2018.05.05 Wisła Kraków - Korona Kielce 0:1

Z Historia Wisły

2018.05.05, Centralna Liga Juniorów, 26 kolejka, Stadion miejski im. Henryka Reymana,
Wisła Kraków 0:1 (0:0) Korona Kielce
widzów:
sędzia:
Bramki
0:1 58’ k.Piotr Pierzchała
Wisła Kraków
Kamil Broda
Daniel Morys
Piotr Świątko
Szymon Jeziorski
Jakub Żółkoś
Franciszek Wróblewski grafika:zmiana.PNG (79’ Adrian Grzybek)
grafika:zk.jpg Kacper Laskoś
Patryk Plewka
Damian Korczyk grafika:zmiana.PNG (69’ Michał Banik)
Maciej Śliwa
Michał Feliks

trener: Mariusz Jop
Korona Kielce
Kamil Kargulewicz grafika:zmiana.PNG (90’ grafika:zk.jpg Bartosz Kunat)
Szymon Czerwiak
Wiktor Długosz grafika:zmiana.PNG (80’ Kacper Gromulski)
Ernest Jopkiewicz
Jakub Osobiński
Piotr Pierzchała
Artur Piróg grafika:zmiana.PNG (61’ Dawid Szałas)
Hubert Wojsa
Michał Dziubek
Mateusz Bartosiak grafika:zmiana.PNG (75’ Paweł Rogula)
Michał Mazurek

trener: Mierzwa Marek

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Relacje z meczu

CLJ: Wisła Kraków - Korona Kielce 0-1

W spotkaniu rozgrywanym w ramach 26. kolejki Centralnej Ligi Juniorów, młodzi piłkarze Wisły Kraków przegrali 0-1 z Koroną Kielce. Wiślakom nie udało się tym samym powiększyć przewagi nad grupą pościgową w walce o utrzymanie w tej lidze. Można tego żałować tym bardziej, że obydwa zespoły, które znajdują się w tabeli naszej grupy CLJ bezpośrednio za nami, a więc łódzki UKS SMS oraz krakowski Progres, również przegrały swoje mecze.

Wisła Kraków - Korona Kielce 0-1 (0-0)

0-1 Piotr Pierzchała (58. k.)

Wisła: Kamil Broda - Daniel Morys, Piotr Świątko, Szymon Jeziorski, Jakub Żółkoś - Franciszek Wróblewski (79. Adrian Grzybek), Kacper Laskoś, Patryk Plewka, Damian Korczyk (69. Michał Banik) - Maciej Śliwa, Michał Feliks.

Żółta kartka: Laskoś.

Juniorzy krakowskiej Wisły do kolejnego spotkania w Centralnej Lidze Juniorów przystępowali w bardzo dobrych nastrojach, po tym jak przed tygodniem pokonali imienniczkę z Płocka aż 5-0. Dodatkowo, do wyjściowej jedenastki, na mecz z Koroną Kielce, wrócił Piotr Świątko, który ostatnio był kontuzjowany. Z takim samym problemem borykał się Adrian Grzybek, który również wrócił do kadry na to spotkanie, jednak w przeciwieństwie do Świątki, zajął miejsce na ławce rezerwowych.

Pozytywna atmosfera w drużynie nie przełożyła się jednak na poczynania boiskowe, bo w pierwszej części gry Wisła dopiero w 26. minucie poważniej zagroziła bramce swojego przeciwnika. Co więcej, do wspomnianej minuty Wisła nie potrafiła... wyjść z własnej połowy, w czym duża zasługa taktyki kielczan. Ich ofensywne usposobienie i wysoki pressing, to coś z czym kompletnie nie radzili sobie młodzi piłkarze krakowskiej Wisły.

Mimo to juniorzy Korony nie potrafili stworzyć sobie dogodnej sytuacji do zdobycia bramki, a najgroźniej pod bramką Kamila Brody, który zastępował nieobecnego w meczowej osiemnastce Kacpra Chorązkę, było w minucie 32. Wtedy to na drodze mocnego i co najważniejsze celnego strzału stanął Szymon Jeziorski - i gdyby nie interwencja naszego stopera, piłka niechybnie wpadłaby do siatki. Na tym jednak skończyła się pierwsza połowa spotkania, która przebiegła pod dyktando Korony.

Jeżeli obserwatorzy tego spotkania liczyli na to, że w drugiej połowie obraz gry się odmieni, to pierwsze jej minuty na pewno na to nie wskazywały. Kielczanie nadal atakowali bramkę Wisły, jednak tym razem przekładało się to na okazje bramkowe. Dwie ofiarne interwencje Jeziorskiego, czy też błąd w komunikacji Damiana Korczyka z Jakubem Żółkosiem, a w konsekwencji obita poprzeczka bramki, poprzedziły kuriozalną sytuację z minuty 58. Wtedy to z pojedynku jeden na jeden z bramkarzem górą wyszedł golkiper Wisły i pewnie złapał piłkę w rękawice. Wciąż niedoświadczony zawodnik na poziomie Centralnej Ligi Juniorów, wypuszczając piłkę z rąk w polu karnym, zapomniał jednak o napastniku Korony wybiegającym tuż zza jego pleców. Ten z łatwością zabrał piłkę Brodzie, a ten ratował się jeszcze faulem. Decyzja mogła być tylko jedna - rzut karny. Ten na bramkę zamienił "koroniarz" i Wisła przegrywała 0-1.

Wtedy jednak juniorzy "Białej Gwiazdy" obudzili się z letargu. Pięć minut po feralnej sytuacji z rzutem karnym sędzia znów wskazał na wapno, jednak tym razem w polu karnym Korony! Wiślacy, a dokładniej Franciszek Wróblewski, nie wykorzystali jednak "jedenastki". Młody zawodnik "Białej Gwiazdy" uderzył zdecydowanie zbyt lekko. Sytuacja ta nie podłamała jednak wiślackiej młodzieży, którzy w pewnym momencie "stłamsili" swoich sobotnich przeciwników, a grę rozruszali zmiennicy, Michał Banik i rekonwalescent - Adrian Grzybek. Ostatecznie jednak nie przyniosło to efektów punktowych - w dogodnych sytuacjach dwukrotnie pomylił się bowiem Maciej Śliwa, który najpierw niecelnie próbował przelobować golkipera, w sytuacji sam na sam, a w doliczonym czasie gry jego uderzenie z półwoleja minimalnie minęło prawy słupek bramki. W ostatniej akcji meczu z rzutu wolnego uderzał jeszcze Szymon Jeziorski, a futbolówka została zblokowana ręką przez ustawionego w murze zawodnika Korony. Gwizdek sędziego Sebastiana Jarzębaka, dobrze znanego wszystkim kibicom krakowskiej Wisły, rozbrzmiał jednak dopiero po upływie doliczonego czasu gry. Wynik nie uległ więc już zmianie, a to oznaczało, że Wisła przegrała z Koroną 0-1.

Aktualna tabela grupy wschodniej - Centralnej Ligi Juniorów:

1. Legia Warszawa 26 62 68 - 20

2. Cracovia 26 57 63 - 21

3. Korona Kielce 26 51 51 - 37

4. Jagiellonia Białystok 26 49 56 - 35

5. Motor Lublin 25 46 47 - 22

6. WISŁA KRAKÓW 26 46 37 - 24


Źródło: wislaportal.pl

CLJ: Pościg bez happy endu. Wisła - Korona 0:1

Data publikacji: 05-05-2018 19:31


Dzień przed starciem seniorów Wisły Kraków z Koroną w 34. kolejce Lotto Ekstraklasy w Centralnej Lidze Juniorów również zmierzyły się ze sobą drużyny Białej Gwiazdy i Złocisto-Krwistych. W starciu o sześć punktów dwóch sąsiadujących ze sobą w tabeli ekip minimalnie lepsi okazali się goście z Kielc. Jedyną bramkę z rzutu karnego zdobył Piotr Pierzchała.


Na bocznym boisku przy Reymonta młodzi Wiślacy bardzo chcieli zrewanżować się kielczanom za wyjazdową porażkę w 11. kolejce CLJ. Obie ekipy dzieliły przed spotkaniem dwa punkty, a krakowianie pragnęli zniwelować tę stratę i zbliżyć się do zapewnienia sobie utrzymania w reorganizowanych rozgrywkach juniorskich najwyższego szczebla.

Szalone ataki Korony

Zespół Mariusza Jopa przystąpił do spotkania wzmocniony ostatnio pauzującym przez uraz Piotrem Świątko, który puka do bram pierwszej drużyny. „Święty” i spółka musieli szybko radzić sobie w defensywie, gdyż piłkarze Korony momentalnie rzucili się do ataków na bramkę strzeżoną przez Kamila Brodę. W pierwszych dwóch kwadransach 16-letni golkiper Białej Gwiazdy kilkukrotnie radził sobie ze strzałami kielczan z dystansu. Na odpowiedź krakowian trzeba było zaczekać do 28. minuty. Wtedy to kontrę Wisły napędził Maciej Śliwa, który niczym slalomowe tyczki mijał rywali, by w ostatniej chwili odegrać do Damiana Korczyka. „Kori” uderzył mocno, ale tuż obok słupka.

Wypad bocznych pomocników Białej Gwiazdy był na dobrą sprawę jedynym wartym odnotowania zagraniem z przodu w pierwszej połowie. Wisła skupiła się bowiem głównie na defensywie, licząc, że szarżujący rywal przemęczy się w pierwszej części spotkania. Ta zakończyła się zaś wynikiem bezbramkowym dzięki kilku kolejnym interwencjom Brody oraz wskutek ofiarnego padu Szymona Jeziorskiego, który klatką piersiową zablokował uderzenie z bliska jednego z piłkarzy Złocisto-Krwistych. Wiślacy, dysponujący jednym z młodszych zespołów w stawce Centralnej Ligi Juniorów długo przystosowywali się do warunków narzuconych przez rywala, lecz w drugiej połowie grali już jak równy z równym. Najpierw jednak nadal atakowali Koroniarze.

Jeden moment dekoncentracji…

Pierwszą groźną sytuację w drugiej połowie podopieczni Marka Mierzwy stworzyli sobie w 53. minucie. Z głębi pola w obręb szesnastki przebojem wdarł się Kargulewicz, który szukał lewego okienka bramki Brody. Piłka odbiła się od poprzeczki i opuściła plac gry. Chwilę później na czystą pozycję strzelecką wyszedł Długosz, ale Broda zatrzymał strzał nogą. I gdy wydawało się, że jest już po akcji, niedoszły strzelec gola dla Korony wykorzystał chwilę dekoncentracji golkipera Białej Gwiazdy. Broda, nie zauważywszy, iż za jego plecami czai się piłkarz Korony, wypuścił sobie piłkę do wykopu. Skrzętnie skorzystał z tego Długosz, który zdołał włożyć nogę przed piłkę i został w nią trafiony przez bramkarza Wisły. Sędzia Sebastian Jarzębak z Bytomia nie wahał się i wskazał na wapno. Do piłki podszedł Pierzchała, który kopnął mocno pod poprzeczkę. Intencje strzelca wyczuł najmłodszy na boisku Broda, lecz uderzenie było za mocne, by udało się mu skutecznie interweniować.

Strzelony gol podziałał na Koronę demobilizująco. Od tego momentu na boisku swą dominację rozpoczęła Biała Gwiazda. Zaledwie pięć minut później arbiter z ekstraklasową przeszłością został zmuszony by podyktować drugą jedenastkę - tym razem dla Wisły. Maciej Śliwa obsłużył prostopadłym podaniem Michała Feliksa, ten mijając bramkarza został przez niego powalony na ziemię i sędzia Jarzębak nie mógł podjąć innej decyzji. Normalnie jedenastkę wykonywałby zapewne sam poszkodowany, jednak wskutek rozpaczliwej interwencji Osobińskiego nabawił się urazu. Do futbolówki podszedł więc Franciszek Wróblewski, lecz jego sygnalizowany strzał został złapany przez golkipera Złocisto-Krwistych. Uderzenie w lewy dolny róg nie sprawiło kłopotu bramkarzowi gości, który tym samym stał się bohaterem kieleckiej drużyny.

Pościg bez gola

W 78. minucie wprowadzony chwilę wcześniej Michał Banik sprytnie wdarł się w szesnastkę Korony i przymierzył w światło bramki, lecz podbudowany wcześniejszą paradą Osobiński i tym razem zachował się bardzo dobrze. Ekipa Mariusza Jopa rzuciła się do frontalnych ataków - i ten z 80. minuty powinien był przynieść jej upragnione wyrównanie. Genialnym prostopadłym podaniem popisał się Patryk Plewka, a Maciej Śliwa zdecydował się przerzucić piłkę nad bramkarzem Koroniarzy. Wszyscy widzieli piłkę w siatce, lecz ta jakimś cudem o centymetry minęła prawy słupek bramki gości.

Niezrażony takim obrotem spraw rozgrywający Białej Gwiazdy ponownie spróbował sowich sił pięć minut później. Po zamieszaniu w polu karnym wychowanek Juventy Starachowice huknął z woleja, ale na wyżyny możliwości wzniósł się Osobiński. Pięć minut później Śliwa stanął przed swoją trzecią szansą w ciągu dziesięciu minut. Niestety, powiedzenie „do trzech razy sztuka” nie sprawdziło się, a najbardziej aktywny z Wiślaków w klarownej sytuacji z powietrza nie trafił w światło bramki.

Biała Gwiazda po dwóch różnych połowach minimalnie uległa Koronie i musi bić się w wyrównanej stawce o utrzymanie przynajmniej szóstego miejsca w lidze. Przed Wiślakami starcia z piątym Motorem Lublin, drugą Cracovią, czwartą Jagiellonią i przedostatnim ŁKS-em. Łatwo nie będzie, ale Wiślacy nieraz udowodnili, że walczą do ostatniego gwizdka!

Wisła Kraków - Korona Kielce 0:1 (0:0)

0:1 Pierzchała 58’ (k.)

Wisła: Broda - Morys, Świątko, Jeziorski, Żółkoś - Laskoś, Plewka - Wróblewski (75’ Grzybek), Śliwa, Korczyk (68’ Banik) - Feliks

Korona: Osobiński - Mazurek, Bartosiak (75’ Rogula), Pierzchała, Wojsa, Długosz (80’ Gromulski), Piróg (61’ Szałas), Czerwiak, Kargulewicz (90’ Kunat), Dziubek, Jopkiewicz

Żółte kartki: Laskoś - Kunat

Sędziował: Sebastian Jarzębak z Bytomia

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Pomeczowe wypowiedzi

Jop: Czeka nas ciekawy okres

Data publikacji: 08-05-2018 13:13


W sobotnie popołudnie, na dzień przed starciem pierwszej drużyny z Koroną Kielce, juniorzy starsi w Krakowie zmierzyli się ze swoimi rówieśnikami z województwa świętokrzyskiego. Po intensywnym starciu podopieczni trenera Jopa przegrali 0:1. „Mamy niedosyt po dzisiejszym spotkaniu. Słabo weszliśmy w mecz. W pierwszych trzydziestu minutach mieliśmy problem z otwarciem gry i daliśmy się zdominować Koronie. Pojawiło się trochę nerwowości i niedokładności w budowaniu akcji. W drugiej połowie byliśmy groźniejsi, stworzyliśmy więcej czystych sytuacji do zdobycia bramki w tym rzut karny. Cieszy mnie pozytywna reakcja zespołu i chęć walki do samego końca” - rozpoczął opiekun drużyny U-19.


„Mamy świadomość, że w najbliższych spotkaniach z Motorem Lublin, Cracovią czy Jagiellonią Białystok nie będzie łatwo stworzyć kilkunastu okazji strzeleckich. Trzeba będzie zachować zimną krew i wykorzystywać wykreowane sytuacje do zdobycia bramki” - tłumaczył szkoleniowiec.

W pierwszej połowie wiele akcji Białej Gwiazdy przechodziło przez bramkarza Wisły Kraków. Czy było to podyktowane wydarzeniami boiskowymi? „Chcemy otwierać grę krótkimi podaniami. Takie są nasze założenia taktyczne, lecz dzisiaj to nie wychodziło. Byliśmy mało ruchliwi bez piłki, zbyt wolno ją operowaliśmy i zbyt często graliśmy w tył, po kilku stratach wkradały się niepotrzebne nerwy. W planach mieliśmy minięcie wysokiego pressingu Korony poprzez szybkie operowanie piłką i dostarczenie jej dołem do jednego z naszych napastników, co nie funkcjonowało” - mówił.

Moc w emocjach

W spotkaniu ze Złocisto-Krwistymi arbiter dwukrotnie wskazał na wapno, jednak tylko jeden rzut karny został wykorzystany. Co więcej, jedenastka dla Korony była konsekwencją niedopatrzenia ze strony Kamila Brody. „Takie rzeczy się zdarzają. Tym bardziej szkoda, bo Kamil chwilę wcześniej popisał się dobrą interwencją. Później nie skontrolował sytuacji wokół siebie i taki błąd kosztował nas stratę bramki. Teraz najważniejsze, aby szybko się podnieść, być silnym psychicznie i by złość z powodu nieudanych interwencji była motywacją do jeszcze większej pracy. Tak samo w przypadku Franka, który nie wykorzystał jedenastki. Emocje, które w nich drzemią powinny stanowić dobrą bazę do ich rozwoju. Od tej pory nasz golkiper będzie miał oczy dookoła głowy” - rozgrzeszał podopiecznych Mariusz Jop.

Po faulu golkipera Koroniarzy na Michale Feliksie snajper Wisły wymagał interwencji medycznej, lecz uraz wydaje się nie być aż tak groźny. „Michał ma problem z kolanem, który trapi go od dłuższego czasu. W tym meczu upadł na bolesne miejsce, ale wszystko wskazuje, że to nic groźnego. W najbliższym tygodniu ustalimy, czy może pojechać z nami do Lublina” - przyznał.

„Poza meczem z ŁKS-em Łódź mamy przed sobą spotkania z drużynami z górnej szóstki. Wygrana z wymagającymi rywalami smakuje wyjątkowo, zatem czeka nas bardzo ciekawy okres. Obserwowałem naszego najbliższego rywala w starciu z Cracovią. Grają fizyczną, prostą piłkę. Są ograni w III lidze i nie przypadkowo zdobyli dużo punktów tej wiosny.”

W sobotę środek defensywy tworzył duet Świątko-Jeziorski. Dlaczego w wyjściowej jedenastce zabrakło Miłosza Stawowego? „Miłosz jest zdrowy, jednak uznaliśmy, że przeciwko Piotrkowi Pierzchale, który dysponuje doskonałymi warunkami fizycznymi, skuteczniejsze będzie ustawienie ze Świętym i Jeziorem.”


Przemysław Marczewski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl