2016.08.09 Zagłębie Sosnowiec - Wisła Kraków 3:4

Z Historia Wisły

2016.08.09, Puchar Polski, 1/16 finału, Sosnowiec, Stadion Ludowy, 17:30, wtorek, 19°C
Zagłębie Sosnowiec 3:3
pd. 3:4 (1:1)
Wisła Kraków
widzów:
sędzia: Kornel Paszkiewicz z Wrocławia.
Bramki
Žarko Udovičić 21'

Sebastian Dudek 69' (k.)


Tin Matić 87'
1:0
1:1
2:1
2:2
2:3
3:3
3:4

42' Adam Mójta

75' Krzysztof Drzazga
77' (sam.) Tomasz Nowak

110' (k.) Denis Popovič
Zagłębie Sosnowiec
4-5-1
Jakub Szumski
Konrad Budek
Kamil Wiktorski
Krzysztof Markowski grafika:zmiana.PNG (83' Patryk Mularczyk)
grafika:zk.jpg 40' Robert Bartczak grafika:zmiana.PNG (81' Jakub Wilk)
Wojciech Łuczak grafika:zmiana.PNG (59' Martin Pribula)
Łukasz Matusiak
Sebastian Dudek
Tomasz Nowak
grafika:cz.jpg 98' Žarko Udovičić
grafika:zk.jpg 113' Tin Matić

Trener: Jacek Magiera
Wisła Kraków
4-5-1
Łukasz Załuska grafika:zk.jpg 88'
Tomasz Cywka grafika:zmiana.PNG (71' Jakub Bartosz)
Alan Uryga
Maciej Sadlok grafika:zk.jpg 62'
Rafał Pietrzak grafika:zk.jpg 72'
Rafał Boguski
Denis Popovič
Krzysztof Mączyński grafika:zk.jpg 64' grafika:zmiana.PNG (119' Piotr Żemło)
Petar Brlek grafika:zmiana.PNG (67' Krzysztof Drzazga)
Adam Mójta grafika:zk.jpg 49'
Mateusz Zachara

Trener: Dariusz Wdowczyk
Ławka rezerwowych: Michał Miśkiewicz, Arkadiusz Głowacki, Patryk Małecki

Kapitan: Rafał Boguski

Bramki: 3-4
Strzały: 17-25
Strzały celne: 6-9
Posiadanie (w %): 40-60
Spalone: 2-1
Rzuty rożne: 5-9
Dośrodkowania: 14-37
Faule: 16-22
Żółte kartki: 2-5
Czerwone kartki: 1-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
Unikatowy proporzec.
Unikatowy proporzec.

Spis treści

Przed meczem

Czas na Puchar Polski

Dodano: 2016-08-09 14:45:39

Plakat meczowy.
Plakat meczowy.

Rozpoczynamy przygodę z Pucharem Polski 2016/17. Naszym pierwszym rywalem w 1/16 finału będzie I-ligowe Zagłębie Sosnowiec.

4 kolejny mecz wyjazdowy

Śląski klub podobnie jak Wisła 4-krotnie triumfował w tych rozgrywkach. Spotkanie w Sosnowcu zakończy maraton meczy wyjazdowych Wisły, miejmy nadzieję, że będzie też przełamaniem po 3 porażkach w poprzednich grach.

Kogo możemy spodziewać się w składzie?

Trener Wdowczyk zapewne da szansę kilku zawodnikom którzy ostatnio grali mniej, nie może jednak zlekceważyć rywali i wystawić całkiem rezerwowego składu. Zapewne na boisku nie zobaczymy Pawła Brożka i Richarda Guzmicsa, którzy ostatnio skarżyli się na urazy. Raczej nie należy spodziewać się także występu Arka Głowackiego, któremu trener da pewnie odpocząć. W kadrze Wisły znajduje się 3 byłych zawodników Zagłębia: Rafał Pietrzak, Adam Mójta i Patryk Małecki. W obecnym sezonie do drużyny ze Śląska, wypożyczony jest z Legii, wychowanek Wisły Konrad Handzlik.

Ostatnio olewane rozgrywki

Ostatnich startów w Pucharze Polski Wisła nie może zaliczyć do udanych. W 2 poprzednich edycjach odpadaliśmy w 1/16 finału. W ubiegłym sezonie po porażce 1:2 z Ruchem, a rok wcześniej 0:1 z Lechem. Zagłębie w ostatnich rozgrywkach doszło aż do półfinału gdzie okazało się gorsze od Lecha. W obecnym sezonie I ligi nasi rywale wygrali 1:0 z Pogonią Siedlce i zremisowali 2:2 w Chojnicach z Chojniczanką.

Długa historia starć

Dzisiejszy mecz będzie 100 pojedynkiem między tymi drużynami. Do tej pory 42 razy wygrywała Wisła, padło 25 remisów i 32 zwycięstwa Zagłębia. W Pucharze Polski mierzyliśmy się zaledwie 3 razy. W 1954 r. wygraliśmy 2:1, w 1977 przegraliśmy 1:3, natomiast w 2013 po raz kolejny okazaliśmy się lepsi, nie dając rywalom większych szans, rozbijając ich aż 4:0. Zagłębie to także od 2013 roku nasz stały sparing partner. Od tamtego czasu rozegraliśmy aż 6 meczów towarzyskich.

Niedoświadczony arbiter

Sędzią spotkania w Sosnowcu będzie zaledwie 30 – letni Kornel Paszkiewicz. Arbiter z Wrocławia dopiero w poprzednim sezonie zadebiutował w I lidze, gdzie poprowadził 4 spotkania. Aż 2 z tych gier, odbyły się z udziałem Zagłębia, w Nowym Sączu z Sandecją zremisowany 3:3 i przegrany przez naszych rywali wyjazd do Chojnic 0:2. W obecnych rozgrywkach rozjemca wziął udział w 1 meczu I ligi między Olimpią Grudziądz, a Podbeskidziem. Wiśle do tej pory nie przyszło się spotkać na boisku z młodym arbitrem, dla którego będzie to zapewne najważniejszy mecz w dotychczasowej karierze.

Podejść do sprawy poważnie

Puchar Polski to najkrótsza droga do europejskich pucharów. W porównaniu do ubiegłych lat zadanie jest jednak nieco trudniejsze, gdyż ową przepustkę otrzymuje jedynie zwycięzca, a nie tak jak było do tej pory również finalista. Nie ulega jednak wątpliwości, że do rozgrywek warto podejść poważnie i pokazać się z jak najlepszej strony. Triumfator dzisiejszego starcia w 1/8 finału zmierzy się z wygranym pojedynku Chojniczanka Chojnice Stal Mielec. Ewentualna wygrana pozytywnie wpłynie także na atmosferę w drużynie, która po ostatnich nieudanych grach i wydarzeniach związanych z nowymi właścicielami, zapewne nie jest najciekawsza.

NORF

Źródło: wislalive.pl


Przełamać złą serię! Wisła zagra dziś w Sosnowcu w meczu Pucharu Polski

Spotkaniem z I-ligowym Zagłębiem Sosnowiec, które zostanie rozegrane dziś w ramach 1/16 finału Pucharu Polski, piłkarze krakowskiej Wisły zakończą morderczy maraton swoich gier wyjazdowych. Dla podopiecznych Dariusza Wdowczyka będzie to bowiem czwarty kolejny mecz poza własnym stadionem! Jak zakończyły się trzy wcześniejsze - wiemy niestety doskonale. I chyba czas najwyższy, aby tę złą serię wreszcie przełamać! Tym bardziej, że Wisła powinna zacząć traktować znacznie poważniej także i te rozgrywki.

Puchar Polski to do niedawna najkrótsza droga do europejskich pucharów. Wprawdzie od roku nieznacznie i teoretycznie się wydłużyła (trzeba trofeum zdobyć, wcześniej jeśli zdobył je mistrz - wystarczyło być finalistą), ale nie zmienia to faktu, że zespół z Ekstraklasy, zaczynając rywalizację w Pucharze Polski od 1/16 finału, pokonać musi "tylko" pięciu rywali. Aby w lidze znaleźć się na miejscu premiującym go do gry w europejskich pucharach trzeba być lepszym od kilkunastu drużyn!

W ostatnich jednak latach Wisła - mówiąc kolokwialnie - niekoniecznie "przykładała" się do gry w tych rozgrywkach. Najczęściej przystępowaliśmy do pucharowych spotkań grając składem dalekim od optymalnego, a to owocowało szybkim odpadnięciem. Przed rokiem tak było gdy przegraliśmy już w pierwszym meczu z Ruchem (1-2), a przed dwoma laty, gdy niemalże w całości "juniorski" skład przegrał z Lechem (0-2).

Przed trzema laty było natomiast tylko nieznacznie lepiej, bo po 4-0... w Sosnowcu, w 1/8 finału przegraliśmy 0-1 z Lechią. Ostatni natomiast poważny udział Wisły w Pucharze Polski miał miejsce w sezonie 2012/2013, kiedy to pożegnaliśmy się z tymi rozgrywkami dopiero w półfinale, ulegając dwukrotnie Śląskowi Wrocław (1-2 i 2-3). I chyba nie pozostaje nam nic innego, jak liczyć na to, że wiślacy nawiążą choćby do sytuacji sprzed trzech lat, tak aby ich pucharowa przygoda trwała trochę dłużej niż jeden-dwa mecze...

Jeśli jednak ktoś myśli, że już na starcie wiślaków czeka "spacerek" - to może się to okazać dla niego bolesne. Piłkarze z Sosnowca liczą bowiem na to, że ponownie pokażą się w pucharowych rozgrywkach z jak najlepszej strony, w czym mają spore doświadczenie. Przed rokiem sami dotarli bowiem do 1/2 finału ogrywając m.in. Górnika Zabrze oraz Cracovię, by odpaść po zaciętych meczach z Lechem (0-1, 1-1).

Zapowiada nam się więc całkiem ciekawe spotkanie, ale miejmy nadzieję, że tym razem dla Wisły z happy-endem.

Źródło: wislaportal.pl


Relacje

Puchar Polski: Siedem bramek w Sosnowcu

Rafał Boguski
Rafał Boguski

Po bardzo emocjonującym spotkaniu, Wisła pokonała we wtorek 4:3 Zagłębie Sosnowiec i awansowała do 1/8 finału Pucharu Polski. O rozstrzygnięciu musiała zadecydować dogrywka.

W trakcie ligowej przerwy piłkarze Zagłębia Sosnowiec na swoim stadionie mierzyli się z krakowską Wisłą w ramach 1/16 finału Pucharu Polski. Podstawowe 90 minut nie wystarczyły na to, żeby zwycięzca został wyłoniony. Wygranego potyczki poznaliśmy w dogrywce, w której awans wywalczyła krakowska drużyna dzięki trafieniu na 4:3 przez Denisa Popovicia.

Wtorkowa konfrontacja sosnowiczan z „Białą Gwiazdą” byłą historycznym czwartym bojem obu ekip w ramach Turnieju Tysiąca Drużyn. Jak dotąd dwukrotnie górą byli wiślacy. Z kolei raz szalę zwycięstwa na swoją stronę przechyli przedstawiciele Zagłębia. Dodajmy, że potyczka w ramach trwającej edycji Pucharu Polski była ogólnie setną batalią pomiędzy obiema ekipami, biorąc pod uwagę wszystkie starcia.

Pierwszego gola meczu strzelili gospodarze. W 21. minucie wynik rywalizacji otworzył Zarko Udowvicić. Piłkarz sosnowiczan oddał mocne uderzenie, po którym do kapitulacji został zmuszony Łukasz Załuska. Wiślacy na stratę bramkę odpowiedzieli trzy minuty przed końcem podstawowego czasu gry pierwszej połowy. Na strzał z rzutu wolnego pozwolił sobie Adam Mójta. Mimo że kąt był ostry, to futbolówka ugrzęzła w siatce i do przerwy mieliśmy remis 1:1.

Po zmianie stron kibice obu drużyn byli świadkami aż czterech trafień. Najpierw na 2:1 bramkę z rzutu karnego zdobył Sebastian Dudek, który wykorzystał stały fragment gry podyktowany za przewinienie słabo dysponowanego Tomasza Cywki. Podopieczni Dariusz Wdowczyka na stratę gola zareagowali jednak pozytywnie i kwadrans przed końcem meczu za sprawą rezerwowego Krzysztofa Drzazgi doprowadzili do remisu.

Na kompromisie krakowianie nie zamierzali poprzestać w 90 minutach, wiedząc jakie ryzyko może przynieść dogrywka. Tym samym w 77. minucie po zagraniu Denisa Popovicia z rzutu wolnego ostatecznie piłka wylądowała w siatce bramki rywali. Nieszczęśliwym strzelcem gola był Tomasz Nowak, który zaliczył trafienie samobójcze. Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy, którzy dzięki golowi Tina Maticia sprawili, że na Stadionie Ludowym musiała być dogrywka.

W dodatkowych 30 minutach emocji było tyle, co na rybach. Zawodnicy obu drużyn zagrali bardzo ostrożnie, nie chcąc stracić bramki. Niemniej w piątej minucie drugiej połowy dogrywki piłkę ręką we własnej „szesnastce” dotknął Łukasz Matusiak i rozjemca zawodów Kornel Paszkiewicz nie miał wątpliwości, aby wskazać na „wapno”. Do futbolówki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Popović i chwilę później w sektorze zajmowanym przez fanów krakowian wybuchła radość, bo Słoweniec pokonał golkipera Zagłębia i awans do kolejnej fazy rozgrywek wywalczyli wiślacy.

Źródło: wislakrakow.com


Awans po dogrywce. Zagłębie Sosnowiec - Wisła 3-4

Jakub Bartosz
Jakub Bartosz

Po niezwykle emocjonującym spotkaniu krakowska Wisła pokonała po dogrywce 4-3 I-ligowe Zagłębie Sosnowiec i awansowała do 1/8 finału Pucharu Polski.

Po spotkaniu derbowym na mecz w Pucharze Polski w Sosnowcu z Zagłębiem trener Dariusz Wdowczyk nie mógł zabrać kontuzjowanego Pawła Brożka oraz mocno poobijanego Zdenka Ondráška, stąd siłą rzeczy mieliśmy wymuszone zmiany. Tym bardziej, że nasz szkoleniowiec postanowił tylko na ławce posadzić Arkadiusza Głowackiego i Patryka Małeckiego.

Mimo tego na pewno nie do końca optymalnego składu - od początku meczu zaatakowali faworyzowani wiślacy i już w 5. minucie mieliśmy okazję do tego, aby wyjść na prowadzenie. Błędu obrońcy Zagłębia nie wykorzystał jednak Tomasz Cywka, który główkował tak... jakby chciał, będąc w roli nie atakującego, a obrońcy - wybić piłkę na rzut rożny, aby zażegnać niebezpieczeństwo?!

W kolejnych minutach gra była już bardziej wyrównana, na co mógł mieć wpływ rzęsiście padający deszcz, ale kolejna akcja bramkowa to znów zasługa Wisły. Niestety w 17. minucie po rajdzie Rafała Pierzaka i zgraniu występującego dziś w roli kapitana Rafała Boguskiego - bardzo niecelnie uderzył Mateusz Zachara. Po kolejnych dwóch minutach świetnie przed polem karnym Zagłębia piłkę wywalczył z kolei Petar Brlek. Chorwat podał do aktywnie włączającego się do ataku Cywki, a ten dobrze zagrał wzdłuż bramki. Niestety żaden z naszych piłkarzy z tej dobrze posłanej piłki nie skorzystał.

I kiedy wydawało się, że Wisła w końcu może przeprowadzić skuteczną akcję - odpowiedziało Zagłębie. W 20. minucie sam na sam z Łukaszem Załuską znalazł się Tin Matić, ale nasz bramkarz odbił jego strzał nogą. Zaraz jednak potem musiał już wyciągnąć piłkę z siatki. Cywce nie udał się bowiem wślizg, a Alan Uryga nie miał szans zdążyć z zablokowaniem strzału i Žarko Udovičić huknął jak należy pod poprzeczkę. Od 21. minuty przegrywaliśmy więc 0-1.

Strata gola niby podrażniła wiślaków, bo szybko na bramkę Zagłębia uderzyć próbował Brlek, tyle że trafił w... Boguskiego. Z rzutu wolnego okazję miał też Denis Popovič, ale on z kolei fatalnie przestrzelił. Podobnie nieudanie zagrał też Zachara, który uderzył sprzed pola karnego zdecydowanie zbyt lekko, aby pokonać Jakuba Szumskiego... I wszystko to składało się raczej na postawę wiślaków, która mogła irytować, niż na coś co w przypadku - gdy się w meczu przegrywa - można było pochwalić. Bo też graliśmy bardziej nieporadnie, niż składnie. Zwłaszcza, że w 33. minucie mogliśmy przegrywać jeszcze wyżej. Piłkę miał bowiem w posiadaniu Załuska, ale zwlekał z jej rozegraniem. Nikt nie krzyknął mu natomiast, że podbiegł za jego plecy Matić i naprawdę niewiele zabrakło, aby chorwacki napastnik zespołu z Sosnowca dostał od naszego bramkarza prezent. Ten ostatecznie zdołał piłkę wybić, co tak zaskoczyło też chyba sędziego, że nie wskazał nawet, jak powinien, na rzut rożny.

Końcówka pierwszej połowy należała jednak do Wisły i ostatecznie dostajemy za to nagrodę. Wprawdzie w 40. minucie swoją szansę, przez złe przyjęcie piłki, zmarnował Krzysztof Mączyński, ale już dwie minuty później był remis. Faul w bocznym sektorze boiska dał nam rzut wolny, a z niego bezpośrednio na bramkę uderzył Adam Mójta. Piłka poleciała przy tzw. "krótkim słupku" i na pewno sosnowiczanie mogą winić swojego bramkarza, bo ten przy strzale wiślaka na pewno się nie popisał. Nie zmienia to natomiast faktu, że do przerwy było 1-1.

Drugą połowę ofensywnie rozpoczęły obydwa zespoły, bo też sosnowiczanie najpierw poszukali strzału, który obił naszą boczną siatkę, a po drugiej stronie dobrze dogrywał Mójta, tyle że Zachara piłkę przepuścił, a Brlek był zbyt daleko, aby dobiec do tego podania. Zaraz zaś potem było mocno nerwowo, bo w naszym polu karnym upadł po kontakcie z Cywką Robert Bartczak, ale gwizdek sędziego milczał. Kontakt z nogą piłkarza gospodarzy na pewno był, ale ten sporo dodał też "od siebie" i być może właśnie to miało wpływ na taką, a nie inną, decyzję arbitra.

Wisła była z kolei bliska wyjścia na prowadzenie w 56. minucie, tyle że Szumski sparował na słupek strzał Zachary, a po chwili nie dał się też pokonać Mączyńskiemu. Na pewno można też żałować akcji z 58. minuty, kiedy do kolejnego dobrego dogrania Mójty nie zdołał dojść Zachara.

Sosnowiczanie szybko jednak na te akcje Wisły odpowiedzieli m.in. mocnym strzałem Tomasza Nowaka, ale w tym przypadku futbolówka poleciała nad naszą bramką. Można natomiast śmiało powiedzieć, że na boisku działo się całkiem sporo. Zwłaszcza, że w 65. minucie ładnie - choć także nieznacznie niecelnie - uderzył Łukasz Matusiak. I przyznać trzeba, że z tych kilku ataków gospodarzy wiślacy nie wyciągnęli wniosków. A zwłaszcza Cywka, który w 69. minucie ograny przez Martina Pribulę sfaulował go w polu karnym i sędzia tym razem już na "wapno" wskazał. Z niego mocno i pewnie uderzył Sebastian Dudek i było 1-2.

Wiślacy starali się szybko tę stratę odrobić, ale z dośrodkowaniem Mójty minął się wprowadzony chwilę wcześniej Krzysztof Drzazga. Swojej szansy nie wykorzystał też w 74. minucie Boguski, który po podaniu Zachary uderzył obok bramki. Na nasze jednak szczęście - to jak powinno się strzelać pokazał już zaraz potem właśnie Drzazga. Młody wiślak po zgraniu od Zachary uderzył sprzed "szesnastki" niezwykle precyzyjnie przy słupku i na kwadrans przed końcem doprowadził do kolejnego dla nas wyrównania. A warto też wspomnieć, że był to jego - tak jak i Mójty - pierwszy gol w oficjalnym meczu w Wiśle!

Najważniejsze jednak było to, że piłkarze Wdowczyka poszli za ciosem. I szybko znów podwyższyli wynik. Z rzutu wolnego uderzył Popovič - futbolówkę wybić chciał wprawdzie Nowak, ale sam wpakował ją do bramki i od 77. minuty było 3-2!

Sosnowiczanie po stracie trzeciego gola dokonali aż dwóch ofensywnych zmian i w pełni wykorzystali fakt, że Wisła się cofnęła, bo zdołali wyrównać! W 87. minucie Jakub Wilk dograł bowiem piłkę w pole karne z rzutu wolnego i choć absorbujący naszego bramkarza Dudek był na pozycji spalonej, to sędzia uznał gola zdobytego przez Matića. I tak, mimo ogromnych protestów wiślaków, było 3-3!

W doliczonym czasie regulaminowego czasu gry to Zagłębie miało jeszcze jedną swoją szansę, ale Matić tym razem uderzył zbyt lekko, aby pokonać Załuskę i doszło do dogrywki.

A tę źle rozpoczęło Zagłębie. Jej początek toczył się pod dyktando Wisły, ale kulminacja nastąpiła w 98. minucie, kiedy to za faul na Jakubie Bartoszu z boiska wyleciał Udovičić. I Wisła szybko grę z przewagą mogła wykorzystać, ale z kolejnym dograniem ze skrzydła minęli się i Drzazga i Zachara.

W odpowiedzi prezent Zagłębiu mógł dać Załuska, który przez nikogo nieatakowany... wypuścił dośrodkowanie i zamiast naszej kolejnej akcji - to gospodarze mieli rzut rożny. Po nim blisko szczęścia był Pribula, ale Słowak źle trafił w piłkę! W tą dobrze, już w 105. minucie, kropnął natomiast Zachara, ale Szumski nie dał się zaskoczyć. I na tym pierwsza część dodatkowego czasu się zakończyła.

Ostatni kwadrans jeszcze odważniej zaczęli grający z przewagą wiślacy, ale w 108. minucie sytuacji sam na sam z bramkarzem Zagłębia nie wykorzystał Bartosz. Wisła jednak wciąż atakowała i po zagraniu Boguskiego - ręką piłkę w polu karnym zablokował Matusiak i mieliśmy drugą w tym meczu "jedenastkę". Tę pewnie wykonał Denis Popovič i na 10 minut przed końcem dogrywki prowadziliśmy 4-3!

Wynik szybko mógł jeszcze poprawić Zachara, ale po dośrodkowaniu Bartosza jego główkę obronił Szumski, po czym trochę niespodziewanie wiślacy ponownie oddali pole gry swojemu rywalowi! I mogli znów zostać za to ukarani, ale w 120. minucie uratował nas Załuska. Nasz bramkarz obronił bowiem strzał w sytuacji sam na sam z Matićem!

W doliczonym czasie gry Zagłębie zamknęło jeszcze wiślaków, którzy wybijali momentami piłkę "na oślep"! Po jednym zaś z takich niefortunnych zagrań, w tym przypadku Pietrzaka, gospodarze mieli jeszcze rzut rożny i w naszym polu karnym pojawił się nawet Szumski, któremu niewiele zabrakło, aby doszedł do dośrodkowania! Wisła ostatecznie obroniła jednak to prowadzenie i pokonała Zagłębie 4-3. Dzięki temu awansowała do 1/8 finału Pucharu Polski, a tam zmierzymy się z lepszym zespołem pary Chojniczanka Chojnice - Stal Mielec.

Źródło: wislaportal.pl


Zagłębie Sosnowiec - Wisła Kraków 3:4, po dogrywce

Denis Popović, Patryk Małecki, Krzysztof Drzazga
Denis Popović, Patryk Małecki, Krzysztof Drzazga

Po szalonym spotkaniu awansujemy do 1/8 finału Pucharu Polski. Mecz w Sosnowcu obfitował w bramki, sytuacje, a także błędy zawodników i sędziów.

Szalony mecz, dogrywka, mnóstwo bramek i błędów

To już trzecie spotkanie w tym sezonie w którym tracimy aż 3 gole. Zagłębie postawiło nam bardzo wysoko poprzeczkę. To I-ligowy zespół, lecz prezentując taką postawę awans do Ekstraklasy wydaje się być w ich przypadku bardzo realny.

Dobre zmiany, pokazali się „nowi”

Tak jak można było się spodziewać trener dał odpocząć kilku zawodnikom. Do Sosnowca nie pojechali Ondraszek, Brożek i Guzmics. Na ławce całe zawody przesiedzieli Głowacki i Małecki. Po raz kolejny w bramce zobaczyliśmy Łukasza Załuskę, który w dwóch sytuacjach wybronił nas od straty bramki, po raz kolejny jednak niepewnie wyglądał przy wyprowadzaniu piłki, raz miał też problem ze złapaniem futbolówki. Bardzo słabe zawody zaliczył Tomasz Cywka, który ewidentnie nie radził sobie ze zwinnymi skrzydłowymi gospodarzy. Prawy defensor popełnił błąd przy pierwszej bramce, sprokurował rzut karny, a kolejnego sędzia nie zdecydował się odgwizdać, mimo ewidentnego kontaktu z nogą rywala. Znowu słaby występ środkowych pomocników. Na plus Popovic, który miał bezpośredni udział w 2 bramkach, po stałych fragmentach gry. Przebłyski naprawdę dużego talentu zaprezentował Petar Brlek, jednak poza kilkoma świetnymi podaniami, był bardzo niewidoczny. Kolejny słaby mecz zaliczył Rafał Boguski. Dużo strat doświadczonego zawodnika, do tego fatalnie przestrzelona setka. Wyróżnić należy na pewno niezwykle dokładne wrzutki Adama Mójty po których udawało się stwarzać zagrożenie pod bramką rywali. Skrzydłowy zdobył też swojego pierwszego gola w barwach BG. Z dobrej strony pokazał się Mateusz Zachara, który po raz pierwszy wybiegł w podstawowym składzie i zagrał całe 120 min. Napastnik bramki może i nie zdobył, lecz przez całe spotkanie był aktywny, walczył, biegał dogrywał piłki, znalazł się w kilku sytuacjach, gdzie brakło mu jednak wykończenia. Dobre zmiany dali Jakub Bartosz, a także Krzysiek Drzazga, który w końcu dostał szansę na swojej pozycji, czyli w ataku, obok Mateusza Zachary. Otrzymaną okazję wykorzystał i zdobył swojego debiutanckiego gola w oficjalnym spotkaniu.

Akcja po akcji

Od początku do ataku przystąpiła Wisła, kilku dośrodkowań nie udało się jednak przełożyć na klarowne sytuacje. Z czasem coraz groźniej zaczęli odpowiadać Zagłębie. W 20 min. sam na sam z Załuską znalazł się Matić, jednak trafił wprost w golkipera. Minutę później gospodarze dopięli swego i wyszli na prowadzenie. Udovicić otrzymał kapitalne podanie na wolne pole od Krzysztofa Markowskiego. Tomasz Cywka nie zdołał interweniować wślizgiem, a później serbski skrzydłowy potężnym strzałem skierował futbolówkę do bramki! Wisła ruszyła do odrabiania strat, lecz rzęsiście padający deszcz skutecznie utrudniał grę obu zespołom. W 42 min. do rzutu wolnego podchodzi Adam Mójta. Nowy zawodnik Wisły decyduje się na sprytne uderzenie z ostrego kąta tuż przy bliższym słupku. Bramkarz Zagłębia nie zdąża z interwencją i mamy remis. Przed przerwą udaje się przeprowadzić jeszcze jedną niezłą akcję. Popovic z lewego skrzydła dograł piłkę przed pole karne do Mączyńskiego, ten oddał celny strzał, lecz uderzył w będącego na spalonym Boguskiego.

W drugiej połowie poprawiły się warunki atmosferyczne, jak i gra obu zespołów. 56 min. w polu karnym rywali znalazł się Zachara, jego silny strzał na słupek paruje Szumski. Chwilę później kolejny kapitalny strzał, tym razem Mączyński uderza zza pola karnego, znowu czujnością wykazuje się bramkarz Sosnowiczan. Coraz częściej do głosu zaczynają dochodzić Wiślacy. 59 min świetne dośrodkowanie Mójty, w kapitalnej okazji za słabo uderza jednak Zachara. Chwilę później sytuacja z drugiej strony boiska, z dystansu uderza Nowak. Piłka minimalne mija poprzeczkę. 5 min później kolejny strzał z dystansu, tym razem trochę szczęścia zabrakło Matusiakowi. 68 min Pribula przedziera się lewym skrzydłem, mija Cywkę, który zahacza jednak rywala, a sędzia wskazuje na wapno. 11-stkę pewnie na bramkę zamienia Dudek. Gospodarze znowu na prowadzeniu. 74 min. świetną okazję na wyrównanie marnuje Boguski, który zostaje wyprowadzony przez Zacharę czystą pozycję, lecz uderza fatalnie, obok bramki. Straty udaje się odrobić już minutę później. Złe wybicie Szumskiego, piłkę przejmuje Drzazga, podbiega pod pole karne i precyzyjnym uderzeniem pokonuje golkipera. Wiślacy idą za ciosem 77 min. z rzutu wolnego uderza Popovic, piłka zmierza w kierunku bramki, lecz jej lot przecina Nowak, na tyle niefortunnie, że ta myli bramkarza i ląduje w siatce. Po raz pierwszy na prowadzenie wychodzą goście. Gospodarze nie dają jednak za wygraną. W 87 min. mają rzut wolny niemal z tego samego miejsca co w pierwszej połowie uderzał Mójta. Piłkę na 3 metrze otrzymuje Matic i bez trudu pokonuje Załuskę. W tej sytuacji jednak sędzia nie dopatrzył się aż dwóch spalonych i mimo protestów zdecydował się uznać bramkę. Do końca regulaminowego czasu gry nie wydarzyło się już nic ciekawego, w związku z czym dochodzi do dogrywki.

Wisła od początku dodatkowej partii stara się kontrolować grę, nie przekłada się to jednak na sytuacje bramkowe. Do przełomowego momentu dochodzi w 97 min. kiedy niefortunnie poślizgnął się Udovic i groźnie wpadł w nogi Bartosza. Sędzia podejmuje kolejną kontrowersyjną decyzję i pokazuje czerwony kartonik. W 108 min. Bartosz stanął przed kapitalną okazją na zdobycie zwycięskiego gola. Przyjął on piłkę na dziesiątym metrze i uderzył po ziemi, ale Szumski kapitalnie interweniuje. Minutę później ręką we własnym polu karnym zagrywa Matusiak. Sędzia nie ma wątpliwości i dyktuje kolejnego karnego. Pewnym egzekutorem okazuje się Popovic. Wydaje się, że tym razem nic nie jest w stanie odebrać awansu Wiślakom. Tym bardziej, że 2 min. później dochodzi do kolejnej świetnej okazji, tym razem na dobicie rywali. Głową uderza Zachara, jego strzał jednak z trudem zostaje obroniony przez Szumskiego. Mimo gry w osłabieniu Zagłębie jest w stanie dojść do jeszcze jednej stu procentowej sytuacji. W 120 min. oko w oko z Załuską staje Matić, oddaje mocny strzał lecz kapitalną interwencją popisuje się golkiper Wisły. Była to ostatnia okazja w tym meczu, który kończy się wysokim wynikiem 4:3, dającym awans zawodnikom BG!

W końcu przełamanie!

Wczorajsze spotkanie zakończyło serię 4 gier na wyjeździe. W końcu udaje się przełamać fatalne passy 3 porażek z rzędu w tym sezonie, a także 3 porażek z rzędu w PP. Był to kolejny mecz w którym we wszystkich statystykach mięliśmy znaczną przewagę nad rywalem, jednak swoją wyższość pokazaliśmy dopiero w dogrywce, grając w dodatku w przewadze liczebnej. Szukając pozytywów, na pewno należy pogratulować zawodnikom skuteczności. 4 bramki zdobyte to podwojony najlepszy do tej pory w tym sezonie wynik (do tej pory 2 gole z Pogonią). Naszego rywala w 1/8 finału wyłoni jutrzejszy mecz między Chojniczanką, a Stalą Mielec. Na pewno czeka nas starcie z kolejną ekipą z I ligi. Wczorajszy pojedynek pokazał jednak, że wcale nie musi to być łatwe zadanie.

Źródło: wislalive.pl

Horror z happy endem!

Data publikacji: 09-08-2016 20:10


Biała Gwiazda po dreszczowcu pokonała Zagłębie Sosnowiec 4:3. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka, w kótrej o jedną bramkę lepsi okazali się podopieczni Dariusza Wdowczyka. Gole dla Białej Gwiazdy zdobyli Adam Mójta, Krzysztof Drzazga, Tomasz Nowak (bramka samobójcza) oraz Denis Popović. Dla gospodarzy trafiali Udarović, Dudek i Matić. fot. Przemysław Marczewskifot. Przemysław Marczewski

W ostatnim z serii czterech meczów wyjazdowych piłkarze Wisły zmierzyli się w 1/16 Pucharu Polski z Zagłębiem Sosnowiec. Zespół Jacka Magiery pokonał w poprzedniej rundzie 3:0 Legionovię, natomiast dla Białej Gwiazdy był to pucharowy debiut.

Zobacz zdjęcia z tego spotkania.

Obie ekipy rozpoczęły spotkanie nieco asekuracyjnie. Gra toczyła się głównie w okolicach linii środkowej boiska, a na pierwsze próby w wykonaniu Wiślaków jej kibice musieli czekać do 5. minuty, kiedy to najpierw Cywka główkował obok bramki, a następnie Popović huknął wysoko nad poprzeczką. W ulewnym deszczu, jaki od początku padał nad Stadionem Ludowym trudno było o dokładne rozegranie akcji. Gospodarze długimi piłkami starali się zbliżyć pod pole karne krakowian, lecz czujni obrońcy Wisły wybijali futbolówkę.

W 16. minucie kolejną szybką akcję przeprowadzili podopieczni Dariusza Wdowczyka. W jej końcowej części Rafał Boguski wyłożył piłkę Mateuszowi Zacharze, jednak ten z rogu pola karnego strzelił wzdłuż bramki. Minutę później zakotłowało się pod bramką Zagłębia, kiedy płaskie dośrodkowanie Cywki wślizgiem na gola próbował zamienić kapitan Białej Gwiazdy, Rafał Boguski.

W odpowiedzi bramkę na 1:0 mogli zdobyć sosnowiczanie. Nieporozumienie Sadloka i Cywki sprawiło, że do futbolówki dopadł Tin Matić, który stanął oko w oko z Łukaszem Załuską. Golkiper Białej Gwiazdy popisał się jednak doskonałą paradą. Chwilę później po bliźniaczo podobnym błędzie Cywki piłka dotarła pod nogi Udovicicia, który z około 8 metrów z całej siły uderzył pod poprzeczkę wiślackiej bramki. Były bramkarz Celticu tym razem był bez szans.

Dwie minuty później w nieco przypadkowy sposób krakowianie mogli doprowadzić do wyrównania. Z prawej strony dośrodkowywał Brlek, futbolówka trafiła w klatkę piersiową Boguskiego i zmieniła tor lotu, lecz zatrzymała się tylko na bocznej siatce. Celny strzał w 30. minucie oddał natomiast Zachara, lecz jego próbie zdecydowanie brakło siły. W 32. minucie nie popisał się Łukasz Załuska, którego zabawa pod własną bramką mogła zakończyć się tragicznie dla krakowian. Na szczęście ostatecznie skończyło się tylko na strachu.

Sprytny „Mójcik"

Biała Gwiazda mogła wyrównać stan meczu w 36. minucie. Rzut wolny egzekwował Denis Popović, a centymetrów zabrakło Alanowi Urydze, żeby zmienić jej trajektorię i odbić ją w kierunku bramki, strzeżonej przez Jakuba Szumskiego. Przyjezdni zdecydowanie przeważali, a sosnowiczanie skupiali się na obronie wyniku i kontrach. Taki styl gry musiał jednak zostać szybko zweryfikowany, gdyż w 41. minucie meczu Adam Mójta doprowadził do wyrównania. Lewy defensor Białej Gwiazdy zdecydował się na zaskakujący strzał z rzutu wolnego z prawej strony boiska, Jakub Szumski spodziewał się dośrodkowania i nie zdążył wrócić w okolice bliższego słupka bramki. Piłka po jego rękach wturlała się do siatki. Dzięki sprytnemu uderzeniu Mójty mecz tak naprawdę rozpoczynał się od nowa.

Co więcej, Wiślacy mogli nawet schodzić do szatni z jednobramkowym prowadzeniem. Z około 20 metrów plasowany strzał oddał Mączyński, a futbolówka zmierzająca w światło bramki zatrzymała się na nodze Rafała Boguskiego. Wydaje się jednak, że wypożyczony z Legii bramkarz Zagłębia zdołałby sparować tę próbę.

Drugą część meczu lepiej rozpoczęli gospodarze, lecz ich próby nie przynosiły efektów. Wisła odpowiedziała w 51. minucie, gdy płasko dośrodkowywał Mójta, Zachara przepuścił piłkę do Boguskiego, a tego w ostatnim momencie uprzedził jeden z defensorów Zagłębia. Chwilę później zagotowało się w szesnastce Wisły, a sosnowiczanie domagali się nawet rzutu karnego, jednak sędzia Paszkiewicz pozostał nieugięty.

W 54. minucie Wisła była bardzo blisko wyjścia na prowadzenie. Petar Brlek przeciął akcję Zagłębia i uruchomił prostopadłym podaniem Mateusza Zacharę, a ten kropnął w światło bramki. Jakub Szumski z największym trudem odbił piłkę na słupek, a dobitka Brleka została zablokowana. To jednak nie był koniec akcji zespołu Dariusza Wdowczyka. Kilkanaście sekund później zza pola karnego huknął Mączyński, a były bramkarz Piasta popisał się efektowną paradą. Wisła przycisnęła i po raz kolejny mogła prowadzić po dwójkowej akcji Mójty i Zachary, lecz ten drugi nie dołożył nogi do dośrodkowania lewego obrońcy.

Rewanż ekipy Jacka Magiery mógł być piorunujący. Na strzał z około 30 metrów zdecydował się znany z występów w Górniku Łęczna Tomasz Nowak, a piłka zatrzepotała na górnej siatce. Podobnie było pięć minut później, gdy z daleka spróbował Łukasz Matusiak. Dosłownie dwie minuty później w polu karnym krakowian sfaulowany został Martin Pribula i arbiter wskazał na "wapno". Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Sebastian Dudek, który kopnął mocno w środek bramki.

3 minuty, które wstrząsnęły Sosnowcem

W 74. minucie Wisła powinna wyrównać. Po dalekim podaniu Mączyńskiego piłkę zgrał głową Zachara, a Boguski stanął oko w oko z Szumskim. Strzał z woleja kapitana Białej Gwiazdy znacznie minął bramkę Zagłębia. Chwilę później golkiper gospodarzy źle wykopał piłkę z "piątki", tę przejęli Wiślacy i przeprowadzili zabójczy atak. Na dwudziestym metrze niepilnowany znalazł się Krzysztof Drzazga, który mierzonym strzałem pokonał 24-latka. To jednak nie było wszystko! W 76. minucie meczu sędzia podyktował rzut wolny za zagranie piłki ręką przez Łukasza Matusiaka. Do stałego fragmentu gry podszedł Popović, tor lotu piłki przeciął głową Tomasz Nowak i zaskoczył tym Szumskiego. Na Stadionie Ludowym w niespełna trzy minuty ze stanu 2:1 zrobiło sie 2:3!

Wisła mogła uciec na dystans dwóch bramek na sześć minut przed zakończeniem regulaminowego czasu gry. Po kombinacyjnej akcji Bartosza, Drzazgi i Boguskiego strzelał ten drugi, lecz w ostatniej chwili został zablokowany, a po rykoszecie piłkę złapał Szumski.

Gdy wydawało się, że Wisła dowiezie prowadzenie do końca, Zagłębie zremisowało w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. Z rzutu wolnego dośrodkował wprowadzony chwilę wcześniej Jakub Wilk, a ustawiony najbliżej Załuski, a zatem na pozycji spalonej Tim Matić skierował futbolówkę do siatki. Pomimo olbrzymich protestów krakowian, arbiter uznał gola. Już w doliczonym czasie gry Marić mógł przechylić szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy, lecz Załuska nie dał się pokonać. Regulaminowy czas gry zakończył się więc wynikiem 3:3 i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka.

Jej pierwsza część zaczęła się dla Wisły obiecująco. Znowu to Wisła była stroną przeważającą, choć na ciężkiej od opadów murawie obie drużyny wyglądały już na bardzo zmęczone. W 97. minucie groźnie starli się Jakub Bartosz i Żarko Udovicić. Przez chwilę wydawało się, że młody obrońca Wisły nie będzie w stanie kontynuować gry. Po naradach z sędzią liniowym, arbiter Kornel Paszkiewicz pokazał czerwoną kartkę Serbowi. Na boisku zrobiło się więcej miejsca, jednak jako pierwsi zaatakowali gospodarze. Po złej interwencji Załuski strzelał jeden z pomocników Zagłębia. Tym razem bramkarz Wisły w stu procentach naprawił swój błąd. W odpowiedzi z linii pola karnego sytuacyjny strzał oddał Zachara, a instynktowna obrona Szumskiego uchroniła sosnowiczan przed stratą gola.

Trafienie i interwencja na wagę awansu

W 107. minucie powinno zrobić się 3:4. Zupełnie niepilnowany w szesnastce był Jakub Bartosz, który uderzył wprost w Szumskiego. Wiślacy zamknęli sosnowiczan we własnym polu karnym i ostrzeliwali bramkę Szumskiego z każdej ze stron. Po kolejnej akcji lewą flanką Mójty i Boguskiego, ten drugi próbował dośrodkować w kierunku ustawionego na szpicy Krzysztofa Drzazgi. Piłka trafiła jednak w rękę Łukasza Matuszka i po raz drugi w tym spotkaniu arbiter podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Denis Popović i umieścił piłkę w siatce.

Biała Gwiazda za sprawą Zachary mogła zdobyć piątego gola, lecz po jego główce Szumski wyciągnął się jak struna i złapał futbolówkę. W 120. minucie w stuprocentowej sytuacji znalazł się Tin Matić. Bohaterską paradą w kluczowym momencie popisał się Łukasz Załuska. Interwencją, jak się okazało, która zapewniła Wiśle grę w 1/8 finału Pucharu Polski.

Zagłębie Sosnowiec - Wisła Kraków 3:4, po dogrywce (1:1; 3:3)

1:0 Udovicić 21'

1:1 Mójta 41'

2:1 Dudek (k.) 69'

2:2 Drzazga 75'

2:3 Nowak (sam.) 77'

3:3 Matić 87'

3:4 Popović (k.) 110'

Zagłębie: Szumski - Budek, Wiktorski, Markowski (83. Mularczyk), Bartczak (82. Wilk) - Matusiak, Dudek - Łuczak (59. Pribula), Nowak, Udovicić - Matić

Wisła: Załuska - Cywka (71. Bartosz), Uryga, Sadlok, Pietrzak - Mączyński (119. Żemło), Popović - Boguski, Brlek (67. Drzazga), Mójta - Zachara

Żółte kartki: Bartczak, Matić - Mójta, Sadlok, Mączyński, Pietrzak, Załuska

Czerwona kartka: Udovicić (97')

Sędziował: Kornel Paszkiewicz z Kątów Wrocławskich

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wypowiedzi trenerów

Dariusz Wdowczyk: - W wielu przypadkach nie graliśmy na poziomie Ekstraklasy

⁃ Dla kibiców było to emocjonujące spotkanie. 120 minut walki na boisku. Awansowaliśmy do kolejnej rundy, ale w niektórych momentach nie prezentowaliśmy poziomu ekstraklasowego, którego od piłkarzy wymagamy. Wielu z nich ma nad czym myśleć, nad czym pracować, żeby grać jeszcze lepiej. Najważniejsze jest to, że jesteśmy w kolejnej rundzie, ale piłkarze usłyszeli po tym spotkaniu sporo słów krytyki. Dziś w wielu przypadkach nie graliśmy na poziomie Ekstraklasy - mówił po meczu w Sosnowcu trener krakowskiej Wisły, Dariusz Wdowczyk.

⁃ To już nie jest śmieszne, trzy bramki stracone, to coś co nas obciąża. Całe szczęście, że dziś zdobyliśmy cztery. Ale to nie powinno nam się przytrafiać. W przypadku Tomka Cywki, na Cracovii grał bardzo dobrze. Nie może być tak, że w jednym meczu grasz bardzo dobrze, a w kolejnym bardzo słabo. Dziś widziałem słabego Tomka Cywkę na prawej obronie i stąd ta zmiana - dodał trener.

⁃ Paweł Brożek ma problem z mięśniami brzucha, czas leczy rany i być może będzie gotowy do gry w niedzielę. Jeżeli nie, to zagra ktoś inny. Jestem bardzo zadowolony z Krzysztofa Drzazgi, który zdobył bramkę. Jestem także zadowolony z walczącego Mateusza Zachary. Cieszę się z awansu, pomimo naszych braków kadrowych. Jeśli chodzi o Zdenka Ondráška, to w niedziele powinien być gotowy - mówił ponadto Wdowczyk.

⁃ Mamy kilka treningów i wszystko się może wydarzyć, jeżeli chodzi o skład na mecz z Ruchem - zakończył trener "Białej Gwiazdy".

Źródło: wislaportal.pl


Jacek Magiera: - Pracujemy dalej i walczymy o swoje marzenia

⁃ Było to dobre spotkanie dla kibiców do oglądania, cieszyłbym się jednak bardziej, gdybyśmy wygrali. Wisła wygrała jednym golem, po dogrywce. Mecz walki, pod jedną i pod drugą bramką było gorąco. Wisła i Zagłębie stworzyły sobie dużo sytuacji, żeby zdobywać gole. Muszę pochwalić Zagłębie, a trenerowi Wdowczykowi życzę powodzenia w Pucharze Polski oraz w lidze. My myślimy teraz o grze w lidze i temu będą podporządkowane najbliższe treningi. Pracujemy dalej i walczymy o swoje marzenia - mówił po meczu z Wisłą trener Zagłębia, Jacek Magiera.

⁃ Moim zdaniem czerwona kartka to przypadkowe zagranie i to samo powiedziałem sędziemu. Musieliśmy grać inaczej. Przeszliśmy na trójkę obrońców, grając przeciwko jedenastu rywalom. Tin Matić miał znakomitą okazję do zdobycia gola, ale dobrze obronił Łukasz Załuska. Ja czerwonej kartki bym w tej sytuacji nie pokazał. Całe szczęście, że jestem trenerem, a nie sędzią - zakończył trener zespołu z Sosnowca.

Źródło: wislaportal.pl


Wypowiedzi zawodników

Adam Mójta
Adam Mójta

Adam Mójta: - To zwycięstwo było nam potrzebne

- Mamy na pewno dużo do poprawy, bo straciliśmy trzy bramki, choć z dobrym I-ligowcem. Nie ma co tutaj ukrywać, bo Zagłębie jest bardzo dobrym zespołem, co pokazuje w lidze. Wygraliśmy i na pewno to zwycięstwo było nam potrzebne. Można powiedzieć, że jak tlen. Myślę, że teraz coś w nas puści i uwierzymy w to, że jesteśmy bardzo dobrym zespołem i zaczniemy też wygrywać w lidze - powiedział po meczu w Sosnowcu, strzelec pierwszego w nim meczu dla Wisły i swojego pierwszego w naszych barwach, Adam Mójta.

- Czerwona kartka była decydującym momentem, bo ona zawsze zmienia obraz meczu. Nie wiem czy była ona słuszna, czy też nie, bo byłem daleko i trudno jest mi ocenić pracę sędziego. Są od tego inni, ale dla nas najważniejsze jest zwycięstwo, choć nie zamierzaliśmy tutaj grać 120 minut. Ale cóż, taka jest piłka i trzeba było gonić - zakończył Mójta.

Źródło: Polsat Sport
Źródło: wislaportal.pl



Rafał Pietrzak
Rafał Pietrzak

Rafał Pietrzak: - Najważniejsze jest to, że wygraliśmy

⁃ Było ciężko, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy. 120 minut w nogach i trzeba się szybko zregenerować, bo w niedzielę czeka nas mecz o trzy punkty z Ruchem - powiedział po meczu 1/16 finału Pucharu Polski z Zagłębiem Sosnowiec, Rafał Pietrzak.

⁃ Tracimy dużo bramek, ale dziś udało się strzelić więcej od przeciwnika i to trzeba wziąć na duży plus. Nie możemy jednak tracić takich goli jak dziś i to trzeba poprawić. Myślę że w meczu z Ruchem będzie z tym lepiej. Nie chcę teraz oceniać tych straconych bramek, bo od tego mamy analizę i trener będzie o tym mówił. My musimy to poprawić jak najszybciej i cały czas zdobywać punkty - dodał obrońca Wisły.

⁃ Zagłębie to klub, w którym się wychowałem i kibicuje im cały czas. Dzisiaj na boisku nie było sentymentów, cieszę się że Wisła wygrała, ale też życzę Zagłębiu jak najlepiej - zakończył wiślak.

Źródło: wislaportal.pl



Krzysztof Drzazga
Krzysztof Drzazga

Krzysztof Drzazga: - Taka bramka pomaga, bo dodaje pewności siebie

⁃ Na każdym treningu staram się pokazywać z jak najlepszej strony, cieszę się, że ta bramka wpadła, bo jednak kilka występów w pierwszej drużynie już zaliczyłem. Fakt, że jest to trafienie w pucharze, ale jednak jest to gol i na pewno on cieszy - mówił po swoim debiutanckim trafieniu w wiślackich barwach, które miało miejsce w spotkaniu Pucharu Polski z Zagłębiem Sosnowiec, napastnik "Białej Gwiazdy", Krzysztof Drzazga.

⁃ Taka bramka pomaga, bo dodaje pewności siebie. Strzeliłem ją nie będąc długo na boisku i łatwiej się grało. Chłopaki zyskują zaufanie, jeśli widzą, że mogą do mnie zagrać piłkę, a ja jej nie stracę, utrzymam czy strzelę bramkę. To na pewno pomaga - zakończył młody wiślak, który mecz w Sosnowcu okupił sporym siniakiem pod okiem, co było konsekwencją starcia z jednym z rywali.

Źródło: wislaportal.pl



Łukasz Załuska
Łukasz Załuska

Łukasz Załuska: - Musimy zrobić wszystko żeby tracić jak najmniej bramek

⁃ Najważniejszy był awans, dobrze że to nam się udało, że przełamaliśmy tę naszą złą passę. Jest jednak nad czym pracować i naprawdę przed nami dużo do zrobienia. Szczególnie w grze obronnej. Nie mówię tutaj tylko o obrońcach, ale o defensywie całego zespołu, bo cały zespół powinien bronić. Musi to wszystko lepiej ze sobą "grać", ale najważniejsze, że awansowaliśmy i optymistycznie patrzymy na niedzielny mecz - mówił po spotkaniu w Sosnowcu nasz bramkarz, Łukasz Załuska.

⁃ Trener nas zganił, bo jesteśmy Wisłą Kraków i gdy przyjeżdżamy na mecz z zespołem pierwszoligowym, to musimy to udowodnić na boisku. Dobrze jednak, że dziś wygraliśmy - przyznał bramkarz "Białej Gwiazdy".

⁃ Nie chcę oceniać na gorąco tego meczu, przed nami analiza i trener pokaże nam wszystkie błędy, które robiliśmy. Jeżeli chcemy walczyć o coś więcej, niż o to żeby utrzymać się w Ekstraklasie, to musimy te błędy jak najszybciej wyeliminować. My mamy prowadzić grę i w większości meczów tak właśnie jest, teraz musimy zrobić wszystko żeby tracić jak najmniej bramek - dodał.

⁃ Tak, po jednej z bramek dla Zagłębia mocno protestowałem. Wydawało mi się, że jeden z zawodników Zagłębia był na spalonym i zasłaniał mi widok, absorbował mnie swoją osobą. Później zawodnik, który strzelił bramkę, z tego co wiem, był na spalonym. Stąd moja reakcja - zakończył Załuska.

Źródło: wislaportal.pl


Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły- Sezon 2016/2017

Źródło:SKWK

Galeria

wislaportal.pl
wisla.krakow.pl


Wideo

Kulisy

>>>kulisy (video):


Źródło: Zagłębie Sosnowiec


Skrót

>>>skrót (video):


Źródło: Zagłębie Sosnowiec