2016.07.16 Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 2:1
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 2:1 (1:1) | Pogoń Szczecin | ||||||||
widzów: 9.779 | ||||||||||
sędzia: Paweł Gil z Lublina | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
Ławka rezerwowych: Mateusz Zając, Piotr Żemło, Arkadiusz Głowacki, Richárd Guzmics Kapitan: Paweł Brożek
|
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Przed meczem
Ligowa inauguracja właśnie przed nami! Wisła gra z Pogonią!
Dla wielu kibiców nadchodzi właśnie długo wyczekiwany moment ligowej inauguracji. Już dziś o godzinie 18:00 zespół krakowskiej Wisły rozpocznie swoje pierwsze spotkanie sezonu 2016/2017 i zmierzy się w nim z Pogonią Szczecin. Zapowiada nam się całkiem ciekawy mecz - ze sporą liczbą dodatkowych "smaczków".
Pierwszym są niewątpliwie osoby trenerów obydwu drużyn. Wisłę od marca br. prowadzi bowiem Dariusz Wdowczyk, którego wcześniejszym miejscem zatrudnienia była Pogoń. Tą z kolei od bieżącego sezonu trenuje nie kto inny, jak Kazimierz Moskal, prowadzący "Białą Gwiazdą" przez prawie cały ubiegły rok. Dodatkowym "smaczkiem" jest także aktualny asystent Moskala, bo jest nim Maciej Musiał, a ten jeszcze kilka tygodni temu prowadził wiślackie rezerwy. Warto też przypomnieć, że dyrektorem sportowym szczecińskiego klubu jest Maciej Stolarczyk, którego kibice bez wątpienia pamiętają z gry w barwach "Białej Gwiazdy". Dodatkową zaś klamrą spaja też obydwa kluby osoba Patryka Małeckiego. Ten w przerwie zimowej sezonu 2013/2014 przeniósł się z Wisły do Pogoni, by po dwóch latach wrócić na Reymonta.
A teraz wielu z nas ze sporą radością, po ponad dwumiesięcznej przerwie, także na Reymonta wróci. W końcu dla prawdziwych fanów stadion ich drużyny to "drugi dom". Wielu z nas pojawi się więc na R22 zwyczajnie stęsknionych tego odświeżonego miejsca, bo może warto przypomnieć, że wiślacy zagrają na nowej murawie, którą na naszym obiekcie, podczas letniej przerwy, położono. I w tym miejscu warto też dodać, że w związku z organizacją w Krakowie - "Światowych Dni Młodzieży" - kolejne trzy mecze ligowe wiślacy zagrają na wyjazdach! A to oznacza, że następna okazja do tego, aby zjawić się na Reymonta będzia miała miejsce dopiero w połowie sierpnia! I to chyba dodatkowy powód, aby inaugurację "zaliczyć" na stadionie, a nie np. przed telewizorem. Tym bardziej, że osobiście bardzo jestem ciekawy jak wiślacy wyglądać będą w nowym ustawieniu, które szlifowali przez cały letni okres przygotowawczy.
Trener Dariusz Wdowczyk chce grać bowiem inaczej, niż dotychczas. Zamiast klasycznego ostatnio w naszym wykonaniu 4-5-1 lub 4-4-2 - Wisła ma grać trójką obrońców w środku oraz dwoma zawodnikami "wahadłowymi", którzy pełnić będą rolę bądź bocznych obrońców, bądź "fałszywych skrzydłowych". Do tego dochodzą trzej środkowi pomocnicy oraz dwóch wysuniętych napastników, co sprawia, że ustawienie to jest w momencie posiadania piłki mocno ofensywne.
Taką też piłkę zapowiada na nowy sezon Pogoń, która wzmocniła swoją kadrę w letnim okresie transferowym. I choć drużynę opuścił Gruzin Wladimer Dwaliszwili, to po jego odejściu w Szczecinie raczej nikt nie płacze. Sporo radości powinien natomiast dostarczyć przechodzący z Zawiszy Kamil Drygas, a sporo oczekiwać też można po bułgarskim skrzydłowym - Spasie Delewie, którym mniej więcej pięć lat temu interesowała się Wisła.
A teraz nie pozostaje nam już nic innego, jak zacząć odliczać godziny, a następnie minuty do ligowej inauguracji przy Reymonta! Do zobaczenia na stadionie!
Zaczynamy!
Po wielkich piłkarskich emocjach związanych z Euro 2016 przyszedł czas na coś jeszcze większego. Oto wraca Lotto Ekstraklasa, która rozgrzeje Was do czerwoności. Wczoraj mogliśmy śledzić pierwsze ligowe zmagania, a już za kilka godzin znowu ujrzymy w akcji piłkarzy Białej Gwiazdy. Na inaugurację Wiślacy na stadionie przy ulicy Reymonta zmierzą się z Pogonią Szczecin, która w poprzednich rozgrywkach spisywała się naprawdę dobrze. Wszyscy chcemy dobrze rozpocząć ten sezon, dlatego liczymy na Waszą obecność! Zapraszamy na R22!
W najwyższej polskiej lidze Wisła i Pogoń mierzyły się ze sobą już 75 razy i z reguły zwycięsko z tych pojedynków wychodzili nasi piłkarze. Wiślacy wygrali dotychczas 32 mecze, dając się pokonać Portowcom tylko w 19 starciach. W pozostałych 24 spotkaniach oba kluby podzieliły się punktami. Po raz pierwszy jedenastki tych dwóch drużyn miały okazję spotkać się niewiele ponad 67 lat temu. Dokładnie 19 kwietnia 1959 roku Biała Gwiazda w 5. kolejce rozgromiła szczecinian aż 4:0. Grad bramek
Zaledwie cztery razy mecze pomiędzy Wisłą i Pogonią kończyły się bezbramkowym remisem. Dokładnie w takiej samej liczbie spotkań Biała Gwiazda strzelała swojemu dzisiejszemu rywalowi 5 bramek. Po raz ostatni taki pojedynek kibice Wisły mogli zobaczyć 3 maja 2014 roku. Hat-tricka ustrzelił wówczas Paweł Brożek, który golem z połowy boiska w 62. minucie wszedł do grona zawodników mających na koncie sto bramek w lidze. Pozostałe gole zdobyli Donald Guerrier i Semir Stilić, a krakowska publiczność pękała z dumy, patrząc na grę Wiślaków. Co ciekawe na ławce trenerskiej Pogoni zasiadał w tym meczu nasz obecny szkoleniowiec Dariusz Wdowczyk.
Biała Gwiazda w lidze strzeliła Portowcom 120 bramek, tracąc ich przy tym 81. Na jedno spotkanie tych drużyn przypada więc średnio 2,68 bramki, co gwarantuje emocje. Najlepszym strzelcem Wisły przeciwko szczecinianom jest Kazimierz Kmiecik, który ma na swoim koncie 13 goli. Obecnie autorem największej liczby trafień w meczach z Pogonią jest Paweł Brożek, który 7 razy kierował piłkę do ich bramki.
Poprzednie rozgrywki Portowcy zakończyli na 6. miejscu, Wisła natomiast była 9. W minionym sezonie oba zespoły spotkały się dwukrotnie. W sierpniu w Szczecinie mieliśmy remis 1:1, a na zakończenie roku przy Reymonta Pogoń wygrała 1:0. Czas więc na rewanż za zeszłoroczne niepowodzenia!
Mecz Wisła Kraków - Pogoń Szczecin rozpocznie się o godzinie 18:00.
Pokaż, że jesteś Wiślakiem i przyjdź na mecz!
MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
Jako pierwszy zobacz nową koszulkę Wisły!
W nowy sezon z nową energią, nowymi ambicjami i w nowych… koszulkach! Jak będą prezentować się nowe trykoty Wisły Kraków? Przekonaj się o tym jako pierwszy! Przyjdź na stadion przy Reymonta 30 minut przed sobotnim inauguracyjnym spotkaniem Białej Gwiazdy w sezonie 2016/17 i weź udział w premierze oficjalnej koszulki meczowej Wiślaków!
Dwa całkowicie nowe projekty trykotów piłkarzy Białej Gwiazdy, w wersjach kolorystycznych białej i czerwonej, przygotowane wspólnie przez Wisłę Kraków i firmę adidas, już w sobotę ujrzą światło dzienne! Zanim jednak wystąpią w nich Wiślacy, jako pierwsi nową koszulkę zobaczą kibice!
Tylko na stadionie!
Fani, którzy zgromadzą się na trybunach Stadionu Miejskiego im. Henryka Reymana w Krakowie pół godziny przed rozpoczęciem meczu, będą świadkami wyjątkowego wydarzenia, z udziałem gości specjalnych.
Tylko będąc na Reymonta na własne oczy zobaczysz to niepowtarzalne wydarzenie i jako pierwszy będziesz mógł ocenić nowe piłkarskie kreacje zawodników Białej Gwiazdy!
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
Wisłę znają świetnie: szkoleniowcy zagrają "U SIEBIE"
Dla trenera Macieja Musiała pierwsze ligowe spotkanie sezonu 2016/2017 będzie miało szczególny wymiar. Szkoleniowiec przez wiele lat związany z krakowską Wisłą, w sobotę zagra przeciwko swojemu byłemu pracodawcy.
- Rzeczywiście, wcześniej nie było takiej sytuacji i jako trener nie grałem przeciwko I zespołowi Wisły Kraków – mówi asystent trenera Moskala. – Na pewno jest sentyment do klubu, ale przed meczem zniknie. Zrobimy wszystko, żeby wygrać. Takie są reguły gry.
Dla trenera Kazimierza Moskala także będzie to pierwszy ligowy pojedynek przeciwko Wiśle. Obaj szkoleniowcy doskonale orientują się w realiach krakowskiej piłki, a także samego klubu z Reymonta. - Pierwsza kolejka jest zawsze niewiadomą, bo mecze sparingowe nie dają pełnego obrazu. Natomiast w klubie wiele się nie zmieniło jeśli chodzi o zawodników – przyznaje do niedawna trener II zespołu Wisły. – Moja znajomość zawodników nie będzie jednak decydowała o wyniku. Jest wiele innych elementów, często detali oraz dyspozycja dnia.
W gabinetach sztabu szkoleniowego trwa praca nad analizą zespołu rywala. - Za to odpowiadam ja i trener Paweł Sikora. Podobną rolę miałem w sztabie Wisły. Myślę, że nie będzie z tym żadnych kłopotów i zawodnicy będą wiedzieli sporo o każdym rywalu, nie tylko o Wiśle Kraków – zapewnia Musiał.
Na ławce trenerskiej Białej Gwiazdy zasiądzie natomiast Dariusz Wdowczyk, czyli trener, który także ma sporą wiedzę o Portowcach.
JB
Źródło: pogonszczecin.pl
O rywalu
Pod lupą - Łukasz Zwoliński
Uznany za jednego z najbardziej utalentowanych napastników w Polsce. Miewał swoje wzloty i upadki, ale po poważnej kontuzji wraca do siebie i staje się kluczowym zawodnikiem Portowców. Przyjrzyjmy się bliżej najbardziej wysuniętemu graczowi Pogoni Szczecin - Łukaszowi Zwolińskiemu.
Urodzony 24 lutego 1993 roku w Szczecinie. Mimo że swą piłkarską przygodę zaczynał w klubie KP Police to właściwie można uznać go za wychowanka Pogoni Szczecin, gdzie pierwsze kroki stawiał już od 2010 roku. W swojej karierze występował także w barwach Arki Gdynia oraz Górnika Łęczna.
Debiutem Zwolińskiego w rozgrywkach I ligi był mecz z Sandecją Nowy Sącz w 2012 roku. W 59. minucie zmienił on Donalda Djusse, starając się ambitnie pomagać drużynie niemal w każdej sytuacji. Młody napastnik nie musiał długo czekać na kolejną szansę. Dostał ją 29 września w spotkaniu z Jagiellonią, w którym rozegrał pełne sześćdziesiąt minut.
Dobra forma i talent napastnika sprawiły, że wiele par oczu coraz częściej kierowało na niego wzrok. Żółto-Niebiescy młodym snajperem zaczęli interesować się podczas finałów mistrzostw Polski juniorów starszych, gdzie wraz z Pogonią wywalczył brązowy medal. Łącznie w Arce Gdynia zagrał 11 razy, jednak zazwyczaj pełnił funkcję zmiennika.
Zielono-Czarny i Biało-Czerwony
W Górniku Łęczna zagościł przeszło trzy lata temu (2013-2014). W barwach Zielono-Czarnych rozegrał 22 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Letnie sparingi Dumy Lubelszczyzny również nie obeszły się bez pochwał pod adresem Zwolińskiego.
Zarówno występy w barwach Arki, jak i wykorzystane szanse w Łęcznej pomogły zawodnikowi w nabraniu piłkarskiej pewności, czy w zdobyciu większego doświadczenia.
23-latek to także były reprezentant Polski do lat 20. Ważnym meczem dla Zwolińskiego okazało się starcie Polski z Włochami w ramach Turnieju Czterech Narodów, w którym w 12. minucie trafił do siatki i przechylił szalę zwycięstwa na stronę Biało-Czerwonych.
Historia kołem się toczy
W lipcu 2014 roku władze Dumy Pomorza postanowiły na nowo współpracować z Łukaszem, co miało być korzystne zarówno dla klubu, jak i dla zawodnika. Najepszym napastnikiem Pogoni zaczęły interesować się również inne kluby. W 2015 roku m.in. pozyskać szczecinianina chciały podobno m.in. Legia Warszawa, Hertha Berlin, Eintracht Frankfurt czy Lech Poznań. Jednak Czesław Michniewicz za wszelką cenę pragnął zatrzymać Zwolińskiego. Ma on reprezentować barwy Portowców nawet do 2019 roku.
Łukasz Zwoliński to bez wątpienia utalentowany napastnik, obdarzony sporymi możliwościami. Na swoim koncie ma już niejedną dobrą passę i nie raz stawał się „maszyną do zdobywania bramek”, jednak nie można pominąć również i słabszych momentów. Kiedyś mówiono, że Zwoliński popada w „futbolowe skrajności” - albo strzela regularnie, albo wcale. Jak będzie tym razem?
Justyna Kurbiel
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
Tak grają Portowcy
Już w sobotę o 18.00 Biała Gwiazda rozpocznie kolejny sezon w Ekstraklasie. Pierwszym ligowym rywalem Wiślaków będzie szczecińska Pogoń, której szkoleniowcem od niedawna jest znany i lubiany w Krakowie Kazimierz Moskal. Były opiekun krakowskiego zespołu jak mało kto zna drużynę z R22. A co my wiemy o Pogoni? Zapraszamy na analizę taktyczną zespołu z zachodniopomorskiego.
W letniej przerwie Portowcy wykonali kilka ciekawych ruchów transferowych. Do Granatowo-Bordowych przybyli m.in. Kamil Drygas i 12-krotny reprezentant Bułgarii Spas Delew, który zaliczył już epizody w lidze tureckiej oraz hiszpańskiej. Filigranowy pomocnik zastąpi w szczecińskim zespole Miłosza Przybeckiego, który odszedł do Ruchu Chorzów. Ponadto do Dinama Tbilisi oddany został Wladimer Dwaliszwili.
Bramkarz: Dawid Kudła
W składzie Portowców znajduje się obecnie aż czterech bramkarzy. Są to: Dawid Kudła, Jakub Słowik, powracający z nieudanego wypożyczenia do Górnika Zabrze Radosław Janukiewicz, a także sprowadzony ponownie z MKS-u Kluczbork Krystian Rudnicki. Wydaje się jednak, że trener Moskal wyboru dokona pomiędzy pierwszymi dwoma golkiperami. W poprzednich rozgrywkach ówczesny opiekun drużyny, Czesław Michniewicz, często rotował bramkarzami, lecz więcej spotkań rozegrał 24-letni Kudła. Wychowanek Górnika Zabrze najczęściej dostawał szansę w sparingach Pogoni i to on najprawdopodobniej zamelduje się na murawie stadionu przy Reymonta od pierwszej minuty.
Obrońcy: Mateusz Lewandowski, Jarosław Fojut, Jakub Czerwiński, Adam Frączczak
Pewnym punktem na lewej flance Pogoni jest 23-letni Mateusz Lewandowski. Gracz, który w ubiegłym sezonie powrócił do Portowców z włoskiego Virtusa Entella zadomowił się w pierwszym składzie drużyny, wygryzając z niego Ricardo Nunesa, który pod koniec sezonu próbowany był na pozycji skrzydłowego. Po drugiej stronie obrony dobrą pozycję wyjściową ma skuteczny w sparingach Adam Frączczak, zdecydowanie najbardziej uniwersalny piłkarz reprezentujący szczeciński klub. 28-latkowi zdarzało się również grać na lewej stronie obrony i pomocy, a także na pozycji napastnika. Jedynie środek defensywy jest dla Frączczaka obcą pozycją. Spowodowane jest to przez Jarosława Fojuta oraz Jakuba Czerwińskiego, którzy zdecydowanie wygrywają rywalizację ze wszystkimi pozostałymi stoperami szczecinian. 28-letni Fojut, w czasach młodzieżowych gracz angielskiego Boltonu, świetnie wprowadził do zespołu Granatowo-Bordowych młodszego o cztery lata piłkarza.
Pomocnicy: Spas Delew, Mateusz Matras, Rafał Murawski, Kamil Drygas, Adam Gyurcso
Najbardziej wzmocniona w przerwie letniej została druga linia Portowców. Wydaje się, że sprowadzeni do klubu Delew i Drygas od samego początku stanowić będą o sile ekipy ze Szczecina. 26-letni Bułgar, który w ubiegłym sezonie w barwach ojczystego Beroe Stara Zagora zdobył cztery gole i zanotował dziewięć asyst będzie wymieniał się pozycjami z drugim skrzydłowym - Adamem Gyurcso. Ten z kolei znalazł się w szerokiej kadrze Węgier na Euro 2016, lecz ostatecznie nie pojechał do Francji. Środek pola to natomiast domena Rafała Murawskiego i Mateusza Matrasa, którzy byli najjaśniejszymi postaciami klubu w minionych rozgrywkach. Kapitan Pogoni przeżywa drugą młodość, a dziewięć lat młodszy Matras dorównuje mu w poczynaniach destrukcyjnych. Przed wspomnianą dwójką graczy najprawdopodobniej znajdzie się miejsce na ściągniętego z bydgoskiego Zawiszy Kamila Drygasa, który w I lidze imponował skutecznością, strzelając aż 13 goli. Jak na środkowego pomocnika - wynik oszałamiający.
Napastnik: Łukasz Zwoliński
Po odejściu Gruzina Dwaliszwilego, jedynym ogranym w Ekstraklasie snajperem jest Łukasz Zwoliński. 23-latek, który bardzo dobrze rozpoczął poprzedni sezon, miał przymusową pauzę pod koniec 2015 roku - spowodowaną kontuzją. Po urazie młody napastnik nie wrócił już do takiej dyspozycji, lecz teraz po przepracowanym okresie przygotowawczym ma być już dużo lepiej. Obrońcy Białej Gwiazdy bez wątpienia będą musieli uważać na gracza, który w sześćdziesięciu czterech występach w najwyższej klasie rozgrywkowej dotychczas zdobył dwadzieścia bramek.
Biała Gwiazda najprawdopodobniej przystąpi do meczu w ćwiczonym w trakcie sparingów ustawieniu z trójką środkowych obrońców. Po raz pierwszy w obecnym sezonie będzie okazja przekonać się w starciu o punkty, czy pomysł Dariusza Wdowczyka - notabene byłego szkoleniowca Pogoni - zdaje egzamin. Jak zaprezentują się Wiślacy? O tym przekonamy się już w sobotę. Początek spotkania o 18.00.
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
Wypowiedzi przed meczem
Dariusz Wdowczyk przed meczem z Pogonią: - Chcemy dobrze rozpocząć rundę
- Po trudnych przygotowaniach, których piłkarze nie za bardzo lubią, dochodzimy do momentu, kiedy rozpoczynamy ligę. My jesteśmy gotowi i życzę piłkarzom udanego sezonu. Chciałbym żeby dostarczyli kibicom wielu emocji. Przygotowania były właściwie bezproblemowe, poza kilkoma drobnymi urazami, które w trakcie przygotowań się pojawiają, ale to jest normalna rzecz. Jesteśmy gotowi na jutrzejsze spotkanie z Pogonią Szczecin i nie możemy się doczekać tego momentu - powiedział na pierwszej w nowym sezonie konferencji prasowej trener Dariusz Wdowczyk.
Na pewno ważne jest to, że w kadrze naszego zespołu przed ligową inauguracją nie ma żadnych kontuzji.
- Wszyscy zawodnicy są zdrowi i gotowi. Trenujemy jeszcze dziś na głównym boisku, żeby zapoznać się z nową murawą, bo dotychczas nie mieliśmy do tego okazji i po tym treningu zostanie wybrana "osiemnastka", która pojedzie na zgrupowanie - przyznał trener.
- Oczekiwania? Zdecydowanie różnią się od tych, które mieliśmy, gdy do Wisły przychodziłem. Naszym celem było wtedy utrzymanie się w lidze i niewiele zabrakło nam do tego, żeby dostać się do pierwszej "ósemki". Teraz "ósemka" jest obowiązkiem i moim i naszych piłkarzy. Walka o europejskie puchary i mistrzostwo to jest coś co stawiamy sobie za cel na ten sezon - stwierdził ambitnie Wdowczyk.
Zanim jednak ktokolwiek zacznie z takich deklaracji rozliczać - nie od dziś wiadomo, że inauguracja każdej rundy - to zawsze spora niewiadoma. Nie inaczej jest też i tym razem.
- Przed każdym spotkaniem odczuwam tremę związaną z tym co nas czeka, a tym bardziej przed pierwszym meczem rundy. Jest to zawsze znak zapytania - jak piłkarze wypadną, ale mamy dobre oznaki i symptomy gry o jaką nam chodzi i pokazaliśmy to w sparingowym meczu ze Śląskiem Wrocław. Abstrahując od defensywy, której wtedy nie ćwiczyliśmy, ale też ten tydzień poświęciliśmy właśnie na przećwiczenie pewnych wariantów gry defensywnej. To napawa mnie optymizmem na tę rundę. Zawsze to jest jednak znak zapytania, jak piłkarze wypadną. Wielokrotnie rozpoczynaliśmy rundy, ale w wielu przypadkach jest doza niepewności. Nie mam jednak obaw przed pierwszym meczem. Wierzę, że zespół jest dobrze przygotowany i wierzę, że zdobędziemy jutro pierwsze trzy punkty, bo potem mamy trzy trudne wyjazdy i chcemy dobrze rozpocząć rundę. Z "wysokiego C". I dlatego jutro będziemy zdecydowanie walczyli o trzy punkty - deklaruje trener.
Do Pogoni Szczecin, z którą przyjdzie nam się jutro zmierzyć, Wdowczyk ma bez wątpienia sentyment, bo szczeciński klub był jego poprzednim pracodawcą.
- Mam bardzo dobre wspomnienia ze Szczecina. Dano mi tam szansę powrotu do zawodu i choć początkowo kibice patrzyli na to z nieufnością, to potem przekonali się do pracy, którą wykonywaliśmy. Bo nie tylko ja, ale też sztab szkoleniowy. Graliśmy atrakcyjną piłkę, choć przydarzały się porażki, jak choćby z... Wisłą aż 0-5. Ale były też mecze atrakcyjne, otwarte, czyli takie, które publiczność lubi. Nawet gdy przegrywaliśmy - nie poddawaliśmy się i pokazywaliśmy dobrą piłkę. I o to generalnie chodzi. To że teraz przychodzi nam się spotkać z Pogonią... Kaziu Moskal niedawno pracował tutaj, a teraz sam jest w Szczecinie i to dodaje dodatkowego smaczku, ale jest to rozpoczęcie ligi i z kimkolwiek byśmy nie grali damy z siebie 100% i będziemy walczyli o trzy punkty - zapewnił trener.
- Obydwa zespoły chcą dobrze wypaść w pierwszym spotkaniu. Śledzimy to co dzieje się w Pogoni. Słuchałem wywiadu Kazia Moskala o tym, że chcą grać atrakcyjnie i ofensywnie, ale podobnie chce grać Wisła. Jeśli obydwa zespoły nastawią się na taką grę, to kibice będą mieli się z czego cieszyć, ale nie zapominajmy, że gra w piłkę nożną to jest atak, ale także obrona. Chciałbym żebyśmy byli bardzo solidni w defensywie, stwarzając sobie okazje do tego, aby strzelić bramkę i żebyśmy te okazje wykorzystywali - mówił Wdowczyk.
Trener Wisły przyznał ponadto, że ma już w planach ustawienie składu na mecz z Pogonią, ale mając w perspektywie jeszcze jeden trening - nie chciał podawać szczegółów. Także odnośnie "osiemnastki", która ma zostać podana dopiero po ostatnich zajęciach.
Źródło: wislaportal.pl
Patryk Małecki: - Zrobimy wszystko, aby ten mecz wygrać
- Chciałbym być przede wszystkim zdrowy, bo o formę jestem spokojny. Mieliśmy ciężkie przygotowania, podczas których każdy dawał z siebie maksa. Każdy ciężko trenował i głęboko wierzę w to - a nawet jestem przekonany, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do nowego, a zarazem ciężkiego sezonu. Będę chciał grać w każdym meczu jak najlepiej, a przede wszystkim z korzyścią dla drużyny - powiedział przed ligową inauguracją pomocnik krakowskiej Wisły, Patryk Małecki.
- O formę jestem spokojny i wierzę, że jeśli trener jutro na mnie postawi, to dam z siebie wszystko i pomogę kolegom z drużyny w wygraniu tego meczu - dodał Małecki.
Co ciekawe - podobnie jak trener Dariusz Wdowczyk - także popularny "Mały" w przeszłości "terminował" w klubie ze Szczecina, o którym się wypowiedział.
- Pogoń to solidna drużyna, ma wielu dobrych zawodników, ale ja bym się na nich nie skupiał. Gramy u siebie, przed własną publicznością i chcemy zacząć te rozgrywki jak najlepiej. Zrobimy wszystko, aby ten mecz wygrać i dobrze zacząć, bo to jest najważniejsze - zakończył Małecki.
Źródło: wislaportal.pl
Wideo
Kazimierz Moskal: Jesteśmy gotowi
Relacje
Inauguracja za trzy punkty! Wisła - Pogoń 2-1
Udanie, bo od zwycięstwa, rozpoczyna nowy sezon zespół krakowskiej Wisły. Na własnym stadionie podopieczni Dariusza Wdowczyka pokonali bowiem 2-1 Pogoń Szczecin, a bramki na wagę kompletu punktów zdobyli dla nas Paweł Brożek oraz po raz pierwszy dla naszego zespołu w oficjalnym meczu Rafał Pietrzak.
Mocno zdziwieni musieli być kibice Wisły, gdy zobaczyli skład na inaugurację ligi. Trener Wdowczyk mówił wprawdzie, że w drużynie nie ma żadnych kontuzji, ale w wyjściowym składzie zabrakło m.in. Arkadiusza Głowackiego, a w meczowej kadrze w ogóle nie było Bobana Jovicia oraz Denisa Popoviča. Mieliśmy za to - dla wielu na pewno - "eksperymentalne" ustawienie defensywy z Tomaszem Cywką i Alanem Urygą na jej środku.
I ten powiedzmy niespodziewany skład wiślaków od pierwszych minut chciała wykorzystać Pogoń, która wyszła wysoko i od początku mocno nacierała. Tyle tylko, że podtrzymanie wysokiej formy z poprzedniego sezonu szybko potwierdził Patryk Małecki. Już w 3. minucie szarpnął na skrzydle, gdzie przedarł się przez pół boiska, po czym odegrał do Zdenka Ondráška. Ten wprawdzie nie do końca czysto i mocno trafił w piłkę, ale na linii strzału stał Paweł Brożek i pewnie trafił do siatki. "Biała Gwiazda" błyskawicznie objęła więc w tym spotkaniu prowadzenie!
Strata bramki podrażniła oczywiście gości, ale przez dziesięć minut niewiele byli w stanie zdziałać. W końcu w 13. minucie przed szansą stanął Łukasz Zwoliński, ale Michał Miśkiewicz nie dał się zaskoczyć, po czym ofiarnie wybił piłkę na rzut rożny. Wiślacy odpowiedzieli na to szybko, bo już po czterech minutach. Zbyt długo z rozegraniem futbolówki zwlekał Jakub Słowik, a że podbiegł do niego Małecki, to wszystko skończyło się złym wybiciem. Futbolówkę przejął Brożek, ale przy oddawaniu strzału poślizgnął się, więc nie udało się podwyższyć prowadzenia. Wiślacy ładnie rozegrali swoją kolejną akcję, co miało miejsce w 23. minucie. Piłkę podawali sobie między sobą Ondrášek z Brożkiem, ale ostatecznie prostopadłe zagranie Czecha przeciął obrońca. Gdyby tego nie zrobił - "Brozio" wyszedłby sam na sam z bramkarzem!
Gra Wisły nie wyglądała więc źle, ale piłka nożna to gra błędów i w końcu wiślacy takie seryjnie wręcz popełnili. I było to brzemienne w skutkach. Maciej Sadlok czekał aż do futbolówki wyjdzie Miśkiewicz, a że tak się nie stało - ostatecznie nerwowo wybił piłkę na rzut rożny. Po nim Miśkiewicz nie zdołał przeciąć dośrodkowania, a zagrana górą futbolówka trafiła na głowę Jarosława Fojuta. Temu pozostało już tylko dopełnić formalności i kto wie czy nie był to jego najłatwiejszy gol w karierze? Od 32. minuty było więc, na nasze własne życzenie, 1-1.
Co gorsze już pięć minut później mogło być jeszcze gorzej. Po błędzie Urygi przy wyprowadzaniu piłki sam na sam z Miśkiewiczem znalazł się Ádám Gyurcsó, ale "Misiek" odkupił część winy za stratę gola i nogami uderzenie Węgra odbił. Do przerwy było więc 1-1.
Po niej na murawie nie oglądaliśmy już Krzysztofa Drzazgi, którego zastąpił Rafał Boguski, ale szybko to Brożek miał swoją okazję. Niestety zamiast strzelać szukał jeszcze dryblingu i mieliśmy tylko rzut rożny. W 51. minucie z dobrej strony pokazała się para Jakub Bartosz - Zdeněk Ondrášek. Ten pierwszy ładnie wrzucił, a Czech dobrze wyskoczył do "główki". Pomylił się jednak nieznacznie i wciąż było 1-1. Wisła jeszcze lepszą okazję miała w 57. minucie, kiedy po podaniu od Małeckiego sam przed Słowikiem znalazł się Brożek. Niestety z ostrego kąta nie zdołał zmieścić piłki w bramce, a ta odbita jeszcze od obrońcy - ostatecznie została szczęśliwie wybita.
Kolejne trzy akcje to już jednak okazje do wykazania się dla Miśkiewicza, który obronił uderzenia Spasa Delewa oraz Gyurcsó, a także już w 74. minucie tego meczu, kiedy wręcz powinno być 1-2! "Misiek" kapitalnie powstrzymał jednak wtedy Zwolińskiego, który znalazł się z nim w sytuacji sam na sam!
I te można powiedzieć niewykorzystane okazje na szczecińskim zespole się zemściły. Po faulu na debiutującym w Wiśle Mateuszu Zacharze z rzutu wolnego świetnie nad murem uderzył Rafał Pietrzak i od 82. minuty Wisła znów prowadziła! Było bowiem 2-1!
I wynik ten wiślacy utrzymali do końcowego gwizdka sędziego, bo choć goście starali się jeszcze coś zdziałać, to już im się to nie udało. Wisła miała za to w doliczonym czasie gry okazję do podwyższenia prowadzenia, ale po kontrataku strzał Ondráška został zablokowany. Najważniejsze jest jednak to, że trzy punkty zasłużenie zostają przy Reymonta!
Źródło: wislaportal.pl
Zwycięskie otwarcie!
Biała Gwiazda z kompletem punktów! Podopieczni Dariusza Wdowczyka pokonali Pogoń Szczecin 2:1. Bramki dla Wisły zdobyli Paweł Brożek i Rafał Pietrzak, a dla Portowców Jarosław Fojut.
W pierwszym spotkaniu sezonu 2016/2017 Biała Gwiazda gościła nowy zespół Kazimierza Moskala - szczecińską Pogoń. Przed meczem kibice minutą ciszy uczcili pamięć zmarłego w czerwcu pracownika klubu, śp. Krystiana Gawła.
Piorunujący początek!
Początek pojedynku należał do Wiślaków i swoją przewagę udokumentowali oni najlepiej, jak to tylko możliwe - bramką już po pierwszej groźnej akcji. Kapitalnie lewą flanką popędził Małecki, za którym nie nadążył Drygas. „Mały" dośrodkował idealnie na nogę Ondraska, Czech uderzył z pierwszej piłki, a tor jej lotu sprytnie zmienił Brożek. Futbolówka zatrzepotała w siatce już w 3. minucie spotkania!
W odpowiedzi na bramkę, na szarżę pokusił się Zwoliński, lecz w ostatnim momencie powstrzymał go Sadlok. Pierwszy kwadrans swoim niecelnym uderzeniem zakończył Rafał Murawski.
W 18. minucie meczu pełniący funkcję kapitana Brożek mógł podwyższyć na 2:0, lecz jego lob poszybował wysoko nad bramką. Gdyby „Brozio" się nie poślizgnął, mógłby wykorzystać fatalny błąd Jakuba Słowika. Sześć minut później z dystansu próbował Petar Brlek, jednak jego próba minęła słupek szczecińskiej bramki. Po raz kolejny groźnie pod bramką Pogoni zrobiło się sześćdziesiąt sekund później, gdy z rzutu wolnego huknął Mójta. Strzał ten zablokowali stojący w murze piłkarze Portowców.
Gdy wydawało się, że Wisła kontroluje spotkanie, brzemienny w skutkach błąd popełnił Miśkiewicz, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego minął się z piłką. W powietrzu najwyżej wyskoczył Frączczak, który zgrał futbolówkę przed bramkę, a tam dopadł do niej Fojut i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki.
Rehabilitacja
Pogoń próbowała pójść za ciosem i po błędzie Urygi w dogodnej pozycji znalazł się Adam Gyurcso. Uderzenie Węgra w sytuacji sam na sam odbił Miśkiewicz, rehabilitując się poniekąd za błąd przy straconym golu.
Tuż przed końcem pierwszej połowy zagrożenie we własnym polu karnym znowu sprokurował Jakub Słowik, lecz i tym razem Wiślakom nie udało się wykorzystać błędu 24-letniego bramkarza, gdyż wychodzący na czystą pozycję Ondrasek znajdował się na spalonym. Z drugiej strony próbował jeszcze Drygas, ale jego próba była zdecydowanie zbyt lekka.
Na drugą część spotkania to krakowianie wyszli bardziej nabuzowani. Już po minucie w zamieszaniu pod polem karnym bliski szczęścia był Paweł Brożek, który w ostatniej chwili został powstrzymany przez obrońców Pogoni. W rewanżu zza szesnastki próbował Murawski, lecz jego uderzenie było równie silne, co niecelne. W 52. minucie świetną dwójkową akcję przeprowadzili Bartosz i Ondrasek. Wrzutka młodego defensora była idealna, a Czechowi zabrakło naprawdę niewiele, by dać Białej Gwieździe prowadzenie.
Cztery minuty później po raz kolejny spisał się Miśkiewicz, piąstkując dośrodkowanie Nunesa. W 57. minucie natomiast Wisła powinna prowadzić 2:1. Po świetnej kontrze i dalekim przerzucie Małeckiego do Brożka, snajper Wisły znalazł się oko w oko ze Słowikiem. „Brozio" próbował zgrać jeszcze piłkę do Ondraska, lecz golkiper Pogoni przeciął podanie. Futbolówka odbiła się jeszcze od Czerwińskiego i leciała wzdłuż bramki, ale czeski napastnik nie dał już rady skierować jej do siatki.
W 62. minucie kolejny błąd popełnił Jakub Słowik, po którego piąstkowaniu futbolówka zmierzała w kierunki linii bramkowej, jednak po chwili golkiper szczecinian naprawił swój błąd. Podopieczni Kazimierza Moskala za sprawą Gyurcso postraszyli krakowian w 70. minucie pojedynku. Płaski strzał Węgra bez problemów złapał Miśkiewicz. Bramkarz Białej Gwiazdy uratował zespół cztery minuty później, gdy w sytuacji sam na sam nogami odbił sytuacyjne uderzenie z siedmiu metrów Łukasza Zwolińskiego.
Przymierzył... na wagę trzech punktów!
Osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry Wiślacy po raz drugi uradowali swoich kibiców. Kapitalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Rafał Pietrzak, a Słowikowi nie pozostało nic innego, tylko wyjąć piłkę z siatki!
Wiślacy nie zatrzymywali się i już w kolejnej akcji zza pola karnego mocno uderzył Ondrasek, jednak wprost w ręce bramkarza Pogoni. Kibicom Wisły serca zadrżały w 89. minucie meczu, kiedy to po strzale z dystansu i rykoszecie futbolówka nieznacznie minęła wiślacką poprzeczkę. W doliczonym czasie gry kontrę trzech na dwóch mieli jeszcze krakowianie, lecz wynik nie uległ już zmianie. Biała Gwiazda wygrywa 2:1 i rozpoczyna sezon od trzech oczek!
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
Pomeczowe wypowiedzi trenerów
Dariusz Wdowczyk: - Cieszą trzy punkty
- Cieszą trzy punkty, bo różnie to spotkanie mogło się ułożyć, bo i Pogoń miała swoje szanse, ale i my również. Graliśmy z dobrym przeciwnikiem i nie było to łatwe spotkanie. Przede wszystkim pierwsze, a zawsze są wtedy znaki zapytania. Dobrze graliśmy tylko momentami, a przez sporą część spotkania nie wyglądało to najlepiej. Zbyt szybko pozbywaliśmy się piłki i nie konstruowaliśmy akcji tak, jak mieliśmy to robić - mówił po wygranej inauguracji nowego sezonu, po zwycięstwie nad Pogonią Szczecin, trener "Białej Gwiazdy", Dariusz Wdowczyk.
- Najważniejszy na koniec dnia jest jednak wynik. Mamy natomiast nad czym pracować, bo teraz przed nami trudne mecze wyjazdowe, ale cieszy dobry start - dodał trener.
Nie może dziwić, że pierwszym pytaniem do Wdowczyka było to o sprawy kadrowe, bo szkoleniowiec zaskoczył wszystkich składem.
- To że mówiłem wczoraj na konferencji, że wszyscy są do dyspozycji było lekką zasłoną. Mieliśmy trochę problemów. Boban Jović ma problem z mięśniem czworogłowym, a Denis Popovič już od meczu ze Śląskiem Wrocław z dwugłowym. Boban miał już grać, z kolei "Boguś" odniósł kontuzję na jednym z treningów. Lekko poczuł mięsień czworogłowy, ale doszedł, trenował i był do gry, ale zdecydowałem, że wyjdą Ci, którzy przez cały tydzień normalnie trenowali. Czyli Drzazga i Kuba Bartosz. Dochodzą do zdrowia i mam nadzieję, że na kolejne spotkania będą gotowi. Podobnie jak i Arkadiusz Głowacki, który był gotowy, ale dobrze z Alanem Urygą zagraliśmy ze Śląskiem. Nie zawiódł. Miał jedną sytuację kiedy wyprowadzał piłkę i to był jego jedyny błąd, który pamiętam - mówił Wdowczyk.
- Mamy w tym ustawieniu sporo do poprawienia, bo dziś mimo że stworzyliśmy sobie sporo sytuacji do zdobycia bramki, to miała je też Pogoń. Sam sposób rozgrywania piłki musimy jednak poprawić. Może to ten pierwszy mecz i nerwy. Zawsze jest wtedy duża niewiadoma - przyznał trener.
- Nie zdziwiłem się że wpadła bramka, bo jak trenujesz tak masz w meczu - tak z kolei nasz trener skomentował gola na wagę trzech punktów zdobytego bezpośrednio z rzutu wolnego przez Rafała Pietrzaka. - On na treningach tak uderzał. Było dwóch zawodników - Maciej Sadlok i Rafał Pietrzak. Powiedziałem - Rafał Pietrzak i całe szczęście, że doszedł, bo akurat udało mu się strzelić piękną bramkę z rzutu wolnego.
- Nie ustrzegliśmy się dziś błędów w naszej grze. Nadal mamy nad czym pracować, ale też były dobre elementy w tym spotkaniu, które chcemy powielać, czyli doskok do przeciwnika, nie pozwolenie mu rozegrania piłki. Tomek Cywka, czy Alan, czy Maciek Sadlok mieli sporo przechwytów, czy wyprzedzeń, o które nam chodzi. Plus dwójka skrzydłowych - w pierwszej połowie Kuba Bartosz był częściej wykorzystywany, a Adam Mójta wtedy był mniej. Spokojnie sobie szlifujemy to ustawienie, aby grać w nim coraz lepiej - powiedział ponadto Wdowczyk.
Opiekun Wisły został także zapytany o grę Petara Brleka, który dopiero drugi raz w naszych barwach zagrał pełne 90 minut.
- Petar ma inklinacje do tego żeby grać ofensywnie, mimo że został wystawiony na pozycji zawodnika defensywnego przez którego przechodzą akcje. Musi sobie szukać miejsce, żeby otrzymywać piłki i ekspediować je dalej. Może to nie był jego perfekcyjny mecz, ale nadal będę na niego stawiał, bo potrafi grać do przodu. Miał dwie-trzy okazje do oddania strzału, ale trochę zwlekał i był blokowany. Cenię to, że potrafi być pod naszym polem karnym, by za chwilę znaleźć się pod tym przeciwnika i stwarzać zagrożenie. Taka jest jego rola w zespole. Nie jest to stricte defensywny piłkarz, ale taki, którego chcemy mieć przy rozegraniu i przy wyprowadzaniu piłki od tyłu. Żeby brał udział w akcjach ofensywnych i żeby zabezpieczał strony, z których przeprowadzamy ataki - zakończył trener Wisły.
Źródło: wislaportal.pl
Kazimierz Moskal: - Nie musieliśmy przegrać tego meczu
- Przede wszystkim gratuluję Wiśle zwycięstwa. Mieliśmy swoje sytuacje i gdybyśmy je wykorzystali to różnie ten mecz mógł się zakończyć. Później stały fragment zadecydował, że trzy punkty zostają w Krakowie. Szkoda, bo nie musieliśmy przegrać tego meczu, ale piłka taka bywa. Teraz mamy dwa spotkania u siebie. Początek jest nieudany, ale wykonana praca powinna przynosić efekty - powiedział po meczu Wisły z Pogonią trener zespołu ze Szczecina, Kazimierz Moskal.
- Chcemy grać w piłkę i kontrolować to co się dzieje, ale nie chcemy ponosić ryzyka. Wydaje mi się, że w kilku momentach to ryzyko było zbyt wysokie - tak trener "portowców" komentował mocno niepewne poczynania Jakuba Słowika, który kilka razy bardzo źle wyprowadzał piłkę z własnego pola karnego.
- Stworzyliśmy sobie sytuacje, które powinniśmy wykorzystać. A moje samopoczucie? Po przegranym meczu nie może być dobre, ale zawsze na stare śmieci miło się wraca - dodał Moskal.
Źródło: wislaportal.pl
Wideo
Pomeczowe wypowiedzi zawodników
Paweł Brożek: - Oby to zwycięstwo dało zespołowi kopa
- Liczy się zwycięstwo, ten pierwszy krok, bo dobrze jest zacząć sezon od zwycięstwa - zwłaszcza mając w perspektywie trzy tak ciężkie wyjazdy. Miałem dziś jeszcze jedną dobrą okazję i nie ma dla mnie usprawiedliwienia. Zawaliłem "po całości", bo niepotrzebnie robiłem jakieś przewroty. Miałem uderzyć piłkę po ziemi, ale słabsza lewa noga i wyszło trochę komicznie - powiedział po meczu z Pogonią Szczecin, Paweł Brożek, który już na inaugurację wpisał się na listę strzelców.
Nasz napastnik miał dziś jednak niełatwe zadanie, bo wraz ze Zdenkiem Ondráškiem musiał "bić się" z rosłymi i silnymi defensorami "portowców".
- Założyliśmy sobie, że będziemy grać po ziemi, bo wiadomo, że Fojut i Czerwiński bardzo dobrze czują się w powietrzu. Było na pewno ciężko, ale nie spodziewaliśmy się, że na początku sezonu będziemy grać porywającego spotkania, bo zawsze pierwsza kolejka to niewiadoma. Cieszymy się, że są trzy punkty, bo to dobry prognostyk przed czekającymi nas wyjazdami - przyznał wiślak.
- Dziś za dużo było chaosu i niedokładnych podań, ale taki jest początek sezonu. Na pewno z meczu na mecz będzie coraz lepiej, a mając z przodu Zdenka jest mi łatwiej, bo mogę porozgrywać piłkę, szukać wolnych miejsc i dobrze się w tym czuję. I oby to zwycięstwo dało zespołowi "kopa" po poprzednim, średnim sezonie - dodał.
- Przy mojej bramce znalazłem się tam, gdzie powinienem być. Wiadomo że gdy napastnik strzela, to samopoczucie jest dobrze. Jeszcze strzelając w 3. minucie nabiera się pewności siebie. A gol Rafała Pietrzaka? Mamy paru zawodników, którzy potrafią uderzyć z rzutu wolnego, bo jest Adam Mójta, jest Maciek Sadlok - a liczyłem, że Rafał pokaże swoje umiejętności, bo na treningach wpadało i mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach potwierdzimy, że mamy kilku specjalistów od rzutów wolnych - zakończył Brożek.
Źródło: wislaportal.pl
Patryk Małecki: - Możemy wygrać z każdym
- Cieszę się, że zaczęliśmy od zwycięstwa. Teraz regenerujemy siły i już jesteśmy myślami przy meczu w Gdyni z Arką. To jest beniaminek, więc wielka niewiadoma, ale w każdym meczu chcemy skupiać się na sobie i grać jak najlepiej. Wierzę, że w Gdyni tak właśnie będzie - mówił po potyczce z Pogonią Szczecin, pomocnik "Białej Gwiazdy", Patryk Małecki.
- Uczymy się tego nowego ustawienia, a ja sam nigdy nie grałem na takiej pozycji. Sparingi, a mecze ligowe, to dwie różne rzeczy. W meczach mistrzowskich moja dyspozycja będzie dużo lepsza i gra będzie zdecydowanie lepsza. Uczę się tego systemu i myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej - uważa "Mały".
Dla wiślaka mecz z "portowcami" mógł być lekko sentymentalny, bo całkiem niedawno sam zakładał koszulkę tego klubu.
- W Szczecinie spędziłem dwa lata, ale grałem tam w sumie tylko rok, bo osiem miesięcy leczyłem kontuzję. Podchodziłem do tego meczu spokojnie. W Szczecinie poznałem wspaniałych ludzi, którzy pracują w tym klubie i którzy miło mnie przyjęli. Także szczecińscy kibice nie dali mi odczuć, że jestem obcą osobą. Fajnie też się zachowali skandując dziś moje imię i nazwisko, więc chciałbym im podziękować, że tak mnie przyjęli i tak zaśpiewali. Miałem tam lepsze i gorsze momenty, ale cieszę się, że kibice dostrzegli jaką jestem osobą - mówił Małecki.
- A co do naszego składu w tym meczu, to Radek Sobolewski powiedział nam, że jak są kontuzje i ktoś wskakuje do gry, to musi być w 100% do tego gotowy, ale też każdy z nas ciężko trenuje. Mamy bardzo dobry zespół, bardzo dobrych zawodników i gdy jesteśmy w formie możemy wygrać z każdym - zakończył wiślak.
Źródło: wislaportal.pl
Wideo
Rafał Pietrzak: - Cieszę się, że to co trenuję się udaje
- Bohaterem jest cały zespół, bo zgarnęliśmy dziś trzy punkty. Ja zrobiłem swoje, chciałem wejść na boisko i dać dobrą zmianę. A że strzeliłem bramkę, to bardzo się cieszę. Gdzieś tam ćwiczę stałe fragment gry i cieszę się, że to wychodzi - powiedział po wygranej nad Pogonią Rafał Pietrzak, którego gol w końcówce spotkania, bezpośrednio z rzutu wolnego, zapewnił nam zwycięstwo!
- Arek Głowacki śmiał się, że na treningu poprzedzającym mecz uderzyłem tak samo i piłka wpadła. Cieszę się, że to co trenuję się udaje. W pierwszej lidze strzeliłem jednego gola z rzutu wolnego, a tak to zdarzało mi się zdobywać takie bramki w sparingach. Wiadomo, że pierwszy mecz w nowym sezonie jest niewiadomą, ale cieszymy się, że zgarnęliśmy trzy punkty i teraz patrzymy już na mecz z Arką - zakończył Pietrzak.
Źródło: wislaportal.pl
Mateusz Zachara: - Powinno to wyglądać coraz lepiej
- Na pewno cieszą trzy punkty, bo wiadomo jak ten mecz był ważny, aby dobrze rozpocząć. Wszystko bardzo dobrze się rozpoczęło, szybko strzelona bramka, niestety później wyrównanie, ale dążyliśmy cały czas do zwycięstwa i to w końcówce się udało - powiedział debiutujący dziś w wiślackich barwach Mateusz Zachara.
- Cieszy to, że jest jakiś udział przy bramce - dodał Zachara. To bowiem po faulu na nim sędzia wskazał na rzut wolny, po którym Rafał Pietrzak zdobył zwycięskiego gola. - Najważniejsze jest to, że punkty zostały w Krakowie. Teraz czekają nas wyjazdy i tam trzeba punktować tak samo.
- Z każdym dniem, każdym tygodniem i rozegranym meczem oraz z każdym wejściem powinno to wyglądać coraz lepiej. Poznaję się z chłopakami i myślę, że będzie coraz lepiej. Zależało nam żeby ten mecz wygrać i dobrze rozpocząć ten sezon, bo mamy teraz trzy ciężkie wyjazdy. Bardzo dobrze, że wygraliśmy - cieszył się Zachara.
- Tam gdzie trener będzie widział dla mnie miejsce, tam się dostosuję. Czy to będzie z ławki, czy w podstawowym składzie i gdzie będę grał, będę się starał grać jak najlepiej - zakończył debiutant.
Źródło: wislaportal.pl
Alan Uryga: - Jeśli wszyscy byli zaskoczeni, to my nie
- Bardzo się cieszymy, bo wiemy, że te pierwsze mecze zawsze wyglądały różnie. Często rozpoczynaliśmy od remisów i te mecze były ciężkie, a dziś udało się wygrać. Zaczynamy od trzech punktów i optymistycznie patrzymy w przyszłość - powiedział po meczu z Pogonią, grający dziś na środku obrony, Alan Uryga.
- W ostatnim sparingu graliśmy już w takim ustawieniu. Na treningach wyglądało to podobnie, trener już wcześniej nas poinformował, że jeśli nikomu nic się nie stanie, to tak wyjdziemy. Wypadł tylko Boban Jović, bo to on miał grać na prawej stronie i to się zmieniło. Wiedzieliśmy wcześniej o takim ustawieniu, byliśmy na to przygotowani i jeśli wszyscy byli zaskoczeni, to my nie - tak wiślak komentował natomiast skład naszej obrony, który chyba dla wszystkich był sporą niespodzianką.
- Poprzednią rundę spisuję na straty. Miałem długą przerwę od gry i kilka razy nie załapałem się nawet do osiemnastki, więc bardzo się cieszę, że już w pierwszym meczu zagrałem 90 minut. Zobaczymy co będzie dalej, niech trener ma ten pozytywny ból głowy i myśli jak to ustawić, kiedy Arek Głowacki będzie w pełni zdrowia oraz gdy "Riczi" będzie do dyspozycji. To już będzie problem trenera. Ja dziś byłem skupiony i będę chciał nadal udowadniać, że jestem alternatywą na grę - zakończył Uryga.
Źródło: wislaportal.pl
Krzysztof Drzazga
Podsumowanie 1. kolejki LOTTO Ekstraklasy
Pierwszym liderem sezonu ligowego 2016/2017 została Cracovia, która idealnie wykorzystała mentalne rozbicie Piasta i rozgromiła gliwiczan aż 5-1. Tuż za "Pasami" plasuje się lubińskie Zagłębie, które w niewiele ponad pół godziny zaaplikowało Koronie Kielce aż cztery bramki i później mogło w spokoju myśleć o czekającym ich w czwartek rewanżu w kwalifikacjach Ligi Europy z Partizanem Belgrad. Za plecami tej dwójki znalazła się Bruk-Bet Termalica, która także udanie rozpoczyna sezon - pokonując u siebie 2-0 Arkę.
Piątek, 15 lipca:
Wisła Płock 2-1 Lechia Gdańsk
0-1 Marco Paixão (15.)
1-1 Przemysław Szymiński (23.)
2-1 Dominik Furman (77. k.)
Trzeba śmiało przyznać, że już na inaugurację mamy sporą niespodziankę, bo patrząc na potencjał obydwu drużyn "na papierze" - niemal w ciemno można było wskazywać na wygraną gdańszczan. Inną sprawą są indywidualności, a inną fakt, że trzeba z pojedynczych piłkarzy trzeba zrobić zespół. I to chyba główny w ostatnich sezonach problem Lechii... Choć oczywiście wszystko jeszcze przed nimi. Podobnie jak i przed "nafciarzami", dla których inauguracja wypadła idealnie. A zwłaszcza dla Dominika Furmana, bo ten zaliczył asystę oraz wytrzymał próbę nerwów przy rzucie karnym - dając płockiej ekipie komplet punktów.
Śląsk Wrocław 0-0 Lech Poznań
Gdy już w drugiej minucie Mariusz Pawełek szczęśliwie wyłapał uderzenie Marcina Robaka - zanosiło się na to, że "Kolejorz" w kolejnych próbach znajdzie sposób na popularnego "Mario". Tyle tylko, że poza strzałem Nickiego Bille Nielsena w słupek - w kolejnych akcjach poznaniacy nie znaleźli sposobu na zdobycie bramki. A że podobnie miał Śląsk, który swoich szans szukał głównie w uderzeniach z dystansu, więc ostatecznie "piątkowy hit" - na pewno hitem nie był. A wszystko skończyło się bez bramek.
Sobota, 16 lipca:
Ruch Chorzów 2-1 Górnik Łęczna
1-0 Jakub Arak (64.)
1-1 Wojciech Skaba (88. sam.)
2-1 Mariusz Stępiński (90.)
To był mecz, który pokazał, że zawsze warto grać do końca. Gdy Ruch wyszedł na prowadzenie do solidniejszej pracy wziąć musieli się goście. I po kuriozalnej bramce zdołali wyrównać, ale chyba za szybko uwierzyli, że wywiozą z Chorzowa punkcik. Do końca zamierzał grać też bowiem Ruch i po błędzie Sergiusza Prusaka, który nie sięgnął dośrodkowania, przypomniał o sobie Mariusz Stępiński i "Niebiescy" cieszyli się z inauguracyjnego zwycięstwa.
WISŁA KRAKÓW 2-1 Pogoń Szczecin
1-0 Paweł Brożek (3.)
1-1 Jarosław Fojut (32.)
2-1 Rafał Pietrzak (82.)
Trener Dariusz Wdowczyk oszukał można powiedzieć wszystkich. Najpierw tym, że nikomu nie zdradził faktów o kłopotach zdrowotnych swoich kilku ważnych piłkarzy, a następnie też nowego opiekuna "portowców", Kazimierza Moskala. Wyciągnął bowiem asa z rękawa, którym okazał się Rafał Pietrzak, a ten huknął z rzutu wolnego więcej niż idealnie i komplet punktów został w Krakowie. Nie udał się więc debiut Moskala, jako trenera Pogoni, ale w tym inauguracyjnym meczu więcej atutów pokazali wiślacy. Nawet jeśli grali w składzie dalekim od optymalnego, co może napawać fanów "Białej Gwiazdy" lekkim optymizmem.
Legia Warszawa 1-1 Jagiellonia Białystok
1-0 Michaił Aleksandrow (45.)
1-1 Fedor Černych (56.)
Po pierwszej połowie zanosiło się na to, że druga część tego meczu będzie już tylko formalnością. Legia zdobyła bramkę "do szatni" i to miało prawo podłamać lekko jakby przestraszoną ekipę z Białegostoku. Tej jednak drugi oddech dał... nowy trener Legii, Albańczyk Besnik Hasi, zostawiając na drugą część meczu w szatni Guilherme. Oszczędzanie Brazylijczyka skończyło się dla gospodarzy fatalnie. Najpierw Fedor Černych wykorzystał błąd Jakuba Rzeźniczaka i potem poszło już "z górki". Goście uwierzyli w siebie i stworzyli sobie co najmniej kilka sytuacji do tego, aby zdobyć kolejne bramki. Tak się jednak nie stało, ale też skandalicznie sędziował Szymon Marciniak, który po "gospodarsku" nie wskazał na rzut karny po ewidentnym faulu Michaiła Aleksandrowa na Jacku Góralskim. Bułgar tak rozochocił się więc w faulowaniu i tym, że sędzia tego "nie widzi", że w końcu z boiska słusznie wyleciał, ale nie zmienia to faktu, że pod wodzą Hasiego Legia jeszcze nie wygrała. Trenerowi Michałowi Probierzowi po wizycie na Łazienkowskiej znów nie pozostaje natomiast nic innego, jak... łyknąć sobie coś mocniejszego.
Niedziela, 17 lipca:
Zagłębie Lubin 4-0 Korona Kielce
1-0 Łukasz Piątek (1.)
2-0 Krzysztof Janus (16. k.)
3-0 Maciej Dąbrowski (24.)
4-0 Krzysztof Piątek (31.)
Ekipa z Kielc może się chyba cieszyć, że lubinianie mają w perspektywie czwartkowy rewanż w kwalifikacjach Ligi Europy z Partizanem Belgrad, bo po zaaplikowaniu czterech bramek wyraźnie spuścili z tonu i już nie forsowali tempa swoich ofensywnych akcji. Zagłębie wskakuje więc na pierwsze miejsce w tabeli, a w Kielcach mają o czym myśleć. Po letnich osłabieniach ten zespół stracił wiele ze swoich dotychczasowych atutów.
Cracovia 5-1 Piast Gliwice
1-0 Miroslav Čovilo (4.)
2-0 Mateusz Szczepaniak (44.)
3-0 Deleu (62.)
4-0 Miroslav Čovilo (70.)
4-1 Bartosz Szeliga (76.)
5-1 Marcin Budziński (87.)
"Pasy" szybko otrząsnęły się po tym jak skompromitowały się w europejskich pucharach, odpadając z Macedończykami i pewnie wykorzystały fakt, że Piast nie jest już tym zespołem, co w poprzednim sezonie. W zapowiedzi do tej kolejki pisaliśmy, że wraz ze startem rywalizacji rozpocznie się też karuzela trenerska. I już przed pierwszym spotkaniem wypadł z niej opiekun gliwiczan Radoslav Látal, który po pucharowej porażce 0-3 z IFK Göteborg rozstał się ze śląskim klubem. A ten w nowym sezonie i po stracie Kamila Vacka i Martina Nešpora o czołówkę ligi już pewnie bić się nie będzie. Po pierwszej kolejce będą w niej natomiast "Pasy".
Poniedziałek, 18 lipca:
Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2-0 Arka Gdynia
1-0 Vladislavs Gutkovskis (9.)
2-0 Samuel Štefánik (79.)
Bardzo udanie w roli trenera w Niecieczy debiutuje Czesław Michniewicz, bo jego "Słoniki" bardzo pewnie pokonały beniaminka z Gdyni. Ten wprawdzie próbował coś zdziałać, ale piłkarzom prowadzonym przez byłego wiślaka, Grzegorza Nicińskiego, wyraźnie brakowało skuteczności.
Źródło: wislaportal.pl
Aktualna tabela po 21 kolejce
Źródło: twitter.com/_Ekstraklasa_
Galeria
Prezentacja nowych koszulek na sezon 16/17 |
|||