2017.10.27 Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

2017.10.27, Ekstraklasa, 14. kolejka, Poznań, stadion miejski, 20:30, piątek, 9°C
Lech Poznań 1:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 26.361
sędzia: Daniel Stefański z Bydgoszczy.
Bramki

Darko Jevtić 90'+4
0:1
1:1
8' Carlitos
Lech Poznań
4-5-1
Matúš Putnocký
grafika:zk.jpg Robert Gumny grafika:zmiana.PNG (81' Nicklas Bärkroth)
Lasse Nielsen grafika:zmiana.PNG (71' Deniss Rakels)
Emir Dilaver
Wołodymyr Kostewycz
Maciej Makuszewski
Łukasz Trałka
Maciej Gajos grafika:zmiana.PNG (81' Mihai Răduț)
Radosław Majewski
Darko Jevtić
Christian Gytkjær

Trener: Nenad Bjelica
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Buchalik
Tomasz Cywka
Arkadiusz Głowacki
Zoran Arsenić
Maciej Sadlok
Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG (67' Zé Manuel)
Víctor Pérez
Vullnet Basha
Kamil Wojtkowski grafika:zmiana.PNG (71' Tibor Halilović)
Jesús Imaz
Carlitos grafika:zmiana.PNG (76' Denys Bałaniuk)

Trener: Kiko Ramírez
Ławka rezerwowych: Julián Cuesta, Rafał Pietrzak, Jakub Bartkowski, Pol Llonch grafika:kontuzja.png

Kapitan: Arkadiusz Głowacki

Bramki: 1-1 (0-1)
Posiadanie (w %): 66-34 (55-45)
Strzały: 26-3 (8-2)
Strzały celne: 9-2 (4-1)
Strzały niecelne: 11-0
Strzały przejęte: 6-1
Strzały z pola karnego: 16-0
Strzały z pola karnego, celne: 7-0
Faule: 8-15
Żółte kartki: 1-0
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 3-0
Rzuty rożne: 11-5
Podania: 623-354
Podania dokładne (w %): 83-73

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra Lech

Data publikacji: 25-10-2017 14:00


Po przegranym starciu z Legią w piątek, Wisła będzie miała okazję odkuć się i powalczyć o trzy punkty. Sprawa jednak nie będzie prosta - krakowianie wyruszą w podróż do Poznania, w którym jak dotąd Biała Gwiazda zaledwie 11 razy wygrała ligowe starcie. Po raz ostatni krakowianie podbili stolicę Wielkopolski 3 sierpnia 2014 roku, kiedy to po dwóch bramkach Garguły i jednej Guerriera zespół dowodzony przez Franciszka Smudę wygrał 3:2.


Dzięki dobremu bilansowi bramkowemu ekipa Nenada Bjelicy wskoczyła na pozycję lidera. Kolejorz ma na koncie 23 punkty, o trzy więcej od Białej Gwiazdy. W przypadku zwycięstwa poznaniacy odskoczą Wisełce na dystans trudny do szybkiego odrobienia. Bez wątpienia piątkowe spotkanie zapowiada się niezwykle emocjonująco. Lechici dysponują bardzo dużym potencjałem ofensywnym, którego zazdrościć mu mogą pozostałe kluby Lotto Ekstraklasy. Chorwacki szkoleniowiec ma do dyspozycji kilkunastu graczy, którzy mogą z powodzeniem odpowiadać za konstruowanie i wykańczanie akcji. Na kogo postawi więc trener Bjelica? Zapraszamy na analizę taktyczną poznańskiej Lokomotywy.

Bramkarz: Matúš Putnocký

Rokrocznie piszemy o Słowaku, że jest wyróżniającym się bramkarzem w Ekstraklasie, a ten swoją grą nadal sprawia, że nie możemy zmienić tej opinii. 32-letni golkiper dowodzi najlepszą defensywą w lidze, a w 9 spotkaniach, w których zagrał czterokrotnie zachował czyste konto. Należy jednak przyznać, że jego występ w minionej kolejce nie należał do najlepszych. Po raz pierwszy w sezonie „Puto” skapitulował trzy razy, a trzeci gol znacznie obciąża jego konto.

Obrońcy: Robert Gumny, Lasse Nielsen, Emir Dilaver, Wołodymyr Kostewycz

Polski młodzieżowiec, pechowiec w meczu z Lechią, bardzo aktywny ofensywnie Ukrainiec i Duńczyk - oto zestawienie defensywy, które wydaje się nam najbardziej prawdopodobne. 19-letni prawy obrońca Robert Gumny po sprzedaży Tomasza Kędziory do Dynama Kijów gra niemal od deski do deski prezentując wysoki poziom ligowy, zaś na przeciwnej stronie doskonale radzi sobie Wołodymyr Kostewycz, który od czasu przyjścia do Lotto Ekstraklasy chwalony jest niemal na każdym kroku. 25-latek pozyskany z Karpat Lwów z Wisłą mierzył się trzykrotnie - dwa razy jako piłkarz Kolejorza, a raz w starciu miast Kraków - Lwów. Na środku obrony pewny plac gry miał Rafał Janicki, który jednak w starciu z Lechią nabawił się kontuzji. W jego miejsce w Gdańsku wszedł Emir Dilaver, największy pechowiec zakończonego 3:3 meczu. To właśnie sprowadzony z Ferencvárosi TC obrońca ustalił wynik spotkania, pakując piłkę do własnej bramki. Wydaje się jednak, że Austriak bośniackiego pochodzenia będzie miał okazję do rekompensaty. Drugim ze stoperów będzie Lasse Nielsen. Duńczyk pozyskany z Odense zagrał w 11 meczach Lechitów w tym sezonie, w których poznaniacy stracili tylko osiem bramek.

Pomocnicy: Maciej Makuszewski, Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Darko Jevtić, Niklas Bärkroth

Druga linia poznańskiej Lokomotywy to najmocniejszy punkt Lechitów. W kadrze Dumy Wielkopolski znajduje się aż ośmiu zawodników, którzy z powodzeniem mogą występować na pozycji ofensywnego pomocnika. Kontuzję w starciu z Lechią odniósł Mario Šitum, którego w związku z tym prawdopodobnie zabraknie w piątkowym meczu. Zastępujący go Mihai Raduț nie udźwignął presji spotkania i wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Odkurzony najpewniej zostanie więc jedyny Szwed w Lotto Ekstraklasie, Niklas Bärkroth. Po sześciokrotnym reprezentancie Trzech Koron przy Bułgarskiej spodziewano się znacznie więcej niż trzech asyst w dziewięciu spotkaniach. 14 kolejka może być więc dla 25-latka przełomowa, pod warunkiem, że dostanie on szansę od trenera Bjelicy. Jeżeli Bärkroth pojawi się na szpicy, rolę ofensywnego pomocnika przejmie Darko Jevtić. Powracający po kontuzji Szwajcar stanowi o sile Lecha i wysoce prawdopodobnym wydaje się jego odejście do lepszego klubu zimą. Na lewej flance zamelduje się nowy reprezentant Polski, Maciej Makuszewski. „Maki” w tym sezonie nie przypomina chimerycznego gracza z ubiegłej rundy i plasuje się w czołówce najlepszych skrzydłowych w kraju. Trójkę odpowiedzialną za ofensywę zabezpieczać będą sprawdzeni wojownicy trenera Bjelicy - Łukasz Trałka i Maciej Gajos. Pierwszy z nich jest jednym z sześciu aktywnych zawodników, którzy znajdują się w „Klubie 300”, zrzeszającym piłkarzy z ponad 300 występami w Ekstraklasie, drugi, ostatnio bardzo skuteczny, pełni rolę kapitana - takim zaufaniem obdarzył go chorwacki szkoleniowiec.

Napastnik: Christian Gytkjær

Jednokrotny reprezentant Danii wygryzł z pierwszego składu trzykrotnie reprezentującego barwy Czerwonego Dynamitu Nickiego Bille Nielsena. Prowadzący niezbyt sportowy tryb życia Duńczyk razi nieskutecznością, nieco lepiej ma się sprawa z Gytkjærem, który zdobył pięć goli w 13 starciach. Długowłosy piłkarz, który przyszedł za darmo ze zdegradowanego do 4. ligi niemiekiej TSV 1860 Monachium stopniowo się rozkręca, lecz mamy nadzieję, że akurat w piątkowym starciu jego licznik ani drgnie.

Tak ułożył się terminarz, że i w 14. kolejce Lotto Ekstraklasy to mecz z udziałem Wisły będzie hitem kolejki. Lechici spróbują uciec na sześć oczek, a Biała Gwiazda zrobi wszystko, by zrównać się punktami z poznaniakami. Spotkanie, w którym nikt nie cofnie nogi nawet o milimetr już w piątek o 20.30. Trzymajcie kciuki za Wisełkę!

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Piłkarze Wisły grają dziś w Poznaniu

Dokładnie pięć dni po szlagierowym meczu z warszawską Legią piłkarzy "Białej Gwiazdy" czeka kolejna potyczka "na szczycie". Już bowiem dziś wieczorem przed wiślakami kolejne ciężkie zadanie. Punktualnie o godzinie 20:30 rozpoczną oni pojedynek z liderującym aktualnie rozgrywkom Ekstraklasy - poznańskim Lechem. Łatwo o kolejne punkty nie będzie, ale też w którym meczu naszej ligi jest?

Aktualnie tylko cztery kluby w Ekstraklasie pochwalić mogą się tym, że w bieżącym sezonie jeszcze w lidze na swoim stadionie nie przegrały. Oczywiście Lech do tego grona należy, ale kibice Wisły pocieszać mogą się tym, że w podobnej sytuacji jechaliśmy całkiem niedawno do Wrocławia, a jak się to skończyło - wszyscy doskonale pamiętamy.

Poznańska ekipa na pewno przystąpi do meczu z wiślakami mocno podrażniona, bo ich dwa ostatnie występy, skądinąd wyjazdowe, zakończyły się remisami, odpowiednio 1-1 w Białymstoku oraz 3-3 w Gdańsku. W obydwu zresztą to Lech czuć mógł spory niedosyt, bo w każdym prowadził, pozwalając sobie jednak wydrzeć zwycięstwo.

Przeciwnicy VAR?

Co ciekawe, po ostatniej kolejce zarówno Kiko Ramírez, jak i opiekun Lecha, Nenad Bjelica, stali się przeciwnikami wprowadzonego w tym sezonie w polskiej lidze systemu wideoweryfikacji sędziowskich decyzji. Ten chyba zawsze będzie w jakiś sposób kontrowersyjny, zwłaszcza że nawet czujne oko sędziów "w wozie", może nie wychwycić wszystkich niuansów. To oczywiście może się zdarzyć, jednak robi się o wiele gorzej, gdy całość działa "wybiórczo", jak choćby w meczu Wisły z Legią, w którym system "zobaczył" czyste zagranie przy wcześniej odgwizdanym rzucie karnym, a "nie zobaczył" ewidentnego faulu Arkadiusza Malarza na Ivánie Gonzálezie, czy też - żeby nie było, że sami "widzimy" tylko w jedną stronę - ciągnięcia za koszulkę tegoż Gonzáleza w sytuacji z Jarosławem Niezgodą. Kiko Ramírezowi, który co ciekawe nic o systemie VAR nie mówił we Wrocławiu, przed tygodniem już go krytykował. I mamy wrażenie, że tak będzie mniej więcej co tydzień i z każdym kolejnym szkoleniowcem. W minioną sobotę Nenad Bjelica krzyczał przy linii bocznej stadionu w Gdańsku "to je circus", by zaraz potem samemu domagać się użycia powtórek wideo. Wszystko to nie zmienia jednak faktu, że i sam VAR działa wciąż i niezmiennie "wybiórczo". Za faul Piotra Celebana na Zoranie Arsenicu we Wrocławiu była "jedenastka", ale w tej samej kolejce za podobne zagranie rzutu karnego nie było dla gliwickiego Piasta. I w takich sytuacjach rzeczywiście może być z tego wspomniany przez Bjelicę "circus".

Miejmy jednak nadzieję, że nie będzie go z sędziowskiego punktu widzenia w dzisiejszym meczu, w którym Ramírez nie będzie mógł niestety skorzystać ze wspomnianego przed chwilą Ivána Gonzáleza. Hiszpan nazbierał bowiem cztery żółte kartki i zmuszony jest pauzować. Nasz trener musi tym samym pozmieniać zestawienie naszej defensywy, ale nie tylko, bo nie będzie mógł też skorzystać z występującego w podstawowej jedenastce w trzech ostatnich meczach Pawła Brożka, który dołączył do kontuzjowanych już wcześniej piłkarzy, a mianowicie Patryka Małeckiego i Frana Véleza. I tak jak zestawienie formacji obronnej Wisły na dzisiejszy mecz podać może każdy, tak decyzje odnośnie linii ataku oraz tego, czy Ramírez zagra tym razem z tylko osamotnionym Carlosem Lópezem, czy też da mu kogoś do pomocy, poznamy dopiero wraz z ogłoszeniem składu.

Jakie by jednak decyzje naszego sztabu trenerskiego nie były - wiślaków czeka dziś bardzo trudne zadanie. Ostatnie sześć meczów z poznaniakami to dla nas bilans trzech remisów oraz trzech porażek i naprawdę miło byłoby, aby tak jak we Wrocławiu, dopisać komplet punktów. I będziemy za to mocno trzymać kciuki!

Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Lech Poznań – Wisła Kraków: Zaświecić pełnym blaskiem

27 października 2017

Zdecydowanie najciekawszym meczem w ramach 14. kolejki polskiej ekstraklasy jest potyczka Lecha Poznań z Wisłą Kraków. Piątkowa potyczka będzie starciem dwóch ekip, w których trenerzy są zdecydowanymi przeciwnikami VAR-u w piłce nożnej. Wiślacy do swojej potyczki przystąpią, chcąc się zrewanżować „Kolejorzowi” za porażkę z maja tego roku przy ulicy Bułgarskiej.


Krakowska ekipa w ostatnim czasie nie jest w najlepszej dyspozycji. Licząc pięć ostatnich spotkań w wykonaniu „Białej Gwiazdy”, to tylko raz podopieczni Kiko Ramireza przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. Nie może zatem dziwić, że coraz częściej słychać głosy, że Hiszpan może zostać wkrótce zwolniony.

Gdyby nie to, że Carlitos Lopez jest w szeregach krakowskiej drużyny, to można sobie wyobrazić, że Wisła byłaby aktualnie znacznie niżej w ligowej klasyfikacji. Na piętnaście strzelonych goli w tym sezonie przez krakowski team, aż dziewięć bramek zdobył hiszpański napastnik.

Porozmawiaj o meczu na naszym forum

W miniony weekend Wisła na swoim stadionie przegrała z Legią Warszawa. Mimo że trybuny obiektu przy ulicy Reymonta było wypełnione po brzegi, a przy okazji został pobity rekord frekwencji na stadionie im. Henryka Reymana, to doping fanów „Białej Gwiazdy” nie poniósł piłkarzy i przedstawiciele 13-krotnych mistrzów zanotowali swoją piątą porażkę w trwającej kampanii.

Warto odnotować, że krakowianie po rozegraniu 13 meczów ligowych mają na swoim koncie 20 punktów, tracąc trzy „oczka” do lidera, który jest właśnie najbliższy przeciwnik Wisły. Na pierwszy rzut oka krakowianie nie mają zatem dużych strat do czołówki. Wynika to jednak zdecydowanie bardziej ze słabości ligi niż niezwykłej dyspozycji „Białej Gwiazdy”.

Niespodzianka od głównego sponsora Białej Gwiazdy

Tymczasem poznański team legitymuje się trzech meczów bez porażki w lidze. Jeszcze lepiej wygląda seria teamu ze stolicy Wielkopolski na swoim stadionie. Ostatnią drużyną, która sięgnęła po pełną pulę w Poznaniu, była warszawska Legia, która dokonała tego w kwietniu. Od tamtej pory w polskiej ekstraklasie Lech wygrał osiem spotkań.

Piątkowa potyczka z udziałem obu ekip będzie 104 spotkanie o ligowe punkty. Korzystniejszym bilansem mogą pochwalić się wiślacy, którzy wygrali 39 spotkań. 38 meczów zakończyło się wiktorią „Kolejorza”, a w 26 bojach miał miejsce remis.

Po raz pierwszy w lidze Lech mierzył się z Wisłą w 1948 roku. Ciekawostką jest fakt, że poznaniacy występowali wówczas pod nazwą ZZK. Mecz ten zakończył rezultatem 1:1. Na swoim stadionie Lech nie przegrał z „Białą Gwiazdą” od czterech spotkań. Wisłą po raz ostatni wygrała z lechitami na ich obiekcie w sierpniu 2014 roku. O tym, jak dawno to było, najlepiej obrazuje to fakt, że dwa gole dla krakowian w tym spotkaniu strzelił Łukasz Garguła, a jedno trafienie dołożył Donald Guerrier. Tymczasem bramki dla gospodarzy zdobyli Hubert Wołąkiewicz i Barry Douglas.

Dodajmy, że obie ekipy do swojej potyczki podejdą osłabione. Trener Nenad Bjelica nie będzie mógł skorzystać z usług Nikoli Vujadinovicia oraz Nicki Bille Nielsena. Ponadto pod znakiem zapytania stoją występy Rafała Janickiego oraz Mario Situma. U gości zabraknie natomiast Patryka Małeckiego, Pawła Brożka i Frana Veleza. Ponadto z powodu zawieszenia nie będzie mógł zagrać Ivan Gonzalez.

Sędzią zawodów będzie Daniel Stefański z Bydgoszczy, który w trakcie trwającej kampanii prowadził już mecz z udziałem wiślaków. Była to potyczka derbowa z Cracovią, która zakończyła się triumfem wiślaków. 40-latek prowadził też dwa spotkania Lecha, które za każdym razem kończyły się triumfem poznańskiego teamu.

27.10.2017, godz. 20:30 INEA Stadion w Poznaniu

LECH POZNAŃ – WISŁA KRAKÓW

Przewidywane składy:

LECH (4-2-3-1): Putnocky – Gumny, Nielsen, Dilaver, Kostevych, Gajos, Trałka, Makuszewski, Majewski, Jevtić, Gytkjaer

WISŁA (4-2-3-1): Buchalik – Cywka, Arsenić, Głowacki, Sadlok, Basha, Pol Llonch, Boguski, Victor Perezz, Jesus Imaz, Carlitos.

Opracował ŁP

Media przed meczem Lecha Poznań z Wisłą Kraków

27 października 2017

Po porażce z Legią Warszawa piłkarze Wisły Kraków okazje do rehabilitacji będą mieć dzisiaj wieczorem, gdy w Poznaniu zmierzą się z miejscowym Lechem. Tradycyjnie zachęcamy do zapoznania się na naszych łamach z tym, co prasa pisała przed tym starciem.


ePoznan.pl – „Lech – Wisła: Kolejorz chce być perfekcyjny”

5 punktów w trzech spotkaniach: październikowy bilans Kolejorza nie jest może idealny, ale rozpatrywany w szerszym kontekście może być uznany za satysfakcjonujący: lechici mierzyli się bowiem w tym czasie z Legią Warszawa, Jagiellonią Białystok i Lechią Gdańsk, a w poprzednich rozgrywkach te zespoły przysporzyły poznańskiej drużynie wiele kłopotów.


Głos Wielkopolski – „Jevtić kontra Carlitos! Czekamy na show dwóch świetnych dziesiątek”

Dodają kolorytu ekstraklasie. Darko Jevtić i pomocnik Wisły Carlitos to najlepsi obcokrajowców w naszej lidze. Ich pojedynek w piątkowym meczu Lech – Wisła zapowiada się kapitalnie.


Interia.pl – „Bjelica: Jak zagramy tak jak z Legią, możemy wygrać z każdym”

– Jeśli zachowamy koncentrację od pierwszej do ostatniej minuty, tak jak to było przeciwko Legii, to jestem spokojny o to, że możemy wygrać każdy mecz – mówi przed spotkaniem z Wisłą Kraków trener Lecha Poznań Nenad Bjelica.


Interia.pl – „Marek Motyka: Pachnie mi niespodzianką”

– Obecna Wisła nie do końca mnie przekonuje, ale coś mi podpowiada, że w Poznaniu może wygrać – mówi Interii Marek Motyka, były zawodnik krakowian i reprezentacji Polski.


Onet – „Lech Poznań gra z Wisłą Kraków o zachowanie pozycji lidera”

Po dwóch wyjazdowych remisach piłkarze Lecha Poznań wciąż są liderami ekstraklasy, ale kolejna strata punktów, może zmienić ich pozycję w tabeli. W piątek do Poznania przyjeżdża Wisła Kraków, a te spotkania zawsze wzbudzają spore zainteresowanie kibiców.


Wyborcza.pl Poznań – „Lech Poznań – Wisła Kraków. Lechowi wystarczy remisów, nadszedł czas ucieczki”

Lech Poznań kontynuuje serię gier z zespołami z czołówki ekstraklasy. Choć z nimi nie przegrywa, to – mimo świetnych okazji – nie potrafił wypracować przewagi w tabeli. – W końcu odskoczymy reszcie stawki – przekonuje Łukasz Trałka przed wieczornym meczem z Wisłą Kraków.


WP SportoweFakty – „Lech Poznań – Wisła Kraków: mecz godzien szlagieru”

Hit 14. kolejki Lotto Ekstraklasy Lech Poznań – Wisła Kraków może mieć duży wpływ na układ tabeli. Gospodarze mają szansę umocnić się na pozycji lidera, ale w przypadku porażki zrównają się punktami z szóstą aktualnie Białą Gwiazdą.


Opracował ŁP

Źródło: wislakrakow.com

Zatrzymać poznańską Lokomotywę!

Data publikacji: 27-10-2017 09:00


Piątkowa rywalizacja Lecha z Wisłą zapowiada się niezwykle ciekawie, bowiem do rywalizacji podejdą drużyny podrażnione przebiegiem zdarzeń w minionej serii gier Lotto Ekstraklasy. Dodatkowym smaczkiem jest bez wątpienia fakt, iż krakowianie nie wygrali w Poznaniu od sierpnia 2014 i dołożą wszelkich starań, aby przełamać się na terenie rywala.


Historia spotkań Kolejorza z Białą Gwiazdą jest bardzo bogata. Pierwsze ligowe starcie z udziałem obu drużyn odbyło się 21 marca 1948 roku w stolicy województwa wielkopolskiego i zakończyło się wynikiem 1:1. W zespole Wisły nie brakowało wówczas legendarnych zawodników, a jeden z nich - Józef Kohut - wpisał się w 47. minucie na listę strzelców. Kibiców gospodarzy ucieszył z kolei skrzydłowy Lecha, Tadeusz Polka.

Obie drużyny stawały naprzeciwko siebie 103 razy w ramach rozgrywek ligowych, a statystyki są bardzo wyrównane. Do tej pory 39 zwycięstw zanotowała Biała Gwiazda, podczas gdy Kolejorz ma ich 38 na swoim koncie. W 26 spotkaniach padł z kolei wynik remisowy i zespoły musiały zadowolić się podziałem punktów.

Przełamać wyjazdową niemoc

Ostatni raz Wisła wróciła pod Wawel z tarczą w sierpniu 2014 roku, wygrywając 3:2. Krakowianie bardzo dobrze weszli we wspomniane spotkanie za sprawą dwóch trafień Łukasza Garguły w 17. oraz 28. minucie spotkania. Gospodarze odpowiedzieli po przerwie dwukrotnie: najpierw z rzutu karnego piłkę do siatki Buchalika posłał Hubert Wołąkiewicz, a później nadzieję poznańskiej publiczności dał Barry Douglas. Walka do samego końca opłaciła się jednak Białej Gwieździe, która w 87. minucie zadała ostateczny cios po strzale Donalda Guerriera.

W minionym sezonie Wiślacy mierzyli się z Lechem w lidze trzykrotnie i aż dwa mecze rozegrane zostały na stadionie w Poznaniu. Wówczas w stolicy województwa wielkopolskiego raz zwyciężył Lech (2:1), a raz zanotowano rezultat 1:1, który w doliczonym czasie gry uratował Paweł Brożek. W Krakowie było podobnie, spotkanie zakończyło się wynikiem 0:0.

Tabela Lotto Ekstaklasy trwających rozgrywek jest bardzo spłaszczona, stąd niewielkie różnice między poszczególnymi drużynami. Pierwszy miejsce po trzynastu seriach gier zajmuje Lech, który uzbierał 23 punkty, o trzy więcej od Wisły. Krakowianie plasują się aktualnie na szóstym miejscu, ale po piątkowym meczu wiele może się zmienić.

Grali dla Lecha i Wisły

Losy jedenastu piłkarzy splotły się z Wisłą oraz Lechem. Warto szczególnie wspomnieć o czterech znanych i cenionych w Krakowie zawodnikach, którzy zapisali się na kartach historii Białej Gwiazdy. Mowa o Piotrze Skrobowskim, Kazimierzu Moskalu, Macieju Żarawskim i oczywiście Arkadiuszu Głowackim.

Dla dwóch ostatnich Poznań to miasto szczególne, ponieważ w stolicy wielkopolski przyszli na świat, stawiali pierwsze kroki, także te piłkarskie. Jednak z białą gwiazdą na piersi świętowali największe sukcesy, smakując także europejskiej piłki w Pucharze UEFA czy eliminacjach do elitarnej Ligi Mistrzów. To właśnie pod Wawelem ich kariery nabrały rozpędu, a piłkarze ci po latach stali się legendami Wisły uwielbianymi przez fanów.

Z niecierpliwością czekamy na przebieg piątkowej rywalizacji, ściskając mocno kciuki za Białą Gwiazdę! Wierzymy, że to podopieczni trenera Kiko Ramíreza będą mogli cieszyć się z kompletu oczek!

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

=1 na 1: Lech - Wisła

Data publikacji: 27-10-2017 15:00


Po niedzielnej porażce z warszawską Legią, piłkarze Białej Gwiazdy staną przed szansą na rehabilitację w dzisiejszym spotkaniu z Lechem Poznań. Zadanie to z pewnością nie będzie należało do łatwych, niemniej jednak liczymy na to, że zawodnicy Wisły Kraków zaprezentują dobrą i skuteczną grę. Tuż przed startem meczu zapraszamy Was do krótkiej analizy bohaterów wieczornego widowiska - Macieja Gajosa i Kamila Wojtkowskiego.


Co ich łączy?

Obaj gracze występują na pozycji pomocnika. Gajos jest raczej typowym środkowym, natomiast Wojtkowski może zagrać zarówno w środku, jaki i w bocznych sektorach boiska.

Zawodnicy ci dysponują podobnymi warunkami fizycznymi. Wiślak mierzy 173 centymetry, natomiast Lechita jest wyższy o zaledwie 1 cm. Waga dzisiejszych bohaterów „1 na 1” również jest do siebie zbliżona, jednak wydaje się że były piłkarz Jagielloni jest nieco lepiej zbudowany.

Co ich dzieli?

Gajos jest o 7 lat starszy. Co za tym idzie, ma zdecydowanie większe doświadczenie na naszych boiskach. Często pełni również rolę kapitana w zespole Kolejorza.

Wojtkowski jest jeszcze młody piłkarzem, ale z meczu na mecz dostaje coraz więcej szans na grę. 19-latek uważany jest za przyszłość polskiego futbolu i mocno liczymy, że przysporzy naszym fanom jeszcze wiele radości.

Kolejne trudne starcie

Wszystko wskazuje na to, że dla Wiślaków będą to kolejne zawody przy licznie zgromadzonej publiczności. Maciej Gajos w poprzednim meczu rozgrywanym na Bułgarskiej, przy dopingu 40 tysięcy fanów, poprowadził swoich kolegów do wysokiego zwycięstwa na Legią. Nam z warszawianami się nie udało, ale miejmy nadzieję, że dziś będzie inaczej. Podopieczni Kiko Ramíreza udowodnili już przecież, że potrafią zwyciężać na wyjazdach.

Franciszek Liśkiewicz

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Do Poznania po 3 punkty. Wisła vs Lech

Dodano: 2017-10-27 17:02:36 (aktualizacja: 2017-10-27 17:56:43)

Norf / wislalive.pl

Kolejnym rywalem z czołówki ligi, który stawi czoło Białej Gwieździe jest Lech.

Gościmy u lidera

Kiedy emocje po spotkaniu z Legią, ledwo opadły, przyszedł czas na kolejny klasyk. Tego piątku udajemy się do Poznania, aby zmierzyć się z Lechem. Gospodarze dzisiejszego starcia, przynajmniej teoretycznie wyszli bez szwanku z ostatnich meczów ligowych, remisując z drużynami, które do ostatniego spotkania poprzedniego sezonu liczyły się w walce o tytuł. Dzięki temu, a także całkiem niezłej dyspozycji w pierwszej części rozgrywek, Kolejorz przed 14. Kolejką Kolejorz, zasłużenie, jest liderem, ekstraklasy.

Powtórzyć osiągnięcie z Wrocławia

Porażka z Legią przerwała dobrą passę meczów przy R22. Dwa tygodnie temu udało się wygrać na wyjeździe. Bardzo dobra dyspozycja przełożyła się na zwycięstwo we Wrocławiu, trzecie w tym sezonie. Lech, w ostatnich tygodniach, ma na swoim koncie dwa remisy z Jagiellonią i Lechią, kolejno 1:1 i 3:3. W poprzednich grach, drużyna z Poznania radziła sobie bardzo solidnie, zwłaszcza w meczach przed własną publicznością, regularnie osiągała komplet punktów. Jedyne dwie porażki, obciążające konto drużyny z województwa Wielkopolskiego, to wyjazdy, do Kielc i Niecieczy. Dodatkowo Lechowi zarzucić można odpuszczenie Pucharu Polski. W tych rozgrywkach drużyna z Poznania, już w pierwszej rundzie uległa Pogoni Szczecin 0:3.

Godni zastępcy

Trener Ramirez do Poznania nie mógł zabrać Pawła Brożka, który nabawił się urazu w meczu z Legią, Patryka Małeckiego, przechodzącego rehabilitacje, po operacji kolana, a także Ivana Gonzaleza. Hiszpan we wspomnianym spotkaniu ujrzał czwartą w tym sezonie, żółtą kartkę, przez co zobligowany jest do absencji w 14. Kolejce. Nieobecność tego pierwszego może być okazją do występu Bałaniuka, Kolara, czy powracającego po kontuzji Ondraszka, z kolei Gonzaleza, z pewnością zastąpi Arenić, a co za tym idzie na prawej obronie po raz kolejny ujrzymy Cywkę.

W drużynie Nenada Bielicy za pewne nie zobaczymy, zmagającego się z urazem Mario Situma, a także powracających po urazach Rafała Janickiego i Marcina Wasielewskiego. Do dyspozycji trenera jest za to Jasmin Burić, jednak niepodważalną pozycję w składzie, na bramce, wydaje się mieć Putnocky. Nie ma również wątpliwości, że w pierwszym składzie nie ujrzymy Dariusza Dudki, byłego gracza Białej Gwiazdy. Najlepszy strzelec Kolejorza Cristian Gytkjaer z kolei walczy o miejsce w składzie z mniej skutecznym Nikim Nielsenem i ciężko stwierdzić, który tym razem wyjdzie na boisko od pierwszej minuty.

Godny rywal

Dotychczasowa statystyka gier między Wisłą, a Lechem, jest bardzo wyrównana. Na 103 takie pojedynki w lidze BG wygrała 39 razy, przeciwnicy 38, natomiast 26-krotnie padał remis. Więcej bramek strzeliła Wisła, bo 146, podczas gdy Lech 132. W poprzednim sezonie z Kolejorzem mierzyliśmy się aż pięć razy. W lidze w Poznaniu padł remis 1:1, w rewanżu podzieliliśmy się punktami po bezbramkowym remisie przy R22, z kolei w rundzie finałowej lepszy okazał się Lech, wygrywając 2:1. Ponadto sprawdziliśmy swoje możliwości, w starciu pucharowym , kiedy przy Bułgarskiej po raz kolejny padł remis 1:1, a w rewanżu w Krakowie przyjezdni zwyciężyli 4:2.

Sędziował derby, poprowadzi klasyk

Arbitrem dzisiejszego starcia będzie Daniel Stefański. Sędzia z Bydgoszczy poprowadził w tym sezonie już 11 spotkań, w których pokazał 42 żółte kartki, 1 czerwoną i czterokrotnie wskazał na wapno. Czterdziestolatek miał okazję poprowadzić tegoroczne derby Krakowa, a także zwycięskie mecze Lecha przy Bułgarskiej z Koroną i Piastem.

Sprostać wyzwaniu

Mecz z Legią pokazał, iż mimo bardzo dobrej dyspozycji, dalej musimy pracować nad wieloma aspektami. Spotkanie z Kolejorzem, zakończy serię meczów z czołówką Ekstraklasy. Mecz z liderem ligi, na jego terenie, to wyjątkowo ciężkie wyzwanie, jednak Wiślaków w tym sezonie stać na wszystko. Liczymy, że tym razem pozytywnie nas zaskoczą i wrócą z Poznania z punktami. Początek meczu o 20:30.


NORF


Źródło: wislalive.pl

Kiko Ramírez przed meczem z Lechem: - Drużyny, które przyjeżdżają do Poznania, nie mają lekko

- Taki jest nasz zamysł, aby mimo porażki w meczu z Legią, nasza drużyna była pewna siebie. Stwarzaliśmy sobie sytuacje, zabrakło nam trochę szczęścia, bo uważam, że zasłużyliśmy na więcej. W Poznaniu chcemy powalczyć, ale wiemy, że będzie ciężko, bo Lech ma mocny zespół - mówił na konferencji prasowej, przed czekającym nas już w piątkowy wieczór wyjazdowym występem przeciwko "Kolejorzowi", trener piłkarzy krakowskiej Wisły, Kiko Ramírez.

W spotkaniu z Lechem zespół "Białej Gwiazdy" radzić będzie sobie musiał bez czterech zawodników. Za cztery żółte kartki pauzować będzie bowiem Iván González, a wciąż z powodów zdrowotnych nieobecni są Patryk Małecki i Fran Vélez. Do tej kontuzjowanej dwójki dołączył właśnie Paweł Brożek, a z narzekających po meczu z Legią na lekki uraz piłkarzy normalnie z zespołem ćwiczył już Rafał Boguski.

- Rafał Boguski trochę ucierpiał w ostatnim spotkaniu, ale już wczoraj i dzisiaj trenował. To jest dla nas krótki tydzień na przygotowanie się, ale jeśli chodzi o Rafała, to jest gotowy do gry - przyznał Ramírez, który zdradził przy okazji kto zapewne zastąpić będzie musiał na środku naszej defensywy nieobecnego Gonzáleza. I nie jest to raczej żadne zaskoczenie. - Nie mamy tutaj jakiegoś szerokiego wyboru, brakuje nam bowiem typowych środkowych obrońców, dlatego najbardziej prawdopodobną opcją jest ta, że zobaczymy tam Zorana Arsenicia - powiedział trener.

Co raczej nie może dziwić - Ramírez mocno komplementował naszego najbliższego rywala, w końcu czeka nas wizyta na stadionie aktualnego lidera rozgrywek Ekstraklasy.

- To na pewno drużyna, która jest stworzona do rywalizacji na wysokim poziomie, także w europejskich pucharach. Mogą pochwalić się bardzo szeroką kadrą, co na pewno jest bardzo dużym plusem. Zwłaszcza u siebie są bardzo groźni i to głównie w pierwszych dwóch kwadransach meczu. Drużyny, które przyjeżdżają do Poznania, nie mają lekko - przyznał trener Wisły.

Kiko Ramírez został zapytany także o sytuację w tabeli, w której Wisła ma na dziś stratę zaledwie trzech punktów do lidera, ale zarazem zaledwie trzy punkty więcej od zajmującego 11. lokatę Śląska Wrocław.

- Będziemy starali się utrzymać kontakt z zespołami z czołówki tabeli. Spotkaniem z Lechem zakończymy tak jakby ten etap kilku meczów z rywalami z czołówki tabeli. Będziemy starali się w Poznaniu wygrać, bo z Legią to nam się nie udało. Będziemy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony, przeciwstawić się Lechowi i wywieźć trzy punkty - deklaruje Hiszpan.

W czekającym nas w piątek meczu Kiko Ramírez będzie musiał pod nieobecność Ivána Gonzáleza "przebudować" nie tylko linię obrony, ale także atak, bo brakować w nim będzie grającego ostatnio w nim Pawła Brożka.

- To jest okazja dla tych zawodników z linii ataku, którzy dotychczas mieli mniej szans na to, żeby się pokazać. To także dla nas szansa, żeby znaleźć zgraną parę, żeby znaleźć kogoś kto będzie dobrze współpracował z Carlitosem. Kiedy on jest w dobrej formie i kiedy strzela bramki, to dużo od niego zależy i logiczne jest to, że chcemy to wykorzystywać. Podobnie jest w Górniku, gdzie zawodnikiem bramkostrzelnym jest Igor Angulo i w dużej mierze zwycięstwa tego zespołu zależą od niego. Mamy szczęście, że Carlitos gra u nas, bo stwarza bardzo wiele niebezpiecznych dla naszych rywali sytuacji i jest ważnym zawodnikiem w naszym kolektywie. Życzę klubowi i temu zawodnikowi jak najlepiej, ale nie chciałbym sobie wyobrażać w tym momencie, że miałoby go u nas nie być. Mam nadzieję, że będzie z nami to jak najdłużej. Jeśli zaś chodzi o nasz skład, to wciąż zastanawiamy się nad tym kto z nami pojedzie i czy będzie to Zdeněk Ondrášek. Pod uwagę bierzemy jeszcze Denysa Bałaniuka - mówił Ramírez.

Warto może przypomnieć, że po meczu z Legią trener Wisły mocno skrytykował system powtórek wideo, a więc VAR. I został dziś o swoją ocenę, tej futbolowej "nowinki", zapytany.

- Nie chcę wydawać na ten temat opinii, ale ten system wpływa na futbol, który znam. Gdy zawodnik strzela gola, to nie jest to jeszcze przesądzone, bo wszystko mogą zmienić powtórki wideo. Generalnie jestem za wprowadzaniem nowych technologii, ale ta sytuacja trochę mnie niepokoi. Moim zdaniem praca arbitra sama w sobie jest bardzo trudna, a dodatkowo jego współdziałanie z tym systemem i branie pod uwagę powtórki wideo jeszcze bardziej ją utrudni - uważa, chyba jednak dość kontrowersyjnie trener Wisły Kraków.

Na zakończenie konferencji prasowej poruszono jeszcze temat Kamila Wojtkowskiego.

- Jest to młody zawodnik, z dużym talentem i z dużym potencjałem. To czego mu brakuje, to ogrywanie się w kolejnych meczach oraz trochę szczęścia, żeby te mecze były przez naszą drużynę wygrywane, by ona też korzystała z jego obecności na boisku. Zarówno on, jak i reszta ławki, to dobrzy zawodnicy. Musi kolekcjonować kolejne minuty - zakończył Kiko Ramírez.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Víctor Pérez: - Jestem w dobrym momencie, aby zacząć grać regularnie

- Jeśli będę miał tylko okazję, to jestem przygotowany do tego, aby dać wszystko co najlepsze drużynie. Zawodnicy lubią rozgrywać mecze przeciwko wielkim drużynom, przy licznej publiczności. Przy takich okazjach można pokazać jaki prezentuje się poziom. Futbol to nie tylko ostatnie podanie i strzelanie goli, ale także praca w innych częściach boiska. Jeśli mogę w jakikolwiek sposób pomóc drużynie, to robię to. Także rozgrywając piłkę w środku boiska. Takie jest moje zadanie, pomagać drużynie tam, gdzie mogę - powiedział Víctor Pérez.

Były gracz m.in. Realu Valladolid oraz Levante, który ma na swoim koncie 49 meczów w hiszpańskiej Primera División oraz 130 na zapleczu tamtejszej ligi, został poproszony o scharakteryzowanie Ekstraklasy.

- Polska liga jest wymagająca, a poziom zespołów jest wyrównany. Nie ma dużej przepaści między drużynami z czołówki, środka, czy tymi, które są niżej w tabeli. Nie ma łatwych meczów, trzeba walczyć z każdym - mówił Pérez, który choćby w niedzielę zaznał "smak" spotkania z 33-tysięczną widownią. - Jeśli chodzi o te wielkie mecze w Hiszpanii i w Polsce, to ta atmosfera jest inna. Bardzo mi się tutaj podoba, tego szukałem, aby znów poczuć taką otoczkę. Nie tylko chcę cieszyć się ładną grą, ale także z tego, że mogę grać przed taką publicznością, czy też na dużych stadionach, z dopingiem kibiców. Podoba nam się to, jako zawodnikom - przyznał Hiszpan.

- Zaaklimatyzowałem się już tutaj, trenuję z zespołem już kilka tygodni. Zdążyłem już poznać sposób pracy trenera oraz to, jak to wszystko tutaj wygląda. Jestem w dobrym momencie, aby zacząć grać regularnie - zapewnił na zakończenie Pérez.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Nie dowieźli. Lech - Wisła 1:1

Data publikacji: 27-10-2017 22:35


W piątkowym starciu 14. kolejki Lotto Ekstraklasy Biała Gwiazda mierzyła się z liderem tabeli, poznańskim Lechem. Podopieczni Nenada Bjelicy przed spotkaniem mieli trzy oczka przewagi nad Wiślakami, starcie to było więc bez wątpienia potyczką „za sześć punktów”. Oba zespoły podzieliły się jednak jednym oczkiem, po tym jak w 8. minucie gola zdobył Carlitos, a po olbrzymim oblężeniu bramki krakowian w 94 minucie bramkę strzelił Darko Jevtić.



Już przed pierwszym gwizdkiem sędziego Daniela Stefańskiego byliśmy świadkami jednej zmiany - kontuzji na rozgrzewce doznał Pol Llonch, którego zastąpił Kamil Wojtkowski. Zmiana ta bardzo szybko przyniosła efekt - już w 8. minucie świetnym podaniem z głębi pola popisał się Arkadiusz Głowacki, „Wojo” niesamowicie zgasił futbolówkę oszukując Emira Dilavera i odegrał do Carlitosa. Hiszpan uderzył bez przyjęcia w prawy róg bramki Putnocky’ego, który był bezradnym przy idealnie mierzonym strzale.

Buchal time

Trzy minuty później z narożnika boiska groźnie centrował Sadlok, a Putnocky z trudem sparował futbolówkę. W kolejnym kwadransie dominowała głównie gra w środku pola, a trzeci należał zdecydowanie do gospodarzy. W ciągu kilku minut Lechici kilkukrotnie mogli wpisać się na listę strzelców, lecz jak w transie bronił Michał Buchalik. Najpierw golkiper Wisły nieco zasłonięty sparował przed siebie uderzenie Makuszewskiego, po czym momentalnie podniósł się i odbił mocną dobitkę Jevticia. Chwilę później „Buchal” skutecznie interweniował po tym, jak Maciej Gajos nawinął Arkadiusza Głowackiego i mierzonym strzałem próbował pokonać krakowskiego golkipera.

Przerywnikiem w natarciach Lecha była kontra Białej Gwiazdy, po której bliski szczęścia był Imaz. Hiszpan przymierzył zza szesnastki, a piłka po nodze jednego z obrońców Lecha poszybowała tuż nad bramką. Odpowiedź Kolejorza powinna była przynieść bramkę, ale i tym razem Michał Buchalik w niesamowity sposób odbił strzał z bliska Majewskiego.

Hokejowy zamek

Druga połowa zaczęła się identycznie jak zakończyła pierwsza - od uderzenia Majewskiego, z którym uporał się Buchalik. Napór Lecha rósł, a Wisła coraz bardziej się cofała. Jedyny atak krakowianie przeprowadzili w 60. minucie, lecz uderzenie Imaza po kontrze było za słabe, by pokonać Putnocky’ego. W kolejnych minutach piłkarze w niebieskich koszulkach niczym w hokejowym zamku zamknęli Białą Gwiazdę. Główkował Trałka - nad bramką, Gytkjæra kapitalnie powstrzymał Buchalik, a dobitka wprowadzonego kilka sekund wcześniej Rakelsa minęła bramkę. W 80. minucie ofiarnie interweniujący Sadlok był bliski pokonania Buchalika, lecz piłka zatrzepotała na górnej siatce.

Oblężenie Lechitów trwało w najlepsze. W idealnej sytuacji głową nie trafił Gytkjær, po chwili jego wyczyn skopiował Rakels, który z 4 metrów przeniósł piłkę nad bramką. W 87. minucie najwyższym kunsztem popisał się Buchalik, łapiąc strzał Jevticia. Kilkanaście sekund później wolej Gytkjæra został zablokowany a po rożny piłkę do siatki zapakował Raduț. Sędzia słusznie dopatrzył się spalonego.

Sekundy od celu

I gdy wydawało się, że już po wszystkim - w ostatnim ataku piłka spadła pod nogi Jevticia, który wolejem pokonał bezradnego bohatera tego spotkania - Michała Buchalika. Wisła wywozi jeden punkt z Poznania - z perspektywy gry to dobry wynik, z perspektywy tego, kiedy straciła bramkę - zły.

Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1 (0:1)

0:1 López 8’

1:1 Jevtić 90+4’

Lech: Putnocký - Kostewycz, Dilaver, Nielsen (70’ Rakels), Gumny (81’ Raduț) - Gajos (81’ Barkröth), Trałka - Makuszewski, Majewski, Jevtić - Gytkjær

Wisła: Buchalik - Cywka, Głowacki, Arsenić, Sadlok - Pérez, Basha - Boguski (65’ Zé Manuel), Wojtkowski (70’ Halilović), Imaz - López (78’ Bałaniuk)

Żółta kartka: Gumny

Sędziował: Daniel Stefański z Bydgoszczy

Widzów: 26 361

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Nieskuteczny Lech, szczęśliwa Wisła. Lech - Wisła 1-1

Spotkanie w Poznaniu rozpoczęło się dla "Białej Gwiazdy" idealnie. Już bowiem w 8. minucie długo zagraną piłkę przejał Kamil Wojtkowski i podał do Carlosa Lópeza, a ten zdobył już swojego dziesiątego gola w bieżącym sezonie. I choć później poznaniacy mieli wręcz multum sytuacji do wyrównania, to albo fatalnie pudłowali, albo świetnie interweniował Michał Buchalik. Ostatecznie wiślacy stracili jednak gola i to w ostatniej doliczonej minucie, po trafieniu Darko Jevticia. I mecz skończył się remisem 1-1.

Jeszcze zanim mecz w Poznaniu się rozpoczął Wisła miała pecha, bo kontuzji na rozgrzewce doznał awizowany wcześniej do gry Pol Llonch i zastąpić musiał go Kamil Wojtkowski. I jak się okazało - był to... "strzał w dziesiątkę". Przynajmniej w 8. minucie tej potyczki, bo właśnie wtedy długą piłkę posłał Arkadiusz Głowacki i mimo asysty Lasse Nielsena oraz Emira Dilaverta - walkę o pozycję i piłkę wygrał właśnie Wojtkowski. Co zaś ważniejsze - zdołał odegrać do nadbiegającego Carlosa Lópeza, a Hiszpan plasowanym uderzeniem, między nogami Nielsena, tuż przy słupku, wyprowadził Wisłę na prowadzenie!

Radość wiślaków była w pełni uzasadniona, ale też przyznać trzeba, że już wcześniej to właśnie piłkarze Kiko Ramíreza mieli inicjatywę. Grali szybciej, na jeden-dwa kontakty i gol Carlitosa był niejako potwierdzeniem dobrej postawy w pierwszych minutach tego meczu, w wykonaniu naszego zespołu. Co zaś równie ważne - Wisła w kolejnych minutach grała na tyle dobrze, że kompletnie nie pozwoliła rozwinąć poznaniakom skrzydeł. Lech grał więc lekko "stłamszony", grał też mocno niedokładnie i dopiero w 13. minucie postraszyć spróbował nas Radosław Majewski, ale Michał Buchalik nie miał problemów z obroną tego strzału.

Kolejne minuty to coraz bardziej wyrównana gra i wciąż udane wybijanie z rytmu poznaniaków, ale też poza kilkoma próbami technicznych zagrań Carlitosa - z przodu nie udawało nam się zdziałać zbyt wiele i w takiej sytuacji tylko kwestią czasu były okazje dla Lecha. Taką stworzyć mogliśmy zresztą poznaniakom sami, bo w 27. minucie Buchalik zbyt krótko podał do Głowackiego, ale nasz kapitan zdołał jednak i tak futbolówkę wybić. Ostatecznie decydujący - wydaje się - sygnał do ataku Lechowi dał w 29. i 32. minucie Christian Gytkjær. Najpierw nad naszą bramką Duńczyk uderzył z dystansu, a później po wrzutce Macieja Makuszewskiego - i tylko dzięki asekuracji w wykonaniu Głowackiego - pomylił się uderzając źle głową.

Przetrwali nawałnicę

To co działo się w kolejnych minutach, to już była totalna nawałnica. Lech stworzył sobie kilka naprawdę groźnych okazji, ale wiślakom dopisywało mnóstwo szczęścia. No i dobra gra Buchalika. Ten w 36. minucie wprawdzie najpierw się nie popisał, bo źle odbił strzał z dystansu Makuszewskiego, ale wszystko naprawił idealnie broniąc dobitkę Darko Jevticia. Inna sprawa, że wcześniej nasza drużyna została niemal w całości we własnym polu karnym, czekając jakby na powrót piłki pod naszą bramkę, po tym jak udało się ją wybić po stałym fragmencie gry.

Lech jednak "poczuł krew" i szybko, bo już w 37. minucie, swoją okazję miał Maciej Gajos. Ułatwiło mu to poślizgnięcie się Głowackiego, ale strzał pomocnika Lecha w długi róg świetnie obronił Buchalik. Poznaniacy jednak naciskali i po kolejnych dwóch minutach Zoran Arsenić zmuszony był wybijać futbolówkę sprzed naszej bramki po uderzeniu Makuszewskiego.

Wisła wprawdzie otrząsnęła się na chwilę z przewagi Lecha, ale akcja Jesúsa Imaza i jego strzał dała nam po rykoszecie tylko rzut rożny. O wiele groźniej było za to znów pod naszą bramką, bo pomylił się Głowacki, który zbyt lekko podawał do Tomasza Cywki, ale na nasze szczęście nikt nie dobiegł do wrzutki Jevticia.

Pierwszą połowę zakończyła jeszcze akcja i strzał Majewskiego - tym razem w krótki róg - ale znów świetnie spisał się Buchalik, więc do przerwy było 1-0 dla "Białej Gwiazdy".

Spodziewać można się było jednak trudnej przeprawy po przerwie i tak też było, już zresztą w 53. minucie ponownie wykazać musiał się Buchalik, broniąc kolejny strzał Majewskiego. Przyznać też jednak trzeba, że zanim zaatakował Lech, Wisła także spróbowała postraszyć, bo znów pokazał się Carlitos, ale przyjmując piłkę w polu karnym Lecha pomógł sobie niestety ręką i sędzia musiał odgwizdać przewinienie wiślaka.

Kolejne minuty to wprawdzie zdecydowana przewaga gospodarzy, ale ich akcjom brakowało dokładności. Podobnie jak i strzałom. Celny oddał z kolei, po jednym z naszych nielicznych kontrataków, co miało miejsce w 64. minucie Imaz, ale uderzył dokładnie tam, gdzie stał Matúš Putnocký, więc słowacki bramkarz Lecha nie miał kłopotów z obroną.

W 66. minucie znów było jednak groźnie pod bramką Buchalika. Dogranie z rzutu wolnego Jevticia kończy się uderzeniem głową Łukasza Trałki, ale futbolówka przeleciała powyżej poprzeczki. Pięć minut później znów Lech stanął przed znakomitą szansą - uderzenie Gytkjæra odbił jednak Buchalik, a dobitka wprowadzonego chwilę wcześniej Denissa Rakelsa szczęśliwie minęła naszą bramkę! O wiele dalej minęła ją w 77. minucie, kiedy to w nasze pole karne znów wpadł Majewski, ale jego próby bardziej mogły się bać ptaki latające nad stadionem, niż wiślacy.

Bać mogliśmy się za to w 80. minucie, kiedy niepewnie interweniował Maciej Sadlok, który wybijał futbolówkę... ponad naszą bramką, a także Gytkjæra, ale ten główkował obok. Ataki Lecha wciąż trwały, ale wciąż poznaniacy razili nieskutecznością, tak jak zaraz po wejściu Niklas Bärkroth oraz ponownie Rakels. Z tych akcji także mogły lub wręcz powinny paść bramki dla gospodarzy.

W samej końcówce Lech zamknął wręcz wiślaków na ich połowie i to musiało przynosić kolejne okazje dla Lecha. W 86. minucie znów świetnie zachował się jednak Buchalik, broniąc uderzenie Jevticia - i choć zaraz potem piłka wpadła w końcu do naszej "sieci", to sędzia Daniel Stefański słusznie odgwizdał pozycję spaloną Dilaverta.

Ta ostatnia minuta...

Ostatecznie wiślakom nie udało się jednak utrzymać tego prowadzenia. W 94. minucie - ostatniej doliczonej - zbyt krótko odbita piłka trafiła pod nogi Jevticia, a ten zdołał wyrównać i całość skończyła się remisem 1-1. Przyznać jednak trzeba, że poznaniacy na porażkę dziś nie zasłużyli, ale zabrakło niewiele, aby tak się właśnie stało.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Zwycięstwo było o krok, remis w Poznaniu

27 października 2017

Wisła był o krok od zdobycia trzech punktów w Poznaniu. “Biała Gwiazda” długo prowadziła po kolejnym trafieniu Carlitosa, długo odpierała ataki Kolejorza, ale gospodarzom udało się doprowadzić do wyrównania w czwartej minucie doliczonego czasu gry.


Od pierwszej minuty spotkania bardzo dobrze prezentowała Wisła, która grała szybko na jeden kontakt, szybko przedostając się w okolice pola karnego Lecha. Podopieczni Kiko Ramireza już w ósmej minucie wyszli na prowadzenie. Po długim podaniu Głowackiego, piłkę w polu karnym rywali świetnie opanował Wojtkowski, a następnie odegrał ją do Carlitosa. Hiszpański snajper precyzyjnym strzałem przy słupku nie dał szans Putnockiemu.

W kolejnych minutach Wisła nadal kontrolowała wydarzenia na boisku. Lech nie miał żadnego pomysłu na to, jak zagrozić bramce “Białej Gwiazdy”. Gra wyglądała tak przez pierwsze dwa kwadranse. Później do głosu coraz mocniej zaczęli dochodzić piłkarze Nenada Bjelicy.

Pierwszą bramkową sytuację Lech stworzył w 36. minucie. Po mocnym uderzeniu Makuszewskiego z dystansu niepewnie interweniował Buchalik, który odbił piłkę przed siebie. Dopadł do niej jeszcze Jevtić, ale w doskonałej sytuacji nie potrafił pokonać bramkarza Wisły, który w pełni się zrehabilitować. Buchalik w pierwszej połowie skutecznie interweniował także po strzałach Gajosa i Majewskiego. Wisła odpowiedziała tylko minimalnie niecelnym strzałem Imaza zza pola karnego.

W drugiej połowie Kolejorz zdecydowanie zepchnął Wisłę do głębokiej defensywy. Gospodarze raz po raz uderzali na bramkę drużyny z Krakowa, ale piłka nie chciała wylądować w siatce. Wiślacy bardzo ofiarnie się bronili, odliczając upływające do końca meczu minuty.

W 87. minucie Kolejorz trafił do siatki, ale gol nie został uznany, bowiem jeden z zawodników był na spalonym. Gdy wydawało się, że trzy punkty trafią na konto Wisły, w czwartej minucie doliczonego czasu gry, w ostatniej akcji meczu, Lech doprowadził do wyrównania. Jeden punkt gospodarzom uratował Jevtić, który dopadł do odbitej po rzucie rożnym piłki i mocnym strzałem nie dał szans Buchalikowi.

Lech Poznań – Wisła Kraków 1:1 (0:1)

0:1 Carlitos 8 min

1:1 Darko Jevtić 90+4 min

żółte kartki: Gumny (Lech)

Lech: Matus Putnocky – Robert Gumny (81 min – Niklas Barkroth), Lasse Nielsen (71 min – Deniss Rakels), Emil Dilaver, Volodymyr Kostevych – Łukasz Trałka, Maciej Gajos (82 min – Mihai Radut) – Maciej Makuszewski, Radosław Majewski, Darko Jevtić – Christian Gytkjaer

Wisła: Michał Buchalik – Tomasz Cywka, Arkadiusz Głowacki, Zoran Arsenić, Maciej Sadlok – Victor Perez, Vullnet Basha – Rafał Boguski (67 min – Ze Manuel), Kamil Wojtkowski (71 min – Tibor Halilović), Jesus Imaz – Carlitos (76 min – Denys Bałaniuk)

sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)


Źródło: wislakrakow.com


=Zabrakło kilku sekund. Lech- Wisła 1:1

Dodano: 2017-10-28 00:24:12

Norf / wislalive.pl

Po tym meczu można mieć bardzo mieszane odczucia. Zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, jednak Lech zasłużył na punkt.

Przed meczem remis z pewną dozą prawdopodobieństwa kibice wzięli by w ciemno. Z samego przebiegu gry, wywalczony punkt to też wynik co najmniej sprawiedliwy. Jednak kiedy traci się bramkę w ostatniej sekundzie meczu, można czuć spory niedosyt. Lech na swoją bramkę zwyczajnie zapracował i można śmiało stwierdzić, że nią zasłużył. Trudno z drugiej strony mieć pretensje do Wiślaków, którzy nie zagrali, źle i byli o krok od kapitalnego wyniku.

To zawodnicy BG lepiej weszli w ten mecz. Akcje Wiślaków były bardzo płynne, grane na jeden, dwa kontakty. Bardzo dobrze pokazał się Kamil Wojtkowski, który skorzystał z urazu Pola Lloncha, doznanego na rozgrzewce i swoją szansę wykorzystał. To on w 8. Minucie fantastycznie opanował długie podanie od Arka Głowackiego i przytomnie wycofał piłkę przed pole karne do Carlitosa. Niesamowity Hiszpan bez wahania oddał precyzyjny strzał tuż przy słupku, otwierając wynik meczu.

Można się było spodziewać, że zdobyta bramka, spowoduje cofnięcie drużyny i wyczekiwanie na kontry. Nic z tych rzeczy, dalej to Wisła była stroną dominującą, przeprowadzającą składniejsze akcje. Zawodnicy Kolejorza wydawali się być zaskoczeni taką postawą i przez pierwsze 20, 30 minut jedynie statystowali Wiślakom. Mimo sporej przewagi, nie oglądaliśmy klarownych okazji bramkowych.

Gospodarze obudzili się po około pół godzinie gry, a wtedy zaczął się festiwal parad Michała Buchalika. W 37 minucie odbił uderzenie z dystansu Makuszewskiego, a także poradził sobie z dobitką Jevticia z najbliższej odległości. Chwilę później z naszym kapitanem zabawił się Gajos, następnie oddając techniczny strzał, z którym również poradził sobie golkiper Wisły.

Wiślacy dowieźli prowadzenie do przerwy, jednak wydawało się, że zmiana stylu gry jest obowiązkowa, gdyż bramka dla gospodarzy wisiała w powietrzu. Zmiany jednak się nie doczekaliśmy. Nasi zawodnicy konsekwentnie przyjmowali gospodarzy na własnej połowie, z rzadka decydując się na kontrataki. Jeden z nich mógł przynieść podwyższenie rezultatu, jednak Jesus Imaz w dogodnej sytuacji trafił w Putnockiego.

Przed naszą bramką prężył się i uwijał „Buchal”, świetnie radząc sobie z kolejnymi próbami Gytkjaera, czy Rakelsa. W 87. Minucie wydawało się, że Lechici dopięli swego. Makuszewski trafił do siatki, jednak znajdujący się na pozycji spalonej Dilaver ewidentnie absorbował uwagę bramkarza, przez co sędzia nie mógł uznać bramki.

Kiedy wydawało się, że „obrona Częstochowy” przyniesie nam oczekiwany skutek. Lechici spróbowali po raz ostatni, tym razem niestety skutecznie. Po dośrodkowaniu z lewej strony do odbitej piłki dopadł Jevtić i mocnym, płaskim uderzeniem zaskoczył Buchalika. Sędzia po tej sytuacji zagwizdał po raz ostatni. Zabrakło kilku sekund, do dowiezienia zwycięstwa.

Mimo sporego niedosytu, możemy być zadowoleni z punktu wywalczonego na wyjątkowo ciężkim terenie. Kończymy serię meczów z drużynami uważanymi za czołówkę. W czterech meczach pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony, wygrywając we Wrocławiu, czy remisując z Jagiellonią, czy Lechem. Początek tego meczu wyglądał bardzo imponująco. Wiślacy stabilizując swoją formę na takim poziomie, mogą walczyć o najwyższe cele. Bądź co bądź, na niemal półmetku rundy zasadniczej, nasz dorobek punktowy jest co najmniej zadowalający. Oby tak dalej!


Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1 (0:1)

0:1 López 8’

1:1 Jevtić 90+4’


Lech: Putnocký - Kostewycz, Dilaver, Nielsen (70 Rakels), Gumny (81 Raduț) - Gajos (81 Barkröth), Trałka - Makuszewski, Majewski, Jevtić - Gytkjær


Wisła: Buchalik - Cywka, Głowacki, Arsenić, Sadlok - Pérez, Basha - Boguski (65’Zé Manuel), Wojtkowski (70 Halilović), Imaz - López (78 Bałaniuk)


Żółta kartka: Gumny


Sędzia: Daniel Stefański z Bydgoszczy


Widzów: 26 361


NORF


Źródło: wislalive.pl

Minuta po minucie

O godzinie 20:30 rozpocznie się spotkanie 14. kolejki Lotto Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się na wyjeździe ze Lechem Poznań. Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z tego pojedynku.

Poznaliśmy już wyjściową jedenastkę Wisły. Od pierwszej minuty zagrają między innymi Tomasz Cywka i Victor Perez.

Na ławce rezerwowych zasiądą: Cuesta - Bartkowski, Pietrzak, Halilović, Wojtkowski, Ze Manuel, Bałaniuk.

Poznaliśmy również wyjściowe zestawienie gospodarzy.

Od pierwszej minuty zagra jednak Wojtkowski. W składzie nie ma Lloncha... Kontuzja?

  • 1' Pol Llonch podczas rozgrzewki nabawił się kontuzji mięśnia dwugłowego.
  • 1' Wisła rozpoczyna spotkanie! Po zwycięstwo!
  • 4' Rzut rożny dla Wisły. Po krótkim rozegraniu w pole karne karne dośrodkował Wojtkowski, ale zagranie nie znalazło swojego adresata.
  • 5' Teraz z lewej strony boiska w pole karne dośrodkowywał Sadlok, ale piłkę pewnie łapie Putnocky.
  • 8' Gooool! Po długim podaniu Głowackiego, piłkę w polu karnym świetnie opanował Wojtkowski, a następnie odegrał do Carlitosa. Ten precyzyjnym strzałem przy słupku pokonał bramkarza Lecha.
  • 10' Na uderzenie z dystansu zdecydował się Jevtić. Strzał zblokował jednak Głowacki i będzie rzut rożny dla Lecha.
  • 11' Po dośrodkowaniu w pole karne Wisły z kornera niebezpieczeństwo zażegnał Boguski.
  • 12' Bardzo nieprzyjemne zagranie Sadloka z lewej strony boiska, Putnocky z problemami odbija piłkę.
  • 13' Majewski wstrzelił piłkę przed bramkę z lewej strony pola karnego, ale na posterunku jest Buchalik.
  • 16' Prostopadłe podanie do Gytkjaera, ale ten na wyraźnym spalonym.
  • 22' Gra Wisły może się podobać. Kolejna składna akcja, ale zagranie Carlitosa zablokowane. Będzie rzut rożny.
  • 28' Zbyt słabe podanie Buchalika do Głowackiego, piłkę przejął Gytkjaer, na szczęście wszystko bez większych konsekwencji dla Wisły.
  • 29' Gytkjaer zdecydował się na uderzenie z około 30 metrów. Piłka poszybowała nad bramką Wisły.
  • 31' Dośrodkowanie w pole karne Wisły z rzutu wolnego, ale jeden z zawodników Lecha na spalonym.
  • 32' Było groźnie. Po dośrodkowaniu Makuszewskiego z prawego skrzydła pojedynek z Głowackim przegrał Gytkjaer.
  • 36' Ufff! Po mocnym strzale Makuszewskiego piłkę przed siebie odbił Buchalik, od razu dobijał Jevtić, ale bramkarz Wisły nie daje się pokonać.
  • 37' Kolejna interwencja Buchalika, który tym razem skutecznie interweniuje po strzale Gajosa w kierunku dalszego rogu.
  • 39' Od kilku minut inicjatywa należy do Lecha, który zepchnął Wisłę do defensywy.
  • 39' Ponownie było gorąco pod bramką Wisły. Po zagraniu Makuszewskiego piłkę sprzed bramki Wisły wybija Głowacki.
  • 42' Imaz ładnie obrócił się z piłką w kierunku bramki i uderzył zza pola karnego. Piłka przechodzi tuż obok słupka.
  • 42' Miękkie zagranie Carlitosa w kierunku Bashy, ale tego ubiega w ostatniej chwili jeden z obrońców Lecha.
  • 44' Błąd Głowackiego, który niedokładnie podaje. Na szczęście Lech nie zdołał tego wykorzystać.
  • 45' Kolejna okazja dla Lecha i kolejny raz broni Buchalik. Bramkarz Wisły odbija na rzut rożny piłkę po strzale Majewskiego.

Koniec pierwszej połowy.

  • 46' Druga połowa rozpoczęta. Po zwycięstwo!
  • 47' Dośrodkowanie w pole karne Wisły z lewej strony boiska, piłkę wybija Sadlok.
  • 48' Dośrodkowanie Boguskiego z prawej strony boiska, ale Carlitos przy opanowaniu piłki pomógł sobie ręką. Grę wznowią gospodarze.
  • 53' Majewski ogrywa w polu karnym Pereza i uderza z lewej strony. Na posterunku jest Buchalik.
  • 56' Kolejna próba uderzenia z dystansu w wykonaniu Makuszewskiego. Piłka przechodzi obok bramki Wisły w bezpiecznej odległości.
  • 59' Teraz z dystansu uderzał Majewski, ale również niecelnie.
  • 61' Prostopadłe podanie do Makuszewskiego, którego w polu karnym powstrzymuje Sadlok.
  • 62' Makuszewski uderza sprzed pola karnego, i tym razem obok bramki.
  • 63' Victor Perez... tutaj chyba potrzebna jest zmiana...
  • 64' Carlitos do Imaza, który płasko uderza z około 22 metrów. Piłkę pewnie łapie jednak Putnocky.
  • 66' Po dośrodkowaniu Jevticia z rzuty wolnego do sytuacji strzeleckiej doszedł Trałka, ale główkował nad bramką.
  • 67' Zmiana w zespole Wisły. W miejsce Boguskiego wchodzi Ze Manuel.
  • 69' Wisła miała okazję do przeprowadzenia kontrataku, ale piłkę traci Imaz.
  • 69' Kolejny kontratak, tym razem zakończony niedokładnym podaniem Cywki.
  • 71' Druga zmiana w Wiśle. Halilović zmienia Wojtkowskiego. Victor Perez nadal na boisku...
  • 71' Zmiana także w Lechu. W miejsce Nielsena wszedł Rakels.
  • 71' Po raz kolejny było gorąco. Po mocnym strzale Gytkjaera piłkę odbił Buchalik. Dobijał jeszcze Rakels, ale obok bramki.
  • 74' Rzut wolny dla Lecha z 27 metrów.
  • 74' Z wolnego uderzał Jevtić, ale trafia w mur.
  • 75' Ostatnia zmiana w Wiśle. W miejsce mocno zmęczonego Carlitosa wchodzi Bałaniuk.
  • 77' Wisła bardzo ofiarnie broni dostępu do własnej bramki.
  • 77' Majewski wpadł z piłkę w pole karne, ale skiksował przy próbie oddania strzału. Piłka poszybowała wysoko nad bramką.
  • 79' Gumny ukarany żółtą kartką za faul na Haliloviciu.
  • 80' Uff. Interweniujący Sadlok, który uprzedził napastnika Lecha, posyła piłkę tuż nad bramką Wisły.
  • 81' Dośrodkowanie Makuszewskiego, do piłki dochodzi Gytkjaer, ale uderza głową obok słupka.
  • 81' Zmiana w Lechu. Barkroth zmienia Gumnego.
  • 81' Uderzający z około ośmiu metrów Barkroth zablokowany!
  • 82' Ostatnia zmiana w Lechu. Radut za Gajosa.
  • 82' Kolejna szans dla Lecha. Rakels główkuje tuż nad bramką.
  • 85' Po centrze z lewej strony boiska, obok bramki Wisły uderza Gytkjaer.
  • 86' Celne uderzenie Jevtica zza pola karnego, piłka w rękach Buchalika!
  • 87' Piłka ląduje w bramce Wisły, piłka Lecha się cieszą, ale asystent sędziego wskazuje spalonego!
  • 88' Sędzia konsultuje się z pozostałymi asystentami. Nie ma gola! Spalony!
  • 90' Sędzia doliczył cztery minuty.
  • 90+4' Ostatnia akcja meczu. Jevtić doprowadza do wyrównania.

Koniec meczu.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Kiko Ramírez: - Taki jest futbol

- Weszliśmy w ten mecz bardzo dobrze, strzeliliśmy gola i później broniliśmy tego wyniku. To prawda, że Lech dominował - zwłaszcza w drugiej połowie, to było widać gołym okiem. Szkoda tego wyniku, bo prowadziliśmy do 90. minuty i te dwa punkty straciliśmy tuż przed ostatnim gwizdkiem. Szkoda, ale taki jest futbol - mówił po zremisowanym 1-1 meczu z Lechem Poznań, trener krakowskiej Wisły, Kiko Ramírez.

Dziś w ostatniej chwili opiekun naszego zespołu musiał dokonać wymuszonej zmiany i za Pola Lloncha, który doznał kontuzji podczas rozgrzewki, wejść musiał Kamil Wojtkowski. I właśnie o grę tego młodego piłkarza Ramírez został zapytany.

- Cały zespół zasłużył na pochwały, bo zagrał inteligentnie. Jeśli chodzi o Kamila Wojtkowskiego, to jest młodym zawodnikiem, z talentem i pokazuje to na boisku, ale jak podkreślam - cała nasza drużyna zasługuje na pochwały - powiedział Ramírez.

- Carlitos został sprowadzony do naszej drużyny w takim celu, aby strzelał gole. Tak samo jak Angulo w Górniku, czy Messi w Barcelonie. Takie jest jego zadanie i mamy szczęście, że jest w naszej drużynie - powiedział o swoim napastniku trener, a warto podkreślić, że Carlos López ma już na swoim koncie aż dziesięć bramek.

Na zakończenie Kiko Ramírez został poproszony o porównanie naszych dwóch ostatnich przeciwników - Legii i Lecha.

- Pod względem ofensywnym mecz z Legią był dla nas trudny, bo zaprezentowali się dobrze. W spotkaniu z Lechem nie zasłużyliśmy na wygraną, ale udało nam się wywieźć remis. Z kolei z Legią zaprezentowaliśmy się nieźle, ale przegraliśmy - zakończył Hiszpan.

Źródło: Canal+ Sport


Źródło: wislaportal.pl

Bjelica: Jestem zadowolony z postawy mojego zespołu

Data publikacji: 27-10-2017 23:10


Zespół Lecha Poznań rzutem na taśmę zdobył wyrównującą bramkę w hicie 14. kolejki Lotto Ekstraklasy. Kibiców drużyny gospodarzy uradował tuż przed ostatnim gwizdkiem arbitra Darko Jevtić.


„Słabo zaczęliśmy ten mecz, zagraliśmy źle zwłaszcza w pierwszych 20-25 minutach i nie stwarzaliśmy sobie szans pod bramką rywala. Później drużyna grała już na dobrym poziomie, kreowała okazje strzeleckie i widać było, że chciała wygrać to spotkanie. Jestem zadowolony nie z wyniku, ale z postawy mojego zespołu i tego, co pokazała dzisiaj” - zaczął trener Lecha. „Idziemy dalej, ale już teraz wiem, że to będzie ciężka walka do końca nie tylko z drużynami z Ekstraklasy, lecz ze wszystkimi. W poprzednim sezonie nie miałem pretensji do arbitrów, a w tym roku miałam dużo zastrzeżeń do pracy sędziego przy VAR-ze” - podkreślił trener Kolejorza.

Trener Nenad Bjelica zwrócił uwagę na dyspozycję Michała Buchalika, który dzielnie strzegł wiślackiej bramki. „Graliśmy z drużyną, która ma w swoich szeregach wartościowych piłkarzy. Trzeba zwrócić szczególnie uwagę na bramkarza gości, który był dzisiaj w bardzo dobrej formie. Chcieliśmy wywalczyć więcej niż punkt, ale niestety nie udało się. Nie mam żadnych pretensji do zespołu, ponieważ dali z siebie wiele i walczyli do końca. Jedynym zastrzeżeniem jest brak koncentracji od pierwszych minut, co podkreślałem już w szatni w przerwie meczu” - dodał opiekun Lecha Poznań.

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Głowacki: Bardziej graliśmy sercem niż umiejętnościami

Data publikacji: 27-10-2017 23:33


„Emocje jeszcze nie opadły, ale remis należy uznać za szczęśliwy. Stracona bramka w doliczonym czasie gry, absolutnie beznadziejna druga połowa, nie ma się co czarować, że celowo się broniliśmy - zostaliśmy zdominowani. Nie zrobiliśmy nic, by podwyższyć rezultat, żeby przejąć na moment kontrolę” - oceniał na gorąco kapitan Białej Gwiazdy, Arkadiusz Głowacki.


Wisła prowadziła od 8. minuty, ale stopniowo zaczęła się cofać, a Lechici wykorzystywali to z minuty na minutę. „Pierwsze pół godziny graliśmy dobrze, reszta była bardzo słaba. Wydaje mi się, że z biegiem czasu, kiedy to Lech grał coraz lepiej, traciliśmy pewność siebie. Za wcześnie uwierzyliśmy, że wszystko jest dobrze i tak będzie przez cały mecz. Pół godziny odcinaliśmy dwóch ofensywnych pomocników, nic nie działo się z ich strony, ale od trzydziestej minuty przestało to funkcjonować i tak już do końca” - żałował „Głowa”, dla którego był to 30 występ przeciwko Lechowi.

Serce nad umiejętności

Sama końcówka spotkania przypominała już tzw. „obronę Częstochowy”. „Bardziej graliśmy sercem niż umiejętnościami. Zostaliśmy zdominowani, tych ataków było naprawdę bardzo dużo. Mamy naprawdę wiele do poprawy, ale żeby po remisie była też nuta optymizmu to za pierwsze trzydzieści minut należy nam się pochwała” - doszukiwał się pozytywów wiślacki rekordzista pod względem występów z białą gwiazdą na piersi.

Wisła zdobyła w czterech starciach z drużynami z czołówki 5 punktów. „Mogło być różnie, mogliśmy mieć siedem punktów, mogliśmy mieć jeden. Nie możemy popadać w skrajne emocje po jednym meczu czy połowie. Spokojnie - mamy dwa dni na ochłonięcie, a potem będziemy budować na fundamencie, jakim było dzisiejsze pierwsze pół godziny” - zapowiadał kapitan Wisły.

Nie jesteśmy faworytami

Przed Białą Gwiazdą starcia z Sandecją Nowy Sącz i dołującą Pogonią Szczecin. „Nie jesteśmy faworytami w kolejnych spotkaniach. Jeżeli tak będziemy myśleć to nie będzie ciekawie. Dużo pokory i dużo pracy to podstawa” - zakończył rozmowę Arkadiusz Głowacki.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wojtkowski: Mamy nauczkę

Data publikacji: 27-10-2017 23:50


Wisła Kraków zremisowała na wyjeździe z Lechem Poznań 1:1. Od pierwszych minut zagrał Kamil Wojtkowski, który pierwotnie miał zacząć na ławce rezerwowych. W ostatniej chwili „Wojo” wskoczył w miejsce Pola Lloncha i asystował przy bramce Carlitosa w 8. minucie spotkania.


„Dokładnie nie wiem, co się wydarzyło, ale Pol narzekał na problemy zdrowotne. Trener zawołał mnie na rozgrzewce, zacząłem się dogrzewać i wyszedłem od pierwszej minuty” - wyjaśnił swoje pojawienie się na murawie młody pomocnik Wisły.

„Trzeba być gotowym na takie sytuacje. W każdym momencie coś może się przytrafić i trzeba wejść i dać taką jakość, jak zawodnik, którego trzeba było zmienić. Wydaje mi się, że było całkiem nieźle” - przyznał „Wojo”.

Godzinny paraliż

Wisła szybko wyszła na prowadzenie, lecz z minuty na minutę wyglądała coraz gorzej. W czym tkwiła przyczyna takiego stanu rzeczy? „Zdecydowanie dobrze zaczęliśmy spotkanie, kontrolowaliśmy Lecha, a potem za nisko się cofnęliśmy i nie znaleźliśmy sposobu, aby się temu przeciwstawić. To była znaczna przewaga, trzeba sobie powiedzieć jasno, że żeby wygrać, trzeba spróbować kontr, przytrzymać piłkę - tego zupełnie dziś nie było”.

„Świadomość prowadzenia nieco niektórych sparaliżowała. Zabrakło spokoju i tego, co realizowaliśmy w pierwsze pół godziny. Mamy nauczkę na następny raz” - zakończył Kamil Wojtkowski.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Basha: Nie zadowala nas ten jeden punkt

Data publikacji: 28-10-2017 14:00


W hicie 14. kolejki Lotto Ekstraklasy Biała Gwiazda zmierzyła się na wyjeździe z poznańskim Lechem. Wiślakom do przerwania trzyletniej posuchy w stolicy Wielkopolski zabrakło zaledwie kilkudziesięciu sekund, jednak nie wrócili oni do Krakowa z pustymi rękami. „Do końca chcieliśmy utrzymać rezultat korzystny dla nas. Wiedzieliśmy, że Poznań nie jest łatwym terenem. Kolejorz walczył do końca i zasłużył na tę bramkę” - mówił po meczu Vullnet Basha.


„Nie zadowala nas ten jeden punkt. Czujemy niedosyt, ponieważ byliśmy o krok od zgarnięcia całej puli. To się nie udało, chociaż nasza gra, szczególnie w pierwszej połowie, wyglądała dobrze. Taki jest futbol - jeśli nie wykorzystuje się swoich okazji, to ponosi się tego konsekwencje. Jestem pewien, iż wyciągniemy wnioski i w następnym meczu z Sandecją już tych błędów nie popełnimy” - zapowiadał pomocnik.

Jednym z kluczowych zawodników Białej Gwiazdy w starciu z Lechem Poznań był właśnie Albańczyk, który popisał się 85-procentową dokładnością podań i wysokim stopniem wygranych pojedynków. „Cieszę się, że mogę pomagać drużynie w środku pola. Mam tutaj zadania defensywne, jak i ofensywne. Często uruchamiam akcje napastników, a oni mają dzięki temu okazje strzeleckie” - przyznawał z dumą.

„Inaczej gra się w domu, a inaczej na wyjeździe. Przez pierwszych 20-25 minut boisko należało do nas. Później rywal zaczął coraz odważniej wychodzić z pressingiem i w pewnym momencie coś przestało działać tak jak wcześniej” - tłumaczył.

Były fajerwerki? Były!

W wyjściowej jedenastce obok 27-latka miał pojawić się Pol Llonch, lecz Hiszpan podczas rozgrzewki skarżył się na uraz, który wykluczył go z gry. „Nie wiem, co dokładnie mu się stało, jednak zadecydowano o zastąpieniu go Kamilem Wojtkowskim, co zaprocentowało, ponieważ asystował przy bramce Carlitosa. Jak więc widać, wszyscy są gotowi do gry”

Sylwester w październiku? Sympatycy Kolejorza w piątkowy wieczór sprawili rywalizującym drużynom pokaz sztucznych ogni. Czy miało to przełożenie na końcówkę spotkania? „Fajerwerki i petardy na stadionie nie wpłynęły na naszą grę, chociaż zarówno dla nas jak i dla Lecha było to nietypowe zjawisko” - zakończył wychowanek Lausanne Sports.


Przemysław Marczewski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Sadlok: - Ten wynik jest sprawiedliwy

- Długo trzymaliśmy się w obronie, ale zabrakło nam niestety minuty. To jest właśnie piłka nożna. Zgadzam się, że ten wynik jest sprawiedliwy. Umówmy się, że to Lech dominował i prowadził grę praktycznie przez cały mecz, no może poza pierwszymi piętnastoma minutami, bo nie ma co ukrywać, że dobrze weszliśmy w to spotkanie. Ale też Lech stworzył sobie naprawdę wiele sytuacji, Michał Buchalik zagrał jednak świetnie w bramce, bronił co mógł. Trudno, jedziemy dalej - powiedział po meczu z Lechem, obrońca Wisły Kraków, Maciej Sadlok.

Dziś pod nieobecność Ivána Gonzáleza Wisła zagrała w innym zestawieniu w defensywie, niż to miało miejsce przy okazji poprzednich meczów. - Chyba dobrze dogadywaliśmy się w zmienionej obronie, skoro nasze szyki były cały czas mocne i dopiero na koniec spotkania dostaliśmy bramkę - mówił obrońca Wisły.

Maciej Sadlok jest jedynym piłkarzem naszego zespołu, który w tym sezonie grał w lidze wszystkie mecze "od deski do deski". - Życzyłbym sobie zagrać jak najwięcej tych meczów i żeby moja passa trwała jak najdłużej. Cieszę się, że jest zdrowie i mogę biegać pełne 90 minut - stwierdził wiślak.

W końcówce spotkania w Poznaniu - Sadlok bliski był "swojaka", bo wybił piłkę... ponad naszą bramką. - Może groźnie to wyglądało, ale widziałem że piłka nie zmierza raczej ku bramce i u niektórych skończyło się tylko na strachu - zakończył Sadlok.

Źródło: Canal+ Sport


Źródło: wislaportal.pl

Michał Buchalik: - Szanujemy ten punkt

- Na pewno po ostatnim gwizdku sędziego nerwy były dość duże, bo straciliśmy bramkę w ostatnich sekundach spotkania i to na pewno boli, ale remis w Poznaniu możemy uznać za zdobyty punkt - mówił po zremisowanym 1-1 spotkaniu z Lechem Poznań, bramkarz zespołu "Białej Gwiazdy", Michał Buchalik.

- Taki mieliśmy plan, żeby poczekać na Lecha, ale cofnęliśmy się jednak zbyt głęboko i to był nasz błąd. Lech stworzył sobie przez to parę sytuacji - powiedział ponadto jeden z bohaterów tego spotkania, bo co najmniej kilkukrotnie to właśnie Buchalik ratował nas przed utratą bramek.

- Nie ochłonęliśmy jeszcze, ale z drugiej strony szanujemy ten punkt. Jutro mamy dzień wolny, więc odpoczniemy, ale gdy zjawimy się na kolejnym treningu, to uważam, że będziemy ten punkt szanować - zakończył wiślak.

Źródło: Canal+ Sport


Źródło: wislaportal.pl

Liczby meczu Lech - Wisła

  • Prawdziwe oblężenie wiślackiej bramki urządzili sobie w meczu Lecha z Wisłą piłkarze "Kolejorza", którzy oddali w jej stronę aż 26 strzałów! Mimo tego - dopiero w 94. minucie padł jedyny gol dla ekipy z Poznania, który pozwolił jej zremisować z "Białą Gwiazdą" 1-1. Zapraszamy Was do zapoznania się z najważniejszymi liczbami meczu wiślaków z Lechem.
  • 0 - ani jednego uderzenia z obrębu pola karnego nie oddali w tym spotkaniu wiślacy.
  • 6 - najczęściej faulującym wiślakiem był Kamil Wojtkowski.
  • 9 - po tyle przejęć futbolówek od zawodników z Poznania mają na swoim koncie Zoran Arsenić i Vullnet Basha.
  • 10 - w ostatnim kwadransie meczu Lech oddał na naszą bramkę aż dziesięć strzałów!
  • 11 - tyle wygranych pojedynków z zawodnikami Lecha zaliczyli Maciej Sadlok i Vullnet Basha.
  • 11 - tyle strat mieli w tym spotkaniu Carlos López oraz Jesús Imaz.
  • 50 - był to jubileuszowy występ w wiślackich barwach Michała Buchalika.
  • 52 - tylko w drugim kwadransie meczu Wisła miała większy procent posiadania piłki od Lecha. Z kolei od 60. do 75. minuty poznański zespół był w posiadaniu futbolówki przez aż 80% czasu gry!
  • 85 - taki procent celnych podał zaliczył Vullnet Basha (39/33).
  • 100 - taki procent udanych zwodów miał Vullnet Basha (4/4).
  • 296 - taki wynik InStat index miał w tym meczu najlepszy pod tym względem wiślak, Michał Buchalik.
  • 390 - to najwyższy indywidualny wskaźnik InStat index całego meczu, który przypadł w udziale pomocnikowi Lecha, Darko Jevticiowi.


  • InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:
  • 296 - Michał Buchalik
  • 292 - Carlos López
  • 265 - Zoran Arsenić
  • 256 - Tomasz Cywka
  • 249 - Vullnet Basha
  • 243 - Denys Bałaniuk
  • 241 - Maciej Sadlok
  • 233 - Kamil Wojtkowski
  • 231 - Arkadiusz Głowacki
  • 219 - Rafał Boguski
  • 217 - Víctor Pérez
  • 214 - Jesús Imaz
  • 210 - Zé Manuel
  • 199 - Tibor Halilović
  • (*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Źródło: InStat, Ekstraklasa, własne


Podsumowanie 14. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Remis Lecha w meczu z "Białą Gwiazdą" wykorzystała ekipa Górnika. Dzięki zwycięstwu z Sandecją Nowy Sącz - zabrzanie wracają bowiem na fotel lidera Ekstraklasy. Na drugim biegunie ligowej stawki także mamy "powrót". Po remisie 1-1 z ekipą z Niecieczy - na pozycję spadkową wróciła Cracovia.


Piątek, 27 października:


Śląsk Wrocław 3-0 Pogoń Szczecin

1-0 Marcin Robak (4.)

2-0 Marcin Robak (35.)

3-0 Arkadiusz Piech (67.)

W swoich dwóch wcześniejszych meczach ekipa ze Szczecina traciła po trzy gole i tutaj "Portowcy" mają prawdziwą stabilizację, bo we Wrocławiu Łukasz Załuska także trzykrotnie wyciągał futbolówkę z siatki. Różnica jest jednak taka, że swoje pierwsze bramki Pogoń traciła w odpowiednio... 2., 3. i teraz w 4. minucie. Można więc żartować, że tutaj jest "postęp" ekipy Macieja Skorży, która już na dobre zadomowiła się na pozycji czerwonej latarni. Nowy - od bieżącego sezonu - szkoleniowiec Pogoni, miał rozpocząć marsz tego klubu na ligowy szczyt, wszystko poszło zaś w zupełnie innym kierunku. Oczywiście problemy Pogoni cieszą kibiców Śląska, bo ten po chwilowym zastoju dopisał ważne dla siebie trzy punkty i znów goni czołówkę.


Lech Poznań 1-1 WISŁA KRAKÓW

0-1 Carlos López (8.)

1-1 Darko Jevtić (90.)

Pierwsze pół godziny tego meczu należało do wiślaków. Ci dobrze "weszli" bowiem w ten mecz, szybko objęli prowadzenie, a następnie umiejętnie wybijali z uderzenia poznaniaków, którzy jakoś nie potrafili złapać odpowiedniego rytmu gry. Wiślakom animuszu do skutecznego pressingu nie wystarczyło jednak nawet na całą pierwszą połowę i już do przerwy powinien być w tym meczu remis, ale poznaniacy nie znaleźli sposobu na pokonanie Michała Buchalika. Po przerwie dominacja Lecha nie podlegała już jakiejkolwiek dyskusji, wiślacy byli bezradni, trener Nenad Bjelica ściągając obrońców - wprowadzał kolejnych graczy ofensywnych, ale wciąż bramka "Białej Gwiazdy" była jak zaczarowana. W końcu Lechowi udało się przełamać strzelecką niemoc, ale dopiero w ostatniej minucie doliczonego czasu gry! A to oznaczało, że z jednej strony Wisła szczęśliwie wywozi z Bułgarskiej jeden punkt, z drugiej zaś - mogą piłkarze Kiko Ramíreza mieć do samych siebie duże pretensje. Do dopisania całej puli zabrakło mniej niż minutę!


Sobota, 28 października:


Piast Gliwice 2-1 Wisła Płock

1-0 Michal Papadopulos (17.)

1-1 José Kanté (62.)

2-1 Martin Bukata (71.)

To poniekąd klasyka naszej ligi. W poprzedniej kolejce "Nafciarze" błysnęli i rozbili Śląsk Wrocław aż 4-1, no i chyba nikogo nie dziwi, że taki sukces... zmniejsza determinację w kolejnym występie. Ta była większa po stronie gospodarzy, którzy zaliczają pierwsze zwycięstwo, od kiedy ich trenerem jest Waldemar Fornalik, i w nagrodę opuszczają strefę spadkową.


Cracovia 1-1 Bruk-Bet Termalica Nieciecza

1-0 Michał Helik (81.)

1-1 Vlastimir Jovanović (90.)

Aż do 81. minuty był to mecz do zapomnienia. Na murawie więcej było bowiem fauli, niż składnych akcji, wtedy to jednak przysnął w bramce Ján Mucha, który nie wyszedł do dośrodkowania na piąty metr, a tam w stylu karateki największym sprytem wykazał się Michał Helik i "Pasy" wyszły na prowadzenie. Zostało już niewiele czasu i zamiast grać w piłkę, gospodarze grali "na czas", do czego zachęcał ich mocno trener Michał Probierz - m.in. nie pozwalając zbyt szybko podawać piłek wylatujących poza plac gry. I poniekąd taki "antyfutbol" na "Pasach" się zemścił. Niecieczanie wykorzystali swoją jedyną tak naprawdę szansę, wyrównali i całość zakończyła się tak jak dotychczas w potyczkach obydwu klubów. Cracovia wciąż nie wygrała bowiem z Bruk-Betem Termaliką i za karę ponownie wita się ze strefą spadkową.


Sandecja Nowy Sącz 1-2 Górnik Zabrze

1-0 Michal Piter-Bučko (30.)

1-1 Szymon Matuszek (57.)

1-2 Igor Angulo (62.)

W pierwszej połowie zdecydowanie lepszą drużyną byli gospodarze, a wykorzystując największą broń... zabrzan, a więc stałe fragmenty gry, objęli prowadzenie. Po przerwie role się jednak odwróciły. Wprawdzie spora też w tym zasługa sędziego Pawła Gila, bo Górnik powinien grać w "dziesiątkę", ale po akcjach niezawodnego Igora Angulo, dwie bramki zdobyli zabrzanie. Dopisują tym samym kolejne trzy punkty i wskakują na fotel lidera Ekstraklasy.

Niedziela, 29 października:

Jagiellonia Białystok 3-1 Zagłębie Lubin

1-0 Fedor Černych (2.)

2-0 Karol Świderski (17.)

2-1 Jakub Świerczok (54.)

3-1 Przemysław Frankowski (78.)

Sporo radosnego futbolu zaprezentowały kibicom obydwie ekipy, a że w lubińskiej był nieporadny Ľubomír Guldan, więc miał się kto przyczynić do tego, że Jagiellonia zdobyła szybko dwa gole. To oczywiście ustawiło mecz, który gospodarze ostatecznie zasłużenie wygrali, ale też sytuacji mieli tyle, że mogli zwyciężyć o wiele wyżej. Dla Zagłębia bieżący tydzień nie jest najmilszym czasem. Zaliczają bowiem dwie kolejne porażki - najpierw w Pucharze Polski z Koroną, a teraz w lidze.

Legia Warszawa 2-0 Arka Gdynia

1-0 Jarosław Niezgoda (37.)

2-0 Michał Kucharczyk (85.)

Ekipa trenera Romeo Jozaka wygrywa trzeci mecz z rzędu i to zwycięstwo daje warszawiakom awans na pozycję wicelidera. Spotkanie lepiej rozpoczęli wprawdzie gdynianie, ale swoich okazji nie wykorzystali, a ze stałego fragmentu gry zrobiła to, tuż przed końcem pierwszej połowy, Legia. W drugiej części meczu gospodarze dopełnili ostatecznie formalności i marzenia gdynian o sprawieniu niespodzianki odłożyć muszą na zupełnie inny termin.

Poniedziałek, 30 października:

Lechia Gdańsk 0-5 Korona Kielce

0-1 Nika Kaczarawa (26.)

0-2 Maciej Górski (31.)

0-3 Bartosz Rymaniak (39.)

0-4 Nika Kaczarawa (43.)

0-5 Elia Soriano (74.)

Prawdziwą "jesień średniowiecza" zrobili gdańszczanom piłkarze kieleckiej Korony, którzy robili co chcieli z dramatyczną defensywą Lechii. Takiego wyniku nie spodziewali się chyba nie tylko najbardziej optymistycznie usposobieni fani Korony oraz najwięksi pesymiści, wśród kibiców Lechii... Już zresztą do przerwy kielczanie prowadzili aż 4-0, a w drugiej połowie już tylko dostawili "kropkę nad i". Zresztą wynik mógł być jeszcze bardziej okazały, ale Korona nie wykorzystała jeszcze rzutu karnego. To prawdziwa klęska Lechii, którą już w piątek czekają "trójmiejskie derby". Przed nimi "biało-zieloni" zostali właśnie najgorszą defensywą ligi!

Aktualna tabela:

1. Górnik Zabrze 14 26 30-21

2. Legia Warszawa 14 25 16-13

3. Lech Poznań 14 24 23-11

4. Zagłębie Lubin 14 23 21-15

5. Jagiellonia Białystok 14 23 19-18

6. Korona Kielce 14 22 22-15

7. WISŁA KRAKÓW 14 21 16-16

Źródło: wislaportal.pl

Galeria sportowa