2018.04.16 Wisła Płock - Wisła Kraków 2:2

Z Historia Wisły

2017.04.16, Ekstraklasa, 31. kolejka, Płock, Stadion im. Kazimierza Górskiego., 18:00, poniedziałek, 21°
Wisła Płock 2:2 (1:2) Wisła Kraków
widzów: 7.012
sędzia: Artur Aluszyk ze Szczecina.
Bramki

Alan Uryga (g) 24'

Tomasz Cywka 46' (s)
0:1
1:1
1:2
2:2
12' Jakub Bartkowski

32' Tibor Halilović
Wisła Płock
Thomas Dähne
grafika:zk.jpg Alan Uryga
Damian Byrtek
Adam Dźwigała
Arkadiusz Reca
Konrad Michalak
Damian Szymański
Dominik Furman
grafika:zk.jpg Semir Štilić grafika:zmiana.PNG (75' Damian Rasak)
Giorgi Merebaszwili Grafika:kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (16' Jakub Łukowski)
José Kanté

Trener: Jerzy Brzęczek
Wisła Kraków
Julián Cuesta
Matej Palčič
Fran Vélez grafika:zk.jpg
Zoran Arsenić
Jakub Bartkowski grafika:zk.jpg
Tibor Halilović grafika:zmiana.PNG (84' Rafał Boguski)
Nikola Mitrović grafika:zmiana.PNG (76' Petar Brlek)
Tomasz Cywka
Pol Llonch grafika:zk.jpg
Jesús Imaz grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (88' Patryk Małecki)
Carlitos

Trener: Joan Carrillo
Ławka rezerwowych: Michał Buchalik, Zdeněk Ondrášek, Marko Kolar, Marcin Wasilewski

Kapitan: Tomasz Cywka

Bramki: 2-2 (1-2)
Posiadanie (w %): 38-62 (34-66)
Strzały: 10-12 (4-5)
Strzały celne: 5-7 (1-4)
Strzały niecelne: 1-1
Strzały przejęte: 3-4
Strzały z pola karnego: 6-8
Strzały z pola karnego, celne: 3-6
Faule: 16-12
Żółte kartki: 2-4
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 4-2
Rzuty rożne: 3-2
Podania: 334-517
Podania dokładne (w %): 74-84
Dystans (w km): 109,57-110,23
Sprinty: 94-75

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak grają Nafciarze

Data publikacji: 13-04-2018 09:49

Wychowanek "Białej Gwiazdy" Alan Uryga zapraszał na mecz.
Wychowanek "Białej Gwiazdy" Alan Uryga zapraszał na mecz.


Ostatnia kolejka sezonu zasadniczego LOTTO Ekstraklasy przyniosła nam oczekiwane rozstrzygnięcia. Wisła Kraków, podobnie jak rok temu, do 7 finałowych ligowych spotkań przystępuje w gronie 8 najlepszych drużyn, natomiast jej imienniczka z Płocka zanotowała widoczny progres i tym razem rundę finałową rozegra w gronie zespołów z górnej połowy tabeli.



Niewątpliwie w lepszych nastrojach są obecnie Nafciarze. Dosyć niespodziewanie zajmują obecnie wysokie 4 miejsce i zapewne nie spoczną na laurach, gdyż przy korzystnych rozstrzygnięciach w Ekstraklasie i Pucharze Polski, pozycja tuż za podium będzie gwarantowała udział w eliminacjach do Ligi Europejskiej. Wysoką formę i aspirację płocczan potwierdza zwycięstwo nad niesamowicie groźną Jagiellonią Białystok, którą zespół z Mazowsza pokonał 3:1, po dwóch trafieniach Arkadiusza Recy i jednym Semira Štilicia. Odmienna atmosfera unosi się nad zespołem Białej Gwiazdy. Po wspaniałej wygranej nad Legią, w kolejnym meczu Wiślacy oddali inicjatywę gościom z Poznania, co Lechici, na czele z Christianem Gytkjærem, skrzętnie wykorzystali, wywożąc z Krakowa trzy cenne punkty. Wyjściowa jedenastka płockiej ekipy nie powinna zmienić się w drastyczny sposób, a trener zapewne nie będzie rotował składem i postawi na sprawdzone ustawienie 4-2-3-1. Kogo w pojedynku Wiseł pośle w bój Jerzy Brzęczek i kim zastąpi pauzujących Stefańczyka i Varelę?

Bramkarz: Thomas Dähne

Niemiec trafił do Płocka w zimowym okienku transferowym i niemal od razu zastąpił między słupkami bezpośredniego rywala, Seweryna Kiełpina. Były bramkarz HJK Helsinki swój pierwszy występ zaliczył w 22 kolejce i od tej pory zdążył rozegrać 9 spotkań. Mierzący 193 centymetry wzrostu 24-latek trzykrotnie zachował czyste konto, natomiast rywale 8 razy znaleźli drogę do jego bramki. Pozycja byłego Mistrza Finlandii wydaje się być niepodważalna, więc najpewniej ujrzymy go od pierwszych minut poniedziałkowego spotkania.

Obrońcy: Arkadiusz Reca, Alan Uryga, Adam Dźwigała, Damian Byrtek

W meczu z Białą Gwiazdą niemal na pewno zobaczymy trzech z czterech piłkarzy, których oglądaliśmy w poprzedniej kolejce podczas pojedynku z Jagiellonią. Wydaje się, że trener Brzęczek ostatecznie wybrał wzajemnie uzupełniających się zawodników, którzy zapewnią spokój przed płocką bramką i jednocześnie będą inteligentnie wyprowadzać piłkę z własnej połowy czy umiejętnie podłączać się do akcji ofensywnych. Jednym z takich piłkarzy jest Arkadiusz Reca. Nominalny lewoskrzydłowy szybko przystosował się do nowej dla siebie pozycji, stając się pierwszym wyborem na tej stronie boiska. Szczególnie udany dla urodzonego w Chojnicach wychowanka miejscowego Kolejarza był sobotni występ przeciwko Jagiellonii - Reca zdobył dwie bramki, walnie przyczyniając się do zwycięstwa nad faworytem tego starcia. W tym sezonie 22-latek rozegrał 26 spotkań, trzy razy pokonał bramkarza rywali i zanotował 2 asysty. Pozycja prawego obrońcy w płockiej drużynie w starciu z krakowską Wisłą jest wielką niewiadomą. Cezary Stefańczyk, który obecnych rozgrywkach wystąpił we wszystkich 30 meczach, w każdym spędzając na murawie pełne 90 minut, w poprzedniej kolejce został ukarany czwartą żółtą kartką, która w jego przypadku oznacza jednomeczowe zawieszenie. Kto zajmie miejsce 34-latka? Możliwe, że tym piłkarzem zostanie Damian Byrtek, jednak brak jakiegokolwiek precedensu nie ułatwia nam wyboru. Parę środkowych defensorów tworzą Alan Uryga i Adam Dźwigała. Pierwszy z nich jest doskonale znany w Krakowie. Wychowanek Białej Gwiazdy zdążył rozegrać w jej barwach równe 100 spotkań, jednak ani razu nie udało mu się znaleźć drogi do bramki przeciwników. Pierwszą bramkę w profesjonalnej karierze Alan zdobył już jako zawodnik Nafciarzy, 2 kwietnia 2018 roku pokonując golkipera Piasta Gliwice i zapewniając płocczanom 3 punkty. Były młodzieżowy reprezentant Polski, od momentu transferu do imienniczki ekipy z Reymonta, zagrał w 11 ligowych spotkaniach, do premierowego gola dorzucając jedną asystę. Drugi z wymienionych zawodników, Adam Dźwigała, na stadion im. Kazimierza Górskiego trafił z gdańskiej Lechii w lecie 2017 roku. W tym sezonie rodowity warszawiak 19 razy pojawiał się na boisku, czternastokrotnie rozgrywając pełne spotkanie.

Pomocnicy: Damian Szymański, Dominik Furman, Semir Štilić, Giorgi Merebashvili, Konrad Michalak

W preferowanym przez trenera Brzęczka ustawieniu 4-2-3-1 na pozycji defensywnego środkowego pomocnika występuje Damian Szymański. Zaledwie 22-letni piłkarz szybko znalazł uznanie w oczach opiekuna Nafciarzy, a ten, doceniając jego przywódcze zdolności i nieustępliwość, w 22. kolejce Ekstraklasy powierzył mu kapitańską opaskę. Był zawodnik Jagiellonii, z której zresztą trafił na Mazowsze, w obecnych rozgrywkach rozegrał 23 mecze, czterokrotnie wpisywał się na listę strzelców i 2 razy zanotował ostatnie podanie. Waleczność urodzonego w Kraśniku gracza aż 9 razy była „nagradzana” przez sędziów żółtymi kartkami, a sam Szymański, z powodu kartkowych zawieszeń, opuścił dwa ligowe spotkania. Typowym graczem środka pola jest Dominik Furman. Bohater jednego z najdroższych transferów w historii polskiej Ekstraklasy swoich sił próbował w dwóch zagranicznych klubach - FC Toulouse (do którego trafił za 2,65 mln euro z Legii) i Hellasie Werona. Niestety nie podbił Europy i z miasta Romeo i Julii trafił do Płocka, na początku w ramach wypożyczenia, później już na zasadzie definitywnego transferu. Dwukrotny Mistrz Polski z warszawską drużyną całkiem nieźle radzi sobie w mieście odległym od stolicy o nieco ponad 100 km. Stara się rozgrywać piłkę i dyrygować środkiem pola, co przyniosło efekty w postaci 2 bramek i 6 ostatnich podań, które 25-latek zapisał na swoje konto w 28 ligowych spotkaniach. Najbardziej ofensywnym piłkarzem z tym zestawieniu jest jedna z najbardziej znanych postaci Ekstraklasy, Semir Štilić. Urodzonego w Sarajewie gracza dobrze wspominają zarówno w Poznaniu, jak i Krakowie, gdzie ośmiokrotny reprezentant Bośni i Hercegowiny był jednym z kluczowych zawodników, odpowiedzialnym za kreowanie akcji ofensywnych. Štilić to zawodnik tak samo utalentowany, jak i chimeryczny - niejednokrotnie potrafi w pojedynkę zadecydować o losach meczu, by już w następnej kolejce nie pokazać zupełnie nic. Wydaje się, że pod wodzą Jerzego Brzęczka 30-latek odzyskał dawny blask, o czym świadczą liczby: 4 trafienia i 7 asyst w 20 meczach bieżącego sezonu. Pewne miejsce na skrzydle wyjściowej jedenastki miałby Nico Varela, jednak Urugwajczyk, podobnie jak wspomniany wcześniej Cezary Stefańczyk, w następnej kolejce musi odcierpieć jednomeczowe zawieszenie spowodowane nadmiarem otrzymanych żółtych kartoników. Prawdopodobnie jego miejsce zajmie powracający do składu Giorgi Merebashvili. Gruzin niejednokrotnie zaskakiwał sympatyków Ekstraklasy wspaniałymi rajdami, znakomitymi dryblingami i widowiskowymi „pudłami”. Ten sezon to dla 28-krotnego reprezentanta swojego kraju 28 spotkań, 5 bramek i 8 asyst. Po przeciwnej stronie boiska niemal na pewno zobaczymy Konrada Michalaka. Młodzieżowy reprezentant Polski w Płocku pojawił się na zasadzie wypożyczenia z Legii Warszawa. W tym sezonie w koszulce Legionistów wystąpił dwukrotnie. Oba mecze rozegrał w ramach eliminacji do Ligi Mistrzów, a w wygranym 6:0 starciu z IFK Mariehamn nawet wpisał się na listę strzelców. Już jako zawodnik Nafciarzy zagrał 21 razy, notując 3 asysty i raz pokonując bramkarza rywali.

Napastnik: José Kanté

Najbardziej ofensywnym zawodnikiem płocczan najprawdopodobniej będzie José Kanté. Gwinejczyk z hiszpańskim paszportem, wspólnie z Varelą, jest najskuteczniejszym zawodnikiem płockiej Wisły - obaj strzelili po 6 bramek. Szybki 27-latek z Sabadell do tego dorobku dorzucił jeszcze asystę. Mimo niezbyt imponujących liczb, dwukrotny reprezentant Gwinei raczej pozostanie pierwszym wyborem trenera Brzęczka, a młody Oskar Zawada zapewne wejdzie na boisko z ławki, jako naturalny zastępca starszego kolegi.

Obie drużyny przystąpią do poniedziałkowego spotkania niesamowicie zmotywowane. Płocczanie będą chcieli udowodnić swoją dobrą formę, a Wiślacy pokazać, że ciągle walczą o jak najwyższe miejsce w górnej połowie ligowej tabeli. Liczymy na ciekawe spotkanie – nikt nie obraziłby się, gdyby w tym spotkaniu padło równie dużo bramek, co w pamiętnym pojedynku obu ekip, zakończonym remisem 4:4. Jednak tym razem prosimy o przynajmniej jedną więcej po stronie gości!

Michał Stompór

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

O co powalczą jeszcze w tym sezonie wiślacy? Dziś zagramy w Płocku!

Czekające nas dziś spotkanie ligowe 31. kolejki z Wisłą Płock da bez wątpienia ważną odpowiedź na pytanie - o co w trwającym sezonie powalczą jeszcze wiślacy? Ewentualna wygrana pozwoliłaby nam bowiem znów rozbudzić nadzieję na włączenie się do walki o wyższe miejsce w tabeli. W przypadku jednak kolejnej straty punktów, może się okazać, że piłkarze "Białej Gwiazdy" będą mogli zacząć przeglądać głównie... oferty biur podróży, bo grać będą już wyłącznie mecze bez większej stawki, a myślami będą mogli być na wakacjach. Jakie więc mają ambicje? Zobaczymy!

Dla przesądnych kibiców krakowian mamy jednak pozytywną ciekawostkę, która mówi nam, że dotychczas Wisła na Mazowszu gra ze stuprocentową skutecznością! Aktualny sezon to bowiem nie tylko zwycięstwo w dramatycznych okolicznościach w Płocku, ale również wywalczony w imponującym stylu komplet punktów w Warszawie. Po pokonaniu stołecznej drużyny "Biała Gwiazda" przeniosła się jednak do Małopolski i grając kolejno z Lechem Poznań, a tydzień temu z Sandecją Nowy Sącz, zaprezentowała się po prostu słabo, zawodząc na całej linii, jednocześnie sprowadzając na ziemie rozbudzone ambicje wielu kibiców. Ci, w pewnym momencie, możliwe że zbyt wcześnie, dopisywali wiślakom komplet punktów we wspomnianych meczach, które podciągnęłyby naszych ulubieńców na czwarte miejsce w ligowej stawce. Ostatecznie jednak, na skutek słabych wyników, spowodowanych jeszcze gorszą postawą Wisły, naiwne europejskie, jak i te dalsze, mistrzowskie ambicje, stały się ulotnym marzeniem.

Sezon ten jednak nie musi zostać spisany na straty, a zależy to tylko i wyłącznie od nastawienia naszych graczy, które jeszcze przed tygodniem mogłoby zostać scharakteryzowane w jednym słowie - minimalizm. W grze naszego zespołu z trudem można było doszukiwać się zaangażowania i chęci odniesienia zwycięstwa. Teraz jednak, już bez presji wypadnięcia z "grupy mistrzowskiej", pozostałe siedem spotkań krakowianie będą mogli zagrać nie tylko dla siebie, ale i również dla tych kibiców, których rozbudzone nadzieje zostały brutalnie zweryfikowane. Wszyscy zupełnie inaczej będziemy bowiem podchodzić do następnego spotkania z warszawską Legią, po ciężko wywalczonym dzisiejszym zwycięstwie, w porównaniu do kolejnego bezbarwnego, a może i "bezjajecznego" występu wiślaków.

Gdy jednak przyjmiemy tę drugą narrację, co wielce prawdopodobnie zakończyłoby się zwycięstwem "Nafciarzy", a oznaczałoby to ni mniej ni więcej, że do czwartego miejsca w tabeli krakowianie będą tracić aż dziewięć punktów, a w takich okolicznościach na nic zda się atrakcyjny terminarz i ciekawie zapowiadające się spotkania przed własną publicznością z Legią Warszawa, czy z Lechem Poznań. Pozostałe spotkania tegorocznego sezonu Ekstraklasy można byłoby, równie dobrze, potraktować jak sparingi. W związku więc z tym, że mecz w Płocku to ostatnia szansa przed krakowianami na podniesienie emocji przed końcówką ligowej kampanii, trener "Białej Gwiazdy", Joan Carrillo, zapowiada, że na większe roszady w wyjściowym składzie bynajmniej się nie zanosi. W związku z przedłużającą się kontuzją Macieja Sadloka, ale również z urazami Ivána Gonzáleza, Vullneta Bashy, Arkadiusza Głowackiego oraz Kamila Wojtkowskiego ciężko spodziewać się więc innych nieobecności spośród graczy, do których obecności w wyjściowym składzie… zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Trener Carrillo niejednokrotnie udowadniał już, że jest raczej zwolennikiem żelaznej "jedenastki", niżeli wielu zmian.

Jeżeli już o zmianach mowa, to ogromną metamorfozę, na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy, przeszedł nasz dzisiejszy rywal, którym jest nasza imienniczka z Płocka, aktualnie jeden z największych pozytywnych zaskoczeń trwającego sezonu. Do takiego stanu rzeczy w walnym stopniu przyczynił się szkoleniowiec "Nafciarzy", Jerzy Brzęczek. Gdy były, zasłużony reprezentant Polski, po raz pierwszy zawitał do Płocka, wydawało się, że wchodzi na spalony grunt, przejmując drużynę skłóconą, z szatnią pełną wewnętrznego konfliktu. Od słynnej sytuacji z Dominikiem Furmanem, minęło już jednak dobrych kilka miesięcy, a ślad po niej zaginął. Płocczanie stali się jednym z głównych pretendentów do gry gwarantującej start w europejskich pucharach, w czym duża zasługa graczy… dobrze nam znanych. Latem, Małopolskę na Mazowsze zamienił bowiem nie tylko wychowanek "Białej Gwiazdy", Alan Uryga, ale również Semir Štilić, autor czterech bramek i siedmiu asyst dla swojej drużyny. W tym sezonie Wisła Płock to jednak przede wszystkim kolektyw, w kadrze bazujący na młodych zawodnikach, którzy wrócili do Polski po niekoniecznie udanych zagranicznych wojażach.

Co jasne, każdemu z nas podobne podróże przydałyby się w nadchodzące wakacje. I nie, nie mówimy o zasłużonym odpoczynku po wielomiesięcznej pracy, ale o europejskim, a raczej pucharowym marzeniu wszystkich kibiców "Białej Gwiazdy". Widać to nie tylko po komentarzach na łamach naszego serwisu, ale również po nadziei, jaką kilka zwycięstw wlewa w serca wszystkich fanów wiślackiego teamu. Aktualnie jednak mierzmy siły na zamiary, bo przed naszą drużyną ciężko wyznaczyć jasno określone miejsce w tabeli, które można byłoby określić jako główny jej cel. Wszyscy skupiajmy się na kolejnym spotkaniu, nie przypisując przedwcześnie punktów, a kto wie, gdzie spokojna głowa, jak i brak presji, mógłby wywindować zawodników krakowskiej Wisły?

Do Boju Wisełka!


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Wisła Płock vs Wisła Kraków. Zapowiedź meczu: informacje o zespołach, forma, kursy, typy i transmisje na żywo

16 kwietnia 2018

Wisła Kraków po wywalczeniu sobie miejsca w grupie mistrzowskiej swój pierwszy mecz w fazie finałowej rozgrywek Lotto Ekstraklasy rozegra w delegacji, mierząc swoje siły z Wisłą Płock. Biorąc pod uwagę, że cała czołówka straciła punkty, to „Biała Gwiazda” stanie przed szansą zmniejszenia strat do ekip z czołowych miejsc w tabeli.

Rozmawiaj o meczu z Wisłą Płock na naszym forum

Aktualnie krakowianie tracą do drużyny z Mazowsza pięć punktów. Dodajmy, że Wisła do decydujących starć w ramach polskiej ekstraklasy przystępuje z ósmego miejsca. Nie zmienia to jednak faktu, że krakowska ekipa wciąż ma szanse na grę w europejskich pucharach.

Wisła Płock – Wisła Kraków, forma drużyn

Do ostatniej potyczki w ramach inauguracyjnej kolejki fazy finałowej rozgrywek „Nafciarze” podejdą jako team, który nie przegrał od pięciu meczów, wygrywając w czterech spotkaniach, a tylko raz remisując. Przed tygodniem płocczanie pokonali na wyjeździe 3:1 Jagiellonię Białystok.

Z kolei podopieczni Joana Carrillo w ostatniej serii gier tylko bezbramkowo zremisowali z Sandecją Nowy Sącz. Tym samym w żadnych z dwóch ostatnich meczów ligowych krakowianie nie byli w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę, bo wcześniej przegrali 1:3 z Lechem Poznań.

Wisła Płock – Wisła Kraków, informacje o zespołach

Obie ekipy do swojego starcia przystąpią osłabione. W szeregach gospodarzy nie będą mogli wystąpić z powodu zawieszenia za kartki: Cezary Stefańczyk i Nico Varela. Ponadto kwestie zdrowotne wyłączają z gry Kamila Sylwestrzaka i Igora Łasickiego.

Tymczasem w ekipie z Miasta Królów z powdu kontuzji nie będzie mogło zagrać pięciu zawodników. W gronie tym są: Arkadiusz Głowacki, Ivan Gonzalez, Maciej Sadlok, Vullnet Basha i Kamil Wojtkowski.

Warto zaznaczyć, że w szeregach Wisły na czwartą żółtą kartkę, która może wyeliminować gry w boju z Legią Warszawa, muszą uważać: Jakub Bartkowski, Tomasz Cywka, Nikola Mitrović i Carlitos.

Ciekawostką jest fakt, że w ekipie z Płocka w wyjściowym składzie zagra najpewniej dwóch zawodników z przeszłością w ekipie z Krakowa, czyli Alan Uryga i Semir Stilić.

Przewidywane składy

Wisła Płock (4-2-3-1): Dähne, Stępiński, Uryga, Dźwigała, Reca, Furman, Szymański, Michalak, Stilić, Merebaszwili, Kante

Wisła Kraków (4-3-3): Cuesta, Palcić, Wasilewski, Velez, Arsenić, Mitrović, Cywka, Llonch, Boguski, Imaz, Carlitos.

Kursy na mecz Wisła Płock – Wisła Kraków

Aktualny kurs na wygraną „Białej Gwiazdy” wynosi 3,10. Mniej można wygrać, stawiając na triumf ekipy z Mazowsza. Kurs na jej zwycięstwo wynosi 2,25. Tymczasem prawdopodobieństwo na to, że padnie remis, zostało oszacowane na 3,25. Sprawdź ofertę LVBet na to spotkanie.

Wisła Płock – Wisła Kraków, typy i przewidywania

Ekipa Jerzego Brzęczka w ostatnim czasie spisuje się bardzo dobrze, więc mimo tego, że sercem jesteśmy za drużyną ze stolicy Małopolski, to jednak mamy obawy, że płocczanie sięgną po pełną pulę.

Transmisja meczu Wisła Płock – Wisła Kraków

Transmisję „na żywo” z meczu obejrzysz na Eurosporcie.

Opracował ŁP


Źródło: wislakrakow.com

Od mocnego uderzenia rozpocząć rundę finałową!

Data publikacji: 16-04-2018 09:01


W poniedziałek piłkarze Białej Gwiazdy rozpoczną kluczową batalię w bieżących rozgrywkach Lotto Ekstraklasy! Krakowianie rundę finałową zainaugurują wyjazdowym meczem z Wisłą Płock, do której podopieczni trenera Joana Carrillo tracą pięć punktów. Ruszają emocje na najwyższym poziomie!


Pierwsza potyczka obu Wiseł odbyła się 9 listopada 1986 w Płocku. Wówczas w spotkaniu 14 serii gier piłkarskiej II ligi płocczanie pokonali Białą Gwiazdę 4:3. Warto zaznaczyć, że oba zespoły na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w kraju spotkali się dopiero jedenaście lat później. Ponownie gospodarzem tego spotkania była ekipa z Mazowsza, występująca wtedy pod nazwą Petrochemia Płock. Nie da się ukryć, że meczu tego dobrze nie wspominają krakowianie, którzy musieli uznać wyższość przeciwnika i pod Wawel wracali z trzybramkowym bagażem.

Korzystny bilans

Łącznie w ramach ekstraklasowych rozgrywek Wisły rywalizowały ze sobą 20 razy. Statystyki tych meczów przemawiają na korzyść Białej Gwiazdy, która z 13 spotkań wychodziła zwycięsko. Trzykrotnie lepiej poradzili sobie Nafciarze, a w czterech meczach obie drużyny musiały zadowolić się podziałem oczek.

W trwającym sezonie zespoły te mierzyły się dwukrotnie, a oba spotkania kończyły się rezultatem 1:0 - raz na korzyść drużyny spod Wawelu, a raz Nafciarzy. Aktualnie podopieczni trenera Jerzego Brzęczka wyprzedzają Białą Gwiazdę o pięć punktów, zajmując czwartą lokatę w ligowej tabeli.

Zamienili Wisłę na… Wisłę

Myśląc o Wiśle Płock od razu nasuwają się nazwiska dwóch piłkarzy, którzy jeszcze niedawno zakładali koszulkę z białą gwiazdą na piersi. Do Płocka przenieśli się Alan Uryga i Semir Štilić. Pierwszy z nich w Krakowie spędził 12 lat, przechodząc przez poszczególne szczeble kariery.

W 2012 roku, jeszcze przed osiągnięciem pełnoletności, dostał zielone światło od trenera krakowian - Kazimierza Moskala - na treningi z pierwszą drużyną. Ówczesny szkoleniowiec zdecydował również, że zabierze młodziana na obóz do Hiszpanii. Uryga został bowiem najmłodszym graczem Białej Gwiazdy, ale udowodnił, że krok ten okazał się słuszny. Zawodnik łącznie dla krakowskiej ekipy w ramach Lotto Ekstraklasy i Pucharu Polski rozegrał 100 spotkań.

Z kolei Semirowi Stiliciowi z Krakowem trudno było się rozstać, bowiem w barwach Wisły występował dwukrotnie. W styczniu 2014 roku rozpoczął przygodę z klubem mającym siedzibę przy R22 i z marszu stał się podstawowym zawodnikiem. Przez półtora roku gry dla Białej Gwiazdy wystąpił w 52 ligowych spotkaniach i zdobył 16 bramek.

Po półtorarocznym wojażu na Cyprze w tamtejszym APOEL-u Nikozja Stilić powrócił pod Wawel. Środkowy pomocnik do Wisły przychodził jako wzmocnienie drugiej linii, lecz przyszło mu pełnić głównie rolę rezerwowego. Wiosną 2016/2017 dorzucił bowiem czternaście meczów i raz wpisał się na listę strzelców w wygranym przez krakowian starciu z… Wisłą Płock, który zakończył się wynikiem 3:2. W lipcu 2017 roku kontrakt Bośniaka z Białą Gwiazdą został rozwiązany za pomocą stron. Gracz zdecydował się kontynuować karierę w innym polskim zespole, trafiając do ekipy Nafciarzy.

Obaj byli gracze zespołu ze stolicy Małopolski odnaleźli się w nowych klubach. 2 kwietnia bieżącego roku Alan Uryga strzelił pierwszą bramkę na szczeblu Ekstraklasy, dając tym samym zwycięstwo swojej drużynie w meczu z Piastem Gliwice. Natomiast Semir Štilić jest aktualnie samodzielnym liderem w klasyfikacji kanadyjskiej klubu z Płocka.

Początek spotkania pomiędzy Wisłą Płock a Wisłą Kraków zaplanowano na godzinę 18.00. Krakowianie już raz w tym sezonie zdobyli stadion im. Kazimierza Górskiego, a rzutem na taśmę trzy punkty Białej Gwieździe zapewnił Carlitos. Nie wyobrażamy sobie innego scenariusza, jak wygrana na starcie fazy finałowej!

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

1 na 1: Wisła Płock - Wisła Kraków

Data publikacji: 16-04-2018 10:13


Już dziś o godzinie 18 rozpocznie się ostatni mecz 31. serii gier w Lotto Ekstraklasie. Drużyna Wisły Kraków zmierzy się w nim z ekipą imienniczki z Płocka. Przed startem premierowego spotkania w wykonaniu piłkarzy Białej Gwiazdy w rundzie finałowej, zapraszamy Was do krótkiej lektury poświęconej porównaniu Piotra Świątko i Alana Urygi.


Co ich łączy?

Wychowanie. To właśnie na stadionie zlokalizowanym przy R22 swoje pierwsze poważne kroki w sportowej karierze stawiali obaj gracze. I choć Uryga reprezentuje obecnie barwy Nafciarzy, z pewnością nie zapomniał o 100 występach w pierwszej drużynie Białej Gwiazdy. 18-letni Świątko wciąż czeka na oficjalny debiut, którego z każdym kolejnym treningiem jest już coraz bliższy.

Środek obrony. Jest to pozycja na której najczęściej występują ci dwaj zawodnicy. W drużynach młodzieżowych, a także rozgrywając mecze w na szczeblu Centralnej Ligi Juniorów Świątko kreowany był właśnie na stopera. Jeżeli tylko w którymś ze zbliżających się spotkań „Święty” dostanie szansę od trenera Carrillo na pokazanie swoich umiejętności w Lotto Ekstraklasie, to zapewne zastąpi on na boisku któregoś ze starszych kolegów z obrony.

Co ich dzieli?

5 lat różnicy i doświadczenie. Co ciekawe, premierowe spotkanie Urygi w najwyższej klasie rozgrywkowej przypadło na 7 kwietnia 2012 roku, kiedy zawodnik ten liczył sobie 18 lat, 1 miesiąc i 19 dni. Pewnym jest już więc to, że Świątko go w tej statystyce nie dogoni. Kto wie, być może nastolatek przegoni go jednak wkrótce w liczbie występów z białą gwiazdą na piersi?

Bez względu na to, czy którykolwiek z dzisiejszych bohaterów „1 na 1” wyjdzie jutro na murawę boiska, mocno liczymy, że po końcowym gwizdku większe powody do zadowolenia będą mieli podopieczni trenera Carrillo. Zacznijmy rundę finałową od zwycięstwa!

Jazda, jazda, jazda!

FL

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Boguski: Zagramy z najlepszymi drużynami w Polsce

Data publikacji: 14-04-2018 12:40


Za dwa dni piłkarze Białej Gwiazdy rozpoczną zmagania w ramach fazy finałowej rodzimych rozgrywek. Pierwszym rywalem krakowian będzie czwarta w tabeli Wisła Płock, z którą podopieczni trenera Joana Carrillo zagrają na terenie przeciwnika.


Rafał Boguski znalazł się na trzecim stopniu podium w klasyfikacji zawodników Wisły, których najczęściej desygnowano do gry w minionych 30 kolejkach. Boguś uplasował się tuż za przewodniczącym w tej statystyce Carlitosem oraz za drugim Maciejem Sadlokiem. „W każdym okresie przygotowawczym, na każdym treningu czy podczas meczu trzeba walczyć o miejsce w składzie i dawać z siebie wszystko. To naturalne, bo wszyscy chcieliby być częścią drużyny, zyskać uznanie szkoleniowca, więc także i ja próbuję to robić” - zaczął skromnie.

Jest o co walczyć

Zespół spod Wawelu rundę zasadniczą zakończył na siódmej lokacie. Na pytanie, o co krakowianie powalczą w tych kluczowych rywalizacjach, Boguski odpowiedział: „Naszym celem jest jak najwyższe miejsce. Zależy nam na tym, aby odnotować jak najwięcej punktów w tych spotkaniach, które są przed nami. Wiadomo, że zagramy z najlepszymi drużynami w Polsce, zapewne nie będzie łatwo, ale trzeba do każdego z tych meczów przygotować się jak najlepiej po to, aby zwyciężać”.

Wisła Płock na pierwszy ogień

Miejsce ekipy z Płocka w ligowej tabeli jest zapewne dla wielu swoistego rodzaju zaskoczeniem. „Nikt nie spodziewał się po rundzie jesiennej, że Wisła Płock może być tak wysoko. Widać, że wiosną radzą sobie bardzo dobrze, są odpowiednio przygotowani, w formie, więc zapowiada się niełatwy mecz” - zauważył. Które z dotychczasowych starć przeciwko Wiśle Płock najbardziej utkwiło w pamięci Bogusiowi? „Pamiętam szczególnie trzy ligowe spotkania z płocczanami, które wygraliśmy po bramkach w ostatnich minutach” - wyjawił.

W rundzie finałowej do stolicy Małopolski zawitają Legioniści i Kolejorz. Szykują się emocjonujące potyczki na wysokim poziomie. „Na pewno jest to szansa, aby jeszcze raz w tym sezonie pobić Legię i zrewanżować się Lechowi za porażkę przed własną publicznością. Mamy nadzieję, że kibice Wisły licznie zjawią się na naszym stadionie i pomogą mam w odniesieniu korzystnych rezultatów. Myślę, że to będą naprawdę ciekawe mecze” - zakończył wypowiedź pomocnik Białej Gwiazdy, Rafał Boguski.

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Joan Carrillo przed meczem z Wisłą Płock: - Przystępujemy do kolejnego spotkania z wielką nadzieją

- Zaczynamy nową fazę rozgrywek, przystępujemy do kolejnego spotkania z wielką nadzieją, bo to nowy początek. Przed nami ważne mecze, nie tylko dla nas, ale również dla publiczności, bo na tych spotkaniach na pewno będzie dobra atmosfera. Przed nami siedem meczów, czyli do zdobycia dwadzieścia jeden punktów. Przystępujemy do nich z wolą walki i nadzieją - mówił na dzisiejszej konferencji prasowej, przed poniedziałkowym meczem z Wisłą Płock, trener zespołu "Białej Gwiazdy", Joan Carrillo.

W spotkaniu tym Hiszpan nie będzie mógł liczyć na Kamila Wojtkowskiego, Ivána Gonzáleza, Arkadiusza Głowackiego, Vullneta Bashę oraz na Macieja Sadloka, których z gry wykluczają drobniejsze lub poważniejsze urazy. O stan zdrowia ostatniego z wymienionych zapytany został opiekun wiślaków.

- Sadlok to bardzo ważny zawodnik, gra na lewej obronie, co zwiększa jego przydatność dla zespołu. Przed chwilą rozmawiałem z naszym lekarzem i nie ma mowy o żadnym naderwaniu, ale nadal są problemy z jego Achillesem. W zeszłym sezonie też miał z tym problemy, więc trzeba będzie poczekać, żeby nie stracić go na większą liczbę spotkań. Maciek będzie trenował normalnie od poniedziałku. Jest to ważny zawodnik, ale lepiej będzie poczekać, by później nie okazało się, że stracimy go na dłuższy okres. Możliwe, że gdy wróci do gry, to ten problem się odnowi, ale teraz musimy dać mu czas, by ten uraz wyleczył - mówił Carrillo.

Do meczowej osiemnastki, po pauzie spowodowanej nadmiarem żółtych kartek, wraca jednak Zoran Arsenić.

- To zawodnik prezentujący wysoki poziom. Jego atutem jest to, że może grać na każdej pozycji w defensywie. Jest to bardzo trudna sztuka i dzięki temu Zoran wnosi bardzo dużo możliwości do naszego składu. Podobne cechy jak Zoran posiada Kuba Bartkowski, prawy obrońca, który potrafi grać na innych pozycjach. Ci zawodnicy to dla nas ważna alternatywa, obaj są szybcy, podejmują dobre decyzje. Wpasowują się do tego, jak chcemy grać - przyznał opiekun krakowian.

Trener został również poproszony o wyrażenie zdania na temat zawodników rezerwowych i o to, czy ich forma sportowa, znacznie odbiega od graczy, którzy dotychczas wychodzili w podstawowej jedenastce.

- Zawodnicy nie grają nie tylko z powodów sportowych, dopadają ich kontuzje, czy też inne choroby. Przygotowuję drużynę bazując na tym, by wybierać tych, którzy są w najlepszej formie. Grają ci, którzy najlepiej prezentują się na treningach - powiedział Hiszpan.

Jednym z takich graczy jest zawodnik wypożyczony do końca bieżącego sezonu, a mianowicie Petar Brlek.

- Petar to profesjonalista, na wszystkich treningach pracuje, stara się robić postępy. Trzeba powiedzieć, że dużo kosztowało go przystosowanie się do filozofii gry i stylu w jakim gramy. Naszym zadaniem jest pomóc mu powrócić do jak najlepszej formy. To zawodnik posiadający wiele cech, które mogłyby nam bardzo pomóc - przyznał trener Wisły.

Mimo to, jak zapewnia Carrillo, w pozostałych spotkaniach tego sezonu nie zanosi się na poważniejsze roszady w składzie.

- Nie będę wprowadzać żadnych eksperymentów, mecze ligowe to nie jest moment na testowanie, bo na tym może ucierpieć drużyna. Naszym fanom należy się pokazywanie rywalizacji na najwyższym poziomie. Nawet gdy zdarza nam się przegrywać, lub remisować, to robimy to w optymalnym składzie. Ernesto Valverde, trener Barcelony, został ostatnio zapytany o Ousmane'a Dembélé, i odpowiedział, że to nie jest czas na eksperymenty. Ja wychodzę z tego samego założenia - mówił Hiszpan.

Hiszpański szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" został także zapytany o formę zespołu, która w dwóch spotkaniach - poprzedzających imponujące zwycięstwo nad Legią w Warszawie - wyglądała niestety kiepsko.

- Są różne opinie, ja szanuję każdą, ale nie zgodzę się z tym, że mamy słabszą formę. Mam to szczęście, że obserwuje zawodników na treningach, więc mam szersze pole do zanalizowania stanu naszej kadry. Drużyna wykonuje dobrą pracę, chciałbym im za to podziękować. To spotkanie będzie inne, przed nami rywal, który gra w inny sposób. Z Sandecją graliśmy pod presją, bo wiedzieliśmy, że każda porażka skomplikuje sytuację, a w takich sytuacjach gra się inaczej. Sandecja podejmowała nas po remisie z Górnikiem Zabrze, więc na pewno mieli inne nastawienie. Chciała też skupić się tylko na obronie, Płock natomiast stara się grać i liczymy na to, że nie zamkną się tylko na własnej połowie. Drużyna dobrze wygląda, a praca, którą wykonuje, jest bardzo dobra. Pomimo problemów, urazów, kontuzji, przygotowujemy się krok po kroku. To jest ten moment, by iść w przód, zrobić ten krok do przodu. Musimy pokazać, że jeżeli jesteśmy od kogoś lepsi, to musimy to pokazać na boisku. Z każdą drużyną można rywalizować, bo nie ma drużyn ani bardzo dobrych, ani bardzo słabych - mówił Carrillo.

Trener odniósł się również do problemu ze stwarzaniem sobie sytuacji z ataków pozycyjnych.

- Szczególnie w meczu z Sandecją wyglądało to kiepsko, jednak odbyliśmy analizę, żeby dojść do tego, co nie funkcjonuje. Nie chcemy szukać wymówek, ale na pewno nie pomógł nam stan boiska w Niecieczy. Wiemy jednak co było nie tak i nad tym pracowaliśmy. Teraz chcemy pokazać się inaczej, niż wyglądało to w poprzednim spotkaniu - obiecał szkoleniowiec.

W dalszej części konferencji dziennikarze, jak i trener Wisły, poruszali temat poniedziałkowego rywala krakowian, Wisły Płock.

- Porównując ten zespół do naszego poprzedniego rywala, którym była Sandecja Nowy Sącz, są to drużyny o zupełnie innej charakterystyce. Mają sporą siłę ofensywną, nawet defensywni pomocnicy zapędzają się do przodu, mają dobrego napastnika i wiele alternatyw. Dlatego też znajdują się na takiej, a nie innej, pozycji w tabeli. Potrafią stworzyć zagrożenie nie tylko po bokach boiska. Płock konstruuje akcje w środku i dopiero wtedy przekazują piłkę do skrzydeł. Jest to zespół inny niż Sandecja - oceniał trener Wisły.

Trener wyraził również zdanie na temat ambicji "Białej Gwiazdy" na pozostałe kolejki sezonu.

- Przede wszystkim musimy zdawać sobie sprawę z sytuacji, w której się znajdujemy. Zdołaliśmy awansować do "ósemki" i teraz nie pozostaje nam nic innego, jak walczyć o wszystko. Myślę, że nie ma co się zatrzymywać na tym etapie i oglądać się wstecz. Obowiązek został wypełniony, teraz trzeba skupiać się na kolejnym meczu. Nie ma co myśleć o tym, co by było gdyby, gramy w każdym meczu o trzy punkty. Na tym trzeba się skupić. Przed jutrzejszym starciem naszą motywacją będzie to, że czeka nas ciężkie spotkanie, na boisku przeciwnika, który będzie miał wsparcie swoich fanów. Oczywiście, przed tą rundą nie ma potrzeby nikogo motywować, zdajemy sobie sprawę z wagi nadchodzących spotkań - zapewnia Hiszpan.

Na sam koniec konferencji prasowej trener Carrillo został zapytany o medialne zamieszanie z napastnikiem "Białej Gwiazdy", Carlosem Lópezem, oraz o to, czy miało ono wpływ na jego postawę na treningach.

- Nic takiego się nie dzieje, ale jeżeli to zamieszanie wpłynie na to, jak się prezentuje, jeżeli to będzie mu szkodzić, to nie będzie grać w wyjściowym składzie. Najważniejsza jest Wisła i dobro drużyny. Zapewniam jednak, że Carlitos jest skupiony na pracy i na najbliższym spotkaniu z Płockiem. Na tym się skupia, to jego cel, dlatego też chcę go pochwalić. Wszystko jest w porządku, gdyby tak nie było, to by nie grał - zakończył hiszpański szkoleniowiec.


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Frajerskie bramki dają tylko remis. Wisła Płock - Wisła Kraków 2-2

"Biała Gwiazda" aż dwukrotnie obejmowała w meczu przeciwko Wiśle Płock prowadzenie, niestety iście frajersko stracone bramki sprawiły, że każdorazowo je traciła. Na trafienie Jakuba Bartkowskiego odpowiedział bowiem... po wyrzucie z autu, nie kto inny, a Alan Uryga, z kolei na gola Tibora Halilovicia, samobójcze trafienie zaliczył Tomasz Cywka. Mimo tego piłkarzy "Białej Gwiazdy" na pewno trzeba jednak tym razem pochwalić, bo do końcowych minut walczyli o osiągnięcia jak najlepszego wyniku. Dziś takim był jednak tylko remis.

Na mecz w Płocku trener Joan Carrillo posłał w bój nieznacznie tylko różniącą się jedenastkę, w porównaniu do spotkania sprzed tygodnia, która mierzyła się z marnym skutkiem z Sandecją. Na pewno nie mógł dziwić powrót do wyjściowego składu Zorana Arsenicia, który ostatnio pauzował za żółte kartki, ale już obecność Tibora Halilovicia - jakiś zaskoczeniem być mogła.

Sam zaś mecz "imienniczek" piłkarze z Krakowa rozpoczęli ofensywnie. Już zresztą w 5. minucie mogło być groźnie, ale Halilović nie zdołał dojść do przypadkowo zagranej piłki, bo zblokowanej przez obrońcę, a którą próbował zagrywać Nikola Mitrović. Strzał oddał za to zaraz potem Jakub Bartkowski, który przymierzył przy "dłuższym" słupku, ale Thomas Dähne nie dał się zaskoczyć.

Gospodarze odpowiedzieli na to w minucie 8., tyle że Fran Vélez skutecznie zablokował strzał Giorgiego Merebaszwiliego, a który zresztą zaraz potem opuścił murawę z kontuzją. O takową, ale Carlosa Lópeza, postarać chciał się Dominik Furman, który brzydko sfaulował naszego napastnika, za co nie obejrzał nawet kartki, ale jak się okazało - Hiszpan zrewanżował się za "kopanie po Achillesach" w najlepszy możliwy sposób! Tak bowiem wrzucił piłkę z rzutu wolnego, że Bartkowskiemu pozostało tylko dostawić nogę i od 12. minuty "Biała Gwiazda" prowadziła w Płocku 1-0!

I piłkarze Carrillo poszli za ciosem, bo po kwadransie mogło być już 2-0, niestety choć Halilović wpakował piłkę do siatki, to zdaniem sędziego liniowego, podający futbolówkę Matej Palčič, wyszedł z nią poza linę końcową.

Niestety kolejne minuty należą już do gospodarzy. Strzał Konrada Michalaka z 20. minuty Vélez zdołał zablokować, a dwie później, już nie powstrzymał José Kanté, który wpakował piłkę do naszej bramki, tyle tylko, że debiutujący w Ekstraklasie sędzia Artur Aluszczyk dopatrzył się w tej sytuacji faulu.

Tego, choć Alan Uryga wsparł się na Arseniciu, nie odgwizdał już jednak w 24. minucie, a po... wrzucie z autu, nasz wychowanek uderzeniem głową doprowadza do wyrównania! Co ciekawe - w krakowskich barwach Uryga nie zdobył ani jednego gola, choć wystąpił w dokładnie stu meczach. Nie zmienia to jednak faktu, że zrobiło się 1-1.

Strata gola podziałała jednak dobrze na ekipę trenera Carrillo. Szybko swoją szansę mógł mieć bowiem Jesús Imaz, ale został zablokowany. Podobnie po drugiej stronie kapitalnie zachował się Vélez, który zatrzymał piłkę lecącą nieuchronnie w stronę bramki, po bardzo mocnym strzale Jakuba Łukowskiego.

Nikt nie zatrzymał za to "Białej Gwiazdy" w minucie 32. Po efektownej akcji i podaniu od Imaza, sytuacji sam na sam z bramkarzem nie zmarnował Halilović i prowadziliśmy 2-1!

Strata gola podrażniła oczywiście gospodarzy, ale ich groźną akcję z 36. minuty udanym powrotem powstrzymał Bartkowski. Z kolei w 43. minucie nasz wynik do przerwy mógł być jeszcze lepszy, ale po wrzutce Carlitosa uderzenie głową Véleza wyłapał Dähne.

Do przerwy prowadziliśmy więc 2-1, a jedyny poważny minus tej części zawodów, to fakt żółtej kartki dla Pola Lloncha, która eliminuje go z gry za tydzień przeciwko Legii.

Nie wiadomo czy ten fakt podłamał zespół, ale drugą połowę rozpoczęliśmy najgorzej jak tylko mogliśmy. Gospodarze szybko ruszyli bowiem do ataku, a dośrodkowanie Konrada Michalaka na gola... samobójczym strzałem zamienił... Tomasz Cywka, który dziś występował w roli kapitana "Białej Gwiazdy"...

Kolejne minuty były bardzo agresywne, mnożyły się faule, ale w 56. minucie znów prowadzić mogła "Biała Gwiazda". Niestety na indywidualną akcję zdecydował się Imaz, choć finał tej akcji mógł być dla nas o wiele lepszy, gdyby Hiszpan podawał do lepiej ustawionych kolegów. Wszystko skończyło się ostatecznie na jego upadku w polu karnym zespołu z Płocka, ale sędzia nie użył gwizdka, bo wcześniej obrońca wybił futbolówkę. Trzy minuty później precyzji w kontrataku zabrakło z kolei Carlitosowi, bo jego podanie do Imaza przeciął Uryga. W 61. minucie znów pokazał się Imaz, który przejął podanie od Véleza, ale już zagranie do Carlitosa skutecznie wyłapał Dähne! Gdyby tego nie zrobił - "Biała Gwiazda" wyszłaby na prowadzenie po raz trzeci...

Piłkarze Carrillo mieli więc przewagę, ale nie potrafili jej udokumentować, a przykładem tego była 69. minuta, kiedy to kapitalną prostopadłą piłkę posłał Vélez, ale niestety nie ruszył do niej Carlitos.

W 72. minucie tylko "cud" sprawił, że wciąż było 2-2. Na bramkę gospodarzy strzelali kolejno Bartkowski, Halilović, Cywka oraz Llonch, ale wszystko kończyło się albo interwencjami bramkarza, albo obijało nogi obrońców! I chyba najbardziej szkoda samego początku tej akcji i tego, że Bartkowski zamiast strzelać, nie zdecydował się na podanie...

Na jedenaście minut przed końcem meczu to gospodarze mieli z kolei naprawdę groźną okazję. Po wrzutce Furmana uderzenie głową Urygi kapitalnie obronił Julián Cuesta, a dobitkę Damiana Byrtka z linii bramkowej wybił Bartkowski! Cuesta uratował nas też w minucie 85., kiedy to kapitalnie wybronił uderzenie Kanté. Zaraz zaś potem Adam Dźwigała obił nasz słupek! Wróciliśmy więc z "dalekiej podróży".

Podobnie jak i w 88. minucie gospodarze, po mocnym strzale Carlitosa, który został jednak zblokowany, a co dało nam tylko rzut rożny. Chwilę wcześniej swoją szansę mógł mieć - zaraz po wejściu - Rafał Boguski, ale uderzył zdecydowanie zbyt lekko.

Ostatecznie wszystko skończyło się więc remisem, który bez wątpienia nie może cieszyć żadnej ze stron. W Płocku po porażkach czołówki tabeli rozbudzone zostały bowiem nadzieje na pogoń za nią. My zresztą również liczyliśmy na coś więcej, niż tylko jeden punkt.

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Po punkciku dla obu stron. Wisła P. - Wisła K. 2:2

Data publikacji: 16-04-2018 19:58


W pierwszym wyjazdowym spotkaniu rundy finałowej Wisła Kraków zremisowała z Wisłą Płock 2:2. Gole dla Białej Gwiazdy zdobyli Jakub Bartkowski i Tibor Halilović, płocczanie odpowiedzieli trafieniami Alana Urygi i Tomasza Cywki, który niefortunnie skierował futbolówkę do własnej siatki.


31. kolejkę Lotto Ekstraklasy Wiśle Kraków przyszło zakończyć w Płocku. Biała Gwiazda mierzyła się z rewelacją sezonu, która zakończyła rundę zasadniczą na 4. miejscu. Podopieczni Jerzego Brzęczka w przypadku zwycięstwa mogli zbliżyć się do liderów ligi na sensacyjne 3 punkty, Biała Gwiazda zaś po zainkasowaniu trzech punktów mogła zbliżyć się na dwa oczka do ekipy z miasta Orlenu.

Początek dla Białej Gwiazdy

Od pierwszych minut to przyjezdna Wisła prezentowała się nieco lepiej, a Nafciarze nie mogli dojść do głosu. Jako pierwszy celny strzał oddał Jakub Bartkowski, ale na podbramkowym klepisku poradził sobie Thomas Dähne. O ile o całym boisku płocczan można było powiedzieć dużo dobrego, to o polu bramkowym zdecydowanie nie. Piłka skakała nienaturalnie, ale i to nie zaskoczyło niemieckiego golkipera. Druga próba lewego obrońcy Wisły przyniosła powodzenie - po dośrodkowaniu Carlitosa z rzutu wolnego z lewej strony boiska piłka otarła się o Halilovicia, a z najbliższej odległości do bramki wpakował ją właśnie Bartkowski. Dosłownie po momencie mogło być 2:0 dla Białej Gwiazdy, ale Matej Palčič zagrywał do Tibora Halilovicia zza linii końcowej. Szkoda, bo Chorwat wpakował piłkę do siatki.

Chwilę później płocczanie stracili jeden ze swych motorów napędowych - Girgiego Merebashvilego, który nabawił się kontuzji przy strzale, który zablokował Fran Veléz. W 16. minucie na boisku pojawił się więc Jakub Łukowski, a 180 sekund później po jego wrzutce w dobrej sytuacji znalazł się Michalak. Wypożyczony z Legii pomocnik uderzył z powietrza, ale trafił w ofiarnie broniącego Bartkowskiego. Tuż po upływie 20 minuty piłkę do siatki wbił Jose Kanté, lec debiutujący w Ekstraklasie sędzia Artur Aluszyk z Barlinka uznał, iż w pojedynku powietrznym Łukowski faulował Veléza. W 24. minucie obrońcy Wisły Kraków nie poradzili sobie jednak z… Alanem Urygą, który po wrzucie z autu Recy wyskoczył najwyżej i główką po koźle umieścił piłkę w siatce.

Wisła Płock próbowała pójść za ciosem, ale po raz kolejny Veléz przyjął strzał na ciało. Po chwili niewykorzystana sytuacja zmiennika się zemściła - i po podręcznikowej kontrze, którą rozpoczął Arsenić, a prostopadłym podaniem przyspieszył Imaz, premierowego gola dla Białej Gwiazdy zdobył Tibor Halilović. Chorwat strzelił z bliska mocno i po krótkim rogu, a Thomas Dähne nie uporał się ze strzałem. Podwyższyć na 3:1 mógł wszędobylski Fran Veléz, lecz po wrzutce Carlitosa i główce Hiszpana po raz drugi dobrze interweniował były bramkarz HJK Helsinki.

Koniec dla Nafciarzy

Na drugą połowę obie ekipy wyszły w tych samych składach. Zestawienie było identyczne, ale po chwili wynik nie był taki sam. Tuż po wznowieniu piłkę w środku pola stracił Cywka, a Nafciarze przeprowadzili akcję, prawą stroną. Z boku dośrodkował Michalak, a chcący ze wszystkich sił naprawić błąd Cywka wpakował piłkę do własnej bramki. Minęło dokładnie 30 sekund drugiej części spotkania… Wisła Kraków zaczęła się otrząsać po dziesięciu minutach. Wtedy to kontrę trzech na jednego zaczął Mitrović, który podał do Jesúsa Imaza. Hiszpan wychodził na czystą pozycję, ale idealnie wymierzonym w tempo wślizgiem piłkę odebrał mu Damian Byrtek. Dwie minuty później Imaz wpadł w pole karne po podaniu Veléza, ale szukał jeszcze Carlitosa, który stał sam przed bramką. Tylko ofiarna interwencja Thomasa Dähne uchroniła zespół nafciarzy od utraty gola.

Niemiecki bramkarz ponownie uratował swój zespół w 72. minucie. Najpierw lewą stroną szarżował Bartkowski, który uderzył w golkipera płocczan, po chwili dobitkę Halilovicia zablokował jeden z defensorów Wisły Płock. Piłka trafiła pod nogi Cywki, który uderzył tak, że futbolówka zaplątała się w okolicy Pola Lloncha. Hiszpan poklepał z Imazem i oddał sytuacyjne uderzenie z pierwszej piłki. Dähne odbił strzał przed siebie, a z dobitką nie zdążył Imaz, bo uprzedził go Byrtek.

Równie groźnie zrobiło się siedem minut później w polu karnym Białej Gwiazdy. Po dośrodkowaniu Furmana główkę Urygi w niesamowity sposób sparował Cuesta, a dobitkę Michalaka z linii wybił Jakub Bartkowski. Sześć minut później pięknie złożył się do woleja Jose Kanté, a Julián Cuesta wykonał niesamowitą robinsonadę i uratował Białą Gwiazdę przed utratą trzeciej bramki. Napór Nafciarzy trwał nadal i po kilkudziesięciu sekundach jeszcze bliżej gola był Adam Dźwigała - po jego uderzeniu z powietrza futbolówka zatrzymała się na słupku. Wisła odpowiedziała jeszcze za sprawą wprowadzonego chwilę wcześniej Boguskiego - ale jego strzał zatrzymał Dähne.

Po pierwszej połowie, w której przeważała Biała Gwiazda i drugiej, którą lepiej rozgrywali Nafciarze, ostatni mecz 31. kolejki Lotto Ekstraklasy zakończył się podziałem punktów.

Wisła Płock - Wisła Kraków 2:2 (1:2)

0:1 Bartkowski 12’

1:1 Uryga 24’

1:2 Halilović 32’

2:2 Cywka 46’ (sam.)

Wisła P.: Dähne - Uryga, Dźwigała, Byrtek, Reca - Merebashvili (16’ Łukowski), Szymański, Furman, Michalak - Štilić (75’ Rasak) - Kanté

Wisła K.: Cuesta - Palčič, Veléz, Arsenić, Bartkowski - Mitrović (76’ Brlek), Cywka, Llonch - Halilović (84’ Boguski), López, Imaz (88’ Małecki)

Żółte kartki: Uryga, Štilić, Veléz - Llonch, Imaz, Bartkowski

Sędziował: Artur Aluszyk z Barlinka

Widzów: 7 012

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Tylko i aż remis. Wisła Płock – Wisła Kraków 2:2

16 kwietnia 2018

Remisem zakończyła się pierwsza konfrontacja w grupie mistrzowskiej. Podopieczni Joana Carrillo w wyjazdowym meczu podzielili się punktami z Wisłą Płock. Kibice obejrzeli w tym pojedynki cztery gole.

Kibice nie musieli długo czekać na pierwszego gola, bowiem ten padł już w 12. minucie. Na prowadzenie wyszła “Biała Gwiazda”. Po dośrodkowaniu Carlitosa z rzutu wolnego z lewej strony boiska, piłka trafiła pod nogi ustawionego przed bramką Bartkowskiego, który z kilku metrów uderzył do pustej bramki.

Nafciarze doprowadzili jednak do wyrównania w 24. minucie. Wówczas na listę strzelców wpisał się były zawodnik Wisły Kraków Alan Uryga, który pokonał Cuestę uderzeniem głową po dalekim wyrzucie piłki z autu Recę. W kolejnych minutach inicjatywę przejęli podopieczni Joana Carrillo.

W 32. minucie Wisła Kraków ponownie była na prowadzeniu. Tym razem świetną akcję zespołu pewnym uderzeniem wykończył Halilović. Ładną asystę w tej sytuacji zaliczył również Halilović. W końcówce pierwszej połowy na 3:1 próbował podwyższyć jeszcze Velez, ale jego strzał głową wybronił Dahne.

Druga połowa fatalnie rozpoczęła się dla gości i Tomasza Cywki, który po dośrodkowaniu Michalaka z prawej strony boiska niefortunnie interweniował umieszczając futbolówkę we własnej bramce. Jak się później okazało była to ostatnia bramka tego spotkania, choć obie drużyny miały swoje okazje, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.

W 72. minucie bardzo dobrze interweniował Dahne, który obronił groźne uderzenie Lloncha. Ten strzał poprzedziły jeszcze trzy uderzenia kolejno Bartkowskiego, Halilovicia i Cywki. Siedem minut później na prowadzenie mogli wyjść gospodarze, ale najpierw strzał Urygi wybronił Cuesta, a piłkę po uderzeniu Byrtka z linii bramkowej wybił Bartkowski.

Końcowe minuty należały do podopiecznych Jerzego Brzęczka. W 84. minucie bardzo groźnie z kilkunastu metrów uderzał Kante, ale kapitalną interwencję zaliczył Cuesta. Dwie minuty później szczęścia zabrakło natomiast Szymańskiemu, który z lewej strony pola karnego trafił w słupek.

Wisła Płock – Wisła Kraków 2:2 (1:2)

0:1 Jakub Bartkowski 12 min

1:1 Alan Uryga 24 min

1:2 Tibor Halilović 32 min

2:2 Tomasz Cywka (sam.) 46 min

żółte kartki: Uryga, Stilić (Wisła K.), Llonch, Imaz, Bartkowski Velez (Wisła P.)

Wisła Płock: Thomas Dähne – Alan Uryga, Damian Byrtek, Adam Dźwigała, Arkadiusz Reca – Konrad Michalak, Damian Szymański, Dominik Furman, Semir Stilić (75 min – Damian Rasak), Giorgi Merebaszwili (16 min – Jakub Łukowski) – Jose Kante

Wisła Kraków: Julian Cuesta – Matej Palcić, Fran Velez, Zoran Arsenić, Jakub Bartkowski – Tibor Halilović (84 min – Rafał Boguski), Nikola Mitrović (76 min – Petar Brlek), Tomasz Cywka, Pol Llonch, Jesus Imaz (88 min – Patryk Małecki) – Carlitos.

sędziował: Artur Aluszyk


Źródło: wislakrakow.com



Minuta po minucie

Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z pierwszego pojedynku w grupie mistrzowskiej w sezonie 2017/18, w którym nasza drużyna zagra na wyjeździe z Wisłą Płock.

Kapitanem Wisły w dzisiejszym meczu Tomasz Cywka.

  • 1' Spotkanie rozpoczęte!
  • 5' Pierwsze minuty bez groźnej sytuacji, ale nasza drużyna gra bardzo nerwowo.
  • 5' Podanie Mitrovicia w kierunku Halilovicia, ale tego uprzedził bramkarz gospodarzy.
  • 6' Celne uderzenie Bartkowskiego na bramkę Nafciarzy, ale na posterunku był Dahne.
  • 8' Merebaszwili zdecydował się na uderzenie z dystansu, ale został zablokowany.
  • 12' Gol! Biała Gwiazda na prowadzeniu! Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z lewej strony boiska, piłka spadła w polu karnym pod nogi Bartkowskiemu, który spokojnie skierował ją do siatki.
  • 15' Piłka w bramce gospodarzy! Gol nie zostaje jednak uznany. Do siatki trafił Halilović, ale Palcić dogrywał futbolówkę już zza linii końcowej.
  • 16' Zmiana w zespole Wisły Płock. Łukowski za kontuzjowanego Merebaszwiliego.
  • 20' Było groźnie pod naszą bramką, ale uderzenie Michalaka zdołał zablokować Bartkowski.
  • 22' Teraz do bramki naszej drużyny trafił Kante, ale wcześniej zabrzmiał gwizdek sędziego.
  • 24' Niestety 1:1. Do dalekim wyrzucie piłki Recy z autu, do siatki trafia zupełnie niepilnowany... Alan Uryga.
  • 28' Ładna akcja naszego zespołu, ale uderzenie Imaza z prawej strony pola karnego zablokowane.
  • 30' Potężne uderzenie Łukowskiego zablokowane przez Veleza.
  • 32' 2:1 dla Białej Gwiazdy! Świetna akcja wiślaków zakończona golem. Po prostopadłym podaniu Imaza, do siatki Nafciarzy trafił Halilović.
  • 36' Gospodarze próbowali odpowiedzieć, ale Bartkowski w ostatniej chwili wybija piłkę spod nóg Kante.
  • 40' Żółta kartka dla Lloncha. Hiszpan nie zagra z Legią.
  • 42' Żółta kartka dla Urygi za faul na Carlitosie.
  • 43' Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego i dośrodkowaniu Carlitosa z lewej strony boiska, głową celnie uderza Velez, ale Dahne zdołał odbić piłkę,

Koniec pierwszej połowy.

  • 46' Druga połowa rozpoczęta
  • 46' Niestety 2:2. Po dośrodkowaniu z prawej strony Michalaka, piłkę do własnej bramki pakuje Cywka.
  • 49' Początek drugiej połowy zdecydowanie należy do gospodarzy.
  • 53' Żółta kartka dla Stilicia.
  • 56' Była bardzo dobra okazja dla naszego zespołu, który atakował w liczebnej przewadze. Niestety Imaz został w polu karnym powstrzymany przez jednego z rywali.
  • 61' To powinien być gol dla Wisły Kraków. Imaz wpadł z piłką w pole karne i za lekko zagrywał do lepiej ustawionego Carlitosa, który miałby przed sobą pustą bramkę. Zagranie przeciął interweniujący Dahne.
  • 67' Carlitos przedzierał się w polu karnym rywali i dośrodkował spod linii końcowej, prosto w ręce Dahne.
  • 68' Halilović zdecydował się na uderzenie z dystansu, piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką.
  • 72' Coś niesamowitego. Na bramkę gospodarzy uderzali koejno Bartkowski, Halilović, Cywka i Llonch. Wynik nie ulega zmianie.
  • 73' Żółta kartka dla Imaza.
  • 75' Zmiana w zespole gospodarzy. Rasak za Stilicia.
  • 76' Zmiana także w naszym zespole. Brlek za Mitrovicia.
  • 78' Żółta kartka dla Bartkowskiego. Również nie zagra z Legią.
  • 79' Najpierw świetnie interweniuje Cuesta po strzale Urygi, a po chwili piłkę z linii bramkowej po uderzeniu Byrtka wybił Bartkowski.
  • 82' Kolejna kartka, tym razem dla Veleza.
  • 82' Zmiana w naszym zespole. Boguski za Halilovicia.
  • 84' Bardzo groźne uderzenie Kante z kilkunastu metrów, ale kapitalnie interweniował Cuesta.
  • 86' Po rzucie rożnym piłka trafiła po lewej stronie pola karnego do Dźwigały, ten bez zastanowienia uderzył, ale trafia w słupek.
  • 88' Małecki wszedł za Imaza.

Koniec meczu.


Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Brzęczek: Los nie obdarzył nas szczęściem

Data publikacji: 16-04-2018 20:42


Od podziału punktów rozpoczęli fazę finałową piłkarze prowadzeni przez trenera Jerzego Brzęczka. Płocczanie w dalszym ciągu okupują czwartą pozycję w tabeli Lotto Ekstraklasy, tracąc do lidera z Poznania pięć oczek.


Szkoleniowiec ekipy Wisły Płock szczegółowo podsumował przebieg poniedziałkowej potyczki, która mogła podobać się kibicom. „Myślę, że był to dobry mecz w naszym wykonaniu, szczególnie druga połowa. Gratuluję moim zawodnikom, że udało się wyeliminować błędy z pierwszej części meczu, bo pozwoliliśmy Wiśle rozgrywać piłkę i zbyt późno doskakiwaliśmy. W przerwie powiedzieliśmy sobie parę słów” - zaczął szkoleniowiec gospodarzy.

„Uważam, że dziś los nie obdarzył nas szczęściem, szczególnie w ostatnich dwudziestu minutach, gdyż byliśmy blisko bramki dającej nam prowadzenie. Dziękuję zarówno piłkarzom, jak i kibicom, którzy pokazali, że mamy oddanych sympatyków. Mam nadzieję, że w kolejnym spotkaniu będzie towarzyszyć nam jeszcze więcej fanów oraz takie emocje, jaki dzisiejszego późnego popołudnia” - zakończył trener Jerzy Brzęczek.

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Joan Carrillo: - Nie powinniśmy w taki sposób tracić bramek

- Żałujemy gola straconego na początku drugiej połowy, bo nie powinniśmy w taki sposób tracić bramek. Zaczęło się od niefortunnego podania Tomasza Cywki do Frana Véleza, a później tak to się potoczyło, że straciliśmy bramkę samobójczą. Żaden z moich zawodników na pewno nie chce w taki sposób tracić goli - powiedział po remisie 2-2 w Płocku, trener zespołu krakowskiej Wisły, Joan Carrillo.

- Taka jest nasza filozofia, że Carlitos czasami schodzi do bocznych sektorów boiska, a czasami gra bardziej w centrum. Związane jest to też z tym, by zmienić szybkość naszej gry w ataku i w taki sposób zaskoczyć przeciwnika - dodał pytany o grę swojego napastnika trener.

Za tydzień, na meczu z Legią, Carrillo stracił niestety aż dwóch zawodników, którzy będą musieli pauzować za nadmiar żółtych kartek. Są to Jakub Bartkowski oraz Pol Llonch.

- Musimy oczywiście sprawdzić jakie mamy dostępne "karty w tej talii". Na pewno to, że nie zagra Pol, jest dla nas stratą, ale jestem pewien, że znajdziemy zastępstwo zarówno za Kubę, jak i za Pola - uważa Carrillo.

- Przed rozpoczęciem tej fazy rozgrywek powiedziałem moim zawodnikom, że każdy mecz jest dla nas ważny i na tym musimy się skupić. Przed nami było wtedy siedem meczów, po tym z Legią zostanie tylko pięć, ale szykujemy się już na spotkanie z zespołem z Warszawy, w którym do zdobycia są trzy punkty. W każdym występie musimy starać się dominować, atakować i starać się, aby zdobyć jak największą możliwą liczbę oczek. Ustalanie konkretnych celów, czy dane miejsce będzie nasze, może nie przynieść korzyści - zakończył trener Wisły Kraków.

Źródło: Eurosport


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Bartkowski: Remis nie zadowala nikogo

Data publikacji: 16-04-2018 21:03


Wisła Kraków zremisowała w Płocku z imienniczką 2:2. Krakowianie dwukrotnie prowadzili, ale bramki Alana Urygi i samobójcza Tomasza Cywki sprawiły, że z Mazowsza Wiślacy wyjadą z punktem. Żałuje tego Jakub Bartkowski, zdobywca bramki na 1:0.


„Dużo się działo w tym meczu. Cieszę się, że udało mi się strzelić bramkę, ale ważniejsze były trzy punkty. Niestety nie udało nam się ich zdobyć, a z remisu nikt nie może być zadowolony” - przyznał na gorąco Jakub Bartkowski, który po raz drugi wystąpił na lewej stronie obrony.

Kibice zadowoleni

Obie ekipy skupiły się na ataku i walczyły o pełną pulę. Mniej taktyki, a więcej pasji - taka gra musiała podobać się fanom. „Dla kibiców na pewno był to dobry mecz. Cztery bramki, a mogło być ich jeszcze więcej, dużo sytuacji - tylko szkoda dla naszych fanów, że nie udało nam się przechylić tego spotkania na naszą korzyść” - zauważył grający z numerem „5” zawodnik.

Płocczanie byli zupełnie innym zespołem niż ostatni rywal - Sandecja. I jak przyznał defensor Białej Gwiazdy, taki styl bardziej odpowiada Wiślakom. „Wisła grała piłką, była otwarta i łatwiej nam było wykorzystywać nasze umiejętności niż przy zamkniętej Sandecji. Taktyka, w której możemy iść na wymianę piłkarskich ciosów bardziej nam odpowiada”.

Ustalony wariant

Bartkowski po raz drugi w tym sezonie wpisał się na listę strzelców i po raz kolejny zrobił to po stałym fragmencie gry. „Nie ćwiczyliśmy tego wariantu rozegrania wolnego. Dostałem wytyczne żeby być na długim słupku. W tygodniu rozmawiałem z trenerem od stałych fragmentów i zasugerowałem mu, że chciałbym brać udział w akcjach ofensywnych, że mogę się przydać. W przerwie cieszyliśmy się, iż przesunięcie mnie tam pomogło zespołowi” - stwierdził Wiślak, który zadomowił się w pierwszym składzie.

Najbliższy mecz przyjdzie mu jednak spędzić na trybunach, gdyż będzie on pauzował za 4 żółtą kartkę w tym sezonie. „Mam nadzieję, że trener nadal będzie dawał mi szansę. Wydaje mi się, że we mnie wierzy i ufa - dlatego staram się odpłacić za zaufanie najlepiej jak potrafię” - wierzy 26-latek.

Przed Białą Gwiazdą starcie z Legią Warszawa, która znajduje się w kryzysie. Wiślacy, w tym Jakub Bartkowski zapowiadają walkę na całego - nie tylko w najbliższym spotkaniu. „Nie gramy na luzie, by dograć sezon. Chcemy poprawić pozycję w tabeli, ten sezon się dla nas nie skończył. Mamy jeszcze sześć meczów, do których podejdziemy bardzo skoncentrowani i bojowo nastawieni” - zakończył strzelec jednej z bramek.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Mitrović: Straciliśmy „władzę” na boisku

Data publikacji: 16-04-2018 21:39


Drużyna Białej Gwiazdy nie zdołała wyszarpać w Płocku zwycięstwa i z lekkim niedosytem wraca do stolicy Małopolski. Pomocnik krakowian Nikola Mitrović zaznaczył po meczu, że już w pierwszych 45 minutach podopieczni trenera Joana Carrillo powinni zagwarantować sobie wygraną.


W pierwszej odsłonie meczu gracze spod Wawelu narzucili rywalowi swój styl gry i prezentowali futbol przyjemny dla oka. „Moim zdaniem należało zapewnić sobie zwycięstwo już w pierwszej połowie. Po przerwie zrobić wszystko, aby kontynuować grę według naszej filozofii, operować piłką, przytrzymywać ją i wychodzić na pozycję. Uważam, że fajnie było patrzeć na nasza grę, bo wyglądaliśmy naprawdę dobrze” - zaczął Mitrović. „Nie wiem, co się stało po przerwie, bo straciliśmy „władzę” na boisku, oddaliśmy pole rywalowi. Wszyscy zresztą widzieliśmy, że bardzo szybko gospodarze zdobyli bramkę po naszym błędzie. Później nie graliśmy już swojej piłki tak, jak w pierwszych 45 minutach. W rezultacie mecz zakończył się wynikiem 2:2, chociaż mieliśmy okazję do tego, aby sięgnąć po komplet punktów” - kontynuował.

Na pytanie, z czego wynikało rozluźnienie w szeregach Białej Gwiazdy po zmianie stron, odpowiedział: „To bardzo trudne do wytłumaczenia, szczerze nie wiem, co się stało. Nic tego nie zapowiadało, ponieważ prezentowaliśmy w pierwszej połowie lepiej niż rywal. Niestety, mecz trwa 90 minut, a nie 45, dlatego wypadało zrobić wszystko, aby przez całe spotkanie grać w podobny sposób i dyktować swoje warunki”.

W najbliższą niedzielę Wiślacy podejmą przy R22 drużynę Legii Warszawa, którą niedawno ograli w obecności jej kibiców. „To mecz, w którym musimy pokazać, że jesteśmy drużyną i powtórzyć rezultat sprzed miesiąca. Wówczas pokazaliśmy charakter, podobnie, jak dziś w pierwszej połowie. Jesteśmy dobrym zespołem i naszym zadaniem jest udowodnić to od pierwszych do ostatnich minut. Jeśli to my będziemy narzucać przeciwnikowi styl gry, to jesteśmy w stanie rywalizować z każdym” - zakończył wypowiedź Nikola Mitrović.

K. Biedrzycka & Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Palcic: Powinniśmy byli strzelić trzecią bramkę w pierwszej połowie

Data publikacji: 17-04-2018 14:33


Wisła Kraków zremisowała z Wisłą Płock 2:2 w starciu 31. kolejki Lotto Ekstraklasy. Po raz kolejny 90. minut rozegrał Matej Palčič, który żałował straty dwóch punktów.


„Myślę, że patrząc na obie połowy remis jest adekwatnym wynikiem. W pierwszej części mieliśmy wszystko pod kontrolą i graliśmy naprawdę dobrze. Wyszliśmy na drugą i momentalnie straciliśmy gola. To nie miało prawa się zdarzyć. Nie mogliśmy na to pozwolić, a jednak się to stało” - nie dowierzał słoweński defensor.

Po połowie dla każdego

Biała Gwiazda tuż po wyjściu na drugą część spotkania została ukarana golem. Jak przyznaje 24-latek, chwila po straceniu bramki była najtrudniejszą w całym starciu. „Cały plan wytyczony na drugą połowę musiał zostać zmieniony. Przez pierwsze dziesięć minut byliśmy rozbici i nie potrafiliśmy wymienić nawet kilku celnych podań. Potem mecz bardzo się otworzył i oba zespoły mogły strzelić bramki - więc przy tak otwartej i wyrównanej grze rezultat jest sprawiedliwy”.

„Straciliśmy pechowe bramki, bo jak inaczej nazwać samobója i gol po wrzucie z autu. Jednak powinniśmy byli zdobyć trzecie trafienie w pierwszej połowie, bo to był doskonały moment na wypracowanie dwubramkowej zaliczki” - podkreślił stanowczo były piłkarz Mariboru.

Przed krakowianami potyczka u siebie z aktualnym mistrzem polski. Powtórka wyniku z Łazienkowskiej mile widziana! „Jeżeli chcemy jeszcze coś znaczyć w tym sezonie, musimy powtórzyć wynik z Legią. Mam nadzieję, że od tego spotkania zacznie się nasz marsz w górę. Myślimy tylko o najbliższym starciu, bo ono może mocno nakreślić nasz plan na resztę sezonu” - zaznaczył Palčič.

Nauczony gry kolegów

Słoweniec w klubie z Reymonta przebywa od 23 stycznia i czuje się już ważną członkiem drużyny. „Po trzech miesiącach znam już dobrze kolegów z zespołu, wiem jakie są ich możliwości i potencjał. Teraz dużo łatwiej być częścią zespołu, niż na samym początku i w pierwszych ligowych spotkaniach” - uśmiechał się jednokrotny reprezentant Słowenii.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Liczby meczu: Wisła Płock - Wisła Kraków

  • Spotkanie dwóch imienniczek - z Krakowa oraz z Płocka - było meczem wyjątkowym. Bramki strzelali w nim bowiem tylko zawodnicy z "krakowską tożsamością piłkarską", bo ciężko za takiego nie uznać Alana Urygi, a mimo to zakończyło się remisem 2-2. A jak wyglądało "w liczbach"? Zapraszamy do naszego standardowego już zestawienia.
  • 2 - tylu wiślaków "wykartkowało" się na nasz kolejny mecz. Są to Jakub Bartkowski oraz Pol Llonch. Obydwu zabraknie w prestiżowym spotkaniu z Legią.
  • 3 - najwięcej celnych strzałów w tym meczu oddał Jakub Bartkowski.
  • 4 - najwięcej razy faulował Pol Llonch, on też był najczęściej faulowanym piłkarzem, bo również czterokrotnie.
  • 5 - tyle kluczowych podań miał w tym meczu Nikola Mitrović.
  • 5 - w przedostatnim kwadransie spotkania zespół Wisły Kraków oddał aż pięć strzałów, jednak w ostatnim o jeden więcej mieli na swoim koncie gospodarze.
  • 7 - to liczba wygranych pojedynków "w powietrzu" przez Frana Véleza (7/9).
  • 10 - tyle udanych zwodów zaliczył Carlos López (10/17).
  • 12,20 - największy dystans kilometrów przebiegł w tym meczu Pol Llonch.
  • 13 - to pojedynki wygrane przez Carlosa Lópeza (13/33).
  • 17 - liczba strat piłek Carlosa Lópeza.
  • 32,62 - najszybszy sprint (w km/h) w drużynie Wisły Kraków wykonał w tym meczu Rafał Boguski.
  • 52 - tylko w ostatnim kwadransie większe procentowe posiadanie piłki miała Wisła Płock, piętnaście minut wcześniej "Biała Gwiazda" pochwalić mogła się jednak aż 70-procentowym wynikiem czasu gry z piłką.
  • 96 - taki procent celnych podań miał w tym meczu Tomasz Cywka (47/49).
  • 330 - to najlepszy wynik InStat index spośród grających w tym meczu piłkarzy. Uzyskał go Fran Vélez.
  • Statystyki przebiegniętych kilometrów:
  • 12,20 - Pol Llonch
  • 11,18 - Tomasz Cywka
  • 10,87 - Jesús Imaz
  • 10,46 - Jakub Bartkowski
  • 10,09 - Tibor Halilović
  • 9,76 - Matej Palčič
  • 9,50 - Carlos López
  • 9,45 - Zoran Arsenić
  • 9,36 - Fran Vélez
  • 8,37 - Nikola Mitrović
  • 4,69 - Julián Cuesta
  • oraz:
  • 2,17 - Petar Brlek
  • 1,28 - Rafał Boguski
  • 0,80 - Patryk Małecki
  • Średnia przebiegniętych metrów, w każdej minucie gry:
  • 160,0 - Patryk Małecki
  • 142,2 - Rafał Boguski
  • 128,4 - Pol Llonch
  • 127,6 - Petar Brlek
  • 120,8 - Jesús Imaz
  • 118,7 - Tibor Halilović
  • 117,7 - Tomasz Cywka
  • 110,1 - Jakub Bartkowski
  • 108,7 - Nikola Mitrović
  • 102,7 - Matej Palčič
  • 100,0 - Carlos López
  • 99,5 - Zoran Arsenić
  • 98,5 - Fran Vélez
  • 49,4 - Julián Cuesta
  • Najszybsi w meczu (km/h):
  • 32,62 - Rafał Boguski
  • 31,97 - Pol Llonch
  • 31,54 - Jesús Imaz
  • 31,40 - Zoran Arsenić
  • 31,14 - Jakub Bartkowski
  • 31,14 - Fran Vélez


  • InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:
  • 330 - Fran Vélez
  • 309 - Jakub Bartkowski
  • 277 - Tibor Halilović
  • 271 - Julián Cuesta
  • 271 - Carlos López
  • 265 - Nikola Mitrović
  • 263 - Pol Llonch
  • 263 - Jesús Imaz
  • 239 - Matej Palčič
  • 232 - Zoran Arsenić
  • 231 - Tomasz Cywka
  • 214 - Petar Brlek
  • (*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Źródło: InStat, Ekstraklasa, własne


Podsumowanie 31. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Walka o mistrzostwo Polski wygląda w pierwszej kolejce finałowej części sezonu jak typowy "wyścig ślimaków". Wszyscy główni kandydaci do tytułu solidarnie pogubili punkty! Najpierw z Koroną przegrał bowiem Lech, potem dołączyła do niego gorsza od Górnika Jagiellonia, a finałem całej "ślimaczej zabawy" była porażka Legii z Zagłębiem. W filmie "Piłkarski poker" jest scena, w której leci pamiętny tekst: "mistrza nie ma, ten mecz należy powtórzyć". Po 31. kolejce nikt z czołowej trójki na razie na wspomnianego "mistrza" bynajmniej nie zasługuje.


Piątek, 13 kwietnia:


Arka Gdynia 1-2 Lechia Gdańsk


1-0 Mateusz Szwoch (9. k.)

1-1 Steven Vitória (22.)

1-2 Flávio Paixão (43.)

W swoich pierwszych ośmiu meczach bieżącego roku zespół Lechii zdobył łącznie zaledwie... trzy punkty. W przeciągu zaś jednego tygodnia i w dwóch niezwykle prestiżowych potyczkach derbowych z Arką - łącznie aż sześć - i to wystarczy za cały komentarz odnośnie tego, jak ważne są to wygrane dla gdańszczan. Tym bardziej, że pozwalają im nie tylko opuścić strefę spadkową, ale poważniej się od niej oddalić. Całość nie zapowiadała się wprawdzie dla Lechii zbyt dobrze, bo to gospodarze szybko objęli prowadzenie, ale w tej piłkarskiej wojnie ostatecznie lepsi okazali się goście.


Lech Poznań 0-1 Korona Kielce


0-1 Sanel Kapidžić (35.)

Po serii czterech kolejnych zwycięstw, które dały poznaniakom pierwsze miejsce w tabeli po zasadniczej części sezonu, finałowa rozpoczeła się dla "Kolejorza" fatalnie, bo od pierwszej w tym sezonie domowej porażki, do tego odniesionej trochę na własne życzenie. To Lech miał bowiem świetną okazję do tego, aby jako pierwszy wyjść na prowadzenie, ale "jedenastkę" zmarnował Darko Jevtić. A jakby tego było mało, dwie minuty później poznaniacy sami stracili gola. I choć mocno starali się odrobić tę stratę, to sztuka ta im się nie udała. Niespodzianka stała się więc faktem, a kielczanie pokazują, że podobnie jak przed rokiem, znów mogą być postrachem faworytów.


Sobota, 14 kwietnia:


Cracovia 2-1 Piast Gliwice


1-0 Milan Dimun (44.)

1-1 Saša Živec (60.)

2-1 Krzysztof Piątek (66.)

Ekipie Michała Probierza nie pozostało już na ten sezon nic innego, jak powalczyć o co najwyżej dziewiąte miejsce w ligowej tabeli. I zabrali się za to zadanie całkiem nieźle, bo choć większe "ciśnienie" na zdobywanie punktów mają w tej chwili gliwiczanie, to ze stadionu przy ulicy Kałuży wyjechali bez jakiegokolwiek. Nie pomogła im nawet ładna bramka Sašy Živeca, bo znów skutecznością wykazał się Krzysztof Piątek


Jagiellonia Białystok 1-2 Górnik Zabrze


0-1 Igor Angulo (81.)

0-2 Igor Angulo (85.)

1-2 Karol Świderski (89.)

Po kapitalnym starcie w ligową wiosnę piłkarze z Białegostoku przegrywają... trzecie spotkanie z rzędu i ich nadzieje na mistrzostwo Polski, z taką formą, włożyć należy do szuflady. Warto zresztą przypomnieć, że "Jaga" mogła mieć w tym momencie na swoim koncie aż cztery kolejne porażki! Wystarczy bowiem przypomnieć sobie, jak zakończyło się ich niedawne spotkanie z Arką Gdynia. Czyżby właśnie w nim wykorzystali swój cały limit szczęścia? To było z kolei z Górnikiem, bo choć w pierwszej połowie sędzia - po konsultacji VAR - bramki zabrzanom nie uznał, to w 81. minucie Igorowi Angulo pomógł rykoszet, a potem idealny kontratak zamknął temat tego meczu. Jagiellonię stać było bowiem jedynie na gola honorowego.


Legia Warszawa 0-1 Zagłębie Lubin


0-1 Filip Starzyński (63.)

Wprawdzie komentujący to spotkanie w roli eksperta Kazimierz Węgrzyn przez pierwszą godzinę tego spotkania "zachwycał się" grą Legii, ale do tej "ciekawostki przyrodniczej" można się już przyzwyczaić. Tym bardziej, że z tych zachwytów wyszedł udany kontratak "miedziowych", który świetnym uderzeniem wykończył Filip Starzyński! I choć w stolicy ostrzono sobie zęby na wykorzystanie potknięć Lecha i Jagiellonii - to kompletnie nic z tego nie wyszło. Wszystkie punkty zgarnęło bowiem Zagłębie, bo jedyne co udało się zrobić warszawiakom, to strzał w słupek Michała Kucharczyka. Dla wciąż aktualnych mistrzów Polski to już jedenasta porażka w bieżącym sezonie. Co ciekawe, lubinianie takowych mają na tę chwilę siedem.


Niedziela, 15 kwietnia:


Pogoń Szczecin 2-0 Bruk-Bet Termalica Nieciecza


1-0 Adam Buksa (51.)

2-0 Adam Buksa (55.)

Zasłużone trzy punkty wywalczyła w rywalizacji ze "Słoniami" z Niecieczy ekipa "Portowców", a o losach tej rywalizacji przesądził dwoma uderzeniami głową były junior krakowskiej Wisły, Adam Buksa. Wygrana ta daje Pogoni już pięciopunktową przewagę nad strefą spadkową i na pewno o wiele spokojniejsze dni. Zupełnie inne nastroje panują oczywiście w zespole z Niecieczy, który musi "szukać" szans na utrzymanie w kolejnych meczach.


Śląsk Wrocław 1-0 Sandecja Nowy Sącz


1-0 Mateusz Cholewiak (1.)

Piorunująco rozpoczął się ten mecz dla Śląska, już bowiem w 1. minucie Mateusz Cholewiak dopadł do bezpańskiej piłki i huknął nie do obrony, co jak się później okazało, zapewniło wrocławianom jakże cenne trzy punkty. Co ciekawe - pierwsze zdobyte pod wodzą Tadeusza Pawłowskiego i pierwsze po dziewięciu kolejnych spotkaniach bez zwycięstwa! Serię bez niego "śrubuje" za to ekipa z Nowego Sącza, bo wynosi ona już 22 mecze! Dzierżąc takową - ciężko marzyć o utrzymaniu w lidze, tym bardziej, że we Wrocławiu Sandecja nie wykorzystała handicapu gry w przewadze. Ostatnie 20 minut Śląsk grał bowiem, po dwóch żółtych kartkach dla Sito Riery, w "dziesiątkę".


Poniedziałkowy mecz 31. kolejki:


16.04.2018 r. (godz. 18:00): Wisła Płock - WISŁA KRAKÓW


Aktualna tabela:


1. Lech Poznań 31 55 49-24

2. Jagiellonia Białystok 31 54 46-38

3. Legia Warszawa 31 54 43-32

4. Górnik Zabrze 31 50 58-47

5. Wisła Płock 30 49 42-35

6. Korona Kielce 31 48 45-37

7. Zagłębie Lubin 31 46 40-33

8. WISŁA KRAKÓW 30 44 41-36


Źródło: wislaportal.pl

Obserwujemy grę. Po meczu Wisła Płock - Wisła Kraków

To co w tym sezonie charakteryzuje Wisłę Joana Carrillo to przewaga w posiadaniu piłki. Nie inaczej było podczas poniedziałkowego starcia w Płocku, krakowianie utrzymywali się przy futbolówce przez ponad 60% czasu gry. Mimo to nasza drużyna grała zrywami, charakterystyczną cechą były także przestoje, podczas których bramce Juliána Cuesty zagrażali gospodarze.

Mimo dynamicznych i mocnych skrzydeł ci stwarzali zagrożenia tylko po stałych fragmentach gry, bardziej skupiając się na bronieniu dostępu do własnej bramki i grze z kontrataku. "Biała Gwiazda" natomiast dobrze utrzymywała się przy futbolówce, wymieniając prawie dwa razy więcej celnych podań, w porównaniu do swojego przeciwnika. Mimo przewagi w statystykach krakowianie z Płocka wrócili tylko z jednym punktem i śmiało można powiedzieć, że… sami są sobie winni. W kluczowych sytuacjach nie udawało się bowiem wykorzystać słabości rywala, nie wspominając już okolicznościach, w jakich padały bramki dla "Nafciarzy".

Pierwsza, kuriozalna dla naszych przeciwników, nie podłamała jednak naszej drużyny, a za sprawą premierowego trafienia w Tibora Halilovicia, Wisła ponownie wyszła na prowadzenie. Tym samym, chorwacki pomocnik odwdzięcza się za zaufanie jakie zostało powierzone na jego barki przez trenera Carrillo. 23-letni zawodnik trzeci raz za jego kadencji wyszedł w pierwszym składzie, a do kluczowego zachowania w Warszawie (wywalczony rzut karny), dopisał bramkę. Mimo, że Halilović ustawiony był w linii z hiszpańskim duetem Carlitos - Jesús Imaz, to często wracał się do pomocy, pomagając swoim kolegom z drużyny w rozgrywaniu piłki z defensywy - efektem tego były aż 44 przyjęte piłki (przy 39 i 24 odpowiednio Carlitosa i Imaza). Wciąż młody Chorwat gra więc coraz lepiej, co może tylko cieszyć, bo niejednokrotnie udowadniał już, co prawda głównie w meczach sparingowych, że ma potencjał do poważniejszej gry w piłkę. Mamy nadzieję, że po premierowej bramce w barwach "Białej Gwiazdy", poniedziałkowe spotkanie stanie się dla niego tym przełomowym.

W podobnym stylu można wypowiadać się również o występie innego zawodnika, o którym w poprzednich odsłonach naszej serii "obserwujemy grę" raczej nie wypowiadaliśmy się w ciepłych słowach. Dziwić to nie może, po zawodnik ten zwyczajnie nie bronił się "jakością", oraz tym, jak prezentował się na placu gry. Po poniedziałkowym spotkaniu o Nikoli Mitroviciu, bo o nim mowa, nie pozostaje nam jednak nic innego, jak... pochwalić Serba. Wielu kibicom, którzy po słabszych występach są mocno uprzedzeni do tego zawodnika, może się to nie spodobać, jednak ten w Płocku był wyróżniającym się zawodnikiem naszej drużyny. To od podania Serba rozpoczęła się wspomniana wyżej akcja, po której "Biała Gwiazda" ponownie wyszła na prowadzenie. Oprócz tej sytuacji Mitrović popisał się czterema kolejnymi kluczowymi podaniami, zaliczył najwięcej celnych podań ze wszystkich zawodników drugiej linii oraz największy procent wygranych pojedynków… z wszystkich zawodników ofensywnych! W związku z tym, że ten od początku tej rundy ma pewne miejsce w wyjściowej jedenastce, mamy nadzieję, że dobre spotkanie w Płocku, podobnie jak w przypadku Tibora Halilovicia, będzie dla niego tym przełomowym, a w kolejnych spotkaniach oglądać będziemy zupełnie innego Mitrovicia, niż w tych poprzedzających poniedziałkowe starcie.

Słowa uznania należą się również Franowi Vélezowi. Hiszpan, który sezon rozpoczynał jako defensywny pomocnik, po powrocie do zdrowia po poważnej kontuzji, przez trenera Joana Carrillo został przemianowany na środkowego obrońcę i śmiało można powiedzieć, że dotychczas taki zabieg jak najbardziej się "broni". Waleczny Fran grał na najlepszym procencie wygranych pojedynków (aż 86%) ze wszystkich zawodników, którzy w Płocku pojawili się na boisku (drugie miejsce w tej kategorii zajął Arkadiusz Reca, 68%). Fran w znaczącym stopniu przyczynił się również do końcowego rezultatu, bo to on, swoimi ofiarnymi interwencjami blokował groźne strzały, najpierw Konrada Michalaka, a później Jakuba Łukowskiego. W drugiej odsłonie poniedziałkowego spotkania podobne poświęcenia nie były już potrzebne, Fran popisał się jednak fantastycznym podaniem przez dwie linie, a tylko gapiostwo Carlitosa i niedocenienie umiejętności kolegi z zespołu, nie zaowocowały groźną sytuacją pod bramką gospodarzy.

W najbliższym spotkaniu krakowianie zmierzą się z Legią Warszawa i będą musieli radzić sobie bez Pola Lloncha, bezsprzecznie jednego z najważniejszych zawodników dla układanki Joana Carrillo. Hiszpan, określany przez wielu mianem "bulteriera", kolejny raz przebiegł ponad dwanaście kilometrów i znów popisał się czteroma odbiorami (najwięcej w drużynie Wisły). Czy na swoją pozycję z początku sezonu wróci Fran Vélez? Czy niżej "przesunięty" zostanie Tibor Halilović? O tym przekonamy się już w niedzielny wieczór.


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Galeria sportowa

Galeria kibicowska: