2018.04.18 CCC Polkowice - Wisła CanPack Kraków 57:53

Z Historia Wisły

2018.04.18, Ekstraklasa, ½ finału, III mecz, Polkowice, 18:00, środa
CCC Polkowice 57:53 Wisła CanPack Kraków
I: 21:12
II: 5:17
III: 14:11
IV: 17:13
Sędziowie:
Marcin Kowalski, Karina Pełka, Mariusz Adameczek
Komisarz:
Dariusz Szczerba
Widzów:
CCC Polkowice:
Alysha Clark 15, Artemis Spanou 13, Temitope Fagbenle 12, Miljana Bojović 11
Weronika Gajda 8, Angelika Stankiewicz 4, Magdalena Leciejewska 3 (4 zb., 3 as.), Lauren Ervin 2
Antonija Sandrić 0, Karolina Puss 0
Trener:
Maroš Kovačik

Wisła CanPack Kraków:
Maurita Reid 16 (2x3, 8zb., 4 as.), Cheyenne Parker 16
Magdalena Ziętara 6, Sonja Greinacher 6, Leonor Rodríguez 5, Tamara Radočaj 2, Giedrė Labuckienė 2
Katarzyna Suknarowska-Kaczor 0
DNP: Klaudia Niedźwiedzka, Farhiya Abdi
Trener:
Krzysztof Szewczyk

statystyki


Wiślaczki odpadają w półfinale ligi. 0-3 z CCC

Po raz pierwszy od 2010 roku koszykarki Wisły CanPack Kraków nie zagrają w finale polskiej ligi. Po dwóch porażkach w Krakowie, w trzecim spotkaniu 1/2 finału fazy play-off, który odbył się w Polkowicach, wiślaczki ponownie przegrały z tamtejszym CCC, tym razem 53-57. Mimo zaciętej walki, bo przez większość spotkania wynik oscylował wokół remisu, ostatecznie lepszą drużyną ponownie okazały się "pomarańczowe".

Wiślaczki bardzo źle rozpoczęły mecz w Polkowicach, dość powiedzieć, ale pierwsze punkty zdobyliśmy dopiero po czterech minutach gry, kiedy to trafiła Maurita Reid, a co dało wynik 2-8. Nasz zespół grał mocno nerwowo, nieskutecznie, a z tego schematu wyłamywała się wyłącznie Reid, która po sześciu minutach spotkania zdobyła kolejne dwa "oczka", ale na tablicy wyników świeciło się wtedy 4-13. W końcu do Jamajki punktowo dołączyła wprawdzie Magdalena Ziętara, ale jej dwa skuteczne trafienia dały nam jedynie wynik 8-17, a pierwsza kwarta zakończyła się wysoką przegraną Wisły, bo 12-21.

Nie zapowiadało się to więc dla nas najlepiej, ale w drugiej kwarcie poczynania polkowiczanek mocno wybiła z rytmu kontuzja Temitope Fagbenle. Wprawdzie ta w drugiej połowie wróciła do gry, ale bez jednej z liderek drużyny, CCC kompletnie "zgubiło" swoją skuteczność, a że w naszych szeregach "obudziła się" Cheyenne Parker, a "trójką" popisała się ponadto Leonor Rodríguez, to wypracowana w pierwszych dziesięciu minutach przewaga gospodyń zaczęła topnieć. Na cztery minuty przed przerwą do wyrównania doprowadziła Parker (23-23), a zaraz potem ta sama zawodniczka dała nam pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie (25-24). Ostatecznie po pierwszej połowie to wiślaczki były lepsze, bo schodził na przerwę do szatni przy stanie 29-26.

Początek drugiej części meczu był z obydwu stron wyrównany. "Trójkami" popisały się Reid oraz dwukrotnie Miljana Bojović, a to oznaczało kolejny w tym meczu remis. Po niespełna czterech minutach trzeciej kwarty było 36-36. I właśnie wynikiem remisowym i po kolejnych dla nas punktach Parker, co dało wynik 40-40, dotrwaliśmy do kwarty numer cztery

W tej przypomniała o sobie celnym trafieniem Giedrė Labuckienė, ale jak się okazało - były to jej jedyne punkty w tym spotkaniu, ale dały nam prowadzenie 42-40. Kolejne akcje to walka "kosz za kosz", tyle że w niej, na niewiele ponad trzy minuty przed końcem zawodów przegrywaliśmy 48-50. Wtedy świetną akcją popisała się jednak Reid, której "trójka" dała nam prowadzenie 51-50. W kolejnych jednak akcjach faulowane Alysha Clark oraz Fagbenle dają wynik 51-53 i choć odpowiada na to Parker (53-53), to w kolejnej akcji defensywnej wiślaczki kompletnie się pogubiły, a co zadecydowało o końcowym rezultacie! Wprawdzie naszym zawodniczkom udaje się wybić piłkę, ale cztery sekundy, które zostały do końca akcji CCC i rozegranie piłki z autu - wystarczyły polkowiczankom do tego, aby Bojović "zastrzeliła" nas celną "trójką"! Na 20 sekund przed końcem przegrywaliśmy więc 53-56 i identycznie jak w spotkaniach rozgrywanych w Krakowie - do pozostania w grze potrzebowaliśmy rzutu "trzypunktowego". Oczywiście tak ważną akcję można było rozegrać na wiele sposobów, tyle że wiślaczki wykonały ją tak, że piłka trafiła do Tamary Radočaj. Serbka była wprawdzie z boku kosza na czystej pozycji, ale nie poprawiła swojego dotychczasowego... dwupunktowego dorobku. I po "szkodzie" można zapytać, czemu nie udało się tego rozegrać tak, aby swoją szansę miała o wiele skuteczniejsza w tym meczu Reid? Dogranie do Radočaj mogło być wprawdzie większym zaskoczeniem dla CCC, które Jamajkę mogły zdecydowanie mocniej pilnować, ale najważniejszy był efekt końcowy, a ten był dla nas żaden. Zebrana przez CCC piłka trafiła do Clark, ta była wprawdzie szybko faulowana, ale dało to gospodyniom dwa rzuty osobiste, a wykorzystany jeden - tylko ustalił końcowy wynik, na 53-57, bo wiślaczki nie były już w stanie zmienić niekorzystnego rezultatu.

I choć w całej półfinałowej rywalizacji z CCC całkiem sporo było sytuacji, za której można było mieć do wiślaczek pretensje, to na pewno tym razem nie można im zarzucić, że nie walczyły. Znów decydowały wprawdzie szczegóły, jak choćby "dłuższa ławka" oraz zwyczajne boiskowe szczęście - ale to było przy drużynie CCC. Trzeba jednak przyznać, że na ogół szczęście jest z lepszymi, a w tej rywalizacji lepszym zespołem były polkowiczanki.

Teraz wiślaczkom przyjdzie poczekać na rozstrzygnięcie w drugiej półfinałowej parze i powalczenie dokładnie za tydzień w pierwszym spotkaniu o medal brązowy.

Źródło: wislaportal.pl

Galeria