2017.02.25 Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 3:1

Z Historia Wisły

2017.02.25, Ekstraklasa, 23. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, sobota, 1°C
Wisła Kraków 3:1 (2:0) Jagiellonia Białystok
widzów: 11.210
sędzia: Szymon Marciniak z Płocka.
Bramki
Paweł Brożek 21'
Patryk Małecki 35'
Rafał Boguski 52'
1:0
2:0
3:0
3:1



90'+1 Damian Szymański
Wisła Kraków
Łukasz Załuska
Tomasz Cywka
Arkadiusz Głowacki
grafika:zk.jpg 44' grafika:zk.jpg 90' grafika:cz.jpg Iván González
Maciej Sadlok
Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG (86' Hugo Vidémont)
Krzysztof Mączyński
Pol Llonch
Petar Brlek grafika:zmiana.PNG (74' Semir Štilić)
grafika:zk.jpg 90'+3 Patryk Małecki
Paweł Brożek grafika:zmiana.PNG (67' Mateusz Zachara)

Trener: Kiko Ramírez
Jagiellonia Białystok
Marián Kelemen
Łukasz Burliga
Ivan Runje grafika:zk.jpg
Guti
Piotr Tomasik
Dmytro Chomczenowśkyj grafika:zmiana.PNG (82' Przemysław Mystkowski)
Jacek Góralski
Taras Romanczuk grafika:zmiana.PNG (57' Damian Szymański)
Konstantin Vassiljev
Arvydas Novikovas grafika:zmiana.PNG (56' Rafał Grzyb)
Fedor Černych

Trener: Michał Probierz
Ławka rezerwowych: Michał Miśkiewicz, Alan Uryga, Matija Špičić, Zdeněk Ondrášek

Kapitan: Arkadiusz Głowacki

Bramki: 3-1 (2-0)
Posiadanie (w %): 44-56 (46-54)
Strzały: 9-8 (5-5)
Strzały celne: 4-4 (2-2)
Strzały niecelne: 4-3 (1-1)
Strzały zablokowane: 1-1 (1-1)
Rzuty rożne: 6-5 (4-4)
Faule: 19-12 (11-7)
Spalone: 3-2 (1-2)
Żółte kartki: 3-1 (1-0)
Czerwone kartki: 1-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed meczem

Podtrzymać serię meczów bez porażki. Wisła podejmuje Jagiellonię

Plakat meczowy.
Plakat meczowy.

Za nami już dwa "wiosenne" spotkania ligowe piłkarzy "Białej Gwiazdy", po których wiślaccy kibice mogą mieć mieszane nastroje. Inauguracyjny mecz z Koroną raczej nie zachwycił swoją jakością, ale wiślacy zdobyli w nim trzy punkty. O wiele lepszy - pod względem organizacji gry - był natomiast nasz występ we Wrocławiu, ale paradoksalnie nasz zespół wrócił z tego wyjazdu bez choćby punktu. W czekającym nas dziś meczu z Jagiellonią wiślaccy trenerzy chcieliby połączyć te lepsze cechy z obydwu tych gier. I oby się to udało.

Porażka we Wrocławiu kosztowała nas bowiem bardzo dużo, Wisła znów spadła w tabeli poza czołową "ósemkę", a tę gonić będzie w bieżącym sezonie niezwykle trudno. Kandydatów do tego, aby się w niej znaleźć, jest co najmniej kilku, a w związku z niezaprzeczalnym faktem, że sześć pierwszych zespołów w tabeli ma nad resztą stawki już sporą przewagę - miejsc o które pozostałe ekipy się "biją" - jest niewiele.

O miejsce w "ósemce" nie musi się już martwić nasz dzisiejszy przeciwnik - Jagiellonia, ale w Białymstoku mają zdecydowanie ambitniejsze plany. Wprawdzie nie mówi się o tym nazbyt głośno, bo "Jaga" nie ma aż tak szerokiej kadry jak choćby Lechia, ani aż tak rozdmuchanego budżetu, jak Legia, ale po 22 meczach to białostoczanie są wiceliderem, który traci do liderującej aktualnie Lechii zaledwie punkt. Siłą więc rzeczy "Jaga" ma prawo marzyć o jak najwyższej lokacie na koniec sezonu. Z tego też powodu "żółto-czerwoni" przyjechali pod Wawel zdecydowanie po komplet punktów i o niego ostro będą bez wątpienia walczyć. A zdecydowanie mają kim, bo zimą nie odszedł lider tej drużyny i aktualnie najlepszy strzelec ligi - Konstantin Vassiljev, który ma na swoim koncie już 12 trafień, a nie jest to jedyny zawodnik naszego najbliższego rywala, którym może on straszyć. Wystarczy bowiem wspomnieć, że tuż za Estończykiem w klasyfikacji snajperów z 10 trafieniami plasuje się Litwin Fedor Černych - i bez wątpienia nasi defensorzy na tę dwójkę będą musieli uważać szczególnie.

Na szczęście w kadrze naszej drużyny nie ma żadnych urazów, ani pauzy za kartki, więc trener Kiko Ramírez ma w kim wybierać, jeśli chodzi o ustalanie składu. I to nawet w sytuacji, gdy w tym tygodniu stracił wytransferowanego do Rosji Denisa Popoviča. W tej sytuacji jeszcze mocniej liczyć wypada na szybki powrót do wyższej formy Semira Štilicia, który jak na razie wchodził jedynie na końcówki spotkań, ale jak sam zapowiada - z każdym dniem czuje się fizycznie lepiej, więc liczyć wypada, że pokaże to także na murawie.

I na niej zapowiada nam się dziś niezwykle interesujące spotkanie, które na pewno będzie solidnym testem dla wiślaków oraz ich trenera. Jagiellonia to bowiem zdecydowanie wyższa półka, niż nasi wcześniejsi w tym roku przeciwnicy i nasi piłkarze, jeśli marzą o podtrzymaniu serii meczów bez porażki na własnym stadionie, która wynosi aktualnie osiem takich gier, będą musieli wznieść się jeśli chodzi o swoje umiejętności znacznie wyżej, niż dotychczas.

Źródło: wislaportal.pl


Do Krakowa przyjeżdża wicelider. Wisła vs Jaga

Przed nami bardzo trudny mecz, z wyjątkowo skuteczną Jagiellonią. Możemy spodziewać się zaciętego widowiska


Mocni u siebie vs mocni na wyjazdach

Trzecim ligowym rywalem BG w tym roku będzie Jagiellonia – wicelider Lotto Ekstraklasy. Drużyna Michała Probierza zgromadziła na swoim koncie 42 pkt. a do prowadzącej Lechii traci jedynie jedno oczko. Wisła po porażce we Wrocławiu wypadła z pierwszej połowy tabeli i obecnie zajmuje 9. miejsce, z dorobkiem 28 pkt. Do Krakowa przyjeżdża drużyna, która nie ma sobie równych w meczach wyjazdowych. Z kolei Wisła jest niesamowicie mocna u siebie, a nasze boisko to wyjątkowo trudny teren dla Jagi.

Raz na wozie raz pod wozem

BG w pierwszej kolejce 2017 roku, po zaciętym boju, pokonała w Krakowie 2:0 Koronę. Tydzień temu była drużyną lepszą w wyjazdowym starciu ze Śląskiem, lecz do domu wróciła bez punktów, po porażce 0:1. Nasi jutrzejsi rywale również mogą pochwalić się trzema punktami w tej rundzie. Ich wyniki są jednak dużo bardziej rozbieżne. Najpierw w Gdańsku ponieśli niezwykle bolesną klęskę, przegrywając 0:3 i równocześnie tracąc pozycję lidera, właśnie na korzyść Lechii. Ubiegła kolejka przyniosła znaczną rehabilitację, kiedy przed własną publicznością „Żółto-czerwoni” rozbili Górnika 5:0.

Podopieczni Probierza, podobnie jak i nasi zawodnicy, do rundy wiosennej przygotowywali się w tureckim Belek, gdzie rozegrali aż 8 sparingów. Bez większych problemów poradzili sobie, wygrywając z Czernomorcem Odessa, Wareją Stara Zagora i znaną nam Karviną (średniaki odpowiednio z Ukrainy, Bułgarii i Czech). Bardzo dobrze Jaga spisała się w starciach z uczestnikami tegorocznej LM, 7. Drużyną rosyjskiej ekstraklasy FK Rostov i liderem 1 ligi bułgarskiej Ludogorcem, oba te spotkania remisując, 2:2 z Rosjanami i 1:1 z Bułgarami. Znacznie gorzej poszło im w meczach z rumuńskimi drużynami, które zajmują miejsca w dolnej części tabeli ekstraklasy. Porażki po 0:1 z CSM Lasi i Pandurii psują bardzo dobry bilans reszty gier w Belek. Po powrocie do Polski Jagiellonia zagrała jeszcze ostatnie kontrolne spotkanie z Olimpią Zambrów (II liga), wygrane przez 2:0.

Nasi rywale to najlepszy klub w Ekstraklasie pod względem wyjazdowych zdobyczy punktowych. Z delegacji na tarczy wrócili jedynie z dwóch miast, z Płocka i ostatnio z Gdańska. Również dwukrotnie Jaga dzieliła się punktami na obcych stadionach: Legii i Termaliki. Reszta wyjazdów to 7 wygranych m.in. w Poznaniu. Z drugiej strony Wisła ostatni raz przy R22 przegrała w sierpniu ze Śląskiem, potem było 6 zwycięstw i 2 remisy.

Komfortowa sytuacja obu menadżerów

Trener Ramirez zapewnia, że wszyscy oprócz Rafała Pietrzaka są zdolni do gry i brani pod uwagę przy ustalaniu składu. Trzeba pamiętać jednak o tym, że z pewnymi problemami w tygodniu zmagali się Zdenek Ondraszek, Łukasz Załuska i Ivan Gonzalez, którzy nie brali udziału w czwartkowych zajęciach. Dziś trenowali już normalnie i jeśli wierzyć trenerowi, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby jutro zagrali. Taka przeszkoda występuje w przypadku dwóch Kolumbijczyków, którzy jako ostatni zasilili szeregi BG, jednak do tej pory załatwiają formalności w ojczyźnie. Na boisku nie zobaczymy też Denisa Popovicia, który dziś podpisał kontrakt z rosyjskim Orenburgiem.

Trener Probierz również nie powinien mieć problemu ze skompletowaniem kadry na mecz z Wisłą. Pod znakiem zapytania stoi jedynie występ Tomasika. Wszystko wskazuje na to, że poobijany ponoć w meczu z Łęczną Vassiljev wybiegnie jutro w pierwszym składzie. Estończyk to wiodąca postać Białostoczan, mająca olbrzymi wpływ na postawę całego zespołu. To też najbardziej efektywny ligowiec, mający na koncie 12 bramek i 11 asyst (2 bramki i 2 asysty w poprzedniej kolejce). Niemal równie skuteczny jest napastnik Cernych, który zaliczył 10 trafień. Kadrę Jagielloni zimą zasiliło dwóch zawodników. Skrzydłowy Arvydas Novikovas, Litwin który trafił do Białegostoku z niemieckiego Bochum. A także Ziggy Gordon, Szkot, z polskim obywatelstwem, ostatnio reprezentował barwy zespołu z rodzimego kraju – Patrick Thistle. Do Jagi wrócił także z wypożyczenia Sekulski, lecz natychmiast udał się na kolejne, do Piasta. Najważniejsze jednak dla trenera Probierza jest to, że udało się utrzymać w klubie wszystkich podstawowych piłkarzy. Żółto-czerwonych barw od kilku sezonów broni oczywiście były Wiślak – Łukasz Burliga.

R22 pechowy adres dla naszych rywali

Oba zespoły na poziomie ligowym mierzyły się do tej pory 33 razy. 17 takich starć wygrała BG, 9 Jaga, a 7-krotnie padał remis. W bramkach 59-36 dla Wisły. W pierwszym meczu tych drużyn w tym sezonie, 11 września, nasi rywale wygrali 2:1, mimo bardzo dobrej drugiej połowy wykonaniu zawodników BG i bramki w końcówce Patryka Małeckiego. To jednak jedno z niewielu spotkań w tym wieku, które było dane wygrać Białostoczanom, przeciwko Wiśle. A mecze przy R22 to już absolutna dominacja Krakowian. Od powrotu Jagi do ekstraklasy, 10 lat temu, wygrali tu zaledwie 1 raz w 2014 roku, poza tym 2 razy udało im się zremisować, a 8 krotnie to gospodarze triumfowali.

Z Paryża do Krakowa

Arbitrem jutrzejszego starcia będzie Szymon Marciniak, który w tym sezonie prowadził 21 meczów, w których pokazał 75 żółtych kartek, 3 czerwone i 7 razy wskazał na wapno. 38 latek miał okazję sędziować tylko jeden mecz Wisły w tych rozgrywkach, przegrany 1:2 z Ruchem. Natomiast z naszymi rywalami spotkał się trzykrotnie. Dwa z tych spotkań Jaga wygrała – z Arką i naszą sąsiadką i jeden zremisowała – z Legią. Płocczanin to arbiter międzynarodowy, w tym sezonie miał okazję sędziować cztery szlagiery LM, mecze między Atletico i Bayernem, Lyonem i Juventusem, Realem i Borussią i ostatnio PSG i Barceloną. Latem ubiegłego roku gwizdał także w meczach Euro2016. W przeszłości dwukrotnie prowadził spotkania między Wisłą, a Jagiellonią, oba wygrane przez BG. Najpierw w 2011 2:0 w lidze, a dwa lata później 4:2 w 1/4 PP.

Przed nami ciekawe widowisko

Nie ulega wątpliwości, że zawodników BG czeka jutro wyjątkowo trudny mecz. Trzeba wyciągnąć wnioski z poprzednich gier i stawić czoło wiceliderowi. Z pewnością należy poprawić skuteczność, gdyż tylu sytuacji co w meczu ze Śląskiem możemy sobie nie stworzyć, a co najmniej jedną trzeba wykorzystać. Jedno co pewne, to że szykuje się naprawdę ciekawe widowisko, gdyż w meczach z udziałem tych dwóch drużyn pada mnóstwo goli, najważniejsze, żeby jednego więcej zdobyła jutro BG. Początek meczu o 20:30, zapraszamy wszystkich na stadion!


NORF
Źródło: wislalive.pl


Są rachunki do wyrównania!

Po porażce ze Śląskiem trzeba pokazać, że to tylko wypadek przy pracy. Ale zadanie nie będzie łatwe, bo Wisła podejmie Jagiellonię - drużynę, która jest w gazie, a na dodatek ma Konstantina Vassilijeva.

Powiedzieć, że Estończyk jest w tym sezonie gwiazdą ligi to nic nie powiedzieć. „Kosta" czaruje, niemal w każdym meczu zalicza bramkę lub popisuje się efektowną asystą i nic dziwnego, że bardzo szybko zaczęto nazywać go „Carem Estonii". W tych rozgrywkach 12 razy umieścił piłkę w siatce, a do tego zgromadził 11 asyst. Owy car nie osiągnąłby jednak zbyt wiele, gdyby nie świetna praca jego kolegów i sztabu trenerskiego. Dziś naprawdę przyjemnie patrzy się na grę Jagiellonii. Poza tym, również przez ofensywny styl białostoczan, w ostatnim czasie starcia z nimi często powodowały u wszystkich fanów palpitacje serca. Można być więc pewnym, że sobotnia potyczka nie zawiedzie kibiców.

Zawsze było gorąco

Takich dreszczowców było w minionych latach naprawdę sporo. Choćby ostatnie wrześniowe starcie dostarczyło wiele wrażeń. Jaga wygrała ostatecznie 1:0, ale w samej końcówce wyrównać mógł Rafał Boguski. Potem na konferencji prasowej uszczypliwie wypowiadał się trener Probierz, co dolało jeszcze oliwy do ognia.

Bardzo wiele emocji było też w poprzednim sezonie. Najpierw Wisła wygrała 4:1 po golach Brożkach, Jankowskiego i Guerriera, choć musiała przecież odrabiać straty. W rewanżu Biała Gwiazda też nie miała problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Bohaterami byli Maciej Sadlok, Rafał Wolski, Paweł Brożek, który trafił dwukrotnie, a także Rafał Boguski, który wybitnie upodobał sobie Jagę, bo strzelił jej już sześć bramek. Więcej ma tylko Brożek. To właśnie on zapewnił Wiśle trzy punkty w fazie play-off w poprzedniej edycji rozgrywek.

Wyrównać rachunki

Do tej pory byliśmy świadkami 27 potyczek między tymi drużynami w Ekstraklasie. Korzystniejszy bilans mają krakowianie, którzy zwyciężali 13 razy. 8-krotnie lepsza była ekipa z Białegostoku. Natomiast 5 spotkań kończyło się remisami.

Tym razem chyba nikt nie będzie cieszył się z podziału punktów. Wisła jest głodna zwycięstw i z pewnością każdy z piłkarzy będzie chciał zmazać plamę po wrześniowej porażce, a także po ostatniej wpadce ze Śląskiem. Przy okazji gospodarze mogą przedłużć do dziewięciu serię domowych meczów bez porażki. Ale Michał Probierz nie byłby sobą, gdyby potraktował to starcie ulgowo. Trener białostoczan zaraził swoich piłkarzy pasją i charyzmą, ale też akurat tego na pewno nie brakuje Wiślakom. Dzięki temu możemy być więc pewni, że będziemy świadkami ciekawego widowiska!

Spotkanie Wisła - Jagiellonia rozpocznie się o godzinie 20.30.

Nie zagrają: Wisła: Rafał Pietrzak Jagiellonia: -

Michał Hardek
Źródło: wisla.krakow.pl

Przedmeczowe wypowiedzi

Kiko Ramírez przed meczem z Jagiellonią: - Musimy pracować zespołowo

- Jeżeli chodzi o sytuacje zdrowotną, to wszyscy są gotowi do gry. Mieliśmy w tym tygodniu pewne problemy fizyczne, ale zostały one rozwiązane. Naszym celem jest kontynuowanie domowej serii meczów bez porażki, czeka nas trudne zadanie, bo najbliższy rywal jest silnym zespołem, ale chcemy dalej iść tą drogą - mówił na konferencji prasowej, przed meczem z Jagiellonią Białystok, trener krakowskiej Wisły, Kiko Ramírez.

- Nasza gra w ostatnim meczu była widocznie lepsza, ale to co trzeba koniecznie poprawić w kolejnym to skuteczność. Tego brakowało. Piłka nie chciała wpaść do bramki, natomiast o wiele lepiej utrzymywaliśmy się przy niej. Chcę żebyśmy to co było dotychczas połączyli i byli trochę zespołem z pierwszego meczu, jeśli chodzi o skuteczność oraz też trochę z tego drugiego, odnośnie organizacji gry. W poprzednim meczu mieliśmy piętnaście rzutów rożnych i to sporo. Pracowaliśmy nad tym i nasza drużyna musi być po nich groźniejsza - dodał Ramírez.

- Jagiellonia to trudny rywal, udowadnia swoją postawą, że jest jedną z najlepszych drużyn w Ekstraklasie. Świetnie radzi sobie w grze bez piłki, prowadzi grę intensywnie, dlatego czeka nas jutro wiele wymagających momentów - uważa opiekun Wisły. - Musimy pracować zespołowo, musimy grać wspólnie zarówno w obronie, jak i w ataku. To jest klucz, bo Jagiellonia jest groźną drużyną - dodał.

Już przed tygodniem Kiko Ramírez nie mógł skorzystać z umiejętności Denisa Popoviča, który wtedy był kontuzjowany. Teraz jednak nie będzie mógł postawić na niego już w ogóle, bo Słoweniec został wytransferowany do rosyjskiego Orenburga.

- Denis Popovič odszedł do Rosji, klub to ogłosił, ale dla nas najważniejsza jest teraz Jagiellonia i tylko nad tym się skupiamy. Mamy szeroką kadrę, w której jest z kogo ustalać skład - skomentował temat odejścia swojego pomocnika trener.

Ramírez nie zdradził oczywiście jakie szykuje niespodzianki w wyjściowej jedenastce na sobotni mecz, ale przyznał, że takich można się spodziewać.

- Możliwe że będą jakieś niespodzianki. Zespół pracuje bardzo dobrze i zawodnicy utrudniają mi zadanie, bo bardzo ciężko pracują. To jest jednak dobra wiadomość, która może wpłynąć na kolejne zmiany - zakończył Hiszpan.

Źródło: wislaportal.pl


Iván González: - Jesteśmy bardzo dobrą drużyną i chcemy to naszym kibicom udowodnić

- Dzięki kolegom czuję się tutaj bardzo dobrze, pomagają mi, ale najważniejsze jest postawa całej naszej drużyny. I z tego też jestem zadowolony, bo widać to, że z dnia na dzień idziemy do przodu i wszystko rozwija się na plus - mówił obecny na dzisiejszej przedmeczowej konferencji prasowej obrońca "Białej Gwiazdy", Iván González.

- Rywalizacja w polskiej lidze jest bardzo zacięta, jednak ciężko mi jest porównać ją do lig, w których grałem poprzednio, byłoby to niesprawiedliwe, bo każda z nich ma swoją specyfikę. Wrażenia są dobre, jeżeli chodzi o poziom gry, jak i ogólne odczucia - mówił ponadto Hiszpan, który jak na razie ma za sobą w naszej Ekstraklasie dopiero dwa, ale na pewno bardzo udane, mecze.

- Grając z Arkadiuszem Głowackim czujemy się od samego początku bardzo dobrze i chcemy kontynuować tę naszą współpracę, bo to jak się dogadujemy jest kluczowe dla drużyny. Dzięki temu cały zespół może tylko zyskać - dodał González.

- Jeśli chodzi o mecz z Jagiellonią, to musimy być cały czas skoncentrowani, bo jest to mocna drużyna. Z całym jednak dla nich szacunkiem - gramy u siebie i nie możemy zapominać że jesteśmy Wisłą Kraków, uważam że jesteśmy bardzo dobrą drużyną i chcemy to m.in. naszym kibicom udowodnić - zakończył wiślak.

Źródło: wislaportal.pl


O rywalu

Pod lupą - Piotr Tomasik

Miał pięć lat, gdy tata przyprowadził go na trening Hutnika Kraków. Tak rozpoczęła się przygoda z piłką Piotra Tomasika - dziś czołowego obrońcy ligi, który niedawno został wybrany najlepszym lewym defensorem 2016 roku. To z pewnością zawodnik, na którego Wisła musi szczególnie uważać, a do tego to po prostu bardzo ciekawa postać.

Bez niego kilkanaście dni temu Jagiellonia przegrała aż 0:3 z Lechią Gdańsk. W dodatku aż dwie bramki padły po rajdach właśnie w obszarze, w którym zazwyczaj biega Tomasik. Bez niego ekipa z Białegostoku straciła 22 gole w 14 meczach i przegrała 7 razy. Natomiast gdy lewy obrońca grywał w pierwszym składzie to drużyna z Podlasia przegrała 19 spotkań na 52 możliwe. Nie wiadomo, czy to do końca zasługa tego piłkarza, ale faktem jest, że gdy krakowianin jest obecny na murawie to cała linia defensywy spisuje się o niebo lepiej.

Druga szansa

Ostatnio docenili go także kibice, którzy w głosowaniu Onetu i portalu Ekstraklasa.tv wybrali go najlepszym lewym obrońcą Ekstraklasy. Zresztą ostatnie miesiące w ogóle są dla niego wyjątkowe. Jeszcze w zeszłym sezonie podopiecznym Michała Probierza wyraźnie nie szło - klub długo tkwił w dolnych rejonach tabeli, szybko odpadł też z europejskich pucharów i Pucharu Polski. Poza tym Jaga straciła aż 62 bramki - więcej niż Górnik Zabrze, który został relegowany z elity.

Ale sztab szkoleniowy nie zrezygnował z Tomasika i dziś można śmiało powiedzieć, że była to dobra decyzja, bo obrońca jest wymieniany nawet w kontekście reprezentacji.

Nowohucki charakter

Jednak kariera 29-latka wcale nie była do tej pory usłana różami. Już w czasach juniorskich napotkał wiele przeszkód. W klubie brakowało nawet odzieży dla zawodników. W dodatku w wieku czternastu lat zmarł jego tata - ten sam, który zaprowadził go na pierwszy trening. Niedawno piłkarz na łamach „Przeglądu Sportowego” przyznał, że za wszelką cenę dążył do tego, by zrobić piłkarską karierę, ponieważ jego ojciec by tego chciał. Mimo że przecież wielu jego kolegów z Nowej Huty szybko zrezygnowało z gry w piłkę.

Grał za darmo

Późniejsze losy Tomasika też są niezbyt optymistyczne. Po wielu latach w Hutniku, działacze postanowili z niego zrezygnować. Odszedł więc do Przeboju Wolbrom, a potem do Polonii Bytom, w której raczej się nie przelewało. Nie przelewało to delikatne określenie, bo nasz bohater przez pół roku nie otrzymywał pensji!

Ale właśnie ogromną pracowitością (co podkreślało wielu jego trenerów) i determinacją doszedł na szczyt i dziś stanowi jedną z podpór czołowej drużyny Ekstraklasy.

Dobry asystent

Jak sam o sobie mówi, nigdy nie miał wielkiego talentu do piłki, ale trzeba potraktować te słowa z lekkim przymrużeniem oka, bo w końcu to zawodnik, który w tym sezonie uzbierał aż siedem asyst. Więcej ma tylko jego kolega z drużyny - Konstantin Vassilijev.

Jednak dobra wrzutka to nie jedyny atut Tomasika. Należy docenić też jego szybkość, żelazną kondycję i naprawdę niezłą grę w defensywie. Prawy pomocnik Białej Gwiazdy będzie miał więc w sobotę sporo pracy. Znając „nowohucki” charakter obrońcy Jagiellonii - będzie ciężko! Ale spokojnie, już nie z takimi gwiazdami krakowianie sobie radzili.

Michał Hardek
Źródło: wisla.krakow.pl


Tak gra Jaga

W meczu dziewiątej drużyny ligi z jej wiceliderem faworytem na papierze jest ten drugi zespół. Statystyka musi jednak ustąpić miejsca realiom - w starciu w wiślackiej twierdzy R22 Biała Gwiazda zmierzy się z Jagiellonią. Przedstawiamy skład, w jakim najprawdopodobniej zaprezentują się aspirujący do miana mistrza kraju goście. Przekonajcie się, czy taka Jaga straszna!


Zespół Michała Probierza, który w przeszłości przez chwilę był szkoleniowcem Wisły, wszedł w nową rundę najgorzej jak tylko się da. W meczu na szczycie Jagiellonia uległa Lechii aż 0:3, a nowe transfery białostoczan niczym się nie popisały. Ziggy Gordon - Szkot polskiego pochodzenia - sprokurował wręcz trzecią bramkę, która dobiła zespół z Podlasia. W kolejnym starciu piłkarz ten szansy już nie otrzymał, a swoje pół godziny na placu gry dostał inny nowy nabytek Jagi - Arvydas Novikovas. Wydaje się jednak, że od pierwszej minuty na placu gry przy Reymonta wybiegnie niemal taki sam skład, jak w pierwszym pojedynku obu zespołów w tym sezonie.


Bramkarz: Marian Kelemen

Rutynowany Słowak zastąpił sprzedanego za duże pieniądze Bartłomieja Drągowskiego i bez wątpienia spisuje się znacznie lepiej niż były bramkarz Jagi w poprzednim sezonie. 37-latek w 21 ligowych spotkaniach sześć razy nie wpuścił ani jednego gola, a łącznie dał się pokonać zaledwie 23 razy. Tylko w jednym pojedynku Słowaka zastąpił zmiennik Damian Węglarz. Było to… po meczu z Wisłą, w którym Kelemen nabawił się drobnej kontuzji.

Obrońcy: Łukasz Burliga, Gutieri Tomelin, Ivan Runje, Piotr Tomasik

Wydawało się, że w porównaniu do ubiegłej rundy najmniejsze szanse na regularne występy będzie miał były Wiślak - Łukasz Burliga, jednak słaba dyspozycja wspomnianego Ziggy’ego Gordona sprawia, że prawy obrońca będzie miał szansę zmierzyć się ze swoim byłym klubem po raz pierwszy w tym sezonie. Podczas starcia w Białymstoku Burliga kurował się bowiem po chorobie, a jego miejsce zajął Rafał Grzyb, który początek rundy spędza jednak na ławce. Po przeciwnej stronie na murawie zamelduje się Piotr Tomasik, jeden z solidniejszych lewych obrońców w lidze. 29-latek przez lata występował m.in. w Podbeskidziu, gdzie wtapiał się w ligową szarzyznę, lecz transfer pod skrzydła Michała Probierza wykrzesał w nim chyba pełnię możliwości, dzięki czemu w kontekście powołań do kadry narodowej eksperci wymieniali czasem nazwisko wychowanka Hutnika. Adam Nawałka nie zdecydował się jednak na taki ruch. Na środku wystąpi dwóch pewniaków w układance trenera Probierza - Gutieri Tomelin, w skrócie Guti. Gracz, który ma za sobą przeszłość w brazylijskiej Serie A, a także Ivan Runje, którego z Białegostoku próbowała podkupić Legia. Obaj piłkarze znani są z dobrej gry w powietrzu i przy stałych fragmentach gry to na nich muszą uważać Wiślacy.

Pomocnicy: Taras Romanczuk, Jacek Góralski, Przemysław Frankowski, Konstantin Vassiljev, Dmytro Chomczenowski

Polsko-ukraiński środek pola, którego ozdobą jest Estończyk - tak w skrócie można opisać drugą linię Jagiellonii. O Vassiljevie powiedziano już niemal wszystko. Pewne jest to, że kapitan swojej reprezentacji - wybrany trzy lata temu Estończykiem Roku 2014 - rozgrywa najlepszy sezon na polskich boiskach. Paradoksalnie właśnie przez to białostoczan nie stać na przedłużenie kontraktu z 32-latkiem. Liczba 12 bramek i 11 asyst w 20 meczach bez wątpienia zrobi wrażenie na silniejszych klubach, które będą próbowały wyłuskać „Cesarza” z Białegostoku. 93-krotnego reprezentanta Estonii zabezpieczają z tyłu dwaj młodzi, zdolni i ambitni: Taras Romanczuk - będący przy okazji trzecim najlepszym strzelcem Jagi w lidze - a także niedawny debiutant w seniorskiej kadrze narodowej Jacek Góralski, niewątpliwe odkrycie ostatnich dwóch sezonów w Ekstraklasie. Na skrzydłach pojawią się natomiast Dmytro Chomczenowski, który był jednym z katów Wisły w meczu przy ulicy Słonecznej, a także Przemysław Frankowski - jedyny zawodnik Żółto-Czerwonych, który w obecnym sezonie zaczynał wszystkie spotkania w wyjściowym składzie. Taki stan rzeczy może się jednak szybko skończyć, gdyż z ławki rezerwowych coraz groźniej atakuje Arvydas Novikovas, Litwin pozyskany z 2. Bundesligi. Bez wątpienia w większym gazie jest teraz Chomczenowski, zatem to 21-latek może niebawem oddać swoje miejsce w składzie. Nie wydaje się jednak, by miało to miejsce już przy Reymonta.

Napastnik: Fiodor Cernych

Saga związana z pozyskaniem napastnika do Białegostoku trwa w najlepsze, a nieprzejmujący się tym Litwin strzela w najlepsze. Uznany Piłkarzem 2016 Roku na Litwie gracz w obecnych rozgrywkach ukąsił już 10-krotnie. Wydaje się więc, że każdy kto przyjdzie rywalizować z nim o miejsce w pierwszym składzie (jeżeli taki zawodnik ostatecznie się pojawi), nie będzie mieć łatwego zadania.

Przed Wisłą kolejne bardzo ważne starcie. W zeszłym roku Jaga z dwóch spotkań przy Reymonta nie dała rady przywieźć nawet punktu. W obecnych rozgrywkach bez wątpienia nie będzie łatwo zatrzymać graczy Michała Probierza, jednak gorąco wierzymy, że i tym razem Biała Gwiazda oślepi swym światłem „Pszczółki” z Białegostoku.

Jakub Pobożniak
Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje

Wisła pokonuje wicelidera! Wisła - Jagiellonia 3-1

Dziewiąta bramka Rafała Boguskiego w tym sezonie w Ekstraklasie.
Dziewiąta bramka Rafała Boguskiego w tym sezonie w Ekstraklasie.
Szósta bramka Patryka Małeckiego w tym sezonie w Ekstraklasie.
Szósta bramka Patryka Małeckiego w tym sezonie w Ekstraklasie.

Wisła Kraków podtrzymała swoją serię "domowych" meczów bez porażki! W sobotni wieczór w spotkaniu rozgrywanym w ramach 23. kolejki LOTTO Ekstraklasy "Biała Gwiazda" pokonała bowiem aktualnego wicelidera ligi, Jagiellonię Białystok, 3-1 i dzięki temu zwycięstwu awansowała na siódme miejsce w tabeli. Bramki dla krakowian zdobywali kolejno: Paweł Brożek, Patryk Małecki oraz Rafał Boguski. Honorowego gola dla gości, w doliczonym czasie gry, strzelił Damian Szymański.

Mecz bardzo dobrze rozpoczęła drużyna gości i już w 4. minucie mogła wyjść na prowadzenie. Po ładnym zgraniu w polu karnym strzał z bliskiej odległości oddał obrońca „Jagi” - Guti, jednak minimalnie się pomylił. W odpowiedzi szybką akcję przeprowadziła Wisła. Rafał Boguski popędził od środka boiska na bramkę Mariána Kelemena jednak gdy nasz pomocnik był już w polu karnym jego strzał został zablokowany.

Na następną groźną sytuację czekaliśmy do 19. minuty kiedy to błąd popełnił Iván González. Stoper Wisły niepotrzebnie „kiwał” się w bliskiej odległości od własnej bramki i piłkę stracił. Tę przejął Dmytro Chomczenowśkyj jednak bardzo dobrze zachował się Pol Llonch, umiejętnie zażegnując niebezpieczeństwo.

Kolejny atak Wisły przyniósł ekipie spod Wawelu bramkę. Petar Brlek popędził od połowy boiska i pięknie na czystą pozycję „wypuścił” Pawła Brożka. Nasz napastnik przeniósł piłkę nad interweniującym Kelemenem i wyprowadził Wisłę na prowadzenie! Od 21. minuty prowadziliśmy więc 1-0!

Od tego momentu, aż do 35. minuty spotkania, na murawie więcej było niedokładności, niż gry w piłkę. W tym wszystkim lepiej odnalazła się jednak Wisła, bo to właśnie wtedy podwyższyła prowadzenie na 2-0! Po rzucie rożnym odbitą przez obrońcę piłkę przed polem karnym przejął Patryk Małecki i uderzeniem w samo okienko zdobył swojego szóstego gola w tym sezonie! Było to zresztą kolejne piękne uderzenie autorstwa „Małego” w tym roku, bo podobne do tego sprzed dwóch tygodni, ze spotkania z Koroną! Do końca pierwszej połowy Wisła utrzymała dwubramkowe prowadzenie i na przerwę schodziła w znakomitych nastrojach.

Co zaś ważniejsze - „Biała Gwiazda” była w tym meczu „do bólu” skuteczna, co udowodniła na samym początku drugiej połowy! Kapitalne podanie od Pawła Brożka na bramkę zamienił Rafał Boguski, który w stylu Tomasza Frankowskiego przelobował Kelemena i na tablicy wyników zaświeciło się już 3-0.

Kolejne minuty mijały wprawdzie pod dyktando drużyny z Białegostoku, jednak posiadanie piłki nie przekładało się na stwarzane sytuacje. Wisła umiejętnie się broniła i próbowała wyprowadzać groźne kontrataki. W jednym z nich brał udział Paweł Brożek, jednak jego strzał trafił tylko w boczną siatkę. Chwilę później „Broziu” opuszczał już boisko, ale w towarzystwie owacji na stojąco, na którą zasłużył dziś w stu procentach.

Podłamana stratą bramek Jagiellonia grała słabo i nie stwarzała sobie okazji na zdobycie gola... przynajmniej do 90 minuty. Wtedy to drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką, upomniany został Iván González, a goście zaraz potem sprytnie rozegrali rzut wolny, po którym gola dla drużyny z Podlasia zdobył Damian Szymański.

Chwilę później sędzia zakończył spotkanie, które Wisła wygrywa 3-1!

Źródło: wislaportal.pl


Do bólu skuteczni! Wisła vs Jaga 3:1

Przed rozpoczęciem meczu uczczono minutą ciszy zmarłego wychowanka i wieloletniego piłkarza Wisły Kraków, Antoniego Rogozę oraz zmarłego Jarosława Rudnickiego, akcjonariusza oraz byłego wiceprezesa Jagiellonii.
Przed rozpoczęciem meczu uczczono minutą ciszy zmarłego wychowanka i wieloletniego piłkarza Wisły Kraków, Antoniego Rogozę oraz zmarłego Jarosława Rudnickiego, akcjonariusza oraz byłego wiceprezesa Jagiellonii.

Po świetnym widowisku pewnie pokonujemy wyżej notowanego rywala. Głównymi bohaterami doświadczeni Wiślacy!

Wczorajszy mecz był jednym z najlepszych w wykonaniu BG w tym sezonie, a na pewno najlepszym w tym roku. Do Krakowa przyjechał wicelider i odbił się od ściany. Wiślacy pokazali bardzo mądry, ładny dla oka i konkretny futbol. Zagrali niezwykle pewnie w defensywie i zabójczo skutecznie w ofensywie. Gracze Jagielloni, mimo dużych umiejętności i chęci walki o korzystny rezultat musieli uznać wyższość rywali i do domu, przez niemal całą Polskę, wrócili bez punktów.

Początek spotkania nie zapowiadał tak dobrego rozstrzygnięcia. To przyjezdni ruszyli śmiało do ataku zamykając naszych zawodników we własnym polu karnym. Już w 3 min. stworzyli bardzo groźną sytuację, kiedy po rzucie rożnym dwukrotnie odbijali piłkę głową w naszej szesnastce, a ta finalnie trafiła pod nogi Gutiego, który pomylił się o centymetry. Była to pierwsza tak niebezpieczna okazja i prawie ostatnia w tym meczu (jak się później okazało do drugiej doszło już w doliczonym czasie gry). Z każdą minutą coraz śmielej zaczynali poczynać sobie Wiślacy, bazując jednak głównie na kontratakach. Dalej to Jaga prowadziła grę, lecz niewiele z tego wynikało. Głównie dzięki skutecznemu wykluczeniu z gry rozgrywającego Vassilieva, przez Krzyśka Mączyńskiego i Pola Lloncha. Defensywni pomocnicy wykonali wczoraj tytaniczną, czarną robotę. Estończyk odcięty od gry wielokrotnie musiał szukać sobie miejsca, czy to na pozycji napastnika, czy cofając się do linii defensywnej, gdzie nie mógł w pełni wykorzystać swoich największych atutów. W 20 min. jedna z kontr przyniosła nam pierwszą bramkę. Akcja rozpoczęła się od Łukasza Załuski, szybko przeniosła się na połowę rywali, gdzie Paweł Brożek rozegrał piłkę z Petarem Brlekiem. Ten drugi popisał się fantastycznym prostopadłym podaniem wyprowadzając doświadczonego napastnika na sam na sam z Kelemenem. Brozio pewnym strzałem obok Słowackiego golkipera otworzył wynik spotkania. Trener Ramirez postawił po raz kolejny na Chorwata, mimo kiepskiego występu we Wrocławiu, a ten odpłacił się bardzo dobrą grą, którą nawiązał do swoich najlepszych występów jesienią. Był cały czas pod grą, świetnie obsługiwał kolegów dokładnymi podaniami, do tego ładnie holował piłkę, jeśli sytuacja tego wymagała. Po bramce obraz gry nie uległ zmianie, to goście więcej utrzymywali się przy piłce, wielokrotnie próbując nas zaskoczyć wrzutkami w pole karne. Tam jednak niepodzielnie panował Arek Głowacki, wybijając każdą piłkę, która znalazła się w jego zasięgu. O ile jednak skutecznie udawało się egzekwować piłkę z okolic naszej bramki, tak niemal za każdym razem została ona zbierana przez żółto czerwonych. W 25 min. piłkę w niebezpiecznej odległości od bramki ustawił Vassiliev, jednak z jego uderzeniem z rzutu wolnego większych problemów nie miał Załuska, który był wczoraj pewnym punktem drużyny, zwłaszcza na przedpolu, gdzie kilkakrotnie łapał, lub piąstkował piłkę. Kiedy zawodnicy Jagi bili głową o mur, to Wiślacy zdobyli kolejną bramkę. Tym razem rzut rożny, na szesnastym metrze wybitą piłkę przejmuje Patryk Małecki, wygrywa siłową walkę o pozycję z obrońcą i precyzyjnym strzałem z powietrza, tuż przy słupku, nie daje najmniejszych szans na interwencję Kelemenowi. Kolejny piękny gol „Małego” i mamy już 2:0. Patryk nie miał dziś wielu okazji na pokazanie się w ofensywnych rajdach, jednak w obronie harował za trzech, zostawiając na boisku jak zwykle całe serce.

Od początku drugiej odsłony spodziewaliśmy się szturmu na naszą bramkę, szukającej gola kontaktowego Jagielloni. Na szczęście dobrze funkcjonująca obrona BG nie pozwoliła się rozpędzić rywalom, a co więcej udało się zdobyć trzeciego gola, który w zasadzie zamknął kwestię zwycięstwa. 52 min. fantastyczne prostopadłe podanie Brożka, Rafał Boguski świetnie przyjmuje piłkę i wpada w pole karne, w sytuacji oko w oko z Kelemenem zachowuje zimną krew i w stylu Tomka Frankowskiego, podcinką przenosi futbolówkę nad golkiperem. „Boguś” zasłużył na tą bramkę jak mało kto. Podobnie jak drugi skrzydłowy bardzo dużo sił włożył w grę destrukcyjną. Boczni pomocnicy grali wczoraj bardzo blisko skrajnych obrońców, dzięki czemu niemal całkowicie udało się zneutralizować bardzo groźną broń Jagi, czyli właśnie szybkich skrzydłowych. Oczywiście duże słowa uznania tutaj także należą się dla Maćka Sadloka i przede wszystkim Tomka Cywki, który zagrał jak profesor, jakby całe życie występował właśnie na prawej obronie. Gol na 3:0 wniósł bardzo dużo luzu w poczynania zawodników BG. Coraz częściej mogliśmy obserwować genialne wymiany piłek na jeden kontakt, nawiązujące do „krakowskiej piłki”, której o dziwo nie było zbyt wiele w pierwszych dwóch meczach tego roku. Rywale także jakby powoli tracili wiarę w korzystny rezultat, z każdą akcją wywierając coraz mniejszy napór. W 66 min. dochodzi do kolejnej okazji na podwyższenie rezultatu, z boku pola karnego znajduje się Brożek, oddaje mocny strzał jednak w boczną siatkę. Po tej sytuacji zostaje zmieniony przez Mateusza Zacharę. Pożegnany owacją na stojąco napastnik rozegrał swój najlepszy mecz w tym sezonie. Poza bramką i asystą, wielokrotnie był pod grą schodząc na pozycję „10”, nieustępliwie walczył o każdą piłkę, kilka razy popisując się też trudnymi technicznie zagraniami. Na następne okazje nie trzeba było długo czekać. Kolejne fantastyczne zagranie zewnętrzną częścią stopy Brleka, przytomne odegranie Zachary i w polu karnym znajduje się Małecki, który posyła piłkę wzdłuż bramki do niepilnowanego Boguskiego. Ten niechybnie wpakował by ją do pustej bramki, gdyby podania nie przeciął obrońca, wybijający futbolówkę na rzut rożny. Z tego dośrodkowuje Mączyński i w bardzo efektowny sposób, piętą uderza Zachara, czujny na linii jednak jest Kelemen. Kiedy wydawało się, że mecz zakończymy z czystym kontem, w niepotrzebny drybling, nie pierwszy raz w tym spotkaniu, wdał się Ivan Gonzalez. Hiszpan stracił piłkę, a upadając złapał ją w ręce, w związku z czym sędzia Marciniak odgwizdał przewinienie. Obrońca bezsensownie odkopnął futbolówkę za co otrzymał drugi żółty kartonik i ostatnie minuty musieliśmy grać w osłabieniu. Z tego rzutu wolnego zaskoczył nas Vassiliev, który wrzucił miękko piłkę na głowę Szymańskiego, wygrywającego pojedynek z Llonchem i ustalającego w 90 min. wynik meczu na 3:1.

Nasza gra we wczorajszym spotkaniu wyglądała imponująco. Udało się poprawić skuteczność, w porównaniu do meczu ze Śląskiem, kiedy stworzyliśmy sobie więcej sytuacji, lecz nie zdobyliśmy żadnej bramki. Wszystkie trafienia Wisły były niezwykłej urody. Dwie kapitalne akcje zakończone z zimną krwią i do tego kolejne fantastyczne uderzenie „Małego”. Wielokrotnie ręce same składały się do oklasków. Widać także efekty pracy Ramireza nad grą w obronie. Wisłę w tym meczu śmiało można porównać do Atletico Madryt, którego szkoleniowcem jest Diego Simeone, wzór naszego szkoleniowca. Brawo trenerze! Brawo drużyno! Wygrana pozwala nam zająć 7. pozycję. Mamy nadzieję, że miejsca w pierwszej ósemce nie oddamy już do końca sezonu. Z taką grą nie będzie o to trudno.

NORF
Źródło: wislalive.pl


Stara gwardia użądliła Jagę!

Po koncertowej grze Wisła Kraków pokonała wicelidera Ekstraklasy - Jagiellonię Białystok 3:1. Bramki strzelała stara gwardia: Paweł Brożek, Patryk Małecki i Rafał Boguski. Honorowe trafienie dla gości w doliczonym czasie gry zanotował Damian Szymański.

W najciekawiej zapowiadającym się meczu 23. kolejki Wisła podejmowała Jagiellonię Białystok. Zespół z Podlasia przez osobę trenera Michała Probierza zawsze ma w Krakowie wiele do udowodnienia. Podobnie było i tym razem, dzięki czemu od samego początku mogliśmy liczyć na duże widowisko.

Już w 4. minucie Jaga była bliska objęcia prowadzenia przy Reymonta. Po składnej kombinacyjnej akcji białostoczan z pięciu metrów uderzył Taras Romanczuk, a futbolówka minimalnie minęła lewy słupek bramki strzeżonej przez Łukasza Załuskę. W odpowiedzi z groźną szarżą pognał Rafał Boguski, którego nie mogli dogonić obrońcy Jagiellonii. W ostatniej chwili uderzenie skrzydłowego Białej Gwiazdy zablokował ostatni w linii defensywnej Ivan Runje.

Krakowska akcja i gol!

Pierwszy niezablokowany strzał Wisły miał miejsce w 7. minucie, lecz Arkadiusz Głowacki po rzucie rożnym uderzył nie tą częścią głowy, co powinien i piłka poszybowała daleko od bramki. Przez kolejne minuty gra toczyła się głównie w środku pola, co w 20. minucie w najlepszy możliwy sposób przerwał Paweł Brożek. Idealne podanie w tempo posłał mu Brlek, a nasz napastnik ze stoickim spokojem pokonał Kelemena. Piłkę z linii mógł wbić jeszcze Boguski, ale zostawił gola „Broziowi”. Ripostą Zółto-Czerwonych był groźny strzał Vassiljeva z rzutu wolnego, który pewnie sparował Załuska. Kapitan Jagi próbował strzelać ze wszystkich możliwych pozycji, ale uderzenie z 32. minuty na pewno zostanie przez niego szybko zapomniane. Dwie minuty później groźny strzał oddał Novikovas, ale kozłowana piłka nie sprawiła trudu Załusce.

To jak należy uderzać zza pola karnego Litwinowi pokazał nie kto inny, a Patryk Małecki. „Mały” znalazł się w bliźniaczej sytuacji, jak w meczu z Koroną - za szesnastką przyjął piłkę na klatkę piersiową, po czym huknął z woleja nie do obrony! Marian Kelemen podzielił losy Michala Peskovicia i musiał wyciągać piłkę z siatki - po strzale, którego nikt nie miał prawa „wyjąć”! Jeszcze przed przerwą Mączyński uderzeniem z wolnego próbował zaskoczyć Kelemena, lecz piłka poszybowała wysoko ponad bramką. W ostatniej minucie świetną interwencją po sytuacyjnym strzale głową popisał się Załuska. Chwilę później sędzia odgwizdał spalonego, jednak parada ta musiała podciąć skrzydła Pszczółkom z Białegostoku.

Trzeci gol i spokój!

Druga połowa rozpoczęła się od ataków Wisły, które nie przynosiły efektów, aż do wybicia na zegarze 52. minuty. Wtedy to perfekcyjnym prostopadłym podaniem popisał się Paweł Brożek, a Rafał Boguski - jak na najlepszego strzelca drużyny przystało - podcinką pokonał Kelemena i podwyższył na 3:0! Stara gwardia trzykrotnie ukąsiła Jagę. „Brozio” próbował jeszcze indywidualnie zdobyć drugą bramkę, ale jego bomba zatrzymała się na bocznej siatce. Był to ostatni akord wiślackiego snajpera w tym meczu, bowiem w 67. minucie zastąpił go Mateusz Zachara.

Trzy minuty później w niezłej sytuacji odnalazł się Chomczenowski, ale jego próba pozbawiona była siły i precyzji, przez co Załuska nie miał problemów z interwencją. Na kwadrans przed końcem aktywny od momentu pojawienia się na boisku „Zaki” sprytnie uderzył piętą, ale co spodobało się kibicom, nie sprawiło trudu Kelemenowi. Odpowiedzi Jagi były mizerne, strzał Szymańskiego poleciał w kosmos, a innych prób do 80. minuty nie odnotowano. W 87. minucie szybką kontrą popisali się goście, ale po raz kolejny centra Vassiljeva była zbyt głęboka.

Honorowo, ale bez zagrożenia

„Que sera, sera, Wisełka trzy punkty ma” - rozbrzmiało na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry. I faktycznie, przy takiej grze Jagi można było skandować takie przyśpiewki. Co prawda w doliczonym czasie gry drugą żółtą kartkę otrzymał Gonzalez i gola strzelił Szymański, ale nie zmąciło to nastrojów kibiców Wisły.

Jakub Pobożniak
Źródło: wisla.krakow.pl


Wicelider nam niestraszny

Wpisany przez Kornelia

niedziela, 26 lutego 2017 19:40


W 23. kolejce Ekstraklasy, Wisła Kraków podejmowała obecnego wicelidera -Jagiellonię Białystok.

Biała Gwiazda miała ciężki orzech do zgryzienia, gdyż z drużyną gości dzieliło ją aż 14. punktów. Ostatnie spotkanie z Jagiellonią, dla Wiślaków również nie było udane. Drużyna z Reymonta została pokonana 2:1.


Przed rozpoczęciem meczu została uczczona pamięć „Żołnierzy Wyklętych” , których Święto obchodzimy 1-ego marca. Wiślaccy kibice wraz z pierwszym gwizdkiem odśpiewali Hymn Polski na cześć bohaterów. Chwilę przed pierwszą połową uczciliśmy również minutą ciszy zmarłego wychowanka i wieloletniego piłkarza Wisły Kraków-Antoniego Rogozę


Pierwsza połowa spotkania okazała się dla gospodarzy szczęśliwa. W 21. minucie pada pierwszy gol dla Wisły. Peter Brlek doskonale zagrał do napastnika Białej Gwiazdy- Pawła Brożka, który wychodząc sam na sam z bramkarzem Jagiellonii ,pokonuje go i daje swojej drużynie prowadzenie. Na drugą bramkę nie trzeba było długo czekać. Już w 35. minucie drugą bramkę zdobywa Patryk Małecki, który wykorzystał zbyt krótkie wybicie Novikovasa. Opanowując piłkę klatka piersiową , a następnie strzelając lewą nogą w bramkę strzegącego przez Kemelena, „Mały” pokazuje drużynie gości, że Wisła to mimo wszystko mocny przeciwnik. W ostatniej minucie spotkania żółtą kartę zyskuje Ivan Gonzalez. Jagiellonia Białystok wyraźnie dominowała w pierwszej połowie, ale to krakowska Wisła objęła prowadzenie.


Druga połowa spotkania również szła po myśli Wiślaków. W 52. Minucie pada trzeci gol dla Białej Gwiazdy. Paweł Brożek popisał się dobrym podaniem do Boguskiego , który podcinką uderzył ponad Kelemenem. W 65. minucie następuje pierwsza zmiana w drużynie Białej Gwiazdy. Strzelca pierwszego gola –Pawła Brożka , zmienia Mateusz Zachara. W 72. minucie tworzy się idealna sytuacja, dla Białej Gwiazdy. Brlek podaje do Zachary. Ten przedłuża do Małeckiego, który podaje do Boguskiego wzdłuż bramki. Niestety tym razem nie udaje się zdobyć gola. Kilka minut później boisko opuścił Brlek, a w jego miejsce pojawia się Semir Stilić ,który otrzymuje swoje 15 minut do wykazania się na R22. W polu karnym Wisły zaczyna się pojawiać sporo przebitek, które wyjaśnia wszystkie Ivan Gonzalez. W 79. minucie niebezpieczna sytuacja przy bramce gospodarzy. Szymański wykonuje mocne uderzenie w kierunku Załuski, lecz piłka przelatuje ponad bramką. W 82. Minucie kolejna zmiana w drużynie Białej Gwiazdy. Boisko opuszcza Rafał Boguski. W jego miejsce wchodzi nowy zawodnik Wisły Kraków Hugo Videmont. W 90. minucie spotkania ukarany drugą żółtą kartka zostaje Ivan Gonzalez, co oznacza, że gospodarze kończą spotkanie w 10. W doliczonym czasie, Jagiellonia wykorzystując osłabienie Białej Gwiazdy, zyskuje dla siebie bramkę honorową. Spotkanie kończy się wynikiem 3;1, co za tym idzie Wiślacy zyskują 3 punkty!


To był świetny mecz krakowskiej drużyny. Kibice Wisły pragną oglądać tylko takie rozgrywki.



Źródło: skwk.pl

Minuta po minucie

Małecki zdążył jeszcze do gola dołożyć żółtą kartkę.

  • 91' Szymański zdobywa honorową bramkę dla gości. Kuriozalny był to gol.
  • 90' Gonzalez odkopał piłkę i sędzia wyrzucił go z boiska z drugą żółtą kartką!
  • 86' Videmont melduje się na boisku za Boguskiego.
  • 82' Ostatnia zmiana w drużynie Probierza - Mystkowski za Chomczenowskiego
  • 81' Jagiellonia próbuje klepać na połowie Wisły, ale wygląda to tylko ładnie, a skuteczne jest do okolic pola karnego.
  • 78' Kolejna szansa Wiślaków, ale w ostatniej chwili obrońcy Jagi wyjaśniają sytuację. Nic złego się tutaj nam już nie stanie!
  • 75' Stilic wchodzi za Brleka
  • 74' Małecki z wrzutką i Guti bardzo bliski samobója. To byłby ostatni gwóźdź do trumny przyjezdnych!
  • 67' To była ostatnia szansa Brożka. Paweł kończy mecz z golem i asystą, a zmienia go Zachara.
  • 66' Okres przewagi gości, ale niewiele z tego Jagiellonii przyszło. Wisła niemal z niczego zrobiła sobie groźniejszą okazję - Brożek z uderzeniem z ostrego kąta, w boczną siatkę.
  • 56' Podwójna zmiana u gości - schodzą Romanczuk i Novikovas, w ich miejsce Grzyb i Szymański
  • 55' Runje z żółtą kartką za brzydkie zatrzymanie kontry Wisły
  • 52' Boguski, mamy 3:0! Należało się to trafienie Rafałowi! Brożek doskonale asystował, Boguski sam na sam z bramkarzem i delikatnym podcięciem umieszcza piłkę w siatce.
  • 49' Gonzalez ponownie fauluje Cernycha i sędzia mógłby pokazać naszemu obrońcy drugą żółtą kartkę. Na szczęście póki co defensor Wisły oszczędzony.
  • 48' Groźna akcja Wisły przerwana niesłusznie przez sędziego. Tam nie było spalonego!
  • 46' Druga połowa rozpoczęta.

Koniec I połowy.

  • 45' Ależ szansa Jagi! Genialny Załuska ratuje Wisłę, ale i tak był spalony!
  • 44' Gonzalez ukarany za faul na Cernychu.
  • 43' Próba bezpośredniego uderzenia z ostrego kąta, ale to nie miało szans powodzenia.
  • 41' Tomasik fauluje Boguskiego na prawej stronie i będziemy mieć szansę na wysokości pola karnego.
  • 35' Po wrzutce z narożnika piłka wybita przed pole karne, Małecki przyjął ją na klatkę piersiową i bez zastanowienia uderzył na bramkę i zaskoczył bramkarza. Mamy to! Przewaga gości i podwajamy prowadzenie, właśnie o to chodzi!
  • 34' Odpowiedź Białej Gwiazdy, ale wyczyścili defensorzy Jagiellonii i rzut rożny.
  • 34' Po rożnym głową przed szesnastkę wybijał Gonzalez, a Novikovas uderzył po koźle z woleja, ale wprost w "koszyczek" Załuski.
  • 33' Groźnie zapowiadająca się akcja Jagi, ale do końca za Tomasikiem poszedł Małecki i tylko rzut rożny gości.
  • 32' Vassiljev zdecydował się na uderzenie z dystansu, ale daleko od bramki Załuski.
  • 31' Tomasik z groźną akcją na lewej stronie, ale na szczęście Głowacki w ostatniej chwili na wślizgu wybił płaskie dośrodkowanie w pole karne.
  • 28' Sporo chaosu w środku pola, piłkarze obu ekip grają bardzo niedokładnie.
  • 25' Uderzenie po krótkim rogu, ale be zarzutu spisuje się Załuska. Momentalnie Małecki próbował kontry, ale stracił piłkę.
  • 24' Llonch faulował Vassiljeva tuż przy narożniku naszego pola karnego.
  • 20' Gol! Prowadzimy z Jagą 1:0! Paweł Brożek wypuszczony sam na sam z bramkarzem i uderza obok Kelemena. Piłka eskortowana do siatki przez Boguskiego wpada do siatki. Asysta Brleka.
  • 14' 0:0 na tablicy, 3-3 w rzutach rożnych. Poważnego zagrożenia jednak brak.
  • 12' Głowacki poza boisko i drugi rożny dla Jagi. Próba strzału z dystansu zablokowana, chwilę później sytuację w polu karnym wyjaśnia wybiciem Głowacki.
  • 11' Nikt chyba nie jest przesadnie zaskoczony, że kolejny stały fragment nie przyniósł pomyślnego rozwiązania.
  • 11' Aktywny na prawej stronie Cywka ponownie zablokowany i już trzeci rożny dla Wisełki.
  • 9' Brożek próbował uruchomić kolegę zagraniem piętą z powietrza, ale zdecydowanie lepiej wyglądało to na papierze niż w rzeczywistości.
  • 7' I ponownie rozpoczęcie z narożnika nie przyniosło choćby celnego strzału na bramkę Kelemena.
  • 6' Akcja Cywki prawą stroną, zablokowane dośrodkowanie i kolejny rożny dla Wiślaków.
  • 5' Szybka odpowiedź Białej Gwiazdy, Boguski przed szansą, ale tylko rzut rożny. Stały fragment gry nie przyniósł zagrożenia.
  • 4' Ależ szansa przed gośćmi! Vassiljev wrzucił w pole karne i w końcu piłka spadła nogi Gutiego, który uderzył tuż obok słupka.
  • 1' Minuta ciszy za nami i mecz rozpoczęty!

A takie nazwiska może na boisko wpuścić Jagiellonia: Węglarz – Ziggy Gordon, Mystkowski, Szymański, Grzyb, Wasiluk, Prolejko Oto jak prezentuje się ławka rezerwowych Wisły: Miśkiewicz – Uryga, Ondrasek, Zachara, Stilić, Videmont, Spicic Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z sobotniego spotkania 23. kolejki Lotto Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się u siebie z Jagiellonią Białystok.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Kiko Ramírez: - Drużyna zasłużyła dziś żeby wygrać do zera

- W tym meczu pokazaliśmy to, czego brakowało nam tydzień temu w spotkaniu ze Śląskiem. Była to ta wysoka skuteczność, która wtedy szwankowała - mówił po meczu Wisły z Jagiellonią, który zakończył się zwycięstwem krakowian 3-1, szkoleniowiec "Białej Gwiazdy", Kiko Ramírez.

- Rzeczywiście to był dziś wielki test dla naszej gry defensywnej, bo graliśmy przeciwko bardzo dobrej drużynie. Szkoda jednak, że straciliśmy bramkę w ostatnich minutach spotkania, ponieważ drużyna, swoją postawą, zasłużyła dziś na to, żeby wygrać "do zera", ale zdecydowanie jest progres - dodał trener pytany o postawę obrońców w dzisiejszym spotkaniu.

- Semir wie, że rywalizacja w zespole jest duża. To będzie bardzo ważny zawodnik tej drużyny. W tej chwili bardzo ciężko pracuje, rywalizuje z pozostałymi kolegami i będziemy mieli z niego pożytek - powiedział trener pytany o Semira Štilića, który w tym meczu pojawił się na boisku dopiero w 74. minucie.

- To są aspekty, które musimy kontrolować. Kartka Ivána na szczęście nie wpłynęła znacząco na końcowy rezultat. Podobnie było z kartką dla Patryka Małeckiego, jednak tego w następnych spotkaniach musimy unikać - zakończył szkoleniowiec, pytany o napomnienia dla swoich podopiecznych.

Źródło: wislaportal.pl


Michał Probierz: - Jeden kontratak zmienił mecz

- Jeśli nie wykorzystuje się sytuacji z początku meczu, jakie mieliśmy, bo wydawało się, że mamy to spotkanie pod kontrolą, ale jeden kontratak zmienił ten mecz, bo na pewno mógł pomóc Wiśle w tym, w jaki sposób może grać. Wiedzieliśmy, że te atuty jak Małecki, Boguski, Brożek - są bardzo groźni w kontrataku i to się potwierdziło - komentował na pomeczowej konferencji występ swojego zespołu w Krakowie trener Jagiellonii Białystok, Michał Probierz.

- Druga bramka pomogła Wiśle jeszcze bardziej, po stałym fragmencie gry znów Małecki zdobył piękną bramkę. I to drugi raz u siebie, w taki sam sposób. Wiedzieliśmy, że Wisła grała też nieźle we Wrocławiu i musieliśmy się na to uczulić. Tam nie wykorzystała swoich sytuacji, tutaj dwa pierwsze strzały były celne i od razu padły dwie bramki. Mamy taki okres, że czasami tracimy te gole za łatwo, ale trzeba przyjąć też, że nie mieliśmy zbyt dużo alternatyw, bo nam powypadał i Świderski i Frankowski. Nie mogliśmy więc zrobić zbyt wielu rotacji i tego na pewno szkoda. Nie jest to usprawiedliwienie, ale mamy też problem i z trenowaniem i z dojazdami, ale trzeba przyjąć tę porażkę z pokorą i dalej gramy, bo chcemy grać jak najlepiej i będziemy to robić - podsumował Probierz.

- Graliśmy na dwóch gorących terenach, Lechia wygrywa ostatnio zdecydowanie, a tutaj też jest bardzo trudno. Wiemy jednak z czym niektórzy zawodnicy się borykają, choć nie ma usprawiedliwienia, bo nie będę na zewnątrz o niektórych rzeczach mówił, bo nie warto - dodał trochę zagadkowo opiekun "Jagi".

- Trenujemy na trawie raz w tygodniu i albo ciągle wychodzimy na sztuczną nawierzchnię, albo ćwiczymy na sali, lub na siłowni. Od 9 lat proszę, żeby zbudować balon, lub stworzyć inne możliwości, ale z tym trzeba już się zgłosić do miasta, w którym jest 350 tysięcy mieszkańców, a nie ma boiska. Punkt widzenia zawsze zależy od miejsca siedzenia. Nie mam pretensji do zawodników, bo do ostatniej minuty staraliśmy się walczyć o zmianę wyniku - mówił w swoim stylu szkoleniowiec.

- Gramy teraz o półtora punktu. Chcieliśmy wygrać i zrobić jak najlepiej. Trzeba też pamiętać, że Wisła wycofała się specjalnie i grała zdecydowanie w defensywie. To zawsze gdzieś tam kształtuje. Nie będziemy przecież wybijali piłki w aut, żeby przeciwnik nas atakował. Czasami w sporcie po prostu tak bywa i trzeba to przyjąć - analizował trener zespołu z Białegostoku.

- Pierwsza bramka? Nie widziałem dobrze tej sytuacji, różne są opinie, ale nie mam do nikogo pretensji. A druga to przypadek, odbita piłka. Przegraliśmy w początkowej fazie te pojedynki, gdy piłka się odbijała i przegraliśmy pojedynki w drugiej linii. Zabrakło nam trochę tej determinacji - zakończył Michał Probierz.

Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Arkadiusz Głowacki: - Rywalizacja podnosi poziom drużyny

- Dziś Rafał, Patryk i Paweł zdobyli piękne bramki. Nie ma co ukrywać, że w dalszym ciągu znaczą bardzo wiele dla tej drużyny. Jest jednak spora rywalizacja, jest mnóstwo ludzi, którzy mogą zastąpić tych, którzy grają w pierwszym składzie. Również ta rywalizacja podnosi poziom drużyny i to jest dobre dla klubu - mówił po sobotnim zwycięstwie nad Jagiellonią Białystok kapitan Wisły Kraków, Arkadiusz Głowacki.

- Denis to był podstawowy zawodnik naszej drużyny. Wiemy jednak, że polityka klubu od pewnego czasu trochę się zmieniła i jest to zrozumiała sytuacja, że klub żyje również ze sprzedaży zawodników. My możemy tylko Denisowi podziękować za ten czas spędzony w Wiśle i życzyć powodzenia w nowym klubie - tak "Głowa" komentował odejście byłego już zawodnika "Białej Gwiazdy", Denisa Popoviča.

- Współpraca z Ivánem dalej wygląda dobrze, są pewne niuanse, które muszą się dotrzeć. W meczu ze Śląskiem na przykład, w kilku sytuacjach, nie zrozumieliśmy się najlepiej. Dzięki Ivánowi i jego umiejętnościom ta adaptacja i przyzwyczajenia przebiegają szybciej niż normalnie - komplementował z kolei Głowacki grę Ivána Gonzáleza.

- Po tym meczu musimy mocno popracować, również w głowach, żeby podobnie zagrać na wyjazdach. To będzie cel na ten tydzień - zakończył doświadczony stoper.

Źródło: wislaportal.pl


Semir Štilić
Semir Štilić

Semir Štilić: - Jestem przygotowany na cały mecz

- Punkty z wiceliderem bardzo cieszą, wiedzieliśmy że będzie to bardzo ciężki mecz. Na nasze szczęście dobrze otworzyliśmy to spotkanie. Strzeliliśmy pierwszą, później drugą bramkę i mieliśmy spokój. Cieszą trzy punkty i czekamy na następny mecz - mówił po pewnej wygranej z wiceliderem z Białegostoku pomocnik Wisły, Semir Štilić.

- Jestem przygotowany na cały mecz, dobrze się czuję i jestem już gotowy, jednak dopóki nie zagram więcej minut, to nie wiadomo jak jest z tym przygotowaniem piłkarskim. Trenowałem bardzo dużo i czuję się dobrze. Zobaczymy co będzie w następnym spotkaniu- powiedział bośniacki piłkarz Wisły.

- Mamy drużynę na "górną ósemkę", ale musimy to pokazać w najbliższych meczach i walczyć w każdym spotkaniu o trzy punkty, musimy wygrywać. Wtedy będziemy mogli powiedzieć, że jesteśmy drużyną na "pierwszą ósemkę" - komentował wiślak.

- Nie wiem czemu gra i wyniki tak różnie wyglądają w meczach u siebie i w meczach na wyjeździe. Mam nadzieję, że przełamiemy to w następnym spotkaniu i będzie z tym lepiej. Myślę, że to jest bardziej w naszych głowach i każdy mecz gramy jakby to był finał. Jest bardzo duża presja i widać to było też w tym meczu. Na początku ciężko się grało. Ten mecz może nam tylko pomóc żebyśmy złapali ten luz i żebyśmy w następnym meczu wygrali - zakończył Štilić.

Źródło: wislaportal.pl


Rafał Boguski: - Zagraliśmy dobre zawody

- Był to dobry mecz w naszym wykonaniu, z groźnym przeciwnikiem. Wiadomo, że Jagiellonia jest w czubie tabeli, ale my zagraliśmy dobre zawody - chwalił drużynę po dzisiejszym spotkaniu Rafał Boguski.

- Są jeszcze mankamenty i jest dużo do poprawy, ale z meczu na mecz wygląda to coraz lepiej. Miejmy nadzieje, że w kolejnym będzie to wyglądać jeszcze lepiej - samokrytycznie oceniał spotkanie pomocnik "Białej Gwiazdy".

- Mogłem dotknąć tę piłkę po strzale Pawła i zdobyć jeszcze jedną bramkę, piłka zmierzała jednak do siatki, a Paweł goni trenera Kmiecika, więc jej nie dotknąłem. Później los wynagrodził to w drugiej połowie. Paweł mi dograł, strzeliłem na 3-0, więc z tego też się cieszę - zakończył zadowolony "Boguś".

Źródło: wislaportal.pl


Łukasz Burliga i Paweł Brożek.
Łukasz Burliga i Paweł Brożek.

Paweł Brożek: - Na miejscu Rafała strzelałbym

- Cieszę się z tego dzisiejszego spotkania, bo udowodniliśmy, że potrafimy się zmobilizować i zwyciężyć z bardzo trudnym przeciwnikiem. Jeżeli chodzi o mnie, to fizycznie czuję się dobrze, przepracowałem cały okres przygotowawczy, nie miałem żadnej kontuzji. Zdrowie dopisuje, a to jest dla mnie najważniejsze - mówił po zwycięstwie nad Jagiellonią, strzelec jednej z trzech bramek dla "Białej Gwiazdy", Paweł Brożek.

- Łukasz Burliga powiedział, że jestem drugim najlepszym polskim napastnikiem, zaraz po Robercie Lewandowskim? Może to dlatego, że przez kilka miesięcy mieszkaliśmy razem w jednym pokoju. Co mogę powiedzieć… można się tylko cieszyć ze słów Łukasza, jednak jest paru innych lepszych napastników ode mnie, zwłaszcza jeśli chodzi o wiek - żartobliwie odpowiadał na pytania dziennikarzy "Brozio".

- Idziemy cały czas do przodu, jeżeli chodzi o naszą grę, o utrzymywanie się przy piłce. Oczywiście może być lepiej, moim zdaniem Wisła u siebie powinnna dominować. Jesteśmy konkretni pod bramką rywala - podsumował dzisiejszy mecz napastnik Wisły.

- W sytuacji na 1-0 oddawałem strzał, nie widziałem Rafała. Gdybym jednak ja był na jego miejscu, to bym strzelał. Druga bramka to bardzo fajna akcja, wyjście w tempo, podanie i wykończenie Rafała - duża klasa. Takie bramki po grze zespołowej bardzo cieszą - z uśmiechem komentował zdobyte gole snajper Wisły.

- Myślimy już teraz o Gliwicach, chcemy przełamać niemoc na wyjazdach. Mecz we Wrocławiu pokazał, że potrafimy zdominować przeciwnika. Jedyne czego wtedy zabrakło to postawienia "kropki nad i" - zakończył Brożek.

Źródło: wislaportal.pl


Maciej Sadlok: - Szybko zapomnieliśmy o nieudanym spotkaniu we Wrocławiu

- Po ostatnim nieudanym spotkaniu we Wrocławiu szybko o nim zapomnieliśmy i chłodno przeszliśmy do analizy. Nikt nie zawracał sobie głowy tamtym meczem i skupiliśmy się na tym dzisiejszym - tak mówił, po zwycięstwie nad Jagiellonią, lewy obrońca Wisły, Maciej Sadlok.

- Teraz przed nami dwa mecze wyjazdowe, dotychczas nie była to nasza najmocniejsza strona, ale wydaje mi się, że krok po kroku, dojdziemy i do tego, że zaczniemy wygrywać w spotkaniach wyjazdowych - zakończył swoją krótką wypowiedź wiślak.

Źródło: wislaportal.pl


Podsumowanie 23. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Liderująca Lechia wykorzystała potknięcia swoich dotychczas dwóch najgroźniejszych rywali w walce o mistrzostwo Polski i po wygranej z "Pasami" powiększyła swoją przewagę w tabeli. Jagiellonia przyjechała na mecz z "Białą Gwiazdą" po to, aby wrócić do domu z kompletem punktów, tyle tylko, że wiślacy pokazali zabójczo skuteczną piłkę i wygrali 3-1. Tylko jeden punkt zapisała na swoje konto Legia, która zaledwie zremisowała u siebie z Bruk-Betem Termaliką. Czołówkę skutecznie goni za to Lech, który po raz trzeci z rzędu wygrał w stosunku 3-0.


Piątek, 24 lutego:

Arka Gdynia 4-1 Korona Kielce

1-0 Dariusz Formella (36.)
1-1 Ilijan Micanski (40.)
2-1 Mateusz Szwoch (60. k.)
3-1 Rafał Siemaszko (79.)
4-1 Dominik Hofbauer (90.)

Arcyważne trzy punkty dopisuje do swojego dorobku walczący o miejsce w "ósemce" beniaminek z Gdyni. "Żółto-niebiescy" wykorzystali kiepską postawę kieleckiej defensywy, a mogło być jeszcze gorzej, ale Vinícius zmarnował "jedenastkę". Po dwóch występach, za które kielczanie byli mocno chwaleni, tym razem zbiorą tylko naganę, będąc niezmiennie zespołem wyłącznie "własnego boiska".


Pogoń Szczecin 0-3 Lech Poznań

0-1 Dawid Kownacki (3.)
0-2 Dawid Kownacki (36.)
0-3 Marcin Robak (83.)

Świetnie ułożył się poznaniakom mecz na trudnym terenie w Szczecinie, ale też Jevtić z Kownackim wykorzystali fatalny błąd gospodarzy i szybko było 1-0. "Kolejorz" wynik podwyższył jeszcze przed przerwą i mógł grać już do końca spotkania z tą świetnie wypracowaną przewagą. I choć w drugiej połowie gospodarze często zamykali Lecha przed jego bramką, to ostatecznie zdziałali niewiele. Goście ostatecznie cieszyli się za to z trzeciej bramki i trzeciego w tym roku kompletu punktów.


Sobota, 25 lutego:

Wisła Płock 2-1 Zagłębie Lubin

0-1 Martin Nešpor (20.)
1-1 José Kanté (38.)
2-1 Giorgi Merebaszwili (86.)

Po mocnym początku i objęciu prowadzenia po bramce czeskiego napastnika, Martina Nešpora, Zagłębie cofnęło sie i za to zostało skarcone. "Nafciarze" jeszcze przed przerwą wyrównali, a na listę strzelców wpisał się niezawodny w tym roku José Kanté, który zdobył już wiosną swoją trzecią bramkę. W drugiej połowie z boiska "wiało nudą", jednak w samej końcówce najbardziej konkretny okazał się Gruzin - Giorgi Merebaszwili, który po pięknej akcji i skutecznym wykończeniu zapewnił swojej drużynie ważne punkty w kontekście walki o pierwszą "ósemkę".


Lechia Gdańsk 4-2 Cracovia

0-1 Krzysztof Piątek (15.)
1-1 Ariel Borysiuk (45.)
2-1 Flávio Paixão (47. k.)
3-1 Grzegorz Kuświk (58.)
3-2 Krzysztof Piątek (70.)
4-2 Grzegorz Wojtkowiak (84.)

O ostre strzelanie postarały się drużyny Lechii oraz Cracovii. Bramek w tym meczu mogło być jednak zdecydowanie więcej, o co kibice "Pasów" pretensje będą mieć do swoich dwóch zawodników - Jaroslava Mihalíka oraz Krzysztofa Piątka. Ten drugi, oprócz dwóch ładnych trafień, powinien w tym meczu mieć tych goli dużo więcej, jednak w pozostałych próbach skuteczność go zawiodła. Niefrasobliwość pod bramką rywala wykorzystała za to Lechia, która ukarała Cracovię i umocniła się na pozycji lidera. Gdańscy kibice mogą po tym meczu mówić jednak o swego rodzaju uśmiechu losu, bo to spotkanie mgło potoczyć się zupełnie inaczej...


Wisła Kraków 3-1 Jagiellonia Białystok

1-0 Paweł Brożek (21.)
2-0 Patryk Małecki (35.)
3-0 Rafał Boguski (52.)
3-1 Damian Szymański (90.)

Gdy w pierwszych minutach groźne akcje przeprowadzała Jagiellonia, a z bliskiej odległości pomylił się środkowy obrońca białostoczan - Guti, wydawać się mogło, że bramka dla gości była tylko kwestią czasu. Pierwszego gola zdobyła jednak Wisła, który umiejętnie "Jagę" wypunktowała. Oprócz dobrej gry defensywnej "Biała Gwiazda" zaprezentowała spokój i opanowanie przy wyprowadzaniu groźnych kontrataków, czym odzwierciedleniem był wynik jaki widniał na telebimie po 52. minucie spotkania. Ekipa Michała Probierza odpowiedziała golem w doliczonym czasie gry, jednak było to za mało, aby myśleć o jakichkolwiek punktach w Krakowie.


Niedziela, 26 lutego:

Górnik Łęczna 1-0 Piast Gliwice

1-0 Piotr Grzelczak (90.)

Szalenie ważne trzy punkty zdobywa w tym meczu ekipa z Łęcznej i jest to pierwsze zwycięstwo Górnika pod wodzą Franciszka Smudy. Dla Piasta wiosna zaczyna się natomiast katastrofalnie. 1-2 w Szczecinie, 0-3 z Lechem u siebie, a teraz 0-1 w Lublinie. Teraz zaś do Gliwic przyjedzie "Biała Gwiazda".


Legia Warszawa 1-1 Bruk-Bet Termalica Nieciecza

0-1 Samuel Štefánik (22.)
1-1 Miroslav Radović (37.)

Bardzo ciężki był dla warszawskiej Legii powrót z "europejskich salonów" do wyłącznie "ligowej szarzyzny", do której nasz "eksportowy zespół" wraca po odpadnięciu z europejskich rozgrywek. Legia może i miała skupiać się już teraz wyłącznie na grze w Ekstraklasie, ale wypadło to wszystko kiepsko. Gdyby bowiem piłkarze z Niecieczy mieli na początku spotkania nieznacznie lepiej ułożone celowniki - mogło dojść do kolejnej sensacji. A tak mamy "tylko" niespodziankę, choć kto wie, może to coś więcej? W końcu "Słonie" wciąż nigdy w historii swoich występów w Ekstraklasie - z Legią nie przegrały!


Poniedziałek, 27 lutego:

Ruch Chorzów 2-0 Śląsk Wrocław

1-0 Miłosz Przybecki (8.)
2-0 Rafał Grodzicki (70. k.)

Po wygranej na Łazienkowskiej "Niebiescy" kontynuują swoją zwycięską serię, bo pokonali też wrocławski Śląsk. Dzięki temu opuścili pozycję spadkową, spychając na nią Piasta. Spotkanie z ekipą Jana Urbana rozpoczęło się dla gospodarzy znakomicie, bo szybko objęli oni prowadzenie. I choć Śląsk miał też swoje okazje, to miał też sporego pecha, bo bez wątpienia nie pomógł wrocławianom swoją decyzją sędzia, dyktując karnego "z kapelusza". Suma szczęścia wychodzi podobno na zero, więc to sprzed tygodnia z meczu z Wisłą Kraków, właśnie się wrocławianom wyzerowało.

Źródło: wislaportal.pl

Galeria: