2017.03.19 Wisła Can-Pack Kraków - Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin 65:54

Z Historia Wisły

2017.03.19, Ekstraklasa, ¼ finału, 2 mecz, Kraków, Hala Wisły, 18:00, niedziela
Wisła Can-Pack Kraków 65:54 Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin
I: 13:16
II: 17:12
III: 18:15
IV: 17:11
Sędziowie:
Michał Proc, Karina Kamińska, Jolanta Mikulska
Komisarz:
Tomasz Konczewski
Widzów: 500
Wisła Can-Pack Kraków:
Ziomara Morrison 14, Hind Ben Abdelkader 13 (3x3), Ewelina Kobryn 11, Vanessa Gidden 10,
Sandra Ygueravide 9 (11 as.), Meighan Simmons 4, Olivia Szumełda-Krzycka 2, Agnieszka Szott-Hejmej 2 (6 zb.),
Claudia Pop 0, Magdalena Ziętara 0
DNP: Danuta Puter Magdalena Puter
Trener:
José Ignacio Hernández

Pszczółka AZS UMCS Lublin:
Asia Boyd 20, Dominika Owczarzak 17, Uju Ugoka 13, Marta Jujka 2, Agata Dobrowolska 2,
Dorota Mistygacz 0, Marta Mistygacz 0, Kateryna Dorogobuzowa 0
Trener:
Krzysztof Szewczyk


Spis treści

Plan na koszykarski weekend to dwa zwycięstwa. Wisła Can-Pack rozpoczyna walkę o medale

W sobotę i niedzielę kibiców "Białej Gwiazdy" czeka kolejna porcja koszykarskich emocji. Najlepsze osiem drużyn Basket Ligi Kobiet, w tym oczywiście Wisła Can-Pack, rozpoczynają bowiem batalię o awans do strefy medalowej tych rozgrywek. W sezonie zasadniczym wiślaczki mimo wywalczenia takiej samej liczby punktów, co wrocławska Ślęza, zajęły drugie miejsce i w ćwierćfinale play-off zmierzą się z siódmą ekipą ligi, którą jest lubelska Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS.

Faworytem tej konfrontacji, w której walczy się do trzech zwycięstw, są oczywiście wiślaczki, ale o tym, że ekipy z Lublina lekceważyć nie można - nasz zespół już się w bieżącym sezonie przekonał.

Przypomnijmy, że w całych rozgrywkach ligowych BLK wiślaczki doznały łącznie czterech porażek. Pierwsza z nich miała miejsce właśnie z lubliniankami i to w naszej hali. Tym samym AZS doskonale wie jak smakuje wygrana przy Reymonta i na pewno będzie chciał ten sukces powtórzyć.

Wiślaczki będą mieć z kolei okazję do rewanżu i liczymy, że dobrze z niej skorzystają. Bo też dwa pierwsze mecze z lubliniankami rozegramy we własnej hali i w rywalizacji "best-of-five" wypada pojechać na wyjazd z poważnym prowadzeniem.

Dodajmy, że w tej potyczce gra się wg schematu: pierwsze dwa mecze na parkiecie zespołu sklasyfikowanego w tabeli wyżej, a następnie kolejne i ewentualne dwa spotkania w hali ekipy, która zajęła niższe miejsce w tabeli. Jeśli zajdzie taka konieczność - mecz numer pięć ponownie rozgrywany jest w obiekcie, w którym cała rywalizacja w danej parze się rozpoczynała. Liczymy jednak oczywiście na to, że do tak zagmatwanej procedury w tym przypadku nie dojdzie. I to nawet jeśli dotychczasowe mecze w bieżącym sezonie Wisły Can-Pack z ekipą z Lublina były mocno wyrównane.

Zapraszamy Was więc gorąco do naszej hali na sobotnie i niedzielne spotkania. Obydwa rozpoczną się o godzinie 18:00.


Źródło: wislaportal.pl


Teraz dwa mecze w Lublinie. Wisła Can-Pack wyrównuje stan rywalizacji z AZS-em UMCS!

Po wczorajszej niespodziewanej porażce w pierwszym meczu ćwierćfinału play-off Basket Ligi Kobiet z zespołem lubelskiego AZS-u UMCS, koszykarki Wisły Can-Pack w rywalizacji numer dwa nie mogły już sobie pozwolić na kolejną wpadkę. I tego nie zrobiły, bo choć na pewno o wygraną łatwo nie było, to wiślaczki pokonały lublinianki 65-54 i w kolejny weekend rozegrają dwa spotkania wyjazdowe.

Po sobotniej porażce wiślaczki już na starcie rywalizacji w fazie play-off postawiły się w bardzo niekorzystnej sytuacji. Wiadomo było bowiem, że w niedzielę przegrać już nie mogą. Podróż do Lublina - w rywalizacji do trzech zwycięstw - gdy przegrywa się 0-2, mogłaby zakończyć się katastrofą. Liczyliśmy więc, że już od pierwszych minut meczu numer dwa ćwierćfinału ligi, faworyzowana Wisła Can-Pack pokaże lubliniankom ich miejsce w szeregu.

Jakież mogło być jednak zdziwienie kibiców, gdy początek niedzielnego spotkania tego bynajmniej nie zapowiadał. Nie zaczęło się wprawdzie jak wczoraj od 0-5, bo pierwsze punkty zawodów zdobyła dla nas Ewelina Kobryn, ale potem to koszykarki z Lublina były skuteczniejsze. Nic więc dziwnego, że wygrały pierwszą kwartę, a gdy na początku drugiej na tablicy wyników pojawiło się 13-22, można się było poważnie obawiać o losy tej rywalizacji!

Na nasze szczęście dziewięciopunktowa strata obudziła podopieczne José Ignacio Hernándeza - i choć nie grały one wciąż "wielkiego meczu", to systematycznie zaczęły odrabiać stratę, by po niespełna siedmiu minutach gry w drugiej kwarcie i trafieniu Vanessy Gidden wyjść na prowadzenie 26-24! Ostatecznie na przerwę zeszliśmy z korzystnym wynikiem 30-28, co mogło zapowiadać jednak jeszcze sporo emocji.

Tych jak się okazało ostatecznie uniknęliśmy, bo trzecia kwarta należała zdecydowanie do wiślaczek, które na niespełna 14 minut przed zakończeniem meczu uciekły lubliniankom na "plus 10" (45-35). I choć końcówka przedostatniej ćwiartki i początek ostatniej to jeszcze zryw gości (48-45), to skuteczne akcje Meignhan Simmons, Ziomary Morrison oraz Eweliny Kobryn dają nam na sześć minut przed końcem wynik 54-45. Ten w kolejnych akcjach poprawia jeszcze dla nas skuteczna dziś Morrison, a gdy "trójkę" trafia dla nas Hind Ben Abdelkader (65-49), jest już wiadomo, że stan rywalizacji pomiędzy obydwiema drużynami po meczach w Krakowie to 1-1.

Nie zmienia to oczywiście faktu, że Wisłę Can-Pack bynajmniej nie czeka w Lublinie "spacerek", tym bardziej, że w niedzielnym spotkaniu zespół AZS-u UMCS radzić musiał sobie bez kontuzjowanej w sobotę Tess Madgen. Ewentualny powrót Australijki na pewno zwiększy siłę ognia naszych rywalek, które na pewno takim obrotem rywalizacji z faworytem z Krakowa są podbudowane - i mocno postarają się teraz, aby jak najlepiej wykorzystać w dwóch najbliższych spotkaniach atut własnego boiska!

Źródło: wislaportal.pl


Wypowiedzi po drugim meczu 1/4 finału BLK

Po dwóch pierwszych meczach ćwierćfinału play-off Basket Ligi Kobiet faworyzowany zespół Wisły Can-Pack Kraków tylko remisuje 1-1 z siódmą ekipą sezonu zasadniczego, którym była lubelska drużyna Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS. Oto co po niedzielnym spotkaniu, wygranym przez wiślaczki, mówiły zawodniczki oraz trenerzy obydwu zespołów.


Krzysztof Szewczyk (trener Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS): - Gratuluję zespołowi gospodarzy dziś zasłużonego zwycięstwa. W przekroju całego meczu wiedzieliśmy, że będzie on dla nas trudny, że Wisła rzuci na niego wszystkie siły - i tak się stało. W pewnym momencie brakowało nam na parkiecie gracza, który mógłby zagrać "jeden na jeden", musieliśmy oprzeć się na rzutach z półdystansu, które nie były dziś naszą mocną stroną. Szczególnie rzuty trzypunktowe - i to przeważyło. Wyjeżdżamy z Krakowa z wynikiem 1-1. W Lublinie postaramy się wygrać następne spotkania i wszystko stoi otworem. W koszykówce już trochę pracuję i jak się okazuje - coraz mniej z tego rozumiem i coraz mniej się na tym znam...


José Ignacio Hernández (trener Wisły Can-Pack): - To znowu było ciężkie spotkanie, na pewno bardzo ciekawe dla kibiców. Graliśmy dziś o wiele lepiej w obronie, o wiele agresywniej. Polepszyliśmy naszą defensywę i nie pozwalaliśmy zespołowi z Lublina na tyle łatwych sytuacji, co wczoraj. Ta lepsza gra spowodowała taki obraz meczu, jaki widzieliśmy. Byliśmy dziś o wiele groźniejszym zespołem i dlatego udało nam się wygrać.


Asia Boyd (zawodniczka Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS): - Zagrałyśmy dzisiaj dobrze, ale w końcowych fazach akcji zabrakło nam skuteczności. W meczach domowych potrzebujemy większej agresywności i właśnie tego zdecydowania w sytuacjach podkoszowych, żeby osiągnąć upragniony sukces. Jestem jednak zadowolona, bo dobrze się dziś zaprezentowaliśmy.


Agnieszka Szott-Hejmej (zawodniczka Wisły Can-Pack): - Jestem dumna z drużyny, która pokazała kawał "serducha" i walki na boisku i to pomimo tego, że gdzieś tam brakowało nam skuteczności i wykończenia. Tym bardziej cieszę się, że znów zagraliśmy jako drużyna, bo myślę, że wczoraj tej drużyny nie było widać. Dziś każda grała za każdą, rzucała się na piłkę i pomagałyśmy sobie. Wykorzystałyśmy w końcu przewagę wzrostu zawodniczek podkoszowych, bo wczoraj zdobyły one mało punktów, a dziś jak nie było faulu, to było "dwa plus jeden" i to zaprocentowało. Myślę, że udało nam się przełamać defensywę zespołu z Lublina, a po statystykach widać, że systematycznie budowałyśmy sobie przewagę w drugiej, trzeciej i czwartej kwarcie. Mam nadzieję, że teraz pojedziemy do Lublina i uda nam się to zakończyć w dwóch meczach i będziemy przygotowywać się do następnego etapu. Zostawimy "serducho" i mam nadzieję, że nam się to uda.

Źródło: wislaportal.pl

Galeria

Wideo

>>> Cały mecz: Wisła.TV

Źródło: Wisła.TV