2018.07.27 Wisła Kraków - Miedź Legnica 2:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 04:16, 29 wrz 2018; Dorotja (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2018.07.27, Ekstraklasa, 2. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, piątek, 24°
Wisła Kraków 2:1 (1:0) Miedź Legnica
widzów: 9.517
sędzia: Wojciech Myć z Lublina.
Bramki
Zdeněk Ondrášek 43'
Dawid Kort 49'
1:0
2:0
2:1


69' (k) Marquitos
Wisła Kraków
Michał Buchalik
grafika:zk.jpg Jakub Bartkowski
Marcin Wasilewski
grafika:zk.jpg Maciej Sadlok
Rafał Pietrzak
Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG (82' Martin Košťál)
grafika:zk.jpg Vullnet Basha
Dawid Kort grafika:zmiana.PNG (87' Kamil Wojtkowski)
grafika:zk.jpg Jesús Imaz grafika:zmiana.PNG (73' Patryk Plewka)
Patryk Małecki
Zdeněk Ondrášek

Trener: Maciej Stolarczyk
Miedź Legnica
Łukasz Sapela
Grzegorz Bartczak
Jonathan de Amo
Tomislav Božić
Frank Adu Kwame
Wojciech Łobodziński
Rafał Augustyniak grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (59' Marquitos grafika:zk.jpg)
Omar Santana grafika:zk.jpg
Petteri Forsell grafika:zmiana.PNG (59' Łukasz Garguła)
Henrik Ojamaa grafika:zmiana.PNG (64' Fabian Piasecki)
Mateusz Piątkowski

Trener: Dominik Nowak
Ławka rezerwowych: Kacper Chorążka, Jakub Bartosz, Marcin Grabowski, Marko Kolar

Kapitan: Rafał Boguski Grafika:zmiana.PNG Maciej Sadlok

Bramki: 2-1 (1-0)
Posiadanie (w %): 58-42 (64-36)
Strzały: 16-10 (9-4)
Strzały celne: 5-6 (3-2)
Strzały niecelne: 4-3
Strzały przejęte: 6-1
Strzały z pola karnego: 8-5
Strzały z pola karnego, celne: 3-4
Faule: 22-15
Żółte kartki: 4-3
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 0-2
Rzuty rożne: 6-7
Podania: 438-342
Podania dokładne (w %): 83-80
Przebiegnięty dystans (w km): 111,48-107,91

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra Miedź

Data publikacji: 25-07-2018 11:40


W drugiej kolejce obecnego sezonu po raz kolejny kibice Białej Gwiazdy będą mogli oglądać swój zespół na stadionie przy ulicy Reymonta. Wiślacy podejmą beniaminka z Legnicy, który w swoimi pierwszym ekstraklasowym spotkaniu dość niespodziewanie pokonał Pogoń Szczecin.


Piłkarze Wisły, mimo niezłej gry i wielu składnych akcji, niestety nie potrafili trafić do bramki strzeżonej przez Pavelsa Šteinborsa i tylko zremisowali z Arką Gdynia. Natomiast Miedź nie przestraszyła się faworyzowanego rywala, a stopniowo zdobywaną przewagę udokumentowała trafieniem Petteriego Forsella w samej końcówce. Trener Dominik Nowak zapewne zdecyduje się na wystawienie składu zbliżonego do tego, który widzieliśmy w meczu otwarcia trwających rozgrywek. Piłkarze z Legnicy w swoim debiucie zaprezentowali się co najmniej dobrze - składnie przechodzili z obrony do ataku, a na skrzydłach rywali nękał duet złożony z doświadczonych Henrika Ojamyy i Wojciecha Łobodzińskiego. Jeżeli szkoleniowiec Miedzianki dokona jakichkolwiek zmian, najprawdopodobniej będą one niewielkie, gdyż najbliżsi przeciwnicy krakowskiej Wisły naprawdę rzetelnie odrobili pierwszą lekcję.

Bramkarz: Łukasz Sapela

Nazwisko golkipera drużyny z Dolnego Śląska nie jest obce osobom śledzącym najwyższą klasę rozgrywkową w naszym kraju. Dla Łukasza Sapeli pojedynek z Pogonią Szczecin był już 138 ekstraklasowym meczem, jednak dopiero premierowym w barwach legnickiego klubu - pozostałe spotkania 35-latek rozegrał w koszulce GKS-u Bełchatów. Poprzedni sezon to dla byłego bramkarza Zawiszy Bydgoszczy i Ravana Baku 21 gier, 19 wpuszczonych bramek i 9 czystych kont. Aktualnie trwające rozgrywki Sapela rozpoczął w świetnym stylu, nie dając się pokonać ani Radosławowi Majewskiemu, ani Adamowi Frączczakowi, co pozwoliło ekipie z Legnicy zakończyć bez utraty gola.

Obrońcy: Frank Adu Kwame, Tomislav Božić, Jonathan de Amo Pérez, Grzegorz Bartczak

Spośród 4 defensorów dolnośląskiego beniaminka zaledwie jeden nie doświadczył wcześniej gry w polskiej ekstraklasie. Obrońcy Miedzi imponują nie tylko znajomością krajowych boisk, lecz także i wiekiem - aż 3 z nich ma na karku już przynajmniej 31 wiosen, a najmłodszy, Hiszpan de Amo, liczy 28 lat. Najstarszym w tym zestawieniu jest 33-letni Frank Adu Kwame. Były zawodnik Podbeskidzia Bielsko-Biała w sezonie 2017/18 wystąpił w 28 pojedynkach, notując 5 asyst. Po przeciwnej stronie boiska zapewne zobaczymy Grzegorza Bartczaka. Równolatek Ghańczyka na dwóch najwyższych poziomach krajowych rozgrywek zagrał łącznie 317 meczów, a do swoich osiągnięć zaliczyć może zdobycie mistrzowskiego tytułu z Zagłębiem Lubin i dwa występy w narodowej kadrze. Poprzedni rok urodzony w Legnicy zawodnik zamknął 28 grami, jednym trafieniem i 2 ostatnimi podaniami. Parę środkowych obrońców tworzą Tomislav Božić i wspomniany de Amo. Mierzący 184 cm wzrostu Chorwat do Legnicy trafił w lipcu 2017 roku, przenosząc się z Wisły Płock. Ekstraklasowe doświadczenie zdobył zarówno w koszulce Nafciarzy, jak i w swoim poprzednim zespole, Górniku Łęczna. Były młodzieżowy reprezentant Vatrenich w zeszłorocznych rozgrywkach I Ligi pojawił się na boisku 32 razy, notując jedną asystę. Jego partnerem na środku defensywnego bloku będzie Jonathan de Amo Pérez. Katalończyk urodzony w Barcelonie swoją polską przygodę rozpoczął od występów w Widzewie Łódź, jednak po zaledwie roku pobytu w naszym kraju wrócił do ojczyzny, by przez dwa lata reprezentować barwy drugiej drużyny Celty Vigo, skąd w 2016 roku ściągnęła go Miedź.

Pomocnicy: Rafał Augustyniak, Omar Santana, Marquitos

Drugą linię Miedzianki tworzą trzej zawodnicy. Najwięcej zadań defensywnych wśród tej trójki ma Rafał Augustyniak. Jeden z najlepszych zawodników minionego sezonu drugiego poziomu polskich rozgrywek w poprzednim roku rozegrał 29 meczów, w których trzykrotnie wpisał się na listę strzelców. 24-latek był łączony z Wisłą Kraków, jednak piłkarza wypożyczonego z Jagiellonii definitywnie wykupić zdecydowała się legnicka ekipa. Na boisku wyżej ustawiona będzie dwójka Hiszpanów, Omar Santana i Marquitos. Pierwszy z nich w zeszłorocznych rozgrywkach wyszedł na murawę 25 razy, dwukrotnie pokonując bramkarzy rywali i zaliczając 4 asysty. Były zawodnik drugiej drużyny Atletico Madryt na legnicki Stadion Orła Białego trafił jako wolny zawodnik, jednak jego poprzednim pracodawcą były Wigry Suwałki. Obok 27-latka z Las Palmas zagra Marquitos. Dla byłego młodzieżowego reprezentanta swojego kraju obecnie trwający od 2016 roku pobyt, jest jego drugą przygodą z klubem z Dolnego Śląska. Do Legnicy 31-latek przeniósł się już w 2015 roku, odchodząc z CE Sabadell. Poprzedni sezon to dla byłego gracza Realu Sociedad i CF Villareal to 29 meczów, 8 goli i 5 ostatnich podań.

Skrzydłowi/napastnicy: Henrik Ojamaa, Mateusz Piątkowski, Wojciech Łobodziński

Legnica to kolejny przystanek w bogatej karierze Henrika Ojamyy. Estończyk w swoim CV ma występy w Motherwell FC, FC Wacker Innbruck, Swindon Town czy Legii Warszawa, z którą zdobył Mistrzostwo Polski. Ubiegły rok to dla 27-latka z Tallina 19 spotkań i 6 bramek w barwach HNK Gorica. Po przeciwnej stronie boiska niemal na pewno zobaczymy Wojciecha Łobodzińskiego. Dla 35-latka mecz z Wisłą będzie sentymentalnym powrotem pod Wawel - doświadczony skrzydłowy właśnie z Białą Gwiazdą święcił swoje największe triumfy, trzykrotnie sięgając po złoty medal Ekstraklasy. Wielokrotny reprezentant Polski w minionym sezonie był jedną z najważniejszych postaci w kadrze legniczan – 28 meczów, 6 trafień i jedno ostatnie podanie. Nowe rozgrywki Łobodziński rozpoczął z kapitańską opaską i asystą przy zwycięskim golu Petteriego Forsella. Pierwszą linię zespołu z Dolnego Śląska uzupełnia Mateusz Piątkowski. 33-latek do Legnicy trafił zimą z Jagiellonii Białystok. Od tego momentu zdążył rozegrać 15 spotkań, w których ośmiokrotnie wpisał się na listę strzelców.


Obie drużyny będą chciały pokazać się z jak najlepszej strony i zapewne żadna z nich nie odda pola przeciwnikowi, co zwiastuje nam ciekawy pojedynek. Ligowe doświadczenie przemawia za Białą Gwiazdą, jednak wiślacy swoją wyższość będą musieli udowodnić na boisku. Natomiast Miedzianka, przystępująca do piątkowego starcia w dobrych nastrojach po zwycięskim debiucie, bez wątpienia nie będzie łatwym rywalem. Zarówno kibice, jak i piłkarze Wisły mają nadzieję, że tym razem celowniki będą ustawione właściwie, a w ligowej tabeli ekipa z Reymonta dopisze sobie trzy punkty!


Michał Stompór

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła wreszcie z większym optymizmem! Dziś gramy z Miedzią

Tak ułożony został terminarz sezonu ligowego 2018/2019, że pierwsze dwa w nim spotkania piłkarze "Białej Gwiazdy" rozegrają na własnym stadionie. Spore zmiany w naszej drużynie sprawiły, że przed pierwszym z nich - z Arką Gdynia - sporo kibiców mogło obawiać się tego, jak wyglądać będzie gra "nowej Wisły". Okazało się, że prezentowała się więcej niż dobrze, dlatego przed kolejnym spotkaniem, z beniaminkiem ligi - Miedzią Legnica, liczba optymistów powinna być znacznie większa.

Oczywiście nie oznacza to, że w jakikolwiek sposób lekceważyć należy naszego dzisiejszego przeciwnika. Miedź ma bowiem w swoich szeregach całkiem niezłe grono "ogranych" ligowców, a na "ułańskiej fantazji" beniaminka - bez wątpienia uciuła na starcie występów w Ekstraklasie sporo punktów. To już zresztą pokazała - pokonując na inaugurację jedną z najlepiej punktujących drużyn w bieżącym roku, jaką jest Pogoń Szczecin.

Choć wiślakom nie udało się - w przeciwieństwie do Miedzi - rozpocząć występów w lidze od zwycięstwa, to inauguracja wlać mogła w serca kibiców "Białej Gwiazdy" sporo optymizmum. Przede wszystkim przed pierwszym gwizdkiem sędziego mało kto wiedział, jak wiślacy będą się prezentować pod wodzą nowego szkoleniowca, którym niespodziewanie dla wszystkich został Maciej Stolarczyk. I choć sam piszący te słowa do pomysłu jego zatrudnienia przy Reymonta podchodził ze sporym dystansem, to jak na razie o naszym trenerze wypowiadać się można niemalże w samych superlatywach. Nie jest bowiem żadną tajemnicą, że Wisła po sporej liczbie organizacyjno-finansowych wpadek tego lata - nie jest dziś stabilnym okrętem, płynącym bez problemów po wzburzonych falach... Tyle tylko, że wspomniane kłopoty nie wpłynęły negatywnie na zespół, który Stolarczyk ma do dyspozycji, co jest niewątpliwie ogromnym pozytywem.

Tak jak i gra wiślaków, bo poza faktem sporej inauguracyjnej nieskuteczności - postawa zespołu, jego zaangażowanie, a także sposób prowadzenia meczu - miał prawo się podobać. Solidnie wyglądająca defensywa, z ofensywnie usposobionymi bocznymi obrońcami, do tego "profesura" Vullneta Bashy oraz ogromna ambicja Dawida Korta - to jak na razie największe plusy Wisły nowego sezonu.

A największy problem przed dzisiejszym meczem? Piłkarsko standardowy, a więc możliwa absencja ważnego zawodnika, jakim jest Marcin Wasilewski, który w potyczce z Arką doznał kontuzji. Wtedy mecz dograł do końca, ale dziś jego występ stoi pod znakiem zapytania. Na szczęście powoli do zajęć wracać ma, mający ostatnio problemy zdrowotne, Zoran Arsenić, a jego obecność bez wątpienia podniesie jakość naszego zespołu.

Po sporych więc letnich zawirowaniach wokół Wisły Kraków - wydaje się, że powoli odzyskujemy pokłady zatraconego optymizmu. Ten przede wszystkim wlewają w nas podopieczni trenera Stolarczyka, ale na pewno potrzebują oni naszego sporego wsparcia, dlatego nie pozostaje nam nic innego jak napisać - do zobaczenia na Reymonta!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Wisła Kraków vs Miedź Legnica. Zapowiedź, typy, kursy

26 lipca 2018

W drugim piątkowym meczu w ramach drugiej kolejki polskiej ekstraklasy krakowska Wisła zmierzy się na swoim stadionie z Miedzią Legnica. Gospodarze przystąpią do swojej potyczki po zremisowanym boju z Arką Gdynia. Z kolei beniaminek Lotto Ekstraklasy przed tygodniem pokonał Pogoń Szczecin. Zachęcamy do zapoznania się z zapowiedzią meczu, naszymi przewidywaniami oraz kursami oferowanymi przez bukmacherów.

Podopieczni Macieja Stolarczyka co prawda tylko zremisowali przed tygodniem z ekipą z Trójmiasta. Niemniej byli stroną dominującą na placu gry. Na dodatek Rafał Boguski nie wykorzystał rzutu karnego podyktowanego za faul na Zdenku Ondrasku. Tymczasem legniczanie wygrali rzutem na taśmę.

Wisła – Miedź, historia

Jak dotąd tylko dwa razy w historii obie ekipy mierzyły się ze sobą o ligowe punkty. Obie potyczki toczone były w ramach II Ligi grupy zachodniej w kampanii 1994/95. Wisła na swoim stadionie wygrała 2:0. Natomiast w konfrontacji w Legnicy górą byli legniczanie, zwyciężając 1:0.

Wisła – Miedź, ostatnie wyniki

Krakowianie są teamem, który na swoim stadionie w meczach o ligowe punkty nie przegrał od trzech spotkań. Tak jak wspomnieliśmy na wstępie, przed tygodniem piłkarze Białej Gwiazdy zremisowali z Arką, wcześniej wiślacy podzielili się punktami w boju z Lechem Poznań, a wygrali z Zagłębiem Lubin 3:0.

Tymczasem team Dominika Nowaka w delegacji prezentuje się całkiem nieźle. Chociaż w najwyższej klasie rozgrywkowej Miedź debiutuje, to w ostatnich siedmiu spotkaniach na obiektach rywali na zapleczu polskiej ekstraklasy wygrali dwa razy, cztery mecze zremisowali i raz przegrali.

Wisła – Miedź, sytuacja kadrowa

W szeregach gospodarzy na pewno zabraknie czwórki: Mateusza Lisa, Tibora Halilovicia, Zorana Arsenicia i Mateji Palcicia. Niepewny gry w piątkowym starciu jest również Marcin Wasilewski, który nabawił się kontuzji w ostatnim meczu ligowym Wisły. U gości wszyscy zawodnicy są do dyspozycji swojego trenera.

Wisła – Miedź, kursy

Wygrana Wisły – 2,10

Remis – 3,30

Wygrana Miedzi – 3,40

Według bukmachera Lvbet faworytem piątkowego boju są piłkarze „Białej Gwiazdy”. Aktualny kurs na wygraną “Białej Gwiazdy” 2,10.

Wisła – Miedź, typy i przewidywania

Mimo że krakowianie na inaugurację zremisowali, a beniaminek polskiej ekstraklasy zakończył swój mecz z kompletem punktów, to naszym zdaniem górą w piątkowym starciu będzie drużyna z Grodu Kraka. Nasz typ: 2:1.

Wisła – Miedź, przewidywane składy

Wisła: Buchalik – Bartkowski, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak, Basha, Halilović, Kort, Boguski, Jesus Imaz, Ondrasek

Miedź: Sapela – Bartczak, Bozić, De Amo, Kwame, Augustyniak, Omar Santana, Marquitos, Łobodziński, Ojamaa, Piątkowski.

Wisła – Miedź, transmisja meczu

Piątkowe starcie Wisła – Miedź będzie można obejrzeć na antenie Canal+ Sport. Początek transmisji zaplanowany jest na godzinę 20:25. Poprzedzi ją przedmeczowe studio, które rozpocznie się o 20:00. W internecie spotkanie będzie można obejrzeć na żywo za pośrednictwem strony Canal+ Sport Online.


Źródło: wislakrakow.com

Historyczne starcie, czyli Wisła podejmuje Miedź

Data publikacji: 27-07-2018 09:36


Na piłkarskiej mapie Lotto Ekstraklasy po raz pierwszy w historii zagościła Miedź Legnica, która dzięki postawie w poprzedniej edycji I ligi wywalczyła długo wyczekiwany awans. Zespół z województwa dolnośląskiego powtórzył niedawny wyczyn dwóch poprzedników - Bruk-Bet Termaliki Nieciecza i Sandecji Nowy Sącz i dołączył do grona debiutantów w najwyższej klasie rozgrywkowej w kraju. Miedzianka, wygrywając ze szczecińską Pogonią na starcie sezonu, pokazała, że status beniaminka zupełnie jej nie przeszkadza.


Początek klubu z Legnicy datuje się na 1971 rok i jak dotąd największym osiągnięciem zawodników reprezentujących Zielono-Niebiesko-Czerwone barwy było zgarnięcie Pucharu Polski w 1992 roku, a następnie występy w Pucharze Zdobywców Pucharów. Rywal Miedzi był wówczas niebagatelny, bowiem przyszło im walczyć z francuskim AS Monaco. Warto zaznaczyć, że gracze z województwa dolnośląskiego dokonali tego wyczynu jako drugoligowcy, udowadniając swój potencjał i wolę walki.

W 2011 roku Miedziankę przejął biznesman Andrzej Dadełło, który z rozwagą wcielał wizję prowadzenia klubu w życie. Dwanaście miesięcy później doczekał się realizacji pierwszego kroku, jakim była promocja na zaplecze Ekstraklasy. Co wydarzyło się sześć lat później? Wszyscy niedawno byliśmy świadkami ekscytacji w obozie Zielono-Niebiesko-Czerwonych, którzy o pięć punktów wyprzedzili Zagłębie Sosnowiec, by ze statusem „mistrza” I ligi odnotować upragniony awans.

Pierwszy raz

Na kartach historii zapisały się do tej pory wyłącznie trzy pojedynki pomiędzy Białą Gwiazdą a legnicką drużyną. Zespoły w meczach o stawkę spotkały się na szczeblu II ligi w sezonie 1994/1995. Bilans tych starć pozostał remisowy, gdyż najpierw piłkarze z Dolnego Śląska pokonali Wiślaków na własnym terenie 1:0, a w rewanżu krakowianie odpłacili się wygraną 2:0. Dwukrotnie bramkarza rywali zmuszał do wyciągania futbolówki z siatki nie byle kto, bo lubiany przez kibiców Grzegorz Kaliciak.

Najnowsze dzieje pamiętają zaledwie jedno spotkanie z udziałem tych ekip. W 2012 roku gracze Wisły sprawdzili formę legniczan w ramach meczu towarzyskiego. Wówczas nieznacznie lepsza okazała się Biała Gwiazda, która ostatecznie zwyciężyła 4:3. Piątkowa rywalizacja będzie bez wątpienia dla obu ekip wyjątkowa, bo toczyć się będzie na najwyższym szczeblu.

Solidne wzmocnienia, ciężkie treningi

Podopieczni trenera Dominika Nowaka pracę nad formą przed premierą w Lotto Ekstraklasie rozpoczęli 20 czerwca, trenując na własnych obiektach. Pięć dni później Miedź udała się do Opalenicy, gdzie kontynuowała przygotowania do ligi. Tam czekały na nią dwa sprawdziany. Pierwszy z nich, rozegrany przeciwko Warcie Poznań, zakończył się bezbramkowym remisem, a w drugim legniczanie ograli Koronę Kielce 3:1.

To jednak nie koniec sparingów z udziałem beniaminka podczas przerwy między sezonami. Sztab szkoleniowy piłkarzy z Dolnego Śląska dorzucił w lipcu dwa kolejne spotkania kontrolne. Tym razem przyszło im rywalizować z mistrzem Grecji AEK Ateny, którego pokonali 1:0. W ostatnim teście ponownie zanotowali remis, tym razem w potyczce z Rakowem Częstochowa padł wynik 1:1.

Chociaż dla wielu graczy Miedzi rywalizacja w Ekstraklasie jest nowością, to Miedzianka posiada w swoim składzie zawodników doświadczonych - swoje walory pokazywali nie tylko na krajowym podwórku, ale także na arenie międzynarodowej. Mowa chociażby o byłych Wiślakach: Łukaszu Gargule i Wojciechu Łobodzińskim, których piłkarskie lata świetności przypadły na okres pobytu pod Wawelem.

Niedawno kadra legniczan została uzupełniona o ośmiu graczy, którzy mają wzmóc rywalizację na poszczególnych pozycjach. Koszulkę dolnośląskiej ekipy zakładać będą: doświadczony bramkarz z przeszłością w Lidze Mistrzów Anton Kanibołocki, obrońca rodem z Hiszpanii Fran Cruz oraz estońscy pomocnicy Henrik Ojamaa i Artur Pikk. Powrót do klubu, który umożliwił mu rozwój i zasmakowanie seniorskiej piłki, zaliczył z kolei filigranowy skrzydłowy Marcin Garuch.

W piątek Miedź będzie chciała udowodnić, że trzy punkty, które wywalczyli w 1. kolejce Lotto Ekstraklasy nie są dziełem przypadku. Wiślacy, prowadzeni przez trenera Macieja Stolarczyka, pragną natomiast przełamać strzelecką niemoc, która towarzyszyła im w meczu z Arką. Możemy spodziewać się zatem emocjonującego i zaciętego meczu. Scenariusz jest jeden - komplet oczek zostaje pod Wawelem!

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

1 na 1: Wisła Kraków - Miedź Legnica

Data publikacji: 27-07-2018 11:49


O tym, że opanowanie środka pola odgrywa w futbolu niezwykle ważną rolę, nie trzeba przekonywać żadnego piłkarskiego fana. W związku z tym w kolejnym wydaniu „1 na 1” postanowiliśmy porównać dwóch centralnych pomocników, którzy już jutro staną z sobą oko w oko przy R22 – Dawida Korta i Rafała Augustyniaka.


Co ich łączy?

Jak już zostało wspomniane - obaj zawodnicy dzielą tę samą pozycję, choć trzeba tu zauważyć, że pomocnik Miedzi Legnica grywał także jako środkowy defensor. Kort i Augustyniak znaleźli się także w podobnej sytuacji zawodowej - w letnim okienku transferowym zmienili kluby z północy Polski na zespoły z miast położonych w dolnej połowie mapy naszego kraju i obaj wywalczyli sobie miejsce w podstawowej jedenastce od pierwszej kolejki ligowych zmagań. Czynnikiem łączącym Korta i Augustyniaka jest również podobny wiek. Pomocnik Białej Gwiazdy ma obecnie 23 lata, a jego dzisiejszy przeciwnik przeżył 24 wiosny.

Co ich dzieli?

W przeciwieństwie do Augustyniaka, Kort może pochwalić się skromnym doświadczeniem reprezentacyjnym. Urodzony w Szczecinie zawodnik rozegrał cztery spotkania w kadrze do lat 20 - dwukrotnie bronił biało-czerwonych barw w starciu z Włochami, dorzucając do tego po jednym występie z Niemcami i Szwajcarią.

Kort i Augustyniak, choć operują w podobnych sektorach boiska, dostają od swoich trenerów zgoła odmienne zadania. Podczas gdy Augustyniak porusza się bliżej formacji obronnej i odpowiada za grę w destrukcji, Kort jest rozliczany z kreowania ataków swojej drużyny i rozgrywania futbolówki. Być może więc obaj zawodnicy będą mieli szanse stanąć w szranki i sprawdzić się wzajemnie w pojedynku jeden na jednego. Oby górą z tej rywalizacji wyszedł Kort, a tym samym cały zespół Białej Gwiazdy!

Tomasz Brożek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk przed meczem z Miedzią: - Mamy swój plan do zrealizowania i będziemy chcieli go zaprezentować

- Z wielu rzeczy bylem zadowolony, które wystąpiły w naszym ostatnim meczu. Z wielu momentów w nim - byłem zadowolonym, ale to co jest kluczowe, czyli punkty, niestety nie zostały po naszej stronie. Dlatego też zdaję sobie sprawę, że jutro kluczowe będzie zwycięstwo. To taki lekki banał, ale po tym co zaprezentowaliśmy w naszym ostatnim występie, to jest dla nas kluczowe - aby to co zawodnicy zrobili na boisku, przełożyło się na wynik - mówił na konferencji prasowej, przed meczem z Miedzią Legnica, trener Wisły Kraków, Maciej Stolarczyk.

- Jeśli chodzi o zespół z Legnicy, to pomimo tego, że jest to beniaminek, to jest zespołem, który posiada w swoim składzie zawodników, którzy mają doświadczenie na polu ekstraklasowym i wiedzą na czym polegają te rozgrywki, jaka jest ich specyfika. Pod tym kątem jest to zespół doświadczony, ale mamy swój plan do zrealizowania i będziemy chcieli go zaprezentować - przyznał trener.

- Skuteczność to jeden z akcentów, nad którym pracowaliśmy i nad którym pracujemy, bo rzeczywiście mieliśmy kilka szans w meczu z Arką, ale też ćwiczyliśmy elementy związane z organizacją gry, bo tutaj zgodnie z tym co sobie zakładamy - musieliśmy pewne elementy przećwiczyć. I to zajęło nam czas w tym tygodniu. Aspekty związane ze strzelaniem bramek, jak i z bronieniem, staram się rozłożyć na cały zespół i tak też widzę ten jutrzejszy mecz - mówił Stolarczyk.

W inaugurującym ligę spotkaniu z Arką Gdynia wiślacy blisko byli zwycięstwa, ale m.in. nie wykorzystali rzutu karnego. Trener Wisły został więc zapytany o to, czy zmieniła się hierarchia strzelców, jeśli chodzi o "jedenastki".

- Nie zdradzę tego, bo nie będę ułatwiał tego przeciwnikowi, ale po długiej dyskusji rzeczywiście mamy wyznaczonych egzekutorów w kolejności do tego elementu. Chcę podkreślić, że są to osoby typowane przeze mnie i są to osoby, które wiedzą jak to zrobić. Nie zawsze się to udaje, ale to jest naturalne w piłce, nie ma stuprocentowej skuteczności, jeśli chodzi o ten element, choć teoretycznie uznawane jest to za sytuację stuprocentową - powiedział.

Co zrozumiałe opiekun zespołu Wisły nie chciał zdradzić nic odnośnie składu, jaki wybiegnie jutro wieczorem.

- Oceniam zespół przez pryzmat ostatniego meczu, ale też jak wygląda w pracy codziennej, poprzez analizę, poprzez wyniki badań jakie robimy na co dzień, wynik badań krwi - i są to wszystko elementy, na które składa się wyjściowa jedenastka. Mam pewien plan na jutrzejszy mecz, ale nie chcę go zdradzać. Nie chcę zdradzać, czy będą zmiany, czy też nie. Chcę to zostawić do samego końca, ponieważ nie mamy aż tak licznej grupy, abym mógł odkrywać wszystkie karty. Oprócz zawodników kontuzjowanych wszyscy są gotowi do gry i są w pełni przygotowani do jutrzejszego spotkania - mówił szkoleniowiec.

Nie mogło też nie paść pytania o kolejne zawirowania wokół Wisły, tym razem te związane z odejściem Frana Véleza oraz plotkach o planach na takie rozstanie się z klubem także kolejnych zawodników...

- Powiem trochę przewrotnie. Chcę być i chcę mieć wokół siebie ludzi, którzy chcą tutaj być. Oczywiście dochodzą do mnie różne głosy, różne sygnały, ale o tych rzeczach nie dyskutujemy, nie rozmawiamy. Pewne elementy zostały uzgodnione, pewne sytuacje zostały przedstawione i osoby będące w klubie oczywiście to w danym momencie zaakceptowały. Nie słyszałem i nikt do mnie nie przychodził mówiąc do mnie, że chce odejść, bo to działa w dwie strony. Każdy ma kontrakt i jest to dla mnie rzecz nienaturalna, że tego typu sytuacja się pojawia. Kontrakt obowiązuje dwie strony, ale dla mnie istotne jest to, że ludzie, których mam w szatni chcą tutaj być i chcą zrobić wszystko, żeby zagrać i pokazać się z jak najlepszej strony. Taką mam od nich deklarację i to mi wystarczy. A czy jestem psychologiem w zespole? To jest część roli, jaką musi pełnić trener. W każdym miejscu gdzie się pracuje są pewne realia i trzeba się z nimi zmierzyć. Ja zdaję sobie z tego wszystkiego sprawę, z czym musimy tutaj walczyć, ale kluczową dla nas walką jest ta z najbliższym przeciwnikiem - Miedzią Legnica. A cała reszta to rzeczy, które staram się zostawić z boku i staram się jak najlepiej przygotować zespół do tego, co nas czeka w nadchodzącym meczu - skwitował Stolarczyk.

Trener Wisły zdradził także, że Wisła wciąż szuka wzmocnień naszej okrojonej tego lata kadry.

- Nadal szukamy zawodników do naszego zespołu. Nie będę mówił o pozycjach, na jakich mamy priorytety, ale zawodników szukamy po to, żeby wzmocnić rywalizację, żeby podnosić umiejętności zawodników, bo tylko rywalizacja na to pozwala. Cały czas analizujemy możliwości jakie mamy. Są one ograniczone, bo wszystkie zespoły są w procesie treningowym i są to z reguły zawodnicy, którzy są niezadowoleni w swoich zespołach, albo tacy, którzy nie grają, czy nie udało im się dotychczas znaleźć klubu, a tych jest niewielu. Musimy rzeczywiście bardzo mocno analizować te kandydatury, które posiadamy - mówił trener.

- Zapraszam na jutrzejsze spotkanie. Liczę też na kibiców, którzy pomogą nam w jutrzejszym meczu, pomimo tego, że do "siedemdziesiątej" może być bez bramek - śmiał się na zakończenie trener Stolarczyk.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Plan zrealizowany! Wisła - Miedź 2-1

Przed spotkaniem ligowym z Miedzią Legnica, trener Maciej Stolarczyk mówił, że jego zespół ma na nie swój plan i będzie go chciał zrealizować. I przyznać trzeba, że jeśli chodzi o wynik, to plan ten powiódł się w 100%. Po bramkach Zdenka Ondráška i premierowym w Wiśle Dawida Korta, "Biała Gwiazda" pokonała beniaminka 2-1. Warto też wspomnieć, że debiut w pierwszej drużynie Wisły zanotował dziś 18-letni Patryk Plewka.

Spotkanie z Miedzią Legnica zespół "Białej Gwiazdy" rozpoczął dokładnie w tym samym składzie, co ligową inaugurację z Arką Gdynia. I od pierwszych minut wiślacy grali ofensywnie, czego wyraz mieliśmy już po trzydziestu sekundach, gdy na strzał zdecydował się Patryk Małecki. Ten został jednak zblokowany. Na kolejną okazję nie czekaliśmy długo, bo do minuty ósmej, kiedy to z rzutu wolnego uderzał Rafał Pietrzak, ale choć próbował strzelać nad murem, to ten dobrze podskoczył i zblokował piłkę.

Beniaminek z Legnicy nie zamierzał jednak tylko się bronić, ale i sam zaatakował. I w 11. minucie mógł nawet wyjść na prowadzenie. Sprzed pola karnego uderzył Henrik Ojamaa, niepewnie interweniował Michał Buchalik i szczęśliwie dla niego zakończyło się tylko rzutem rożnym.

Po kwadransie gry w polu karnym gości upadł Małecki i mocno domagał się podyktowania "jedenastki", ale ani sędzia główny, ani z wozu VAR, nie poszedł sygnał o przewinieniu, choć sytuacja ta była kontrowersyjna. Wisła jednak wciąż atakowała i w 18. minucie na rajd zdecydował się Zdeněk Ondrášek, tyle że wywalczył tylko rzut rożny.

I choć Wisła przeważała, to w 32. minucie nadziała się na kontratak. Po nim sam na sam z Buchalikiem wyszedł Peteri Forsell, ale nasz bramkarz dobrze skrócił kąt i zdołał obronić strzał pomocnika Miedzi. Pięć minut później kolejne uderzenie na naszą bramkę oddał Ojamaa, ale piłka przeleciała ponad bramką.

W końcu w 43. minucie zasłużenie z gola cieszyć mogła się Wisła. Po serii rzutów rożnych strzał na bramkę gości oddał Jesús Imaz, Łukasz Sapela futbolówkę wprawdzie odbił, ale przed siebie, a że dopadł do niej Ondrášek, więc tylko dopełnił formalności. Gol "do szatni" i Wisła po pierwszej połowie prowadziła 1-0.

I szybko na początku drugiej połowy wynik podwyższyła. Co zrozumiałe bowiem - Miedź ruszyła do bardziej zdecydowanych ataków i wiślacy wyprowadzili kapitalny kontratak. Imaz dobrze rozegrał piłkę z Małeckim, całość kapitalnie ubiegając obrońcę zamknął Dawid Kort i od 49. minuty prowadziliśmy 2-0!

A co równie ważne Wisła idzie za ciosem i w 53. minucie mogło już być "po meczu". Kolejna nasza kontra i tym razem dogranie Jakuba Bartkowskiego do Ondráška, kończy się na słupku bramki Miedzi!

W kolejnych minutach spotkanie "siadło", na murawie działo się niewiele, ale z tej trochę sennej atmosfery wyłamał się Maciej Sadlok. Po jego niepotrzebnym faulu sędzia podyktował rzut karny i wprowadzony do gry chwilę wcześniej Marquitos zdobył w 69. minucie kontaktowego gola! Było więc już tylko 2-1.

O to, żeby mecz nie był już do końca nerwowy postarać mógł się w 74. minucie Rafał Boguski, ale jego uderzenie zostało zablokowane i mieliśmy tylko rzut rożny. Po nim nad bramką główkował Bartkowski.

W 78. minucie nie mająca nic do stracenia Miedź wyszła z groźnym atakiem, ale całość nieznacznie niecelnie wykończył Fabian Piasecki. W odpowiedzi swoją szansę mógł mieć w 82. minucie Boguski, ale zamiast próbować wykończyć akcję - szukał rzutu karnego...

Najważniejsze było jednak to, że wiślakom udawało się oddalać piłkę od własnego pola karnego, a kolejne ataki Miedzi nie sprawiały problemów naszej defensywie.

Przynajmniej do doliczonego czasu gry, gdy po błędzie Martina Košťála Miedź stanęła przed znakomitą okazją, ale kapitalnie w naszej bramce spisał się - parując próbę Piaseckiego - Michał Buchalik!

Ostatecznie całość zakończyła się nerwową, aczkolwiek zasłużoną wygraną Wisły, która zdobywa swoje pierwsze w tym sezonie trzy punkty i pierwsze pod wodzą trenera Macieja Stolarczyka!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Powroty, debiuty i przełamanie! Wisła - Miedź 2:1

Data publikacji: 27-07-2018 22:40

Drugi mecz i pierwsze gole! Po bezbramkowym remisie w meczu z Arką Gdynia w 1. kolejce Lotto Ekstraklasy, Wiślacy tym razem wygrali 2:1 z beniaminkiem Lotto Ekstraklasy, Miedzią Legnica, w której wystąpili starzy dobrzy znajomi, Wojciech Łobodziński i Łukasz Garguła. Gole dla krakowian zdobyli Zdenek Ondrášek i Dawid Kort, zaś Michała Buchalika pokonał z karnego Marquitos. „Buchal” w ostatniej akcji meczu wyrósł na jednego z bohaterów spotkania, w niesamowity sposób broniąc strzał Fabiana Piaseckiego z najbliższej odległości.

Pierwszy w historii ekstraklasowy wyjazd Miedzi Legnica przypadł właśnie na mecz z Białą Gwiazdą. W porównaniu do historycznego wygranego debiutu z Pogonią trener gości Dominik Nowak zdecydował się wstawić do składu strzelca gola Petteriego Forsella w miejsce Marquitosa. Szkoleniowiec gospodarzy, Maciej Stolarczyk zdecydował się nie wymieniać remisowej jedenastki i posłał w bój dokładnie taki sam skład, jak w starciu z gdynianami. Oszczędzony został krytykowany Zdenek Ondrášek i, jak się później okazało, Czech pięknie odpłacił się za zaufanie.

Kobra show!

Od pierwszych minut to Biała Gwiazda nadawała ton grze. Wiślacy utrzymywali się przy piłce dużo dłużej niż rywale i wytrwale próbowali przedrzeć się przez podwójne zasieki legniczan. Pierwszą sytuację do strzału miał Rafał Pietrzak, ale po jego rzucie wolnym z ok. 20 metrów piłka trafiła w Grzegorza Bartczaka. Odpowiedź gości mogła być zabójcza - na strzał zza szesnastki zdecydował się Henrik Ojamaa, a Michał Buchalik ze sporymi problemami wyekspediował na róg wydawałoby się łatwą do obrony piłkę. W 15. minucie po składnej akcji Białej Gwiazdy w polu karnym padł Zdenek Ondrášek, ale gwizdek sędziego Wojciecha Mycia milczał. Cztery minuty później Czech urwał się Tomislavowi Božiciowi i podaniem wzdłuż linii pola bramkowego szukał Jesúsa Imaza, ale we wszystko zdołał włączyć się jego rodak, Jonathan de Amo, który wybił futbolówkę na róg.

Na koniec drugiego kwadransa doskonałą kontrę wyprowadziła Miedź. Po nie najlepiej wykonanym przez Wisłę rzucie rożnym Łobodziński wypuścił w bój Petteriego Forsella. Fin znalazł się oko w oko z Buchalikiem, lecz to golkiper Białej Gwiazdy był górą. Tuż przed końcem pierwszej części spotkania kibice w końcu zobaczyli upragnioną bramkę - z rzutu rożnego piłkę wrzucił Rafał Pietrzak, Marcin Wasilewski złożył się do strzału głową, a piłkę odbił Sapela. Futbolówka spadła jednak pod nogi Ondráška, który nie miał problemu z umieszczeniem futbolówki w siatce. Długo czekał na upragnionego gola Zdenek, ale dziś było to piękne zwieńczenie naprawdę dobrej połowy w jego wykonaniu!

Gol i... zagrożenie

Co ważne, druga część spotkania rozpoczęła się jeszcze lepiej, bo od gola na 2:0! Podręcznikową kontrę wyprowadzili Patryk Małecki i Jesús Imaz. Hiszpan oddał piłkę „Małemu”, a skrzydłowy Wisły płaskim podaniem idealnie obsłużył Dawida Korta, który płaskim strzałem nie dał szans Sapeli. I gdyby Biała Gwiazda poszła za ciosem i wykorzystała kolejną okazję, końcówka byłaby dużo spokojniejsza. Trzy minuty po golu kolejną kontrę wyprowadzili Małecki i Pietrzak i po podaniu tego drugiego Zdenek Ondrášek dołożył nogę tak, że piłka ostemplowała słupek. Do futbolówki próbował jeszcze dobiec Imaz, ale powstrzymał go Božić.

Od 68. minuty 9 517 kibiców zgromadzonych na stadionie zaczęło nieco drżeć o wynik. Sędzia Wojciech Myć dopatrzył się przewinienia Macieja Sadloka na jednym z napastników Miedzi i wskazał na wapno. Do piłki podszedł Marquitos, który okazał się pewnym egzekutorem jedenastki. Chwilę później trener Maciej Stolarczyk desygnował do gry debiutanta, Patryka Plewkę, który miał wzmocnić drugą linię. Gra nieco uspokoiła się, ale i tak piłkarze znad Kaczawy tworzyli sobie okazje. Przed szansą stanął Łobodziński, który przymierzył ponad bramką oraz Santana, który huknął wysoko ponad bramką. W 83. minucie byliśmy świadkami kontrowersji, gdy Rafał Boguski uprzedził w polu karnym Łukasza Sapelę, po czym padł na murawę. Kibice domagali się jedenastki, ale 28-letni arbiter z Lublina nie zdecydował się zagwizdać. Wiślacy musieli więc bronić prowadzenia do końca i wybronili je dzięki Michałowi Buchalikowi, który tylko w sobie znany sposób zatrzymał uderzenie Fabiana Piaseckiego z 5. metrów. Biała Gwiazda po naprawdę ładnym spotkaniu wygrała z beniaminkiem i nadal może dzierżyć miano niepokonanej. Brawo!

Wisła Kraków - Miedź Legnica 2:1 (1:0)

1:0 Ondrášek 43’

2:0 Kort 49’

2:1 Marquitos 69’

Wisła: Buchalik - Bartkowski, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak - Boguski (83’ Košt’ál), Basha, Kort (87’ Wojtkowski), Małecki - Imaz (73’ Plewka) - Ondrášek

Miedź: Sapela - Bartczak, de Amo, Božić, Adu Kwame - Augustyniak (59’ Marquitos) - Łobodziński, Santana, Forsell (59’ Garguła), Ojamaa (64’ Piasecki) - Piątkowski

Żółte kartki: Bartkowski, Basha, Sadlok, Imaz - Santana, Augustyniak, Marquitos

Sędziował: Wojciech Myć z Lublina

Widzów: 9 517

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Pierwsza wygrana Stolarczyka. Wisła – Miedź 2:1

28 lipca 2018

Wisła Kraków pokonała w meczu drugiej kolejki Lotto Ekstraklasy legnicką Miedź 2:1. Krakowska ekipa zaliczyła tym samym drugie w historii zwycięstwo w spotkaniu ligowym nad ekipą z Dolnego Śląska.

Po zremisowanym przed tygodniem starciu z Arką Gdynia w piątkowy wieczór „Biała Gwiazda” miała jeden cel, którym było zwycięstwo. Zadanie jednak nie było łatwe, bo na drodze krakowskiej ekipy stanęła drużyna, która była wielką niewiadomą.

W pierwszych piętnastu minutach wiślacy sprawiali wrażenie, jakby uczyli się swojego rywala. Gdy tylko po piętnastu minutach rozszyfrowali, jaki styl prezentuje beniaminek polskiej ekstraklasy, to zdecydowanie prowadzili swoją grę, prezentując nierzadko niekonwencjonalne zagrania.

Wynik spotkania został odkorkowany w 43. minucie, gdy na listę strzelców wpisał się Zdenek Ondrasek. Czech dobił strzał Marcina Wasilewskiego, który został obroniony przez Łukasza Sapelę. Przy próbie popularnego „Kobry” golkiper gości był już bez szans.

Tuż po zmianie stron swoje debiutanckie trafienie w Wiśle zaliczył z kolei Dawid Kort. Były zawodnik Pogoni Szczecin wykorzystał świetną kontrę krakowskiej ekipy. Podanie w kierunku Korta zaliczył Patryk Małecki, z kolei sprowadzony tego lata do Wisły zawodnik nie miał kłopotu ze zdobyciem bramki na 2:0 dla „Białej Gwiazdy”.

Gdy wydawało się, że w piątkowy wieczór Wiśle nie może stać się nic złego, to po przewinieniu w 68. minucie Macieja Sadloka na jednym z rywali we własnym polu karnym, sędzia podyktował rzut karny. Stały fragment gry na gola zamienił Marquitos i tablica wynikowa wyświetlała wynik 2:1.

Chociaż w 75. minucie po kolejnym kontrataku przedstawiciele 13-krotnych mistrzów Polski mogli strzelić kolejnego gola, to swojej szansy nie wykorzystał Rafał Boguski, którego próba została zablokowana i ostatecznie rezultat spotkania nie uległ zmianie.

Wisła Kraków – Miedź Legnica 2:1 (1:0)

1:0 Zdenek Ondrasek 43 min

2:0 Dawid Kort 49 min

2:1 Marquitos 69 min (k.)

żółte kartki: Bartkowski, Basha, Jesus Imaz, Sadlok (Wisła), Santana, Augustyniak, Marquitos (Miedź)

Wisła: Buchalik – Bartkowski, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak, Basha, Kort (87 min Wojtkowski), Boguski (83 min Kostal), Jesus Imaz (73 min Plewka), Małecki, Ondrasek

Arka: Sapela – Bartczak, de Amo, Bozic, Adu Kwame, Augustyniak (59 min Marquitos ), Santana, Forsell (69 min Garguła), Łobodziński, Ojamaa (64 min Piasecki), Piątkowski.

sędzia: Wojciech Myć ( Lublin)

widzów: 9500

Źródło: wislakrakow.com

Debiut Plewki w Wiśle

02/08/2018

2018.07.27 Wisła Kraków - Miedź Legnica Patryk Plewka statystyki
2018.07.27 Wisła Kraków - Miedź Legnica Patryk Plewka statystyki

Jako drugi zawodnik z rocznika 2000 Patryk Plewka zadebiutował w oficjalnym meczu Wisły Kraków. 18-letni pojawił się w piątek na boisku w 73. minucie, a Wisła pokonała Miedź Legnica 2:1.

Patryk Plewka blisko debiutu był już w 1. kolejce, jednak w ostatniej chwili do składu wskoczył powracający po kontuzji Vullnet Basha. Wisła z Arką zremisowała, ale zagrała na tyle obiecujące spotkanie, że trener Maciej Stolarczyk nie zdecydował się na żadną zmianę w wyjściowym składzie. Mecz przeciwko Miedzi Plewka rozpoczął na ławce, ale po bramce na 2:0 zaczął się intensywniej rozgrzewać. Goście w międzyczasie zdobyli kontaktową bramkę i zaczęli sprawiać Wiśle coraz większe kłopoty. Mimo zmiany wyniku Stolarczyk nie zmienił zdania i na ostatnie 20 minut w miejsce Jesusa Imaza wszedł właśnie 18-latek. – Zasłużył na to wejście codzienną pracą i tym, jak trenował w okresie przygotowawczym. W ten sposób wywalczył sobie możliwość debiutu – tłumaczył po meczu szkoleniowiec Wisły.

Z pewnością Plewka mocno swój debiut przeżywał, ale pomogli mu krakowscy kibice, którzy na powitanie skandowali jego nazwisko. Sam występ trzeba zaliczyć do pozytywnych. Przez 21 minut Plewka zaliczył cztery podania, w tym trzy celne, wygrał jeden z dwóch pojedynków, zaliczył stratę oraz przechwyt i raz był faulowany.

Urodzony 2 stycznia 2000 roku Plewka zanim trafił do Krakowa wychowywał się w Libiążu, grając dla Szkoły Piłkarskiej Górnik. W Wiśle, która obserwowała go przez dwa lata, pojawił się w drugiej połowie 2013 roku, kiedy zaczął edukację w gimnazjum. – Świetnie zaprezentował się w Ajax Nivea Cup, co sprawiło, że pojechał do Amsterdamu na Camp Ajaksu, to tylko utwierdziło nas w przekonaniu, że warto na niego postawić – mówił kilka lat temu o swoim podopiecznym Rafał Wisłocki. Młody libiążanin szybko zaczął się aklimatyzować w nowym otoczeniu, potwierdzając dobre opinie. Jednak pierwsze kłopoty przytrafiły się pod koniec pierwszego sezonu Patryka w Wiśle. Grając w turnieju szkolnym doznał złamania kości piszczelowej i strzałkowej. Musiał przejść dwie operacje, a później odbyć długą i żmudną rehabilitację pod okiem Jakuba Sage. Wrócił szybciej niż zapowiadano i po kilku miesiącach wystąpił w turnieju, na którym medale wręczał Radosław Sobolewski. Teraz obaj panowie spotykają się codziennie w Myślenicach.

Plewka do treningów szybciej niż planowano, podobnie zresztą do formy sprzed kontuzji. Był wiodącą postacią w swoim roczniku, nic więc dziwnego, że na początku 2017 roku zaczął trenować z dwa lata starszymi, notując regularne występy w Centralnej Lidze Juniorów. Trzy miesiące później zadebiutował w sparingu pierwszej drużyny, a mało kto wie, że Plewka był bliski wyjazdu na obóz przygotowawczy z pierwszą drużyną po tym jak trenerem został Kiko Ramirez. Hiszpan nie mógł jednak zabrać 16-letniego wtedy pomocnika z powodu kontuzji. Pechowe urazy wykluczyły go też z dwóch konsultacji kadry pod koniec sezonu 2016/17. Lepiej pod tym względem było w kolejnym, który rozpoczął w pierwszej drużynie, notując epizody w letnich sparingach. O tym, że droga do pierwszej drużyny jest długa przekonał się zimą. Mimo wylotu na zgrupowanie w Hiszpanii większość wiosny spędził w drużynie U19, w której jako podstawowy zawodnik wywalczył cenne utrzymanie w CLJ.

Przełom nastąpił wraz ze zmianą szkoleniowca. Maciej Stolarczyk nie tylko zapowiedział, ale przede wszystkim postawił na młodzież. Plewka grał w każdym sparingu, większość rozpoczynając od pierwszej minuty, m.in. prestiżowe starcie z AS Monaco. Pierwszą kolejkę przesiedział wśród rezerwowych, ale już tydzień później był pierwszym zmiennikiem, w trudnym dla Wisły momencie.

– Sytuacja nie była prosta, ale trzeba było wyjść i dać z siebie wszystko – mówił po piątkowym spotkaniu.

Pytany o spełnienie kolejnych marzeń odpowiedział: – Nie myślę na razie o tym. Chcę trenować na sto procent i udowodnić trenerowi, żeby dostać kolejne szanse. A w przyszłości, wiadomo, zagrać w pierwszym składzie, może bramkę strzelić – podsumował. Może już w niedzielę? W Białymstoku?

Trzymamy kciuki!

Źródło: akademiawisly.pl

Minuta po minucie

  • 90. Koniec! Pierwsze zwycięstwo w sezonie! Wygrywamy z Miedzią 2-1! Ufff...
  • 90. Martin Košťál - kwadratowa głowa. Po jego fatalnej interwencji piłka spadła pod nogi piłkarza Miedzi, a fenomenalna interwencja Michała Buchalika ratuje nas przed utratą bramki wyrównującej...
  • 90. Minimum trzy minuty doliczone do regulaminowego czasu gry.
  • 88. Ostatnia zmiana w naszej drużynie. Strzelca drugiej bramki w meczu, Dawida Korta, zmienił Kamil Wojtkowski.
  • 85. Napomnienie dla Marquitosa za faul na rozpędzonym Korcie.
  • 82. Druga korekta w składzie Wisły. Martin Košťál zmienił kompletnie bezproduktywnego Rafała Boguskiego.
  • 81. W polu karnym powalony Boguski. Gwizdek sędziego milczy.
  • 78. Groźna sytuacja pod bramką Wisły. Rajd Marquitosa, po którym Hiszpan wypracował dobrą sytuację Łobodzińskiemu. Były piłkarz naszej drużyny uderzył jednak mocno niecelnie.
  • 74. Dobry odbiór Korta wyprowadził kontrę Wisły. Ostatecznie, będącego na czystej pozycji Boguskiego, zablokował obrońca Miedzi. Wydawało nam się jednak, że po strzale "Bogusia", piłka i tak nie szybowała w światło bramki.
  • 73. Pierwsza zmiana w drużynie Wisły. Debiutant, Patryk Plewka, zmienił Jesúsa Imaza.
  • 72. Strzał Łobodzińskiego zza pola karnego pewnie łapie Michał Buchalik.
  • 69. Bramka kontaktowa po skutecznym wykonaniu "jedenastki" przez Marquitosa.
  • 68. Rzut karny dla Miedzi. Żółta kartka dla Macieja Sadloka.
  • 64. Ostatnia korekta w składzie Miedzi. Fabian Piasecki zmienił Henrika Ojamę.
  • Na dzisiejszym spotkaniu "Białą Gwiazdę" wspiera 9517 kibiców.
  • 59. Podwójna zmiana w zespole Miedzi. Z boiska schodzi Forsell i Augustyniak, a w ich miejsce pojawia się Łukasz Garguła i Marquitos. "Guła" przy R22 przywitany gromkimi oklaskami.
  • 54. Lekka bójka pomiędzy Imazem i Augustyniakiem, za którą obydwaj panowie otrzymali żółty kartonik.
  • 53. Kolejna fantastyczna akcja krakowskiej Wisły. Dośrodkowanie Pietrzaka do Ondráška, który co prawda oddał strzał, ale piłka odbiła się od wewnętrznej strony słupka! Futbolówka spadła pod nogi Imaza, który został jednak zblokowany i nie zdobył trzeciego gola dla naszej drużyny!
  • Fantastyczna dwójkowa akcja Małeckiego z Imazem zakończona dośrodkowaniem tego pierwszego. Do piłki dopadł Dawid Kort, który wyprzedził pasywnego obrońcę i strzelił premierową bramkę w barwach krakowskiej Wisły! Brawo!
  • 49. GOOOOOOOOL!!!! CO ZA KONTRA W WYKONANIU WISŁY!
  • 46. Rozpoczynamy drugą połowę w niezmienionym składzie. Walczyć Wisła!
  • 45. Koniec pierwszej części gry. Wygrywamy z Miedzią 1-0!
  • Piękne dośrodkowanie Pietrzaka z rzutu rożnego, do piłki najwyżej wyszedł Wasilewski. Strzał "Wasyla" do boku odbija Sapela jednak z dobitką bramkarz Miedzi nie miał szans. Gol "Kobry" i wychodzimy na prowadzenie!
  • 43. GOOOOOOOOOL!!!!! ZDENEK ONDRASEK!
  • 42. Dobre dośrodkowanie Bartkowskiego na krótki słupek, po którym strzał oddał Ondrášek. Uderzenie było jednak zablokowane, a piłka wyszła na rzut rożny.
  • 39. Po tym jak przed polem karnym ewidentnie faulowany był Ondrášek, czego nie zauważył sędzia, Miedź wychodziła z kontrą, która ostatecznie została przerwana przez Vullneta Bashę. Za przewinienie Szwajcar obejrzał napomnienie.
  • 37. Bardzo niecelne uderzenie Henrika Ojamy zza pola karnego.
  • 35. Pilnować musi się Kuba Bartkowski, który teraz sfaulował jednego z zawodników Miedzi. Sędzia nie wyciągnął jednak konsekwencji, które skutkowałyby wykluczeniem naszego prawego obrońcy.
  • 32. Groźniejszą kontrą odpowiedziała jednak Miedź, bo po naszym rzucie rożnym sam na sam z bramkarzem wyszedł Forsell. Dobrze zachował się jednak Buchalik, który wygrał pojedynek 1 na 1 z fińskim pomocnikiem gości.
  • 31. Za długo do rozegrania kontrataku zabierał się Dawid Kort i ostatecznie Wisła nie stworzyła groźnej sytuacji pod bramką Miedzi.
  • 30. Dokładne dośrodkowanie Imaza zamykane przez Patryka Małeckiego. "Mały" nie zdołał jednak oddać celnego uderzenia.
  • 28. Kolejna składna akcja Wisły, po której sam, na 20 metrze od bramki, znalazł się Imaz. Strzał Hiszpana został zablokowany...
  • 27. Sędzia chyba się zreflektował. Napomnienie dla Santany za brzydki faul na Boguskim.
  • 24. Po tym jak zawodnicy Miedzi notorycznie, ostro faulowali zawodników Wisły, co nie kończyło się napomnieniami, pierwsze przewinienie Kuby Bartkowskiego zakończyło się żółtą kartką. Nieporozumienie...
  • 19. Solowy rajd Ondráška, który będąc przy linii końcowej zdołał wycofać piłkę na 5 metr od bramki Miedzi. Do futbolówki nie doszedł jednak żaden zawodnik "Białej Gwiazdy".
  • Sama akcja Wisły, przed powaleniem Małeckiego na murawę, mogła się bardzo podobać. Wisła od pierwszych minut jest lepszą drużyną!
  • 16. Augustyniak powalił na murawę Patryka Małeckiego, będącego w dogodnej sytuacji w polu karnym . Gwizdek sędziego milczy...
  • 12. W odpowiedzi Miedź, która oddała pierwszy strzał w stronę bramki Wisły. Wydawało się, że Michał Buchalik nie będzie miał problemu z interwencją, jednak piłka przeleciała pod pachą naszego bramkarza. Na całe szczęście trafiła ona na rzut rożny, który nie przyniósł zagrożenia.
  • 11. Patryk Małecki zagrał mocno po ziemi do Boguskiego, który zamiast wycofać futbolówkę do nadbiegającego Ondráška, przyjął piłkę i próbował wypuścić na wolne pole Pietrzaka. Podanie było jednak za mocne.
  • 8. Ze stałego fragmentu gry uderzał Pietrzak, a piłka zatrzymała się na murze...
  • 7. Szybka, kombinacyjna akcja Wisły, zakończona na kolejnym ostrym przeciwniku zawodnika Miedzi tuż przed polem karnym. Kartki jednak nie ma co spotkało się z niezadowoleniem kibiców. "Biała Gwiazda" ma jednak bardzo dobrą okazję do wyjścia na prowadzenie...
  • 5. Dawid Kort przeciągnął jednak dośrodkowanie, z którym w łatwy sposób poradziła sobie obrona drużyny gości.
  • 5. Brzydki faul na Ondrasku. Będzie rzut wolny dla Wisły.
  • 1. Już w pierwszej minucie spotkania Wisła mogła poważnie zagrozić bramce Miedzi. Uderzenie Patryka Małeckiego zza pola karnego zostało jednak zablokowane.
  • 1. Gramy! Wisełko tylko zwycięstwo!
  • Zawodnicy "Białej Gwiazdy" już na rozgrzewce.
  • Na ławce rezerwowych pozostają Kacper Chorążka, Jakub Bartosz, Marcin Grabowski, Marko Kolar, Kamil Wojtkowski, Martin Košťál i Patryk Plewka.
  • Zapraszamy na relację tekstową LIVE z meczu 2. kolejki ligowej sezonu 2018/2019, w którym "Biała Gwiazda" zmierzy się na własnym stadionie z Miedzią Legnica.

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Nowak: Zabrakło nam czasu i szczęścia

Data publikacji: 27-07-2018 23:08


Wisła Kraków nie była gościnna dla beniaminka, który zaliczył swój pierwszy wyjazd. Biała Gwiazda pokonała Miedź Legnica 2:1 w meczu 2. kolejki Lotto Ekstraklasy. Po raz pierwszy trener gości, Dominik Nowak musiał przełknąć gorycz porażki na najwyższym szczeblu rozgrywek.


Opiekun gości rozpoczął od gratulacji dla zwycięzców, zaś potem skupił się na analizie wydarzeń meczowych. „Myślę, że to spotkanie różne fazy. Źle weszliśmy w grę, daliśmy się zepchnąć do obrony, a Wisła mając miejsce atakowała i narzucała swój styl. Wiedzieliśmy, że musimy te ataki odrzucać przez kontry albo przejęcie inicjatywy, ale nie umieliśmy tego zrobić i musiało się to skończyć tak, jak się skończyło. Co prawda gola straciliśmy po stałym fragmencie, ale przegrywaliśmy zasłużenie, mimo, że też mieliśmy swoją sytuację. Można gdybać, co by było, gdyby Petteri Forsell strzelił gola, ale na pewno była to najbardziej klarowna okazja w pierwszej części meczu” - przyznawał na gorąco były trener Wigier Suwałki, który po wprowadzeniu Miedzi do Ekstraklasy podpisał z nią pięcioletni kontrakt.

Zabrakło happy endu

„Druga połówka to szybka bramka po stałym fragmencie i kilka błędów w ustawieniu. Daliśmy się skontrować i na pewno będziemy tego gola analizować. Wydawało się, że jest po meczu, natomiast tak nie było. Cieszą mnie dobre zmiany, przejęcie kontroli na boisku i tworzenie sobie okazji do zdobycia gola. Udało się zdobyć gola z karnego, były też zalążki kilku sytuacji, w których mogliśmy zachować się lepiej, zaś świetną szansę miał Fabian Piasecki, jednak nie mam do niego pretensji - mimo, że to jest sytuacja, która mogła dać nam happy end, ale tak się nie stało” - stwierdził Nowak.

W końcówce spotkania to ekipa znad Kaczawy zaczęła przejmować inicjatywę. Jak się jednak okazało, było to za późno, by odmienić losy rywalizacji. „W pierwszej połowie byliśmy trochę sparaliżowani i głowy nie nadążały za chęcią. Porozmawialiśmy o tym w szatni, że nie gramy naszym stylem. W drugiej części było już dużo lepiej i ważne ze walczyliśmy. Zabrakło być może trochę czasu, być może trochę szczęścia” - żałował opiekun gości.

Miedź musi więc po raz pierwszy poczuć smak ekstraklasowej porażki. Jednak przy całkiem ogranej w najwyższej lidze ekipie nie będzie to trudna rzecz. „Nie powiem że raczkujemy, bo a mamy wielu doświadczonych piłkarzy, ale ten wynik musimy przyjąć z pokorą i po analizie poprawić elementy, które nas zawiodły” - zakomunikował 46-letni szkoleniowiec.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk: - Jesteśmy szczęśliwi

- Na pewno jesteśmy szczęśliwi po tym spotkaniu. Nie ma co ukrywać, było to naszym celem - te trzy punkty i zwycięstwo. Choć nie przyszło nam łatwo. Ta ostatnia interwencja Michała tam naprawdę uratowała nam te trzy punkty. Było sporo ciekawych fragmentów w naszym wykonaniu, muszę jednak podkreślić, że Miedź dobrze się zorganizowała, była dobrze zorganizowanym zespołem. Mocno utrudniała nam ten scenariusz, który założyliśmy sobie od początku - mówił po wygranym meczu z Miedzią, trener "Białej Gwiazdy", Maciej Stolarczyk.

- Udało nam się strzelić bramkę na 1-0, potem podwyższyć - po bardzo dobrej kontrze na 2-0. Po stracie tej bramki na 2-1 straciliśmy też trochę pewności siebie i chcę jeszcze raz podkreślić, ze to Miedź odrobiła lekcje. Była dobrze zorganizowana i dobrze przygotowana do tego meczu. To był dla nas trudny przeciwnik, ale też jeszcze raz podkreślę, że bardzo cieszymy się ze zwycięstwa i z tego, że dowieźliśmy trzy punkty, tym bardziej, że mieliśmy trochę problemów zdrowotnych. Marcin Wasilewski po ostatnim meczu wszedł w trening co prawda po dwóch dniach, ale cały czas miał duże problemy zdrowotne i dziękuję mu za to, że pomógł zespołowi w takiej sytuacji i w takiej chwili - dodał Stolarczyk.

Szkoleniowiec Wisły został zapytany o wspomniane już problemy zdrowotne Marcina Wasilewskiego oraz o trudny moment debiutu Patryka Plewki, który na murawie pojawił się zaraz po tym, jak straciliśmy gola.

- Jeśli chodzi o Marcina Wasilewskiego, to jestem mu wdzięczny za to, że wyszedł i nam pomógł. Jestem wdzięczny sztabowi medycznego, że postawił go na nogi, bo dzięki temu mogliśmy z niego skorzystać. Jeśli chodzi o Patryka Plewkę, to po pierwsze zasłużył sobie na to wejście, poprzez codzienną pracę, poprzez to jak trenował w okresie przygotowawczym. Wywalczył sobie możliwość debiutu. A po drugie chcę też podziękować kibicom, którzy bardzo zespołowi w tych trudnych momentach pomogli i zespół wspierali. Także Patryka w jego debiucie. To był dobry moment i odpowiednia chwila, aby Patryk zagrał po raz pierwszy w Ekstraklasie - uważa trener Wisły.

- Mieliśmy trochę problemów rzeczywiście z organizacją w środku pola, ale wynikało to z tego, że chcieliśmy dość szybko odbierać piłkę przeciwnikowi, a w tym przypadku sporo jest zależności, jeśli chodzi o środek pola. W momencie kiedy przychodzi zmęczenie i w którymś momencie ta nasza układanka nie funkcjonowała najlepiej. Jeśli chodzi o układ personalny, to wpuściłem dziś na trzy minuty Kamila Wojtkowskiego, który pali się do grania, który chce tej gry, chce pokazać się jak najszybciej w Ekstraklasie, ale dzięki temu, że jest rywalizacja poziom zawodników w środku pola rośnie. Jest jeszcze Patryk Plewka oraz Tibor Halilović, który mam nadzieję, że w niedługim czasie dołączy do zespołu. Są to zawodnicy, na których liczę. Tak jak i na Jesúsa Imaza. Jest też jeszcze młodzież, jest Kacper Laskoś, który jest defensywnym pomocnikiem i stoperem. Jest Maciej Śiwa - więc jest kilku zawodników, których chciałbym wprowadzać, których widzę w zespole. Oczywiście szukamy zawodników do rywalizacji, chcielibyśmy mieć zawodników co najmniej po dwóch na pozycję na wysokim poziomie, ale Ci zawodnicy, których mam w tej chwili w szatni robią wszystko, aby z tej rywalizacji wychodzili zawodnicy lepsi i na boisku pokazywali się z jak najlepszej strony. Z tego co dziś na tej pozycji zobaczyłem jestem zadowolony - zakończył Stolarczyk.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Pietrzak: Tylko my możemy przeszkodzić sobie w osiąganiu sukcesów

Data publikacji: 27-07-2018 23:50


Gracze Białej Gwiazdy zdobyli premierowe trzy punkty w tym sezonie, pokonując u siebie legnicką Miedź 2:1. „Po strzeleniu pierwszej bramki, powiedzieliśmy sobie w szatni, że wychodzimy na boisko po następne trafienia. Nie chcieliśmy się cofać, niestety po drugim golu nie zrealizowaliśmy do końca tych założeń i Miedź to po części wykorzystała. Jednak najważniejsze, że trzy punkty zostały w domu” - mówił po zakończeniu spotkania Rafał Pietrzak.


Czy „Pietrzu” przewidywał tak dobrą grę w pierwszych dwóch meczach sezonu? „Nie jestem zaskoczony, bo cały zespół solidnie pracował na przedsezonowym zgrupowaniu. Dostaliśmy w kość, ale wytrzymaliśmy to i teraz na boisku widać efekty. Jeden walczy za drugiego. Są pewne mankamenty. Ale to już na barkach trenera oraz naszych, by to wszystko solidnie przeanalizować i poprawić”.

Lewy obrońca Wisły odniósł się także do przedsezonowej wymiany pokoleniowej w zespole. „Mieliśmy w tamtych rozgrywkach osoby, które trzymały szatnię i były klubowymi legendami. Jednak kadra się zmienia i taka jest kolej rzeczy. Są kolejni zawodnicy jak Rafał Boguski, Maciej Sadlok i Marcin Wasilewski, którzy teraz są liderami w naszej drużynie. Atmosfera w Wiśle jest bardzo dobra i oby było tak jak najdłużej. Tylko my możemy sobie przeszkodzić w osiąganiu naszych celów”.

Taki sam „Boguś”

Jak w roli kapitana radzi sobie Rafał Boguski? „Jest cały czas taki sam. To, że „Boguś” otrzymał opaskę, spowodowało że poczuł stał się odpowiedzialny za drużynę. Cały czas jest z nami, podpowiada. Jednak niezależnie od tego kto jest kapitanem, wszyscy musimy czuć się odpowiedzialni za zdobyte punkty. Wygrywamy wszyscy, ale i przegrywamy wszyscy.” - podkreślił defensor Białej Gwiazdy

W przyszły weekend Wiślaków czeka ciężki wyjazdowy mecz z Jagiellonią Białystok. „Jedziemy po trzy punkty. Dzisiaj będziemy cieszyć się ze zwycięstwa z Miedzią, ale już za tydzień gramy z wicemistrzem Polski i tylko to spotkanie się będzie liczyło” - zakończył Rafał Pietrzak.

Krzysztof Pulak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Garguła: Dziękuję kibicom za gorące przywitanie

Data publikacji: 28-07-2018 08:22


Po trzech latach Łukasz Garguła wrócił pod Wawel, przywdziewając barwy beniaminka Lotto Ekstraklasy - Miedzi Legnica. Zespół byłego Wiślaka musiał jednak uznać wyższość Białej Gwiazdy, która dopisała do swojego konta bardzo cenne trzy punkty.


Łukasz Garguła w krakowskim klubie święcił swoje największe sukcesy, zdobywając wraz z kolegami mistrzostwo Polski oraz pokazując się na arenie międzynarodowej. Sympatycy Wisły doskonale pamiętają jego występy z białą gwiazdą na piersi, dlatego zgotowali mu ciepłe przyjęcie. „Bardzo się cieszyłem na samą myśl, że przyjadę na Reymonta. Nie ukrywam, że miło jest tutaj wrócić. Nie przypuszczałem, że kibice przywitają mnie w taki sposób, to bardzo miła niespodzianka. Ogromnie im dziękuję za tak gorące przyjęcie. Cieszę się, że pamiętali, iż spędziłem tutaj trochę lat” - zaczął pomocnik Miedzianki.

Powrót bez punktów

Drużyna z województwa dolnośląskiego walczyła do samego o korzystny rezultat, jednak lepiej dysponowani byli w sobotę podopieczni trenera Macieja Stolarczyka. To Wiślacy prowadzi grę i wykreowali sobie więcej okazji strzeleckich, dwie z nich zamieniając na bramki. „Mam mieszane uczucia co do samej gry, ponieważ bardzo nie chciałem przegrać tego spotkania, ale nie udało się. Było blisko, mogliśmy wywieźć remis, jednak taki jest sport. Teraz trzeba dobrze przenalizować ten mecz i odpowiednio się przygotować. W niedzielę gramy z Górnikiem Zabrze, więc trzeba powalczyć o punkty” - oceniał.

Wejście z ławki

Legniczanie przyjechali do stolicy Małopolski podbudowani wygraną nad Pogonią Szczecin. Gospodarze od samego początku narzucili swój styl gry, konsekwentnie realizując przedmeczowe założenia. „Myślę, że szczególnie pierwsza połowa nie pokazała tego, co sobie planowaliśmy. Niepotrzebnie się cofnęliśmy, staraliśmy się grać na dwa, trzy podania, a także szukaliśmy długich piłek. Po przerwie wyglądaliśmy już inaczej, stwarzaliśmy sobie sytuacje i niewiele brakło, aby wrócić do Legnicy z punktem” - analizował przebieg potyczki.

Do 59. minuty doświadczony zawodnik przyglądał się potyczce z perspektywy ławki rezerwowych. Wówczas, przy dwubramkowym prowadzeniu Białej Gwiazdy, „Guła” otrzymał od trenera Dominika Nowaka sygnał do wejścia na murawę. „2:0 to niebezpieczny wynik, wystarczy strzelić gola, aby odwrócić losy spotkania. Wierzyliśmy, że się uda i tak się stało. Mieliśmy decydującą sytuację, żeby doprowadzić do remisu. Fabianowi Piaseckiemu zabrakło trochę precyzji, bo mógł uderzyć do boku i myślę, że padłaby bramka” - zakończył wypowiedź Łukasz Garguła.

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Dawid Kort: - Najważniejsze jest i tak to, że wygraliśmy to spotkanie

- Pierwsza bramka cieszy, ale najważniejsze jest i tak to, że wygraliśmy to spotkanie - mówił po zwycięskim spotkaniu z Miedzią Legnica nasz pomocnik, Dawid Kort, który szybko ma okazje zaskarbić sobie sympatię kibiców. Już bowiem ma za sobą premierowe trafienie w barwach "Białej Gwiazdy".

Bramka to jedno, a ciągłe próby uderzeń tego pomocnika to coś co także go wyróżnia. Choć jeśli chodzi o strzały z dystansu, to jak na razie niekoniecznie mu one wychodzą.

- Jeden z moich strzałów z dystansu? Oj nie pomyliłem się trochę, jak pan mówi. Prawie za stadion poleciało - śmiał się nowy wiślak. - Próbuję tych uderzeń, ale piłka mi nie siedzi. Wygląda to komicznie, ale jak pan chce, to będę próbował dalej - żartował Kort.

- Jak drużyna łapie na 2-1, to automatycznie idzie do przodu - tak z kolei komentował to, jak wyglądała końcówka spotkania. - Najważniejsze jest to, choć może dziwnie to zabrzmi, że dotrwaliśmy do końca - zakończył zadowolony zawodnik.


Dodał: AG, Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Bartkowski: Czuliśmy się na boisku bardzo dobrze

Data publikacji: 28-07-2018 10:05


W drugim spotkaniu piątkowego wieczoru Wisła Kraków podejmowała u siebie Miedź Legnica. Beniaminek przyjechał do stolicy Małopolski podbudowany zwycięstwem w ekstraklasowym debiucie, natomiast Biała Gwiazda, mimo dobrej gry, nieco pechowo tylko zremisowała z Arką Gdynia. Wiślacy do kolejnego meczu u siebie przystępowali żądni wygranej i swój cel zrealizowali, pokonując gości 2:1. Pełne 90 minut w tym spotkaniu rozegrał podstawowy defensor krakowian, Jakub Bartkowski.


Pierwsze bramki, pierwsze zwycięstwo

Dla zawodnika Wisły mecz z drużyną z Legnicy był drugim występem w pełnym wymiarze czasowym, jednak tym razem po końcowym gwizdku nasz obrońca mógł schodzić z boiska z uśmiechem na twarzy. „Bardzo nas cieszy, że wygraliśmy ten mecz u siebie. Mamy cztery punkty po dwóch meczach, jednak myślę, że zasłużyliśmy na sześć. Ta bramka dla Miedzi była niepotrzebna, troszeczkę nerwowości wprowadziła w końcówce. Mogliśmy podwyższyć rezultat, dobrze się czuliśmy dzisiaj na boisku, ale najważniejsze, że wytrzymaliśmy presję przeciwnika i trzy punkty zostają u nas” - w ten sposób zakończony mecz podsumował 26-latek.

Mimo obaw dziennikarzy i ekspertów, gra defensywna Wisły stoi na dobrym poziomie, a zawodnicy odpowiedzialni za obronę nie popełniają niemal żadnych błędów. „Po meczu z Arką mówiłem, że wszyscy atakujemy i wszyscy bronimy. Tak samo dzisiaj mogę powiedzieć, że nasza gra w defensywie nie kończy się tylko na obrońcach i bramkarzu, ale staramy się wysoko atakować pressingiem i przez to dużo akcji kończymy w zarodku” - tak o realizacji zadań defensywnych wypowiedział się piłkarz Białej Gwiazdy.

Na Podlasie w dobrych humorach

W następnej kolejce Wiślacy zmierzą się z mocną Jagiellonią, która w pierwszej kolejce obecnego sezonu na własnym stadionie uległa Lechii Gdańsk. Już 5 sierpnia Wisła spróbuje nie dopuścić do przełamania Jagi w meczach u siebie i powalczy o kolejne zwycięstwo. „Do Białegostoku oczywiście jedziemy po 3 punkty, nie widzę innej możliwości. Nic nie stoi na przeszkodzie byśmy ten cel osiągnęli. Jeżeli będziemy realizowali założenia taktyczne to nie ma w tej lidze drużyny, z którą nie moglibyśmy wygrać” - zakończył Bartkowski.

Michał Stompór

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Wojciech Łobodziński: - Może stadion, ta atmosfera, nas przytłoczyła?

- W pierwszej połowie, zwłaszcza na jej początku, zagraliśmy jak nie my. Może stadion, ta atmosfera, nas przytłoczyła? Z biegiem czasu i minut graliśmy coraz lepiej - mówił po meczu Wisły Kraków z Miedzią Legnica, kapitan drużyny beniaminka ligi i nasz były zawodnik, Wojciech Łobodziński.

- W drugiej połowie pokazaliśmy się z dobrej strony i przy odrobinie szczęścia mogliśmy ten remis wyciągnąć. Uważam, że ten zespół na pewno będzie jeszcze wygrywał, bo pokazaliśmy dziś jakość na tle takiej drużyny jakim jest Wisła. Momentami wyglądaliśmy bardzo dobrze, jestem optymistą - zakończył Łobodziński.


Dodał: KK


Źródło: wislaportal.pl

Maciej Sadlok: - Biorę tę bramkę na siebie

- Głupi błąd, chwilowe zawahanie, niepotrzebne przytrzymanie, co w konsekwencji spowodowało sporą nerwówkę. Biorę tę bramkę na siebie, bo tak jak powtarzam - wymagam od siebie dużo i takich błędów muszę się ustrzegać. Super, że Michał Buchalik uratował nam te punkty. Cieszę się, że zostają one w Krakowie. Już w tamtym tygodniu powinny u nas zostać i byłoby dużym niefartem, gdyby ten mecz znowu skończył się remisem - mówił po meczu z Miedzią Legnica, obrońca krakowskiej Wisły, Maciej Sadlok.

- Widząc to, jak pracowaliśmy w okresie przygotowawczym, jak każdy był skupiony na swojej pracy, czego trener od nas wymaga, byłem bardziej spokojny niż kibice. Fakt, że jest to dopiero druga kolejka, ale też lepiej zacząć z takim optymizmem, niż dopiero później się rozkręcać. Dobrze weszliśmy w ten sezon - dodał Sadlok.

- Trener wpaja nam grę ofensywną, grę pressingiem, dużo nad tym pracujemy. Wymaga od nas ofensywnej gry i to się zarówno podoba kibicom, jak i nam zawodnikom, że możemy atakować na bramkę. Nawet przy wrzutkach, ta liczba zawodników ofensywnych jest znacznie większa. Dalej musimy pracować nad tym co wychodzi, poprawiać błędy i czekać na kolejny mecz - zakończył wiślak.


Dodał: KK


Źródło: wislaportal.pl


Michał Buchalik: - Tylko trzeba się z tego cieszyć, że mogłem pomóc zespołowi

- Koledzy dziękowali mi, a ja dziękowałem im, bo cała drużyna zdobyła dziś trzy punkty. Co do tej sytuacji, to trzeba się z tego cieszyć, bo poszedłem "w ciemno" przed strzałem. Udało się obronić. Tylko trzeba się z tego cieszyć, że mogłem pomóc zespołowi w zdobyciu trzech punktów - mówił jeden z bohaterów zespołu Wisły Kraków w zwycięskim spotkaniu z Miedzią Legnica, którym niewątpliwie był Michał Buchalik. W doliczonym czasie gry swoją interwencją uchronił nas od straty niemal pewnej wyrównującej bramki.

- Wiedziałem, że w końcu "odpalimy". W pierwszym meczu stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Tłumaczyliśmy sobie, że to był pierwszy mecz, każdy dawał z siebie 100%, było to widać na boisku. Dziś otworzył się ten worek i myślę, że spokojnie damy sobie radę bez Carlitosa. Nie ma z tym problemu - uważa wiślak.

Jak na razie "Buchal" jest pierwszym bramkarzem, choć niewątpliwie mocno naciskać go będzie pozyskany latem z Lecha Poznań - Mateusz Lis.

- Miałem ustalenia z trenerem bramkarzy, ale nie będę teraz o tym rozmawiał. Życzę Mateuszowi szybkiego powrotu do zdrowia. My dobrze się dogadujemy, na treningach nie ma żadnego problemu. Na pewno pomoże to zespołowi - zakończył Buchalik.


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Liczby meczu: Wisła - Miedź

  • Zapraszamy Was do zapoznania się ze stałą już pozycją na naszych łamach, a więc z najważniejszymi liczbami meczu wiślaków, tym razem po naszej rywalizacji z Miedzią Legnica.
  • 4 - najczęściej na bramkę Miedzi strzelał Zdeněk Ondrášek.
  • 4 - tyle kluczowych podań miał Dawid Kort.
  • 4 - tyle udanych zwodów wykonał Jesús Imaz.
  • 4 - to liczba udanych odbiorów w wykonaniu Rafała Boguskiego.
  • 4 - aż czterech wiślaków zostało ukaranych żółtymi kartkami.
  • 7 - tyle razy piłkę stracił Zdeněk Ondrášek.
  • 10,84 - najwięcej kilometrów spośród wiślaków przebiegł w tym meczu Jakub Bartkowski.
  • 19 - najwięcej sprintów ze wszystkich zawodników wykonał Zdeněk Ondrášek.
  • 30 - aż trzydzieści pojedynków z piłkarzami Miedzi stoczył Zdeněk Ondrášek, wygrał aż 19 z nich.
  • 33,52 - najszybszy sprint (w km/h) spośród wiślaków należał do Patryka Małeckiego.
  • 54 - najwięcej celnych podań miał Vullnet Basha.
  • 291 - to najlepszy wynik InStat index spośród grających w tym meczu zawodników. Uzyskał go Michał Buchalik.
  • 3400 - tyle bramek strzeliła w rozgrywkach Ekstraklasy Wisła Kraków. Ta jubileuszowa to trafienie Dawida Korta.
  • Statystyki przebiegniętych kilometrów:
  • 10,84 - Jakub Bartkowski
  • 10,69 - Dawid Kort
  • 10,65 - Patryk Małecki
  • 10,35 - Rafał Pietrzak
  • 10,35 - Vullnet Basha
  • 10,32 - Rafał Boguski
  • 9,97 - Zdeněk Ondrášek
  • 9,49 - Marcin Wasilewski
  • 9,13 - Jesús Imaz
  • 9,05 - Maciej Sadlok
  • 5,43 - Michał Buchalik
  • oraz:
  • 2,69 - Patryk Plewka
  • 1,43 - Martin Košťál
  • 0,97 - Kamil Wojtkowski
  • Średnia przebiegniętych metrów, w każdej minucie gry:
  • 161,7 - Kamil Wojtkowski
  • 130,0 - Martin Košťál
  • 128,1 - Patryk Plewka
  • 126,8 - Jesús Imaz
  • 125,9 - Rafał Boguski
  • 122,9 - Dawid Kort
  • 115,3 - Jakub Bartkowski
  • 113,3 - Patryk Małecki
  • 110,1 - Rafał Pietrzak
  • 110,1 - Vullnet Basha
  • 106,1 - Zdeněk Ondrášek
  • 101,0 - Marcin Wasilewski
  • 96,3 - Maciej Sadlok
  • 57,8 - Michał Buchalik
  • Najszybsi w meczu (km/h):
  • 33,52 - Patryk Małecki
  • 33,15 - Vullnet Basha
  • 31,89 - Rafał Boguski
  • 31,69 - Rafał Pietrzak
  • 30,61 - Martin Košťál
  • 30,56 - Jesús Imaz
  • 30,41 - Maciej Sadlok
  • 30,40 - Patryk Plewka
  • 30,10 - Zdeněk Ondrášek


  • InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:
  • 291 - Michał Buchalik
  • 270 - Dawid Kort
  • 269 - Jakub Bartkowski
  • 265 - Patryk Małecki
  • 260 - Zdeněk Ondrášek
  • 253 - Rafał Pietrzak
  • 252 - Maciej Sadlok
  • 251 - Vullnet Basha
  • 232 - Jesús Imaz
  • 225 - Rafał Boguski
  • 221 - Marcin Wasilewski
  • 199 - Kamil Wojtkowski
  • 196 - Patryk Plewka
  • 183 - Martin Košťál
  • (*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Źródło: InStat, Ekstraklasa, własne


Podsumowanie 2. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Po dwóch pełnych kolejkach nowego sezonu ligowego - w tabeli znajdziecie już tylko trzy zespoły, które mają na swoim koncie komplet zwycięstw. Tak udanym startem w rozgrywki 2018/2091 pochwalić się mogą: Zagłębie Lubin, Lech Poznań oraz Piast Gliwice. Dla "równowagi" - trzy inne drużyny pozostają bez punktów - i są to: Zagłębie Sosnowiec, Pogoń i Cracovia. W drugiej kolejce odnotować trzeba też pierwsze w bieżącym sezonie zwycięstwa, z których cieszyć mogą się kibice "Białej Gwiazdy", Legii oraz Jagiellonii.


Piątek, 27 lipca:


Lechia Gdańsk 1-1 Śląsk Wrocław

1-0 Flávio Paixão (12. k.)

1-1 Piotr Celeban (83.)

Od jakiegoś czasu w świadomości kibiców, piłkarskich ekspertów, etc. utarło się przekonanie, że Szymon Marciniak jest naszym najlepszym sędzią. Na mundialu raczej się jednak skompromitował, dlatego też wyleciał z niego podobnie, jak nasza reprezentacja, a po meczu w Gdańsku sędziować powinien przez czas jakiś co najwyżej na symulatorach. Pierwszy rzut karny dla Lechii? Może i Marciniak się z niego "wybroni", ale i tak był on kontrowersyjny. Za to druga "jedenastka" dla gospodarzy? Z kapelusza - bo faul był wyraźnie przed linią - i chyba całe szczęście, że Flávio Paixão jej nie wykorzystał. Mało? To mamy jeszcze nieuznaną bramkę dla wrocławian? No cóż... a wszystko to przy obecności systemu VAR, z którego jednak "nieomylny pan Szymon", jakby nie korzysta. A i sędziowie w nim "siedzący" jakby bali się (?) zwrócić naszemu mundialowemu rozjemcy uwagę? Wielkie pretensje Śląska uratował wprawdzie Piotr Celeban, ale i tak - Marciniak nadaje się na urlop od sędziowania.


WISŁA KRAKÓW 2-1 Miedź Legnica

1-0 Zdeněk Ondrášek (43.)

2-0 Dawid Kort (49.)

2-1 Marquitos (69. k.)

Wprawdzie to Miedź jako pierwsza miała w tym meczu "setkę", ale to Wisła cieszyła się z gola "do szatni", a potem zaraz po wyjściu z niej wydawało się, że "załatwiła sprawę". Moment jednak nieuwagi i niepotrzebny faul Macieja Sadloka mocno namieszał w losach tego spotkania i gdyby nie fantastyczna interwencja Michała Buchalika - z doliczonego czasu gry - mielibyśmy w tym meczu remis. "Buchal" spisał się jednak kapitalnie i komplet punktów został w Krakowie.


Sobota, 28 lipca:


Zagłębie Lubin 2-1 Zagłębie Sosnowiec

1-0 Filip Starzyński (61. k.)

1-1 Konrad Wrzesiński (66.)

2-1 Jakub Mareš (77.)

Po mocno nudnej pierwszej połowie, po przerwie działo się znacznie więcej. Głównie za sprawą gospodarzy, którzy mocno wzięli się do pracy i zasłużenie wyszli na prowadzenie, choć sporo pomógł w tym Piotr Polczak, który w drugim kolejnym meczu sprokurował "jedenastkę". I choć sosnowiczanie szybko zdołali wyrównać, to końcówka należała przede wszystkim do wprowadzonego do gry na finał tego meczu Jakuba Mareša. Czech strzelił gola na wagę zwycięstwa, wręcz powinien też zdobyć kolejnego, ale i tak najważniejsze są punkty, które w komplecie dopisali "miedziowi".


Korona Kielce 1-2 Legia Warszawa

1-0 Ivan Jukić (32.)

1-1 Krzysztof Mączyński (57.)

1-2 José Kanté (66.)

Po pierwszej połowie kibice Legii zapewne nie wierzyli w to, co prezentowała ich drużyna, która zasłużenie przegrywała z Koroną. Kielczanie grali bowiem "swoją piłkę" i momentami dominowali na murawie. Po przerwie role się jednak odwróciły. Skutecznością popisali się bowiem legioniści i opuszczą oni tym samym... miejsce spadkowe, które zajmowali po kolejce numer jeden.


Niedziela, 29 lipca:


Górnik Zabrze 1-1 Wisła Płock

0-1 Ricardinho (46.)

1-1 Igor Angulo (75.)

Brazylijczyk Ricardinho był bohaterem, ale też i antybohaterem meczu. Gdyby bowiem już przy stanie 1-0 wykorzystał kapitalną sytuację do zdobycia drugiego gola - pewnie zabrzanie już by się nie podnieśli. A tak - bramkę "z niczego" strzelił Igor Angulo i w drugim kolejnym meczu "nafciarze" muszą obejść się smakiem.


Arka Gdynia 0-2 Jagiellonia Białystok

0-1 Karol Świderski (36.)

0-2 Karol Świderski (67.)

Nie zostawiła Jagiellonia najmniejszych złudzeń ekipie z Gdyni odnośnie tego, kto w tym spotkaniu był lepszy. Formą strzelecką błysnął Karol Świderski i komplet punktów pojechał do Białegostoku, co dla kibiców "Jagi" może być niezłym prognostykiem przed czekającym ten zespół wyjazdem na pucharowy rewanż z portugalskim Rio Ave.


Lech Poznań 2-0 Cracovia

1-0 Darko Jevtić (20.)

2-0 Christian Gytkjær (87.)

"Gdyby" to często używane słowo w odniesieniu do meczów piłkarskich. Pod nieobecność wytransferowanego do Genui Krzysztofa Piątka - do strzelania "jedenastek" wyznaczono w pasiastej ekipie Michała Helika. I ten taką szansę otrzymał, ale uderzył tyleż mocno, co nieprecyzyjnie. Zamiast więc wyrównania - Lech długo utrzymywał skromne prowadzenie, które uzyskał zresztą przy mocno biernej postawie defensywy "Pasów". A że w końcówce przyjezdnych dobił Christian Gytkjær, więc wszystko skończyło się ładnie dla poznaniaków i brzydko dla buńczucznego trenera Michała Probierza.


Poniedziałek, 30 lipca:


Pogoń Szczecin 0-2 Piast Gliwice

0-1 Joel Valencia (7.)

0-2 Mateusz Mak (11.)

Błyskawicznie rozstrzygnęły się losy ostatniego spotkania drugiej kolejki ligowej. Gliwiczanie zadali dwa mocne ciosy, na które Pogoń nie była w stanie odpowiedzieć. Fatalnie rozpoczyna się więc nowy sezon dla "portowców", a jedyne dla nich pocieszenie jest takie, że za tydzień zagrają z równie kiepsko spisującym się Zagłębiem Sosnowiec. Dla odmiany - Piasta czeka z kolei rywalizacja z liderującymi lubinianami.


Aktualna tabela:


1. Zagłębie Lubin 2 6 5-2

2. Lech Poznań 2 6 4-1

Piast Gliwice 2 6 4-1

4. Śląsk Wrocław 2 4 4-2

5. WISŁA KRAKÓW 2 4 2-1

Lechia Gdańsk 2 4 2-1

7. Jagiellonia Białystok 2 3 2-1

8. Miedź Legnica 2 3 2-2

9. Legia Warszawa 2 3 3-4

10. Górnik Zabrze 2 2 2-2

11. Wisła Płock 2 1 2-3

Korona Kielce 2 1 2-3

13. Arka Gdynia 2 1 0-2

14. Zagłębie Sosnowiec 2 0 2-4

15. Pogoń Szczecin 2 0 0-3

16. Cracovia 2 0 1-5


Źródło: wislaportal.pl

Relacja kibicowska:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły- Sezon 2018/2019


Video:

Galeria sportowa

Galeria kibicowska: