2016.12.10 Wisła Kraków - Cracovia 1:1

Z Historia Wisły

2016.12.10, Ekstraklasa, 19. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana,
20:30, sobota, 10°C
Wisła Kraków 1:1 (1:0) Cracovia
widzów: 28.907
sędzia: Tomasz Kwiatkowski z Warszawy.
Bramki
Petar Brlek 3' 1:0
1:1

71' Krzysztof Piątek
Wisła Kraków
Łukasz Załuska
Boban Jović Grafika:Kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (73' Jakub Bartosz)
]Arkadiusz Głowacki
Alan Uryga
grafika:zk.jpg 70' Maciej Sadlok
Rafał Boguski
Krzysztof Mączyński
Denis Popovič
Petar Brlek
Patryk Małecki
Paweł Brożek grafika:zmiana.PNG (80' Zdeněk Ondrášek)

Trener: Kazimierz Kmiecik* / Radosław Sobolewski
Cracovia
Grzegorz Sandomierski
Deleu
Piotr Polczak
Hubert Wołąkiewicz
Tomasz Brzyski grafika:zk.jpg 55'
Jakub Wójcicki grafika:zmiana.PNG (60' Erik Jendrišek)
Marcin Budziński
Miroslav Čovilo
Sebastian Steblecki grafika:zk.jpg 43'grafika:zmiana.PNG (56' Damian Dąbrowski grafika:zk.jpg 77')
Mateusz Szczepaniak
Krzysztof Piątek grafika:zk.jpg 70' grafika:zmiana.PNG (81' Mateusz Cetnarski)

Trener: Jacek Zieliński
Ławka rezerwowych: Michał Miśkiewicz, Piotr Żemło, Adam Mójta, Tomasz Cywka, Richárd Guzmics

Kapitan: Arkadiusz Głowacki

Bramki: 1-1 (1-0)
Posiadanie (w %): 45-55 (41-59)
Strzały: 7-16 (3-8)
Strzały celne: 2-3 (1-1)
Strzały niecelne: 3-7 (1-5)
Strzały zablokowane: 2-6 (1-2)
Rzuty rożne 7-3 (1-1)
Faule: 17-22 (8-7)
Żółte kartki: 1-4 (0-1)
Czerwone kartki: 0-0

* oficjalnie wpisany do protokołu meczowego.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.


Spis treści

Przed meczem

193. Święta Wojna w idealnym momencie!

Dodano: 2016-12-09 16:07:12 (aktualizacja: 2016-12-11 17:22:37)

Norf / Wislalive.pl

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to Wisła jest faworytem tego starcia, jednak wszystko w nogach i głowach piłkarzy

Powiększyć przewagę

Wiślacy do Świętej Wojny przystąpią w znakomitych humorach po pokonaniu Lechii. Tego samego nie można powiedzieć o naszych rywalach, którzy znajdują się obecnie w głębokim dołku. O przeszłości jednak trzeba zapomnieć. Przed nami derby, a te oczywiście rządzą się swoimi prawami. To mecz w którym nikt nie może odstawić nogi, a walka o zwycięstwo, to walka do upadłego. Umiejętności czysto sportowe odchodzą na drugi plan. W Krakowie oba kluby dzielą Błonia, natomiast w tabeli 5 punktów. Wisła z dorobkiem 24 pkt. zajmuje 8. lokatę, natomiast nasza sąsiadka zgromadziła na swoim koncie 19 oczek, dzięki czemu plasuje się na 13 miejscu.

Podtrzymać dotychczasowe serie

R22 zaczyna stawać się prawdziwą twierdzą. Na tarczy z naszego stadionu wracają kolejni rywale. Ostatnie 6 meczów ligowych przed własną publicznością to 5 zwycięstw BG i remis z Legią, kiedy wygrana była na wyciągnięcie ręki. Tydzień temu z kwitkiem i bagażem trzech bramek odprawiony został lider. Wisła u siebie jest prawdziwą potęgą, natomiast wyjazdowe spotkania naszych jutrzejszych rywali to ich prawdziwe utrapienie. Podopieczni Jacka Zielińskiego nie wygrali w tym sezonie żadnego meczu w delegacji. Smaku zwycięstwa nie doznali też w 6 poprzednich grach (3 porażki, 3 zwycięstwa), natomiast ostatnie 12 meczów, to jedynie dwie wygrane Pasów. W ostatniej kolejce w z Krakowa punkt wywiózł autsajder Górnik Łęczna. Podobnie jak w lidze drużyna z Grodu Kraka fatalnie spisała się w PP, gdzie już w 1 rundzie odpadła w rywalizacji z Jagiellonią.

Pełen komfort Sobola i Kazimierza Kmiecika

Tak dobrej sytuacji kadrowej trenerzy BG nie mieli od dawna. Do gry po wyleczeniu urazów wracają Zdenek Ondraszek i Rysiek Guzmics, dzięki czemu do dyspozycji są w zasadzie wszyscy zawodnicy. Jedynie Michał Buchalik i Rafał Pietrzak leczą poważne kontuzje, na ich powrót jeszcze chwile poczekamy.

Trener Zieliński ma dużo twardszy orzech do zgryzienia. Z powodu kontuzji na pewno nie wystąpią Piotr Malarczyk i Przemysław Pyrdek. Pod dużym znakiem zapytania stoi udział w derbach Pawła Jaroszyńskiego, który ma problem od ostatniego spotkania, z mięśniem czworogłowym i Tomasa Vestelnickiego, ten nie trenuje od 3 tygodni. Najprawdopodobniej zagra chory Damian Dąbrowski, świeżo upieczony reprezentant Polski. Szczególną uwagę zawodnicy Wisły muszą zwrócić na najlepszego strzelca Miroslava Ciovillo, autora 7 bramek, który kilkukrotnie zaszedł już za skórę Wiślakom.

193. Wielkie Derby Krakowa

Do tej pory Święta Wojna odbyła się już 192 razy. W 85 derbach wygrała Wisła, w 63 przegrała, a w 44 padł remis. Stosunek bramkowy wynosi 307-240 dla BG. Niestety od 3 spotkań Wisła nie potrafi odnieść zwycięstwa, a dwa ostatnie zakończyły się porażkami 1:2, w tym raz przy R22! Przed własną publicznością Wisła jest wyjątkowo skuteczna w starciach derbowych. W XXI wieku na 11 pojedynków wygraliśmy 8, a raz padł remis.

Warszawiak poprowadzi derby Krakowa

Rozjemcą sobotniego meczu będzie Tomasz Kwiatkowski, arbiter który poprowadził w tym sezonie 15 spotkań Ekstraklasy, 1 1-ligi i 1 PP, pokazał w nich 51 żółtych kartek, 1 czerwoną i podyktował 4 rzuty karne. 38 latek gwizdał w przegranych przez Wisłę starciach z Arkom i Śląskiem, w których podyktował 3 jedenastki (2 przeciwko i 1 dla BG), a także zremisowane starcie PP w Poznaniu. Pasy spotkały się z Kwiatkowskim w wygranym na inaugurację meczu z Piastem, a także przegranym spotkaniu z Lechem. Warszawiak poprowadził także derby w tamtym sezonie, przegrane przez Wisłę 1:2 przy R22. Jedna z bramek dla sąsiadki w tym meczu padła z ewidentnego spalonego.

Tylko zwycięstwo!

Jeśli Wiślacy zagrają w tym meczu co najmniej z taką ambicją jak tydzień temu, rezultat może być tylko jeden. Wszyscy, a przede wszystkim zawodnicy, musimy pamiętać, że to nie jest zwykły mecz, a większość okoliczności towarzyszących temu spotkaniu schodzi na dalszy plan. Główną rolę w tym spotkaniu gra nastawienie mentalne. Kluczem do sukcesu jest koncentracja i absolutna chęć odniesienia zwycięstwa. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to Wisła jest faworytem tego starcia, jednak wszystko w nogach i głowach piłkarzy. My możemy im pomóc. Już dziś wiemy, że na trybunach zasiądzie ponad 20 tysięcy kibiców! Piłkarze wystąpią w koszulkach z logiem Szlachetnej Paczki w miejscu przeznaczonym dla sponsora. Początek meczu o 20:30, wszyscy na stadion!


NORF


Źródło: wislalive.pl

Piłkarska uczta przy Reymonta! Wisła podejmuje Cracovię!

Plakat meczowy.
Plakat meczowy.
Plakat meczowy.
Plakat meczowy.

Sobotni wieczór na stadionie przy ulicy Reymonta zapowiada się na wielką piłkarską ucztę. Zespół "Białej Gwiazdy" w obecności, co wielce prawdopodobne, prawie 30 tysięcy kibiców podejmować będzie swojego odwiecznego rywala - Cracovię, a stawka takiej rywalizacji jest powszechnie znana, a mianowicie - panowanie w mieście! Ostatnio w naszym wykonaniu było z tym niestety gorzej, bo dwie poprzednie rywalizacje kończyły się naszymi porażkami 1-2, najwyższy więc czas, aby się za nie zrewanżować!

Okazja ku temu wydaje się wyborna. W ostatnich tygodniach to Wisła ma bowiem prawo poczuć się mocniejsza, bo też wyniki obydwu ekip, które osiągają w Ekstraklasie, są dwojako różne. Oczywiście to "Biała Gwiazda" ma za sobą niedawno mało zaszczytny występ w Szczecinie, ale w takim składzie, jak przeciwko Pogoni, nasza drużyna już zapewne nigdy więcej nie zagra. W międzyczasie z kolei - gdy graliśmy "normalnym" składem - zaliczyliśmy efektowne i zasłużone wygrane z Arką (5-1), czy Lechią (3-0)! I w tym kontekście najważniejsze było oczywiście to, jaki skład będziemy mieć do dyspozycji tym razem. I mamy dla Was bardzo dobre wieści, bo na derby niemalże cała kadra Wisły jest w pełni gotowa do gry, tym bardziej, że dołączą do niej ostatnio nieobecni Richárd Guzmics oraz Zdeněk Ondrášek. Można więc śmiało stwierdzić, że w porównaniu do kilku poprzednich meczów - trenerzy Wisły mogą mieć mały "ból głowy" odnośnie tego, na kogo postawić! Tym samym po wiślackiej stronie na murawę będzie miał kto wybiegnąć i będzie miał kto na niej "straszyć".

Nie oznacza to oczywiście, że wiślaków czeka w sobotni wieczór "spacerek". Nawet bowiem jeśli "Pasy" grają ostatnio poniżej oczekiwań i w sześciu poprzednich występach ligowych zanotowali jedynie trzy remisy i tyleż porażek, to gdy zabrzmi pierwszy gwizdek sędziego - możemy być pewni, że zrobią wszystko co w ich mocy, aby nie dać się pokonać!

To zapowiada nam ogromne emocje, co więcej przy fantastycznej oprawie, bo nieczęsto nadarza się okazja do tego, aby mecz naszej Ekstraklasy zgromadził prawie 30-tysięczną widownię! A takiej należy się spodziewać! Na 24 godziny przed rozpoczęciem kolejnej krakowskiej "świętej wojny" bilety wykupiło około 25 tysięcy osób, a nie od dziś wiadomo, że sprzedaż przed samym spotkaniem potrafi być największa!

Tych więc którzy jeszcze się wahają, czy zjawić się na stadionie, nawet niekoniecznie musimy do tego zachęcać. Przed nami ostatni wprawdzie mecz na R22 w 2016 roku, ale będzie to zarazem prawdziwa piłkarska uczta! I nie pozostaje nam nic innego, jak się na niej zjawić i mocno trzymać za wiślaków kciuki!

Do boju Wisełka!

Źródło: wislaportal.pl

Kraków będzie nasz!

Data publikacji: 10-12-2016 09:00


Nie ma w Polsce drugiego takiego spotkania. Nie ma meczu, który posiada tak bogatą historię. Nie ma również innego takiego starcia, którym żyłoby całe miasto, a przynajmniej połowa piłkarskiej Polski śledziłaby je z zapartym tchem. To już dziś! Za kilka godzin na murawę stadionu przy ulicy Reymonta wyjdą jedenastki dwóch krakowskich klubów liczących sobie po 110 lat, by zmierzyć się w 195. meczu o panowanie w stolicy Małopolski. Przed nami derby Krakowa!

Pierwsze udokumentowane starcie dwóch najstarszych polskich drużyn odbyło się 108 lat temu. Wisła ze swoim przeciwnikiem zza Błoń mierzyła się już 194 razy. Zawsze jednak najważniejszymi pojedynkami były te rozgrywane w lidze, gdyż u początków powstania Ekstraklasy to właśnie między krakowskimi zespołami rozstrzygały się losy mistrzostwa Polski.

Odzyskać panowanie

W najwyższej klasie rozgrywkowej w naszym kraju Biała Gwiazda grała ze swoimi rywalami 73 razy. To Wiślacy mogą pochwalić się lepszym bilansem tych meczów, wygrywając do tej pory 30 spotkań, przegrywając 22, a pozostałe 21 remisując.

Niestety ostatnie dwie derbowe rywalizacje zakończyły się zwycięstwem naszych dzisiejszych gości. W obu meczach padł wynik 2:1. Niemal równo rok temu, 29 listopada, Wisła przed własną publicznością przegrała z Pasami po golach Denissa Rakelsa oraz Deleu. Pierwszy trafił już w 7. minucie, a prowadzenie niedługo potem podwyższył brazylijski obrońca przyjezdnych. Chwilę po utracie bramki kontaktową bramkę zdobył Paweł Brożek, ale naszej drużynie nie udało się urwać choćby punktu rywalom.

Drugi ze wspomnianych meczów obył się 5 sierpnia tego roku po przeciwnej stronie Błoń. Na samym początku spotkania Marcin Budziński popisał się fantastycznym uderzeniem nie dając żadnych szans Łukaszowi Załusce. Mimo dobrej gry Wiślaków, którzy dążyli do wyrównania to gospodarze na dwie minuty przed przerwą strzelili drugiego gola. Autorem bramki został Mateusz Szczepaniak i to gospodarze schodzili do szatni w lepszych nastrojach. W drugiej połowie Biała Gwiazda rzuciła się na rywala, ale trafienie dające nadzieję przyszło zbyt późno. W 88. minucie Patryk Małecki pozwolił Wiślakom złapać kontakt z gospodarzami, lecz czasu na kolejnego gola już zabrakło.

Mecz, o którym ktoś nie chce pamiętać

Biała Gwiazda we wszystkich 194. meczach derbowych strzeliła 321 goli, tracąc ich przy tym 241. Najlepszym strzelcem Wisły w tych spotkaniach, z 21 trafieniami w dorobku, do dziś pozostaje niedościgniony Henryk Reyman. W obecnej kadrze najwięcej bramek w derbach ma na swoim koncie Paweł Brożek, który kierował piłkę do siatki Pasów pięciokrotnie. Na ławce trenerskiej naszego zespołu zasiądzie natomiast Kazimierz Kmiecik, który strzelił 11 goli przeciwko naszym przeciwnikom.

Dokładnie 3 marca 1990 roku doszło do spotkania derbowego, w którym Wisła ograła drużynę z przeciwnej strony Błoń 10:1. Był to mecz towarzyski, jednak stał się on kością niezgody jeśli chodzi o dokładną liczbę starć obydwu drużyn. Nasz rywal uważa, iż było to spotkanie, w którym zagrała II ekipa, gdyż większość podstawowych zawodników nie mogło w nim wystąpić, a co za tym idzie nie były to oficjalne derby Krakowa. Na nieszczęście dla dzisiejszych oponentów nigdzie nie odnotowano, by zespół z Kałuży posiadał w tym czasie drużynę rezerw. Mecz, który Wiślacy wygrali 10:1 został więc rozegrany z pierwszym składem Pasów i jest on oficjalnym spotkaniem wliczanym do ogólnej liczby krakowskich derbów.

W poprzedniej kolejce nasi dzisiejsi goście zremisowali przed własną publicznością 1:1 z Górnikiem Łęczna. Wisła natomiast przy R22 3:0 pokonała Lechię Gdańsk.

195. derby Krakowa rozpoczną się o godzinie 20.30.

Pokaż, że jesteś Wiślakiem! Widzimy się na derbach przy R22!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Tak grają Pasy

Data publikacji: 09-12-2016 12:00


Już w sobotę o godzinie 20.30 zabrzmi pierwszy gwizdek w meczu, który elektryzuje cały Kraków - 195. derbach stolicy Małopolski. O tym kto przez najbliższe pół roku będzie mógł szczycić się prymatem w mieście zadecyduje dziewięćdziesiąt minut walki, w której nikt nie cofnie nogi. Komu na boisku będą musieli sprostać Wiślacy? Zapraszamy na analizę taktyczną sąsiadki z drugiej strony Błoń.


Choć nieprzychylnie nastawieni kibice innych zespołów wieścili Wiśle Kraków pewny spadek, ekipa duetu Kmiecik - Sobolewski poradziła sobie z perturbacjami i plasuje się w tym momencie o pięć lokat wyżej niż Pasy. Zespół Jacka Zielińskiego, który na własnej skórze odczuwa słynny „pucharowy pocałunek śmierci”, traci do Białej Gwiazdy pięć punktów. Faworytem jest więc Wisła, która w przypadku zwycięstwa ucieknie Pasom już na osiem oczek!

Bramkarz: Grzegorz Sandomierski

Choć w bieżącym sezonie w lidze na murawie zameldowało się już 24 graczy Pasów, wśród nich znalazł się tylko jeden golkiper. 27-latek, który ma na swoim koncie trzy występy w reprezentacji Polski i udział w Euro 2012 jako zmiennik Wojciecha Szczęsnego i Przemysława Tytonia. Wychowanek Jagiellonii - który w swej bogatej karierze zwiedził już kluby takie jak: Genk, Blackburn Rovers, Dinamo Zagrzeb i Zawisza Bydgoszcz - przy Kałuży pojawił się w lipcu 2015 roku i po kilku kolejkach wygryzł ze składu Krzysztofa Pilarza. Ten ostatni zdecydował się na zmianę barw klubowych. Od tego czasu Sandomierski nie ma godnych siebie rywali o miejsce między słupkami i wystąpił zarówno we wszystkich meczach Ekstraklasy sezonu 2016/2017, jak i dwóch starciach w eliminacjach Ligi Europy, w których Cracovia została pokonana przez niezbyt znaną Shkendiję Titovo z Macedonii.

Obrońcy: Deleu, Piotr Polczak, Hubert Wołąkiewicz, Tomasz Brzyski

Właśnie w formacji defensywnej trener Jacek Zieliński najczęściej dokonuje roszad. Aż ciężko uwierzyć, że na środku obrony sezon zaczynał Węgier Robert Litauszki, który już po drugiej kolejce został posadzony na ławkę rezerwowych, a obecnie najczęściej przebywa podczas meczów na trybunach. Razem z nim w pierwszych meczach rundy jesiennej występował Hubert Wołąkiewicz, który po perturbacjach w trakcie sezonu, ostatnio także zalicza w Cracovii spotkania od 1. do 90. minuty. Obecnie jednak obok niego melduje się najczęściej Piotr Polczak - pięciokrotny reprezentant Polski. 30-latek będzie najprawdopodobniej… najmłodszym graczem w defensywie Pasów, gdyż boczni obrońcy, na których powinien postawić Jacek Zieliński są jeszcze starsi. Mowa tu o 32-letnim Brazylijczyku Deleu, który po kontuzji wrócił do pierwszego składu w meczu z Górnikiem Łęczna, a także o dwa lata starszym Tomaszu Brzyskim, który może zastąpić etatowego zawodnika kadry U-21 - Pawła Jaroszyńskiego. Ten ze względu na uraz musiał przedwcześnie opuścić boisko w ostatnim spotkaniu.

Pomocnicy: Jakub Wójcicki, Marcin Budziński, Damian Dąbrowski, Miroslav Covilo, Mateusz Szczepaniak

Cracovia przyzwyczaiła już do gry piątką pomocników. Ważnymi elementami układanki zespołu Pasów są gracze środka pola, których na murawie zazwyczaj pojawia się trzech. Jacek Zieliński do obsady tych pozycji musi wybierać spośród czterech klasowych graczy: Miroslava Covilo, Damiana Dąbrowskiego, Marcina Budzińskiego oraz Mateusza Cetnarskiego. Wydaje się, że od pierwszej minuty przy Reymonta wybiegną pierwsi trzej: Bośniak, który gdyby w futbolu grało się tylko głową, byłby jednym z najdroższych piłkarzy świata, niedawny debiutant w reprezentacji Adama Nawałki oraz powracający po pauzie za kartki 26-latek, który w pierwszym meczu derbowym w tym sezonie zdobył pięknego gola. Gdyby jednak Damian Dąbrowski nie zdołał wrócić do formy po chorobie, w jego miejsce wystąpi Mateusz Cetnarski, który nie może nawiązać do swoich świetnych statystyk z ubiegłego roku. Na skrzydłach wystąpią natomiast najprawdopodobniej 28-letni Jakub Wójcicki i o trzy lata młodszy Mateusz Szczepaniak, rewelacja poprzedniego sezonu w ekipie Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Napastnik: Krzysztof Piątek

Na szpicy trener Jacek Zieliński nie ma zbyt wielkiego pola manewru. Często na tej pozycji występował wspomniany Szczepaniak, lecz od ósmej kolejki podstawowym napastnikiem jest pozyskany z Zagłębia Lubin Krzysztof Piątek, który w ostatnim spotkaniu zdobył bramkę 25 sekund po pojawieniu się na boisku. Ogółem 21-latek cztery razy wpisywał się na listę strzelców Ekstraklasy 2016/2017 - trzy razy w barwach Pasów - raz jeszcze jako gracz Miedziowych.

Cracovia po osiemnastu spotkaniach ma na koncie 19 punktów. Wszyscy wierzymy, że wynik ten nie poprawi się po najbliższej kolejce i Pasy będą mogły „pochwalić się” średnią dokładnie jednego punktu na mecz. Twierdza przy Reymonta 22 nie została zdobyta w ostatnich sześciu potyczkach. Oby ta passa została podtrzymana. Z tak wielką rzeszą kibiców na pewno jest to możliwe!

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Przedmeczowe wypowiedzi

Kazimierz Kmiecik: - W derbach nie ma faworyta

- Zdajemy sobie sprawę jak ważny jest to dla nas mecz. Zawodnicy podchodzą do niego bardzo poważnie i chcą wygrać. Drużyna jest przygotowana, mamy prawie wszystkich w kadrze, poza Rafałem Pietrzakiem. Wszyscy są gotowi do gry. Chcemy zagrać agresywnie, pokazać się z jak najlepszej strony. Chcemy pokazać, że te ostatnie zwycięstwa nie były przypadkowe - mówił na konferencji prasowej, przed spotkaniem derbowym z Cracovią, trener zespołu "Białej Gwiazdy", Kazimierz Kmiecik.

- Dopiero jutro będzie wiadomo kto wyjdzie na boisko, kto będzie walczył o zwycięstwo. Wszyscy są gotowi do gry i do walki. Nikt nie będzie odpuszczał. My będziemy chcieli udowodnić, że potrafimy grać w piłkę i strzelać bramki. W derbach nie ma faworyta. Każdy będzie walczyć. Cracovia także będzie chciała wygrać. W tej sytuacji gdy nasza drużyna złapała formę i gra bardzo dobrze - powinniśmy ten mecz rozstrzygnąć na naszą korzyść - uważa Kmiecik.

- Cracovia ma bardzo dobry zespół i to było widać na początku sezonu, kiedy była w formie. Nie ma takiej drużyny, która cały sezon miałaby ją wysoką. Są mecze, które wydaje się, że można wygrać, a jeden błąd sprawia, że się przegrywa. My mieliśmy słabszy moment na początku, teraz pniemy się w górę. To jest naszym celem w tych dwóch pozostałych spotkaniach w tym roku - mówił opiekun naszego zespołu.

- Każdy trener ustawia drużynę pod przeciwnika. Mamy swoje założenia, zobaczymy jak to będzie wyglądać na boisku. Będziemy chcieli zagrać agresywnie, żeby Cracovia nie mogła grać w piłkę. Z Lechią ruszyliśmy od początku, później graliśmy spokojnie. Mamy swoją taktykę i będziemy starać się zagrać agresywnie, będziemy chcieli zaatakować Cracovię - przyznał trener Wisły.

Źródło: wislaportal.pl

Brożek: Przewaga dzięki kibicom

Data publikacji: 09-12-2016 18:00


„Każdy mecz z Cracovią gramy o zwycięstwo i tak do tego podchodzimy. Nie zapominamy jednak o szacunku do rywala, gdyż mają bardzo dobrych piłkarzy. Naszym atutem będą jednak kibice, a to daje nam przewagę przed derbami” - twierdzi Paweł Brożek, dla którego będzie to już 18. „święta wojna” w karierze. W 4 z 7 domowych starć „Brozio” 5-krotnie trafiał do siatki Pasów.

W 17 meczach z Cracovią strzeliłeś 5 goli, wszystkie na własnym stadionie. I tylko raz - rok temu - zdarzyło się, że kiedy zdobywałeś bramkę u siebie, Wisła przegrywała. Wygląda na to, że recepta na sukces już jest - Twoje trafienie to 75% szans na zwycięstwo!

Tylko w ostatnim meczu na Reymonta tak się nieszczęśliwie złożyło, że przegraliśmy, ale to też moja wina, bo miałem dwie dogodne sytuacje, żeby zmienić wynik tego spotkania. Oby te statystyki się potwierdziły, lecz wiemy jaki ładunek emocjonalny towarzyszy temu starciu. Różnie bywało - nawet gdy jechaliśmy na Cracovię w roli faworyta było bardzo trudno. Szanse oceniam 50 na 50, bo jednak to są derby. Nie ma znaczenia czy grasz na wyjeździe, czy u siebie - musisz po prostu być bardzo dobry piłkarsko, zdeterminowany, skoncentrowany. I wszystkie te cechy powinny dać zwycięstwo.

Jak smakują derbowa wygrana i derbowa porażka przy Reymonta?

To dwa różne odczucia. Nie ma co ukrywać, że i nam, i naszym kibicom zwycięstwo daje dużo satysfakcji. Nie wspominając już o porażkach, bo po nich ciężko dojść do siebie.

29 listopada 2015 roku Cracovia wygrała na naszym stadionie 2:1, przegraliście też w rundzie jesiennej obecnego sezonu. Wygląda na to, że macie rachunki do wyrównania.

Na pewno tak. Wiadomo, że każdy mecz z Cracovią jest meczem o zwycięstwo i tak do tego będziemy podchodzili, natomiast podchodzimy też z szacunkiem do przeciwnika, bo mają bardzo dobrych piłkarzy. Wiemy i zdajemy sobie sprawę z tego, że czeka nas bardzo trudne zadanie.

Kiedyś zgodnie z tradycją przegrani w derbach stawiali obiad. Wspomniana tradycja nadal obowiązuje?

Bodajże dwa razy brałem w tym udział. Chyba na dłuższą metę się to nie sprawdziło.

Już wczoraj frekwencja na sobotni mecz przekroczyła 20 tysięcy widzów. Jak ważna w derbach jest dla Was jak największa liczba kibiców?

Nie ma co ukrywać, że kibice będą przy tej okazji naszym bardzo dużym atutem. Tak samo działa to u rywali na stadionie Cracovii. A zatem wydaje mi się, że będziemy mieć dzięki temu elementowi minimalną przewagę.

Rozmawiał Damian Juszczyk

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Patryk Małecki: - Mam nadzieję, że damy radość kibicom, bo na to zasługują

- Mam nadzieję że jutro wygramy. To będzie bardzo ciężki mecz, pomimo że Cracovia ma słabszy moment. Choć są w słabszej dyspozycji, to w tym jutrzejszym meczu zrobią wszystko, aby zdobyć punkty. Jesteśmy do tego meczu przygotowani w 100-procentach. Wiemy jak ważny jest to mecz dla kibiców, dlatego mam nadzieję, że zdobędziemy trzy punkty i po meczu będziemy cieszyć się razem z kibicami - mówił obecny na konferencji prasowej przed meczem derbowym pomocnik "Białej Gwiazdy", Patryk Małecki.

- Po tym trudnym początku, jaki mieliśmy, fajnie że zaczęliśmy wygrywać i punktować. Z meczu na mecz pniemy się w górę tabeli. Fajnie że opuściliśmy ostatnie miejsce i fajnie byłoby podtrzymać dobrą passę. Mamy dwa mecze do końca roku. Musimy w tych meczach zdobyć jak najwięcej punktów i przezimować w pierwszej ósemce - dodał wiślak.

- Staram się wypocząć i być w pełni gotowy do tego spotkania. Też mentalnie, bo to jest bardzo ważny mecz i spokój pomaga w tym, aby w 100-procentach przygotować się do derbów - mówił Małecki.

- Wchodząc na rozgrzewkę, na mecz, czuć atmosferę. Na boisku jest adrenalina, chęć zwycięstwa. Człowiek zapomina o wszystkim i liczy się to co jest przez pełne 90 minut na boisku i ja tak do tego podchodzę. Lepiej się gra w domu, przed własną publicznością, a wiemy że będzie sporo kibiców. My mocno liczymy na doping, na naszych fanów. Nieraz w trudnych momentach nam pomagali. Mam nadzieję, że jutro, wybiegając na boisko, każdy z zawodników będzie czuł się bardzo dobrze i mam nadzieję, że damy radość kibicom, bo na to zasługują - zakończył "Mały".

Źródło: wislaportal.pl


Relacje

Remisowe 195. derby Krakowa

Data publikacji: 10-12-2016 22:27


W elektryzującym całe miasto i cały kraj meczu 19. kolejki Ekstraklasy Wisła Kraków zremisowała z Cracovią 1:1. Przepiękną bramkę dla Białej Gwiazdy zdobył Petar Brlek, a w drugiej połowie wyrównał Krzysztof Piątek.


195. derby Krakowa zapowiadały się niesamowicie emocjonująco. Biała Gwiazda chciała odzyskać hegemonię w mieście, a na ich drodze stanęła przetrzebiona swoimi problemami drużyna Pasów. Nadarzała się świetna okazja, by przy komplecie widzów pokonać zespół Jacka Zielińskiego.

Otwarcie marzeń

Wszystko zaczęło się jak we śnie! Rafał Boguski wygrał główkę z... Miroslavem Covilo, a piłka spadła pod nogi Petara Brleka. Chorwat uderzył z woleja i idealnie zmieścił piłkę w bramce Sandomierskiego. Lepszego początku nie można było sobie wyobrazić! Bramka naszego rozgrywającego śmiało może walczyć o miano trafienia kolejki, miesiąca, a nawet rundy!

Wiślacy ruszyli na Pasy agresywnym pressingiem, przez co przyjezdni z Kałuży gubili się w swoich akcjach. Raz jednak Cracovia przedarła się prawą stroną, a Wójcicki dograł futbolówkę Piątkowi, który znalazł się w dogodnej sytuacji na piątym metrze. Górą był Łukasz Załuska, który w świetnym stylu zablokował strzał pozyskanego z Zagłębia Lubin napastnika. W odpowiedzi po rzucie rożnym główkował Głowacki, lecz zrobił to niecelnie. W 26. minucie na strzał z ostrego kąta zdecydował się Szczepaniak, ale i tym razem pewnie interweniował wiślacki golkiper.

Dwie minuty później z woleja kropnął Budziński, lecz jego próba była równie mocna, co niecelna. Ripostą Wisły była dwójkowa akcja Brożka i Sadloka, skończona zablokowanym strzałem naszego lewego obrońcy. Po szybko strzelonym golu gra zdecydowanie się uspokoiła. Z marazmu na murawie próbowali wyrwać się Steblecki i Budziński, lecz ich strzały minęły bramkę Białej Gwiazdy. Zwłaszcza przy drugiej sytuacji wiślackim kibicom mogły zadrżeć serca. Była to ostatnia godna odnotowania sytuacja pierwszej części spotkania.

W drugiej połowie do ataku na początku rzucili się Wiślacy. Po ciekawie rozegranym kornerze Maciej Sadlok dośrodkował wprost na głowę Arkadiusza Głowackiego, który z kilku metrów trafił w interweniującego Sandomierskiego, który zatrzymał się z futbolówką już na linii bramkowej. Od drugiego gola Białą Gwiazdę dzieliły centymetry... Odpowiedź Pasów

Podobnie groźnie było w 65. minucie, gdy po ostrej wrzutce Sadloka bliski skierowania futbolówki do własnej siatki był Hubert Wołąkiewicz. W odpowiedzi Cracovia przeprowadziła najgroźniejszą jak dotąd akcję - kontrę 2 na 1. W sytuacji sam na sam znalazł się Marcin Budziński, którego plasowany strzał złapał Łukasz Załuska. Boban Jović mógł podziękować swojemu bramkarzowi, bo to on zawalił w tej sytuacji. Podobnie było niestety pięć minut później i tym razem Krzysztof Piątek wykorzystał swoją okazję, strzelając nie do obrony.

Dla Słoweńca był to ostatni kontakt z piłką, bowiem chwilę później zmienił go Jakub Bartosz. Joviciovi należą się jednak słowa otuchy - zagrał on z chorobą na własne życzenie. W międzyczasie na murawie przy Reymonta rozgorzała bijatyka, w której główny poszkodowany Maciej Sadlok został ukarany żółtą kartką. Napomnienie otrzymał też Krzysztof Piątek.

W 86. minucie na zaskakujący strzał z ok. 35 metrów, po którym futbolówka minęła bramkę o około metr. Kilkanaście sekund później główkował Szczepaniak, jednak i on nie zmusił do interwencji Łukasza Załuski. Trzeba przyznać, że do tego momentu druga część spotkania pozostawała wiele do życzenia.

Tak blisko trzech punktów...

Już w doliczonym czasie gry piłkę na zwycięstwo miał na nodze Petar Brlek, jednak w jakiś sposób zablokowali go obrońcy. Po kornerze w ekwilibrystyczny sposób strzelał także Mączyński, lecz ponad bramką. Chwilę później sędzia Tomasz Kwiatkowski zakończył spotkanie, pozostawiając nierozstrzygniętą kwestię dominacji w Krakowie. Przynajmniej tej na boisku.

Wisła Kraków - Cracovia 1:1 (1:0)

1:0 Brlek 3'

1:1 Piątek 72'

Wisła: Załuska - Jović (73' Bartosz), Uryga, Głowacki, Sadlok - Popović, Mączyński - Boguski, Brlek, Małecki - Brożek (80' Ondrasek)

Cracovia: Sandomierski - Deleu, Polczak, Wołąkiewicz, Brzyski - Steblecki (55' Dąbrowski), Covilo - Wójcicki (60' Jendrisek), Budziński, Szczepaniak - Piątek (81' Cetnarski)

Żółte kartki: Sadlok - Steblecki, Brzyski, Piątek, Dąbrowski

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski z Warszawy

Widzów: 28 907

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Derby na remis. Wisła - Cracovia 1-1

Mocno ostrzyliśmy sobie zęby na kolejne derby Krakowa, ale te zakończyły się podziałem punktów. Wisła prowadziła wprawdzie od 3. minuty po pięknej bramce Petara Brleka, ale w drugiej połowie Cracovia wyrównała i spotkanie zakończyło się remisem 1-1.

Na spotkanie derbowe, w porównaniu do kapitalnego meczu sprzed tygodnia z Lechią, wiślaccy trenerzy nie dokonali żadnych zmian i niejako w nagrodę na to jakże ważne spotkanie wyszła dokładnie ta sama - można powiedzieć sprawdzona - jedenastka.

Derby rozpoczęły się ofensywnie z obydwu stron. Widać było, że jedni i drudzy są na nie "naładowani", ale pierwszy dosłownie petardę wypuścił nie kto inny, jak Petar Brlek. Po wygranej przez Rafała Boguskiego piłce w środku boiska Chorwat podciągnął kilka metrów, po czym kapitalnie huknął z dystansu i niemal 29-tysięczna widownia oszalała ze szczęścia! "Biała Gwiazda" błyskawicznie wyszła bowiem na prowadzenie, ale przyznać też trzeba, że tym razem nie poszła, tak jak choćby przed tygodniem, za ciosem. W kolejnych minutach zbyt dużo było w naszej ofensywnej grze niedokładności, ale też spowodowane było to bez wątpienia agresywną postawą naszych rywali.

A Ci podrażnieni stratą bramki sami ruszyli do ataków i przyznać trzeba, że szybko mogli wyrównać. W 16. minucie świetnie spisał się jednak Łukasz Załuska broniąc ofiarnie uderzenie z bliskiej odległości Krzysztofa Piątka. Kolejne minuty były wyrównane i choć częściej przy piłce była Cracovia, to wiślacy starali się wychodzić z kontratakami. Niestety po przechwytach chyba zbyt często graliśmy długimi i wysokimi piłkami, o które ciężko było walczyć Pawłowi Brożkowi.

Jako że z kolei pod naszą bramką było dość ciasno, więc nic dziwnego, że goście próbowali strzałów z dystansu. Tak m.in. w 28. minucie uderzył Marcin Budziński, ale piłka przeleciała ponad bramką. Było groźnie, ale odpowiedziała na to Wisła. Brożek dobrze dograł do Macieja Sadloka, ale próba naszego obrońcy została zablokowana. Przed przerwą najbliżej zmiany wyniku był niewątpliwie w 40. minucie Budziński, ale i tym razem jego strzał przeleciał nieznacznie obok naszej bramki.

Druga połowa mogła dla Wisły rozpocząć się znakomicie. W 51. minucie wiślacy krótko rozegrali piłkę po rzucie rożnym, a wrzutka od Sadloka do Arkadiusza Głowackiego kończy się jego uderzeniem głową. Na szczęście dla "Pasów" nasz kapitan trafił jednak dokładnie tam, gdzie stał Grzegorz Sandomierski.

I choć w kolejnych minutach znów częściej przy piłce była Cracovia, to w 65. minucie jeden z wypadów Wisły mógł przynieść nam bramkę. Patryk Małecki wywalczył rzut rożny i po nim jeden z obrońców "Pasów" o mały włos, a sam skierowałby futbolówkę do własnej bramki.

W odpowiedzi Cracovia wyszła jednak z groźną kontrą, na którą sami pozwoliliśmy. Boban Jović zbyt krótko odegrał do Głowackiego i sam na naszego kapitana i bramkarza wyszło dwóch zawodników zespołu gości. Wszystko po podaniu od Erika Jendriška kończy strzał Budzińskiego, który świetnie wyłapuje jednak Załuska!

W 71. minucie nasz błąd został już niestety przez Cracovię wykorzystany. Jović, który zaraz potem opuścił murawę na noszach, fatalnie wybijał piłkę z naszego pola karnego, co wykorzystał Piątek i strzałem w długi róg doprowadził do wyrównania. 1-1.

Po stracie prowadzenia Wisła starała się wprawdzie zdobyć drugiego gola, ale niestety brakowało nam wciąż dokładności, wciąż najczęściej obrońcy rzucali bowiem długie piłki do przodu. O wygrywanie ich od 80. minuty walczył wprowadzony za Brożka Zdeněk Ondrášek i choć kilka razy mu się to udało, to nasza ofensywa tym razem kulała. A mimo to w 85. minucie wydawało się, że szansa na gola może się nam nadarzyć. Z rzutu wolnego Sadlok uderzył jednak wysoko ponad bramką.

Końcówka była wyrównana, świetnie zachował się w niej Alan Uryga, ofiarnie blokując uderzenie i choć Wisła starała się jeszcze coś zdziałać, to więcej goli w tym meczu już nie padło, choć swoją szansę mieli jeszcze i Brlek, i Krzysztof Mączyński. Najpierw po świetnej szarży Patryka Małeckiego chorwacki pomocnik "Białej Gwiazdy" uderzył wprawdzie dobrze i mógł mieć w tym spotkaniu bramkowy "dublet", ale piłka po rykoszecie wyszła jednak tylko na rzut rożny. "Mąka" z kolei z trudnej pozycji nie trafił niestety w bramkę. Tym razem mimo ogromnych przy R22 apetytów - derby więc tylko na remis.

Źródło: wislaportal.pl

Derbowy remis

Wpisany przez Bogdan

poniedziałek, 12 grudnia 2016 00:25

Derby na remis 1:1. Wynik spotkania otworzył Petar Brlek, a wyrównał Krzysztof Piątek.

Od początku do ataku ruszyła Wisła. Pierwszy groźny strzał zakończył się bramką. Brlek przejął piłkę na połowie boiska, popędził w kierunku szesnastki, odpalił Petar(dę), a futbolówka wpadła za kołnierz Grzegorza Sandomierskiego. Cracovia mogła odpowiedzieć w 16. minucie za sprawą Krzysztofa Piątka, jednak na posterunku był Łukasz Załuska i zastopował zawodnika Cracovii, który chciał wykorzystać niezdecydowanie obrońców Wisły. Po tych sytuacjach tempo zdecydowanie siadło. Gra toczyła się głownie w środku pola, ale to „Biała Gwiazda” częściej przebywała na połowie rywali, którzy uciekali się najczęściej do prymitywnych fauli. W 40. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Marcin Budziński, jednak minimalnie minął słupek Załuski.


Już na samym początku drugiej połowy z rzutu rożnego podanie przed pole otrzymał Maciej Sadlok, miękko wrzucił wprost na głowę Arkadiusza Głowackiego, ten mierzył tuż przy słupku, jednak dosyć szczęśliwie obronił Sandomierski. W 65. minucie ostro z lewej flanki wrzucał Sadlok, jeden z obrońców skiksował i o mało nie pokonał własnego bramkarza. W odpowiedzi Cracovia mogła wyrównać. Zbyt krótkie podanie Jovicia do Głowackiego przejął Krzysztof Piątek, zagrał do Budzińskiego, ten znalazł się sam na sam z Załuską, jednak bramkarz Wisły poradził sobie z tym strzałem. W 72. był już bezradny. Kolejny fatalny błąd Jovicia, tym razem zbyt krótkie wybicie, spowodowało, że do piłki doszedł Piątek i obok golkipera Wisły umieścił futbolówkę w siatce. Wcześniej jednak arbiter mógł wyrzucić napastnika „Pasów” z boiska za bezczelne zachowanie względem Sadloka, który umiejętnie zablokował go w walce o piłkę. W doliczonym czasie gry wiślacy mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Małecki urwał się Deleu, wycofał do Brleka, który został zablokowany i piłka wyszła na korner, z którego nic już nie udało się zdziałać wiślakom. W następnej kolejce, kończącej 2016 rok, Wisła uda się do Chorzowa, a Cracovia podejmie Lecha Poznań.


Wisła Kraków – Cracovia 1:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Brlek 3, 1:1 Piątek 72.

Wisła: Załuska – Jović (Bartosz 73), Głowacki, Uryga, Sadlok – Mączyński, Popović – Boguski, Brlek, Małecki – Brożek (80 Ondrasek).

Cracovia: Sandomierski – Deleu, Polczak, Wołąkiewicz, Brzyski – Steblecki (Dąbrowski 56), Covilo – Wójcicki (Jendrisek 60), Budziński, Szczepaniak – Piątek (Cetnarski 81).

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Żółte kartki: Sadlok – Steblecki, Brzyski, Piątek, Dąbrowski.

Widzów: 28 907.


Źródło: skwk.pl

Święta wojna bez zwycięzcy

Dodano: 2016-12-11 14:24:23 (aktualizacja: 2016-12-17 20:38:56)

Norf / Wislalive.pl

Stara prawda mówiąca o tym, że Derby to mecz szczególny, rządzący się swoimi prawami znalazła wczoraj przełożenie w starciu przy R22.

Derby!

Kości trzeszczały, emocje (głównie te poza sportowe) momentami sięgały zenitu, trybuny dosłownie płonęły, nie brakowało kontrowersji, ale w tym wszystkim chyba zabrakło trochę gry w piłkę. Jednym słowem Derby! Wiślacy wyszli na to spotkanie bardzo zmotywowani, a może nawet przemotywowani. Chęć odniesienia zwycięstwa w tym arcyważnym spotkaniu, może też 30 tysięcy kibiców wokół trochę „zjadły” naszych piłkarzy.

Szkoda

Szybko zdobyta bramka ustawiła to spotkanie. Po objęciu prowadzenia Wiślacy cofnęli się, pozwalając grać piłką przeciwnikom, licząc na kontrataki. Należy zadać sobie pytanie czy to cofnięcie nie było zbyt głębokie? Niby gra defensywy przez większość meczu była perfekcyjna. Poza momentami kiedy dwukrotnie głowę stracił Boban, rywale stwarzali zagrożenie jedynie niecelnymi strzałami z dystansu. Taktyka przyjęta na mecz z Lechią niekoniecznie musiała okazać się skuteczna w starciu z drużyną posiadającą indywidualnie gorszych piłkarsko zawodników. W stosunku do wspomnianego, ubiegłotygodniowego spotkania zabrakło skutecznej gry ofensywnej. Nastawienie się na kontry, samo w sobie nie było złym założeniem, jednak do takiej gry potrzeba ludzi, a wczoraj wielokrotnie osamotniony Paweł Brożek był jedynym zawodnikiem, który atakował bramkę przeciwnika. Może wynikało to ze strachu przed utratą bramki i prowadzenia, które wydawało się pod pełną kontrolą, lecz nie miało prawa okazać się skuteczne. Szkoda. Zawiódł też środek pola, który w ostatnich meczach był najpewniejszym punktem. W tym rejonie boiska zawodnicy sąsiadki zdecydowanie zdominowali Wiślaków. Niesprawiedliwym jednak byłoby postawienie tutaj kropki i przejście do dalszej analizy, nie wspominając o Panu Piłkarzu Petarze Brleku. Chorwat mimo, iż przez większość zawodów, jak cała Wisła skupiony był głównie na grze destrukcyjnej, pozostawił wyraźny stempel na tych derbach, które mogą okazać się (obym się mylił) dla niego drugimi i ostatnimi, gdyż za chwilę powinny zgłosić się po niego kluby z silniejszych lig. Kolejne kosmiczne trafienie, kilka genialnych prostopadłych piłek, parę niesamowitych rajdów to atuty, które po raz kolejny podkreślają jego nietuzinkowe umiejętności, ale także jak olbrzymi jest jego wkład w grę BG. Petarowi zabrakło jedynie lepszego przyjęcia w ostatniej akcji meczu, kiedy mógł stać się absolutnym bohaterem. Szkoda. Niestety tym razem anty bohaterem okazał się Boban Jovic. Piszę to z ciężkim sercem, bo jego postawa wskazuje na wysoką ambicję tego chłopaka. Mimo gorączki bardzo chciał zagrać w tym meczu i pomóc kolegom. Trzeba przyznać, że w pierwszej połowie wychodziło mu to bardzo dobrze, może mało go było w akcjach do przodu, ale w tym elemencie mało było większości zawodników. Niestety w drugiej połowie niedyspozycja fizyczna Słoweńca odbiła się na nas wszystkich. O ile pierwszy błąd dzięki doskonałej postawie Załuski pozostał bez konsekwencji, o tyle chwilę później w efekcie kolejnej pomyłki bramka już padła. Szczęścia też zabrakło ze względu na to, że przy linii na zastąpienie Bobana czekał już Kuba Bartosz. Czekał na przerwanie gry, które nastąpiło dopiero w momencie kiedy piłka minęła linię bramkową. Szkoda. Nie sposób nie wspomnieć jeszcze o Panu Kwiatkowskim. To drugie derby z rzędu przy R22, kiedy wynik meczu w jakimś stopniu zostaje wypatrzony przez tego Warszawiaka i jego asystentów. Rok temu mięliśmy bramkę po ewidentnym spalonym, w tym roku mamy bramkę zdobytą przez zawodnika, którego na murawie nie miało prawa już być. Młody napastnik sąsiadki zdecydowanie za bardzo wczuł się w atmosferę derbów, zapominając, że znajduje się na piłkarskim boisku, a nie bokserskim ringu. Panie Tomaszu ciosy pięścią w futbolu „nagradza” się czerwonym kartonikiem. Nawet w derbach. Szkoda.

Akcja po akcji

Jeszcze nie wszyscy zdążyli zająć swoje miejsca na sektorach i przed telewizorami, kiedy fantastycznie mecz otworzył Brlek. 3 min. Chorwat otrzymuje piłkę od Boguskiego, który wygrywa główkę z o 20 cm. wyższym i 20 kg. Cięższym Covilo. Pomocnik mija kilku rywali i decyduje się na uderzenie prostym podbiciem zza pola karnego. Piłka zmierza niemal w samo okienko, ale przede wszystkim za kołnierz nieudolnie interweniującemu Sandomierskiemu. Świetny start BG!

Po utracie bramki goście wyraźnie przejęli inicjatywę, starając się poszukać wyrównania. Ich ataki przypominały jednak walenie głową w szczelny Wiślacki mur. Jedyna groźna sytuacja w pierwszej połowie ma miejsce w 16 min. kiedy po wrzutce Wójcickiego, Głowackiemu urywa się Piątek, jednak jego strzał instynktownie broni Załuska.

Do przerwy obraz gry się nie zmienia, jedyne próby przyjezdnych, to uderzenia z dystansu, wszystkie niecelne, chociaż Budzińskiemu w jednej sytuacji zabrakło naprawdę niewiele.

Drugą połowę mogliśmy rozpocząć podobnie jak pierwszą, od szybkiego trafienia. 51 min. krótko rozegrany korner, wrzutka Sadloka, w znakomitej sytuacji znajduje się Głowacki. Niestety na wysokości zadania staje Sandomierski, który ratuje swoją drużynę od utraty bramki, po strzale głową kapitana BG.

66 min. Rzut rożny Wisły, piłka opuszcza pole karne rywali, trafia pod nogi Jovicia, który chce uspokoić grę i cofa futbolówkę do Głowackiego. Robi to zdecydowanie za lekko, w związku z czym zostaje ona przejęta przez Jendriszka, ten wyprowadza na czystą pozycję Budzińskiego, który przegrywa pojedynek z Załuską.

72 min. niestety tym razem przeciwnik wykorzystuje błąd Słoweńca, który w zamieszaniu podbramkowym kiksuje próbując wybić piłkę, ta trafia do Piątka nie mającego problemów z pokonaniem bramkarza. Remis.

Po utracie bramki zawodnicy BG nieco się otworzyli, chcąc wrócić na prowadzenie. Najlepsza ku temu okazja miała miejsce dopiero w doliczonym czasie gry. Prawą stroną przebojowy rajd w swoim stylu wykonuje Małecki. Wycofuje piłkę, która mija kilku zawodników przed bramką, ostatecznie trafia do adresata, którym jest strzelec pierwszego gola. Brlek przyjmuje piłkę, która nieco mu odskakuje, jednak udaje się oddać strzał, który po odbiciu się od nóg któregoś z obrońców okazuje się być nieskuteczny. Brakuje centymetrów.

Chwilę później arbiter kończy zawody. 193. Święta Wojna okazuje się nie mieć zwycięzcy.

Kolejne derby bez wygranej

Po świetnych poprzednich meczach chyba wszyscy liczyliśmy na więcej. Zdawaliśmy sobie też sprawę, że to mecz wyjątkowy, zupełnie inny od starć Lechią czy Arką. Piłkarze na pewno o tym nie zapomnieli, jednak paradoksalnie to mogło okazać się zgubne. Wspomniane spotkania z drużynami z Pomorza wyglądały podobnie jedynie w grze defensywnej. Konstruowanie akcji ofensywnych wyraźnie zaszwankowało. 60% skutecznych zagrań to zdecydowanie za mało. Niemal połowa podań kończyła się stratą. Przy takiej skuteczności ciężko o wiele okazji podbramkowych. Fakty są takie, że to już czwarte derby z rzędu bez zwycięstwa, co nie zdarzyło się od 21 lat. Trzeba jak najszybciej zmienić ten stan rzeczy! Rok 2016 zakończy mecz w Chorzowie, gdzie trzeba wygrać, aby zapewnić sobie spokojne Święta w pierwszej ósemce.

Fakty

Wisła Kraków - Cracovia 1:1 (1:0)

1:0 Brlek 3

1:1 Piątek 72


Wisła: Załuska - Jović (73 Bartosz), Uryga, Głowacki, Sadlok - Popović, Mączyński - Boguski, Brlek, Małecki - Brożek (80 Ondrasek)


Cracovia: Sandomierski - Deleu, Polczak, Wołąkiewicz, Brzyski - Steblecki (55 Dąbrowski), Covilo - Wójcicki (60 Jendrisek), Budziński, Szczepaniak - Piątek (81 Cetnarski)


Żółte kartki: Sadlok - Steblecki, Brzyski, Piątek, Dąbrowski


Sędzia: Tomasz Kwiatkowski z Warszawy


Widzów: 28 907


NORF


Źródło: wislalive.pl


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Kazimierz Kmiecik: - Za bardzo chcieli

- Chcę pochwalić nasz zespół za walkę. Od tygodnia przygotowywaliśmy się do tego meczu i widać, że to trochę "spaliło" zawodników. Chcieli wygrać. Trzeba szanować ten jeden punkt i gramy dalej - mówił po meczu z Cracovią trener "Białej Gwiazdy", Kazimierz Kmiecik.

- Chcieliśmy dziś wygrać i może nasi zawodnicy za bardzo chcieli, ale trzeba się cieszyć z tego remisu. Oczywiście, że chcieliśmy strzelić drugą bramkę, mieliśmy do tego sytuację, gdy Arek Głowacki uderzył głową. Potem widać było, że drużyna chce utrzymać ten wynik, ale my nie chcieliśmy, żeby tak grała. Błąd zawodnika i tracimy gola - dodał opiekun Wisły.

Jak się okazuje pechowy "asystent" przy bramce wyrównującej, Boban Jović, miał być chwilę wcześniej zmieniony, ale nasi trenerzy nie zdążyli z tą zmianą.

- Chcieliśmy zmienić Bobana wcześniej, Bartosz przygotował się już do zmiany. Stało się tak, jak się stało. Boban miał dzień wcześniej gorączkę, nie trenował i było to w drugiej połowie widać - zakończył trener.

Źródło: wislaportal.pl


Jacek Zieliński: - Przyjechaliśmy wywalczyć tutaj pełną pulę

- Pojedynek chyba taki typowo derbowy, dużo walki, ostrej, agresywnej gry, ale wszystko w ramach przepisów. Poziom może nie był zbyt wysoki, ale tym cechują się mecze derbowe. Wynik remisowy myślę, że z przebiegu gry sprawiedliwy. Nie ukrywam - przyjechaliśmy wywalczyć tutaj pełną pulę, ale jak nie umiesz meczu wygrać, to go przynajmniej zremisuj - mówił po spotkaniu derbowym trener zespołu Cracovii, Jacek Zieliński.

- Dziś mamy ten punkt i on może być jakimś dla nas małym ładunkiem pozytywu przed ostatnim meczem z Lechem oraz przed rundą wiosenną - dodał trener Cracovii.

Opiekun "Pasów" został zapytany o nieobecność w wyjściowym składzie Damiana Dąbrowskiego, który pojawił się na placu gry dopiero w drugiej połowie.

- To była moja decyzja, ale była ona poparta względami medycznymi. Damian długo chorował, leczył zatoki, brał antybiotyki. Gdyby był to ostatni mecz, o czymś tam decydujący, no to może człowiek by się zdecydował i chłopaka puścił, ale wolałem go przytrzymać. Szedłem tym tokiem rozumowania, że ta druga połowa może być decydująca. Mieliśmy w niej dość dobre zmiany - wszedł Dąbrowski, Jendrišek i Cetnarski, więc mieliśmy kim Wisłę straszyć - zakończył trener zespołu gości.

Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Denis Popovič: - Nie możemy grać tak nerwowo

- Z jednej strony możemy być zadowoleni, a z drugiej nie. To były derby, każdy z nas chciał wygrać. Od początku tego tygodnia trener mówił nam o tym, że musimy dać z siebie wszystko żeby zwyciężyć. Nie możemy jednak grać tak nerwowo i robić takich głupich błędów, jak w tym meczu. Nie jestem zadowolony z tego remisu - mówił po derbowym 1-1 z Cracovią pomocnik krakowskiej Wisły. Denis Popovič.

- W trzech ostatnich spotkaniach u siebie zdobyliśmy siedem punktów i jest to bardzo dobry wynik. Graliśmy u siebie, w domu i na każdy z tych meczów wychodziliśmy z nastawieniem, że zdobyć trzy punkty. Możemy być jednak zadowoleni. Jeżeli wygramy w Chorzowie, to będzie dla nas bardzo dobry wynik - uważa wiślak.

- Na początku sezonu mieliśmy swoje problemy, wynikające z sytuacji jaka miała miejsce w klubie. Teraz jednak jest ona dużo lepsza i myślę, że spokojnie możemy powalczyć o europejskie puchary. Zależy to jednak od tego, kto przyjdzie i kto odejdzie w zimie, a to jednak nie zależny od nas, zawodników. Myślę że gdy wszyscy zostaną i przyjdzie jakiś nowy zawodnik, to na pewno powalczymy o europejskie puchary - przyznał ponadto Słoweniec.

Źródło: wislaportal.pl


Rafał Boguski: - Ciężko było stworzyć kontrę

- Mecz zaczął się dla nas fantastycznie i fajnie by było, gdybyśmy dowieźli ten wynik do końca. Stało się tak, jak się stało, Cracovia zdobyła bramkę i nie byliśmy w stanie strzelić już tej zwycięskiej. Wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwy mecz, że nie będzie dużo sytuacji, bo będzie dominowała walka. Tak właśnie się stało. Mamy jeden punkt, trzeba go uszanować i przygotować się do następnego spotkania w Chorzowie - mówił po remisie 1-1 z Cracovią Rafał Boguski.

- Liczyliśmy na to, że po takim dobrym początku, uda nam się wciągnąć drużynę Cracovii na naszą połowę, żeby więcej miejsca było za plecami obrońców. Cracovia robiła lepiej to, co słabiej robiła Lechia. Gdy przechodziła do ataku pozycyjnego miała wielu zawodników na połowie przeciwnika. Widać było, że dobrze się asekurowali i mimo, że grali w ataku pozycyjnym to tych czterech obrońców zawsze było z tyłu i gdy przejmowaliśmy piłkę, to ciężko było stworzyć kontrę. Myślę, że ciężej grało się z Cracovią, niż z liderem przed tygodniem. Wszyscy wiemy jednak jaki był ciężar gatunkowy tego spotkania i wiedzieliśmy, że będzie dużo walki. Trochę mniej było ładnej piłki - przyznał wiślak.

- Na pewno chcieliśmy kontrolować to spotkanie tak, jak w meczu z Lechią. Gdy strzeliliśmy bramkę liczyliśmy na kontry, ale tak jak powiedziałem, Cracovia lepiej się zabezpieczała przed naszymi szybkimi atakami i szybko je niwelowała. Być może tak to wyglądało, że przegraliśmy walkę o środek pola. Wszyscy jednak robiliśmy całą robotę na 100%, żeby tak to nie wyglądało. Zawodnicy Cracovii dużo grali środkiem, do którego schodzili też skrzydłowi - powiedział ponadto Boguski.

- Cieszylibyśmy się bardzo, gdybyśmy przez zimę i okres przygotowawczy byli w tej górnej ósemce, ale zobaczymy. Jeszcze gra Arka i Korona, więc wszystko się okaże - zakończył najskuteczniejszy w bieżącym sezonie piłkarz Wisły.

Źródło: wislaportal.pl


Paweł Brożek: - Zabrakło nam spokoju w rozegraniu piłki

- Gdy strzelasz bramkę w trzeciej minucie, musisz iść po kolejne. Masz przeciwnika ustawionego już na początku spotkania i my tego należycie nie wykorzystaliśmy. Moim zdaniem niepotrzebnie się cofnęliśmy - powiedział po zremisowanej 1-1 derbowej potyczce z Cracovią, Paweł Brożek.

- Nie było takiego "ognia", jak w meczu z Lechią, gdzie po odebraniu piłki 2-3 zawodników wychodziło do kontry. Dziś tego ewidentnie zabrakło. Cracovia wyglądała lepiej piłkarsko, może nie stwarzali sytuacji, natomiast kontrolowali przebieg tego spotkania i było nam ciężko cokolwiek zrobić - przyznał wiślak.

- Przy strzale Arka Głowackiego zabrakło nam szczęścia, bo Sandomierski już leżał na ziemi i dostał piłkę w ręce. Może gdyby ta bramka padła, to rozmawialibyśmy inaczej, ale nie ma co rozdrapywać ran, czeka nas ostatnie spotkanie i na pewno będziemy chcieli je wygrać - zapowiada Brożek.

- Od tygodnia mówiło się tylko o zwycięstwie Wisły, ale zabrakło nam spokoju w rozegraniu piłki, bo tego nie robiliśmy - zakończył napastnik "Białej Gwiazdy".

Źródło: wislaportal.pl


Maciej Sadlok: - Zagraliśmy trochę za bardzo zachowawczo

- Był moment, w którym mieliśmy sytuację na 2-0 i mogło się to wszystko skończyć inaczej, ale Cracovia też kontrowała. Szkoda, że w pewnym momencie trochę się cofnęliśmy. Wydaje mi się, że przez 15-20 minut drugiej połowy zagraliśmy trochę za bardzo zachowawczo - mówił po spotkaniu z Cracovią obrońca Wisły, Maciej Sadlok.

- W meczu derbowym nerwowości w grze jest więcej, dużo jest przepychanek, walki wręcz i czasami błąd może kosztować stratę bramki. Może też stąd wynikało to, że Cracovia była częściej przy piłce. A co do przepychanki z moim udziałem, to blokowałem piłkę i zostałem odepchnięty. Wydaje mi się, że nie powinienem dostać żółtej kartki, bo nie zrobiłem nic złego i mam o to pretensje do sędziego. A tak ogólnie, to czasami tak jest, że są sporne sytuacje. To normalna część meczu - zakończył wiślak.

Źródło: wislaportal.pl


Arkadiusz Głowacki: - Derby to nie jest łatwy chleb

- Moje odczucie jest takie, że nie potrafiliśmy tak dobrze kontrować, jak w meczu z Lechią. Cracovia dobrze odrobiła zadanie domowe i to spotkanie nie było miłe dla oka. Dużo było "szarpaniny", takie typowe nasze krakowskiej derby. Jest niedosyt, bo czuję, że powinniśmy zrobić więcej. Można było zrobić więcej, można było wygrać ten mecz, ale z drugiej strony nie mamy zamiaru mocno nad nim ubolewać, bo trzeba się już przygotowywać do następnego, bo też sytuacja w tabeli jest mocno skomplikowana - mówił po remisie w derbach Arkadiusz Głowacki.

- Piłka zniknęła mi w... jupiterach. Chciałem tylko oddać strzał. Nie było jakiegoś celowania, mierzenia. Niestety dla mnie i dla Wisły, a szczęśliwie dla Cracovii - tak kapitan Wisły opowiadał o swojej sytuacji, w której mógł podwyższyć na 2-0.

- Cały sztab chciał ukryć informację, że Boban Jović miał przed meczem problemy. Grał, wyszedł i dał z siebie "maxa" i za to słowa uznania - przyznał ponadto wiślak, odnosząc się do przedmeczowych problemów zdrowotnych Słoweńca, który miał podwyższoną temperaturę.

- Graliśmy zbyt nerwowo, zabrakło mi też trochę większego ryzyka z naszej strony, ale derby to nie jest łatwy chleb i przekonaliśmy się o tym - zaznaczył kapitan Wisły.

Źródło: wislaportal.pl

Uryga: Zadecydował indywidualny błąd

Data publikacji: 12-12-2016 09:00


„Jeżeli wygrywa się jedną bramką w derbach i ma się taką sytuację na 2:0, to nie ma co ukrywać, jest niedosyt” - ubolewał nad przebiegiem sobotniego spotkania obrońca Białej Gwiazdy, Alan Uryga.

„Myślę, że Cracovia nie miała zbyt wielu okazji i nie pokazała na tyle jakości, by strzelić nam tego gola. W drugiej połowie starali się kontrolować grę, ale zadecydował indywidualny błąd. Gdybyśmy wykorzystali tę sytuację Arka po przerwie, Pasy by się już nie podniosły” - opowiada piłkarz Wisły.

Co według Alana Urygi było przeszkodą do zdobycia w sobotę trzech punktów? „To był całkiem inny mecz niż na przykład z Lechią. Nie ukrywając - trochę z przodu zabrakło nam utrzymania przy piłce. Gdy dostarczaliśmy ją pod pole karne przeciwnika, nie umieliśmy odpowiednio tego wykorzystać jak w poprzednich spotkaniach. Jeśli czegoś nam zabrakło, to właśnie tego”.

Pewność przychodzi z czasem

Mimo że podopieczni trenerów Kmiecika i Sobolewskiego nie zachowali czystego konta, współpraca stoperów wyglądała nie najgorzej. „Myślę, że mogę się zgodzić. To pytanie powtarza się co mecz i chyba kolejny raz powiem to samo. Po prostu najważniejsze jest granie i wraz z nabijaniem kolejnych minut ta pewność przychodzi” - skromnie odpowiada 22-latek.

Czy w takim razie możemy się już pożegnać z Alanem w roli pomocnika? „Nie wiem, życie pokaże. Ale mogę zdradzić, że w trakcie spotkania był taki pomysł, kiedy Denis w pierwszej połowie został poturbowany, żebym po przerwie za wskoczył na jego pozycję. Zobaczymy jak będzie”.

Krzysztof Pulak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Podsumowanie 19. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Wydarzeniem 19. kolejki były krakowskie derby, które zakończyły się remisem, co dla licznie zgromadzonej na R22 widowni było sporym rozczarowaniem. Przyznać jednak trzeba, że po problemach z początku sezonu sam fakt, że Wisła na pewno zakończy rok 2016 wyżej w tabeli od "Pasów" ma swoją wymowę. A po takim wyniku derbów jest to już pewne. Z innych wydarzeń kolejki warto bez wątpienia wspomnieć o bardzo wysokiej wygranej Legii w Gliwicach, bo aż 5-1. Ta daje warszawiakom awans na ligowe podium. Co ciekawe - po raz pierwszy w bieżącym sezonie!


Piątek, 9 grudnia:

Pogoń Szczecin 1-1 Zagłębie Lubin

0-1 Adam Buksa (62.)
1-1 Adam Frączczak (64.)

Wprawdzie po Pogoni i Zagłębiu można było spodziewać się więcej, ale widać trudy rundy dają się i jednym i drugim we znaki, czego nie można na pewno powiedzieć o młodym napastniku "miedziowych", byłym wiślaku, Adamie Buksie. Ten wykorzystał bowiem koszmarny błąd Jakuba Słowika i w drugim kolejnym spotkaniu wpisał się na listę strzelców. Tym jednak razem kompletu punktów jego drużynie to nie dało. Szczecinianie szybko wyrównali i można stwierdzić, że całość emocji obydwie ekipy skumulowały w tym meczu w trzy minuty.


Lechia Gdańsk 3-0 Śląsk Wrocław

1-0 Flávio Paixão (30.)
2-0 Grzegorz Kuświk (58.)
3-0 Flávio Paixão (90.)

Gdańszczanie udanie odpowiedzieli na porażkę przed tygodniem z Wisłą w Krakowie. Udowodnili zresztą sami sobie, że grając u siebie są zdecydowanie innym zespołem, niż wtedy, gdy grają na wyjeździe. Mająca więcej piłkarskiej jakości Lechia pewnie dopisuje tym samym komplet punktów i czekając na to co w poniedziałek zrobi Jagiellonia na co najmniej czas jakiś - znów jest liderem Ekstraklasy. Śląsk z kolei szukać będzie musiał punktów za tydzień, gdy u siebie zmierzy się z Arką.


Sobota, 10 grudnia:

Górnik Łęczna 3-0 Bruk-Bet Termalica Nieciecza

1-0 Paweł Sasin (52.)
2-0 Szymon Drewniak (63. k.)
3-0 Piotr Grzelczak (90.)

Ledwie 1,5 tysiąca widzów obejrzało mocno nudą pierwszą połowę, ale Ci, którzy po niej ze stadionu nie wyszli - zapewne nie żałowali. Wprawdzie gol na 1-0 padł po mało zaszczytnym uderzeniu z "dużego palca", ale jakie miało to znaczenie, jeśli dało gospodarzom prowadzenie? Goście musieli się po tym trafieniu "otworzyć", ale Górnik wykorzystał to doskonale i "dobił" zajmującą przed tą kolejką miejsce trzecie ekipę z Niecieczy. Arcyważne punkty dopisują więc piłkarze z Łęcznej i odbijają się po tym meczu od dna.


Wisła Płock 4-3 Ruch Chorzów

1-0 Piotr Wlazło (17.)
1-1 Jarosław Niezgoda (24.)
2-1 Arkadiusz Reca (36.)
2-2 Patryk Lipski (45.)
2-3 Patryk Lipski (48.)
3-3 Piotr Wlazło (70. k.)
4-3 Piotr Wlazło (78.)

Szalone było to spotkanie, a że niesamowicie ustawił w jego końcówce swój celownik Piotr Wlazło, więc nie tylko zapisał na swoim koncie hat-tricka, ale golem na 4-3 jest wielce możliwe, że wygrał ranking na bramkę sezonu. "Nafciarze" udanie żegnają się więc ze swoimi kibicami, bo był to ich ostatni mecz w tym roku w Płocku, z kolei Ruch zalicza po tej kolejnej wpadce "zjazd" na ostatnie miejsce w ligowej stawce.


WISŁA KRAKÓW 1-1 Cracovia

1-0 Petar Brlek (3.)
1-1 Krzysztof Piątek (71.)

Wprawdzie w spotkaniach derbowych faworyta nigdy nie ma, ale ostatnie wyniki i przede wszystkim jakość gry sprawiały, że więcej szans dawano wiślakom. I Ci wydawało się, że szybko potwierdzili, że ich forma jest wysoka. Już w 3. minucie fantastycznym strzałem popisał się bowiem Petar Brlek i było 1-0. Szybko zdobyta bramka potrafi "ustawić" mecz i tak było i tym razem. Tyle tylko, że niespodziewanie "ustawiła"... pod Cracovię, która podrażniona stratą gola przejęła inicjatywę i można powiedzieć, że nie oddała jej aż do wyrównania. Wprawdzie okazję na podwyższenie wyniku miał w międzyczasie Arkadiusz Głowacki, ale jego uderzenie głową wpadło "do koszyczka" Grzegorza Sandomierskiego. W końcówce bliski kolejnego gola był też wprawdzie Brlek, ale szczęście było tym razem z Cracovią, która wywozi z Reymonta jeden punkt. Czy dla Wisły to strata dwóch? Chyba jednak niekoniecznie.


Niedziela, 11 grudnia:

Lech Poznań 1-0 Korona Kielce

1-0 Dawid Kownacki (81.)

Mocno zaczarowane były w tym meczu obydwie bramki, przy czym gospodarze trafiali głównie w poprzeczkę, a goście w Matúša Putnocký'ego. Losy rywalizacji przesądziło pojawienie się na murawie Dawida Kownackiego, który uderzył tak jak należy i niespodzianki w tym spotkaniu nie było.


Piast Gliwice 1-5 Legia Warszawa

0-1 Miroslav Radović (32.)
0-2 Nemanja Nikolić (45.)
0-3 Miroslav Radović (73.)
0-4 Nemanja Nikolić (79.)
0-5 Vadis Odjidja-Ofoe (81.)
1-5 Igor Sapała (90.)

Piłkarska jakość polega na tym, że gdy masz sytuacje do zdobycia bramki, to ją wykorzystujesz. I tak w Gliwicach zrobiła Legia, bo cóż z tego, że gospodarze mieli w tym meczu swoje okazje, ale wykorzystali zaledwie jedną, dopiero w doliczonym czasie gry. Skuteczność była zaś po stronie warszawiaków, która zdobyła wcześniej aż pięć bramek.


Poniedziałek, 12 grudnia:

Arka Gdynia 2-3 Jagiellonia Białystok

1-0 Antoni Łukasiewicz (25.)
1-1 Fedor Černych (29.)
2-1 Rafał Siemaszko (37.)
2-2 Guti (64.)
2-3 Konstantin Vassiljev (76.)

Po pierwszej połowie gospodarze prowadzili 2-1, ale wtedy wszedł Konstantin Vassiljew. Najpierw zaliczył asystę, a potem sam strzelił bramkę i "Jaga" wciąż będzie liderem Ekstraklasy. Nie udało się tym samym pożegnanie Arki ze swoimi kibicami, bo był to ostatni mecz "żółto-niebieskich" na własnym stadionie w tym roku.

Źródło: wislaportal.pl




Video

Galeria sportowa

Galeria kibicowska: