2017.01.29 Wisła Can-Pack Kraków - Ślęza Wrocław 63:62

Z Historia Wisły

2017.01.29, Puchar Polski, finał, Kraków, Hala Wisły, 20:00, niedziela
Wisła Can-Pack Kraków 63:62 Ślęza Wrocław
I: 11:19:
II: 17:8:
III: 18:23:
IV: 10:6

d:7:6
Sędziowie:
Robert Mordal, Karina Pełka, Michał Sosin
Komisarz:
Tomasz Konczewski
Widzów: 1000
Wisła Can-Pack Kraków:
Hind Ben Abdelkader 24 (4x3), Vanessa Gidden 14,
Ziomara Morrison 7, Agnieszka Szott-Hejmej 5, Sandra Ygueravide 5, Meighan Simmons 4, Magdalena Ziętara 4,
Olivia Szumełda-Krzycka 0
DNP: Claudia Pop, Ewelina Kobryn, Danuta Puter, Magdalena Puter
Trener:
José Ignacio Hernández

Ślęza Wrocław:
Kateryna Rymarenko 18, Sharnee Zoll 13,
Nikki Greene 9, Agnieszka Skobel 7, Marissa Kastanek 6, Agnieszka Kaczmarczyk 5, Agnieszka Majewska 4,
Zuzanna Sklepowicz 0
Trener:
Arkadiusz Rusin



Puchar Polski Kobiet dla Wisły Can-Pack!

Kapitan Wisły Can-Pack Kraków z Pucharem Polski.
Kapitan Wisły Can-Pack Kraków z Pucharem Polski.
...ostatnia akcja należała do Ślęzy, ale ani Zoll, ani Agnieszka Kaczmarczyk z dobitką, nie trafiają, a to oznacza dogrywkę!
...ostatnia akcja należała do Ślęzy, ale ani Zoll, ani Agnieszka Kaczmarczyk z dobitką, nie trafiają, a to oznacza dogrywkę!

Finałowe spotkanie Pucharu Polski Kobiet dostarczyło kibicom koszykówki mnóstwo emocji, zakończyło się zresztą po dogrywce, i co dla nas najważniejsze - z happy endem, bo pucharowe trofeum po rocznej przerwie znów trafiło na Reymonta! Wisła Can-Pack - Ślęza 63-62!

Patrząc na ostatnie mecze oraz fakt sporego osłabienia kadrowego Wisły Can-Pack na faworyta finału można było stawiać mającą niewątpliwie szerszą ławkę Ślęzę. I początkowe fragmenty należały właśnie do wrocławianek. Wiślaczki podobnie jak i w poprzednich meczach długo nie mogły rozpocząć skutecznego "strzelania" i jako pierwsza naszą początkową niemoc przełamała dopiero po trzech i pół minutach gry Hind Ben Abdelkader, zdobywając punkty na 2-4. I to właśnie Belgijka utrzymywała nas na początku zawodów "na powierzchni", bo zaraz potem na "trójkę" Agnieszki Skobel sama odpowiedziała "trójką" (5-7). W Ślęzie bardzo dobre wejście zalicza jednak Kateryna Rymarenko, na którą już do końca pierwszej ćwiartki nasze zawodniczki nie znajdywały sposobu. Wszystko to sprawiło, że po 10 minutach - i to tylko dzięki aż 9 punktom Abdelkader - przegrywaliśmy "tylko" 11-19.

Druga kwarta należała już jednak zdecydowanie do wiślaczek, bo choć na 11-21 trafiła Agnieszka Majewska, to kolejna "trójka" Abdelkader oraz identyczny wartościowo rzut Agnieszki Szott-Hejmej - pozwoliły Wiśle odrobić dystans do Ślęzy, tym bardziej, że koszykarki z Wrocławia zaliczyły solidny zastój i na niespełna sześć minut przed przerwą kolejny celny rzut trzypunktowy, tym razem w wykonaniu Ziomary Morrison, pozwolił nam wyjść na prowadzenie (22-21). I choć już do końca pierwszej połowy trwała zacięta walka "kosz za kosz", to ostatecznie w niej nieznacznie lepsze okazały się wiślaczki. Trafienie Vanessy Gidden na 28-27 ustaliło wynik po dwóch kwartach, ale też zapowiadało ogromne emocje po przerwie.

I tak też było, choć na tym solidnym rollercoasterze lepiej na trzecia kwartę wyszły koszykarki Ślęzy. Wytoczyły zresztą ciężkie działa w postaci skutecznych "trójek", bo zaczęły je trafiać niemalże jak na zawołanie. Dwukrotnie nie pomyliła się Rymarenko, taką też udaną próbą popisała się Sharnee Zoll-Norman i choć w międzyczasie o umiejętnościach punktowania przypomniała sobie Gidden, a "trójkę" rzuciła też Abdelkader, to Wisła i tak przegrywała w tym momencie 35-38. Gdy w kolejnych akcjach "trójkę" rzuciła nam też Marissa Kastanek, a kolejne punkty dorzuciła Zoll oraz skuteczna Rymarenko - zrobiło się już aż 39-47 i wynik zaczął Wiśle "odjeżdżać". Na nasze szczęście na akcje Ślęzy potrafiła odpowiedzieć niezawodna Abdelkader, która dopisała do swojego dorobku kolejne pięć punktów, odrabiając część strat na 44-47. Ostatecznie po 30 minutach walki wiślaczki przegrywały 46-50, a to zapowiadało pasjonującą końcówkę.

Wiślaczki na ostatnią kwartę wyszły ze zdecydowanie mocniejszą defensywą i nie kto inny, jak Hind Ben Abdelkader, doprowadziła na osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry do remisu 52-52. Prawdziwe emocje były jednak dopiero przed nami, bo choć z osobistych nie pomyliła się Meighan Simmons, to podobnie odpowiedziała Nikki Greene (54-54). Kolejne fragmenty meczu to już jednak nerwy z obydwu stron i prawdziwa gra błędów, bo gdy na cztery i pół minuty przed końcem na prowadzenie 56-54 ładnym rzutem wyprowadziła nas Gidden - chyba nikt w hali nie sądził, że w tej kwarcie wiślaczki swojego dorobku już nie powiększą, a tak też było.
Puchar Polski w rękach Wiślaczek !
Puchar Polski w rękach Wiślaczek !
Do remisu półtorej minuty później doprowadza Greene (56-56) i po obydwu stronach parkietu więcej trafień już w tej kwarcie nie oglądamy. Wprawdzie ostatnia akcja należała do Ślęzy, ale ani Zoll, ani Agnieszka Kaczmarczyk z dobitką, nie trafiają, a to oznacza dogrywkę!

W niej pierwsze punktują wrocławianki po jednym celnym osobistym Kaczmarczyk i choć odpowiada na to Gidden (58-57), to kolejne akcje skutecznie kończą tylko zawodniczki Ślęzy. Te na minutę przed końcem i po punktach Kaczmarczyk uciekają na czteropunktowe prowadzenie, bo przegrywaliśmy 58-62 i wtedy wielu kibiców Wisły musiało mieć chwilę zwątpienia. Tej nie miała jednak Sandra Ygueravide, która trafia w kolejnej akcji "trójkę" (61-62), a że w odpowiedzi Abdelkader blokuje Kastanek, która zaraz potem fauluje Magdalenę Ziętarę, więc teraz to nasza zawodniczka stoi przed ogromną szansą wyprowadzenia naszej drużyny na prowadzenie! Ziętara wygrywa zresztą tę prawdziwą próbę nerwów, z osobistych nie myli się ani razu, i prowadzimy 63-62!

Ślęza ma jednak piłkę i swoją szansę, ale z tej myli się Zoll i choć wiślaczki "zbierają", to Ygueravide zalicza stratę i ostatnia akcja należy do Ślęzy. Z półdystansu znów jednak Zoll nie znajduje drogi do kosza, a to oznacza, że Puchar Polski po rocznej przerwie wraca do Krakowa.

Ogromne emocje, ogromna walka i taka też radość! Puchar jest nasz!!!


Źródło: wislaportal.pl


Piotr Dunin-Suligostowski: - Jesteśmy bardzo, bardzo szczęśliwi

- Jest euforia, jest szczęście. Nie mieliśmy ostatnio najlepszego okresu - i to zarówno jeśli chodzi o grę, jak i o zły los i kontuzje, które nas doświadczyły. Bo też szczególnie w rozgrywkach polskich brak dwóch bazowych Polek i utrudniona rotacja daje nam się we znaki. Choćby więc dlatego, na te dziewczyny, które grają, nakłada się skumulowane zmęczenie. Tym bardziej wielkie brawa, bo bardzo trudny mecz, z bardzo trudnym przeciwnikiem, godnym również najwyższych pochwał - mówił po zdobyciu Pucharu Polski prezes TS Wisła, Piotr Dunin-Suligostowski.

Jeden z celów postawionych przed drużyną przed sezonem został zrealizowany. Losy tej wyrównanej rywalizacji ważyły się jednak do ostatnich sekund, zarówno regulaminowego czasu gry, jak i dogrywki.

Piotr Dunin-Suligostowski (prezes TS Wisła): - Tak, bo spotkały się dwie najlepsze drużyny naszej ligi, ale też myślę, że w dalszej części sezonu będziemy mieli - po powrocie do gry zawodniczek kontuzjowanych - lepszą sytuację. Z psychologicznego punktu widzenia oraz z tego, że to właśnie jeden z celów postawionych przed drużyną - jest to bardzo ważne zwycięstwo. Jesteśmy bardzo, bardzo szczęśliwi. Oczywiście - nie byłoby go, gdyby nie wspaniała publiczność i gdyby nie doping, który pojawił się w tym najtrudniejszym momencie. I stąd już bezpośrednio dziękowaliśmy po meczu naszym kibicom. Wszystkim, którzy byli w hali, którzy w nas wierzyli i dopingowali, chciałem bardzo podziękować!


Ten sukces smakować musi tym bardziej, że tak jak Pan Prezes wspomniał - kłopotów ostatnio w drużynie nie brakowało. Może to być więc na przyszłość taka iskra, która po powrocie zawodniczek kontuzjowanych pozwoli spokojniej patrzeć na rozgrywki w polskiej lidze.

- Myślę że tak, choć teraz przed nami nadal trudny okres, bo już w sobotę czeka nas wyjazdowy mecz w Polkowicach, a muszę przyznać, że Polkowice na tym turnieju zaprezentowały się dobrze. Jest taka deklarowana czołówka ligi. Są cztery drużyny, które są faworytami do tych ostatnich meczów fazy play-off. Myślę, że będą to Wisła, na pewno oczywiście Ślęza, a także Gorzów oraz Polkowice.


Zostawiając rywalizację w kraju, przed nami wciąż walka również w Eurolidze. Jak nasz cel na te rozgrywki wygląda aktualnie?

- Celem jest to czego nie ukrywaliśmy od początku, czyli wyjście z grupy, ale co może dla niektórych zabrzmieć niezbyt satysfakcjonująco - nie wyjście z czwartej pozycji, żeby zderzyć się od razu z Jekaterynburgiem i ponieść wysokie porażki, bo takie są na dziś realia. Liczymy na wyjście związane z nowym systemem gry, czyli do fazy play-off EuroCup'u. I tak układa się sytuacja w tabeli, że ewentualna środowa wygrana właściwie przesądza o tym awansie, więc korzystając z okazji - zapraszam wszystkich na środę i proszę o równie gorący doping. I żeby ten doping plus ten entuzjazm, który obudził się w drużynie, poniósł nas do zwycięstwa nad drużyną Gyõr. Bo to dałoby nam osiągnięcie w jakimś sensie naszego drugiego na ten sezon celu.


Źródło: wislaportal.pl


Hind Ben Abdelkader (Wisła Can-Pack): Pierwsze trofeum doda nam pewności siebie

Czytaj więcej: dziennikpolski24.pl