2018.09.25 Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 1:1

Z Historia Wisły

2018.09.25, Puchar Polski, 1/32 finału, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, wtorek, 7°C
Wisła Kraków 1:1 (0:1) pd. k. 4:5 Lechia Gdańsk
widzów: 6.237
sędzia: Piotr Lasyk z Bytomia.
Bramki

Zdeněk Ondrášek 60' (k)
0:1
1:1
15' Michał Nalepa
Wisła Kraków
Michał Buchalik
Jakub Bartkowski
grafika:zk.jpg Zoran Arsenić
Maciej Sadlok
Rafał Pietrzak
Marko Kolar Grafika:Kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (62' Martin Košťál)
Patryk Plewka grafika:zmiana.PNG (120' Marcin Grabowski)
Vullnet Basha
Dawid Kort grafika:zmiana.PNG (74' Paweł Brożek)
Jesús Imaz grafika:zmiana.PNG (108' Rafał Boguski)
grafika:cz.jpg 96' Zdeněk Ondrášek

Trener: Maciej Stolarczyk
Lechia Gdańsk
Zlatan Alomerović grafika:zk.jpg
João Nunes
Michał Nalepa
Steven Vitória grafika:zk.jpg
Adam Chrzanowski grafika:zmiana.PNG (61' Filip Mladenović)
Konrad Michalak
Tomasz Makowski grafika:zmiana.PNG (106' Mateusz Sopoćko)
Jarosław Kubicki
Patryk Lipski
Michał Mak grafika:zmiana.PNG (77' Lukáš Haraslín grafika:zk.jpg)
Jakub Arak grafika:zmiana.PNG (69' Flávio Paixão)

Trener: Piotr Stokowiec
Rzuty karne:
1-0 Paweł Brożek
1-1 Flávio Paixão
2-1 Martin Košťál
2-2 Lukáš Haraslín
3-2 Rafał Pietrzak
3-3 Patryk Lipski
3-3 Maciej Sadlok - przestrzelony rzut karny
3-4 Jarosław Kubicki
4-4 Jakub Bartkowski
4-5 Filip Mladenović


Ławka rezerwowych: Mateusz Lis, Marcin Wasilewski, Maciej Śliwa
Kapitan: Maciej Sadlok

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Nowe pucharowe rozdanie: Wisła - Lechia

Data publikacji: 25-09-2018 10:14

Plakat meczowy.
Plakat meczowy.


Zaledwie dziesięć dni temu piłkarze Wisły i Lechii zafundowali kibicom przy R22 widowisko piłkarskie stojące na najwyższym poziomie, a już dziś znów staną ze sobą w szranki. Los ponownie postawił Biało-Zielonych na drodze podopiecznych trenera Macieja Stolarczyka, lecz tym razem stawką jest awans do 1/16 finału Pucharu Polski.


Zwycięstwo Białej Gwiazdy nad gdańszczanami w ramach rodzimych rozgrywek odeszło w zapomnienie. Piłkarze spod Wawelu muszą z czystymi głowami podejść do dzisiejszej rywalizacji, która wymagać będzie od nich zaangażowania i walki do ostatniej minuty. Tym bardziej, że zaledwie jedno spotkanie zadecyduje o tym, która z drużyn zagra w kolejnej fazie Pucharu Polski.

Historia była już świadkiem potyczek o to trofeum z udziałem obu ekip. Co ciekawe, rozpatrując pojedyncze mecze, statystyki przemawiają na korzyść gości z północy Polski. Na sześć rozegranych spotkań trzykrotnie z boiska zwycięsko schodzili Biało-Zieloni, dwa razy triumfowali krakowianie, a raz padał remis.

Po raz pierwszy zespoły te mierzyły się ze sobą w kwietniu 1955 roku w ramach 1/8 PP. Wówczas Lechiści wrócili spod Wawelu z jednobramkowym zwycięstwem, a co za tym idzie awansem. Goście dowieźli do końca potyczki przewagę wypracowaną już w 4. minucie meczu po strzale Alfreda Kobylańskiego, który z bliskiej odległości wepchnął futbolówkę do siatki. Warto zaznaczyć, że we wspomnianej edycji rozgrywek Biało-Zieloni dotarli aż do finału, w którym ulegli w Warszawie stołecznej Legii aż 0:5.

W listopadzie 1978 roku ówczesny mistrz Polski - Wisła Kraków - udała się do nadmorskiego miasta, aby odegrać się za wcześniejsze niepowodzenie. I jak się okazało, wyczyn ten się udał. Naszpikowana gwiazdami Biała Gwiazda pokonała na wyjeździe Lechię 2:1 po bramkach Zdzisława Kapki i Andrzeja Targosza. Gospodarze tylko raz znaleźli sposób na pokonanie Stanisława Goneta, a dokładnie uczynił to Henryk Kliszewicz. Rozpędzona ekipa ze stolicy Małopolski stanęła wtedy na drugim stopniu podium, ulegając w finale Arce Gdynia 1:2.

Raz na wozie, raz pod wozem

Trzecie pucharowe starcie, w którym Wiślacy toczyli bój z Lechistami, przypadło na sezon 1999/2000. Także i tym razem lepiej w 1/6 poradzili sobie gracze z Krakowa, ogrywając gospodarzy 2:1 po trafieniach Brasilii i aktualnego asystenta w sztabie pierwszej drużyny Białej Gwiazdy - Mariusza Jopa. Ostatecznie krakowianie musieli obejść się smakiem i zadowolić drugim miejscem na koniec rozgrywek. Nie udało im się sprostać dobrze dysponowanej Amice Wronki.

Dwie kolejne potyczki miały miejsce w 2010 roku w 1/4 PP, a więc mowa o meczu i rewanżu, w którym kibice oglądali kilku piłkarzy związanych z Białą Gwiazdą po dziś dzień: Arkadiusza Głowackiego, Radosława Sobolewskiego, Rafała Boguskiego czy Pawła Brożka. Najpierw w Gdańsku padł bezbramkowy remis, lecz późniejsze starcie rozegrane w grodzie Kraka rozwiało wątpliwości. Lechia okazała się skuteczniejsza i dzięki wynikowi 3:1 mogła kontynuować pucharową przygodę. Jak się później okazało, nie udało im się podtrzymać korzystnej passy i w półfinale musieli uznać wyższość Jagiellonii Białystok.

Po raz ostatni ekipy te miały możliwość walczyć o byt w krajowym Pucharze w 2013 roku. Wygrana Lechistów 1:0 na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana dała im przepustkę do ćwierćfinału. Tam ponownie czekała na nich Jagiellonią, która także i tym razem odprawiła gdańszczan z niczym.

Garść statystyk

Klub z Reymonta to czterokrotny zdobywca Pucharu Polski, podczas gdy dzisiejszym rywalom tylko raz udawał się ten wyczyn. Na uwagę zasługuje fakt, iż występowali wtedy na szczeblu piłkarskiej III ligi.

Najczęściej koszulkę z białą gwiazdą na piersi w PP zakładał Arkadiusz Głowacki (43), wyprzedzając kolejno Marcina Baszczyńskiego (39), Pawła Brożka (37), Macieja Żurawskiego (36) i Mauro Cantoro (35). Z kolei najwięcej bramek w ramach tych rozgrywek w barwach Wisły zdobył wspomniany już Maciej Żurawski (21), za jego plecami uplasowali się powracający obecnie do drużyny Wisły Paweł Brożek (16) oraz Tomasz Frankowski (15).

Pucharowe rozgrywki żyją swoim życiem, jednak po porażce w Szczecinie w Lotto Ekstraklasie piłkarze trenera Macieja Stolarczyka mają coś do udowodnienia. Biała Gwiazda będzie chciała przekonać wszystkich, że ten niekorzystny rezultat to wyłącznie wypadek przy pracy. Czy tak rzeczywiście się stanie? Oglądajcie to spotkanie, wrażeń na pewno nie zabraknie! O tym, kto przejdzie do następnej rundy zadecyduje tylko jeden mecz!

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Poprosimy o powtórkę. Wisła znów zagra z Lechią, tym razem w Pucharze Polski

Mocno niefortunne losowanie par Pucharu Polski oraz układ gier sprawił, że niespełna dwa tygodnie po rozgromieniu w fantastycznym stylu ekipy Lechii Gdańsk, w 8. kolejce LOTTO Ekstraklasy, obydwie drużyny spotkają się ponownie. Tym razem jednak mecz ten rozgrywany będzie w ramach rozgrywek wspomnianego Pucharu Polski. Dość powiedzieć, że te - ostatnimi czasy - przyprawiają nas o drgawki oraz palpitacje serca, a same wyniki w latach ubiegłych zwyczajnie nie układają się po naszej myśli. Najwyższy czas więc to zmienić, panowie!

Na potrzebę tej zapowiedzi przedmeczowej przytoczymy tylko jeden z wielu niefortunnych przykładów "batalii" wiślaków, który naszym zdaniem będzie wystarczającym zobrazowaniem skali przeciętności, jaką krakowska Wisła prezentowała w ubiegłych edycjach Pucharu Polski. Niemal dokładnie rok temu "Biała Gwiazda" wybrała się na niedaleką wycieczkę do Kielc z zamiarem wywalczenia miejsca w ćwierćfinałowych starciach tych rozgrywek. Śmiało jednak można stwierdzić, że ambitne plany zostały schowane głęboko do kieszeni w momencie, gdy nasi zawodnicy wyszli na murawę. Od początku spotkania widać było w naszych szeregach postawę lekceważącą, a chęć wygrania meczu na chodzonego pogłębiła się w momencie, gdy przez większą część tego spotkania graliśmy w przewadze jednego zawodnika. Mimo tak sporego handicapu nawet on nie okazał się dla nas wystarczającym sprzymierzeńcem. Ostatecznie, w mocno "frajerski" sposób, do Krakowa wracaliśmy na tarczy, a niemal identyczny scenariusz miał miejsce już parę dni później. Podobnie bowiem jak w przypadku tegorocznych rozgrywek, na przestrzeni kilku dni byliśmy świadkami rewanżu, który również zakończył się porażką naszego zespołu. Teraz jednak zmienia się nie tylko rywal, ale również gospodarz jak i wynik pierwszego spotkania! To bowiem Wisła parę dni temu wyszła górą z pojedynku otwierającego dwumecz, a samo określenie "wyszła górą" byłoby sporym niedopowiedzeniem. Podrażniona "Biała Gwiazda", która w pierwszej odsłonie tego starcia przegrywała aż dwukrotnie, w drugiej połowie totalnie zmiażdżyła ekipę przyjezdną, aby ostatecznie, przy zapełnionym stadionie, odnieść efektowne zwycięstwo! Strzelając swoim przeciwnikom aż pięć goli. Na podobny obrót spraw we wtorkowy wieczór na pewno ciężko byłoby się obrazić…

Puchar Polski ma jednak to do siebie, że szczególnie w spotkaniach faz "wstępnych", jest często traktowany w ramach poligonu doświadczalnego przez trenerów ekstraklasowych drużyn. Wielce prawdopodobne, że nie inaczej będzie również i tym razem, również z tego powodu, że szkoleniowcy muszą mieć na uwadze nowy przepis, który wymusza na nich obowiązek uwzględnienia w wyjściowej jedenastce jednego zawodnika o statusie "młodzieżowca". W przypadku naszej drużyny sprawa ta wydaje się być o tyle prosta, bo wszystkie niezbędne kryteria spełnia Kamil Wojtkowski, a mamy przekonanie graniczące z pewnością, że ten wybiegłby na plac gry od pierwszej minuty nawet bez wspomnianego wyżej przepisu. Wszystko to za sprawą roszad w wyjściowym składzie, o których na konferencji przedmeczowej dość ochoczo wspominał trener Maciej Stolarczyk. W związku z tym obecność chorwackiego trio Marko Kolar - Tibor Halilović - Zoran Arsenić z pewnością dla nikogo nie byłaby zaskoczeniem. Szczególnie powrót do "łask" dwóch z trójki wymienionych może okazać się ważnym punktem trwającego sezonu. W końcówce poprzedniego to właśnie ci zawodnicy, wraz z zapomnianym już pod Wawelem Carlitosem, stanowili o sile naszego zespołu. W aktualnych rozgrywkach, również za sprawą solidnej postawy drużyny, jak i również urazów, które trapiły obydwu panów na starcie letnich przygotowań sprawiły, że ci nie byli uwzględniani przy ustalaniu wyjściowych jedenastek na spotkania Ekstraklasy.

Rozgrywki ligowe, a pucharowe, to jednak dwie różne historie. Mimo to mamy nadzieję, że efektowne wejście w te pierwsze, będzie miało swoje przełożenie na postawę naszej drużyny w dzisiejszym starciu. Najwyższy bowiem czas, żeby również krakowska Wisła mogła pochwalić się bogatą kampanią w rozgrywkach Pucharu Polski. A kto wie? Możliwe, że przy "pomyślnych wiatrach", po raz pierwszy będzie nam dane dopingować naszych ulubieńców z perspektywy trybun Stadionu Narodowego? Aby tak się stało wykonajmy ku temu pierwszy krok już dziś!

Do boju Wisełka!


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Puchar Polski: Wisła Kraków vs Lechia Gdańsk. Zapowiedź, typy, kursy

24 września 2018

W środku tygodnia duża grupa polskich drużyn weźmie udział w meczach w ramach I rundy Pucharu Polski. W jednym z ciekawszych wtorkowych starć krakowska Wisła stanie do rywalizacji z Lechią Gdańsk. Zachęcamy do zapoznania się z zapowiedzią meczu i naszymi przewidywaniami.


Konfrontacja zaplanowana na wtorek na godzinę 20:30 będzie drugą z udziałem obu ekip na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni. Przypomnijmy, że zawodnicy „Białej Gwiazdy” w meczu ósmej kolejki pokonali team z Trójmiasta 5:2.

Wisła – Lechia, historia

W sześciu ostatnich potyczkach z udziałem obu drużyn na stadionie im. Henryka Reymana gospodarze przegrali tylko raz, wygrywając z kolei trzy potyczki, a dwa starcia zakończyły się remisami.

W ostatnim boju z udziałem obu teamów wiślacy wygrali 5:2, mimo że dwukrotnie przegrywali. Niemniej dzięki bardzo skutecznej postawie ekipy z Krakowa w drugiej połowie potkania, wiktoria ekipy z Grodu Kraka stała się faktem.

Wisła – Lechia, ostatnie wyniki

Podopieczni Macieja Stolarczyka do swojego meczu podejdą po przegranym boju z Pogonią Szczecin. Była to jednocześnie druga porażka w tej kampanii dla przedstawicieli 13-krotnych mistrzów Polski. Wiślacy zakończyli tym samym serię wygranych z rzędu spotkań, która liczyła cztery potyczki.

Tymczasem gdańszczanie mają za sobą zremisowane starcie z Zagłębiem Lubin, co odbyło się w dziwnych okolicznościach. Lechia prowadziła 3:0 po trzech golach Artura Sobiecha, a mimo wszystko zaliczyła kompromis, remisując 3:3, tracąc decydującego o remisie gola w 90. minucie.

Wisła – Lechia, sytuacja kadrowa

W szeregach gospodarzy wszyscy zawodnicy są do dyspozycji trenera, ale można się spodziewać, że we wtorkowy wieczór krakowianie wystąpią w eksperymentalnym zestawieniu, co może sprawić, że kilku zawodników z wyjściowego składu z boju z „Portowcami” może otrzymać okazję do odpoczynku. Bardzo prawdopodobne jest, że u gości będzie podobnie.

Wisła – Lechia, typy i przewidywania\

Stawiamy na triumf gospodarzy, którzy na swoim obiekcie są bez porażki od pięciu starć. Nasz typ: 1:0.

Wisła – Lechia, transmisja meczu

Wtorkowe starcie Wisła – Lechia będzie można obejrzeć na antenie Polsat Sport. Początek transmisji zaplanowany jest na godzinę 20:25. W internecie spotkanie będzie można zobaczyć na żywo za pośrednictwem platformy Ipla.


Źródło: wislakrakow.com

Maciej Stolarczyk przed meczem pucharowym z Lechią: - Interesuje nas tylko zwycięstwo

- Na szczęście jutro mamy mecz, na szczęście ponieważ ostatni występ był w naszym wykonaniu słaby i dlatego też każdy kolejny dzień powoduje, że niecierpliwimy się na kolejne spotkanie. Już jutro możemy je rozegrać i jesteśmy bardzo zdeterminowani do tego, żeby było ono w naszym wykonaniu takie, jak w pierwszych ośmiu kolejkach - mówił na konferencji prasowej, przed meczem pucharowym z Lechią Gdańsk, trener zespołu Wisły Kraków, Maciej Stolarczyk.

- Jeżeli chodzi o stan zdrowotny zawodników, to tak naprawdę wszyscy są gotowi do gry. Może w związku ze zmianą pogody pojawiło się kilka drobnych przeziębień, ale to nie są urazy, tylko coś na co mamy wpływ, bo na tym polega medycyna. Wiadomo jednak, że te zmienne warunki, które nas spotkały w Szczecinie, odbiły się delikatnymi przeziębieniami. Mam nadzieję, że wszyscy jutro będą gotowi do gry. Jeśli chodzi o samo zestawienie, to nie będę ukrywać, że chcę dokonać kilku zmian w składzie. Mam zawodników, którzy bardzo dobrze prezentują się w czasie zajęć i chcę żeby jutro potwierdzili to w spotkaniu z Lechią Gdańsk. Nie ma co ukrywać, że będzie to dla nas wymagający przeciwnik, bo to spotkanie, które tutaj było tak widowiskowe, to chcę przypomnieć, że ono nie było dla nas proste i łatwe. Zespół z Gdańska prowadził dwukrotnie, miał swoje szanse. Mam nadzieję, że jutro również czeka nas dobre spotkanie - mówił trener.

Od bieżącego sezonu w rozgrywkach Pucharu Polski zaszła zmiana regulaminowa, która polega na tym, że przez pełny czas trwania meczu na murawie przebywać musi zawodnik młodzieżowy.

- Przepis związany z jednym młodzieżowcem to tylko przepis. Uważam, że jest to podejście nie z tej strony, którą potrzebujemy. W Polsce mamy zdolnych i utalentowanych piłkarzy i zdolną młodzież, ale sądzę, że kluczem do wyjścia z kryzysu - bo można powiedzieć że jesteśmy w kryzysie, patrząc na nasz udział w europejskich pucharach - jest jednak rozwinięcie pracy z młodzieżą, rozwinięcie baz sportowych dla akademii i młodzieży, już nie wspominając o pierwszych zespołach. Na to trzeba położyć nacisk, a ten przepis byłby wtedy naturalny. Tutaj poszliśmy w kierunku jego narzucenia, a w tej chwili musimy się do tego dostosowywać poprzez szkolenie. Szkolenie to nie jest proces, który wykona się w rok, potrzebna jest praca długofalowa. Uważam, że właśnie na to musimy być przygotowani i na to musi być położony większy nacisk - mówił Stolarczyk.

- Patryk Plewka ma drobny uraz, ale jako młodzieżowiec w pierwszym składzie może zagrać Kamil Wojtkowski. Oprócz tego mamy jeszcze Macieja Śliwę, jest Marcin Grabowski. To nie jest tak, że my tych młodzieżowców nie mamy, chodzi mi o zdiagnozowanie problemu, a według mnie problemem jest szkolenie. Nie chodzi o to, że źle szkolimy, ale ja bym uderzył w temat związany z apanażami dla trenerów, którzy muszą pracować na kilku etatach, żeby móc się utrzymać. Wszyscy jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że na tym miejscu muszą być najlepsi trenerzy wśród młodzieży. To jest miejsce dla tych ludzi i tak wyglądają najlepsze akademie w Europie. To jest problem i nad tym trzeba się pochylić. Jeszcze niedawno pracowałem na tym poziomie i wiem jakie to jest trudne dla ludzi, którzy przychodzą na treningi, a wcześniej pracują w szkole, w innych miejscach i muszą jeszcze spełniać rolę trenera młodzieży. To jest trudny element - dodał trener wiślaków, który przyznał, że na mecz z gdańszczanami będzie mieć już do dyspozycji Pawła Brożka. - Jest on do dyspozycji i liczę na niego w jutrzejszym meczu - powiedział Stolarczyk.

- Nie chcę zdradzać składu personalnego na jutrzejsze spotkanie. Rzeczywiście Vullnet Basha nie będzie mógł zagrać z Koroną Kielce i jest to jedno z rozwiązań, żeby w jutrzejszym meczu nie wystąpił, żeby przetestować inne ustawienie. Biorę pod uwagę to, że rzeczywiście mecze są co trzy dni i chcę na Koronę mieć zespół przygotowany w 100% jeżeli chodzi o wypoczynek. Wszystkie te aspekty biorę pod uwagę - przyznał trener.

- Koncentrujemy się tylko na naszym jutrzejszym występie, chcemy pokonać zespół Lechii i tak podchodzimy do każdego spotkania, każdego meczu, każdego przeciwnika. Tak samo jest i tym razem. Oczywiście będzie kilka zmian w składzie, ale to są na tyle wartościowi zawodnicy, że chcę żeby jutrzejszy scenariusz potoczył się pod nasze dyktando i żeby plan, który mamy na jutrzejszy mecz, został zrealizowany. Interesuje nas tylko zwycięstwo - powiedział trener, który rozważa ponadto zmianę w obsadzie bramki.

- Jest taka szansa, że wystąpi Michał Buchalik. Muszę jednak to przedyskutować z trenerem bramkarzy, ale jest taka szansa. Będzie kilka zmian - mówił.

- Dla mnie porażka w Szczecinie pokazała, że musimy mocniej pracować nad sobą i nad tym co codziennie robimy. To był zimny prysznic i tak do tego podchodzę. Przegrywają również zawodnicy, którzy siedzą obok mnie na ławce rezerwowych, przegrywa cały zespół. Tak samo odnoszę się do zwycięstw, nie wgrywa pojedyncza jednostka, tylko cała drużyna. Podobnie jest z porażkami. Ta porażka była dla nas takim zimnym prysznicem, po tym bardzo dobrym meczu z Lechią Gdańsk, ale pokazuje to, że przed nami bardzo dużo pracy, żebyśmy byli bardziej stabilni - powiedział Stolarczyk.

Oczywiście nie zabrakło też pytania o ostatnie doniesienia medialne, dotyczące klubu.

- Jak już o tym wspominałem, trudno odciąć się od tych wszystkich doniesień medialnych. Od początku sezonu z każdej strony coś nas kłuje, tak to delikatnie mówiąc nazwę. Żeby było weselej, to każda z tych kwestii wychodzi na zewnątrz i to na pewno nie jest dla nas pozytywne. To staje się tematem do dyskusji i staje się tematem, którym wszyscy żyją. Nie mówię o szatni, ale o tym co jest na zewnątrz. Każdy ma przyjaciół, rodzinę, kibiców, którzy o tym mówią. Mówiłem, że to nie jest mój temat, ja zajmuję się szkoleniem, ale trudno nam obok tego być cały czas i tylko koncentrować się na grze. Ze swojej perspektywy mogę powiedzieć, że w Polsce jest mnóstwo klubów, w których widnieje aspekt powiązań z kibicami. Tak się dzieje. Ja nie chcę mówić, czy jest to naganne, czy nie, ale dla mnie jest to kwestia, przez którą jesteśmy mocno na świeczniku i ktoś ma w tym jakiś cel. Na pewno to nie pomaga i dla mnie to jest niespotykane, że od początku ktoś rzuca nam coś pod nogi, ale zespół pokazuje, może oprócz piątkowego meczu, za każdym razem pozytywny aspekt w swojej grze. Cały czas dostajemy w zamian feedback, że z tym klubem dzieje się coraz gorzej. To nie jest pozytywne i na pewno nie wpływa to dobrze na zespół. Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, ale jest to coś, co jest dla mnie nienaturalne. Cieszę się, że jestem w tym miejscu, w którym siedzę. Cieszę się, że mam możliwość współpracy z tymi ludźmi, których poznałem, bo dzięki nim jestem w tym klubie i chciałbym żeby ten temat został jak najszybciej zamknięty. Nam na pewno ta kwestia w codziennej pracy nie pomaga - powiedział Stolarczyk.

Na zakończenie trener Wisły odniósł się jeszcze do tematu kadry naszego rywala, gdańskiej Lechii

- Trener Piotr Stokowiec ma do dyspozycji zawodników, którzy nie grali w ostatnim meczu, którzy występowali wcześniej. Ma spore pole do manewru i nie chcę roztaczać wizji i scenariusza na jutrzejsze spotkanie i to w jakim zestawieniu wyjdzie na ten mecz Lechia. Jedno jest pewne, ten zespół jest zorganizowany, będzie chciał zwyciężyć i mam nadzieję, że będzie to widowiskowe spotkanie - zakończył trener zespołu "Białej Gwiazdy".


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Odpadamy po rzutach karnych. Wisła - Lechia 1-1, karne: 4-5

W spotkaniu 1/32 finału Pucharu Polski Wisła Kraków przegrała z Lechią Gdańsk, ale do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była seria rzutów karnych. W regulaminowym czasie gry był remis 1-1, a warto nadmienić, że niemal całą dogrywkę grać musieliśmy w osłabieniu. Czerwoną kartkę obejrzał bowiem strzelec jedynej dla nas bramki - Zdeněk Ondrášek.

Spotkanie o awans do 1/16 finału Pucharu Polski zdecydowanie lepiej rozpoczęli piłkarze z Gdańska. Już zresztą w 1. minucie przed szansą na pokonanie Michała Buchalika stanął Konrad Michalak, ale z tego pojedynku lepiej wyszedł nasz bramkarz. I dokładnie tak samo było też dziesięć minut później.

Nie zmienia to jednak faktu, że początek należał do gdańszczan, którzy po kwadransie objęli prowadzenie. Bardzo dobrze z rzutu wolnego piłkę w nasze pole karne wrzucił Patryk Lipski, najlepiej do dośrodkowania wyskoczył Michał Nalepa i celnym uderzeniem głową zdobył bramkę dla Lechii.

Wisła szybko starała się rzucić do odrabiania strat i sygnał do ataku dał Jakub Bartkowski, ale choć w 17. minucie dobrze wpadł w pole karne naszego rywala, to niestety dograł niedokładnie.

Kolejne akcje należały już jednak ponownie do gości, bo po błędach naszej defensywy w 18. i 22. minucie sam na sam z Buchalikiem znalazł się najpierw Jakub Arak, a następnie Michał Mak, ale za każdym razem "Buchal" nie dał się pokonać.

Wiślacy w porównaniu do gdańszczan spisywali się w ofensywie słabo, bo choć Jesús Imaz dobrze wyszedł do długiej prostopadłej piłki, ale nie zdołał jej opanować. W 27. minucie na strzał zdecydował się Bartkowski, ale po odbiciu od Stevena Vitórii mieliśmy tylko rzut rożny.

Po półgodzinnej grze nieporadność wiślaków obnażyła dobitnie sytuacja z rzutem wolnym, wykonywanym przez Rafała Pietrzaka. Ten chciał dograć do stojącego przed szesnastką Vullneta Bashy, ale zrobił to w na tyle sygnalizowany sposób, że goście przejęli piłkę i wyszli z kontratakiem. I po nim tylko nieznacznie pomylił się Michalak...

Na szczęście końcówka pierwszej połowy to już bardziej wyraźna przewaga Wisły, która mogła w 39. minucie wyrównać. Po rzucie rożnym piłka trafiła do Bashy, ten huknął bardzo mocno, ale tylko obił słupek!

W 44. minucie po ładnie rozegranej akcji i podaniu od Zdenka Ondráška nieznacznie pomylił się z kolei Imaz i choć po pierwszej połowie przegrywaliśmy, to przynajmniej końcówka pierwszej połowy dawała nadzieję, że w drugiej uda się odrobić straty.

Niestety po wznowieniu gry to Lechia znów była bliższa zdobycia bramki i w 51. minucie "wróciliśmy z dalekiej podróży". Po dobrze wycofanej piłce od Michalaka w poprzeczkę naszej bramki trafił bowiem Lipski!

I ta niewykorzystana okazja się na Lechii zemściła. W 58. minucie do kapitalnej prostopadłej piłki od Imaza wyszedł bowiem Marko Kolar i został sfaulowany przez Zlatana Alomerovicia. A że miało to miejsce w polu karnym, więc sędzia Piotr Lasyk musiał wskazać na "jedenastkę". Z tej pewnym strzałem gola zdobył Ondrášek i od 60. minuty było 1-1. Niestety wywalczenie rzutu karnego Kolar okupił kontuzją barku i musiał opuścić murawę.

Na wyrównującego gola Wisły odpowiedzieć spróbowała Lechia, ale w 65. minucie strzał Araka pewnie obronił Buchalik. Co ciekawe - kolejne minuty to zdecydowanie cofnięta Lechia, szukająca okazji do kontrataków oraz próbująca swoich szans w ataku pozycyjnym Wisła. I właśnie po takim, w 73. minucie, okazję na zdobycie gola mógł mieć Imaz, ale uderzył wysoko ponad bramką. Podobnie niecelnie, w 77. minucie, strzelił sprzed linii pola karnego Basha.

W 85. minucie to jednak Lechia miała doskonałą okazję na zdobycie gola. Świetnie w naszym polu karnym "zakręcił" Lukáš Haraslín, ale zagrana przez niego piłka tylko przeleciała wzdłuż bramki.

Wisła odpowiedzieć mogła na to w najlepszy możliwy sposób. Niestety wracający na Reymonta Paweł Brożek nie zdołał dograć do będącego na idealnej pozycji Imaza, bo całość przeciął obrońca. Wiślacy mieli jeszcze rzut rożny i choć po nim bardzo dobrze uderzył głową Imaz, to równie dobrze spisał się Alomerović.

Obydwa zespoły zdecydowanie chciały uniknąć dogrywki, ale w 88. minucie choć dobrze szarpnął Bartkowski, to po jego podaniu tym razem Imaz nie trafił w piłkę. Lechia także starała się "otworzyć" i ruszyć do ataków, ale choć swoją okazję miał Haraslín, to ostatecznie czekało nas dodatkowe 30 minut gry.

I dogrywka rozpoczęła się dla nas bardzo źle. Walka o piłkę przed polem karnym Lechii zakończyła się żółtą kartką dla Ondráška, ale po weryfikacji wideo sędzia Lasyk pokazał wiślakowi czerwoną kartkę! A to oznaczało, że od 96. minuty grać musieliśmy w osłabieniu!

I Lechia szybko ten fakt chciała wykorzystać, ale znów w sytuacji sam na sam - tym razem z Filipem Mladenoviciem - lepszy okazał się Buchalik! Na kolejną akcję tego meczu czekaliśmy do 104. minuty, ale wtedy bardzo nieznacznie z rzutu wolnego pomylił się Pietrzak. W odpowiedzi z dystansu spróbował Jarosław Kubicki, ale piłka przeleciała obok naszej bramki. W tę trafił za to Lipski, ale Buchalik nie dał się zaskoczyć. Po pierwszej części dogrywki wciąż było więc 1-1, ale na boisku było niestety o jednego zawodnika luźniej. Inna sprawa, że sędzia Lasyk zaliczył jeszcze inną kontrowersję. Odgwizdał bowiem pozycję spaloną Imaza, który do podania wychodził z własnej połowy...

Drugą połowę dogrywki ofensywnie rozpoczęła Lechia, ale poza próbami dryblingu Haraslína i niecelnym strzałem Mladenovicia - grający z handicapem goście nie zdziałali zbyt wiele. No chyba, że doliczymy kolejne rzuty rożne. Niezmiennie po nich - i nie tylko - bezbłędnie spisywał się w naszej bramce Buchalik, a to oznaczało, że czekały nas rzuty karne.

Te lepiej egzekwowali gdańszczanie, bo choć po naszej stronie nie pomylili się kolejno Brożek, Martin Košťál i Pietrzak, to pomylił się Maciej Sadlok i choć po nim nie spudłował Bartkowski, to trafienie Mladenovicia dało awans Lechii.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Klątwa karnych zdjęta… nie do końca. Wisła - Lechia 1:1, k. 4:5

Data publikacji: 25-09-2018 23:38


Po niezbyt udanym meczu w Szczecinie Wiślacy mieli okazję odbudować się już po czterech dniach. Do Krakowa na mecz 1/32 Pucharu Polski przyjechała bowiem ekipa Lechii Gdańsk. Biało-Zieloni pałali żądzą rewanżu na krakowianach za ligową porażkę sprzed 10 dni, a samo starcie pucharowe było jedynym, w którym zmierzyły się dwa ekstraklasowe zespoły. Hit 1/32 padł łupem Lechistów, którzy po serii jedenastek pokonali Białą Gwiazdę 5:4. W regulaminowym czasie gry padł remis 1:1, a dogrywka stała pod znakiem kontrowersyjnej czerwonej kartki dla Zdenka Ondráška. Gole zdobywali Michał Nalepa oraz czeski snajper Wisły.


Puchar Polski zawsze jest okazją do gry dla piłkarzy, którzy nie mieli zbyt wielu szans na występ. Z drugiej strony drugie najważniejsze rozgrywki w kraju są najkrótszą drogą do europejskich pucharów. Z obu założeń wyszli zarówno Maciej Stolarczyk, jak i Piotr Stokowiec, którzy zostawili trzon zespołu, ale dali też szansę kilku zmiennikom. Szanse na występ od pierwszych minut w Wiśle dostali choćby Patryk Plewka, Zoran Arsenić, Marko Kolar i Michał Buchalik. I choć liczono głównie na pierwszą trójkę, to w pierwszej połowie najwięcej pracy miał ostatni z wyżej wymienionych.

Buchal King!

Głównie Michałowi Buchalikowi Wiślacy zawdzięczali to, że po pierwszych 45 minutach nadal byli grze. Już w 2. minucie strzelanie rozpoczął bardzo aktywny Konrad Michalak. Z próbą z narożnika pola karnego poradził sobie „Buchal”, który zmienił między słupkami Mateusza Lisa. Osiem minut później po wrzutce Lipskiego kompletnie niepilnowany w polu karnym Vitória uderzył piłkę głową, ale zrobił to nieznacznie niecelnie. Dziś w przypadku gdańszczan sprawdziło się przysłowie „do trzech razy sztuka”. W 15. minucie bowiem Lipski ponownie zagrał wprost na głowę Nalepy, a ten precyzyjnym strzałem nie dał szans Buchalikowi. Trzy minuty później nasz golkiper znów udowodnił dobrą dyspozycję dnia, broniąc strzał Araka w sytuacji sam na sam. Napastnik Lechii miał czas i miejsce, by strzelić w wybrany róg lub by podać do wbiegającego Maka. Były gracz Ruchu wybrał jednak najgorzej jak się dało, przez co Buchalik uporał się z jego próbą.

Drugi kwadrans również należał do Lechistów. Tym razem w 22. minucie przed szansą stanął kolejny były Wiślak, Michał Mak. Próbę lewoskrzydłowego Lechii znów skutecznie odbił Buchalik. Przebudzenie Białej Gwiazdy nastąpiło wraz w dźwiękiem piłki lądującej na słupku po strzale Vullneta Bashy. Albańczyk zagarnął piłkę po kornerze i wypalił rakietę ziemia-powietrze. Alomerović byłby bezradny, lecz w sukurs przyszedł mu słupek. Na zegarze wybiła 39. minuta. 180 sekund później piękną kombinacyjną akcję przeprowadzili Plewka, Ondrášek i Imaz, a strzał Hiszpana zewnętrzną częścią stopy minimalnie minął lewy słupek niemieckiego golkipera. Był to ostatni akcent pierwszych 45 minut.

Klątwa karnych zdjęta...

W drugich Wisła wyglądała już znacznie lepiej, efektem czego było wyrównanie w 60. minucie. Świetnie do podania z głębi pola wybiegł Marko Kolar, który został powalony w polu karnym przez wybiegającego z bramki Zlatana Alomerovicia. Niemiec zgodnie z nowymi wytycznymi dostał żółtą kartkę, a sędzia Lasyk wskazał na wapno. Do piłki podszedł Ondrášek, który strzałem na dwa tempa zdjął klątwę jedenastek z tego sezonu. Zegar wskazywał wynik remisowy, choć mogło być inaczej, gdyby po strzale Lipskiego z 51. minuty piłka po odbiciu się od poprzeczki spadła kilka centymetrów dalej w głąb bramki. Po utracie gola to jeszcze podopieczni Piotra Stokowca próbowali stłamsić Wisłę, ale próby Michalaka i Araka nie były już tak groźne, jak w pierwszej części spotkania. Z drugiej strony rozruszać Białą Gwiazdę próbował Imaz, lecz jego strzał poszybował nad bramką Alomerovicia.

W 74. minucie nastąpiło to, na co czekali fani Wisły - na murawie po kilkumiesięcznej przerwie zameldował się Paweł Brożek. „Brozio” jednak długo nie nagrał się w duecie ze Zděnkiem Ondráškiem - Czech już na początku dogrywki przedwcześnie opuścił plac gry z powodu czerwonej kartki. Nim nastała dość znacząca dla meczu sytuacja, swoje szanse miał Haraslín, który dwa razy zagroził bramce Buchalika, ale w ostatecznym rozrachunku rezultatu nie zmienił. Ostatnią szansę w regulaminowym czasie gry miał Imaz, ale po jego główce Alomerović sparował piłkę na rzut rożny.

...ale nie do końca

Jak wyglądałaby dogrywka, gdyby była grana po 11? Tego się nie dowiedzieliśmy. W 95. minucie po trzyminutowej weryfikacji sędzia Lasyk odesłał do szatni czeskiego snajpera, po tym jak ten czysto zagrał piłkę wślizgiem, a potem siłą rozpędu trafił nogą w nogę jednego z Lechistów. Dogrywka była więc pokazem siły Lechii i umiejętności bramkarskich Michała Buchalika, który wraz z pomocą obrońców doprowadził do serii jedenastek, broniąc piekielnie trudne strzały Haraslína, Lipskiego i raz jeszcze Haraslína. W jedenastkach jako pierwszy ciężar odpowiedzialności wziął na siebie Brożek, który pewnym plasowanym strzałem pokonał Alomerovicia. Bliski obrony strzału Lipskiego w trzeciej serii był Buchalik, który sparował piłkę na słupek tak nieszczęśliwie, że futbolówka odbiła się od niego i przekroczyła linię bramkową. Następnie do piłki podszedł Maciej Sadlok, który uderzył mocno, lecz obok. Gdańszczanie się już nie pomylili i to oni zagrają w 1/16 Pucharu Polski.

Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 1:1 (0:1, 1:1, 1:1), karne 4:5

0:1 Nalepa 15’

1:1 Ondrášek 60’ (k.)

Karne:

  • 1:0 Brożek
  • 1:1 Paixăo
  • 2:1 Košťál
  • 2:2 Haraslín
  • 3:2 Pietrzak
  • 3:3 Lipski
  • 3:3 Sadlok (x)
  • 3:4 Kubicki
  • 4:4 Bartkowski
  • 4:5 Mladenović

Wisła: Buchalik - Bartkowski, Arsenić, Sadlok, Pietrzak - Basha - Plewka (120’ Grabowski), Kort (74’ Brożek) - Kolar (60’ Košťál), Ondrášek, Imaz (108’ Boguski)

Lechia: Alomerović - Nunes, Nalepa, Vitória, Chrzanowski (61’ Mladenović) - Lipski, Makowski (106’ Sopoćko), Kubicki - Michalak, Arak (69’ Paixăo), Mak (77’ Haraslín)

Żółte kartki: Arsenić - Alomerović, Haraslín, Vitória

Czerwona kartka: Ondrášek (95’)

Sędziował: Piotr Lasyk z Bytomia

Widzów: 6 237

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Puchar Polski: Lechia wyeliminowała Wisłę

25 września 2018

W ostatnim wtorkowym meczu I rundy Pucharu Polski piłkarze krakowskiej Wisły ulegli Lechii Gdańsk. Zwycięzcę wyłoniły rzuty karne, które lepiej egzekwowali zawodnicy teamu z Trójmiasta.

Z kilkoma zmianami w wyjściowej „11” do swojego starcia w ramach krajowego pucharu przystępowali piłkarze krakowian, którzy po raz drugi w ciągu dwóch tygodni grali z drużyną z Gdańska. Okazję do gry otrzymali między innymi Michał Buchalik, Zoran Arsenić, Patryk Plewka i Marko Kolar.

Pierwsza groźna sytuacja w meczu miała miejsce w 11. minucie, gdy bliski zdobycia bramki był Konrad Michalak. 21-latek oddał mocne uderzenie, ale na posterunku był bramkarz Wisły i wynik nie uległ zmianie.

Tymczasem w 15. minucie rezultat odkorkował Michał Nalepa. Zawodnik Lechii wykorzystał dośrodkowanie Patryka Lipskiego z rzutu wolnego i głową skierował piłkę do siatki. Jednocześnie na przerwę do szatni w lepszych nastrojach udali się goście.

Po zmianie stron kibice „Białej Gwiazdy” powody do radości mieli w 60. minucie. Było to następstwem skutecznego uderzenia Zdenka Ondraska z rzutu karnego podyktowanego za przewinienie golkipera gdańszczan. Czech oddał mocny strzał i Zlatan Alomerović skapitulował.

W samej końcówce regulaminowego czasu gry okazję do zdobycia bramki mieli Lukas Haraslin po stronie lechistów i Jesus Imaz u gospodarzy, ale żadnemu z wymienionych nie udało się wpisać na listę strzelców. Tym samym obie drużyny musiały zmierzyć się z dogrywką, w której jak się okazało, także nie został wyłoniony zwycięzca.

Konkurs „jedenastek” wygrali gdańszczanie, nie myląc się ani razu.

Wisła Kraków – Lechia Gdańsk 1:1 (0:1, 1:1 dogrywka, 4:5 k.)

0:1 Nalepa 15 min

1:1 Ondrasek 60 min (k.)

RZUTY KARNE

1:0 Wisła – Paweł Brożek jako pierwszy podszedł do piłki i pewnym strzałem w prawy gór zdobył bramkę.

1:1 Lechia – Flavio Paixao górą w pojedynku z Michałem Buchalikiem.

2:1 Wisła – Martin Kostal na spokoju w lewe okineko. Doskonałe uderzenie.

2:2 Lechia – Lukas Haraslin w lewy róg.

3:2 Wisła – Rafał Pietrzak z lewej nogi w lewy róg.

3:3 Lechia – Patryk Lipski po rękawicach bramkarza krakowian.

3:3 Wisła – Maciej Sadlok pudłuje.

3:4 Lechia – Jarosław Kubicki wyprowadza na prowadzenie lechistów.

4:4 Wisła – Jakub Bartkowski pewnie i golkiper rywali bez szans.

4:5 Lechia – Filip Mladenović nie marnuje rzutu karnego.

Żółte kartki:

Wisła Kraków – Ondrasek

Lechia Gdańsk – Alomerović, Haraslin, Vitoria

Czerwona kartka:

Wisła Kraków – Ondrasek

Wisła Kraków Buchalik – Pietrzak, Sadlok, Arsenić, Bartkowski, Basha, Plewka 120 min Grabowski), Kort (74 min Brożek), Imaz (108 min Boguski), Kolar (62 min Kostal), Ondrasek

Lechia Gdańsk: Alomerović – Chrzanowski (61 min Mladenović), Vitoria, Nalepa, Nunes, Lipski, Kubicki, Makowski (106 min Sopoćko), Mak (77 min Haraslin), Arak (69 min Flavio), Michalak.

sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)


Źródło: wislakrakow.com



Minuta po minucie

  • Koniec. Przegrywamy.
  • Mladenović. Oby to nie był ostatni karny tego wieczoru...
  • Jest! 4-4...
  • Do piątego rzutu karnego Wisły podchodzi Kuba Bartkowski.
  • 3-4... Jarosław Kubicki...
  • Gola nie ma. Sadlok fatalnie przestrzelił.
  • Maciej Sadlok. Oby lepiej niż 10 dni temu...
  • Ajjjj... "Buchal" miał już piłkę na dłoniach, ale ta ostatecznie ląduje w siatce...
  • Patryk Lipski...
  • JEST! 3-2!
  • Lewonożny Rafał Pietrzak kontra Alomerović.
  • "Buchal" bez szans. 2-2.
  • Lukas Haraslin vs. Michał Buchalik...
  • Piękne uderzenie w samo okienko bramki! 2-1!
  • Teraz pora na Martina Košťála.
  • 1-1... Flávio Paixão...
  • 1-0! Pewne uderzenie "Brozia"!
  • Paweł Brożek podejdzie do pierwszego karnego.
  • 120. Koniec. Przed nami seria rzutów karnych.
  • 120. Minimum jedna minuta doliczona...
  • 120. Zmiana w Wiśle. Marcin Grabowski zmienia Patryka Plewkę.
  • 116. Haraslin strzela, Buchalik broni. Nasz bramkarz utrzymuje nas dziś w grze...
  • Wisła cofnęła się na własną połowę i za wszelką cenę chce doprowadzić do serii rzutów karnych.
  • 112. "Żółtko" dla Arsenicia.
  • 107. Korekta w składzie Wisły. Rafał Boguski zmienia Jesúsa Imaza
  • 105 Gramy.
  • 106. W przerwie jedna zmiana w Lechii, Sopoćko za Makowskiego.
  • 105. Koniec pierwszej odsłony dogrywki.
  • 105. Efektowna parada Buchalika po strzale Lipskiego. Brawo Michał!
  • 105. Do pierwszej części dogrywki minimum trzy doliczone minuty..
  • 104. Uderzenie z rzutu wolnego Pietrzaka ląduje na górnej siatce bramki Lechii.
  • 103. Brzydki faul od tyłu na nogi Plewki. Kartki nie ma...
  • 101. Vitória upomniany żółtą kartką za brzydki faul na Brożku.
  • 98. Brawo dla Michała Buchalika! Nasz bramkarz wygrywa kolejny pojedynek sam na sam z zawodnikiem Lechii.
  • 96. Po wideoweryfikacji sędzia pokazuje Ondráškowi czerwoną kartkę. Za co? Ciężko stwierdzić.
  • 92. Napomnienie dla Ondráška.
  • 91. Rozpoczynamy pierwszą część dogrywki.
  • 90. Koniec regulaminowego czasu gry. Czeka nas dogrywka.
  • 90. Haraslin upomniany żółtym kartonikiem.
  • 90. Minimum trzy minuty doliczone do drugiej części spotkania.
  • 85. Teraz Imaz sam mógł załatwić sprawę dobrym uderzeniem głową. Skutecznie broni jednak Alomerović.
  • 85. Brożek dobrze zabrał się z piłką, ale za późno podawał do wychodzącego sam na sam z bramkarzem Imaza...
  • 83. Efektowne zachowanie Ondráška, który w dobry sposób wypuścił na wolną pozycję Bashę. Ten wrzucił futbolówkę w pole karne, a za lekko w stronę bramki główkował Kuba Bartkowski.
  • 77. Ostatnia zmiana w drużynie Lechii. Lukas Haraslin za Maka.
  • 73. Druga zmiana w Wiśle. Paweł Brożek zmienia Dawida Korta.
  • 73. Imaz był już w polu karnym, ale uderzył wysoko ponad bramką.
  • 69. Kolejna zmiana w składzie Lechii. Flávio Paixão zmienia Araka.
  • 68. Kontra Lechii trzy na dwa zakończona w najgorszy możliwy sposób. Mamy dziś dużo szczęścia...
  • 65. Arak strzelał z niebezpiecznej pozycji, ale piłka ląduje w rękach Michała Buchalika.
  • 61. Korekta w składzie Lechii. Mladenović zmienia Chrzanowskiego.
  • 60. Pierwsza zmiana w naszej drużynie. Kontuzjowanego Kolara zastępuje Martin Košťál.
  • 60. GOOOOOL! Pewny strzał ZDENKA i mamy wyrównanie! Brawo!
  • Żółta kartka za faul dla Alomerovicia
  • 58. Fantastyczne podanie ze środka boiska w stronę Kolara, który wywalczył dla Wisły rzut karny! Do jedenastki podejdzie Zdeněk Ondrášek!
  • 51. Lipski obija poprzeczkę bramki Wisły. Zdaniem sędziego piłka odbiła się przed linią i gola nie ma. Wisła sama prosi się w tym meczu o problemy.
  • 46. Rozpoczęła się druga połowa spotkania. Walczyć Wisła!
  • 45. Koniec żałosnej w naszym wykonaniu pierwszej części meczu.
  • 44. Pierwsza składna akcja w wykonaniu naszej drużyny. Wisła pograła w trójkącie Plewka - Ondrášek - Imaz. Ten ostatni oddał jednak niecelny strzał zewnętrzną częścią stopy.
  • 39. Po rzucie rożnym piłka spada pod nogi Bashy, który fantastycznym uderzeniem zza pola karnego obija tylko słupek bramki Lechii...
  • 34. Brzydki atak z tyłu na Kubę Bartkowskiego w okolicach narożnika pola karnego. Żółtej kartki jednak za taki atak, zdaniem sędziego, nie pokazujemy...
  • 29. Żałosne rozegranie stałego fragmentu gry przez Pietrzaka, po którym kontrę wyprowadziła Lechia. Ostatecznie Mak oddaje jednak mocny strzał, który szybuje ponad poprzeczką naszej bramki.
  • 22. Kolejny raz złe ustawienie naszej defensywy, po którym sam na sam z Buchalikiem wychodzi Mak. Na nasze szczęście celowniki gdańszczan są dzisiaj wyjątkowo źle nastawione...
  • 18. Fatalne zachowanie Sadloka, po którym sam na sam z Buchalikiem wyszedł Arak. Napastnik Lechii uderzył jednak wprost w wychodzącego bramkarza "Białej Gwiazdy".
  • 17. Błąd defensywy Lechii mógł wykorzystać Kuba Bartkowski. Prawy obrońca Wisły wbiegł w pole karne, ale dograł bardzo niedokładnie i groźna akcja naszej drużyny skończyła się tylko na strachu.
  • 15. Gol dla Lechii. Fantastyczne dośrodkowanie Lipskiego trafia na głowę Michała Nalepy, który pewnym strzałem pakuje piłkę do siatki.
  • 11. Kolejny raz błąd w rozegraniu i groźna akcja Lechii. Znowu z bocznej strefy boiska akcję do środka ścinał Michalak jednak i tym razem dobra interwencja Buchalika stopuje atak gości.
  • 10. Po rzucie rożnym groźny strzał oddał Vitória. Na szczęście piłka mija prawy słupek naszej bramki.
  • 1. W pierwszej minucie błąd w przyjęciu Bashy mógł być fatalny w skutkach. Kontratak Lechii zakończony został celnym uderzeniem Michalaka, a strzał z trudem broni Michał Buchalik.
  • 1. Gramy! Tylko zwycięstwo!
  • Zawodnicy, którzy przed spotkaniem byli awizowani do pierwszej jedenastki, Tibor Halilović oraz Kamil Wojtkowski, dziś poza meczową osiemnastką. Pierwszy odniósł lekki uraz, drugi jest przeziębiony.
  • Skład Wisły na mecz z Lechią widzicie już powyżej. Oto nasza ławka rezerwowych: Mateusz Lis, Rafał Boguski, Marcin Grabowski, Paweł Brożek, Marcin Wasilewski, Maciej Śliwa i Martin Košťál.
  • Zapraszamy na naszą kolejną już w bieżącym sezonie relację tekstową. Tym razem czeka nas potyczka w Pucharze Polski, w którym zaszło sporo regulaminowych zmian.
  • Pierwsza mówi nam o tym, że aż do finału grać będzie się wyłącznie jedno spotkanie, bez rewanżu. Dotychczas metodą mecz i rewanż rywalizowano choćby w ćwierćfinale i półfinale.
  • Drugą zmianą jest ta dotycząca zawodnika młodzieżowego, który musi być obecny na murawie przez całe spotkanie.
  • Trzecia różnica w stosunku do sezonu poprzedniego, to możliwość dokonania czwartej zmiany zawodnika. Ta może być jednak zrobiona dopiero w ewentualnej dogrywce.

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Stolarczyk: W karnych pomyłka wchodzi w rachubę

Data publikacji: 26-09-2018 00:10


Biała Gwiazda po serii jedenastek uległa Lechii Gdańsk w meczu 1/32 Pucharu Polski, wskutek czego wyeliminowana została z tych rozgrywek po pierwszym spotkaniu. Niepocieszony takim obrotem spraw był Maciej Stolarczyk, którego martwi także uraz, jakiego nabawił się Marko Kolar.

„Wypada mi pogratulować Lechii awansu do kolejnej rundy. Było to dla nas trudne spotkanie, Lechia była dobrze zorganizowana, nastawiła się na wykorzystanie kontrataków, a miała ku temu argumenty w postaci szybkich skrzydłowych. W szczególności w pierwszej połowie mieliśmy problemy, żeby się z tym uporać. Nie ma co ukrywać, że sprawę skomplikowała nam czerwona kartka, ale doprowadziliśmy do rzutów karnych. W nich tym razem uznaliśmy wyższość rywala” - przyznał na pomeczowej konferencji opiekun Białej Gwiazdy.

46-latek podczas spotkania stracił Marko Kolara, który po faulu Zlatana Alomerovicia w polu karnym gdańszczan upadł na bark i nabawił się kontuzji. „Bardzo mnie niepokoi stan zdrowotny Marko Kolara, bo konieczna będzie operacja barku po faulu Alomerovicia. To boli mnie najbardziej po tym spotkaniu, bo Marko grał dobrze, na treningach wykazywał dobrą dyspozycję i dlatego zagrał od początku. Nie chciałbym wyrokować, ile może potrwać przerwa, ale potrzebny będzie zabieg” - mówił przybity tym faktem trener.

Klątwa jedenastek

Choć wydawało się, że Wiślacy za sprawą Zděnka Ondráška przełamali klątwę strzałów z wapna, w serii jedenastek pomylił się Maciej Sadlok i była to pomyłka, która przesądziła o porażce Białej Gwiazdy. Swego kapitana broni jednak trener Wisły. „Nie wahałem się, by wpisać do piątki Macieja Sadloka. Nie takie nazwiska nie strzelały jedenastek. Trzeba brać pod uwagę że po 120 minutach zawodnik jest mocno zmęczony i ta pomyłka wchodzi w rachubę”.

Dziennikarze podczas konferencji zastanawiali się także, dlaczego w meczowej kadrze zabrakło dotychczasowych zmienników, dla których puchar mógł być dobrą szansą na przetarcie i pokazanie się z dobrej strony. „Kamil Wojtkowski zachorował po meczu w Szczecinie i dlatego nie mógł być z nami, Tibor Halilović wczoraj doznał urazu, jeśli chodzi o Mateja Palčiča - była to kwestia rywalizacji o miejsce w osiemnastce meczowej. Nie chcę wyrokować, czy Tibor będzie gotowy na mecz z Koroną, ale mam taką nadzieję” - uciął wszelkie spekulacje „Stolar”.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Smolarow: Korekta taktyczna przyniosła efekty

Data publikacji: 25-09-2018 23:46


Wisła Kraków po karnych uległa Lechii Gdańsk w meczu 1/32 Pucharu Polski. Gdańszczanie zrewanżowali się tym samym za ligową porażkę z Białą Gwiazdą sprzed tygodnia. Wówczas trener Piotr Stokowiec odgrażał się, że „nie ma co gasić świateł”, dziś zaś na konferencję prasową desygnował swojego asystenta, Łukasza Smolarowa, co spotkało się z dezaprobatą środowiska dziennikarskiego.


„Było to inne spotkanie niż to sprzed tygodnia. Ten czas między spotkaniami wykorzystaliśmy na korektę taktyczną i było to widać. Mimo to myślę, że całe widowisko na tym nie ucierpiało i obejrzeliśmy dobry mecz. Cały czas zbieramy informacje o naszych zawodnikach i te, które dostarczył nam ten mecz bardzo cieszą” - przyznał pokrótce asystent szkoleniowca Lechii.

Młodzież na plus

Choć w dużej mierze o sile rażenia gdańszczan decydowali ligowi rezerwowi, na boisku nie było tego widać. „Nominalni zmiennicy podołali i zaprezentowali się naprawdę dobrze. Radość w szatni jest bardzo duża i jesteśmy bardzo zadowoleni, że gramy dalej w 1/16 Pucharu Polski” - stwierdził Smolarow. „Jeżeli chodzi o wyróżnienie piłkarzy, to zrobimy to prywatnie, a nie na forum publicznym. Cieszę się jednak na pewno, że młodzieżowcy, którzy zaprezentowali się na boisku dali radę i zaprezentowali się z dobrej strony” - dodał towarzyszący Stokowcowi od początku trenerskiej kariery asystent.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Buchalik: Karne to loteria

Data publikacji: 26-09-2018 00:47


Piłkarze Białej Gwiazdy po 120-minutowym boju z Lechią Gdańsk i serii rzutów karnych odpadli z rozgrywek Pucharu Polski. „Udało nam się doprowadzić do karnych. Broniliśmy się grając w dziesiątkę, chociaż wciąż próbowaliśmy kontratakować. Pod koniec meczu planowaliśmy już tylko doprowadzić do jedenastek, a jak wiadomo - to loteria. Dobrze je wykonywaliśmy, ale Lechia również” - mówił po końcowym gwizdku jeden z bohaterów meczu - Michał Buchalik.


Golkiper Białej Gwiazdy od pierwszych minut był jednym z najlepszych zawodników na murawie. „Bramkarz zawsze potrzebuje występów, ale mam wrażenie, że od początku udało mi się dobrze wejść w spotkanie. Od razu poczułem się pewniej i dzięki temu lepiej mi się broniło” - zauważył „Buchal”.

Tylko w myślach

„Buchalowi” niewiele zabrakło, by zatrzymać piłkę uderzoną z 11 metrów przez Patryka Lipskiego. „W myślach już obroniłem tego karnego, wydawało mi się, że wystarczająco mocno sparowałem piłkę, jednak ta odbiła się od słupka i wpadła do bramki. To jest loteria. Przykro mi, że tak to się zakończyło” - żałował po końcowym gwizdku.

„Mieliśmy plan na ten mecz. Początek nie wyglądał tak, jak chcieliśmy, ale wraz z upływem czasu przejmowaliśmy kontrolę nad spotkaniem. W drugiej połowie strzeliliśmy gola, prawie udało się zdobyć kolejne. Szkoda, bo wtedy dałoby nam to awans” - przyznał.

Robić swoje

Czy tak udany mecz w wykonaniu Michała Buchalika może mieć wpływ na obsadę bramki w spotkaniu z Koroną? „Cały czas pracuję na treningach i robię swoje, a o wyborach personalnych będzie decydować trener. Jego należy pytać” - uśmiechał się bramkarz Wisły.

Kumulacja spotkań może dać się Wiślakom we znaki, a już niebawem czeka ich kolejny mecz, tym razem w lidze. „Myślę, że 120 minut nie będzie miało wpływu na nasz występ w sobotę. Jesteśmy optymalnie przygotowani do sezonu. Jest jeszcze troszkę czasu do tego starcia. Przed dzisiejszym meczem z Lechią też mieliśmy zaledwie chwilę przerwy, a nie było to widoczne na murawie. Czasami taki rytm meczowy jest nawet lepszy” - zakończył Michał Buchalik.

Krzysztof Pulak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Galeria sportowa

Galeria kibicowska: