkę mniej.

W tym sezonie oba zespoły grały ze sobą już dwa razy. Pierwsze spotkanie zakończyło się wynikiem 4:2, o czym pisaliśmy wyżej. Na początku rundy wiosennej oba kluby zmierzyły się we Wrocławiu, a starcie rozegrane 12 lutego 1:0 wygrali gospodarze. Dopiero w 79. minucie Tomasz Hołota pokonał Michała Miśkiewicza strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego.

W ostatniej kolejce Śląsk przed własną publicznością zwyciężył Termalicę Bruk-Bet Nieciecza 2:1 i w tabeli jest 10. Wisła natomiast przy R22 wygrała z Jagiellonią Białystok 1:0 i plasuje się na 9. pozycji.

Mecz Wisła Kraków - Śląsk Wrocław rozpocznie się o godzinie 20:30.

Dopinguj Wiślaków po raz ostatni w tym sezonie przy Reymonta! Zapraszamy na mecz przyjaźni ze Śląskiem!

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Śląsk Wrocław

Data publikacji: 08-05-2016 12:00


Po zapewnieniu sobie utrzymania w lidze, trener Wisły Dariusz Wdowczyk zapowiedział rotację składem. Inaczej do sprawy podchodzi szkoleniowiec Śląska, Mariusz Rumak, który postawił przed swoimi zawodnikami nowy cel - walkę o dziewiąte miejsce. „W następnych spotkaniach wybiegać będą ci, którzy na to zasłużyli. Nikt nie dostanie miejsca za darmo” - deklaruje opiekun Wojskowych. Należy więc spodziewać się, że w meczu przyjaźni na murawie nie będzie miejsca na sentymenty, a obie drużyny, choć na dwa różne sposoby, będą biły się o miano lidera grupy spadkowej na koniec sezonu.


Śląsk, podobnie, jak i Wisła, zapewnił sobie ligowy byt w 35. kolejce Ekstraklasy. Wrocławianie pokonali Termalicę Bruk-Bet Nieciecza 2:1, uciekli od strefy spadkowej na siedem punktów i awansowali na dziesiątą pozycję w lidze. Pojedynek przy Reymonta będzie zatem spotkaniem o dziewiątą lokatę na koniec sezonu, który oba zespoły mogą zaliczyć do nie do końca udanych. Z kim przyjdzie zmierzyć się Wiślakom? Zapraszamy na analizę taktyczną ekipy ze stolicy Dolnego Śląska.

Bramka:

Zespół Wojskowych w obecnym sezonie korzystał już z usług trzech bramkarzy - Mariusza Pawełka, Jakuba Wrąbla oraz Mateusza Abramowicza. Za kadencji Mariusza Rumaka niepodważalną pozycję w drużynie zyskał ten trzeci, pomimo kilku naprawdę spektakularnych błędów. 23-latek, który w trwających rozgrywkach zadebiutował w Ekstraklasie, wykazał się jednak także wieloma bardzo dobrymi interwencjami, stąd zaufanie szkoleniowca Wojskowych. Dotychczas w dziesięciu spotkaniach były zawodnik MKS-u Kluczbork dwukrotnie zdołał zachować czyste konto, co stawia go na równi z Michałem Miśkiewiczem.

Linia obrony:

Defensywa jest najrzadziej wymienianą formacją Wojskowych. Absolutnym dowódcą obrony jest Piotr Celeban. 30-latek tylko raz w tym sezonie opuścił ligowy mecz. Powód był prosty - pauza za nadmiar żółtych kartek. W związku z drobnym urazem Dudu Paraiby, na lewą stronę obrony przesunięty został Lasza Dwali, jeden z zimowych transferów, jakie przeprowadził ówczesny trener, Romuald Szukiełowicz. Dzięki absencji Brazylijczyka, w podstawowej jedenastce zrobiło się miejsce dla Adama Kokoszki - byłego gracza Wisły i rosyjskich zespołów ekstraklasowych. Na prawej stronie obrony pewny plac gry ma ostatnio Paweł Zieliński, starszy brat grającego w Empoli Piotra.

Linia pomocy:

Śląsk, jak większość ekip, rozgrywa swoje mecze systemem 4-5-1. Dwójką defensywnych pomocników odpowiedzialnych za zabezpieczenie środka pola najczęściej są Tomasz Hołota oraz Tom Hateley - syn 32-krotnego reprezentanta Anglii, Marka Hateleya. W spotkaniu z Termalicą nieoczekiwanie od pierwszej minuty pojawił się były gracz Fulham, Marcel Gecov, który zastąpił Hołotę. Szanse na występ obu tych graczy są więc podzielone po równo. Są to piłkarze o takim samym stylu gry, a na korzyść Polaka mogą przemawiać zarówno statystyki bramkowe, jak i fakt, że to właśnie 25-latek był autorem jedynej bramki w lutowym meczu z Białą Gwiazdą. Jako ofensywny pomocnik wystąpi wyrastający na jedną z gwiazd ligi Japończyk - Ryota Morioka. 25-latek, nazywany żartobliwie „Tsubasą z Wrocławia” po mizernym początku rundy wszedł na wyższe obroty i jest głównym motorem napędowym zespołu. Dwukrotny reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni w trzynastu spotkaniach zdobył pięć goli i dołożył dwie asysty. Na skrzydłach w zespole Wojskowych wystąpią najprawdopodobniej Peter Grajciar, który zaliczył asystę w starciu z Termalicą, a także wypożyczony z Kaiserslautern Robert Pich, powołany do szerokiej kadry reprezentacji Słowacji na Euro 2016.

Atak:

Na szpicy dotychczas miało okazję zaprezentować się czterech graczy. Występy Mariusza Idzika i Konrada Kaczmarka miały jednak charakter incydentalny, a głównymi pretendentami do gry byli Kamil Biliński oraz król strzelców niedawnych mistrzostw świata U-20, Bence Mervo. Młodziutki Węgier wygryzł ze składu bardziej doświadczonego Polaka i wydatnie przyczynił się do utrzymania. Wydaje się więc, że to na niego postawi trener Mariusz Rumak. Tym bardziej, że swojej szansy w spotkaniu z Termalicą nie wykorzystał Kamil Biliński.

Wisła i Śląsk. Dwie zaprzyjaźnione ze sobą drużyny, których ambicje sięgają znacznie wyżej niż czub tabeli grupy spadkowej, po raz ostatni w tym sezonie zaprezentują się przy Reymonta. Świetna atmosfera na trybunach gwarantowana. Czy piękne widowisko również? O tym przekona się każdy, kto przyjdzie na stadion przy R22 we wtorek. Początek meczu o godzinie 20.30.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Ostani mecz na starej murawie

Wpisany przez Bogdan

wtorek, 10 maja 2016 07:45

Po raz ostatni w tym sezonie, Wisła zagra na własnym stadionie. Będzie to również ostatnie spotkanie na starej, wymienianej już pięć lat temu murawie. Przeciwnikiem „Białej Gwiazdy” będzie drużyna Śląska Wrocław. I choć obie ekipy zapewniły sobie już utrzymanie, to zajęcie wyższej pozycji będzie gratyfikowane większymi wpływami do klubowego budżetu. Jest więc o co grać. Pierwszy gwizdek ekstraklasowego debiutanta Łukasza Bednarka z Koszalina punktualnie o 20:30.

W tym sezonie obie drużyny w swoich bezpośrednich spotkaniach zaaplikowały nam potężną huśtawkę nastrojów. W pierwszym meczu, w 7 kolejce, w Krakowie padło aż 6 bramek. Pierwszy na prowadzenie wyszedł Śląsk, dla którego trafienie zaliczyły plecy ówczesnego bramkarza „Białej Gwiazdy” – Radosława Cierzniaka. Jednak przed końcem pierwszej połowy wiślacy za sprawą Pawła Brożka i Rafała Boguskiego wyszli na prowadzenie. Druga, podobnie jak pierwsza również zakończyła się rezultatem 2:1 – dla krakowian bramki zdobyli Donald Guerrier i ponownie Brożek, a dla wrocławian Jacek Kiełb. Było to ostatnie ligowe zwycięstwo Wisły na własnym stadionie, aż do meczu z Jagiellonią, w 28 rundzie spotkań. W spotkaniu rewanżowym, rozgrywanym bezpośrednio po zimowej przerwie wiało natomiast nudą. Trzy punkty dla Śląska zagwarantowała celna główka Tomasza Hołoty.

W rundzie finałowej Śląsk, podobnie jak Wisła – trzykrotnie wygrał, raz zremisował i przegrał. Trzy punkty zdobył w starciach z Jagiellonią Białystok i Podbeskidziem Bielsko – Biała. W obu tych meczach bramki zdobyły nowe nabytki wrocławskiej drużyny: Węgier Bence Mervo i Japończyk Ryota Morioka. W meczu przeciw Termalice Bruk – Bet Nieciecza, bramkę zdobył tylko Morioka, ale dzięki samobójczemu trafieniu Patryka Fryca, wrocławianie i tak wygrali. Rozmiary zwycięstwa zmniejszył samobój Laszy Dwalego. W Kielcach podzielili się punktami z Koroną, a w Zabrzu przegrali z Górnikiem.

Problemem trenera Mariusza Rumaka jest obsada bramki. Zarówno doświadczony Mariusz Pawełek, jak i młody Mateusz Abramowicz są bardzo chimeryczni. Częściej jednak zdarza im się wpuszczać kosmiczne, a zarazem komiczne bramki, niż fenomenalnie bronić. W defensywie Rumak również nie może znaleźć optymalnego zestawienia. Na zero z tyłu jego podopieczni nie zagrali od 1 kwietnia. Pewne miejsce w środku obrony ma Piotr Celeban, a wspierać go powinni Paweł Zieliński, Adam Kokoszka i Dwali. Środek pola należy zdecydowanie do Ryoty Morioki, wspieranego przez Roberta Picha, Toma Hateleya, Petera Grajciara i Tomasza Hołotę, którego w ostatnim spotkaniu przeciw Niecieczy zastąpił Marcel Gecov. W ataku gra Kamil Biliński lub wspominany wcześniej król strzelców Mistrzostw Świata do lat 20, Mervo.


Po porażce w Kielcach, Wisła wróciła na zwycięski szlak i wygrała z Jagiellonią, mimo fatalnej tego dnia dyspozycji „rezerwowego” sędziego Tomasza Wajdy. Zwycięstwem tym zagwarantowała sobie utrzymanie, a dzięki temu trener Dariusz Wdowczyk będzie mógł dać zagrać tym, którzy dostawali w tym sezonie mało szans. Szkoleniowiec wymieniał między innymi Krystiana Kujawę, który w najbliższym spotkaniu dostanie kilka minut by zaprezentować się kibicom. Wdowczyk ma jednak świadomość, że z nie będą to wielkie eksperymenty, ponieważ zajęcie dziewiątego miejsca, gwarantuje relatywnie większe wpływy do klubowego budżetu. Na konferencji prasowej zdradził również, że z meczowej 18. wypadnie Donald Guerrier, jednak jego absencja spowodowana jest sprawami rodzinnymi. Do szerokiej kadry wrócił natomiast Rafał Pietrzak, który „cudownie ozdrowiał”, jak żartował trener. Wdowczyk zdradził również z kim kibice Wisły mogą się już powoli żegnać – z Rafaelem Crivellaro, Witalijem Bałaszowem i Emanuelem Sarkim. Z uśmiechem również dodał, że pozostanie na kolejny sezon Arkadiusza Głowackiego, jest coraz bardziej prawdopodobne, choć jak zaznaczył „nie w takim wymiarze meczowym” jak to miało miejsce do tej pory.

Spotkanie sąsiadujących ze sobą w tabeli Wisły i Śląska będzie niezmiernie ekscytujące. Obie drużyny, pod wodzą nowych trenerów grają ofensywnie i przyjemnie dla oka. Większy luz zagwarantuje również to, że w grupie spadkowej jest to jedyny mecz w którym nie ma już drużyny bijącej się o utrzymanie. Możemy być pewni, że zakończenie sezonu na stadionie miejskim im. Henryka Reymana, będzie bardzo ekscytujące.


Źródło: skwk.pl

Ostatnie spotkanie przy Reymonta

Dodano: 2016-05-10 14:09:10 (aktualizacja: 2016-05-11 07:55:47)

Marco / WislaLive.pl

Przed nami ostatnie starcie w tym sezonie przy R22. W meczu przyjaźni podejmiemy Śląska Wrocław. Obie drużyny w poprzedniej kolejce zapewniły sobie utrzymanie i obecnie zajmują pierwsze (Wisła) i drugie (Śląsk) miejsca w grupie spadkowej, z odpowiednio 28 i 27 pkt.


Mecz w piknikowej atmosferze

Wisłapokonała u siebie Jagiellonię 1:0, natomiast Wrocławianie zwyciężyli także na własnym obiekcie z Termalicą 2:1. Forma obu zespołów wygląda dość analogicznie. Zarówno dzisiejsi gospodarze, jak i goście w rundzie finałowej 3 razy wygrywali, remisowali i przegrywali po 1 raz. Co więcej łączy nas także fakt, iż od 27 kolejki mamy nowych szkoleniowców, przed którymi został postawiony jasny cel, jak najszybszego utrzymania. Trenerzy Wdowczyk i Rumak solidarnie w tej samej kolejce wypełnili swoje zadania. Wisła od 6 meczów u siebie nie przegrała z czego 4 wygrała. Śląsk na 7 wyjazdów w tym roku wygrał zaledwie 2 razy.

Do tej pory Śląsk minimalnie lepszy

Historia starć między Wisłą, a Śląskiem sięga 1965r. i zwycięstwa Wrocławian 1:0. Wliczając tamto spotkanie, do tej pory Wisła górą wychodziła z 24-rech starć, 13 zakończyło się podziałem punktów, natomiast 26 wygranych zaliczyła ekipa z Dolnego Śląska, co ciekawe lepszy stosunek bramkowy ma Wisła 70:61. Jeśli wziąć pod uwagę same starcia przy Reymonta tu gospodarze są już dużo lepsi (17W, 7R, 8P). W obecnym sezonie w dwóch spotkaniach lepsi okazywali się gospodarze tych gier. W Krakowie po świetnym meczu wygrali Wiślacy 4:2. Rewanż we Wrocławiu stał na dużo niższym poziomie i tam przegraliśmy 0:1.

Bez taryfy ulgowej, w najsilniejszych składach

Pomimo pewnego ligowego bytu obaj trenerzy zapowiadają walkę o 9 miejsce, a co za tym idzie zamierzają postawić na najlepsze obecnie składy. Dariusz Wdowczyk zapowiedział jedną zmianę w stosunku do piątkowego starcia. Z uwagi na powrót pauzującego za kartki Jovica, wydaje się być oczywistym, że owa zmiana dotyczyć będzie powrotu na ławkę Jakuba Bartosza i występu od pierwszej minuty Słoweńskiego defensora. Szkoleniowiec BG niespodziewanie będzie miał do dyspozycji Rafała Pietrzaka, który miał pauzować do końca sezonu, jednak cudownie ozdrowiał. Młody zawodnik zastąpi w meczowej 18-nastce Donalda Guerriera, który niedawno został ojcem, a jego córeczka ma problemy ze zdrowiem. Swoją szansę na kolejne minuty w pierwszej drużynie mają także Krystian Kujawa, Alan Uryga i Piotr Żemło. Przy R22 nie zobaczymy już zapewne Balashova, Crivellaro i Sarkiego, którzy rzekomo po sezonie mają rozstać się z klubem. Dla dwóch pierwszych przygoda z Wisłą trwała bardzo krótko, za to Nigeryjczyk z Haitańskim paszportem spędził pod Wawelem 3 lata, jednak od roku zmaga się z kontuzją kolana. Po raz drugi z rzędu z powodu kartek nie wystąpi Arkadiusz Głowacki. W jego przypadku istniała obawa, że jego również przy R22 już nie zobaczymy, wszystko jednak wskazuje na to, iż kapitan przedłuży swoją umowę i w kolejnym sezonie reprezentował będzie nasze barwy. W pierwszym składzie zobaczymy zapewne najskuteczniejszego Wiślaka w trwających rozgrywkach. Paweł Brożek jest w świetnej formie, w ostatnich 2 meczach zdobył 3 gole. „Brozio” jest również najlepszym strzelcem z obecnej drużyny przeciwko Śląskowi, któremu wbił 7 bramek. Dalej W ekipie Mariusza Rumaka nie ma żadnych absencji. Wszyscy czołowi zawodnicy są zdrowi, żaden nie pauzuje też za kartki, aczkolwiek aż 5-ciu graczy jest zagrożonych przed kolejnym meczem. W bramce ekipy z Wrocławia raczej nie zobaczymy byłego Wiślaka, Mariusza Pawełka. Na tej pozycji nowy szkoleniowiec ma swojego faworyta, Mateusza Abramowicza. U młodego golkipera już widać szkołę „Maria”, gdyż tak jak starszemu koledze zdarza mu się fantastycznie interweniować, ale także popełniać głupie błędy. W obronie swoją szansę może otrzymać kolejny były zawodnik BG Adam Kokoszka, który wystąpił w poprzednim spotkaniu. Były reprezentant Polski otrzymał swoją szansę ze względu na drobny uraz Dudu. Brazylijczyk jest jednak raczej gotowy do gry w Krakowie, wobec czego występ „Kokosa” wydaje się bardzo wątpliwy. W ofensywie należy zwrócić uwagę na dwóch nowych zawodników. Japończyk Riota Morioka w ostatnim czasie to jedna z najjaśniejszych postaci Ekstraklasy. Popularny „Tsubasa z Wrocławia” ma na swoim koncie już 5 bramek i 2 asysty w 13-stu meczach i zapowiada się na prawdziwą gwiazdę ligi. W równie wysokiej formie ostatnio jest młodzieżowy reprezentant Węgier Bence Mervo. Skuteczny napastnik w 8-miu spotkaniach 4-krotnie pokonywał.

Czy nowicjusz udźwignie ciężar Ekstraklasy?

Arbitrem wtorkowego spotkania będzie Łukasz Bednarek, dla którego będzie to absolutny debiut w Ekstraklasie. Nie przyszło mu także do tej pory sędziować meczów z udziałem Wisły i Śląska w innych rozgrywkach. W obecnym sezonie w 11-stu meczach w 1 lidze i Pucharze Polski pokazał 59 żółtych i 5 czerwonych kartek, podyktował także 6 rzutów karnych. 34-letni arbiter z Koszalina mecze w 1 lidze prowadzi od 2011 roku. W ostatnim meczu między Zawiszą, a Chojniczanką pokazał aż 11 kartek!

Walka do samego końca

Pomimo meczu przyjaźni, kibiców Śląska którzy w całości wobec zakazu wyjazdowego zasiądą między nami na sektorze C, pewnego utrzymania obu klubów, możemy spodziewać się zaciętego spotkania, gdyż obie ekipy mają chrapkę na zajęcie 9 miejsca. Wygrana w tym spotkaniu bardzo przybliży do założonego celu jednych bądź drugich. Miejmy nadzieję, że to spotkanie przypominać będzie bardziej pojedynek z jesieni, kiedy to padło aż 6 bramek, a były sytuacje na jeszcze więcej. Wtorkowy mecz to także małe pożegnanie z obecną murawą. Po sezonie po 5-ciu latach trawa przy R22 zostanie wymieniona. Mamy nadzieje na godne rozstanie. W ostatniej kolejce oba kluby zmierzą się w pojedynkach z zespołami bezpośrednio zaangażowanymi w walkę o utrzymanie. Wisła pojedzie do Bielska, natomiast Śląsk na własnym stadionie podejmie Górnika Łęczna.Mecz rozpocznie się punktualnie o 20:30. Jest to już ostatnia okazja w tym sezonie, aby przybyć na R22, w dodatku okazja nieprzeciętna, bo przyjeżdżają bracia z Wrocławia. Niech nikt się nie waha i jeśli tylko ma okazję, niech pojawi się na stadionie!

NORF


Źródło: wislalive.pl

Przedmeczowe wypowiedzi

Dariusz Wdowczyk: - Ostatni mecz u siebie, więc chcemy, żeby to był mecz zwycięski

- Możemy być zadowoleni i z postawy zespołu i z tego, że zrealizowaliśmy cel, jakim było utrzymanie w lidze. Mamy do końca jeszcze dwa spotkania i traktujemy je bardzo poważnie. Chcemy wygrać swoją grupę, choć wiem, że jest to mało satysfakcjonujące dla kibiców. Wisła zawsze grała o wyższe cele, niż utrzymanie, ale sprostaliśmy temu zadaniu i to jest najważniejsze - mówił na konferencji prasowej, przed ostatnim meczem sezonu 2016/2017 przy Reymonta - ze Śląskiem Wrocław, trener zespołu "Białej Gwiazdy", Dariusz Wdowczyk.

- Cieszę się z dobrej postawy zawodników w ostatnim meczu i chciałbym żebyśmy w dwóch ostatnich spotkaniach, które mamy, kontynuowali zwycięską passę. Sytuacja w drużynie właściwie nie ulega zmianie. Nie ma problemów zdrowotnych, a jest wręcz cudowne ozdrowienie Rafała Pietrzaka, który jest w "osiemnastce", w miejsce Donalda Guerriera. Donaldowi nic nie dolega. Jak państwo wiecie - niedawno urodziła mu się córka. Ma pewne problemy związane ze zdrowiem maleństwa, więc jest okazja do tego, żeby bardziej zaopiekował się rodziną. I miał "czystą głowę" od innych problemów, jak tylko piłka nożna - powiedział Wdowczyk.

Po wygranym meczu z Jagiellonią, które zapewniło nam pozostanie w Ekstraklasie na kolejny sezon - trener Wisły zapowiadał roszady w składzie, ale jak się okazuje - na spotkanie ze Śląskiem, zbyt wiele ich nie będzie.

- Dziewiąte miejsce to jest to, o które walczymy. Nie wiem jak to nazwać, czy będzie jakiś eksperyment, bo można tym nazwać wystawienie Tomka Cywki na lewej obronie i cieszę się, że dał sobie spokojnie na tej pozycji radę, a jest zawodnikiem uniwersalnym i myślę, że wartość takiego piłkarza w zespole dla każdego trenera jest naprawdę nieoceniona. Czy będą eksperymenty? Gramy o dziewiąte miejsce i mówiłem, że pojawią się w składzie nowi zawodnicy, ale nie będzie większych korekt, w stosunku do poprzedniego meczu, bo będzie tylko jedna zmiana w wyjściowej jedenastce. W osiemnastce jest Krystian Kujawa, który chciałbym, żeby w pewnym momencie mógł pojawić się na boisku i żeby mógł się wszystkim zaprezentować - mówił trener.

Wdowczyk zdradził też, że w "osiemnastce" znajdzie się miejsce dla wracającego po pauzie za żółte kartki Bobana Jovicia, ale nie wiadomo, czy znajdzie się on w wyjściowym składzie Wisły. - Będzie jedna zmiana w składzie, ale nie powiem jaka - śmiał się trener.

- Ostatni mecz u siebie, więc chcemy, żeby to był mecz zwycięski. Podtrzymajmy tę przerwaną w Kielcach passę. Wróciliśmy jednak na dobre tory w spotkaniu z Jagiellonią. Szczególnie pod względem mentalnym, wybiegania meczu i walki. To jest to, czego oczekuję od piłkarzy, w tych ostatnich spotkaniach. Myślę, że kibice, którzy pojawią się na stadionie - również tego oczekują. Na pewno obok tych meczów nie przejdziemy obojętnie, tylko będziemy chcieli je wybiegać, zdobyć punkty, grać atrakcyjnie i strzelać bramki. To jest to, o co nam chodzi - zakończył Wdowczyk.

Źródło: wislaportal.pl


Tomasz Cywka: - Mam jeszcze wiele do udowodnienia

- Była taka potrzeba, żebym na tej pozycji zagrał, myślę że na tyle na ile mogłem pomogłem drużynie. Wygraliśmy mecz na "zero z tyłu", co też dla linii obrony jest pozytywną rzeczą. Jest jeszcze u mnie na tej pozycji wiele rzeczy do poprawy. Mam nadzieję, że zagram w kolejnym meczu i że będę mógł pokazać się z z jeszcze lepszej strony - powiedział obecny na dzisiejszej konferencji prasowej zawodnik Wisły, Tomasz Cywka. W poprzednim naszym meczu, z Jagiellonią Białystok, zagrał on z konieczności na lewej stronie naszej defensywy.

- Na pewno mam jeszcze wiele do udowodnienia, bo nie pokazałem jeszcze tego na co mnie stać. Jest jeszcze bardzo duże pole do manewru. Może właśnie lewa obrona to jest dla mnie opcja? Rozmawiałem na ten temat z trenerem, więc też mam jakiś plan. Jeśli będzie to lewa obrona, to jest jeszcze wiele dobrego, co mogę na tej pozycji dać drużynie - uważa wiślak.

- Pierwsze słyszę od pana teraz - tak natomiast Cywka skomentował pytanie o zainteresowanie jego umiejętnościami ze strony Śląska Wrocław. - Wcześniej miałem zero wiadomości na ten temat - dodał.

Źródło: wislaportal.pl

Wideo



Marek Motyka: Wisła za rok powalczy o mistrzostwo!

– W kolejnej rundzie Wisła będzie grała o mistrzostwo. To nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Trzeba jednak wyciągnąć wnioski z obecnych rozgrywek, bo zakończyły się one porażką. Nie ma co się podniecać tym, że Wisła jest najlepsza w swojej grupie, bo ona powinna walczyć dziś o ligowe podium – mówi Marek Motyka, były piłkarz krakowskiej Wisły.


Jak ocenia pan szanse Wisły we wtorkowym starciu ze Śląskiem Wrocław?

Marek Motyka: – Spotkają się dwa najlepsze zespoły w grupie spadkowej. Wisła odrodziła się przy trenerze Wdowczyku, a Śląsk – przy trenerze Rumaku. Oba zespoły zaczęły pod wodzą nowych szkoleniowców wreszcie wykorzystywać swój potencjał. Jeden i drugi zespół na to zasługiwał, bo uważam, że Śląsk ma również mocną kadrę.


Kto będzie we wtorkowy wieczór pańskim faworytem?

– Wisłę czeka ciężki sprawdzian. Nie wiem czy trener Wdowczyk nie da szans młodym chłopakom, by ich sprawdzić i ograć. To mogłaby być odpowiedź odnośnie tego w kogo inwestować, a z kogo zrezygnować. Trzech piłkarzy odchodzi z klubu, więc jakaś rotacja powinna być…


Wisła potwierdziła, że z klubu odejdą Emmanuel Sarki, Witalij Bałaszow oraz Rafael Crivellaro. Trzeba powoli rozglądać się więc za ich następcami…

– Trzeba ściągnąć takich zawodników, którzy podniosą poziom zespołu. Życie pokazuje, że potencjał jest w Wiśle bardzo duży, tylko trzeba umiejętnie tych chłopaków ustawić.


To kogo potrzeba ściągnąć do Krakowa?

– Na pewno Wisła musi pomyśleć o stoperze. Dobrze byłoby, gdyby Arek Głowacki został i pomógł klubowi, ale trzeba brać pod uwagę, że może odnieść kontuzję, mogą pojawić się przeciążenia. Guzmics z Sadlokiem to niezła alternatywa w środku pola, ale ten ostatni bardzo dobrze gra też na lewej obronie.


Kto zatem poza stoperem?

– Boczni obrońcy wyglądają nieźle, jeżeli chodzi o pomoc, to gdyby utrzymać ją w takim kształcie jak obecnie, siła jest spora. Nie wiadomo jednak co z Rafałem Wolskim. Przydałby się też jeden boczny pomocnik z najwyższej półki. Choć Patryk Małecki wyskoczył ze świetną formą, musi mieć kogoś do rywalizacji. Szukać też trzeba napastnika, bo choć Brożek z Ondraskiem radzą sobie nieźle, trzeci snajper dałby możliwość gry na dwóch napastników.


Zgodzi się pan ze stwierdzeniem, że największe znaczenie dla Wisły w najbliższym oknie transferowym będą miały negocjacje właśnie z Głowackim i Wolskim?

– Zgodzę się, absolutnie. O ile jednak z Głowackim nie będzie problemu, bo oddaje całe serce temu klubowi i jeśli tylko pozwoli mu na to zdrowie, będzie chciał pozostać przy Reymonta, problem jest z Wolskim. To młody chłopak, który przyjechał do Polski się odbudować. „Powąchał” Zachodu i będzie chciał tam wrócić. Czytałem gdzieś, że on traktuje ten powrót do Ekstraklasy jako porażkę, dlatego sporo zależy od tego czy Wolski nie otrzyma jakiś konkretnych ofert z zagranicy.


Od momentu przejęcia zespołu przez Dariusza Wdowczyka, Wisła to najlepszy zespół Ekstraklasy. Co nowy szkoleniowiec zmienił w krakowskim zespole?

– Na pewno bardzo celnie trafił z ofensywnym ustawieniem zespołu. Perfekcyjnie wykorzystał transfer Wolskiego, zaczął grać na jednego defensywnego pomocnika, ponadto ogromną siłą była gra dwójką napastników w pionie. „Dziewiątka” rozrywa blok obronny, dzięki czemu drugiemu napastnikowi łatwiej jest strzelić. Inaczej gra się dwójce stoperów przeciwko jednemu snajperowi, a inaczej przeciwko duetowi, nie ma już tej asekuracji, jest walka dwóch na dwóch.


Druga część sezonu w wykonaniu Białej Gwiazdy wygląda znacznie lepiej niż pierwsza. Wisła zasłużyła na górną połówkę tabeli?

– Oczywiście. Powiem więcej – w kolejnej rundzie Wisła będzie grała o mistrzostwo. To nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Trzeba jednak wyciągnąć wnioski z obecnych rozgrywek, bo zakończyły się one porażką. Nie ma co się podniecać tym, że Wisła jest najlepsza w swojej grupie, bo ona powinna walczyć dziś o ligowe podium! Chyba nikt nie wyobraża sobie, by Wisła z obecnym składem walczyła o utrzymanie…


Jak oceniłby pan miniony sezon? Był on w wykonaniu Wisły bardzo, bardzo dziwny…

– Fakt, Wisła ma za sobą dziwny sezon. Były wpadki, dużo błędów. Ja uważam jednak, że nie do końca dobre było ustawienie krakowian na początku sezonu. Czasem zbyt przesadna asekuracja powodowała, że kulała siła ofensywna. Wiadomo, że kiedy sporo dzieje się z przodu, wygląda to zupełnie inaczej. Wisła nie czuła się za dobrze z dwójką defensywnych pomocników.

Źródło: wislakrakow.com

Relacje

Remis na pożegnanie z Reymonta

Remisem zakończył się ostatni mecz Wisły przed własną publicznością w tym sezonie. „Biała Gwiazda” zreimsowała 1:1 ze Śląskiem Wrocław.

Od pierwszego gwizdka sędziego spotkanie mogło się podobać. Dłużej przy piłce utrzymywali się podopieczni Dariusza Wdowczyka, ale Śląsk nie ograniczał się do bronienia dostępu do własnej bramki. Michał Miśkiewicz po raz pierwszy do interwencji zmuszony został w ósmej minucie, gdy na raty łapał piłkę po strzale Roberta Picha z lewej strony pola karnego. Kilka chwil później bramkarz Wisły popisał się świetną interwencją, broniąc uderzenie Mervo w sytuacji sam na sam.

Wisła odpowiedziała w 12. minucie. Po podaniu Pawła Brożka, przed szansą stanął Patryk Małecki, ale jego strzał z dwunastu metrów obronił Mariusz Pawełek. Trzy minuty później minimalnie niecelnie z rzutu wolnego uderzał Krzysztof Mączyński. W 17. minucie doskonała okazję zmarnował Brożek, który po świetnym podaniu Boguskiego, mając przed sobą tylko Pawełka trafił prosto w niego.

W kolejnych minutach dwukrotnie do sytuacji strzeleckich w polu karnym Wisły dochodził Adam Kokoszka. Pierwszy jego strzał wybronił Miśkiewicz, a po drugim piłka poszybowała nad poprzeczką. W 36. minucie golkiper „Białej Gwiazdy” po raz drugi w tym meczu wygrał pojedynek sam na sam, tym razem nie dając się pokonać Pichowi.

Tuż przed przerwą Wisłę na prowadzenie powinien wyprowadzić Zdenek Ondrasek, który otrzymał świetne podanie od Małeckiego. Czeski napastnik gospodarzy nie zdołał jednak zaskoczyć Pawełka, z którym stanął oko w oko. Ostatecznie pierwsza część meczu zakończyła się bezbramkowym remisem.

Pierwszy kwadrans drugiej połowy zdecydowanie należał do Wisły, która stworzyła sobie kilka sytuacji. Najlepszą miał Boguski, ale po podaniu Brożka uderzył obok słupka. Wiślacy wyszli jednak na prowadzenie w 60. minucie. Szybką kontrę zespołu i podanie Boguskiego wykończył Ondrasek, który ładnym strzałem sprzed pola karnego w długi róg zaskoczył Pawełka.

Śląsk zdołał doprowadzić do wyrównania w 71. minucie. Na listę strzelców wpisał się Grajciar, który pokonał Miśkiewicza uderzeniem zza pola karnego. Duża w tym zasługa Sadloka, który zmienił tor lotu piłki.

W kolejnych minutach Wisła starała się odpowiedzieć i ponownie wyjść na prowadzenie. W 78. minucie przed świetną szansą, po bardzo ładnej akcji, stanął Bartosz, ale z kilku metrów trafił tylko w boczną siatkę. Ostatecznie wynik nie uległ zmianie i obie drużyny podzieliły się punktami.

Źródło: wislakrakow.com


Mecz przyjaźni na remis. Wisła - Śląsk 1-1

Ostatni mecz sezonu 2015/2016 na stadionie przy ulicy Reymonta, w którymi "Biała Gwiazda" spotkała się ze Śląskiem Wrocław, zakończył się remisem 1-1. Wynik został ustalony po przerwie, bo na ładne trafienie Zdenka Ondráška odpowiedział Peter Grajciar. Wisła zachowała więc na kolejkę przed zakończeniem rywalizacji ligowej dziewiąte miejsce w tabeli.

Zgodnie z przedmeczowymi zapowiedziami trenera Dariusza Wdowczyka - w porównaniu do naszego poprzedniego meczu - w składzie zespołu "Białej Gwiazdy" doszło do jednej zmiany. Na ławkę powędrował słabo spisujący się ostatnio Rafał Wolski, a w wyjściowej jedenastce zastąpił go Denis Popovič.

I choć pierwszą składną akcję meczu, już w 2. minucie, przeprowadził Patryk Małecki, to z jego dośrodkowania nie skorzystali ani Paweł Brożek, ani Rafał Boguski. O wiele groźniej było za to pod naszą bramką w minucie 8. Sam na sam z Michałem Miśkiewiczem wyszedł bowiem Bence Mervó, ale nie pokonał naszego bramkarza, który dobrze skrócił kąt i odbił uderzoną przez Węgra futbolówkę.

Kolejne minuty to przewaga Wisły. W 12. dobrze próbował przymierzyć Małecki, ale Mariusz Pawełek efektownie sparował uderzenie wiślaka na rzut rożny. Zanim minął pierwszy kwadrans tego spotkania - blisko szczęścia był też Krzysztof Mączyński, ale z rzutu wolnego pomylił się nieznacznie.

W 17. minucie wydawało się już jednak, że Wisła wyjdzie na prowadzenie, bo sam na sam z Pawełkiem znalazł się Brożek, tyle że uderzył on prosto w bramkarza Śląska. W 23. minucie swoją szansę, po ładnej wrzutce Jakuba Bartosza, miał też Zdeněk Ondrášek, ale czeski napastnik Wisły główkował ponad bramką.

Na te kilka akcji wiślaków odpowiedział w końcu Śląsk. W 29. minucie znów wykazać musiał się więc Miśkiewicz odbijając po wyrzucie z autu w nasze pole karne groźną próbę Adama Kokoszki. Ten sam zawodnik znów miał swoją szansę po dośrodkowania z narożnika boiska, ale tym razem uderzył ponad bramką. W nią trafić mógł z kolei w 36. minucie Róbert Pich, który dostał świetnie podanie od Ryoki Morioki, ale najlepszy w tej sytuacji był znów Miśkiewicz, który nie dał się pokonać Słowakowi.

Końcówka pierwszej połowy to znów lepsze okazje Wisły. Niestety niewykorzystane. W 42. minucie z rzutu wolnego zbyt lekko, a do tego w środek bramki, uderzył bowiem Maciej Sadlok, a zaraz potem, po świetnym podaniu od Małeckiego, sytuacji sam na sam z Pawełkiem nie wykorzystał strzelający "na siłę" Ondrášek.

Śmiało można więc stwierdzić, że w pierwszej połowie mieliśmy przede wszystkim popis nieskuteczności.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli wiślacy, bo już w 49. minucie po kolejnej dobrej wrzutce Małeckiego i zgraniu Brożka - wydawało się, że możemy wyjść na prowadzenie. Do piłki dopadł bowiem Mączyński, ale zamiast uderzyć możliwie najprościej chciał efektownie, nożycami. I okazja przepadła. Wiślacy ładnie rozegrali też swoją akcję w minucie 52. Piłkę wyprowadził Denis Popovič, strzał oddał Boguski, ale Pawełek był na "posterunku".

W 56. minucie powinno być już jednak zdecydowanie 1-0 dla "Białej Gwiazdy", ale z dobrej pozycji, po podaniu Brożka, przestrzelił Boguski! Często niewykorzystane okazje lubią się mścić, ale nie tym razem. W 60. minucie Boguski poniekąd zrehabilitował się za swoje pudło, bo tym razem sam dobrze podał do Ondráška, a ten ładnym strzałem "otworzył" wynik tego spotkania!

Na kolejną akcję Wisły nie musieliśmy czekać zbyt długo, bo już w 64. minucie na indywidualny przebój zdecydował się wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Krzysztof Drzazga, ale jego strzał został ostatecznie zablokowany.

Blokowanie nie powiodło się natomiast wiślakom, bo w 71. minucie do odbitej przez mur po rzucie wolnym piłki dopadł Peter Grajciar, a że futbolówka zaliczyła po drodze rykoszet od Sadloka, więc tym razem Miśkiewicz był bezradny. Mieliśmy więc 1-1.

Podobnie w 75. minucie bezradnie zachował się niestety Brożek, który nie opanował dobrze zagranej futbolówki. Gdyby mu się to udało - mogliśmy mieć świetną szansę do tego, aby znów prowadzić. Taką mieliśmy natomiast już trzy minuty później, ale Bartosz, który powędrował w pole karne Śląska, trafił tylko w boczną siatkę.

Wrocławianie odpowiedzieli w 87. minucie, ale znów dobrze spisał się Miśkiewicz, uprzedzając rozpędzonego Picha. Swoją szansę w doliczonym czasie gry miał jeszcze Brożek, ale nie trafił w bramkę, więc ostatecznie wszystko kończy się "przyjacielskim" remisem.

Źródło: wislaportal.pl


Przyjacielski remis

W ostatnim w tym sezonie spotkaniu przy Reymonta Wisła Kraków zremisowała ze Śląskiem Wrocław 1:1. Prowadzenie gospodarzom dał Zdenek Ondrasek, a autorem bramki zapewniającej punkt Wojskowym był zmiennik - Peter Grajciar.

Biała Gwiazda w 36. kolejce Ekstraklasy miała okazję zaprezentować się na własnym stadionie po raz ostatni w sezonie 2015/2016. Rywalem podopiecznych Dariusza Wdowczyka był zaprzyjaźniony Śląsk Wrocław, a stawką spotkania - dziewiąte miejsce w ligowej tabeli.

Wspólne śpiewy kibiców obu zespołów początkowo bardziej zmobilizowały przyjezdnych, którzy jako pierwsi stworzyli sobie groźne sytuacje pod bramką Michała Miśkiewicza. W 8. minucie spotkania po fantastycznym podaniu z głębi pola w sytuacji sam na sam znalazł się Bence Mervo, lecz bramkarz Białej Gwiazdy odbił strzał młodego Węgra. W odpowiedzi bliski zdobycia gola był Patryk Małecki, który po podaniu Pawła Brożka przymierzył w prawy dolny róg bramki Mariusza Pawełka. Były zawodnik Wisły sparował jednak piłkę na rzut rożny.

Bez goli, nie bez emocji

Chwilę później z rzutu wolnego podyktowanego za faul na aktywnym Małeckim przymierzył Krzysztof Mączyński, lecz futbolówka nieznacznie minęła okienko bramki gości. W 17. minucie po kapitalnym zgraniu piłki przez „Małego" w sytuacji sam na sam z Pawełkiem znalazł się dzisiejszy kapitan krakowian, Paweł Brożek, ale jego bomba trafiła wprost w nogi golkipera Wojskowych.

Po raz kolejny groźnie pod bramką zespołu Mariusza Rumaka zrobiło sie w 23. minucie, kiedy Jakub Bartosz zacentrował wprost na głowę Zdenka Ondraska, a główka Czecha przeszłą minimalnie nad poprzeczką. Chwilę później napastnik Białej Gwiazdy strzałem z dystansu próbował zdobyć swoją piątą bramkę w tym sezonie, jednak po raz kolejny piłka poszybowała zbyt wysoko.

Na początku trzeciego kwadransa obudził się zespół gości. Najpierw po dalekim wrzucie z autu Hateleya celnie główkował Kokoszka, a Miśkiewicz z trudem wybił piłkę na rzut rożny.

Siedem minut później wychodzącemu na czystą pozycję Robertowi Pichowi piłkę idealnie dograł Ryota Morioka. Słowak zmarnował jednak stuprocentową sytuację, trafiając wprost w wybiegającego Miśkiewicza, będącego najjaśniejszym punktem w zespole Białej Gwiazdy w pierwszej połowie.

Pierwsze czterdzieści pięć minut spotkania zakończyło się bez goli, lecz na poziom widowiska kibice nie mogli narzekać.

Drugą połowę za sprawą Krzysztofa Mączyńskiego Wiślacy mogli rozpocząć z przytupem. Po przerzucie piłki przez Małeckiego i zgraniu głową Brożka, pomocnik Białej Gwiazdy znalazł się niepilnowany na dziesiątym metrze. „Mąka" zdecydował się na uderzenie nożycami, lecz jego próbie zdecydowanie zabrakło siły.

Trzy minuty później na strzał z dystansu zdecydował sie Rafał Boguski, lecz uderzenie „Dzikiego" wpadło wprost w ręce Pawełka. Skrzydłowy Wisły w jeszcze lepszej sytuacji znalazł się w 56. minucie. Po świetnym odbiorze kontrę zainicjował Małecki, który zgrał futbolówkę do Brożka. Kapitan krakowian dograł do zupełnie niepilnowanego na jedenastym metrze Boguskiego, który zdecydował się na strzał z pierwszej piłki. Mariusz Pawełek nie musiał jednak interweniować, a futbolówka minęła prawy słupek bramki Śląska.

Bramka na godzinę

„Dziki" w pełni zrehabilitował się w 60. minucie, kiedy to wyprowadził kontrę, po której Wisła wyszła na prowadzenie. Boguski obsłużył podaniem Zdenka Ondraska, a „Kobra" huknął nie do obrony. Po godzinie kibice zgromadzeni przy R22 w końcu zobaczyli upragnioną bramkę.

Chwilę później trener Dariusz Wdowczyk dał szansę młodzieży - w miejsce Richarda Guzmicsa i Rafała Boguskiego wprowadził do gry Krystiana Kujawę oraz Krzysztofa Drzazgę. Pozyskany w przerwie zimowej z KS Polkowice napastnik już w pierwszym kontakcie z piłką mógł wpisać sie na listę strzelców, lecz jego uderzenie zostało zablokowane przez jednego z obrońców Wojskowych.

W odpowiedzi groźną akcję przeprowadzili podopieczni Mariusza Rumaka, a tuż przed polem karnym Jakub Bartosz sfaulował Ryotę Moriokę. Strzał z rzutu wolnego zablokował Maciej Sadlok, a piłka trafiła pod nogi wprowadzonego chwilę wcześniej Petera Grajciara, który kropnął z woleja. Futbolówka po raz kolejny odbiła się od Macieja Sadloka i zupełnie zmyliła Michała Miśkiewicza. W niegroźnej sytuacji wrocławianie doprowadzili do wyrównania.

W 79. minucie typowo „krakowską" akcję przeprowadzili Bartosz i Brożek. Po zgraniu piłki klepką przez kapitana Wiślaków młody defensor stanął oko w oko z Pawełkiem, ale trafił tylko w boczną siatkę. To była doskonała okazja na pierwszą bramkę w seniorskiej karierze Wiślaka.

Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry po raz kolejny na bohatera meczu wyrósł Miśkiewicz, który ofiarnie rzucił się pod nogi Picha i w ostatniej chwili wygarnął mu piłkę. Riposta Wiślaków mogła dobić gości, lecz Paweł Brożek z linii pola bramkowego przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Remis na zakończenie sezonu w Krakowie

Wpisany przez Bogdan

środa, 11 maja 2016 12:15


Wisła Kraków w ostatnim meczu na swoim stadionie w sezonie 2015/16 podzieliła się punktami w meczu przyjaźni ze Śląskiem Wrocław. Po bezbramkowej pierwszej połowie, w drugiej zgodnie, zaliczyli po jednym trafieniu. Najpierw w 60. minucie trafił Zdenek Ondrasek, a wyrównał Peter Grajciar.

Trener Dariusz Wdowczyk na przedmeczowej konferencji zapowiedział jedną kadrową „niespodziankę”. Było nią posadzenie na ławce Rafała Wolskiego, którego zastąpił Denis Popović. Podobnie jak w poprzednim spotkaniu na prawej stronie defensywy wyszedł Jakub Bartosz, a rodak Popovicia, Boban Jović usiadł obok „Wolaka”. W drużynie Śląska nastąpiło więcej roszad. Mariusz Pawełek stanął między słupkami, a w Kamil Dankowski i Mariusz Pawelec zastąpili Pawła Zielińskiego i Laszę Dwalego. W linii pomocy do składu powrócił Tomasz Hołota, kosztem Petera Grajciara, a jedynym napastnikiem był Bence Mervo, a nie jak w meczu z Termaliką – Kamil Biliński. Obie drużyny były pewne utrzymania, więc oczekiwano dobrego i ofensywnego widowiska zarówno ze strony gospodarzy, jak i gości.

Od początku nieznaczną przewagę miała Wisła, jednak najgroźniejszą sytuację w 8 minucie zmarnował Mervo. Węgier otrzymał prostopadłe podanie, wyszedł sam na sam, miał jednak problemy z zabraniem się z piłką, w konsekwencji czego musiał zejść do słabszej lewej nogi i jego uderzenie obronił Michał Miśkiewicz. Cztery minuty później odgryźć próbowała się „Biała Gwiazda”. Na lewej stronie odnalazł się Paweł Brożek, wycofał na 11 metr do Patryka Małeckiego, jednak jego strzał na korner sparował Pawełek.

W 15 minucie z rzutu wolnego z boku pola karnego uderzał Krzysztof Mączyński, jednak piłka nieznacznie minęła spojenie słupka z poprzeczką. Po kolejnych dwóch, doskonałą sytuację miał „Brozio”, którego doskonałym dograniem obsłużył Ondrasek. Wiślacki kapitan znalazł się sam na sam ze swoim byłym partnerem z drużyny, a obecnie golkiperem Śląska, jednak jego torpeda z woleja trafiła wprost w Pawełka.

W 23. dobrze z prawej strony dorzucał Bartosz, jednak futbolówka po uderzeniu „Kobry” wylądowała jedynie na górnej siatce. Dwie minuty później jego strzał nie był już tak precyzyjny i przeleciał wysoko nad poprzeczką.

W 29 minucie na krótki słupek z autu wrzucił Tom Hateley, a Miśkiewicza próbował zaskoczyć Adam Kokoszka, jednak bramkarz Wisły sparował piłkę na rzut rożny. W 36. znów na doskonałą sytuację mieli goście. Ryota Morioka prostopadle uruchomił Roberta Picha, ten uderzył jednak w „Miśka”. Piłka wróciła jeszcze pod nogi Słowaka, ale miał tak mało czasu na reakcję, że ta jedynie odbiła się od niego i wyszła poza linię końcową.

W 42 minucie celnie z rzutu wolnego uderzał Maciej Sadlok, jednak żadnych problemów z chwytem nie miał Pawełek. Minutę później doskonale Ondraska obsłużył Małecki. Czech miał przed sobą jedynie bramkarza, który po raz kolejny okazał się lepszy od ofensywnych zawodników „Białej Gwiazdy”. W pierwszej połowie kibice nie obejrzeli żadnej bramki, jednak tempo i styl jaki pokazali piłkarze Wisły i Śląska napawał optymizmem przed drugą częścią spotkania.

Od początku drugiej połowy gra toczyła się w środku boiska. W 52 minucie dobrze, zewnętrzną częścią stopy uderzał Rafał Boguski, jednak Pawełek bez problemu złapał futbolówkę. W 56. dobrze Pichowi piłkę odebrał „Mały”, przemierzył z nią kilkanaście metrów, uruchomił Brożka, który zbiegł do środka, odegrał do niepilnowanego „Bogusia”, którego płaski strzał po ziemi minął bramkę.

Po godzinie gry wreszcie piłka zatrzepotała w siatce. Boguski wprowadził futbolówkę na połowę Śląska, zagrał do Ondraska, który strzałem po długim słupku z linii pola karnego pokonał Pawełka.

10 minut później Bartosz faulował tuż przed polem karnym Moriokę, do wolnego podszedł Heteley uderzył jednak wprost w mur. Do odbitej piłki przed szesnastką dopadł Peter Grajciar, kopnął, a futbolówka po rykoszecie od głowy Sadloka wylądowała w siatce.

W 77. dobrze w polu karnym dryblował Krzysztof Drzazga, jednak w ostatniej chwili zablokowali go wrocławscy defensorzy. Minutę później dogodną sytuację zaprzepaścił inny młodzian – Jakub Bartosz. Fantastycznie, po krakowsku zagrał z Mączyńskim, potem z Brożkiem, jednak ostatecznie prawy obrońca znalazłszy się w polu karnym gości, uderzył zaledwie w boczną siatkę. 

Wynik do końca, mimo dobrej szansy Brożka nie uległ już zmianie i w meczu przyjaźni oba zespoły podzieliły się punktami. W następnej kolejce Wisła, na zakończenie sezonu, uda się do Bielska – Białej, gdzie zmierzy się ze spadkowiczem – Podbeskidziem. Śląsk na swoim stadionie zmierzy się z Górnikiem Łęczna.

Wisła Kraków – Śląsk Wrocław 1: 1 (0:0)

Bramki: 1:0 Ondrasek 60, 1:1 Grajciar 71.

Wisła: Miśkiewicz – Bartosz, Guzmics (Kujawa 61), Sadlok, Cywka – Boguski (Drzazga 61), Mączyński, Popović (Wolski 85), Małecki – Brożek, Ondrasek.

Śląsk: Pawełek – Dankowski, Celeban, Kokoszka, Pawelec – Hołota, Hateley (Gosztonyi 75) – Gecov (Grajciar 61), Morioka, Pich – Mervo (Biliński 91).

Sędziował: Łukasz Bednarek (Koszalin).

Żółte kartki: Gecov, Hołota, Gosztonyi.

Widzów: 10 398.


Źródło: skwk.pl

Ostatni mecz przy R22 na remis

Dodano: 2016-05-11 07:52:47 (aktualizacja: 2016-05-13 18:15:37)

Marco / WislaLive.pl

Kibice, którzy przybyli we wtorkowy wieczór na stadion przy ul. Reymonta, byli świadkami bardzo dobrego widowiska.


Dobry, wyrównany, przyjacielski mecz

Spotkanie między Wisłą, a Śląskiem było bardzo wyrównane, co potwierdzają statystyki. Obie drużyny stworzyły sobie sporo podbramkowych sytuacji, mecz był bardzo otwarty, a bramkarze mieli ręce pełne roboty. Zawody przebiegające w przyjacielskiej atmosferze, zakończyły się sprawiedliwym podziałem punktów, który nie zmienia miejsca w Trener Wdowczyk zapowiedział przed meczem jedną zmianę w stosunku do pojedynku z Jagiellonią. Nie zdecydował się jednak na powrót do pierwszego składu Bobana Jovicia. Linię defensywną, która ostatnio spisała się bez zarzutów i zaliczyła czyste konto, pozostawił bez zmian. Dał za to odpocząć Rafałowi Wolskiemu, któremu w poprzednich meczach brakowało świeżości i nie błyszczał już tak jak na początku przygody z Wisłą. Jego miejsce w środku pola zajął Denis Popović. Reszta składu zgodnie z założeniami bez zmian. Zaskoczył za to trener gości, stawiając między słupkami swojej bramki byłego Wiślaka Mariusza Pawełka. Popularny „Mario” zasłużył na swoją szansę ciężką pracą na treningach, wyprzedzając trochę fakty, bardzo dobrze wykorzystał otrzymaną okazję. Trener Rumak wymienił także boki obrony, na boisko wybiegli Dankowski i Pawelec. W środku pola pojawił się Hołota, a na szpicy zameldował się nie jak ostatnio Biliński, a Mervo.


Przebieg meczu

Spotkanie minimalnie lepiej zaczęli goście, to również oni stworzyli pierwszą groźną sytuację, jak się potem okazało chyba najgroźniejszą w całym meczu. 8 min. Spod opieki obrońców BG urywa się Mervo, wychodzi na czystą pozycję, lecz przegrywa pojedynek z Miśkiewiczem. Na pierwszą klarowną okazję Wisły poczekaliśmy do 12 min. Ondraszek rozrzuca piłkę na skrzydło do Brożka, ten wycofuje na 15m. tam znajduje się Małecki. Niestety sprytny strzał przy krótkim słupku, w świetnym stylu broni Pawełek. Chwilę później aktywny „Mały” zostaje sfaulowany w okolicy pola karnego. Do wolnego podchodzi Mączyński, oddaje silny strzał w kierunku dalszego słupka, jednak uderzenie okazuje się minimalnie niecelne. Inicjatywa Wisły staje się coraz bardziej wyraźna. Kolejna minuta to kolejna groźna sytuacja. Tym razem piłkę wrzuca ofensywnie usposobiony Bartosz, jednak wrzutki nie wykorzystuje Brożek, który uderza niecelnie. 17 min. „Kobra” wygrywa starcie fizyczne z Dankowskim. Piłka trafia do Boguskiego, ten świetnym, sytuacyjnym podaniem z powietrza wyprowadza Brożka na „sam na sam”. Najlepszy strzelec BG w dogodnej okazji trafia prosto w bramkarza, a na tablicy wyników dalej widnieje rezultat 0:0. 23 min. Kolejna dobra wrzutka Bartosza, tym razem dośrodkowania nie wykorzystuje Ondraszek, który przenosi piłkę nad poprzeczką.

Po chwilowym przestoju do głosu po raz kolejny doszli zawodnicy Śląska. 29 min. Piłka po wrzucie z autu trafia na głowę byłego Wiślaka Kokoszki, który sprytnym strzałem próbuje oszukać Mikiewicza, ten czujnie paruje uderzenie na rzut rożny. Po kornerze futbolówka znów znajduje „Kokosa”, tym razem strzałem nogą obrońca przenosi ją nad poprzeczką. 36 min. Dwójkowa akcja Pich-Morioka, ten drugi wpada w pole karne, w świetnej sytuacji nie potrafi pokonać „Miśka” który zalicza kolejną fantastyczną interwencję. 43 min. Genialne podanie z głębi pola od Małeckiego, do wychodzącego na czystą pozycję Zdenka. Świetnym refleksem wykazuje się Pawełek, który wychodząc do napastnika zmusza go do szybkiego oddania strzału, ostatecznie obronionego przez „Maria”. Pierwsza połowa stała na wysokim poziomie, zobaczyliśmy dużo akcji ofensywnych oraz minimalną przewagę Wisły. Zdecydowanymi bohaterami tej odsłony byli bramkarze.

Druga część gry rozpoczyna się od dobrego zgrania piłki głową przez Brożka w kierunku Mączyńskiego. Reprezentant Polski w dość ekwilibrystyczny sposób próbuje pokonać Pawełka, jednak jego strzał przewrotką jest daleki od ideału. 56 min. Bardzo aktywny „Brozio” wykłada kolejną „patelnię” tym razem „Bogusiowi” który w czystej sytuacji uderzył minimalnie niecelnie. 60 min. Pomocnik Wisły rehabilituje się za poprzednią niewykorzystaną okazję, rozprowadzając szybki kontratak w kierunku „Kobry”. Czeski napastnik dobiega do pola karnego i z okolic linii oddaje mocny, mierzony strzał. Piłka jeszcze ociera się o rękawice interweniującego Pawełka, lecz finalnie wpada do siatki. Wisła obejmuje prowadzenie. Po zdobytej bramce Śląsk zmienia ustawienie, otwiera się w poszukiwaniu wyrównania. Wisła pozornie kontroluje spotkanie na niewiele pozwalając rywalom.

71 min. Rzut wolny dla gości z bliskiej odległości od bramki. Strzał Hateleya trafia w mur, jednak silna dobitka Grajciara, odbita jeszcze od Sadloka jest już skuteczna. Zmylony „Misiek” nie ma większych szans w tej sytuacji i po 11 minutach znów mamy remis. 78 min przyniosła sytuację, która mogła przechylić szalę zwycięstwa na stronę Wisły. Ładna, dynamiczna akcja Bartosza, odegranie z klepki Brożka, młody obrońca jest już w polu karnym, oddaje strzał, niestety w boczną siatkę. Do końca meczu nie zobaczyliśmy już groźnych sytuacji, w związku z czym po końcowym gwizdku zespoły sprawiedliwie podzieliły się punktami.

Kobra zjadł konkurencję

Zdecydowanym MVP tego spotkania należy uznać strzelca bramki. Zdenek jak w każdym innym meczu biegał i walczył za trzech. Tym razem był także aktywny pod bramką rywali, dochodząc do kilku klarownych sytuacji, z których jedną zamienił na gola. Drugi napastnik również zasługuje na wyróżnienie. Paweł może nie wykorzystał swojej „setki”, jednak trzykrotnie świetnie obsługiwał kolegów, którzy jednak nie dali mu żadnej asysty. Kolejne bardzo solidne zawody na boku defensywy zaliczył młody Jakub Bartosz. Jego świetne wejścia ofensywne, sprawiły, że nikt nie odczuwał braku Jovicia. Dla prawego obrońcy byłby to niemal mecz idealny, gdyby nie jeden błąd, fatalny w skutkach. To on poszedł „na raz”, faulując przed polem karnym Moriokę, co w konsekwencji poskutkowało straconą bramką. Plus należy postawić także przy innym młodym zawodniku, Krystianie Kujawie. Wychowanek Wisły pojawił się na boisku w drugiej połowie, zmieniając Guzmicsa. Stoper zagrał bezbłędnie i wykorzystał swoją szansę. Co więcej wejście na środek obrony w trakcie spotkania to niezwykle trudne i odpowiedzialne zadanie, tym bardziej młodemu zawodnikowi należą się słowa pochwały. Jak zwykle nie sposób nie wspomnieć o bardzo aktywnym po raz kolejny Patryku Małeckim. Może tym razem nie przełożyło się to na konkretne liczby, jednak wkład „Małego” w ten mecz był niebagatelny. Solidne zawody Rafała Boguskiego, gdyby lepiej zachował się Brożek, „Boguś” miałby w tym meczu na koncie dwie asysty.

Wisła Kraków - Śląsk Wrocław (zdjęcia)

Cały czas o krok przed Śląskiem

Pożegnanie z R22 w tym sezonie nie wypadło najgorzej. Wiadomo, że zwycięstwo smakowało by zdecydowanie lepiej. Biorąc jednak pod uwagę mecz przyjaźni, wyrównane zawody i fakt, że dalej jesteśmy o krok przed Śląskiem w wyścigu o 9. lokatę, wynik 1:1 możemy potraktować jako zadowalający. W sobotę udamy się do Bielska, aby w meczu ze zdegradowanym już Podbeskidziem, przypieczętować zwycięstwo w grupie spadkowej. Trzy punkty z fatalnie spisującymi się „Góralami” zapewnią nam wykonanie założonego celu. Śląsk swoje spotkanie rozegra z walczącym o życie Górnikiem Łęczna, który powinien być bardziej wymagającym rywalem. Trener Rumak uratował jednak Śląska, po tym jak przejął go kiedy okupywał ostatnie miejsce w tabeli. Podobnie jak w przypadku Wdowczyka, mało kto spodziewał się takiego rozwoju wypadków. Dzisiaj jednak to oba zaprzyjaźnione kluby są pewne utrzymania i w ostatniej kolejce mogą zagrać na pełnym luzie, tocząc korespondencyjny pojedynek.

Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)

1:0 Ondrasek 60

1:1 Grajciar 71


Źródło: wislalive.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Dariusz Wdowczyk: - Kibice zobaczyli dobre spotkanie

- Przede wszystkim myślę, że kibice zobaczyli dobre spotkanie. Było wiele sytuacji podbramkowych i sytuacji do tego, żeby zdobyć bramkę. Nie udało się wygrać, chociaż prowadziliśmy 1-0, ale Śląsk też miał swoje okazje, choćby w pierwszej połowie. U nas dobre mieli Paweł Brożek oraz Zdeněk Ondrášek. To było z obydwu stron otwarte spotkanie. To jest to, co kibice lubią oglądać. Trochę szkoda, że to zwycięstwo nam uciekło - powiedział po zremisowanym meczu ze Śląskiem Wrocław trener krakowskiej Wisły, Dariusz Wdowczyk.

- Po pięknej bramce Zdenka błąd w defensywie, rykoszet i właściwie Michał Miśkiewicz nie miał zbyt wiele do powiedzenia, ale walczyliśmy do końca i to jest najważniejsze - dodał trener Wisły Kraków.

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, w meczu ze Śląskiem, Wdowczyk dał szansę na zaprezentowanie się Krystianowi Kujawie i o ocenę gry młodego obrońcy nasz szkoleniowiec został poproszony

- Ten jego występ mogę ocenić bardzo pozytywnie. Wygranych kilka pojedynków główkowych, wślizg, wyczyszczenie sytuacji na piątym metrze pod naszą bramką, więc jest na czym budować. Następni w kolejce są Piotr Żemło i Alan Uryga, który także upomina się żeby grać, ale pomału - mówił Wdowczyk.

- Nadal walczymy o dziewiąte miejsce. Utrzymaliśmy tę pozycję po dzisiejszym spotkaniu i teraz jedziemy przewrotnie do spadkowicza, bo Podbeskidzie było przez moment w tej pierwszej "ósemce"! To pokazuje jak brutalne jest czasami życie. Mogli się cieszyć przez chwilę, by teraz się smucić, że spadają z ligi. Pojedziemy tam po trzy punkty, po to żeby potwierdzić, że to dziewiąte miejsce nam się należy. To niewielkie pocieszenie w przypadku Wisły Kraków, ale dokończmy dzieła. Kolejni zawodnicy - jak wspominałem - powinni dostać tam szansę. Myślę, że wystąpi Piotrek Żemło. Kujawa będzie dalej na ławce i być może również pojawi się na boisku. I czy to Krzysztof Drzazga, czy Alan Uryga - to następni zawodnicy, którzy zasługują na to, aby w takim spotkaniu mogli wystąpić. Może nie w pełnym wymiarze, ale chciałbym żeby zagrali - stwierdził ponadto Wdowczyk.

- Jeśli chodzi o Rafała Wolskiego, to na ławce usiadł dziś w związku z lekkim przemęczeniem - zakończył opiekun "Białej Gwiazdy".

Źródło: wislaportal.pl


Mariusz Rumak: - Wisła to dobry zespół

- Mieliśmy swój plan taktyczny w pierwszej połowie, ale obawiałem się jednego, że mieliśmy za mało czasu, aby to przećwiczyć, bo wczoraj tylko 10 minut, więc niekoniecznie była płynność. Dwie okazje udało nam się jednak stworzyć, tak jak to sobie wczoraj rysowaliśmy, bo mieli je Bence Mervó i Róbert Pich, ale zespół Wisły to dobry zespół i też miał swoje sytuacje. Druga połowa była trochę inna. Po stracie bramki zmieniliśmy system gry i skończyło się 1-1 - powiedział po meczu Wisły ze Śląskiem trener wrocławskiej drużyny, Mariusz Rumak.

Opiekun Śląska został zapytany m.in. o zmianę w bramce, do której wrócił Mariusz Pawełek.

- Mariusz ciężko pracował, co widać choćby po tym, ile sytuacji wybronił. Jest w formie i zasłużył na to, żeby wejść do bramki - skomentował ten temat trener Rumak.

Źródło: wislaportal.pl


Wideo


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Patryk Małecki: - Powinniśmy wygrać

- Z przebiegu meczu byliśmy zdecydowanie lepszą drużyną. W pierwszej połowie Śląsk stworzył sobie jedną sytuację, a w drugiej strzelili przypadkową bramkę. Szkoda tych niewykorzystanych z naszej strony sytuacji, ale kibicom mógł się ten mecz podobać, bo był "otwarty" i każdy chciał strzelić bramkę. Było sporo sytuacji, więc szkoda, że nie wygraliśmy - powiedział po meczu Wisły ze Śląskiem bardzo dobrze w nim grający pomocnik "Białej Gwiazdy", Patryk Małecki.

- Mariusz Pawełek jest bardzo dobrym bramkarzem - chwalił dobrze spisującego się w tym meczu w bramce Śląska byłego kolegę z drużyny Małecki. - Spędził w Krakowie wiele lat i chciał o sobie przypomnieć i pokazać z dobrej strony, ale i tak szkoda tych sytuacji, bo powinniśmy wygrać. W tym ostatnim meczu przed własną publicznością chcieliśmy zdobyć trzy punkty - dodał.

- Na razie chciałbym odpocząć, a co będzie w kolejnym sezonie to zobaczymy. Chcę dać w nim więcej, niż do tej pory - zakończył wiślak.

Źródło: wislaportal.pl


Michał Miśkiewicz: - Ten sezon to były wzloty i upadki

- Mieliśmy taki zamiar i z taką myślą wychodziliśmy na murawę, żeby pożegnać się z kibicami zwycięstwem. Może gdybyśmy w pierwszej połowie zagrali bardziej agresywnie i gdyby udałoby nam się strzelić bramkę na 2-0, to wyglądałoby się to inaczej. A tak - Śląsk strzelił gola po rykoszecie i mecz zakończył się tak, jak zakończył - mówił po ostatnim spotkaniu sezonu przy Reymonta dobrze spisujący się w nim w bramce Michał Miśkiewicz.

- Ten sezon to były wzloty i upadki. Na początku było w miarę dobrze, ale później przyszła seria meczów bez zwycięstwa, aż do zmiany trenera i znów się "odbiliśmy". Jest więc, po tym co pokazaliśmy, gdy przyszedł trener Wdowczyk, "światełko w tunelu" na ten przyszły sezon. I na tym to będzie w nim budowane. Trener ma pomysł, a my się podporządkujemy i myślę, że kibice będą zadowoleni - zakończył wiślak.

Źródło: wislaportal.pl


Zdeněk Ondrášek: - Kibice lubią, gdy zawodnik zawsze walczy

⁃ Chcieliśmy wygrać, nie wiem jak skończyły się inne spotkania, ale naszym celem jest dziewiąte miejsce i z taką myślą pojedziemy na Podbeskidzie. W meczu ze Śląskiem mieliśmy wiele sytuacji, szczególnie w pierwszej połowie. W końcu w drugiej zdobyliśmy bramkę, później jeden strzał, jeden rykoszet i gol dla Śląska. Nie jesteśmy z tego powodu zadowoleni, nie jesteśmy zadowoleni z jednego punktu, nie jest źle, ale nie jest też dobrze - mówił po zremisowanym 1-1 spotkaniu ze Śląskiem strzelec gola dla Wisły, Zdeněk Ondrášek.

Poza bramką - Ondrášek miał co najmniej jedną wyborną okazję do wpisania się na listę strzelców, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem Śląska.

⁃ Zrobiłem to samo co Paweł, w swojej sytuacji sam na sam, strzeliłem na siłę, a trzeba było trochę poczekać i uderzyć mądrze. Taka była moja decyzja, niestety błędna, bo nie zdobyłem bramki. Nie byłem zadowolony z pierwszej połowy, bo nie udało nam się zdobyć gola - przyznał Czech.

- Byłem bardzo rozczarowany po spotkaniu 30. kolejki z Zagłębiem Lubin. Chcieliśmy być w pierwszej "ósemce", ale nie udało się wygrać. Jeżeli mam podsumować ten sezon, to mam mieszane uczucia. Mogło być o wiele lepiej. Nie udało się awansować do "ósemki", ale jesteśmy na dziewiątym miejscu i o to walczymy, to jest nasz cel. Będziemy zadowoleni jeżeli właśnie na tym miejscu skończymy sezon. W następnym meczu musimy zdobyć trzy punkty. Nie jestem do końca zadowolony z tego okresu w Wiśle, pod względem sportowym, ale mogło być o wiele gorzej. Strzeliłem pięć bramek. OK, nie jest to zły wynik, ale miałem wiele sytuacji do polepszenia tego dorobku - mówił krytycznie o swojej grze wiślak.

⁃ W ostatnich meczach czułem się trochę jak obrońca, drużyny przeciwne grały długą piłką więc musiałem się cofać do obrony i walczyć w powietrzu. Gdy trafiłem do Wisły to powiedziałem, że zawsze będę walczyć, po to tutaj jestem, taki jest mój styl. Jestem zadowolony z tego stylu gry, ale mnie rozlicza się z bramek. Chce zdobywać ich jeszcze więcej, a były ku temu okazje - przyznał Ondrášek.

Dziś po zdobytej bramce wiślackie trybuny długo skandowały imię i nazwisko napastnika Wisły.

⁃ Nie spodziewałem się tego, że kibice aż tak mnie polubią, ale chciałem, aby tak właśnie było. W moim poprzednim klubie, Tromsø, było podobnie. Kibice lubią, gdy zawodnik zawsze walczy o każdą piłkę. Nawet gdy mam zły dzień i nie mogę strzelić gola, to muszę walczyć, robię to dla kibiców, bo właśnie tak gram. Jestem szczęśliwy, że oni wiedzą, że będę walczyć dla Wisły. Na trybunach były dzieci z transparentem, żebym dał im moją koszulkę. To bardzo miłe z ich strony. Czuję ich doping, to że mi pomagają jest dla mnie i dla drużyny bardzo ważne. Mam nadzieję, że ten młody kibic jest szczęśliwy. Lubię gdy ludzie są dzięki mnie szczęśliwi - zakończył wiślak.

Źródło: wislaportal.pl


Maciej Sadlok: wideo


Krzysztof Drzazga: wideo


Podsumowanie 36. kolejki Ekstraklasy

Wprawdzie wydawało się, że po meczach 36. kolejki ligowej sezonu 2015/2016 poznamy już większość rozstrzygnięć, ale ostatecznie znamy tylko dwa. Pierwszym jest pewny już spadek z ligi Podbeskidzia, które nie ma już szans wykaraskać się ze strefy spadkowej. Drugim nie jest natomiast mistrzostwo Polski dla Legii, bo ta przegrała w Gdańsku i w niedzielę stoczy korespondencyjny pojedynek o tytuł z Piastem. Ten ostatni pewnie pokonał Ruch i zagra teraz z Zagłębiem. Lubinianie mogą już jednak świętować, bo po rozbiciu 3-0 Lecha, są pewni gry w pucharach!


Wtorek, 10 maja:

Górnik Łęczna 5-1 Podbeskidzie Bielsko-Biała

1-0 Przemysław Pitry (16.)
2-0 Grzegorz Piesio (37.)
3-0 Grzegorz Bonin (67.)
4-0 Bartosz Śpiączka (74.)
4-1 Adam Deja (80.)
5-1 Grzegorz Bonin (90.)

To bez wątpienia bardzo zaskakujący wynik, bo ekipa z Łęcznej wręcz rozbiła Podbeskidzie, które to definitywnie po tej porażce spada z Ekstraklasy! To na pewno niespodzianka, bo warto przypomnieć, że bielszczanie startowali do rundy finałowej z najwyższej lokaty w stawce, a mimo to muszą przełknąć gorycz degradacji. Ale czy można się dziwić, jeśli w sześciu finałowych i najważniejszych meczach sezonu zdobywa się tylko punkt?! Z ich kompletu cieszy się po tym spotkaniu Łęczna, ale wciąż nie jest pewna ligowego bytu, bo zespół ten nie może w ostatniej kolejce przegrać we Wrocławiu.


WISŁA KRAKÓW 1-1 Śląsk Wrocław

1-0 Zdeněk Ondrášek (60.)
1-1 Peter Grajciar (71.)

Obydwa zespoły były przed tym spotkaniem już pewne utrzymania, więc nie ma się co dziwić, że mieliśmy tutaj trochę "radosnego" i mocno "otwartego" futbolu. Najwięcej było jednak nieskuteczności, stąd też tylko dwie bramki. Spotkanie mogło się jednak podobać i choć to Wisła miała więcej szans na zwycięstwo, to ostatecznie walka o 9. miejsce w tabeli rozstrzygnie się dopiero w sobotę.


Górnik Zabrze 0-0 Korona Kielce

Po tym meczu powiedzieć można tylko jedno - w Zabrzu jedynymi wygranymi mogą się czuć kibice. Ponad 18-tysięczna widownia to na pewno kapitalny wynik, tym bardziej, że Górnik niestety nie ma... drużyny. Wprawdzie nie można zawodnikom z Zabrza odmówić ambicji, bo mocno się starali, ale jeden celny strzał w sytuacji, w której znajduje się Górnik - to zdecydowanie za mało tego co najważniejsze, a więc jakości. Po tym remisie zabrzanie, aby pozostać w lidze, muszą wygrać w sobotę w Niecieczy i liczyć jednocześnie na to, że Śląsk pokona Górnika Łęczna. Trochę tych zależności już jakby za dużo? Tym samym spadek zabrzan jest najbardziej prawdopodobny.


Jagiellonia Białystok 0-1 Termalica Bruk-Bet Nieciecza

0-1 Igors Tarasovs (80. sam.)

Ostatnio przy okazji meczów "Słoni" pisaliśmy, że brakowało im szczęścia, które wyczerpali remisując z Wisłą. Okazało się jednak, że ten ważny czynnik wrócił do niecieczan w najważniejszym momencie. Bo jak inaczej nazwać sytuację z 80. minuty, która zakończyć mogła się na wiele sposobów, a zakończyła "samobójem"?! Nieciecza cieszy się więc tym samym z utrzymania, a Białystok? No cóż - w Białymstoku, po takim meczu, mają się czego zwyczajnie wstydzić.


Środa, 11 maja:

Lechia Gdańsk 2-0 Legia Warszawa

1-0 Sławomir Peszko (20.)
2-0 Miloš Krasić (50.)

Przy wygranej - Legia byłaby już pewna wywalczenia mistrzostwa Polski, ale trener Czerczesow - po rozbiciu Piasta - chyba zbyt mocno uwierzył w siłę swojego drużyny i trochę chyba zbyt mocno nią na występ w Gdańsku "rotował". I srogo się to na warszawiakach zemściło, bo Legia zdecydowanie i zasłużenie przegrała, co sprawia, że w niedzielnych meczach grupy mistrzowskiej może być jeszcze ciekawie. Legia nie może sobie bowiem pozwolić na kolejną wpadkę, z kolei Lechia otworzyła sobie drzwi do europejskich pucharów. Warunek jest jeden - "biało-zieloni" muszą na zakończenie sezonu wygrać z Cracovią!


Pogoń Szczecin 3-2 Cracovia

1-0 Dawid Kort (30.)
1-1 Tomáš Vestenický (64.)
2-1 Adam Frączczak (73.)
2-2 Mateusz Cetnarski (80.)
3-2 Łukasz Zwoliński (82.)

W Szczecinie mieli przed tym meczem jeszcze cień nadziei na miejsce w pucharach, ale mimo wygranej - sprawa jest już przesądzona. Pogoń w Europie się nie pokaże, ale też może zagrodzić do gry w niej drogę "Pasom". Porażka tych ostatnich oznacza, że czeka nas w niedzielę "mały finał sezonu", w którym o udział w pucharach Cracovia zmierzy się bezpośrednio z Lechią!


Ruch Chorzów 0-3 Piast Gliwice

0-1 Josip Barišić (35.)
0-2 Martin Nešpor (84.)
0-3 Bartosz Szeliga (89.)

Kibice Piasta mogli się obawiać tego meczu, czy aby po laniu w Warszawie - ich piłkarze nie spuszczą z tonu? Okazało się jednak, że przede wszystkim Piast chciał zapewnić sobie co najmniej wicemistrzostwo i to stało się faktem. W niedzielę z kolei gliwiczanie - przy porażce Legii w Gdańsku - mogą nawet sięgnąć po złoto. I to byłaby mega sensacja! Taką nie jest natomiast postawa "Niebieskich", którzy w finale sezonu postawili się tylko Pogoni i Legii - z obydwoma remisując, ale to byłoby już jakby dla Ruchu na tyle.


Zagłębie Lubin 3-0 Lech Poznań

1-0 Maciej Dąbrowski (50.)
2-0 Maciej Dąbrowski (68.)
3-0 Arkadiusz Woźniak (88.)

"Miedziowa" drużyna znów imponuje, bo też grała konsekwentnie i w drugiej połowie wypunktowała "Kolejorza". I to ogromny prezent dla lubińskich kibiców, bo Zagłębie jest już pewne gry w europejskich pucharach! O tych już dawno mógł zapomnieć Lech, który kończy bieżący sezon w naprawdę kiepskim stylu.

Źródło: wislaportal.pl


Aktualna tabela po 36 kolejce


Źródło: twitter.com/_Ekstraklasa_


Galeria sportowa

Galeria: