2017.03.04 Piast Gliwice - Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

2017.03.04, Ekstraklasa, 24. kolejka, Gliwice, stadion miejski, 20:30, sobota, 14°C
Piast Gliwice 1:2 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 5.447
sędzia: Daniel Stefański z Bydgoszczy.
Bramki

Gerard Badía 81'
0:1
1:1
1:2
69' Zdeněk Ondrášek

90'+2 Petar Brlek
Piast Gliwice
Jakub Szmatuła
Tomasz Mokwa
Uroš Korun
Marcin Pietrowski
Hebert
Patrik Mráz
Michał Masłowski grafika:zmiana.PNG (55' Lukáš Čmelík)
Radosław Murawski grafika:zmiana.PNG (76' Saša Živec)
Stojan Vranješ grafika:zmiana.PNG (75' Aleksandar Sedlar)
Gerard Badía
Michal Papadopulos

Trener: Dariusz Wdowczyk
Wisła Kraków
Łukasz Załuska
Tomasz Cywka
Arkadiusz Głowacki
Iván González
Maciej Sadlok
Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG (65' Hugo Vidémont)
Krzysztof Mączyński
Pol Llonch
Petar Brlek
Patryk Małecki grafika:zmiana.PNG (80' Mateusz Zachara)
Paweł Brożek grafika:zmiana.PNG (65' Zdeněk Ondrášek)

Trener: Kiko Ramírez
Ławka rezerwowych: Michał Miśkiewicz, Alan Uryga, Semir Štilić, Matija Špičić

Kapitan: Arkadiusz Głowacki

Bramki: 1-2 (0-0)
Posiadanie (w %): 46-54 (49-51)
Strzały: 11-13 (3-7)
Strzały celne: 5-5 (2-2)
Strzały niecelne: 5-6 (1-3)
Strzały zablokowane: 1-2 (0-2)
Rzuty rożne: 5-9 (2-5)
Faule: 12-13 (5-4)
Spalone: 1-1 (1-0)
Żółte kartki: 0-0
Czerwone kartki: 0-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed meczem

Ktoś swoją złą passę na pewno przełamie! Wisła gra w Gliwicach

Niezwykle ciekawie zapowiada nam się dzisiejsze spotkanie piłkarzy krakowskiej Wisły w Gliwicach, przeciwko tamtejszemu Piastowi. Wiślacy mają już tej wiosny w pamięci swoje dwa bardzo udane mecze na własnym stadionie, ale wciąż tylko marzą o zdobywaniu punktów poza nim. Z kolei gliwiczanie notują fatalną passę pięciu kolejnych porażek, co skończyło się rozstaniem tego klubu z Radoslavem Látalem. Tego zastąpił Dariusz Wdowczyk, a to oznaczać może - ni mniej, ni więcej - a podwójną motywację obydwu zespołów!

Nie od dziś wiadomo, że zmiana trenera działa na zespół psychologicznie. Oczywiście nie zawsze gwarantuje to punkty, bo gdyby tak było - prezesi zmienialiby szkoleniowców "co kolejkę", ale pewne jest, że drużyna Piasta do mecz z Wisłą przystąpi dodatkowo zmotywowana. I to nie tylko dlatego, że ma nowego trenera. Po piątej z rzędu porażce gliwiczanie znaleźli się na przedostatnim miejscu w tabeli i właśnie z niego wydostawać będzie aktualnych wicemistrzów Polski Wdowczyk. Można zresztą śmiało stwierdzić, że to ostatnio "specjalista" od trudnych zadań, bo w bardzo podobnej sytuacji przejmował on przed rokiem... krakowską Wisłę, która także znajdowała się wtedy na przedostatnim miejscu w tabeli. I bez wątpienia w Gliwicach liczą na to, że "Wdowiec" powtórzy wiosnę 2016 z Krakowa także u nich.

Mamy w tym miejscu jednak dość dziwne przekonanie, że fakt iż na trenerskiej ławce Piasta wiślacy zobaczą swojego byłego szkoleniowca - podziała motywująco także na nich. Nie wyobrażamy sobie zresztą, aby było inaczej, tym bardziej, że trzy kolejne wyjazdowe porażki i łącznie wywalczone poza Reymonta w tym sezonie pięć punktów to zdecydowanie za mało, jak na nasze ambicje. Dlatego też liczyć musimy mocno, że tym razem dodatkowo zmotywowani wiślacy pokażą - podobnie jak to ostatnio robią na własnym obiekcie - skuteczny futbol.

Na pewno natomiast jedna z drużyn swoją złą serię przełamie. I cóż - oby byli to wiślacy.

Do boju Wisełka!

Źródło: wislaportal.pl


Z takim wozem musi się udać! Piast vs Wisła

Z pewnością najważniejszą sprawą dla mediów jest fakt, że nasz były trener tuż przed meczem właśnie z BG objął stery w Piaście. Dla nas najważniejsze jest zwycięstwo!


Na kłopoty Dariusz W.

Zaledwie po 4 miesiącach od porzucenia stanowiska trenera Wisły, Dariusz Wdowczyk znowu weźmie czynny udział w spotkaniu BG. Tym razem w roli szkoleniowca Piasta, którym został wczoraj, zastępując Radoslava Latala. Nowy menadżer Piastunek przejął drużynę w głębokim kryzysie, podobnie jak rok temu. Podobnie jak rok temu jego głównym zadaniem jest utrzymanie jej w lidze. Tym razem jego nowy zespół śrubuje fatalną serię porażek. Do tej pory Piast przegrał pięć ligowych gier z rzędu. Co więcej w tym roku, w trzech spotkaniach zdobył zaledwie 1 bramkę. Katastrofalna dyspozycja zepchnęła Gliwiczan do strefy spadkowej. Na dzień dzisiejszy jest to 15 lokata, z dorobkiem 22 pkt. Nasz zespół po wygranej w ubiegłym tygodniu zaliczył awans na 7 pozycję, jednak po wczorajszym zwycięstwie Korony, spadliśmy o miejsce w dół. Zdobycz punktowa BG wynosi 31 oczek.

Podtrzymać serię Piasta, zatrzymać Wisły

Jak przed każdym spotkaniem wyjazdowym w ostatnim czasie, podajemy niezbyt korzystną statystykę dotyczącą meczów, w których Wisła występuje w roli gościa. W obecnych rozgrywkach zaledwie raz udało się wygrać na wyjeździe. Najwyższy czas to zmienić. Tydzień temu po bardzo dobrym meczu ograliśmy wicelidera – Jagiellonię – 3:1. Tym razem na rozkładzie mamy wicemistrza. Wicemistrza, który w przegrał trzy pierwsze starcia ligowe w 2017 roku. Kolejno w Szczecinie 1:2, u siebie z Lechem 0:3 i w poprzedniej kolejce w Lublinie 0:1, w bardzo pechowych okolicznościach, po bramce w doliczonym czasie gry. Zanim jednak Piastunki przystąpiły do ekstraklasowych zmagań, wzięły udział w obozie przygotowawczym w Alicante. Sparingów w Hiszpanii raczej także nie mogą zaliczyć do udanych. O ile początek zapowiadał się całkiem obiecująco, kiedy udało się wygrać 6:0 z trzecioligowym, czeskim FC Hlucina i o ile porażki z CSKA Moskwa i Rapidem Wiedeń (odpowiednio 0:2 i 1:2) wstydu gliwiczanom z pewnością nie przyniosły, o tyle przegrane z 4 ligowym, niemieckim TSV Steinbach (1:2) i 2 ligowym, czeskim SC Znojmo (0:3) nie mogły napawać optymizmem. Na pocieszenie gliwickich kibiców pozostaje niespodziewanie wygrany mecz Piasta z wiceliderem austriackiej ekstraklasy – SCR Altach 3:1.

Komfort Ramireza

Przed dzisiejszym spotkaniem trener Ramirez ma pełen komfort. Nie może skorzystać jedynie z Rafała Pietrzaka – kontuzjowanego od dłuższego czasu i Kolumbijczyków, którzy do Krakowa jeszcze nie dotarli. Problem może pojawić się za tydzień, kiedy naszym rywalem będzie Legia i aż pięciu kluczowych graczy w przypadku otrzymania dziś żółtej kartki będzie musiało obejrzeć to spotkanie z trybun. Zagrożeni absencją zawodnicy to Brlek, Głowacki, Sadlok, Małecki i Ondraszek. Mimo tego możemy spodziewać się, że pierwszy skład z meczu z Jagą nie ulegnie zmianie, czyli czterech z tych pięciu zawodników zobaczymy na boisku od 1 min.

Wzmocniony ligowcami Piast

Trener Wdowczyk nie będzie mógł wziąć pod uwagę przy ustalaniu składu kontuzjowanego Mateusza Maka. Natomiast pod znakiem zapytania stoją występy dwóch nowych napastników Piasta – Michala Papadopulosa i Łukasza Sekulskiego. Ten drugi to najlepszy strzelec Piastunek, chociaż wszystkie 5 bramek zdobył jeszcze w barwach Korony Kielce, do której był wypożyczony, tak jak teraz do Piasta, z Jagielloni. Drugim strzelcem ekipy z Okrzei jest Gerard Badija, z dorobkiem 3 goli. Zarząd Piasta w tym okienku szukał wzmocnień głównie wśród sprawdzonych na polskich boiskach zawodników. Poza wymienionymi wcześniej napastnikami, do gliwickiego klubu dołączyli także Stojan Vranjes z Legii i Adam Mójta z Wisły. Jedynym wzmocnieniem z zagranicy jest Lukas Cmelik, wypożyczony ze słowackiej Żiliny. Poza lewym obrońcą, który zmienił ostatnio Kraków na Gliwice, w kadrze naszych dzisiejszych rywali znajduje się inny były Wiślak – Maciej Jankowski.

Raz my, raz oni

Historia ligowych starć obu drużyn jest krótka i sięga 2008 roku. Od tego czasu udało nam się zagrać z Piastem 13 razy. Prawie połowa, bo 6 spotkań to nasze zwycięstwa, reszta to 4 remisy i 3 porażki. W bramkach 17-10 dla nas. W pierwszym spotkaniu, w tym sezonie, z Piastunkami wygraliśmy 1:0 po bramce Małego w ostatniej akcji meczu. Dzięki tej wygranej udało się przerwać serię porażek, która zdarzyła się na początku sezonu. W Gliwicach jednak idzie nam bardzo różnie. Nigdy ani Wiśle, ani Piastowi nie udało się wygrać dwóch spotkań z rzędu przy Okrzei. Ostatnio to gospodarze byli górą, w takim razie teraz czas na gości.

Znowu on

Arbitrem dzisiejszego starcia będzie Daniel Stefański. 40 latek sędziował w tym sezonie 24 mecze, w których pokazał 93 żółte kartki, 3 czerwone i podyktował 5 rzutów karnych. Co ciekawe Bydgoszczanin był rozjemcą w pierwszym meczu między tymi drużynami we wrześniu. Inne spotkania Wisły z udziałem tego sędziego, to przegrane derby przy Kałuży i zremisowany 2:2 mecz w Lubinie. Piast spotkał się ze Stefańskim przy okazji meczu przegranego u siebie z Pogonią 0:2.

Nowym autokarem po 3 punkty!

Dobrze by było po raz drugi w tym sezonie kosztem Piasta przełamać fatalną serię, tym razem wyjazdową. Nie będzie o to łatwo, wiemy jak działa efekt tzw. Nowej miotły. Trener Wdowczyk w naszym klubie pokazał, że potrafi dobrze radzić sobie z sytuacjami kryzysowymi. Będzie to jednak doskonała okazja, żeby utrzeć mu nosa i zrewanżować się za rozwiązanie umowy. Wyjazd do Gliwic może nie będzie daleki, ale będzie to pierwsza okazja na podróż nowym autokarem, podróż po drugie wyjazdowe zwycięstwo! Początek meczu o 20:30.

Z pewnością najważniejszą sprawą dla mediów jest fakt, że nasz były trener tuż przed meczem właśnie z BG objął stery w Piaście. Dla nas najważniejsze jest zwycięstwo!


NORF
Źródło: wislalive.pl


Piast w kryzysie mocniejszy?

Ostatnie wiślackie wspomnienia dotyczące Piasta są wyłącznie pozytywne. To właśnie od wrześniowej potyczki z gliwiczanami i gola Patryka Małeckiego Wiślacy rozpoczęli marsz w górę tabeli i w końcu zażegnali kryzys. Teraz to sobotni rywal Białej Gwiazdy przeżywa regres formy i to on musi się martwić jak wrócić na zwycięską ścieżkę.

W minionej kolejce Piastunki zanotowały piątą porażkę z rzędu i to na dodatek z Górnikiem Łęczna, który też przeżywa trudne chwile i kilkanaście dni temu poległ w starciu z Jagiellonią aż 0:5. Obecnie ekipa ze Śląska kompletnie nie przypomina tej, która sięgała po wicemistrzostwo, a posadą za słabe wyniki musiał zapłacić Radoslav Latal. Ale Wisła też była przecież w podobnej sytuacji i pokazała, że gorsza chwila wcale nie musi oznaczać walki o utrzymanie. Poza tym trener Ramirez ostrzega przed lekceważeniem sobotniego przeciwnika. Hiszpański szkoleniowiec zwraca uwagę na fakt, że zespół, który nie zaznał od dłuższego czasu smaku wygranej zawsze wychodzi na murawę podwójnie zmotywowany.

Rykoszet = przełom

I taka była też Biała Gwiazda w jesiennym meczu. Wiślacy bardzo chcieli przerwać niekorzystną serię. W końcu determinacja i sportowa złość się opłaciły. Patryk Małecki oddał strzał, piłka trafiła po drodze Heberta i w efekcie to gospodarze cieszyli się z niezwykle cennych trzech punktów.

Brak nudy

Ogólnie krakowianie w przeszłości częściej mogli wznosić ręce w geście triumfu. W 14 ekstraklasowych potyczkach Wisła wygrywała 6-krotnie. Piast cztery razy zgarniał pełną pulę, a 4-krotnie padł remis. Jak więc widać historia pojedynków pomiędzy obiema drużynami nie jest zbyt długa. Nie oznacza to jednak, że jest ona nudna!

Historyczne, pierwsze spotkanie w lidze rozegrano w 2008 roku. Wisła wygrała 2:0 po bramkach Rafała Boguskiego i Pawła Brożka, który dopiero w doliczonym czasie gry przypieczętował sukces Wiślaków. Zresztą „Brozio” trafił do siatki także w bardzo ciekawym, wyjazdowym meczu wygranym przez piłkarzy z R22 4:1. Wtedy Tomasza Kasprzika zdołali pokonać też Rafał Boguski i Radosław Sobolewski. Wszystkich tych panów zobaczymy na murawie w najbliższą sobotę. Sobolewskiego rzecz jasna w trochę innej roli. Natomiast pierwsze starcia z gliwiczanami, oprócz wspomnianej trójki, pamiętają Patryk Małecki i Arkadiusz Głowacki.

Kluczowe końcówki

W poprzednim sezonie Głowacki i spółka nie zdołali wygrać z ówczesną rewelacją rozgrywek. Raz minimalnie lepsi okazali się podopieczni Radoslava Latala zwyciężając 1:0, a później padł remis 1:1. I tu znowu były emocje do ostatniego gwizdka arbitra. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Paweł Brożek, ale Jakub Szmatuła pewnie obronił jego strzał. To, że grać powinno się do ostatniej minuty pokazało też ostatnie starcie rozegrane w Gliwicach. Bramka do szatni Martina Nespora (zdobyta w 46. minucie), a w efekcie porażka 0:1 musiała boleć…

Tym razem taki scenariusz nie wchodzi jednak w grę - nie ma racji bytu. Choćby z tego względu, że Nespora już nie ma, a najlepszy strzelec w historii rywalizacji pomiędzy tymi ekipami, czyli Paweł Brożek, wciąż straszy ligowych bramkarzy i jak pokazał ostatni mecz z Jagiellonią, apetyt rośnie w miarę jedzenia!

Spotkanie pomiędzy Piastem Gliwice a Wisłą Kraków rozpocznie się o godzinie 20.30.


Michał Hardek
Źródło: wisla.krakow.pl


O rywalu

Tak gra Piast

Wisła, po kolejnym zwycięstwie u siebie, awansowała na siódmą lokatę w tabeli. By jednak myśleć o wczesnym zapewnieniu sobie miejsca w pierwszej ósemce, podopieczni Kiko Ramireza muszą zacząć wygrywać pojedynki wyjazdowe. W sobotę nadarza się ku temu całkiem niezła okazja - rywalem Białej Gwiazdy będzie przeżywający spory dołek formy Piast Gliwice.

Zespół z Górnego Śląska to jak dotąd najgorsza drużyna wiosny. Piastunki źle weszły w 2017 rok, nie zdobywając jeszcze punktu i strzelając zaledwie jednego gola. W trwającym tygodniu ważyć się mają losy Radoslava Latala, szkoleniowca gliwiczan. Rada nadzorcza gliwickiego zespołu miała we wtorek podjąć decyzję o przyszłości czeskiego trenera, który w ubiegłym sezonie wraz ze swoją ekipą do końca walczył o mistrzostwo kraju. Wydaje się jednak, że nawet jeśli Czech utrzyma swoją posadę to gdy przegra z Wisłą, może ją stracić. Na kogo w meczu o swoją posadę postawi były gracz m.in. Schalke 04 Gelsenkirchen? Zapraszamy na analizę taktyczną zespołu z Gliwic.


Bramkarz: Jakub Szmatuła

Trener Latal znany jest z częstego rotowania składem, a jednym z nielicznych zawodników, którego bez wątpienia można się spodziewać w podstawowej jedenastce, jest rutynowany bramkarz Piastunek. 35-latek w ubiegłym sezonie rozegrał komplet spotkań. W tym co prawda opuścił już dwa, lecz zastępujący go Dobrivoj Rusov nie dał powodów, by nadal na niego stawiać. Wybrany bramkarzem Ekstraklasy rozgrywek 2015/2016 Szmatuła przy R22 był bliski utrzymania gliwiczan przy życiu. Wówczas to w meczu 9. kolejki golkiper wyczyniał cuda w bramce, aż do 93. minuty, kiedy to po rykoszecie pokonał go Patryk Małecki.


Obrońcy: Marcin Pietrowski, Hebert, Uros Korun, Adam Mójta

Piast jest jednym z nielicznych zespołów, które na co dzień preferują system z trzema środkowymi defensorami. Tych do wyboru jest pięciu, lecz Edvinas Girdvainis prezentuje niezbyt porywający poziom, a Aleksander Sedlar był głównym winowajcą niespodziewanej porażki z Górnikiem Łęczną 0:1. Serb wyleciał z boiska pod koniec meczu, a grający w dziesiątkę Piast nie był stanie utrzymać remisowego wyniku. Wydaje się więc, że przy Okrzei od pierwszej minuty zaprezentuje się wychowanek Lechii Marcin Pietrowski, który jako jeden z nielicznych nie obniżył lotów tak bardzo jak swoi koledzy. Na murawie powinien zameldować się także Brazylijczyk Hebert, który w Łęcznej dostał od trenera Latala zaledwie sześć minut, jak również 29-letni Uros Korun, który podobnie jak Pietrowski i Szmatuła nie wystąpił dotąd w dwóch spotkaniach.


Pomocnicy: Bartosz Szeliga, Stojan Vranjes, Radosław Murawski, Martin Bukata, Patrik Mraz

Wahadłowi skrzydłowi i mocno zabezpieczający tyły środek pola - to zdanie najkrócej opisuje drugą linię gospodarzy sobotniego starcia. Po prawej stronie Piast ma zmniejszone możliwości manewru, odkąd do Podbeskidzia odszedł Paweł Moskwik. Zastępować może go dwóch graczy - Tomasz Mokwa oraz Bartosz Szeliga i wydaje się, że w przeciwieństwie do meczu w Łęcznej, tym razem będzie to drugi z wymienionych graczy. Co ciekawe, 24-latek może występować również na lewej stronie, w ataku, a nawet na obu bokach obrony. Najbardziej uniwersalny z graczy Piasta w obecnych rozgrywkach w 19 spotkaniach zdobył dwa gole. Po drugiej stronie pewny plac gry ma Patrik Mraz. Słowak znacznie jednak obniżył loty i nie przewodzi już klasyfikacji asyst. W ubiegłym roku były piłkarz Śląska i Górnika Łęczna słynął z niesamowicie groźnych dośrodkowań. W tym roku nie jest już tak dobrze, niemniej i tak Biała Gwiazda musi zwrócić szczególną uwagę na adresowane przez niego stałe fragmenty gry. W środku pola kolejną szansę pokazania się otrzyma odpalony bez żalu z Legii Warszawa Stojan Vranjes, który wygryzł z pierwszej jedenastki Gerarda Badię. Bośniak będzie zapewne najbardziej wysuniętym z trójki środkowych pomocników, a zabezpieczać go będą Radosław Murawski - kapitan i wychowanek zespołu, który bez wątpienia ma na sumieniu błąd przy golu Piotra Grzelczaka w starciu z Łęczną - a także Martin Bukata, który miał być odkryciem Ekstraklasy, tymczasem aspiruje do miara co najwyżej niezłego, acz niewybijającego się jej zawodnika.


Napastnicy: Maciej Jankowski, Michal Papadopulos

Na szpicy, w związku z urazem wypożyczonego z Jagiellonii Łukasza Sekulskiego, na boisku powinni pojawić się dwaj dobrze znani Wiśle Kraków zawodnicy. Pierwszym z nich jest były gracz zespołu z Reymonta - Maciej Jankowski, który w Gliwicach nie może zapewnić sobie stałej pozycji w podstawowej jedenastce. „Jankes”, który ma za sobą jeden mecz w reprezentacji Polski, dotychczas pojawiał się na murawie 13 razy i tylko dwukrotnie pokonywał golkiperów rywali. Drugim ze snajperów jest były junior Arsenalu, a później podstawowy zawodnik Bayeru Leverkusen - Michal Papadopulos. Czech został sprowadzony do Gliwic w ostatniej przerwie zimowej z Zagłębia, w którego barwach w ostatnim meczu rundy zasadniczej poprzedniego sezonu pozbawił Wisłę awansu do grupy mistrzowskiej. Liczymy, że tym razem autor jedynego na wiosnę trafienia ligowego dla Piastunek nie zrobi Białej Gwieździe krzywdy.

Piast musi przerwać serię pięciu porażek z rzędu, natomiast Wisła musi w końcu odnieść zwycięstwo poza własnym boiskiem. Jak dotąd zespołowi spod Wawelu udało się to tylko raz, w potyczce ze swoją imienniczką z Płocka. Wówczas po dramatycznych okolicznościach gola na 3:2 Patryk Małecki zdobył w jednej z ostatnich akcji meczu. Co prawda ważne są trzy punkty, a nie to, w której minucie padną gole. Wierzymy jednak, że Biała Gwiazda tym razem nie będzie nas trzymać w napięciu tak długo. Początek meczu w sobotę, 4 marca, o godzinie 20.30.

Jakub Pobożniak
Źródło: wisla.krakow.pl


Przedmeczowe wypowiedzi

Kiko Ramírez przed meczem z Piastem: - Po prostu grać swoje

⁃ Przed tym spotkaniem nie mamy żadnych problemów kadrowych, wszyscy są do naszej dyspozycji. Po bardzo ważnym zwycięstwie na naszym stadionie w meczu z Jagiellonią mamy kolejną szansę, aby przełamać tę złą passę, zakończyć tę czarną serię. Na nic zdadzą się zwycięstwa u siebie, jeżeli nie będziemy wygrywać na wyjazdach - mówił na konferencji prasowej, przed meczem z Piastem Gliwice, trener krakowskiej Wisły, Kiko Ramírez.

Piast do spotkania z Wisłą przystąpi po sporych zmianach. Jeden dzień przed potyczką obydwu zespołów doszło bowiem w Gliwicach do zmiany trenera, którym jak wiadomo będzie teraz były szkoleniowiec zespołu "Białej Gwiazdy", Dariusz Wdowczyk.

⁃ Ta zmiana trenera w ostatnich godzinach jest pewnym problemem. Każdy wie, że gdy w drużynie pojawia się nowy trener, to wszyscy chcą zaprezentować się jak najlepiej i na pewno czeka nas trudny mecz. Nawet jeżeli do zmiany szkoleniowca by nie doszło, to spotkanie byłoby również bardzo ciężkie, po tylu nieudanych spotkaniach i tylu porażkach z rzędu, Piast za wszelką cenę będzie chciał się przełamać - dodał Hiszpan.

⁃ Oczywiście dalej pracujemy nad grą defensywną, również nad tymi elementami, które wymagają z naszej strony poprawy. Dopracowujemy i doskonalimy wiele aspektów naszej gry. Na tym etapie, patrząc na wiarę jaka jest w drużynie i przekonanie o sile zespołu, jestem pewien, że możemy osiągnąć wiele. To bardzo pomaga nam w wykonywaniu określonego zadania i celu - mówił Ramírez. ⁃ Pracowaliśmy nad stałymi fragmentami gry, zarówno jeżeli chodzi o te w ofensywie, jak i w defensywie. Musimy się w tym aspekcie poprawić, ale uważam że jesteśmy na dobrej drodze - dodał.

W spotkaniu z Piastem bez wątpienia kibice śledzić będą sytuacje z ewentualnymi sędziowskimi napomnieniami dla wiślaków. W naszym zespole aż pięciu zawodników jest bowiem zagrożonych pauzą w kolejnym meczu.

⁃ Oczywiście rozmawialiśmy z całą drużyną pod kątem tych niepotrzebnych żółtych kartek, bo tego w wielu momentach powinniśmy unikać. Wiemy, że w drużynie pojawiło się wielu nowych graczy, którzy są stopniowo do pierwszej jedenastki wprowadzani i to przekłada się również na te żółte kartki i niepotrzebne zamieszanie. Musimy być czujni w tym aspekcie - mówił trener.

⁃ Wiemy, że następny mecz po Piaście to wyjazd na Legię i kilku zawodników jest zagrożonych pauzą, jednak nie ma to żadnego wpływu na decyzje personalne. Nie będę rozmawiać też z zagrożonymi piłkarzami, o ich ewentualnej pauzie. Dla nas najważniejszy jest mecz z Piastem i na tym się w tym momencie skupiamy. Po meczu w Gliwicach będziemy mogli pomyśleć o ewentualnych absencjach - dodał.

⁃ Bardzo dobrze znamy charakterystykę drużyny, jak i trenerów Piasta. My musimy jednak po prostu grać swoje, być tą Wisłą Kraków, ze spotkania z Jagiellonią. Zmiana trenera zawsze wpływa na poprawę gry drużyny, jest to pewien aspekt psychologiczny. My jednak postaramy się, aby w tym przypadku tak się nie stało - zakończył Kiko Ramírez.

Źródło: wislaportal.pl


Tomasz Cywka: - Jedziemy zagrać najlepiej jak potrafimy i po to aby wygrać

⁃ Podstawą jest to, żeby w każdym meczu grać na "zero z tyłu". Jeżeli nic nie będziemy tracić, to zawsze coś z przodu stworzymy, uda nam się strzelić jedną, dwie bramki i mecz wygramy. Ze Śląskiem się nie udało, ale to jest już przeszłość i przed nami kolejny mecz. Znowu jedziemy grać o trzy punkty, takie są nasze cele w każdym meczu. Jeżeli zagramy na zero z tyłu, to jestem pewien, że stworzymy sobie sytuacje na zdobycie gola - mówił obecny na konferencji prasowej, przed meczem z Piastem, Tomasz Cywka.

Co zrozumiałe, Cywka został zapytany o ostatnie zmiany w drużynie z Gliwic, którą od spotkania z Wisłą prowadzić będzie Dariusz Wdowczyk.

⁃ Dowiedzieliśmy się, że trener Wdowczyk przejął Piasta Gliwice, ale na tym się nasze rozmowy skończyły. Czy byłby stary trener, czy jest teraz nowy, to tak samo się przygotowywaliśmy. Mieliśmy odprawę jak przed każdym meczem o naszym przeciwniku i zrobiliśmy naszą robotę, żeby analizować naszą grę. Jedziemy na kolejny mecz zagrać najlepiej jak potrafimy i po to aby wygrać - deklaruje wiślak.

⁃ Lekko zdziwiłem się, że do zmiany trenera doszło dzień przed meczem, bo przeważnie takie zmiany mają miejsce na początku tygodnia. To była jedyna myśl na ten temat. Na tym to się skończyło - mówił.

⁃ Na pewno moja rodzina będzie na meczu, zawsze starają się jeździć na tyle moich spotkań, na ile mogą. Ja w Gliwicach tylko się urodziłem i tyle mam wspólnego z tym miastem, bo później się wyprowadziliśmy. Mecz rozgrywany bliżej domu, więc jest opcja, że będzie trochę więcej osób z rodziny - zakończył Cywka.

Źródło: wislaportal.pl


Relacje

Trzy punkty do bagażnika! Piast - Wisła 1-2

Szalona radość po pierwszej bramce.
Szalona radość po pierwszej bramce.

Piłkarze krakowskiej Wisły wreszcie przełamali wyjazdową niemoc i dzięki grze do końca wygrywają w Gliwicach z Piastem 2-1. Od 69. minuty Wisła, po golu Zdenka Ondráška, prowadziła 1-0, tyle że dwanaście minut później gospodarze zdołali wyrównać. "Biała Gwiazda" walczyła jednak do końca i po pięknej bramce głową Petara Brleka, w doliczonym czasie gry, wygrywamy ostatecznie z Piastem 2-1!

Trener Kiko Ramírez na mecz z Piastem postawił na dokładnie taką samą "jedenastkę" piłkarzy, jak w dwóch poprzednich spotkaniach, i wszyscy liczyliśmy na to, że wiślacy zagrają tak skuteczny futbol, jak przed tygodniem z Jagiellonią.

Pierwsze minuty tego meczu były wyrównane, ale to wiślacy jako pierwsi mieli okazję do groźnej akcji. W 3. minucie wyszliśmy z kontratakiem, ale Rafał Boguski nie zdołał dograć dokładnie do Pawła Brożka i okazja przepadła. W odpowiedzi Tomasz Mokwa uprzedził Macieja Sadloka, ale uderzenie głową defensora zespołu z Gliwic nie mogło zaskoczyć Łukasza Załuski.

W 10. minucie "Biała Gwiazda" mogła już jednak prowadzić. Na skrzydle z obrońcą zdołał przepchnąć się Patryk Małecki i kiedy wydawało się, że sędzia odgwiżdże jego faul, ten nie zareagował i "Mały" ruszył na bramkę. Niestety piłka wiślakowi uciekła poza linię końcówą i dograł do Boguskiego już zza niej. Inna sprawa, że "Boguś" i tak nie trafił do siatki...

Na kolejną groźną okazję czekać musieliśmy aż do 26. minuty, kiedy to długą piłkę posłał Arkadiusz Głowacki, a po błędzie obrońcy wydawało się, że Brożek wyjdzie sam na sam z Jakubem Szmatułą, tyle tylko, że ten ofiarną interwencją zdołał futbolówkę odbić, a wyjaśniający całą sytuację obrońca, wybił ostatecznie ją na róg. Okazja więc przepadła, ale Wisła wciąż atakowała i w 29. minucie po krótko rozegranym właśnie kolejnym naszym rzucie rożnym Tomasz Cywka wrzucił piłkę w pole karne, a ta trafiła do osamotnionego Małeckiego. Niestety nasz pomocnik poślizgnął się i okazja znów przepadła. To wciąż jednak Wisła była stroną przeważającą i w 32. minucie przed swoją szansą stanął aktywny Cywka, który wpadł w pole karne. Jego uderzenie w długi róg Szmatuła zdołał jednak odbić.

Dwóch wiślaków - Petar Brlek i Tomasz Cywka - zostali wybrani przez redakcję stacji Canal+ Sport do najlepszej jedenastki kolejki.
Dwóch wiślaków - Petar Brlek i Tomasz Cywka - zostali wybrani przez redakcję stacji Canal+ Sport do najlepszej jedenastki kolejki.

Na te akcje Wisły Piast odpowiedział dwie minuty później celną, ale zbyt lekką próbą z dystansu Stojana Vranješa, po czym końcówka pierwszej połowy to przede wszystkim akcje Cywki. Najpierw uderzył on bowiem celnie z dystansu, ale wiślak był jednak zbyt daleko od bramki, aby Szmatuła popełnił błąd. Potem zaś nasz prawy obrońca skutecznie rozegrał wyrzut z autu, po którym dobrze z piłką "zabrał się" Petar Brlek, tyle że jego po dośrodkowaniu wszystko wyjaśnił pewnie interweniujący w bramce gospodarzy Szmatuła.

Ostatnia akcja pierwszej połowy należała do Pola Lloncha. Hiszpan najpierw udanie przejął piłkę w środkowej strefie boiska i wiślacy wyszli z kontratakiem "trzech na trzech". Niestety po zagraniu do Małeckiego, ten "wyrzucił" się za bardzo w bok i nie zdołał oddać strzału. Piłka wróciła jednak na środek pola karnego, gdzie dopadł do niej właśnie ponownie Llonch, oddał strzał, tyle tylko, że w poprzeczkę! A to oznaczało, że mimo przewagi Wisły, na przerwę obydwie ekipy schodził z wynikiem bezbramkowym.

Drugą połowę odważniej rozpoczął Piast i dość szybko po strzale Michala Papadopulosa interweniować musiał Załuska, na szczęście zrobił to dobrze, bo zaraz potem już popisał się mniej udanie, źle wychodząc do dośrodkowania. Na szczęście dla nas bez konsekwencji. Wiślacy odpowiedzieli na to ładną akcją Brleka, ale Chorwat wywalczył dla nas tylko kolejny rzut rożny.

O tym jednak, że Piast nie zamierzał zadowolić się remisem, niech świadczy akcja z 56. minuty. Piłkę na skrzydle wywalczył bowiem Gerard Badía i dograł do Heberta, któremu do szczęścia zabrakło niewiele. Uderzył bowiem nieznacznie obok słupka. W bramkę trafił za to z kolei, w 62. minucie, rezerwowy Piasta Lukáš Čmelík, ale jego uderzenie było zbyt lekkie, aby mógł pokonać Załuskę.

Wisła swoją natomiast szansę na zmianę wyniku miała wreszcie po dobrze rozegranym rzucie rożnym, uderzenie głową Ivána Gonzáleza przeleciało jednak nieznacznie nad bramką. Zaraz potem trener Ramírez dokonał dwóch zmian i jak się później okazało obydwie były "strzałami w dziesiątkę". Maciej Sadlok zgrał bowiem głową na tzw. "wolne pole", a że za futbolówką pognał wprowadzony chwilę wcześniej Zdeněk Ondrášek, i był przy niej pierwszy, więc pozostało mu tylko po prostu nie dać żadnych szans Szmatule. Od 69. minuty "Biała Gwiazda" prowadziła więc w Gliwicach 1-0.

Piast starał się szybko tę stratę odrobić, ale świetnie ich okazję wyjaśnił González, wybijając piłkę. Tyle tylko, że gospodarze ruszyli do kolejnych ataków, a nasz zespół momentami zaczął się niestety gubić. W 78. minucie Piast stworzył sobie więc kolejną groźną okazję, bo piłka spadła pod nogi wprowadzonego chwilę wcześniej Sašy Živca, ale ten uderzył bardzo niecelnie. Na boisku zrobiło się jednak nerwowo, a po chwili swoją szansę miał też Papadopulos, ale uprzedził go Załuska. W 81. minucie nasz bramkarz nie dał już rady zatrzymać piłki, bo w sytuacji sam na sam z nim znalazł się Gerard Badía i było 1-1.

Po stracie gola Wisła ruszyła znów do ataków i szybko znów mogliśmy prowadzić, tyle że ani Ondráškowi, ani Brlekowi w dogodnej sytuacji nie udało się pokonać szczęśliwie interweniującego Szmatuły. Końcówka meczu była mocno nerwowa i to z obydwu stron, ale Wisła grała do końca i wrzutka w pole karne, w doliczonym czasie gry, drugiego z naszych "złotych rezerwowych", Hugo Vidémonta, dała nam jakże skuteczne uderzenie głową Brleka, który pokonał Szmatułę! I choć Piast próbował jeszcze coś zdziałać, to nie był już w stanie.

Pierwszy więc wyjazd... nowym autokarem, kończymy szczęśliwie i z trzema punktami, które pakujemy do jakże pojemnego w nim bagażnika! Wisła - Piast 2-1.

Źródło: wislaportal.pl


Z Piastem gra się do końca! Piast Wisła 1:2

Wprowadzony w drugiej połowie Hugo Videmont miał swój udział przy bramce dającej zwycięstwo.
Wprowadzony w drugiej połowie Hugo Videmont miał swój udział przy bramce dającej zwycięstwo.

Po 5 miesiącach znowu wygrywamy na wyjeździe. Trener Wdowczyk za to zbliżył się do powtórzenia serii 7 porażek z rzędu. Piast będzie miał jeszcze jedną szansę, aby tego uniknąć.

Wygrywamy w końcu w delegacji, chociaż to zwycięstwo rodziło się w bólach. Starcie z Piastem bardzo przypominało mecz we Wrocławiu. Z tą różnicą, że dziś udało się wykorzystać dwie stworzone okazje. Oglądaliśmy dziś mecz względnie wyrównany, rozgrywany głównie w środku pola. Pod bramką rywala to jednak BG była konkretniejsza, a w obronie pewniejsza. Te czynniki sprawiły, że to my możemy dopisać sobie 3 punkty.

Spotkanie nieco lepiej rozpoczęli gospodarze. To oni odważnie, wysoko wyszli na naszą połowę, przeważając w posiadaniu piłki. Wiślakom jakby brakowało pomysłu na grę, ataki skupiały się głównie na długich piłkach od stoperów. Tym razem lepiej w tym elemencie radził sobie Arek Głowacki. To właśnie kapitan BG w 25 min, obsłużył Pawła Brożka, który wyszedł oko w oko ze Szmatułą. Bramkarz Piastunek jednak dobrze wyszedł do piłki i zdołał ją wybić. Doświadczony stoper „maczał” też palce w obu bramkach Wisły. Natomiast dla naszego snajpera była to jedyna okazja na trafienie do siatki. Z resztą pozostali dwaj bohaterowie meczu z Jagą, czyli Patryk Małecki i Rafał Boguski, również nie byli dziś zbyt aktywni i rozegrali bardzo przeciętne zawody. Mimo to Boguś miał szanse dwie szanse na zaliczenie asysty. Najpierw w 31 min. świetnym dryblingiem popisał się Tomek Cywka, który wymienił podanie ze wspomnianym skrzydłowym, wpadł w pole karne i uderzył po ziemi sprawiając spory problem Szmatule. Nasz prawy obrońca zagrał kolejne solidne zawody. Kilka razy skutecznie odnalazł się na połowie rywali, próbując kiwek i dośrodkowań. W obronie miał wyjątkowo ciężkie zadanie, gdyż to po jego stronie szalał najlepszy zawodnik gospodarzy Gerard Badia. Trzeba przyznać, że do poczynań defensywnych obrońcy nie można się zbytnio przyczepić. Wisła w pierwszej połowie wykazała się większą pazernością na bramkę, lecz finalnie piłka do siatki nie trafiła. Nawet w sytuacji z 45 min. kiedy Boguski wystawił piłkę Polowi Llonchowi na 11 metr, a ten huknął w poprzeczkę. Ewentualna bramka Hiszpana mogła być sporą wartością dodaną do jego występu. Zarówno nowy nabytek BG, jak i jego partner Krzysiek Mączyński zagrali podobnie jak z Jagiellonią bardzo pewnie, dominując środek pola.

Dośrodkowanie Francuza na bramkę zamienił Petar Brlek.
Dośrodkowanie Francuza na bramkę zamienił Petar Brlek.

Druga połowa rozpoczęła się bardzo podobnie do pierwszej, to gospodarze zdobyli optyczną przewagę i w pierwszych minutach kontrolowali boiskowe wydarzenia. Efektem takiego stanu rzeczy była pierwsza groźna sytuacja pod bramką Łukasza Załuski. Szybka kontra Gliwiczan w 49 min. została zakończona strzałem Papadopulosa po krótkim słupku. Czujność zachował jednak bramkarz BG, dla którego była to pierwsza okazja do wykazania się. Minuty uciekały, a Wisła nie potrafiła dojść do groźnych sytuacji. Potrzebny był impuls z ławki, świeża krew. Taki impuls pojawił się w 60 min, w momencie wejścia na boisko Zdenka Ondraszka. Czech wszedł, a właściwie wleciał na murawę, niesamowicie nabuzowany. Był wszędzie, przepychał się walczył, a co najważniejsze otworzył wynik spotkania. 68 min. Głowacki posyła długie podanie na Sadloka, ten głową zgrywa piłkę w pole karne, gdzie jak taran wpada Ondraszek, mocnym strzałem, między nogami Szmatuły trafia do siatki. Zdobyta bramka jakby nieco uspokoiła grę BG. Zawodnicy Wisły zaczęli grać bardzo asekuracyjnie, mimo to proste błędy zdarzyły się Głowackiemu i Mączyńskiemu. Na całe szczęście zawodnicy Piasta nie zdołali ich wykorzystać. Ta sztuka udała się z kolei w 81 min. po błędzie Ivana Gonzaleza, który przegrał fizyczną walkę z Papadopulosem, następnie Piastunki wymieniły dwa podania w pozycji leżącej. Piłka w końcu trafiła pod nogi Badii, który w sytuacji sam na sam z Załuską uderzył bardzo pewnie, nie dając szans na skuteczną interwencję bramkarzowi. W przypadku hiszpańskiego obrońcy Wisły był to pierwszy błąd w tym meczu, w innych sytuacjach poczynał sobie bardzo pewnie. Utracone prowadzenie sprawiło, że to Wiślacy znowu zaczęli szukać bramki. Dalej próbował Ondraszek, raz z powietrza nogą, wtedy interweniował Szmatuła, a raz głową, kiedy piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Kiedy wydawało się, że znowu będziemy musieli obejść się smakiem, rozpoczął się doliczony czas gry, wyjątkowo pechowy okres dla Piasta. Tak było i tym razem. W 92 min. idealną wrzutką popisał się Hugo Videmont, na 5 metrze w powietrze wyszedł Petar Brlek i mocnym strzałem głową ustalił wynik meczu na 2:1. Francuz wszedł na boisko razem z Ondraszkiem, lecz do momentu zaliczenia asysty ciężko nazwać to wejście udanym. Udany kolejny mecz zaliczył za to Brlek, który standardowo popisał się kilkoma genialnymi prostopadłymi podaniami.

Gra Wisły może nie porywała, jednak założony plan udało się wykonać w stu procentach. Zdobywamy trzy punkty i co niezwykle istotne w kontekście meczu za tydzień z Legią, nie łapiemy żadnej żółtej kartki. To co zaczyna być wizytówką Wisły Ramireza, czyli bardzo solidna gra w obronie i wysoka skuteczność, po raz trzeci w tym roku dało nam wygraną. Dzięki kolejnym zwycięstwom czołówka tabeli jest coraz bliżej. To co dodatkowo cieszy, to że w momencie kiedy największe gwiazdy zawodzą, znajdują się inni zawodnicy, którzy wyręczają ich w zdobywaniu bramek. Znowu udaje się wygrać z Piastem w doliczonym czasie gry. Takie mecze budują atmosferę w szatni. Czekamy na powtórkę za tydzień. Brawo trenerze, brawo drużyno!

NORF
Źródło: wislalive.pl


Jak przełamanie, to tylko z Piastem!

Klątwa wyjazdów przełamana! Idealną ofiarą na kolejne przełamanie okazał się Piast, który po raz kolejny dał pokonać się Wiślakom już w doliczonym czasie gry. Tym razem mecz zakończył się wynikiem 2:1. Trzy punkty Białej Gwieździe zapewnił Petar Brlek. Wcześniej gole strzelali Zdenek Ondrasek i Gerard Badia.

W sobotni wieczór spotkały się zespoły, który chciały przełamać swoje serie - Biała Gwiazda wyjazdową, a Piast pięciu meczów bez punktu. W międzyczasie stery Piastunek przejął Dariusz Wdowczyk, dzięki czemu spotkanie 24. kolejki Ekstraklasy nabrało dodatkowych rumieńców.

Niemrawy start

Jako pierwsi zaatakowali gospodarze, którzy w 6. minucie oddali premierowy strzał meczu. Główka Mokwy z około 16 metrów nie mogła jednak sprawić żadnego trudu Łukaszowi Załusce. W odpowiedzi z boku boiska po stałym fragmencie centrował Mączyński, lecz wrzutkę zatrzymał Hebert do spółki z Badią. Kilka minut później groźnie zapowiadającą się akcję Brleka gwizdkiem przerwał arbiter, ponieważ piłka opuściła plac gry. Na pierwszy strzał licznie zgromadzeni kibice Białej Gwiazdy czekali do 15. minuty, kiedy na atomowe uderzenie z boku zdecydował się Sadlok. Próbie tej zdecydowanie zabrakło precyzji, jednak mogła ona stać się asystą, gdyby jeden z defensorów nie uprzedził Pawła Brożka, który był bliski dostawienia głowy.

Kilka minut później Piastunki nieźle rozegrały rzut rożny i gdyby nie Sadlok, jeden z obrońców gliwiczan mógłby znaleźć się w dogodnej sytuacji. Po chwili futbolówka spadła pod nogi Vranjesa, lecz jego strzał notujemy tylko ze względu na statystyki. W odpowiedzi bliski celu był Paweł Brożek, który mógł wykorzystać koszmarny błąd Pietrowskiego - źle oszacował trajektorię lotu piłki. Dzięki temu oko w oko ze Szmatułą znalazł się Brożek, który próbował mijać golkipera gospodarzy. Ten jednak ofiarnym wyjściem zatrzymał snajpera Białej Gwiazdy.

Do szatni z remisem

Drugi kwadrans zdecydowanie należał do Wisły, a bliski gola był najpierw Mączyński, którego strzał z wolnego nożycami wybił Hebert. Chwilę potem dwójkową akcję prawą flanką przeprowadzili Cywka i Boguski. Sytuacja ta zakończyła się strzałem tego pierwszego i bez wątpienia było to uderzenie, z którym Szmatuła miał problemy. Bramkarz Piasta zbił piłkę przed siebie, a zamieszanie wyjaśnili obrońcy Piastunek. Kolejny strzał „Cywy” miał miejsce w 44. minucie, a nasz obrońca popisał się wolejem niemal z połowy, z którym jednak kłopotów nie miał bramkarz Piasta. Najlepszą sytuację Wiślacy mieli już w doliczonym czasie gry, gdy kontrę przechwytem zaczął Llonch. Hiszpan odebrał futbolówkę w środku pola, tę przejął Brożek, który uruchomił Małeckiego. „Mały” nieco zwolnił akcję, ale dośrodkował wprost na nogę Boguskiego, który poszukał jeszcze Lloncha. Hiszpan mógł wykończyć zapoczątkowaną przez siebie akcję w wymarzony sposób, ale huknął w poprzeczkę!

Po przerwie jako pierwsi zaatakowali gospodarze, którzy w 50. minucie przeprowadzili naprawdę groźną kontrę. Przez moment wydawało się, że będzie to sytuacja typu „dwa na jeden”, ale sprawny powrót Sadloka i Mączyńskiego uniemożliwił podanie Papadopulosowi. Czech w związku z tym zdecydował się na strzał z ostrego kąta, który sparował Załuska. Chwilę później nieco umiejętności rodem z Brazylii pokazał Hebert, który po centrze Badii strzelał piętą. Na szczęście piłka minęła bramkę Wisły. W 60. minucie na strzał zdecydował się wprowadzony wcześniej Cmelik, ale jego uderzeniu zabrakło siły i Załuska mógł się wykazać po raz kolejny.

Wejście Kobry!

Cztery minuty później na boisku pojawili się Videmont i Ondrasek - i jak się okazało, był to przełomowy moment meczu. Czech potrzebował bowiem tylko pięciu minut, by wpisać się na listę strzelców. Po dalekim podaniu z własnej połowy na lewę skrzydło, pojedynek powietrzny wygrał Sadlok, który skierował piłkę w pole karne. W szesnastce do futbolówki dopadł Ondrasek i wolejem pokonał Szmatułę! Do gola Czechowi potrzebne były tylko cztery minuty.

Groźnie pod wiślacką bramką zrobiło się osiem minut później, gdy źle zagrał Mączyński, ale jego błąd naprawił Załuska. Golkiper Wisły był jednak bez szans trzy minuty później, gdy w sytuacji sam na sam morze czasu miał Badia, który nie dał szans naszemu golkiperowi. Dwie minuty później znów mogło być pięknie - gdyby tylko po strzale Ondraska i złej interwencji Szmatuły piłkę do pustaka skierował Brlek… Co nie udało się Chorwatowi wówczas, powiodło się w doliczonym czasie. Genialną wrzutką popisał się Videmont, a „Pero” głową pokonał Szmatułę. Chwilę później bliski gola był jeszcze Cmelik, ale na szczęście błąd w kryciu nie zemścił się na Wiślakach! Klątwa przełamana, nikt nie będzie pauzował w kolejnym meczu - i z tą świadomością możemy pełni nadziei jechać do Warszawy!

Jakub Pobożniak
Źródło: wisla.krakow.pl


Minuta po minucie

Koniec meczu. Zwycięstwo w Gliwicach!

  • 90+2' Gooool! Świetne dośrodkowanie Videmonta i świetny strzał głową Brleka!
  • 90' Sędzia doliczył trzy minuty.
  • 84' Po dośrodkowaniu Sadloka z rzutu wolnego, nad bramką główkował Ondrasek.
  • 82' Była szansa, ale Piasta ratuje Szmatuła, który odbija piłkę po strzale Ondraska.
  • 81' Niestety 1:1. Po ładnej akcji gospodarzy, w sytuacji sam na sam trafia Badia.
  • 80' Ostatnia zmiana w Wiśle. Zachara za Małeckiego.
  • 78' Piłka spadła pod nogi ustawionego na piętnastym metrze Ziveca. Ten uderza bardzo niecelnie.
  • 75' Dwie zmiany w zespole gospodarzy. Sedlar za Vranjesa, Zivec za Murawskiego.
  • 73' Groźne wstrzelenie piłki w pole karne przez Badię i świetna interwencja Gonzaleza!
  • 69' Gooool! Po długim zagraniu Głowackiego, Sadlok z lewej strony zagrał głową w pole karne, gdzie do futbolówki dopadł Ondrasek. Czeski napastnik strzałem pomiędzy nogami bramkarza Wisły trafił do siatki.
  • 68' Po dośrodkowaniu Sadloka z rzutu rożnego piłkę piąstkował Szmatuła.
  • 65' Od razu druga zmiana. Videmont za Boguskiego.
  • 65' Zmiana w Wiśle. Ondrasek wchodzi za Brożka.
  • 65' Po dośrodkowaniu Mączyńskiego z rzutu rożnego głową uderzał Gonzalez, ale piłka przeszła nad poprzeczką.
  • 62' Bardzo słaby strzał Cmelika zza pola karnego.
  • 62' Na razie nie wygląda to dobrze. Brakuje dokładności w poczynaniach Wisły...
  • 56' Badia zagrał spod linii końcowej do Heberta, ale ten uderza niecelnie.
  • 55' Zmiana w zespole gospodarzy. Cmelik za Masłowskiego.
  • 52' Akcja Wisły, piłkę w polu karnym dostał Brlek, ale w ostatniej chwili powstrzymał go Pietrowski.
  • 50' Bardzo groźnie pod bramką Wisły. Akcja Piasta zakończona mocnym strzałem Papadopulosa z prawej strony pola karnego. Piłkę odbija Załuska!
  • 48' Pierwsze minuty drugiej połowy to dwie odważne akcje Piasta.
  • 46' Druga połowa rozpoczęta.


Koniec I połowy.

  • 45' Poprzeczka ratuję gospodarzy przed stratą gola. Bliski wpisania się na listę strzelców był Llonch, który po odegraniu Boguskiego uderzał z około 12 metrów. Piłka po rękach bramkarza trafiła w poprzeczkę.
  • 44' Celny strzał Cywki z około 40 metrów, ale prosto w ręce Szmatuły.
  • 38' Cały czas czekamy na pierwszego gola... Wisła powoli przejmuje inicjatywę.
  • 34' Celny strzał Vranjesa z dystansu, ale w środek bramki. Załuska pewnie łapie piłkę.
  • 32' Bardzo ładna akcja Wisły! Cywka do Boguski, ten odegrał w tempo, uderzenie z prawej strony pola karnego i bardzo dobra interwencja Szmatuły.
  • 30' Mocne wstrzelenie piłki Mączyńskiego z rzutu wolnego, ale obrońcy Piasta wybijając piłkę zażegnują niebezpieczeństwo.
  • 28' Kolejne dośrodkowanie w pole karne Piasta, ale Hebert wybija futbolówkę poza linię końcową.
  • 27' Po dośrodkowaniu Mączyńskiego z rzutu rożnego do piłki dopadł Głowacki, ale główkował bardzo niecelnie.
  • 26' Było blisko! Po długim podaniu piłki nie sięgnął Piotrowski, ale Piasta uratował Szmatuła, który w ostatniej chwili uprzedził Brożka.
  • 26' Wisła odważniej zaatakowała, piłka kilka razy gościła w polu karnym Piasta, ale nie udało się oddać strzału. Akcja przerwana po zagraniu ręką Boguskiego.
  • 24' Coraz groźniej robi się pod bramką Wisły. Najpierw po rzucie rożnym skutecznie interweniował Sadlok, a kilka chwil później niecelnie sprzed pola karnego strzelał Vranjes.
  • 22' Nieco za mocne dośrodkowanie Badii z lewej strony, żaden z zawodników Piasta nie doszedł do piłki.
  • 20' Próba długiego podania Gonzaleza w kierunku Boguskiego. Zagranie zdecydowanie za mocne.
  • 19' Wisła na razie gra bardzo spokojnie, nie forsuje tempa, wyczekuje na błąd rywali.
  • 14' Sadlok zdecydował się na uderzenie prawą nogą z prawej strony, ale został zblokowany i piłka wyszła na aut.
  • 11' Druga z rzędu akcja Małeckiego z lewej strony boiska. W pierwszej sytuacji "wyjechał" z piłką poza linię końcową, w drugiej jego próba zagrania przed bramkę została zablokowana.
  • 10' Pierwsze dziesięć minut bez bramkowych sytuacji. Gra Wisły na razie nie zachwyca.
  • 5' Mokwa celnie główkuje z okolic linii pola karnego, ale nie sprawił żadnych problemów Załusce.
  • 4' Długie podanie w kierunku Papadopulosa, ale czeski napastnik na spalonym.
  • 3' Dwa dośrodkowania Mraza z lewego skrzydła w pole karne Wisły, ale bez zagrożenia dla bramki naszego zespołu.
  • 1' Wisła rozpoczęła spotkanie.

O godzinie 20:30 rozpocznie się spotkanie 24. kolejki Lotto Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się na wyjeździe z Piastem Gliwice. Zapraszamy na relację "minuta po minucie".

Źródło: wislakrakow.com


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Kiko Ramírez: - Wierzyliśmy do samego końca

- To bardzo ważne zwycięstwo, szczególnie z mentalnego punktu widzenia, bo dawno nie wygraliśmy na wyjeździe. I to jest dla nas bardzo dobra i bardzo ważna wiadomość - mówił po zwycięstwie 2-1 w Gliwicach, trener krakowskiej Wisły, Kiko Ramírez.

- To jest kwestia świetnej atmosfery, świętowaliśmy tą wygraną wszyscy, co mnie bardzo cieszy i to jest kierunek, w którym powinniśmy podążać - tak trener Wisły komentował wielką radość zespołu po zdobyciu zwycięskiej bramki, a zwłaszcza Petara Brleka z trenerem Kazimierzem Kmiecikiem.

- Zarówno ja, jak i drużyna, wierzyliśmy do samego końca. Jeśli grasz dobrze i pojawia się zagrożenie, bo po pierwszej groźnej akcji padł gol, to trzeba walczyć do końca i tak właśnie z naszej strony dziś było - zakończył trener Wisły.

Źródło: wislaportal.pl


Dariusz Wdowczyk: - Takie porażki w końcówce spotkania naprawdę bardzo bolą

- Nie udało się zdobyć choćby punktu. Takie porażki w końcówce spotkania naprawdę bardzo bolą. Chciałem podziękować piłkarzom za duży wkład w to spotkanie. Potrafiliśmy doprowadzić do remisu i niewiele nam zabrakło, aby ten jeden punkt zdobyć. Wisła z przebiegu gry była myślę zespołem przeważającym, stwarzającym sobie sytuacje, groźnym, ale potrafiliśmy w tych sytuacjach podbramkowych zażegnywać niebezpieczeństwo - mówił debiutujący dziś w roli trenera zespołu Piasta Gliwice, ich nowy trener, Dariusz Wdowczyk.

- Sami stworzyliśmy sobie kilka okazji do tego, żeby też strzelić bramkę, ale mieliśmy problemy w rozegraniu, graliśmy nerwowo. Pozbywaliśmy się piłki zbyt szybko i mamy nad czym przez następnie tygodnie pracować. Będzie przerwa na reprezentację, następny mikrocykl, i wiele elementów w naszej grze, jak gra do ostatniego gwizdka sędziego, musi się zmienić. Piast potrafi grać w piłkę zdecydowanie lepiej, niż prezentował to dzisiaj, i w poprzednich kolejkach. Głowy do góry, przed nami sporo spotkań. Trzeba walczyć o każdy punkt, z każdym przeciwnikiem - dodał Wdowczyk.

Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Zdeněk Ondrášek: - Zasłużyliśmy na to zwycięstwo

- Dla mnie najważniejsze jest to, że wreszcie udało nam się wygrać w spotkaniu wyjazdowym, a nie to, że to ja zdobyłem bramkę. Dawno nam się to nie udało, nawet we Wrocławiu, mimo tego, że graliśmy tam dobrze. Bardzo zależało nam dziś na tym zwycięstwie, ponieważ wiemy o co gramy. Jesteśmy z tego zwycięstwa bardzo zadowoleni - mówił jeden z bohaterów meczu Piast - Wisła, którym niewątpliwie był Zdeněk Ondrášek.

- W ostatnim meczu nie grałem ani minuty, we Wrocławiu dostałem ich kilka. Miałem dziś duże nadzieje, jeżeli chodzi o to spotkanie. Gole czynią mnie szczęśliwym i silniejszym. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo - dodał czeski napastnik Wisły.

- Uważam, że zagraliśmy dziś dobre spotkanie. Piast nie przeprowadzał żadnych dobrych akcji, nie mieli zbyt wielu sytuacji na zdobycie gola. Daliśmy im jedną, przy jednej zabrakło koncentracji i z niej Piast wyrównał. Uważam że pokazaliśmy charakter walcząc do końca. Walczyliśmy podobnie w towarzyskim spotkaniu przeciwko Steaule w Turcji. Ten mecz pokazał i udowodnił nam, że musimy walczyć do ostatnich chwil. Sądzę, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo - przyznał Ondrášek.

- To nie był zwyczajny mecz, uważam że to bardzo ważne dla nas zwycięstwo. Jeżeli nie udałoby nam się wygrać tego spotkania, to bylibyśmy bardzo rozczarowani - mówił wiślak.

- To nie ja pobiegłem do Pawła po golu, Paweł przybiegł do mnie. Świętujemy bramki razem, pobiegłem żeby się cieszyć i nagle zobaczyłem przed sobą Pawła. To był bardzo miły gest z jego strony. Jesteśmy drużyną i ja, tak samo jak Paweł mnie, cały czas staramy się wspierać siebie nawzajem. Bardzo miło widzieć, że on również wspiera mnie - zakończył Czech.

Źródło: wislaportal.pl


Arkadiusz Głowacki: - Czuliśmy, że ten mecz uda się wygrać

⁃ Nie zwątpiliśmy do samego końca, że uda nam się ten mecz wygrać, aczkolwiek po strzelonej bramce na 1-0 chyba przestraszyliśmy się, że możemy... wygrać. Zabrakło trochę wszystkiego, koncentracji, mocy w odbiorze. Straciliśmy bramkę, ale później znowu dążyliśmy do wygranej i to był klucz do odniesienia zwycięstwa - powiedział po meczu w Gliwicach kapitan "Białej Gwiazdy", Arkadiusz Głowacki.

⁃ Wszedł Zdeněk i zdobył bramkę, Hugo pomógł swoją ruchliwością, również piękną asystą, więc te zmiany bardzo dużo nam dały. Tak ma wyglądać drużyna, w której nie jest tylko jedenastu zawodników odpowiedzialnych za wynik, ale wszyscy. Dobrze się stało, że to oni mieli duży wpływ na końcowy rezultat. To doda im pewności i ta rywalizacja będzie jeszcze mocniejsza. To jest dobre dla nas wszystkich - przyznał wiślak.

⁃ Wiedzieliśmy, że jeżeli pozwolimy Piastowi zdobyć bramkę, to ich morale pójdzie w górę, optymizm i nastawienie będzie dużo większe. Im dłużej graliśmy, tym bardziej czuliśmy, że ten mecz uda się wygrać. Trzeba przyznać, że w drugiej połowie Piast zepchnął nas do obrony. Mieli kilka akcji oskrzydlających, było gorąco. Wydawało się, że po bramce uspokoiliśmy grę, ale jak się okazuje, tylko na chwilę - analizował kapitan Wisły.

Nie może raczej dziwić, że Głowacki zapytany został o Dariusza Wdowczyka, który pracuje teraz w Piaście.

⁃ Trener Wdowczyk zrobił swoje i wielokrotnie nam pomógł, abyśmy wydostali się z naszego marazmu. Podjął taką, a nie inną decyzję i my musieliśmy ją uszanować. Dziś być może wielu myślało, że to mecz z podtekstami, ale szczerze mówię - skupialiśmy się tylko na grze i że Piast nie będzie drużyną, która bardzo wierzy w swoje umiejętności. Sami doznaliśmy pięciu porażek, nawet siedmiu pod rząd. Wiedzieliśmy jak ciężko jest wtedy wyjść i prezentować piękny, ofensywny futbol - mówił wiślak.

My z kolei zapytaliśmy popularnego "Głowę" o kwestię żółtych kartek, bo przed tym meczem aż pięciu zawodników było zagrożonych pauzą w kolejnym występie. Sędzia żadnego napomnienia w tym spotkaniu jednak nie pokazał.

⁃ Rzeczywiście sytuacja była dosyć trudna, jeżeli chodzi o kartki. Założyliśmy sobie jednak, że ten mecz z Piastem był dla nas najważniejszy i nie możemy się oszczędzać. Widocznie był to dobry pomysł, bo udało się tych kartek uniknąć - przyznał nasz kapitan.

Po meczu z wiślackiej części trybuny kibice gorąco pozdrowili Głowackiego, śpiewając „Jesteś legendą, hej Głowa jesteś legendą”.

⁃ To bardzo miły gest ze strony kibiców, ale to dzięki całej drużynie kibice byli w entuzjastycznych nastrojach - skwitował wiślak skromnie.

Źródło: wislaportal.pl

Radość pod sektorem kibiców Wisły.
Radość pod sektorem kibiców Wisły.

Hugo Vidémont: - Pierwszy raz przeżywam coś takiego

⁃ Zwycięstwo w takich okolicznościach, strzelając bramkę w samej końcówce, zawsze cieszy bardziej, bo jest to bardzo emocjonalne przeżycie. Jesteśmy z tego powodu bardzo zadowoleni - mówił po meczu z Piastem Gliwice asystent przy golu na 2-1, Hugo Vidémont.

⁃ Nie zależy mi za bardzo na tej asyście, bo uważam, że nie zagrałem dziś dobrego spotkania i nie jestem z siebie zadowolony. Asysta nie jest dla mnie najważniejsza, to było bardzo ciężkie spotkanie. Wiedzieliśmy, że Piast znajduje się na samym dole tabeli i za wszelką cenę będzie dziś szukać punktów. Jest to trudny teren i uważam, że wiele drużyn straci tutaj punkty - przyznał krytycznie Francuz.

⁃ Jestem tutaj po to żeby grać. Uważam, że Wisła to znakomity klub, z bardzo dobrą infrastuktura. Również drużyna szybko mnie przyjęła, mamy znakomitego trenera, świetny stadion oraz świetnych kibiców. Wszystko bardzo mi się podoba. To właśnie dla kibiców wykonujemy tę pracę. Jeżeli chodzi o miasto, to Kraków jest pięknym miejscem, bardzo spodobał mi się Rynek Główny, również jest kilka fajnych galerii handlowych (śmiech). Jestem szczęśliwy, że tu jestem - dodał.

⁃ Nie znam jeszcze słów kibicowskich przyśpiewek i nie wiem jak cieszyć się z kibicami po meczu, dlatego po dzisiejszym zwycięstwie tylko patrzyłem. Byłem pod ogromnym wrażeniem, to było szalone. Pierwszy raz przeżywam coś takiego podczas mojej kariery piłkarskiej. Gdy po meczu wszedłem do szatni pierwsze co zrobiłem to napisałem do mojego kolegi, czy widział to co robili kibice po meczu. Jest to świetne uczucie, grać dla takich kibiców - mówił szczęśliwy pomocnik Wisły.

⁃ Jeżeli miałbym porównać grę we Francji i tutaj w Polsce, to uważam, że poziom jest podobny. Chcę pokazywać i dawać o wiele więcej drużynie, to nie jest moja optymalna forma. Wygraliśmy i to jest dla nas najważniejsze - zakończył wiślak.

Źródło: wislaportal.pl


Rafał Boguski: Z Legią pełni wiary

Wisła pokonała Piasta Gliwice 2:1 po golach Zdenka Ondraska i Petara Brleka. Bramkowej cegiełki do zwycięstwa tym razem nie dołożył Rafał Boguski, który czeka na swoje dziesiąte trafienie w tym sezonie. „Boguś” był jednak bardzo zadowolony z wyniku meczu i pracy, jaką włożyli w tą wygraną Wiślacy.

Skrzydłowy Wisły rozegrał 64 minuty, na pierwszego gola Biała Gwiazda czekać musiała jeszcze pięć. „Wszystko zaczęło się po tym jak usiadłem na ławce rezerwowych. Jest to trochę nowość, ale cieszę się bardzo, że rezerwowi dali dobrą zmianę i dzięki temu wygraliśmy” - mówił zadowolony RB9.

Znowu z Piastem, znowu w końcówce

Po raz drugi w tym sezonie Piast stawiał opór, ale ugiął się już w doliczonym czasie gry. „Czekaliśmy na to zwycięstwo od bardzo dawna i w końcu przyszło ono w meczu z Piastem. Może to przypadek, ale faktycznie tak jest, że znowu przełamanie nastąpiło w starciu z gliwiczanami i po raz kolejny w doliczonym czasie”.

„Dziki” zakończył mecz bez gola, lecz był bliski asysty, gdy w 45. minucie jak na tacy wyłożył piłkę Llonchowi, którego strzał jakimś cudem na poprzeczkę sparował Szmatuła. „W sytuacji z końca pierwszej połowy najpierw myślałem, żeby strzelać, ale futbolówka była za wysoko, by uderzyć z pierwszej piłki. Gdy przyjąłem, z tyłu zbliżał się gracz Piasta. Krzyknął do mnie Pol, dlatego mu zagrałem. I wielka szkoda, że nie udało mu się strzelić, bo na pewno ten mecz ułożyłby się bardziej pod nas” - żałował braku szczęścia kolegi Boguski.

My się Legii nie boimy!

Wisła w następnej kolejce zmierzy się na wyjeździe z Legią Warszawa. „Przed meczem z Legią zwycięstwo na wyjeździe było bardzo ważne. Istotne jest też to, że nikt nie będzie w Warszawie pauzował. A sędziował nam Daniel Stefański, który lubi pokazywać wiele kartek. Dużo się o tym mówiło, ale na szczęście obyło się bez tego i do Warszawy jedziemy pełni wiary”.

Jakub Pobożniak
Źródło: wisla.krakow.pl


Patryk Małecki: Zawsze walczymy do końca

Sobotni wieczór był radosny dla kibiców krakowskiej Wisły. Biała Gwiazda przełamuje wyjazdową klątwę i po sześciu spotkaniach na obcych boiskach bez zwycięstwa (pięciu ligowych oraz jednym pucharowym) pokonuje przy ul. Okrzei Piasta Gliwice 2:1 (0:0). Po wygranej o meczu opowiadał radosny Patryk Małecki.

Do przerwy bezbramkowy wynik, a w kolejnych czterdziestu pięciu minutach trzy bramki. „Cieszy zwycięstwo, cieszy gra. Szczególnie w pierwszej połowie stworzyliśmy sobie dużo sytuacji. W drugiej ten mecz trochę siadł, zdobyliśmy kolejną bramkę. Przyznam jednak, że nie powinniśmy stracić tego gola na 1:1, ale pokazaliśmy charakter i to, że zawsze walczymy do końca” - przyznaje z uśmiechem „Mały”.

Pierwszą bramkę dla Wisełki zdobył wchodzący z ławki rezerwowych „Kobra”. Druga strzelona przez Petara Brleka padła dopiero w doliczonym czasie „Zawsze trzeba wierzyć! Mamy bardzo dobrą drużynę, która gra do końca. Nie wszystko można wygrać, ale tym bardziej cieszy dzisiejsze zwycięstwo”.

„Legia? O niej pomyślimy od poniedziałku!”

Już w następną niedzielę wielkie piłkarskie święto, Wisła Kraków zagra na z obecnym mistrzem Polski. „Nikt z nas na razie nie rozmyślał o Legii, najważniejsze są dzisiejsze trzy puntky i wygrana. Od poniedziałku będziemy trenować z myślami o meczu w Warszawie” - oświadczył pomocnik z Reymonta.

Nastawienie na Warszawę? „Tylko zwycięstwo!” - zakończył Patryk Małecki.

Agnieszka Żaczyk
Źródło: wisla.krakow.pl


Petar Brlek: Wiedziałem, że w końcu strzelę

Wisła pokonała na wyjeździe Piasta Gliwice 2:1, a gola na wagę trzech punktów zdobył w doliczonym czasie gry Petar Brlek. Chorwat wykorzystał dośrodkowanie Hugo Videmonta i strzałem głową pokonał Szmatułę, dzięki czemu Biała Gwiazda po raz drugi w tym sezonie wygrała w delegacji.

„W końcu udało nam się przełamać na wyjeździe. Wiedzieliśmy, że dziś jest do tego okazja i najważniejsze jest to, iż po długiej przerwie wygraliśmy poza naszym stadionem” - podkreślił na początku naszej rozmowy strzelec decydującej bramki.

Głowa nie od parady!

Dla „Pero” to czwarte trafienie w tym sezonie, a pierwsze w 2017 roku. „Miałem już w poprzednich meczach kilka okazji, żeby strzelić gola, dziś dwie. Wiedziałem, że w końcu przyjdzie ten czas, że piłka wpadnie do bramki. To mój drugi gol głową dla Wisły i na pewno jest on bardzo ważny, bo dał nam trzy punkty” - przyznał Brlek.

Przed Białą Gwiazdą starcie z Legią Warszawa. Tuż po ostatnim gwizdku kibice Wisły skandowali „W Warszawie tylko zwycięstwo”, zachęcając podopiecznych Kiko Ramireza do walki o pełną pulę w stolicy.

Szczególnie ważny mecz

„Widać, że mecz z Legią jest szczególny dla kibiców, a dla nas to kolejne zadanie do wykonania. Wiemy, że jest to mistrz Polski. Wiemy, że Legia grała w Lidze Mistrzów, ale dlaczego mielibyśmy z nimi nie wygrać?” - pytał retorycznie Brlek. „Na pewno damy z siebie maksimum” - zakończył chorwacki rozgrywający.

Jakub Pobożniak
Źródło: wisla.krakow.pl


Podsumowanie 24. kolejki LOTTO Ekstraklasy

To była kolejka przede wszystkim sędziowskich błędów, które rozpoczął Paweł Raczkowski w Kielcach, gdzie swoją decyzją "pomógł" wygrać Koronie z Górnikiem. Pretensje do sędziego Przybyło mogło mieć też Zagłębie w meczu z Legią, a takie na pewno awizowała Cracovia w stosunku do Pawła Gila, jak i Ruch do Krzysztofa Jakubika. Zapewne pretensje do sędziego Marciniaka będzie mieć też Lechia, choć ta słusznie kończyła mecz z Lechem w "dziewiątkę". Na szczęście podobnych błędów ustrzegł się sędzia Daniel Stefański, a "Biała Gwiazda" zasłużenie wygrała z Piastem.


Piątek, 3 marca:

Korona Kielce 2-1 Górnik Łęczna

0-1 Bartosz Śpiączka (50.)
1-1 Jacek Kiełb (88.)
2-1 Jacek Kiełb (90. k.)

Nie był to mecz z gatunku piłkarskiej "maestrii", ale takowej chyba nikt się tutaj nie spodziewał. Emocji w końcówce było jednak co niemiara, bo też po jednym z kontrataków Śpiączka przepchnął się między obrońcami i po chwili mógł pobiec do Franciszka Smudy, ciesząc się z gola. Goście mogli zdobyć ich zresztą więcej, ale paru kolejnych kontrataków nie wykorzystali - i to srogo się zemściło. Mecz w swoje... nogi wziął bowiem Kiełb i najpierw ograł jak dzieciaka Komora, a potem wykorzystał "jedenastkę", którą podyktował sędzia Raczkowski. Warszawski rozjemca zaczyna być "specjalistą" od karnych w doliczonym czasie gry. Takiego podyktował przed tygodniem w Niecieczy, takiego "gwizdnął" też w Kielcach. No i komplet punktów został właśnie w tym mieście, o co goście na pewno będą mieć pretensje, bo tym razem "jedenastka" była mocno kontrowersyjna.


Zagłębie Lubin 1-3 Legia Warszawa

0-1 Thibault Moulin (36.)
1-1 Arkadiusz Woźniak (56.)
1-2 Maciej Dąbrowski (82.)
1-3 Sebastian Szymański (88.)

W pierwszej połowie lepszym zespołem byli goście i po jednym z kontrataków wyszli na prowadzenie. Tyle tylko, że problemem warszawiaków były wykonywane przez Starzyńskiego stałe fragmenty gry. Po jednym bowiem z nich gospodarze wyrównali, a po dwóch następnych mieli też w tej potyczce kolejne dwie zdobyte bramki, ale wtedy swoje akcje "spalili". Ostatnie słowo należało do gości, którzy trochę szczęśliwie odzyskali prowadzenie po trafieniu byłego zawodnika Zagłębia, Dąbrowskiego, a potem niestety dla sędziego Przybyła i jego partnerów postawili "kropkę nad i"... ze spalonego, którego tym razem nikt nie zobaczył, a co zamknęło jakiekolwiek marzenia gospodarzy.


Sobota, 4 marca:

Cracovia 1-1 Arka Gdynia

0-1 Przemysław Trytko (42.)
1-1 Jaroslav Mihalík (55.)

Znakomite uderzenie Marcina Budzińskiego powinno w tym meczu wyprowadzić "Pasy" na prowadzenie, jednak sędzia tego spotkania, Paweł Gil, niesłusznie uznał, że piłka nie przekroczyła linii bramkowej. Los dla Cracovii był więc dość brutalny, bo Arka w końcówce pierwszej połowy sama objęła prowadzenie, po golu Przemysława Trytki. Co prawda, w drugiej połowie Cracovia szybko doprowadziła do wyrównania, jednak w kluczowych momentach ekipie Jacka Zielińskiego zabrakło jakości. Tym wynikiem Cracovia prawdopodobnie eliminuje się z walki o grupę mistrzowską.


Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0-0 Ruch Chorzów

"Niebiescy" po dwóch zwycięstwach z rzędu zaliczyli tym razem gorszy wynik swojego spotkania, ale Nieciecza to nie jest łatwe miejsce do punktowania. Po meczu kibice Ruchu mogą mieć jednak ogromne pretensje do arbitra, Krzysztofa Jakubika, bo w drugiej połowie chorzowianie powinni dostać "jedenastkę" za zagranie ręką Artema Putiwcewa. Ta została podyktowana po drugiej stronie boiska, ale zmarnował ją Wojciech Kędziora, a bohaterem Ruchu okazał się ich bramkarz, Libor Hrdlička, który strzał piłkarza z Niecieczy obronił. Ostatecznie mecz zakończył się więc chyba jednak sprawiedliwym dla obydwu stron remisem.


Piast Gliwice 1-2 WISŁA KRAKÓW

0-1 Zdeněk Ondrášek (69.)
1-1 Gerard Badía (81.)
1-2 Petar Brlek (90.)

Efekt "nowej miotły" w Gliwicach nie zadziałał i Piast w dramatycznych okolicznościach zasłużenie przegrał swój szósty już mecz z rzędu, więc wizja spadku... było nie było aktualnego wicemistrza Polski, jest na Górnym Śląsku coraz bardziej możliwa. Wisła zagrała natomiast słabe spotkanie, ale determinacją i wiarą w końcowy sukces zwycięstwo "wydarła". "Biała Gwiazda" przerywa tym zwycięstwem fatalną wyjazdową serię, co przed najbliższym meczem w Warszawie z Legią może okazać się kluczowe. Wisła Kiko Ramíreza jest jedną z rewelacji rundy wiosennej wygrywając trzy z czterech spotkań.


Niedziela, 5 marca:

Jagiellonia Białystok 4-1 Śląsk Wrocław

0-1 Róbert Pich (14.)
1-1 Przemysław Frankowski (34.)
2-1 Konstantin Vassiljev (41.)

3-1 Jacek Góralski (59.) 4-1 Przemysław Frankowski (82.)

Kapitalnie dla ekipy Jana Urbana rozpoczęło się spotkanie w Białymstoku, bo po ładnym uderzeniu po "długim słupku" Róberta Picha Śląsk objął prowadzenie. Słowak kilka minut później powinien podwyższyć na 2-0, jednak jego uderzenie głową trafiło tylko w słupek. Ta sytuacja była dla Jagielloni jak zimny prysznic, po którym drużyna z Podlasia zaczęła grać o wiele lepiej, wręcz koncertowo rozgrywając akcje i umiejętnie punktując Śląsk. Ostatecznie Jagiellonia wygrywa pewnie, a Śląsk swoją postawą nie zasłużył na jakąkolwiek zdobycz punktową.


Lech Poznań 1-0 Lechia Gdańsk

1-0 Radosław Majewski (70.)

Kto wie czy kluczową sytuacją w tym meczu nie była ta z momentu odgwizdania przez sędziego Marciniaka przerwy. Wtedy to z pretensjami do Sławomira Peszko ruszył trener Lecha, Nenad Bjelica, co zaowocowało solidnym zamieszaniem i wyrzuceniem trenera "Kolejorza" na trybuny. Porównując to do szachów - trener Lecha poświęcił może i "figurę", ale na drugą część zawodów podrażnieni goście wyszli tak mocno naładowani, że gdy stracili bramkę, stracili też "głowy". Dwie żółte kartki Kuświka, czerwień Peszki, do tego czerwona dla siedzącego na ławce Milinkovicia-Savicia, no i punkty. Bardzo dużo straciła Lechia w Poznaniu. A Lech? Wygrywa czwarty mecz ligowy z rzędu, bez straty gola i do wciąż liderujących gdańszczan traci już tylko dwa punkty!


Poniedziałek, 6 marca:

Pogoń Szczecin 1-1 Wisła Płock

0-1 Przemysław Szymiński (42.)
1-1 Jarosław Fojut (76.)

Słabą w wykonaniu obydwu drużyn pierwszą połowę zakończyła sytuacja z jej końcówki, kiedy to w zamieszaniu podbramkowym goście zdobyli gola. Mocno podrażniło to "portowców", którzy od początku drugiej połowy ostro ruszyli do ataków, ale wynik zmienili dopiero niespełna kwadrans przed zakończeniem rywalizacji, gdy po stałym fragmencie gry najwyżej wyskoczył Fojut. I choć gospodarze mocno starali się jeszcze o to, aby z beniaminkiem wygrać, wszystko zakończyło się podziałem punktów. To zaś oznacza, że Pogoń wypada po tej kolejce poza czołową "ósemkę". Poza nią jest także drużyna z Płocka.

Źródło: wislaportal.pl


Indywidualne wyróznienia

Petar Brlek i Tomasz Cywka w jedenastce kolejki!

Dwóch wiślaków - Petar Brlek i Tomasz Cywka - zostali wybrani przez redakcję stacji Canal+ Sport do najlepszej jedenastki 24. kolejki ligowej, w której "Biała Gwiazda" zmierzyła się w Gliwicach z tamtejszym Piastem. Dla obydwu wiślaków to pierwsze takie wyróżnienia w bieżącym sezonie.


Oto pełna "jedenastka" 24. kolejki (może ulec zmianie po meczu poniedziałkowym):

Libor Hrdlička (Ruch) - Tomasz Cywka (Wisła), Maciej Dąbrowski (Legia), Piotr Tomasik (Jagiellonia) - Jacek Kiełb (Korona), Łukasz Trałka (Lech), Konstantin Vassiljev (Jagiellonia), Petar Brlek (Wisła), Vadis Odjidja-Ofoe (Legia), Przemysław Frankowski (Jagiellonia) - Marcin Robak (Lech).

Piłkarzem kolejki został Hrdlička.


Oto wcześniejsze wybory wiślaków do jedenastki kolejki, w bieżącym sezonie:

» Patryk Małecki x5 (kolejki 1., 11., 12., 13., 21.) » Rafał Boguski x3 (kolejki 15., 17. i 18.) » Richárd Guzmics x2 (kolejki 9. i 10.) » Krzysztof Mączyński x2 (kolejka 17. i 18.) » Zdeněk Ondrášek x1 (kolejka 13.) » Arkadiusz Głowacki x1 (kolejka 18.) » Łukasz Załuska x1 (kolejka 20.) » Iván González x1 (kolejka 21.) » Paweł Brożek x1 (kolejka 23.) » Maciej Sadlok x1 (kolejka 23.)

Źródło: Canal+ Sport
Źródło: wislaportal.pl


Ranking wyjazdowy:

Za nami kolejny wyjazd. Tym razem udaliśmy się do Gliwic w sile 1150 osób w tym 300 kibiców Ruchu Chorzów, którym dziękujemy za wsparcie. Po raz kolejny najlepszy wynik uzyskała Nowa Huta ! TOP 5 z wyjazdu do Gliwic :

1. Nowa Huta - 97 osób

2. Bochnia - 62 osoby

3. Chrzanów - 43 osoby

4. Wadowice - 42 osoby

5. Skawina - 42 osoby

Po dwóch wyjazdach na zdecydowanym prowadzeniu jest właśnie Nowa Huta ,której aktualna liczba sięga już 145 osób. Drugie miejsce zajmuje Fan-Club Bochnia, walka o trzecie miejsce nabiera rozpędu różnice są niewielkie. Zachęcamy każde osiedle i każdy Fan-Club do walki o podium, może komuś uda się dogonić liderów ! Najlepszą okazją ku temu jest pokazanie się w dobrej liczbie w Warszawie !!!

Źródło:SKWK

Video:

Galeria kibicowska: