2017.03.12 Legia Warszawa - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Aktualna wersja (07:41, 3 sie 2017) (edytuj) (anuluj zmianę)
(Galeria kibicowska:)
 
(Nie pokazano jednej wersji pośredniej.)
Linia 427: Linia 427:
'''Źródło:''' [http://www.wislaportal.pl '''wislaportal.pl''']
'''Źródło:''' [http://www.wislaportal.pl '''wislaportal.pl''']
 +
===Stilić: To nie był otwarty mecz===
 +
 +
Data publikacji: 13-03-2017 14:57
 +
 +
 +
 +
Mimo szybko strzelonej bramki niedzielny klasyk raczej przypominał taktyczne szachy, a nie wielkie widowisko. Tak przynajmniej było według Semira Štilicia, który pojawił się w drugiej połowie, aby pomóc odwrócić losy spotkania.
 +
 +
„Legia szybko zdobyła gola i na pewno dzięki temu gra ułożyła się pod nią. To nie był mecz z dużą liczbą okazji - rywale po prostu mieli swoją sytuację i ją wykorzystali” - mówi rozczarowany pomocnik Wisły, według którego zabrakło przede wszystkim błysku w ofensywie. „Martwi mnie fakt, że nie mogliśmy strzelić choć jednej bramki. Nie było spokoju z przodu - takiej dobrej, celnej próby. Nie bez znaczenia są dla nas kontuzje Pawła i Zdenka - to bardzo ważni piłkarze i ich brak był odczuwalny. Musieliśmy sobie poradzić bez nich i chyba nie do końca ta sztuka nam się udała”.
 +
 +
Nie ma sentymentów
 +
 +
Wielu kibiców chciałoby pewnie, żeby Štilić znowu popisał się przy Łazienkowskiej takim trafieniem jak w 2014 roku, kiedy to oddał przepiękny strzał z rzutu wolnego. Co ciekawe, Bośniak miał możliwość pokonania Arkadiusza Malarza po stałym fragmencie gry tuż po pojawieniu się na murawie. „Nie przypominałem sobie tamtego gola, ponieważ nie jestem typem człowieka, który siedzi i delektuje się swoimi dobrymi zagraniami. Jasne pamiętam tamto wydarzenie, ale nie żyję przeszłością, a tym razem po prostu się nie udało” - opowiada podłamany Wiślak.
 +
 +
Trudno jednak strzelać bramki, gdy wchodzi się z ławki przy niekorzystnym wyniku. „Zagrałem około trzydziestu minut. Czuję się już dobrze i zobaczymy, czy moja forma będzie rosła. Prawdą jest, że tylko pomiędzy potyczkami w lidze mogę coś poprawić, wyeliminować pewne błędy. Ligowe starcia to nie najlepsze miejsce na naukę”.
 +
 +
Cenna przerwa
 +
 +
Niebawem czasu na analizę będzie nieco więcej, bo wielkimi krokami nadchodzi przerwa reprezentacyjna. Na razie jednak rywalizacja z Wisłą Płock. „Zawsze dobrze, gdy po porażce szybko przychodzi kolejny mecz. Mam nadzieję, że go wygramy i dzięki temu wymażemy z pamięci porażkę zwycięstwem. Cieszę się też, że po piątkowym starciu będzie przerwa reprezentacyjna. To pozwoli nam lepiej przygotować się do decydującej fazy sezonu, a przy okazji złapać trochę spokoju” - zaznacza Semir Štilić.
 +
 +
Michał Hardek
 +
 +
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
 +
 +
 +
'''Źródło:''' [http://www.wisla.krakow.pl//''' wisla.krakow.pl''']
 +
 +
===Boguski: Legia nas nie zdominowała===
===Boguski: Legia nas nie zdominowała===
Linia 455: Linia 483:
'''Źródło:''' [http://www.wisla.krakow.pl//''' wisla.krakow.pl''']
'''Źródło:''' [http://www.wisla.krakow.pl//''' wisla.krakow.pl''']
 +
==Podsumowanie 25. kolejki LOTTO Ekstraklasy==
==Podsumowanie 25. kolejki LOTTO Ekstraklasy==
Linia 578: Linia 607:
*[https://www.youtube.com/watch?v=KjI0En-R0Ko Doping]
*[https://www.youtube.com/watch?v=KjI0En-R0Ko Doping]
 +
==Galeria sportowa==
 +
<gallery>Grafika:2017.03.12 Legia Warszawa - Wisła Kraków Brlek.jpg‎
 +
Grafika:2017.03.12 Legia Warszawa - Wisła Kraków Cywka.jpg‎
 +
Grafika:2017.03.12 Legia Warszawa - Wisła Kraków Mączyński.jpg‎
 +
Grafika:2017.03.12 Legia Warszawa - Wisła Kraków Zachara.jpg‎
 +
</gallery>
==Galeria kibicowska:==
==Galeria kibicowska:==
<gallery>
<gallery>

Aktualna wersja

2017.03.12, Ekstraklasa, 25. kolejka,
Stadion Miejski Legii Warszawa im. Marszałka Józefa Piłsudskiego, 18:00, niedziela, 6°C
Legia Warszawa 1:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 26.780
sędzia: Paweł Gil z Lublina.
Bramki
Miroslav Radović 11' 1:0
Legia Warszawa
Arkadiusz Malarz
grafika:zk.jpg Artur Jędrzejczyk
Maciej Dąbrowski
Michał Pazdan
Adam Hloušek
Guilherme grafika:zmiana.PNG (87' Tomasz Jodłowiec)
Michał Kopczyński
Thibault Moulin grafika:zmiana.PNG (90'+3 Sebastian Szymański)
Vadis Odjidja-Ofoe
Kasper Hämäläinen grafika:zmiana.PNG (82' Dominik Nagy)
Miroslav Radović

Trener: Jacek Magiera
Wisła Kraków
Łukasz Załuska
Tomasz Cywka
Arkadiusz Głowacki
Iván González grafika:zk.jpg
Maciej Sadlok
Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG (62' Hugo Vidémont)
Krzysztof Mączyński
Pol Llonch
Petar Brlek grafika:zmiana.PNG (82' Jakub Bartosz)
Patryk Małecki grafika:zk.jpg
Mateusz Zachara grafika:zmiana.PNG (61' Semir Štilić)

Trener: Kiko Ramírez
Ławka rezerwowych: Michał Miśkiewicz, Alan Uryga, Jakub Bartkowski, Matija Špičić

Kapitan: Arkadiusz Głowacki
Bramki: 1-0 (1-0)
Posiadanie (w %): 50-50 (51-49)
Strzały: 11-9 (5-6)
Strzały celne: 5-1 (2-1)
Strzały niecelne: 5-7 (2-4)
Strzały zablokowane: 1-1 (1-0)
Rzuty rożne: 3-5 (0-4)
Faule: 12-19 (5-6)
Spalone: 6-2 (3-0)
Żółte kartki: 1-2 (0-2)
Czerwone kartki: 0-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Petar Brlek: - Przygotowuję się do tego spotkania tak, jak do każdego innego

- Jestem szczęśliwy ze zdobytej ostatnio bramki, ale przede wszystkim ze zdobytego kompletu punktów na wyjeździe, jestem zadowolony z drogi, którą obraliśmy, z wyników, które osiągamy i mam nadzieję, że będziemy to kontynuować - mówił obecny na dzisiejszej przedmeczowej konferencji prasowej pomocnik "Białej Gwiazdy", Petar Brlek.

Chorwat ma ostatnio pewne miejsce w wyjściowym składzie "Białej Gwiazdy", przy czym u trenera Kiko Ramíreza gra wyżej, niż poprzednio, bo tuż za napastnikiem.

- Mogę grać na pozycji 10 lub 8. Teraz komfortowo czuję się gdy gram na "dziesiątce", ale jeśli trener uzna, że mam w kilku meczach zagrać na "ósemce" to nie będzie to dla mnie problemem. Jestem gotowy wystąpić wszędzie, gdzie ustawi mnie trener. Tak się złożyło, że rzeczywiście nie grałem jeszcze przeciwko Legii, przygotowuję się natomiast do tego spotkania tak, jak do każdego innego - przyznał Brlek.

Nasz pomocnik Wisły został zapytany o Pola Lloncha, z którym występuje on od niedawna w jednej drużynie na boisku.

- To bardzo dobry, wartościowy zawodnik. Drużyna dobrze go przyjęła i pokazał on już swoje umiejętności w poprzednich meczach, a jestem przekonany, że w kolejnych stać go na jeszcze więcej - powiedział Chorwat.

- Legia jest mocną drużyną, szczególnie na skrzydłach, ale analizowaliśmy już ich grę i będziemy starali się wykorzystywać ich słabsze strony - zakończył wiślak.


Źródło: wislaportal.pl

Kiko Ramírez przed meczem z Legią: - Mobilizacja jest stuprocentowa

- Niestety ze względu na kontuzję w tym meczu nie będzie mógł wziąć udziału Zdeněk Ondrášek, pozostali zawodnicy są gotowi do gry. To będzie wielki mecz, między dwiema bardzo mocnymi drużynami. Jesteśmy zmotywowani do maksimum, nie tylko ze względu na atmosferę, jaka będzie panowała, ale my wiemy o co gramy. To może być bardzo ważny moment dla naszej drużyny - mówił na konferencji prasowej, przed czekającym nas w niedzielę spotkaniem ligowym z warszawską Legią, trener "Białej Gwiazdy", Kiko Ramírez.

Ostatnio aktualny mistrz Polski, Legia, bardzo słabo spisuje się na własnym stadionie. Wiosną doznał na nim porażki z Ruchem oraz zremisował z Bruk-Betem Termaliką.

- Każdy mecz ma swoją specyfikę, a każda drużyna jest inna. Jesteśmy przygotowani na coś nowego, a przede wszystkim jest to dla nas wyjątkowy mecz i nasza drużyna da z siebie wszystko - zapewnia Hiszpan.

Na pewno problemem Wisły może być fakt, że Ramírez nie będzie mógł niestety skorzystać z dobrze prezentującego się przed tygodniem w Gliwicach Zdenka Ondráška, który musi pauzować z powodu urazu mięśniowego. Legia także ma jednak kłopoty z napastnikami, bo po transferach Nemanji Nikolicia i Aleksandara Prijovicia - tej dwójki nie udało się jak na razie zastąpić równie wartościowymi graczami i Kiko Ramírez został o ten fakt zapytany.

- Nie zapominajmy, że Legia jest mistrzem Polski i nie ma co skupiać się na jej wadach, bo jakościowo - pod kątem indywidualnych umiejętności - to najlepsza drużyna w Polsce, by wymienić tylko Radovicia, czy Gulherme. Mamy tego świadomość i nie upatrujemy szans w jakichś chwilowych słabościach Legii - skwitował Hiszpan.

- Dla mnie, jako dla trenera, był to dość łatwy tydzień, bo nie trzeba było żadnej dodatkowej motywacji. Oczywiście każdy mecz ma swoje wyzwania, przed którymi musimy stawać, ale jeśli chodzi o mobilizację, to jest ona w drużynie stuprocentowa. Nie grałem w spotkaniach na aż takim poziomie, jeśli chodzi o ich ciężar gatunkowy, ale brałem już udział w ważnych meczach, w tym jako trener, więc nie jest to dla mnie problemem, aby pokazać drużynie, jak tego typu spotkania wygrywać - powiedział opiekun zespołu "Białej Gwiazdy".

- Nie zapominamy o tym jak mocną drużyną jest Legia, o tym, że jest mistrzem Polski, musimy wyjść na boisko i sami nie możemy zapomnieć, że jesteśmy Wisłą Kraków, jesteśmy wielką ekipą, że teraz jest dobry moment dla naszej drużyny. Jedziemy tam po to, aby wygrać - zakończył trener.


Źródło: wislaportal.pl

Klasyk, który nadal elektryzuje

Data publikacji: 12-03-2017 10:00


Są takie mecze i takie drużyny, na które nie trzeba specjalnie mobilizować piłkarzy, a kibiców zachęcać do przyjścia na stadion, czy sięgnięcia po pilota od telewizora. Jednym z takich spotkań są z pewnością starcia Wisły Kraków z Legią Warszawa. W końcu nie bez powodu zyskały miano derbów Polski!

Niezależnie od formy obu drużyn i miejsca jakie zajmowały w ligowej hierarchii, rywalizacja na linii Wisła - Legia zawsze budziła mnóstwo emocji. Nie brakowało barwnych historii, efektownych bramek i kontrowersji. Wystarczy powiedzieć, że obie ekipy spotkały się już blisko 150 razy, a pierwszy taki mecz odnotowano prawie sto lat temu - w 1920 roku. Właśnie wtedy krakowianie zremisowali z Legia 0:0. Natomiast już w lidze klasę pokazała Biała Gwiazda, wygrywając 4:1.

Imponujący licznik Brożka

Ogólnie jednak Warszawa to zawsze bardzo trudny teren. Wiślacy wywozili trzy punkty ze stolicy jedynie 19 razy na 74 próby. Ostatni raz piłkarze z Reymonta triumfowali przy Łazienkowskiej prawie siedem lat temu - w 2010 roku! Wówczas po trzech bramkach Pawła Brożka podopieczni Henryka Kasperczaka zwyciężyli 3:0. Zresztą „Brozio” to zawodnik, który wyjątkowo upodobał sobie stołeczną ekipę. Proszę sobie wyobrazić, że w bezpośrednich pojedynkach ma na swoim koncie już 12 goli (z czego aż 8 strzelił na wyjeździe). Napastnik Wisły nie ukrywa, że na tego rywala mobilizuje się podwójnie i chyba można być pewnym, że jego licznik jeszcze się nie zatrzymał.

Ale zmotywowanych graczy będzie więcej, także po stronie gospodarzy. Choćby ostatni mecz z Zagłębiem Lubin pokazał, że nawet gdy nie wszystko układa się po myśli Legii to ta jest w stanie sięgnąć po pełną pulę. Błysnął na pewno Vadis Odjidja-Ofoe, który w tym sezonie zgromadził już 2 bramki i 7 asyst. W tej drugiej statystyce minimalnie gorszy jest Miroslav Radović, a do tego ma w swoim dorobku aż 9 goli. Bardzo chwalony za grę w lidze i w pucharach był też Brazylijczyk Guilherme. Abstrahując jednak od indywidualności, Legia ma szeroką ławkę i każda pozycja jest obsadzona na tyle mocnymi graczami, że niezależnie od ustawienia na murawie krakowianie muszą uważać i wyjść podwójnie skoncentrowani.

Potrzeba skupienia i polotu

Poprzednie starcie na wyjeździe z Piastem, a także ostatni mecz na Ł3 pokazały, że dobra gra na wyjeździe jest możliwa. 9 sierpnia padł remis 1:1, ale klasyk nieco rozczarował. Tym razem mamy nadzieję, że nie rozczaruje, a do tego Wisła sięgnie po trzy punkty i zbliży się do rywala z Warszawy na pięć oczek.

Mecz pomiędzy Legią Warszawa i Wisłą Kraków rozpocznie się o godzinie 20.30.

Michał Hardek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Mecz podwyższonych emocji. Wisła gra z Legią

Rywalizacja Wisły z Legią od niemal zawsze wzbudza wśród kibiców ogromne emocje. Nic więc dziwnego, że bez względu na to, czy zespoły grają przy Reymonta, czy na Łazienkowskiej - frekwencja na tych meczach jest znacznie wyższa, niż zwykle. Przed nami kolejna taka potyczka, tym razem w Warszawie, gdzie bilety dostać można już wyłącznie z drugiego obiegu, co tylko jasno dowodzi, że nie czeka nas zwyczajne ligowe spotkanie.

Czy nam się to podoba, czy nie, faworytem dzisiejszej rywalizacji są warszawiacy. Budżet tego klubu jest m.in. dzięki awansowi w bieżącym sezonie do Ligi Mistrzów nieporównywalnie większy od jakiegokolwiek innego w naszej lidze. Legia pozwolić sobie może na zdecydowanie wyższe kontrakty i transfery gotówkowe, o których inni mogą tylko pomarzyć. Problem stołecznej ekipy jest jednak taki, że poza solidną kasą - drużyna gra zdecydowanie poniżej możliwości, a zwłaszcza ambicji. Oczywiście awans do Ligi Mistrzów to dla Warszawy i naszej ligi zdarzenie bez wątpienia wyjątkowe, tak jak i zajęcie w trudnej grupie trzeciego miejsca, premiowanego grą w Lidze Europy. Wszystko to miało jednak miejsce jesienią, niestety zimą dokonano niekoniecznie udanych ruchów transferowych i wiosna dla fanów Legii nie jest już tak "kolorowa". Warszawski "dream team" wygrywał wprawdzie w lidze na wyjazdach (1-0 z Arką, 3-1 z Zagłębiem), ale już u siebie zaliczył kompromitującą porażkę 1-3 z Ruchem oraz zaledwie remis 1-1 z Bruk-Bet Termaliką. Wszystko to sprawia, że warszawska drużyna zajmuje w tabeli dopiero czwarte miejsce, co nijak ma się do rzucanego ostatnio na prawo i lewo powiedzenia o ekstraklasowych "dwóch prędkościach". Legia miała być bowiem w naszej lidze poza jakąkolwiek konkurencją, dziś zaś w stolicy cieszyć muszą się z formuły ESA37, bo bez niej raczej cieżko byłoby im marzyć o skutecznej obronie tytułu mistrza Polski...

Plany warszawskiej drużyny na to pojechała pokrzyżować Wisła, która jak na razie walczy przede wszystkim o zapewnienie sobie miejsca w "ósemce" i patrząc na ostatnie występy Legii nie jest w stolicy bez szans. Podopieczni Kiko Ramíreza nie grają wprawdzie na wyjazdach swoich najlepszych meczów, ale też nie od dziś wiadomo, że spotkania na Łazienkowskiej mają swoją wyjątkową oprawę, a to niejednokrotnie powoduje, że zawodnicy wnoszą się na wyżyny swoich umiejętności. I właśnie na to mocno liczymy w wykonaniu wiślaków, którzy dzięki wygranej przed tygodniem z Piastem nie tylko przerwali swoją wyjazdową niemoc, ale na dzisiejszy mecz wyjdą bez tej dodatkowej presji, która bez trzech punktów zdobytych w Gliwicach mogłaby się pojawić. Wiślacy nic bowiem w Warszawie "nie muszą", a co najwyżej "mogą" - i to powinno im pomóc. Liczymy więc na jak najlepszy występ naszego zespołu, co bez wątpienia powinno wpłynąć na końcowy wynik.

Mocno trzymamy więc za naszych piłkarzy kciuki! Do boju Wisełka!


Źródło: wislaportal.pl

Odczarować stolicę. Legia vs Wisła

Dodano: 2017-03-11 16:46:15 (aktualizacja: 2017-03-13 08:11:48)

Norf / wislalive.pl

Długo czekamy na zwycięstwo przy Łazienkowskiej. Najwyższy czas odczarować ten obiekt.

Mistrz nie taki straszny, jak go malują

Przed nami derby Polski. Wielki klasyk. Mecz o największym prestiżu. Naszym rywalem będzie drużyna, o której wiemy wszystko, dzięki mediom, dla których sprawy z nią związane, to jeden z najgorętszych tematów w ostatnim czasie. Mistrz Polski, który w obecnych rozgrywkach zajmuje 4 miejsce z dorobkiem 42 pkt. Tym razem do Warszawy przyjedzie nie przyjedzie Real, czy Borussia, lecz inny klub o wspaniałej historii i bardzo dobrym początku roku 2017. Oczywiście chodzi o BG, która zajmuje 7 pozycję z 34 punktami, a do stolicy jedzie podtrzymać dobrą passę wygranych meczów, a także przełamać złą serię niewygranych spotkań przy Łazienkowskiej.

Legia u siebie niemal jak Wisła na wyjazdach

W ubiegłym tygodniu udało się w końcu wygrać w delegacji. Drużyna , na której dokonaliśmy przełamania, to znowu Piast. Jutro w Warszawie powalczymy o 3 wyjazdowe zwycięstwo. Właśnie 3 wygrane na swoim koncie ma Legia w meczach rozgrywanych przed własną publicznością. Trzeba przyznać, że to dość mizerny dorobek jak na mistrzów Polski, a uzupełniają go 4 remisy i 3 porażki. Z drugiej strony w ważnych meczach Legioniści potrafią wspiąć się na wyżyny swoich możliwości. Trzy drużyny, które poległy na Łazienkowskiej to Lechia, Lech i nasza sąsiadka. Nie można powiedzieć, żeby lepiej weszli w 2017 rok. Wygrali w Gdyni 1:0, na Łazienkowskiej triumfował Ruch (3:1), a punkt wywalczyła Termalica, remisując 1:1. W dwumeczu z Ajaxem padła jedna bramka, w Amsterdamie, która wyeliminowała naszych rywali z dalszych rozgrywek. Można powiedzieć, że lepiej Warszawianom szło na swoim obiekcie w europejskich pucharach. Wprawdzie przegrana 0:6 z BVB tego nie zapowiadała, jednak później udało się zremisować z Realem i Ajaxem, a nawet wygrać ze Sportingiem.

Wieża Babel

Do Warszawy nie pojadą Rafał Pietrzak i Zdenek Ondraszek. O ile do nieobecności tego pierwszego jesteśmy od dłuższego czasu przyzwyczajeni, o tyle brak Czecha wydaje się sporym osłabieniem. Napastnik dał bardzo dobrą zmianę w Gliwicach. Ożywił grę w ataku, a także sam zdobył bramkę. W niedziele w końcu w Polsce mają stawić się Kolumbijczycy. Z wiadomych przyczyn nie będą jeszcze brani pod uwagę przy ustalaniu składu na ten mecz.

Również z dwóch kontuzjowanych zawodników nie będzie mógł skorzystać trener Magiera. Są to Michał Kucharczyk i Chima Chukwu. Ten drugi, to jeden z wielu zawodników, którzy zasilili Legię w zamkniętym niedawno okienku transferowym. Najwięcej zmian doszło w formacji ofensywnej. Warszawę na Chicago zamienił Nikolics, a na Saloniki Prijović. W ich miejsce sprowadzono zawodników, którzy jak na razie nie spełniają pokładanych w nich nadziei. Tomas Necid wypożyczony z Bursasporu, Dominik Nagy sprowadzony z Ferencvaros i wspomniany wcześniej Nigeryjczyk, który przybył z chińskiego Shenxin. Oprócz napastników, klub opuścili także Bereszyński, który kontynuuje swoją karierę w Sampdorii, Vranjes, z którym ostatnio spotkaliśmy się w Gliwicach, Langil który tak szybko jak został okrzyknięty gwiazdą ligi, wrócił do Belgii i Alexandrov, wypożyczony do rosyjskiego Arsenalu. Jedynym Polakiem jaki zasilił szeregi wojskowych jest Artur Jędrzejczyk, wracający do swojego byłego klubu. Trzeba przyznać, że wieży Babel o jakiej mówi się w kontekście BG, w żadnym stopniu nie da się odnieść do sytuacji w Legii. Najlepszym strzelcem klubu z Mazowsza jest Nikolics, którego na Polskich boiskach oglądać już nie będziemy. Wśród zawodników, którzy obecnie reprezentują barwy Legii, jest to Radović, z dorobkiem 9 bramek, czyli takim samym jak najskuteczniejszy Wiślak - Rafał Boguski.

Kawał Historii

Historia ligowych starć tych dwóch zespołów liczy 147 meczów. Minimalnie więcej wygranych ma Legia – 56, Wisła – 52, a 39 gier zakończyło się bez rozstrzygnięcia. W bramkach to my prowadzimy 206-195. Trzeba przyznać, że w ostatnich latach drużyna ze stolicy wyjątkowo nam nie leży. Jesienią, przy R22 padł bezbramkowy remis, a karnego nie wykorzystał nieobecny już w Wiśle Popović. Na zwycięstwo czekamy od 2013 roku, kiedy w Krakowie padł rezultat 1:0. Chociaż kilka razy było naprawdę blisko triumfu. Jeszcze dłużej czekamy na wygraną na Łazienkowskiej. Ostatnia wygrana na tym obiekcie to 3:0 w 2010, po hat-tricku Pawła Brożka. Od tego czasu, w Warszawie3 razy remisowaliśmy i 5 przegraliśmy.

Stały uczestnik derbów Polski

Arbitrem jutrzejszego szlagieru będzie Paweł Gil, który w tym sezonie prowadził 22 mecze, pokazując 94 żółte kartki, 4 czerwone i dyktując 10 jedenastek. To ten sam sędzia, który gwizdał w pierwszym meczu tych drużyn przy R22. Poza tym spotkaniem spotkaliśmy się z Lublinianinem przy okazji wygranego na inaugurację starcia z Pogonią, a także przegranych meczów w delegacjach do Chorzowa i Wrocławia. Z kolei legioniści mięli okazję uczestniczyć w jeszcze jednym meczu, w którym gwizdał, zremisowanym bezbramkowo, u siebie z Piastem. Gil prowadził już w przeszłości derby Polski. Dwukrotnie w 2011, kiedy dwukrotnie przy Łazienkowskiej wygrała Legia, dwukrotnie 2:0. Był on też arbitrem wspomnianego wcześniej meczu, wygranego przez nas w 2010 roku, 3:0. Gil to sędzia międzynarodowy. W tym sezonie brał udział w spotkaniach LE, a w CV ma też mecze LM.

Debiutanci na ławkach

Cel wyjazdu do stolicy jest jeden – 3 punkty! Nowy autobus poprowadził nas do zwycięstwa w Gliwicach, teraz czas na Warszawę. Na stadionie ma pojawić się komplet publiczności, czyli ok. 30 tysięcy widzów. Dla obu trenerów będą to dopiero pierwsze derby Polski, w takiej roli, bo Jacek Magiera oczywiście uczestniczył w tych meczach jako piłkarz. Mamy nadzieję, że będzie to udany debiut tylko dla Kiko Ramireza, dla którego będzie to pierwsze spotkanie w karierze, o takim prestiżu. Mimo to Hiszpan zapewnia, że zarówno on jak i drużyna, są doskonale przygotowani na to starcie. Trzymamy kciuki i nie możemy doczekać się pierwszego gwizdka, który wybrzmi jutro o 18.


NORF


Źródło: wislalive.pl

Relacje z meczu

Tym razem stolicy nie zdobyliśmy. Wisła - Legia 0:1

Data publikacji: 12-03-2017 19:59


Biała Gwiazda uległa Legii Warszawa 0:1 w niedzielnym spotkaniu ligowym. Jedyną bramkę dla gospodarzy zdobył Miroslav Radović. Wiślacy mimo licznych prób nie zdołali odmienić losów meczu, a najjaśniejszą postacią w krakowskim zespole był bez wątpienia Łukasz Załuska, który raz po raz popisywał się robinsonadami.

Zobacz galerię z tego meczu

W szlagierze 25. kolejki Ekstraklasy Wisła Kraków mierzyła się na wyjeździe z warszawską Legią. Starcie czwartej z siódmą ekipą ligi przyciągnęło na trybuny komplet widzów, w tym pokaźną grupę sympatyków Białej Gwiazdy. Krakowianie do meczu musieli przystąpić osłabieni brakiem Brożka i Ondraška, natomiast w podstawowej jedenastce zespołu ze stolicy zabrakło napastnika. Na papierze rolę tę miał pełnić Miroslav Radović, który po powrocie do Warszawy pełni rolę kapitana Wojskowych.

Od pierwszych minut Wisła przycisnęła gospodarzy, dwukrotnie goszcząc pod polem karnym Arkadiusza Malarza, jednak krakowianom zabrakło strzału zarówno po rzucie rożnym, jak i wolnym. Riposta Legii była bardziej konkretna - oko w oko z Załuską stanął bowiem Hamalainen, jednak uderzenie Fina świetnie sparował wiślacki bramkarz. Chwilę później jednak Załuska był bezradny, gdy w podobnej sytuacji Radović minął go balansem ciała i wbił piłkę do „pustaka”. Wisła od razu przystąpiła do ataków i bliski wyrównania był Boguski, który uderzył zza pola karnego, czym sprawił olbrzymie problemy Malarzowi. Golkiper Legii zdołał jednak sparować piłkę na róg.

Pięć minut później znowu kluczową postacią był Łukasz Załuska, który interwencją poza polem karnym uniemożliwił przejęcie piłki Radoviciowi. Następnie mecz nieco stracił na tempie, lecz niestety to nadal Legia dyktowała warunki gry. Jedną z odpowiedzi Wisły była akcja z 36. minuty, kiedy to po stałym fragmencie gry Brlek przedostał się pod pole karne, po czym zgrał piłkę wzdłuż pola bramkowego. Futbolówkę zbił Malarz, a ta spadła na 10. metr, gdzie dopadł do niej Zachara - puścił strzał po koźle, który minimalnie minął prawy słupek bramki gospodarzy.

Była to ostatnia godna odnotowania akcja pierwszej połowy, a druga mogła się zacząć dla Wisły w wymarzony sposób - gdyby tylko liniowy nie podniósł chorągiewki. Z wolnego dośrodkował Mączyński, a piłka bez kontaktu z żadnym innym zawodnikiem wpadła do bramki Malarza. Decyzją sędziów uwagę golkipera absorbował jednak Gonzalez, w związku z czym odgwizdano spalonego. Chwilę później na bramkę Załuski groźnie główkował Hamalainen, jednak wiślacki bramkarz ze spokojem odprowadził piłkę wzrokiem na aut bramkowy.

W 60. minucie na murawie pojawili się Štilić i Vidémont. Już w pierwszym kontakcie z piłką Bośniak miał do czynienia ze stałym fragmentem gry z ok. 20 metrów. Niestety, 29-latek nie skopiował wyczynu z Łazienkowskiej sprzed lat i uderzył w mur. Chwilę później po wrzutce Sadloka główkował Brlek, ale i jemu nie udało się oddać celnego strzału. Kwadrans przed końcem po centrze z rzutu wolnego Guilherme główkował Radović, który ostemplował słupek. Dosłownie kilkanaście sekund później górą w starciu z Hamalainenem był Załuska, który mimo usadzenia go na ziemi przez Fina zdołał się jeszcze podnieść i wybronić jego strzał. Podobnie było w 88. minucie, gdy po samotnej szarży i bombie Ofoe, Wiślak wykazał się kunsztem i sparował piłkę na róg. Niestety, Wisła nie zdołała już odpowiedzieć i z Łazienkowskiej wyjeżdża bez wątpienia z poczuciem niedosytu.

Legia Warszawa - Wisła Kraków 1:0 (1:0)

1:0 Radović 10’

Legia: Malarz - Jędrzejczyk, Pazdan, Dąbrowski, Hloušek - Kopczyński, Moulin (90+2’ Szymański) - Guilherme (86’ Jodłowiec), Odjidja-Ofoe, Hämäläinen (81’ Nagy) - Radović

Wisła: Załuska - Cywka, Głowacki, González, Sadlok - Mączyński, Llonch - Boguski (61’ Stilić), Brlek (81’ Bartosz), Małecki - Zachara (61’ Vidémont)

Żółte kartki: Jędrzejczyk - Gonzalez, Małecki

Sędziował: Paweł Gil z Lublina

Widzów: 26 870

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Biała Gwiazda w Warszawie bez strzelb. Legia - Wisła 1-0

Wisła Kraków nie zaprezentowała się na stadionie mistrza Polski, warszawskiej Legii, źle - tyle tylko, że grając bez swoich kontuzjowanych napastników - Pawła Brożka i Zdenka Ondráška - mieliśmy w stolicy zbyt małą siłę ognia, aby zagrozić warszawiakom. I choć Ci także nie zagrali jakiegoś specjalnie wybitnego spotkania, to po golu Miroslava Radovicia, pokonali "Białą Gwiazdę" 1-0.

Wisła osłabiona brakiem wspomnianych wyżej i kontuzjowanych - Brożka i Ondráška - bardzo dobrze zaczęła mecz w Warszawie, bo już w pierwszej minucie udało nam się Legię postraszyć. I można tylko żałować, że Petar Brlek nie zdecydował się posłać prostopadłej piłki do Mateusza Zachary. Chorwat podał do boku do Patryka Małeckiego i skończyło się tylko rzutem rożnym. Zaraz potem ofensywnie ruszył też Krzysztof Mączyński i jedyny na niego sposób, jaki znalazł Artur Jędrzejczyk, to był faul.

Kolejne minuty należały już jednak do Legii i w 9. minucie tylko świetnej interwencji Łukasza Załuski zawdzięczamy, że nadal był remis. Kasper Hämäläinen oszukał zwodem Tomasza Cywkę i uderzył "po długim". Nasz bramkarz spisał się jednak znakomicie. Niestety dwie minuty później nie był już w stanie nic zdziałać. Piłkę w środkowej strefie boiska stracił Zachara i pognał z nią Guilherme, który miał zdecydowanie zbyt dużo miejsca. Brazylijczyk obsłużył więc świetnym podaniem Miroslava Radovicia, bo też jego zagrania nie zdołał "przeciąć" Arkadiusz Głowacki, Serb zaś zachował w tej sytuacji mnóstwo zimnej krwi - "położył" zwodem Załuskę na ziemi i uderzył do pustej bramki. Przegrywaliśmy więc niestety szybko 0-1 i była to dla nas fatalna informacja.

I choć wiślacy szybko starali się na to odpowiedzieć, bo z dystansu formę Arkadiusza Malarza sprawdził Rafał Boguski, to bramkarz Legii spisał się bez zarzutu, parując piłkę na rzut rożny. Niestety w tym fragmencie spotkania był to jednostkowy "wybryk" wiślaków, bo zdecydowanie inicjatywę przejęła Legia i gdyby w 18. minucie nie ofiarne wyjście Załuski i jego interwencja poza polem karnym - Radović wyszedłby z nim sam na sam. Nasz bramkarz potrafił jednak ustrzec nas od tego zagrożenia.

Po mniej więcej dwóch kwadransach Legia oddała niespodziewanie inicjatywę i w 35. minucie Wisła wręcz powinna wyrównać. Po rzucie rożnym futbolówka trafiła przed pole karne, gdzie dobrze zagrał ją do Brleka Maciej Sadlok. Chorwat oddał strzał, ale Malarz piłkę odbił, tyle że dopadł do niej Zachara. Niestety nasz napastnik z dogodnej pozycji uderzył obok bramki i wciąż było 0-1.

Wisła swoją szansę mogła mieć jeszcze w 45. minucie, kiedy podanie wszerz boiska próbował przejąć Brlek, ale choć piłkę zagrał, to nie zdołał już do niej dopaść, ubiegł go bowiem Malarz i do przerwy było 0-1.

Na drugą połowę wiślacy musieli wyjść więc bardziej ofensywnie i tak też się stało, a w 47. minucie udało nam się nawet umieścić piłkę w siatce. Z rzutu wolnego wrzucił Mączyński, futbolówkę próbował przejąć Iván González, ale to mu się nie udało. Piłka wpadła mimo tego do bramki, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną Hiszpana, na której niestety się on znalazł, bo zresztą słusznie uznał, że ten "absorbował" bramkarza Legii.

Kolejne minuty tego meczu to cofnięta i czekająca na okazję do kontrataków Legia oraz nie mająca zbytnio pomysłu na sforsowanie defensywy gospodarzy Wisła. Nic więc dziwnego, że trener Kiko Ramírez na ostatnie niespełna 30 minut posłał do boju tą ofensywną wartość z ławki, którą miał najlepszą, a więc Semira Štilicia oraz Hugo Vidémonta. I szybko swoją szansę miał Bośniak, ale z rzutu wolnego, podyktowanego za faul na aktywnym Polu Llonchu, uderzył tylko w mur. Swoją szansę miał też w 64. minucie Brlek, ale po wrzutce od Sadloka - główkował z trudnej pozycji obok bramki. Co ciekawe - po wejściu Štilicia za Zacharę teraz to właśnie Brlek był najbardziej wysuniętym zawodnikiem Wisły.

Niestety nie przełożyło się to dla nas na kolejne okazje, a Legia w 75. minucie była blisko zdobycia drugiego gola. Po wrzutce z rzutu wolnego Radović uderzył piłkę głową na słupek. Minutę zaś później sam na sam z Załuską znalazł się Hämäläinen, ale Fin zmarnował tę okazję. Mieliśmy jednak dwa kolejne ostrzeżenia pod naszą bramką.

Wisła zdołała na to jednak odpowiedzieć i w 80. minucie ładny strzał po indywidualnej akcji oddał Małecki. Piłka minęła jednak słupek bramki Legii. "Mały" zdecydował się też na uderzenie pięć minut później, ale wykonanie było już bardzo złe. Podobnie złe był nasz rzut wolny zaraz potem, kiedy podobnie jak w 47. minucie wrzutkę Mączyńskiego "spalił" González. Legia odpowiedziała na to akcją Vadisa Odjidja-Ofoe, ale Załuska nie dał się pokonać.

I choć wiślacy starali się jeszcze coś przy Łazienkowskiej zdziałać, to nie byli już niestety w stanie, a to oznacza, że wracamy do Krakowa bez punktów.



Źródło: wislaportal.pl

Szlagier rozczarował. Legia Wisła 1:0

Dodano: 2017-03-12 22:15:17 (aktualizacja: 2017-03-17 15:02:13)

Norf / wislalive.pl

Derby Polski nie zachwyciły. Nie oglądaliśmy zbyt wielu ciekawych, składnych akcji. Emocji czysto sportowych mięliśmy jak na lekarstwo, a o zwycięstwie zdecydowała 1 bramka.

Po kiepskim meczu przegrywamy kolejne wyjazdowe spotkanie. Wiśle ewidentnie brakowało dziś pomysłu na grę, ale przede wszystkim brakowało napastnika. Legia stworzyła sobie kilka klarownych okazji więcej i niestety zasłużenie wygrała, gdyż okazała się konkretniejsza pod naszą bramką.

Pierwsze minuty należały do Wisły, która starała się zaskoczyć gospodarzy wysoko wychodząc na ich połowę. Szybko inicjatywę przejęła jednak Legia, spychając nas do głębokiej defensywy. Pierwsze ostrzeżenie Warszawianie wysłali w 9 min, kiedy groźnie uderzył Hamalainen, jednak na wysokości zadania stanął Łukasz Załuska. Bramkarz Wisły był dziś zdecydowanie najlepszym zawodnikiem, nie tylko w naszych szeregach, ale w całym meczu. Niestety wnioski z tej sytuacji nie zostały wyciągnięte. 2 minuty później, piłkę stracił uwikłany w drybling z trzema rywalami Mateusz Zachara. Szybka kontra Legionistów zakończyła się bramką Radovicia. Błędy popełnili w tej sytuacji także wszyscy obrońcy Wisły, którzy byli źle ustawieni względem swoich rywali. Maciej Sadlok nie doskoczył do Guilherme, a Tomek Cywka nie upilnował Radovicia. Obaj znacznie lepiej radzili sobie w grze ofensywnej, gdzie na skrzydłach byli dużo aktywniejsi niż Patryk Małecki i Rafał Boguski. Ten drugi pokazał się w jednej sytuacji. Już minutę po utracie bramki, mógł odrobić straty, jednak jego precyzyjne uderzenie z dystansu wyciągnął Malarz. Po stracie gola inicjatywę przejęli zawodnicy BG, jednak niewiele z tego wynikało. W końcu w 34 minucie zrobiło się ponownie groźnie pod bramką gospodarzy. Petar Brlek z linii końcowej wycofał piłkę w centrum pola karnego do Zachary, ten jednak uderzył tuż obok słupka. Napastnik zastępował dziś kontuzjowanych Brożka i Ondraszka, niestety trzeba przyznać, że nie podołał temu zadaniu. Był bardzo niewidoczny, jego strata zapoczątkowała kontrę zakończoną bramką, a w jedynej dogodnej okazji spudłował.

Druga połowa mogła się rozpocząć fantastycznie, od gola wyrównującego. Ta bramka nawet padła, jednak po uderzeniu Krzyśka Mączyńskiego z rzutu wolnego, na pozycji spalonej był Ivan Gonzalez i pomimo, iż piłka wpadła do siatki, na tablicy wyników dalej było 1:0. Reprezentant Polski do spółki z Polem Llonchem i Petarem Brlekiem zagrali przyzwoite zawody, zabrakło jednak błysku, kluczowego zagrania, które odmieniło by losy meczu. W pierwszej połowie raz po raz za skórę zachodził im Odjidja. W dalszych fragmentach obraz gry nie uległ zmianie. Teoretycznie optyczną przewagę miała Wisła, jednak grała bardzo asekuracyjnie, jakby bała się straty kolejnej bramki. Mimo to Legia mogła, a nawet powinna trafić po raz drugi. Najpierw Radović trafił głową w słupek, a później swoje pojedynki oko w oko z Załuską przegrali Hamalainen i Odjidja. Wisła odpowiedziała na to tylko groźnym uderzeniem po długim słupku Małeckiego, finalnie jednak minimalnie niecelnym. Nie pomogło wejście Semira Stilicia i Hugo Videmonta, a w końcówce także Kuby Bartosza. Z boiska zszedł Zachara i mecz kończyliśmy bez nominalnego napastnika. Żaden z tych zabiegów nie przyniósł oczekiwanego efektu i mecz zakończył się porażką 0:1.

Niestety po raz kolejny nie udaje się wygrać w Warszawie. Legia może nas nie zdominowała, lecz zagrała na tyle dobrze, że nie pozwoliła nam na stworzenie zbyt wielu okazji, a sama wykazała się skutecznością. Jak to się mówi, gra się tak jak na to pozwala przeciwnik. Na lepszą grę w ofensywie nie pozwoliły nam dziś także absencje podstawowych napastników. Kto wie jak potoczyły by się losy meczu gdyby to oni byli na boisku. Nie ma się co załamywać. Przed nami dwa ważne mecze przed własną publicznością, gdzie będzie okazja odrobić stracone dziś punkty. Pierwsze z nich już w piątek, z płocką Wisłą.

Legia Warszawa - Wisła Kraków 1:0 (1:0)

1:0 Radović 10

Legia: Malarz - Jędrzejczyk, Pazdan, Dąbrowski, Hloušek - Kopczyński, Moulin (90+2 Szymański) - Guilherme (86 Jodłowiec), Odjidja-Ofoe, Hämäläinen (81 Nagy) - Radović

Wisła: Załuska - Cywka, Głowacki, González, Sadlok - Mączyński, Llonch - Boguski (61 Stilić), Brlek (81 Bartosz), Małecki - Zachara (61 Vidémont)

Żółte kartki: Jędrzejczyk - Gonzalez, Małecki

Sędzia: Paweł Gil z Lublina


Widzów: 26 870

NORF


Źródło: wislalive.pl


Minuta po minucie

Koniec spotkania. Wisła przegrywa w Warszawie jedną bramką. Szkoda, Legia była dziś do ogrania, ale Wisła nie potrafiła pokonać Arkadiusza Malarza. Zabrakło ognia z przodu - dziś możemy docenić rolę w drużynie Pawła Brożka, którego brak był aż nadto wiidoczny oraz Zdenka Ondraska, który zawsze gwarantuje rywalom swój oddech na plecach.

  • 90+2' W drużynie Legii w miejsce Moulina wchodzi Szymański
  • 90' Sędzia dolicza trzy minuty
  • 89' Kolejny rajd Odjidji-Ofoe, który znów wszedł w defensywę Wisły jak w masło. Gdyby nie Łukasz Załuska... nawet nie chcemy myśleć, wielkie brawa !
  • 87' Wrzutka Mączyńskiegi w pole karne, ale znów kilku Wiślaków znalazło się na spalonym.
  • 87' Zmiana w Legii - za Guilherme wchodzi Jodłowiec
  • 86' Faulowany Hugo Videmont, będzie kolejna dobra okazja do dośrodkowania, może tym razem się uda...
  • 83' Ostatnia zmina w Wiśle - za Brleka pojawia się Jakub Bartosz
  • 82' Boisko opuszcza Hamalainen, w jego miejsce Nagy
  • 80' Okazja Małeckiego, jego strzał minimalnie mija bramkę Malarza..!
  • 76' Pobudka! Kolejna 100-procentowa szansa dla Legii, Hamalainen mając pustą bramkę jednak zwlekał, aż futbolówkę spod nóg zabrał mu Załuska
  • 75' Guilherme dośrodkowuje z rzutu wolnego, a Radović z głowy uderza w słupek!
  • 72' Czas leci, a na boisku dzieje sie naprawdę niewiele
  • 61' Stilić próbował swoich sił z rzutu wolnego, uderzył jednak źle bo prosto w mur
  • 60' Za niewidoczengo dziś Zacharę wchodzi Semir Stilić
  • 61' Brzydki faul Jędrzejczyka na Llonchu, będzie okazja do uderzenia z rzutu wolnego
  • 59' Dobra akcja na skrzydle Małeckiego, ale jego dośrodkowanie łapie Arkadiusz Malarz
  • 52' Radović - piłkarz czy może aktor?
  • 50' Wiślacy mają dziś spore problemy z Odidją-Ofoe, który raz po raz przedziera się między piłkarzami z Krakowa
  • 47' Mączyński strzela z rzutu wolnego, ale sędzia bramki nie uznaje, na spalonym dwóch graczy Wisły...
  • 46' Zaczynamy drugą połowę, wierzymy!


Koniec pierwszej połowy - Wisła przegrywa jedną bramką, ale sprawa wyniku wydaje się być otwarta, czekamy na drugą połowę i bramki dla Wisły!

  • 40' Dobra piłka Brleka do Małeckiego, ale skrzydłowy Wisły został uprzedzony przez Malarza
  • 37' Rzut wolny w wykonaniu Sadloka w stylu: co autor miał na myśli ?
  • 35' Rzut rożny dla Wisły, piłka po zamieszaniu ląduje na nodze Zachary, który z 11. metra uderza minimalnie obok słupka!
  • 33' Mecz znów nam się wyrównał, Wisła próbuje przejąć kontrolę nad grą, ale efektów póki co brak
  • 27' Kolejny "faul" Patryka Małeckiego, tym razem na Guilherme
  • 25' grafika:zk.jpg Kolejna żółta kartka dla Wisły, Patryk Małecki odpocznie sobie w kolejnym meczu.
  • 21' Ależ paskudna symulka Radovicia, sędzia dał się nabrać i ukarał żółtą kartką Gonzleza! Legia gra w 12?
  • 20' grafika:zk.jpg Próba uderzenia z dystansu Lloncha - pomysł dobry wykonanie fatalne.
  • 18' Załuska znów ratuje swoją drużynę przed utratą bramki, wychodząc na 20 metr i uprzedzając Radovicia
  • 12' Błyskawicznie mógł odpowiedzieć Rafał Boguski, jego techniczne uderzenie z największym trudem na rzut rożny broni Malarz
  • 10' Radović strzela bramkę dla Legii po błędzie Arkadiusza Głowackiego i Tomasza Cywki, Załuska minięty i Serb wpakował futbolówkę do pustej bramki.
  • 9' Ależ interwencja Łukasza Załuski! Cywka wkręcony w ziemię przez Hamalainena, ale jego strzał w sytuacji sam sam fantastycznie broni golkiper Wisły
  • 2' Faul Jędrzejczyka na Mączyńskim niedaleko pola karnego,wrzutka Sadloka jednak nie dotarła do żadnego z kolegów
  • 1' Pierwsza akcja Wisły i pierwszy rzut rożny

Efektowne racowisko na Łazienkowskiej powoduje opóźnienie rozpoczęcia meczu Wisła dziś na czerwono, Legia w swoich tradycyjnych strojach Ławka Legii: Cierzniak,Czerwiński,Broź,Jodłowiec,Szymański,Nagy,Kazaiszwili Ławka rezerwowych Wisły: Miśkiewicz, Bartkowski,Uryga,Bartosz,Stilić,Spicić,Videmont Poznaliśmy już skład Wisły na spotkanie z Legią, Pawła Brożka trudno szukać nie tylko w wyjściowej jedenastce ale i na ławce rezerwowych Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z meczu 25. kolejki Lotto Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się na wyjeździe z Legią Warszawa.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Kiko Ramírez: - Trudno być zadowolonym, gdy przegrywa się mecz

- Był to typowy mecz o dużą stawkę. Było dużo walki, z wysoką intensywnością. Legia strzeliła jako pierwsza gola i grała z tą zaliczką już do końca spotkania - powiedział po porażce z Legią Warszawa trener "Białej Gwiazdy", Kiko Ramírez.

Wisła zagrała w Warszawie bez Pawła Brożka, który przyjechał do stolicy, ale nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych.

- Niestety ze względu na problemy z kolanem Brożek nie mógł dziś wystąpić. Na ile jest to poważny uraz muszą wypowiedzieć się lekarze, ale jego gra w następnym meczu może stać pod znakiem zapytania - zdradził Hiszpan.

- Trudno być zadowolonym, gdy przegrywa się mecz, ale jeśli chodzi o zmienników, to jestem zadowolony z tego co wnieśli na murawie. Szukali gry, schodzili do linii i pod tym kątem nie mam do nich zastrzeżeń. Realizowali powierzone im zadania - zakończył Ramírez.


Dodał: OŚ


Źródło: wislaportal.pl

Jacek Magiera: - Dużo walki, determinacji i też sporo jakości

- Cieszymy się ze zwycięstwa. Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie tak wyglądał i zarówno jedna, jak i druga drużyna pozostawią na boisku mnóstwo zdrowia. Było dużo walki, dużo determinacji, ale też i sporo jakości, co nas cieszy. Wygraliśmy po bardzo ładnej i składnej akcji, przeprowadzonej przez cały zespół, gdzie kunsztem popisał się Miroslav Radović, strzelając gola po indywidualnej akcji - mówił po meczu z Wisłą, trener Legii, Jacek Magiera.

- Mieliśmy jeszcze kilka okazji do tego, aby podwyższyć wynik, ale to się nie udało. Wisła to przeciwnik z górnej półki, taki który od wielu lat jest naszym rywalem i z którym te mecze zawsze były interesujące. To spotkanie było dla nas ważne także dlatego, że obiecaliśmy zwycięstwo naszemu wiernemu kibicowi, Kacprowi Szuckiemu, który walczy z chorobą nowotworową i trzyma za nas kciuki, a na dzisiejszym meczu nie mógł być. Dlatego do końca byliśmy skoncentrowani, aby dotrzymać słowa i to zwycięstwo temu młodemu chłopakowi zadedykować. Dedykujemy mu i czekamy na niego w Warszawie, na naszym stadionie, aby cieszył się z kolejnych zwycięstw już osobiście, kiedy będzie razem z nami - dodał trener Legii.

- Czy to był klasyk tylko z nazwy? To był mecz o trzy punkty i takie spotkania w tej chwili będą. Najważniejsze jest to, aby punktować. Tabela jest coraz bardziej spłaszczona. Różnica punktów pomiędzy poszczególnymi zespołami jest coraz mniejsza i spodziewam się kolejnych spotkań równie trudnych. Tutaj nie będzie zbyt często finezji, odkrycia, gdy nie wiadomo jak na hura, aby zadowolić tylko i wyłącznie kibiców. Będzie zaś wyrachowanie, by prowadząc 1-0 grać wynikiem. Celowo w drugiej części meczu cofnęliśmy się na własną połowę, aby przyjąć drużynę Wisły i próbować kontrataków. Akurat dzisiaj zdało to rezultat, udało nam się dowieźć ten rezultat. Mieliśmy i słupek, mieliśmy okazję Hämäläinena oraz Odjidji-Ofoe, więc tych okazji trochę było - mówił ponadto Magiera.


Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Głowacki: Zabrakło nam dokładności

Data publikacji: 12-03-2017 21:17


„Brakowało nam dzisiaj dokładności w rozgrywaniu piłki w środku boiska i przeprowadzanych kontrach, co sprawiło, że Legia czuła się pewniej. Zagraliśmy solidnie, lecz czegoś nam zabrakło do zdobycia trzech punktów” - powiedział Arkadiusz Głowacki po przegranym spotkaniu z Legią Warszawa.

Zdaniem kapitana Białej Gwiazdy piłkarze z Warszawy zasłużenie wygrali niedzielny mecz. „Legia była lepsza, ale mimo wszystko czujemy spory niedosyt. Mieliśmy plan na to spotkanie. Częściowo udało się go zrealizować, jednak były w naszej grze spore braki”.

„Chcieliśmy groźnie kontrować i szybko przechwytywać piłkę w środkowych sektorach boiska. Często nam to wychodziło, jednak później w kluczowych sytuacjach brakowało precyzji. To zadecydowało o naszej porażce” - uważa „Głowa”.

Zabrakło szczęścia

Defensor Wisły przyznał, że był bliski wybicia futbolówki, zanim ta trafiła do Miroslava Radovicia przy akcji bramkowej. „Piłka podskoczyła na nierówności, co uniemożliwiło mi skuteczną interwencję. Byłem przekonany, że jest ona w moim zasięgu. Zabrakło trochę szczęścia i straciliśmy gola”.

„Nasi obrońcy często podłączali się do akcji ofensywnych. Legia to drużyna, która gra dobrze zarówno w ataku pozycyjnym, jak i w kontrataku, przez co w niektórych sytuacjach było bardzo gorąco. Do samego końca liczyliśmy na zmianę wyniku i musieliśmy zaryzykować” - przyznał kapitan krakowskiej drużyny.

Kontynuować zwycięską passę u siebie

W najbliższy weekend piłkarze Białej Gwiazdy wrócą na R22, gdzie zmierzą się z Wisłą Płock. Jakie cele przed drużyną stawia na to spotkanie lider szatni Wisły? „W każdym meczu musimy grać o trzy punkty. Walczymy o awans do grupy mistrzowskiej i na własnym stadionie musimy punktować. Jeśli każdy z nas zagra tak, jak potrafi to o wynik można będzie być spokojnym”.

Sebastian Kaniewski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Załuska: Od tego jestem, by pomagać chłopakom

Data publikacji: 12-03-2017 21:23


Wisła uległa w Warszawie w starciu z Legią 0:1. Gdyby nie znakomita postawa Łukasza Załuski, wynik mógł być zdecydowanie inny, jednak wyborny mecz naszego bramkarza nie dał krakowskiemu zespołowi nawet punktu. Oto co po tej rywalizacji powiedział 34-letni golkiper Białej Gwiazdy.

Bramkarz, który na dobre zadomowił się w pierwszym składzie Wisły zaczął od analizy dzisiejszego spotkania. „Przyjechaliśmy po bardzo potrzebne nam punkty. Niestety wracamy bez nich. Legia miała trochę więcej sytuacji niż my. Wyglądaliśmy w drugiej połowie lepiej niż w pierwszej, a mimo to wracamy bez niczego”.

Być nieco czujniejszym

„Wiedzieliśmy, że pierwszy kwadrans trzeba na Legii po prostu przetrzymać i szukać bramki. Nie udało nam się wtedy przezwyciężyć naporu rywala i potem warszawiakom grało się już łatwiej” - żałował były zawodnik szkockich klubów.

W 10. minucie gola dla Legii zdobył Miroslav Radović i - jak się okazało - była to jedyna bramka w meczu. Legioniści wykorzystali moment nieuwagi Wiślaków, dzięki czemu sięgnęli po trzy punkty. „Legia ma z przodu takie indywidualności, że trzeba być czujnym cały czas. Ten jeden jedyny raz nam się to nie udało i przegraliśmy jednym golem” - przyznał Załuska, po czym skupił się na ofensywnej grze Wisły. „Brakowało nam jednak nieco akcji z przodu. Wiadomo, musieliśmy sobie radzić bez Pawła i Zdenka, szansę dostał Mateusz, ale przecież nie tylko napastnicy atakują. Z przodu czegoś nam dziś zabrakło”.

Derby Wiseł o sześć punktów

Oczywiście również i dziennikarze dostrzegli świetny występ Załuski, Wiślak jednak przyjął te opinie ze skromnością i zaczął wybiegać już w niedaleką przyszłość. „Od tego jestem, żeby czasem pomagać chłopakom. Przed nami arcyważny mecz z Wisłą Płock i tam muszę, wszyscy musimy dać z siebie wszystko. Naszym celem jest pierwsza ósemka i o to teraz gramy” - zapowiedział bramkarz.

Po tak dobrym występie padły również pytania o to, jak swoją przyszłość widzi golkiper Wisły, którego kontrakt kończy się w czerwcu. „Robię wszystko, żeby mój kontrakt został przedłużony, bo chcę zostać w Krakowie”.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Tomasz Cywka: - Wierzyliśmy do samego końca

⁃ Teraz możemy "gdybać" co byłoby, gdyby przed tym spotkaniem nie wypadłby nam Paweł Brożek i Zdeněk Ondrášek. Niestety nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji, które sobie tutaj stworzyliśmy i dlatego przegraliśmy - powiedział po meczu w Warszawie Tomasz Cywka.

⁃ Wierzyliśmy do samego końca, tak samo jak przed tygodniem w Gliwicach. Wtedy dopiero w ostatnich minutach zapewniliśmy sobie zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że tutaj też możemy wyrównać i wierzyliśmy w to do ostatniej sekundy. Walczyliśmy, wierzyliśmy, nie udało się, ale na pewno nie podcina nam to skrzydeł i w kolejnym meczu gramy o trzy punkty. Na gorąco ciężko powiedzieć coś o stykowych sytuacjach, w których otrzymywaliśmy kartki. Na boisku to są emocje, niektóre należą się bardziej, niektóre mniej, ale trzeba byłoby zobaczyć powtórki, żebym mógł coś więcej o tym powiedzieć - dodał Cywka.

⁃ Legia teraz to jest przeszłość, czekamy tylko na analizę po powrocie do Krakowa. Teraz najważniejszy jest tylko mecz z Wisłą Płock. Nie wybiegaliśmy za bardzo w przyszłość przed tym dzisiejszym meczem, koncentrujemy się tylko na najbliższym przeciwniku. Była Legia, teraz ten temat zamykamy, od wtorku przygotowujemy się do Wisły Płock - przyznał wiślak.

⁃ Zagrałem dopiero kilka meczów na prawej obronie w tej rundzie, więc uważam, że jest za wcześnie na takie głosy, żeby nazywać mnie odkryciem rundy. Na pewno staram się tym zbytnio nie przejmować, tylko cały czas robić swoje, jak najlepiej przygotowywać się do tych najbliższych meczów i mam nadzieję, że dzięki temu będę grać coraz lepiej - zakończył Cywka.


Dodał: Kamil


Źródło: wislaportal.pl

Patryk Małecki: - Cieszę się, że kibice Legii o mnie pamiętają

⁃ Wyszliśmy w lekko osłabionym składzie, bo nie było w kadrze naszych dwóch kluczowych zawodników - Zdenka i Pawła. W ich miejsce inni dostali szansę. Na gorąco - myślę, że było to dobre spotkanie, dużo sytuacji i szkoda, że przegraliśmy. Zapominamy o tym meczu i skupiamy się na następnym - mówił po porażce z Legią 0-1 pomocnik krakowskiej Wisły, Patryk Małecki.

⁃ Legia miała zdecydowanie więcej sytuacji, grała na własnym boisku, jest to mocny zespół i nie przez przypadek są mistrzem Polski. My wiedzieliśmy, że będzie atakowała i czekaliśmy na swoje szanse. Szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy. Sytuacji z mojej strony powinno być więcej, szkoda że się nie udało. Trudno coś po takim meczu powiedzieć, nie udało się, ale nie zwieszamy głów. Przed nami mecz z Wisłą Płock i naszym jedynym celem jest zdobycie trzech punktów - dodał wiślak, który za tydzień niestety nie zagra.

⁃ Jeżeli chodzi o sytuacje, w której zostałem upomniany żółtą kartką, to wydaje mi się, że nie dotknąłem zawodnika Legii. Musiałbym zobaczyć tę sytuację jeszcze raz na powtórkach. Wydaje mi się, że sędzia zbyt pochopnie podjął decyzję, ale już tego nie odwrócimy. W meczu z Wisłą Płock będą inni i mam nadzieję, że dadzą radę - dodał.

⁃ Cieszę się, że kibice Legii o mnie pamiętają, jeśli chcą to mogą mnie wyzywać. Na murawie to słychać, myślę że moja mama nawet słyszała. Przyzwyczaiła się do tego i ja tym bardziej. Fajnie, że kibice Legii o mnie pamiętają, fajnie że była atmosfera. To, że dostałem parę gorzkich słów… jakoś mnie to nie obchodzi. Skupiałem się na jak najlepszej grze. Kibice Legii chcieli mnie sprowokować, ale po raz kolejny im się nie udało - przyznał wiślak.

⁃ Z boiska nie wydawało się nam, przede wszystkim mi, że jesteśmy zdecydowanie gorszą drużyną. Każdy z nas zdaje sobie sprawę, ze Legia ma bardzo dobrych, jak na polskie warunki, piłkarzy. Myślę że z naszej strony nie było tragedii, aczkolwiek jest nad czym pracować. Myślę, że z meczu na mecz, z tygodnia na tydzień, trener wpaja nam tę taktykę i będzie lepiej - mówił Małecki.

⁃ Co zmienił Kiko Ramírez? Przede wszystkim gramy w piłkę, jest on bardzo dobrym, otwartym człowiekiem, bardzo dobrym trenerem. Zwraca dużą uwagę na taktykę. Myślę, że poprawiliśmy grę jako cały zespół w defensywie. Mało tych bramek tracimy, ale niestety jeszcze popełniamy błędy i musimy je eliminować. Tak jak powiedziałem, Kiko Ramírez jest pozytywną osobą i bardzo dobrym trenerem. Myślę, że każdy z nas może wiele od tego trenera się nauczyć - zakończył wiślak.


Dodał: Kamil


Źródło: wislaportal.pl

Stilić: To nie był otwarty mecz

Data publikacji: 13-03-2017 14:57


Mimo szybko strzelonej bramki niedzielny klasyk raczej przypominał taktyczne szachy, a nie wielkie widowisko. Tak przynajmniej było według Semira Štilicia, który pojawił się w drugiej połowie, aby pomóc odwrócić losy spotkania.

„Legia szybko zdobyła gola i na pewno dzięki temu gra ułożyła się pod nią. To nie był mecz z dużą liczbą okazji - rywale po prostu mieli swoją sytuację i ją wykorzystali” - mówi rozczarowany pomocnik Wisły, według którego zabrakło przede wszystkim błysku w ofensywie. „Martwi mnie fakt, że nie mogliśmy strzelić choć jednej bramki. Nie było spokoju z przodu - takiej dobrej, celnej próby. Nie bez znaczenia są dla nas kontuzje Pawła i Zdenka - to bardzo ważni piłkarze i ich brak był odczuwalny. Musieliśmy sobie poradzić bez nich i chyba nie do końca ta sztuka nam się udała”.

Nie ma sentymentów

Wielu kibiców chciałoby pewnie, żeby Štilić znowu popisał się przy Łazienkowskiej takim trafieniem jak w 2014 roku, kiedy to oddał przepiękny strzał z rzutu wolnego. Co ciekawe, Bośniak miał możliwość pokonania Arkadiusza Malarza po stałym fragmencie gry tuż po pojawieniu się na murawie. „Nie przypominałem sobie tamtego gola, ponieważ nie jestem typem człowieka, który siedzi i delektuje się swoimi dobrymi zagraniami. Jasne pamiętam tamto wydarzenie, ale nie żyję przeszłością, a tym razem po prostu się nie udało” - opowiada podłamany Wiślak.

Trudno jednak strzelać bramki, gdy wchodzi się z ławki przy niekorzystnym wyniku. „Zagrałem około trzydziestu minut. Czuję się już dobrze i zobaczymy, czy moja forma będzie rosła. Prawdą jest, że tylko pomiędzy potyczkami w lidze mogę coś poprawić, wyeliminować pewne błędy. Ligowe starcia to nie najlepsze miejsce na naukę”.

Cenna przerwa

Niebawem czasu na analizę będzie nieco więcej, bo wielkimi krokami nadchodzi przerwa reprezentacyjna. Na razie jednak rywalizacja z Wisłą Płock. „Zawsze dobrze, gdy po porażce szybko przychodzi kolejny mecz. Mam nadzieję, że go wygramy i dzięki temu wymażemy z pamięci porażkę zwycięstwem. Cieszę się też, że po piątkowym starciu będzie przerwa reprezentacyjna. To pozwoli nam lepiej przygotować się do decydującej fazy sezonu, a przy okazji złapać trochę spokoju” - zaznacza Semir Štilić.

Michał Hardek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Boguski: Legia nas nie zdominowała

Data publikacji: 12-03-2017 22:19


Wisła uległa Legii Warszawa 0:1 w meczu 25. kolejki Ekstraklasy. Jedną z groźniejszych sytuacji na wyrównanie miał Rafał Boguski, którego strzał z dystansu z największym trudem sparował Arkadiusz Malarz. Oto co po spotkaniu powiedział skrzydłowy Wisły, który rozegrał dziś 60 minut.

„Cieszyliśmy się po meczu w Gliwicach, gdzie rzutem na taśmę wydarliśmy trzy punkty. Dziś nam się to nie udało, ale trzeba przyznać, że Legia miała więcej sytuacji, choć na pewno nas bardzo nie zdominowała” - podsumował to spotkanie „Boguś”.

Brak napastników nader widoczny

Boguski pytany był, co zaważyło na słabszej niż w Gliwicach grze z przodu. „Próbowaliśmy coś zrobić, ale zauważalny był brak Zdenka i Pawła. Mateusz bardzo się starał, żeby zastąpić obu graczy. Był ruchliwy, szukał miejsca do gry, niestety dziś się nie udało i wracamy ze stolicy z zerowym dorobkiem” - żałował RB9.

Wiślaccy lekarze próbowali cudów, by uczynić Pawła Brożka zdolnym do gry, jednak „Brozio” nie dał rady wystąpić w dzisiejszym spotkaniu. Jak wpłynęło to na Białą Gwiazdę? „Dowiedzieliśmy się, że zabraknie dziś Pawła dopiero na odprawie przedmeczowej. Mateusz na treningach ustawiany był jako napastnik, bo byliśmy na to przygotowani. W końcówce graliśmy już bez napastnika, tylko z Semirem i Petarem, którzy nigdy na szpicy nie grali. Widać było to po nich, trudno nie występując na danej pozycji zachowywać się na niej naturalnie”.

Z Wisłą o ósemkę

Przed Wisłą starcie z imienniczką z Płocka. „Nafciarze” wygrali z Bruk-Betem, dzięki czemu zbliżyli się do ósemki, jednak o wiele bliżej zapewnienia sobie w niej miejsca są krakowianie. Pojedynek z płocczanami jest bez wątpienia meczem o sześć punktów.

„Myślę, ze zwycięstwo z Wisłą bardzo przybliży nas do ósemki. Wisła pokazała w meczu z wyżej notowanym rywalem, że potrafi grać w piłkę, dlatego będzie to trudne spotkanie. Nie przegraliśmy jednak u siebie od bardzo dawna i liczę, że nasza chęć, by kontynuować tę passę sprawi, iż na Reymonta pojawi się wielu kibiców” - zaprasza wiślacki skrzydłowy.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Podsumowanie 25. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Jagiellonia w pełni wykorzystała potknięcie Lechii w Chorzowie i po ograniu Korony awansowała na pozycję lidera naszej Ekstraklasy. Tuż za "Jagą" plasuje się kapitalnie spisujący się wiosną Lech, który jako jedyny wygrał wszystkie pięć wiosennych spotkań. Czołówkę podgoniła Legia, która wykazała się zachowawczą grą w meczu z Wisłą Kraków, ale to wystarczyło, aby dopisać komplet punktów.

Piątek, 10 marca:

Śląsk Wrocław 3-4 Piast Gliwice

0-1 Gerard Badía (7.)

0-2 Uroš Korun (47.)

1-2 Aleksandar Kovačević (56.)

1-3 Gerard Badía (56.)

2-3 Róbert Pich (58.)

2-4 Gerard Badía (71.)

3-4 Róbert Pich (86.)

Na sześciu kolejnych porażkach zakończyła się koszmarna seria gliwickiego Piasta, który po szalonym meczu wygrywa we Wrocławiu. Ale też ciężko się dziwić, bo bez pauzującego za czerwoną kartkę Mariusza Pawełka obsada bramki Śląska, w postaci obecności w niej Ľuboša Kamenára, bez wątpienia ułatwiła Gerardowi Badíi skompletowanie hat-tricka. Taki wynik oznacza, że Piast wraca do Gliwic w na pewno świetnych nastrojach, a w tych nie ma prawa być zespół Śląska, bo wrocławianie mają już tylko "matematyczną" szansę na awans do "ósemki". Zresztą - z taką grą jak dziś wrocławianie mogą zacząć kto wie czy nie obawiać się o ligowy byt?!

Arka Gdynia 1-4 Lech Poznań

0-1 Maciej Gajos (5.)

0-2 Darko Jevtić (17.)

0-3 Dawid Kownacki (44.)

1-3 Rafał Siemaszko (52.)

1-4 Marcin Robak (79.)

Dość gładko poradził sobie z beniaminkiem zespół "Kolejorza", który kontynuuje swoją zwycięską serię, wygrywając w lidze piąty mecz z rzędu. Lech dość szybko załatwił zresztą sprawę tej potyczki, bo już do przerwy było 3-0 i na drugą połowę poznaniacy mogli już wyjść na sporym "luzie". I kto wie czy to właśnie nie w miarę gładkie prowadzenie trochę gości rozluźniło? Stracili bowiem pierwszą bramkę w tym roku - i chyba głównie ten fakt mówi wiele o formie poznaniaków w bieżącym roku. Ten rezultat mocno oczywiście komplikuje sytuację Arki, która nie odrobi w tej kolejce swojej straty do miejsc premiowanych grą w wymarzonej "ósemce".

Sobota, 11 marca:

Wisła Płock 1-0 Bruk-Bet Termalica Nieciecza

1-0 Dominik Szarek (22. sam.)

Niezwykle cenna wygrana "Nafciarzy", którzy z jednej strony mogą mówić o szczęściu, bo gola zdobyli po trafieniu samobójczym, a do tego arbiter nie uznał wyrównującej bramki dla gości, z drugiej zaś aż dwukrotnie obijali słupek. Najważniejsze dla gospodarzy jest jednak to, że przedłużyli serię meczów bez porażki u siebie i za tydzień przyjadą na mecz do Krakowa z "Białą Gwiazdą" po to, aby wskoczyć do "ósemki". O miejsce w niej może powoli martwić się ekipa "Słoni", bo wciąż tej wiosny czekać muszą na zwycięstwo.

Ruch Chorzów 2-1 Lechia Gdańsk

1-0 Patryk Lipski (51.)

1-1 Marco Paixão (61.)

2-1 Jarosław Niezgoda (67.)

Znakomitą serię tej wiosny notują "Niebiescy", którzy mając już na "rozkładzie" Legię, teraz dołożyli do tego grona także Lechię. Śmiało można zresztą stwierdzić, że gdyby nie cztery odjęte dyscyplinarnie punkty - ekipa Waldemara Fornalika mogłaby śmiało myśleć dziś nawet o miejscu w "ósemce". Wracając zaś do samego meczu, to z Lechią "Niebiescy" wygrali w pełni zasłużenie, grali zresztą bardzo mądrze i potwierdzili, że gdańszczanie na wyjazdach to drużyna, która niekoniecznie ma pomysł na swoją grę. Została zresztą srogo ukarana i kto wie czy już na dobre w tym sezonie nie pożegnała się z pozycją lidera, którą po tej porażce znów straciła?

Jagiellonia Białystok 4-1 Korona Kielce

0-1 Ilijan Micanski (14.)

1-1 Przemysław Frankowski (24.)

2-1 Milan Borjan (34. sam.)

3-1 Fiodor Černych (70.)

4-1 Fiodor Černych (90.)

Mecz zaczął się dla gospodarzy bardzo źle, bo po stałym fragmencie gry stracili bramkę, ale potem w roli głównej wystąpił nowy nabytek "Jagi", Irlandczyk Cillian Sheridan. Najpierw zaliczył asystę, potem zaś jego strzał obił słupek, następnie bramkarza i zrobiło się 2-1, co oczywiście pozwoliło gospodarzom grać już zdecydowanie spokojniej. I choć kielczanie mocno starali się, aby straty odrobić, to po jednym z kontrataków sprawę meczu zamknął Černych, potem zaś gości dobił i "Jaga" wykorzystując potknięcie Lechii - wskakuje na fotel lidera naszej Ekstraklasy. Korona z kolei wciąż śrubuje swój antyrekord w liczbie straconych goli. Po meczu w Białymstoku ma już ich na swoim koncie aż 51.

Niedziela, 12 marca:

Górnik Łęczna 2-2 Pogoń Szczecin

0-1 Mateusz Matras (32.)

1-1 Grzegorz Bonin (41.)

1-2 Spas Delew (44.)

2-2 Bartosz Śpiączka (53.)

Można śmiało stwierdzić, że to kolejny mecz, w którym zespół z Łęcznej zagrał lepiej od uzyskanego wyniku. No i znów Franciszek Smuda i spółka może mieć poczucie solidnego niedosytu, tym bardziej, że ostatnie niemal pół godziny gospodarze grali z przewagą jednego zawodnika. Niedosyt musi też być po stronie "Portowców", tym bardziej, że Ci nie mają szczególnie łatwego terminarza. Jagiellonia, Legia, Lechia - to rywale, którzy na piłkarzy Kazimierza Moskala jeszcze czekają i łatwo o "ósemkę" nie będzie.

Legia Warszawa 1-0 WISŁA KRAKÓW

1-0 Miroslav Radović (11.)

Klasyk daleki był od meczu, który zapamiętamy, jako ten, w którym szczególnie wiele się działo. Wszystko ustawiła bowiem szybko strzelona przez Legię bramka, bo po niej - zwłaszcza w drugiej połowie - gospodarze oddawali inicjatywę Wiśle, szukając okazji do kontrataków. Tych kilka wprawdzie wyprowadzili, ale żaden nie zakończył się już bramką, stad też wiślacy do końca mogli marzyć o korzystnym wyniku. Problem w tym, że bez kontuzjowanych napastników - Brożka i Ondráška - wiślacka siła ognia była bardzo marna. Dość powiedzieć, ale przez 90 minut piłkarze Kiko Ramíreza oddali tylko jeden celny strzał. Z tak nastawionymi celownikami choćby punktu z Łazienkowskiej się nie przywozi.

Poniedziałek, 13 marca:

Cracovia 1-1 Zagłębie Lubin

0-1 Filip Starzyński (12.)

1-1 Marcin Budziński (68.)

Blisko wygranej na stadionie przy ulicy Kałuży była drużyna gości, bo szybko wyszła na prowadzenie i miała co najmniej kilka okazji do tego, aby wynik poprawić. Tego jednak nie zrobiła i srogo się to na "miedziowych" zemściło. Odbita piłka spadła bowiem pod nogi Budzińskiego, a ten huknął w swoim stylu i "Pasy" z Zagłębiem zremisowały.

Źródło: wislaportal.pl

Ranking wyjazdowy:

Trzecim wyjazdem w tej rundzie była Warszawa. Wszyscy kibice udali się na niego autokarami. Nasza liczba wynosiła 905 osób ! Cieszy fakt stale rosnącej frekwencji na meczach wyjazdowych. Na tym wyjeździe najliczniejszym Osiedlem/Fan-Clubem okazała się ponownie Nowa Huta ! TOP 5 Osiedli/Fan-Clubów z wyjazdu :

1. Nowa Huta - 86 osób

2. Bochnia - 56 osób

3. Skawina - 52 osób

4. Wadowice - 49 osób

5. Płaszów Stary - 31 osób

Kolejnym wyjazdem w sezonie zasadniczym będzie wyjazd do Niecieczy , dla niektórych Osiedli/Fan-Clubów może być to wyjazd dający im miejsce na podium lub powiększenie przewagi i utrzymanie swojego miejsca. Każdy ma jeszcze szanse znaleźć się na podium, a różnica miedzy trzecim a czwartym miejscem wynosi zaledwie 4 osoby !

Źródło:SKWK

Video:

Galeria sportowa

Galeria kibicowska: