2017.08.12 Wisła Kraków - Cracovia 2:1

Z Historia Wisły

2017.08.12, Ekstraklasa, 5. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, sobota, 18°C
Wisła Kraków 2:1 (0:1) Cracovia
widzów: 25.523
sędzia: Daniel Stefański z Bydgoszczy
Bramki

Carlitos 80'
Carlitos 89'
0:1
1:1
2:1
26' Krzysztof Piątek
Wisła Kraków
Michał Buchalik
Tomasz Cywka
Arkadiusz Głowacki
Iván González
Maciej Sadlok
Jakub Bartosz grafika:zmiana.PNG (61' grafika:zk.jpg Zé Manuel)
Fran Vélez grafika:zmiana.PNG (76' Tibor Halilović)
Pol Llonch grafika:zmiana.PNG (46' Paweł Brożek)
Petar Brlek
Patryk Małecki
Carlitos

Trener: Kiko Ramírez
Cracovia
Grzegorz Sandomierski
Jakub Wójcicki
Piotr Malarczyk
Ołeksij Dytiatjew
Kamil Pestka grafika:zk.jpg grafika:zk.jpggrafika:cz.jpg 74'
Sergei Zenjov grafika:zmiana.PNG (72' Mateusz Wdowiak)
Miroslav Čovilo grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (54' Adam Deja)
Szymon Drewniak
Mateusz Szczepaniak grafika:zmiana.PNG (76' Deleu)
Jaroslav Mihalík
Krzysztof Piątek

Trener: Michał Probierz
Ławka rezerwowych: Kacper Chorążka, Rafał Boguski, Zoran Arsenić, Kamil Wojtkowski

Kapitan: Arkadiusz Głowacki
W 88' Paweł Brożek strzelił bramkę, ale sędzia odgwizdał spalonego.

Bramki: 2-1 (0-1)
Posiadanie (w %): 60-40 (54-46)
Strzały: 12-15 (4-5)
Strzały celne: 4-6 (1-4)
Strzały niecelne: 5-8
Strzały przejęte: 3-2
Strzały z pola karnego: 6-6
Faule: 20-13
Żółte kartki: 1-2
Czerwone kartki: 0-1
Spalone: 2-1
Rzuty rożne: 6-3
Podania: 429-287
Podania dokładne (w %): 81-71

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl




Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Przed nami Derby! Wszyscy na Reymonta!

Przed nami kolejne Derby Krakowa, które odbędą się na stadionie przy ulicy Reymonta. W nich faworytem może wydawać się Wisła, która po czterech rozegranych kolejkach zajmuje pozycję wicelidera, ale jak to w derbach bywa, ciężko w 100% wytypować drużynę, która po końcowym gwizdku sędziego będzie mogła powiedzieć, że przynajmniej na pół roku obejmuje panowanie w mieście. My mamy nadzieję, że po 90 minutach walki, która niewątpliwie nas czeka, wszyscy razem będziemy mogli znów zaśpiewać "Wisła Pany"! W końcu nie robiliśmy tego od 21 marca 2015 roku.

"Biała Gwiazda" wygrała wtedy na własnym stadionie 2-1, a bramki dla naszej drużyny strzelili Semir Štilić oraz Paweł Brożek. Oprócz "Brozia" w spotkanu tym wystąpiło tylko trzech zawodników, z aktualnej kadry naszego zespołu, czyli Rafał Boguski, Arkadiusz Głowacki oraz Michał Buchalik. I jeszcze kilka dni temu wydawało się, że szczególnie przed naszym bramkarzem dzisiejszego wieczoru może otworzyć się duża szansa na występ w tym najbardziej prestiżowym dla klubu spotkaniu całego sezonu. Dotychczas kontuzjowany Julián Cuesta, jak i wszyscy inni zawodnicy z kadry trenera Wisły, Kiko Ramíreza, są jednak gotowi i w pełni zdrowi na dzisiejsze starcie. To daje naszemu sztabowi dużą swobodę, nie tylko przy ustalaniu pierwszej jedenastki, ale również meczowej osiemnastki! Szeroka kadra okazuje się być pozytywnym bólem głowy, a kibice Wisły sami przekrzykują się i gubią w tym, jaki skład powinien wybiec na kolejne derby z Cracovią.

Jak zapowiada trener Wisły - dla niego ważna będzie nie tylko forma danego zawodnika, ale również jego derbowe doświadczenie. Sondując sytuację personalną ciężko więc spodziewać się w derbach na murawie od pierwszych minut "wiślackich młodych wilków", takich jak Jakub Bartosz, czy Martin Košťál, którzy z dobrej strony zaprezentowali się we wtorkowym pucharowym starciu z Wisłą Płock. Na prawym skrzydle kolejny raz zagrać może więc wspomniany wyżej Rafał Boguski, który może i nie jest aktualnie w najwyższej formie, ale bramki w derbach potrafił już strzelać. Doświadczenie to cecha, która może okazać się kluczowym aspektem dzisiejszego spotkania!

To jednak nie pozycja prawego pomocnika, a właśnie wspomniana wyżej obsada naszej bramki - stoi pod największym znakiem zapytania. Deklaracje hiszpańskiego szkoleniowca o aktualnej sytuacji zdrowotnej mogą okazać się bowiem niczym innym, jak zwykłą "zasłoną dymną", która w pewnym stopniu może utrudnić przygotowania do tego spotkania sobotnim rywalom "Białej Gwiazdy".

Ci jednak nie pozostają dłużni w swoich deklaracjach, a trener Cracovii, Michał Probierz, zapowiada, że do gry gotowy jest już choćby Miroslav Čovilo, który w minioną niedzielę doznał poważnie wyglądającej kontuzji... I jedno trzeba przyznać - mecz derbowy zaczął się w pewnym sensie jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego, na konferencjach prasowych poprzedzających dzisiejsze spotkanie.

Na niej prawdziwy pokaz marnych i chamskich prowokacji pokazał właśnie wspomniany Probierz. O takim, a nie innym zachowaniu byłego szkoleniowca naszej drużyny nie będziemy się już zbytnio rozpisywać, zrobiliśmy to bowiem wczoraj w oddzielnym artykule. Słuchając jednak wypowiedzi opiekuna "Pasów" oraz trenera Kiko Ramíreza nie można nie porównać zachowania obydwu szkoleniowców. Hiszpański trener Wisły mówił m.in. o szacunku do rywala i o chęci stworzenia rywalizacji czystej, pełnej zasad fair play. O stworzeniu prawdziwego futbolowego święta. Mimo dużego respektu dla drużyny Cracovii Ramírez ma jednak na derbowe spotkanie jeden cel - zwycięstwo. Jak sam mówi, takie mecze są jak finały, a finałów się nie gra, tylko się je wygrywa... Jeśli w kilku słowach mielibyśmy opisać obydwie konferencje, to z jednej strony na pewno padłyby te określające szacunek dla rywala, ale też mentalność zwycięzcy, z drugiej zaś oglądaliśmy wyłącznie wylewanie żalów odnośnie tego co było i to przed wieloma już laty. I uznać to należy wyłącznie za próbę prowokacji, a co za tym idzie - małostkowość, czy wręcz pokaz serii kompleksów!

I w pewnym stopniu idealnie wpisuje się to w ostatnie lata historii obydwu klubów, ich boiskowej rywalizacji oraz odnoszonych sukcesów...

Nie tylko mentalne "gierki", ale również forma obydwu drużyn zejdzie jednak na dalszy plan z pierwszym gwizdkiem, oznajmiającym rozpoczęcie kolejnych derbów naszego miasta. Ta wydaje się być na dziś wyższa po stronie Wisły, jako że Cracovia zajmują miejsce tuż nad strefą spadkową. Jedyne punkty jakie "Pasy" w trwającym sezonie zdobyły, to szczęśliwy remis na własnym boisku z Piastem Gliwice oraz ich najlepszy dotychczas mecz, wygrany na wyjeździe z Lechią Gdańsk. Kolejne dwie kolejki to już bowiem dwie wysokie porażki, które przełamane zostały w środowym, pucharowym starciu z I-ligowym GKS-em Tychy (wygrana, ale dopiero po rzutach karnych). Jak wszyscy zdajemy sobie jednak sprawę, słabsza forma Cracovii w żadnym stopniu nie może uśpić czujności wiślaków!

Jaką więc Wisłę oglądać będziemy w kolejnej "świętej wojnie"? Dziś nikogo nie interesuje wielki polot w grze, czy piękny styl. Jedyne czego oczekujemy od zespołu to walka od pierwszej do ostatniej sekundy meczu oraz tego co najważniejsze, a więc zwycięstwa! Przed rokiem zabrakło nam spokoju w sprawach organizacyjnych, pół roku temu koncentracji w jednym kluczowym momencie. Mamy nadzieję, że nauczeni tymi doświadczeniami dziś nie zabraknie nam już niczego i po 90 minutach kolejny raz świętować będziemy mogli zwycięstwo "Białej Gwiazdy" nad "Pasami".

A dzisiejszą zapowiedź meczu zakończymy nietypowo. Zwykle robimy to słowami jednej z naszych ulubionych wiślackich przyśpiewek: „Do Boju Wisełka…”. Tym razem mecz jest szczególny, najważniejszy dla każdego kibica Wisły. Zakończymy więc dobrze Wam wszystkim znanym cytatem:

Nikt nie wymaga od Was samych zwycięstw, czasem i przegrać przychodzi. Ale każdy ma prawo żądać od Was ambitnej i nieustępliwej walki. Nie dopuście tego, aby ludzie uznali was za niegodnych podania ręki.


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Wisła – Cracovia: Wrócić na ścieżkę zwycięstw w Derbach Krakowa

12 sierpnia 2017

Wisła Kraków po czterech ligowych meczach ma na swoim koncie dziewięć punktów, co sprawia, że wiślacy są aktualnie wiceliderem rozgrywek Lotto Ekstraklasy. W sobotni wieczór podopieczni Kiko Ramireza zmierzą się na własnym stadionie z Cracovią, która ma za sobą dwie porażki z rzędu.


Obie ekipy do swojego dzisiejszego starcia przystąpią po udanych wojażach w Pucharze Polski. „Biała Gwiazda” na swoim stadionie poradziła sobie z płocką Wisłą, zwyciężając 2:1. Z kolei piłkarze „Pasów” pokonali po serii rzutów karnych GKS Tychy.

W lidze jednak Wisła i Cracovia radziły sobie ostatnio ze zmiennym szczęściem. Ekipa z siedzibą przy Reymonta najpierw po bardzo ciekawym meczu uległa w Zabrzu miejscowemu Górnikowi (2:3), aby w kolejnej serii gier w pokonanym polu zostawić „Nafciarzy” (1:0).

Tymczasem team dowodzony przez Michała Probierza, mającego cały czas żal do Bogusława Cupiała, traktującego w jego opinii trenerów jak marionetki, przed tygodniem w ramach polskiej ekstraklasy przegrał z Lechem Poznań (0:2), a wcześniej panaceum na zespół z ulicy Kałuży znalazła korona Kielce.

O ligowe punkty przedstawiciele obu ekip zmierzą się ze sobą po raz 79 w historii. W ostatnim czasie częściej w lepszych nastrojach po wygranych spotkaniach byli kibice Cracovii. Jednak ogólny bilans meczów sprzyja wiślakom.

Wisła jak dotąd szalę zwycięstwa na swoją stronę przechyliła 32 razy, w 24 meczach górą byli zawodnicy „Pasów”. Natomiast w 22 starciach miał miejsce remis. W ostatnim boju z udziałem obu zespołów rozgrywanym na stadionie im. Henryka Reymana miał miejsce rezultat 1:1.

Dodajmy, że „Biała Gwiazda” w roli gospodarza przed własną publicznością w sześciu ostatnich meczach wygrała cztery razy, raz schodziła z placu gry na tarczy, a jeden mecz zakończył się podziałem punktów.

Przypomnijmy, że pierwsze historyczne spotkanie o ligowe punkty z udziałem Wisły i Cracovii miało miejsce w 1928 roku i wówczas lepsi okazali się piłkarze przedstawicieli 13-krotnych mistrzów Polski, wygrywając 2:1.

Gospodarze sobotniej potyczki przystąpią do meczu w ramach piątej kolejki Lotto Ekstraklasy w swoim najmocniejszym zestawieniu. Linię ofensywną tworzyć będą najpewniej Carlitos Lopez i Paweł Brożek, którzy będą mogli liczyć na wsparcie ze strony Rafała Boguskiego, czy Patryka Małeckiego.

Natomiast ekipa urodzonego w Bytomiu szkoleniowca w przeciwieństwie do Wisły nie zagra w ustawieniu 4-4-2, a 4-2-3-1, gdzie w roli wysuniętego napastnika wystąpi najpewniej Krzysztof Piątek, któremu w ataku pomagać będzie najprawdopodobniej Mateusz Szczepaniak.

Jak wskazują analitycy LVBet faworytem Derbów Kraków są piłkarze Wisły, których szanse na zwycięstwo zostały ocenione na 55 procent. Prawdopodobieństwo, że wygra Cracovia, wynosi tylko 19 procent, a szanse na podział punktów ocenione zostały na 26 procent szans.

12.08.2017, godz. 20:30 stadion im. Henryka Reymana w Krakowie

WISŁA KRAKÓW – CRACOVIA

Przewidywane składy:

WISŁA (4-4-2): Cuesta – Cywka, Gonzalez, Głowacki, Sadlok, Boguski, Velez, Brlek, Małecki, Carlitos, Brożek

CRACOVIA (4-2-3-1): Sandomierski – Wójcicki, Malarczyk, Dytiatjew, Pestka, Drewniak, Dimun, Szczepaniak, Mihalik, Zenjov, Piątek.

Opracował ŁP


Źródło: wislakrakow.com

Media przed meczem Wisły z Cracovią

12 sierpnia 2017

Niezwykle ciekawie zapowiadają się wieczorne Derby Krakowa, w których Wisła Kraków będzie chciała się przełamać i po czterech meczach bez zwycięstwa z Cracovią w końcu przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Tymczasem tradycyjnie zaglądamy, co słychać w mediach przed starciem ligowym z udziałem „Białej Gwiazdy”.


Goal.pl – „Kolejne spotkanie Michała Probierza z zagraniczną myślą szkoleniową”

W najciekawszym meczu piątej kolejki Lotto Ekstraklasy piłkarze krakowskiej Wisły zmierzą się na swoim stadionie z Cracovią. Tym samym dojdzie do kolejnej konfrontacji Michała Probierza z zagraniczną myślą szkoleniową. Drużyna Białej Gwiazdy przystąpi do swojego spotkaniach po dwóch zwycięstwach z rzędu z Wisłą Płock.

Tymczasem ekipa z siedzibą przy ulicy Kałuży w środku tygodnia po serii rzutów karnych wyeliminowała GKS Tychy.

Z kolei w lidze przed tygodniem krakowianie przegrali 0:2 z Lechem Poznań.


Interia.pl – „Hugo Videmont odszedł do AFC Tubiza”

Francuz Hugo Videmont odszedł z Wisły Kraków. Jego nowym klubem została AFC Tubiza, występująca w drugiej lidze belgijskiej.


Interia.pl – „Derby Krakowa – Mecz, którego trenerzy często nie wytrzyymują”

​Jeden wyświetlał piłkarzom „Krzyżaków”, drugi snuł niestworzone teorie, jeszcze inny po porażce chciał przedłużać kontrakt. Derby Krakowa to wielki stres nie tylko dla zawodników, ale też trenerów.


Przegląd Sportowy – „Probierz przed derbami: Mój pobyt w Wiśle wymazałem z pamięci”

W 2012 roku Michał Probierz przez 7 miesięcy był trenerem Wisły i nawet wygrał w derbach z Cracovią, a w sobotę stanie po drugiej stronie barykady. – Mój pobyt w Wiśle wymazałem już z pamięci. Nie interesuje mnie, jak zostanę tam przyjęty. Nie idę do nikogo w gości – powiedział trener Pasów.


Przegląd Sportowy – „Derby Krakowa: Wszystko przemawia za żądnymi rewanżu wiślakami”

Wisła zapomniała jak się wygrywa z Cracovią, w sobotę ma szansę by to zmienić. Tę statystykę Trener Wisły Kiko Ramirez z pewnością przypomni przed meczem derbowym swoim piłkarzom. Wisła nie wygrała z Cracovią od czterech spotkań i nawet jeśli sezon kończy wyżej w tabeli niż lokalny rywal, to kibice Białej Gwiazdy nie są do końca szczęśliwi. W sobotę wieczorem Wisła stanie przed szansą zmiany tej statystyki, ale zadrę czuje też trener Pasów, Michał Probierz. Dla niego siedmiomiesięczna praca w roli trenera Białej Gwiazdy to jedna z najtrudniejszych lekcji w zawodzie trenera.

Przegląd Sportowy – „Ramirez: Kibice Cracovii podchodzili do mnie z szacunkiem”

Kiko Ramirez pracuje w Polsce od stycznia, ale nie miał jeszcze okazji prowadzić zespołu Wisły Kraków w meczu przeciwko Cracovii. W sobotę (20.30) nastąpi dla niego ten pierwszy raz. – Derby to mecz inny niż wszystkie. Zostawiamy ligę, puchar, codzienność. Wszyscy odczuwamy kumulację różnego typu wrażeń. To dla mnie piękne doświadczenie. Wiem, że to strasznie ważne, by zwyciężyć – mówi Hiszpan, który nie ukrywa, że mieszkając w Krakowie, spotykał się już na ulicach z kibicami Cracovii. – Oczywiście takie spotkania miały miejsce, ale nie miałem żadnych problemów. Zawsze były miłe. Podchodzili do mnie pozytywnie i z szacunkiem. Zasady fair play powinny być ponad wszystkim. Oba kluby powinny się starać, by mecz był spektaklem sportowym. Ta rywalizacja jest czymś fantastycznym – podkreśla 47-latek.


Onet – „Wisła Kraków gotowa na derby z Cracovią”

Derby Krakowa zapowiadają się jako jedno z najciekawszych wydarzeń 5. kolejki ekstraklasy. Piłkarze Wisły liczą, że uda im się przerwać serię czterech kolejnych meczów bez wygranej z Cracovią.


Opracował ŁP

Źródło: wislakrakow.com

Po zwycięstwo! Po szacunek!

Data publikacji: 12-08-2017 17:07


To coś więcej niż mecz, a dla kibiców obu drużyn świętość! Już za kilka godzin rozpoczną się 196. Derby Krakowa! Można więc śmiało powiedzieć, że nie ma drugiej rywalizacji w lidze z tak bogatą historią. Czekamy na wielkie emocje! Kto będzie panował w Krakowie przez następne miesiące?


Premierowe spotkania obu drużyn odbywały się już 109 lat temu i od razu często decydowały o mistrzowskim tytule. Do pierwszego starcia w lidze doszło w 1928 roku. Wiślacy przegrali 1:2, ale trzy miesiące później zrewanżowali się i to z nawiązką! Gospodarze zwyciężyli aż 5:1, a niedługo później sięgnęli po mistrzowski tytuł. Od tego czasu - w lidze - Wisła mierzyła się z Cracovią 74 razy. Co ważne, lepszy bilans ma Biała Gwiazda, która wygrała 30 meczów, 22 zremisowała i tyle samo razy przegrała.

Odwrócić karty

Ale ostatnie derbowe potyczki nie należały do najłatwiejszych. W poprzednim sezonie obie ekipy podzieliły się punktami i nawet przepiękna bramka Petara Brleka nie pomogła zgarnąć gospodarzom trzech punktów. Wcześniej natomiast Wiślacy dwa razy ulegli w stosunku 1:2. Szczególnie bolesna była ta przed własną publicznością. 29 listopada 2015 roku gole Denissa Rakelsa i Deleu pozwoliły gościom zgarnąć trzy punkty.

Bilans bramkowy również przemawia na korzyść Białej Gwiazdy, która pokonywała bramkarzy Pasów aż 322 razy. Straciła ich tylko 241. Najlepszym strzelcem Wiślaków jest oczywiście Henryk Reyman, który ma na koncie aż 21 trafień w derbowych pojedynkach. W obecnej kadrze najwięcej bramek w derbach ma Paweł Brożek, który kierował piłkę do siatki Pasów pięciokrotnie.

Poświęcenie!

Smak gola w Derbach Krakowa poznał też Arkadiusz Głowacki. „Każdy z nas musi odrzucić myśli związane z tym, jak długo nam nie udało się wygrać z Cracovią. To jest jeden, jedyny mecz na którym musimy skupić się maksymalnie oraz poświecić bez reszty. Przyświeca nam jasny cel: zwycięstwo” - powiedział na przedmeczowej konferencji wiślacki kapitan. I trudno się z nim nie zgodzić! Tylko zwycięstwo!

Michał Hardek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Kiko Ramírez przed meczem z Cracovią: - Derbowe mecze z Cracovią są jak finały, a finałów się nie gra, je się wygrywa!

- Na jutrzejszy mecz jesteśmy w pełni gotowi, wszyscy zawodnicy są do mojej dyspozycji. Jesteśmy bardzo skoncentrowani na naszym głównym celu. Ten mecz jest bardzo ważny nie tylko dla nas, ale i dla całego klubu oraz dla kibiców. Dzięki szerokiej kadrze mamy zdrową rywalizację i współzawodnictwo. Ja jako trener mam duży problem, żeby tę wyjściową jedenastkę ułożyć - powiedział przed czekającym nas już w sobotę meczem derbowym z Cracovią, trener zespołu Wisły Kraków, Kiko Ramírez.

- Oczywiście jest to mecz inny niż wszystkie i zostawiamy na boku naszą codzienność. Odczuwamy kumulacje różnego typu wrażeń. Dla mnie to piękne doświadczenie i jestem dumny, że ten mecz się odbędzie i będę w nim trenerem. Najważniejsze dla nas jest zwycięstwo - dodał Hiszpan. - Oczywiście spotkałem się też z kibicami przeciwnej drużyny, ale nie miałem problemów. To były miłe spotkania. Oni zawsze podchodzili do mnie w pozytywny sposób, z szacunkiem. Piłka nożna to gra i zasady fair play powinny być najważniejsze. Mecz powinien być wspaniałym spektaklem sportowym i ponad wszystkim. Cała ta rywalizacja jest bardzo ciekawa i bardzo mi się podoba - przyznał ponadto Ramírez.

- W moim regionie rozgrywane są również takie mecze. Szczególnie pomiędzy Gimnàstic Tarragona, a Reus. Każdy region i każde hiszpańskie miasto mają swoje derby. Zawsze jest taka drużyna, która jest lokalnym rywalem. Grałem w takich spotkaniach jako trener, grałem także jako piłkarz. To są trudne mecze, ale ten tutaj jest jednak szczególny. Również z powodu dwóch grup kibiców, rywalizacja kibicowska w tym wszystkim jest również bardzo istotna - mówił trener.

- Tak jak powiedziałem już wcześniej, mamy szeroką kadrę i muszę wybrać najlepszą jedenastkę, nie tylko pod kątem przygotowania fizycznego, ale również tym mentalnym. Nie chcę podpowiadać rywalom kto będzie grać. Ja muszę podjąć decyzję o wyjściowej jedenastce, ale nie chcę podawać szczegółów - powiedział Ramírez. - Każdy mecz rządzi się swoimi prawami i każdy mecz musi mieć swoją taktykę. Przeanalizowaliśmy rywala, ale zawsze zespół gra tak, jak rywal na to pozwala i jak mecz się układa. Zawodnicy muszą się jak najlepiej do tego dostosować - mówił również trener Wisły.

- Mecze derbowe dokładają zawodnikom motywacji. Uważam, że moi piłkarze muszą postawić sobie sprawę jasno. Derbowe mecze z Cracovią są jak finały, a finałów się nie gra, je się wygrywa! Z całym szacunkiem dla rywala, musimy ten mecz wygrać - powiedział dobitnie Kiko Ramírez.

Ważną kwestią związaną z przygotowaniami jest także to, że ostatnio w Małopolsce panują solidne upały, z tego też względu trener przyznał, że zmieniła się w jego drużynie forma zajęć.

- Rzeczywiście temperatura jest bardzo wysoka. Wprowadziliśmy zmianę w treningach. Są intensywniejsze, ale krótsze. Na szczęście mecz odbędzie się wieczorem, kiedy temperatury są przyjemne i słońce nie dokucza. Nie powinno to wpłynąć na naszą grę - uważa trener.

Największym problemem naszego rywala jest bez wątpienia możliwa absencja lidera drugiej linii, którym jest Miroslav Čovilo.

- Prawdopodobny brak Miroslava Čovilo nie zmienia naszych przygotowań do tego meczu, ani naszej strategii. Nie jest to żadna ulga, bo wiemy, że Cracovia ma dużo dobrych zawodników, są to dobrzy gracze pod względem fizycznym. Wygrali mecz z Lechią, oglądaliśmy ich mecz z Koroną. To będzie trudny mecz i jest to rywal, którego musimy szanować - zakończył Ramírez.


Dodał: Kamil


Źródło: wislaportal.pl

Arkadiusz Głowacki: - Nawet przez ułamek sekundy nie możemy stracić wiary w to, że wygramy

- Wszyscy zawodnicy zdają sobie sprawę z rangi tego spotkania, jak ważne jest dla kibiców i piłkarzy. Po meczu pucharowym mieliśmy odprawę, omówiliśmy stronę mentalną tego pojedynku. Trener przekazał zawodnikom, którzy pierwszy raz będą grać, jak bardzo ważne jest to wydarzenie, jak trudne jest to pod względem mentalnym spotkanie. Bo jest to wyjątkowo trudne spotkanie. Wszyscy będą przygotowani, zdajemy sobie sprawę z rangi i wagi tego meczu - mówił obecny na konferencji prasowej, przed potyczką derbową, kapitan Wisły Kraków, Arkadiusz Głowacki.

- Szczerze powiedziawszy, te wszystkie myśli związane z tym jak długo udało lub nie udało nam się wygrać, czy to, że ktoś mówi, że jesteśmy faworytem - nie ma tutaj żadnego znaczenia. Dobrze będzie jeśli każdy zawodnik Wisły zupełnie odrzuci te myśli na bok. To jest jeden jedyny mecz, na którym trzeba się maksymalnie skupić i poświęcić się bez reszty. Ten mecz będzie miał różne fazy. Nie wiadomo co się wydarzy, jak będzie ten mecz wyglądać. Trzeba mieć jasną myśl, zwyciężyć i nawet przez ułamek sekundy nie możemy stracić wiary w to, że wygramy - dodał dobitnie wiślak.

- Wydaje mi się, że w naszym przypadku nie trzeba studzić optymizmu. Tego optymizmu jest tyle ile potrzeba, czyli w sam raz. Wydaje się, że do Wisły wraca normalność. To jest bardzo dobra wiadomość dla wszystkich, dla klubu, dla kibiców, dla nas, ale to jest po prostu normalność i jest to bardzo pozytywna wiadomość. Po ostatnich meczach nie tryskamy jakość szczególnie tym optymizmem, bo zdajemy sobie sprawę, że cele osiągamy, robimy to co do nas należy, czyli udaje nam się wygrywać, ale wiemy też, że jest sporo do poprawy, sporo jeszcze do przepracowania. Zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy idealni i sporo nam do tego brakuje, ale jest w drużynie pasja i chęć wygrywania, a to dobry fundament do tego, aby ciągle się rozwijać - uważa Głowacki.

Kapitan Wisły został też zapytany o osobę trenera Michała Probierza, który pracował przed paroma laty przy Reymonta, a teraz przyjedzie na nasz stadion jako opiekun zespołu "Pasów".

- Przede wszystkim gramy z Cracovią, którą prowadzi trener Probierz - i to jest cała historia, którą można opowiedzieć do tego spotkania. Ładunek emocjonalny jaki niesie spotkanie derbowe jest wystarczający i nie ma potrzeby żeby coś próbować jeszcze więcej wskrzesić w tym temacie. A czy pojawia się temat trenera Probierza w szatni? Zdajemy sobie sprawę, że trener Probierz prowadzi Cracovię - śmiał się "Głowa".

Na zakończenie kapitan Wisły został zapytany o fakt, że ostatnie cztery spotkania derbowe, to nie były zwycięskie mecze "Białej Gwiazdy", bo dwa z nich zakończyły się remisami, a pozostałe dwa porażkami.

- Są to dla nas rzeczy, które musimy odłożyć na bok. Musimy się zmobilizować i skoncentrować na tym "finale". Reszta nie ma znaczenia. Jest jeden jasny cel, jesteśmy dobrze zmotywowani, myślę że nie nadmiernie i wszystko pozostaje w naszych głowach i nogach. Kolejność nieprzypadkowa - zakończył kapitan Wisły Kraków.


Dodał: Kamil


Źródło: wislaportal.pl

Festiwal żenady trenera Cracovii, Michała Probierza, przed meczem z Wisłą

Po zeszłorocznej konferencji prasowej, w której aktualny trener Cracovii, a wtedy szkoleniowiec Jagiellonii, Michał Probierz, wybrał się na "personalną wycieczkę" w stronę byłego już właściciela Wisły Kraków, Bogusława Cupiała, niektórzy mogli się spodziewać, że zadra w jego sercu - po nieudanej przygodzie trenerskiej przy ulicy Reymonta - wyjdzie znów na wierzch także przy okazji czekających nas derbów. I Ci, którzy na to liczyli, na pewno się nie zawiedli. Probierz wylał bowiem dziś spore wiadro pomyj na Wisłę Kraków.

- O tym meczu mówi się tak, że chyba nie powinniśmy jechać na Wisłę, bo słyszałem, że trafimy do celi z Kudłatym... A jak się trafi do celi z Kudłatym, to jest bardzo ciężko. Walkowerem nie oddamy tego meczu, to możemy wszystkich zapewnić. Zrobimy wszystko, żeby zagrać dobre spotkanie. Chciałbym pogratulować sztabowi medycznemu, bo zrobili wszystko i postawili na nogi "Miro" Čovilo oraz Szczepaniaka. Prawdopodobnie wszyscy będą do naszej dyspozycji na to spotkanie i pojedziemy w najsilniejszym zestawieniu, jaki na ten dzień mamy. Nie śledzimy tego za bardzo, jak wzmacnia się Wisła, wszyscy piszą, że rodzi się drugi "dream team". Przestałem o tym czytać w ostatnich dniach. Skupiamy się na naszej pracy i na tym co jest w klubie. Dla mnie to też będą szczególne derby, zwracając uwagę na to, że pracowałem w Wiśle i miałem okazję doświadczyć w życiu, jak nie warto jest być w porządku. Jest to taka przestroga dla mnie. Za każdym razem jak tutaj jadę i patrzę w lewo od Wielickiej na Telefonikę, to pamiętam jedno spotkanie... Jest taka fraszka o klasie i ona pasuje idealnie do Pana Cupiała - „Klasa” Jana Sztaudyngera. Kiedyś jak będzie miał okazje to sobie ją przeczyta - mówił Probierz.

Dla tych którzy nie znają wspomnianego przez trenera Cracovii dzieła - warto może go zacytować...

"Oprócz tego różni nas klasa, bo pan sam jesteś k..., a ja - mam k..."

- Po sześciu tygodniach pracy w Cracovii mogę powiedzieć, że jest duża różnica, jeżeli chodzi o podejście do trenerów i do ludzi. Widać bardzo dużą różnicę pomiędzy klasą pana profesora Filipiaka, a pana Cupiała. Jest to bardzo istotne, że widać jak potrafi posłuchać, potrafi zbudować coś i chce coś zrobić. Dla pana Cupiała wszyscy trenerzy to były marionetki. W każdej chwili bawił się nimi jak chciał - zwalniając. Cieszę się, że po takim okresie trafiłem do Cracovii, jako bardziej doświadczony trener. Mam nadzieję, że uda się z Cracovią coś zbudować, a lata, po których odszedłem z Wisły pokazały, że moja droga jednak była lepsza, bo moje zespoły grały dwa razy w pucharach. Zaraz zaczną krytykować i hejterzy powiedzą, że odpadliśmy. Najpierw trzeba się tam dostać, żeby odpaść. Druga sprawa, to jest samo promowanie młodzieży i tylu ilu młodych zawodników wprowadziłem, to jest najistotniejsze. Te derby będą bardzo ciekawe - uważa Probierz.

- Nie podgrzałem atmosfery, ja tylko powiedziałem prawdę. Za prawdę nie można się obrażać. Patrzę w lustro rano i jestem zadowolony. Za odpuszczone w Wiśle pieniądze wymagam szacunku, a nie słów jakie otrzymałem w pewnym momencie od pana Cupiała - dodał trener Cracovii.

Co ciekawe, choć przez kilka minut Probierz mówił głównie o tym, jak to Wisła źle go potraktowała, popisał się kolejnym dość ciekawym stwierdzeniem, że czas, który spędził przy Reymonta... wymazał jednak z pamięci!

- Okres pracy w Wiśle szybko wymazałem z pamięci. Mam nadzieję, że jutro wygramy. Dla mnie istotniejsze jest jednak to, żeby za parę lat okazało się, że polityka budowania klubu przez profesora Filipiaka jest lepsza, niż teraz przez Wisłę. Mimo, że ona już nie jest pana Cupiała - stwierdził.

Trener "Pasów" został również zapytany o sytuację z poprzedniego roku, która miała miejsce przed meczem Jagiellonia Bialystok - Wisła Kraków. Wtedy szkoleniowcem "Białej Gwiazdy" był Radosław Sobolewski, któremu Michał Probierz nie podał przed meczem ręki. Probierz nie chciał jednak komentować tej sytuacji mówiąc: - Czasami lepsze niż słowa jest milczenie.

- Wisła zmieniła styl grania i nastawiła się na kontrę. Grają inną piłkę, niż kiedyś przyzwyczajali. Dzisiaj wciągają zespoły na swoją połowę i korzystają z szybkich zawodników, których mają. Musimy lepiej zabezpieczyć się przed kontrami i dać Wiśle grać więcej. Z drugiej strony mamy niespodzianki, które chcemy zrobić. Już wszyscy dopisują trzy punkty Wiśle, więc zdaniem niektórych my nie powinniśmy jechać na ten mecz, bo już go przegraliśmy. Gdzie takie słowa padły? Między innymi na Twitterze, proszę sobie poczytać. Zastanawiałem się, więc ile Wisła wygra. Meczu walkowerem nie oddamy - powtarzał się w swoich osądach trener Cracovii.

- Nie interesuje mnie to jak powitają mnie kibice Wisły. Mnie interesuje żeby zagrać dobry mecz. Ja nie idę do nikogo w gości - powiedział także Probierz, chcąc jak widać podgrzać także atmosferą w stosunku do kibiców.

Gdy wydawało się, że trener Cracovii w końcu skupi się na tym co najważniejsze, czyli na piłce nożnej, dodał jeszcze: - Odbieram to tak, że Pan Cupiał nie miał klasy. Mogę to powiedzieć, bo taka jest prawda. Nie należę do osób, które mówią za plecami. Jak coś mi się nie podoba, to mówię co mnie boli i jak to odbieram - zakończył.

Ogólnie dość trudno w cenzuralnych słowach opisać takie, a nie inne uwagi Probierza, odnośnie rzekomego braku "klasy" w klubie z ulicy Reymonta za czasów jego w nim pracy...

Tej nie można natomiast odmówić piłkarzom "Białej Gwiazdy", a w szczególności Rafałowi Boguskiemu i Arkadiuszowi Głowackiemu, którzy dwukrotnie pytani o byłego już trenera Wisły odpowiadali, że jego osoba nie ma żadnego wpływu na przygotowanie do zbliżającego się meczu. Nie jest zresztą żadną tajemnicą, że zawodnicy, którzy pamiętają okres pracy Probierza w Wiśle, mogli mieć do jego postawy z tamtego czasu sporo zastrzeżeń, a jak widać nie mieli zamiaru mówić na ten temat choćby pół zdania.

Ciężko również nie zadrwić ze słów aktualnego trenera "Pasów" o szanowaniu trenerów przez Janusza Filipiaka mając w pamięci okoliczności w jakich z klubem z ulicy Kałuży rozstał się całkiem niedawno Jacek Zieliński. A to nie jedyny szkoleniowiec, który odchodził z Cracovii... i bynajmniej odejścia te nie niosły za sobą rozwiniętego przed klubowymi drzwiami czerwonego dywanu.

W ostatnim zaś wypowiedzianym przez siebie zdaniu Probierz ma jednak sporo racji, ewidentnie "coś" musi go po dziś dzień boleć!


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

1 na 1: Wisła - Cracovia

Data publikacji: 12-08-2017 08:00


Na to spotkanie czekają kibice nie tylko z Krakowa, ale z całej Ekstraklasy, bowiem w sobotę zmierzą się dwa najstarsze, istniejące do dziś polskie kluby. Jednak na przystawkę oferujemy starcie Patryka Małeckiego oraz Miroslava Čovilo - zawodników świadczących o wizytówce obu zespołów.


Dzisiejsza potyczka pomiędzy piłkarzami spod Wawelu będzie tylko tą na papierze. Wszystko za sprawą kontuzji Serba, która wyklucza go z udziału w Derbach Krakowa. Patryk, powodzenia!

Co ich łączy?

Ulubieńcy. Wraz z nadejściem nowego sezonu, trener Michał Probierz wytypował Miroslava na kapitana drużyny. Decyzja była spowodowana odejściem dotychczasowego numeru jeden - Piotra Polczaka, a także jego zastępców Marcina Budzińskiego i Mateusza Cetnarskiego. Dodatkowo jest jednym z zawodników Pasów, który znajduje się najdłużej w zespole.

O przywiązaniu Patryka do Wisły Kraków nikomu nie trzeba przypominać. Podczas każdego spotkania zostawia na boisku waleczne serducho. Nic dziwnego, że jest ceniony przez sympatyków Białej Gwiazdy. Nawet raz zdołał wcielić się w rolę gniazdowego i na meczu z PGE GKS-em Bełchatów prowadził doping na młynie.

Co ich dzieli?

Pozycja. Čovilo występuje tuż przed stoperami - pełni funkcję defensywnego pomocnika, a towarzyszy mu Szymon Drewniak. Małecki jest skrzydłowym, który z powodzeniem wymienia się stronami z Rafałem Boguskim.

Obu panów dzieli 21 centymetrów oraz 15 kilogramów. Co więcej, Wiślak może pochwalić się trzema tytułami mistrzowskimi z obecną drużyną. Z kolei Pasiak nie zanotował na koncie większych sukcesów.

Supermoce

Gadżet na głowie. W ubiegłym sezonie Serb doznał bardzo poważnego urazu czaszki podczas zderzenia z Jarosławem Fojutem. Teraz musi uważać i grać w specjalnym kasku. Jednak zapowiada, iż pojedynków powietrznych w lidze nie odpuści.

Spryt, waleczność, dynamika. „Mały” jest przykładem tytana pracy, którego cechą charakterystyczną pozostanie szybkość i drybling, a także fakt, że zna sposób na ujarzmienie rywala z drugiej strony Błoń. W końcu trzykrotnie pokonał bramkarza Cracovii.

Liczymy na dobre widowisko oraz zwycięstwo gospodarzy. Po dwóch latach pora znów usłyszeć „Time to say goodbye”!

Do zobaczenia w sobotę o 20.30 na R22!

Angelika Głuszek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Pierwsza Święta Wojna hiszpańskiej Wisły!

Dodano: 2017-08-12 12:14:42 (aktualizacja: 2017-08-13 11:22:49)

Norf / wislalive.pl

To już dziś! Kolejna Święta Wojna rozpocznie się za kilka godzin! Będzie to debiut Kiko Ramireza i wielu graczy! Wynik może być tylko jeden!

Ściany za Wisłą

Na ten mecz czekaliśmy od grudnia. W końcu mamy kolejną okazję, aby udowodnić kto rządzi w Krakowie i przywrócić naturalny stan rzeczy. Okazja na przełamanie złej serii meczów derbowych wydaje się doskonała. Stadion pełen kibiców, trzymających kciuki i głośno dopingujących BG, a także forma i sytuacja kadrowa obu zespołów, pozwalają nam patrzyć z optymizmem w przyszłość. Na R22 zawita dziś drużyna, która w czterech dotychczasowych kolejkach zgromadziła 4 punkty. Na R22 zawita trener Probierz, który ma tu dużo do udowodnienia, po tym jak nie poradził sobie prowadząc Wisłę w przeszłości. Szkoleniowcowi Pasów trzeba jednak oddać, że poprowadził BG do zwycięstwa w derbach, które przyniosło spadek naszej sąsiadce. To zdecydowanie największy sukces trenera w krótkiej przygodzie z BG. Dla Kiko Ramireza, dzisiejsze spotkanie będzie z kolei debiutem w Świętej Wojnie. Jego Wisła przystępuje do tego starcia z drugiej lokaty, na której znajduje się dzięki zgromadzonym 9-ciu punktom.

Wisła lepsza na starcie

Okazały dorobek punktowy jest efektem wygranych nad Pogonią, Termalicą, a także ostatnio Wisłą Płock. Jedyna drużyna, której udało się wywalczyć punkty i to pełną pulę, przeciwko BG jest Górnik. W środku tygodnia Wiślacy po raz kolejny stanęli naprzeciw imiennikom z Płocka, w PP i z tego starcia wyszli zwycięsko. Nasi rywale zainaugurowali sezon remisem z Piastem, potem przyszła pierwsza i jak na razie jedyna wygrana, z Lechią, natomiast dwa ostatnie mecze, to porażki, kolejno z Koroną i Lechem. Sąsiedzi zza Błoń również mierzyli swoje siły w PP i w meczu z GKS-em Tychy do wyłonienia zwycięzcy, potrzebne były rzuty karne. Te skuteczniej wykonywali zawodnicy Pasów i oni również zameldowali się w 1/8 finału. W tej fazie zagrają z Zagłębiem i jeśli uda im się wyeliminować Lubinian, a my poradzimy sobie w Kielcach, kolejna runda przyniesie kolejne derby.

Takiego komfortu wyboru nie pamiętamy

W tygodniu pod Wawelem zameldowali się kolejni dwaj zawodnicy, którzy podpisali kontrakty z BG. Są to napastnik Ze Manuel, a także defensywny pomocnik Vullnet Basha. Raczej nie powinniśmy się spodziewać ich w pierwszym składzie, jednak nie wykluczone, że zameldują się na murawie po wejściu z ławki. Takiej możliwości nie będzie miał Hugo Videmont, który oficjalnie zakończył swoją przygodę z Wisłą. Poza Francuzem, trener Ramirez będzie mógł skorzystać ze wszystkich zawodników, co przy obecnym rozmiarze kadry oznacza spory ból głowy trenera.

Szpital przy Kałuży

Dużo gorzej wygląda sytuacja w obozie przeciwnika. Trener Probierz nie będzie mógł skorzystać z kilku kluczowych graczy. W ostatnim czasie urazów nabawili się Adam Wilk, Miroslav Covillo i Mateusz Szczepaniak. Od początku rozgrywek wykluczeni z gry są z kolei Damian Dąbrowski, Sebastian Steblecki i Diego Ferraresso. Były szkoleniowiec Wisły nie boi się stawiać na młodych zawodników, co pokazał już w nowym klubie, możemy więc spodziewać się na boisku wychowanków, dla których udział w derbach z pewnością będzie wielkim przeżyciem.

Coraz bliżej dwusetne Derby!

Za nami już 195 Świętych Wojen. Do tej pory Wiślacy wygrali 88 takich starć, przy 46 remisach i 59 porażkach. W bramkach również prowadzimy, 325 do 230. Na wygrane derby czekamy już jednak od dwóch lat, co jest stanowczo zbyt długim okresem. Od ostatniego zwycięstwa, przy R22, w stosunku 2:1, po bramkach Stilicia i Brożka, doszło do 4 takich spotkań, w których dwa razy padał remis, a dwa razy przegraliśmy. W ubiegłym sezonie najpierw przy Kałuży padł wynik 2:1, a w rewanżu, mimo sporej przewagi Wiślaków przeciwnikom udało się wyrównać stan meczu na 1:1 i taki wynik utrzymał się do końca.

W Derbach po raz drugi

Sędzią dzisiejszego arcyważnego meczu będzie Daniel Stefański. Arbiter z Bydgoszczy poprowadził w tym sezonie 4 spotkania Ekstraklasowe, w których pokazał 13 żółtych kartek i podyktował 2 rzuty karne. 40 latek w ubiegłych rozgrywkach miał okazję zadebiutować w Świętej Wojnie, gwiżdżąc w pierwszym starciu, po drugiej stronie Błoń.

Po burzy słońce wychodzi zza chmur

W ostatnich dniach byliśmy świadkami olbrzymich upałów. Dzisiejszy dzień przywitał nas burzą. Pogoda ewidentnie postanowiła dostosować się do bojowej atmosfery, jaka unosi się tego dnia nad Krakowem. Jesteśmy pewni, że nasi zawodnicy, także ci nowi, dla których będzie to pierwsza okazja, żeby wziąć udział w takim meczu, również czują tę atmosferę i wiedzą, że zwycięstwo w tym meczu jest dużo ważniejsze od zwycięstwa w każdym, który zagrali tu do tej pory. Na pewno nie dadzą im o tym zapomnieć kibice, którzy bardzo możliwe, że w komplecie, zapełnią dziś stadion tworząc spektakl również na trybunach. Początek wojny o 20:30. Tylko zwycięstwo!


NORF

Źródło: wislalive.pl

Relacje z meczu

Kiko-time znowu działa! Wisła Pany!

Data publikacji: 12-08-2017 22:47


Wisła wraca na należne jej miejsce! Wisła Pany! Biała Gwiazda po szalonej końcówce pokonała lokalną rywalkę zza Błoń i została liderem Lotto Ekstraklasy. Bohaterem Wisły okazał się Carlos López, który strzelił dwa arcyważne gole, które pozwoliły wyrównać, a potem zdobyć 3 punkty! Gola dla przyjezdnych zdobył Piątek.


Oba zespoły od pierwszych minut wybiegły w ustawieniu 4-4-1-1, a pierwsze minuty spędziły na wzajemnym badaniu swoich możliwości. Premierowe uderzenie było dziełem Piotra Malarczyka, lecz Arkadiusz Głowacki zablokował próbę z daleka. W 10. minucie w polu karnym Wisły zakotłowało się po błędzie Michała Buchalika, który nie złapał wysoko zawieszonej piłki. Na szczęście ofiarna interwencja wiślackich defensorów zapobiegła utracie gola. Pasy poczuły jednak, że dalekie wyrzuty z autu mogą być bronią na ten mecz i za każdym razem, gdy piłka znajdowała się w zasięgu wyrzutu, próbowały tej opcji. W 17. minucie byliśmy świadkami pierwszego celnego strzału w spotkaniu. Jego autorem był Čovilo, a jego strzał z woleja bez trudu złapał Buchalik. Chwilę później Bośniak mógł zagrozić bramce Buchalika, ale po tym jak w polu karnym piłka spadła mu pod nogi, jego uderzenie z powietrza przeleciało wysoko nad poprzeczką.

Trudne początki

W 26. minucie goście mieli już więcej szczęścia. Po składnej akcji Zenjova, Drewniaka i Piątka ten ostatni przymierzył tuż przy słupku i wyprowadził gości na prowadzenie. Pasy na wyższe prowadzenie próbował wyprowadzić Mihalík, ale jego wolny został obroniony przez Buchalika. Wisła obudziła się w trzecim kwadransie pierwszej połowy. Najpierw groźny strzał Małeckiego zablokował jeden z defensorów, a po chwili główka Głowackiego minęła bramkę Sandomierskiego. W odpowiedzi zza szesnastki kropnął Zenjov, a Buchalik z kłopotami złapał ten strzał. Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry zza pola karnego huknął z kolei Brlek, a Sandomierski ledwie sparował tę próbę na korner. To było jednak za mało, by w pierwszej części spotkania dogonić Pasy.

Druga połowa mogła rozpocząć się w wymarzony sposób dla podopiecznych Michała Probierza, jednak w stuprocentowej sytuacji fatalnie zachował się Szczepaniak, który z ok. 8 metrów przeniósł futbolówkę nad bramką. W 55. minucie ten sam zawodnik mierzonym strzałem postraszył Buchalika, ale piłka o pół metra ominęła okienko wiślackiej bramki. Na odpowiedź Białej Gwiazdy jej licznie zgromadzeni kibice musieli czekać do 65. minuty, kiedy to najwyżej w polu karnym gości wyskoczył González. Główka Hiszpana znowu nie znalazła drogi do siatki. Dwie minuty później z wolnego mierzył Carlitos, ale i tym razem Sandomierski nie został zmuszony do interwencji. Piękna końcówka!

Obraz gry zaczął się zmieniać w 75. minucie, kiedy to za nieodpowiedzialny faul z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Kamil Pestka. Kiko Ramírez posłał w bój Halilovicia, wcześniej weszli na murawę Brożek i Zé Manuel. Wyrównał jednak kto inny - Carlos López! A to, w jaki to sposób to zrobił na pewno zapamiętają kibice. Hiszpan ośmieszył Dytiatjewa, Deleu i jeszcze jednego z defensorów Pasów i mocnym strzałem w krótki róg pokonał Sandomierskiego! Fani Wisły domagali się więcej, a podopieczni Kiko Ramíreza bardzo się starali. Hokejowy zamek Wisły w końcu przyniósł efekt! Sadlok wrzucił piłkę do Lopeza, a ten sprytnie dołożył nogę i pokonał Sandomierskiego! I choć doliczony czas wlekł się niemiłosiernie, Wiślacy dowieźli wynik do końca. Kiko-time jak zawsze skuteczny! A i Time to Say Goodbye można było zaśpiewać!


Wisła Kraków - Cracovia 2:1 (0:1)

0:1 Piątek 26’

1:1 López 81’

2:1 López 89’

Wisła: Buchalik - Cywka, Głowacki, González, Sadlok - Bartosz (61’ Zé Manuel), Vélez, Llonch (46’ Brożek), Małecki - Brlek - López Cracovia: Sandomierski - Wójcicki, Dytiatjew, Malarczyk, Pestka - Zenjov (71’ Wdowiak), Drewniak, Čovilo (53’ Deja), Mihalík - Szczepaniak (76’ Deleu) - Piątek

Żółte kartki: Vélez, Zé Manuel - Čovilo, Pestka (x2), Dytiatjew

Czerwona kartka: Pestka (75’)

Sędziował: Daniel Stefański z Bydgoszczy

Widzów: 25 523

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Królowa jest jedna! Wisła Pany! Wisła - Cracovia 2-1

Krakowska Wisła po niezwykle zaciętym i emocjonującym spotkaniu - pokonała w potyczce derbowej Cracovię 2-1. I tak jak już mogliśmy się ostatnio przyzwyczaić - znów mieliśmy w wykonaniu wiślaków prawdziwą walkę do ostatniego gwizdka i bramki zdobyte w samej końcówce! Dość powiedzieć, ale w 80. minucie na tablicy wyników było 0-1, ale wtedy za strzelanie goli wziął się niesamowity Carlos López, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców! To zaś oznacza, że - Wisła Pany w Krakowie i Wisła liderem Ekstraklasy!

Spotkanie derbowe z Cracovią zespół "Białej Gwiazdy" rozpoczął można powiedzieć z jednym zaskoczeniem w składzie, bo tym była obecność na naszej prawej stronie pomocy Jakuba Bartosza. Zasłoną dymną okazała się z kolei obsada naszej bramki, bo Juliána Cuesty nie było nawet na ławce rezerwowych.

Bez względu jednak na to Wisła rozpoczęła mecz w mocnym zestawieniu, tym większym był więc zaskoczeniem fakt, że od pierwszych minut to Cracovia miała przewagę. Piłkarze z ulicy Kałuży lepiej i dłużej utrzymywali się przy piłce i nie jak się spodziewaliśmy pod bramką "Pasów", a pod bramką strzeżoną przez Michała Buchalika częściej znajdowała się piłka. On sam już zresztą w 10. minucie popełnił spory błąd, źle wychodząc do górnej piłki, z którą się minął. Na nasze szczęście wszystko wyjaśnili jego koledzy z defensywy.

I choć "Pasy" nie miały sytuacji, po których drżeć musieliby fani Wisły, to odpowiednio w 17. i 23. minucie pokazał się w ataku "postawiony na nogi" po kontuzji Miroslav Čovilo. Najpierw uderzył z dystansu, ale ta próba nie mogła zaskoczyć Buchalika, a następnie w dobrej pozycji, będąc w naszym polu karnym, strzelił ponad bramką.

Z tych sygnałów ostrzegawczych wiślacy nic sobie jednak nie zrobili i szybko zostali ukarani o wiele bardziej srogo. Źle wyprowadzona piłka przez Pola Lloncha sprawiła, że futbolówka szybko znalazła się w naszym polu karnym, dobrze dograna od Szymona Drewniaka do Krzysztofa Piątka. A ten po raz kolejny pokazał, że w derbach potrafi strzelać bramki. Uderzył "po długim" i Wisła od 26. minuty przegrywała 0-1. Niestety przegrywała zasłużenie.

I przyznać też trzeba, że chwilę trwało, aby Wisła "obudziła się" i zaczęła grać cokolwiek w przodzie. Sygnał do tego w 34. minucie dał Patryk Małecki, który zdecydował się na uderzenie z dystansu, tyle że futbolówka po głowie obrońcy dała nam tylko rzut rożny. Po nim najwyżej wyskoczył Arkadiusz Głowacki, ale uderzona przez niego głową piłka - poszybowała ponad bramką.

W 37. minucie w końcu na poważniej zakotłowało się pod bramką gości, ale po zagraniu od Petara Brleka - Fran Vélez zblokowany przez obrońcę nie zdołał oddać strzału. Wisła w końcu jednak zaatakowała, ale sama też musiała uważać, co w 38. minucie pokazał Mateusz Szczepaniak. Jego uderzenie z dystansu na raty i z dużym trudem wyłapał ostatecznie Buchalik.

W samej zaś końcówce pierwszej połowy wiślacy jeszcze raz sami spróbowali uderzeń z dystansu. W 41. minucie mieliśmy strzał Małeckiego, tyle że niecelny, a minutę później już w światło bramki przymierzył Brlek, ale Grzegorz Sandomierski sparował piłkę na rzut rożny. A to oznaczało, że do przerwy przegrywaliśmy 0-1.

Na drugą połowę Wisła wyszła z jedną zmianą, bo zamiast Lloncha grać miał Paweł Brożek, ale to "Pasy" w 47. minucie wręcz powinny podwyższyć wynik! W doskonałej sytuacji znalazł się bowiem Szczepaniak, ale uderzył ponad bramką! Źle było też w 55. minucie, kiedy znów błąd w wyprowadzaniu futbolówki dał okazję Cracovii, ale tym razem strzał Piątka nie był precyzyjny i Buchalik piłkę złapał.

Wisła choć próbowała swoich ataków, to po przerwie jako pierwszy odnotować można było dopiero ten z 63. minuty, gdy po dośrodkowaniu w pole karne główkował Iván González, tyle że futbolówka nieznacznie, ale jednak minęła bramkę. Podobnie jak i strzał w 67. minucie po uderzeniu z rzutu wolnego Carlitosa. O wiele groźniej mogło być za to cztery minuty później, po drugiej stronie boiska, ale Sergei Zenjov źle trafił w piłkę.

Od 74. minuty na murawie zrobiło się z kolei "luźniej", bo za dwa faule i tyleż żółtych kartek - z czerwoną "wyleciał" Kamil Pestka. Wisła miała więc przed sobą ponad kwadrans gry w przewadze. I co najważniejsze - udało nam się to wykorzystać!

W 80. minucie na indywidualny rajd między defensorami Cracovii zdecydował się Carlitos, obiegł rywali niczym slalomowe tyczki i huknął przy słupku! Było więc wreszcie radośnie! 1-1!

No i Wisła zamknęła od tego momentu "Pasy" na ich połowie. I mogło to przynieść efekt w 86. minucie, kiedy to świetnie spisał się rezerwowy w naszym zespole Tibor Halilović, huknął bowiem z 20 metrów, ale Sandomierski pokazał się z równie dobrej strony. W 88. minucie do siatki "Pasów" trafił z kolei Brożek, ale przyjmując piłkę był za linią obrony i sędzia asystent wskazał pozyję spaloną. Co się odwlecze... Kolejna szybka akcja Wisły i po podaniu od Macieja Sadloka znów najlepiej zachował się Carlitos, uderzył sprytnie i technicznie od słupka i "Biała Gwiazda" prowadziła 2-1!

Końcówka była oczywiście nerwowa, bo "Pasy" mocno walczyły jeszcze o wyrównanie i choć goście postawili wszystko na jedną kartę, a w naszym polu karnym - i to dwukrotnie - znalazł się nawet Sandomierski, to zdobyć gola już im się nie udało! Mecz wygrywa więc "Biała Gwiazda"! Wisła PANY!



Źródło: wislaportal.pl

Wisła Pany! Zwycięstwo po dramatycznym meczu

12 sierpnia 2017 Wisła Kraków w piątej kolejce Lotto Ekstraklasy podejmowała na własnym stadionie Cracovię. Po fatalnej pierwszej połowie podopieczni Kiko Ramiera schodzili przegrywając jedną bramką. W drugiej połowie Wiślacy z każdą minutą coraz bardziej napierali na bramkę rywala, a bohaterem został Carlos Lopez, który zadał rywalowi zza Błoń dwa ciosy. Wisła Pany!


Na początku meczu zawodnicy prowadzeni przez Kiko Ramireza mieli duży problem by wymienić kilka podań, nie wspominając o opanowaniu środka pola. Cracovia coraz śmielej atakowała, aż w końcu osiągnęła swój cel. W 25 minucie Szymon Drewniak prostopadłym podaniem uruchomił Krzysztofa Piątka, który plasowanym strzałem w długi róg bramki Buchalika otworzył wynik meczu.

Strata gola w żaden sposób nie podziałała pozytywnie na Wisłę. Wręcz przeciwnie, przewagę zaczęli zyskiwać piłkarze Michała Probierza. Pierwszy raz bramkarz Pasów interweniował w 42 minucie, kiedy to po strzale Petara Brleka odbił piłkę na rzut rożny, po którym zresztą nie było żadnego zagrożenia. Wisła do szatni zeszła z jedną bramką straty i w akompaniamencie gwizdów ponad 25 tysięcy kibiców, którzy tego wieczora przyszli na stadion.

Na drugą połowę nie wyszedł już Pol Llonch, który po kontuzji nie przypomina tego zawodnika, który wiosną przejmował dowodzenie nad środkową częścią boiska. W jego miejsce Kiko Ramierez posłał w bój Pawła Brożka, który ostatnio delikatnie mówiąc nie błyszczał. Spodziewający się huraganowych ataków od początku drugiej połowy kibice chwytali się za głowy, widząc jak Cracovia kolejny raz z dziecinną łatwością rozklepała wiślacką defensywę. Gdyby Szczepaniak miał lepiej nastawiony celownik, Wisła straciłaby drugą bramkę już dwie minuty po wznowieniu gry.

Do 74. minuty piłkarze Wisły walili głową w mur, nie mając pomysłu na jego sforsowanie. Ale we wspomnianej 74. minucie nastąpił kluczowy moment spotkania. Drugą żółtą kartkę za bezpardonowy i spóźniony atak na Małeckiego otrzymał Pestka. Grająca w osłabieniu Cracovia coraz bardziej się cofała a Wisła z minuty na minutę nabierała animuszu, chociaż raz po raz piłkarze gości kładli się na trawie zupełnie bez powodu, a przodował w tym Piątek.

Pierwszy cios Biała Gwiazda zadała w 81 minucie. Słabo grający przez cały mecz – podobnie jak wszyscy Wiślacy – Carlos Lopez po błyskotliwej akcji strzałem w krótki róg nie dał szans Sandomierskiemu. Osiem minut później ten sam zawodnik wykończył dośrodkowanie Macieja Sadloka i nikt nie miał już wątpliwości jaki padnie wynik. Do końca spotkanie nic już się nie zmieniło i kibice Wisły mogli z dumą zaśpiewać „Wisła Pany” oraz „Time to say goodbye” dla swojej sąsiadki.

Wisła – Cracovia relacja LIVE


Wisła Kraków 2 – 1 Cracovia (0-1)

0-1 Krzysztof Piątek 25 min.

1-1 Carlitos 81 min.

2-1 Carlitos 89 min.

Wisła:

Buchalik- Cywka, Głowacki, Gonzalez, Sadlok – Velez ( 76′ Halilović), Llonch (46′ Brożek) , Bartosz (61′ Ze Manuel) ,Małecki , Brlek -Carlitos

Cracovia:

Sandomierski-Wójcicki , Malarczyk , Dytiatiev , Pestka – Covilo (53′ Deja) , Drewniak , Szczepaniak(76′ Halilović) , Zenjov(72′ Wdowiak) , Mihalik -Piątek


Źródło: wislakrakow.com

WYGRANA !

Wpisany przez Kornelia

niedziela, 13 sierpnia 2017 15:21


Derby Krakowa to bez wątpienia najważniejsze wydarzenie piłkarskie dla krakowskich drużyn oraz ich kibiców w całym sezonie. Za każdym razem jest to wielkie widowisko, na którym gości bogata oprawa przygotowana przez fanów. Jednak w tych derbach mogli wykazać się jedynie kibice gospodarzy, gdyż po ostatnim krakowskim starciu kibice drużyny gości otrzymali zakaz wstępu na R22 podczas derbów w rundzie jesiennej 2017.

W pierwszej połowie meczu, drużyna Białej Gwiazdy była częściej w posiadaniu piłki niż drużyna Cracovii, ale zarówno u gości, jak i gospodarzy ciągle występowały błędy, co obniżało jakość meczu. W 26. minucie padła pierwsza bramka dla drużyny Cracovii. Krzysztof Piątek zdecydowanym strzałem pokonał bramkarza Wisły Kraków – Michała Buchalika .

Nie był to dobry początek spotkania dla Białej Gwiazdy. Drużyna nie wykazywała pomysłu na sposób atak przeciwników. Nie potrafiła wyjść z własnego pola karnego, a Cracovia skutecznie to wykorzystywała i zdecydowanie przeważała w celnych strzałach. To właśnie drużyna gości rządziła przez całą pierwszą połowę.

Z początkiem drugiej połowy nastąpiła pierwsza zmiana w Wiśle Kraków. W miejsce Pola Lloncha, pojawił się Paweł Brożek. Drużyna Białej Gwiazdy wymieniała między sobą dużo podań, ale wszystkie daleko od pola karnego przeciwników. W 60. minucie opuścił boisko Jakub Bartosz, którego zastąpił Ze Manuel . Po faulu Dytiatjewa na Carlitosie, gospodarze dostali szanse odegrania się na przeciwnikach. Jednak piłka uderzona z rzutu wolnego, trafiła na górną siatkę bramki. Biała Gwiazda wciąż przeważała w posiadaniu piłki, lecz nie przynosiło to żadnych efektów. 73. minuta oznaczała osłabienie w zespole Cracovii. Drugą żółtą, w konsekwencji czerwoną kartę ujrzał Kamil Pestka. Chwilę później nastąpiła trzecia zmiana w drużynie gospodarzy. Veleza, zamienił Hallilović . Wisła Kraków wykorzystując osłabienie przeciwników, w 80. minucie zyskała pierwszego gola. Hiszpan, Cartitos, minął zawodowo kolejnych zawodników Cracovii i oddał strzał w kierunku bramki strzeżonej przez Grzegorza Sandomierskiego. W 86. minucie fenomenalna akcja ze strony Białej Gwiazdy. Doskonałe uderzenie Halilovicia zza pola karnego, które niestety zostało obronione przez bramkarza Cracovii. Jednak Wisła nie chciała pozostać na remisie. Już kilka minut później, Ze Manuel podał do Macieja Sadloka, ten dośrodkował, a Carlitos uderzył piłkę, która odbijając się od słupka, trafia do bramki gości . W 92. minucie spotkania żołtą karte otrzymuje Ze Manuel. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Białej Gwiazdy. Jest to pierwsze zwycięstwo Wisły w derbach od czterech spotkań. Wygrywając 5. kolejkę Ekstraklasy, krakowska Wisła wskakuje na miejsce lidera.

Wisłę Kraków na tegorocznych derbach przy R22 wspierało 25 523 kibiców.


Źródło: skwk.pl


Wisła Pany! Carlitos Grandes!

Dodano: 2017-08-13 16:04:42

Norf / wislalive.pl


Na ten dzień czekaliśmy od dwóch lat! Po czterech spotkaniach bez wygranej w derbach, w końcu odnosimy zwycięstwo, które rodziło się w wielkich bólach.

Trener Ramirez zaskoczył sadzając na ławce rezerwowych dwóch weteranów Świętej Wojny Rafała Boguskiego i Pawła Brożka. W pierwszym składzie znalazło się za to miejsce dla Pola Lloncha, który stworzył duet defensywnych pomocników z rodakiem, Franem Velezem. Na skrzydle zobaczyliśmy Kubę Bartosza.

Niespodziewanie to zawodnicy gości od pierwszych minut przejęli inicjatywę. Wysoki pressing gości przynosił widoczne efekty. Wiślacy mieli spore problemy z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy. Często takie próby kończyły się stratami futbolówki. Właśnie w takich okolicznościach doszło do otwarcia wyniku spotkania. W 26 minucie dwójkową akcję przeprowadzili Drewniak i Piątek, ten drugi został wyprowadzony na czystą pozycję i precyzyjnym uderzeniem pokonał Michała Buchalika.

Wydawało się, że stracona bramka w końcu obudzi piłkarzy BG. Do tego jednak nie doszło. Wiślacy, mimo wielkich chęci, wciąż mieli spore problemy z konstruowaniem akcji. Widać było, że dla kilku zawodników, dla których był to debiut w Derbach, udział w takim wydarzeniu to wielkie przeżycie. Pochwalić można było za to grę w defensywie. Goście mimo sporej przewagi, nie mieli okazji do podwyższenia wyniku.

Pod bramką Sadomierskiego zrobiło się groźnie w końcu, w 42 minucie. Aktywny od początku Petar Brlek zdecydował się na uderzenie z dystansu, które z trudem wybronił bramkarz. Na tym zakończyły się zmagania w pierwszej połowie, która nie napawała optymizmem przed drugą odsłoną.

Od 46 minuty na placu gry pojawił się Brożek, który zmienił Lloncha. Trzeba przyznać, że ta roszada przyniosła nieco ożywienia w poczynaniach ofensywnych. To goście jednak stworzyli sobie znakomitą okazję na podwyższenie wyniku już dwie minuty po pierwszym gwizdku. Niemal sam na sam z Buchalikiem stanął Szczepaniak, który jednak przeniósł piłkę nad poprzeczką.

W 65 minucie futbolówkę przed polem karnym ustawił Carlitos. Groźne uderzenie z rzutu wolnego wylądowało jednak na górnej siatce. Od tego momentu gospodarze mieli coraz więcej do powiedzenia. Całkowitą kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami uzyskali 10 minut później, kiedy drugą żółtą kartkę ujrzał Pestka. Brak jednego zawodnika sprawił, że przeciwnicy nie byli w stanie zakładać już wysokiego pressingu, co doskonale potrafili wykorzystać gracze BG. Dużo ożywienia wniosły wejścia debiutanta Ze Manuela, a także Tibora Halilovicia.

Bohaterem okazał się jednak inny zawodnik. Niski wzrostem, jednak wielki umiejętnościami Carlitos w 81 minucie zabawił się z obrońcami rywali, fantastycznym dryblingiem, na koniec którego popisał się zimną krwią, precyzyjnym uderzeniem doprowadzając do wyrównania. Wiślacy złapali wiatr w żagle. Chwilę później fantastyczne uderzenie z dystansu Halilovicia, końcami palców wybronił Sandomierski. W kolejnej akcji sam na sam z golkiperem stanął Brożek, który trafił do siatki. Niestety sędzia liniowy podniósł chorągiewkę, sygnalizując spalonego.

W 89 minucie wątpliwości już nie było. Precyzyjnie ze skrzydła dograł Maciek Sadlok, na bliższym słupku znalazł się po raz kolejny Carlitos, który tylko dołożył nogę i pokonał Sandomierskiego. Stadion przy Reymonta eksplodował. Upragnione zwycięstwo nad rywalem zza miedzy stało się faktem.

To już czwarte spotkanie w tym sezonie, kiedy zapewniamy sobie wygraną w samej końcówce. Mimo, iż po raz kolejny nie przekonywali swoją grą przez większość spotkania, w odpowiednim momencie podkręcili tempo i wykazali się zabójczą skutecznością. Carlitos, który ma na swoim koncie już 4 trafienia, zaliczył kolejny fantastyczny występ potwierdzając swoją wielką klasę i umiejętności. Czwarte zwycięstwo w 5 meczach ligowych sprawia, że po raz kolejny obejmujemy pozycję lidera. Tylko Jagiellonia w przypadku wygranej w Kielcach, ma szansę nas dogonić punktowo, w tej kolejce. Tak dobrego startu nie obserwowaliamy od wielu lat. Oby tak dalej! Wisła Pany!


Wisła Kraków - Cracovia 2:1 (0:1)

0:1 Piątek 26

1:1 López 81

2:1 López 89


Wisła: Buchalik - Cywka, Głowacki, González, Sadlok - Bartosz (61 Zé Manuel), Vélez (78 Halilović), Llonch (46 Brożek), Małecki - Brlek - López

Cracovia: Sandomierski - Wójcicki, Dytiatjew, Malarczyk, Pestka - Zenjov (71 Wdowiak), Drewniak, Čovilo (53 Deja), Mihalík - Szczepaniak (76 Deleu) - Piątek


Żółte kartki: Vélez, Zé Manuel - Čovilo, Pestka (x2), Dytiatjew


Czerwona kartka: Pestka (75)


Sędzia: Daniel Stefański z Bydgoszczy


Widzów: 25 523


Źródło: wislalive.pl

Minuta po minucie

Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z meczu 4. kolejki Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się u siebie w derbowym pojedynku z Cracovią.

Ławka rezerwowych Wisły: Chorążka - Halilović, Boguski, Arsenić, Brożek, Wojtkowski, Ze Manuel

Ławka Cracovii: Pesković - Dimun, Vestenicky, Wdowiak, Deja, Deleu, Helik

Do rozpoczęcia Derbowego pojedynku został niespełna kwadrans, piłkarze zeszli już z rozgrzewki

Stadion powoli się zapełnia. Przypominamy, że ze względu na zakaz meczu z trybun nie obejrzą dziś kibice Cracovii

  • 5' Za nami 5 minut derbowego spotkania, na stadionie panuje gorąca atmosfera, a internet momentami odmawia współpracy ;)
  • 10' Było gorąco w polu karnym Wisły! W zamieszaniu podbramkowym niepewnie do piłki wyszedł Buchalik, który nieczysto trafił w nią ręką, szczęśliwie ta spadła jednak pod nogi jedngo z Wiślaków.
  • 11' Cracovia od kilku minut zamknęła Wisłę na jej połowie i próbuje dostać się w okolice bramki Buchalika, najczęściej lewą stroną
  • 17' Strzał na bramkę z okolic 40 metra oddał Covilo, to uderzenie nie mogło jednak zaskoczyć Buchalika. Wisła ma duże problemy z wymianą kilku podań w środku pola
  • 23' Dośrodkowanie z rzutu wolnego Drewniaka, piłka w polu karnym Wisły spadła pod nogi Miroslava Covilo który uderzył ponad bramką Wisły, która gra dziś bardzo słabo
  • 25' Gol dla Cracovii. Wisła rozmontowana prostopadłym podaniem Drewniaka do Piątka, który strzałem po długim rogu pokonał Michała Buchalika.
  • 29' Po dośrodkowaniu Szymona Drewniaka z rzutu wolnego Cracovia bliska zdobycia kolejnego gola - piłka przeszła przez piąty metr bramki Buchalika i nie napotkała nikogo
  • 31' Faul Veleza 30 metrów od bramki Buchalika, strzał Mihalika ląduje w rękach Buchalika.
  • 32' Wisła Kraków po ponad 30 minutach nie oddała ani jednego strzału na bramkę rywala
  • 34' Pierwszy strzał Wisły - Patryk Małecki zza pola karnego trafił piłkarza Cracovii. Piłka wyszła na rzut rożny, jednak i ten element nie przyniósł żadnego zagrożenia dla Sandomierskiego.
  • 37' Petar Brlek spod końcowej linii sprytnie wycofał piłkę, niestety nabiegający na nią Jakub Bartosz nie trafił w nią czysto
  • 41' Małecki z prawego skrzydła zszedł do środka i zza pola karnego strzałem lewą nogą starał się pokonać bramkarza Pasów, nie trafił jednak w światło bramki
  • 42' Dobre uderzenie Brleka zza pola karnego z trudem na rzut rożnym odbija Grzegorz Sandomierski
  • 44' Żółta kartka dla Miroslava Covilo za faul na Velezie

Koniec pierwszej połowy. Bardzo słabo grająca Wisła przegrywa z Cracovią 0-1.

  • 46' Trener Kiko Ramirez nie czeka i za słabo grającego Pola Lloncha wprowadza Pawła Brożka
  • 47' Powinno być już 0-2... Obrona Wisły znów rozmontowana, lecz Mateusz Szczepaniak z odległości 7 metrów przeniósł piłkę nad bramką Wisły.iósł
  • 52' Dobra piłka w kierunku Pawła Brożka, którego uprzedził obrońca Cracovii zagrywając piłkę wprost do rąk swojego bramkarza. Więcej w tym było jednak przypadku, nie mogło być więc mowy o rzucie karnym
  • 53' Boisko opuszcza Miroslav Covilo a w jego miejsce pojawia się Adam Deja
  • 55' Mocne uderzenie zza pola karnego oddał Szczepaniak, a piłka przeleciała niewiele nad bramką Wisły.
  • 56' "Wisła grać..." krzyczą zniecierpliwieni kibice, którzy oglądają dziś pokaz nieporadności w wykonaniu swoich piłkarzy
  • 57' Żółta kartka dla Pestki za brzydki faul na Carlitosie
  • 61' Boisko opuszcza niewidoczny Jakub Bartosz a w jego miejsce Ze Manuel, debiut!
  • 63' Głową ponad bramką Cracovii uderzał Ivan Gonzalez
  • 64' Tego się można było spodziewać - wraz z upływem minut piłkarze gości coraz częściej i dłużej leżą na murawie
  • 66' Na 20 metrze od bramki Cracovii faulowany Carlitos, tymczasem poszkodowany w jednym ze starć Paweł Brożek nie podnosi się z murawy i udzielana jest mu pomoc
  • 68' Paweł Brożek z opatrunkiem na rozciętej głowie zaraz wróci na boisko, tymczasem Carlitos z rzutu wolnego posłał piłkę ponad bramką
  • 69' Na stadion przyszło dziś 25 523 kibiców
  • 72' Zmiana w Cracovii: schodzi Zenjov, wchodzi Wdowiak
  • 74' Spóźniony Pestka atakuje Małeckiego, druga żółta kartka i Cracovia będzie kończyła mecz w osłabieniu!
  • 76' Probierz reaguje: schodzi Szczepaniak a wchodzi Deleu
  • 76' W miejsce defensywnego Frana Valeza pojawia się Tibor Halilović
  • 80' Zbyt głębokie dośrodkowanie Tomasza Cywki - najlepszego dziś Wiślaka na boisku -
  • 81' GOOOOL!! Carlitos !
  • 81' Piękna solowa akcja Carlitosa w polu karnym Pasów i sprytnym strzałem w krótki róg nowy nabytek Wisły daje remis, czekamy na kolejną bramkę!
  • 86' Fantastyczne uderzenie Ze Manuela z 25 metrów, z największym trudem interweniuje Sandomierski
  • 88' Paweł Brożek umieścił piłkę w siatce, ale sędzia liniowy pokazał pozycję spaloną
  • 89' CARLITOS!!!!! 2-1 !!!!
  • 89' Świetne dośrodkowanie biegnącego na obieg przez całe boisko Sadloka na bramkę zamienił Carlitos, euforia na R22!
  • 90' Sędzia dolicza 4 minuty
  • 90+1' Żółtą kartką upomniany Ze Manuel
  • 90+3' Rzut wolny dla Cracovii, Drewniak w pole karne ale Wiślacy wybijają piłkę, gorąco!

Koniec meczu! Po fatalnej pierwszej połowie i fantastycznym pościgu w drugiej części Wisła pokonuje w derbach Cracovię 2-1, a bohaterem spotkania został Carlitos, strzelec dwóch bramek!


Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Kiko Ramírez: - Ta victoria była nam potrzebna

- Był to naprawdę fantastyczny wieczór. Po raz pierwszy przeżywałem mecz derbowy w Krakowie, więc było to dla mnie dodatkowo emocjonujące. Ten wieczór był wspaniały i dedykuję go wszystkim piłkarzom. Ta victoria była nam potrzebna - powiedział po swoim historycznym, bo pierwszym zwycięstwie w spotkaniu derbowym, trener zespołu "Białej Gwiazdy", Kiko Ramírez.

- Nie jest łatwo przegrywać w tak ważnym meczu, więc było dosyć nerwowo. Wielu piłkarzy rozgrywało derby po raz pierwszy i myślę że to też zaważyło na obrazie gry w pierwszej połowie, ale też należy docenić drużynę przeciwną, która grała dobrze - dodał Ramírez.

Szkoleniowiec Wisły Kraków został zapytany o wprowadzenie do gry w tak ważnym momencie debiutanta, Zé Manuela.

- Zé Manuel ma jeszcze problemy fizyczne, bo dopiero dołączył do zespołu, więc nie można go było wystawić na cały mecz. Wszedł jednak w dobrym momencie i przyczynił się do tego, jak to spotkanie się zakończyło - powiedział Hiszpan.

Przez dziennikarza związanego z kolei z Cracovią Kiko Ramírez został zapytany o to, czy Wisła wygrała zasłużenie. - Nie było łatwo, ale myślę, że tak - wygraliśmy zasłużenie - skwitował krótko trener Wisły.

Bez wątpienia bohaterem derbów był Carlitos, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.

- To jest bardzo dobry zawodnik, najważniejszy był ten pierwszy mecz, że w nim się przełamał. W naszym zespole jest bardzo dobra atmosfera, a on poczuł się w nim pewnie i to też przyczyniło się do tego, że dobrze gra. Oczywiście dziś był bardzo ważnym zawodnikiem i bezpośrednio przyczynił się do wygranej, ale nie możemy też nie doceniać jego kolegów z zespołu, bo wszyscy oni tworzą zespół - mówił Ramírez.

Po wygranej w Derbach "Biała Gwiazda" jest dodatkowo na tę chwilę samodzielnym liderem rozgrywek. Zapytany o dodatkową presję jaka może być nałożona na drużynę... Kiko odpowiedział... po polsku! - Spokojnie... Po czym dodał po hiszpańsku: - O to właśnie proszę.

Kiko Ramírez został także zapytany o dobrą zmianę, jaką dał dziś Tibor Halilović.

- Przede wszystkim Halilović potrafi grać w piłkę i to jest bardzo ważne. W krótkim czasie, jaki miał, potrafił się zaprezentować. Jestem z jego gry bardzo zadowolony, ale myślę, że będzie grać jeszcze lepiej - skwitował występ Chorwata trener.

- Oczywiście musimy wciąż poprawiać naszą grę. Dla mnie ważne jest, że nasza drużyna chce walczyć. Oddają wiele fizycznie i psychicznie na boisku. Myślę, że więcej efektów, więcej spektakularnych rzeczy przyjdzie z czasem. Musimy być samokrytyczni, nie siadamy na laurach, będziemy dalej pracować - zapewnił trener.

- Gra toczyła się w trzech płaszczyznach - zaczęła się, dojrzewała i kończyła. Gdy przyszła 70 minuta i fizyczne zmęczenie, kiedy przychodzą zmiany taktyczne, to był właśnie ten klucz - zakończył zadowolony ze zwycięstwa Kiko Ramírez.

Źródło: wislaportal.pl

Michał Probierz: - W piłce Ci co przegrywają się nie liczą

- Zagraliśmy dobre spotkanie. Do pewnego momentu. Potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, stworzyliśmy bardzo dużo sytuacji. Bardzo ważne było to, że nie wykorzystaliśmy na 2-0. Szczepaniak miał taką piłkę meczową, którą można było - gdyby dołem uderzył - to 2-0 i byłoby to inne spotkanie, ale piłka nożna uczy właśnie takich sytuacji, że zabrakło nam minuty żeby zmienić Pestkę, który chciał zmianę i dostał drugą żółtą kartkę - mówił po porażce w meczu derbowym, trener Cracovii, Michał Probierz.

- Wydaje mi się, że na derby te kartki to trochę za łatwe, bo ten poziom powinien być zdecydowanie wyższy, jeśli chodzi o faule. Wydaje mi się, że to były dwa proste faule i my byśmy musieli za każdy faul dawać kartki, a wtedy tych meczów nie będziemy kończyli. To zdecydowanie zmieniło spotkanie. Przebitka, która miała miejsce przed polem karnym i zachowanie przy pierwszej bramce ustawiło to już do końca. A drugą? Nie możemy stracić bramki z kontrataku, bo za łatwo to straciliśmy i mimo że walczyliśmy do końca, to przegraliśmy to spotkanie. Mimo że graliśmy dobry mecz, ale w piłce nożnej nie ma litości. W piłce Ci co przegrywają się nie liczą - stwierdził dobitnie Probierz, który dziś już nie bawił się w swoje amatorskie prowokacje.

- Jeśli chodzi o zmianę Covilo, to postawiliśmy go na nogi, ale też nie chcieliśmy ryzykować. Sam też chciał zejść i chwała jemu i tak. Dobrze, że taki zawodnik gra i stara się. Widać robił wszystko robi żeby zagrać. Trzeba docenić takich wojowników i trzeba się cieszyć żeby takich piłkarzy było jak najwięcej - mówił chwaląc swojego kapitana Probierz.

- Do momentu jak graliśmy "11 na 11" praktycznie nie było żadnych sytuacji zespołu Wisły. Później widać było to doświadczenie wielu zawodników, bo my aż tak wielu takich piłkarzy nie mamy. Chcieliśmy wprowadzić Mateusza Wdowiaka, bo bardzo dobrze prezentował się w Tychach i chcieliśmy go nastawić na kontratak, ale ta czerwona kartka zdecydowała. Nie potrafiliśmy się już utrzymać przy piłce. Za łatwo ją oddawaliśmy, a ona wracała w pole karne. Na pewno to jest taka bardzo duża lekcja. Jak po południu patrzyłem na mecz Chelsea z Burnley, to grali przeciwko dziewięciu. Patrzyłem jak człowiek zachowywałby się w takich sytuacjach, ale my nie potrafiliśmy w dziesięciu zamknąć się odpowiednio. Zdecydowała przypadkowa bramka na 1-1, bo te przebitki były trzy. Samo zachowanie było dobre, ale strzał był obok słupka. Potem Grzesiek jeszcze jedną wybronił - fantastyczna interwencja, ale zabrakło tego, żebyśmy coś zdobyli. Przy odrobinie farta mogliśmy w końcówce ten mecz jeszcze zremisować, gdyby piłka się inaczej odbiła, ale tak to jest - zakończył trener Cracovii.


Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Bartosz: Spełnienie marzeń!

Data publikacji: 13-08-2017 00:15


Wyjście w podstawowym składzie w meczu derbowym było dla niego wydarzeniem wyjątkowym. Jakub Bartosz cieszy się, że mógł spełnić dziecięce marzenia i sobotnie starcie na stałe zapisze się w jego pamięci.


„Z pewnością to spotkanie było dla mnie spełnieniem marzeń. Od dziecka marzyłem, żeby występować przy takiej publiczności” - przyznaje skrzydłowy Wisły Kraków, który nie zgadza się z tezą, iż gospodarze uwierzyli w siebie dopiero po czerwonej kartce rywala. „Nie, to nie miało wpływu, bo cały czas wierzyliśmy w końcowy sukces. W takich zawodach nie wolno nawet na moment stracić wiary”.

Ważne są tylko zwycięstwa!

Zresztą zawodnicy Białej Gwiazdy są już doświadczeni w tworzeniu happy-endów. „To nieważne, że nie zawsze udaje nam się grać pięknie, że zdobywamy bramki dopiero w końcówkach. Ważne, że wygrywamy” - tłumaczy Bartosz.

To już trzecie zwycięstwo Wisły w przeciągu zaledwie ośmiu dni. „To na pewno bardzo cieszy, że potrafiliśmy w tak krótkim odstępie czasu awansować w Pucharze Polski i wygrać dwa ligowe mecze. Ale to dopiero początek sezonu. Teraz musimy udowodnić, że to nie przypadek - trzeba utrzymać wysoką pozycję w tabeli”.

Michał Hardek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Zé Manuel: Taki mecz to wspaniałe przeżycie

Data publikacji: 13-08-2017 09:00


„Bardzo się cieszę z debiutu, tym bardziej że zwyciężyliśmy w ważnym starciu. Wszyscy w szatni bardzo skupialiśmy się na tym spotkaniu i chcieliśmy dać kibicom prezent. Zagranie pierwszego meczu w nowym klubie przy ponad dwudziestu tysiącach widzów to absolutnie wspaniałe przeżycie” - mówi po wygranych derbach Krakowa Zé Manuel, nowy piłkarz Białej Gwiazdy.


Czy Portugalczyk oczekiwał, że już dzisiaj założy koszulkę Wisły? „Po przybyciu do Krakowa odbyłem długą rozmowę ze sztabem szkoleniowym. Dzięki temu wiedzą w jakiej fazie przygotowań jestem i jak dużo mogę dać drużynie. Zrobiłem wszystko, by być gotowym na ten mecz i wspomóc kolegów”.

Czas się ograć

„Czuję się swobodnie na wszystkich pozycjach w ataku. Teraz muszę złapać trochę rutyny, zgrać się z zespołem. Postaram się wykonać wszystkie polecenia trenera i jak najszybciej wejść w odpowiedni rytm” - podkreśla napastnik.

Krzysztof Pulak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Halilović: Sprawiliśmy kibicom piękny prezent

Data publikacji: 13-08-2017 17:27


Teraz już nikt nie ma wątpliwości. Każdy to powie - Wisełka rządzi w Krakowie! Biała Gwiazda pokonała Pasy 2:1 po golach Carlitosa. Na kwadrans przed końcem na boisku pojawił się Tibor Halilović, dla którego było to pierwsze domowe spotkanie w lidze.


Na początku starcia wyglądało na to, że Wiślacy chcą schować się na własnej połowie i tylko czekają na szybkie przechwyty. „Nie sądzę, że byliśmy skupieni na kontrataku. Nigdy nie wiadomo, jak potoczą się losy meczu. Faktycznie goście przejęli inicjatywę, ale to nie było naszym zamiarem. Z biegiem czasu graliśmy coraz lepiej” - ocenił Chorwat.


Podopieczni Kiko Ramíreza mogli ustanowić wynik spotkania kilka minut wcześniej po świetnym strzale Tibora Halilovicia. „To prawda, ale bramkarz popisał się świetną interwencją. Oglądałem powtórkę w internecie - może następnym razem się uda. Teraz to nie ma znaczenia. Najważniejsze jest trafienie Carlitosa i wygrana”.

Najlepszy doping i kibice

„Derby były moim pierwszym meczem w lidze na Reymonta. Słyszałem o nich przez cały tydzień. Atmosfera? Świetna! To, co wydarzyło się w sobotę, to coś niesamowitego! Fajnie, że sprawiliśmy kibicom wspaniały prezent” - Wiślak pochwalił sympatyków Białej Gwiazdy.

Odśpiewanie „Time to say goodbye” po zwycięskiej bitwie krakowskiej stało się już tradycją. „Po zmaganiach podeszliśmy do fanów i Paweł Brożek dał nam instrukcję, co mamy śpiewać. Petar mi to powiedział skąd to się wzięło. On zna polski bardzo dobrze, więc jest moim tłumaczem” - zakończył.

Angelika Głuszek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Carlos López: - Nie tylko ja strzelam bramki, robi to cała drużyna

- Chciałbym mieć jeszcze więcej takich meczów, jak ten dzisiejszy. Te dwa gole były bardzo ważne, ale przyczyniła się do tego cała nasza drużyna, nie tylko ja strzelam bramki, robi to cała drużyna - powiedział bohater derbów, strzelec dwóch w nich bramek, Carlos López.

- Pozytywnym szaleństwem jest to, że ludzie zostawiają swoje codzienne życie za drzwiami i przychodzą na stadion i nas wspierają. To bardzo dodaje nam skrzydeł. To co zdarzyło się przy pierwszym golu było wspólnym szaleństwem, moim i kibiców. Trzeba im było coś pokazać, bo skoro pojawili się w takiej liczbie, to trzeba im było dać prezent - dodał napastnik Wisły. - Bardzo podobała mi się atmosfera podczas tego spotkania. Z tego miejsca chciałbym poprosić wszystkich kibiców, żeby zawsze, co tydzień, tak się zachowywali - mówił uśmiechnięty wiślak.

- W żadnym momencie nie mogło nam dziś zabraknąć nadziei, gdy jej nie ma, to wtedy automatycznie przegrywa się mecz. Czy padnie jeden, dwa, czy trzy gole dla przeciwnika - trzeba dalej walczyć. Tak jak mówimy w Hiszpanii: „byk kończy się na ogonie” - przyznał Carlitos.

- Cieszynka przy pierwszym golu to był impuls radości, ale ja mam dość szeroki repertuar, jeżeli chodzi o cieszenie się po bramkach, więc myślę, że podczas sezonu jeszcze wam coś pokażę. Podobało się? - śmiał się w swoim radosnym stylu Hiszpan. - Dla mnie na ten moment mam zero bramek, bo już wszystkie strzeliłem. Ja myślę o kolejnych, które mam strzelić i nie sumuję ile na koniec ich będzie. Po każdym meczu stan goli się resetuje - dodał skromnie wiślak.

- Czy chciałbym moje trafienia komuś zadedykować? To bardzo trudne pytanie. Mieszkam w Krakowie z moją partnerką, z nią spędzam większość czasu i jestem daleko od rodziny. Dziś byli jednak na stadionie moi rodzice i myślę, że to również im będę te bramki dedykować. Zarówno mojej partnerce, jak i moim rodzicom - zakończył snajper Wisły.


Dodał: Kamil


Źródło: wislaportal.pl

Tomasz Cywka: - Czuliśmy wsparcie kibiców

- To dla mnie pierwsze zwycięstwo w derbach, więc jest to niesamowite uczucie, jeszcze przed własną publicznością. Podnieśliśmy się z 0-1, więc jest super. W pierwszej połowie nie wykonaliśmy zadań taktycznych, które nam trener powierzył. W drugiej części to się poprawiło. Wiadomo, że czerwona kartka też niepowtarzalnie pomogła, no i wygraliśmy, a to jest najważniejsze - powiedział po zwycięstwie w derbach, Tomasz Cywka.

- W grze w piłkę nożną najważniejsze są zwycięstwa, a zwłaszcza w takich meczach jakimi są derby. Będzie pewnie czas na dokładną analizę, ale najważniejsze, że wygraliśmy. Wszyscy walczyliśmy do końca, włożyliśmy w ten mecz 100 procent i wywalczyliśmy to zwycięstwo. Na tę chwilę jest więc bardzo pozytywnie - cieszył się wiślak.

- To że przez większą część meczu przegrywaliśmy, a mimo tego kibice byli z nami, to nam na pewno pomogło. Czuliśmy to wsparcie, graliśmy dla kibiców, dlatego tym bardziej to zwycięstwo smakuje - przyznał Cywka.

- Nie było jakiegoś specjalnego "pompowania" przed tym meczem. Wiedzieliśmy, że to są derby, że to dla całego Krakowa, dla naszych kibiców, szczególne spotkanie. W większości meczów ten początek to takie wzajemne sprawdzanie się, ale też wiadomo, gdy już to "puściło", to było inaczej. A dla nas szczególnie zmieniło się w drugiej połowie. Każde zwycięstwo cementuje zespół, a to już nie pierwsze odniesione w końcówce. I to pokazuje charakter drużyny. Wiadomo że można było się poddać, ale my walczymy do ostatnich minut i wygrywamy. Tak zdobywa się kluczowe punkty - zakończył obrońca Wisły.


Dodał: AG


Źródło: wislaportal.pl

Maciej Sadlok: - Znów pokazaliśmy charakter

- Można powiedzieć, że nam się to wygrywanie w końcówkach spodobało, bo smakuje bardzo fajnie. Szczególnie w takim meczu, jak dzisiaj. Przegrywając podnieśliśmy się i dopisujemy kolejne punkty. To jest najważniejsze. Tego czego kibic Wisły chciał i czego my chcieliśmy to zostało osiągnięte - powiedział po zwycięstwie w derbach Maciej Sadlok.

- Zgodzę się z tym, że pierwsza połowa była w naszym wykonaniu przeciętna. Cracovia mocno pracowała w defensywie. Dużo biegali, przejmowali dużo piłek i potem starali się coś z tego stworzyć. Za wszelką cenę chcieliśmy grać w piłkę, bo wiedzieliśmy jaki jest w ostatnim czasie ich styl, że raczej jest oparty na długich piłkach i na walce w powietrzu. I do końca nam się to nie udawało. Później trochę spuścili z tonu, bo wiadomo było, że całego meczu tak nie wytrzymają, a myślę, że konsekwencją i dążeniem do celu znów pokazaliśmy charakter. I nie ma co ukrywać - ogromnie się cieszymy - przyznał nasz obrońca.

- Powtarzaliśmy sobie przed meczem i w przerwie, że co by się nie działo, to za wszelką cenę musimy wierzyć. Czy będziemy przegrywać, czy będzie remis - musimy wierzyć, że możemy wygrać to spotkanie. Myślę, że to też cechuje tę drużynę. Wiadomo, że lepszym wynikiem byłoby 3-0, ale jeśli wygrywa się jedną bramką w końcówce, to proszę wierzyć, że przypadek to raczej nie jest i smakuje to mocno - dodał.

- Brałem udział i w derbach warszawskich i na Śląsku i tutaj... I trzeba powiedzieć, że w Krakowie te derby są naprawdę mocne. Patrząc na ten czas, który tutaj jestem, to właśnie te, które za nami, były najbardziej emocjonujące. Kibice sprostali, było dużo ludzi, także naprawdę fajna sprawa. Cieszymy się, a ja osobiście tak samo, bo już jestem trochę w Wiśle, a grając nie miałem przyjemności wygrać derbów, bo w tych ostatnich wygranych pauzowałem za czerwoną kartkę, przytrafiła się też kontuzja, więc cieszę się podwójnie - zakończył szczęśliwy wiślak.


Dodał: AG

Źródło: wislaportal.pl

Patryk Małecki: - Nie liczy się początek, liczy się koniec meczu

- Na pewno jesteśmy źli na siebie za te pierwsze 70 minut. Podporządkowaliśmy się grze Cracovii, która moim zdaniem starała się tylko wybijać piłki i przeszkadzać. W drugiej połowie, gdzieś od 75 minuty, zaczęliśmy grać w końcu swoją piłkę i stworzyliśmy sytuacje. Wiedzieliśmy jakie to będzie spotkanie, w meczu derbowym nie ma pięknej gry, nie ma spektakularnych sytuacji, nie ma fajerwerków. Każdy zostawia na boisku serducho, czy to Cracovia, czy Wisła - zawsze walczą do końca - mówił po spotkaniu derbowym Patryk Małecki.

- Spodziewałem się ciężkiego meczu, ale też podporządkowaliśmy się grze Cracovii. Wybijaliśmy piłkę, nie graliśmy w nią. Mamy na tyle dobrych zawodników, żeby od pierwszej minuty dominować na boisku, przede wszystkim grając u siebie. To też wynikało z tego, że podświadomie nikt z nas nie chciał popełnić błędu. Przyszło dziś wielu kibiców, była wspaniała atmosfera. Ale też nie liczy się początek, liczy się koniec meczu - uważa Małecki.

- Dla Carlosa „chapeau bas”. Zrobił dziś różnicę w bardzo ważnym momencie, strzelił dwie bramki. Tylko się cieszyć. Super, że jesteśmy liderem. Cieszymy się z tego dzisiaj, ale od poniedziałku jesteśmy już myślami przy meczu z Zagłębiem Lubin - zakończył szczęśliwy wiślak.


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Michał Buchalik: - Trochę to jest jak sen

- Życie i piłka bywają przewrotne, ale trzeba być przygotowanym na ten moment, żeby wejść do bramki. Naprawdę ciężko pracowałem na to, aby tak się stało. Wiadomo, że też nieszczęściem kolegi, ale teraz cieszę się z tych derbów, bo trochę to jest jak sen. Ale też przez ostatnie dwa lata brakowało mi szczęścia, które teraz mi oddaje i z tego bardzo się cieszę - powiedział po wygranej w spotkaniu derbowym, bramkarz krakowskiej Wisły, Michał Buchalik.

- Z pierwszej połowy nie mogliśmy być zadowoleni, bo nie wyglądało to zbyt dobrze, ale w przerwie powiedzieliśmy sobie parę mocnych słów o tym jak mamy rozegrać drugą część meczu i na nią wyszedł zupełnie inny zespół. Graliśmy piłką, to co od początku mieliśmy grać. I pokazaliśmy, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo - dodał wiślak.


Dodał: AG

Źródło: wislaportal.pl


Głowacki: Walczyliśmy do końca

13 sierpnia 2017 Wisła Kraków w sobotni wieczór pokonała na swoim stadionie Cracovię 2:1, odwracając losy rywalizacji w ostatnim kwadransie spotkania. Po zakończeniu meczu radości z wygranej nie ukrywał kapitan przedstawicieli 13-krotnych mistrzów Polski Arkadiusz Głowacki.


Wierzył Pan do końca. Mówił Pan „będą różne minuty..”, jakby Pan wieszczył , że tak będzie…

Arkadiusz Głowacki (Wisła Kraków): – To teraz możecie łapać mnie za słówka (śmiech), choć w pewnym momencie ciężko było sobie wyobrazić, że jednak uda się odwrócić losy spotkania, bo było ciężko, po prostu było dzisiaj trudno i sporo nas ten mecz kosztował. Na początku nie wyglądało to dobrze, nie tak jak chcieliśmy. Były pewne założenia, których nie udało się zrealizować. To był nasz największy problem, ale brnęliśmy z wiarą do przodu no i się udało.

To było bardziej zwycięstwo głowy? Trzeba było przetrwać duże cierpienie…

– Rzeczywiście było trudno. Zwłaszcza grając u siebie, kiedy gra się średnio i wynik jest niekorzystny w derbach. Proszę sobie wyobrazić co zawodnicy czują, kiedy nic nie wychodzi. W pewnym momencie Carlitos wziął sprawę „w swoje nogi” i odwrócił losy meczu.

To zwycięstwo chyba smakuje wyjątkowo. Radość w szatni trudno sobie wyobrazić, a może i wręcz przeciwnie – łatwo.

– Takie zwycięstwo bardzo smakuje, bo też wiemy, że w tym meczu mogło się wydarzyć wszystko i niekoniecznie wynik musiał być na naszą korzyść. Gramy do końca. Gramy zawsze o zwycięstwo.

Jest w Was bardzo dużo konsekwencji i cierpliwości. To w dużym stopniu zasługa trenera?

– Na pewno Nas wszystkich. Tak jak wspominam „najpierw głowa, potem nogi”. Myślę , że to ma duże znaczenie. Chociaż mamy do siebie pretensje, że nie potrafimy od początku meczu grać dobrze w piłkę, że jesteśmy nerwowi w rozegraniu. To są mankamenty, ale wspominałem na konferencji, że jeśli drużyna wygrywa to jest dobry fundament do tego, żeby uczyć się lepiej grać w piłkę.

Wasza gra w pierwszej połowie w szczególności do straty bramki wyglądała bardzo słabo…

– Tak. Nie mamy tutaj zbyt wiele na usprawiedliwienie. Sami byliśmy źli na siebie i czuliśmy, że ten mecz wygląda źle , ale po prostu czasami nie daje się nic zrobić i trzeba przetrwać te trudne momenty.

Co bardziej pomogło: czerwona kartka, czy ofensywne zmiany?

– Ja myślę, że wszystko ma znaczenie. To nie jest tak, że jest jeden aspekt, który wpływa na wszystko – czasami tak jest – ale dziś kilka było rzeczy, które wpłynęły na ten mecz. Na pewno czerwona kartka, jak i ofensywne zmiany po kartce. Myślę , że środek pomocy wypełnili zawodnicy bardziej ofensywni i to miało znaczenie.

Wygraliście z Cracovią po raz pierwszy od czterech spotkań. Długo kazaliście czekać na kolejne derbowe zwycięstwo.

– No tak. Nie mówiłem tego, ale rzeczywiście te kilka spotkań nie wygranych ciężko znosiliśmy, więc dzisiaj smakuje to zwycięstwo bardzo miło, mimo tych wszystkich mankamentów.


Źródło: wislakrakow.com


Podsumowanie 5. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Najważniejszym wydarzeniem piątej kolejki były Derby Krakowa i swoją dramaturgią bez wątpienia nie zawiodły. W tym każdego postronnego kibica, bo zwroty akcji i emocji było w sobotni wieczór przy Reymonta co niemiara. Wygrana "Białej Gwiazdy", po dwóch fenomenalnych trafieniach Carlitosa, dała zespołowi Kiko Ramíreza pozycję lidera. Wraz z wiślakami, z tym samym dorobkiem punktowym, w czubie ligowej stawki utrzymuje się też Jagiellonia, która po równie emocjonującym meczu, pokonała w Kielcach Koronę.

Piątek, 11 sierpnia:

Legia Warszawa 3-1 Piast Gliwice

1-0 Dominik Nagy (17.)

2-0 Krzysztof Mączyński (78.)

3-0 Guilherme (79.)

3-1 Michal Papadopulos (89.)

Gdy na niespełna dwadzieścia minut przed końcem fantastycznej sytuacji nie wykorzystał Papadopulos, co mogło dać gościom remis 1-1, było już niemal pewne, że goście wyjadą z Warszawy z niczym. Tym bardziej, że błąd napastnika z Gliwic szybko wykorzystali legioniści, zdobyli dwa kolejne gole, co pozwoliło Legii dopisać po raz drugi w bieżącym sezonie komplet punktów. Piast z kolei jest coraz bardziej "zakopany" na samym dnie ligowej stawki.

Sobota, 12 sierpnia:

Sandecja Nowy Sącz 0-1 Wisła Płock

0-1 Kamil Biliński (33.)

"Nafciarze" wyciągnęli wnioski z przegranego meczu z Lechią i tak jak wtedy jedną z bramek stracili, tak tym razem podobną zdobyli. I jak się okazało było to trafienie na wagę zwycięstwa, bo choć później tak jedni, jak i drudzy, mieli jeszcze swoje okazje, to bramki już nie padły. Poza Bilińskim bohaterem płocczan był Byrtek, który w samej końcówce wybił piłkę z linii bramkowej.

Lech Poznań 1-1 Zagłębie Lubin

1-0 Mario Šitum (53.)

1-1 Alan Czerwiński (81.)

"Kolejorz" wciąż w odwrocie. Po odpadnięciu z europejskich pucharów i kompromitującej porażce 0-3 w Pucharze Polski w Szczecinie, tym razem na własne życzenie poznaniacy stracili punkty w konfrontacji z Zagłębiem. Lech prowadził bowiem po ładnej bramce Šituma, ale na dziewięć minut przed końcem koszmarnie zagapił się Vujadinović i zamiast trzech oczek, Lech ma zaledwie jedno.

WISŁA KRAKÓW 2-1 Cracovia

0-1 Krzysztof Piątek (26.)

1-1 Carlos López (80.)

2-1 Carlos López (89.)

Bardzo długo trwał etap wchodzenia w ten mecz wiślaków. Dość powiedzieć, ale "Pasy" długo i zasłużenie prowadziły, a na początku drugiej połowy Szczepaniak miał prawdziwą "patelnię" i wręcz powinno być 0-2. Gol jednak nie padł, a gdy z boiska za dwie żółte kartki wyleciał Pestka, Wisła włączyła "Kiko time". W ostatnim kwadransie zespół z ulicy Kałuży nie istniał już na boisku, a swoją klasę pokazał Carlitos. Zostając w tym wszystkim "królem Krakowa". Derby dla Wisły! Wisła Pany!

Niedziela, 13 sierpnia:

Górnik Zabrze 1-1 Arka Gdynia

0-1 Rubén Jurado (84.)

1-1 Rafał Wolsztyński (85.)

To było spotkanie toczone pod dyktando przyjezdnych, ale bardzo długo trwało, zanim swoją przewagę udokumentowali. Okazało się jednak, że gospodarze pokazali charakter, błyskawicznie wyrównali i nie dali się przy kolejnym komplecie publiczności pokonać.

Korona Kielce 2-3 Jagiellonia Białystok

0-1 Martin Pospíšil (6.)

1-1 Nabil Aankour (23.)

1-2 Cillian Sheridan (57.)

2-2 Bartosz Rymaniak (63.)

2-3 Ken Kallaste (90. sam.)

Tak jak można się było spodziewać spotkanie kielczan z białostoczanami dostarczyło mnóstwo emocji. Pięć bramek, niewykorzystany przez Koronę rzut karny, no i to decydujące trafienie, po samobójczym golu w doliczonym czasie gry! Działo się wiele i cieszy się "Jaga", która w tabeli doskakuje do Wisły.

Poniedziałek, 14 sierpnia:

Pogoń Szczecin 0-0 Lechia Gdańsk

Typowy mecz niewykorzystanych szans, bo choć jedni i drudzy stworzyli sobie po kilka sytuacji, to zarówno Kuciak, jak i Załuska, nie dali się pokonać. Szczecinianie pozostaną więc na pozycji spadkowej, Lechia z kolei ma po pierwszych pięciu kolejkach zaledwie pięć punktów - i to również nie jest start, którego mogliby oczekiwać kibice.

Wtorek, 15 sierpnia:

Śląsk Wrocław 1-1 Bruk-Bet Termalica Nieciecza

1-0 Marcin Robak (51.)

1-1 Kamil Słaby (90.)

Na zakończenie rozciągniętej aż na pięć dni piątej kolejki ligowej - do Wrocławia przyjechał przypomnieć o sobie były trener Śląska, obecnie pracujący w Niecieczy, a więc Mariusz Rumak. I choć długo się na to nie zanosiło... "przypomniał". Niecieczanie - podobnie jak w niedawnym meczu z Zagłębiem Lubin - zdobyli punkt dzięki ostatniej akcji meczu. Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się wprawdzie po ładnej akcji Marcin Robak, ale pełnej puli Śląsk zainkasować nie zdołał. W szóstej doliczonej minucie dośrodkowanie z rzutu wolnego, wygrana walka o górną piłkę i strzał pod poprzeczkę Kamila Słabego miał prawo wrocławian podłamać, bo stracili punkty na własne życzenie.


Źródło: wislaportal.pl

Video:

Galeria sportowa

Galeria kibicowska: