2018.09.29 Wisła Kraków - Korona Kielce 0:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:16, 29 wrz 2020; Toro (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2018.09.29, Ekstraklasa, 10. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, sobota, 7°
Wisła Kraków 0:1 (0:0) Korona Kielce
widzów: 11.104
sędzia: Daniel Stefański z Bydgoszczy.
Bramki
0:1 54' Matej Pučko
Wisła Kraków
Mateusz Lis
Jakub Bartkowski
grafika:zk.jpg Marcin Wasilewski
grafika:zk.jpg Maciej Sadlok
Rafał Pietrzak
Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG (70' Paweł Brożek)
grafika:zk.jpg Zoran Arsenić
Dawid Kort grafika:zmiana.PNG (70' Tibor Halilović)
Jesús Imaz
Martin Košťál grafika:zmiana.PNG (83' Jakub Bartosz)
Zdeněk Ondrášek

Trener: Maciej Stolarczyk
Korona Kielce
Matthias Hamrol
Bartosz Rymaniak
Iván Márquez
Elhadji Pape Diaw
Michael Gardawski grafika:zk.jpg
Matej Pučko
Oliver Petrak
Adnan Kovačević
Zlatko Janjić grafika:zmiana.PNG (71' Mateusz Możdżeń)
Marcin Cebula grafika:zmiana.PNG (71' Ken Kallaste)
Elia Soriano grafika:zmiana.PNG (60' Maciej Górski)

Trener: Gino Lettieri
Ławka rezerwowych: Michał Buchalik, Matej Palčič, Maciej Śliwa, Patryk Plewka

Kapitan: Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG Maciej Sadlok

Bramki: 0-1 (0-0)
Posiadanie (w %): 64-36 (61-39)
Strzały: 8-12 (3-9)
Strzały celne: 3-5 (1-3)
Strzały niecelne: 4-4
Strzały przejęte: 1-3
Strzały z pola karnego: 6-6
Strzały z pola karnego, celne: 2-4
Faule: 8-15
Żółte kartki: 3-1
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 2-2
Rzuty rożne: 4-1
Podania: 690-372
Podania dokładne (w %): 83-74
Dystans (w km): 123,7-120,21
Sprinty: 104-99

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak grają Koroniarze

Data publikacji: 28-09-2018 11:36

Plakat meczowy.Na mecz z Koroną zapraszał hiszpański pomocnik Jesús Imaz.
Plakat meczowy.
Na mecz z Koroną zapraszał hiszpański pomocnik Jesús Imaz.
Plakat meczowy.
Plakat meczowy.


Już w sobotni, jesienny wieczór na stadionie przy ulicy Reymonta Wiślacy po raz kolejny rozegrają ekstraklasowy mecz w roli gospodarza. Tym razem do Krakowa przyjadą piłkarze siódmej w tabeli Korony Kielce. Obie ekipy w ligowym starciu zmierzą się już po raz 31 - dotychczasowy bilans przemawia na korzyść Białej Gwiazdy, która swoich najbliższych rywali pokonała 13 razy, ponosząc przy tym 8 porażek.


„Koroniarze” aktualnie zajmują miejsce w górnej ósemce, wyprzedzając takie drużyny jak Lech Poznań, Górnik Zabrze czy Wisła Płock. Zarówno pozycja, jak i wyniki poszczególnych meczów nie pozwalają przeciwnikom lekceważyć drużyny z województwa świętokrzyskiego. Mimo, iż zespół opuścili tacy zawodnicy jak Zlatan Alomerović, Nabil Aankour czy Goran Cvijanović, trener Gino Lettieri potrafił odpowiednio zapełnić powstałe luki i tak ustawić drużynę, by ta nie straciła swojego charakteru i w kolejnym sezonie biła się o co najmniej pierwszą połowę tabeli, a niewykluczone, że nawet i o europejskie puchary.

Bramkarz: Matthias Hamrol

Sprowadzony z II drużyny FC Koeln Matthias Hamrol zajął miejsce między słupkami kieleckiej bramki po odejściu dotychczasowego numeru 1, Zlatana Alomerovicia, z którym wyraźnie przegrywał boiskową rywalizację o pierwszy skład. Jednak gdy Serb zamienił Kielce na Gdańsk, Niemiec z polskim paszportem zyskał zaufanie szkoleniowca Złocisto-Krwistych i wystąpił we wszystkich 9 rozegranych kolejkach. Niestety mierzący 1,95 m golkiper w żadnej z nich nie zachował czystego konta, przepuszczając 11 strzałów rywali.

Obrońcy: Ken Kallaste, Elhadji Djibril Pape Diaw, Iván Márquez Álvarez, Bartosz Rymaniak

Pomimo tego, iż liczba goli straconych przez Koronę nie wyróżnia się wśród ligowej stawki, jedna ze statystyk zdecydowanie nie przemawia na korzyść Scyzoryków. Otóż w każdym z 9 minionych spotkań kielczanie nie potrafili zagrać na zero z tyłu, w 7 meczach tracąc jedną bramkę, a w pozostałych - dwie. Gino Lettieri w dalszym ciągu szuka odpowiedniej czwórki defensorów, jednak wydaje się, że przynajmniej dwójka z nich ma pewne miejsce w wyjściowej jedenastce. Mowa tu o kapitanie Koroniarzy, Bartoszu Rymaniaku, przez wielu uznawanym za jednego z najbardziej niedocenianych obrońców całej Ekstraklasy, a także nierzadko nieco „elektrycznym” Elhadji Pape Diawie, który mimo świetnej gry głową niejednokrotnie paradoksalnie nie gra z głową, o czym może świadczyć jeden z ostatnich pojedynków pomiędzy Wisłą i Koroną, w którym Senegalczyk otrzymał czerwoną kartkę za brutalny i bezmyślny faul na jednym z Wiślaków. Uzupełnieniem pierwszego składu powinni być Ken Kallaste, który w spotkaniu z Zagłębiem Lubin zanotował asystę i Iván Álvarez, dla którego mecz z sosnowiczanami był pierwszym występem w ekipie z Kolporter Areny.

Pomocnicy: Matej Pučko, Jakub Żubrowski, Adnan Kovačević, Oliver Petrak

Jeżeli szkoleniowiec Scyzoryków po raz kolejny zaufa jednemu z najstarszych piłkarskich powiedzeń, w Krakowie powinniśmy zobaczyć dokładnie tę samą czwórkę pomocników, którą mogliśmy oglądać w poniedziałek przy ulicy Ściegiennego. Druga linia kielczan przed własną publicznością zaprezentowała się całkiem nieźle - Matej Pučko wpisał się na listę strzelców, natomiast Adnan Kovačević i Oliver Petrak zanotowali asysty. Oprócz wspomnianego tercetu na boisku od pierwszych minut raczej na pewno zamelduje się także Jakub Żubrowski, który jak dotąd wystąpił we wszystkich 9 spotkaniach, ani razu nie opuszczając boiska przed końcowym gwizdkiem.

Napastnicy: Felicio Brown Forbes, Elia Soriano

Od młodzieżowych drużyn Herthy Berlin, przez Norymbergę, Rostów, Machaczkałę i Perm, podróż kończąc w Kielcach - tak w dużym uproszczeniu wyglądała piłkarska droga jednokrotnego reprezentanta Kostaryki, Felicio Browna Forbesa, który do województwa świętokrzyskiego trafił w lipcu tego roku z rosyjskiego Amkaru. 27-latek zdążył już czterokrotnie założyć żółto-czerwoną koszulkę, jednak jeszcze nie zdołał umieścić piłki w siatce rywali. Partnerem 27-latka będzie najlepszy strzelec kielczan, Elia Soriano, który w 8 rozegranych pojedynkach 4 razy wpisywał się na listę strzelców, notując także jedno ostatnie podanie.

Pojedynek Wisły Kraków z Koroną Kielce zapowiada się niezwykle emocjonująco. Wiślacy po dwóch kolejnych porażkach będą chcieli pokazać, iż niekorzystną serię mają już za sobą, natomiast Złocisto-Krwiści liczą na stabilizację dosyć nierównej formy, w czym pomóc ma drugie z rzędu zwycięstwo, tym razem nad zdecydowanie mocniejszym rywalem niż beniaminek z Sosnowca. Jako kibice Białej Gwiazdy liczymy na udane przełamanie i efektowny powrót krakowskiej piki trenera Stolarczyka!

Michał Stompór

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Celujemy w dwudziestkę! Wisła gra dziś z Koroną

Po serii świetnych meczów piłkarze Wisły Kraków zaliczyli ostatnio dwie porażki. Najpierw po słabym występie przegrali z Pogonią Szczecin, by we wtorek odpaść z rozgrywek Pucharu Polski, gorzej egzekwując rzuty karne od Lechii Gdańsk. Mimo wspomnianego niepowodzenia w Szczecinie - tak ułożyły się wyniki ostatnich spotkań - że "Biała Gwiazda" znów może dziś zostać liderem Ekstraklasy. Aby tak się jednak stało, wiślacy muszą dopisać do swojego dorobku kolejne trzy punkty, by mieć ich dwadzieścia! Można więc śmiało powiedzieć, że celujemy w dwudziestkę!

Oczywiście - jak to jest w Ekstraklasie - zadanie to nie będzie łatwe. Naszym najbliższym przeciwnikiem jest ekipa Korony Kielce, a jak do meczów z Wisłą podchodzą "złocisto-krwiści" przypominać nikomu nie trzeba. Z braku spotkań derbowych dla kieleckiej drużyny potyczka z "Białą Gwiazdą" jest najważniejszym występem w każdej rundzie. No i pod Wawel przyjadą pamiętając poprzednią rywalizację, którą na własnym stadionie przegrali z nami aż 0-3. I bez wątpienia będą się chcieli za nią zrewanżować.

Korona to zresztą mocno specyficzna drużyna. Praktycznie co rundę przechodzi ona spore przetasowania kadrowe, które wydają się obniżać jakość sportową zespołu, a pomimo tego wciąż radzą sobie co najmniej dobrze. Podobnie jest w sezonie bieżącym, w którym podopieczni Gino Lettieriego mają już na swoim koncie 15 punktów i też dlatego jest to dla nich mecz o to, aby Wisłę - posiadającą aktualnie 17 punktów - w tabeli przegonić.

Niestety tym razem "Biała Gwiazda" zagra osłabiona. I trener Maciej Stolarczyk może mieć się nad czym zastanawiać, bo zastąpić będzie musiał kluczowego dla nas zawodnika w pierwszych meczach sezonu, a mianowicie Vullneta Bashę. Ten uzbierał już bowiem cztery żółte kartki i zmuszony jest pauzować. Stolarczyk nie będzie mógł też skorzystać ze zwyżki formy Marko Kolara, który został wyłączony z gry na kilka tygodni, z powodu kontuzji i operacji barku. Przeciwko kielczanom nie będzie mógł ponadto wystąpić chory Kamil Wojtkowski.

Mimo tych osłabień Wisła uchodzić może za faworyta dzisiejszego meczu. Gramy bowiem przed własną publicznością, a poza wyraźną zniżką formy w Szczecinie, wiślacy chcą przede wszystkim i niezmiennie "grać w piłkę", a to wręcz musi się obronić. Dlatego też dziś zanosi się na ciekawe sportowe widowisko, na które serdecznie Was zapraszamy!

Do boju Wisełka!

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Wisła Kraków vs Korona Kielce. Zapowiedź, typy, kursy

29 września 2018

Bardzo ciekawie zapowiada się sobotni mecz 10. kolejki Lotto Ekstraklasy, w którym Wisła Kraków zmierzy się na swoim stadionie z Koroną Kielce. Zachęcamy do zapoznania się z zapowiedzią spotkania, naszymi przewidywaniami oraz kursami oferowanymi przez bukmacherów.

Skrót meczu Pogoń Szczecin – Wisła Kraków [wideo]

Obie ekipy w ligowej klasyfikacji dzieli aktualnie różnica dwóch “oczek”. Krakowie do swojego starcia przystąpią po dwóch porażkach, licząc także Puchar Polski. Z kolei team z Kielc do swojego starcia podejdzie opromieniony wygraną w ostatniej serii gier polskiej ekstraklasy.

Wisła – Korona, historia

Przedstawiciele obu ekip jak dotąd mierzyli się ze sobą 31 razy o ligowe, z czego w trzynastu potyczkach górą była Wisła, osiem razy szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylili kielczanie, a w 10 potyczkach miał miejsce podział punktów.

W poprzedniej kampanii obie drużyny mierzyły się ze sobą trzy razy. Raz wygrał team z Krakowa, raz Korona i jeden bój zakończył się remisem. Dodajmy też, że krakowianie na swoim obiekcie nie przegrali z kielczanami od sześciu meczów.

Wisła – Korona, ostatnie wyniki

Podopieczni Macieja Stolarczyka po efektownych czterech z rzędu zwycięstwach zostali zatrzymani w Szczecinie, ulegając miejscowej Pogoni. Z kolei w środku tygodnia Wisła po serii rzutów karnych zakończyła swoją przygodę z krajowym pucharem.

Tymczasem team Gino Lettieriego w ramach dziewiątej kolejki Lotto Ekstraklasy zaliczył przełamanie, wracając po dwóch meczach na zwycięski szlak. Kielczanie pokonali 3:1 Zagłębie Sosnowiec. W delegacji jednak Korona jest bez wygranej od trzech meczów.

Wisła – Korona, sytuacja kadrowa

Gospodarze do swojej sobotniej potyczki podejdą poważnie osłabieni. Z powodu kontuzji w szeregach krakowskiej ekipy nie będzie mogło zagrać trzech zawodników, a w gronie tym są: Jakub Bartosz, Marko Kolar i Tibor Halilović. Ponadto z powodu zawieszenia wyłączony z gry jest Vullnet Basha. Z kolei u goście zabraknie tylko Ivana Jukicia, narzekającego na kłopoty zdrowotne.

Wisła – Korona, kursy

Wygrana Wisły Kraków – 2,12

Remis – 3,40

Wygrana Korony Kielce – 3,45

Według bukmachera Lvbet kurs na wygraną krakowskiej ekipy wynosi 2,12.

Wisła – Korona, typy i przewidywania

Naszym zdaniem starcie na stadionie im. Henryka Reymana zakończy się podziałem punktów. Liczymy jednak na trochę goli w wykonaniu obu teamów. Nasz typ: 2:2.

Wisła – Korona, przewidywane składy

Wisła: Lis – Bartkowski, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak, Plewka, Kort, Boguski, Imaz, Kostal, Ondrasek

Korona: Hamrol – Rymaniak, Marquez, Diaw, Pucko, Petrak, Żubrowski, Janjić, Kallaste, Górski, Soriano.

Wisła – Korona, transmisja meczu

Sobotnie starcie Wisła – Korona będzie można obejrzeć na antenie Canal+ Sport. Początek transmisji zaplanowany jest na godzinę 20:25. W internecie spotkanie będzie można zobaczyć na żywo za pośrednictwem Canal+ Sport Online.


Źródło: wislakrakow.com

1 na 1: Wisła Kraków - Korona Kielce

Data publikacji: 29-09-2018 08:44


Czas powrócić na zwycięską ścieżkę – to motto może dziś przyświecać zawodnikom Wisły Kraków. Po porażce z Pogonią i przegranej w karnych w pucharowej potyczce z Lechią, podopieczni Macieja Stolarczyka pierwszy raz w sezonie zanotowali serię dwóch spotkań bez wygranej. W zainkasowaniu kolejnych trzech punktów kluczowa może się okazać postawa Jesúsa Imaza, który niejednokrotnie udowadniał jak wiele daje drużynie w grze ofensywnej. O jak najmniej udany występ Hiszpana postara się dzisiaj linia defensywna Korony, którą zasilił niedawno inny zawodnik z kraju Cervantesa - Iván Márquez.


Co ich łączy?

Pochodzenie. Imaz i Márquez to jedyni przedstawiciele hiszpańskiego futbolu w kadrach swoich drużyn. Wiślacki atakujący jest jedynym członkiem byłej iberyjskiej kolonii, która znalazła swoje miejsce przy R22. Wszyscy Hiszpanie, z Carlitosem i trenerem Joanem Carrillo na czele, pożegnali się z Krakowem w trakcie letniego okna transferowego. W stolicy Małopolski pozostał tylko Imaz, który stanowi jeden z podstawowych elementów układanki trenera Stolarczyka. Jego rodak - Marquez dopiero rozpoczyna swoją przygodę z polską piłką. 24-letni obrońca ma za sobą występy w La Liga, a do Korony trafił z rezerw Valencii, łącząc się z kieleckim zespołem dwuletnim kontraktem.

3:1. Takim wynikiem kończyły się pierwsze mecze obu Hiszpanów na polskiej ziemi, jednak po ostatnim gwizdku arbitra towarzyszyły im skrajnie odmienne emocje. Premierowym meczem Imaza z białą gwiazdą na piersi była wyjazdowa potyczka z Arką Gdynia, w ósmej ligowej kolejce ubiegłego sezonu. Tamto spotkanie rozpoczęło się szybką, a przy tym spektakularną bramką z dystansu Małeckiego, ale potem do głosu dochodzili już tylko gospodarze, którzy trzy razy trafiali do Wiślackiej szansy. Rezultatu nie zdołał poprawić także Imaz, który pojawił się na murawie w 60. minucie, zmieniając Boguskiego przy wyniku 2:1. Debiut Márqueza w nowej drużynie przypadł na ostatnią kolejkę Lotto Ekstraklasy, w której Korona podejmowała na własnym stadionie Zagłębie Sosnowiec. Kielczanie pokonali przyjezdnych 3:1, a nowy nabytek Złocisto-krwistych zebrał pochlebne opinie.

Co ich dzieli?

La Liga. Imaz i Márquez w swojej dotychczasowej karierze występowali tylko w polskich i hiszpańskich drużynach. Zawodnik Białej Gwiazdy nie dostąpił jednak zaszczytu gry na najwyższym poziomie rozgrywkowym w swojej ojczyźnie, czym może się pochwalić jego dzisiejszy rywal. Imaz występował jedynie na zapleczu Primera División, gdzie rozegrał 81 spotkań, notując przy tym 17 bramek i 4 asysty. Nowy obrońca Korony zaliczył epizod w La Liga, choć zamyka się on jedynie w czterech meczach. Warto zauważyć, że jednym z nich było starcie z FC Barceloną, które zakończyło się dla Osasuny, której barw bronił wtedy Márquez, porażką 0:3 przed własną publicznością. W meczu z Valencią było już dużo lepiej - drużyna z Pampeluny wywalczyła remis 3:3, a 22-letni wtedy stoper zaliczył asystę przy trafieniu na 2:2.

Warunki fizyczne. Márquez jest dobrze zbudowanym, wysokim obrońcą, który mierzy aż 191 centymetrów wzrostu. Piłkarz kieleckiej Korony może więc z góry patrzeć na niższego o 17 centymetrów Imaza. Skrzydłowy Białej Gwiazdy może jednak upatrywać swojej przewagi w zwinności, sprycie i szybkości, dzięki którym już niejednokrotnie mieszał w głowie swoim przeciwnikom. Oby po ostatnim gwizdku arbitra to 28-letni Hiszpan z Krakowa górował nad Márquezem i usłyszał od niego serdeczne „felicita!” podczas zbijania pomeczowej piątki.

Vamos, vamos, vamos!

Tomasz Brożek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Pokazać piękno i skuteczność krakowskiej piłki

Data publikacji: 29-09-2018 10:12


Wydawało się, iż po serii niezbyt szczęśliwych rozstrzygnięć Wiślacy prowadzeni przez trenera Macieja Stolarczyka odnaleźli - jakże efektowny - styl pozwalający na połączenie ofensywnej i skutecznej piłki z zadowalającymi rezultatami. Ligowa porażka z przedostatnią wówczas Pogonią Szczecin i dość pechowe rozstanie z Pucharem Polski zasiały wątpliwości w sercach niektórych kibiców i umysłach futbolowych specjalistów - czy dwa przegrane mecze Białej Gwiazdy są początkiem poważnego kryzysu, czy jednak to wyłącznie wypadek przy pracy, a krakowianie już dzisiejszego wieczoru wrócą na właściwe tory? Szybkiego powrotu do optymalnej dyspozycji nie zamierzają jednak gospodarzom ułatwiać najbliżsi rywale - Korona Kielce.


Złocisto-Krwiści od samego początku sezonu prezentują nierówną formę. Największa bolączką kielczan jest brak umiejętności zachowania czystego konta do końca spotkania. Mimo całkiem przyzwoitych statystyk defensywnych, drużyna z województwa świętokrzyskiego w 9 meczach ani razu nie zeszła z boiska bez bagażu choćby jednej straconej bramki. Dwukrotnie bramkarza Scyzoryków, Matthiasa Hamrola, pokonywali piłkarze Legii Warszawa i Lechii Gdańsk (dwa trafienia Flávio Paixão). Nadzieją na pierwszy mecz na „zero z tyłu” jest obrońca - Iván Márquez Álvarez. Hiszpan, pozyskany z drugiej drużyny Valencii, zdążył rozegrać zaledwie jedno spotkanie, w którym Koroniarze ograli Zagłębie Sosnowiec 3:1. Pokazał się on z bardzo dobrej strony i najprawdopodobniej ujrzymy go także w dzisiejszym pojedynku. Drugi z najnowszych nabytków Korony, Matej Pučko, w starciu z sosnowiczanami zdołał wpisać się na listę strzelców, co pozwala bardzo pozytywnie ocenić transferowe last minute w wykonaniu zespołu z Suzuki Arena.

Obie drużyny dotychczas zmierzyły się ze sobą 27 razy na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Nieznacznie lepszym bilansem może się pochwalić krakowska Wisła, która odniosła 9 zwycięstw, przegrywając 8 spotkań i remisując 10. Ostatni pojedynek na swoją korzyść rozstrzygnęli Wiślacy, gdy przy ulicy Ściegiennego pewnie pokonali Koronę trzema bramkami, nie tracąc żadnej.

Żółto-Czerwono - nie tylko na koszulkach

Historia kielecko-krakowskich pojedynków obfitowała w wiele niesamowicie zaciętych spotkań. Wystarczy przypomnieć choćby sierpień 2013 roku i decydującą o wyniku bramkę Michała Chrapka, którą Wiślak zdobył po trafieniu z rzutu karnego w 94. minucie lub zakończone takim samym rezultatem starcie z maja 2017 roku, gdy Koroniarze na własnym stadionie pokonali Białą Gwiazdę 3:2. W spotkaniu tym arbiter najpierw podyktował wątpliwy rzut karny, a następnie wyrzucił z boiska Ivána Gonzáleza, jednak nie tylko bramki decydowały o zaciętości spotkań. Warto poruszyć także kwestie indywidualnych kar, które podczas bezpośrednich starć otrzymywali piłkarze obu zespołów. W 10 ostatnich meczach sędziowie pokazali łącznie 55 żółtych kartoników i 4 czerwone, co daje nam średnią 5,5 „żółtka” na mecz. W tym zestawieniu możemy znaleźć również starcia, w których arbiter nawet 9 razy napominał piłkarzy tych zespołów.

Dzisiejsze spotkanie zapowiada się niezwykle emocjonująco, nie tylko ze względu na interesującą historię rozegranych bezpośrednich meczów. Obie drużyny w ligowej tabeli dzielą zaledwie 3 miejsca i 2 punkty, co stanowi niemałą motywację dla gości z Kielc. Wiślacy, chcąc ponownie przewodzić ligowej stawce, muszą sięgnąć po 3 punkty. Liczymy na szybki powrót do skutecznej i efektownej krakowskiej piłki trenera Stolarczyka!

Michał Stompór

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk przed meczem z Koroną: - Kluczowe dla nas jest to, co my strzelimy i jakie my stworzymy sytuacje

- Nie będę mógł jutro skorzystać z dwóch zawodników - Marko Kolara i Kamila Wojtkowskiego. Poza nimi wszyscy są gotowi. Nasz przeciwnik już przed poprzednim sezonem był skazywany na pożarcie, a cały czas się broni i to bardzo dobrze. I nie chodzi mi o to, że broni się przed spadkiem. Jest to zespół, który punktuje, który prezentuje bardzo efektywny, agresywny styl gry. Jest to niewygodny rywal dla wszystkich i pokazał to w wielu meczach - mówił na konferencji prasowej, przed spotkaniem z Koroną Kielce, trener zespołu Wisły Kraków, Maciej Stolarczyk.

- Na pewno Korona będzie nastawiona agresywnie, będzie zdeterminowana. Jest dobrze ustawiona przez trenera Letteriego, na pewno będzie to dla nas trudny mecz, ale powtórzę to co mówię przed każdym spotkaniem - to nasza gra jest najistotniejsza oraz to w jaki sposób będziemy realizowali swój plan. To jest dla nas kluczowe. Bardzo szkoda mi Marko Kolara, bo tak jak dobrze prezentował się na treningach, tak w tym ostatnim meczu wyglądał bardzo fajnie. Tego typu kontuzje są trudne, ale liczę na to, że zgodnie z założeniami sztabu medycznego szybko do nas wróci i będzie nam pomagał w kolejnej części sezonu - mówił Stolarczyk.

Oczywiście wypowiedź dotycząca Marko Kolara związana była z jego urazem, którego Chorwat doznał w spotkaniu z Lechią Gdańsk, co zakończyło się dla niego koniecznością przejścia zabiegu operacyjnego. Z kolei inny z nieobecnych, Kamil Wojtkowski, dołączy do drużyny w poniedziałek. To niestety nie jedyne absencje w Wiśle, bo z Koroną nie będzie mógł też zagrać Vullnet Basha, który musi pauzować za nadmiar żółtych kartek.

- Mamy plan na to jak zastąpić Bashę. Po to jest rywalizacja w zespole i sygnały, które dają zawodnicy na treningach. Nie będę zdradzał naszego planu, ale mamy taki i liczę na to, że to zestawienie personalne, które wyjdzie od początku, go zrealizuje - mówił Stolarczyk, a że dziennikarze drążyli dalej ten temat, więc i trener opowiedział o możliwościach Wisły na pozycji, którą zwolni Basha - trochę więcej.

- Mamy Patryka Plewkę, mamy Tibora Halilovicia i Zorana Arsenicia - to są zawodnicy, którzy mogą na tej pozycji wystąpić. Z gry Patryka Plewki przeciwko Lechii jestem zadowolony, bo było to dla niego przetarcie, bo po raz pierwszy wystąpił w takiej roli. Zdał egzamin, a to są dla zawodników trudne momenty - jak wejście do składu. Patryk to piłkarz, przed którym są perspektywy i może się rozwinąć. Mówię to patrząc na jego potencjał, który obserwuję na treningach - przyznał trener, dodając później, że Patryk Plewka ma w wynikach wydolnościowych wybitne osiągnięcia. - Prezentuję pod tym względem wybitny poziom - mówił Stolarczyk.

Stolarczyk został także zapytany o obsadę bramki i o to, czy tutaj dojdzie być może do zmiany.

- Jest to dla mnie newralgiczna pozycja. Uważam, że zawodnik, który występuje na tej pozycji musi otrzymać ode mnie zaufanie i takie otrzymał. Nie skreślę żadnego zawodnika po jednym błędzie. To musi być jakiś okres czasu, w którym piłkarz prezentuje słabszą dyspozycję. Wtedy nad czymś takim się mocniej pochylam. Analizujemy to po każdym meczu i staramy się pracować nad wszystkimi elementami. Dla mnie kluczowe jest zaufanie do tej pozycji i dlatego pozostaje status quo - zdradził szkoleniowiec Wisły.

W związku z taką deklaracją trenera nie mogło zabraknąć chyba pytania o błąd Mateusza Lisa w Szczecinie przy pierwszej bramce dla Pogoni oraz o to, czy nie ma obaw, że z rosłymi piłkarzami Korony taka sytuacja się nie powtórzy.

- W meczu z Koroną będziemy mieli takie starcia, bo Soriano jest wysokim zawodnikiem, jest silnym napastnikiem, który gra dobrze tyłem do bramki i który jest dobry technicznie. Z jego strony będzie to zagrożenie. Przy stałych fragmentach każdy ma swoją rolę i ma ją też bramkarz. Musi się z niej wywiązać. Za każdym razem robimy analizę i jest też ten element przerabiany na treningach. Korygujemy błędy, które mogą się pojawić. Lis to jest młody zawodnik i uważam, że tak jak świetnie wybronił w poprzednich spotkaniach, tak biorę margines błędu, że może się on przytrafić, ale kluczowe dla nas jest to, co my strzelimy i jakie my stworzymy sytuacje. Zawsze powinniśmy strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika - powiedział Stolarczyk.

Wisła do meczu z Koroną przystąpi po 120-minutowej batalii pucharowej z Lechią, podczas gdy kielczanie swój mecz tych rozgrywek dopiero zagrają.

- Zmęczenie pomeczowe jest naturalne, zagraliśmy spotkanie z dogrywką, ale mieliśmy cztery dni na regenerację i nie widzę problemu w tym, żebyśmy byli w 100% gotowi na to spotkanie. Rzeczywiście tacy zawodnicy jak Jakub Bartkowski i Rafał Pietrzak grali od deski do deski, ale w pełni wypełniają rolę, którą im powierzam. Jesteśmy po badaniach i są w pełni przygotowani do meczu - zdradził trener.

- Korona w większości meczów miała większe posiadanie piłki, niż przeciwnicy. Trener Lettieri położył nacisk na dłuższe jej posiadanie i mam nadzieję, że będzie to ciekawe spotkanie. Analizowaliśmy sposób gry Korony Kielce. Jesteśmy gotowi na ich styl i mam nadzieję, że kibice, którzy przyjdą na stadion - a mam nadzieję, że będzie ich sporo - zobaczą dobre spotkanie w wykonaniu obydwu zespołów - dodał Stolarczyk.

- Nie szedłbym daleko w analizie naszych dwóch ostatnich spotkań. Rzeczywiście w Szczecinie zagraliśmy słabszy mecz, ale też Pogoń zagrała dobre spotkanie i dzięki temu z nami wygrała. We wtorek z Lechią była inna specyfika gry. Przez większość meczu staraliśmy stworzyć sobie sytuacje i kilka ich było. Pojedynki pucharowe są jednak inne, tam cel uświęca środki i tak też Lechia zwyciężyła. Jest to bardzo dobry zespół i wykorzystał swoje atuty. Mają kreatywnych zawodników, a miejsce w lidze pokazuje, jak są silni. Nie dramatyzowałbym więc. W Szczecinie zaliczyliśmy wpadkę, a poza tym meczem prezentujemy się dobrze - zakończył trener zespołu "Białej Gwiazdy".


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Porażka na własne życzenie... Wisła - Korona 0-1

Mimo sporej przewagi, mimo kilku wydawałoby się bardzo dobrych okazji do zdobycia gola, w spotkaniu Wisły z Koroną padł tylko jeden. I po naprawdę nielicznym wypadzie - zdobyli go kielczanie, którzy wracają tym samym z Krakowa z trzema punktami. A wiślacy? Przed meczem wiedzieli, że zwycięstwo dawało im awans na fotel lidera Ekstraklasy, ale można powiedzieć chyba tylko jedno. To naprawdę była spora sztuka, aby przegrać ten mecz. Niestety podopiecznym trenera Macieja Stolarczyka się ona udała. Na własne życzenie...

Tak ułożyły się wyniki wcześniejszych spotkań 10. kolejki, że wiślacy przed pierwszym gwizdkiem sędziego Daniela Stefańskiego doskonale wiedzieli, że w przypadku zwycięstwa - co najmniej do poniedziałku - będą znów mogli zostać liderem rozgrywek piłkarskiej Ekstraklasy. Potrzebowali jednak do tego zwycięstwa z Koroną Kielce.

I mecz z tym zespołem zaczęliśmy ofensywnie, a w takich poczynaniach od początku brylował Martin Košťál. To właśnie on przeprowadził pierwszą groźną akcję tego meczu. I choć próba jego strzału została zablokowana, to piłka trafiła jeszcze pod nogi Jesúsa Imaza. Niestety dla Hiszpana Matthias Hamrol dobrze skrócił kąt i uderzenie wiślaka dało nam po interwencji bramkarza kielczan tylko rzut rożny.

W kolejnych minutach obydwa zespoły starały się stwarzać okazje do zmiany wyniku, ale na składniejszą akcję czekać musieliśmy aż do minuty 24. Dobrze za linię obrony wrzucił wtedy piłkę Dawid Kort, Rafał Boguski próbował dograć ją do środka, ale ostatecznie ta opuściła pole karne, a wykańczający całość Rafał Pietrzak - mocno się pomylił.

W 33. minucie groźniej zaatakowała Korona. W naszą "szesnastkę" wpadł Matej Pučko, blisko jego sfaulowania był Pietrzak, ale ostatecznie słoweński pomocnik kielczan dograł piłkę przed naszą bramkę, ale tę udało nam się wybić. I bez wątpienia była to najgroźniejsza akcja gości w pierwszej połowie.

A tę lepiej kończyła Wisła. W dynamicznej akcji znów pokazał się Košťál, swoich szans próbowali również Imaz oraz Zdeněk Ondrášek i w tym zestawieniu najbardziej szkoda akcji z 43. minuty, kiedy to Czech dogrywał do Hiszpana, a ten ostatni nie trafił w piłkę. Stąd też do przerwy było 0-0.

Niestety drugą połowę rozpoczynamy bardzo źle. W 54. minucie w pozoru niegroźnej sytuacji piłka trafiła pod nogi Pučko i choć ten uderzył z ostrego kąta, to między nogami Mateusz Lis przepuścił piłkę do siatki. A to oznaczało, że przegrywaliśmy 0-1.

Wisła mogła jednak dość szybko wyrównać, bo już w 62. minucie. Po kolejnej ładnej akcji Košťála świetną szansę miał Rafał Boguski, ale uderzył nieprecyzyjnie i mieliśmy tylko rzut rożny. Po nim futbolówka ponownie trafiła pod nogi naszego kapitana, ale i tym razem nie udało mu się oddać celnego strzału! Trzy minuty później przed świetną szansą stanął Imaz, ale i on swoją zmarnował, mimo że był sam na sam przed Hamrolem.

Trener Stolarczyk szukał nowych rozwiązań, posłał do gry Pawła Brożka oraz Tibora Halilovicia, na co trener gości, Gino Lettieri, odpowiedział grą... pięcioma obrońcami, co oznaczało, że Korona zamierzała już tylko utrzymać korzystny wynik do końcowego gwizdka. I nie ma się co dziwić, że spotkanie zrobiło się po prostu brzydkie. Wisła nie miała bowiem pomysłu na sforsowanie skomasowanej defensywy Korony, a ta szukała każdej możliwej okazji do tego, aby skraść cenne sekundy i minuty. Dość powiedzieć, ale jedyna poważniejsza okazja w ostatnich dwudziestu minutach dla Wisły to uderzenie Ondráška z 74., które choć celne, to bez kłopotu obronione przez bramkarza. Kolejne próby wiślaków były niestety bez solidniejszego zagrożenia, więc Korona dowiozła cenną dla siebie wygraną do ostatniego gwizdka sędziego, bo już do końca jedynie swoją zbyt dużą niedokładnością, biliśmy głową w kielecki mur...

Marzenia o ponownym liderowaniu trzeba więc odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość, bo po drugiej porażce z rzędu spadliśmy na miejsce szóste. I w nienajlepszych nastrojach już za tydzień czekają nas wyjazdowe derby.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Mecz na remis, a bez punktów. Wisła - Korona 0:1

Data publikacji: 29-09-2018 22:35


10. kolejka Lotto Ekstraklasy dla Wiślaków oznaczała mecz u siebie z Koroną Kielce i okazję do poprawy po dwóch nieznacznych porażkach w lidze i Pucharze Polski. Kielczanie, którzy nie mieli za sobą jeszcze starcia w pucharze, mogli przygotować się w zupełnie innym mikrocyklu. Czy to zaowocowało zwycięstwem kielczan? Nie wiemy. Wisła jednak uległa ekipie Gino Lettierego 0:1, a gola na wagę trzech punktów zdobył Matej Pučko.


Podopieczni Gino Lettierego jak co roku po rewolucji w kadrze skazywani byli na walkę o utrzymanie, a rzeczywistość zweryfikowała plany - i przy R22 zmierzyły się piąta z siódmą siłą Lotto Ekstraklasy. Kielczanie w ostatniej chwili stracili Jakuba Żubrowskiego, który na wczorajszym treningu dostał urazu kostki. W Wiśle ze względu na kartki nie mógł zagrać Vullnet Basha, którego na pozycji defensywnego pomocnika zastąpił Zoran Arsenić.

Senna połowa

Jako pierwsza optyczną przewagę wytworzyła sobie Wisła, ale to Korona miała premierową okazję strzelecką. Aktywny z przodu Soriano znalazł sobie miejsce do oddania strzału, ale jego próba zza szesnastki nieznacznie minęła lewy słupek bramki strzeżonej ponownie przez Mateusza Lisa. Na odpowiedź Wisły trzeba było czekać do 11. minuty - wtedy to Martin Košťál zabrał na karuzelę Bartosza Rymaniaka, nawinął go jak chciał i oddał strzał. Piłka odbiła się od Kovačevicia i spadła pod nogi Jesúsa Imaza, który stanął oko w oko z Hamrolem. Golkiper kielczan wyciągnął się jak długi i sparował piłkę na rzut rożny. Dziesięć minut później z dystansu strzelał Pietrzak, ale próbę tę zostawmy statystykom.

W kolejnych minutach mecz toczył się w średnim tempie, zaś obie drużyny po przedostaniu się pod pole karne rywali nie potrafiły stworzyć żadnej groźnej sytuacji. Ze strony Koroniarzy główkowali Janjić oraz Soriano, ale piłka dwukrotnie trafiła do „koszyczka” Mateusza Lisa. Po drugiej stronie boiska Wiślacy aż trzy razy domagali się rzutu karnego. Zděnek Ondrášek dwukrotnie padał w polu karnym po kontakcie fizycznym z przeciwnikiem, zaś Jesús Imaz runął jak długi po wślizgu Gardawskiego. Po konsultacjach sędziego Stefańskiego z obsługującym VAR sędzią Piotrem Lasykiem, arbiter główny ani razu nie zdecydował się wskazać na wapno. Pierwszą połowę golem mógł zwieńczyć Imaz, ale po podaniu od Kobry Hiszpan skiksował na 7. metrze, a piłka zamiast do bramki, poleciała pod nogi Gardawskiego.

Gong na starcie

Do przerwy nie byliśmy więc świadkami bramek. Pierwsza akcja drugiej części meczu przyniosła gola, ale nie tej drużynie, której byśmy chcieli. Po akcji lewą stroną boiska Janjić dośrodkował w pole karne, z piłką minął się Rafał Pietrzak, wskutek czego trafiła ona pod nogi Mateja Pučko. Słoweniec uderzył z ostrego kąta, a piłka obok nogi Lisa wpadła przy krótkim słupku. Od 52. minuty to Wiślacy musieli gonić więc wynik. Jako pierwszy spróbował kapitan Rafał Boguski. Po przebojowej akcji Košťál wyłożył piłkę jak na tacy Bogusiowi, a ten uderzył płasko w kierunku bramki, ale tak, że tor lotu futbolówki zdołał nieznacznie zmienić Diaw. Wskutek interwencji Senegalczyka piłka nie znalazła się w siatce. Po chwili Boguski spróbował ponownie, ale jego wolej poszybował nad bramką.

Jak pech, to pech

W 65. minucie piłkę na remis miał na nodze Jesús Imaz. Hiszpan ile sił w nodze uderzył z woleja, ale Matthias Hamrol popisał się kapitalną paradą i zbił piłkę na róg. Jak pech to pech. W 70. minucie na murawie pojawił się Paweł Brożek - dla którego był to 400. mecz w barwach Wisły. W tym samym momencie Korona przeszła na ustawienie 5-3-2 i za wszelką cenę wybijała z rytmu Wisłę, w czym prym wiódł Maciej Górski - piłkarz, który nie miał w tym meczu krzty udanego zagrania, ale inny cel zrealizował - drobnymi faulami prokurował krakowian i nabierał na to sędziego Stefańskiego, robiąc z siebie ofiarę fauli. Z drugiej strony zaś, gdy w polu karnym wypchnięty przy wyskoku do główki został Bartkowski, arbiter nie zdecydował się wskazać na rzut karny. W końcówce Wisła obijała Koronę dośrodkowaniami, ale rośli Diaw, Kovačevic i Rymaniak ekspediowali piłkę poza obręb pola karnego. W meczu, który najbliższy był wynikowi remisowemu Biała Gwiazda przegrała z kielczanami 0:1.

Wisła Kraków - Korona Kielce 0:1 (0:0)

0:1 Pučko 54’

Wisła: Lis - Bartkowski, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak - Arsenić - Boguski (70’ Brożek), Imaz, Kort (70’ Halilović), Košťál (83’ Bartosz) - Ondrášek

Korona: Hamrol - Rymaniak, Márquez, Diaw, Gardawski - Pučko, Kovačević, Petrak, Cebula (71’ Kallaste) - Soriano (60’ Górski), Janjić (71’ Możdżeń)

Żółte kartki: Arsenić, Sadlok, Wasilewski - Gardawski

Sędziował: Daniel Stefański z Bydgoszczy

Widzów: 11 104

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Trzecia porażka. Wisła – Korona 0:1

29 września 2018

Trzeciej porażki w obecnym sezonie doznała w sobotni wieczór Wisła Kraków. W wyjazdowym spotkaniu 10. kolejki przegrała 0:1 u siebie z Koroną Kielce.

Wisła mogła objąć prowadzenie w 11. minucie. Po indywidualnej akcji Kostala, piłka trafiła w polu karnym pod nogi Imaza, który miał przed sobą tylko bramkarza Korony, ale nie zdołał trafić do siatki.

W kolejnych minutach obie drużyny szukały swoich okazji. Korona również miała sytuacje, ale nie potrafiła znaleźć sposobu na pokonanie bramkarza rywali.

Dziewięć minut po przerwie, na prowadzenie wyszła Korona. Po akcji i dograniu Gardawskiego, futbolówka trafiła do Mateja Pucko, który pewnym uderzeniem nie dał szans bramkarzowi Wisły.

W 65. minucie do wyrównania próbował doprowadzić Imaz, ale jego uderzenie świetnie wybronił Hamrol. W 73. minucie po raz drugi na listę strzelców próbował się wpisać Pucko, ale tym razem dobrą interwencją popisał się Lis. Swoją okazję miał również Ondrasek, ale uderzył prosto w bramkarza. Ostatecznie wynik nie uległ zmianie i trzy punkty trafiły na konto Korony.

Wisła Kraków – Korona Kielce 0:1 (0:0)

0:1 Pucko 54′

żółte kartki:

Wisła – Arsenić, Sadlok

Wisła: Lis – Pietrzak, Sadlok, Wasilewski, Bartkowski – Kort (70′ Halilović), Arsenić, Kostal (83′ Bartosz), Imaz – Boguski (70′ Brożek), Ondrasek

Korona: Hamrol – Rymaniak, Marquez, Diaw, Gardawski – Pucko, Kovacević, Petrak, Janjić – Cebula (71′ Kallaste), Soriano (60′ Górski).


Źródło: wislakrakow.com



Minuta po minucie

  • Koniec meczu. Przegrywamy z Koroną 0-1. Z Koroną, która piłkarsko niewiele w Krakowie pokazała.
  • 90. Posypały się kartki. Za faul taktyczny ogląda ją Marcin Wasilewski.
  • Sędzia do II połowy dolicza 5 minut.
  • 90. Po weryfikacji VAR, sędzia oglądał starcie Sadloka z Górskim, i dał wiślakowi żółtą kartkę.
  • 89. Kartkę ogląda Zoran Arsenić.
  • 86. Kartka za grę na czas dla Gardawskiego.
  • 83. Jakub Bartosz zastępuje Martina Košťála.
  • Za chwilę na murawie pojawi się Jakub Bartosz.
  • 81. Uderzenie Halilovicia ponad bramką Korony...
  • 76. Wisła wciąż nieporadnie. Tym razem dośrodkowanie Imaza jest idealne, ale do Hamrola.
  • 74. Kontratak Korony. Strzał Pučko odbija Lis. W odpowiedzi z uderzeniem Ondráška nie ma problemu Hamrol.
  • 71. Zmiana także w Koronie. Możdżeń za Janicia oraz Kallaste za Cebulę.
  • 70. Schodzą Kort oraz Boguski. Wchodzą Halilović i Brożek.
  • Podwójna zmiana w Wiśle. Wejdą Brożek i Halilović. Dla tego pierwszego będzie to mecz numer 400 w Wiśle Kraków!
  • 67. Znów ładna akcja Wisły, ale piłka zaplątała się pod nogami Ondráška...
  • 65. Sam na sam z Hamrolem znalazł się Imaz, ale bramkarz Korony broni na rzut rożny!
  • 62. Co za okazja WISŁY! Košťál dograł idealnie do Boguskiego, a ten po rykoszecie daje nam tylko rzut rożny!
  • Po nim znów szansę miał Boguski, ale strzela niecelnie!
  • Na razie Wisła wygląda tak, jakby została jeszcze w szatni.
  • 60. Maciej Górski zmienia Elię Soriano.
  • 54. Bramka dla Korony. 0-1!
  • Dogranie na długi słupek dochodzi do Mateja Pučko. Ten mimo ostrego kąta uderza między nogami Lisa i musimy odrabiać straty!
  • 53. Petrak uderza z dystansu, mogło być groźnie, ale piłka leci jednak ponad poprzeczką.
  • 46. Obydwa zespoły bez zmian. Rozpoczęła się druga połowa spotkania! DO BOJU WISEŁKA!
  • 45. Koniec pierwszej połowy. Mimo przewagi Wisły, goli na R22 na razie nie oglądaliśmy.
  • 45. Soriano główkuje, ale Lis pewnie łapie.
  • Sędzia dolicza do czasu gry I połowy 2 minuty.
  • 45. Soriano z 17. metra wysoko nad bramką.
  • 43. Kolejna akcja Wisły. Ondrášek podaje do Imaza, ale ten będąc w dogodnej pozycji nie trafia w piłkę!!!
  • 42. Teraz w polu karnym upadł Imaz. Sędzia zdecydowanym ruchem nakazał grać dalej!
  • 41. Kolejna dynamiczna akcja Košťála, ale obrońcy Korony zdołali wybić jego dośrodkowanie w aut.
  • 40. Fatalna strata piłki Arsenicia. Kończy się strzałem z dystansu Kovačevicia, ale piłka przeleciała ponad bramką.
  • 38. Mocny strzał Cebuli, ale trafił w jednego z wiślackich obrońców.
  • 37. Imaz dogrywał przed bramkę do Ondráška, ale piłka w rękawicach Hamrola.
  • 36. Znów upadek Ondráška w polu karnym. Sędzia wstrzymał grę, sprawdzał to VAR, ale gramy dalej.
  • 33. Groźna akcja Korony. W nasze pole karne wpadł Pučko, łatwo ogrywając Pietrzaka, który był bliski faulu. Dogranie Słoweńca przed bramkę udaje się wybić, ale to pierwsze ostrzeżenie dla wiślaków!
  • 33. Boguski złym podaniem psuje dobrze zapowiadający się kontratak.
  • 30. Ondrášek upadł w polu karnym Korony, ale faulowany raczej na pewno nie był… Gramy dalej!
  • 24. Kilka ładnych zagrań wiślaków, zwłaszcza Korta do Buguskiego, ale ostatecznie całą akcję kończy mocno niecelną próbą z dystansu Pietrzak.
  • 12. Janjić uderzył z dystansu, ale taka próba nie sprawiła kłopotu Lisowi.
  • 10. Świetna akcja Košťála, piłka po jego zblokowanym uderzeniu trafia ostatecznie pod nogi Imaza, ale Hamrol skraca kąt i mamy tylko rzut rożny!
  • 8. Pietrzak dogrywa z rzutu wolnego, ale robi to źle. Piłka w rękawicach Hamrola.
  • 5. Soriano uderza sprzed linii pola karnego, szukał "długiego rogu", ale nie znalazł.
  • 2. Niebezpiecznie pod bramką Korony. Gardawski niepewnie głową do Hamrola, ten łapie, ale było mocno nerwowo.
  • 1. Ofensywnie zaczyna Wisła. Ondrášek do Imaza, ale ten na pozycji spalonej.
  • 1. Daniel Stefański zagwizdał po raz pierwszy, a więc GRAMY!
  • Skład Wisły Kraków na mecz z Koroną widzicie już powyżej, a oto nasza ławka rezerwowych: Michał Buchalik, Tibor Halilović, Jakub Bartosz, Paweł Brożek, Matej Palčič, Maciej Sliwa i Patryk Plewka.

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Maciej Stolarczyk: - Zabrakło nam argumentów

- Cóż można powiedzieć po takim meczu? Nie lubię tanich usprawiedliwień, ale te 120 minut z Lechią odbiło nam się czkawką, bo w końcówce zabrakło nam argumentów. Wypada pogratulować Koronie, bo mądrze się bronili i pozwolili nam na niewiele sytuacji. To jest taki mecz z cyklu, w którym musimy być bardzo skoncentrowani na tym, co może zrobić przeciwnik - mówił po potyczce z kielczanami, trener zespołu Wisły Kraków, Maciej Stolarczyk.

- Korona była wyrafinowana, strzeliła bramkę, a my nie stworzyliśmy zbyt wielu sytuacji, dlatego trzeba pogratulować Koronie tego zwycięstwa - dodał.

- Nie mieliśmy zbyt wiele miejsca na to, aby wykorzystać swoje ofensywne atuty. Czas na reprezentację to czas odległy i skoncentrujmy się teraz na derbach, bo to jest dla nas kluczowe. Chwila odpoczynku i realizacja planu na derby. To jest dla nas ten czas, żeby się tym zająć - mówił trener wiślaków.

Dziś Wisła radzić sobie musiała bez Vullneta Bashy, który pauzował za nadmiar żółtych kartek i o jego nieobecność trener został zapytany.

- Basha miał dziś przerwę na kartki i Ci zawodnicy, którzy grali po to trenują, żeby poradzić sobie w takich sytuacjach. Nie szukam usprawiedliwień w postaci braku Bashy. Nie poradziliśmy sobie w tej sytuacji i tak to mogę skwitować - powiedział.

Na zakończenie poruszono jeszcze powracający temat obsady wiślackiej bramki.

- Apeluję o to, aby podsumowania odnośnie bramkarzy zostawić na pewien okres, a tym jest runda, czy sezon. Mateusz miał swoje bardzo dobre momenty, bardzo dobre interwencję. Chcę żebyśmy mu wspólnie pomogli zrobić to, co ma do zrobienia, a ocenę zostawmy na koniec sezonu. Dla dziennikarzy taka ocena jest po każdym meczu, ale dla mnie musi to być dłuższy okres - zakończył Stolarczyk.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Lettieri: Wygraliśmy sercem i taktyką

Data publikacji: 29-09-2018 23:14


Wisła przegrała z Koroną Kielce 0:1 w meczu 10. kolejki Lotto Ekstraklasy po golu Mateja Pučko. Zadowolony z takiego obrotu spraw był opiekun gości, Gino Lettieri, który między wierszami wyrażał pewnego rodzaju pretensje do swych pracodawców. Oto, jaki przebieg miała konferencja prasowa z udziałem szkoleniowca kielczan.


„Nie był to żaden wyjątkowy mecz, okazje miały obie drużyny, wiedzieliśmy, że Wisła Kraków piłkarsko jest lepsza od nas, ale pozostawiliśmy wiele serca i dobrze ustawiliśmy się taktycznie, dzięki czemu wygraliśmy. Sądzimy, że zasłużyliśmy na zwycięstwo bo walczyliśmy do końca spotkania i walczyliśmy w duchu fair-play. Komplementy dla mojej drużyny za wygrany mecz - ale na pewno jeszcze musimy sporo potrenować, by dorównywać pod względem umiejętności. Wisła piłkarsko jest jedną z najlepszych drużyn z Ekstraklasy i cieszę się, że ją pokonaliśmy” - przyznał po meczu Wisły z Koroną trener gości, Gino Lettieri.

Serce ponad talent

Opiekun Złocisto-Krwistych po analizie meczowej przeszedł do bieżącej sytuacji klubu ze Ściegiennego. „W defensywie wyglądaliśmy bardzo dobrze. Od czasu gdy jestem w Koronie pływamy na granicy pierwszej i drugiej części tabeli, ale porównując się do budżetów innych drużyn, działamy na miarę możliwości. Trzeba wiedzieć, że w piłce ofensywni zawodnicy są bardzo drodzy i to jest dla nas problem. Przez to próbujemy wycisnąć jak najwięcej z zespołu - i tak jest z grą taktyczną i grą sercem - nieraz pokazywaliśmy, że to sposób na zwycięstwa. Jesteśmy szczęśliwi z dzisiejszego rezultatu, bo odczuwamy, że oczekiwania są coraz większe i wcale tego nie popieramy” - zasygnalizował Niemiec włoskiego pochodzenia.

Były trener m.in. FSV Frankfurt i MSV Duisburg pytany był o obsadę poszczególnych pozycji, lecz bronił wszystkich swoich decyzji - w tym postawienia na Olivera Petraka kosztem Mateusza Możdżenia. „Oliver dziś faktycznie tracił dużo piłek, ale w pojedynkach jeden na jeden wygrywa wszystkie pojedynki. I w takim meczu, jak dziś był on nam potrzebny, bo Wisła ma dobrych piłkarzy i musieliśmy ich zatrzymywać właśnie w takich starciach”.

O sile Korony stanowili dziś gracze ściągnięci już w trakcie sezonu - Ivan Marquez oraz Matej Pučko, strzelec jedynej bramki w meczu. „Marquez ma za sobą drugi mecz w ciągu czterech miesięcy, Pučko również w poprzednim sezonie nie grał wiele i wiem, że obu piłkarzy stać na jeszcze więcej. Obserwujemy tych graczy i sądzimy, że wzmacniają oni naszą kadrę. Dla nas niemożliwym jest ściąganie zawodników z pierwszych jedenastek innych drużyn. Było nam ciężko zaoferować naszym zawodnikom nowe kontrakty i dlatego nie ma z nami Kaczarawy, Kiełba czy Cvijanovicia. Dlatego rozglądamy się za dobrymi, ale niedrogimi piłkarzami. Zawsze po takich transferach jest ryzyko, ale tym razem trafiliśmy bardzo dobrze, ale jest to też efekt naszej 24-godzinnej pracy. Przed podpisaniem kontraktu oglądaliśmy chyba z 20 meczów z jego udziałem” - przyznał Lettieri, którego drużyna awansowała na 5. miejsce w tabeli.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Lis: Świadomi własnych błędów

Data publikacji: 29-09-2018 23:28


Piłkarze Białej Gwiazdy przegrali dzisiaj na własnym stadionie z drużyną Korony Kielce 0:1. „Porażka na pewno boli, ale nie ma co się załamywać, bo zaraz jest kolejny ważny mecz. Trzeba przeanalizować błędy, wyciągnąć wnioski i wygrać następne spotkania” - mówił po końcowym gwizdku Mateusz Lis.


„Mówiliśmy sobie przed chwilą w szatni, że przy kolejnych takich spotkaniach musimy być jeszcze bardziej skoncentrowani w defensywie. Korona dziś nie stwarzała zbyt wielu sytuacji. Prowadziliśmy grę, wymienialiśmy podania. Niestety, nasze akcje kończyły się na szesnastym metrze, brakowało przysłowiowej kropki nad i. Mieliśmy trochę szczęścia w poprzednich spotkaniach, dziś ta futbolówka nie zawsze odbijała się po naszej myśli” - opisywał przebieg meczu młody golkiper.

Nie na „zero z tyłu”

Stracony w drugiej połowie gol obciąża winą formację defensywną Białej Gwiazdy. „Musimy przeanalizować, gdzie był punkt zapalny w tej sytuacji. Zawodnik przyjął piłkę blisko bramki, broniłem krótkiego rogu, strzał był mocny i przeleciał mi między nogami. Było mało czasu na reakcję, chciałem obronić nogą. Jestem zły, że piłka wpadła do siatki i nie zagraliśmy na zero z tyłu” - żałował piłkarz.

Dziennikarze dopytywali, czy ekipa Macieja Stolarczyka nie zaczęła przypadkiem wpadać w minimalny kryzys. „Nie ma co myśleć w ten sposób. Trochę punktów ostatnio nam uciekło, ale jesteśmy świadomi naszych błędów. Wyciągniemy wnioski i poprawimy się w następnych spotkaniach” - zakończył Mateusz Lis.

Krzysztof Pulak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Brożek: Nie potrafiliśmy sforsować Korony

Data publikacji: 30-09-2018 10:09


Piłkarze Białej Gwiazdy zboczyli ze zwycięskiej ścieżki i zanotowali drugą porażkę z rzędu w bieżących rozgrywkach Lotto Ekstraklasy. Tym razem o jedną bramkę lepsi od gospodarzy okazali się goście z Kielc. Sobotniej potyczki nie będzie dobrze wspominał Paweł Brożek, który rozegrał 400. mecz w barwach krakowskiej Wisły.


Wynik spotkania z Koroną z pewnością popsuł celebrację wiślackiemu „jubilatowi”, który na murawie pojawił się w 70. minucie, zastępując Rafała Boguskiego. „Na pewno wielkiego świętowania nie będzie. Nie potrafiliśmy sforsować Korony, która była dobrze ustawiona, szczególnie w drugiej połowie. Może w dwóch momentach po utracie bramki zdołaliśmy zagrozić rywalowi. Jedyne, co mogliśmy robić, to grać bokami i tego próbowaliśmy. Nasze wrzutki nie dochodziły jednak do celu albo były zbijane przez obrońców, którzy są bardzo wysocy, nie ma co ukrywać, więc trudno było cokolwiek zrobić” - zaczął napastnik Białej Gwiazdy.

Krakowianie mają za sobą intensywny czas, w którym rozegrali trzy spotkania, w tym wyczerpujący mecz w Pucharze Polski. „Być może odrobinę to na nas wpłynęło, bo z Lechią zmuszeni byliśmy grać także dogrywkę. Mieliśmy natomiast trochę czasu, żeby zregenerować się i odpowiednio podejść do starcia z Koroną. Tak naprawdę to nie był wielki mecz, ale oprócz sytuacji bramkowej kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Zabrakło kropki nad i. Wiedzieliśmy, że Korona jest bardzo dobrze zorganizowanym i przygotowanym pod względem fizycznym zespołem” - analizował przebieg rywalizacji.

W Derbach Krakowa o pełną pulę

Wiślacy zatracili gdzieś jakość, która wyróżniała ich na ekstraklasowych boiskach. W czym tkwi problem podopiecznych trenera Macieja Stolarczyka? „Od trzech spotkań nie potrafimy stwarzać sobie sytuacji, co miało miejsce chociażby w meczu z Lechem czy ligowym z Lechią. Coś jest na rzeczy. Każdy wiedział, że może przyjść moment kryzysowy. Teraz wszystko w naszych rękach, aby jak najlepiej przygotować się do kolejnego meczu” - zauważył „Pawka”.

Derby Krakowa działają mobilizująco na piłkarzy obu drużyn, a na samą myśl o tej potyczce adrenalina bez wątpienia rośnie. „To mecze podwyższonego ryzyka o panowanie pod Wawelem. Na pewno, mając 35 lat będę odczuwał dreszczyk emocji, bo lubię te mecze, walkę na boisku, a szczególnie, gdy wygrywamy” - zaznaczył. Niedzielne starcie z rywalką zza Błoń będzie zgoła odmienne, ponieważ toczyć się bez udziału publiczności. „Wolę mecze z udziałem publiczności, nawet z kibicami nastawionymi nieprzyjaźnie, bo o to chodzi w piłce nożnej. Fan też jest uczestnikiem tego spektaklu. Grałem już na terenie Cracovii różne Derby, także będąc mistrzem Polski, ale zawsze było tam ciężko. Spodziewamy się niełatwej przeprawy i tak będziemy nastawieni” - zakończył wypowiedź Paweł Brożek.

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Rafał Pietrzak: - Jesteśmy źli, bo znowu przegrywamy

- Mieliśmy swoje sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Korona stworzyła ją sobie i mogę powiedzieć, że i po moim błędzie zdobyła bramkę. Na pewno jesteśmy źli, bo znowu przegrywamy, ale wiemy jaki mecz nas czeka w niedzielę i będziemy się przygotowywać do tego, aby zgarnąć w nim trzy punkty - powiedział po meczu z Koroną Kielce, obrońca "Białej Gwiazdy", Rafał Pietrzak.

- Korona fajnie ustawiła się taktycznie w tyłach. Stwarzała nam tylko takie sytuacje, żeby wrzucać piłki z boku, a mają wysoki zespół i potrafią grać w górze. Pasowało im to, że tak graliśmy. Szukaliśmy luki i pchaliśmy piłkę w pole karne, nie udawało nam się to, ale mieliśmy swoje sytuacje. Szkoda, że nie strzeliliśmy, ale nie ma co ukrywać, przegraliśmy mecz, ale wiemy, że potrafimy grać. W niedzielę mamy najważniejszy mecz w sezonie i na nim będziemy się skupiać - zakończył wiślak.


Dodał: AG, Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Liczby meczu: Wisła - Korona

Nie udał się jubileuszowy występ Pawła Brożka, który w meczu przeciwko Koronie Kielce zaliczył w barwach "Białej Gwiazdy" swoją grę numer czterysta! To oczywiście najważniejsza liczba sobotniej potyczki, choć na uwagę zwraca także liczba kilometrów przebiegniętych przez wiślaków. Aż trzech z nich zaliczyło wynik, który jest rekordowym w bieżącym sezonie, a najlepszy pod tym względem był Jesús Imaz, który "wykręcił" aż 12,98 kilometrów. Niestety zdobyć choćby punkt w meczu z kielczanami Wiśle się nie udało.

0 - oglądając ten mecz można było odnieść wrażenie, że wiślacy "nie wyszli" na drugą połowę. W pierwszej jej kwadransie nie oddali na bramkę Korony ani jednego strzału. To był jedyny taki okres w tym spotkaniu.

3 - najwięcej strzałów na bramkę Korony oddał w tym meczu Jesús Imaz. Dwa z nich były celne.

6 - tyle skutecznych zwodów wykonał Jakub Bartkowski, robił to zresztą ze stuprocentową skutecznością.

6 - najwięcej udanych odbiorów miał Zoran Arsenić.

7 - aż tyle strzałów oddali na bramkę Wisły piłkarze Korony w ostatnim kwadransie pierwszej połowy.

11 - tyle strat piłki mieli Jesús Imaz oraz Zdeněk Ondrášek.

12,98 - aż tyle kilometrów przebiegł w tym meczu Jesús Imaz. To wiślacki rekord bieżącego sezonu.

13 - to wynik nabyć piłki przez Jakuba Bartkowskiego.

14 - do Jakuba Bartkowskiego należał też w tym meczu rekord wykonanych sprintów w naszym zespole.

16 - tyle pojedynków wygrał Jakub Bartkowski.

32,95 - z taką prędkością najszybszy sprint w meczu wykonał Jakub Bartkowski.

73 - taką liczbę celnych podań zaliczył w tym meczu Jakub Bartkowski.

74 - w ostatnim kwadransie meczu takie było procentowe posiadanie piłki przez wiślaków. Problem w tym, że udało nam się je przełożyć na zaledwie jeden strzał na bramkę Korony.

87 - na najwyższej procentowej skuteczności podań, ze wszystkich zawodników podstawowego składu w Wiśle, spotkanie zakończył Maciej Sadlok (67/77).

123,7 - tyle kilometrów przebiegli łącznie wiślacy, o 3,49 więcej od kielczan.

328 - najlepszym zawodnikiem meczu, wg klasyfikacji InStat Index był Jakub Bartkowski. To najlepszy wynik w naszym zespole w bieżącym sezonie!

400 - spotkanie z Koroną było jubileuszowym występem dla Pawła Brożka.

900 - w gronie zawodników Wisły, mających "w nogach" komplet ligowych minut, jest trzech piłkarzy. Są to: Maciej Sadlok, Jakub Bartkowski i Marcin Wasilewski.

Statystyki przebiegniętych kilometrów:

  • 12,98 - Jesús Imaz
  • 12,27 - Zoran Arsenić
  • 12,17 - Jakub Bartkowski
  • 11,11 - Marcin Wasilewski
  • 11,08 - Zdeněk Ondrášek
  • 10,94 - Rafał Pietrzak
  • 10,36 - Martin Košťál
  • 10,12 - Maciej Sadlok
  • 10,00 - Dawid Kort
  • 9,94 - Rafał Boguski
  • 5,24 - Mateusz Lis

oraz

  • 3,27 - Tibor Halilović
  • 2,79 - Paweł Brożek
  • 1,37 - Jakub Bartosz

Średnia przebiegniętych metrów, w każdej minucie gry:

  • 137,0 - Dawid Kort
  • 136,2 - Rafał Boguski
  • 132,4 - Jesús Imaz
  • 130,8 - Tibor Halilović
  • 125,2 - Zoran Arsenić
  • 124,2 - Jakub Bartkowski
  • 121,9 - Martin Košťál
  • 114,2 - Jakub Bartosz
  • 113,4 - Marcin Wasilewski
  • 113,1 - Zdeněk Ondrášek
  • 111,6 - Rafał Pietrzak
  • 111,6 - Paweł Brożek
  • 103,3 - Maciej Sadlok
  • 53,5 - Mateusz Lis

Najszybsi w meczu (km/h):

  • 32,95 - Jakub Bartkowski
  • 31,98 - Martin Košťál
  • 31,68 - Maciej Sadlok
  • 30,79 - Zdeněk Ondrášek
  • 30,40 - Dawid Kort
  • 30,37 - Zoran Arsenić

InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:

  • 328 - Jakub Bartkowski
  • 266 - Marcin Wasilewski
  • 266 - Zoran Arsenić
  • 246 - Zdeněk Ondrášek
  • 241 - Maciej Sadlok
  • 239 - Rafał Boguski
  • 235 - Martin Košťál
  • 224 - Dawid Kort
  • 214 - Rafał Pietrzak
  • 196 - Jakub Bartosz
  • 191 - Tibor Halilović
  • 190 - Paweł Brożek
  • 186 - Mateusz Lis
  • 181 - Jesús Imaz

Źródło: InStat, Ekstraklasa, własne


Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 10. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Po 10. kolejce mocno podzielona została tabela Ekstraklasy, bo między ósmym Zagłębiem, a dziewiątą Arką jest już pięć punktów różnicy. Podział na dwie grupy jest więc po 1/3 zasadniczej części sezonu już całkiem solidnie wykonany. A sama 10. seria gier była mocno zaskakująca, bo takie też było zwycięstwo Wisły Płock nad Lechią, remis Legii z Arką, czy porażka Zagłębie z Pogonią. Swoje zadanie wykonał z kolei Lech, który po serii słabszych występów wygrał, pokonując ekipę Miedzi.


Piątek, 28 września:


Wisła Płock 1-0 Lechia Gdańsk

1-0 Karol Angielski (75.)

Bez wątpienia faworytem tego meczu byli gdańszczanie, ale jedyne co im się w Płocku udało, to obijanie słupków bramki gospodarzy. Najpierw zrobił to Michał Nalepa, później Daniel Łukasik, a na koniec - z rzutu karnego - Flávio Paixão! Trzy słupki to aż za wiele, tym bardziej, że przy okazji mieliśmy ciekawostkę z przepisów gry w piłkę nożną. Portugalczyk skutecznie poprawił bowiem swój strzał z rzutu karnego, ale że po odbiciu od słupka, nikt inny piłki nie dotknął, więc gol nie mógł zostać uznany. I te niewykorzystane okazje zemściły się na gdańszczanach. Dominik Furman podał bowiem do Karola Angielskiego i komplet punktów został w Płocku.


Legia Warszawa 1-1 Arka Gdynia

0-1 Maciej Jankowski (3.)

1-1 Michał Kucharczyk (45.)

Spotkanie świetnie ułożyło się zespołowi z Gdyni, który szybko wyszedł na prowadzenie. Legionistom udało się jednak wyrównać "do szatni", a to zapowiadało szarżę gospodarzy po przerwie. Ta jednak się nie udała i całość zakończyła się - zwłaszcza dla warszawiaków - rozczarowującym remisem. To mocno frustruje przede wszystkim Carlitosa, który jest "cieniem" zawodnika z czasów gry w krakowskiej Wiśle. W spotkaniu z Arką nie oddał choćby strzału. Zaliczył przy tym 15 strat i występ kończył z mało zaszczytnym "instat indexem", bo na poziomie 185 punktów. Najgorszym ze wszystkich zawodników, którzy w piątkowy wieczór biegali przy Łazienkowskiej.


Sobota, 29 września:


Piast Gliwice 1-0 Górnik Zabrze

1-0 Gerard Badía (72.)

Derby Górnego Śląska dostarczyły kibicom sporo emocji, bo szanse były po obydwu stronach. Po tej gospodarzy starał się brylować Joel Valencia, ale obił tylko słupek. Po tej gości zadziałał VAR, nie uznając bramki po spalonym. I choć początek pierwszej połowy należał zdecydowanie do zabrzan, to Ci swoich okazji nie wykorzystali. I srogo skarcił ich za to Gerard Badía. Hiszpan uderzył kapitalnie i trzy prestiżowe punkty zostały w Gliwicach.


Zagłębie Lubin 0-2 Pogoń Szczecin

0-1 Kamil Drygas (16. k.)

0-2 Radosław Majewski (48.)

Szczecinianie w pełni wykorzystali panujące ostatnio zamieszanie w Lubinie, gdzie tamtejsze wróble ćwierkają o możliwej zmianie trenera. Zaliczają drugie zwycięstwo z rzędu, w którym ponownie spory udział ma Adam Buksa. To bowiem na nim był rzut karny, który dał Pogoni prowadzenie. Zaraz na początku drugiej połowy świetnym strzałem poprawił je Radosław Majewski i kryzys w Lubinie wygląda jeszcze poważniej. Z niego wychodzi za to Pogoń.


WISŁA KRAKÓW 0-1 Korona Kielce

0-1 Matej Pučko (54.)

Cóż z tego, że to wiślacy prowadzili grę, cóż z tego, że stworzyli sobie lepsze sytuacje do zdobycia bramek. Piłkarskie szczęście było w tym meczu po stronie gości, którzy stworzyli sobie znacznie mniej okazji, ale i tak wywieźli z Reymonta komplet punktów. A to Koronie zbyt często się w przeszłości nie zdarzało. Tym razem jednak zdarzyło i wiślacy do zbliżających się wielkimi krokami derbów Krakowa przygotowywać się będą w raczej kiepskich nastrojach.


Niedziela, 29 września:


Zagłębie Sosnowiec 1-1 Cracovia

1-0 Žarko Udovičić (21.)

1-1 Javi Hernández (66.)

Po czternastu minutach meczu "Pasy" powinny w Sosnowcu prowadzić, ale Michał Helik zmarnował "jedenastkę". Zemściło się to na przyjezdnych szybko, bo po ładnej akcji gospodarze wyszli na prowadzenie, ale tego nie utrzymali, bo Cracovia zdołała wyrównać. Po czerwonej kartce dla Dawida Kudły końcówkę piłkarze Michała Probierza grali z przewagą jednego zawodnika, ale wynik już się nie zmienił i outsiderze podzielili się punktami.


Lech Poznań 2-1 Miedź Legnica

1-0 Christian Gytkjær (11.)

2-0 João Amaral (51.)

2-1 Mateusz Szczepaniak (73.)

Dla poznaniaków to wielka ulga, przerwali bowiem serię aż pięciu meczów bez zwycięstwa. No ale wreszcie można było pochwalić więcej niż jednego zawodnika "Kolejorza", co w poprzednich potyczkach się nie zdarzało. Warto też wspomnieć, że po raz pierwszy w tym sezonie ligowy mecz poznaniaków obserwowało ponad 20 tysięcy widzów. Tym razem biegającym po murawie piłkarzom Lecha wyraźnie to pomogło.


Poniedziałek, 1 października:


Jagiellonia Białystok 0-4 Śląsk Wrocław

1-0 Marcin Robak (49.)

2-0 Arkadiusz Piech (51.)

3-0 Marcin Robak (67.)

4-0 Marcin Robak (90.)

Po nudnej pierwszej połowie, w której obydwie ekipy nie zdołały oddać choćby jednego celnego strzału - w drugiej "rozstrzelał się" Śląsk. Wrocławianie po raz drugi z rzędu strzelili cztery gole i w nagrodę awansowali na dziewiąte miejsce w ligowej tabeli. "Jaga" pozostała wprawdzie liderem, ale cztery stracone bramki mają swoją smutną wymowę. Tak jak i hat-trick Marcina Robaka.


Aktualna tabela:


1. Jagiellonia Białystok 10 19 16-12

2. Piast Gliwice 10 19 15-13

3. Lechia Gdańsk 10 18 16-12

4. Legia Warszawa 10 18 15-12

5. Korona Kielce 10 18 14-11

6. WISŁA KRAKÓW 10 17 18-10

7. Lech Poznań 10 16 15-12

8. Zagłębie Lubin 10 16 16-14

9. Śląsk Wrocław 10 12 16-14

10. Arka Gdynia 10 11 9-10

11. Miedź Legnica 10 11 13-18

12. Wisła Płock 10 10 14-16

13. Pogoń Szczecin 10 10 9-13

14. Górnik Zabrze 10 8 9-15

15. Zagłębie Sosnowiec 10 7 14-20

16. Cracovia 10 7 8-15


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Galeria sportowa

Galeria kibicowska: