2016.10.25 Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:47, 3 sie 2017; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2016.10.25, 1/4 finału Pucharu Polski, I mecz, Poznań, stadion miejski, 20:45, wtorek, 8°C
Lech Poznań 1:1 Wisła Kraków
widzów: Mecz bez udziału publiczności.
sędzia: Tomasz Kwiatkowski z Warszawy.
Bramki

Dawid Kowanacki 78'
0:1
1:1
48' Paweł Brożek
Lech Poznań
Jasmin Burić
Tomasz Kędziora
Jan Bednarek
Paulus Arajuuri
Maciej Wilusz
Maciej Makuszewski
grafika:zk.jpg 58' Łukasz Trałka
Maciej Gajos grafika:zmiana.PNG (76' Darko Jevtić)
Radosław Majewski
Dariusz Formella grafika:zmiana.PNG (61' Dawid Kownacki)
Marcin Robak

Trener: Nenad Bjelica
Wisła Kraków
Łukasz Załuska
Boban Jović
Arkadiusz Głowacki
Richárd Guzmics grafika:zk.jpg 23'
Maciej Sadlok grafika:zk.jpg 51'
Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG (63' Petar Brlek)
Krzysztof Mączyński
Denis Popovič
Paweł Brożek grafika:zmiana.PNG (90' Mateusz Zachara)
Patryk Małecki
Zdeněk Ondrášek grafika:zmiana.PNG (81' Tomasz Cywka)

Trener: Dariusz Wdowczyk
Ławka rezerwowych: Michał Miśkiewicz, Rafał Pietrzak, Alan Uryga, Adam Mójta

Kapitan: Arkadiusz Głowacki

bramki: 1-1 (0-0)
strzały: 18-5 (4-3)
strzały celne: 6-2 (3-1)
posiadanie piłki (w %): 65-35 (60-40)
spalone: 0-0
rzuty rożne: 6-3 (1-2)
dośrodkowania: 25-11 (5-7)
faule: 10-12 (5-6)
żółte kartki: 1-2 (0-1)
czerwone kartki: 0-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Akredytacja prasowa.
Akredytacja prasowa.
Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed meczem

Na Narodowy przez Poznań

Unikatowy proporzec.
Unikatowy proporzec.

Dokładnie 9 dni temu Biała Gwiazda grała z Lechem w Poznaniu, a stawką tego meczu były ekstraklasowe punkty i potwierdzenie, że Wiślacy po kilku niepowodzeniach wrócili na właściwą drogę. Nasi piłkarze w tym spotkaniu pokazali się z naprawdę dobrej strony dając jasno do zrozumienia, że swoją kolejną wizytę na stadionie przy ulicy Bułgarskiej będą chcieli zakończyć zwycięstwem. Już za kilka godzin jedenastki obydwu klubów wyjdą na murawę, by rozpocząć batalię o półfinał Pucharu Polski. Zwycięzca tego dwumeczu może być tylko jeden i wszyscy mamy nadzieję, że będzie nim Wisła Kraków!

Lech Poznań to pięciokrotny zwycięzca Pucharu Polski, który ostatni raz wzniósł w górę to trofeum w 2009 roku. Wisła na triumf w tych rozgrywkach czeka nieco dłużej, bo od sezonu 2002/2003. Oba te kluby mają za sobą łącznie 7 spotkań w krajowym pucharze, z czego aż 5 odbyło się w ćwierćfinale. Biała Gwiazda nie ma niestety szczęścia w tych starciach, gdyż przeciwko Lechowi w Pucharze Polski udało jej się wygrać jedynie 2 razy. Pozostałe 5 spotkań wygrali dzisiejsi gospodarze.

Po dogrywce

Pierwszy w historii mecz tych zespołów w krajowym pucharze odbył się 1 marca 1978 roku w Krakowie, a stawką tego starcia był bezpośredni awans do półfinału. Wiślacy przegrali niestety przed własną publicznością 1:3, a do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Regulaminowe 90 minut zakończyło się wynikiem 1:1, a trafienia zaliczyli Zbigniew Milewski dla Lecha i Henryk Maculewicz dla Wisły. W dodatkowym czasie gry na listę strzelców wpisał się Mirosław Justek, a swoją drugą bramkę w dogrywce zdobył Milewski i to poznaniacy awansowali dalej.

Ostatnie ćwierćfinałowe starcie Wisły i Lecha zakończyło się zdecydowanie lepszym wynikiem dla naszych piłkarzy. W sezonie 2011/2012 półfinalistę Pucharu Polski wyłaniano już na zasadzie dwumeczu. Pierwsze spotkanie rozegrane 13 marca 2012 roku w Poznaniu wygrali Wiślacy, a decydującego gola strzelił w 70. minucie Gordan Bunoza. Rewanż obył się w Krakowie tydzień później i również zakończył się wygraną Wisły 1:0. Zwycięską bramkę dla Białej Gwiazdy zdobył w pierwszej połowie Cwetan Genkow.

W rezerwie

Po raz ostatni obie drużyny grały w Pucharze Polski 24 września 2014 roku. Mecz 1/16 finału odbył się w Poznaniu, a Wisła - która zagrała w tym spotkaniu w rezerwowym składzie - uległa gospodarzom 0:2. Obie bramki dla Kolejorza zdobył po przerwie Szymon Pawłowski.

Swoją tegoroczną przygodę z Pucharem Polski Lech rozpoczął od 1/16 finału, w której pokonał Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0. W kolejnej rundzie również 3:0 poznaniacy ograli Ruch Chorzów. Natomiast Wisła w drodze do ćwierćfinału wyeliminowała Zagłębie Sosnowiec (4:3) oraz Chojniczankę 1930 Chojnice (2:1).

Spotkanie 1/4 finału Pucharu Polski pomiędzy Lechem Poznań i Wisłą Kraków rozpocznie się o godzinie 20.45. Mecz zostanie rozegrany bez udziału publiczności z powodu kar nałożonych przez PZPN.

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Kolejne starcie w Poznaniu. Tym razem Puchar Polski.=

We wtorkowy wieczór czeka nas kolejne wyjazdowe spotkanie z Kolejorzem, tym razem w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski.

Oba zespoły przebrnęły przez dwie poprzednie rundy, z mniejszymi lub większymi problemami. Lechici pewnie rozprawili się w wyjazdowych spotkaniach 2 razy po 3:0, z Podbeskidziem i Ruchem. Wisła natomiast, najpierw po dogrywce wyeliminowała w Sosnowcu Zagłębie, wygrywając 4:3, następnie w Chojnicach, po zaciętym boju zwyciężyła 2:1. Rezultat jednak jest ten sam. Zarówno Lech jak i Wisła mają wyrównane szanse na awans do półfinału, zwłaszcza że w ostatniej konfrontacji, 2 tygodnie temu w Poznaniu padł remis 1:1. Od tamtego czasu piłkarze Lecha dość pechowo przegrali z Legią 1:2, natomiast Wiślacy pewnie pokonali Bruk-Bet Termalicę 2:0.

Do finału coraz bliżej, a wygranie tego meczu jest jednym z głównych celów trenera Wdowczyka w obecnym sezonie, w związku z czym zapowiada on wystawienie możliwie najlepszego składu. Podobnych decyzji spodziewać się możemy po Nenadzie Bielicy, który zapewne też nie odpuści tego dwumeczu. Arbitrem spotkania będzie Bartosz Frankowski, który w tym sezonie poprowadził przegrany mecz Wisły w Kielcach, a także zremisowane spotkanie Lecha ze Śląskiem oraz starcie Kolejorza właśnie w Pucharze Polski z Ruchem.

Największym problemem związanym z jutrzejszym spotkaniem będą puste trybuny stadionu przy Bułgarskiej, będące konsekwencją nieodpowiedniego zachowania sympatyków Lecha. Miejmy nadzieję, że mecz rozgrywany w treningowej atmosferze, będzie równie emocjonujący, co ostatnie ligowe starcie w Poznaniu, a także że przed rewanżem wynik będzie korzystniejszy dla BG. Początek starcia, jak przystało na wtorkowe emocje na najwyższym poziomie, o 20:45. Transmisja w Polsacie Sport.


NORF
Źródło: wislalive.pl


Po dobrą zaliczkę przed rewanżem. Wisła gra z Lechem w Pucharze Polski

Wygrane rywalizacje z I-ligową czołówką - Zagłębiem Sosnowiec oraz Chojniczanką Chojnice sprawiły, że piłkarze "Białej Gwiazdy" awansowali do 1/4 finału Pucharu Polski, gdzie zmierzą się w dwumeczu z zeszłorocznym finalistą tych rozgrywek, Lechem Poznań. Ten z zegarmistrzowską precyzją poradził sobie tutaj z dotychczasowymi rywalami, bo zarówno Podbeskidzie Bielsko-Biała, jak i Ruch Chorzów ograł w identycznych rozmiarach, po 3-0. Teraz Wisła i Lech zagrają ze sobą, aby przybliżyć się do finału, który odbędzie się na Stadionie Narodowym w Warszawie.

Rozgrywki Pucharu Polski są w bieżącym sezonie bez mała wyjątkowe. Dość powiedzieć, ale para Wisła - Lech to jedyna ekstraklasowa rywalizacja w ćwierćfinale. Wcześniej odbyła się jednak prawdziwa "rzeź faworytów", co zaowocowało tym, że do tego szczebla pucharowej drabinki z najwyższej klasy rozgrywkowej dotarły jeszcze tylko Arka Gdynia oraz Pogoń Szczecin! Poza nimi na placu boju są I-ligowcy - Bytovia Bytów i Wigry Suwałki, II-ligowa Puszcza Niepołomice oraz III-ligowe GKS Jastrzębie. Już tylko ten zestaw śmiało może nam więc powiedzieć, że patrząc choćby tylko na klubowy prestiż i dotychczasowe sukcesy - potyczkę "Białej Gwiazdy" z "Kolejorzem" uznać można za bez mała przedwczesny finał.

Obydwa zespoły znają się oczywiście doskonale, choćby z tego powodu, że nie dalej jak 16 października zagrały ze sobą w lidze. I choć przewagę przez większą część spotkania mieli wtedy wiślacy, to ostatecznie remis uratowaliśmy "rzutem na taśmę". Cieszyło oczywiście to, że nasz zespół walczył do końca, ale z drugiej strony już wcześniej powinniśmy wtedy rozstrzygnąć ten mecz na własną korzyść.

Mecze pucharowe mają oczywiście swoją własną specyfikę i podobny remis mógłby być dla nas niezłą zaliczką przed rewanżem w Krakowie, ale też trener Dariusz Wdowczyk, który zapowiedział, że zagra w optymalnym składzie chce w Poznaniu powalczyć o zwycięstwo!

Dodajmy, że samego meczu nie zobaczą na żywo kibice, bo za ekscesy podczas majowego finału Pucharu Polski Lech gra w bieżącym sezonie przy pustych trybunach. To bez wątpienia może mieć wpływ na to jak cały mecz będzie wyglądał.

Do boju Wisełka!

Źródło: wislaportal.pl


Dariusz Wdowczyk przed meczem z Lechem: - Wystawimy optymalny skład

- Przede wszystkim nie mamy żadnych problemów zdrowotnych. Mateusz Zachara, który zszedł w przerwie w meczu z Termaliką, odczuwa jeszcze ból, ale myślę, że po dzisiejszych zajęciach i z tego co z nim rozmawiałem wszystko będzie w porządku i pojedzie z nami do Poznania. Przed nami dwumecz, jesteśmy już niedaleko meczu finałowego i zdajemy sobie sprawę z tego, że znów wracamy do Poznania na trudny teren, gdzie o punkty nie jest łatwo - powiedział na konferencji prasowej, przed pierwszym meczem 1/4 finału Pucharu Polski, trener Dariusz Wdowczyk.

- Wiadomo że to inna specyfika spotkania - w sensie takim jak w europejskich pucharach, gdzie nie można stracić bramki na wyjeździe, a jeśli się uda to zaatakować i coś strzelić - co daje przewagę przed meczem rewanżowym. Ale też zdajemy sobie sprawę z tego, że Lech jest naprawdę silnym zespołem. Widzieliśmy to ostatnio w meczu z Legią na Łazienkowskiej, gdzie grali bardzo solidnie. Nie będzie nam łatwo, bo myślę, że Lech jest też podrażniony tą porażką w ostatnich minutach, do tego niezasłużoną, bo bramka z ewidentnego spalonego. Będzie chciał się odbudować w meczu Pucharu Polski - uważa opiekun zespołu Wisły Kraków.

- My musimy skupić się na swoich atutach, na tym co było dobre w naszym pierwszym meczu ligowym z Lechem Poznań. Mamy już plan na to spotkanie - na to co byśmy chcieli uzyskać od zawodników. Po tym ostatnim meczu ligowym jedziemy do Poznania z optymizmem, choć zaznaczam, że nie będzie łatwo, bo Poznań nie jest łatwym terenem. Będziemy grali bez udziału publiczności, co jest z kolei nie wiem czy atutem, bo wolałbym żeby publiczność na stadionie była. Boleję nad tym, że wprowadza się kary dla większej części prawdziwych kibiców - za garstkę ludzi, którzy rozrabiają, wszczynają burdy. Powinien być inny sposób rozwiązywania takich sytuacji, a nie karanie tych, którzy przychodzą i dopingują swoją drużynę - dodał Wdowczyk.

- Niewiele trzeba zmieniać w naszym planie gry, choć będzie parę rzeczy do poprawki, czy małych korekt. Ten plan, który mieliśmy, wydaje się być dobrym planem. Będziemy próbowali go kontynuować, zwracając uwagę na tych zawodników, którzy wiodą w drużynie Lecha prym. Prawdopodobnie zamiast Formelli wyjdzie Makuszewski i to ustawienie, którym Lech grał na Legii, pewnie nie będzie miało miejsca, bo do ataku wróci Marcin Robak - zakłada trener Wisły.

"Biała Gwiazda" pod wodzą Dariusza Wdowczyka bardzo poważnie traktuje pucharowe rozgrywki. I nasz szkoleniowiec zapewnia, że Wisła zagra w Poznaniu w swoim najlepszym możliwym składzie.

- Wystawimy optymalny skład, najsilniejszy na jaki nas w tej chwili stać. Jesteśmy naprawdę blisko finału, gramy z renomowanym przeciwnikiem i rozpoczynamy na jego stadionie. Oczywiście mógłbym się zastanawiać nad chociażby Krzysztofem Mączyńskim, który będzie pauzował w następnym spotkaniu ligowym, z Zagłębiem Lubin, ale myślę, że nie ma na razie tematu. Puchar jest dla nas ważny i dopóki Krzysiek może grać, to po prostu w tym meczu wystąpi - deklaruje Wdowczyk, który nie chciał zdradzać żadnych innych szczegółów, zwłaszcza tego dotyczącego obsady naszej bramki. - Nie chcę o niczym przesądzać, ale ja już wiem kto stanie w bramce - powiedział.

Warto przypomnieć, że Wisła wraca do Poznania po zaledwie dziewięciu dniach przerwy. 16 października zagraliśmy bowiem z Lechem w potyczce ligowej, remisując wtedy 1-1.

- Remis 1-1 to teoretycznie dobry wynik na boisku rywala - przed meczem u siebie, ze strzeloną bramką na wyjeździe. Wiemy jak to działa. To dobry wynik, aczkolwiek będziemy walczyli o zwycięstwo - mówił Wdowczyk.

- Wyniki nakręcają atmosferę i to jak mentalnie jesteśmy przygotowani do każdego spotkania. Nie wyglądamy oczywiście źle pod względem fizycznym. Nie wiem co więcej w tym akurat aspekcie mogę dodać, bo myślę, że przede wszystkim wyniki to jest to co nakręca atmosferę. Chętnie przychodzimy do klubu, zawodnicy chętnie trenują. Od początku sezonu nie wyglądaliśmy źle fizycznie. Mentalnie może tak, gdy wrócimy do tych siedmiu porażek, ale to jest już poza nami. Fizycznie nigdy nie mieliśmy problemów, nie łapały nas skurcze, nie mieliśmy problemu z tym żeby wytrzymać 90 minut, czy też 120 w Sosnowcu. Od piątkowego spotkania zawodnicy mieli w sobotę drobny trening regeneracyjny - dla tych, którzy grali cały mecz, a niedziela była dniem wolnym. Dziś jest lekki rozruch i spokojnie powinniśmy się zregenerować do jutrzejszego spotkania - zakończył trener Wisły Kraków.

Źródło: wislaportal.pl

Relacje

Dobra zaliczka przed rewanżem

Wpisany przez Bogdan

wtorek, 25 października 2016 22:30

W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski Wisła Kraków zremisowała z Lechem Poznań 1:1. Na prowadzenie „Białą Gwiazdę” wyprowadził Paweł Brożek, a wyrównał Dawid Kownacki. Spotkanie odbyło się bez udziału publiczności.

Początek spotkania wyglądał inaczej niż w poprzednim spotkaniu tych zespołów, które miało miejsce w ramach 12. kolejki ekstraklasy. Wtedy na początku przeważał Lech, teraz gra toczyła się głównie w środku pola. W 9. minucie z rzutu wolnego uderzał Arkadiusz Głowacki, jednak żadnych problemów z interwencją nie miał Jasmin Burić.

Kolejne minuty to dwie groźne akcje „Kolejorza”. Najpierw z dystansu uderzał Radosław Majewski, a piłkę chwycił Łukasz Załuska, a później po wrzutce z lewej strony pola karnego żaden z lechitów nie potrafił oddać strzału na bramkę.

W pierwszych dwóch kwadransach częściej na połowie Wisły przebywał Lech. Poznaniacy podchodzili wysokim pressingiem, co powodowało, że wiślacy mieli problem z wyprowadzeniem piłki. Jednak piłkarze Nenada Bjelicy w żaden sposób nie byli w stanie zagrozić bramce Załuski.

Pierwszą połowę zakończył jeszcze celny strzał Majewskiego, z którym nie miał problemów golkiper Wisły. To była jedna z najnudniejszych pierwszych części spotkania z jakimi musieli mierzyć się kibice „Białej Gwiazdy”, ponieważ ani drużyna z Krakowa, ani nawet jej rywale nie zrobili nic by stworzyć choć minimalnie emocjonujące widowisko.

Błyskawicznie po rozpoczęciu pierwszej połowy na prowadzenie wyszła Wisła. Z prawej strony dośrodkował Boban Jović, a na 5. metrze z zawodnikiem na plecach obrócił się Brożek i pod brzuchem interweniującego Buricia wpakował piłkę do bramki.

Z meczu rewanżowego głupim faulem wykluczył się Maciej Sadlok. Wcześniej również mógł dostać żółtą kartkę, ponieważ niezbyt dobrze kontrolował lot futbolówki i ta trafiła go w rękę. Sędzia Tomasz Kwiatkowski, był dla niego wyjątkowo pobłażliwy.

W 67. minucie dobrze pograli piłkarze Lecha. Maciej Makuszewski zbiegł do środka, odegrał do Majewskiego, „Maja” przyjął i zagrał z powrotem na wolne pole do Makuszewskiego, jednak jego strzał zablokowali obrońcy „Białej Gwiazdy”. Trzy minuty później z głębi pola w szesnastkę wrzucił Łukasz Trałka, tam niepilnowany był Kownacki, jednak strzelił obok bramki.

Poznaniacy naciskali i dopięli swego w 78. minucie. Na strzał z 17. metra zdecydował się niewidoczny do tej pory Marcin Robak, piłkę do boku odbił jeszcze Załuska, jednak wobec dobitki wprowadzonego kwadrans wcześniej Kownackiego był już bezradny. Pecha mieli obrońcy „Białej Gwiazdy”, którzy dobrze zastawili pułapkę ofsajdową, jednak sędzia liniowy zaspał i nie zauważył nieprawidłowego ustawienia rezerwowego Lecha.

Po bardzo nudnym „widowisku” w pierwszym meczu ćwierćfinałowym, Wisła wywiozła cenny, bramkowy remis ze stadionu przy ul. Bułgarskiej. Mecz rewanżowy odbędzie się pod koniec listopada przy Reymonta, a Wiśle do awansu wystarczy nawet bezbramkowy remis. Wiślakom jednak nie wolno podejść do tego spotkania minimalistycznie, ponieważ to może się zemścić, tak jak dziś, gdy podopieczni Dariusza Wdowczyka zostali zepchnięci do defensywy, a „Kolejorz” wyrównał, wykorzystując błąd liniowego.

Lech Poznań – Wisła Kraków 1:1 (0:0)

Bramki: 0:1 Brożek 48, 1:1 Kownacki 78

Lech: Burić – Kędziora, Arajuuri, Bednarek, Wilusz – Trałka – Makuszewski, Gajos (Jevtić 76), Majewski, Formella (Kownacki 62) – Robak.

Wisła: Załuska – Jović, Głowacki, Guzmics, Sadlok – Boguski (Brlek 63) , Mączyński, Popović, Małecki – Brożek (Zachara 90), Ondrasek (Cywka 81).

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Żółte kartki: Trałka - Guzmics, Sadlok.


Źródło: skwk.pl

Deja vu w Poznaniu

Remis 1:1 w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski z Lechem Poznań. Był to wynik identyczny do tego z ligowego starcia sprzed dziewięciu dni, strzelcem bramki dla Białej Gwiazdy również był Paweł Brożek. Niesmak pozostawia fakt, iż gospodarze wyrównali bramką ze spalonego.

Przy pustych trybunach w Poznaniu Biała Gwiazda mierzyła się z Lechem w pierwszym spotkaniu ćwierćfinału Pucharu Polski. Zaledwie dziewięć dni temu na stadionie przy Bułgarskiej Wisła zremisowała z Dumą Wielkopolski 1:1 po bramce Pawła Brożka w doliczonym czasie gry. W kontekście rewanżowego meczu u siebie w pucharach taki wynik byłby korzystniejszy dla krakowian, lecz podopieczni Dariusza Wdowczyka zapowiadali walkę o zwycięstwo.

Po partii piłkarskich szachów, w 10. minucie na Inea Stadionie miał miejsce pierwszy celny strzał. Jego autorem był Arkadiusz Głowacki, jednak futbolówka padła łupem Jasmina Buricia, który w Pucharze Polski zastąpił Matusa Putnocky'ego. W odpowiedzi z około 30 metrów huknął Radosław Majewski, a piłkę bez trudu wyłapał Łukasz Załuska. W 17. minucie dobrym dośrodkowaniem z prawej strony popisał się Patryk Małecki, a główka Pawła Brożka minęła bramkę Kolejorza. Również strzał głową Richarda Guzmicsa po kolejnej wrzutce "Małego" poszybował nad poprzeczką bramki Buricia. W 36. minucie szybką kontrę wyprowadziła poznańska Lokomotywa, lecz uderzeniu Majewskiego zdecydowanie zabrakło impetu. Po raz trzeci ofensywny pomocnik Lecha próbował tuż przed końcem pierwszej połowy, jednak i tym razem pewnie interweniował Załuska.

Świetne otwarcie drugiej połowy

Druga część spotkania dla Wiślaków rozpoczęła się najlepiej, jak to tylko możliwe! Mączyński rozrzucił piłkę na prawą stronę, płaskim podaniem popisał się Jović, a futbolówka zatrzmała się pod nogami Pawła Brożka, który ze stoickim spokojem pokonał Jasmina Buricia. Riposta Lecha w wykonaniu najbardziej aktywnego Majewskiego nie przyniosła wyrównania. W 60. minucie z dystansu próbował także Dariusz Formella, którego strzał minął słupek bramki Załuski. W odpowiedzi zza pola karnego huknął Popović, lecz piłka trafiła w jedno z kilkudziesięciu tysięcy pustych krzesełek. Chwilę później Słoweniec popisał się w defensywie, w ostatniej chwili blokując uderzenie Makuszewskiego. W 71. minucie groźnie główkował wprowadzony chwilę wcześniej Kownacki, na szczęście futbolówka minęła wiślacką bramkę.

Na dwanaście minut przed końcem gospodarze doprowadzili do wyrównania. Sprzed pola karnego uderzył Robak, futbolówkę do boku zbił Załuska, a z najbliższej odległości piłkę dobił Kownacki. Była to sytuacja niemal identyczna do tej z meczu Legia - Lech i podobnie jak w przypadku bramki Hamalainena, strzelec gola był na spalonym. Chwilę później Lechici mogli podwyższyć, ale Łukasz Załuska na raty obronił strzał jednego z graczy w niebieskim stroju.

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Powtórka z ligi. Lech - Wisła 1-1

W pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski zespół "Białej Gwiazdy" zremisował w Poznaniu z Lechem 1-1. Powtórzył nam się więc wynik z niedawnego spotkania obydwu drużyn w lidze i co ciekawe - zarówno wtedy, jak i dziś, gola dla naszego zespołu zdobył Paweł Brożek. Wisła wraca więc z Poznania z zaliczką zdobytej na wyjeździe bramki, a rewanż zostanie rozegrany na stadionie przy ulicy Reymonta pod koniec listopada.

Przed pierwszym meczem 1/4 finału Pucharu Polski z Lechem Poznań trener Dariusz Wdowczyk zapowiadał, że zagra w optymalnym składzie. I tak też można powiedzieć rzeczywiście było. W porównaniu do zwycięskiej jedenastki z meczu z Bruk-Betem Termaliką nasz szkoleniowiec dokonał tylko jednej zmiany - zamiast Mateusza Zachary od pierwszej minuty grał Paweł Brożek.

Początek spotkania, poza tym, że dość ostry, bo obfitował w faule - był można powiedzieć podobny do naszego niedawnego ligowego meczu w Poznaniu. To wiślacy wyglądali na drużynę aktywniejszą, to oni częściej znajdowali się pod bramką swojego przeciwnika, tyle że dobrych i dokładnych zagrań było zdecydowanie za mało. Można oczywiście zganić to na stan murawy, która wyglądała miejscami fatalnie, ale też nie sposób zauważyć, że graliśmy jakby bez należytej precyzji.

Mimo tego to wiślacy pierwsi oddali w minucie 9. celny strzał. Po faulu Tomasza Kędziory na Patryku Małeckim z rzutu wolnego kropnął Arkadiusz Głowacki, ale Jasmin Burić nie dał się zaskoczyć. Lech odpowiedział na to dokładnie po kwadransie gry, ale próba z dystansu Radosława Majewskiego poleciała dokładnie tam, gdzie stał Łukasz Załuska.

Kolejne minuty to zdecydowanie lepsza gra wiślaków. W 17. minucie zanosiło się na ciekawą akcję, bo Małecki dobrze wrzucił do Brożka, ale główka naszego napastnika była mocno niecelna. Do takiego samego uderzenia, już trzy minuty później, doszedł po rzucie rożnym Richárd Guzmics, ale i on się pomylił. Zaraz potem obiecująco piłkę rozegrali Zdeněk Ondrášek z Krzysztofem Mączyńskim, ale ten ostatni nie zdecydował się wejść w pole karne, a jego dogranie do Brożka było niedokładne.

Od tego momentu Wisła wyraźnie cofnęła się na swoją połowę i oddała inicjatywę gospodarzom. Ci jednak całość przerobili jedynie na dwie próby Majewskiego, z którymi Załuska nie miał zresztą najmniejszych kłopotów. A to oznaczało, że do przerwy mieliśmy bezbramkowy remis.

Ten jak się okazało nie utrzymał się długo. Początek drugiej połowy rozpoczął się bowiem dla nas znakomicie. Mączyński dograł na skrzydło do Bobana Jovicia, a ten wrzucił do środka. I choć piłkę wydawało się, że wybiją stoperzy Lecha, to we dwójkę się pomylili. Futbolówka trafiła za to pod nogi Brożka, a ten świetnie się z nią odwrócił i nie dał Buriciowi żadnych szans! Od 48. minuty "Biała Gwiazda" prowadziła więc w Poznaniu 1-0!

Po stracie gola poznaniacy ruszyli oczywiście do śmielszych ataków, ale nie mieli pomysłu na poważniejsze zagrożenie naszej bramce. W 57. minucie gra z kontrataku mogła natomiast udać się wiślakom. Jan Bednarek zdołał jednak zablokować próbę podania Brożka do Ondráška, a gdyby mu się to nie udało - Czech wyszedłby sam na sam z Buriciem.

Lech odpowiedział na to niecelną próbą Dariusza Formelli, po drugiej zaś stronie podobnie zachował się Denis Popovič, który w 67. minucie o wiele lepiej spisał się za to pod naszą bramką, ofiarnie blokując strzał Macieja Makuszewskiego!

Poznaniacy wciąż starali się odrobić stratę i w 70. minucie przed dobrą okazją po dograniu od Łukasza Trałki stanął rezerwowy dziś Dawid Kownacki, ale uderzył głową obok bramki. Osiem minut później Kownacki zagrał już jednak na pewno dokładnie tak jak chciał. Wszystko zaczęło się jednak od fatalnego podania Petara Brleka, który oddał futbolówkę do tyłu, co rozpoczęło akcję gospodarzy. A tę zakończyło uderzenie sprzed pola karnego Marcina Robaka, które choć odbite przez Załuskę, to jednak prosto pod nogi wspomnianego Kownackiego. Co jednak ciekawe - i jak pokazały powtórki - napastnik Lecha był na minimalnym, ale jednak spalonym!

Wisła nie ma więc "szczęścia" do sędziego Tomasza Kwiatkowskiego, który dwa sezony temu "oddawał" błędy swoich kolegów po fachu po meczach z Legią i w meczu z nami na korzyść Jagiellonii - tym razem "oddał" poznaniakom.

Po wyrównaniu końcówka meczu wciąż należała do gospodarzy, którzy walczyli jeszcze o zwycięstwo, ale nie stworzyli już sobie dogodnej okazji do zdobycia gola i wszystko zakończyło się remisem 1-1. Losy dwumeczu rozstrzygną się więc przy Reymonta.

Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Dariusz Wdowczyk: Wykorzystać przewagę stadionu

„Przez długą część spotkania graliśmy dobrze, solidnie w defensywie. Przytrafił nam się jeden błąd - niezrozumiałe zagranie Petara Brleka do środka boiska. Przez dużą część meczu Lech nie miał na nas sposobu. Zabrakło mi więcej spokoju w rozegraniu piłki w ofensywie, w kreowaniu akcji. Pozbywaliśmy się piłki zbyt szybko” - ocenił na gorąco Dariusz Wdowczyk, trener Białej Gwiazdy.


Szkoleniowiec Wisły odniósł się do pustych trybun, przy których rozgrywano pierwsze starcie ćwierćfinału Pucharu Polski. „Z perspektywy ławki - nie ma atmosfery jak nie ma kibiców. To wyglądało jak jakiś sparing, choć jesteśmy blisko końcówki Pucharu Polski. To nie jest sposób, w jaki ludzie powinni oglądać jakiekolwiek widowisko, przez grupkę awanturników, bo my gramy dla kibiców”.

Dobry wynik przed rewanżem

„Wynik w kontekście rewanżu w Krakowie jest dobry, ale z pewnością na naszym stadionie nie będzie łatwo, bo Lech ma swoje atuty. Mam nadzieję, że będziemy grali jeszcze solidniej w defensywie i kreowali grę tak, by padały bramki. Mamy przewagę swojego stadionu. Mam nadzieję, że ją wykorzystamy”.

Damian Juszczyk
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Nenad Bjelica: Gol dał nam nadzieję

„Nie był to wielki mecz. Więcej dynamiki było po przerwie, drugą połowę rozegraliśmy lepiej. W pierwszej połowie byliśmy za wolni, brakowało ruchu. W obronie rywale nie mieli wielu okazji, wykorzystali swoją szansę. Musimy ciężko pracować i pokazać, że chcemy wygrywać. Cieszy, że dotychczasowi zmiennicy nieźle sobie radzili. Zdobyty gol dał nadzieję, że w tym dwumeczu możemy jeszcze powalczyć o awans” - stwierdził Nenad Bjelica, opiekun Lecha.

„To korzystne, że mamy jeszcze miesiąc do rewanżu. Wisła jest w dobrej formie. Zobaczymy, w jakiej dyspozycji będzie za kilka tygodni. My możemy zagrać już tylko lepiej. Szanse obu ekip przed starciem rewanżowym oceniam jako równe” - powiedział trener poznańskiej drużyny.

Damian Juszczyk
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Patryk Małecki: Ważne, że zdobyliśmy tutaj gola

Pierwszy ćwierćfinałowy mecz Białej Gwiazdy w Pucharze Polski zakończył się remisem 1:1. Obie bramki na stadionie w Poznaniu padły w drugiej połowie, a ich autorami byli Paweł Brożek i Dawid Kownacki. W pomeczowej rozmowie Patryk Małecki stwierdził, że nie było to piękne spotkanie, a remis jest wynikiem, z którego zadowolone powinny być obie strony.

„Wydaje mi się, że wynik tego spotkania jest sprawiedliwy. Z obu stron było mało klarownych sytuacji, dlatego remis jest uczciwy. Najbardziej żal, że nie udało nam się utrzymać prowadzenia, bo mogliśmy tutaj wygrać” - podsumował nasz zawodnik.

Małecki uważa, że remis bramkowy pozwala drużynie podejść do spotkania w Krakowie z lepszym nastawieniem. „Najważniejsze, że strzeliliśmy w Poznaniu bramkę, bo to stawia nas w lepszej sytuacji przed rewanżem. Za miesiąc drugi mecz i na pewno zrobimy wszystko, by awansować do półfinału”.

Zapewnić sobie awans przed własną publicznością

Zaraz po przerwie prowadzenie Wiślakom dał Paweł Brożek. W 78. minucie bramkę wyrównującą dla Lecha zdobył Dawid Kownacki, ale jak pokazały powtórki znajdował się on na spalonym i gol nie powinien zostać uznany. „Całe to spotkanie było średnie w wykonaniu obu ekip. Dobrze, że padły chociaż dwie bramki, bo byłby to mecz bez historii. Jeśli faktycznie był spalony to los oddał Lechowi to, co zabrał w Warszawie. My musimy dalej robić swoje i przed własną publicznością zapewnić sobie awans” - zakończył piłkarz Białej Gwiazdy.

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


PawełBrożek: Przed meczem wzięlibyśmy ten remis w ciemno

Wisła powtórzyła wynik sprzed ponad tygodnia i zremisowała na Inea Stadionie w Poznaniu 1:1. Po raz kolejny na listę strzelców wpisał się Paweł Brożek, który z kilku metrów pewnie pokonał Jasmina Buricia.

„Nie ma co ukrywać, że dwie bramki w dwóch meczach tutaj cieszą mnie jako napastnika. Gole w Poznaniu cieszą mnie podwójnie” - zaczął Brożek. Bez wątpienia jednak trafienie snajpera krakowskiej ekipy cieszyłoby go jeszcze bardziej, gdyby Białej Gwieździe udało się dowieźć zwycięstwo do końca. „Fajnie ułożyła się nam druga połowa i nie potrafiliśmy tego w pełni wykorzystać. Dobrze staliśmy na własnej połowie, bo taka miała być taktyka na dziś, natomiast nie wychodziliśmy z kontrami, zabrakło tej kropki nad i. Wydaje mi się, że mogliśmy pokusić się o drugiego gola” - przyznał „Brozio”.

Los bywa przewrotny

Wyrównującą bramkę dla Kolejorza w 78. minucie zdobył Dawid Kownacki, lecz trafienie to nie powinno zostać uznane ze względu na pozycję spaloną, na której podczas strzału Marcina Robaka znajdował się młody gracz Lecha. Paweł Brożek nie roztrząsa jednak błędu sędziego, a sam bije się w piersi. „Tak naprawdę to my popełniliśmy błąd, niepotrzebnie zagraliśmy piłkę do środka. Mieliśmy czas, by spokojnie rozegrać sytuację, a jeśli był spalony to Lechowi oddano to, co zabrane mu zostało w ligowym meczu z Legią” - stwierdził 33-latek.

Rutynowany gracz Białej Gwiazdy przyznał jednak, że mimo utraconego prowadzenia bramkowy remis w kontekście rewanżu faworyzuje Wiślaków. „Przed meczem wzięlibyśmy ten wynik w ciemno. Chcieliśmy strzelić bramkę i to zrobiliśmy. Wydaje mi się jednak, że mogliśmy zrobić więcej, zwłaszcza w drugiej połowie. W porównaniu do tego, co było w lidze, zagraliśmy słabiej, lecz wynik przed rewanżem jest niezły”.

Bez kibiców po raz kolejny

Przed Wisłą powrót do ligowej rzeczywistości. Krakowianie w pojedynku zamykającym 14. kolejkę ligową zmierzą się na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Po raz kolejny Wiślacy najprawdopodobniej zagrają przy pustych trybunach. „Wolę, gdy na trybunach są kibice i jest atmosfera, nawet w starciach wyjazdowych, bo kibice to zawsze dwunasty zawodnik. Nie gra się w takich meczach łatwo, otoczka przypomina spotkania towarzyskie. Będziemy chcieli jechać do Lubina po trzy punkty, ale bez wątpienia Zagłębie jest bardzo dobrą drużyną” - zauważył „Brozio”, dla którego był to 160. gol we wszystkich oficjalnych spotkaniach Wisły.

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Rafał Boguski: Nie możemy narzekać na taki wynik

Krakowska Wisła wróciła do Poznania po 9 dniach od meczu w lidze, by zagrać z Lechem w ćwierćfinale Pucharu Polski. Tak samo jak w Ekstraklasie, spotkanie zakończyło się remisem 1:1. W pomeczowej rozmowie Rafał Boguski podkreślał, że taki wynik w perspektywie spotkania rewanżowego przy Reymonta nie jest zły.

„Pierwsi zdobyliśmy gola, więc byłoby dobrze dowieźć ten wynik do końca. Szkoda, że ta sztuka nam się nie udała. Mimo wszystko, wywozimy stąd bramkowy remis, a przed sobą mamy rewanż w Krakowie, więc nie ma na co narzekać” - powiedział zaraz po meczu nasz zawodnik.

Spotkanie na stadionie przy ulicy Bułgarskiej odbyło się bez udziału publiczności. Czy fakt, że na trybunach zabrakło kibiców miał jakiś wpływ na grę obu zespołów? „Wiedzieliśmy wcześniej, że na tym meczu nie będzie kibiców. Trzeba było się jednak od tego odciąć i zagrać dokładnie tak, jak zrobiliśmy to tutaj ponad tydzień temu przy pełnych trybunach. Obie strony wiedziały, że ćwierćfinał składa się z dwóch spotkań i nie ma sensu za bardzo się odkrywać”.

Błędy się zdarzają

Przy golu wyrównującym dla gospodarzy pomylił się sędzia, który nie zauważył, że Dawid Kownacki znajdował się na spalonym. „Słyszałem, że gol dla Lecha nie powinien zostać uznany. Cóż, piłka nożna to gra błędów i to, co los zabrał Lechowi w sobotę, oddał tym razem. Nigdy nie jest miło stracić gola po pomyłce sędziego, ale nic nie możemy z tym zrobić. Możemy jedynie pokazać w rewanżu, że to nam należy się awans” - dodaje „Boguś”.

Rafała Boguskiego w drugiej połowie zmienił Petar Brlek, którego błąd doprowadził do utraty bramki. Nasz pomocnik udzielił jednak wsparcia swojemu kompanowi z drużyny. „Zmiany są normalną rzeczą w piłce. Ja opuściłem boisko, bo taka była decyzja trenera, a zespół potrzebował świeżej krwi. Nie widziałem tej sytuacji, ale jeśli faktycznie Petar popełnił błąd to szczerze współczuję koledze”.

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Denis Popović: Najważniejszy strzelony gol

W pierwszym meczu 1/4 Pucharu Polski Wisła zremisowała na wyjeździe z Lechem Poznań 1:1, co stawia ją w korzystnej sytuacji przed starciem rewanżowym u siebie. Jednym z najlepszych aktorów tego dość przeciętnego widowiska był pomocnik Białej Gwiazdy - Denis Popović.

„To jest tylko pierwsza połowa dwumeczu. Graliśmy na wyjeździe, dlatego z jednej strony możemy być zadowoleni z tego remisu, ale z drugiej znowu prowadziliśmy 1:0 i po naszej stracie Lech zdobył bramkę. To trochę boli, lecz mamy jeszcze drugą połowę w Krakowie. Jeśli będziemy grali tak jak do tej pory to awansujemy dalej” - stwierdził „Popo”.

Widoczny w defensywie

Denis Popović popisał się kilkoma udanymi przechwytami oraz jedną z kluczowych interwencji, gdy w ostatnim momencie wślizgiem powstrzymał uderzenie z bliska Macieja Makuszewskiego. Od paru spotkań pomocnik Wisły jest bardzo ważną postacią w obronie krakowskiej ekipy. „Od kilku meczów mam trochę więcej zadań w defensywie i próbuję robić to na boisku. Przy tej okazji udało się wykonać parę dobrych odbiorów, ale też nie mieliśmy dużo szans w ofensywie, więc głównie widać było moją grę w obronie. Dziś cały mecz staliśmy dobrze w defensywie, popełniliśmy jeden błąd i straciliśmy bramkę. Najważniejsze jest jednak, że gola też strzeliliśmy” - podsumował 27-latek.

Przed Wiślakami mecz w Lubinie. U boku Popovicia zabraknie Krzysztofa Mączyńskiego, który będzie pauzował za kartki. „Gram na treningach z innymi chłopakami i zmiana partnera w środku pola nie zrobi mi problemu”.

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Maciej Sadlok: Nie jest to zły wynik

Wisła Kraków remisuje na wyjeździe z Lechem Poznań 1:1 (0:0). Był to pierwszy ćwierćfinałowy mecz podopiecznych trenera Wdowczyka w Pucharze Polski. Całe spotkanie rozegrał obrońca Białej Gwiazdy - Maciej Sadlok.

W drugiej połowie drużyna z Reymonta zdobyła pierwszą bramkę w meczu, jednak w końcówce spotkania wyrównał Dawid Kownacki. „Fajnie, że strzeliliśmy gola, potem przez większość czasu się broniliśmy. Szkoda, że prowadzenia nie udało się tego dowieźć do końca. Patrząc na to, że jest to dwumecz to myślę, że nie jest to zły wynik”.

Gol też zadowala

Czy przed meczem zespół spod Wawelu taki rezultat wziąłby w ciemno? „Szczerze, nie zastanawialiśmy się nad tym, jaki będzie wynik. Remis bramkowy na wyjeździe można uznać za satysfakcjonujący. Wiadomo, że zwycięstwo byłoby lepsze, ale trzeba być też zadowolonym z tego, że wywozimy stąd gola” - ocenia wiślacki defensor.

„Najtrudniejszy moment zaczął się po strzeleniu przez nas bramki. Było widać, że się cofnęliśmy i nie ma co ukrywać, iż przez większość tej połowy się broniliśmy. Uważam jednak, że tego gola mogliśmy nie stracić” - przyznał Maciej Sadlok.

Pusty stadion

Spotkanie odbyło się bez udziału publiczności. „Inaczej jest bez kibiców, trochę na styl sparingu. Publiczność na stadionie motywuje, dlatego uważam, że dla każdego z nas był to niecodzienny mecz. Przed rewanżem jesteśmy pozytywnie nastawieni. Nie przegrywamy od dłuższego czasu, więc trzeba się z tego cieszyć”.

Agnieszka Żaczyk
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Galeria sportowa