2018.10.07 Cracovia - Wisła Kraków 0:2

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 20:57, 26 gru 2020; Zdzis (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2018.10.07, Ekstraklasa, 11. kolejka, Kraków, Stadion Cracovii, 18:00, niedziela, 19°C
Cracovia 0:2 (0:2) Wisła Kraków
widzów: 5.123
sędzia: Paweł Raczkowski z Warszawy.
Bramki
0:1
0:2
19' Jesús Imaz
32' Jesús Imaz
Cracovia
Maciej Gostomski
grafika:zk.jpg Cornel Râpă
Michał Helik
Niko Datković
grafika:zk.jpg Michal Sipľak
Sergei Zenjov grafika:zmiana.PNG (76' Sebastian Strózik)
grafika:zk.jpg Janusz Gol grafika:zmiana.PNG (56' grafika:zk.jpg Airam Cabrera)
Milan Dimun
Marcin Budziński grafika:zmiana.PNG (65' Damian Dąbrowski)
Mateusz Wdowiak
Javi Hernández

Trener: Michał Probierz
Wisła Kraków
Mateusz Lis
Zoran Arsenić grafika:zk.jpg
Marcin Wasilewski
Maciej Sadlok
Rafał Pietrzak
Rafał Boguski
Vullnet Basha
Dawid Kort grafika:zmiana.PNG (70' Tibor Halilović)
Jesús Imaz grafika:zmiana.PNG (87' Paweł Brożek)
Martin Košťál grafika:zmiana.PNG (77' Kamil Wojtkowski)
Zdeněk Ondrášek

Trener: Maciej Stolarczyk
Ławka rezerwowych: Michał Buchalik, Jakub Bartosz, Matej Palčič, Patryk Plewka

Kapitan: Rafał Boguski

Bramki: 0-2 (0-2)
Posiadanie (w %): 48-52 (45-55)
Strzały: 19-8 (8-7)
Strzały celne: 4-3 (2-3)
Strzały niecelne: 7-4
Strzały przejęte: 7-1
Strzały z pola karnego: 10-3
Strzały z pola karnego, celne: 2-1
Faule: 18-12
Żółte kartki: 4-1
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 2-2
Rzuty rożne: 9-6
Podania: 413-428
Podania dokładne (w %): 77-80
Dystans (w km): 112,21-111,69
Sprinty: 115-107

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

===Tak grają Pasy Data publikacji: 03-10-2018 12:40


Już w najbliższą niedzielę będziemy świadkami wyjątkowego spotkania, na które z niecierpliwością czeka niemal każdy kibic mieszkający w Krakowie, czyli pojedynku Cracovii i Wisły. Mimo, iż obie drużyny dzieli w tabeli aż 10 pozycji i tyle samo punktów, to mecze derbowe rządzą się swoimi prawami, a na boisku czeka nas walka od pierwszej do ostatniej minuty.


„Pasy”, mimo zdobycia 4 punktów w dwóch kolejkach, w dalszym ciągu zamykają ligową stawkę. Coraz częściej słychać głosy nieprzychylne metodom pracy trenera Michała Probierza, który zamiast zapowiadanej walki o wysokie lokaty, od początku sezonu toczy bardzo nierówny bój nie tylko z kolejnymi rywalami, ale także z sędziami i dziennikarzami. Jednak każda seria, nawet ta najgorsza, kiedyś musi się skończyć. Po serii fatalnych wyników w końcu przyszło przełamanie, a Cracovia w całkiem niezłym stylu pokonała przedmeczowego faworyta, Wisłę Płock. Kolejne spotkanie również zakończyło się zwycięstwem, a piłkarze pewnie pokonali drugoligowy ROW Rybnik w ramach rozgrywek Pucharu Polski.

W ostatniej serii ekstraklasowych spotkań podopieczni byłego szkoleniowca Jagiellonii mierzyli się z Zagłębiem Sosnowiec. Choć tego meczu nie udało im się wygrać, po wcześniejszych niepowodzeniach zdobyty punkt zapewne traktują z szacunkiem, mimo iż ze Stadionu Ludowego można było wywieźć pełną liczbę oczek. Wydaje się, że trener Probierz w końcu odnalazł idealne ustawienie i wybrał odpowiednich wykonawców, co potwierdzają dokładnie te same wyjściowe jedenastki, które mogliśmy oglądać w dwóch kolejnych ligowych spotkaniach. Jeżeli nie wydarzy się nic niespodziewanego, w pojedynku z Wisłą powinniśmy zobaczyć niemal identyczny personalnie skład.

Bramkarz: Maciej Gostomski

Obsada bramki Pasów nie zmienia się od samego początku rozgrywek i nic nie wskazuje na to, by 30-letni Maciej Gostomski, mimo niezadowalających wyników drużyny, stracił miejsce między słupkami na rzecz starszego o 6 lat, Michala Peskovicia. Były młodzieżowy reprezentant Polski w tym sezonie wystąpił we wszystkich 10 kolejkach, dwukrotnie zachowując czyste konto. Pesković zaś nie popisał się w starciu Pucharu Polski, utwierdzając w słuszności trenera Cracovii.

Obrońcy: Diego Ferraresso, Michał Helik, Niko Datković, Cornel Râpă

Jeżeli szkoleniowiec Pasów przewiduje jakiekolwiek zmiany, to na pewno nie w formacji obronnej. Ostatnie spotkania wykrystalizowały czwórkę defensorów, z której dwóch zawodników, Diego Ferrareso i Michał Helik, nie opuściło żadnego spotkania od początku ligowych rozgrywek. Brazylijczyk z bułgarskim paszportem w 9 spotkaniach wychodził w podstawowym składzie, natomiast kapitan Cracovii wszystkie mecze rozegrał w pełnym wymiarze czasowym, notując jedną asystę. Pozostała dwójka, czyli Niko Datković i Cornel Râpă na boisku meldowali się odpowiednio 4 i 8 razy. Były reprezentant chorwackich młodzieżówek jeszcze nie zdołał wpisać się na listę strzelców, natomiast były gracz Pogoni Szczecin zdobył jedną bramkę, co ciekawe, dokonując tego w meczu ze swoim poprzednim zespołem.

Pomocnicy: Janusz Gol, Milan Dimun, Marcin Budziński

Po rozwiązaniu umowy z Amkarem Perm, Janusz Gol łączony był z powrotem do Ekstraklasy. Pierwotnie 32-latek negocjował warunki kontraktu z Wisłą Kraków, jednak wobec fiaska rozmów z Białą Gwiazdą, zdecydował się przyjąć ofertę... Cracovii. Ośmiokrotny reprezentant Polski w nowych barwach zadebiutował w spotkaniu z Legią Warszawa, w koszulce której w sezonie 2012/13 sięgał po tytuł Mistrza Polski. Partnerem Gola na pozycji defensywnego pomocnika powinien być Milan Dimun. Słowak na stadion przy ulicy Kałuży trafił w lipcu 2016 roku i zdążył wystąpić w 38 meczach, z których 11 przypada na aktualnie trwający sezon. Nieco wyżej ustawiony będzie znany ze świetnego strzału z dystansu Marcin Budziński, który do Cracovii wrócił po rocznej przygodzie w australijskim Melbourne City.

Skrzydłowi/napastnicy: Mateusz Wdowiak, Javi Hernández, Sergei Zenjov

Jedyną zmianę, jaką przewidujemy w porównaniu do meczu z beniaminkiem z Sosnowca, to powrót Javiego Hernándeza do wyjściowej jedenastki Pasów, kosztem Filipa Piszczka. Hiszpański napastnik, który poprzedniej kolejce swoim trafieniem uratował gościom jeden punkt, tym razem powinien pojawić się na murawie wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego. Na skrzydłach najprawdopodobniej zobaczymy Mateusza Wdowiaka i Sergieja Zenjova. Pierwszy z nich rozegrał kapitalne spotkanie z Wisłą Płock, strzelając dwie bramki i asystując przy jedynym jak dotąd w tym sezonie ligowym trafieniu 70-krotnego reprezentanta Estonii.

Dla niektórych starcie Cracovii z Wisłą jest najważniejszym meczem w sezonie, dla niektórych zwycięstwo i bramka strzelona w derbach znaczy więcej niż Mistrzostwo Polski. Jedno jest pewne - w tym pojedynku nikt nie odpuści nawet na chwilę, co zwiastuje nam wiele emocji i walkę do ostatniej minuty. Jednak mamy nadzieję, że fajerwerki, i to tylko te piłkarskie, zobaczymy wyłącznie na murawie, a Wiślacy powtórzą wynik z grudnia poprzedniego roku!

Michał Stompór

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Najważniejszy mecz rundy! Dziś przed nami Derby Krakowa!

Przed startem każdego sezonu, jedną z czynności spółki, która prowadzi rozgrywki ligowe, jest ustalenie terminarza. Gdy zaś ten podawany jest do publicznej wiadomości - kibice sprawdzają, kiedy czekać ich będą te najważniejsze mecze. A takimi są zawsze spotkania derbowe. Dziś przed nami pierwsze z nich w bieżącym sezonie. Ekipa "Białej Gwiazdy" wybiera się na stadion Cracovii, aby powalczyć o utrzymanie prymatu w mieście! Poprzednia wizyta na obiekcie przy ulicy Kałuży wypadła dla nas znakomicie. Nie mamy więc nic przeciwko, aby to powtórzyć!

Jeśli chodzi o mecze derbowe - poprzedni sezon był dla "Białej Gwiazdy" niezwykle udany. Pamiętne 2-1 na Reymonta po show, jakie zrobił Carlitos oraz aż 4-1 w rywalizacji wyjazdowej - to były mecze, które pamiętać będziemy jeszcze bardzo, ale to bardzo długo. Dziś jednak mają już mniejsze znaczenie, bo po końcowym gwizdku sędziego liczyć się będzie wyłącznie wynik tego spotkania, które jest właśnie przed nami.

Na pewno w tym miejscu warto przypomnieć, że do bieżącego sezonu obydwa zespoły przystępowały w odmiennych nastrojach. Problemy finansowo-organizacyjne w Wiśle przyniosły sporo "szydery" - choćby w mediach społecznościowych - ze strony "Pasów", gdzie z kolei trener Michał Probierz wieszczył więcej niż świetlaną przyszłość swojej drużyny. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna i gdyby nie sobotnia wysoka porażka Zagłębia Sosnowiec w Gdańsku, Cracovia do meczu z Wisłą przystępowałaby w roli outsidera rozgrywek. Do tej roli od początku trwającego sezonu przy Kałuży mogli już jednak przywyknąć, bo "Pasy" - zwłaszcza w jego pierwszych spotkaniach - należeli do dostarczycieli punktów.

Aktualna pozycja w tabeli oraz dorobek tego zespołu nie mają jednak większego znaczenia. Nie od dziś wiadomo bowiem, że potyczki derbowe mają swój własny "smaczek" i bez względu na to, czy Wisła była na ligowym szczycie, a "Pasy" na jego dole, czy też zespoły dzieliła różnica klas rozgrywkowych - potyczki te mogły mieć co najwyżej faworyta "na papierze". To bowiem tylko i wyłącznie boisko weryfikowało piłkarskie poczynania każdej z ekip. Podobnie będzie także zapewne dziś, bo niezależnie od zajmowanych lokat i formy - derby to mecz inny, niż wszystkie pozostałe! I nie pozostaje nam nic innego, jak mocno za poczynania ekipy "Białej Gwiazdy" trzymać kciuki.

Na zakończenie tej zapowiedzi warto wspomnieć, że po ostatnich ekscesach kibicowskich - spotkanie odbędzie się z udziałem wyłącznie zorganizowanych grup młodzieżowych, co sprawia, że czekają nas derby trochę inne, niż to bywało na stadionie przy ulicy Kałuży zazwyczaj.

Do boju Wisełka!

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Święta Wojna: Cracovia vs Wisła Kraków. Zapowiedź, typy, kursy

7 października 2018

W ligowej tabeli obie drużyny dzieli aktualnie różnica 10 punktów. O ile team dowodzony przez Michała Probierza jest czerwoną latarnią rozgrywek, to Wisła zadomowiła się obecnie na szóstej pozycji.

Cracovia – Wisła, historia

Przedstawiciele 13-krotnych mistrzów Polski do swojej niedzielnej potyczki podejdą, będąc od trzech starć bez porażki w derbach. W poprzedniej kampanii obie drużyny rywalizowały ze sobą dwa razy i za każdym razem górą byli wiślacy, którzy na swoim stadionie wygrali 2:1, a w delegacji 4:1.

Dodajmy, że w sześciu ostatnich meczach Cracovii z Wisłą na stadionie przy ulicy Kałuży gospodarze przegrali tylko raz i miało to miejsce właśnie w poprzednim sezonie. W pozostałych pięciu bojach Cracovia wygrała trzykrotnie i dwa razy zremisowała.

Cracovia – Wisła, ostatnie wyniki

Drużyna Probierza w ramach 10. kolejki polskiej ekstraklasy zremisowała 1:1 z Zagłębiem Sosnowiec na wyjeździe. W każdym razie wcześniej krakowianie zaliczyli zwycięstwa z ROW-em Rybnik w Pucharze Polski i z Wisłą Płock w Lotto Ekstraklasie.

Z kolei Wisła ma za sobą trzy porażki z rzędu, w tym jedną po serii rzutów karnych w krajowym pucharze z gdańską Lechią. Tym w lidze panaceum an wiślaków znalazły takie ekipy jak Pogoń Szczecin, czy Korona Kielce.

Cracovia – Wisła, sytuacja kadrowa

Szkoleniowiec gospodarzy w niedzielnym boju nie będzie mógł skorzystać z dwóch zawodników, którymi są Daniel Pik i Gerard Oliva. Z kolei w zespole Wisły na pewno zabraknie Marko Kolara. Pod znakiem zapytania stoi występ Jakuba Bartkowskiego.

Cracovia – Wisła, kursy

Wygrana Cracovii – 2,60

Remis – 3,20

Wygrana Wisły – 2,80

Według bukmachera Lvbet kurs na wygraną krakowskiej ekipy wynosi 2,80.

Cracovia – Wisła, typy i przewidywania

Naszym zdaniem górą w niedzielnym starciu trzy punkty trafią na konto Wisły, która podtrzyma jednocześnie dobrą passę w spotkaniach w ramach Świętej Wojny. Nasz typ: 0:2.

Cracovia – Wisła, przewidywane składy

Cracovia: Gostomski – Rapa, Helik, Datković, Siplak, Dimun, Gol, Zenjov, Budziński, Wdowiak, Hernandez

Wisła: Lis – Arsenić,, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak, Basha, Kort, Boguski, Jesus Imaz, Kostal, Ondrasek.

Cracovia – Wisła, transmisja meczu

Niedzielne starcie Cracovia – Wisła będzie można obejrzeć na antenie Canal+. Początek transmisji zaplanowany jest na godzinę 17:55. W internecie spotkanie będzie można zobaczyć na żywo za pośrednictwem Canal+ Sport Online.


Źródło: wislakrakow.com

1 na 1: Cracovia - Wisła Kraków

Data publikacji: 06-10-2018 09:11


Czuć ją na ulicach, w domach i restauracjach. Rozpanoszyła się już na Rynku Głównym, Błoniach i krakowskich kopcach. Atmosfera Derbów opanowuje kawałek po kawałku całe miasto, a już jutro jej poziom osiągnie maksimum. Pojedynek dwóch odwiecznych rywali - Wisły i Cracovii już jutro. Nim jednak do niego dojdzie czas na starcie generałów linii defensywnych obu ekip - Macieja Sadloka i Michała Helika.


Co ich łączy?

Środek obrony. Jutrzejsi przeciwnicy mogą uznawać się za zawodników grających na tej samej pozycji od początku bieżącego sezonu. Sadlok grywał już w swojej karierze jako środkowy defensor, ale ostatnimi laty wsławił się jako piłkarz brylujący na lewej stronie obrony Białej Gwiazdy. 29-latek nie ograniczał się przy tym jedynie do chronienia swojej drużyny przed utratą gola - nie stronił bowiem od podłączania się do akcji ofensywnych zespołu. Dzięki temu łatwiej jest mu przystosować się do występów w centrum bloku defensywnego Białej Gwiazdy, gdzie jednym z jego obowiązków jest dokładne rozgrywanie futbolówki i rozpoczynanie wiślackich akcji. Helik przez prawie całą swoją piłkarską karierę związany jest z rolą środkowego obrońcy, w której po prostu świetnie się odnajduje, co potwierdza zdobyty przez niego w poprzedniej kampanii tytuł najlepszego obrońcy Lotto Ekstraklasy.

Ruch Chorzów. Sadlok dołączył do drużyny ze Śląska w zimowym okienku transferowym sezonu 2006/07, opuszczając swój macierzysty klub - Pasjonata Dankowice. Urodzony w Oświęcimiu piłkarz został później wytransferowany do Polonii Warszawa, by z powrotem wrócić do Chorzowa, skąd w 2014 roku trafił do Wisły Kraków. W ogólnym rozrachunku Sadlok wystąpił w barwach Ruchu w ponad stu spotkaniach. To wynik dwukrotnie lepszy od tego, jakim może pochwalić się Helik, wychowanek „Niebieskich”. To ekipa z Chorzowa pozwoliła wejść 23-latkowi w świat dorosłego futbolu, który od 2017 roku przemierza wraz z drużyną Cracovii.

Co ich dzieli?

Wiodąca noga. Sadlok należy do grupy znajdujących się w zdecydowanej mniejszości piłkarzy lewonożnych. Predestynowało go to w pewien sposób go gry na lewej obronie, gdzie mógł wykorzystać swoją lepszą nogę do precyzyjnych dośrodkowań i przerzutów. Helik to dobrze zbudowany stoper, który posługuje się głównie prawą kończyną dolną. Znany jest jednak także z dobrej gry głową, która kilkukrotnie pozwoliła mu wpisać się na listę strzelców w poprzednim sezonie - między innymi w wygranym przez Wisłę 4:1 pojedynku derbowym.

Kadra. Z racji zbliżającej się wielkimi krokami przerwy reprezentacyjnej warto wspomnieć o grze Sadloka z orzełkiem na piersi. Obrońca 15 razy bronił biało-czerwonych barw. Debiut zaliczył w premierowym spotkaniu na ławce trenerskiej Franciszka Smudy - przegranym 0:1 starciu z Rumunią w listopadzie 2009 roku. Co ciekawe, wtedy także po raz pierwszy w drużynie narodowej zagrał Patryk Małecki. Helik natomiast wciąż czeka na swoją reprezentacyjną szansę. Nazwisko młodego defensora jest często przywoływane przez media w kontekście ewentualnego powołania już od poprzedniego sezonu. Pozostaje liczyć, że jutrzejszy mecz przeciwko ekipie Białej Gwiazdy nie pomoże 23-latkowi w uzyskaniu wielu plusów w notatniku Jerzego Brzęczka i zarówno on, jak i cała defensywa Cracovii będzie bezradna w starciu z piorunującą siłą ofensywną Wisły.

Tomasz Brożek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Odrodzić się w lidze i pokazać, kto rządzi w Krakowie!

Data publikacji: 07-10-2018 09:29


Derby Krakowa to prawdziwe piłkarskie święto, na myśl o którym krew buzuje w żyłach. Zawodnicy przywdziewający barwy obu klubów doskonale zdają sobie sprawę z rangi tej potyczki. Wychodząc na murawę biorą udział w nie byle jakiej bitwie, bo o panowanie pod Wawelem. Już po raz 198. Wisła rywalizować będzie z przeciwniczką zza Błoń, dążąc do podtrzymania statusu drużyny rządzącej w Grodzie Kraka.


Piłkarze Białej Gwiazdy w ostatnich dwóch kolejkach nieco wyhamowali i zatracili jakość, która stała się ich znakiem rozpoznawczym na ligowych boiskach, ciesząc oko nie tylko kibiców, ale także znawców futbolu. Z kolei Pasy do tej pory nie potrafiły się rozpędzić, zaliczając naprzemiennie porażki i remisy. Gdy wydawało się, że w końcu po zwycięstwie na Wisłą Płock 3:1 w 9. serii gier widać światełko w tunelu, ponownie w minionej kolejce musieli podzielić się punktami - tym razem z beniaminkiem z Sosnowca.

Dorobek siedmiu punktów na koncie Cracovii sprawia, iż po dziesięciu kolejkach piłkarze trenera Michała Probierza zajmują ostatnią lokatę w tabeli Lotto Ekstraklasy, co zapewne dodatkowo napędza graczy z ulicy Kałuży. Gospodarze derbowego starcia tracą do szóstej w tabeli Wisły dokładnie dziesięć oczek, która jest zaledwie o krok od drużyn przewodniczących ligowej stawce.

Historia, jak dotąd, była świadkiem 197. pojedynków rozegranych o prym w Krakowie. Częściej dominację pod Wawelem w spotkaniach na szczeblu ligowym (uwzględniając potyczkę z 1948 roku, która przesądzała o mistrzostwie) zapewniali sobie Wiślacy, którzy 32-krotnie sięgali po komplet oczek. Z kolei 22 mecze kończyły się wygraną Pasów, a 22 razy notowano remisy.

Serce w kształcie Białej Gwiazdy

Zespołem z R22 w niedzielę dowodzić będzie sztab szkoleniowy, któremu nie trzeba ani tłumaczyć, czym są derby, ani stosować dodatkowych technik mobilizacyjnych. Sam głównodowodzący 13-krotnego mistrza Polski - trener Maciej Stolarczyk - czterokrotnie jako piłkarz Wisły mierzył się z lokalną drużyną. Co więcej, swój występ 22 listopada 2005 roku okrasił bramką w 38. minucie, otwierając tym samym rezultat zwycięskiego meczu (3:0). „Stolar” zastąpił kontuzjowanego Arkadiusza Głowackiego i znakomicie wywiązał się ze swej roli. Świetnie odnalazł się bowiem w polu karnym rywala i wślizgiem wepchnął piłkę do siatki.

Asystenci Macieja Stolarczyka w składzie: Kazimierz Kmiecik, Radosław Sobolewski i Mariusz Jop łącznie rozegrali 14 spotkań przeciwko Cracovii, w których stawką były ligowe punkty. Co więcej, był także taki mecz, w którym to duet Kmiecik-Sobolewski dyrygował Wisłą. Wówczas w grudniu 2016 roku padł wynik 1:1, wywołując uczucie niedosytu wśród piłkarzy i sympatyków. Dwanaście miesięcy później „Sobolowi” przyszło samodzielnie prowadzić drużynę w Derbach Krakowa.

Wtedy to jego piłkarze zapewnili sobie spektakularną wygraną 4:1 na terenie rywala, fundując tym samym szkoleniowcowi wyjątkowy prezent z okazji 41. urodzin. Futbolówkę do siatki Pasów posyłali: Marcin Wasilewski, Carlitos i dwukrotne Jesus Imaz, wprowadzając w euforię cały Czerwono-Biało-Niebieski Kraków. Było to najwyższe zwycięstwo Wiślaków nad lokalnym oponentem wywalczone na stadionie przy ulicy Kałuży.

Zawodnicy trenera Macieja Stolarczyka mają za sobą serię dwóch porażek z rzędu w rodzimych rozgrywkach. Wiślacy rozgoryczeni tymi niepowodzeniami zamierzają odrodzić się niczym feniks z popiołu i już w tym arcyważnym meczu zapewnić sobie komplet punktów. Czy Wiślakom uda się utrzymać dominację w Grodzie Kraka? Wierzymy, że także i tym razem moc i szczęście będzie po wiślackiej stronie!

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk przed meczem z Cracovią: - Na pewno będziemy gotowi

- Każdy zdaje sobie sprawę z tego, jaki to będzie mecz dla nas, jak i dla naszego przeciwnika zza miedzy. Do dyspozycji nie mam Marko Kolara, który jest po zabiegu i przechodzi rehabilitację. Myślimy, że jeszcze w tym roku wróci na boisko i nie ukrywam, że na to liczę. Same przygotowania przebiegały podczas jednego mikrocyklu, w którym mogliśmy przygotować się do tego meczu. Mamy jeszcze dwie jednostki treningowe, więc na niedzielę na pewno będziemy gotowi - mówił na konferencji prasowej, przed spotkaniem derbowym, trener Maciej Stolarczyk.

- Nasz ostatni mecz z Koroną był takim, w którym graliśmy z bardzo dobrze zorganizowanym rywalem, ale myślę, że gdybyśmy to my strzelili bramkę, to scenariusz byłby zupełnie inny. Korona była bardzo wymagającym przeciwnikiem, ale wydaje mi się, że stworzyliśmy więcej sytuacji w tym meczu. Takie mecze po prosty bywają, nie chcę powiedzieć, że się zdarzają, bo nie powinny się zdarzać. To się przytrafiło, a ja nie chcę roztrząsać tego tematu, bo stworzyliśmy sobie sytuacje w tym meczu i po prostu mieliśmy je zamienić na bramki. Tak podchodzę do tego ostatniego spotkania. To co jest za nami nie jest dla mnie tak istotne, jak to co przed nami, a przed nami mecz derbowy. Dla nas to jest teraz najważniejsze, więc to jest teraz dla nas cel na najbliższe dni - przyznał ponadto Stolarczyk.

Trener Wisły został zapytany o jednego z bohaterów poprzednich derbów, Jesúsa Imaza, który ostatnio ma sporo sytuacji podbramkowych, ale jego skuteczność szwankuje.

- Jeżeli chodzi o Jesúsa, to jest on dla nas bardzo wartościowym zawodnikiem i nie ukrywam, że jest dla nas ważną postacią zespołu. Ta praca, która jest przed nami do wykonania, musi być zrealizowana, bo inaczej będziemy chimeryczni. Tacy nie chcemy być, chcemy pracować nad tym, żeby w meczu wszystkie sytuacje, które mamy, zamieniać na bramki. Zdaję sobie sprawę z tego, jak Jesús wygląda, znamy jego cyfry, charakter, podejście do pracy. Uważam, że to zawodnik, który może strzelać dla naszego zespołu ważne bramki, ale też widzę jego pracę na treningach, determinacje i podejście. Ja o efekt tej pracy jestem spokojny, Jesús zacznie strzelać bramki - zapewnił trener.

Maciejowi Stolarczykowi przypomniano mecz derbowy z 2005 roku, w którym to właśnie on "otworzył" wynik spotkania, które zakończyło się naszym zwycięstwem aż 3-0.

- Spotkania derbowe, w których strzela się gola i jest to gol, który daje zwycięstwo, to są miłe wspomnienia, dla mnie miłe. Dalekie, ale miłe. Wtedy akurat za mojego czasu w Wiśle mieliśmy lekki dołek i ten mecz rzeczywiście zwyciężyliśmy 3-0. Taka była historia, to są fajne wspomnienia, ale w kontekście tego, co przed nami w niedziele, jest mało istotne. Miałem możliwość bycia częścią derbów jako zawodnik, a teraz chcę zapisać tę historię jako trener. To dwie diametralnie inne kwestie. Dobrze, że czułem ten smak derbów, bo to trzeba poczuć, żeby móc o tym opowiedzieć - przyznał. - Przed takimi spotkaniami musiałem się bardziej chłodzić, niż mobilizować - dodał.

Tym razem derbowe spotkanie na stadionie przy ulicy Kałuży będzie wyjątkowe pod względem kibicowskim. W związku z karą nałożoną po poprzednich derbach - wejść na nie mogę jedynie zorganizowane grupy młodzieżowe.

- Zobaczymy po meczu, jak to będzie z tą publiką, która pojawi się w niedziele na stadionie. Wiadomą rzeczą jest to, że gra się dla kibiców, to dla nich wychodzi się na mecze, oni są częścią tego spektaklu. Jeśli nie mogą uczestniczyć w takim spotkaniu, to nie jest to naturalne. Na to nie mamy wpływu i skupiamy się na tym co na boisku. W skrócie powiem, że żałuję, że nie ma kibiców, bo jest to duża część tego derbowego spektaklu - powiedział Stolarczyk.

- Nie szukałbym żadnych analogii, jeżeli chodzi o spotkania derbowe i lata poprzednie. Obydwa zespołu zdają sobie sprawę z tego, jakie spotkanie przed nimi i na ten grunt w ogóle nie wchodzę. Koncentrujemy się tylko na tym, co mamy zrealizować, jaki mamy plan na to spotkanie i tylko to nas interesuje. Każdy zespół ma swoje problemy. Na pewno w tej chwili doświadczony Gol, który doszedł do zespołu Cracovii, Hernández, Wdowiak, Helik - to są zawodnicy, którzy prezentują dobry poziom i na pewno będą chcieli potwierdzić swoją wartość. Dla nas ważne jest to, co my chcemy zrobić i ten element jest dla nas najistotniejszy - przyznał trener Wisły.

- Staramy się dobierać optymalnie skład pod kątem przeciwników i za każdym razem kiedy wystawiam jedenastkę, sposób gry, który chcemy realizować, nakładam na zespół tylko pod kątem tego, abyśmy w każdym z tych meczów zwyciężyli. Tak też będzie na derbach, a czy będą niespodzianki? To się okaże. Rzeczywiście szukam optymalnych rozwiązań po tych ostatnich dwóch meczach - powiedział trener.

Latem zarówno Wisłę, jak i Cracovię, spotkały spore zmiany kadrowe. I Stolarczyk odniósł się i do tej kwestii.

- Piątek pokazuje w lidze włoskiej, jak dużym osłabieniem jest dla Cracovii, jak silną postacią był dla tego zespołu. Čovilo był zawodnikiem, który zabezpieczał środek pola, a przede wszystkim był zawodnikiem, który dawał Cracovii liczby w postaci bramek. To byli znaczący zawodnicy dla tego zespołu. No cóż, takie są losy zespołów. My straciliśmy Carlitosa i wielu innych zawodników. Tak to po prostu wygląda - powiedział.

- Mam świadomy zespół tego co się dzieje. Za każdym razem dobieram strategię do każdego rywala i to jest kluczowe. Wydaje się, że każdy ma świadomość tego jaki to jest mecz i jestem przekonany, że zespół będzie przygotowany bardzo dobrze - zakończył trener zespołu "Białej Gwiazdy".


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Wisła Pany trzeci raz z rzędu! Cracovia - Wisła 0-2

Dwa imiona miało trzecie już z rzędu zwycięstwo "Białej Gwiazdy" w Świętej Wojnie - Jesús Imaz oraz Mateusz Lis! Po dwóch bramkach tego pierwszego i efektownych paradach drugiego, kolejny raz to nasza drużyna może z wysoko podniesioną głową przechadzać się po krakowskich ulicach mówiąc, że to Wisełka rządzi w Krakowie!

Na kolejną już "Świętą Wojnę" drużyna "Białej Gwiazdy", w porównaniu do poprzedniego meczu ligowego, wyszła z dwiema zmianami w wyjściowej jedenastce. W związku z nieobecnością Jakuba Bartkowskiego, miejsce naszego etatowego w tym sezonie prawego obrońcy zajął Zoran Arsenić. Do pierwszego składu wrócił również Vullnet Basha, który w poprzedniej kolejce był zmuszony pauzować za nadmiar żółtych kartek. Bardziej jednak od sytuacji kadrowej martwić musiała forma naszej drużyny, bo wliczając spotkanie rozgrywane w ramach Pucharu Polski, podopieczni Macieja Stolarczyka przegrali trzy ostatnie mecze.

To jednak nie podłamało naszej drużyny, która od pierwszych minut potyczki derbowej próbowała przejąć panowanie nad sytuacją boiskową. Pierwsze zagrożenie stworzyli jednak zawodnicy Cracovii, a po dośrodkowaniu jednego z nich, w niebezpiecznej sytuacji w naszym polu karnym znalazł się Niko Datković. Sytuacja ta okazał się jednak znamienna dla całego spotkania - to właśnie z wrzutek najwięcej zagrożeń stwarzali gospodarze. Te były jednak wybijane przez naszych obrońców lub przez dobrze dysponowanego Mateusza Lisa.

Po drugiej stronie boiska, pierwszy groźniejszy wypad naszej drużyny przyniósł nam prowadzenie! Kombinacyjne rozegranie akcji, po którym rajd zaliczył Jesús Imaz, zakończył się mocnym, jednak precyzyjnym uderzeniem Hiszpana, który po rękach bramkarza i odbity od słupka, wylądował za linią końcową bramki gospodarzy! Tym samym po 19. minutach na listę strzelców wpisał się bohater ostatniej Świętej Wojny. To właśnie wtedy Imaz dwukrotnie mógł cieszyć się z bramek zdobytych na stadionie przy ulicy Kałuży.

Nie inaczej było również i dzisiejszego wieczoru! Po kolejnych groźnych wypadach pod pole karne Wisły, już trzynaście minut później, cieszyć mogliśmy się z dwubramkowego prowadzenia w derbach! Tym razem dośrodkowanie Rafała Boguskiego w stronę właśnie Imaza, sprawiło ogromne problemy nerwowemu Maciejowi Gostomskiemu, który w dziecinny sposób wypluł piłkę przed siebie. Ta spadła pod nogi Jesúsa, któremu nie pozostało nic innego, jak zapakować ją do siatki! Tym samym o hiszpańskim pomocniku śmiało można powiedzieć, że ma niesamowity patent na Cracovię, strzelając jej czwartego gola, w drugim kolejnym spotkaniu.

Na drugą połowę wiślacy wyszli stonowani i z jednym prostym zadaniem - bronienie dostępu do własnej bramki. Taka taktyka mogła jednak zostać mocno skarcona, bo Cracovia niejednokrotnie mogła doprowadzić do sytuacji mocno nerwowej, zdobywając bramkę kontaktową. Potwierdzeniem tych słów była sytuacja z minuty 68., kiedy to na wysokości zadania kolejny raz musiał stanąć Mateusz Lis, parując futbolówkę na słupek po strzale Cornela Râpy. Z kolei dziewięć minut później można było mówić tylko o szczęściu, bo po strzale Siplaka uratowało nas spojenie słupka z poprzeczką…

Wisła próbowała odpowiedzieć uderzeniem Zdenka Ondráška, który mógł dziś dwukrotnie zostać samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców. W pierwszej odsłonie gry nie trafił bowiem na pustą bramkę, a pod koniec drugiej milimetry zadecydowały o tym, że Czech nie wpisał się na listę strzelców. W końcowym rozrachunku nie ma to jednak najmniejszego znaczenia, bo - zachowując czyste konto - wygrywamy w trzeciej Świętej Wojnie z rzędu!

Na pochwałę z pewnością zasługują jeszcze inni bohaterowie, bo nie tylko Mateusz Lis i Jesús Imaz zapadną nam w pamięci po dzisiejszych Derbach Krakowa. Mowa oczywiście o młodej publice, która pojawiła się na trybunach stadionu przy ulicy Kałuży. To efekt kary, jaka została nałożona na Cracovię, po ostatnim spotkaniu derbowym. Mało kto jednak spodziewał się, że w większości będą to kibice… Wisły, którzy przez cały mecz ambitnie dopingowali naszą drużynę. Na sam koniec zaś "Jak Długo na Wawelu..." wyśpiewane na trybunach, które na co dzień zajmują kibice "Pasów", było równie upokarzające dla Cracovii, co samo spotkanie. Wisła Pany!


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Stadion przejęty, Jesus wniebowzięty! Cracovia - Wisła 0:2!

Data publikacji: 07-10-2018 20:00


Dwa razy w roku jest taki dzień, podczas którego w Krakowie wszystko inne przestaje być ważne. Nie trzeba mówić wiele - słowo DERBY mówi samo za siebie. O godzinie 18.00 rozpoczęła się 198. Edycja meczu dwóch krakowskich drużyn, których stadiony dzieli niecały kilometr, zaś w obecnych rozgrywkach dzieli dziewięć miejsc. W 77. starciu w najwyższej klasie rozgrywkowej rozgrywanych w zaskakująco wiślackiej atmosferze podopieczni Macieja Stolarczyka wygrali 2:0 po dwóch trafieniach Jesúsa Imaza!

198. Derby Krakowa rozgrywane w tak innej niż poprzednie atmosferze (na trybunach zasiąść mogły bowiem tylko zorganizowane grupy młodzieży, z których znaczna część dopingowała Białą Gwiazdę), były nowym wyzwaniem w trenerskiej karierze Macieja Stolarczyka. Poprzeczka postawiona została wysoko - w ostatnim pojedynku Wisły z Cracovią jego asystent, Radosław Sobolewski poprowadził Białą Gwiazdę do triumfu 4:1.

Jesus raz!

Przez pierwszy kwadrans zawodnicy obu zespołów czuli chyba ciężar gatunkowy spotkania - mecz toczył się głównie w środku pola, zaś na pierwsze uderzenie musieliśmy czekać do 12. minuty. Wtedy to do bezpańskiej piłki w bocznej strefie dopadł Dawid Kort, który zdecydował się na strzał zza szesnastki. Piłka po nodze jednego z graczy Cracovii nabrała rozpędu i mogła zaskoczyć Gostomskiego, lecz nieznacznie minęła bramkę. Po chwili ten sam zawodnik próbował zaskoczyć rosłego golkipera gospodarzy wkrętką z rzutu rożnego, lecz były zawodnik Korony Kielce i Glasgow Rangers był na posterunku. W odpowiedzi z woleja huknął Budziński, lecz piłka poszybowała dobre pięć metrów nad bramką.

Rewanż Wiślaków okazał się zabójczy. Szybko przeprowadzona akcja podopiecznych Macieja Stolarczyka w 19. minucie przyniosła prowadzenie. Piłkę na 30. metrze przed bramką otrzymał Zděnek Ondrášek, który dostrzegł wbiegającego zza jego pleców Jesúsa Imaza. Hiszpan uderzył z pierwszej piłki, a Gostomski sparował piłkę tak, że odbiła się ona od słupka i wpadła do bramki Pasów. Za ciosem kilkadziesiąt sekund później próbował pójść czeski napastnik Wisły, ale tym razem bramkarz gości pewnie schwytał piłkę.

Jesus dwa!

Pierwszy celny strzał ekipy dowodzonej przez Michała Probierza był dziełem Janusza Gola, lecz uderzenie z dystansu gracza przymierzanego latem do Wisły leciało na tyle blisko środka bramki, że Lis zbił futbolówkę do boku. Po raz kolejny odpowiedź Białej Gwiazdy była miażdżąca - po przerwie spowodowanej konsultacjami z wozem VAR Mateusz Lis dalekim wykopem wznowił akcję, piłka po zgraniu przez Ondráška trafiła do Boguskiego, który zdecydował się na dośrodkowanie z prawej strony. Z piłką w sobie znany sposób minął się Gostomski, dzięki czemu ta trafiła pod nogi Imaza, który z metra huknął ile sił w nogach, by chwilę później móc cieszyć się z drugiej bramki.

Pasy zaczęły mobilizować się pod koniec pierwszej części spotkania. Wtedy to z dobrej strony pokazał się Mateusz Lis, który ofiarnym wyjściem uprzedził Sergeia Zenjova. Chwilę później młodego bramkarza Białej Gwiazdy bezpośrednim strzałem z rogu chciał zaskoczyć Budziński, ale i tym razem Wiślak był górą. Riposta Wisły mogła zamknąć mecz, ale po kapitalnej szarży Boguskiego, który balansem ciała zwiódł dwóch defensorów Cracovii i wyłożył piłkę na 5. metr. Tam stał Zděnek Ondrášek, który z bliska przeniósł piłkę nad bramką. W ostatniej akcji pierwszej części meczu Zenjov uderzył z narożnika pola karnego, ale zrobił to niecelnie.

Doping z taśmy nie uskrzydlił!

Drugą połowę rozpoczęliśmy od jednej zmiany - młodzież kibicująca Wiśle została zagłuszona… taśmą z dopingiem dla Cracovii. Napędzeni tym faktem gospodarze zagrozili bramce Lisa za sprawą wrzutu z autu - piłka po dziwnym koźle i rykoszecie została wybita przez Lisa na rzut rożny, po którym szansę miał z kolei Janusz Gol. Z jego kolejnym strzałem poradził sobie golkiper Wisły. W 55. minucie dobrą okazję strzelecką wyjściem na pozycję wypracował sobie Dimun, lecz jego piłka po jego główce poszybowała nad bramką. Dużo groźniej zrobiło się trzynaście minut później - wtedy to Lis instynktownie zatrzymał główkę jednego z piłkarzy Pasów. Interwencja stadiony świata powstrzymała napór gospodarzy aż do 76. minuty - wówczas w zamieszaniu pod bramką Białej Gwiazdy Sipľak przymierzył w słupek.

Wisła w końcówce odparła napór Cracovii i sama mogła podwyższyć stan rywalizacji - gdyby celownik Ondráška był lepiej nastawiony, Kobra po strzale z boku pola karnego wpisałby się na listę strzelców. To jednak nie było już ważne - Biała Gwiazda kolejny raz przy Kałuży była górą, a zwycięstwo zwieńczyła rundą honorową przed trybunami Cracovii, na których dzieci oklaskiwały swoich idoli. Takie obrazki nie zdarzają się często!

WISŁA PANY!

Cracovia - Wisła Kraków 0:2 (0:2)

0:1 Imaz 19’

0:2 Imaz 32’

Cracovia: Gostomski - Râpă, Datković, Helik, Sipľak - Zenjov (76’ Strózik), Dimun, Gol (56’ Cabrera), Budziński (65’ Dąbrwski), Wdowiak - Hernández

Wisła: Lis - Arsenić, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak - Basha, Kort (70’ Halilović) - Boguski, Imaz (86’ Brożek), Košťál (77’ Wojtkowski) - Ondrášek

Żółte kartki: Gol, Râpă, Sipľak, Cabrera - Arsenić

Sędziował: Paweł Raczkowski z Warszawy

Widzów: 5 123

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła górą w derbach! Cracovia – Wisła 0:2

7 października 2018

Wisła Kraków pokonała 2:0 Cracovię w wyjazdowym meczu 11. kolejki Lotto Ekstraklasy. Bohaterem teamu z siedzibą przy Reymonta, był Jesus Imaz, który okrasił swój występ dwoma trafieniami. Dzięki niedzielnej wiktorii Wisła ma już na swoim koncie 20 punktów.

W różnych nastrojach do swojego spotkania podchodziły dwie krakowskie ekipy. Na pewno w lepszych do niedzielnej potyczki podchodzili podopieczni Michała Probierza, mający trzy z rzędu zwycięstwa na koncie. Z kolei przedstawiciele 13-krotnych mistrzów Polski mieli zamiar przełamać passę trzech meczów bez wygranej.

Pierwsza połowa spotkania toczonego na stadionie przy ulicy Kałuży upłynęła pod znakiem skutecznej postawy Jesusa Imaza. Hiszpański zawodnik zdobył dwie bramki, dzięki którym Wisła na przerwę udała się z dwubramkową zaliczką.

Wynik rywalizacji został otwarty w 19. minucie, gdy dokładnym podaniem do Jesususa Imaza popisał się Zdenek Ondrasek. Hiszpański zawodnik oddał mocne uderzenie z dystansu i Maciej Gostomski skapitulował po raz pierwszy.

Tymczasem w 32. minucie Jesus Imaz podwyższył prowadzenie teamu Macieja Stolarczyka, ale trzeba zaznaczyć, że duża w tym zasługa Michała Helika i golkipera Cracovii, którzy popełnili katastrofalne błędy, co sprawiło, że Wisła prowadziła 2:0.

Warto zaznaczyć, że od 40 minuty wiślacy nie tylko mogli, ale powinni prowadzić 3:0. Kolejnym świetnym zagraniem popisał się Rafał Boguski, wykładając jak na tacy piłkę Czechowi Ondraskowi. Najskuteczniejszy zawodnik Wisły fatalnie jednak spudłował i wynik się nie zmienił.

W drugiej odsłonie częściej w akcjach ofensywnych widoczni byli gospodarze. Następstwem tego było to, że swoje okazje do zdobycia bramki mieli Cornel Rapa i Michal Siplak, ale zabrakło im szczęścia. Po próbie Rumuna piłka trafiła w poprzeczkę, a Słowak oddał uderzenie, po którym futbolówka ostemplowała spojenie.

Tuż przed końcem zawodów jeszcze jedną okazję na gola dla Wisły miał Ondrasek. Czeski zawodnik gości oddał mocny strzał z lewej nogi, ale piłka po tej próbie minęła światło bramki, więc ostatecznie wiślacy wygrali swój mecz 2:0, czyli losy rywalizacji zostały rozstrzygnięte w pierwszych trzech kwadransach rywalizacji.

Cracovia – Wisła Kraków 0:2 (0:2)

0:1 Jesus Imaz 19 min

0:2 Jesus Imaz 32 min

Żółte kartki:

Cracovia – Gol, Rapa, Siplak, Cabrera

Wisła Kraków – Arsenić

Cracovia (4-4-1-1): Gostomski – Rapa, Helik, Datković, Siplak, Zenjov (76 min Strózik), Dimun, Gol (56 min Cabrera), Wdowiak, Budziński (65 min Dąbrowski), Hernandez

Wisła (4-2-3-1): Lis – Arsenić, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak, Basha, Kort (70 min Halilović), Boguski, Jesus Imaz (87 min Paweł Brożek), Kostal (77 min Wojtkowski), Ondrasek.

Sędzia główny: Paweł Raczkowski (Warszawa)


Źródło: wislakrakow.com



Minuta po minucie

KONIEC! WYGRYWAMY Z CRACOVIĄ TRZECI RAZ Z RZĘDU I DRUGI NA WYJEŹDZIE! WISŁA PANY!

  • Na trybunach stadionu przy Kałuży można usłyszeć... hymn krakowskiej Wisły :-)
  • 90. Minimum trzy minuty doliczone do drugiej części meczu...
  • 87. Z boiska schodzi bohater tego meczu, Jesús Imaz, którego zmienia Paweł Brożek.
  • 85. Ajjjj... Zdeněk Ondrášek był już w polu karnym, uderzył po długim słupku, a piłka minimalnie mija bramkę Cracovii.
  • 77. Kamil Wojtkowski za Martina Košťála.
  • 77. Siplak obija spojenie słupka z poprzeczką...
  • 76. Strózik zmienia Zenjova.
  • Siadła gra Wisły w drugiej połowie. Dużo zawdzięczamy dziś Mateuszowi Lisowi, który raz po raz ratuje nas od utraty bramki kontaktowej...
  • 70. Pierwsza zmiana w ekipie "Białej Gwiazdy". Tibor Halilović za niewidocznego dziś Dawida Korta.
  • 69. Ufff... Dąbrowski, zupełnie niepilnowany, uderza z groźnej pozycji. Piłka w bezpiecznej odległości mija naszą barmkę...
  • 68. Mateusz Lis! Fantastyczna parada po strzale Râpă! Piłka obija słupek naszej bramki i zostaje wybita poza pole karne...
  • 66. Wasilewski blokuje celny i bardzo groźny strzał Sipľaka...
  • 65. Dąbrowski zmienia Budzińskiego.
  • Hiszpan wraca do gry.
  • 63. Po tym wejściu ucierpiał Jesús Imaz. Hiszpan opatrywany na placu gry.
  • 62. Tym razem napomnienie dla Sipľaka.
  • 58. Arsenić napomniany kartonikiem.
  • 56. Airam Cabrera zmienia Janusza Gola.
  • 55. Dimun główkuje ponad poprzeczką bramki naszej drużyny.
  • 53. Po stałym fragmencie gry niecelnie główkował Helik.
  • 53. Niebezpieczne dośrodkowanie Zenjova na rzut rożny wybija Wasilewski.
  • 48. Kolejna świetna akcja Rafała Boguskiego, który najpierw w dziecinny sposób ograł zawodnika Cracovii, a później wypuścił Imaza w sytuacji 1 na 1 z Gostomskim. Hiszpan był jednak na spalonym.
  • 47. Groźnie w polu karnym Wisły. Strzał Gola na rzut rożny wybija Mateusz Lis.
  • 46. Rozpoczynamy drugą odsłonę meczu. Walczyć Wisła!
  • Fantastyczna postawa w pierwszej połowie i dwa skuteczne ciosy powalają Cracovię na deski. Oby w drugiej połowie passa Wisły została podtrzymana :)
  • 45. Koniec pierwszej połowy Derbów Krakowa, po której prowadzimy z Cracovią 2-0 :)))))
  • 45. Minimum dwie minuty doliczone do pierwszej części gry.
  • 45. Groźnie Budziński, ale jego strzał został zablokowany przez Macieja Sadloka.
  • 43. Tylko żółta kartka dla Râpă za faul na Pietrzaku. Za podobne przewinienie Ondrášek wyleciał z boiska w meczu Pucharu Polski...
  • 41. Ondrášek nie trafia na pustą bramkę po przepięknej "klepce" Košťála z Boguskim. Powinna być trzecia bramka dla "Białej Gwiazdy"...
  • Groźnie pod bramką Wisły, ale za każdym razem zagrożenie było stopowane przez Mateusza Lisa.
  • 38. Fantastyczne wyjście Lisa z bramki, który stopuje akcję Wdowiaka. Brawo Mateusz! 6139
  • 36. Kolejne dośrodkowanie spada na piąty metr od bramki Wisły. Główkował Râpă, ale Rumun był na spalonym.
  • Idealne dośrodkowanie w stronę Jesúsa, a później fatalny błąd Gostomskiego! Sytuację, na swojego drugiego gola w meczu zamienia Imaz!!!!
  • 32. GOOOOOOOOOOOOOOOOL!!!!!! IMAZ!!!!!!
  • 31. Groźny strzał Gola do boku wybija Mateusz Lis.
  • 30. Wisła kompletnie przejęła panowanie nad sytuacją boiskową. Oby miało to przełożenie na kolejne bramki dla naszej drużyny!
  • 28. Kolejny brzydki faul na Bashy. Helik kopnął albańskiego pomocnika w głowę i nie otrzymał za swoje przewinienie napomnienia.
  • 23. Napomnienie dla Gola.
  • Piękne uderzenie zza pola karnego hiszpańskiego pomocnika, które zaskakuje bramkarza Cracovii, a nam daje prowadzenie w derbach! Brawo Jesús!
  • 19. GOOOOOOOOOL!!!! JESUS IMAZ!!!!!
  • Po zeszłorocznych zamieszkach na dzisiejszych derbach Krakowa wstęp mieli tylko dzieci i młodzież z krakowskim szkół. Najwidoczniej, biorąc pod uwagę stadionowe przyśpiewki, mecz na stadionie Cracovii cieszy się większym zainteresowaniem wśród młodych kibiców... Wisły! Po stadionie przy Kałuży niesie się gromkie "Wisła, Wisła!" :-)
  • 11. "Wrzutka" Pietrzaka z rzutu wolnego trafiła na głowę Imaza. Jesús oddał strzał i domagał się odgwizdania "jedenastki" bo piłka po strzale odbiła się od obrońcy Cracovii. Czy od ręki? Raczej nie.
  • 9. Faul Arsenicia na Golu. Chorwat może się cieszyć, że obyło się bez kartonika.
  • 8. Dośrodkowanie Košťála ląduje w rękach Gostomskiego.
  • Pierwsze chwile meczu dla "Pasów", które po siedmiu minutach nie pozwoliły Wiśle na wyjście z własnej połowy.
  • 6. W środku pola faulowany Vullnet Basha.
  • 4. Tym razem wrzutka Hernándeza na głowę Datkovicia. Dośrodkowanie było jednak za głębokie i skończyło się tylko na strachu.
  • 1. Niedokładne podanie do Sadloka, po którym z groźną akcją wyjść mógł Hernández. Hiszpan nie opanował jednak futbolówki w obrębie placu gry.
  • 1. Gramy!!! Wisełko tylko zwycięstwo!!!
  • Ostatnie spotkanie derbowe na stadionie Cracovii zakończyło się totalnym blamażem, fantastycznym występem naszej drużyny i zwycięstwem 4-1. Dzisiaj liczymy na podobny scenariusz :-)
  • Przed nami kolejna Święta Wojna! Poznaliśmy już wyjściową jedenastkę "Białej Gwiazdy". Na ławce rezerwowych zasiądzie dziś Michał Buchalik, Tibor Halilović, Jakub Bartosz, Paweł Brożek, Kamil Wojtkowski, Matej Palčič oraz Patryk Plewka.

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Maciej Stolarczyk: - Determinacja pozwoliła nam zapewnić sobie zwycięstwo

- Chciałem pogratulować mojemu zespołowi postawy w dzisiejszym meczu oraz wyniku. Wiadomą jest rzeczą, że derby to specyficzny mecz, w którym trudno jest o faworyta. Po chwili nerwowej gry zaadaptowaliśmy się dobrze do tego spotkania i dzięki temu strzeliliśmy bramki - mówił po zwycięskim meczu derbowym, trener krakowskiej Wisły, Maciej Stolarczyk.

- Trzeba podkreślić postawę zespołu Cracovii, bo w drugiej połowie zepchnęli nas do defensywy, ale determinacja mojego zespołu pozwoliła nam zapewnić sobie to zwycięstwo. Jeszcze raz gratuluję mojemu zespołowi, ale też gratuluję dobrej postawy drużynie Cracovii - dodał.

Szkoleniowiec Wisły został zapytany o dzisiejszą absencję Jakuba Bartkowskiego.

- Kuba ma problem mięśniowy i wyłączył on go z dzisiejszego spotkania. Mam nadzieję, że do meczu w Warszawie się wyleczy. Nie jest to głęboki uraz i mam nadzieję, że w przeciągu najbliższych dni dołączy do zespołu - powiedział.

Kolejne pytanie dotyczyło obsady wiślackiej bramki.

- Już wcześniej odpowiadałem na tego typu pytania, dokonałem wyboru na tej pozycji. Jest ona na tyle trudna i specyficzna, że występujący na niej zawodnik potrzebuje zaufania i takie zaufanie ma Mateusz. Cały zespół zagrał bardzo dobrze, ale w dzisiejszym meczu to Mateusz był jedną z wyróżniających się postaci. Nie miałem dylematu przed tym spotkaniem - przyznał Stolarczyk.

Na zakończenie padło też pytanie o specyficzny doping, bo widownię tworzyła dziś wyłącznie młodzież.

- Rzeczywiście okazało się, że był doping. W trakcie meczu i w ferworze walki trudno się na tym skoncentrować. Nie była to stuprocentowa atmosfera derbowa, jeśli chodzi o trybuny, ale nie było cicho. Dzieci mogły zaczerpnąć trochę radości z tego, co zobaczyły na boisku. I zgadzam się, że było kulturalnie - zakończył trener.


Dodał: OŚ, Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Michał Probierz: - Jest to dla nas bardzo bolesna porażka

- Porażka to taki przyjaciel trenera, który ciągle jest za rogiem i na pewno mogę przeprosić kibiców Cracovii, że przegraliśmy już trzecie derby. Na pewno przygotowaliśmy się do tych derbów solidnie. Widzieliśmy w jaki sposób gra Wisła, chcieliśmy wyeliminować ich atuty, ale tak straciliśmy pierwszą bramkę, po stracie piłki w środku boiska. Uczulaliśmy na to, żeby nie tracić w taki sposób piłek - mówił po meczu derbowym z Wisłą Kraków, trener Cracovii, Michał Probierz.

- Druga bramka to konsekwencja pressingu. Przypadkowo odbiła się piłka, Maciek Gostomski też mógł zachować się inaczej. Drugą połowę zaczęliśmy bardzo dobrze, bo szybko mogliśmy wrócić do gry, mogliśmy zdobyć bramkę na 2-1 i ten mecz mógł się odmienić, ale nie potrafiliśmy trafić w bramkę. Wszystko to albo słupek, albo poprzeczka, albo spojenie, lub bardzo dobre były interwencje bramkarza. Dlatego ta porażka jest bardzo przykra i bolesna. Sam pierwszy popatrzę w lustro, czy jako trener nie popełniłem błędów. Janusz Gol, który zszedł, obawialiśmy się żeby nie dostał drugiej żółtej kartki. Był już nerwowy i były stykowe sytuacje, różnie to mogło się skończyć. Czekają nas trudne dwa tygodnie, trzeba czekać na następny mecz, bo jest to dla nas bardzo bolesna porażka. Trzeba wyciągnąć to co pozytywne, a to co negatywne, to nad tym trzeba pracować. Pracujemy bardzo rzetelnie, żeby być lepszym. Pracujemy cały tydzień nad tym, w jaki sposób straciliśmy bramkę i to najbardziej przykre dla trenera. Trzeba przyjąć tę porażkę i zrobić wszystko, żeby kibice Cracovii byli szczęśliwsi. Na razie na pewno nie są. Jeśli ktoś przegrywa trzeci mecz derbowy, to sam jako kibic jednego z klubów byłbym zły. Wiem jednak, że pracuję solidnie i nie jestem człowiekiem, który się podda. Jak ktoś zada pytanie, to nie podam się do dymisji - to pierwsze, a po drugie - nie zostałem zwolniony - mówił trener Probierz.

- Chcieliśmy zdecydowanie inaczej zagrać. Problemem było jednak to, że w pierwszych 5-6 minutach mieliśmy cztery straty przy rozegraniu. To są elementy psychiczne. To Wisła miała większą pewność siebie, bo wygrała tutaj poprzednie derby. Widać było u nas nerwowość, a po stracie bramki było pięć minut takie, że mogliśmy stracić kolejną. Własne straty powodowały, że nie weszliśmy na ten właściwy poziom. Brakowało nam tego, żebyśmy to my stworzyli sobie kilka sytuacji. Mieliśmy na początku rzut wolny, mogliśmy też lepiej dograć, ale na pewno nie chcieliśmy tak zagrać, by po 30 minutach przegrywać 0-2. To całkowicie zmieniło oblicze meczu - przyznał opiekun zespołu "Pasów".

- Jakbyśmy w drugiej połowie wykorzystali swoje sytuacje, to wrócilibyśmy do meczu. Ta porażka jest dzisiaj bolesna - mówił.

- Nie podam się do dymisji, bo w to wierzę, jakbym nie wierzył, to bym się podał - zakończył Probierz.


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Boguski: To było niesamowite przeżycie

Data publikacji: 07-10-2018 21:20


Wisła Pany! 198. Derby Krakowa Wiślacy rozstrzygnęli na swoją korzyść po dwóch golach Jesúsa Imaza, a dumny ze swoich kolegów z zespołu był kapitan Białej Gwiazdy, Rafał Boguski, który rozegrał pełne 90 minut i zanotował asystę.


„Po raz kolejny pokonaliśmy Cracovię, może już nie tak przekonywująco jak ostatnio, ale pokonaliśmy. Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu, w drugiej wkradło się trochę nerwowości, zwłaszcza stałe fragmenty gry Cracovii mogły zrobić nam wiele złego - na szczęście jednak nie straciliśmy ani jednej bramki” - stwierdził na gorąco uśmiechnięty „Boguś”.

Trudny żywot napastnika

Pierwsza część spotkania stała pod znakiem przewagi Wisły i przypominała mecz z grudnia, zaś w drugiej to Pasy zaczęły dochodzić do głosu. „Od samego początku drugiej połowy Cracovia dochodziła do sytuacji, ale Lisek bardzo dobrze sobie radził. Nie mogliśmy złapać swojego rytmu, łapać gry tak jak w pierwszej połowie, ale tez było to spowodowane wyższym wyjściem gości” - przyznał otwarcie Boguski, po czym dodał: „Pod koniec jednak weszli na boisko Kamil, Hali i Broziu, trochę więcej piłką pograliśmy i to na pewno deprymowało Cracovię i odbierało im siły”.

Do asysty przy bramce Jesúsa Imaza RB9 mógł dopisać sobie drugie kluczowe podanie, lecz po jego pięknej przebojowej akcji Zděnek Ondrášek nie trafił do bramki z najbliższej odległości. „Czasami bywa tak, że strzela się niesamowite bramki, a potem jest zastój. Takie jest życie napastnika, Zdeniu dziś gola nie strzelił, ale miejmy nadzieję, że na Łazienkowskiej się zrehabilituje” - usprawiedliwiał kolegę z linii napadu kapitan Wisły, któremu ta rola w derbach przypadła po raz pierwszy.

Derby paradoksów

„Niesamowitym przeżyciem jest możliwość wyprowadzania kolegów na derby jako kapitan. Bardzo się cieszę, że wygraliśmy to spotkanie i jako kapitan mogę zaliczyć ten występ do udanych. Chcę też podziękować kibicom, bo w dużej mierze to nas dopingowali” - stwierdził Rafał Boguski.

„Trochę byłem zdziwiony, jak szliśmy z akcją ofensywną i wznosił się doping, żebyśmy zaatakowali jeszcze mocniej. To na pewno jedne z fajniejszych derbów, bo zarówno jedna drużyna, jak i druga była dopingowana i przyjemnie grało się w takiej atmosferze. Rundą honorową chcieliśmy podziękować młodym kibicom, którzy z różnych sektorów nas wspierali” - opisywał sytuację na boisku i poza nim dowódca wiślackiej jedenastki.

WISŁA PANY!

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Ondrasek: Derby wygrane - to najważniejsze

Data publikacji: 07-10-2018 22:10


„Każdy to powie - Wisełka rządzi w Krakowie” - mogli z czystym sumieniem zaśpiewać po meczu piłkarze Białej Gwiazdy, którzy zwycięstwem 2:0 nad rywalem zza między potwierdzili swoje panowanie w Grodzie Kraka. Do grona tych, którzy przyczynili się do derbowego sukcesu należy Zdeněk Ondrášek. Nie zmienia tego nawet niewykorzystana, świetna okazja w pierwszej odsłonie meczu, której czeski snajper nie mógł odżałować po ostatnim gwizdku arbitra.


„Do teraz nie mogę uwierzyć, że piłka nie wpadła wtedy do siatki. Bardzo się cieszę, że Imaz zdołał zdobyć dwie bramki, ale gdybym strzelił na 3:0 byłby już spokój. Nie udało się i musieliśmy martwić się o wynik do samego końca” - opisuje swoje odczucia dotyczące chybionego strzału lider klasyfikacji strzelców.

Obolały, lecz szczęśliwy

Podczas meczu, jak przystało na spotkanie derbowe, nie zabrakło twardej i nieustępliwej walki. Zdaniem Ondráška pomimo dwóch bramek przewagi potyczka ta, jak każdy mecz Ekstraklasy, była bardzo wymagająca. „W Polsce nigdy nie jest łatwo, nie było więc tak i tym razem" - mówił Czech. Dzisiejsza wiktoria była możliwa nie tylko dzięki technice i skuteczniej grze piłką, bo na murawie nie brakowało także mnóstwa fizycznych starć, które dały się we znaki wiślackiemu snajperowi. „To nie jest tak, że boli mnie wszystko. Boli mnie nawet to, czego nie mam. Mogliśmy zrobić trochę więcej z przodu, ale jestem zadowolony z popisu strzeleckiego Jesúsa. Nie mogę odżałować, że sam nie wykorzystałem świetnej sytuacji, ale wygraliśmy Derby, a to było dzisiaj najważniejsze. Zagraliśmy bardzo dobrze w defensywie. Do przerwy mogło być trochę lepiej, ale cieszymy się z trzech punktów i idziemy dalej" - stwierdza snajper.

Nie ma czasu na świętowanie

Na stadionie przy ulicy Kałuży derbowe starcie podziwiało ponad pięć tysięcy widzów - głównie dzieci i młodzież. Wśród nich przeważali sympatycy Białej Gwiazdy, którzy nie skrywali swoich przywiązań klubowych i głośno wspierali podopiecznych Macieja Stolarczyka. „To było bardzo ciekawe, że na stadionie było więcej naszych kibiców. Bardzo fajnie było wygrać dla tej większości zebranej na trybunach" - cieszył się Ondrášek.

Mimo prestiżowego zwycięstwa Czech nie planuje wyszukanej celebracji, bo jak sam przyznaje po prostu nie ma na nią miejsca w napiętym harmonogramie. „Niektórzy jadą teraz na reprezentacje, a poza tym już jutro popołudniu czeka nas trening, dlatego nie ma czasu na świętowanie. Ten mecz był bardzo ważny dla drużyny, dla całego Krakowa, ale sezon jest bardzo długi. Teraz pora na przerwę reprezentacyjną i jest to okres ciężkiej pracy. W weekend będzie szansa na krótki odpoczynek, a już tydzień później czeka nas trudny mecz w Warszawie" - stwierdził, usatysfakcjonowany z utrzymania wiślackiego prymatu w Krakowie, Ondrášek.

Tomasz Brożek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Mateusz Lis: - Był dreszczyk emocji

- Myślę, że nie czułem dużej presji, choć dało się odczuć, że są to derby. Nie było kibiców i to może był powód, że nie było to aż tak mocno odczuwalne. Był dreszczyk emocji, że rywalizują dwa zespoły z Krakowa, ale cieszy to, że wyszliśmy z nich obronną ręką - mówił po zwycięskim spotkaniu derbowym, bramkarz krakowskiej Wisły, Mateusz Lis.

- Trener nie musiał dużo mówić, to także była recepta na ten mecz. Nie trzeba było nas nakręcać, bo każdy zdawał sobie sprawę z wagi spotkania, ale też był to kolejny mecz i nie mogliśmy do niego podejść zbyt mocno, żeby to nie zadziałało w drugą stronę. Właśnie to, że nie było dużo mówienia zaważyło na dzisiejszym wyniku - przyznał Lis.

- Krytyka zawsze będzie, to jest nieuniknione - mówił pytany o nią wiślak. - Ludzie po to są, żeby nas oceniać. Wymagają od nas dobrej postawy. To jest nasza praca i zawsze będą krytykować, gdy coś jest nie tak. Musimy sobie z tym poradzić. Cieszę się, że mogłem wyjść na boisko i udowodnić trenerowi, że zasługuję na to zaufanie, które mi daje. Cieszy to, że zagrałem dobre spotkanie - zakończył Mateusz Lis.


Dodał: OŚ, Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Kostal: To była bardziej walka niż gra w piłkę

Data publikacji: 08-10-2018 09:01


Wisła Kraków pokonała Cracovię 2:0 w 198. Derbach Krakowa. Podopieczni Macieja Stolarczyka po raz kolejny udowodnili wyższość nad rywalką zza miedzy, a przyczynił się do tego Martin Košťál, który ponownie od pierwszej minuty stanowił o sile Białej Gwiazdy.


„W takiej atmosferze grało nam się bardzo dobrze, a takie specyficzne derby będziemy wspominać jeszcze lepiej. Ostatecznie najważniejsze są jednak trzy punkty i to je dopisujemy w tabeli” - rozpoczął podsumowanie meczu słowacki skrzydłowy.

Wiślacy zapewnili sobie dwubramkowe prowadzenie w pierwszej połowie meczu - druga zaś stała pod znakiem ataków Cracovii, które ostatecznie nie przyniosły powodzenia. „Nie myślę, że Cracovia zagrała lepiej w drugiej połowie. Zawsze jest tak, że obie drużyny stwarzają sobie sytuacje podbramkowe i tym razem to my je wykorzystaliśmy, a Cracovia nie. Dobrze, że mamy zero z tyłu” - cieszył się po meczu reprezentant słowackiej młodzieżówki.

Derby znaczy wojna!

„Derby rządzą się własnymi prawami” - to wiemy. A czy dla Martina także różnią się od innych spotkań? „Zdecydowanie. To była bardziej walka niż gra w piłkę. Tak zawsze wyglądają derby. To jest ważny mecz, najważniejszy w sezonie i na pewno to też sprawia, że daje się z siebie dużo więcej” - przyznał szczerze Košťál, który zapewnił, że do szczególnego spotkania Wiślacy przygotowywali się bez dodatkowej presji. „Nie czuliśmy większej nerwowości przed derbami - wierzyliśmy, że po gorszej serii, która każdemu może się trafić w końcu wygramy. Dobrze, że udało się to tu i z takim celem pojedziemy też do Warszawy”.

Przed Słowakiem aktywna przerwa reprezentacyjna - Martin nie będzie odpoczywać, tylko reprezentować barwy narodowe w eliminacjach do mistrzostw Europy U-21. „Jadę na kadrę, czekają mnie ważne mecze - gramy z Estonią i Irlandią Północną i musimy wygrać, by liczyć się w walce o młodzieżowe mistrzostwa Europy. Jak tylko wrócę, będę skupiony wyłącznie na meczu z Legią” - zapewniła wiślacka „77”.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Imaz: Oba derbowe zwycięstwa smakują tak samo

Data publikacji: 08-10-2018 10:03


Historia lubi się powtarzać i tak było także i w tym przypadku. Drugi sezon hiszpańskiego napastnika przy Reymonta i drugie derby, w których zostaje bohaterem spotkania zdobywając dwa trafienia. Jak sam mówi: „Faktycznie dobrze gra mi się na tym stadionie. W tamtym roku i w tym miałem szczęście strzelić dwa gole. Zespół zostaje z trzema punktami, których potrzebował”.


Źródło: [http://www.wisla.krakow.pl// wisla.krakow.pl

Kort: Derby inne niż wszystkie

Data publikacji: 08-10-2018 10:59


Powiedzenie „Do trzech razy sztuka” nabrało nowego, wiślackiego znaczenia. Zawodnicy Białej Gwiazdy zwyciężają w trzecich Derbach Krakowa z rzędu, umacniając tym samym swoją dominację w stolicy Małopolski i meldując się w stawce ekstraklasowego podium na czas trwania przerwy reprezentacyjnej. W pierwszym składzie Wisły Kraków i tym razem nie zabrakło Dawida Korta, który po końcowym gwizdku sędziego nie ukrywał radości z prestiżowego zwycięstwa.


Dla Korta 198. Derby Krakowa były tymi premierowymi. 23-latek po raz pierwszy stanął naprzeciw piłkarzy Cracovii z białą gwiazdą na piersi, a swój debiut w odwiecznej krakowskiej rywalizacji może uznać za udany. „Jestem szczęśliwy, chociaż te derby, jak widać na trybunach, były trochę inne niż wszystkie, ale ważne że zwycięskie” - mówił po zakończeniu spotkania wiślacki pomocnik.

Niecodzienne Derby

Tegoroczna „Święta Wojna” przy ulicy Kałuży była wyjątkowa nie tylko dlatego, że na trybunach zasiadły niemal wyłącznie dzieci, ale również z tego względu, iż prawie cały stadion nieustannie i z całych sił dopingował podopiecznych Macieja Stolarczyka. „Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim, żeby na Cracovii kibicowano Wiśle. To niecodzienna sprawa, ale fajnie, że te dzieci mogły przyjść na mecz i nie było pustego stadionu” - komentował reakcje młodej publiczności zdziwiony, aczkolwiek zadowolony wychowanek Pogoni Szczecin.

Derby same w sobie także różniły się od pozostałych potyczek w Lotto Ekstraklasie, przynajmniej zdaniem Korta. „Na pewno było trochę więcej walki niż w innych meczach, ale my jesteśmy od tego, żeby tonować emocje i nie zapominać o tym, że to piłka nożna” - przekonywał 23-latek. Co było jego zdaniem kluczem do zwycięstwa? „Konsekwencja i pazerność na bramki w pierwszej połowie” - stwierdził krótko.

Wygrana "Święta Wojna" na przełamanie

Wygrana z Cracovią nie tylko pozwoliła Wiślakom zasiąść na kolejne pół roku na krakowskim tronie piłkarskim, ale także przełamać passę trzech spotkań bez wygranej. Który aspekt derbowego zwycięstwa był ważniejszy ? „Trudno stwierdzić. Derby - wiadomo - przez najbliższe pół roku będzie mowa o nich i o ich zwycięzcach. Z drugiej jednak strony, zawsze fajnie jest wygrać mecz przed przerwą na kadrę, tym bardziej, że nie punktowaliśmy w dwóch ostatnich ligowych potyczkach, a dodatkowo odpadliśmy z Pucharu Polski. Dziś zwyciężyliśmy i do tego zagraliśmy na zero z tyłu, także pozostaje tylko się cieszyć” - skwitował z uśmiechem na ustach Kort.

Tomasz Brożek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: [http://www.wisla.krakow.pl// wisla.krakow.pl


Liczby meczu: Cracovia - Wisła

Nawet za czasów "złotej ery" Wisły Kraków nasza drużyna nie mogła pochwalić się aż trzema kolejnymi zwycięstwami nad Cracovią. Ostatni raz tak seryjnie wiślacy wygrywali w lidze z "Pasami" w latach 60-tych ubiegłego stulecia - co wręcz należy odnotować w naszym standardowym "liczbowym" podsumowaniu meczu. A co jeszcze mamy dla Was? Zapraszamy do naszego sprawozdania.

2 - Jesús Imaz oddał w meczu z Cracovią dwa strzały. Przyniosły one Wiśle dwie bramki!

3 - częściej od Jesúsa Imaza strzelał Zdeněk Ondrášek, ale Czech zrobił to tylko jeden raz celnie.

4 - aż cztery kluczowe podania miał w tym meczu Rafał Boguski.

4 - najczęściej faulującym piłkarzem Wisły był Zoran Arsenić.

4 - najczęściej faulowanym piłkarzem Wisły był Vullnet Basha.

5 - najwięcej udanych odbiorów miał Martin Košťál.

11 - to liczba nabyć piłki przez Zorana Arsenicia.

11,93 - tyle kilometrów przebiegł w tym meczu Rafał Boguski.

16 - tyle sprintów wykonał Martin Košťál.

21 - tyle razy piłkę stracił Zdeněk Ondrášek.

32,54 - z taką prędkością najszybszy sprint w meczu wykonał Kamil Wojtkowski.

41 - tyle pojedynków z zawodnikami Cracovii stoczył Zdeněk Ondrášek. Wygrał 16 z nich.

46 - to liczba celnych podań Vullneta Bashy (46/53).

62 - największe procentowe posiadanie piłki miała w tym meczu drużyna Wisły, w jego pierwszym kwadransie. W drugim kwadransie meczu oraz w ostatnim - wynosiło ono 54%. Od 30 do 75 minuty częściej przy piłce byli piłkarze Cracovii (52%, 53% oraz 55%).

96 - z taką procentową dokładnością (!) piłkę podawał w tym meczu Jesús Imaz (22/23).

111,69 - tyle kilometrów przebiegli łącznie wiślacy, o 0,52 km mniej od piłkarzy "Pasów".

318 - najlepszym zawodnikiem meczu, wg klasyfikacji InStat Index, był Mateusz Lis.

990 - w gronie zawodników Wisły, mających "w nogach" komplet ligowych minut, jest już tylko dwóch piłkarzy, a mianowicie Maciej Sadlok i Marcin Wasilewski. Z tego zacnego grona wypadł bowiem Jakub Bartkowski.

1966/1967 - 1969/1970 - ostatni raz podobną serię derbowych zwycięstw w lidze piłkarze Wisły notowali w rywalizacji z Cracovią w latach 60-tych ubiegłego stulecia, kiedy to w sezonie 1966/1967 wygraliśmy 2-1 oraz 3-0, by podobne wyniki powtórzyć w sezonie 1969/1970 i wygrać 3-2 oraz 2-0. Dodajmy, że w sezonach 1967/1968 oraz 1968/1969 - Wisła z Cracovią nie grała.

Statystyki przebiegniętych kilometrów:

  • 11,93 - Rafał Boguski
  • 10,82 - Zdeněk Ondrášek
  • 10,79 - Vullnet Basha
  • 10,64 - Jesús Imaz
  • 9,94 - Zoran Arsenić
  • 9,84 - Rafał Pietrzak
  • 9,68 - Martin Košťál
  • 9,46 - Marcin Wasilewski
  • 8,93 - Maciej Sadlok
  • 8,30 - Dawid Kort
  • 5,17 - Mateusz Lis

oraz

  • 3,12 - Tibor Halilović
  • 2,05 - Kamil Wojtkowski
  • 0,97 - Paweł Brożek

Średnia przebiegniętych metrów, w każdej minucie gry:

  • 161,7 - Paweł Brożek
  • 135,7 - Tibor Halilović
  • 128,1 - Kamil Wojtkowski
  • 124,3 - Rafał Boguski
  • 121,0 - Martin Košťál
  • 118,2 - Jesús Imaz
  • 113,7 - Dawid Kort
  • 112,7 - Zdeněk Ondrášek
  • 112,4 - Vullnet Basha
  • 103,5 - Zoran Arsenić
  • 102,5 - Rafał Pietrzak
  • 98,5 - Marcin Wasilewski
  • 93,0 - Maciej Sadlok
  • 53,9 - Mateusz Lis

Najszybsi w meczu (km/h):

  • 32,54 - Kamil Wojtkowski
  • 32,42 - Martin Košťál
  • 31,48 - Maciej Sadlok
  • 31,25 - Zdeněk Ondrášek
  • 31,24 - Zoran Arsenić
  • 31,18 - Tibor Halilović
  • 30,98 - Rafał Pietrzak
  • 30,46 - Jesús Imaz

InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:

  • 318 - Mateusz Lis
  • 277 - Vullnet Basha
  • 273 - Maciej Sadlok
  • 270 - Rafał Boguski
  • 266 - Marcin Wasilewski
  • 260 - Zoran Arsenić
  • 260 - Zdeněk Ondrášek
  • 251 - Jesús Imaz
  • 231 - Tibor Halilović
  • 224 - Rafał Pietrzak
  • 221 - Kamil Wojtkowski
  • 217 - Martin Košťál
  • 213 - Dawid Kort

Źródło: InStat, Ekstraklasa, własne

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 11. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Najważniejszym meczem 11. kolejki były bez wątpienia krakowskie derby. I choć nie stały one na najwyższym piłkarskim poziomie, to najważniejszy był w nich końcowy wynik. A ten był korzystny dla "Białej Gwiazdy", która ograła "Pasy" 2-0. Dało to Wiśle Kraków awans na trzecie miejsce w tabeli, a skok w niej zaliczają również Lechia, która jest liderem dzięki lepszemu bilansowi bramek od Legii. Tak będzie wyglądać czołówka stawki w Ekstraklasie przez co najmniej dwa tygodnie, bo w nadchodzący czekają nas spotkania reprezentacyjne.


Piątek, 5 października:


Miedź Legnica 2-2 Piast Gliwice

1-0 Mateusz Szczepaniak (5.)

1-1 Michal Papadopulos (18.)

1-2 Artur Pikk (41. sam.)

2-2 Fabian Piasecki (45.)

Całkiem radosny futbol pokazały obydwa zespoły, głównie jednak za sprawą koszmarnych błędów w defensywie, które pozwoliły kibicom zobaczyć cztery bramki. Te padły już w pierwszej połowie, w której stroną przeważającą byli gliwiczanie. I zapewne z tego powodu mogą być bardziej od beniaminka rozczarowani końcowym rezultatem.


Górnik Zabrze 2-2 Lech Poznań

1-0 Jesús Jiménez (7.)

2-0 Szymon Żurkowski (49.)

2-1 Pedro Tiba (55.)

2-2 Wołodymyr Kostewycz (77.)

Gdy na początku drugiej połowy kapitalnym strzałem z dystansu wynik tego meczu na 2-0 podwyższył Szymon Żurkowski, zanosiło się na pierwsze w bieżącym sezonie zwycięstwo zabrzan na własnym stadionie. Lech pokazał jednak charakter i bolesne straty odrobił, a w końcówce mocno starał się, aby wywieźć z Górnego Śląska komplet punktów. To poznaniakom ostatecznie się nie udało, więc zarówno jedni - jak i drudzy - zakończyli tę potyczkę z niedosytem.


Sobota, 6 października:


Pogoń Szczecin 4-0 Wisła Płock

1-0 Kamil Drygas (17.)

2-0 Sebastian Kowalczyk (70.)

3-0 Adam Buksa (76.)

4-0 Igor Łasicki (85. sam.)

Trzecie kolejne zwycięstwo odnieśli "Portowcy" i chyba mocno żałują, że ligowców czeka teraz reprezentacyjna przerwa, bo mocno się ostatnio rozpędzili. "Nafciarzy" ograli bardzo brutalnie i awansowali do środkowej części ligowej stawki.


Lechia Gdańsk 4-1 Zagłębie Sosnowiec

1-0 Patryk Lipski (8.)

1-1 Vamara Sanogo (23.)

2-1 Jarosław Kubicki (45.)

3-1 Flávio Paixão (50. k.)

4-1 Patryk Lipski (62.)

Wprawdzie po szybkiej bramce Patryka Lipskiego, sosnowiczanie zdołali odpowiedzieć, ale bramka na 2-1 "do szatni" i potem kolejna zaraz po wyjściu z niej - załatwiły sprawę. Lechia cieszy się tym samym z powrotu na fotel lidera, efektownie ogrywając bezradnego w II połowie beniaminka.


Śląsk Wrocław 0-1 Legia Warszawa

0-1 Cafú (34.)

Z jednej strony legioniści zasłużyli na wygraną we Wrocławiu, ale z drugiej - ostatnie pół godziny, po czerwonej kartce dla Arkadiusza Piecha, gospodarze radzić sobie musieli w "dziesiątkę", a mimo to stworzyli kilka okazji do tego, aby z zespołem z Warszawy nie przegrać. Ostatecznie jednak żadnej z szans nie wykorzystali i komplet punktów jedzie do stolicy. To przerywa niezłą ostatnio serię piłkarzy z Wrocławia.


Niedziela, 7 października::


Arka Gdynia 3-1 Zagłębie Lubin

0-1 Saša Balić (12.)

1-1 Michał Nalepa (56.)

2-1 Maciej Jankowski (81.)

3-1 Maciej Jankowski (90.)

Wszystko układało się przyjezdnym idealnie aż do 55. minuty. Prowadzili bowiem 1-0, ale właśnie wtedy Jakub Tosik zobaczył drugi żółty kartonik, a Michał Nalepa wyrównał z rzutu wolnego. Grająca z przewagą jednego zawodnika Arka - w pełni ten fakt wykorzystała. Przypomniał bowiem o sobie Maciej Jankowski i komplet punktów został w Gdyni. Inna sprawa, że znów bohaterem gdynian był Pāvels Šteinbors, który zaliczył kilka fenomenalnych interwencji. Za to za antybohatera gospodarzy można było wskazać sędziego Szymona Marciniaka, który pokazał, że wszystko "wie lepiej" i zamiast skorzystać z pomocy VAR... nie podyktował "jedenastki" po faulu na Luce Zarandii. Na "szczęście" dla arbitra nie miało to ostatecznie wpływu na końcowy wynik.


Korona Kielce 1-1 Jagiellonia Białystok

0-1 Arvydas Novikovas (18.)

1-1 Matej Pučko (54.)

Kiedy w 18. minucie fatalny kiks zaliczył Bartosz Rymaniak zanosiło się na to, że dobrze ustawiony mecz pod gości, zostanie przez nich wykorzystany. Korona miała jednak w swoich szeregach Mateja Pučko. Słoweniec wyrównać mógł jeszcze przed przerwą, co ostatecznie udało mu się na początku części drugiej i obydwie ekipy punktami się podzieliły.


Cracovia 0-2 WISŁA KRAKÓW

0-1 Jesús Imaz (19.)

0-2 Jesús Imaz (32.)

Niezły patent na ekipę "Pasów", jeśli chodzi o grę na stadionie przy ulicy Kałuży, ma Jesús Imaz. Przy okazji poprzedniej tam wizyty strzelił aż dwa gole, a wynik ten powtórzył także i tym razem. Hiszpan nie był jedynym bohaterem spotkania derbowego. Walcząca o honor ekipa Cracovii stworzyła sobie bowiem w drugiej połowie sporo sytuacji do zdobycia gola, ale wtedy ze świetnej strony pokazał się Mateusz Lis, który ostatecznie swoje pierwsze derby zakończył z czystym kontem.


Aktualna tabela:


1. Lechia Gdańsk 11 21 20-13

2. Legia Warszawa 11 21 16-12

3. WISŁA KRAKÓW 11 20 20-10

4. Jagiellonia Białystok 11 20 17-13

5. Piast Gliwice 11 20 17-15

6. Korona Kielce 11 19 15-12

7. Lech Poznań 11 17 17-14

8. Zagłębie Lubin 11 16 17-17

9. Arka Gdynia 11 14 12-11

10. Pogoń Szczecin 11 13 13-13

11. Śląsk Wrocław 11 12 16-15

12. Miedź Legnica 11 12 15-20

13. Wisła Płock 11 10 14-20

14. Górnik Zabrze 11 9 11-17

15. Zagłębie Sosnowiec 11 7 15-24

16. Cracovia 11 7 8-17


Źródło: wislaportal.pl

Wiślacki przegląd prasy #2

Data publikacji: 08-10-2018 15:39


Ubiegłej nocy wśród wielu innych gwiazd na krakowskim niebie rozbłysła ta jedyna - Biała Gwiazda z R22, obwieszczając wszem i wobec, kto wiedzie prym w Grodzie Kraka. Wczorajsza derbowa wiktoria odbiła się nie tylko na miejscowym nieboskłonie, ale także w mediach lokalnych i ogólnopolskich. Co o triumfie podopiecznych Macieja Stolarczyka pisali w prasie i internecie dziennikarze? Czas to sprawdzić! Przed nami drugi już Wiślacki przegląd prasy.


Fakt - Genialny Imaz

Pomocnik Wisły Jesus Imaz kolejny raz strzelił dwa gole Cracovii. W grudniu Jesus Imaz zdobył dwie bramki na stadionie Cracovii i przyczynił się do najwyższego zwycięstwa Wisły przy Kałuży w historii derbów Krakowa (4:1). - Obym to powtórzył - mówił 28-latek przed niedzielnym meczem. Mało kto w to jednak wierzył, bo pomocnik w tym sezonie jakby zapomniał, jak się strzela gole. Mimo licznych dobrych sytuacji był w stanie trafić do siatki tylko raz, a w wielu spotkaniach pudłował na potęgę. Trener Maciej Stolarczyk (46 l.) ciągle jednak wierzył w Hiszpana. – (…) „Prędzej czy później zacznie zdobywać bramki” - mówił szkoleniowiec Wisły. Okazało się, że prędzej. Imaz po raz kolejny został bohaterem derbów Krakowa. Na stadionie przy Kałuży strzelił dwa gole i zapewnił Wiśle trzecią z rzędu wygraną z Cracovią, co w XXI wieku jeszcze się nie zdarzyło.

Super Express - Jesus rozstrzygnął „Świętą Wojnę”

Okazuje się, że trzeba mieć w składzie Jesusa, żeby wygrać świętą wojnę w Krakowie. Niecały rok temu Jesus Imaz (28 l.) strzelił dwie bramki w meczu przy ul. Kałuży, wygranym przez Wisłę 4:1. Wczoraj dwie bramki hiszpańskiego Jesusa zdecydowały o wygranej Wisły z Cracovią 2:0. Najpierw po szybkim wyjściu wiślaków z własnej połowy Imaz otrzymał dokładne podanie od Ondraska i bardzo precyzyjnym strzałem z ponad 20 m po ziemi pokonał Macieja Gostomskiego. Wydawało się, że bramkarz Pasów przy tym uderzeniu mógł zachować się lepiej. A już na pewno powinien lepiej interweniować w 33. min., ale zarówno on, jak i Michał Helik, minęli się z piłką po dośrodkowaniu. Imaz z kilku metrów bez problemów trafił do siatki.

Gazeta Krakowska - derby z klasą

To nie był zwyczajny mecz i to nie była pierwsza lepsza Święta Wojna. Wisłę do zwycięstwa na stadionie Cracovii poniosła dziecięca wrzawa. Takie rzeczy tylko na „Derbach z klasą”. Szybkich akcji wczoraj nie brakowało, ale najlepszą przeprowadziła wespół z Cracovią Fundacja Sportowcy Dzieciom, dzięki czemu na spotkaniu z kategorią „bez udziału publiczności” (kara za poprzednie derby na stadionie przy ul. Kałuży) spotkanie obejrzało prawie pięć tysięcy dzieci. Miały więc te derby swój niepowtarzalny urok. Różniły się od wszystkich, które do tej pory można było w Krakowie oglądać. Różniły się - otóż właśnie - klasą. Nie było raz, dwuznacznych opraw, gwizdów, wulgaryzmów. W końcu było... normalnie. Młoda widownia świetnie wczuła się w klimat, z pasją zdzierała gardła i nikomu nie przeszkadzało, że po sąsiedzku ktoś skanduje nazwę drugiego klubu.

Gazeta Wyborcza - Lekcja dla Cracovii

Na trybunach rządziły dzieci ze szkół, a na boisku rolę nauczyciela odegrał Jesus Imaz. Hiszpan znów zdobył dwa gole na stadionie Cracovii i znów położył dużą cegłę pod zwycięstwo Wisły w derbach Krakowa. To był inny mecz niż inne. Alejami Trzech Wieszczów już godzinę przed jego rozpoczęciem ciągnął się sznur autobusów, a wszystkie były pełne uczniów i podopiecznych placówek wychowawczych, którzy później zapełnili 5 z 15 tys. krzesełek. Biletu nie dało się kupić, Cracovię obowiązywała kara za zachowanie kiboli w poprzednich derbach, więc klub mógł zaprosić na trybuny zorganizowane grupy młodzieżowe. Przy ul. Kałuży tym razem nie było więc chamskich wyzwisk ani transparentów, z których wylewa się nienawiść. Był wrzawa jak na szkolnym korytarzu w trakcie przerwy w lekcjach i mieszające się okrzyki - jedni domagali się zwycięstwa Cracovii, ale częściej było słychać wiwaty, kiedy ładną akcję przeprowadziła Wisła.

Gazeta Pomorska - Hiszpański bohater

W 11. kolejce doszło do derbów Krakowa. W nich Cracovia musiała uznać wyższość Wisły, która wygrała na boisku rywala 2:0, a bohaterem został Jesus Imaz, strzelec obu goli. Zawodnicy „Pasów” mieli pecha, bo piłka po ich strzałach dwa razy zatrzymywała się na poprzeczce.

Onet - przełamanie Derby Krakowa dla Wisły.

Zespół Białej Gwiazdy pokonał na wyjeździe Cracovię 2:0 i przełamał niechlubną serię. Podopieczni Michała Probierza pozostali za to na ostatnim miejscu w tabeli. Obie bramki zdobył w tym spotkaniu Jesus Imaz. Jak zwykle ciężar gatunkowy spotkania derbowego był duży. Obie drużyny grały o prymat w mieście, ale i o niezwykle potrzebne ligowe punkty. W roli minimalnego faworyta stawiana była Cracovia, dlatego że trochę lepiej jej się wiodło. Wydawało się, że kryzys z początku sezonu udało się zażegnać, a drużyna Michała Probierza nie przegrała dwóch ligowych spotkań z rzędu. Dwie porażki w tych samych kolejkach poniosła Wisła, która jakby straciła impet z początku sezonu.

Sport.pl - Dwa oblicza meczu

Dlaczego piłkarze "Białej Gwiazdy" mogli zagrać diametralnie różne połowy? Bo byli pewni siebie i nikt im w tym nie przeszkodził. Nie oznacza to jednak, że nie próbował. Rywal dośrodkowywał, strzelał, obijał słupki, a przy tym nie przedstawił żadnych konkretów. Zamiast mozolnego budowania ataku pozycyjnego, długie podanie od bramkarza w kierunku Ondraska. Ten powtarzalny schemat był jednak czymś więcej niż typową lagą – uwypuklał sporą różnicę między drużynami. Na krótki moment odsuńmy na bok technikę. Tego typu zagranie w większości przypadków można spisać na straty. Wygranie pojedynku w powietrzu nie stanowi nawet połowy sukcesu. Trzeba mieć do kogo zgrać , kogoś wypuścić na obieg. W przypadku Wisły sprawa była dość prosta – walka napastnika nie była bezsensowna, bo w odpowiednim momencie startowało przynajmniej dwuosobowe (najczęściej Boguski, Imaz i jeszcze Kostal) wsparcie. Drugi gol Hiszpana nie był wyjątkiem potwierdzającym regułę. Takich akcji było przynajmniej kilka. Jeśli nie zaczynał ich Lis (wówczas stoperzy ustawieni szeroko, na skrajach pola karnego), to próbował Basha. W gruncie rzeczy chodziło o to samo - wykorzystanie nie tylko przewagi liczebnej, ale sieci powiązań, od których zależało powodzenie ofensywy. I właśnie na tym polegała największa różnica między Wisłą a Cracovią. Goście w pierwszej połowie byli ustawieni na tyle kompaktowo, że z powodzeniem mogli utrzymać piłkę w posiadaniu. Nawet jeśli po drodze kilka razy im odskoczyła, to zawsze czuli wsparcie, ktoś mógł naprawić techniczny błąd.

Tomasz Brożek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: [http://www.wisla.krakow.pl// wisla.krakow.pl

Galeria sportowa