2017.11.17 Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 1:0

Z Historia Wisły

2017.11.17, Ekstraklasa, 16. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, piątek, 4°C
Wisła Kraków 1:0 (0:0) Pogoń Szczecin
widzów: 11.398
sędzia: Paweł Gil z Lublina.
Bramki
Jakub Bartkowski (g) 74' 1:0
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Buchalik
grafika:zk.jpg Jakub Bartkowski
Arkadiusz Głowacki
Zoran Arsenić
Maciej Sadlok
Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG (61' Patryk Małecki)
Vullnet Basha
Víctor Pérez
Tibor Halilović grafika:zmiana.PNG (61' Kamil Wojtkowski)
Jesús Imaz grafika:zmiana.PNG (79' Jakub Bartosz)
Carlitos

trener: Kiko Ramírez
Pogoń Szczecin
4-4-2
Łukasz Załuska
Cornel Râpă grafika:cz.jpg 62'
Jarosław Fojut grafika:zk.jpg
Lasza Dwali
Ricardo Nunes
Dariusz Formella grafika:zmiana.PNG (66' David Niepsuj)
Kamil Drygas grafika:zk.jpg
Jakub Piotrowski grafika:zmiana.PNG (77' Dawid Kort)
Ádám Gyurcsó grafika:zmiana.PNG (84' Marcin Listkowski)
Spas Delew
Adam Frączczak

trener: Kosta Runjaić
Ławka rezerwowych: Julián Cuesta, Rafał Pietrzak, Tomasz Cywka, Denys Bałaniuk

Kapitan: Arkadiusz Głowacki

Bramki: 1-0 (0-0)
Posiadanie (w %): 58-42 (57-43)
Strzały: 12-12 (5-4)
Strzały celne: 3-2 (1-1)
Strzały niecelne: 4-3
Strzały przejęte: 3-7
Strzały z pola karnego: 7-2
Strzały z pola karnego, celne: 2-0
Faule: 10-13
Żółte kartki: 1-2
Czerwone kartki: 0-1
Spalone: 2-3
Rzuty rożne: 11-5
Podania: 560-405
Podania dokładne (w %): 84-77

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
Plakat meczowy.
Plakat meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra Pogoń Szczecin

Data publikacji: 15-11-2017 12:00


Drugą część rundy zasadniczej czas zacząć! Pora na rewanże, a pierwszym z nich będzie Pogoń Szczecin, z którą na wyjeździe Wiślacy wygrali 2:1. Porażka Portowców rozpoczęła czarną serię - dość powiedzieć, że szczecinianie jak dotąd zgromadzili zaledwie 9 punktów. Głową za taki stan rzeczy zapłacił Maciej Skorża, którego zamienił Kosta Runjaić. Urodzony w Wiedniu Niemiec o chorwackich korzeniach starciem z Wisłą zadebiutuje w Ekstraklasie.


Były szkoleniowiec TSV 1860 Monachium, 1. FC Kaiserslautern czy MSV Duisburg oglądał już mecz z Legią Warszawa, który Portowcy przegrali 1:3. W grze zespołu dowodzonego wówczas przez Rafała Janasa było widać poprawę, jednak nie przełożyła się ona na punkty. Niemiecki trener zaprezentowany dzień po tamtym spotkaniu miał całą przerwę reprezentacyjną na odbudowanie zespołu, nie mógł tylko przyjrzeć się powołanym do kadr narodowych: Jakubowi Piotrowskiemu (U-21), Spasowi Delewowi (Bułgaria) i Laszy Dwalemu (Gruzja). W ich miejsce mogą więc wystąpić piłkarze, których nowy opiekun Pogoni będzie miał pod ręką.

Bramkarz: Łukasz Załuska

Pewniakiem do gry w pierwszym składzie Pogoni jest Łukasz Załuska. 35-latek wystąpił dotychczas od deski do deski we wszystkich meczach, w których skapitulował 26 razy. Cztery razy zachowane czyste konto pozwoliło Portowcom zainkasować sześć z dziewięciu zdobytych dotychczas punktów, ale od byłego bramkarza Wisły oczekiwano wiele więcej. Być może Załusce brakuje konkurenta do gry między słupkami - żelaznym rezerwowym jest Adrian Henger, który po raz ostatni wystąpił w starciu… z Wisłą Kraków w grupie mistrzowskiej, przegranym aż 0:4 po kilku błędach niedoświadczonego golkipera.

Obrońcy: David Niepsuj, Jarosław Fojut, Cornel Râpă, Ricardo Nunes

Beneficjentem nieobecności Dwalego oraz… doskonałej znajomości niemieckiego może być David Niepsuj, prawy obrońca Pogoni. Zaczynający piłkarską karierę w Niemczech zawodnik, który posiada polski i niemiecki paszport, zagrał jak dotąd w 10 meczach, w których zaliczył jedną asystę. Przesunięty na środek obrony został Cornel Râpă, były piłkarz Steauy Bukareszt. 6-krotny reprezentant Rumunii w poprzednim sezonie był wyróżniającym się obrońcą Lotto Ekstraklasy, w tym podobnie jak i reszta zespołu bardzo dołuje. Tak samo jest zresztą z opoką szczecinian, Jarosławem Fojutem. Były zawodnik Boltonu, Dundee United i Tromsö, w którym występował razem ze Zdenkiem Ondraškiem wystąpił zaledwie pięciokrotnie, tak bardzo w obecnych rozgrywkach przeszkadzają mu kontuzje. Lewa strona obrony zarezerwowana jest dla Ricardo Nunesa, kolejnego z „dwupaszportowców” - juniorskiego piłkarza Portugalii i seniorskiego reprezentanta Republiki Południowej Afryki, do którego spore pretensje za rzekomo niskie zaangażowanie mają fani Portowców. Ze względu na małą możliwość roszad na tej pozycji, 30-latek zapewne kolejny raz będzie miał okazję udowodnić fanom, że się mylą.

Pomocnicy: Kamil Drygas, Rafał Murawski, Ádám Gyurcsó, Dawid Kort, Dariusz Formella

Przed sezonem wydawało się, że tercet Drygas - Murawski - Hołota wydaje się zestawieniem, które zapewni pewne miejsce w środku tabeli, tak się jednak nie stało. Coraz bardziej odstawiany „Muraś” powinien otrzymać kolejną szansę na pokazanie swoich możliwości, a obok niego zostanie wystawiony bardziej kreatywny od Hołoty Kamil Drygas, który niedawno wpisał się na listę strzelców w starciu z Legią. Przed doświadczoną w Ekstraklsie dwójką powinien pojawić się młody talent Dawid Kort, który jednak w obecnych rozgrywkach nie zdobył gola i zanotował tylko jedną asystę. O tym, jaki potencjał w nim drzemie, udowodnił w meczu Pucharu Polski z Lechem, w którym niemal w pojedynkę pokonał zespół Dumy Wielkopolski. Na lewej flance pojawi się Ádám Gyurcsó, który dał się zapamiętać Wiślakom zwłaszcza w poprzednim sezonie, kiedy to na stadionie im. Floriana Krygiera zaaplikował Białej Gwieździe cztery bramki. W tym sezonie Madziar jest jednak cieniem samego siebie. Na przeciwnej stronie może zagrać zaś wypożyczony z Lecha Dariusz Formella, dotychczas pełniący głównie rolę zmiennika. Nieobecność Spasa Delewa może jednak zadziałać na korzyść skrzydłowego, który najlepiej radzi sobie w drużynach z Pomorza.

Napastnik: Adam Frączczak

Uniwersalny piłkarz, który w Lotto Ekstraklasie nie wystąpił tylko na bramce, od ponad roku wystawiany jest głównie jako napastnik. „Frączczers” jest najlepszym strzelcem zespołu, z zaledwie trzema golami na koncie. Statystykami tymi i tak bije na głowę rywala do miejsca w składzie, Łukasza Zwolińskiego, który na listę strzelców nie wpisał się od ponad roku. Na szpicy może zagrać także Marcin Listkowski, który w Ekstraklasie gola nie strzelił jeszcze nigdy.

Mimo, że Pogoń jest czerwoną latarnią ligi, Wiślaków wcale nie będzie czekał łatwy mecz. Nowy trener, czas na przygotowanie do swej filozofii - to wszystko może sprawić, że Portowcy będą wyglądali zupełnie inaczej niż w pierwszych 15 kolejkach. Czy jednak „efekt nowej miotły” wystarczy na zespół Kiko Ramíreza? Wierzymy, że nie! Pierwszy gwizdek sędziego już w piątek o 20.30. Bądźcie z nami przy Reymonta!

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Autsajder zagości przy R22. Wisła vs Pogoń

Dodano: 2017-11-16 23:03:31 (aktualizacja: 2017-11-18 10:14:38)

Norf / wislalive.pl

Szargana wieloma problemami Pogoń przyjeżdża do Krakowa. Takie mecze paradoksalnie bywają najcięższe

Nowy sternik

Po przerwie reprezentacyjnej pora wrócić do zmagań ligowych. Rozpoczynamy rundę rewanżową. Pierwszym rywalem BG będzie Pogoń, która rozpoczęła sezon od porażki, właśnie z Wisłą. W dalszej części sezonu Portowcom szło równie słabo, w związku z czym, na półmetku rundy zasadniczej pracę stracił Maciej Skorża, który wraz ze swoim zespołem zgromadził ledwie 9 punktów. Miejsce byłego szkoleniowca Wisły zajął Niemiec – Kosta Runjaić, który do tej pory prowadził jedynie zespoły niższych lig, w swoim kraju. BG tuż przed pauzą, w świetnym stylu pokonała Sandecję, dzięki czemu na dzień dzisiejszy zajmuje szóstą pozycję, z dorobkiem 24 punktów.

Pogoń przyjeżdża po przełamanie

Wiślacy przed dwoma tygodniami pokonali przy R22 Sandecję, wcześniej zremisowali w Poznaniu 1:1. W Krakowie, mimo niedawnej porażki z Legią, jak dotąd jedynej, dalej jesteśmy bardzo silni. Podczas gdy „Biało-Czerwoni” rozgrywali sparingi, Wiślacy również grali kontrolny mecz. W Sosnowcu naszym rywalem był Śląsk, któremu udało się wygrać 1:0.

Nasi jutrzejsi przeciwnicy przegrali 4 ostatnie mecze ligowe. Od 9-ciu spotkań nie potrafią odnieść zwycięstwa. Jedyne wygrane Portowcy osiągnęli w meczach wyjazdowych, w Gliwicach i Gdyni, reszta delegacji skończyła się dla nich porażkami. Ponadto drużyna ze Szczecina odpadła z rozgrywek PP, w starciu z niżej notowaną Drutex Bytovią, mimo sensacyjnego zwycięstwa nad Lechem 3:0, we wcześniejszej rundzie.

Nowy-stary lekarz ma ręce pełne roboty

Podczas przerwy reprezentacyjnej zazwyczaj jest czas na leczenie ran i powrót na boisko dla rekonwalescentów. W Wiśle mamy do czynienia z przypadkiem odwrotnym. Listę kontuzjowanych powiększyło dwóch napastników, Zdenek Ondraszek i Marko Kolar, który zaraz po wejściu na boisko w meczu ze Śląskiem, został brutalnie zaatakowany przez przeciwnika i musiał opuścić plac gry. Ponadto, już po operacjach są Ivan Gonzalez i Fran Velez. Paweł Brożek i Pol Llonch przechodzą obecnie rehabilitację, jednak ich występ dalej jest wykluczony. Patryk Małecki, zasiadł na ławce w meczu z Sandecją, w sparingu zagrał 45 minut i brany jest pod uwagę do wyjścia jutro w pierwszym składzie. Dla „Małego” dodatkowym smaczkiem będzie fakt, że Pogoń to jego były klub. Co więcej, Patryk, podobnie jak Maciej Sadlok, przedłużyli w tym tygodniu swoje umowy z BG. Trener Ramirez zaprosił na treningi z pierwszą drużyną 16-letniego Maćka Śliwę, wyróżniającego się zawodnika drużyny CLJ, na jego debiut pewnie jeszcze trochę poczekamy. Sytuację kadrową ma poprawić Mariusz Urban, były lekarz drużyny, wczoraj zatrudniony jako koordynator sztabu medycznego.

Kosta Runjaić do dyspozycji nie będzie miał Tomasza Hołoty. Bramki Portowców broni były bramkarz Wisły – Łukasz Załuska. Największym problemem Pogoni jest jednak strzelanie goli. W 15 meczach nasi rywale trafili do siatki zaledwie 11 razy, co jest najgorszym wynikiem w lidze. Taki stan rzeczy wynika z faktu, że Szczecinianom brakuje klasowego snajpera. Najwięcej bramek na swoim koncie ma Adam Frączczak – 3, o którym ciężko powiedzieć, że jest typowym napastnikiem.

Pogoń nie lubi tu przyjeżdżać

Oba zespoły na poziomie ligowym mierzyły się do tej pory 80 razy. 35 spotkań wygrała Wisła, 21 Pogoń, natomiast 24 zakończyło się remisami. Bilans bramkowy wynosi 130 do 90 na korzyść BG. W pierwszym meczu tego sezonu Wiślacy wygrali w Szczecinie 2:1. Debiutujący w tym spotkaniu Carlitos, zdobył piękną bramkę z rzutu wolnego i asystował przy golu Brleka. Portowcy odpowiedzieli trafieniem Adama Gyurcso z rzutu karnego. Kraków dla Pogoni, jak dla wielu innych zespołów, to bardzo trudny teren. W ostatnim czasie wygrywają tu raz na 15 lat. Z tego wynika, że na kolejne zwycięstwo powinni poczekać do 2030 roku. Miejmy nadzieję, że tak właśnie będzie. Możemy spodziewać się sporej ilości bramek, gdyż w ostatnich sezonach starcia ze Szczecinianami obfitowały w wysokie wyniki.

Po raz pierwszy z Gilem

Arbitrem jutrzejszego meczu będzie Paweł Gil. Lublinianin poprowadził w tym sezonie 13 spotkań, na poziomie ekstraklasy, I-ligi, a także Ligi Europy. Pokazał w nich 55 żółtych kartek, 5 czerwonych i podyktował 2 rzuty karne. Co ciekawe 41-latek nie był rozjemcą w żadnym meczu BG, a także Portowców. Za to przez ostatnie trzy lata, trzykrotnie prowadził bezpośrednie starcia przy R22. W 2014 Wisła wygrała 5:0, w 2015 padł remis 1:1, a na inaugurację poprzedniego sezonu BG zwyciężyła 2:1

Bez lekceważenia

Do Krakowa przyjeżdża autsajder, drużyna targana wieloma problemami, z nowym trenerem, który nie może pochwalić się zbyt imponującym CV. Takie mecze bywają jednak najtrudniejsze. Pogoń będzie miała sporo do udowodnienia, istnieje prawo nowej miotły, z resztą już w meczu z Legią, mimo przegranej, pokazała się z bardzo dobrej strony. Nasi zawodnicy nie mogą zlekceważyć rywali. Dobrze było by znowu zacząć budować nową serię wygranych meczów przy R22. 3 punkty w tym spotkaniu to nasz obowiązek. Wszyscy na stadion! Początek meczu o 20:30.


NORF


Źródło: wislalive.pl

Ligowy finisz roku czas zacząć. Wisła gra dziś z Pogonią!

Po ostatniej już w tym roku przerwie na mecze reprezentacyjne - piłkarze krakowskiej Wisły rozegrają w przeciągu równego miesiąca sześć spotkań, z czego aż cztery na własnym stadionie. Nic więc dziwnego, że fani "Białej Gwiazdy" liczą na mocny finisz ekipy Kiko Ramíreza. Dziś czeka nas pierwsza z prób wiślaków, a okazja do powiększenia dorobku punktowego wydaje się być wręcz idealna.

Na Reymonta zjawi się bowiem najsłabiej punktująca drużyna pierwszej rundy rywalizacji ligowej, szczecińska Pogoń. "Portowców" ograliśmy latem 2-1 i chyba nikt nie miałby nic przeciwko, aby ten rezultat powtórzyć również dziś.

Efekt nowej miotły?

Latem w Szczecinie postawiono na projekt pt. "Z Maciejem Skorżą na szczyt". Były więc całkiem mocne deklaracje tego, że to właśnie ten szkoleniowiec może poprowadzić Pogoń do sukcesów, jakich ten klub jeszcze nie świętował. Rzeczywistość dla byłego szkoleniowca m.in. Wisły Kraków okazała się jednak niezwykle brutalna. Po 14. kolejkach Pogoń rozsiadła się całkiem wygodnie na ostatnim miejscu w tabeli, Skorży podziękowano, i marzenia o sukcesach rozwiały się szybciej, niż można się było spodziewać. Dziś Pogoń może i nie jest jeszcze głownym kandydatem do spadku, ale spodziewać się można, że wcale nie będzie się łatwo "Portowcom" w lidze utrzymać. Tym bardziej, że właśnie w Krakowie na trenerskiej ławce zespołu ze Szczecina debiutować będzie Chorwat, z niemieckim paszportem, Kosta Runjaić, który nie tylko uczyć się będzie swojej nowej drużyny, ale też naszej mocno specyficznej ligi. I projekt ten może okazać się oczywiście wielkim sukcesem, ale równie dobrze może to być kolejna wielka "klapa". Na dziś natomiast w Szczecinie liczą oczywiście mocno na tzw. "efekt nowej miotły", ale też Pogoń - choć kadrowo nie jest "chłopcem do bicia" - to jednak cztery ostatnie spotkania z rzędu zakończyła tracąc po aż trzy bramki! Bo też formacji defensywnej szczecinian daleko do choćby poprawności. Czy więc Runjaiciowi udało się w dwa tygodnie poprawić to, co nie mógł zrobić Skorża w kilka miesięcy? Zobaczymy...

Kontuzje, kontuzje, kontuzje...

Można śmiało stwierdzić, że tylko szeroka kadra naszego zespołu ratuje z kolei sytuację w Wiśle. Aktualnie trener Kiko Ramírez nie może bowiem skorzystać z aż sześciu leczących się zawodników, spośród których jedynie Marko Kolar nie odgrywał w naszej drużynie jak dotąd znaczącej roli. Pozostała piątka, a mianowicie Paweł Brożek, Iván González, Pol Llonch, Zdeněk Ondrášek i Francisco Vélez - to zawodnicy, którzy będąc zdrowi spokojnie mogliby znaleźć się dziś w podstawowej jedenastce naszego zespołu. Można więc śmiało stwierdzić, że krytykowane przez niektórych liczne wzmocnienia zespołu latem - procentują właśnie dziś, bo mimo tych osłabień Ramírez będzie miał kogo posłać w bój o kolejne ligowe punkty. A tych - mając ambitne plany - "Biała Gwiazda" mocno potrzebuje, bo choć pytany na przedmeczowej konferencji prasowej hiszpański trener Wisły o styl prowadzonego przez siebie zespołu, przyznał że nad tym wciąż wszyscy pracują, to jednocześnie i między słowami stwierdził, że wiosną chce walczyć z Wisłą o miejsce premiowane grą w europejskich pucharach! I aby ten cel rzeczywiście osiągnąć - takie mecze jak ten dzisiejszy - prowadzony przez niego zespół, po prostu musi wygrać.

A co z kibicami?

Przed dzisiejszym spotkaniem staraliśmy się apelować do Was, abyście jak najliczniej wsparli naszą drużynę i stawili się na stadionie. Od wtorku, gdy zamieściliśmy na naszych łamach nasz tekst na ten temat, sprzedanych zostało około 3 tysiące biletów, co oznacza, że w piątkowy ranek klub rozpocznie sprzedaż wejściówek od 9 tysięcy. Osiągnąć więc wynik z poprzedniej kolejki, kiedy na meczu z Sandecją zjawiło się 14 tysięcy kibiców, będzie niezwykle ciężko, by wręcz przyznać, że jest to liczba mało niestety realna. I przyznajemy szczerze, że fakt ten mocno nas smuci. Oczywiście każdy może wymyślić kolejne - mniej lub bardziej absurdalne powody, aby na stadionie się nie pojawić... i pewnie niektórzy tak zrobią. Kibic, który jest jednak z zespołem na dobre i na złe oraz zjawia się na stadionie niezależnie od pogody, to ktoś komu z tego miejsca mówimy szczere - dziękujemy! I oby osób, którym dziś za obecność na R22 będziemy mogli podziękować, było jak najwięcej!

Do zobaczenia na stadionie!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin: Ograć outsidera!

17 listopada 2017

Meczem z Pogonią Szczecin piłkarze krakowskiej Wisły rozpoczną rundę rewanżową polskiej ekstraklasy. Do potyczki z „Portowcami” zawodnicy „Białej Gwiazdy” przystąpią opromienieni wygraną nad Sandecją Nowy Sącz w ramach 15. kolejki Lotto Ekstraklasy.


„Duma Pomorza” do konfrontacji z krakowską ekipą podejdzie natomiast z nowym trenerem na ławce. Macieja Skorżę zastąpił Kosta Runjević, co sprawia, że kibice Pogoni wierzą, że zadziała w ich ukochanej drużynie efekt nowej miotły.

Szczecinianie mają na swoim koncie serię dziewięciu meczów bez zwycięstwa, w której zanotowali aż siedem porażek. Taki stan rzeczy sprawia, że ekipa z portowego miasta jest czerwoną latarnią rozgrywek ligi polskiej, szorując na dobre dno ligowej stawki.


„Białą Gwiazdę” i Pogoń w ligowej tabeli dzieli różnicą aż 15 punktów. Krakowianie z dorobkiem 24 „oczek” na koncie znajdują się na szóstej pozycji. Z kolei na ostatnim miejscu zadomowił się team ze Szczecina, co sprawia, że z fatalnej pozycji startowej przyjdzie zacząć kolejną część rozgrywek „Granatowo-bordowym”.

O ligowe punkty przedstawiciele obu drużyn mierzyli się ze sobą jak na razie 80 razy, z czego częściej górą byli wiślacy, którzy odnieśli 35 zwycięstw. 24 razy miał miejsce remis. Natomiast w 21 potyczkach szalę zwycięstwa na swoją stronę przechyli piłkarze „Portowców”.

W pierwszym boju z udziałem obu drużyn w tym sezonie górą była Wisła, która pokonała Pogoń 2:1. Trafienia dla teamu ze stolicy Małopolski zaliczyli Carlitos Lopez i Petar Brlek. Z kolei honorowego gola dla szczecinian strzelił Adam Gurcso.

Niespodzianka od głównego sponsora Białej Gwiazdy

Obie drużyny do swojej potyczki przystąpią najpewniej osłabione osłabione. W szeregach gospodarzy zabraknie kilku zawodników. W ekipie z Krakowa rehabilitację po kontuzji przechodzi aktualnie Marko Kolar. Z kolei do pełni zdrowia po operacjach dochodzą Ivan Gonzalez i Fran Velez.

Ostatnim zawodnikiem, który dołączył do grona piłkarzy mających pewne kłopoty ze zdrowiem, jest Zdenek Ondrasek. Czeski napastnik zmaga się z urazem biodra.

Z dobrych wiadomości warto natomiast odnotować, że wkrótce do treningów z drużyną powinni dołączyć wyłączeni z gry ostatnio Paweł Brożek i Pol Llonch. Tymczasem w Pogoni pod znakiem zapytania stoi występ Marcina Listkowskiego.

Rozjemcą piątkowych zawodów będzie z kolei Paweł Gil z Lublina. Ciekawostka jest fakt, że w dziesięciu ostatnich starciach Wisły prowadzonych przez tego arbitra krakowska drużyna wygrała tylko raz. Po raz ostatni ten sędzia prowadził mecz z udziałem Wisły w maju tego roku, gdy krakowianie na wyjeździe mierzyli się z Lechią Gdańsk. Team z Trójmiasta wygrał wówczas 1:0.

17.11.2017, godz. 20:30 Stadion im. Henryka Reymana w Krakowie

WISŁA KRAKÓW – POGOŃ SZCZECIN

Przewidywane składy:

WISŁA (4-2-3-1): Buchalik – Cywka, Głowacki, Arsenić, Sadlok, Perez, Basha, Boguski, Wojtkowski, Imaz, Carlitos

POGOŃ (4-2-3-1): Załuska – Niepsuj, Rapa, Rudol, Nunes, Holota, Drygas, Delev, Kort, Guyrcso, Frączczak.

Opracował ŁP

Pogoń pod lupą, czyli outsider zmierzający do I ligi

17 listopada 2017

Po przerwie na mecze reprezentacyjne piłkarze Wisły Kraków będą pierwszą ekipą, która sprawdzi nowe oblicze Pogoni Szczecin. „Portowcy” do starcia z przedstawicielami 13-krotnych mistrzów Polski przystąpią z nowym trenerem, którym został Kosta Runjaić.


Austriacki szkoleniowiec szybko wprowadził swoje porządki w „Dumie Pomorza”. Tuż po tym, jak objął stery w ekipie z portowego miasta, to zaordynował, że jego piłkarze będą trenować dwa razy dziennie. Taki stan rzeczy ma sprawić, że Pogoń zakończy serię meczów bez zwycięstwa.

Szczecinianie pod względem nie tylko tabeli, ale i innych statystyk nie imponują w trakcie trwającej kampanii. Dość powiedzieć, że „Granatowo-bordowi” mają najsłabszą defensywę w całej lidze. Nie jest to dobry prognostyk na przyszłość, biorąc pod uwagę to, że Wisła w tym sezonie niezwykła przegrywać na swoim obiekcie.

W tej kampanii „Biała Gwiazda” u siebie przegrała tylko raz, gdy Pogoń w delegacji wygrała tylko dwukrotnie. Oprócz dwóch zwycięstw na obiekcie swoich rywali „Portowcy” zanotowali również pięć porażek. Tym samym faworyt piątkowej potyczki może być tylko jeden.

Mówisz Pogoń, myślisz Adam Frączczak. Ofensywnie usposobiony zawodnik ekipy z portowego miasta to obok Rafała Murawskiego najmocniejszy punkt Pogoni. W tym sezonie w 11 rozegranych spotkaniach Frączczak zdobył trzy bramki.

Tymczasem zawodnikiem dobrze znanym krakowskiej publiczności jest Łukasz Załuska, który strzeże bramki szczecinian. Doświadczony bramkarz w barwach Pogoni zaliczył jak na razie wszystkie spotkania trwającej kampanii, zachowując czyste konto w zaledwie czterech bojach. 35-latek z kolei 26 razy musiał wyciągać piłkę z siatki.

Spośród piłkarzy szczecinian, na których wiślacy muszą uważać, są także Dawid Kort i Kamil Drygas. Pierwszy odpowiada za rozgrywanie piłki i dobrze czuję się w grze jako typowa „10”. Z kolei były zawodnik bydgoskiego Zawiszy jest rozliczany za rozbijanie ataków rywali.

Przewidywany skład Pogoni Szczecin na mecz z Wisłą Kraków:

POGOŃ (4-2-3-1): Załuska – Niepsuj, Rapa, Rudol, Nunes, Murawski, Drygas, Delew, Kort, Guyrcso, Frączczak.

CIEKAWOSTKI:

W trakcie trwającego sezonu dużą bolączką szczecinian jest zdobywanie bramek. Jak dotąd Pogoń strzeliła tylko 12 goli, a straciła ich 26. Tym samym nie tylko „Portowcy” legitymują się najgorszą obroną w lidze, ale także najsłabszym atakiem.

Zaraz po zwolnieniu Macieja Skorży z Pogoni obowiązki trenera szczecinian przejął Rafał Janas. Mimo że pod wodzą syna Pawła Janasa szczecinianie nie zagrali źle, to i tak przegrali z Legią Warszawa 1:3 tuż przed przerwą na spotkania reprezentacyjne.


Opracował ŁP


Źródło: wislakrakow.com

Czas odprawić Portowców!

Data publikacji: 17-11-2017 10:30


Po dwóch tygodniach przymusowej przerwy w rozgrywkach ligowych, piłkarskie emocje wracają na R22. W piątek o godzinie 20.30 Biała Gwiazda po raz drugi w kończącym się roku zmierzy się z Pogonią Szczecin w meczu 16. kolejki Lotto Ekstraklasy.

Licznik informujący o bilansie rywalizacji Wisły z Pogonią na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce pokazuje dotychczas 80 meczów. W spotkaniach tych lepiej spisywała się ekipa Białej Gwiazdy, która 35 razy zgarniała komplet oczek. 21 starć zakończyło się zwycięstwem Dumy Pomorza, a w 24 potyczkach odnotowano remis.

Oba zespoły spotkają się w piątek już po raz drugi w bieżącym sezonie. Na starcie ligi Pogoń musiała uznać wyższość drużyny spod Wawelu, ulegając Wiśle na własnym terenie 1:2. To właśnie w tym meczu po raz pierwszy dał o sobie znać najlepszy strzelec Białej Gwiazdy rodem z Hiszpanii, Carlitos, który w 17. minucie otworzył wynik wspomnianej potyczki.

W kolejnych czternastu rywalizacjach rundy jesiennej znacznie lepiej poradzili sobie Wiślacy, gromadząc w sumie 24 punkty i zajmując 6 pozycję. Portowcy po przerwie na mecze reprezentacyjne wznowią ligę z dorobkiem 9 oczek i ze statusem ostatniej drużyny w tabeli Lotto Ekstraklasy.

Czy wiesz, co łączy Moskalewicza, Majdana, Stolarczyka i Małeckiego?

Z Pogonią Szczecin bez wątpienia kojarzonych jest szczególnie czterech zawodników, występujących także z białą gwiazdą na piersi, chociaż było ich znacznie więcej. Mowa o Olgierdzie Moskalewiczu, Radosławie Majdanie, Macieju Stolarczyku oraz Patryku Małeckim.

„Olo”, czyli Olgierd Moskalewicz, przygodę z Pogonią rozpoczął w wieku 16 lat. To właśnie w Szczecinie otrzymał pierwsze piłkarskie szlify, a dzięki późniejszym regularnym występom został zauważony przez włodarzy Wisły. Pod Wawelem zawitał wiosną sezonu 1998/1999, po zakończeniu którego wraz z kolegami świętował tytuł najlepszego zespołu w kraju. Czas spędzony w Krakowie okazał się dla niego korzystny, bowiem poszerzył wspomniany dorobek o kolejne mistrzostwo, a także Puchar Ligi i Puchar Polski.

Radosław Majdan to rodowity szczecinianin związany z Portowcami od początku swojej przygody z futbolem. Po dwunastu latach reprezentowania barw Pogoni zdecydował się spróbować swoich sił w drużynie Białej Gwiazdy. Wybór okazał się słuszny, ponieważ rok po roku (2004 i 2005), wraz z Wisłą zdobywał mistrzostwo Polski. Są to jedyne trofea Majdana wywalczone na krajowym podwórku, wcześniej wraz z PAÓK-iem triumfował w Pucharze Grecji.

Kolejnym byłym zawodnikiem legitymującym się w swoim CV Pogonią i Wisła jest Maciej Stolarczyk. Piastuje on aktualnie stanowisko Dyrektora Sportowego szczecińskiego klubu, w którym będąc jeszcze młodzianem zakotwiczył na niemal 10 lat. W czerwcu 2002 roku zamienił województwo zachodniopomorskie na Kraków, gdzie wraz z Wisłą święcił największe piłkarskie sukcesy, trzykrotnie sięgając po mistrzowską koronę i raz po Puchar Polski. Na starcie 2015 roku powrócił do Pogoni, w której rozpoczął pracę w pionie sportowym na wspomnianym wyżej stanowisku.

Pomocnik Białej Gwiazdy, Patryk Małecki, stanowi odwrotny przykład wymienionych wyżej starszych kolegów. „Mały” pierwsze piłkarskie kroki stawiał u stóp Wawelu, wkraczając jako gracz Wisły w dorosły futbol. Już jako 20-latek osiągnął z Białą Gwiazdą pierwszy sukces w postaci mistrzostwa. W 2009 i 2011 roku Wiślacy ponownie powtórzyli ten wyczyn. W styczniu 2014 roku zawodnik obrał inny kierunek, stawiając na Pogoń. „Mały” w Szczecinie spisywał się bardzo dobrze, ale kontuzja kolana uniemożliwiła mu dalsze występy. Po wygaśnięciu kontraktu ze szczecińską ekipą wrócił do Wisły. W czwartek 16 listopada złożył podpis pod nową umową, wiążąc się z Białą Gwiazdą na dwa lata z opcją przedłużenia o kolejne 12 miesięcy.

Dogonić Kmiecika

Nikogo chyba nie zdziwi fakt, iż najwięcej razy bramkarzy Dumy Pomorza pokonywał Kazimierz Kmiecik. Aktualny asystent w sztabie szkoleniowym Kiko Ramíreza ma na swoim koncie dziesięć trafień i o jedno wyprzedza równie wybitnych snajperów - Tomasza Frankowskiego oraz Pawła Brożka. „Pawka” w dalszym ciągu ma szansę, aby postawić kolejną kreseczką obok swojego nazwiska i dogonić legendarnego napastnika Białej Gwiazdy.

Nie możecie doczekać się piątkowej potyczki? My także! Wszystkich sympatyków Białej Gwiazdy, którzy nie zakupili jeszcze wejściówek zapraszamy do kas, a także na stronę www.bilety.wisla.krakow.pl. Dla studentów przygotowaliśmy specjalną zniżkę! Więcej informacji można przeczytać TUTAJ.

Do zobaczenia w piątek na R22!

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

1 na 1: Wisła - Pogoń

Data publikacji: 17-11-2017 12:30


O godzinie 20.30 Wisła Kraków podejmie przed własną publicznością drużynę Pogoni Szczecin. Spotkanie to rozgrywane będzie w ramach 16. kolejki, a więc już rewanżowej rundy sezonu zasadniczego w Lotto Ekstraklasie. Tuż przed startem piątkowego widowiska zapraszamy Was do krótkiej analizy bohaterów tego meczu - Zorana Arsenicia oraz Jarosława Fojuta.


Co ich łączy?

Obaj panowie są rosłymi graczami, których nominalną pozycją jest środek obrony. Zarówno jeden, jak i drugi mierzą aż 188 centymetrów, przy czym Fojut jest nieco lepiej zbudowany.

Chorwat i Polak mieli już okazję stanąć naprzeciwko siebie w spotkaniu 1. kolejki tego sezonu. Fojut, pełniący wówczas rolę kapitana Portowców, musiał uznać wyższość Białej Gwiazdy, która wygrała w stosunku bramek 2:1. Arsenić na placu gry pojawił się na 5 minut przed ostatnim gwizdkiem, i właśnie wówczas zaliczył debiut w barwach Wisły Kraków.

Co ich dzieli?

Doświadczenie. Stoper naszych dzisiejszych rywali jest o 7 lat starszy od Arsenicia, co wiąże się również ze znaczną różnicą rozegranych w karierze meczów. Fojut miał już okazję występować na boiskach Anglii, Szkocji, czy Norwegii, natomiast ekipa z Reymonta jest dla Chorwata pierwszym zagranicznym klubem.

Miejmy nadzieję, że wiślacka defensywa spisze się dziś znacznie lepiej, niż ta ze Szczecina, a formacja odpowiadająca za ofensywę zrobi wszystko, aby znaleźć sposób na pokonanie bramkarza Portowców. Liczy się tylko zwycięstwo!

Jazda, Jazda, Jazda!

Franciszek Liśkiewicz

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Kiko Ramírez przed meczem z Pogonią: - Zaprezentować się jak najlepiej

- Pogoń to drużyna, która nie zasługuje na zajmowane przez siebie miejsce. Ma w swojej kadrze wiele indywidualności, mają dobrych zawodników i na pewno nie zajmują odpowiedniej dla siebie lokaty. Jest to przez zmianę trenera na pewno dla nich cięższy okres i niestety nie mieliśmy okazji zobaczyć, jak będą wyglądać, bo nie rozegrali w ostatnim czasie żadnego sparingu, ale na pewno czeka nas ciężki mecz, ciężkie zadanie, bo Pogoń to dobry zespół, z dobrymi zawodnikami - powiedział na konferencji prasowej, przed meczem z Pogonią, trener Kiko Ramírez.

- Pogoń lubi mieć piłkę i stwarza sobie wiele sytuacji. Nawet w ostatnim meczu, z Legią, zabrakło im głównie szczęścia. Nie wyglądało to aż tak źle. Z takimi zawodnikami, jakich mają, powinni być w tabeli znacznie wyżej. Uczulałem moich piłkarzy, że nie mogą zlekceważyć tego przeciwnika. Cały tydzień spędziliśmy na przygotowaniach, na analizie poszczególnych graczy, a także całego kolektywu Pogoni. Wspominałem moim zawodnikom, że to może być "mecz pułapka". Mówiliśmy o niebezpieczeństwie zlekceważenia rywala - przyznał Hiszpan.

W ostatnich dniach trener Kiko Ramírez mógł mieć powody do zadowolenia z powodu decyzji kadrowych przy Reymonta. Nową umowę z klubem parafował bowiem Maciej Sadlok, a jak się okazało, zaraz po konferencji prasowej - taką parafował także Patryk Małecki, który wraca jednocześnie do formy po niedawno odniesionej kontuzji.

- Na pewno jestem zadowolony, że Maciek Sadlok zdecydował się zostać w naszym klubie. Jest to bardzo dla nas ważny zawodnik, no jest to profesjonalista. Zawsze daje z siebie 100%. Klub zrobił dobry ruch, że udało się go zatrzymać. Chcemy, aby dalej robił to, co do tej pory, by nadal dawał z siebie wszystko i nadal się rozwijał. Jeśli zaś chodzi o Patryka Małeckiego, to piłkarze zwykle myślą, że są już gotowi, że już by chcieli grać, aby pomóc drużynie, ale to wszystko trzeba robić powoli. Wszystko wymaga czasu. Patryk potrzebuje rytmu meczowego i wraca do tego co było wcześniej. Będziemy chcieli pozwolić mu wejść na kilka minut na boisko, ale to jest trudny meczu i przede wszystkim liczy się dobro drużyny - przyznał trener.

Niestety są też informacje niepokojące, bo nadal w zespole największym problemem są liczne urazy zawodników. Przeciwko Pogoni nie będą mogli z tego powodu zagrać Marko Kolar, Iván González, Fran Vélez, Paweł Brożek, Pol Llonch, a także Zdeněk Ondrášek. Zwłaszcza martwić mogą kłopoty w linii ataku, gdzie jedynym zdrowym zawodnikiem - obok Carlosa Lópeza - jest Denys Bałaniuk.

- W tym wszystkim "światełkiem" jest to, że kontuzja Marko Kolar nie jest tak poważna, jak wydawało się na początku. Kontuzja Zdenka Ondráška znów dała o sobie znać i zobaczymy jak to będzie wyglądać. W przyszłym tygodniu będziemy już trenować z Pawłem Brożkiem i Polem Llonchem. Jeśli chodzi o Denysa Bałaniuka, to jest to młody zawodnik i trzeba znaleźć odpowiedni moment, aby dobrze go wprowadzić. Kluczem jest cierpliwość i zaufanie do zawodników. Wciąż wychodzę z założenia, że daje swoim piłkarzom szansę, nie można zapominać o Boguskim i Małeckim, którzy również wiele dają nam w ofensywie. Zawsze szukamy alternatyw, ale wierzę w Denysa i chcemy znaleźć taki moment na wprowadzenie go, aby poczuł się w drużynie jak najlepiej - mówił Ramírez.

Hiszpan został także zapytany o to, czy któryś z dotychczas rozegranych przez Wisłę meczów wskazałby jako ten, w którym uwidocznił się styl, w jakim chciałby, aby drużyna grała.

- Taki mecz jeszcze nie nadszedł. Mecze w domu i na wyjeździe wymagają innego podejścia i stylu gry, ale to co mogę powiedzieć o tych wszystkich rozegranych przez nas spotkaniach, to jest to, że nasza drużyna zawsze dawała z siebie wszystko i że walczyła. Mam nadzieję, że gdy nadejdą mecze fazy finałowej i będzie walka o puchary, to będziemy mieli już swój własny, jasno wyprawowany styl - powiedział trener.

Kiko Ramírez został zapytany ponadto o Carlosa Lópeza o to, czy jest to najlepszy zawodnik, z jakim przyszło mu dotychczas współpracować.

- Każdy widzi jakim fantastycznym zawodnikiem jest Carlitos, jest jednym z najlepszych, z jakim miałem okazję pracować i jest jedynym z najlepszych, jakich mamy teraz. Jestem bardzo zadowolony, że pomaga swoją grą, aby Wisła była wśród najlepszych drużyn. To jest dla nas najważniejsze i to jest najlepsza ocena, jaką możemy mu wystawić. Teraz będę wymagał, aby była zachowana ciągłość, aby Carlitos pozostawał Carlitosem i utrzymywał swoją formę - stwierdził Ramírez.

- Naszym najważniejszym celem na ostatnie sześć spotkań jest to, aby zaprezentować się jak najlepiej, zwłaszcza w meczach u siebie, żeby tutaj nie przegrywać. Cały czas będziemy walczyć o jak najlepsze rezultaty, a potem chcemy jak najlepiej przygotować się w przerwie zimowej, aby dobrze wejść w kolejny etap ligowych zmagań. Na pewno będziemy też chcieli doprowadzić do pełnej dyspozycji naszych kontuzjowanych zawodników, z czym się teraz borykamy - przyznał trener Wisły Kraków, który zdradził na koniec, że podczas zaplanowanego na styczeń zgrupowania w Hiszpanii zespół "Białej Gwiazdy" rozegra cztery spotkania sparingowe - w tym dwa z drużynami hiszpańskimi.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Jakub Bartkowski: - Chciałbym utrzymać miejsce w pierwszym składzie

- Trzeba być cierpliwym i nawet jeśli się nie gra, to nie można strzelać fochów, zaburzać atmosferę w drużynie, czy mieć pretensje do trenera. Takie były wybory sztabu szkoleniowego i gdybym pokazywał pretensje na zewnątrz, to mógłby sobie tym tylko zaszkodzić. A czy to jest mój czas? Mam nadzieję, chciałbym żeby sztab obdarzył mnie zaufaniem i żeby więcej w tym przypadku zależało ode mnie - powiedział obecny na konferencji prasowej, przed meczem z Pogonią Szczecin, obrońca krakowskiej Wisły, Jakub Bartkowski.

W drugiej połowie niedawnego spotkania sparingowego ze Śląskiem Wrocław, Bartkowski zaliczył swój jak się okazuje debiut na nietypowej dla siebie pozycji. Po zmianach w naszym składzie występował bowiem na środku obrony.

- Nigdy wcześniej nie grałem na ten pozycji, ale czułem się tam dobrze. Patrząc jednak na wymagania, jakie są na niej stawiane, to być może jestem na nią trochę zbyt niski i gdybym miał parę centymetrów więcej, to może byłby to dobry pomysł - powiedział wiślak.

Choć Bartkowski jest naszym piłkarzem już prawie od roku, to oficjalnych występów w pierwszym zespole ma na swoim koncie zaledwie trzy. Wiele wskazuje jednak na to, że w końcówce bieżącego roku może na dłużej zagościć w naszym wyjściowym składzie, bo z dobrej strony pokazał się ostatnio, grając w ligowym spotkaniu przeciwko Sandecji.

- Na pewno chciałbym utrzymać miejsce w pierwszym składzie i żeby trener dał mi szansę pokazania się także w kolejnych meczach. Będzie to zależało ode mnie. Na treningach i sparingach ciężko przekonać sztab szkoleniowy, najważniejsze są mecze ligowe, mecze o stawkę. Ostatnio wygraliśmy i mam nadzieję, że trener mi zaufa i ten skład utrzyma - zakończył wiślak.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Pogoń pogoniona!

Data publikacji: 17-11-2017 22:32


W starciu 16. kolejki Lotto Ekstraklasy Wisła Kraków mierzyła się z czerwoną latarnią ligi, Pogonią Szczecin. Zespół, który w przerwie reprezentacyjnej objął niemiecki trener Kosta Runjaić w pierwszej rundzie zdobył zaledwie 9 punktów. Portowcy zaczęli tracić dystans do bezpiecznej pozycji i punkty były im potrzebne jak tlen. Krakowianie zaś pragnęli pójść za ciosem po starciu z Sandecją Nowy Sącz. Tak też się stało! W starciu, które obfitowało w słupki, poprzeczki i nerwy, Wiślacy wygrali 1:0 po golu głową Jakuba Bartkowskiego!


Jako pierwsi zaatakowali gospodarze, lecz strzał Victora Péreza z 6. minuty rozgrzał tylko Łukasza Załuskę, który pewnie schwytał piłkę. Dziesięć minut później centymetry dzieliły Carlitosa od wpisania się na listę strzelców po raz 12 w sezonie. Akcję rozpoczął Boguski, który uruchomił podaniem najlepszego snajpera Wisły, ten zagrał do Péreza w kierunku środka pola. Były gracz Valladolid idealnie zacentrował na głowę Lópeza, a ten trafił tylko w słupek. Chwilę później Imaz w polu karnym odszukał Boguskiego, a ten kopnął mocno w kierunku dalszego słupka. Po raz kolejny zabrakło bardzo niewiele.

Słupek raz!

W 27. minucie mogło, a w zasadzie powinno być 1:0. Najpierw Boguski wygrał główkę z Râpą, czym uruchomił Carlitosa. Hiszpan przelobował Załuskę, ale na posterunku był Nunes, który zdołał wybić futbolówkę sprzed linii bramkowej. Piłka po chwili znów trafiła pod nogi Boguskiego, który obsłużył podaniem Halilovicia. Chorwat wdarł się w pole karne i wywracając się oddał strzał, który po rykoszecie zmierzał do bramki. Łukasz Załuska wyciągnął się jak struna i zbił futbolówkę na słupek, a po chwili uprzedził Imaza i zasłonił ciałem piłkę. Wiślacy domagali się karnego, gdyż po starciu z rywalem w szesnastce wywrócił się Halilović, ale sędzia Gil i jego asystenci VAR nie uznali roszczeń podopiecznych Kiko Ramíreza.

Na pierwszą odpowiedź Pogoni trzeba było czekać do 32. minuty. Niepilnowany przed polem karnym Delew uderzył z dystansu, a Buchalik sparował piłkę na rzut rożny. Sześć minut później ten sam zawodnik przymierzył z rzutu wolnego, ale trafił w górną siatkę. Ripostą Wisły był strzał Halilovicia zza szesnastki, Chorwatowi jednak zabrakło precyzji. Była to ostatnia akcja pierwszej części meczu, a druga rozpoczęła się niemal identycznie - od akcji Białej Gwiazdy. Po raz kolejny bliski gola był Carlitos, który po rzucie rożnym główkował w boczną siatkę.

Spojenie - dwa!

W 55. minucie to goście mogli niespodziewanie wyjść na prowadzenie. Jako pierwszy swych sił spróbował Nunes, który chciał zaskoczyć Buchalika strzałem w krótki róg. Efektem tej próby był rzut rożny. Z nim uporali się obrońcy Wisły, lecz piłka trafiła pod nogi Piotrowskiego, a jego wolej sprawił duże trudy Buchalikowi. Wiślak skutecznie odbił piłkę do boku.

W 62. minucie wychodzącego na czystą pozycję Jesúsa Imaza złapał Cornel Râpă, a sędzia Paweł Gil nie wahał się pokazać czerwonej kartki. Do wolnego podyktowanego za faul Rumuna podszedł Carlitos, który przymierzył w spojenie słupka z poprzeczką.

I w końcu gol!

Wisła przycisnęła jeszcze bardziej i udowodniła swoją przewagę w 75. minucie meczu. Jakub Bartkowski wywalczył rzut rożny i po chwili sam go wykończył. Idealnie dośrodkował Imaz, a prawy obrońca Wisły wyskoczył w tempo i strzałem głową pokonał Załuskę.

13 minut później golkiper Pogoni wspiął się na wyżyny możliwości i sparował sytuacyjny strzał Arsenicia. Zabrakło kilku centymetrów, by już być pewnym trzech punktów. Cały czas Pogoń od remisu dzieliła jedna bramka. I piłka znalazła się w siatce w 94. minucie, ale sędzia Gil odgwizdał faul na Buchaliku. Zrobiło się bardzo nerwowo, ale po minucie na analizę video, arbiter z Lublina podtrzymał zdanie. Wisła wygrała z Pogonią 1:0 i wzbogaciła się o kolejne trzy punkty.

Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 1:0 (0:0)

1:0 Bartkowski 75’

Wisła: Buchalik - Bartkowski, Głowacki, González, Sadlok - Pérez, Halilović (60’ Wojtkowski), Basha - Imaz (79’ Bartosz), López, Boguski (60’ Małecki)

Pogoń: Załuska - Râpă, Dvali, Fojut, Nunes - Piotrowski (77’ Kort), Drygas - Gyurcsó (84’ Listkowski), Delew, Formella (65’ Niepsuj) - Frączczak

Żółte kartki: Bartkowski - Drygas, Fojut

Czerwona kartka: Râpă (62’)

Sędziował: Paweł Gil z Lublina

Widzów: 11 398

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Trzy słupki i trzy punkty! Wisła - Pogoń 1-0

Krakowska Wisła odnosi drugie kolejne zwycięstwo, bo po ograniu przed dwoma tygodniami Sandecji Nowy Sącz 3-0, tym razem wiślacy pokonali 1-0 ekipę Pogoni Szczecin. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył Jakub Bartkowski i jest to zwycięstwo ze wszech miar zasłużone. Zanim zdobyliśmy bowiem gola - aż trzykrotnie obijaliśmy słupek szczecińskiej bramki.

Spotkanie z Pogonią, w porównaniu do naszego poprzedniego meczu ligowego z nowosądecką Sandecją, rozpoczęliśmy z jedną zmianą w wyjściowym składzie. W miejsce kontuzjowanego Zdenka Ondráška na boisko wyszedł Vullnet Basha i można było stwierdzić, że jest to zmiana raczej defensywna, bo tym razem zagrać mieliśmy z mniejszą liczbą napastników. Jak się jednak okazało - po pierwszych minutach wzajemnego "badania sił" i "możliwości" - do bardziej zdecydowanej gry ofensywnej ruszyła Wisła i wracający na Reymonta nasz były bramkarz, Łukasz Załuska, miał sporo pracy. W 7. minucie nie musiał wprawdzie wykazać się jakimiś wielkimi umiejętnościami, bo strzał Víctora Péreza nie miał prawa go zaskoczyć, ale już w minucie 15. przede wszystkim dopisało mu szczęście. Po dośrodkowaniu Péreza do Carlosa Lópeza - uderzenie głową naszego napastnika obiło bowiem słupek bramki Pogoni! Jak się później okazało - nie ostatni raz w tej potyczce!

Nie minęły zresztą trzy minuty, a Wisła miała kolejną okazję. Tym razem defensywę Pogoni "rozklepali" Jesús Imaz z Rafałem Boguskim, ale uderzenie tego ostatniego nieznacznie minęło bramkę. Na kolejną okazję czekaliśmy do minuty 26., kiedy to piłka trafiła pod nogi Carlitosa, ale jego strzał, po nodze obrońcy, dał nam tylko rzut rożny. Zaraz jednak po nim tylko "piłkarski cud" uratował gości. Sam na sam z Załuską znalazł się bowiem Carlitos i przerzucił nad nim piłkę, ale tę zdołał wybić z linii bramkowej obrońca. Akcja jednak wciąż trwała i swoją okazję miał jeszcze Tibor Halilović - jego próba obiła słupek, a odbitą od niego futbolówkę Załuska zdołał złapać!

Wisła wręcz powinna więc prowadzić, ale też za sprawą aktywnego Spasa Delewa odgryźli się przyjezdni. Strzał Bułgara w 31. minucie Michał Buchalik odbił jednak na rzut rożny, a sześć minut później Delew groźnie przymierzył jeszcze z rzutu wolnego, ale piłka przeleciała nieznacznie nad naszą bramką.

Końcówka pierwszej połowy nie przyniosła już zbyt wielu emocji, bo odnotować trzeba jeszcze co najwyżej niecelny strzał Halilovicia. Wszystko to zaś oznaczało, że do przerwy mieliśmy wynik bezbramkowy.

Spodziewać się więc można było jeszcze solidniejszej ofensywy w wykonaniu wiślaków po przerwie, ale pierwsze minuty drugiej połowy - poza obiciem bocznej siatki po rzucie rożnym - niewiele ciekawego przyniosły pod bramką Pogoni. W 55. minucie groźnie było za to pod naszą. Z dystansu huknął bowiem Jakub Piotrowski i tylko udanej interwencji Buchalika zawdzięczamy, że... nie przegrywaliśmy!

Od 62. minuty na murawie zrobiło się "luźniej". Po zagraniu, wprowadzonego minutę wcześniej, Patryka Małeckiego i faulu Cornela Râpy na Imazie - rumuński obrońca Pogoni wyleciał z boiska. Wisła miała jeszcze rzut wolny, z którego przymierzył Carlitos... ale ponownie trafił w słupek!

I tak jak można się było spodziewać - grając w "dziesiątkę" szczecinianie zacieśnili jeszcze bardziej swoje szyki obronne i wiślakom ciężko było się przez nie przedrzeć. Stąd też kolejna nasza szansa to dopiero 71. minuta i rzut rożny, ale uderzenie głową Jakuba Bartkowskiego przeleciało ponad bramką.

Jak się jednak okazało - już trzy minuty później Bartkowski się nie pomylił. Kolejna wrzutka z rzutu rożnego w wykonaniu Imaza tym razem trafiła dokładnie na głowę naszego obrońcy, a ten wpakował ją do siatki i prowadziliśmy 1-0!

Oczywiście po stracie bramki Pogoń ruszyła do ataków, ale od 80. minuty mogła grać w "dziewiątkę". Po brzydkim faulu Kamila Drygasa na Bashy, pomocnik zespołu gości śmiało mógł zobaczyć drugą w tym meczu żółtą kartkę.

I choć Pogoń starała się jeszcze coś zdziałać, to w 85. minucie swoją kolejną szansę miała "Biała Gwiazda". Świetnie w polu karnym gości obrońcami "zakręcił" Maciej Sadlok, ale jego strzał został ostatecznie zablokowany. Po kolejnych dwóch minutach swoją szansę - po kolejnym rzucie rożnym - miał jeszcze Zoran Arsenić, ale świetnie zachował się Załuska.

Końcówka, przy niskim prowadzeniu Wisły, była oczywiście nerwowa, ale całość skończyła się naszą zasłużoną - choć zbyt skromną - wygraną. Zresztą w doliczonym czasie gry - piłka znalazła się po rzucie rożnym w siatce naszej bramki, ale ostatecznie sędziowie odgwizdali faul Jarosława Fojuta na naszym bramkarzu.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Plan wykonany. Wisła – Pogoń 1:0!

17 listopada 2017

Piąte zwycięstwo przed własną publicznością w tym sezonie odniosła w piątkowy wieczór Wisła. Podopieczni Kiko Ramireza skromnie 1:0 ograli Pogoń Szczecin. Dzięki tej wygranej wiślacy awansowali na trzecie miejsce w tabeli.


Od pierwszej minuty lepsze wrażenie sprawiała Wisła, która była bardziej zorganizowana w swojej grze. Podopieczni Kiko Ramireza mogli objąć prowadzenie w 15. minucie, ale po dośrodkowaniu Pereza i strzale głową Carlitosa piłka trafiła w słupek. Kilka chwil później okazję po podaniu Imaza miał Boguski, ale uderzył minimalnie niecelnie.

Kolejne minuty to kolejne sytuacje Wisły, której brakowało jednak szczęścia. Goście wybijali między innymi piłkę sprzed linii bramkowej po strzale Carlitosa. W 28. minucie piłka po raz kolejny trafiła w słupek po sytuacyjnym strzale Halilovicia i interwencji Załuski.

Pogoń odpowiedziała jedynie groźnym strzałem Delewa z rzutu wolnego, po którym piłka przeszła tuż nad bramką. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

Cztery minuty po przerwie bramce Pogoni po raz kolejny zagroził Carlitos, który tym razem po rzucie rożnym główkował tuż obok słupka. W 55. minucie mocno na bramkę Wisły uderzał Piotrowski, ale bardzo dobrą interwencję zanotował Buchalik.

Od 62. minuty Pogoń musiała jednak grać w osłabieniu. Za faul na wychodzącym na czystą pozycję Imazie czerwoną kartką ukarany został Rapa. Kilka chwil później Carlitos z rzutu wolnego trafił w… słupek.

W kolejnych minutach wiślacy szukali zwycięskiego gola. Do siatki udało im się trafić w 74. minucie. Po dośrodkowaniu Imaza z rzutu rożnego, do futbolówki dopadł Bartkowski i strzałem głową nie dał szans Załusce.


WISŁA KRAKÓW – POGOŃ SZCZECIN 1:0 (0:0)

1:0 Jakub Bartkowski 74 min

żółte kartki: Głowacki, Bartkowski (Wisła), Drygas (Pogoń)

czerwona kartka: Rapa (62 min – Pogoń)

Wisła: Michał Buchalik – Jakub Bartkowski, Arkadiusz Głowacki, Zoran Arsenić, Maciej Sadlok – Rafał Boguski (61 min – Patryk Małecki), Tibor Halilović (61 min – Kamil Wojtkowski), Victor Perez, Vullnet Basha, Jesus Imaz (79 min – Jakub Bartosz) – Carlitos

Pogoń: Łukasz Załuska – Cornel Rapa, Jarosław Fojut, Lasha Dvali, Ricardo Nunes – Kamil Drygas, Jakub Piotrowski (77 in – Dawid Kort) – Dariusz Formella (66 min – David Niepsuj), Spas Delev, Adam Gyurcso (84 min – Marcin Listkowski) – Adam Frączczak

sędzia: Paweł Gil (Warszawa)


Źródło: wislakrakow.com

Zwycięstwo z Pogonią

Wpisany przez Kornelia

sobota, 18 listopada 2017 23:08

W 16. kolejce Ekstraklasy, Wisła Kraków podjęła drużynę Pogoń Szczecin.


Duża przewaga punktowa krakowskiej drużyny utwierdzała większość w przekonaniu, że wynik piątkowego meczu jest już przesądzony.


W pierwszej połowie spotkania to portowcy dłużej utrzymywali się przy piłce, jednak nie mieli z tego żadnych korzyści. Wisłę, pomimo wielu świetnych akcji, prześladował pech. Każdej piłce oddanej na bramkę, brakowało centymetrów, aby się w niej znaleźć. Najpierw, po akcji Carlitosa i Pereza, piłka trafiła w słupek. Chwile później, piłka od Boguskiego, minimalnie wymija się z bramką. Niesamowite szczęście Pogoni w tym spotkaniu, można było zauważyć w kolejnych minutach. Piłka, którą Carlitos wcelował w bramkę minęła bramkarza gości, ale w ostatniej chwili została wybita z linii przez Portowców. Kilka sekund później, strzał Halilovicia został zablokowany, a piłkę przejął Załuska.


Od początku drugiej połowy, ciągle utrzymywał się, nie fart gospodarzy. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, strzał oddany głową Carlitosa, umiejscowił piłkę w siatce, ale niestety w bocznej. W 61. minucie nastąpiły dwie zmiany w drużynie gospodarzy. Za Halilovicia wszedł Wojtkowski. Za Boguskiego-Małecki.

Minutę później, odrobinę szczęścia uśmiechnęło się w stronę Wisły Kraków. Czerwoną kartkę ujrzał Cornel Rapa, co spowodowało osłabienie w drużynie gości. Ale i to nie ułatwiło początkowo Wiślakom w zdobyciu bramki. ZNOWU piłka uderzona z rzutu wolnego przez Carlitosa, trafia w słupek. Jednak „po burzy przyszło słońce” w drużynie gospodarzy. W 74. minucie pada pierwsza bramka na konto Wisły. Po genialnym dośrodkowaniu Imaza, Bartkowski wychodząc w górę, pokonał Załuskę zdobywając pierwszego gola dla swojej drużyny. W 79. minucie, trzecia zmiana w drużynie Białej Gwiazdy; Za Imaza, na boisko wbiegł Jakub Bartosz.


Pomimo wielu niepowodzeń Wisły, to do nich należało zwycięstwo w tym spotkaniu, które wywalczyli zasłużenie.



Źródło: skwk.pl

Niespodziewanie nerwowa końcówka. Wisła-Pogoń 1:0

Dodano: 2017-11-18 16:22:55

Norf / wislalive.pl


Budowane przez 90 minut zwycięstwo, mogło zostać zburzone w samej końcówce. Na całe szczęście, zasłużenie dowieźliśmy prowadzenie do ostatniego gwizdka.

Tak jak można się było spodziewać, mimo ostatniego miejsca w tabeli i sporych problemów organizacyjnych rywali, wczorajsze spotkanie nie było spacerkiem dla BG, a o wynik końcowy drżeć musieliśmy do ostatniego gwizdka. Mimo sporej przewagi w przeciągu całego meczu, gry przez pół godziny w przewadze liczebnej, Pogoń właśnie w tym okresie potrafiła napędzić nam sporego stracha. Czy tej nerwowej końcówki nie można było uniknąć?

Kluczem do zdominowania boiskowych wydarzeń okazał się środek pola. Trener Ramirez zdecydował się na zastąpienie kontuzjowanych napastników Vullnettem Bashą. To jednak nie Albańczyk był pierwszoplanową postacią tego meczu, a Tibor Halilović i przede wszystkim Victor Perez. Hiszpan był autorem pierwszego groźnego strzału z dystansu, z którym jednak dość spokojnie poradził sobie były bramkarz BG, Łukasz Załuska. W 15 minucie popisał się z kolei fantastycznym podaniem do Carlitosa, który wcześniej w swoim stylu ograł kilku rywali, rozegrał piłkę właśnie z Perezem, a na koniec uderzył głową w słupek. Trzy minuty później Imaz po koronkowej akcji dograł piłkę do Boguskiego, a ten z dość ostrego kąta, chybił nieznacznie.

W 27 minucie wydawało się, że pierwsza bramka musi paść. Najpierw Carlitos starał się sprytnie przelobować Załuskę, piłkę jednak z linii bramkowej wybił Fojut, Wisła pozostała w natarciu, nastąpiła kolejna świetna wymiana podań, piłka spadła pod nogi Halilovicia, ten oddał strzał, który odbił się jeszcze od nóg obrońcy i rąk bramkarza, następnie od słupka, aby ostatecznie wylądować w rękach golkipera.

W 36 minucie swoją szansę miała Pogoń. Sędzia Gil podjął jedną z wielu kontrowersyjnych decyzji tego dnia, odgwizdując rzut wolny, po faulu Arsenicia na Frączczaku. Z dogodnej pozycji uderzył Gyurcso, jednak piłka ugrzęzła na górnej siatce.

Pierwsza połowa należała zdecydowanie do Wisły. Plan na drugą był oczywisty, utrzymać dominację, ale przede wszystkim zdobyć bramkę. Duże zagrożenie pod bramką Portowców, udawało się stwarzać po rzutach rożnych. Już w 48 minucie bardzo blisko trafienia właśnie po kornerze był Carlitos, jednak jego strzał głową, wylądował na bocznej siatce.

W 62 minucie fantastycznym podaniem popisał się wprowadzony w drugiej połowie Małecki. Piłkę opanował Imaz i miał prostą drogę, aby wjechać w pole karne i stanąć oko w oko z Załuską. Uniemożliwił mu to jednak Rapa, faulując Hiszpana. Arbiter nie miał innego wyjścia i musiał usunąć defensora Pogoni z boiska.

Portowcy grając w osłabieniu cofnęli się, przez co skonstruowanie groźnej akcji, mimo gry w wysokim ataku, było bardzo ciężkie. Bramkę udało się zdobyć w 73 minucie, w sytuacji, w której paradoksalnie, przewaga liczebna nie ma większego znaczenia. Po rzucie rożnym. Piłkę dośrodkował Imaz, a najwyżej w powietrze wyskoczył Bartkowski, nie dając szans byłemu Wiślakowi na interwencję.

Zaraz po stracie bramki, Pogoń rzuciła się do ataku, nieco zaskakując tym zawodników BG, którzy jednak dość szybko opanowali sytuację, znowu przejmując inicjatywę. W 86 minucie blisko podwyższenia prowadzenia był Arsenić, oczywiście po kornerze. Chorwat doszedł do czystej pozycji oddając strzał nogą, który instynktownie przeniósł nad poprzeczką Załuska.

Mimo pozornie pewnej gry, Portowcy potrafili w końcowych fragmentach spotkania przenieść ciężar na naszą połowę, a wręcz w pobliże naszego pola karnego. W ostatniej akcji meczu wywalczyli rzut rożny, po którym piłka wpadła do siatki. Sędzia Gil wychwycił jednak, faul Fojuta na Buchaliku, przez co nie mógł uznać wyrównującego trafienia. Po sporym zamieszaniu, spowodowanym pretensjami zawodników Pogoni, mecz został zakończony. 3 punkty zostały w Krakowie.

Możemy być bardzo zadowoleni z tego co zaprezentowali wczoraj nasi zawodnicy. Było bardzo blisko, żeby wynik był co najmniej taki jak z Sandecją. Niestety blisko było również niespodziewanego remisu. Musimy unikać sytuacji, w których na własne życzenie możemy stracić to, co przez całe 90 minut budowaliśmy. Nie ma co gdybać, należy się cieszyć z kolejnego zwycięstwa. Z kolejnego świetnego meczu Carlitosa, który tym razem bramki nie zdobył, jednak był znowu bardzo aktywny. Z kolejnego kapitalnego meczu Pereza, który absolutnie zdominował centralną strefę boiska. Z kolejnej asysty Imaza, który z każdym meczem czuje się coraz pewniej, bawiąc się każdą minutą spędzoną na murawie. Z kolejnego fantastycznego występu bocznych obrońców. Bartkowski zakończył mecz z bramką na koncie, natomiast bezbłędny w defensywie Sadlok, raz po raz sunął prawym skrzydłem, napędzając ataki Wiślaków. Aż dziw bierze, że Adam Nawałka nie dał szansy Maćkowi na pokazanie się w sparingach reprezentacji. W końcu, z kolejnego meczu na zero styłu. Skreślony przed sezonem Buchalik, przebojem wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie i na dzień dzisiejszy jest bardzo pewnym punktem zespołu, mimo iż dziś nie miał zbyt wiele pracy. Zwycięstwo nad Pogonią jest kolejną cegiełką w budowie jak najlepszego wyniku na koniec rozgrywek. Bardzo ważną cegiełką.


Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 1:0 (0:0)

1:0 Bartkowski 75’


Wisła: Buchalik - Bartkowski, Głowacki, González, Sadlok - Pérez, Halilović (60 Wojtkowski), Basha - Imaz (79 Bartosz), López, Boguski (60 Małecki)


Pogoń: Załuska - Râpă, Dvali, Fojut, Nunes - Piotrowski (77 Kort), Drygas - Gyurcsó (84 Listkowski), Delew, Formella (65 Niepsuj) - Frączczak


Żółte kartki: Bartkowski - Drygas, Fojut


Czerwona kartka: Râpă (62)


Sędzia: Paweł Gil z Lublina


Widzów: 11 398



Źródło: wislalive.pl

Minuta po minucie

Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z sobotniego spotkania 16. kolejki Lotto Ekstraklasy, w którym Wisła podejmować będzie u siebie Pogoń Szczecin.

  • 1' Wisła rozpoczyna spotkanie!
  • 2' Dośrodkowanie w pole karne Wisły z prawej strony boiska, ale piłkę spokojnie łapie Buchalik.
  • 7' Victor Perez zdecydował się na uderzenie zza pola karnego, piłka ląduje w rękach dobrze ustawionego Załuski.
  • 8' Imaz do Carlitosa, który starał się minąć Dvaliego. Obrońca Pogoni zdołał jednak wybić futbolówkę.
  • 11' Dłużej przy piłce utrzymują się wiślacy, na razie bez większych efektów.
  • 15' Słupek ratuje Pogoń! Po miękkim dośrodkowaniu Victora Pereza do piłki doszedł Carlitos i uderzył głową w kierunku dalszego rogu. Zabrakło niewiele.
  • 18' Kolejna bardzo ładna akcja Wisły. Tym razem nieznacznie obok słupka z lewej strony pola karnego uderzał Boguski, który otrzymał podanie od Imaza. Rozegranie wiślaków mogło się podobać.
  • 20' Wiślacy nadal atakują. Teraz spod linii końcowej z lewej strony pola karnego niedokładnie dogrywał Basha.
  • 25' Pogoń opanowała sytuację i oddaliła grę od własnego pola karnego.
  • 26' Kolejna okazja przez Carlitosem, który otrzymał w polu karnym podanie od Pereza. Hiszpan uderzył, ale piłka po zblokowaniu jednego z obrońców przyszła obok słupka.
  • 27' Carlitos uderza nad Załuską, ale za słabo! Jeden z zawodników Pogoni wybija piłkę sprzed linii bramkowej.
  • 28' Kolejna okazja! Sytuacyjny strzał oddał Halilović, piłka odbiła się od nóg jednego z obrońców Pogoni i niewiele brakowało, a zaskoczyłoby to Załuskę. Ten odbił piłkę na słupek.
  • 37' Groźne uderzenie Delewa z rzutu wolnego z około 25 metrów. Piłka przeszła tuż nad poprzeczką.
  • 41' Uderzenie Halilovicia sprzed pola karnego - niecelne.

Koniec I połowy.

  • 46' Druga połowa rozpoczęta.
  • 48' Sadlok zdecydował się na uderzenie z lewej strony boiska, strzał zablokowany.
  • 49' Kolejna okazja! Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego tuż obok słupka główkował Carlitos. Powinien być chyba rzut rożny dla Wisły.
  • 55' Bardzo dobra interwencja Buchalika, który odbija piłkę po mocnym strzale Piotrowskiego zza pola karnego.
  • 59' Dzisiejsze spotkanie ogląda 11 398 kibiców.
  • 61' Trener Ramirez decyduje się na podwójną zmianę. W miejsce Halilovicia i Boguskiego wchodzą Wojtkowski i i Małecki.
  • 62' Czerwona kartka dla Rapy za faul na wychodzącym na czystą pozycję Imazie.
  • 64' Carlitos z rzutu wolnego trafia w... słupek! Coś niesamowitego...
  • 66' Zmiana w zespole Pogoni. Za Formellę wchodzi Niepsuj.
  • 69' Żółta kartka dla Drygasa.
  • 71' Dośrodkowanie Imaza z rzutu rożnego i niecelna główka Bartkowskiego. Powinien być chyba kolejny korner... ale grę rozpocznie bramkarz Pogoni.
  • 74' Po dośrodkowaniu Małeckiego z rzutu rożnego dobrze piąstkował Załuska.
  • 74' 1:0! Świetne dośrodkowanie Imaza z kolejnego rzutu rożnego i świetne uderzenie głową Bartkowskiego!
  • 77' Zmiana w zespole Pogoni. Kort wchodzi za Piotrowskiego.
  • 79' Ostatnia zmiana w naszym zespole. Bartosz zastępuje Imaza.
  • 81' Dobra interwencja Bartkowskiego, który uprzedza w polu karnym Frączczaka.
  • 82' Dośrodkowanie Carlitosa, ale piłki nie zdołał sięgnąć Bartosz.
  • 83' Bardzo niecelny strzał Fojuta z dystansu.
  • 84' Zmiana w Pogoni. Listkowski za Gyurcso.
  • 85' Sadlok świetnie ograł rywala w polu karnym, ale jego strzał został zablokowany.
  • 87' Arsenić mógł zdobyć drugiego gola, ale jego strzał po rzucie rożnym świetnie wybronił Małecki.
  • 90' Sędzia doliczył cztery minuty.
  • 90+5' Piłka trafia do siatki Wisły, ale sędzia Paweł Gil odgwizduje faul na Buchaliku. Wiślacy odciągają zawodników Pogoni od sędziego.
  • 90+6' Gola nie ma.
  • 90+6' Są za to żółte kartki dla Bartkowskiego i Głowackiego.

Koniec meczu.



Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Kiko Ramírez: - Jestem bardzo szczęśliwy z tego zwycięstwa

- Przede wszystkim jestem bardzo szczęśliwy z tego zwycięstwa, to był dla nas bardzo ważny mecz. Muszę podkreślić, że rywal nie ułatwiał nam zadania, więc tym bardziej jestem zadowolony. W tym momencie ligi te trzy punkty są dla nas niezwykle ważne - powiedział po wygranym 1-0 meczu z Pogonią Szczecin, trener krakowskiej Wisły, Kiko Ramírez.

Hiszpan został zapytany o fakt, że po raz pierwszy w tym sezonie - Wisła zdobyła gola po rzucie rożnym.

- Jestem zadowolony z pracy Gonçalo Feio i mamy nadzieję, że będziemy też wygrywać mecze strategią. Oczywiście jestem także zadowolony z Jakuba Bartkowskiego, bo miał niełatwy początek sezonu przez kontuzję, ale jego przykład pokazuje co można osiągnąć dzięki ciężkiej pracy - przyznał Ramírez, który jak widać chwalił odpowiedzialnego za stałe fragmenty gry swojego asystenta, a także strzelca "złotej" w tym spotkaniu bramki.

Szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" został także zapytany o końcówkę meczu, która mogła na pewno wyglądać w naszym wykonaniu lepiej, zwłaszcza że rywal grał w osłabieniu.

- W ostatnich minutach meczu to jest taki moment, w którym jedna drużyna, która wygrywa, stara się utrzymać wynik, a druga, która przegrywa, napiera i ryzykuje. Tak było właśnie w tym spotkaniu. Dziś pierwsza część w naszym wykonaniu była bardzo dobra, mieliśmy przewagę, dwa słupki. Naprawdę ciężko pracowaliśmy, ale zawodnikom zależało na utrzymaniu wyniku, co się udało. Chciałem też podkreślić, że Pogoń pokazała to, co o czym mówiłem na przedmeczowej konferencji prasowej, że jest bardzo ciężkim rywalem - mówił trener.

Pytany z kolei o powrót do gry Patryka Małeckiego, stwierdził: - Wszedł w momencie, w którym drużyna go potrzebowała i wykonał dobrze swoją pracę. Patryk potrzebuje rytmu meczowego i minut na boisku. Chcemy doprowadzić go do tego, aby był w pełni przydatny drużynie.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Runjaić: Powiem fair - Wisła była lepsza

Data publikacji: 17-11-2017 23:20


„Wynik nie jest dla na zadawalający. Wiadomo, gdy obejmuje się funkcję trenera, chce się wystartować z pozytywnym wynikiem. Nie udało się nam i musimy podyskutować między sobą o tym spotkaniu. Widzę jednak zalążki czegoś pozytywnego” - przyznał na pomeczowej konferencji nowy trener Portowców, Kosta Runjaić. Pogoń przegrała bowiem 0:1 po golu Jakuba Bartkowskiego.

„Nie będę męczył chłopaków podczas drogi powrotnej. Będziemy rozmawiać w kolejnych dniach i analizować błędy, które jeszcze popełniamy” - dodał opiekun Pogoni, który jeszcze nigdy w swym trenerskim debiucie nie wygrał spotkania.

Niemiec o chorwackich korzeniach skupił się na podsumowaniu spotkania. „Jeśli chodzi o pierwszą połowę, to Wisła stworzyła sobie wiele szans, również w drugiej krakowska drużyna była bardziej aktywna i utrzymywała się przy piłce. Niestety po czerwonej kartce dla Rapy i to wstrząsnęło naszą drużyną. Chwilę później Wisła strzeliła nam gola. Był to stały fragment gry, w którym łatwiej było się obronić, ale nam się to nie powiodło. Próbowaliśmy strzelić jeszcze bramkę wyrównującą, udało się nam to, ale sędzia uznał że był faul i mecz zakończył się tak, jak się skończył”.

Świadomi ogromu pracy

„Chciałbym powiedzieć fair, że Wisła była lepszą drużyną i zasłużenie wygrała ten mecz. Trzeba umieć przegrywać. A teraz pora zebrać siły i sfokusować się na kolejnym starciu. Bardzo dużo pracy przed nami i jesteśmy tego świadomi” - przyznał szczerze Runjaić.

Nowy trener Pogoni pytany był także o to, dlaczego w kadrze nie znalazło się miejsce dla dotychczasowego kapitana Portowców, Rafała Murawskiego. „Przegraliśmy mecz bez Murawskiego, w kadrze znalazło się osiemnastu innych graczy” - wymijająco odparł 46-latek, po czym dodał: „Graliśmy całkiem kreatywnie, ale nieskutecznie. Musimy skupić się na podstawie gry w piłkę. Parę rzeczy funkcjonowało podczas meczu i na tym chcemy budować naszą grę i morale”.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Boguski: Dobrnęliśmy do szczęśliwego zakończenia

Data publikacji: 17-11-2017 23:40


Mimo prowadzenia zdobytego w drugiej połowie, do ostatniej minuty nie było wiadomo czy Biała Gwiazda odniesie dziś zwycięstwo. W ostatecznym rozrachunku udało się zainkasować trzy punkty, pokonując Pogoń 1:0. „Nerwy były do ostatnich sekund. Końcówka spotkania, długie piłki, stałe fragmenty rywali. To wszystko nie pozwalało pozostać spokojnym na ławce, ale dobrnęliśmy do szczęśliwego zakończenia" - mówi po meczu z Pogonią Rafał Boguski.

„Zwłaszcza w pierwszej połowie stworzyliśmy sobie wiele sytuacji. Niestety drugą odsłonę zaczęliśmy gorzej, bardzo pomogła nam czerwona kartka dla obrońcy Pogoni. Wtedy trochę przycisnęliśmy i udało nam się strzelić pierwszą bramkę z rzutu rożnego w tym sezonie. Nieważne w jakim stylu, najważniejsze trzy punkty" - kontynuuje skrzydłowy Białej Gwiazdy.

Próby kontrataków

W przeciwieństwie do poprzednich spotkań piłkarze Pogoni nie starali się narzucać swojego stylu gry. „Widać było, że są schowani i nie zamierzają narzucać na nas pressingu. Po prostu planowali przejmować piłki i wykorzystywać szybkość zawodników w kontrataku. Jednak nie było tych sytuacji za dużo z ich strony".

Teraz Wiślaków czeka aż 10 dni przerwy przed następnym meczem ligowym z Bruk-Bet Termalicą. „Na pewno w Niecieczy nie będzie łatwo. Teraz podbudowali się remisem na ciężkim terenie w Białymstoku i nie odpuszczą także w meczu z nami" - kończy „Boguś".

Krzysztof Pulak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Małecki: Cieszy powrót na boisko, ale dla mnie najważniejsze są trzy punkty

Data publikacji: 18-11-2017 00:07


Drużyna krakowskiej Wisły pokonała przed własną publicznością ostatnią w tabeli Pogoń Szczecin i dopisała do swojego konta cenne trzy punkty. Trzydzieści minut na placu gry w starciu z Portowcami przebywał powracający po kontuzji Patryk Małecki, który w czwartek przedłużył umowę z Białą Gwiazdą.

Pomocnik krakowskiej Wisły po przebytym urazie, zameldował się na murawie znacznie szybciej niż przewidywano. „Bardzo się cieszę, że wróciłem na boisko, chociaż w gazetach pisano, że długo nie będę do dyspozycji trenera. Pokazałem, iż dzięki ciężkiej pracy oraz pomocy doktora Kruka, a także Marcina Bisztygi i Daniela Michalczyka, którzy postawili mnie na nogi, wybiegłem na boisko. Bardzo chciałbym im podziękować, że tak szybko zagrałem, bo to ich zasługa. Tym bardziej cieszę się, że mogłem pomóc kolegom w wygraniu tego spotkania. To był bardzo trudny i ważny mecz zarazem” - zaczął wypowiedź „Mały”.

Ciężka praca popłaca

Zdaniem Patryka Małeckiego nie należy dyskredytować Pogoni, która mogła w doliczonym czasie gry odmienić losy piątkowej rywalizacji. Na szczęście dla gospodarzy arbiter dopatrzył się przewinienia na Michale Buchaliku i nie uznał trafienia Portowców. „Spodziewaliśmy takiego przebiegu tego spotkania, ponieważ Pogoń ma w swoim składzie wartościowych zawodników, którzy grają nieźle w piłkę, brakuje tylko goli. Trener uczulał nas, że to może być mecz-pułapka i musimy być skoncentrowani od pierwszej do ostatniej minuty. Pokazaliśmy, że warto grać do końca i dawać z siebie wszystko” - zaznaczył.

Długo Wiślacy czekali na trafienie po stałym fragmencie gry. W końcu gola po kornerze zdobył Kuba Bartkowski. „Przy bramce piłkę wrzucał Imaz, później również po moich dośrodkowaniach stworzyliśmy zagrożenie w polu karnym rywala. Trzeba przyznać, że ćwiczymy stałe fragmenty gry i poświęcamy temu elementowi sporo czasu. Wreszcie się udało, co na pewno cieszy, ale dla mnie ważniejsze są trzy punkty” - dodał.

Krótka piłka

Podopieczny trenera Kiko Ramíreza przyznał, że negocjacje w sprawie nowego kontraktu przebiegły błyskawicznie, a on cieszy się, że będzie mógł kontynuować piłkarską karierę pod Wawelem. „Dziękuję Zarządowi, że tak szybko podjął ze mną rozmowy. Między nami nie było wielkich rozbieżności. Obie strony chciały kontynuować współpracę, więc szybko doszliśmy do porozumienia. Dwa lata temu, gdy wracałem do Krakowa ze Szczecina, to niektórzy kiwali głową, sugerując, iż nie jestem w stanie dać niczego drużynie. Swoim charakterem i ciężką pracą pokazałem, że jest odwrotnie. Myślę, że zasłużyłem na ten nowy kontrakt. Jestem bardzo zadowolony, że zostaję w domu” - podkreślił.

Zwycięstwo nad Pogonią sprawiło, iż Biała Gwiazda wskoczyła na podium. Na pytanie, czy celem Wiślaków na najbliższe pięć meczów jest obrona trzeciego miejsca, Małecki odpowiedział: „Najważniejszy jest mecz z Termaliką, nie wybiegamy daleko w przyszłość. Później będziemy skupiać się na następnych spotkaniach. 17 grudnia zobaczymy, na którym znajdziemy się miejscu”.

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Sadlok: - Wygrana to rzecz najważniejsza

- W pierwszej połowie tych sytuacji trochę było i potem przychodzi taki niefajny moment, gdzie piłka nie wpadnie po trzech, czterech klarownych sytuacjach i trzeba czekać na drugą połowę, aby znowu na nowo szukać sytuacji. Na szczęście trafiliśmy ze stałego fragmentu gry, gdzie tych bramek chyba w ogóle z rzutów rożnych nie zdobywamy. Na pewno jest za to duży plus. Wygrana to rzecz najważniejsza - mówił po zwycięstwie z Pogonią, Maciej Sadlok.

- Zawsze tak jest w futbolu, że nawet gdyby Pogoń grała w dziewiątkę, to nie mieli nic do stracenia, czy przegrają 0-2, czy 0-1, czy 0-3. Tym bardziej w przypadku Pogoni, nie ma to zupełnie żadnego znaczenia, dlatego to jest rzecz normalna, że zaczynają się długie piłki, walka, przypadki. Niewiele zabrakło i nie cieszylibyśmy się. Dobrze, że to się tak skończyło, ale gdy jest faul, to po prostu trzeba to gwizdać - powiedział ponadto wiślak.


Dodał: KK


Źródło: wislaportal.pl

Arkadiusz Głowacki: - Drużyna dobrze pracowała

- Drużyna dobrze pracowała na to, żeby uniemożliwić przeciwnikowi rozwinięcie skrzydeł. Wiedzieliśmy, że Pogoń ma bardzo szybkich napastników i będzie chciała ukłuć nas z kontry. Wydaje mi się, że nie udawało im się to. Byli dobrze zorganizowani i nastawieni do tego, żebyśmy mieli mało przestrzeni do grania, ale też w związku z tym brakowało im wyjść do kontr, z czego byliśmy zadowoleni, bo tego się obawialiśmy - mówił po wygranym meczu z Pogonią Szczecin, Arkadiusz Głowacki.

- Dobrze, że zdobyliśmy wreszcie bramkę z rzutu rożnego. Gdyby było inaczej, musiałbym wymyślić jakąś w miarę ciekawą odpowiedź, może że w następnym meczu, że pracujemy ciężko... Tak, pracujemy ciężko i dziś przyniosło to efekty. Czy to Carlitos, czy Imaz wrzucają tę piłkę, mają dobrze ułożone nogi i uderzają piłkę tam, gdzie chcą - przyznał kapitan Wisły.

- Dobrze, że przyszedł taki mecz, że Carlitosowi... coś się nie udało. Trochę pokory, trochę spojrzenia z innej perspektywy na wydarzenia boiskowe, a przy okazji wygrana. To dobrze, że tak się stało - zakończył wiślak.


Dodał: KK


Źródło: wislaportal.pl

Głowacki: Dzięki takiemu terminarzowi można dobrze zapunktować

Data publikacji: 19-11-2017 12:00


Udanie Biała Gwiazda wznowiła rozgrywki ligowe po przerwie reprezentacyjnej, pokonując przy R22 szczecińską Pogoń 1:0 po bramce Jakuba Bartkowskiego. Ponownie na zero z tyłu zagrała defensywa krakowian dowodzona przez swojego kapitana - Arkadiusza Głowackiego.

„Na początku listopada zadawaliśmy sobie sprawę jaki mamy terminarz - pięć meczów na siedem przed własną publicznością. Dzięki temu można dobrze zapunktować. Z Pogonią także chcieliśmy zdobyć komplet oczek, co nam się udało. Kontrolowaliśmy to spotkanie w dużej mierze, ale widzieliśmy, że mogło się ono dla nas źle skończyć i niekoniecznie musielibyśmy wygrać” - zaczął wypowiedź obrońca Białej Gwiazdy.

Na zero z tyłu

Doświadczonego defensora Wisły cieszy dobra postawa obrony, a co za tym idzie - czyste konto w drugim z rzędu ligowym starciu. „Myślę, że trudno było Pogoni stworzyć dogodną sytuację. Wydaje mi się, że drużyna odpowiednio pracuje na to, aby uniemożliwić przeciwnikowi rozwiniecie skrzydeł. Wiedzieliśmy, że rywal ma bardzo szybkich napastników i będzie chciał ukłuć z kontry. Na szczęście nie udał im się ten wyczyn. Pogoń była dobrze zorganizowana i nastawiona na to, aby zostawić nam mało przestrzeni do grania, w związku z czym brakowało właśnie wyjść z kontry, a tego się obawialiśmy” - zwrócił uwagę.

Z dwoma napastnika z przodu podeszła do piątkowej rywalizacji drużyna ze Szczecina. Czy fakt ten był zaskoczeniem dla kapitana Wisły? „Na pewno, aczkolwiek trzeba zaznaczyć, że mimo dwóch nominalnych napastników, zaprezentowali się mocno defensywnie. Takie odniosłem wrażenie, ale rozumiem trenera i zawodników Pogoni, bo przede wszystkim szukają punktów” - dodał.

W końcu ćwiczenia doskonalące stałe fragmenty gry przyniosły wymierną korzyść w postaci trafienia. „Dobrze, że tak się stało, ponieważ musiałbym wymyślić jakąś w miarę konkretną odpowiedź. Teraz mogę powiedzieć, że pracujemy ciężko w tym zakresie i wreszcie przyniosło to efekt” - zaznaczył. „Sądzę, że zarówno Carlitos, jak i Imaz, mają dobrze ułożoną nogę i posyłają podania tam, gdzie chcą. My lubimy piłki, które odchodzą od bramkarza i myślę, że to także miało spore znaczenie" - zasugerował.

Zatrzymać Angulo

Kolejnym rywalem Wisły w starciu przed własną publicznością będzie rewelacja obecnej edycji Lotto Ekstraklasy, Górnik Zabrze. Beniaminek spisuje się doskonale, przewodnicząc ligowej stawce. „Niezmiennie imponuje ten zespół i cały czas wydaje się wszystkim, że przyjdzie moment, w którym Górnik musi przegrać, a zwycięska passa zostanie zahamowana. Chłopcy z Zabrza jednak udowadniają, że się mylimy, ponieważ ciągle wygrywają, brną do przodu i robią swoje. Na pewno mają sporo atutów i mocno je wykorzystują” - komplementował rywala, z którym Biała Gwiazda zmierzy się 3 grudnia.

Motorem napędowym ekipy Górnika jest Igor Angulo, który jest bez wątpienia postrachem wszystkich obrońców polskiej Ekstraklasy. Jak „Głowa” ocenia Hiszpana? „Myślę, że jest dobrze przygotowanym pod względem fizycznym i mentalnym, a do tego szybkim napastnikiem. Uważam, że ogólnie sporo jakości i mocy jest w tej drużynie. Strzelają bramki i po kontrze i po stałych fragmentach gry. Mówię tyle o Górniku, bo już niedługo z nimi się zmierzymy” - zakończył wypowiedź Arkadiusz Głowacki.

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Michał Buchalik - Końcówka była trochę nerwowa

- Po czerwonej kartce Pogoń musiała zaryzykować, musieli postawić wszystko na jedną kartę, ale myślę, że kontrolowaliśmy to spotkanie. Końcówka była trochę nerwowa, ale wiadomo, że tak jest, gdy wynik to tylko 1-0, więc wtedy nerwy w końcówce są zawsze - mówił po meczu z Pogonią Szczecin bramkarz krakowskiej Wisły, Michał Buchalik.

- Ktoś zaatakował mnie z tyłu, nie wiedziałem kto to był. Bałem się trochę, że to mógł być nasz zawodnik, ale na szczęście i z tego co wiem faul ewidentny, więc cieszymy się z tego - tak Buchalik komentował ostatnią akcję spotkania, w której padła bramka dla szczecinian, a która nie została uznana przez sędziego, Pawła Gila.

- Dla nas każdy mecz jest ważny, a osobiście cieszę się z tego, że zagraliśmy na zero z tyłu i że zdobyliśmy trzy punkty - zakończył wiślak.

Źródło: Canal+ Sport


Źródło: wislaportal.pl


Jakub Bartkowski: - Podchodzę do tego wszystkiego spokojnie

- Fajnie, że udało się strzelić zwycięską bramkę. Nie ma niczego milszego w życiu piłkarza. Debiutancki gol bardzo smakuje - mówił szczęśliwy po swoim kolejnym występie, który okraszony został zdobytą bramką, obrońca krakowskiej Wisły, Jakub Bartkowski. - Trener dał mi szansę gry na prawej obronie, nie wiem czy się na tej pozycji zadomowiłem. Najważniejsze są zwycięstwa, dla mnie ważne jest też to, że te dwa mecze zagraliśmy na "zero z tyłu" - dodał wiślak.

- To jest najważniejsze dla obrońcy, że wygraliśmy, a to że dołożyłem tę zwycięską bramkę, to dla mnie dodatkowy plus. Mimo to nie podpalam się tymi występami, zobaczymy co będzie dalej - mówił Bartkowski.

- Nie brałem udziału w ofensywnych stałych fragmentach gry. Widocznie trenerzy zauważyli, że może ta moja obecność w polu karnym przyniesie coś dobrego. Udało się. Podchodzę do tego wszystkiego spokojnie. Życie piłkarza jest takie, że nigdy nie wiadomo co przyniesie następny tydzień, czy miesiąc. A tym bardziej lata. Wszystko staram się traktować na spokojnie - zakończył szczęśliwy obrońca.


Dodał: KK


Źródło: wislaportal.pl

Liczby meczu Wisła - Pogoń

  • Piłkarze "Białej Gwiazdy" nie mieli łatwej przeprawy z ekipą Pogoni Szczecin, ale ostatecznie dopisali do swojego dorobku kolejne ważne trzy punkty. Gola na wagę wygranej zdobyli po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i była to nasza pierwsza w tym sezonie bramka, która została strzelona po dograniu z narożnika boiska. Zapraszamy Was do zapoznania się z najważniejszymi liczbami piątkowego spotkania przy Reymonta.
  • 1 - dla Jakuba Bartkowskiego był to mecz z pierwszym trafieniem w wiślackich barwach, od razu na wagę trzech punktów.
  • 4 - to nie był z kolei "mecz" Carlosa Lópeza, bo choć oddał najwięcej strzałów w naszym zespole na bramkę Pogoni, to żaden z nich nie był celny.
  • 5 - najczęściej faulowanym zawodnikiem w Wiśle był Jesús Imaz.
  • 11 - tyle wygranych pojedynków zaliczył Arkadiusz Głowacki, jednocześnie zapisano na jego konto aż dziesięć sytuacji z przejęciem futbolówki, które mogły rozpocząć nasz atak.
  • 12 - to liczba strat piłki przez Carlosa Lópeza.
  • 88 - taki procent posiadania piłki miała krakowska Wisła pomiędzy 60., a 75. minutą tego spotkania.
  • 91 - z takim procentem celnych podań mecz zakończyli Arkadiusz Głowacki (56/51) oraz Víctor Pérez (80/73).
  • 180 - od tylu minut w meczach rozgrywek Ekstraklasy czyste konto zachowuje Michał Buchalik.
  • 321 - najlepszy InStat index ze wszystkich zawodników grających w tym meczu zanotował Arkadiusz Głowacki.
  • 1440 - tyle minut w bieżącym sezonie rozgrywek Ekstraklasy ma na swoim koncie Maciej Sadlok.


  • InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:
  • 321 - Arkadiusz Głowacki
  • 308 - Maciej Sadlok
  • 300 - Michał Buchalik
  • 295 - Víctor Pérez
  • 288 - Jakub Bartkowski
  • 287 - Zoran Arsenić
  • 287 - Jesús Imaz
  • 283 - Vullnet Basha
  • 263 - Carlos López
  • 238 - Patryk Małecki
  • 236 - Rafał Boguski
  • 220 - Jakub Bartosz
  • 219 - Tibor Halilović
  • 215 - Kamil Wojtkowski
  • (*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Źródło: InStat, Ekstraklasa, własne


Podsumowanie 16. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Zapowiadany na hit 16. kolejki mecz na ligowym szczycie, w którym Legia podejmowała Górnika, zakończył się jednobramkową wygraną aktualnych mistrzów Polski, a to oznacza, że po raz pierwszy w tym sezonie warszawski zespół wskakuje na fotel lidera rozgrywek Ekstraklasy. Na podium wspięła się z kolei Wisła Kraków, która pokonała w tej kolejce 1-0 Pogoń Szczecin. Wspomniani "Portowcy", po piątej porażce z rzędu, na dobre zasiedli na ostatnim miejscu w tabeli i po 16. kolejkach tracą do bezpiecznej lokaty już aż siedem punktów.


Piątek, 17 listopada:


Jagiellonia Białystok 0-0 Bruk-Bet Termalica Nieciecza

Mimo sporej przewagi gospodarzy, Ci tym razem razili nieskutecznością. I za nią mogli zostać srogo ukarani, bo w ostatniej akcji spotkania to goście zdobyli bramkę, ale na szczęście dla "Jagi" - z wyraźnego spalonego. Piłkarze z Niecieczy i tak mogą mieć powody do zadowolenia, bo punktują w swoim piątym kolejnym występie. Dla gospodarzy to bez wątpienia strata dwóch oczek.


WISŁA KRAKÓW 1-0 Pogoń Szczecin

1-0 Jakub Bartkowski (74.)

Piłkarze "Białej Gwiazdy" wygrali to spotkanie w pełni zasłużenie, choć gola zdobyli dopiero wtedy, gdy z czerwoną kartką z boiska wyleciał Cornel Râpă. Godny odnotowania jest fakt, że wiślacy zdobyli bramkę... po raz pierwszy w tym sezonie po rzucie rożnym, ale też przyznać trzeba, że w końcówce było nerwowo. W ostatniej akcji spotkania "Portowcy" wyrównali, ale sędzia Paweł Gil uznał, że chwilę wcześniej faulowany był Michał Buchalik. I choć kontakt Jarosława Fojuta z nim miał miejsce, to przyznajcie sami - ile takich bramek w naszej lidze sędziowie uznawali? Ostatecznie można stwierdzić, że "sprawiedliwości stało się za dość". Gil odgwizdał przewinienie, a Wisła dopisała zasłużone trzy punkty.


Sobota, 18 listopada:


Piast Gliwice 1-0 Cracovia

1-0 Maciej Jankowski (63.)

Nie będziemy ukrywać, że coraz bardziej "podobają nam się" efekty pracy trenera Michała Probierza z zespołem z ulicy Kałuży. Szkoleniowiec ten znany jest z ciętego języka, lubi zresztą opowiadać jakże ciekawe fraszki i w ogóle wielce jest "sympatyczny", ale nie sądziliśmy, że tak szybko zacznie "pudrować" coś co jak na razie jest jedną wielką klapą. Po porażce w Gliwicach i golu byłego wiślaka, Macieja Jankowskiego, Probierz stwierdził, że jego zespół rozgrywał w drugiej połowie "jedno z najlepszych spotkań", od kiedy on sam w Cracovii pracuje. Nie pozostaje nam chyba nic innego, jak życzyć - samych takich!


Sandecja Nowy Sącz 0-0 Lech Poznań

Od jakże efektownej wygranej nad warszawską Legią - przypomnijmy 3-0 - piłkarze Nenada Bjelicy uskuteczniają coś, z czego chorwacki szkoleniowiec "Kolejorza" pozostanie znany już chyba wśród kibiców na zawsze. Ich ostatnie bowiem wyniki to osiągnięcia, o których Bjelica mówił niedawno w odniesieniu do decyzji sędziowskich z systemu VAR, a więc "circus" oraz "skandaloza". W pięciu meczach rozegranych od wspomnianej konfrontacji z legionistami - poznaniacy zdobyli zaledwie cztery punkty, a remis w Niecieczy z Sandecją, to już chyba zbyt wiele dla fanów "Kolejorza"? Ten zamiast umacniać się w czołówce ligowej stawki solidnie zbliża się do jej środka.


Lechia Gdańsk 3-0 Wisła Płock

1-0 Marco Paixão (3.)

2-0 Miloš Krasić (17.)

3-0 Marco Paixão (45.)

Już w trzeciej minucie trener "Nafciarzy", Jerzy Brzęczek, miał prawo albo stanąć przy linii bocznej i zacząć krzyczeć "gramy bez bramkarza", albo dokonać na tej pozycji zmiany. Seweryn Kiełpin nie pierwszy bowiem raz w swojej karierze zaliczył spektakularną wpadkę i to Lechia cieszyła się z prowadzenia. To pozwoliło gospodarzom na grę na dużo większym luzie i z tego już przed przerwą zrodziły się dwie kolejne bramki! Prowadząc aż 3-0 w drugiej części spotkania gdańszczanie mogli już tylko spokojnie postarać się, aby pewną wygraną dowieźć i to też zrobili.


Niedziela, 19 listopada:


Śląsk Wrocław 1-2 Arka Gdynia

0-1 Antoni Łukasiewicz (45.)

0-2 Damian Zbozień (52.)

1-2 Arkadiusz Piech (66.)

Gdy pod koniec pierwszej oraz na początku drugiej gdynianie zrobili użytek ze swojego największego atutu, jakim są stałe fragmenty gry i zdobyli aż dwa gole, zanosiło się na ich łatwe punkty. Śląsk ruszył jednak do ostrych ataków, zdobył piękną kontaktową bramkę i blisko był wyrównania. Niestety dla wrocławian jeden z kontrataków gości zakończył się faulem i czerwoną kartką dla Augusto, a w "dziesiątkę" gospodarzom nie udało się już odrobić straty. Wygrana gdynian we Wrocławiu to chyba jednak mała niespodzianka, a dla Śląska - poza stratą punktów - fatalną wręcz jest informacja "kartkowa", bo poza Augusto, w czekających wrocławski zespół za tydzień derbach Dolnego Śląska, nie zagrają Michał Chrapek, Mariusz Pawelec i Jakub Kosecki.


Legia Warszawa 1-0 Górnik Zabrze

1-0 Kasper Hämäläinen (85.)

Spotkanie wicelidera z liderem to może nie do końca było wielkie widowisko, ale zarówno jedni, jak i drudzy, do końca mogli pokusić się o zdobycie zwycięskiego gola. Mecz miał zresztą różne fazy, ale też to gospodarze mieli z perspektywy całych zawodów lepsze okazje, ale albo nie potrafili znaleźć sposobu na świetnie broniącego Tomasza Loskę, albo tak jak w końcówce pierwszej połowy - zmarnowali kontratak, w którym wychodzili w piątkę, na dwóch obrońców. Zabrzanie nastawiali się głównie na kontrataki, ale tym razem zabrakło im dokładności. Tą w samej końcówce popisał się za to Kasper Hämäläinen i po piątej wygranej z rzędu, teraz to Legia jest nowym liderem rozgrywek Ekstraklasy. Po raz pierwszy w bieżącym sezonie.


Poniedziałek, 20 listopada:


Zagłębie Lubin 0-0 Korona Kielce

Kolejka zakończyła się tak, jak się rozpoczęła, a więc bezbramkowym remisem. Obydwa zespoły stworzyły sobie po kilka sytuacji do zdobycia gola, ale żadna nie została wykorzystana. Optycznie lepiej radzili sobie goście, którzy strzelali i częściej i groźniej, ale wszystko zakończyło się ostatecznie podziałem punktów. Lubinianom pozwala to przerwać serię dwóch kolejnych porażek. Kielczanie mają mniej powodów do zadowolenia, bo ostatnio zaliczyli dwa zwycięstwa.


Aktualna tabela:


1. Legia Warszawa 16 31 20-14

2. Górnik Zabrze 16 29 33-23

3. WISŁA KRAKÓW 16 27 20-16

4. Jagiellonia Białystok 16 27 21-19

5. Korona Kielce 16 26 25-15


Źródło: wislaportal.pl

Galeria sportowa

Galeria kibicowska: