2018.05.13 Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1

Z Historia Wisły

2018.05.13, Ekstraklasa, 36. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:00, niedziela, 24°C
Wisła Kraków 1:1 Lech Poznań
widzów: 20.823
sędzia: Krzysztof Jakubik z Siedlec.
Bramki

Paweł Brożek 90'+9
0:1
1:1
49' Christian Gytkjær
Wisła Kraków
grafika:zk.jpg Julián Cuesta
Tomasz Cywka
Marcin Wasilewski
Zoran Arsenić
Jakub Bartkowski
grafika:zk.jpg Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG (70' Vullnet Basha)
Nikola Mitrović
Pol Llonch
Tibor Halilović
Jesús Imaz grafika:zmiana.PNG (78' Kamil Wojtkowski)
Marko Kolar grafika:zmiana.PNG (71' Paweł Brożek)

Trener: Joan Carrillo
Lech Poznań
Matúš Putnocký
Robert Gumny grafika:zk.jpg
Rafał Janicki grafika:zk.jpg
Nikola Vujadinović
Piotr Tomasik
Darko Jevtić
Maciej Gajos
Łukasz Trałka
Radosław Majewski grafika:zmiana.PNG (85' Maciej Makuszewski)
Kamil Jóźwiak grafika:zmiana.PNG (90' Nicklas Bärkroth)
Christian Gytkjær grafika:zmiana.PNG (90' Elvir Koljić).

Trener: Rafał Ulatowski
Ławka rezerwowych: Kacper Chorążka, Zdeněk Ondrášek, Petar Brlek, Iván González

Kapitan: Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG Paweł Brożek

Bramki: 1-1 (0-0)
Posiadanie (w %): 62-38 (60-40)
Strzały: 9-9 (4-4)
Strzały celne: 2-4 (0-1)
Strzały niecelne: 4-2
Strzały przejęte: 3-1
Strzały z pola karnego: 5-6
Strzały z pola karnego, celne: 1-3
Faule: 17-14
Żółte kartki: 2-4
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 1-2
Rzuty rożne: 6-4
Podania: 621-356
Podania dokładne (w %): 88-78
Dystans (w km): 116,46-110,73

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra Kolejorz

Data publikacji: 11-05-2018 09:49


W ramach 36. kolejki Lotto Ekstraklasy czeka nas wyjątkowe starcie. Wisła Kraków w swoim ostatnim domowym meczu podejmie ciągle liczącego się w walce o czołowe lokaty Lecha Poznań. Na niezwykłość tego pojedynku składa się klasa obu drużyn, ranga i znaczenie ewentualnego wyniku, a także wydarzenie, które będzie miało miejsce podczas spotkania, czyli pożegnanie dwóch wiślackich legend, Arkadiusza Głowackiego i Pawła Brożka.



Piłkarze Kolejorza notują fatalną serię gier bez zwycięstwa. Porażka z Jagiellonią była 3 kolejnym meczem, w którym Lechici nie potrafili zdobyć kompletu punktów, co niemal przekreśliło ich szansę na zdobycie upragnionego tytułu. Trener Nenad Bjelica przed spotkaniem z Wisłą został zwolniony, a zastąpi go tercet: Jarosław Araszakiewicz, Tomasz Rząsa i Rafał Ulatowski. Szkoleniowcy stoją przed niesamowicie trudnym zadaniem - w krótkim okresie czasu muszą oni dokonać zmian pozwalających wrócić jego drużynie na właściwe tory. Nie spodziewamy się drastycznych modyfikacji w ustawieniu i wyjściowym składzie, jednak zapewne przeprowadzone zostaną choćby kosmetyczne modyfikacje. Kogo desygnują do gry opiekunowie poznaniaków i jak rozmieszczą na boisku poszczególnych piłkarzy?

Bramkarz: Matúš Putnocký

Między słupkami bramki Lecha nie powinno być niespodzianek, a niedzielne spotkanie od pierwszych minut rozpocznie aktualnie podstawowy golkiper gości, Matúš Putnocký. Słowak w stolicy Wielkopolski przebywa od lipca 2016 roku, przenosząc się do Poznania z Ruchu Chorzów. W tym sezonie 33-latek zaliczył 24 występy, podczas których dziesięciokrotnie zachowywał czyste konto, a także dopuścił do utraty 23 bramek. Naprzeciwko mierzącego 1,95 m bramkarza pięć razy stawali wykonawcy rzutów karnych - Putnocký obronną ręką wyszedł zaledwie z jednej takiej sytuacji.

Obrońcy: Volodymyr Kostevych, Nikola Vujadinović, Emir Dilaver, Robert Gumny

Niemal pewne jest, że w kolejnym spotkaniu poznańska Lokomotywa wystąpi w ustawieniu z czwórką obrońców. Na pozycji lewego bocznego defensora zagra Volodymyr Kostevych. Dla byłego młodzieżowego reprezentanta Ukrainy aktualnie trwający sezon jest pierwszym pełnym w niebieskiej koszulce. Od początku ligowego roku 25-latek zdążył rozegrać 30 meczów, w których zanotował 3 asysty. Parę środkowych obrońców stworzą Nikola Vujadinović i Emir Dilaver. Pierwszy z nich, 31-letni Czarnogórzec, przed letnim transferem do drużyny Kolejorza, zwiedził parę interesujących klubów, między innymi SK Sturm Graz, CA Osasunę Pampeluna czy Aberdeen FC. Regularną grę w pierwszej jedenastce poznaniaków rozpoczął dopiero w 23. kolejce, od tej pory opuszczając zaledwie jedno spotkanie. Przed przełomowym meczem z Pogonią Szczecin Vujadinović na boisku pojawił się tylko raz, co daje nam łączną liczbę 12 gier, w których mogliśmy oglądać urodzonego w Belgradzie piłkarza. Jego partnerem w środku bloku defensywnego jest Emir Dilaver. Jednokrotny Mistrz Austrii i Węgier, podobnie jak dwaj pozostali obrońcy, rozgrywa swój premierowy sezon w Poznaniu. Były członek młodzieżowej kadry Austrii był jednym z najbardziej zaufanych podopiecznych trenera Bjelicy, o czym świadczą statystyki - na 35 możliwych pojedynków, 27-latka na murawie mogliśmy śledzić aż w 32 z nich. Po prawej stronie boiska zapewne zobaczymy Roberta Gumnego. Wyjątkowo utalentowany gracz budzi zainteresowanie kilku mocniejszych ekip, jednak na przynajmniej do lata swoje umiejętności będzie rozwijał w zespole Kolejorza. Młodzieżowy reprezentant Polski ma pewne miejsce w wyjściowej jedenastce poznańskiego zespołu, co potwierdza liczba 31 ligowych występów, w których 19-letni wychowanek Lecha zanotował 4 ostatnie podania.

Pomocnicy: Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Radosław Majewski

Lech najczęściej gra trójką w środku pola, z dwoma bardziej defensywnymi pomocnikami i jednym ustawionym nieco wyżej. Odpowiedzialnymi za odbiór piłki i połączenie linii obrony z formacją pomocy jest dwójka Łukasz Trałka - Maciej Gajos. Więcej zadań obronnych ma w swoich obowiązkach starszy z nich, Trałka. Były gracz Polonii Warszawa w Poznaniu przebywa już 6 rok. Aktualnie trwający sezon jest dla niego co najmniej dobry - udało mu się rozegrać 32 mecze, w których 6 razy wpisywał się na listę strzelców. Typowym środkowym pomocnikiem jest w tym zestawieniu obecny kapitan poznaniaków, Maciej Gajos. Wychowanek Rakowa Częstochowa w 2015 roku trafił na Inea Stadion z Jagiellonii Białystok, a jego transfer zamknął się w kwocie 500 tys. €. 27-latek zalicza udany sezon, o czym świadczy 31 rozegranych starć, 4 bramki i 5 asyst. Pozycję środkowego ofensywnego zawodnika środka pola zajmuje Radosław Majewski. Dziewięciokrotny reprezentant naszego kraju jest jedną z najważniejszych postaci Kolejorza. Choć jego statystyki nie prezentują się tak okazale jak choćby rok temu, „Maja” ciągle ma duży wpływ na grę swojego zespołu. Kreatywny piłkarz w bieżących rozgrywkach pojawił się na murawie 27 razy, co zaowocowało 2 golami i 4 ostatnimi podaniami.

Napastnicy: Kamil Jóźwiak, Chrystian Gytkjær, Maciej Makuszewski

Lewe skrzydło to w Poznaniu pozycja Kamila Jóźwiaka. Zaledwie 20-letni zawodnik dopiero od paru kolejek wychodzi w pierwszym składzie, jednak swoją postawą udowadnia, że zasługuje na grę od pierwszych minut. W tym sezonie uzdolniony gracz osiemnastokrotnie meldował się na murawie, 3 razy pokonując bramkarza rywali i notując 2 asysty. Największą gwiazdą i najlepszym strzelcem Lecha jest Chrystian Gytkjær. Niesamowicie skuteczny Duńczyk wielokrotnie sprawiał problem blokom defensywnym niemal każdego ligowego rywala, o czym świadczy 18 zdobytych bramek w 35 występach. Snajper poznaniaków dał się we znaki także Wiślakom, w ostatnim pojedynku w Krakowie trzykrotnie pakując piłkę do siatki. Rosły strzelec z zimną krwią potrafi spożytkować każdą okazję do zdobycia gola, bezlitośnie wykorzystując błędy obrońców. Po prawej stronie boiska powinniśmy zobaczyć Macieja Makuszewskiego. Były zawodnik m.in Lechii Gdańsk czy Tereka Grozny niedawno wrócił do gry po ciężkiej kontuzji, spowodowanej zerwaniem więzadła krzyżowego, i zalicza coraz więcej minut na boisku. W tym sezonie 28-latek wystąpił w 18 spotkaniach, w których 5 razy trafił do siatki rywali i zaliczył taką samą liczbę asyst. Nenad Bjelica prawdopodobnie da szansę przebojowemu pomocnikowi, licząc na jego szybkość i zaangażowanie.

Widowisko przy ulicy Reymonta 22 zapowiada się niezmiernie interesująco. Na boisku zmierzą się dwie drużyny o wysokiej jakości piłkarskiej, mające w swoich składach graczy, którzy jednym zagraniem potrafią zmienić wynik całego spotkania. Piłkarze Wisły liczą na rewanż za niedawną dotkliwą porażkę, natomiast Lechici do końcowych minut sezonu będą bić się o najwyższe cele. Ostatni domowy mecz bieżących rozgrywek ma ogromne znaczenie, nie tylko w ligowej tabeli. Wiślacy - pożegnajmy legendy w wyjątkowy sposób. Niech ten dzień przejdzie do historii naszego klubu!

Michał Stompór

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Godnie pożegnać Wiślackie Legendy! Wisła gra z Lechem!

Drugi raz, na przestrzeni miesiąca, zespół "Białej Gwiazdy" podejmować będzie ekipę Lecha Poznań. Tym jednak razem "Kolejorz" przyjedzie na Reymonta jako drużyna rozbita, niczym nie przypominająca zespołu z poprzedniego starcia. Na przeciwległym biegunie wydaje się być z kolei krakowska Wisła, na której horyzoncie wciąż tli się nadzieja promocji do europejskich pucharów. Aby jednak marzenia te przeistoczyły się w czyn, krakowianie muszą zaprezentować się z diametralnie innej strony, niż miało to miejsce przed miesiącem!

Miejsce tuż za podium wydaje się być coraz bardziej realne, w czym zasługa nie tylko "matematyki", ale również efektywnej postawy krakowian, w ostatnich tygodniach. Wisła, dzięki trzem kolejnym wygranym, należy bowiem do grona najlepiej punktujących drużyn w grupie mistrzowskiej! Co więcej, wiślacy od trzech kolejnych meczów cieszyć mogą się serią spotkań bez straty bramki, zdobywając ich aż siedem! Do kolejnego spotkania z Lechem wiślacy przystąpią więc w podobnych nastrojach jak… do ostatniego, rozgrywanego przeciwko poznaniakom! Wtedy, opromienieni świeżym zwycięstwem w Warszawie, nad Legią, wszyscy windowaliśmy krakowian na coraz to wyższą pozycję w ligowej stawce. Teraz dobre nastroje pod Wawelem wydają się być jednak o wiele bardziej uzasadnione, bo Wisła z meczu na mecz wygląda coraz to lepiej i mamy nadzieję, że podobny trend zostanie podtrzymany również dzisiaj!

Wisła wygląda coraz lepiej, a Lech coraz gorzej, bo poznaniacy zupełnie nie przypominają zespołu, który miesiąc temu wyjeżdżał z Krakowa po rozbiciu swojego przeciwnika. Teraz poznaniacy zjawią się na Reymonta z zupełnie innym nastawieniem, bo ostatnimi czasy wpadli w ogromny sportowo-mentalny dołek. Tylko jedno zwycięstwo w finałowych play-offach i aż trzy kolejne porażki przed własnymi kibicami, a w konsekwencji chyba już definitywne wypisanie się z mistrzowskiego wyścigu sprawiły, że w Wielkopolsce miarka się przebrała. Efektem zatrważająco słabych wyników było pożegnanie się z dotychczasowym trenerem, Nenadem Bjelicą, oraz zastąpienie go trenerskim trio, który w końcówce sezonu stanowić będą Rafał Ulatowski, Tomasz Rząsa i Jarosław Araszkiewicz. Przed nowym sztabem szkoleniowym postawiono zadanie odbudowania drużyny na samym finiszu sezonu, choć zdaje się to być tym z gatunków "mission impossible". Aktualnie, poznaniakom bardziej grozić może bowiem wypadnięcie ze ścisłej czołówki ligi, niż walka o mistrzowską koronę. Lechowi w oczy zagląda wręcz brak promocji do europejskich pucharów, co stracić może kosztem krakowskiej Wisły, a to mogłby skończyć się dla Lecha fatalnie w skutkach. Dlatego też ci, na podróż do Krakowa, wybierają się samolotem, aby w jak najlepszy sposób zaoszczędzić na niezwykle cennym czasie. Ostatnio jednak, sportowa forma "Kolejorza", każe sądzić, że mogą to być jedne z ostatnich momentów tego sezonu, kiedy ci wzniosą się ponad chmury.

W zupełnie innych słowach określać należy zespół "Białej Gwiazdy", który szybuje nadzwyczaj wysoko. Ten z pewnością mocno zaskoczył wszystkich jej kibiców, bo po pierwszych dwóch spotkaniach play-offów powiedzieć, że nie zanosiło się na taki rozwój wydarzeń, to nic nie powiedzieć. Po remisie w Płocku i porażce z Legią, przyszły jednak trzy zwycięstwa, w których metamorfoza drużyny prowadzonej przez trenera, Joana Carrillo, jest widoczna gołym okiem. Dzięki niej krakowianie poważnie włączyli się do walki o europejskie puchary i tylko od nich zależy, czy marzenia te zmienią się w rzeczywistość. Oczywiście, pamiętamy o tym, że aby zająć czwarte miejsce Wisła, w dwóch ostatnich ekstraklasowych kolejkach, będzie musiała liczyć na korzystne wyniki także na innych boiskach, jednak tylko od niej zależy, czy w tej batalii pomoże… sobie sama.

Łatwo o to jednak nie będzie, bo przyjdzie nam tym razem radzić sobie bez naszego najlepszego snajpera, Carlosa Lópeza, który zmuszony jest pauzować za kartki, ale też nie bez ogródek trener Carrillo podkreślał, że zespół tworzy jedenastu zawodników, a nie jeden - i jeśli ta jedenastka dążyć będzie do zwycięstwa - to może go osiągnąć. Dlatego też mocno liczymy na to, że drugie "domowe podejście" do drużyny "Kolejorza", tym razem okaże się w naszym wykonaniu skuteczne. Warto przy tym przypomnieć, że data tego spotkania zbiega się w czasie z piętnastą rocznicą zdobycia przez nasz zespół dubletu, mistrzostwa oraz Pucharu Polski. Co więcej, ostatnie spotkanie przed własnymi kibicami w tym sezonie, to również czas pożegnań naszych "Wiślackich Legend", Arkadiusza Głowackiego oraz Pawła Brożka. Dla wielu młodszych kibiców odejście tak zasłużonych zawodników, to koniec pewnej epoki oraz symbolu. Tym właśnie byli "Głowa" i "Brozio". Symbolem "Białej Gwiazdy" oraz uosobieniem tego, czym dla wielu z nas jest Wisła. Dobrze więc byłoby, gdyby pomeczowe pożegnania odbywało się w szampańskich nastrojach, po odniesieniu czwartego zwycięstwa z rzędu. Piłkarzom tym należy się bowiem huczne rozstanie z R22, szczęśliwe i pełne nadziei na lepsze jutro. Aby tak się stało, zawodnicy, którzy dzisiejszego wieczoru wybiegną na plac gry, właśnie w miejsce Legendy - Arkadiusza Głowackiego, oraz Legendy - Pawła Brożka, będą musieli zagrać przynajmniej na tym samym poziomie, na którym przez wiele lat występowali obydwaj panowie. Tylko wtedy sen o europejskich pucharach pozostanie w Krakowie czymś więcej, niż tylko niespełnionym marzeniem!

Do boju Wisełka!


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Wisła Kraków vs Lech Poznań. Zapowiedź meczu: informacje o zespołach, forma, kursy, typy i transmisje na żywo

12 maja 2018

Z wszystkich niedzielnych spotkań 36. kolejki polskiej ektsraklasy najciekawiej zapowiada się potyczka Wisły Kraków z Lechem Poznań. Krakowianie mają cały czas szansę na grę w europejskich pucharach. Z kolei dla Kolejorza potyczka z wiślakami będzie pierwszym bojem bez Nenada Bjelicy na ławce trenerskiej.


Aktualnie obie drużyny w ligowej klasyfikacji dzieli różnica pięciu punktów. Na szóstej pozycji znajduje się aktualnie team z Grodu Kraka. Z kolei trzecim miejscu zadomowiła się drużyna ze stolicy Wielkopolski.

Wisła Kraków – Lech Poznań, forma drużyn

Podopieczni Joana Carrillo przystąpią do swojej potyczki, mogąc pochwalić się serię trzech kolejnych zwycięstw z rzędu. W pokonanym polu krakowianie pozostawili Jagiellonię Białystok, Koronę Kielce i Zagłębie Lubin. Taki stan rzeczy sprawił, że ekipa z Grodu Kraka ma realną możliwość zapewnienia sobie czwartego miejsce na koniec rozgrywek.

Z kolei lechici przed tygodniem ulegli w hicie kolejki białostockiej Jagiellonii, tracąc praktycznie nadzieję na mistrzostwo Polski. Posadą okupił to szkoleniowiec Lecha Bjelica. Jednocześnie w niedzielnej konfrontacji poznańską drużynę z Wielkopolski poprowadzi tercet Rafał Ulatowski, Jarosław Araszkiewicz i Tomasz Rząsa.

Wisła Kraków – Lech Poznań, informacje o zespołach

W szeregach gospodarzy nie będzie mogło wystąpić czterech zawodników z powodu kontuzji. W gronie tym są: Ivan Gonzalez, Matej Palcić, Michał Buchalik i Maciej Sadlok. Ponadto z powodu zawieszenia za kartki nie będzie mógł wystąpić Carlos Lopez. Pod znakiem zapytania stoją też występy Vullneta Bashy oraz Kamil Wojtkowski.

Tymczasem u gości z powodu kontuzji nie będą mogli wystąpić: Elvir Koljič i Mihai Cosmin Răduţ. Niepewni gry są z kolei Thomas Rogne oraz Vernon De Marco Morlacchi.

Rozmawiaj o meczu z Lechem Poznań na naszym forum

13.06.2018, godz. 18:00 Stadion Miejski im. Henryka Reymana w Krakowie

WISŁA KRAKÓW – LECH POZNAŃ

Przewidywane składy

Wisła Kraków (4-3-3): Cuesta, Bartkowski, Wasilewski, Fran Velez, Arsenić, Mitrović, Cywka, Llonch, Boguski, Jesus Imaz, Ondrasek

Lech Poznań: (4-3-3): Putnocky, Gumny, Janicki, Dilaver, Kostevych, Gajos, Trałka, Situm, Jevtić, Jóźwiak, Gytkjaer.

Kursy na mecz Wisła Kraków – Lech Poznań

Aktualny kurs na wygraną Białej Gwiazdy wynosi 2,65. Mniej można wygrać, stawiając na triumf ekipy z Poznania. Kurs na jej zwycięstwo wynosi 2.55. Tymczasem prawdopodobieństwo na to, że padnie remis, zostało oszacowane na 3,25. Sprawdź ofertę LVBet na to spotkanie.

Wisła Kraków – Lech Poznań, typy i przewidywania

Nie podzielamy typu analityków bukmachera z Katowic, ale też nie stawiamy na wygraną wiślaków. Naszym zdaniem spotkanie zakończy się podziałem punktów.

Transmisja meczu Wisła Kraków – Lech Poznań

Transmisję “na żywo” z meczu obejrzysz na Canal+ Sport 2.

Opracował ŁP


Źródło: wislakrakow.com

Godnie pożegnać sezon przy R22!

Data publikacji: 13-05-2018 09:14


To już ostatnia szansa, aby w tym sezonie zobaczyć piłkarzy Białej Gwiazdy w akcji przy R22! Celem nadrzędnym Wiślaków jest podtrzymanie zwycięskiej passy. Zadanie nie będzie jednak łatwe, ponieważ podopiecznym trenera Joana Carrillo przyjdzie walczyć z trzecim w tabeli Lechem Poznań. Ponadto, to właśnie na dziś przypadają obchody historycznego dubletu, a także wielkie pożegnanie dwóch legendarnych zawodników - Arkadiusza Głowackiego i Pawła Brożka. Emocji i wzruszeń na pewno nie zabraknie!


Spotkania z udziałem obu ekip od lat cieszą się sporym zainteresowaniem. Do tej pory zawodnicy reprezentujący barwy Wisły i Lecha rywalizowali ze sobą 120 razy, w tym 105 na ekstraklasowym szczeblu. Warto przytoczyć statystyki, które na obecną chwilę pokazują remis. W 39 meczach triumfowali gracze spod Wawelu, tyle samo spotkań kończyło się wygraną Kolejorza, a po 27 potyczkach musiano zadowolić się podziałem punktów.

Pora na rewanż

Krakowianie pragną odegrać się zespołowi z Poznania za ostatnie niepowodzenie. Nieco ponad miesiąc temu - 2 kwietnia - Biała Gwiazd zmuszona była uznać wyższość przeciwnika, ulegając Lechitom 1:3 na własnym obiekcie. Co więcej, krakowianie nie ograli Kolejorza w lidze przy R22 od 1 sierpnia 2015 roku.

Drużyna z Wielkopolski na dwie kolejki przed finiszem rozgrywek stacjonuje na ostatnim stopniu podium, wyprzedzając Wisłę o pięć punktów. Faza finałowa nie jest dla Kolejorza zbyt udana, ponieważ do tej pory udało się im zgromadzić zaledwie cztery oczka. W poprzedniej kolejce nie poradzili sobie z bezpośrednim rywalem w tabeli Jagiellonią Białystok, która sięgnęła po komplet oczek za sprawą zwycięstwa 2:0.

Skutkiem tej porażki jest roszada na ławce trenerskiej Lecha. 10 maja po serii porażek Chorwat przestał pełnić funkcję szkoleniowca ekipy z Poznania, a w jego miejsce na ostatnie dwie serie kolejki desygnowano poznańskie trio w składzie: Rafał Ulatowski, Jarosław Araszkiewicz i Tomasz Rząsa.

Przeżyjmy to jeszcze raz

Skoro dzisiejszemu starciu z perspektywy trybun przyglądać będą się bohaterowie dubletu, to nie można nie sięgnąć pamięcią do potyczki Wisły z Lechem z tamtego okresu. W pamiętnym sezonie 2002/2003 Biała Gwiazda podejmowała poznaniaków w 15. kolejce. Gracze trenera Henryka Kasperczaka nie zawiedli i do przerwy prowadzili trzema bramkami.

Strzelanie rozpoczął w 29. minucie Marcin Kuźba, umieszczając głową piłkę w siatce rywala. Jedenaście minut później ten sam zawodnik podwyższył rezultat, popisując się niezwykłej urody wolejem. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą część spotkania ukąsił Kalu Uche, wieńcząc piękną akcje Wiślaków.

Po zmianie stron Lechici wykorzystali rozluźnienie w szeregach krakowian i zadali dwa ciosy. Najpierw w 51. minucie niepilnowany Bartosz Ślusarski pokonał Angelo Huguesa, a 240 sekund później kontaktowego gola zdobył Sylwester Czereszewski, któremu zadanie ułatwił golkiper Białej Gwiazdy. Ostatecznie trzy punkty zostały w stolicy Małopolski, a Wiślacy mogli skupić się na przygotowaniach do rywalizacji z Schalke. W meczu tym wystąpił również Arkadiusz Głowacki, którego, obok Pawła Brożka, pożegna dziś krakowska publiczność.

Rozpędzona Biała Gwiazda nie ma zamiaru się zatrzymać, lecz po raz czwarty w rundzie finałowej zgarnąć trzy punkty. Gospodarze zapowiadają walkę przez pełne 90 minut, chcąc nie tylko godnie pożegnać sezon przy R22, ale także wiślackie legendy!

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Głowacki: Cały okres gry w Wiśle był czymś pięknym

Data publikacji: 11-05-2018 19:06


Kiedy 18 lat temu zasilał szeregi Białej Gwiazdy, nikt nie spodziewał się, że na stałe zapisze się na kartach historii klubu z R22. Boiskową postawą, walecznością i nieustępliwością zyskał szacunek wśród kibiców nie tylko w Krakowie, ale i w całej piłkarskiej Polsce. Ten wybitny defensor, reprezentant Polski, wiślacki rekordzista przez lata pełnił także rolę kapitana, będąc bezapelacyjnie wzorem do naśladowania na boisku i poza nim. Właśnie o takich piłkarzach, jak Arkadiusz Głowacki mówi się Legenda!


Na specjalnie zwołanej pożegnalnej konferencji prasowej, po raz ostatni krakowskim dziennikarzom zaprezentowały się dwie ikony Wisły: Arkadiusz Głowacki i Paweł Brożek. „Bardzo dziękuję Pani Prezes za ciepłe słowa, Paweł - Tobie również. Przede wszystkim chciałbym zacząć od podziękowań dla mojej żony, córek, które zawsze były ze mną i sprawiały, że stawałem się lepszym człowiekiem. To dzięki nim mogłem oddawać się tylko temu, co kocham, czyli grze w piłkę dla Wisły. Po drugie - dziękuje mojemu ojcu, który zawsze wierzył, że będę sportowcem. Mam nadzieję, że spełniłem również jego oczekiwania. Dziękuję całej rodzinie” - zaczął wzruszony „Głowa” „Dziękuję kolegom z szatni, bo spotkałem w niej nie tylko znajomych z pracy, z którymi się wygrywało i przegrywało, lecz przyjaciół. Dzięki nim z wielką przyjemnością przyjeżdżałem do klubu. Nie można nie wspomnieć także o Panu Cupiale, dzięki któremu tutaj się znaleźliśmy i mogliśmy reprezentować barwy ukochanego klubu. Dziękujemy trenerom, z którymi pracowaliśmy, od każdego z nich można było wyciągnąć to, co najlepsze. Dziękujemy także wszystkim pracownikom, którzy nie mieli z nami łatwo, ale bywały też lepsze momenty. Będę bardzo dobrze wspominał tę współpracę” - kontynuował.


„Muszę wrócić do korzeni, do klubu, z którego się wywodzę, czyli do Lecha Poznań. Tam stawiałem pierwsze kroki i dzięki niemu jestem tutaj. Dziękuję trenerom reprezentacji, którzy dawali mi szansę i mieli nadzieję, że coś z tego będzie. Tak, jak wspomniałem, dziękuję Ci Paweł, bo to dla mnie pewien symbol, że odchodzimy z klubu razem, że odchodzę z przyjacielem. Mogę tak bez wątpienia powiedzieć, bo Brozio to mój przyjaciel, choć przyjaciele nie muszą sobie o tym mówić. To dla mnie trudna chwila, ale te wszystkie lata, ten cały okres gry w Wiśle był czymś pięknym. Miałem wielkie szczęście i czuję się z tym wyjątkowo” - podkreślił.

Słowa uznania od dziennikarzy

Przedstawiciele mediów zwrócili uwagę na profesjonalizm Arkadiusza Głowackiego i Pawła Brożka, podsumowując za pomocą ciepłych słów współpracę z nimi. „Prawda jest taka, że to my powinniśmy podziękować dziennikarzom. Wszystko się zmieniało przez cały ten okres. Z wiekiem my - zawodnicy - dostrzegaliśmy, jak trudna jest to praca. W związku z tym pojawiło się z naszej strony więcej zrozumienia” - dodał.

Na pytanie, który z momentów utkwił kapitanowi Białej Gwiazdy w pamięci najbardziej, odpowiedział: „Na pewno było ich sporo, ale dopiero gdy wróciłem z Turcji zrozumiałem, że Wisła może być klubem, który nie odnosi sukcesów, ale trzeba mu dać coś od siebie. Znaleźliśmy w innej sytuacji wymagającej odmiennych zachowań. Wówczas okazało się, że raczej gry o mistrzostwo Polski nie będzie i pojawiają się inne cele. Wszyscy mówią o sukcesach, ale dla mnie ważny moment to taki, gdy drużyna potrafi zjednoczyć się w trudnych chwilach i robi swoje”.

Udowodnił wierność barwom klubowym

O Arkadiuszu Głowackim bez wątpienia można powiedzieć Wiślak, który ponad wszystko stawiał dobro klubu. „Do tego się dorasta, u mnie wszystko trwa dłużej, muszę się przekonywać. Kiedy poczułem się Wiślakiem? Nigdy nie starałem się wychodzić przed szereg i nie dążyłem do bycia postacią, od której dużo zależy. Pragnąłem robić to, co sprawiało mi przyjemność. W pewnym momencie sytuacja wymusza inne postawy, zachowania i wzięcia odpowiedzialności na swoje barki. Był taki moment, gdy poczułem się odpowiedzialny za drużynę - wówczas trener Skorża oznajmił mi, że będę pełnił funkcję kapitana. Zdałem sobie sprawę, że samo bycie trybikiem w tej machinie nie wystarczy” - zauważył.

Doświadczony obrońca oznajmił również, że rozstanie z Wisłą wiąże się z zejściem z piłkarskiej sceny. „To jest definitywny koniec kariery i nie zamierzam w przyszłości zawodowo uprawiać futbolu. Została mi Biznes Liga czy Liga Szóstek” - zażartował.

Zawodnik będzie miał zatem więcej czasu na rozwój projektu Akademii Futbolu z Głową, który wdrożył w życie ponad rok temu. „Myślę, że nie potrzebuję pocieszenia. W pewnym momencie stworzyłem akademię, bo wiedziałem, że ten koniec kiedyś nastąpi. Po to też jest ten projekt, którym chciałbym się zająć najlepiej, jak potrafię. Zawsze powtarzałem, że na pierwszym miejscu jest obowiązek i przyjemność zarazem, a więc gra w Wiśle. Teraz będę czerpał przyjemność z pracy na rzecz akademii, mając dalej styczność z piłką” - dodał.

Nowa rola dla kapitana

Pani Prezes Wisły Kraków Marzena Sarapata zapewniła, że legendarny defensor Białej Gwiazdy może liczyć na pozostanie w klubie, ale już w innej roli. „Potrzebuję trochę czasu, aby ochłonąć, być może znajdzie się dla mnie jakaś pożyteczna rola. Nie chodzi o to, aby na siłę szukać mi jakiejś funkcji. Nie będę rozczarowany sytuacją, kiedy nie wpiszę się w plan i nie pozostanę tutaj. Najważniejszy jest rozwój klubu” - zasugerował.

Na koniec Arkadiusz Głowacki zwrócił się do sympatyków klubu z R22: „Nie wspomnieliśmy o podziękowaniach dla kibiców, bo na to przyjdzie czas w najbliższą niedzielę”.

Arek, dziękujemy za wszystko!

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Brożek: Przeżyliśmy tutaj wszystko

Data publikacji: 11-05-2018 18:40


Gdy zbyt często używa się słowo legenda, traci ono na wartości. Kogo jednak mianować takim mianem, jak nie piłkarza, który rozegrał dla Białej Gwiazdy 396 meczów i jest drugim najlepszym strzelcem w historii? Trudno żegna się takich zawodników - lecz niestety właśnie nadszedł taki czas. Na specjalnej konferencji prasowej z Wisłą Kraków pożegnała się jej Legenda - Paweł Brożek.


To właśnie napastnik Wisły rozpoczął od podziękowań. „To jest dla mnie ciężki moment, do którego miałem czas się przygotować, ale niezbyt mi to wyszło. Kończy się pewna przygoda. Wisła Kraków była dużą częścią mojego życia - dlatego chciałbym podziękować wszystkim z nią związanych: Pani Prezes i wszystkim pracownikom. Przepraszam, że czasem byłem szorstki”.

„Dziękuję wszystkim zawodnikom, z którymi mogłem grać, trenerom, którzy mnie prowadzili. Chciałem też podziękować Arkowi. Głowa - to był zaszczyt z Tobą grać i patrzeć jak wypadają Ci włosy. Dziękuję serdecznie” - dodał, nieco z przymrużeniem oka.

Wspomnienia z uśmiechem na ustach

Nie obyło się bez nostalgicznych powrotów do czasów największych triumfów Białej Gwiazdy. „Mieliśmy tu wiele wspaniałych momentów. Mistrzostwa Polski, fety na Rynku, jest co wspominać. Na pewno będziemy pamiętać też czasy gdy było źle i niedobrze. Przeżyliśmy tutaj wszystko i bez wątpienia będziemy do końca życia wspominać wszystko co się to wydarzyło. I będziemy to robić z uśmiechem na ustach” - stwierdził „Brozio”

W przeciwieństwie do Arkadiusza Głowackiego, który ogłosił zakończenie piłkarskiej kariery, Paweł Brożek myśli o jej kontynuowaniu. W związku z tym musiało paść pytanie o zainteresowanie innych zespołów. „W tej chwili nic się nie dzieje w kwestii nowego klubu. Na pewno muszę zadbać o rodzinę - żonę i dzieci. Przy wyborze zespołu będę brał pod uwagę zdanie żony, jak zresztą zawsze. Obecnie nie mam żadnych propozycji” - zakomunikował „Pawka”.

Licznik Pawła Brożka zatrzymał się na 396. występach w koszulce z białą gwiazdą na piersi. Czy będzie ten jeszcze jeden, ostatni, 397? „Specjalnie pominąłem kibiców w podziękowaniach, bo chcę to zrobić osobiście, z wysokości murawy. Mam nadzieję, że dostanę choćby kilka minut od trenera, bo chcę wejść na boisko, by odpowiednio im podziękować i pożegnać się z nimi” - przyznał drugi najskuteczniejszy w historii Białej Gwiazdy napastnik.


„Pawka” - dziękujemy za wszystko!

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Joan Carrillo przed meczem z Lechem: - Zawsze trzeba mieć plan B

- Zanim przejdziemy do omawiania spotkania z Lechem, chciałbym nawiązać do konferencji, na której pożegnaliśmy legendy klubu. Miałem to szczęście, że miałem możliwość z nimi pracować. To zawodnicy, którzy są żywą historią Wisły. Życzę im wszystkiego co najlepsze na przyszłość. Jako trener cieszę się, że miałem możliwość z nimi pracować, bo to znakomici ludzie, znakomici zawodnicy - rozpoczął konferencję, przed meczem z Lechem, trener Joan Carrillo, odnosząc się oczywiście do przygotowanego wcześniej pożegnania Pawła Brożka i Arkadiusza Głowackiego.

W niedzielnym spotkaniu z "Kolejorzem" nie wystąpią zawodnicy, którzy wciąż są kontuzjowani, a więc Maciej Sadlok, Matej Palčič, Arkadiusz Głowacki oraz Michał Buchalik. Ponadto za żółte kartki pauzować musi Carlitos.

- Jeśli chodzi o Lecha, to cykl przygotowawczy był krótki. Najpierw mieliśmy w niedzielę mecz w Kielcach, później środowe spotkanie z Zagłębiem. Treningi były więc na poziomie taktycznym. Mieliśmy mało czasu, więc tylko to było brane pod uwagę. Jutro czeka nas jeszcze jeden trening, na którym weźmiemy pod uwagę dyspozycję zawodników, pod względem fizycznym. Rozgrywanie tylu spotkań, w tak krótkim okresie czasu, jest wymagające - przyznał Carrillo.

- Wiem kto zastąpi Carlitosa, ale nie podzielę się tym. Braliśmy pod uwagę to, że ta kartka zostanie anulowana, jak to było w przypadku Jagielloni, Lecha, czy Wisły Płock. Zawsze jednak trzeba mieć w zanadrzu "plan B". Jeśli chodzi o Pawła Brożka, to oczywiście jest on brany pod uwagę, ale decyzja zależy od tego, czego potrzebuje drużyna i czy dany zawodnik jest nam potrzebny, w danej taktyce. Jeśli z kolei chodzi o Rafała Boguskiego, to potrafi dostosować się do boiskowych potrzeb, może grać na wielu pozycjach - mówił Hiszpan.

- Nie mogę dać takiego zapewnienia, żaden trener nie może tego dać - powiedział Carrillo pytany, czy na pożegnanie z kibicami w naszym zespole będzie mógł choćby symbolicznie zagrać Paweł Brożek. - Muszę mieć na myśli dobro zespołu, Paweł zakomunikował mi, że chce wystąpić, że chce pożegnać się z kibicami. Musimy brać jednak pod uwagę aspekty fizyczne i dobro całego zespołu. To nie chodzi o to, czy Paweł jest dobry, czy zły, jest dobrym zawodnikiem, jeżeli dobrze wpisze się w plan, to nie widzę przeszkód żeby zagrał - powiedział szkoleniowiec. - Chciałbym dodać, że najpierw zawodnicy dowiadują się kto wystąpi. Dopiero później dowiaduje się o tym reszta - powiedział Carrillo.

Na spotkanie z Lechem zapowiada się wyższa frekwencja na naszym stadionie od średniej bieżącego sezonu. Ostatnio w takich okolicznościach wiślakom... nie grało się najlepiej i o ten fakt trener został zapytany.

- Myślę, że zawsze gra przed taką publicznością, to honor i zaszczyt. Gdy kibice przychodzą na stadion, to oznaka, że szanują naszą pracę. To przeważa nad presją, która wiążę się z takimi zawodami, bo staramy się przekazać efekty pracy, którą wykonujemy - uważa trener.

W bieżącym tygodniu sporo zawirowań spotkało ekipę z Poznania. Z pracy w tym klubie - po ostatnich niepowodzeniach - zwolniony został bowiem trener Nenad Bjelica.

- Sam fakt zwolnienia trenera nie jest czymś miłym, bo zwolniony został kolega po fachu. Skupiam się zawsze na sobie i na mojej pracy. To ciężkie zadanie, by w tak krótkim czasie przygotować drużynę. Wiemy, że chcą zyskać na czasie, dlatego przylatują samolotem. Nie jestem natomiast odpowiednią osobą, by skupiać się na problemach Lecha, wolę skupiać się na swoich zawodnikach. Tak jak już wspomniałem, ciężko jest zmienić styl drużyny, w tak krótkim odstępie czasu. Na pewno nie lekceważymy przeciwnika, bo będzie to ciężkie spotkanie, zdajemy sobie sprawę z potencjału rywala. Chcemy mimo to realizować swój plan, ale wiemy też, że będzie ciężko, bo Lech będzie chciał wygrać - mówił Carrillo.

Na zakończenie trener Wisły został zapytany o Tomasza Cywkę, dla którego występ w niedziele będzie również pożegnaniem z krakowską publicznością. W nowym sezonie reprezentować ma bowiem barwy... Lecha Poznań.

- Tomasz Cywka to osoba, która od samego początku - od kiedy tutaj jestem - jest ze mną bardzo szczera, nie stara się niczego ukrywać. Rozmawiałem z nim i jeżeli tak szczera osoba powiedziała mi, że jest na 100% z Wisłą, to ja nie mam co do niego żadnych wątpliwości - zakończył Hiszpan.


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Legenda Pawła Brożka! Wisła - Lech 1-1

Wisła Kraków zremisowała z Lechem Poznań 1-1, a bramkę na wagę jednego punktu zdobył dla nas - w ostatniej doliczonej minucie spotkania - nie kto inny, a... Paweł Brożek! "Biała Gwiazda" wciąż jest dzięki temu trafieniu w grze o awans do europejskich pucharów!

Na bardzo ważne spotkanie z Lechem trener Joan Carrillo nie tylko zmuszony był przebudować formację ataku, wszak nie mógł grać Carlos López, który pauzował za nadmiar żółtych kartek, ale także defensywę, bo uraz wykluczył z gry Frana Véleza. To z kolei wymusiło również zmiany w środku boiska, bo na prawą obronę przesunięty został Tomasz Cywka...

Sam zaś początek meczu należał do poznaniaków, którzy wyszli wysoko, starali się grać w miarę agresywnie, ale przyznać też trzeba, że nie przekładało się to na okazje bramkowe. Tę mogła mieć w 8. minucie Wisła, kiedy to po dobrym rozegraniu Nikoli Mitrovicia do Rafała Boguskiego, ten ostatni starał się dogrywać do środka, ale wszystko wyjaśnili jednak obrońcy. Lechowi udało się wyjść od razu z groźnym kontratakiem, ale do zagranej w nasze pole karne piłki - pierwszy dopadł Julián Cuesta.

W pierwszym kwadransie najlepszą okazję mieli jednak poznaniacy. W 14. minucie dośrodkowanie z lewego skrzydła zakończyło się strzałem głową Christiana Gytkjæra, które po ręce Cuesty - obiło naszą poprzeczkę!

Kolejne minuty zaczynały już jednak należeć do wiślaków. Lech coraz bardziej oddawał inicjatywę i gra toczyła się znacznie częściej na połowie ekipy gości. W 20. minucie swoją pierwszą szansę miał więc Marcin Wasilewski, który po krótko rozegranym rzucie rożnym i dośrodkowaniu Mitrovicia, główkował ponad bramką.

W 24. minucie mogło być już jednak 1-0 dla Wisły. Z prawego skrzydła dobrze dośrodkowywał Mitrović, ale zastępujący Carlitosa Marko Kolar uderzył głową niecelnie. Sześć minut później dobrze do akcji ofensywnej włączył się Jakub Bartkowski, dopadł do piłki tuż przy końcowej lini, po czym starał się z ostrego kąta pokonać Matúša Putnocký'ego, ale to mu się nie udało, bo piłka minęła bramkę. Podobnie akcji nie udało się Wiśle zakończyć skutecznie w minucie 35., gdy z dystansu strzelał Boguski, ale i on się pomylił. W obydwu tych akcjach można było jednak raczej piłkę jeszcze rozgrywać, niż strzelać.

W 37. z kolei minucie z rzutu wolnego dobrze w pole karne Lecha piłkę dograł Mitrović i niewiele zabrakło, a doszedłby do niej Wasilewski, niestety zabrakło niewiele. Lechowi udało się za to zagrozić bramce "Białej Gwiazdy" w minucie 41., ale po dośrodkowaniu w nasze pole karne strzał Macieja Gajosa został zablokowany i przyjezdni wywalczyli jedynie rzut rożny. Do przerwy było więc 0-0.

Drugą część zawodów świetnie rozpoczęła się dla Lecha. Po prostopadłej piłce od Darko Jevticia do Radosława Majewskiego, strzał tego ostatniego Cuesta zdołał odbić, ale na nieszczęście wprost pod nogi Gytkjæra, który tylko dopełnił formalności. A to oznaczało, że od 49. minuty przegrywaliśmy 0-1...

Szybkie odrabianie strat wiślakom uniemożliwili... kibice, którzy urządzili sobie solidny pokaz pirotechniczny, przez co spotkanie zostało przerwane, a piłkarze obydwu zespołów zmuszeni zostali zejść do szatni. Po powrocie na murawę, to Lech mógł cieszyć się z kolejnego gola, ale Jevtić trafił w słupek naszej bramki!

Na groźną akcję Wisły czekać musieliśmy do 72. minuty, kiedy to wrzutka Mitrovicia z rzutu wolnego o mały włos nie zaskoczyła Putnocký'ego. Ostatecznie jednak bramkarz Lecha zdołał przenieść piłkę ponad poprzeczką. Chwilę zaś wcześniej na placu gry pojawił się owacyjnie witany przez kibiców Paweł Brożek, dla którego był to jak wiadomo pożegnalny występ przy Reymonta.

Czy to z "Broziem", czy bez niego, wiślakom wciąż brakowało precyzji w rozegranych atakach - teraz już głównie pozycyjnych, ale w końcu, w 81. minucie - po podaniu od Pola Lloncha w dobrej sytuacji znaleźć mógł się wprowadzony chwilę wcześniej na murawę Kamil Wojtkowski, ale obrońcy Lecha zdołali wybić mu piłkę na rzut rożny.

Okazji wciąż było więc jak na lekarstwo, ale w samej końcówce mieliśmy jednak jeszcze huragan emocji! Najpierw świetną interwencją Brożka powstrzymał Rafał Janicki, a później o mały włos nie doszło na murawie do solidnej bijatyki, po której sędzia porozdzielał głównie żółte kartki. I choć poznaniacy wyczekiwali już na końcowy gwizdek, to w ostatniej akcji, po rozpoczęciu gry przez Mitrovicia i wygranej górnej piłce z obrońcą Lecha przez Jakuba Bartkowskiego - sam na sam z bramkarzem Lecha wyszedł Brożek i celnym uderzeniem w długi róg dał "Białej Gwieździe" wyrównanie oraz cenny punkt!

Jeśli ktoś chciałby dla "Brozia" wyreżyserować taki scenariusz - nie byłby w stanie! Gol, w ostatniej akcji? W ostatnim występie na Reymonta?! Niewiarygodne, ale prawdziwe! Brawo "Brozio", brawo wiślacy!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Tak żegnają się tylko LEGENDY! Wisła - Lech 1:1

Data publikacji: 13-05-2018 20:20


W niedzielne popołudnie Biała Gwiazda po raz ostatni w tym sezonie zmierzyła się przed własną publicznością. W specjalnym z wielu względów meczu 36. kolejki Lotto Ekstraklasy Biała Gwiazda podejmowała Lecha Poznań. By marzyć o pucharach, Wiślacy musieli wygrać lub zremisować mimo braku najlepszego strzelca - Carlosa Lópeza. I gdy wydawało się, że po bramce Gytkjæra Lech wywiezie z Reymonta trzy punkty, żegnający się z Wisłą Paweł Brożek w ostatnim meczu przy R22 w ostatniej akcji spotkania w cudownym stylu zapakował piłkę do siatki! Wisła zremisowała 1:1 i nadal ma szansę na grę w pucharach!


Przed meczem odbyły się dwa bardzo ważne wydarzenia. Najpierw podziękowano piłkarzom, którzy byli uczestnikami słynnego sezonu 2002/2003, zakończonego zdobyciem dubletu, zaś tuż przed rozpoczęciem spotkania piłkarze obu klubów przygotowali specjalny szpaler dla Arkadiusza Głowackiego i Pawła Brożka - dwóch Legend Białej Gwiazdy, które po sezonie rozstaną się z Klubem - przynajmniej w roli piłkarzy. Kontuzjowany „Głowa” nie mógł wystąpić w starciu z Lechem, zaś „Brozio” zasiadł na ławce rezerwowych. Od pierwszych minut na szpicy pojawił się bowiem Marko Kolar, dla którego był to pierwszy mecz rozgrywany w barwach Białej Gwiazdy od pierwszych minut.

Agresywni od początku!

Chorwat od początku zaprezentował waleczność, w ciągu 45 sekund powalając na murawę większych od siebie Roberta Gumnego i Nikolę Vujadinovicia. Wisła szarpała, to samo robił Lech, lecz na pierwsze okazje strzeleckie trzeba było czekać do końca pierwszego kwadransa. To właśnie wtedy po wrzutce z lewej flanki z 5 metrów główkował kat Wisły z ostatniego starcia między tymi zespołami - Christian Gytkjær. Piłka po strzale Duńczyka trafiła w poprzeczkę, lecz wydawało się, że wszystko pod kontrolą miał Julian Cuesta. W odpowiedzi świetnym dośrodkowaniem popisał się Mitrović, a Kolar zbytnio podszedł pod piłkę i swym uderzeniem głową nie zagroził bramce Putnocký’ego. Siedem minut później Jakub Bartkowski odebrał piłkę przy samej linii końcowej i przymierzył z ostrego kąta, lecz chybił. Chwilę później z dystansu próbował uderzać Boguski, lecz i tym razem próba była niecelna.

Pierwsza połowa stała pod znakiem walki na całego, ale zakończyła się bezbramkowym remisem, bo i strzałów było mało. „Typowy mecz walki” - cisnęło się na usta widzom tego spotkania, którzy w liczbie 20 823 stawili się, by pożegnać Legendy i wesprzeć Wisłę dopingiem. Druga część spotkania rozpoczęła się niestety od utraty gola. I choć po podaniu z głębi pola Cuesta zatrzymał Majewskiego, który uderzył w jego zasięgu, zaraz za polskim pomocnikiem pojawił się Christian Gytkjær, który zapakował futbolówkę do pustej bramki. Po strzelonej bramce przy R22 widzowie nie zdążyli obejrzeć zrywów Białej Gwiazdy, gdyż sędzia Jakubik ze względu na zadymienie spowodowane racami, musiał przerwać spotkanie. Tuż po wznowieniu Lech mógł wyjść na dwubramkowe prowadzenie, lecz Darko Jevtić z bliska trafił tylko w słupek.

Pożegnanie godne Legend!

Na odpowiedź Wisły czekaliśmy do 71. minuty. Wtedy to na zaskakujący strzał z wolnego zdecydował się Nikola Mitrović. Serb był bliski przelobowania Putnocky’ego, lecz Słowak jakimś cudem wybił piłkę nad poprzeczkę. Tuż przed stałym fragmentem stało się to, na co czekali wszyscy fani Wisły - po raz ostatni przy R22 w barwach Wisły wystąpił Paweł Brożek. „Brozio” od razu przejął opaskę kapitańską od opuszczającego plac gry Rafała Boguskiego. „Pawka” stanął przed dobrą okazją w doliczonym czasie gry, kiedy to po świetnym podaniu Mitrovicia przyjął piłkę na klatkę piersiową i składał się do strzału. Futbolówkę spod nóg zdjął mu jednak Janicki. I gdy wydawało się, że nic się już nie zmieni Janicki machnął się z piłką, z czego skorzystał Brożek. „Pawka” zabrał się z piłką i huknął z woleja tak, jak za starych dobrych lat! Piłka wpadła do siatki, a na stadionie zapanowała euforia, jak za najpiękniejszych czasów! Wisła dzięki bramce Pawła Brożka w ostatniej akcji meczu zremisowała z Lechem Poznań 1:1 i nadal ma szanse na grę w pucharach!

Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (0:0)

0:1 Gytkjær 49’

1:1 Brożek 90+9’

Wisła: Cuesta - Cywka, Wasilewski, Arsenić, Bartkowski - Halilović, Mitrović, Llonch - Boguski (71’ Basha), Kolar (71’ Brożek), Imaz (79’ Wojtkowski)

Lech: Putnocký - Gumny, Janicki, Vujadinović, Tomasik - Gajos, Trałka - Jóźwiak (90+4’ Barkröth), Majewski (84’ Makuszewski), Jevtić - Gytkjær (90+2’ Koljić)

Żółte kartki: Boguski, Cuesta - Gumny, Janicki, Burić, Dilaver

Sędziował: Krzysztof Jakubik z Siedlec

Widzów: 20 823

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Za tydzień o puchary! Wisła – Lech 1:1

13 maja 2018===

Wisła pozostaje w grze o europejskie puchary. W niedzielnym meczu przedostatniej kolejki drużyna Joana Carrillo zremisowała 1:1 z Lechem Poznań.

Pierwszą groźniejszą sytuację stworzyli goście w Poznania. W 14. minucie Lecha na prowadzenie mógł wyprowadzić Gytkjaer, ale po dośrodkowaniu Jóźwiaka, główkował w poprzeczkę. Wisła odpowiedziała dziewięć minut później. Przed szantą stanął zastępujący Carlitosa Kolar, ale główkował nad poprzeczką.

Obie drużyny szukały swoich okazji do końca pierwszej połowy, ale ostatecznie na przerwę schodziły przy bezbramkowym remisie.

Druga połowa świetnie ułożyła się dla Lecha, który w 49. minucie wyszedł na prowadzenie. Po świetnym prostopadłym podaniu Jevticia, na bramkę uderzał Majewski, ale futbolówkę zdołał trącić Cuesta. Ta jednak trafiła jeszcze pod nogi Gytkjaera, który nie miał problemów z trafieniem do pustej bramki.

W 63. minucie Lech mógł prowadzić 2:0, ale piłka po strzale Jevticia trafiła w słupek. W 72. minucie próbę pokonania Putnockiego z rzutu wolnego podjął Mitrović, ale bramkarza Lecha nie dał się zaskoczyć.

Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się wygraną Lecha, w doliczonym czasie gry Biała Gwiazda doprowadziła do wyrównania. Wyrównującego gola zdobył Paweł Brożek, tym samym przedłużając nadzieję Wisły na europejskie puchary.

Wisła Kraków – Lech Poznań 1:1 (0:0)

0:1 Christian Gytkjaer 49 min

1:1 Paweł Brożek 90 min


Źródło: wislakrakow.com



Minuta po minucie

CO TO BYŁA ZA BRAMKA! CO TO BYŁ ZA STRZAŁ! BROŻEK UDERZYŁ LEWĄ NOGĄ I IDEALNYM STRZAŁEM POKONUJE BRAMKARZA LECHA! CO ZA KOŃCÓWKA!

  • CO SIĘ WYDARZYŁO W OSTATNICH MINUTACH SPOTKANIA W KRAKOWIE! PAWEŁ BROŻEK W OSTATNIEJ AKCJI MECZU WPISUJE SIĘ NA LISTĘ STRZELCÓW! SĘDZIA KOŃCZY SPOTKANIE! WISŁA REMISUJE Z LECHEM!
  • 90.
  • GOOOOOOOOOOOOOOL!!!!! PAWEŁ BROŻEK!!!!!!
  • 90.
  • Napomnienia również dla Dilavera i Buricia, którzy wbiegli na plac gry żeby wziąć udział w boiskowej bójce.
  • 90.
  • Żółta kartka dla Cuesty i Janickiego.
  • 90.
  • Ostatnia korekta w składzie "Kolejorza". Bärkroth w miejsce Jóźwiaka.
  • 90.
  • Zmiana w drużynie Lecha. Koljić w miejsce Gytkjæra.
  • 90.
  • Długa piłka od Mitrovicia spadła pod nogi Brożka, którego w ostatnim momencie uprzedził Vujadinović!
  • 90.
  • Do regulaminowego czasu gry sędzia doliczył minimum sześć minut.
  • Na dzisiejszym meczu "Białą Gwiazdę" wspiera 20823 kibiców.
  • 85.
  • Korekta w składzie Lecha. Maciej Makuszewski zastępuje Radosława Majewskiego.
  • 83.
  • Kolejna akcja Wisły, która tym razem powinna zakończyć się bramką! Na jeden kontakt Halilović podał piłkę do Bartkowskiego, którego podanie zostało wybite na rzut rożny.
  • 81.
  • Ładna akcja Wisły zapoczątkowana przez Lloncha. Wojtkowski był już w polu karnym, ale ostatecznie został zablokowany. Będzie rzut rożny.
  • 78.
  • Ostatnia zmiana w naszej drużynie. Kamil Wojtkowski zastąpił Imaza.
  • Liczymy więc, że "Brozio" przypomni się wiślackiej publiczności, a jego nazwisko skandowane będzie również dlatego bo ten wpisze się na listę strzelców! Do końca meczu pozostało 16 minut.
  • 71.
  • Podwójna zmiana w Wiśle. Plac gry opuścił Boguski i Kolar, na boisku pojawił się Vullnet Basha i... Paweł Brożek.
  • 69.
  • Napomnienie dla Rafała Boguskiego oznacza, że jest to jego czwarta kartka i ten nie zagra w Zabrzu.
  • Nad stadionem Wisły zerwał się ogromny wiatr. Chyba zanosi się na burzę... 5439
  • 63.
  • Krycie zgubił Mitrović, a bliski strzelenia gola był Darko Jevtić. Szwajcar tylko obił słupek bramki Wisły.
  • Po długiej i zupełnie niepotrzebnej przerwie mecz został wznowiony
  • Obydwa zespoły udały się do szatni. Sędzia zarządził bowiem "przerwę techniczną".
  • Mecz przerwany przez pokaz pirotechniczny. W Krakowie... "biały dym".
  • 56.
  • Dobra kontra w wykonaniu naszego zespołu, którą strasznie zepsuł Tibor Halilović. Chorwat, będąc pod polem karnym Lecha, stracił futbolówkę w bardzo łatwy sposób...
  • 52.
  • Dużo pecha miała teraz nasza drużyna. Kolar dobrze powalczył o piłkę i ostatecznie zabrał ją Janickiemu. Do odebranej piłki dopadł Imaz i wychodził sam na sam z bramkarzem, ale Hiszpan spalił tę sytuację...
  • Fatalnie zaczyna się dla Wisły druga odsłona spotkania. Krakowianie zostali chyba jeszcze w szatni...
  • 49.
  • Gol dla Lecha. Fatalne zachowanie defensywy Wisły, która kompletnie odpuściła krycie. Na listę strzelców wpisuje się Christian Gytkjær.
  • 46.
  • Rozpoczęła się druga połowa niedzielnego spotkania przedostatniej kolejki LOTTO Ekstraklasy. Walczyć Wisła!
  • 45.
  • Po pierwszej połowie bezbramkowo remisujemy z Lechem Poznań.
  • 43.
  • Jakubik w tym meczu jest żałosny. Teraz nie widział ewidentnego faulu na Haliloviciu, za który Darko Jevtić powinien obejrzeć żółtą kartkę...
  • 41.
  • Groźnie pod bramką Wisły po stałym fragmencie gry. Najlepiej w zamieszaniu odnalazł się Gajos, którego mocny strzał został zablokowany przez Bartkowskiego.
  • 37.
  • Skandaliczna decyzja sędziego, który nie podyktował EWIDENTNEGO rzutu rożnego dla Wisły, po tym jak blisko zdobycia bramki był Marcin Wasilewski. Stoper Wisły został jednak uprzedzony przez defensora Lecha...
  • 35.
  • Dobra, składna akcja Wisły, zakończona niecelnym uderzeniem zza pola karnego autorstwa Rafała Boguskiego. "Boguś" uderzył chyba zbyt pochopnie...
  • Z minuty na minutę coraz więcej boiskowego luzu łapie Marko Kolar. Jest to niewątpliwie dobry prognostyk przed końcówką pierwszej części spotkania.
  • 30.
  • Ofiarnie, wślizgiem, Kuba Bartkowski utrzymał futbolówkę w boisku, dzięki czemu miał mnóstwo czasu i miejsca by dokładnie dośrodkować ją w pole karne. Wrzutka naszego lewego obrońcy była jednak... fatalna.
  • 26.
  • Podanie z głębi pola od Boguskiego w stronę wychodzącego na czystą pozycję Kolara. "Boguś" włożył w nie za dużo siły, a na aut piłkę wybił Putnocký.
  • 24.
  • Kolejne celne dośrodkowanie Mitrovicia, tym razem trafia na głowę Kolara. Chorwat mógł wyprowadzić Wisłę na prowadzenie, ale uderzył bardzo niecelnie.
  • 22.
  • Ciekawy pomysł Imaza, który podaniem "fałszem" próbował wypuścić na czystą pozycję Kolara. Dobrze ustawiony był jednak Janicki, który wybił piłkę na aut.
  • 20.
  • Dośrodkowanie Mitrovicia trafia na głowę Wasilewskiego. Nasz środkowy obrońca przenosi jednak futbolówkę nad poprzeczką bramki.
  • Dwa fatalne kontakty z piłką Mitrovicia zostały przez trybuny podsumowane sporymi gwizdami...
  • 14.
  • Strata Cywki i jego wolny powrót pod własną bramkę mogło okazać się fatalne w skutkach. Strzał Gytkjæra na róg wybija jednak Cuesta, a stały fragment gry został przez lechitów bardzo zepsuty.
  • 10.
  • Fenomenalnie zachował się Tibor Halilović w środku boiska ogrywając kilku zawodników Lecha. Dobrze rozegrana akcja zakończyła się na zablokowanym dośrodkowaniu Cywki, a rzut rożny nie przyniósł zagrożenia.
  • 9.
  • Ciekawa akcja Wisły, którą zapoczątkowało bardzo dobre podanie od Nikoli Mitrovicia w stronę Boguskiego. Ten popędził w stronę linii końcowej, podał piłkę w pole karne, ale w "szesnastce" Lecha było zbyt mało piłkarzy Wisły, by ci zagrozili bramce "Kolejorza".
  • 6.
  • Dobre piąstkowanie hiszpańskiego golkipera zażegnało niebezpieczeństwa pod bramką Wisły. Lech dość swobodnie utrzymuje się jednak przy piłce.
  • 6.
  • Przeciągnięte dośrodkowanie, ale na wszelki wypadek Cuesta wybija piłkę na kolejny "korner".
  • 5.
  • Majewski dobrze odwrócił się z futbolówką przed polem karnym, oszukując Marcina Wasilewskiego. Jego strzał został zablokowany, Lech będzie miał rzut rożny.
  • 4.
  • Pierwsza składna akcja Wisły. W polu karnym piłkę przyjął Imaz, ale ostatecznie Hiszpan bardzo się pogubił i wybił piłkę za linię końcową.
  • 3.
  • Pierwsza akcja "Kolejorza" zakończyła się fatalnym podaniem Jevticia do Gumnego.
  • 1.
  • Gramy! TYLKO ZWYCIĘSTWO!
  • Obydwie drużyny są już na murawie. Trwa ceremonia uhonorowania wiślackich Legend, Arkadiusza Głowackiego i Pawła Brożka. "Głowa", "Brozio"... po prostu dziękujemy!
  • Piłkarze krakowskiej Wisły i poznańskiego Lecha stworzą szpaler dla Arkadiusza Głowackiego i Pawła Brożka.
  • Przed momentem zakończyła się runda honorowa drużyny, która piętnaście lat temu zdobyła podwójną koronę. Z trybun rozbrzmiało gromkie "dziękujemy!".
  • Do meczowej osiemnastki, po kilkumiesięcznej przerwie wraca Iván González. Oprócz niego na ławce rezerwowych znajdą się Kacper Chorążka, Zdeněk Ondrášek, Vullnet Basha, Petar Brlek, Paweł Brożek i Kamil Wojtkowski.
  • Znamy już wyjściowy skład "Białej Gwiazdy" na mecz z Lechem. Martwić może brak Frana Véleza, którego nie ma nawet na ławce rezerwowych. Premierowe spotkanie od pierwszych minut zaliczy natomiast Marko Kolar, który dotychczas, w barwach naszego zespołu, zagrał tylko dziewięć minut.
  • Mocno śledzić będziemy także to, co dzieje się na innych stadionach. Wisła wciąż ma bowiem szansę na zajęcie miejsca premiowanego występami w europejskich pucharach!
  • To nie będzie oczywiście "normalne" spotkanie, jakich wiele. Dziś pożegnamy nasze dwie Wiślackie Legendy - Arkadiusza Głowackiego (461 występów w Wiśle) oraz Pawła Brożka (396 występów w Wiśle).

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Carrillo: Porażka na pożegnanie legend nie wchodziła w grę

Data publikacji: 13-05-2018 21:45


To był mecz pełen dramaturgii. Wisła Kraków po bramce żegnającego się z Białą Gwiazdą Pawła Brożka w 99. minucie wyszarpała remis i nadal ma szansę na grę w europejskich pucharach! Nic dziwnego, że dobry humor nie opuszczał trenera Wisły, Joana Carrillo podczas konferencji prasowej.


„Był to mecz który dostarczył nam wielu emocji. Było to pożegnanie graczy, którzy zapisali się na kartach historii tego klubu. Cieszymy się, że mieliśmy takie wsparcie kibiców. Przed meczem zebraliśmy się w szatni i uznaliśmy, że najlepszym prezentem byłaby wygrana. Paweł mówił, że nie wyobraża sobie pożegnania z Wisłą w przegranym meczu. Pięknym było to, że ostatnia zagrana przez niego piłka zakończyła się golem. Zarówno on i Arek zasługują na wielki szacunek. Wielka szkoda, że i Arek nie mógł zagrać w tym spotkaniu, jednak niezależnie od tego cały mecz chcemy zadedykować właśnie im” - zaczął Joan Carrillo.

Walka do końca popłaca

Po fragmencie poświęconym Legendom Wisły, trener skupił się na ocenie przebiegu spotkania. „Moi piłkarze zagrali dobry mecz, zasłużyli na ten remis mimo problemów, jakie przed meczem nam się przytrafiły. Serce, które w nas bije pozwoliło walczyć do samego końca. Nie jest to wymarzony wynik, ale szansę mamy nadal” - przyznał hiszpański opiekun Białej Gwiazdy.

Dziennikarze nie omieszkali zapytać o ocenę występu Marko Kolara, który po raz pierwszy wystąpił w podstawowym składzie Białej Gwiazdy. „Myślę, że Marko wykonał naprawdę dobrą pracę - także w defensywie. Wiadomo, że od napastników wymaga się goli, ale uważam, że swoje zadania Kolar wykonał dobrze, tym bardziej, że do tej pory nie miał wielu okazji na ogranie się” - zauważył Hiszpan.

Kolara zastąpił Paweł Brożek, którego gol pozwoli Wiślakom wierzyć w walkę o puchary. Czy bramka ta jest też biletem dla „Pawki” do meczowej osiemnastki w Zabrzu? Kto jeszcze ma szansę na występ w meczu o wszystko? „Jeżeli chodzi o Pawła, nie wykluczam, że pojedzie z nami na mecz do Zabrza. Fran Velez w ostatniej akcji meczu z Zagłębiem poczuł ból w mięśniu i chcieliśmy dać mu odpocząć. Pomimo braków i nieobecności na boisku moi zawodnicy umieli zagrać w dobrym stylu. Cieszę się, że umieli się w tym odnaleźć” - przyznał Carrillo.

Kibice siłą Białej Gwiazdy!

„Raz jeszcze chciałem podziękować kibicom za całe wsparcie w dzisiejszym meczu. Cieszę się, że umieją docenić wszystkich piłkarzy Wisły. Chciałem im bardzo podziękować, bo są naszą olbrzymią siłą” - dodał od siebie 49-letni szkoleniowiec.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Ulatowski: Przed meczem wierzyliśmy w mistrzostwo Lecha

Data publikacji: 13-05-2018 21:15


Wisła Kraków w starciu 36. kolejki Lotto Ekstraklasy zremisowała z Lechem Poznań 1:1 po bramce Pawła Brożka w 99. minucie spotkania. Lech wobec tego trafienie definitywnie stracił nawet matematyczne szanse na zdobycie mistrzostwa Polski. Załamany takim obrotem spraw był Rafał Ulatowski, tymczasowy opiekun Kolejorza.


„Emocje targają nami wszystkimi. Kiedy objęliśmy zespół na dwa mecze, liczyliśmy na zdobycie pełnej puli. Liczyliśmy na sześć punktów i na to, że przy szczęściu w innych meczach będziemy grać o mistrza u siebie. Już wiemy, że tak się nie stanie. Był to mecz, który będzie się pamiętać bardzo długo. Mecz przerwany w drugiej połowie, potem sędzia dolicza sześć minut, a przez przepychankę dolicza kolejne minuty do dodatkowego czasu. Tracimy gola w dziewiątej minucie doliczonego czasu gry, co często się nie zdarza” - żałował szkoleniowiec, który zgodził się poprowadzić rozbitego Lecha w dwóch ostatnich spotkaniach sezonu 2017/2018 do spółki z Tomaszem Rząsą i Jarosławem Araszkiewiczem.

Podbudowany grą, zdegustowany zachowaniem

Lech wyglądał nieco lepiej niż w ostatnich spotkaniach, lecz i to nie przekuło się na zdobycie trzech oczek przy Reymonta. „Jestem rozczarowany wynikiem, ale podbudowany tym, jak prezentowali się piłkarze. W drugiej połowie zdobyliśmy szybko bramkę, prawie strzeliliśmy drugą. Nie przeszliśmy obok meczu. Naszym celem było wyzwolenie piłkarskiej agresji, ale nie tylko ta piłkarska została wyzwolona - i to nie przynosi nam chluby” - miał pretensje do swych podopiecznych opiekun Kolejorza. „Wisła szumiała, ale nie stwarzała wielu sytuacji. Dlatego bardzo boli mnie taka końcówka. Nie spodziewałem się, że zawodnicy rzucą się sobie do gardeł, przez co mecz będzie trwał dalej” - dodał.

Tymczasowy szkoleniowiec nie mógł darować sobie tej sytuacji, tym bardziej, że żółtą kartkę w zamieszaniu otrzymał rezerwowy Emir Dilaver, który nie wystąpi w prestiżowym starciu z Legią Warszawa. „Jestem trenerem tylko do niedzieli i mam olbrzymi ból, że zawodnicy tak się zachowują. Trzy punkty powinny były pojechać z nami, i pojechałyby, gdyby nie ta szarpanina w końcówce. Bez niej nie byłoby doliczonego czasu do doliczonego czasu”.

Sfera mentalna poprawiona

Przed Lechem mecz z Legią Warszawa, która w wypadku zdobycia choćby punktu zdobędzie w Poznaniu mistrzostwo Polski. „Mamy położyć się i dać zdobyć Legii mistrzostwo u nas? Nie widzę innego scenariusza niż przyjechanie do Poznania i zabrania się za Legię na poważnie. To będzie dobry mecz - takie spotkania wywołują adrenalinę” - zakomunikował Ulatowski, który objął stanowisko trenera zaledwie trzy dni temu. Nad czym można się skupić w tak krótkim czasie?

„Jedyne, co mogliśmy zrobić to popracować nad sferą mentalną piłkarzy w tak krótkim czasie. W te kilkanaście godzin, które miałem do dyspozycji, chciałem przekazać zawodnikom, że kryzysy się zdarzają, ale trzeba umieć z nich wybrnąć. I to było widać, że przyjechaliśmy tu po wygraną” - zakończył były trener m.in. GKS-u Bełchatów i Cracovii.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Basha: To niesamowite móc pożegnać się w taki sposób!

Data publikacji: 14-05-2018 11:08


Po raz drugi po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją kibice zgromadzeni na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana mieli okazję zobaczyć albańskiego pomocnika - Vullneta Bashę. Zawodnik wprowadzany jest na nowo do gry spokojnie i bez pośpiechu: w poprzednim meczu z Zagłębiem Lubin został wpuszczony na murawę w ostatnich minutach spotkania, dziś w 71. minucie dał zmianę pełniącemu rolę kapitana Rafałowi Boguskiemu.


Zapytany tuż po uroczystym pożegnaniu Arkadiusza Głowackiego i Pawła Brożka, dwóch klubowych legend, dla których był to ostatni mecz przed własną publicznością w barwach Wisły, Vullnet Basha opowiedział o swoim powrocie na murawę. Żadną niespodzianką nie będzie stwierdzenie, że taki obrót spraw cieszy pomocnika. „Naturalnie jestem szczęśliwy, że po tak długiej przerwie bez możliwości normalnego trenowania i grania z drużyną, w końcu wszystko wraca do normy i wchodzę na boisko na dłużej. Na dodatek, dzieje się to w takim spotkaniu jak to… Wspaniała atmosfera i gol Pawła, który wlał ogromną radość w serca wszystkich” - powiedział 27-letni zawodnik.

Ciężka praca popłaca

Zadanie postawione przed urodzonym w Szwajcarii Albańczykiem nie należało do prostych. Wchodził na boisko, gdy rezultat wyświetlany na tablicy wyników nie był korzystny dla gospodarzy. „Każdy stara się pomóc drużynie. Fakt, pojawiłem się murawie, gdy Wisła przegrywała, ale dzięki ciężkiej pracy całego zespołu aż do ostatnich sekund, udało się doprowadzić do wyrównania”. To był wielki mecz, choć jak sam przyznaje, nie było łatwo.

Pożegnanie, którego można zazdrościć

W dzisiejszym meczu nie wystąpił zawieszony za kartki Carlos López, będący w tym sezonie autorem 24 trafień dla krakowskiego klubu i tym samym prowadzący na finiszu wyścigu o tytuł króla strzelców Lotto Ekstraklasy. Na pytanie o to czy kluczowym elementem, którego zabrakło do wygranej była właśnie nieobecność wspomnianego napastnika, Albańczyk przyznał: „Wszyscy doskonale wiemy, jak bardzo ważnym zawodnikiem jest Carlitos, ale dzisiaj Marko także zaliczył dobry występ. Potem strzelający wyrównującą bramkę Paweł… Pożegnać się z publicznością w taki sposób - to niesamowite”.

Nie ma wątpliwości, że widząc takie pożegnanie, niejeden, jeśli nie każdy bez wyjątku, piłkarz marzy o podobnym zakończeniu kariery. „Arek i Paweł grali w tym klubie tyle lat, iż nie ma wątpliwości, że na to zasłużyli. W ich przypadku takie pożegnanie to coś normalnego. W tym momencie wypada tylko pogratulować kibicom za to, co dla nich przygotowali” - zakończył z uśmiechem Vullnet Basha.

M. Chlebek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Boguski: Potrzebowaliśmy Pawła Brożka

Data publikacji: 14-05-2018 12:34


W niedzielny wieczór Wiślacy wprawili w euforię swoich fanów, doprowadzając do remisu w ostatnich sekundach meczu rozegranego przy R22. 71 minut murawie przebywał Rafał Boguski, który ustępując miejsca na boisku Pawłowi Brożkowi, przekazał legendarnemu napastnikowi opaskę kapitańską.


Lepszego pożegnania z krakowską publicznością nie mógł wymarzyć sobie Paweł Brożek, który z ostrego kąta posłał futbolówkę do siatki Kolejorza. „Paweł nie mógł sobie życzyć lepszego zakończenia, chyba że zdobyłby zwycięską bramkę. Nie ma co jednak narzekać, bo w ostatniej akcji „Brozio” strzelił wręcz w wyśmienity sposób ważnego gola” - uśmiechał się pomocnik Rafał Boguski.

Bitwa o przepustkę do europejskich pucharów potrwa do samego końca. Wciąż szansę na grę na arenie międzynarodowej ma także Biała Gwiazda. „Przypuszczaliśmy, że Górnikowi nie będzie łatwo się grało w Warszawie z Legią. Trochę Wisła Płock popsuła szyki, bo zwyciężyła, ale teraz jedzie na gorący teren do Białegostoku, gdzie Jagiellonia będzie chciała coś ugrać. Ostatnia kolejka zapowiada się bardzo ciekawie, my też się liczymy i na pewno w Zabrzu będziemy walczyć o pełną pulę. Musimy jednak najpierw zrobić swoje, a dopiero potem patrzeć na to, co dzieje się na innych boiskach” - zapewnił.

Trudna przeprawa z Kolejorzem

Zespół z Poznania nie zostawił Wiślakom zbyt wiele miejsca na murawie, blokując drogę do bramki. Szczelną defensywę Kolejorza naruszył dopiero wybitny snajper Białej Gwiazdy - Paweł Brożek. „Nieprzypadkowo Lechici stracili najmniej bramek w lidze. Naprawdę bardzo dobrze i mądrze się bronili, a my nie mogliśmy stworzyć klarownej sytuacji. Potrzebowaliśmy po prostu Pawła Brożka!” - zaznaczył.

Niestety, „Boguś” nie będzie mógł wybiec na murawę w ostatniej serii gier, bowiem wykluczył go nadmiar żółtych kartek. „Rzeczywiście, dostałem czwartą żółtą kartkę. Wyłączyłem myślenie po stracie, gdy byłem ustawionyw tyłem do bramki. Nie pomogę kolegom, ale będę za nich trzymać kciuki” - mówił.

Kończąca się faza finałowa Lotto Ekstraklasy jest udana dla podopiecznych trenera Joana Carrillo, którzy liczą na efektywny finisz. „Punktujemy, gramy z przeciwnikami z najwyżej półki, radzimy sobie z nimi, więc to dobre zakończenie. Już nawet nie pamiętam, kiedy mieliśmy szansę, żeby zagrać w europejskich pucharach. Obyśmy wygrali i oby dobrze ułożyły się inne spotkania” - zakończył wypowiedź Rafał Boguski.

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Paweł Brożek: - Marzyłem o takim pożegnaniu

- To jeden z najpiękniejszych momentów dla mnie, to całe pożegnanie, ta bramka, potem fetowanie mojego nazwiska oraz Arka. Ten moment zapamiętam do końca życia - mówił po swoim ostatnim występie w wiślackich barwach na stadionie przy ulicy Reymonta, okraszonym bramką na wagę cennego remisu, napastnik "Białej Gwiazdy", Paweł Brożek.

- Bramka w moim stylu, bo średnie przyjęcie i dobre uderzenie - śmiał się zasłużony napastnik krakowskiej Wisły. - To był piękny wieczór, nie będę ukrywał. Mamy jednak swój cel do wykonania, mamy jeszcze szansę, aby powalczyć o coś więcej w tym sezonie. Będziemy skupiać się na tym, aby jak najlepiej przygotować się na mecz z Górnikiem. Co do mojej osoby, to chciałbym podziękować kibicom za wspaniałe momenty, które tutaj przeżyłem i za to pożegnanie również - dodał.

- Marzyłem o takim pożegnaniu. Od dłuższego czasu myślałem o tym, żeby zakończyć swoją grę w Wiśle bramką i dzięki Bogu mi się to udało. Niezmiernie się cieszę - przyznał Brożek.

- Coś mówił mi "Wasyl" o ofertach z innych klubów, po tej bramce. Mówił coś o Chojniczance - żartobliwie zakończył "Broziu".


Dodał: KK


Źródło: wislaportal.pl

Arkadiusz Głowacki: - Jestem bardzo szczęśliwy i zadowolony, bo chyba lepiej pożegnać się nie da

- Na długo zapamiętam ten wieczór i chciałbym podziękować za to wspaniałe pożegnanie, za wszystkie przygotowania i pracę, jaka została włożona, żebyśmy zapamiętali to pożegnanie na długo, żebyśmy mogli wnukom opowiadać to, co się tutaj wydarzyło - mówił po uroczystym rozstaniu z "Białą Gwiazdą", kończący swoją piękną karierę, Arkadiusz Głowacki.

- Ta bramka w doliczonym czasie gry, to wielka nagroda dla Pawła za te wszystkie lata jego pracy i za to co robił dla tego klubu, jak się poświęcał. Odbieram to również jako nagrodę dla mnie, bardzo się z tej jego bramki cieszę. Byłem bardzo wzruszony, gdy ten gol padł, bo tak być powinno. Tak miało być i tak się stało - tak popularny "Głowa" opisywał sytuację z doliczonego czasu gry, kiedy to trafienie odchodzącego wraz z nim z Wisły Pawła Brożka przesądziło o remisie 1-1.

- Ja już w piątek wszystko co miałem, wypłakałem. Tak naprawdę, to przez cały weekend było tak dużo emocji, że po prostu jestem już bardzo zmęczony, ale też bardzo szczęśliwy i zadowolony, bo chyba lepiej pożegnać się nie da… Chyba że tak jak Paweł - zakończył Głowacki.


Dodał: KK


Źródło: wislaportal.pl

Marko Kolar: - Cierpliwie czekałem na swoją szansę

- Cieszę się z tego, że wreszcie udało mi się zagrać. Przede wszystkim jednak najbardziej cieszę się z tego, że gola zdobył Paweł Brożek. To ogromna radość, bo podobnie jak Arek, jest on legendą tego klubu i dobrze, że to wszystko zakończyło się jak w dobrym filmie - mówił po spotkaniu z Lechem Marko Kolar, który po raz pierwszy wystąpił w nim w podstawowym składzie Wisły.

- Dzisiejszy mecz był bardzo emocjonalny. Przed pierwszym gwizdkiem Paweł dawał mi wiele wskazówek i mówił jak mam grać, w końcu to on jest legendą. Było to jego ostatnie spotkanie na R22 i szkoda, że odchodzi, bo dopiero co go poznawałem. Nasza współpraca i jego wsparcie, podczas mojego pobytu w Krakowie, było nieocenione - przyznał młody Chorwat.

- Cierpliwie czekałem na swoją szansę, a gdy ta się pojawiła, to musiałem wykorzystać ją w najlepszy możliwy sposób. Uważam, że pokazałem się z dobrej strony, ale potrzebuję kolejnych spotkań. Mam nadzieję, że w następnym sezonie będzie pod względem występów lepiej. Mój sezon został zablokowany przez kontuzje, ale tak jak mówię, potrzebuję spotkań. Dzisiaj czułem się bardzo dobrze, ale jeżeli uda mi się otrzymywać kolejne szanse, to z meczu na mecz będzie to wyglądać coraz lepiej - uważa Kolar.

- W ostatnim meczu musimy myśleć tylko o zwycięstwie, grać najlepiej jak to możliwe. Zobaczymy co się stanie - zakończył zawodnik.


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Rafał Boguski: - Wyśmienicie się to zakończyło

- Paweł chyba nie mógł sobie wymarzyć lepszego zakończenia, może tylko gdyby to była bramka zwycięska. Nie ma jednak co narzekać, bo ostatnia akcja, Paweł strzela gola… no wyśmienicie się to zakończyło - mówił oceniając taki, a nie inne, pożegnanie Pawła Brożka z krakowskimi kibicami, ten który schodząc z boiska oddal mu kapitańską opaskę, a więc Rafał Boguski.

- Bramka ta pozwala nam dalej realnie liczyć się w walce o europejskie puchary. Myśleliśmy, że Górnik będzie miał ciężko na Legii. Trochę Wisła Płock popsuła szyki, bo zwyciężyła, ale teraz jedzie na bardzo gorący teren do Białegostoku i też będzie miała bardzo ciężko. "Jaga" ma coś do wygrania. Bardzo ciekawa ostatnia kolejka, my też się liczymy i na pewno pojedziemy do Górnika powalczyć o pełną pulę. Najpierw jednak musimy zrobić swoją robotę, a później dopiero patrzeć jak układają się losy w innych meczach - uważa Boguski.

- Lech nieprzypadkowo stracił najmniej bramek w lidze. Bardzo dobrze się bronili, my nie potrafiliśmy za bardzo stworzyć sytuacji. Potrzebny był "Broziu" by pokonać bramkarza - dodał.

Spotkanie z poznaniakami było ostatnim w bieżącym sezonie dla Boguskiego. Za tydzień, w związku z nadmiarem kartek, będzie on musiał pauzować.

- Czwarta żółta kartka? Wyłączyło się myślenie, po tej stracie, gdy byłem ustawiony tyłem do bramki. Nie pomogę kolegom w Zabrzu, ale będę za nich trzymać kciuki - mówił zawodnik.

- Na pewno obraz tej grupy mistrzowskiej jest zupełnie inny, niż w tych ostatnich latach, bo bardzo dobrze punktujemy z przeciwnikami z najwyższej półki. To jest na pewno dobre zakończenie. Już nawet nie pamiętam, kiedy mieliśmy szansę na to, żeby w tych europejskich pucharach zagrać. Bardzo fajnie, oby tak dalej i obyśmy wygrali i dobrze ułożyły się inne spotkania - zakończył wiślak.


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Tomasz Cywka: - Nie czułem żadnej dodatkowej presji

- Życie pisze najlepsze scenariusze, nic dodać nic ująć. Patrząc przez pryzmat "Brozia" i "Głowy", to piękniej chyba nie mógł sobie tego wymarzyć. Wszyscy się cieszymy, chcieliśmy żeby ten ostatni mecz był dla nich szczególny. Mimo, że nie udało się wygrać, to po takim zakończeniu jesteśmy w pozytywnych nastrojach - powiedział po "zwycięskim remisie" z poznańskim Lechem, Tomasz Cywka.

- Sprawdziliśmy wyniki i wiemy, że ciągle jest szansa na czwarte miejsce. Będziemy walczyć w ostatnim meczu, ale będziemy patrzeć też na inne wyniki. My możemy jednak tylko kontrolować sytuację na boisku w Zabrzu, więc zagramy o trzy punkty. Miejmy nadzieję, że wszystko potoczy się dobrze. A jeśli chodzi o mnie, to nie czułem dziś żadnej dodatkowej presji - zakończył zawodnik, dla którego był to również ostatni mecz, jako zawodnik Wisly Kraków, na stadionie przy ulicy Reymonta.


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Liczby meczu: Wisła - Lech

  • Niezwykłe emocje towarzyszyły ostatniemu w bieżącym sezonie meczowi piłkarzy "Białej Gwiazdy", na stadionie przy ulicy Reymonta. Te jak wiadomo zmierzyć jest ciężko, ale poza pamiętnymi i wygranymi w samej końcówce 2-1 derbami Krakowa, rywalizacja z "Kolejorzem", to właśnie ten poziom emocji. Wzruszeń, w związku z rozstaniem z Wisłą Arkadiusza Głowackiego oraz Pawła Brożka, było jednak niewspółmiernie więcej - i tego też nie jesteśmy w stanie zmierzyć. To zaś co nam się udało, to wyszukanie najważniejszych liczb naszego meczu z poznaniakami. Zapraszamy!
  • 1 - bramka Pawła Brożka w meczu z poznaniakami była jego... pierwszym golem w bieżącym sezonie!
  • 2 - wiślacy oddali w tym meczu tylko dwa celne strzały, poza uderzeniem Brożka, celnie strzelał także Nikola Mitrović.
  • 4 - to liczba udanych odbiorów, które zanotowali Jakub Bartkowski oraz Tibor Halilović.
  • 5 - najwięcej razy z piłkarzy Wisły, faulował w tym meczu Rafał Boguski.
  • 5 - najczęściej faulowanym zawodnikiem Wisły był Jakub Bartkowski.
  • 7 - tyle udanych zwodów (7/14) miał w tym meczu Tibor Halilović.
  • 12,21 - najwięcej kilometrów przebiegł w tym spotkaniu Pol Llonch.
  • 13 - najwięcej strat zanotował Jesús Imaz.
  • 17 - to liczba wygranych pojedynków przez Jakuba Bartkowskiego.
  • 17 - najwięcej sprintów zaliczył Tomasz Cywka.
  • 33,12 - najszybszy sprint w zespole Wisły wykonał w tym meczu Jakub Bartkowski.
  • 43 - tylko w pierwszym kwadransie Wisła miała mniejsze od Lecha procentowe posiadanie piłki. W kolejnych wyraźna przewaga była w tym względzie, już po stronie Wisły, bo odpowiednio - 70, 59, 64, 62 oraz 64 procent.
  • 94 - tyle celnych podań miał w tym meczu Nikola Mitrović (94/106).
  • 116,46 - tym razem wiślacy nie pobijali "rekordów" w liczbie przebiegniętych kilometrów, ale i tak mieli ich aż o 5,73 kilometrów więcej od poznaniaków (110,73).
  • 320 - to najlepszy wynik InStat index spośród grających w tym meczu zawodników. Uzyskał go Jakub Bartkowski.
  • 366 - tyle minut bez straty gola, do trafienia Christiana Gytkjæra, grał Julián Cuesta.
  • Statystyki przebiegniętych kilometrów:
  • 12,21 - Pol Llonch
  • 11,55 - Tibor Halilović
  • 11,35 - Jakub Bartkowski
  • 11,16 - Nikola Mitrović
  • 10,82 - Tomasz Cywka
  • Najszybsi w meczu (km/h):
  • 33,12 - Jakub Bartkowski
  • 32,62 - Marko Kolar
  • 32,13 - Pol Llonch
  • 32,12 - Paweł Brożek
  • 31,74 - Marcin Wasilewski
  • 31,61 - Rafał Boguski
  • 30,86 - Kamil Wojtkowski
  • 30,34 - Nikola Mitrović
  • 30,06 - Jesús Imaz


  • InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:
  • 320 - Jakub Bartkowski
  • 297 - Nikola Mitrović
  • 293 - Tibor Halilović
  • 286 - Tomasz Cywka
  • 280 - Zoran Arsenić
  • 277 - Marcin Wasilewski
  • 276 - Julián Cuesta
  • 271 - Vullnet Basha
  • 270 - Paweł Brożek
  • 252 - Pol Llonch
  • 225 - Jesús Imaz
  • 222 - Kamil Wojtkowski
  • 218 - Marko Kolar
  • 209 - Rafał Boguski
  • (*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Źródło: InStat, Ekstraklasa, własne


Podsumowanie 36. kolejki LOTTO Ekstraklasy

W przedostatniej kolejce sezonu 2017/2018 poznaliśmy pierwszego spadkowicza, którym jest zespół Sandecji Nowy Sącz. Wiemy także, że drugim klubem, jaki opuści szeregi Ekstraklasy, będzie Piast lub Bruk-Bet Termalica. Te powalczą o pozostanie w lidze w bezpośrednim pojedynku za tydzień. W grupie mistrzowskiej ostatecznych rozstrzygnięć brak, ale szanse na tytuł, po remisie na Reymonta, definitywnie stracił Lech Poznań. Losy mistrzostwa rozstrzygną się w korespondencyjnym pojedynku pomiędzy Legią i Jagiellonią. Tej pierwszej wystarczy remis w Poznaniu.


Sobota, 12 maja:


Sandecja Nowy Sącz 0-1 Cracovia

0-1 Michał Helik (29.)

Tylko jeden pełen sezon spędziła w LOTTO Ekstraklasie Sandecja, bo po porażce z Cracovią, definitywnie żegna się z najwyższą klasą rozgrywkową. Trzeba powiedzieć, że jest to rozstrzygnięcie jak najbardziej sprawiedliwe, bo na przestrzeni całego sezonu ekipa z Nowego Sącza była zdecydowanie najsłabszą drużyną. Dość powiedzieć, ale w spotkaniu z "Pasami" nowosądeczanie nie zdołali wykorzystać nawet rzutu karnego i chyba mało kto będzie za tą drużyną "płakał".


Pogoń Szczecin 1-1 Lechia Gdańsk

0-1 Patryk Lipski (21.)

1-1 Adam Frączczak (30.)

Kolejny raz, urodzony w Szczecinie Patryk Lipski, potwierdził tezę, że ma wyjątkowy patent na drużynę z rodzinnego miasta. Jego kolejna bramka przeciwko "Portowcom" nie wystarczyła wprawdzie na wywiezienie trzech punktów, ale zapewniło "biało-zielonym" utrzymanie, które nie jest jednak żadnym pocieszeniem, patrząc na przedsezonowe sportowe aspiracje gdańszczan.


Śląsk Wrocław 3-1 Piast Gliwice

1-0 Róbert Pich (30.)

2-0 Marcin Robak (42.)

2-1 Saša Živec (66.)

3-1 Róbert Pich (86.)

Imponująca forma wrocławian w grupie "spadkowej" została podtrzymana również i w tym spotkaniu. Śląsk, na sześć rozegranych meczów, wygrał bowiem aż pięć. Na przeciwległym biegunie znajduje się natomiast Piast, którego trzecia porażka z rzędu oznacza, że ci bardzo komplikują sobie sytuację walki o utrzymanie. Ich fatalną sytuację w tabeli potęguje fakt, że swoje spotkanie wygrała...


Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2-1 Arka Gdynia

0-1 Krzysztof Janus (20.)

1-1 Bartosz Śpiączka (45.)

2-1 Vladislavs Gutkovskis (59.)

... Bruk-Bet Termalica Nieciecza, której zwyżka formy pod koniec sezonu sprawiła, że sprawa pozostania w najwyższej klasie rozgrywkowej zależy tylko i wyłącznie od nich. W ostatnim spotkaniu play-offów, ci zmierzą się właśnie z Piastem, z bezpośrednim rywalem w tabeli. W nim "Słoniom" do utrzymania Ekstraklasy potrzebny będzie zaledwie remis.


Niedziela, 13 maja (opisy meczów wkrótce):


Wisła Płock 4-1 Korona Kielce

1-0 José Kanté (2.)

2-0 Kamil Biliński (14.)

3-0 José Kanté (41.)

3-1 Sanel Kapidžić (78. k.)

4-1 Nico Varela (88. k.)


WISŁA KRAKÓW 1-1 Lech Poznań

0-1 Christian Gytkjær (49.)

1-1 Paweł Brożek (90.)


Legia Warszawa 2-0 Górnik Zabrze

1-0 Sebastian Szymański (22.)

2-0 Kasper Hämäläinen (75.)


Zagłębie Lubin 1-2 Jagiellonia Białystok

0-1 Taras Romanczuk (24.)

0-2 Bartosz Kwiecień (52.)

1-2 Jakub Tosik (87.)


Aktualna tabela:


1. Legia Warszawa 36 67 52-35

2. Jagiellonia Białystok 36 64 53-40

3. Lech Poznań 36 60 53-31

4. Wisła Płock 36 57 52-43

5. Górnik Zabrze 36 57 66-54

6. WISŁA KRAKÓW 36 55 51-40

Źródło: wislaportal.pl

Video:

Galeria sportowa


Galeria kibicowska: