2017.10.22 Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 06:10, 21 sie 2018; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2017.10.22, Ekstraklasa, 13. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:00, niedziela, 11°C
Wisła Kraków 0:1 (0:1) Legia Warszawa
widzów: 33.000
sędzia: Bartosz Frankowski z Torunia.
Bramki
0:1 21' Jarosław Niezgoda
Wisła Kraków
4-4-2
Michał Buchalik
Zoran Arsenić
Arkadiusz Głowacki
grafika:zk.jpg Iván González
Maciej Sadlok
Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG (58' Kamil Wojtkowski)
Vullnet Basha grafika:zmiana.PNG (78' Zé Manuel)
grafika:zk.jpg Pol Llonch
Jesús Imaz
Paweł Brożek grafika:kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (60' Víctor Pérez)
grafika:zk.jpg Carlitos

Trener: Kiko Ramírez
Legia Warszawa
4-5-1
Arkadiusz Malarz
Łukasz Broź
Iñaki Astiz grafika:zk.jpg
Michał Pazdan
Adam Hloušek
Michał Kucharczyk grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (67' Cristian Pasquato)
Krzysztof Mączyński
Tomasz Jodłowiec
Guilherme grafika:zk.jpg
Kasper Hämäläinen grafika:zmiana.PNG (90' Michał Kopczyński)
Jarosław Niezgoda grafika:zmiana.PNG (75' Armando Sadiku)

Trener: Romeo Jozak
Ławka rezerwowych: Julián Cuesta, Rafał Pietrzak, Tomasz Cywka, Denys Bałaniuk

Kapitan: Arkadiusz Głowacki

Bramki: 0-1 (0-1)
Posiadanie (w %): 53-45 (56-44)
Strzały: 7-12 (4-7)
Strzały celne: 4-3 (3-3)
Strzały niecelne: 0-5
Strzały przejęte: 3-3
Strzały z pola karnego: 5-6
Strzały z pola karnego, celne: 3-2
Faule: 16-16
Żółte kartki: 3-3
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 4-0
Rzuty rożne: 6-4
Podania: 557-416
Podania dokładne (w %): 82-81

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Wykorzystać słabość rywali. Wisła vs Legia

Dodano: 2017-10-22 13:36:08 (aktualizacja: 2017-10-23 08:57:39)

Norf / wislalive.pl


Na R22 przyjeżdża dziś mistrz Polski, od początku sezonu targany sporymi problemami

Nie dać się zwieść pozorom

Legia odpadła w kiepskim stylu z europejskich pucharów, w lidze gra zwyczajnie słabo, ostatnio zwolniła trenera, a bardzo sfrustrowani kibice dają upust swoim emocją w bezpośrednich spotkaniach z piłkarzami. Jednak cały czas to jest Legia, klub który finansowo zostawia całą ligę w tyle. Piłkarze, którzy w formie znaleźli by angaż w każdym klubie Ekstraklasy. Dlatego Wisła, która będzie podbudowana zwycięstwem w świetnym stylu we Wrocławiu, Wisła zajmująca z dorobkiem 20 punktów 5. miejsce, Wisła wspierana przez ponad 30 tysięcy gardeł, musi mieć się na baczności, gdyż rywale, mający na koncie jedno oczko mniej, w każdym momencie mogą „odpalić”.

Nie zwalniać tempa

W ostatnim czasie gra BG bardzo się poprawiła. Dobry mecz, zakończony bezbramkowym remisem, z Jagiellonią, poprzedził jeszcze lepsze spotkanie we Wrocławiu. Na Dolnym Śląsku Wiślacy zagrali najlepszy mecz w tym sezonie i zdobyli Twierdzę, wygrywając 2:0. Przy R22 jesteśmy w tym sezonie wyjątkowo silni. 5 spotkań przed własną publicznością, to 3 zwycięstwa i 2 remisy. Nasi rywale mimo niezłego miejsca w tabeli mogą mówić o sporym kryzysie na starcie tego sezonu. Najpierw ich przygodę z Europą, zakończyły drużyny kolejno z Kazachstanu i Mołdawii. W lidze z kolei próżno szukać meczów, w których zagrali na miarę swoich możliwości. W prawdzie w ubiegłym tygodniu zwyciężyli. Jednak styl gry dalej pozostawiał wiele do życzenia, a zwycięstwo 1:0 nad Lechią, można uznać w jakimś stopniu za szczęśliwe. Na wyjazdach Mistrzom Polski idzie jak po grudzie. W delegacjach przegrali 5 razy i zaledwie raz wygrali, 1:0 w Płocku.

Wyprowadzić dwóch gości z błedu

Sytuacja kadrowa wygląda coraz lepiej. Jedynie trzech zawodników dalej nie jest w stanie grać. Są to Patryk Małecki, Fran Velez i Julian Cuesta. Do gry zatem zdolni są już Zdenek Ondraszek, Kuba Bartkowski, czy Ivan Gonzalez, który w tygodniu musiał udać się do ojczyzny. W szeregach Legii nie zobaczymy z kolei Jakuba Czerwińskiego i Mirosława Radovicia, obaj zmagają się z kontuzjami. Z innego powodu nie wystąpi Dominik Nagy. Węgier został odsunięty do drużyny rezerw. Swoją szansę otrzyma zapewne Jarosław Niezgoda, który z trzema trafieniami na koncie jest najlepszym strzelcem drużyny, a w meczu z Lechią zdobył zwycięską bramkę. Na R22 wracają dwaj byli zawodnicy Wisły. Radosława Cierzniaka na boisku raczej nie zobaczymy, gdyż od czasu opuszczenia Krakowa jego naturalną pozycją nie jest stojąca, a raczej siedząca. Występy bramkarza można policzyć na palcach jednej ręki, natomiast puszczone bramki już nie. W jednym meczu zdarzyło mu się wyjmować piłkę z siatki aż ośmiokrotnie. Drugiego zawodnika z przeszłością w BG, zapewne zobaczymy w wyjściowym składzie. Krzysztof Mączyński, bo o nim mowa, przed sezonem przeniósł się do „czołowej europejskiej drużyny, po to by zagrać w Pucharach i zdobyć mistrzostwo”. Jak widać spełnia się zawodowo.

Przerwać złą passę

Dwa bardzo zasłużone dla polskiej piłki kluby, na poziomie ligowym spotkały się 149 razy. Wisła z tych starć zwycięsko wychodziła 56 razy, 40 meczów zakończyło się remisami, a nasi rywale triumfowali 53 razy. To jednak oni zdobyli więcej bramek, bo 208, przy 196 trafieniach BG. W ostatnim czasie to wyjątkowo niewygodny dla nas rywal. Ostatnie zwycięstwo na stołecznym klubem odnieśliśmy w 2014 roku, wygrywając przy R22 1:0, po trafieniu Pawła Brożka. Od tego czasu 5 razy przegraliśmy i 5 meczów zremisowaliśmy. Legii dobrze idzie nawet przy R22. W ostatnich trzech meczach wywalczyliśmy tu ledwie punkt, nie zdobywając nawet gola.

Strzelić na wszelki wypadek dwa gole więcej

Arbitrem dzisiejszego meczu będzie Bartosz Frankowski z Torunia. 31-latek poprowadził w tym sezonie 11 spotkań, w których pokazał 38 żółtych kartek, 1 czerwoną i podyktował 2 rzuty karne. Kilkukrotnie już spotykał się zarówno z Wisłą (wygrana w Płocku 1:0, porażka w Gdyni 1:3), jak i z Legią (zwycięstwo 3:1 z Piastem, 2:1 z Zagłębiem i porażka 0:1 w Białymstoku). W przeszłości zdarzyło mu się poprowadzić mecz przy Łazienkowskiej, w którym przegraliśmy aż 0:5.

Wygrać wspólnymi siłami

Biorąc pod uwagę formę BG jaką prezentuje od dwóch meczów, siłę przeciwnika, która jest uśpiona, jednak w każdej chwili może zostać zbudzona, a także komplet widzów gotowych zagrzewać swoich zawodników do boju, możemy liczyć na piękne widowisko. Początek meczu o 18. Z racji ilości osób, a także licznych atrakcji przedmeczowych, jak np. ślubowanie adeptów akademii, radzimy pojawić się na stadionie znacznie wcześniej. Pokażmy siłę Wisły nie tylko na boisku, ale także na trybunach. Razem pokonajmy Legię. Bo jak nie dziś to kiedy? Dodatkowym smaczkiem może być fakt, iż wobec innych wyników tej kolejki, ewentualne zwycięstwo, sprawi, że zrównamy się punktami z liderem. Do boju Wisełka!



NORF


Źródło: wislalive.pl

Mocno na Legię!

Data publikacji: 17-10-2017 13:45


Do ligowego klasyku Wisły z Legią zostało coraz mniej czasu. Podopieczni trenera Kiko Ramíreza zapomnieli już o sobotnim zwycięstwie we Wrocławiu, skupiają teraz wszystkie swoje siły na najbliższej potyczce ze stołeczną drużyną. Biała Gwiazda jest ogromnie zdeterminowana, aby w Derbach Polski także sięgnąć po komplet punktów!


Zobacz galerię z tego treningu

Piękna słoneczna pogoda napędzała do działania piłkarzy Białej Gwiazdy. Emocje przed rywalizacją z Wojskowymi udzielają się nie tylko kibicom, ale także zawodnikom Wisły, u których widać ogromną wolę walki i chęć wygranej.

Biała Gwiazda w standardowym mikrocyklu treningowym przygotowuje się do niedzielnych Derbów Polski. Wiślacy od krótkiego wprowadzenia rozpoczęli zajęcia o charakterze technicznym - w grupach wykonywali ćwiczenia z futbolówką, bazujące na wymianie podań przy zachowaniu należytego rytmu.

Żółto-czerwono

Przed kolejnym zadaniem zawodnicy zostali podzieleni na dwie drużyny: żółtą i czerwoną. Wymagało ono sporego wysiłku, gdyż polegało na wymianie dziesięciu podań przy maksymalnym wykorzystaniu przestrzeni. Przeciwnicy dokładali z kolei wszelkich starań, aby odebrać futbolówkę i móc wygrać rywalizację. Przegrani musieli wykonać serię pompek, więc śmiechu i zabawy nie brakowało. Zwieńczeniem treningu była gierka z udziałem bramkarzy, a przed zejściem z murawy gracze poddani zostali ćwiczeniom rozciągającym.

Niemalże w komplecie trenują gracze trenera Kiko Ramíreza. W zajęciach z drużyną uczestniczy Zé Manuel, a pod okiem trenera Artura Łaciaka ćwiczy Julián Cuesta. Trwa proces rehabilitacyjny Patryka Małeckiego, podobnie wygląda sprawa Frana Véleza, którego zmiana pourazowa rozcięgna prostego brzucha nie pozwala na dołączenie do reszty zespołu.

Bilety na mecz z Legią rozchodzą się w zawrotnym tempie. Nie czekajcie na ostatnią chwilę na zakup wejściowek! Można je nabyć zarówno w Strefie Kibica, jak i przez internet.

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisła Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Legia Warszawa pod lupą, czyli wyblakły mistrz Polski

22 października 2017292 0 Dzisiejszym rywalem krakowskiej Wisły w ramach 13. kolejki polskiej ekstraklasy będzie Legia Warszawa. Faktem jest, że „Biała Gwiazda” nie jest tą samą ekipą, co w czasach panowania w klubie Bogusława Cupiała. Jak się jednak okazuje, ostatnio kryzys dopadł także aktualnych mistrzów Polski.


Legioniści po rozegraniu 12 meczów w trakcie trwającego sezonu polskiej ekstraklasy legitymują się dorobkiem 19 punktów na koncie. Tym samym „Wojskowi” tracą „oczko” do Wisły, jeszcze kilka miesięcy temu można by uznać to za niespodziankę. Tymczasem od początku trwającej kampanii z warszawską ekipą dzieje się coś niedobrego.

W pierwszych kolejkach sezonu drużynę ze stolicy Polski prowadził Jacek Magiera, który sięgnął w poprzedniej kampanii z warszawskim teamem po dwunaste w historii klubu mistrzostwo Polski. Jednak w trakcie trwających rozgrywek władze Legii zaniepokojone słabymi wynikami warszawskiej drużyny zdecydowały się na roszadę na stanowisku opiekuna Legii.

Zmiana na stanowisku trenera była następstwem odpadnięcia warszawskiej drużyny z eliminacji Ligi Mistrzów oraz kwalifikacji do fazy grupowej Ligi Europy. Klub, który po tym, jak znalazł się w elitarnych rozgrywkach europejskich i według wielu opinii miał odskoczyć od reszty stawki w Polsce, w tym roku stał się jednym z wielu w kraju nad Wisłą, który niczym nadzwyczajnym się nie wyróżnia.

Poukładać od nowa klocki w stołecznej ekipie miał i wciąż ma Romeo Jozak. Jednak do dzisiejszego starcia z przedstawicielami 13-krotnych mistrzów Polski warszawianie podchodzą po dwóch z rzędu porażkach, co z pewnością także nie wpływa pozytywnie na morale w drużynie.

Dodajmy, że Legia po rozegraniu dwunastu spotkań ligowych w tym sezonie zaliczyła już pięć porażek, gdzie w całej poprzedniej kampanii warszawianie zanotowali ich sześć. Legioniści szczególnie nie radzą sobie w delegacji, gdzie na pięć rozegranych starć tylko raz udało im się wygrać w derbach Mazowsza z Wisłą Płock. W pozostałych czterech bojach za każdym razem mistrzowie Polski schodzili z placu gry na tarczy.

O tym, że atmosfera w ekipie z Warszawy jest nie najlepsza, potwierdza też sytuacja z Dominikiem Nagy’m, który został odesłany do drużyny rezerw. Węgier sprawiający pod koniec ostatnich rozgrywek wrażenie zawodnika, będącego mocnym punktem Legii, ostatnio był słabym ogniwem i szkoleniowiec zdecydował się na drastyczny krok, odsuwając go od pierwszej drużyny.

Biorąc pod uwagę fakt, że w szeregach Legii kontuzjowany jest Miroslav Radović, to trudno znaleźć aktualnie piłkarza, który mógłby wziąć ciężar gry na siebie. Dość powiedzieć, że awizowany do gry w wyjściowym składzie warszawskiej ekipy w ataku jest Jarosław Niezgoda, który jest cieniem piłkarza, który w poprzedniej kampanii strzelał gola za golem dla chorzowskiego Ruchu.

Niewykluczone zatem, że Michał Kucharczyk może być tym zawodnikiem, który może sprawić kłopoty „Białej Gwieździe”. Warto jednak zaznaczyć, że to Niezgoda jest obecnie najlepszym strzelcem w drużynie, mając trzy trafienia na koncie.

Przewidywany skład Legii Warszawa na mecz z Wisłą Kraków:

LEGIA (4-2-3-1): Malarz – Broź, Astiz, Pazdan, Hlousek, Jodłowiec, Mączyński, Guilherme, Hamalainen, Kucharczyk, Niezgoda.

CIEKAWOSTKI:

Do treningów z drużyną wrócił już Artur Jędrzejczyk, który może być brany pod uwagę przy ustalaniu składu.

Niedzielne starcie będzie pierwszym, w którym Krzysztof Mączyński będzie mógł zagrać w koszulce warszawskiej drużyny przeciwko wiślakom.

Według informacji Transfermarkt.de łączna wartość wszystkich piłkarzy Legii to 27,60 miliona euro.

Media przed meczem Wisły z Legią

22 października 2017

Hitem w ramach 13. kolejki Lotto Ekstraklasy jest potyczka Wisły Kraków z Legią Warszawa. W mediach roi się od materiałów dotyczących. Tymczasem my zapraszamy na nasz cykliczny przegląd prasy przed spotkanie z udziałem „Białej Gwiazdy”.


Oficjalna strona Legii Warszawa – „Mączyński: Na boisko wybiegnę z czysta głową”

– Uważam, że zrobiłem w Krakowie na tyle dobrej roboty, że dzisiaj mogę tam przyjechać i z podniesioną głową grać przeciwko Wiśle. Najważniejsze jest teraz dla Legii zwycięstwo, a więc dla mnie jako jej piłkarza również. Dużo ludzi ostrzy sobie zęby na to spotkanie, ale mnie to już nie rusza. Jadę tam by zagrać jak najlepiej potrafię i zdobyć niezwykle ważne punkty – mówi przed niedzielnym starciem Wisły z Legią Krzysztof Mączyński.


Gazeta Krakowska – „Wisła – Legia. Kto pod większą presją?”

Mecz Wisły Kraków z Legią Warszawa wywołuje ogromne emocje. Niedzielne spotkanie na stadionie przy ul. Reymonta zobaczy komplet widzów. Obie drużyny znajdą się pod duża presją. Pytanie, która pod większą? Wisła, która z Legią nie wygrała od czterech lat, czy też warszawianie, którzy w tym sezonie mocno zawodzą.


Interia.pl – „Wisłą – Legia. Jałocha: Nie byłem warszawianinem, a doczekałem się przyśpiewki”

– Nigdy nie powiedziałem, że za żadne skarby nie odejdę do Legii. I kiedyś usłyszałem jasno: Masz jechać do Warszawy, bo Wisła jest w takiej, a nie innej sytuacji. To co miałem zrobić? Pojechałem – wspomina w rozmowie z Interią Marcin Jałocha, jeden z niewielu zawodników, którzy zamienili Wisłę na Legię. W niedzielę w Krakowie (godz. 18) spotkanie obu drużyn.


Onet – „Wisła Kraków faworytem hitu z Legią”

Dawniej były to mecze, które elektryzowały kibiców w całej Polsce. Teraz zamiast hitu wagi ciężkiej będzie to raczej starcie dwóch bokserów liżących rany po niedawnych niepowodzeniach. W przypadku Legii nie do końca jest to nawet przenośnią, biorąc pod uwagę nie tak dawne wydarzenia z klubowego parkingu, gdy wściekła grupa kibiców pobiła piłkarzy po porażce z Lechem. Była to druga z rzędu i już piąta w tym sezonie wyjazdowa przegrana mistrzów Polski.


PolskaTimes.pl – „Wisła – Legia, czyli klasyk, ale z poprzedniej dekady”

Na początku XXI wieku, kiedy Wisła dominowała w krajowych rozgrywkach, a Legia była jednym z niewielu zespołów zdolnych by się jej przeciwstawić, krakowsko-warszawskie starcia były klasykami wyczekiwanymi w całej Polsce. O ile legioniści pozostali notorycznym faworytem do tytułu, Biała Gwiazda notuje spory regres. Ostatnie mistrzostwo zdobyła w 2011 roku, od tamtej pory ani razu nie zakończyła sezonu na podium.


Przegląd Sportowy – „Włodarczyk: Nagya manifestacja [felieton]”

Dominik Nagy powinien być jednym z tych piłkarzy, na których w niedzielne popołudnie będziemy szczególnie skupiać uwagę. W normalnych okolicznościach w hicie Wisła – Legia obok Carlitosa byłby jednym z tych, którzy mogą zachwycić, zrobić różnicę, zbierać oklaski z trybun i wysokie pomeczowe recenzje w gazetach.


Sport.pl – „Piłkarz Legii, który Wisły nigdy się nie wyrzeknie. Krzysztof Mączyński wraca do Krakowa”

Przejście Krzysztofa Mączyńskiego z Wisły Kraków do Legii Warszawa było najgłośniejszym transferem lata w Ekstraklasie. W niedzielę, znienawidzony pod Wawelem zawodnik, po raz pierwszy zagra dla stołecznej drużyny we własnym mieście, przeciwko “własnemu” klubowi.


Super Express – „Wisła Kraków – Legia Warszawa. Inaki Astiz: Będę jak cień Carlitosa”

– Wisła to ciekawa drużyna. Ma piłkarzy, którzy robią różnicę, jak Carlitos czy Brożek. Nie można im zostawić nawet metra swobody i nawet na chwilę spuścić z oczu, bo to wykorzystają. Trzeba cały czas być przy nich, jak cień. Po wygranej z Lechią w drużynie jest wiara, że i z Wisłą zwyciężymy – mówi obrońca Legii Inaki Astiz (34 l.), dla którego niedzielne starcie będzie okazją do spotkania z rodakami, którzy stanowią o sile Wisły.

Więcej

Opracował ŁP

Wisła Kraków – Legia Warszawa: Liczy się tylko zwycięstwo

22 października 2017 Jednym z najciekawszych meczów 13. kolejki Lotto Ekstraklasy jest konfrontacja krakowskiej Wisły z Legią Warszawa. Gospodarze podejdą do batalii z mistrzami Polski opromienieni wygraną nad Śląskiem Wrocław. Dodatkowego smaczku niedzielnej potyczce dodaje fakt, że w szeregach „Wojskowych” jest Krzysztof Mączyński, który latem zdecydował się na zmianę barw klubowych.


Po dwóch porażkach z rzędu z Koroną Kielce, czyli w Pucharze Polski i w lidze, delikatny progres krakowianie zaliczyli w boju z Jagiellonią Białystok, remisując w roli gościa z „Dumą Podlasia”. Tymczasem przed tygodniem dzięki bramkom zdobytym przez Jesusa Imaza oraz Carlitosa Lopesa ekipa z Małopolski zwyciężyła z WKS-em. Wisła aktualnie z 20 punktami na koncie znajduje się na piątej pozycji.

Tymczasem mistrz Polski przed tygodniem pokonał Lechię Gdańsk 1:0, przerywając miniserię dwóch porażek z rzędu. Ekipa dowodzona przez Romeo Jozaka musiała uznać wyższość Jagiellonii oraz poznańskiego Lecha. Między innymi przez te porażki warszawska drużyna legitymuje się dorobkiem zaledwie 19 „oczek”.

Niedzielna konfrontacja o ligowe punkty z udziałem obu drużyn będzie 150 starciem w historii. Jak dotąd częściej powody do radości mieli wiślacy, którzy wygrali 56 spotkań. 53 mecze zakończyły się po myśli Legii, a w 40 starciach miał miejsce podział punktów.

Warto odnotować, że Wisła nie potrafi wygrać ze stołeczną ekipa już od dziesięciu spotkań. Po raz ostatni sztuka ta udała się „Białej Gwieździe” w kampanii 2013/14, gdy w roli gospodarza Wisła pokonała u siebie warszawski team 1:0. Była to jednocześnie ostatnia wygrana krakowskiej ekipy przed własną publicznością z Legią, a jedynego gola strzelił wówczas Paweł Brożek.

Szkoleniowcy obu drużyn przed niedzielną potyczka muszą borykać się z kontuzjami wśród swoich podopiecznych. Tym samym Wisła będzie w niedzielnej konfrontacji osłabiona brakiem Patryka Małeckiego i Frana Veleza. Z kolei u gości nie będą mogli wystąpić: Miroslav Radović, Jakub Czerwiński i Dominik Nagy.

Według analityków LV Bet faworytem klasyku polskiej ekstraklasy jest Legia, której szanse na zwycięstwo zostały ocenione na 38 procent. Prawdopodobieństwo, że wygra krakowska ekipa, wynosi 34 procent, a szanse na podział punktów ocenione zostały na 28 procent szans.

22.10.2017, godz. 18:00 Stadion im. Henryka Reymana w Krakowie

WISŁA KRAKÓW – LEGIA WARSZAWA

Przewidywane składy:

WISŁA (4-4-2): Buchalik – Arsenić, Głowacki, Gonzalez, Sadlok, Boguski, Llonch, Basha, Imaz, Brożek, Carlitos Lopez

LEGIA (4-2-3-1): Malarz – Broź, Astiz, Pazdan, Hlousek, Jodłowiec, Mączyński, Guilherme, Hamalainen, Kucharczyk, Niezgoda.

Opracował ŁP

Źródło: wislakrakow.com

Tak gra Legia

Data publikacji: 19-10-2017 13:06


Już w najbliższą niedzielę Biała Gwiazda zmierzy się w hicie kolejki z Legią Warszawa. Podopieczni Romeo Jozaka powoli wracają na właściwe tory, a zadaniem piłkarzy Wisły będzie uniemożliwienie im pełnego wyjścia z kryzysu. Starcie z Legionistami zelektryzowało kibiców, którzy są bliscy wykupienia kompletu biletów. Przy takim wsparciu krakowianie stoczą pojedynek o sześć punktów i prymat w rywalizacji dwóch utytułowanych zespołów.


W sezonie 2017/2018 w dotychczasowych 12 kolejkach na murawie miało okazję zaprezentować się aż 24 warszawskich piłkarzy. Doskonale świadczy to o tym, że zarówno poprzedni trener, Jacek Magiera, jak i obecny, Romeo Jozak, nadal poszukują odpowiedniego ustawienia. Promykiem nadziei dla Legionistów było ostatnie zwycięstwo z Lechią Gdańsk. Być może po nim wyjściowy skład warszawian nieco się ustabilizował. W jakim zestawieniu zaprezentują się zatem aktualni mistrzowie Polski? Zapraszamy na analizę taktyczną Legii Warszawa.

Bramkarz: Arkadiusz Malarz

Obecnie w kadrze Legionistów znajduje się aż czterech bramkarzy, z których każdy ma całkiem bogatą ekstraklasową przeszłość. Pewny gry może być Arkadiusz Malarz, który od dwóch sezonów nie oddaje miejsca w pierwszym składzie stołecznego klubu. Golkiper Legii wielokrotnie ratował swój zespół z opresji i swoją solidnością zapewnił już kilka punktów. Tak było choćby w ostatnim pojedynku z Wisłą przy Reymonta, gdy 37-latek obronił rzut karny egzekwowany przez Denisa Popovicia. W odwodzie u trenera Jozaka pozostaje dobrze znany krakowskiej publiczności Radosław Cierzniak, który po jednaj dobrej rundzie zamienił Reymonta na Łazienkowską i nie może podnieść się z ławki.

Obrońcy: Łukasz Broź, Iñaki Astiz, Michał Pazdan, Adam Hloušek

Połowicznie polska i połowicznie zagraniczna - taka na dziś jest podstawowa obrona Legii. Bez wątpienia jej najmocniejszym punktem jest ostoja środka obrony reprezentacji Polski, Michał Pazdan. Wychowanek Hutnika, który wiele, wiele lat temu przebywał na testach w Wiśle, jest jedną z najważniejszych postaci w całej drużynie i jego kolegom z defensywy gra się znacznie lepiej, mając go u boku. Obok 30-latka na pozycji stopera wystąpi piłkarz, który w Legii znalazł się po raz drugi w ciągu kariery. Doświadczony Iñaki Astiz spędził w drużynie z Łazienkowskiej 3 aż 8 sezonów, po czym zamienił Warszawę na Nikozję. Po dwóch latach w APOEL-u powrócił jednak na stare śmieci i wobec kontuzji Jakuba Czerwińskiego gra od deski do deski. Atutem Hiszpana jest dobre ustawianie się, na pewno nie jest on jednak tak zwrotny, jak choćby Pazdan. Z prawej strony obrony zamelduje się mocno niedoceniany w Legii Łukasz Broź, który od lat utrzymuje stabilny ligowy poziom. Na przeciwnej flance zamelduje się czeska lokomotywa, Adam Hloušek. Były gracz VfB Stuttgart znany jest z niesamowitej wydolności i wybiegania. Rzadko kiedy 8-krotny reprezentant Czech nie podłącza się do akcji ofensywnych.

Pomocnicy: Tomasz Jodłowiec, Krzysztof Mączyński, Guilherme, Kasper Hämäläinen, Michał Kucharczyk

Reprezentacyjni defensywni pomocnicy, szybkie skrzydła i rozgrywający, który potrafi samemu wykończyć akcje kolegów - tak prezentuje się druga linia Legionistów. Tomasz Jodłowiec po raz ostatni wystąpił w kadrze Polski na Euro 2016, a jego licznik zatrzymał się na 49 meczach. Krzysztof Mączyński jako Wiślak 16 razy przywdział koszulkę z orłem na piersi, a łącznie ma na koncie 28 starć reprezentacyjnych. Kontrowersyjny piłkarz walczy z czasem, by zdążyć na mecz, na którym bez wątpienia nie będzie mu się grało łatwo. Przed dwójką doświadczonych ligowców zamelduje się kolejny z graczy, który podpadł fanom innego ekstraklasowego zespołu. Kasper Hämäläinen po tym, jak odszedł z Lecha strzelał gole tylko byłemu klubowi, teraz jednak jego rola w Legii jest większa aniżeli w poprzednim sezonie. Fin we wszystkich rozgrywkach w tym sezonie zdobył trzy gole i dołożył do tego cztery asysty. Skrzydła zarezerwowane są dla „jeźdźców bez głowy”, którzy jednak potrafią namieszać z przodu. Wychowanek Bragi, Guilherme, który charakteryzuje się dobrym dryblingiem i przyspieszeniem oraz Michał Kucharczyk, który w tym pierwszym nie jest orłem, ale jest jeszcze szybszy - na tych piłkarzy obrona Wisły będzie musiała uważać.

Napastnik: Jarosław Niezgoda

Za naprawdę duże pieniądze w przerwie między sezonami do Legii ściągnięty został Armando Sadiku. Albańczyk zapowiadał walkę o ponad 20 goli w całych rozgrywkach, na razie jednak po 1/3 sezonu ma na koncie zaledwie dwa trafienia. Skuteczniejszy od niego jest Jarosław Niezgoda, który do zdobycia 3 goli potrzebował zaledwie 306 minut w sześciu spotkaniach. Wydaje się więc, że od pierwszych minut przy R22 pojawi się jedno z odkryć poprzedniego sezonu, a rodak Vullneta Bashy pojawi się ewentualnie jako joker.

Hit 13. kolejki Lotto Ekstraklasy już w niedzielę. Ostatni raz przy R22 Wisła wygrała 6 października 2013 roku po trafieniu Pawła Brożka. Razem ponieśmy Wiślaków do boju, by przerwali serię meczów bez zwycięstwa z warszawską drużyną. Wspólnie możemy znacznie więcej!

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

1 na 1: Wisła - Legia

Data publikacji: 22-10-2017 12:00


Tak - to już dziś! Starcie odwiecznych rywali rozpocznie się wraz z gwizdkiem sędziego, który zaplanowany jest na godzinę 18:00. Miejmy nadzieję, że komplet kibiców poniesie piłkarzy Białej Gwiazdy do zwycięstwa nad warszawską Legią. Tuż przed startem hitowego meczu zapraszamy Was do krótkiej analizy graczy formacji defensywnych obu ekip - Macieja Sadloka i Iñakiego Astiza.


Co ich łączy?

Przede wszystkim podobna pozycja na boisku. Nasz zawodnik jest raczej typowym lewym obrońcą, choć zdarzało się, że występował również w roli stopera. Dzięki temu Sadlok jest piłkarzem bardziej wszechstronnym, niż Hiszpan.

Astiz z kolei nie zwykł rozgrywać meczów poza środkową strefą defensywy. Wraz z Michałem Pazdanem ustawieni są najbliżej bramki strzeżonej przez Arkadiusza Malarza.

Obaj gracze są niekwestionowanymi wyborami trenerów, i jeżeli nie zdarzy się nic nadzwyczajnego, z pewnością zobaczymy ich dziś na boisku od pierwszych minut.

Co ich dzieli?

Maciej Sadlok nigdy nie spróbował swoich sił w ligach zagranicznych. Od początku kariery związany jest wyłącznie z polskimi drużynami. Jako piłkarz reprezentował dotychczas barwy Ruchu Chorzów i Polonii Warszawa. Na Reymonta zawitał latem 2014 roku.

Iñaki Astiz oprócz gry w rodzimej Osasunie, a także Legii, występował również w Apoelu Nikozja. Podczas przygody na Cyprze miał okazje pokazać się m.in. w rozgrywkach Ligi Europy.

Starcie z kategorii TOP

Swego czasu, gdy Sadlok był graczem Polonii, dzisiejsi bohaterowie cyklu „1 na 1” rywalizowali ze sobą o prym w stolicy. Dziś jednak stawka meczu jest znacznie wyższa. Przed nami Derby Polski!


Do zobaczenia na R22! Jazda, jazda, jazda!

Franciszek Liśkiewicz

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Piłkarskie Derby Polski przy komplecie publiczności! Vamos Wisła!

Data publikacji: 22-10-2017 09:00


Spotkania Wisły z Legią od pokoleń elektryzują nie tylko kibiców w Krakowie czy Warszawie, ale całej piłkarskiej Polsce. To rywalizacje wzbudzające ogromne emocje, na które sympatycy obu klubów czekają z niecierpliwością. Świadczy o tym chociażby frekwencja na niedzielnym meczu 13. kolejki Lotto Ekstraklasy, podczas którego Wiślaków wspierać będzie komplet fanów!


Początek zmagań obu drużyn datuje się na 1927 rok, wówczas krakowianie pokonali rywala ze stolicy 4:1 na jego terenie w meczu 4. kolejki I ligi po bramkach Stanisława Czulaka, Stanisława Wójcika oraz dwóch trafieniach Józefa Adamka. Wiślacy i Legioniści spotykali się do tej pory na murawie w rozgrywkach ligowych 151 razy. Piłkarze Białej Gwiazdy odnotowali w tych starciach 57 zwycięstw, o trzy więcej niż Wojskowi. Z kolei 40 rywalizacji kończyło się podziałem punktów.

W ubiegłym sezonie Wisła z Legią mierzyła się trzykrotnie, lecz tylko jeden z nich rozegrała przed własną publicznością. W meczu tym nie padła żadna bramka i drużyny musiały zadowolić się jedynie remisem. W pozostałych dwóch rywalizacjach rozegranych w stolicy raz jako zwycięzcy z boiska schodzili warszawiacy, wygrywając 1:0, a raz zanotowano rezultat 1:1.

Obie drużyny przed niedzielnym starciem są sąsiadami w ligowej tabeli. Wisła zajmuje piątą lokatę i wyprzedza rywala o dwie pozycje (Korona dzięki remisowi z Górnikiem Zabrze minęła Wojskowych), mając na swoim koncie punkt więcej.

Szczęśliwa 13-tka

13. kolejka, w której Wiślacy podejmowali przy R22 Wojskowych, już kiedyś okazała się szczęśliwa dla krakowian. Spotkanie odbyło się 12 listopada 2010 roku, czyli niemal siedem lat temu! Biała Gwiazda prowadzona przez holenderskiego szkoleniowca Roberta Maaskanta pokonała stołeczną drużynę 4:0! Na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Paweł Brożek, a także Patryk Małecki i Cezary Wilk. Na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana zgromadziło się wtedy 18 tysięcy fanów. Na koniec rozgrywek, po trzydziestu seriach gier, krakowianie sięgnęli po 13 tytuł mistrza Polski.

Dogonić Kawulę

Najwięcej, bo 28 ligowych występów z białą gwiazdą na piersi w starciach z Legią, zaliczył legendarny defensor słynący z potężnego uderzenia - Władysław Kawula. Pięć meczów mniej przeciwko stołecznej drużynie rozegrał inny wybitny Wiślak, Leszek Snopkowski. Na trzecim stopniu podium z dorobkiem 22 spotkań znajdują się ex aequo Zdzisław Kapka oraz Arkadiusz Głowacki, który w niedzielę będzie miał szansę zbliżyć się do liderującego Kawuli.

Niezawodny Brożek

Klasyfikacji wiślackich strzelców w starciach z Legią przewodniczy Paweł Brożek z dwunastoma bramkami na koncie. Tuż za nim uplasowali się dwaj inni świetni snajperzy Białej Gwiazdy: Kazimierz Kmiecik oraz Zdzisław Kapka, którzy odnotowali po dziesięć trafień. W niedzielę Pawka będzie miał okazję do dorzucenia kolejnych bramek. Na przedmeczowej konferencji prasowej podopieczny Kiko Ramíreza wspomniał, że nie miałby nic przeciwko, aby powiększyć swój dorobek.

Wejściówki na spotkanie Wisły z Legią rozeszły się w błyskawicznym tempie! Zapowiada się świetne widowisko nie tylko na boisku, ale i trybunach. Pomóżcie Białej Gwieździe swoim dopingiem wywalczyć trzy punkty!

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła gra dziś z Legią! Przed nami piłkarski klasyk!

Przed nami prawdziwe piłkarskie święto, bo też po raz kolejny stadion przy ulicy Reymonta zapełni się do ostatniego miejsca. Bilety na czekającą nas dziś potyczkę Wisły Kraków z Legią Warszawa rozeszły się już na trzy dni przed tym spotkaniem, a dalsze zainteresowanie wejściówkami - już po tym fakcie - tylko pokazuje jaki potencjał drzemie w kibicach "Białej Gwiazdy". Teraz trzeba go jeszcze pokazać na boisku!

Nie ulega żadnym wątpliwościom, że dzisiejszą frekwencję nakręciło kilka czynników. Jest nim oczywiście rywal, bo też fani spodziewają się po prostu dobrego widowiska piłkarskiego. Jest też atmosfera - wszak nie od dziś wiadomo, że ta na krakowsko-warszawskiej potyczce jest wyjątkowa. Dołożyć do tego należy bardzo dobry występ Wisły przed tygodniem, w meczu przeciwko Śląskowi Wrocław, co rozbudziło nadzieję na dobry wynik także i tym razem. Czynników, które wpływają na tak dobrą frekwencję jest więc jak widać wiele. Zadziałał też zresztą efekt "kuli śniegowej", bo rosnąca liczba sprzedanych wejściówek nakręcała kolejnych kibiców, do ich zakupu.

Pewne jest więc, że dzisiejszy mecz będzie miał wyjątkową oprawę od strony trybun, a jak może to wyglądać na murawie? Nasz przeciwnik ostatnio gra zdecydowanie poniżej oczekiwań. Dość powiedzieć, ale Legia wygrała w bieżącym sezonie ligowym tylko jedno spotkanie wyjazdowe, przegrywając w delegacji aż pięciokrotnie! Po prawdziwej klęsce 0-3 w Poznaniu na piłkarzy Legii czekali pod stadionem przedstawiciele kibiców i nie skończyło się to spotkanie zbyt miło. Doszło bowiem do rękoczynów, a piłkarze mieli usłyszeć, że kolejne słabe w ich wykonaniu mecze mogą kończyć się dla nich... podobnie. Atmosfera wokół aktualnych mistrzów Polski jest więc dość gęsta, tym bardziej, że w ostatnich dniach do rezerw przesunięty został Węgier, Dominik Nagy. Oczywiście oficjalnie z powodu słabszej formy sportowej, ale dziwnym trafem zbiegło się to z wywiadem zawodnika, który zakomunikował, że po pierwsze w trakcie pamiętnego "spotkania" obawiał się o własne zdrowie, a po drugie, że chce odejść z warszawskiego klubu. Jak więc widać Legia ma swoje problemy, ale też w składzie tej drużyny wciąż jest sporo piłkarzy, którzy dają jej jakość i bynajmniej nie wolno ich lekceważyć.

Wiedzą o tym zresztą wiślacy bardzo dobrze także z tego powodu, że "Białej Gwieździe" nie udało się wygrać z Legią od czterech lat! Wtedy to, także przy komplecie widzów, i po bramce Pawła Brożka wygraliśmy 1-0 - i zapewne wielu z nas nie miałoby nic przeciwko, aby ten wynik powtórzyć. Dzisiejsza Wisła jest bez wątpienia w stanie dodać legionistom kolejnych problemów, tym bardziej, że trener Kiko Ramírez nie ma żadnych nowych problemów kadrowych. Nieobecnych jest tylko trzech zawodników, a mianowicie Julián Cuesta, Patryk Małecki oraz Fran Vélez, więc szeroka kadra Wisły zaczyna być problemem, ale bogactwa.

Teraz wypada przełożyć to na murawę i ograć jak zawsze butnych legionistów. A że tej cechy nabywa się już tylko po założeniu tamtejszej koszulki, niech świadczy przedmeczowa wypowiedź grającego teraz dla Legii, naszego wychowanka, Krzysztofa Mączyńskiego, który stwierdził, że "dostał możliwość gry w wielkim klubie". Legii "wielkości" nie odbieramy, ale "Mąka" nie przeprowadzał się do Warszawy z prowincjonalnego klubiku, zwłaszcza że "prowincjonalność" pokazała więcej niż dobitnie niedawna "akcja" na parkingu przy ulicy Łazienkowskiej... To już jednak zupełnie inna opowieść, a my bynajmniej nie mamy zamiaru zajmować się szerzej ludźmi, którym tylko wydaje się, że są "wielcy".

Mamy natomiast ogromną nadzieję, że wielkość pokażą dziś wiślacy! I oby tak właśnie było! Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Kiko Ramírez przed meczem z Legią: - Będziemy starali się walczyć dla naszych kibiców, bo na to zasługują

- Od meczu z Jagiellonią zrobiliśmy krok do przodu, zrobiliśmy postęp. Ważnym meczem był dla na ten ze Śląskiem i te trzy punkty, które udało nam się zdobyć, bo zaprezentowaliśmy inteligentną grę. To wszystko może nas przed meczem z Legią napawać optymizmem. To co jest ważne, to także to, że nasi zawodnicy dążą do osiągania jeszcze poważniejszych celów - powiedział na konferencji prasowej, przed meczem z Legią Warszawa, trener krakowskiej Wisły, Kiko Ramírez.

Na pewno bardzo ważną informacją dla kibiców jest ta, że w naszym zespole nie ma żadnych nowych kontuzji. Kiko Ramírez nie będzie mógł liczyć tylko na Patryka Małeckiego, Frana Véleza, a także na trenującego na razie indywidualnie Juliána Cuestę. Do gry gotowy będzie także Iván González, który musiał w bieżącym tygodniu wyjechać w sprawach rodzinnych do Hiszpanii.

- Iván González stracił bliską osobę i miał prawo się z nią pożegnać, dlatego wyjechał do Hiszpanii. Będzie jednak w niedzielę do naszej dyspozycji. Wraca bowiem do Krakowa już dzisiaj - powiedział Ramírez.

Co chyba zrozumiałe i co przewija się również wśród kibicowskich rozmów, dodatkowym "smaczkiem" czekającego nas w niedzielę spotkania będzie pierwsza wizyta na Reymonta w koszulce stołecznego zespołu naszego wychowanka, Krzysztofa Mączyńskiego, o którego Ramírez został zapytany.

- Temat Mączyńskiego już dawno stracił na ważności, bo skupiamy się na tym co dzieje się w naszej drużynie teraz, a nie na tym co było. Dawno przeszliśmy do porządku dziennego, jeśli chodzi o stratę Mączyńskiego, czy Brleka. Jest to oczywiście zawodnik bardzo ważny. Ważny był u nas i ważny jest teraz w ekipie Legii i na pewno jej pomoże, aby zdobyła trzy punkty. Ja jednak skupiam się na swojej drużynie, bo dla mnie ważni są moi zawodnicy - skwitował Hiszpan.

- Zarówno na Wiśle, jak i na Legii, presja jest porównywalna. Oni są mistrzami, mają mocny zespół i dobrych zawodników. Są stworzeni do wygrywania, starali się także pokazać w europejskich pucharach. Na pewno naszą przewagą jest to, że gramy na własnym stadionie, przed tak wspaniałą publicznością, a będziemy mieć komplet. Myślę, że będzie to bardzo ważny mecz. Jeśli udałoby nam się go wygrać, to może to być dla nas kolejny punkt zwrotny. Będziemy starali się walczyć dla naszych kibiców, bo na to zasługują - mówił Ramírez. - Ten mecz może być punktem zwrotnym w całym procesie budowy drużyny. Będzie to ciężkie starcie, w którym obydwie ekipy walczą o to samo. Naszym rywalem będzie jedna z najlepszych drużyn w Polsce. Myślę, że to spotkanie może dać nam pewne sygnały i odpowiedzi na niektóre pytania. Miejmy nadzieję, że będą one pozytywne - dodał trener.

Szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" został też zapytany o to, czy nie dziwi go aż tak bardzo wyrównana stawka rywalizacji w Ekstraklasie.

- Ta liga jest wymagająca, każda kolejka to wyzwanie i jedynym rozwiązaniem jest traktowanie każdego meczu jak jeszcze kolejnego finału. Nie ma co patrzeć na tabelę, na pozycję, którą w niej zajmujemy i na pozycję, którą zajmuje zespół przeciwny, bo do niczego to nie prowadzi. Trzeba skupić się na sobie i w każdym spotkaniu dawać z siebie wszystko - powiedział Ramírez.

W miniony weekend kamery telewizyjne wychwyciły obecność, jego samego, a także jego asystenta - Gonçalo Feio oraz Carlosa Lópeza na poprzednim meczu warszawskiej drużyny.

- Był to dzień wolny i wtedy każdy robi to, na co ma ochotę. Carlitos był wtedy w Warszawie i spotkaliśmy się właśnie na meczu. Moja praca nie kończy się na stadionie, czy na treningach. Także poza zajęciami staram się oglądać i analizować inne spotkania - choćby na video. Jeśli mam okazję i pozwala na to czas, to staram się oglądać mecze na żywo, bo gra wygląda wtedy inaczej. Razem z Gonçalo wybraliśmy się na mecz Legii z Lechią. Podpatrzyliśmy zagrania taktyczne, zobaczyliśmy jakie Legia sprawia wrażenie na boisku i myślę, że można nam to pomóc - przyznał trener.

- Legia to trudny rywal, ma wielki potencjał. Potrafi grać z kontrataku, ale również dobrze radzi sobie w ataku pozycyjnym. Przestudiowaliśmy grę Legii, tak jak to robimy przed każdym spotkaniem. Mamy na uwadze, że będziemy mierzyć się z aktualnym mistrzem i nie ma co ukrywać - Legia ma jednych z najlepszych zawodników w całej lidze, jest to niebezpieczny zespół - powiedział ponadto.

Na zakończenie Kiko Ramírez został poproszony o skomentowanie ostatnich pozaboiskowych wydarzeń w stołecznej drużynie.

- Nie chciałbym się na ten temat wypowiadać, bo wystarczająco wiele czasu i zaangażowania wymaga skupienie się na własnej drużynie i problemach, z którymi trzeba się zmagać. Legia, podobnie jak i my, musi mierzyć się z presją. Więcej na ten temat nie chciałbym mówić - zakończył opiekun zespołu Wisły Kraków.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Paweł Brożek: - Odczuwam cały czas dreszczyk emocji i stres związany z meczem

- Mecz we Wrocławiu pokazał, że idziemy w dobrym kierunkiem. Gra dwoma napastnikami to dobry pomysł, szczególnie gdy jest w składzie taki piłkarz, jak Carlitos, który potrafi wygrać pojedynek "jeden na jeden" i potrafi zdobyć bramkę. Oczywiście są momenty, kiedy nasza współpraca - pod względem gry ofensywnej, czy defensywnej - wygląda średnio, ale myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej. To jest dobry prognostyk przed niedzielnym spotkaniem - powiedział obecny na konferencji prasowej, przed czekającą nas potyczką z Legią Warszawa, Paweł Brożek.

Podobnie jak i trener Kiko Ramíreza, także Pawła Brożka zapytano na dzisiejszej konferencji prasowej o... Krzysztofa Mączyńskiego.

- Są oczywiście w szatni żarty, czy w ogóle przyjedzie - śmiał się "Brozio". - Oczywiście odejście Krzyśka i Petara było dla nas problemem, ale nauczyliśmy się już żyć bez nich. Przywitamy się, i to grzecznie, ale na boisku będziemy walczyć o zwycięstwo. Tylko to nas interesuje. Nie mam natomiast z nim kontaktu - powiedział.

Przed laty w podobnej do Mączyńskiego sytuacji był nasz były bramkarz Emilian Dolha, który choć deklarował pozostanie w Wiśle, ostatecznie przeniósł się do Lecha Poznań. I swojej pierwszej wizyty na Reymonta na pewno nie zapomni do końca życia.

- Szczerze mówiąc nie widziałem się wtedy przed meczem z Dolhą. Strzeliliśmy mu cztery bramki w pierwszej połowie i nie był to dla niego udany powrót. I to pod względem emocjonalnym, jak i sportowym. Nie mam nic przeciwko temu, żeby się to w niedzielę powtórzyło - śmiał się Brożek. - Jego przykład pokazał, że to może być pułapką. Ja szanuję piłkarzy, którzy są przywiązaniu do klubu, do barw klubowych. Nie mówię tutaj tylko o Wiśle, ale o różnych piłkarzach i różnych klubach. W tych czasach jest to niestety zapomniane, ale każdy wie, że piłka nożna staje się w dużym mierze biznesem - dodał.

Może nie każdy kibic o tym wie, ale przed laty warszawski klub zachęcał też do przenosin na Łazienkowską właśnie Pawła Brożka.

- To było na takiej zasadzie, że ktoś zadzwonił, ja grzecznie odmówiłem i temat się zamknął. Tylko tyle. Nie rozmawialiśmy o finansach, ani o długości kontraktu. Grzecznie podziękowałem i zamknąłem temat. Byłem wtedy w Trabzonie i nie myślałem o tym. Odchodząc z Wisły powiedziałem, że wracając do Polski chcę wrócić do Wisły i to jak widać mi się udało - przyznał wiślak.

Ostatnio zespół z Warszawy ma sporo problemów. I to nie tylko czysto piłarskich, ale zdaniem Brożka, nie ułatwi to w żaden sposób zadania wiślakom.

- Na pewno nie będzie to łatwiejszy mecz. Oczywiście Legia miała swoje problemy, ale my również - pamiętając sytuację dwa, trzy tygodnie temu i mówię tutaj choćby o Kielcach. Legia to drużyna, która ma potencjał, która ma piłkarzy i mam nadzieję, że w niedzielę go nie uwolnią. To jest drużyna, przed którą nie czujemy może jakiegoś wielkiego respektu, natomiast szanujemy ich, bo mają zawodników, którzy potrafią "zrobić różnicę". Dawno nie grałem z Legią na Reymonta, czekam do niedzieli niecierpliwie. Gdyby skończyły mi się emocje, to nie siedziałbym tutaj. Odczuwam cały czas dreszczyk emocji i stres związany z meczem. Lubię to i mam nadzieję, że te pozytywne emocje przełożą się na niedzielne spotkanie, które chcemy wygrać - deklarował Brożek.

Wisła nie ma jednak ostatnio najlepszych wspomnień, jeśli chodzi o rywalizację z zespołem z Warszawy. Ostatni raz wygraliśmy bowiem z legionistami ponad cztery lata temu, kiedy to przy Reymonta, po trafieniu właśnie Pawła Brożka - w 82. minucie spotkania - całość zakończyła się naszym zwycięstwem 1-0.

- Każda passa kiedyś się kończy i potwierdziliśmy to ostatnio we Wrocławiu, gdzie też parę lat nie mogliśmy wygrać, a to nam się udało. Mam nadzieję, że uda nam się przerwać także tę negatywną passę z Legią - powiedział Brożek.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

NieVARtowne spotkanie. Wisła - Legia 0:1

Data publikacji: 22-10-2017 20:05


W hicie 13. kolejki, który elektryzował całą Polskę, Biała Gwiazda podejmowała u siebie Legię Warszawa. Wiślacy w roli gospodarza nie przegrali jeszcze w tym sezonie i bardzo chcieli podtrzymać tę passę. W przypadku zwycięstwa podopieczni Kiko Ramíreza zrównaliby się liczbą punków z liderującym w tabeli Lechem. Tak się jednak nie stało - Wisła przegrała 0:1 po bramce Niezgody. Przez chwilę wydawało się, że krakowianie będą mieli rzut karny, lecz tym razem po konsultacji VAR sędzia Bartosz Frankowski cofnął swą decyzję.



Presja spotkania w pierwszych minutach dała się we znaki Wiślakom, którzy nieco cofnięci zaczęli mecz. Jako pierwszy próbował wykorzystać to Krzysztof Mączyński, którego uderzenie z dystansu pewnie złapał Michał Buchalik. Odpowiedź Wisły na atak byłego piłkarza Białej Gwiazdy mogła przynieść powodzenie, ale ekwilibrystyczne uderzenie z powietrza Rafała Boguskiego z największym trudem zbił na rzut rożny Arkadiusz Malarz. Gdy wydawało się, że krakowianie nabierają wiatru w żagle, Legioniści przeprowadzili zabójczą kontrę. Po źle wykonanym wolnym Białej Gwiazdy piłkę przejął jeden z gości i dalekim podaniem uruchomił Mączyńskiego. Reprezentant Polski zgrał futbolówkę do Kucharczyka, a ten zauważył nadbiegającego Niezgodę, który płaskim strzałem pokonał Buchalika.

Legia cofnęła się, a to oznaczało ataki Wiślaków. Najgroźniej pod bramką Malarza zrobiło się w 37. minucie. Idealnym podaniem do Brożka popisał się Carlitos, ale Michał Pazdan jakimś cudem zdołał uprzedzić „Brozia” i wybić piłkę na róg. Podobnie blisko gola było osiem minut później, kiedy to po dośrodkowaniu Lópeza z kornera bardzo zakotłowało się pod bramką gości, ale Astiz ofiarnym wykopem wybił futbolówkę sprzed linii bramkowej. W pierwszej połowie Wisły nie było stać na więcej. Druga musiała być inna!

Było bardzo blisko, żeby wszystko zaczęło się w sposób wymarzony. W 55. minucie sędzia Bartosz Frankowski wskazał na wapno po tym, jak Kucharczyk starł się w szesnastce z Boguskim. Po wideoweryfikacji, która trwała dobrych kilka minut arbiter zmienił zdanie i grę wznowili Legioniści. Chwilę później kontuzji nabawił się Paweł Brożek, którego zmienił Pérez. Wisła próbowała przedostawać się pod pole karne Legii, ale gdy już się w nim znajdowała, brakowało wykończenia. Najbliżej gola był wspomniany Pérez, któremu piłka spadła na nogę na 7 metrze. Strzał Hiszpana został zablokowany.

Po przeciwnej stronie największe zagrożenie stworzy Guilherme, który zdecydował się na wkrętkę z rzutu rożnego. Futbolówka zatrzymała się na poprzeczce. Riposta Wisły z 80. minuty powinna była przynieść wyrównanie, ale strzał Lópeza instynktownie wybronił Malarz, który utrzymał Legię na prowadzeniu. Wynik nie uległ już zmianie mimo prób Wisełki i Legia wyprzedziła nas w tabeli.

Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:1 (0:1)

0:1 Niezgoda 21’

Wisła: Buchalik - Arsenić, Głowacki, González, Sadlok - Boguski (58’ Wojtkowski), Llonch, Basha (78’ Zé Manuel), Imaz - Brożek (60’ Pérez), López Legia: Malarz - Broź, Pazdan, Astiz, Hloušek - Mączyński, Jodłowiec - Guilherme, Hämäläinen (90’ Kopczyński), Kucharczyk (69’ Pasquato) - Niezgoda (75’ Sadiku)

Żółte kartki: González, López - Kucharczyk, Astiz, Guilherme

Sędziował: Bartosz Frankowski z Torunia

Widzów: 33.000

Jakub Pobożniak


Źródło: wisla.krakow.pl

Zła passa meczów z warszawiakami wciąż trwa. Wisła - Legia 0-1

Piłkarze krakowskiej Wisły wciąż muszą czekać na zwycięstwo nad warszawską Legią, bo w niedzielny wieczór, mimo obecności aż 33 tysięcy widzów, nie udało nam się przełamać czteroletniej passy bez zwycięstwa nad ekipą z ulicy Łazienkowskiej. O losach meczu zadecydowała jedna akcja i bramka, którą zdobyła Legia.

Obydwa zespoły mecz nazywany "Derbami Polski" rozpoczęły ofensywnie. Nie było więc żadnego kalkulowania, nie było nikogo, kto schowałby się za podwójną gardą, była za to od początku ofensywna gra w piłkę. I taka postawa mogła zostać dla Wisły nagrodzona bardzo szybko, bo już w 3. minucie na indywidualną akcję zdecydował się Carlos López, ale jego próba strzału została zablokowana.

Po drugiej stronie boiska, w minucie 9., na uderzenie zdecydował się z kolei mocno wygwizdywany przez kibiców Krzysztof Mączyński, ale Michał Buchalik był na posterunku. Podobnie jak i pięć minut później Arkadiusz Malarz, który zdołał sparować groźne uderzenie Rafała Boguskiego.

Wisła zaczynała mieć przewagę, ale też w 20. minucie nadziała się na kontratak. Zbyt łatwo w nasze pole karne wpadł Kasper Hämäläinen, ale jego uderzenie przeleciało wzdłuż bramki. Niestety zaraz potem Legia wyszła z jeszcze jednym szybkim atakiem, a że warszawiacy mieli przewagę liczebną, więc "rozklepali" naszą defensywę, a wszystko wykończył Jarosław Niezgoda i było 0-1.

Wynik ten zadowalał oczywiście przyjezdnych, a podrażnił wiślaków, którzy przeważali już do końca pierwszej połowy, tyle tylko, że w decydujących momentach brakowało nam tego co najważniejsze, a więc dokładności. I czasami szczęścia, jak choćby w minucie 25., kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i ogromnym zamieszaniu - piłkę złapał Malarz. Można też żałować sytuacji z minuty 29., kiedy w dobrej wydawało się sytuacji znalazł się Jesús Imaz, ale zabrakło mu zdecydowania, aby oddać strzał.

W samej zaś końcówce pierwszej części meczu ze świetnej strony pokazał się Michał Pazdan, który dwukrotnie przeciął groźne zagrania do Pawła Brożka. Legia miała też szczęście w kolejnej akcji, wybijając piłkę z linii bramkowej, stąd też do przerwy było 0-1.

Drugą połowę Legia rozpoczęła lekko cofnięta, Wisła zaś ruszyła do kolejnych ataków i szybko wydawało się, że może to zostać nagrodzone, bo w polu karnym Legii po starciu z Michałem Kucharczykiem upadł Boguski. Sędzia Bartosz Frankowski wskazał na "jedenastkę", ale po długo trwającej konsultacji VAR - ostatecznie swoją decyzję zmienił.

Wisła wciąż jednak atakowała i bliska szczęścia była w minucie 65., ale po kolejnym zamieszaniu podbramkowym sędzia dopatrzył się przewinienia jednego z wiślaków. Gdy zaś można było zagwizdać "w drugą stronę" sędzia Frankowski już taki dokładny nie był, bo w 72. minucie nie zakwalifikował zagrania ręką Adama Hlouška w polu karnym, jako błąd. Zresztą tym razem - może na wszelki wypadek - już z VAR-u nie skorzystał.

Legia w drugiej połowie pokazała niewiele, ale mogła zaskoczyć Wisłę w 80. minucie z rzutu rożnego, bo dośrodkowanie Guilherme obiło naszą poprzeczkę.

W 82. minucie wręcz powinno być już natomiast 1-1, podanie Macieja Sadloka przeszło całe pole karne, a zamykający tę akcję Carlitos - trafił dokładnie tam, gdzie rzucił się Malarz! Wiślakom nie udało się więc powtórzyć tego, co w pierwszej połowie udało się Legii, bo Hiszpan znalazł się niemal w identycznym miejscu, co skutecznie strzelający Niezgoda.

W końcówce wiślacy nie znaleźli już sposobu na grającą na czas i wybijającą nas z uderzenia Legię. A to oznaczało, że komplet punktów pojechał do Warszawy. I przyznać można, że była to szcześliwa wygrana zespołu z Warszawy, bo dziś szczęście bynajmniej nie było z Wisłą.

Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Legia wygrywa na Reymonta

22 października 2017

Pierwszej porażki w tym sezonie przed własną publicznością doznała w niedzielę Wisła. Podopieczni Kiko Ramireza przy wypełnionych trybunach ulegli 0:1 Legii Warszawa.


Od początku kibice oglądali wyrównane spotkanie. Obie drużyny szukały swojej okazji, ale miały spore problemy z przedostaniem się pod bramką rywali. Goście próbowali uderzać z dystansu, Buchalik nie dał się jednak zaskoczyć Maczyńskiemu. W 14. minucie pierwszą bramkową sytuację stworzyła Wisła, ale uderzenie Boguskiego w trudnej sytuacji wybronił Malarz.

W 20. minucie groźnie odpowiedziała Legia. W pole karne dość przypadkowo z piłką wpadł Hamalainen, ale uderzył obok dalszego słupka. Kilka chwil później goście z Warszawy wyszli na prowadzenie. Po zagraniu z Kucharczyka wzdłuż linii bramkowej, do futbolówki dopadł Niezgoda i płaskim strzałem pokonał bramkarza Wisły.

W kolejnych minutach Wisła starała się odpowiedzieć, ale defensywa Legii skutecznie broniła dostępu do własnej bramki. W kilku sytuacjach piłkarze Kiko Ramireza podejmowali również złe decyzje. Najgroźniej pod bramką Legii było w doliczonym czasie gry, ale ostatecznie gości wybili piłkę sprzed linii bramkowej.

W 54. minucie doszło do bardzo kontrowersyjnej sytuacji. Zahaczony przez Kucharczyka Boguski padł na murawę w polu karnym Legii. Prowadzący to spotkanie sędzia Bartosz Frankowski początkowo wskazał na jedenasty metr, ale po długich konsultacjach i skorzystaniu z systemu VAR zmienił swoją decyzję.

W kolejnych minutach gra głównie toczyła się w środkowej strefie boiska. Legia ograniczała się praktycznie do bronienia dostępu do własnej bramki i robiła to całkiem skutecznie. Wisła do wyrównania powinna doprowadzić w 82. minucie. Po świetnym dośrodkowaniu Sadloka z lewego skrzydła, piłka trafiła do zamykającego akcję Carlitosa. Ten uderzył jednak prosto w Malarza. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i trzy punkty trafiły na konto Legii.

Wisła Kraków – Legia Warszawa 0:1 (0:1)

0:1 Jarosław Niezgoda 21 min

żółte kartki: Gonzalez, Carlitos, Llonch (Wisła), Kucharczyk, Astiz, Guilherme (Legia)

Wisła: Michał Buchalik – Zoran Arsenić, Arkadiusz Głowacki, Ivan Gonzalez, Maciej Sadlok – Rafał Boguski (58 min – Kamil Wojtkowski), Vullnet Basha (78 min – Ze Manuel), Pol Llonch, Jesus Imaz – Paweł Brożek (60 min – Victor Perez), Carlitos

Legia: Arkadiusz Malarz – Łukasz Broź, Iaaki Astiz, Michał Pazdan, Adam Hlousek – Michał Kucharczyk (67 min – Cristian Pasquato), Krzysztof Mączyński, Tomasz Jodłowiec, Guilherme, Kasper Hamalainen (90 min – Michał Kopczyński) – Jarosław Niezgoda (75 min – Armando Sadiku)

sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)

widzów: 33 000


Źródło: wislakrakow.com

Kolejny klasyk nie dla nas. Wisła – Legia 0:1

Dodano: 2017-10-22 23:52:34

Norf / wislalive.pl


Niestety po raz kolejny nie udaje się pokonać Legii, tym razem nie zdobywamy nawet punktu

Mimo, iż zawodnikom nie można odmówić ambicji i woli walki, a z przebiegu gry trudno oprzeć się wrażeniu, że zasłużyliśmy na co najmniej punkt, to rywale wykorzystali jedyną sytuację jaką udało im się stworzyć i wywieźli z Krakowa komplet oczek.

Początek meczu był dość chaotyczny. Wydawało się, że zawodnicy BG czują lekką presję związaną z kompletem publiczności przy R22. Pierwsze minuty gry należały do przyjezdnych. To oni raz po raz gościli na połowie Wisły, jednak dużą koncentrację zachowywali defensorzy.

Mimo to, w 14. Minucie bliski otwarcia wyniku był Rafał Boguski, który w ekwilibrystyczny sposób opanował piłkę i uderzył z powietrza, jednak Malarz z trudem wybronił to uderzenie.

W 21 minucie Legioniści dopięli swego, wyprowadzając zabójczą kontrę. Piłkę wzdłuż pola karnego posłał Kucharczyk, ta trafiła do Niezgody, za którym nie nadążył Maciek Sadlok, a z uderzeniem z ostrego kąta nie dał sobie rady Michał Buchalik.

Na tej sytuacji ofensywne zapędy przyjezdnych się zakończyły. Z każdą minutą coraz bardziej inicjatywę przejmowali Wiślacy. Jednak o sytuacje bramkowe było bardzo ciężko, z uwagi na głęboko cofniętych przeciwników. Kilkukrotnie ostatnie dobre podanie przecinali defensorzy Legii, czy w zamieszaniu podbramkowym wybijali futbolówkę. Do końca pierwszej połowy, mimo przewagi, klarownej okazji nie udało się stworzyć.

Druga odsłona nie zmieniła obrazu gry. Dziesięć minut po wznowieniu gry wydawało się, że w końcu jest szansa na wyrównanie. W polu karnym Legii, Kucharczyk trafił w piłkę, następnie w nogi Boguskiego, który gdyby nie został wywrócony dalej byłby w dogodnej sytuacji do zdobycia bramki. Sędzia Frankowski zdecydował się podyktować rzut karny. Ta decyzja nie spodobała się zbytnio zawodnikom stołecznego klubu. Przez kilka minut trwały narady między arbitrem, a piłkarzami z Warszawy, po których rozjemca zdecydował się zobaczyć powtórki sytuacji. Po kolejnych kilku chwilach, analizowania sytuacji, pan Frankowski podjął „jedyną słuszną decyzję” i przyznał piłkę zawodnikom Legii.

W 66 minucie bardzo bliski szczęścia był wprowadzony w drugiej połowie Victor Perez, który zachował się najprzytomniej w zamieszaniu po stałym fragmencie gry, w polu karnym przeciwnika, jednak jego strzał z bliskiej odległości został zblokowany niemal na linii bramkowej.

W kolejnych fragmentach gry nacierający Wiślacy zdołali stworzyć dwie wyborne okazje Carlitosowi, który dwukrotnie z ostrego kąta starał się pokonać Malarza. Niestety bramkarz Legii zdołał wygrać oba te pojedynki. Doskonałymi podaniami w tych sytuacjach popisali się Vullnet Basha i Maciej Sadlok, który był chyba najlepszym zawodnikiem tego meczu. Niestety wyrównująca bramka nie padła.

Jedenaście. Tyle wynosi liczba spotkań bez zwycięstwa nad Legią. Jeśli nie udało się pokonać Warszawian będących w tak słabej dyspozycji, to w jakich okolicznościach ma się to udać? Zagraliśmy dobre zawody, zwłaszcza w drugiej połowie. Można z pewnością mówić, że zabrakło nam szczęścia, że sędzia mógł podjąć inną decyzję. Jednak 33 tysiące osób musiało opuściło stadion ze spuszczonymi głowami. Gdy emocje już opadną trzeba będzie je podnieść, zwłaszcza zawodnikom, którzy już w piątek udadzą się do Poznania.


Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:1 (0:1)

0:1 Niezgoda 21


Wisła: Buchalik - Arsenić, Głowacki, González, Sadlok - Boguski (58 Wojtkowski), Llonch, Basha (78 Zé Manuel), Imaz - Brożek (60 Pérez), López

Legia: Malarz - Broź, Pazdan, Astiz, Hloušek - Mączyński, Jodłowiec - Guilherme, Hämäläinen (90 Kopczyński), Kucharczyk (69 Pasquato) - Niezgoda (75 Sadiku)


Żółte kartki: González, López - Kucharczyk, Astiz, Guilherme


Sędzia: Bartosz Frankowski z Torunia



Źródło: wislalive.pl

Minuta po minucie

O godzinie 18:00 rozpocznie się spotkanie 13. kolejki Lotto Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się u siebie z Legią Warszawa. Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z tego pojedynku.

  • 1' Wisła rozpoczyna spotkanie! Tylko zwycięstwo!
  • 3' Carlitos przejął piłkę w okolicy połowy boiska i ruszył na bramkę Legii. Hiszpan wpadł w pole karne i wydawało się, że może groźnie uderzyć. Ostatecznie jednak został zablokowany przez Pazdana.
  • 5' Dobra interwencja Gonzaleza, który wślizgiem zatrzymał Mączyńskiego. Po chwili zakotłowało się w polu karnym Wisły, ale na szczęście niebezpieczeństwo zostało zażegnane.
  • 9' Celne uderzenie Mączyńskiego z dystansu, ale na posterunku jest Buchalik.
  • 12' Wisła szuka sposobu na to, aby przedostać się pod bramkę gości. Na razie są z tym problemy. Gra toczy się głównie w środkowej strefie boiska.
  • 14' Była okazja! W trudnej sytuacji bardzo groźnie uderzał Boguski, ale Malarz skutecznie interweniuje.
  • 15' Kolejne uderzenie zza pola karnego w wykonaniu Mączyńskiego, tym razem bardzo niecelnie.
  • 16' Okazja do kontrataku, ale dośrodkowanie Carlitosa z lewej strony boiska niedokładne.
  • 20' Było bardzo groźnie pod bramką Wisły. Hamalainen dość przypadkowo minął w polu karnym Gonzaleza, ale z prawej strony uderzył obok dalszego słupka.
  • 21' Niestety gol dla Legii. Po zagraniu Kucharczyka wzdłuż linii bramkowej, piłkę do bramki z ostrego kąta wpakował Niezgoda.
  • 25' Zamieszenie pod bramką Legii, ale ostatecznie piłka padła łupem Malarza.
  • 27' Zagranie do Sadloka, ale ten źle zabrał się z piłką wbiegając w pole karne Legii. Wisła stara się odpowiedzieć.
  • 29' Po odegraniu Boguskiego, Imaz podjął najgorszą decyzję z możliwych. Zamiast uderzyć lub zagrać do Bashy, zagrał pod nogi zawodnika Legii.
  • 31' Imaz próbował uderzać z pierwszej piłki z powietrza sprzed pola karnego, ale nieczysto trafia w piłkę i ta spokojnie ląduje w rękach bramkarza.
  • 35' Głowacki blokuje uderzenie Guilherme zza pola karnego.
  • 39' Dobre dośrodkowanie Carlitosa, ale Pazdan w ostatniej chwili ubiega Brożka.
  • 41' Krótkie rozegranie rzutu rożnego, dośrodkowanie Carltosa, główka Arsenicia, ale piłkę piąstkuje Malarz.
  • 45+1' Niewiele brakowało! Dośrodkowanie Carlitosa z rzutu rożnego, zamieszanie pod bramką, ostatecznie goście wybijają piłkę sprzed linii końcowej.

Koniec pierwszej połowy.

  • 46' Druga połowa rozpoczęta.
  • 50' Pierwsze pięć minut drugiej połowy bardzo słabe.
  • 53' Żółta kartka dla Kucharczyka.
  • 54' Rzut karny dla Wisły za faul na Boguskim! Protesty legionistów.
  • 55' Sędzia Frankowski konsultuje swoją decyzję...
  • 56' Konsultacje trwają...
  • 56' Arbiter obejrzy powtórkę...
  • 57' Nie będzie karnego!
  • 57' Trwa to baaaardzo długo...
  • 58' Żółta kartka dla Astiza.
  • 58' Zmiana w zespole Wisły. Wojtkowski wchodzi za Boguskiego.
  • 60' Od razu druga zmiana. Brożka, który ucierpiał w starciu z Astizem, zmienił Victor Perez.
  • 65' Kolejne zamieszanie w polu karnym Legii po rzucie rożnym. Tym razem uderzał Victor Perez, ale trafił w Arsenicia.
  • 66' Żółta kartka dla Ivana Gonzaleza. Hiszpan nie zagra w kolejnym meczu.
  • 67' Zmiana w zespole Legii. Za Kucharczyka wchodzi Pasquato.
  • 69' Żółta kartka dla Guilherme. Tylko dlaczego nie ma też kartki dla Jodłowca, który wcześniej faulował wyprowadzającego kontratak Lloncha?
  • 70' Żółta kartka dla Carlitosa.
  • 72' Po zagraniu Bashy i błędzie Hlouska piłka trafiła do Carlitosa. Ten uderza, ale broni Malarz. Hiszpan był również na spalonym.
  • 72' Hlousek w tej sytuacji zagrywał chyba piłkę ręką w polu karnym... Sędzia nie decyduje się jednak na konsultację...
  • 74' Żółta kartka dla Lloncha.
  • 75' Zmiana w Legii. Za Niezgodę wchodzi Sadiku.
  • 75' Groźne dośrodkowanie w pole karne Wisły, ale Głowacki świetnie nie pozwala, aby piłka dotarła do Sadiku.
  • 78' Ostatnia zmiana w Wiśle. Ze Manuel za Bashę.
  • 80' Niewiele brakowało, a Guilherme bezpośrednio z rzutu rożnego trafiłby do siatki. Piłka spadła na poprzeczkę bramki Wisły.
  • 81' Fatalne podanie Victora Pereza, fatalne...
  • 82' To powinno być 1:1! Po świetnym zagraniu Sadloka z lewego skrzydła do siatki powinien trafić Carlitos, ale z kilku metrów trafił prosto w Malarza.
  • 89' Uderzenie Pasquato z dystansu, wysoko nad poprzeczką.
  • 90' Sędzia dolicza tylko pięć minut.
  • 90+1' Zmiana w Legii. Kopczyński za Hamalainena.

Koniec meczu. Pierwsza porażka u siebie.




Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Kiko Ramírez: - Nie mieliśmy w tym meczu szczęścia

- To był bardzo intensywny mecz, zostaliśmy ukarani tym golem, który niestety padł. Nie mieliśmy w tym meczu szczęścia i to nie tylko żeby go wygrać, ale też żeby choćby zremisować - mówił po meczu z Legią, trener Wisły Kraków, Kiko Ramírez.

- To co mnie po tym meczu bardzo martwi to system VAR. Widziałem dużo meczów w telewizji, widziałem w niej także nasze mecze i to nie jest futbol, który znam. Gdy zawodnik strzela gola, to jest to spontaniczne, a ten system sprawia, że ta spontaniczność gdzieś znika. To już nie jest ten sam futbol, który znam i dlatego jestem zaniepokojony - uważa Hiszpan.

Trener Wisły został poproszony o ocenę piłkarzy rezerwowych, którzy zdaniem zadającego to pytanie dziennikarza, niewiele wnieśli do gry Wisły.

- Nie trzeba być tak ostrym w tej ocenie. Cały mecz był wykańczający, wszyscy zawodnicy byli wykończeni. Gdy rezerwowi weszli, próbowali wnieść coś w ten mecz, ale to się nie udało. Myślę, że i tak sporo pokazali, to są młodzi chłopcy i nie możemy o tym zapominać. Dla mnie najważniejsze było to, że moi piłkarze chcieli wygrać, ale niestety nie mogli - powiedział Ramírez.

Spotkanie z kontuzją zakończył Paweł Brożek, trener został więc zapytany o stan jego zdrowia, tak jak i o czas powrotu do zespołu Patryka Małeckiego.

- Jeśli chodzi o Pawła Brożka to musimy poczekać na dodatkowe badania. Ma kontuzję i dopiero po dodatkowych testach będziemy mogli powiedzieć coś więcej. Patryk Małecki robi postępy i powinien niedługo do nas wrócić - powiedział szkoleniowiec.

Za tydzień, w meczu z Lechem, w składzie Wisły brakować będzie Ivána Gonzáleza, który obejrzał dziś czwartą żółtą kartkę.

- Musimy się dostosować do tej sytuacji. Widzę na boku obrony miejsce dla Tomasza Cywki, a cała reszta okaże się w trakcie tego tygodnia - zakońćzył Hiszpan.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Romeo Jozak: - Jestem bardzo szczęśliwy

- Oczywiście jestem bardzo szczęśliwy z tych trzech punktów, w mieście, który zawsze miało dużą rywalizację z Legią. Psychologicznie przygotowywaliśmy naszych zawodników na tego typu atmosferę. Z tego miejsca chcę pogratulować ludziom z Krakowa, którzy potrafią zrobić fantastyczną atmosferę, jest to prawdziwa piłkarska atmosfera - mówił po meczu Wisły z Legią, trener stołecznej drużyny, Romeo Jozak.

- Wracając do spotkania, to jestem szczęśliwy. Z dnia na dzień jestem szczęśliwszy, bo widzę stabilność. Gratulowałem dziś moim zawodnikom mądrości w grze, odwagi, inteligentnych zagrań. Dziś kluczowa była jednak stabilność - dodał opiekun Legii.

- W skali od jeden do dziesięć dziś moją drużynę oceniłbym na sześć i pół. Kilka spotkań temu nie byliśmy nawet blisko tego typu oceny. To pokazuje, że z meczu na mecz się rozwijamy i zaczynamy wyglądać jak drużyna. Każdy zawodnik walczy za swojego kolegę z zespołu, nie walczą tylko za Legię, ale również za siebie, co jest dla mnie bardzo ważne, nie tylko na boisku, ale również w szatni - werbalnie, emocjonalnie, intelektualnie. Podnosimy nasz poziom z meczu na mecz. Będę szczęśliwy, gdy dojdziemy do momentu, gdy będę mógł drużynę ocenić na osiem i pół, dziewięć - zakończył trener zespołu z Warszawy.


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Boguski: Ten mecz nam nie wyszedł

Data publikacji: 23-10-2017 14:10


Trzynasta seria gier okazała się pechowa dla Białej Gwiazdy, która przy R22 musiała uznać wyższość warszawskiej Legii. „Wydaje mi się, że ten mecz nam po prostu nie wyszedł, bo ostatnie dwa spotkania były niezłe w naszym wykonaniu. Chyba jednak nie zagraliśmy na swoim poziomie. Ciężko mi powiedzieć z czego to wynikało, gdyż staraliśmy się i widać było naszą determinację” - mówił po ostatnim gwizdku arbitra pomocnik Wisły, Rafał Boguski.


Jedyna bramka Jarosława Niezgody przesądziła o zwycięstwie Legii w Derbach Polski, która dopisała do swojego konta cenne trzy punkty. „Mieliśmy kilka sytuacji, aby ten wynik wyglądał inaczej. Wydaje mi się, że mecz był na początku wyrównany i bez fajerwerków. Później Legia wyprowadziła kontrę, strzeliła na 1:0, uspokoiła grę z tyłu, cofnęła się i dowiozła ten wynik do końca. Niestety mamy zero punktów, teraz trzeba się przygotować do spotkania z Lechem” - zaczął pomocnik Wisły.

Karny anulowany

W drugiej części rywalizacji Michał Kucharczyk nieprzepisowo zatrzymywał w polu karnym właśnie Rafała Boguskiego. Sędzia Bartosz Frankowski po wideoweryfikacji nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. „Może po prostu VAR okazał się sprawiedliwy? Z pespektywy boiska wydawało mi się, że zawodnik Legii wybił piłkę, a później trafił we mnie. Nie ma co dyskutować. Nie miałem żadnych pretensji do arbitra” - zaznaczył.

Co zdaniem Bogusia przesądziło o porażce krakowian? „Wydaje mi się, że ten mecz nam po prostu nie wyszedł, bo ostatnie dwa spotkania były niezłe w naszym wykonaniu. Chyba jednak nie zagraliśmy na swoim poziomie. Ciężko mi powiedzieć z czego to wynikało, gdyż staraliśmy się i widać było naszą determinację. Legia także nie przyjechała tutaj, aby sobie tylko pobiegać - chcieli wygrać, walczyli, wykorzystali jedną sytuację i mają trzy punkty” - kontynuował.

Do Poznania po komplet oczek

Niewiele czasu na rozpamiętywanie starcia z Wojskowymi mają Wiślacy, gdyż już w najbliższy piątek czeka ich kolejna ligowa potyczka. Rywalem Białej Gwiazdy będzie poznański Lech. „W tej lidze każdy mecz jest inny. Nie można porównywać jednego spotkania do drugiego. Ze Śląskiem mieliśmy mieć bardzo trudną przeprawę, a spokojnie sobie poradziliśmy. Tym bardziej, że wcześniej wrocławianie pokonali u siebie Lecha i Legię. Na pewno wyciągniemy wnioski i do Poznania pojedziemy po zwycięstwo” - zapewnił.

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Sadlok: Zrobimy wszystko, by odwdzięczyć się kibicom

Data publikacji: 22-10-2017 21:10


Wisła Kraków przegrała z Legią Warszawa 0:1 w hicie 13 kolejki Lotto Ekstraklasy. Spotkanie w pełnym wymiarze czasowym rozegrał Maciej Sadlok, który był bliski zanotowania na swoim koncie asysty.


„Brakło nam paru rzeczy. Na pewno trochę szczęścia, bo stworzyliśmy kilka sytuacji, dzięki którym mogliśmy pokusić się o remis. Niestety piłka nie zawsze chce wpaść do bramki i dzisiaj był właśnie taki dzień” - powiedział po zakończeniu spotkania wiślacki defensor.

Zdaniem 28-latka Biała Gwiazda potrzebowała dziś na boisku także nieco więcej jakości, spokoju i dojrzałości w rozegraniu, by powalczyć o punkty z Mistrzem Polski. „Legia pomimo swojego kryzysu ma klasowych zawodników jak na naszą ligową piłkę, dlatego w starciu z nimi trzeba dać od siebie coś ponad stan” - komentował Sadlok.

Strata bramki utrudniła zadanie

Obrońca przyznał, że gracze stołecznego klubu musieli się przygotowywać na trudny mecz, przyjeżdżając do Krakowa, a starcie ułożyło się dla przyjezdnych bardzo dobrze. „Strzelili bramkę i mieli większą kontrolę nad spotkaniem. Próbowaliśmy jak mogliśmy, mocno dążyliśmy do zdobycia bramki. Zaangażowanie i chęci zwycięstwa - tego nie można odmówić drużynie” - kwituje Wiślak.

„Na trybunach było dzisiaj świetnie, życzę sobie i całej drużynie, żebyśmy mogli częściej oglądać takie obrazki. Duże słowa uznania dla naszych kibiców - za doping oraz za to, co stało się po spotkaniu. Mimo przegranej fani podziękowali nam za walkę. Tak to musi wyglądać, a my piłkarze będziemy robić wszystko, żeby się za to odwdzięczyć” - zakończył „Sado”.

Tomasz Brożek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Arkadiusz Głowacki: - Jesteśmy mocno rozczarowani

- Najsmutniejsze jest to, że nie daliśmy radości kibicom. Na tym etapie rozgrywek to jest najważniejsze żeby przekonywać ludzi do siebie, do naszej gry, do tego, że będzie dobrze. Dziś mimo tego, że szybko straciliśmy bramkę to myślę, że to nie jest jakiś powód do dramatyzowania, takie rzeczy się po prostu czasami zdarzają - powiedział po meczu z Legią, kapitan zespołu "Białej Gwiazdy", Arkadiusz Głowacki.

- Gdyby Carlitos strzelił, to może byłoby inaczej. Jeżeli takich sytuacji się nie strzela to trzeba stwarzać kolejne, a tego dzisiaj zabrakło. Dlatego też jesteśmy mocno rozczarowani - dodał wiślak.

- Legia miała dzisiaj dobrze zorganizowaną drużynę, myślę że nawet bardziej, niż tego się spodziewaliśmy. W kilku momentach zabrakło nie tyle jakości, co chłodnej głowy, trochę szybszych decyzji, trochę większego ogrania niektórych zawodników. Można było zrobić coś więcej, ale dzisiaj się nie udało. Naprawdę jest nam przykro z tego powodu, ale też nie chcemy popadać ze skrajności w skrajność. Mecz we Wrocławiu był niezły, dziś nie był to zły mecz w naszym wykonaniu. Przez długie okresy byliśmy w posiadaniu piłki, próbowaliśmy konstruować, ale Legia była dobrze zorganizowana i nie dało się nic więcej zrobić - mówił Głowacki.

- Jeżeli nie było karnego, to po prostu go nie było, myślę że nie ma sensu nad tym się rozwodzić. Po to jest VAR, żeby było sprawiedliwie. Oczywiście, że można dyskutować na ten temat, ale jest to początek wprowadzania tego systemu w futbolu. Są pewne niedociągnięcia i oczywiście takie będą, ale z biegiem czasu wszyscy mamy nadzieje, że uda się wyeliminować błędy, czy niejasne sytuacje. Po to ten system jest żeby było sprawiedliwie - zakończył kapitan Wisły Kraków.


Dodał: KK


Źródło: wislaportal.pl

Arsenić: Wiedziałem, że nie będzie karnego

Data publikacji: 22-10-2017 21:15


„Byliśmy dziś drużyną lepszą, ale nie zawsze taka wygrywa. Tak naprawdę Legia strzeliła gola z jedynej stuprocentowej okazji jaką miała, a my nie wykorzystaliśmy choćby jednej z wielu naszych sytuacji. Taki jest czasami futbol” - smutno podsumował przebieg dzisiejszego spotkana Zoran Arsenić.


„Nie wiem, co zadecydowało o dzisiejszej porażce. Nie mieliśmy na pewno szczęścia w tym spotkaniu. Zagraliśmy na sto procent naszych możliwości, „dopychaliśmy” ich do pola karnego, ale nic nie strzeliliśmy” - żałował „Zoka”.

Kontrowersje

Jak Arsenić zareagował na zamieszanie przy odwołanym rzucie karnym? „Widziałem sytuację Rafała w „szesnastce” i gdy sędzia zdecydował się użyć technologii VAR, domyślałem się jego przyszłej decyzji. Natomiast przy ręce jednego z naszych rywali, sędzia mógł ponownie poddać się procedurze wideoweryfikacji. Jednak nie ma co narzekać, powinniśmy nawet i bez tego osiągnąć dziś lepszy rezultat”.

„Zgodzę się z tezą, że była to „najlepsza” pod względem stylu gry porażka w tym sezonie. Legia nie miała prawie okazji do zdobycia bramki, ale jednak gdy już ją miała, wykorzystała ją. Zabrakło dziś choćby łutu szczęścia” - zakończył defensor Białej Gwiazdy.

Krzysztof Pulak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Liczby meczu Wisła - Legia

  • Pomimo tego, że w meczu Wisły z Legią, to ekipa "Białej Gwiazdy" była zdecydowanie częściej w posiadaniu piłki, nie przełożyła tego na liczbę strzałów, a przede wszystkim na zdobycze bramkowe. Jedynego gola strzeliła bowiem Legia i to ona wygrała to spotkanie. Oto najważniejsze liczby tego meczu.
  • 3 - tyle razy na pozycji spalonej obrońcy Legii "złapali" Carlosa Lópeza.
  • 4 - tyle zwodów zaliczył w tym meczu Carlos López, wszystkie były udane.
  • 5 - najczęściej faulowanym piłkarzem Wisły był Maciej Sadlok.
  • 15 - tyle piłek odzyskał Arkadiusz Głowacki.
  • 16 - tyle strat zaliczył Carlos López.
  • 61 - tylko w pierwszym kwadransie drugiej połowy Legia miała większy procent posiadanie piłki.
  • 64 - to najwyższy procent posiadania piłki przez Wisłę, miał on miejsce w ostatnim kwadransie pierwszej połowy.
  • 70 - najwięcej podań miał w tym meczu na swoim koncie Iván González. 56 z nich było celnych (80%).
  • 100 - w meczu z Legią swój setny mecz ligowy w Wiśle zagrał Maciej Sadlok.
  • 250 - jeszcze poważniejszy jubileusz ligowy w Wiśle zaliczył Rafał Boguski.
  • 1170 - tyle minut w meczach Ekstraklasy bieżącego sezonu ma na swoim koncie Maciej Sadlok, to jedyny piłkarz Wisły z kompletem występów w lidze.
  • 33000 - tylu widzów oglądało mecz Wisły z Legią, to rekord naszego obecnego stadionu.


  • InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:
  • 326 - Arkadiusz Głowacki
  • 298 - Maciej Sadlok
  • 294 - Vullnet Basha
  • 274 - Iván González
  • 273 - Zoran Arsenić
  • 257 - Jesús Imaz
  • 255 - Carlos López
  • 252 - Paweł Brożek
  • 251 - Michał Buchalik
  • 231 - Víctor Pérez
  • 228 - Pol Llonch
  • 220 - Zé Manuel
  • 214 - Rafał Boguski
  • 207 - Kamil Wojtkowski
  • (*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Źródło: InStat, Ekstraklasa, własne


Podsumowanie 13. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Aż 34 bramki padły w 13. kolejkce ligowej bieżącego sezonu. Najwięcej padło w meczach Górnika z Koroną oraz Lechii z Lechem, bo po sześć, choć mało kto był po tych meczach zadowolony, zakończyły się one bowiem remisami 3-3. Najwięcej powodów do zadowolenia mają z kolei w Gdyni oraz w Płocku, bo tamtejsze drużyny wygrały po 4-1. Ze schematu zdobywania bramek wyłamali się niestety piłkarze "Białej Gwiazdy", którzy jako jedyni w tej kolejce nie zdobyli żadnej bramki i przegrali 0-1 z Legią.


Piątek, 20 października:


Zagłębie Lubin 2-2 Piast Gliwice

1-0 Jakub Świerczok (7.)

1-1 Michal Papadopulos (21.)

2-1 Filip Jagiełło (53.)

2-2 Joel Valencia (90.)

Zdecydowanym faworytem tego spotkania byli gospodarze i wszystko bardzo długo układało się po ich myśli. Ostatnie słowo należało jednak do przebojowego Valencii, który w doliczonym czasie gry wyrównał stan rywalizacji. I niespodzianka stała się faktem.


Górnik Zabrze 3-3 Korona Kielce

1-0 Damian Kądzior (6.)

2-0 Igor Angulo (25.)

2-1 Szymon Matuszek (41. sam.)

3-1 Damian Kądzior (45.)

3-2 Goran Cvijanovič (73.)

3-3 Jacek Kiełb (84.)

Niezwykłe tempo akcji zaprezentowała w pierwszej połowie ekipa z Zabrza, a to zaowocowało aż trzema bramkami. Korona odpowiedziała tylko jedną i w drugiej połowie miała przed sobą arcytrudne zadanie. Okazało się jednak, że ambicji kielczanom nie zabrakło. Walczyli do końca i ostatecznie wyrównali, wywożąc z Zabrza cenny punkt. W ekipie gospodarzy pluć w brodę może sobie zwłaszcza Igor Angulo, który przy stanie 3-2 miał wyborną sytuację aby postawić "kropkę nad i", ale ją fatalnie zmarnował. Stąd też zabrzanie dopisują do swojego dorobku tylko jeden punkt.


Sobota, 21 października:


Sandecja Nowy Sącz 1-1 Cracovia

0-1 Michał Helik (9.)

1-1 Filip Piszczek (86.)

Bardzo blisko były "Pasy" drugiego zwycięstwa z rzędu, tym bardziej, że już od 9. minuty zespół Michała Probierza prowadził, a ostatni kwadrans grał z przewagą jednego zawodnika - po czerwonej kartce dla Grzegorza Barana. A mimo tego to spotkanie "przyjaźni" zakończył się takim też remisem. Dobre broniący Michał Gliwa akcję Sandecji rozpoczął, Filip Piszczek ją zakończył i marzenie o kolejnej wygranej "Pasy" muszą odłożyć na zupełnie inny czas.


Pogoń Szczecin 2-3 Bruk-Bet Termalica Nieciecza

0-1 Łukasz Piątek (3.)

1-1 Adam Frączczak (31. k.)

2-1 Adam Frączczak (47.)

2-2 Vitālijs Maksimenko (82.)

2-3 Dávid Guba (89.)

Niesamowitą huśtawkę nastrojów przeżyli kibice obydwu drużyn. Zaczęło się świetnie dla gości, którzy wykorzystali złe odbicie piłki przez Łukasza Załuskę, dzięki czemu wyszli na prowadzenie. Oczywiście mocno podrażniło to szczecinian i zwłaszcza w ostatnim kwadransie pierwszej połowy zrobił się z tego mecz Pogoń vs. Ján Mucha. Ten skapitulował jednak tylko raz, a i to z rzutu karnego i do przerwy mieliśmy remis. Na początku drugiej połowy bramkarzowi niecieczan błąd się już przydarzył i Szczecin cieszył się z prowadzenia. Wszystko wydawało się być więc dla ekipy Macieja Skorży "pod kontrolą" - tyle tylko, że końcówka zawodów była piorunująca w wykonaniu "Słoni". Ci najpierw po zamieszaniu podbramkowym, a następnie po świetnym uderzeniu Dávida Guby zdobyli łącznie dwa gole i choć "piłkę meczową" miał jeszcze Lasza Dwali, to ostatecznie komplet punktów pojechał do Niecieczy! Niespodzianka? Poniekąd tak, ale też szczecinianie wciąż są na równi pochyłej i właśnie dojechali na niej do dna ligowej stawki.


Lechia Gdańsk 3-3 Lech Poznań

1-0 Błażej Augustyn (13.)

1-1 Maciej Gajos (37.)

2-1 Marco Paixão (45. k.)

2-2 Christian Gytkjær (70.)

2-3 Maciej Makuszewski (72.)

3-3 Emir Dilaver (76. sam.)

Niezwykle zVARiowany był to mecz. Obydwa zespoły dały sobie bowiem "po razie", ale choć Lech musiał dokonać aż dwie wymuszone zmiany, spowodowane kontuzjami, na przerwę z prowadzeniem schodziła Lechia. Po sędziowskiej weryfikacji video, poprawiła bowiem swój wynik z rzutu karnego. To nie był jednak koniec emocji. Faul Michała Nalepy kończy się kolejną weryfikacją w wykonaniu sędziego Tomasza Musiała i czerwoną kartką dla obrońcy Lechii. A to dodało poznaniakom skrzydeł i sami wyszli na prowadzenie, wykorzystując m.in. fatalny błąd Dušana Kuciaka. Ale i to, to nie był koniec, bo z czerwoną kartką wyleciał Mihai Răduţ, a błąd zaliczył Matúš Putnocký i Lechia zdołała wyrównać. Sześć bramek, dwie czerwone kartki, gol samobójczy... działo się wiele!


Niedziela, 22 października:


Arka Gdynia 4-1 Jagiellonia Białystok

1-0 Michał Marcjanik (13.)

2-0 Rafał Siemaszko (21.)

2-1 Taras Romanczuk v34.)

3-1 Marcin Warcholak (61.)

4-1 Piotr Wlazło (77. sam.)

Już samą wygraną gdynian rozpatrywać można w kategorii niespodzianki, ale jej rozmiary to już zupełnie inna sprawa. Gdynianie po prostu "przejechali się" po białostoczanach i w naszej niezwykle wyrównanej lidze mają zaledwie cztery punkty mniej od liderującego trio.


WISŁA KRAKÓW 0-1 Legia Warszawa

0-1 Jarosław Niezgoda (21.)

Choć wiślacy za swoją postawę w tym meczu nie zasłużyli na porażkę, musieli zejść z boiska pokonani. To co bowiem wykorzystał Jarosław Niezgoda, zmarnował w samej końcówce Carlitos - i można to oczywiście "zwalić" na pecha, ale też przyznać trzeba, że wiślakom brakowało też zdecydowanie zbyt często zwykłej precyzji. Warszawiacy z kolei zagrali "po swojemu". Zdobyli bramkę, zaryglowali swoją, a że i sędziowskie "szczęście" było z nimi, więc wrócili do domu z kompletem punktów.


Poniedziałek, 23 października:


Wisła Płock 4-1 Śląsk Wrocław

1-0 Nico Varela (14. k.)

2-0 Kamil Biliński (22.)

3-0 Giorgi Merebaszwili (34.)

3-1 Jakub Kosecki (63.)

4-1 Kamil Biliński (76.)

Bardzo szybko zapadła się jakakolwiek koncepcja gry zespołu z Wrocławia, bo po faulu na Nico Varela z boiska wyleciał Igors Tarasovs i muszący radzić sobie w dziesiątkę piłkarze Jana Urbana aż za szybko stracili trzy bramki. Wrocławianie mieli jeszcze cień szansy, aby wrócić do gry, ale Arkadiusz Piech zmarnował "jedenastkę" i całość zakończyła się prawdziwą klęską wrocławian.


Aktualna tabela:


1. Lech Poznań 13 23 22-10

2. Górnik Zabrze 13 23 28-20

3. Zagłębie Lubin 13 23 20-12

4. Legia Warszawa 13 22 14-13

5. Wisła Płock 13 20 16-16

6. WISŁA KRAKÓW 13 20 15-15


Źródło: wislaportal.pl

Video:

Galeria sportowa

Galeria kibicowska: