2018.10.29 Wisła Kraków - Zagłębie Sosnowiec 2:2

Z Historia Wisły

2018.10.29, Ekstraklasa, 13. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:00, poniedziałek, 17°
Wisła Kraków 2:2 (1:0) Zagłębie Sosnowiec
widzów: 11.243
sędzia: Tomasz Kwiatkowski z Warszawy.
Bramki
Dawid Kort (k) 45'+3

Jesús Imaz 81'
1:0
1:1
2:1
2:2

55' Alexandre Cristóvão

84' Alexandre Cristóvão
Wisła Kraków
Mateusz Lis
Jakub Bartkowski
Marcin Wasilewski
Maciej Sadlok
Rafał Pietrzak
Kamil Wojtkowski grafika:zmiana.PNG (70' Jesús Imaz)
Vullnet Basha
Dawid Kort grafika:zmiana.PNG (84' Zoran Arsenić)
Rafał Boguski
Martin Košťál
Paweł Brożek grafika:zmiana.PNG (63' Zdeněk Ondrášek)

Trener: Maciej Stolarczyk
Zagłębie Sosnowiec
Dawid Kudła
Michael Heinloth
Arkadiusz Jędrych
Piotr Polczak
Patrik Mráz
Konrad Wrzesiński
Bartłomiej Babiarz
Adam Banasiak grafika:zmiana.PNG (90' Dejan Vokić)
Szymon Pawłowski
Žarko Udovičić grafika:zmiana.PNG (84' Junior Torunarigha)
Alexandre Cristóvão grafika:zmiana.PNG (90' Mello)

Trener: Valdas Ivanauskas
Ławka rezerwowych: Michał Buchalik, Jakub Bartosz, Matej Palčič, Patryk Plewka

Kapitan: Rafał Boguski

Bramki: 2-2 (1-0)
Posiadanie (w %): 66-34 (70-30)
Strzały: 13-20 (7-9)
Strzały celne: 9-6 (4-2)
Strzały niecelne: 3-8
Strzały przejęte: 1-4
Strzały z pola karnego: 8-11
Strzały z pola karnego, celne: 5-4
Faule: 13-13
Żółte kartki: 0-0
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 2-2
Rzuty rożne: 5-6
Podania: 599-311
Podania dokładne (w %): 86-75
Dystans (w km): 114,58-115,52
Sprinty: 81-90

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak grają Chłopcy znad Brynicy

Data publikacji: 26-10-2018 12:10

Plakat meczowy
Plakat meczowy


Niewielu lubi poniedziałki. Wraz z początkiem tygodnia dzieci idą do szkoły, studenci zaczynają zajęcia, a ci, którzy zakończyli już edukację, odwiedzają swoje miejsca pracy. Nie inaczej ma się w przypadku piłkarzy, którym ligowy kalendarz przydzielił rozegranie meczu w poniedziałkowy wieczór. Jednak wraz z początkiem tego sezonu tendencja nudnych, bezbarwnych i bezbramkowych spotkań, których jesteśmy świadkami po weekendzie, zaczęła się nieco odwracać, a starcia, które możemy oglądać pierwszego dnia tygodnia, niejednokrotnie obfitują w dużą dawkę sportowych emocji. Wystarczy przywołać pojedynek Zagłębia Sosnowiec ze Śląskiem Wrocław (3:3) czy mecz wrocławian z Jagiellonią (4:0). Piłkarze z Sosnowca już po raz 5 będą mieli przyjemność wyjść tego dnia na murawę - w poprzednich 4 starciach ugrali zaledwie 2 oczka na 12 możliwych. Już za 3 dni staną na przeciw krakowskiej Wisły, dla której będzie to poniedziałkowy debiut.


Drużyna Zagłębia Sosnowiec aktualnie jest w fazie przebudowy. Podczas przerwy reprezentacyjnej ze stanowiska trenera pierwszego zespołu zrezygnował Dariusz Dudek, a stery w klubie przejął Litwin, Valdas Ivanauskas. Efekt nowej miotły zadziałał już w premierowym spotkaniu pod wodzą nowego szkoleniowca - sosnowiczanie w niezłym stylu pokonali innego beniaminka, Miedź Legnicę (3:1). W porównaniu z poprzednią kolejką, Ivanauskas dokonał 4 zmian, w tym jednej wymuszonej, gdyż kapitan Zagłębia, Tomasz Nowak, doznał poważnej kontuzji, która eliminuje go z gry na kilka następnych miesięcy. Najprawdopodobniej nowy opiekun najbliższych przeciwników Wisły nie zdecyduje się na personalną rewolucję i przy Reymonta zobaczymy skład zbliżony do tego, który mogliśmy oglądać podczas zwycięskiej potyczki z Miedzią.

Bramkarz: Dawid Kudła

Podstawowy golkiper Zagłębia wrócił między słupki po jednomeczowej absencji, spowodowanej czerwoną kartką, którą ujrzał w starciu z Cracovią. W 11 rozegranych spotkaniach 26-latek zaledwie raz zachował czyste konto, 21-krotnie wyciągając piłkę z siatki. Jego rywal, Matko Perdijić, w swoim jedynym występie przepuścił 4 strzały rywali, co nie pomogło mu zdobyć zaufania w oczach nowego trenera, który zdecydował się postawić na byłego bramkarza Pogoni Szczecin.

Obrońcy: Patrik Mráz, Arkadiusz Jędrych, Piotr Polczak, Michael Heinloth

Linię defensywy klubu z Sosnowca niemal w całości tworzą zawodnicy, których ligowe doświadczenie możemy uznać za co najmniej przyzwoite. Patrik Mráz w barwach Śląska Wrocław sięgał po Mistrzostwo Polski, natomiast w koszulce Piasta Gliwice został najlepszym asystentem sezonu 15/16. Piotr Polczak, oprócz ponad 160 występów w Cracovii, zaliczył także pobyt w Astrze Giurgiu i Wołdze Niżny Nowogród, a Michael Heinloth rozegrał niemal 70 pojedynków w SC Paderborn 07 i ponad 50 gier jako zawodnik NEC Nijmgen. Tylko Arkadiusz Jędrych nie może się pochwalić znajomością gry na wyższym poziomie, gdyż całą swoją poprzednią karierę był związany z klubami z niższych poziomów rozgrywkowych, co nie przeszkadzało mu w uzyskaniu miejsca w podstawowym składzie sosnowiczan.

Pomocnicy: Sebastian Milewski, Adam Banasiak, Szymon Pawłowski

Środkowa formacja drużyny ze Stadionu Ludowego to połączenie doświadczenia z młodością. Spokój i opanowanie to domena największej gwiazdy Zagłębia, Szymona Pawłowskiego. Dwukrotny Mistrz Polski i siedemnastokrotny reprezentant naszego kraju, po dosyć nieudanej przygodzie z Termaliką, odzyskuje formę w Sosnowcu, co pokazała ostatnia kolejka, podczas której były zawodnik Lecha Poznań, zanotował kapitalny występ, dwa razy wpisując się na listę strzelców. Gdyby nie odniesiony uraz, na boisku najprawdopodobniej zobaczylibyśmy Tomasza Nowaka, jednak kapitana Zagłębia czeka dłuższa przerwa. W miejsce 32-latka wskoczył Adam Banasiak, dla którego mecz przeciwko Wiśle będzie 12 ekstraklasowym spotkaniem w karierze. Najmłodszym z całej trójki pomocników jest zaledwie 20-letni Sebastian Milewski, który mimo młodego wieku siedmiokrotnie wybiegał w podstawowym składzie aktualnie trwającego sezonu.

Skrzydłowi/napastnicy: Žarko Udovičić, Alexandre Christovao, Konrad Wrzesiński

Jeżeli spojrzymy wyłącznie na indywidualne statystki ofensywnego tercetu Zagłębia, na pewno zauważymy dobrą skuteczność bramkową najlepszego snajpera zespołu, Vamary Sanogo i 9 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej Konrada Wrzesińskiego. Wypożyczony z Legii Franuz, sześciokrotnie pokonywał bramkarzy rywali, lecz tym razem najpewniej go zabraknie - w ostatnim starciu złapał on bowiem kontuzję. 25-latek z Pułtuska oprócz 3 bramek, w swoim dorobku ma także 6 asyst, co do spółki z Filipem Starzyńskim i Lukasem Haraslinem, czyni go najlepiej podającym zawodnikiem Lotto Ekstraklasy. Na szpicy wystąpi reprezentant Angoli, Alexandre Christovao. Równolatek Wrzesińskiego nie zapisał na swoje konto ani trafienia, ani ostatniego podania. Na lewe skrzydło przesunięty zostanie najpewniej Žarko Udovičić, jeden z najbardziej zżytych z kibicami piłkarz sosnowieckiego klubu, który ma na koncie 3 bramki i 1 asystę.

W poniedziałkowy wieczór zapewne wielu z nas najchętniej nie wychodziłoby z domów, a mecz, zamiast na stadionie, z większą przyjemnością obejrzelibyśmy siedząc przed telewizorem, z kubkiem gorącej herbaty w ręku. Wiślacy, świadomi niekorzystnych warunków, będą chcieli wynagrodzić kibicom poświęcenie dla drużyny, a ci, którzy mimo niesprzyjającej jesiennej aury, wybiorą się na Reymonta, bez wątpienia zobaczą ciekawe widowisko, pełne bramek i walki, do czego w tym sezonie przyzwyczaiła nas Biała Gwiazda. Widzimy się przy R22!

Michał Stompór

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła nas potrzebuje, my potrzebujemy Wisły! Dziś gramy z Zagłębiem Sosnowiec

Na zakończenie 13. serii spotkań piłkarskiej Ekstraklasy - piłkarze krakowskiej Wisły podejmować będą na własnym stadionie ekipę sosnowieckiego Zagłębia. Faworytem tego meczu są niewątpliwie wiślacy, ale piłkarzy beniaminka w żadnej mierze nie można zlekceważyć. I to nawet - a może przede wszystkim - pomimo tego, że po dotychczasowych wynikach tej kolejki, sosnowiczanie przesunęli się na ostatnie miejsce w ligowej stawce. I choćby z tego powodu będą dziś dodatkowo zdeterminowani, aby wywieźć z Krakowa jakąkolwiek zdobycz punktową.

Na to chrapkę mają także wiślacy, bo ewentualne zwycięstwo pozwoliłoby nam awansować na wysokie, drugie miejsce w tabeli! Mamy więc i my o co walczyć!

Wiślacy na R22 wracają po aż miesięcznej przerwie, ostatni raz zagraliśmy bowiem "w domu" z Koroną Kielce, co miało miejsce 29 września br. I nie było to miłe dla nas spotkanie. W międzyczasie zaliczyliśmy jednak dwa prestiżowe spotkania wyjazdowe i te były w naszym wykonaniu o wiele lepsze, bo pewna wygrana w Derbach Krakowa 2-0 oraz remis 3-3 wywieziony z Warszawy - mają swoją wartość.

I w takiej sytuacji nie pozostaje nam nic innego, jak liczyć na to, że i w potyczce z beniaminkiem tę podopieczni trenera Macieja Stolarczyka potwierdzą. Zwłaszcza, że przyjdzie nam się zmierzyć z zespołem, który preferował dotychczas ofensywny styl gry, a z takimi przeciwnikami Wiśle grało się w bieżącym sezonie znacznie lepiej, a i widowiska były zdecydowanie ciekawsze.

Niestety w sytuacji finansowej, w której znajduje się aktualnie Wisła Kraków, gra meczu w poniedziałek, to więcej niż niefortunny termin. Stąd też niewątpliwie mocno sprawdzać dziś będziemy przesuwający się licznik sprzedanych biletów, który mamy nadzieję wskaże wartość powyżej 10 tysięcy. Na szczęście po ostatnich gorszych dniach, jeśli chodzi o aurę, tym razem ma być znacznie lepiej i zapowiada nam się ostatni w tym roku "podmuch ciepła". Może to zachęci każdego, kto będzie mógł zjawić się na R22, do przyjścia na to spotkanie. Wiślacy - choćby za wspomniane wyżej występy przeciwko Cracovii i Legii - na nasze mocniejsze wsparcie zasługują, a i każdy sprzedany bilet to dodatkowo plus dla nadwyrężonej kasy klubu.

Wisła nas potrzebuje, my potrzebujemy Wisły, do zobaczenia na Reymonta!

Źródło: wislaportal.pl

Wisła Kraków vs Zagłębie Sosnowiec. Zapowiedź, typy, kursy

29 października 2018

Na zakończenie 13. kolejki polskiej ekstraklasy Wisła Kraków na swoim stadionie zmierzy się z Zagłębiem Sosnowiec. W roli zdecydowanego faworyta do tego starcia przystąpi ekipa z Grodu Kraka, która w dwóch ostatnich spotkaniach ligowych zainkasowała cztery “oczka”. Tymczasem team z Zagłębia Dąbrowskiego ma za sobą wygrany bój z Miedzią Legnica. Zachęcamy do zapoznania się z zapowiedzią meczu, naszymi przewidywaniami oraz kursami oferowanymi przez bukmacherów.

W ligowej klasyfikacji obie drużyny dzieli obecnie różnica 11 punktów. Wiślacy legitymują się bilansem 21 “oczek” na koncie, z kolei tylko 10 punktów mają sosnowiczanie.

Wisła – Zagłębie, historia

Poniedziałkowa potyczka będzie 69. starciem z udziałem obu drużyn o ligowe punkty. Jak dotąd 25 razy górą byli krakowianie, 23 razy szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylili zawodnicy z siedzibą na Stadionie Ludowym, z kolei w 20 bojach miał miejsce remis.

Po raz ostatni obie ekipy miały okazję rywalizować ze sobą w lidze w sezonie 2007/08 i lepiej obie potyczki wspominają wiślacy. Wisła w roli gospodarza pokonała sosnowiczan 4:0, a w delegacji 3:1. Ogólnie krakowianie byli górą w bojach z Zagłębiem w każdym z trzech ostatnich meczów ligowych na swoim stadionie.

Wisła – Zagłębie, ostatnie wyniki

Podopieczni Macieja Stolarczyka przystąpią do potyczki z beniaminkiem polskiej ekstraklasy po zremisowanym 3:3 starciu z Legią Warszawa, które według wielu opinii jest jak na razie najlepszym bojem w tym sezonie.

Sosnowiczanie są natomiast drużyną, która tydzień temu pokonała 3:1 Miedź Legnica. Zagłębie ma tym samym dwa wygrane spotkania w trakcie trwającej kampanii polskiej ekstraklasy.

Wisła – Zagłębie, sytuacja kadrowa

W szeregach gospodarzy zabraknie w poniedziałkowym boju dwóch zawodników, którymi są: Tibor Halilović oraz Marko Kolar. U gości nie będą mogli z kolei zagrać: Tomasz Nowak i Martin Pribula.

Wisła – Zagłębie, kursy

Wygrana Wisły – 1,77

Remis – 3,60

Wygrana Zagłębia – 4,60

Według bukmachera Lvbet kurs na wygraną krakowskiej ekipy wynosi 1,77.

Wisła – Zagłębie, typy i przewidywania

Zdecydowanie stawiamy na wygraną krakowskiej ekipy. Nasz typ: 2:0.

Wisła – Zagłębie, przewidywane składy

Wisła: Lis – Arsenić, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak, Basha, Kort, Boguski, Jesus Imaz, Kostal, Ondrasek

Zagłębie: Kudła – Heinloth, Jędrych, Polczak, Mraz, Milewski, Banasiak, Wrzesiński, Pawłowski, Udovicić, Sanogo.

Wisła – Zagłębie, transmisja meczu

Poniedziałkowe starcie Wisła – Zagłębie będzie można obejrzeć na antenie Eurosport 1. Początek transmisji zaplanowany jest na godzinę 17:55. W internecie spotkanie będzie można zobaczyć na żywo za pośrednictwem platform Ipla i Eurosport Player.


Źródło: wislakrakow.com

1 na 1: Wisła Kraków - Zagłębie Sosnowiec

Data publikacji: 28-10-2018 10:54


Zagłębie Sosnowiec ponownie przeciera ekstraklasowe szlaki i po 11 latach przerwy po raz kolejny zamelduje się przy ulicy Reymonta. Powrót do siedziby krakowskiej Wisły będzie szczególny zwłaszcza dla jednego z podopiecznych Valdasa Ivanauskasa - Adama Kokoszki, który niejednokrotnie wiązał swoje korki w szatni gospodarzy na R22. Tym razem 32-latek rozłoży swój sprzęt po przeciwnej stronie tunelu, prowadzącego na murawę i będzie chciał uprzykrzać życie swoim starym znajomym, między innymi Pawłowi Brożkowi.


Co ich łączy?

Przy okazji wspomnianej przed chwilą ostatniej wizyty Zagłębia przy Reymonta, to piłkarze Białej Gwiazdy mogli święcić triumf. Pewne 4:0 pozwoliło wtedy Wiślakom na dopisanie kolejnych trzech oczek do ligowego dorobku z sezonu 2007/08. Zwycięstwo ekipie kierowanej przez Macieja Skorżę zapewniły wtedy trafienia Clebera, Tomasa Jirsaka i dwie bramki Pawła Brożka. W zachowaniu czystego konta spory wkład miał za to drugi bohater tego tekstu - Adam Kokoszka, który wraz z Marcinem Baszczyńskim utworzył niepokonaną parę stoperów.

Brożek i Kokoszka dzielili wspólnie wiślacką szatnię przez trzy sezony, a po pamiętnej kampanii 2007/08, między innymi dzięki wygranej z Zagłębiem, mogli wspólnie świętować mistrzostwo Polski. Obrońca wystąpił w 26 spotkaniach z białą gwiazdą na piersi, zdobywając przy tym jedną bramkę. Obaj piłkarze spotkali się także w kadrze narodowej. Oczywiście, w obu ekipach to Brozio odnosił nieporównywalnie większe sukcesy, notując znacznie więcej występów.

Co ich dzieli?

Podczas gdy Brożek wraz z końcem ubiegłego sezonu żegnał się na moment z drużyną Białej Gwiazdy, na jeszcze krótszą chwilę witał się z nią ponownie Kokoszka. Na początku lipca obrońca jako wolny zawodnik zaliczył kilka jednostek treningowych pod okiem Macieja Stolarczyka. Po zakończeniu kampanii 17/18 kontrakt łączący 32-latka ze Śląskiem Wrocław wygasł, dlatego stoper rozpoczął poszukiwania nowego pracodawcy. Kokoszka nie dołączył jednak do drużyny prowadzonej przez trenera Stolarczyka, zrobił to za to Brożek, który jako żywa legenda klubu powrócił na R22.

Obaj piłkarze reprezentują dwa przeciwstawne obozy - Brożek, choć nie przyczynił się do tego swoimi bramkami, jest członkiem najskuteczniejszej ligowej ofensywy, natomiast Kokosza należy do najgorszej defensywy w Lotto Ekstraklasie. W 13 dotychczasowych kolejkach Biała Gwiazda trafiała do siatki 23 razy, podczas gdy Zagłębie straciło 25 bramek. Już jutro Wiślacy staną przed szansą na podkręcenie własnych statystyk, a przy okazji pogorszenie bilansu Zagłębia. Czy tak się właśnie stanie? Odpowiedź na to pytanie najlepiej jest poznać na żywo przy R22! Początek spotkania jutro o godzinie 18.00.

Tomasz Brożek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Nie zlekceważyć beniaminka

Data publikacji: 29-10-2018 09:16


Już za kilka godzin Wisła Kraków po raz kolejny będzie gościła ligowego rywala na swoim stadionie przy ulicy Reymonta. Tym razem naprzeciw drużyny Białej Gwiazdy stanie drugi z tegorocznych beniaminków - Zagłębie Sosnowiec. Czy krakowianie osiągną swój cel i ustrzelą dublet w meczach z nowicjuszami? Dodatkowego smaczku dodaje fakt, iż oba zespoły ostatni raz o stawkę rywalizowały ponad 10 lat temu.



Jeżeli chcesz walczyć o najwyższe cele, musisz wygrywać zarówno z ligowymi potentatami, jak i z zespołami, które okupują dolne rejony tabeli. Paradoksalnie, mistrzostwo najczęściej zdobywa się nie w pojedynkach z tak zwaną górną czwórką, lecz właśnie kolekcjonując zwycięstwa w starciach z ekipami pozornie słabszymi. Gdy spojrzymy wyłącznie na statystyki ofensywno-defensywne i miejsce w ligowej tabeli, najbliższy rywal Wisły będzie jawił się nam jako drużyna o nieporównywalnie gorszej jakości piłkarskiej. Jednak już wielokrotnie byliśmy świadkami pozornie nieprzewidywalnych sytuacji, kiedy to klub znajdujący się na szczycie, na własnym boisku pozwalał się zdominować przyjezdnym, zajmującym pozycję w strefie spadkowej.

Walka Dawida z Goliatem?

Najlepszy atak i zarazem najlepsza obrona kontra jedna z najsłabszych defensyw całej ekstraklasy, a także zespół który, co w naszej lidze wcale nie jest takie oczywiste, bardzo dobrze czuje się na własnym stadionie versus drużyna czekająca na swoje pierwsze wyjazdowe zwycięstwo - tak w dużym skrócie można zapowiedzieć starcie Wisły z Zagłębiem. Zespół z Sosnowca niedawno objął nowy szkoleniowiec Valdas Ivanauskas, a porządki zaprowadzone przez Litwina zaowocowały niemal natychmiast, czego efektem było długo wyczekiwane zwycięstwo (3:1 z Miedzią Legnica). Oczywistym jest, iż kibice gości liczą na kontynuację dobrych wyników, ale jeżeli do walki o 3 punkty wychodzi zespół, który w 5 minut potrafi wbić 3 bramki aktualnemu mistrzowi Polski, o jakąkolwiek punktową zdobycz będzie niezwykle trudno.

Po burzy słońce wychodzi zza chmur...

Jednym z najważniejszych czynników, decydujących o poziomie i atrakcyjności wieczornego widowiska, będzie... pogoda. Typowo jesienną, chłodną i deszczową aurę zastąpi krajobraz kojarzący się nam raczej z końcem lata niż z porą roku, która zamiast do aktywności fizycznej, zachęca nas do wytężonej pracy umysłowej nad interesującą książką. Spotkania rozgrywane w niesprzyjających warunkach przyciągają na stadion zdecydowanie mniejszą liczbę osób, a piłkarze, którym przychodzi rozgrywać akcje w zacinającym deszczu, zauważalnie łatwiej popełniają proste błędy, co skutecznie obniża jakość ich gry. Korzystna pogoda, kibice na trybunach, a na boisku piłkarski spektakl - jeżeli tak ma wyglądać poniedziałkowy wieczór, to my już nie możemy się doczekać!

Michał Stompór

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Pietrzak: Każdy zespół musi się mieć na baczności

Data publikacji: 28-10-2018 13:56


Poniedziałkowe spotkanie Wisły z Zagłębiem Sosnowiec to bez wątpienia dla defensora gospodarzy Rafała Pietrzaka sentymentalna podróż. Właśnie w ekipie Czerwono-Zielono-Białych „Pietrzu” najpierw uczył się piłkarskiego rzemiosła, a następnie wkraczał w seniorski futbol. Jak zapewnia podopieczny trenera Stolarczyka - taryfy ulgowej jednak nie będzie.


Zagłębie Sosnowiec to macierzysty klub obrońcy Białej Gwiazdy, który dał mu szansę rozwinięcia piłkarskich skrzydeł. Zawodnik szybko zyskał uznanie w oczach trenera pierwszego zespołu, gdyż widział w nim spory potencjał. „Na pewno sam fakt, że mogłem zadebiutować w pierwszej drużynie w młodym wieku, bo miałem wtedy 16 lat, było fajną sprawą. Cieszę się, że dostałem tę szansę, bo mogłem się ogrywać na seniorskim poziomie. Towarzyszy mi wiele wspomnień związanych z Zagłębiem, ponieważ spędziłem tam trochę czasu, można powiedzieć, że także piłkarsko się „wychowałem”, ale jak już wspominałem, w poniedziałek będą się liczyły tylko trzy punkty” - zaczął obrońca Białej Gwiazdy.

Pietrzak, wracając myślami do debiutu, zaznaczył, że nie spodziewał się, iż w wieku 16 lat przyjdzie mu wiązać korki w szatni złożonej z doświadczonych graczy. „Tydzień przed moim debiutem grałem mecz w juniorach i od razu po nim poszliśmy kibicować pierwszemu zespołowi. Później chłopcy z szatni śmiali się, że strasznie szybko się wszystko potoczyło. Cały czas trzymam kciuki za Zagłębie i mam nadzieję, że zostaną w Ekstraklasie, bo z całego serca im tego życzę” - zaznaczył.

Sentyment i sympatia do Czerwono-Zielono-Białych pozostały - Wiślak śledzi poczynania aktualnych piłkarzy tego klubu. „W miarę możliwość oglądam ich mecze, czasem nawet zaglądam na stadion, jeśli akurat mamy wolne, i razem z tatą zasiadamy na trybunach. Ostatnio byłem na meczu Zagłębia z Cracovią, więc obserwowałem oba zespoły. Fajnie będzie zobaczyć się w poniedziałek choćby z kierownikiem, który pracuje tam do dziś” - dodał.

Pokazali charakter

W miniony weekend podopieczni trenera Macieja Stolarczyka ponownie pokazali charakter i udowodnili, że są mocną ekipą, która zawsze walczy o zwycięstwo. Po ostatnim gwizdku sędziego kończącym pojedynek z Legią można mówić o niedosycie czy o szczęściu? „Chyba o jednym i drugim. Wiemy, jaka była sytuacja po pierwszej połowie. Przegrywaliśmy 0:2, ale pokazaliśmy, że żadna drużyna nie może nas lekceważyć. Nawet, jeśli ktoś będzie z nami wysoko wygrywał, to jesteśmy w stanie odwrócić losy spotkania. Gdyby się to zdarzyło tylko raz, to wówczas można mówić o przypadku, a my dokonaliśmy tego kilkukrotnie. Pokazaliśmy to w starciach z drużynami, które są w czubie tabeli, więc każdy zespół musi mieć się na baczności” - zakomunikował.

Sosnowiczanie, pod wodzą nowego szkoleniowca, zapunktowali w 12. serii gier Lotto Ekstraklasy, odzyskując wiarę we własne umiejętności. Wiślacy pragną uczynić wszystko, aby Stadion Miejski im. Henryka Reymana ponownie był twierdzą nie do przejścia. „Nie chcę ich oceniać - wygrali ostatni mecz, więc będą na fali wznoszącej. Gramy u siebie i będziemy chcieli narzucić swój styl, a więc zrobić wszystko, aby dołożyć kolejne zwycięstwo. Szkoda pierwszych spotkań na własnym terenie, gdy straciliśmy punkty. Trzeba jednak przyznać, że nasza gra mogła się podobać. Przesądził brak skuteczności, ale z meczu na mecz szło nam coraz lepiej. Chcę jednak zaznaczyć, że przed każdym spotkaniem wychodzimy tak samo zmotywowani. Pragniemy grać krakowską piłkę i będziemy robić wszystko, aby triumfować na swoim i na obcym terenie” - zakończył wypowiedź Rafał Pietrzak.

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk przed meczem z Zagłębiem Sosnowiec: - Liczę na kibiców

- Przygotowania do meczu z Zagłębiem Sosnowiec mieliśmy bardzo zbliżone, jak do innych spotkań, bo mikrocykl był siedmiodniowy i pozwolił on na realizację naszego planu. Mieliśmy możliwość przygotowania się do tego spotkania. Myślę też, że będzie ono bardzo trudne, bo Zagłębie Sosnowiec po zmianie trenera dostało nowego impulsu do pracy - mówił na konferencji prasowej, przed poniedziałkowym pojedynkiem z zespołem beniaminka ligi z Sosnowca, trener Wisły Kraków, Maciej Stolarczyk.

- Widać, że zawodnicy Zagłębia są zdeterminowani, a dla nas po takim spotkaniu, jak w Warszawie, będzie to z pewnością trudniejszy pojedynek, bo zakładam też, że zupełnie inny. Zagłębie ma bardzo ciekawych zawodników, jeśli chodzi o szybki atak, bo jest Sanogo, jest Wrzesiński, czy Pawłowski, który bardzo dobrze wkomponował się w zespół, więc będziemy mieli inne przestrzenie do wykorzystania, dlatego spodziewam się trudnego pojedynku. Nie ukrywam też, że liczę na kibiców, którzy cały czas nas wspierają i że również w ten niefortunny dzień, jakim jest poniedziałek, przyjdą i wesprą swój zespół, bo na pewno będą nam w takim spotkaniu bardzo potrzebni - dodał opiekun wiślaków.

Szkoleniowiec zespołu "Białej Gwiazdy" został zapytany o zespół z Sosnowca, który mimo że jest beniaminkiem, stara się grać ofensywnie.

- Każdy zespół ma swoją strategię na mecze i prawdą jest też, że te najlepsze widowiska dla kibiców, to były jednak z zespołami, które mają duże możliwości ofensywne. Dlatego też te spotkania były tak widowiskowe, obfitujące w dużo sytuacji i bramek, bo obydwa zespoły w podobny sposób chciały zrealizować swoje cele. Zagłębie w każdym meczu stwarza sobie sytuacje i jest to groźny zespół. Jak już wspomniałem o tych nazwiskach, praktycznie w każdym spotkaniu - także w takim, w którym nie punktowali - mieli gro sytuacji i prezentowali się bardzo dobrze. Nie byli skupieni tylko na grze defensywnej, ale też chcieli strzelać bramki. Impuls w postaci zmiany trenera zafunkcjonował, czyli ten efekt "nowej miotły", więc spodziewam się w poniedziałek trudnego pojedynku - mówił Stolarczyk.

Opiekun wiślaków został także zapytany o grę drużyny, która ostatnio jest diametralnie różna, w różnych połowach meczów.

- W pierwszym sezonie pracy z zespołem założyłem, że 45 minut nam wystarczy - śmiał się Stolarczyk. - W drugim będzie więcej - dodał żartobliwie. - A tak na poważnie, to każdy ma swoją strategię. Każdy trener koryguje w przerwie pewne sytuacje i to że jedna część meczu jest taka, a nie inna, jest uwarunkowana pewnymi sytuacjami boiskowymi. Mnie cieszy fakt, że zespół jest zdeterminowany, jest zespołem, który przez 90 minut zawsze wierzy w zwycięstwo. I to jest dla mnie kluczowe. Mamy rzeczywiście słabsze fragmenty, ale koncentruję się na tych lepszych i to kontynuujemy w trakcie treningów, bo jest to dla nas punktem odniesienia - mówił.

Stolarczyk został też zapytany o sytuację kadrową oraz fakt, że aż pięciu zawodników jest zagrożonych pauzą za nadmiar żółtych kartek.

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że nasza kadra nie jest 30-osobowa, tylko mamy wąską grupę zawodników. Musimy dbać o każdy szczegół, zarówno jeśli chodzi o kartki, jak i o urazy. To też nie jest tak, że tych urazów zupełnie nie ma, ale nasz sztab medyczny jest zorganizowany, działa zapobiegawczo i profilaktycznie. W każdej sytuacji zagrożenia stara się w zarodku doprowadzić do takiego stanu, w którym zawodnik może uczestniczyć w meczach. Jesteśmy czujni na obydwu płaszczyznach, czyli jeśli chodzi o urazy, jak i o kartki, ale tego się nie uniknie. To naturalna część sezonu i jesteśmy na to przygotowani. Mamy w kadrze zawodników, którzy czekają na swoją szansę, żeby zagrać od początku i po to są z nami, po to jesteśmy wszyscy razem, żeby wspólnie wziąć odpowiedzialność i to jest dla mnie naturalne - powiedział Stolarczyk.

- Analizowaliśmy to w jaki sposób Zagłębie grało w ostatnim spotkaniu oraz to jaką ich trener ma wizję - przyznał pytany jeszcze o ekipę z Sosnowca szkoleniowiec wiślaków. - Wszystko zweryfikuje boisko. Trener nie pracuje długo z tym zespołem i na pewno nad pewnymi rzeczami będzie musiał popracować, żeby to funkcjonowało tak, jak on to sobie wyobraża. Najważniejsza jest jednak nasza gra i to, w jaki sposób do tego spotkania podejdziemy. To jest dla nas kluczowe - powiedział.

Na zakończenie Stolarczyk został jeszcze zapytany o sytuację kadrową oraz o stan rehabilitacji nieobecnych Chorwatów - Marko Kolara oraz Tibora Halilovicia.

- Jeden i drugi są na podobnym poziomie, choć ich urazy są diametralnie różne. Marko przeszedł zabieg, to jednak jest bardzo duży progres, jeśli chodzi o jego rehabilitację. Mam nadzieję, że po kolejnej przerwie reprezentacyjnej będziemy mogli zdziałać więcej. Z Tiborem jest podobnie, ma niewdzięczny uraz, bo zbicie przerodziło się w naderwanie i tutaj praca jest innego typu, ale podobny jest okres rehabilitacji. Czekam na ich powrót i jeszcze w tym roku dołączą do zespołu i do rywalizacji - zakończył trener Wisły Kraków.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Z beniaminkiem na remis. Wisła - Zagłębie 2-2

W spotkaniu kończącym trzynastą kolejkę krakowska Wisła podzieliła się punktami z zespołem Zagłębia Sosnowiec. Mimo że po bramkach Dawida Korta i Jesúsa Imaza wiślacy dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, to tyle też razy nie upilnowali Alexandre Cristóvão, który każdorazowo doprowadzał do wyrównania.

Zanim spotkanie Wisły z beniaminkiem z Sosnowca się rozpoczęło - mieliśmy niespodziankę, bo dość konsekwentnie ustawiający wyjściową jedenastkę trener Maciej Stolarczyk, tym razem sporo w niej - jak na siebie - "namieszał". Tylko na ławce zostali bowiem Zdeněk Ondrášek i Jesús Imaz, jednak jak się później okazało - ten drugi miał ostatnio problemy zdrowotne i szkoleniowiec nie chciał ryzykować wystawiając go od początku.

A pierwsze minuty meczu były wyrównane. Zgodnie z przewidywaniami przyjezdni nie zamierzali się tylko bronić, ale to Wisła mogła mieć jako pierwsza groźną okazję do zdobycia gola. Po indywidualnej akcji Kamila Wojtkowskiego, który dostał dziś szansę od początku, ten był faulowany, ale do podania ze stałego fragmentu gry nie doszli ani wspomniany Wojtkowski, ani zaraz potem inny zawodnik, który grał niespodziewanie w podstawowym składzie, a mianowicie, Paweł Brożek.

Sosnowiczanie pokazali jednak dość szybko, że sami także potrafią być groźni i w 8. minucie swoją szansę miał przebojowy skrzydłowy gości, Konrad Wrzesiński. Tyle że uderzył nieznacznie niecelnie. Podobnie zresztą uczynił dwie minuty później Szymon Pawłowski. I właśnie nieskuteczności gości zawdzięczamy, że w minucie 17. nie przegrywaliśmy, bo uratował nas chyba tylko rykoszet, po którym Zagłębie miało zaledwie rzut rożny. Kolejne minuty upływały na wyszukiwaniu okazji, ale tę w 33. minucie znalazło Zagłębie. Po dobrze rozegranej akcji Wrzesiński znalazł się sam na sam z Mateuszem Lisem, ale nasz bramkarz nie dał się pokonać.

Ta sytuacja mocno jednak podrażniła wiślaków i szybko bramkę Dawida Kudły ostrzelali Wojtkowski oraz Vullnet Basha, ale pierwszą próbę golkiper gości odbił, a drugą na raty złapał i wciąż było 0-0. Wisła starała się jednak od tego momentu wreszcie przyśpieszyć grę. I robiła to głównie za sprawą Wojtkowskiego, ale w 39. minucie ten zagrał zbyt mocno wzdłuż bramki, aby do futbolówki doszedł Brożek.

W 40. minucie szczęście uśmiechnęło się jednak bez wątpienia do gości. Na strzał z dystansu zdecydował się bowiem Rafał Pierzak, Kudła popełnił błąd, bo piłkę przepuścił pod brzuchem, ale ta odbiła się od słupka!

I kiedy wydawało się, że do przerwy będzie bezbramkowy remis, bo wyniku nie udało się też zmienić ani po rzucie rożnym Marcinowi Wasilewskiemu, ani po drugiej stronie pudłującemu Žarko Udovičiciowi - w polu karnym Zagłębia upadł zahaczony przez Piotra Polaczaka Brożek. Sędzia Tomasz Kwiatkowski wprawdzie najpierw ukarał wiślaka żółtą kartką, ale po wideoweryfikacji upomnienie anulował i wskazał na "wapno". Z jedenastego metra nie pomylił się Dawid Kort i "Biała Gwiazda" zeszła do szatni z jednobramkowym prowadzeniem!

Na drugą połowę Zagłębie wyszło mocno podrażnione takim obrotem rzeczy i jak się okazało, szybko doprowadziło do wyrównania. W 55. minucie piłka dotarła do Alexandre Cristóvão, ten uderzył szczęśliwie, bo po rykoszecie od nogi Macieja Sadloka, futbolówka wpadła w długi róg naszej bramki. I było 1-1.

I już pięć minut później, mogło być dla nas jeszcze gorzej, ale na nasze szczęście Adam Banasiak trafił tylko w słupek. Szczęście było też jednak z Zagłębiem, bo choć tak też futbolówka trafiła w 63. minucie pod nogi Brożka, to ten zmarnował stuprocentową okazję, uderzając dokładnie tam, gdzie stał Kudła.

Kolejne minuty to głównie próby strzałów gości, ale piłka po strzale Udovičicia i Banasiaka padła łupem Lisa. Z kolei strzał Wrzesińskiego przeleciał ponad bramką. W 72. minucie znów to jednak my wróciliśmy z dalekiej podróży, bo choć futbolówka przypadkowo trafiła pod nogi Cristóvão, to tym razem snajper z Angoli został zablokowany. Minutę później Lis popełnia spory błąd, ale tego nie wykorzystuje Wrzesiński, trafiając w słupek!

I można powiedzieć, że nieskuteczność gości zemściła się na nich. Rafał Boguski dobrze dograł prostopadłą piłkę do Jesúsa Imaza, który ostatecznie pojawił się na placu gry, a Hiszpan mimo ostrego kąta zmieścił piłkę przy krótkim słupku i w 81. minucie Wisła znów wyszła na prowadzenie! 2-1!

Niestety korzystny wynik utrzymaliśmy zaledwie przez trzy minuty. Z prawej strony dobrze w nasze pole karne dograł Michael Heinloth, a Cristóvão po raz drugi w tym meczu pokonał Lisa. 2-2.

I choć końcówka należała do Wisły, a swoje szanse mieli jeszcze Zdeněk Ondrášek, którego próba trafiła w piłkarza Zagłębia, a także Martin Košťál, który uderzył za mało precyzyjnie, aby pokonać Kudłę, to ostatecznie przyznać trzeba, że to sosnowiczanie mieli w tym meczu więcej dogodnych okazji do zdobycia bramek, więc remis wydaje się być rezultatem zasłużonym. A jeśli takim by nie był - i trzeba byłoby jednak kogoś wskazać, to bardziej zespół gości.

Wisła nie wykorzystała więc świetnej okazji, aby wskoczyć na fotel wicelidera, dlatego też po remisie z Zagłębiem - po 13. kolejkach zajmuje miejsce czwarte i po wyższą lokatę przyjdzie nam powalczyć dopiero w piątek, w Gliwicach.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Remisowy poniedziałek. Wisła - Zagłębie Sosnowiec 2:2

Data publikacji: 29-10-2018 20:03


W meczu kończącym 13. kolejkę Lotto Ekstraklasy Wisła Kraków zremisowała z Zagłębiem Sosnowiec 2:2, choć dwukrotnie prowadziła. Gole dla gospodarzy zdobyli Dawid Kort i Jesús Imaz Balleste, zaś katem Białej Gwiazdy okazał się Alexandre Dominigos Cristóvão M'Futila - zdobywca obu bramek.


Po raz pierwszy w tym sezonie piłkarze Białej Gwiazdy zamykali kolejkę Lotto Ekstraklasy poniedziałkowym starciem. Rywalem ekipy Macieja Stolarczyka była zaś drużyna, której najczęściej przychodziło rozgrywać swoje spotkania w pierwszym dniu nowego tygodnia. W porównaniu do meczu z Legią trener krakowian dokonał trzech roszad: Zorana Arsenicia zastąpił Jakub Bartkowski, Jesúsa Imaza zamienił Kamil Wojtkowski, zaś najlepszego strzelca Wisły, Zděnka Ondráška zluzował Paweł Brożek, dla którego był to premierowy występ od pierwszych minut po powrocie na Reymonta. Litewska myśl szkoleniowa

Mecz z Zagłębiem Valdasa Ivanauskasa był więc niejako okazją do pokazania się przez kilku dotychczasowych rezerwowych. I dwaj z nich byli bliscy pokonania Dawida Kudły już podczas pierwszej zaczepnej akcji Wisły. Po wrzutce Rafała Pietrzaka z rzutu wolnego Kamil Wojtkowski nieznacznie minął się jednak z piłką, tę zgrał zaś Dawid Kort, a stojący pięć metrów przed bramką Brozio zdołał oddać strzał, lecz został zablokowany. Od 9. minuty do głosu zaczęli dochodzić goście, którzy chcieli pokazać, że zwycięstwo w debiucie litewskiego trenera nie było dziełem przypadku. I należy przyznać, że kolejne minuty należały do sosnowiczan.

Piłkarze czerwonej latarni ligi próbowali zaskoczyć Mateusza Lisa za sprawą strzałów z półdystansu i dystansu, lecz zarówno próba Konrada Wrzesińskiego, jak i Szymona Pawłowskiego nie znalazła drogi do bramki. W 15. minucie meczu w pole karne wpadł Udovičić, ale jego strzał został wyblokowany przez Wasilewskiego, który uratował tym samym Białą Gwiazdę przed utratą gola. Jeszcze lepszą okazję miał Adam Banasiak, który po akcji serbskiego skrzydłowego oddał strzał z kilku metrów. Ofiarny blok Bartkowskiego zapobiegł jednak utracie gola.

Kudła z fartem

Wisła po chwilowej obniżce formy wróciła do prowadzenia gry. To podopieczni Macieja Stolarczyka częściej utrzymywali się przy piłce, ale aż do 33. minuty nie potrafili stworzyć sobie klarownej sytuacji. Wcześniej zaś oko w oko z Lisem stanął wszędobylski Wrzesiński, ale młody golkiper Wisły w świetnym stylu odbił piłkę. Po tym zimnym prysznicu nastąpiło oblężenie bramki Dawida Kudły. Sygnał do ataku dał Kamil Wojtkowski, który przedarł się prawą flanką i huknął w światło bramki. Golkiper gości spiąstkował piłkę pod nogi swoich obrońców, który wyekspediowali ją wprost do Vullneta Bashy. Poprawka Albańczyka była jeszcze silniejsza, ale bramkarz sosnowiczan poradził sobie i z tym strzałem, choć po „wypluciu” futbolówki ta zatańczyła przed linią bramkową. Na pięć minut przed końcem pierwszej części meczu Wojtkowski zabawił się z Mrázem, minął go zwodem i wstrzelił piłkę w pole bramkowe. Do piłki próbował dopaść Brożek, ale zabrakło mu centymetrów, by sięgnąć futbolówkę. Minutę później Dawid Kudła mógł mówić o olbrzymim szczęściu - z dystansu prawą nogą kropnął Pietrzak, a były golkiper Pogoni w niegroźnej z pozoru sytuacji wypuścił futbolówkę, a ta trafiła w słupek i wróciła w jego ręce.

Podopieczni Macieja Stolarczyka poczuli krew i chcieli postraszyć niepewnego w pierwszej części gry bramkarza. Najpierw spróbował Košťál, jednak jego rogal poszybował nad bramką, po chwili z bliska główkował Wasilewski, ale piłka po koźle nieznacznie minęła lewy słupek sosnowieckiej bramki. Na przerwę Wiślacy schodzili jednak w szampańskich nastrojach. Świetnym przeglądem pola popisał się Kort, który wypatrzył wbiegającego w pole karne Brożka, a ten próbując minąć zwodem Piotra Polczaka padł jak rażony piorunem, a sędzia Tomasz Kwiatkowski… dał mu żółtą kartkę za symulację. Po wideoweryfikacji decyzja została zmieniona o 180 stopni - arbiter anulował napomnienie i wskazał na wapno. Do piłki tym razem podszedł Dawid Kort, który strzelił mocno i pewnie nie dając szans Kudle. Był to ostatni akcent pierwszej połowy, z której rzutem na taśmę Wiślacy schodzili w wirtualnej tabeli plasując się na drugim miejscu.

Złe wejście

Trzech punktów nie można jednak dopisywać przed ostatnim gwizdkiem - i to szybko chcieli udowodnić. Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu z wolnego potężny strzał oddał Banasiak, lecz piłka minęła bramkę. Po chwili ten sam gracz poprawił swój celownik, lecz został zablokowany przez jednego z obrońców Wisły. Trzecia próba - tym razem w wykonaniu Alexandre Dominigosa Cristóvão M'Futili przyniosła bramkowy efekt. Na połowie przeciwnika futbolówkę stracił Košťál, szybką kontrę rozpoczęli goście. Futbolówka po chwili trafiła pod nogi Cristóvão, który wpadł w pole karne i wypalił jak z armaty. Piłka odbiła się od nogi Macieja Sadloka, nabrała dziwnej rotacji i wpadła do siatki.

Zaskoczeni takim obrotem spraw Wiślacy dosłownie pięć minut później mogli już przegrywać. Po raz kolejny zupełnie nieobstawiony w środkowej strefie Adam Banasiak kropnął z 25. metrów, a futbolówka przeleciała pod ręką Lisa i ostemplowała słupek. Trzy minuty później swój występ tuż przed zejściem z boiska mógł ukoronować Paweł Brożek. Brozio znalazł się sam w polu karnym Zagłębia, ale zamiast minąć Kudłę zdecydował się na szybki strzał i pocelował prosto w niego. Niewykorzystana sytuacja mogła szybko się zemścić - znów strzelał Banasiak, lecz tym razem bramkarz Wisły uporał się ze strzałem, zaś w 72. minucie próbę Cristóvão ofiarnie zablokował Wasilewski. Kilkadziesiąt sekund później mogliśmy być świadkami kuriozalnej bramki. Z boku boiska piłkę wrzucił Heinloth, a Lis wypuścił piłkę z rąk, po czym trafiła ona w słupek. Duża doza szczęścia pomogła Wiślakom, którzy w końcu rzucili się do ataków. I wreszcie w 81. minucie przyniosła prowadzenie - podanie w uliczkę Boguskiego przejął Imaz, który kilkanaście minut wcześniej zameldował się na placu gry. Hiszpan przymierzył pod poprzeczkę nie dając szans Kudle.

Kat z Angoli

Radość Wiślaków nie trwała jednak długo - trzy minuty później prawą stroną Košťálowi urwał się Heinloth, a jego wrzutka trafiła wprost na głowę Cristóvão M'Futili. Angolczyk dotychczas nie zdobył gola na polskich boiskach - dziś jednak ukłuł Wisłę dwukrotnie. I choć Biała Gwiazda próbowała do końca przeciągnąć losy rywalizacji na swoją korzyść - piłkę meczową w 92. minucie miał na nodze Košťál, który z woleja strzelił prosto w Kudłę.

Wisła Kraków - Zagłębie Sosnowiec 2:2 (1:0)

1:0 Kort 45+3’ (k.)

1:1 Cristóvão M'Futila 55’

2:1 Imaz 81’

2:2 Cristóvão M'Futila 85’

Wisła: Lis - Bartkowski, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak - Basha, Kort (84’ Arsenić) - Košťál, Wojtkowski (70’ Imaz), Boguski - Brożek (63’ Ondrášek)

Zagłębie: Kudła - Heinloth, Jędrych, Polczak, Mráz - Babiarz, Banasiak (90+2’ Vokić) - Wrzesiński, Pawłowski, Udovičić (84’ Torunarigha) - Cristóvão M'Futila (90+4’ Mello)

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski z Warszawy

Widzów: 11 243

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Strata punktów. Wisła – Zagłębie Sosnowiec 2:2

29 października 2018

Wisła nie wykorzystała szansy awansu na drugie miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy. W ostatnim spotkaniu 13. kolejki, podopieczni Macieja Stolarczyka tylko zremisowali 2:2 przed własną publicznością z Zagłębiem Sosnowiec.

W pierwszych dwóch kwadransach niespodziewanie lepsze wrażenie sprawiali goście, którzy częściej gościli w polu karnym rywali i oddawali więcej strzałów. Świetną okazję do uzyskania prowadzenia mieli w 33. minucie, kiedy w sytuacji sam na sam z bramkarzem Wisły znalazł się Wrzesiński, ale Lis popisał się świetną interwencją.

Końcówka pierwszej połowy należała już jednak do Wisły. Prowadzenie dla gospodarzy mógł uzyskać Wojtkowski, ale jego uderzenie obronił Kudła. Bramkarz Zagłębia poradził sobie, choć z problemami, także z uderzeniem Bashy z dystansu.

W 40. minucie niewiele brakowało, a do siatki strzałem z dalszej odległości trafiłby Pietrzak. Po złej interwencji Kudły futbolówka odbiła się od słupka. Swoją okazję miał także Wasilewski, ale z bliska główkował niecelnie.

Tymczasem w doliczonym czasie gry Wisła wywalczyła rzut karny. Sędzia Tomasz Kwiatkowski, dopiero po obejrzeniu powtórek, podyktował jedenastkę za faul Polczaka na Korcie. Jedenastkę pewnym strzałem wykorzystał Dawid Kort.

Dziesięć minut po przerwie Zagłębie doprowadziło do wyrównania. Na uderzenie z prawej strony pola karnego zdecydował się Cristovao, a futbolówka po rykoszecie wylądowała w siatce. Pięć minut później Zagłębie mogło być na prowadzeniu, ale po strzale Banasiaka piłka trafiła w słupek.

W 63. minucie doskonałą okazję dla Wisły zmarnował Paweł Brożek, który nie trafił do siatki w sytuacji sam na sam. W 74. minucie ponownie było gorąco pod bramką Wisły. Na raty, ale skutecznie interweniował Lis.

Tymczasem w 80. minucie świetną akcję przeprowadziła Wisła. Po prostopadłym podaniu Boguskiego, kapitalnym uderzeniem pod poprzeczkę popisał się Imaz, wyprowadzając Wisłę na prowadzenie. Radość z niego nie trwała jednak długo, bowiem w 85. minucie było już 2:2. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła, piłka trafiła na głowę niepilnowanego w polu karnym Cristovao, który skierował ją do siatki.

Wynik nie uległ zmianie i mecz zakończył się podziałem punktów.

Wisła Kraków – Zagłębie Sosnowiec 2:1 (1:0)

1:0 Dawid Kort (k.) 45+4 min

1:1 Alexandre Cristovao 55 min

2:1 Jesus Imaz 80 min

żółte kartki:

Zagłębie – Pawłowski

Wisła: Lis – Bartkowski, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak – Kort (84′ Arsenić), Wojtkowski (70′ Imaz), Basha – Boguski, Brożek (63′ Ondrasek), Kostal

Zagłębie: Kudła – Heinloth, Jędrych, Polczak, Mraz – Babiarz, Banasiak (90+3′ Vokić) – Wrzesiński, Pawłowski, Udovicić (84′ Torunarigha) – Cristovao


Źródło: wislakrakow.com



Minuta po minucie

Koniec meczu. Wisła remisuje z Zagłębiem 2-2.

  • 90. Melo na boisku, zastępuje Cristóvão.
  • 90.Dejan Vokić zmienia Banasiaka.
  • 90. Piłka meczowa Košťála?! Słowak w dobrej pozycji trafia w Kudłę.
  • 90. Sędzia dolicza minimum cztery minuty.
  • Wiślacy domagali się sprawdzenia sytuacji w polu karnym, ale tym razem nie będzie dodatkowej weryfikacji.
  • 89. Po rzucie rożnym Ondrášek trafia w Cristóvão! Piłkarz z Angoli nie tylko strzela, ale o broni!
  • 84. Znów Cristóvão i jest 2-2. Dośrodkowanie i drugi gol tego zawodnika.
  • 84. Zoran Arsenić zastępuje Dawida Korta.
  • 81. Prostopadłe podanie do Jesúsa Imaza. Co za wejście Hiszpana, który huknął w krótki róg bramki gości! I Wisła prowadzi 2-1!
  • 78. Ładna akcja wiślaków, ale podanie Košťála pada ostatecznie łupem Kudły.
  • 76. Jędrych dobrze przecina prostopadłe podanie do Imaza. Gdyby mu się to nie udało, wiślak znalazłby się sam na sam z bramkarzem.
  • 73. Znów groźnie! Lis wypuszcza piłkę, ta w zamieszaniu i próbie Wrzesińskiego odbija się od słupka. Kończy się na strachu i rzucie rożnym dla Zagłębia.
  • 72. Wróciliśmy z dalekiej podróży. Piłka przypadkowo wpadła pod nogi Cristóvão, na nasze szczęście jego strzał udało się zablokować.
  • 70. Jesús Imaz zastępuje Kamila Wojtkowskiego.
  • 67. Kolejny celny strzał Banasiaka, ale w środek bramki i Lis pewnie łapie. Po chwili strzela jeszcze Wrzesiński, ale ponad bramką.
  • 66. Długa piłka dochodzi do Žarko Udovičicia, ale ten strzela zbyt lekko, aby pokonać Lisa.
  • 63. I właśnie Brożka zastępuje Ondrášek.
  • 63. Setka Brożka, który znalazł się sam na sam z Kudłą, ale uderzył prosto w niego!
  • Za chwilę na murawie pojawi się Zdeněk Ondrášek.
  • 60. No i mogło być 1-2.... Banasiak trafia w słupek!
  • 59. Po rzucie rożnym do piłki dochodzi Wasilewski, ale jego uderzenie głową jest niecelne.
  • 55. Niestety wyrównanie! Alexandre Cristóvão huknął mocno po długim rogu i jest już 1-1.
  • 54. Banasiak próbuje ponownie, teraz z dystansu. Po rykoszecie rzut rożny dla gości.
  • 50. Po rzucie wolnym strzał Banasiaka przelatuje obok naszej bramki.
  • 46. Rozpoczęła się II połowa meczu! Do boju Wisełka!
  • 45. Z jedenastki pewnie strzela Dawid Kort! 1-0! Sędzia kończy pierwszą połowę!
  • 45. RZUT KARNY DLA WISŁY! Kartka dla Brożka anulowana!
  • 45. W polu karnym przewraca się Brożek. Sędzia pokazuje wiślakowi żółtą kartkę, ale trwa weryfikacja video!
  • 45. Kolejna szansa gości, ale tym razem przestrzelił Žarko Udovičić.
  • 43. Po rzucie rożnym blisko Wasilewski. Wciąż jednak 0-0!
  • 42. Szarpnąć próbował Košťál, ale uderzył niecelnie. Po chwili strzał Wojtkowskiego daje nam tylko rzut rożny.
  • 40. Pietrzak strzela z dystansu, piłka przelatuje pod brzuchem Kudły, ale odbija się od słupka!
  • 39. Znów w roli głównej Wojtkowski. Zamieszał w polu karnym i dogrywał wzdłuż bramki, ale zbyt mocno, aby Brożek mógł dojść do piłki!
  • 34. W odpowiedzi dwa groźne strzały wiślaków. Najpierw uderzenie Wojtkowskiego Kudła odbija, a po chwili sprawdza go jeszcze bardzo mocną próbą Basha. Ostatecznie, choć na raty, Kudła broni.
  • 33. Wrzesiński sam na sam z Lisem! Nasz bramkarz wychodzi jednak z tej akcji obronną ręką! Jest to jednak kolejne ostrzeżenie dla Wisły!
  • 32. Kolejna groźna akcja Zagłębia, ale wszystko kończy się na "strachu". Piłka wyszła poza boisko.
  • 30. Mecz uatrakcyjniają nam środki pirotechniczne, które zostały odpalone na trybunie kibiców gości.
  • 20. Znów szarpnął Wojtkowski, który ładnie ograł zawodnika gości, ale chyba pośpieszył się z dośrodkowaniem. Szkoda.
  • 17. Groźnie Zagłębie! Po rykoszecie tylko rzut rożny, ale mieliśmy w tej sytuacji sporo szczęścia...
  • 15. Ładnie wiślacy wyszli spod pressingu, ale dośrodkowanie Košťála daje nam tylko rzut rożny.
  • 10. Kolejna akcja gości i obok bramki strzał oddał Pawłowski. Sosnowiczanie nie zamierzają się w tym meczu jedynie bronić.
  • 8. Wrzesiński strzela, ale piłka leci obok bramki Wisły. Pierwsza groźniejsza akcja gości.
  • 7. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do piłki nie doszli kolejno Wojtkowski i Brożek. Było blisko!
  • 6. Przebojowe wejście Wojtkowskiego, ale ten jest faulowany.
  • 1. Gramy! Do boju Wisełka!
  • Trener Maciej Stolarczyk dziś składem zaskoczył. Widzicie go tradycyjnie powyżej, a oto nasza ławka rezerwowych: Michał Buchalik, Jesús Imaz, Zdeněk Ondrášek, Zoran Arsenić, Jakub Bartosz, Matej Palčič i Patryk Plewka.


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Wisła - Zagłębie S.: Trenerski dwugłos

Data publikacji: 29-10-2018 20:41


Mecz zamykający 13. kolejkę Lotto Ekstraklasy obfitował i w emocje, i w bramki. Remis 2:2 sprawił, że na konferencji prasowej widzieliśmy dwóch trenerów w dwóch zupełnie innych humorach. Oto, co po ostatnim gwizdku powiedzieli Maciej Stolarczyk i Valdas Ivanauskas.


Maciej Stolarczyk: Nie zasłużyliśmy na więcej

„Trudno być zadowolonym z remisu. Powiem, że dziś na nic więcej nie zasłużyliśmy. Stworzyliśmy sobie za mało sytuacji. Trzeba docenić postawę Zagłębia, ich groźne okazje, które wypracowali sobie pod naszą bramką. Dużo pracy przed nami, żeby w takich meczach zwyciężać i potwierdzać dotychczasową dobrą formę” - rozpoczął konferencję prasową Maciej Stolarczyk.

Trener Białej Gwiazdy musiał objaśnić dziennikarzom, dlaczego w tym spotkaniu zdecydował się na roszady w pierwszej jedenastce. „Jesús po meczu z Legią miał drobny uraz, zaczął trenować z nami dwa dni temu i jego występ stał cały czas pod znakiem zapytania. Nie chciałem ryzykować jego pełnego występu, bo wiem ile gier przed nami i wiem jak ważnym jest on zawodnikiem. Jednak zarówno Kamil, jak i Paweł na treningach prezentują się bardzo dobrze, stąd też zmiany”.

Wisła w dwóch ostatnich spotkaniach skapitulowała pięciokrotnie. Czy to pora, by zacząć bić na alarm? „Dla mnie za defensywę odpowiada także napastnik, a za ofensywę nawet i bramkarz. Straciliśmy w ciągu dwóch ostatnich gier pięć bramek, ale nie jest to tak, że jest to wina jednego zawodnika. To elementy związane z daną formacją, z grą między formacjami i musimy nad tym popracować” - wyjaśnił 46-letni szkoleniowiec.

Stolarczyk spokojny jest także, jeśli chodzi o psychiczne nastawienie piłkarzy Białej Gwiazdy. „Nie obawiam się o stronę mentalną. Pod tym względem zespół był przygotowany do tego spotkania. Oczywiście jest to starcie o innym ciężarze gatunkowym, ale zdawałem sobie sprawę, że będzie to trudne spotkanie - także ze względu na nowego trenera, nowy impuls w szatni, nowy zastrzyk motywacji. My dziś zaś byliśmy zbyt przewidywalni. Skupiłbym się wyłącznie na sobie i wiem, że musimy poprawić naszą grę zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Najbliższy mecz przed nami już w piątek i musimy się do niego odpowiednio przygotować” - zakończył trener.

Valdas Ivanauskas: Trzy punkty były w zasięgu

Zagłębie w dzisiejszym meczu stworzyło sobie wiele podbramkowych okazji, a katem Białej Gwiazdy okazał się piłkarz, który dotychczas nie wpisywał się na listę strzelców - Alexandre Cristóvão M'Futila.

„Gdyby ktoś powiedział mi przed meczem, ze zdobędziemy punkt, wziąłbym go w ciemno. Jednak z perspektywy gry i naszych sytuacji wiemy, że mogliśmy wygrać. Trzy punkty były w zasięgu, ale wiemy też jak mocną i jak zdyscyplinowaną drużyną jest Wisła Kraków. Remis jak najbardziej nas cieszy. To był mój drugi mecz w Zagłębiu i progres jest widoczny. Ciężko pracujemy, by zdobywać kolejne punkty. Najważniejsza jest dyscyplina i z jej pomocą musimy je zdobywać, punkt po punkcie” - przyznał po spotkaniu nowy trener sosnowiczan.

Zagłębiacy schodziliby do szatni przy bezbramkowym remisie, gdyby nie wideoweryfikacja, po której Tomasz Kwiatkowski wskazał na wapno. „Nie zmienię już decyzji sędziego. Być może był faul, być może nie. Byłem zły, bo przydarzyło się to nam w samej końcówce połowy, co mogło mieć znaczenie. Ważne, że w drugiej części się podnieśliśmy” - podkreślił opiekun gości.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk: - Na nic więcej nie zasłużyliśmy

- Trudno być zadowolonym z remisu, ale powiem tak, że dziś na nic więcej nie zasłużyliśmy, bo stworzyliśmy sobie mało sytuacji. Trzeba podkreślić postawę Zagłębia i groźne okazje, które stworzyli pod naszą bramką. Dużo pracy przed nami do tego, żeby wygrywać w takich meczach. I to jest dla nas kluczowe, żeby potwierdzać te dobre występy, które są za nami, w tego typu spotkaniach - mówił po remisie z Zagłębiem Sosnowiec, trener zespołu krakowskiej Wisły, Maciej Stolarczyk.

Oczywiście nie może dziwić, że trener Wisły został zapytany o absencję przede wszystkim Jesúsa Imaza, który został dziś na ławce rezerwowych i na murawie pojawił się dopiero w drugiej połowie.

- Po meczu z Legią Jesús miał drobny uraz, zaczął trenować z nami dwa dni temu i jego występ był pod znakiem zapytania. Nie chciałem ryzykować całego spotkania, bo jest dla nas ważnym zawodnikiem w zespole. Przed nami kolejne mecze, a to nie był ostatni i decydujący o wszystkim. Chcę natomiast podkreślić, że zarówno Paweł Brożek, jak i Kamil Wojtkowski oraz Zdeněk - cały czas prezentują się na treningach na tyle dobrze, że stąd też takie korekty - przyznał trener.

Stolarczyk został także zapytany o fakt, że w ostatnich dwóch spotkaniach straciliśmy łącznie aż pięć bramek.

- Dla mnie za defensywę odpowiada również napastnik, a za ofensywę bramkarz. Musimy nad tymi elementami popracować. W dwóch ostatnich meczach straciliśmy pięć bramek, ale to nie jest tak, że to jest wina jednego zawodnika. Są to elementy związane z daną formacją, z pracą całego zespołu i musimy nad tym wszystkim mocniej popracować - mówił.

Na zakończenie trener Wisły został zapytany o przygotowanie mentalne drużyny do potyczki z beniaminkiem.

- Nie obawiałem się o stronę mentalną, bo pod tym względem zespół był dziś przygotowany do spotkania. Oczywiście inny jest ciężar gatunkowy, gdy gra się z Legią, Cracovią, czy z Zagłębiem, ale mówiłem że to będzie trudny mecz, bo przeciwnik ma nowego trenera, jest to impuls w zespole i zawodnicy mają inny moment motywacji. My dziś byliśmy zbyt przewidywalni i dlatego stworzyliśmy sobie tak mało sytuacji. Musimy poprawić naszą grę zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. To jest dla nas kluczowe. Kolejne spotkanie mamy już w piątek i będziemy starali przygotować się do niego jak najlepiej - zakończył szkoleniowiec zespołu Wisły Kraków.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Boguski: Straciliśmy dwa punkty

Data publikacji: 29-10-2018 21:46


W starciu z Zagłębiem trzy punkty przeszły Wiślakom tuż koło nosa. Jest tego świadom kapitan Białej Gwiazdy Rafał Boguski, który po ostatnim gwizdku sędziego podzielił się swoimi przemyśleniami na temat spotkania z ekipą z Sosnowca.


„Straciliśmy dwa punkty. Dwa razy prowadziliśmy na własnym boisku i nie potrafiliśmy tej przewagi dowieźć do końca" - powiedział po meczu 34-latek. Boguski pochwalił także swoich rywali, którzy skutecznie przeciwstawili się Wiślakom. „Goście zagrali bardzo dobrze. Czekali na nasze błędy, byli skomasowani, dobrze się bronili i próbowali tego, co mają najlepsze, czyli gry skrzydłami, bo mają bardzo szybkich zawodników” - kontynuował atakujący.

Niezaskakująca jedenastka

W starciu z Zagłębiem trener Maciej Stolarczyk posadził na ławce najlepszych strzelców drużyny - Ondráška i Imaza, których na placu gry zasapili Wojtkowski i Brożek. Ta decyzja szkoleniowca nie zdziwiła jednak jego podopiecznych. „Nie byliśmy tym zaskoczeni. Wiedzieliśmy już od kilku dni, że trener szykuje taki plan i taką jedenastkę, więc nikt nie był zdziwiony. Każdy walczy o miejsce w składzie. Niektórzy mieli problemy zdrowotne, nie przepracowali całego mikrocyklu, trener tak zadecydował i robiliśmy wszystko, by jak najlepiej się zaprezentować” - skomentował sprawę wiślacki kapitan

W bieżącym sezonie Biała Gwiazda dużo lepiej prezentuje się z drużynami z górnej części tabeli niż z niżej notowanymi rywalami. Na czym polega problem Wisły podczas gry w roli faworyta? „Może w tym, że kiedy mamy przewagę, nie potrafimy tego udokumentować. Tak było na początku sezonu, gdy graliśmy z tymi teoretycznie słabszymi przeciwnikami i pogubiliśmy trochę punktów. O reszcie nie chcę mówić na gorąco po tym spotkaniu. Są pewne mankamenty, nie da się ukryć. To był taki drugi mecz z rzędu, w którym tracimy bramkę w końcówce. Mogliśmy dopisać sobie więcej oczek, ale trzeba też nad tym pracować i być coraz lepszym” - diagnozuje grę Białej Gwiazdy jej kapitan, Rafał Boguski, niezadowolony ze straty dwóch punktów.

Tomasz Brożek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Maciej Sadlok: - Wyszliśmy na prowadzenie w końcówce i to boli

- Niestety tak się to wszystko ułożyło, że mamy tylko jeden punkt. Każdy był nastawiony na zwycięstwo, bo w każdym meczu o to gramy, ale życie ułożyło się inaczej. Szkoda tego bardzo, bo wyszliśmy na prowadzenie w końcówce i to boli - powiedział po meczu z Zagłębiem Sosnowiec, obrońca krakowskiej Wisły, Maciej Sadlok.

- Jako obrońca nie mogę pójść w polu karnym "na raz" - tak Sadlok opisywał pechową sytuację, po której padł gol na 1-1, kiedy to piłka wpadła do siatki, po rykoszecie od jego nogi. - Spycha się zawodnika na bok i próbuje się zblokować piłkę. Zblokowałem, ale ze dwa centymetry noga była za wysoko. Na to się nie ma wpływu. Pech w tej sytuacji - przyznał.

- Jesteśmy bardzo zdenerwowani, bo w dobrej minucie strzeliliśmy bramkę na 2-1 i powinniśmy to kontrolować, a wiedzieliśmy jak Zagłębie będzie grało, że będzie liczyło na kontry i tak też się po naszym błędzie i stracie piłki stało - powiedział wiślak.

- Nie raz jeszcze przyjdą takie mecze, jak dzisiaj. I ważne jest żeby szybko się pozbierać, bo już w piątek gramy bardzo ciężki mecz. Szybka analiza i przygotowanie do kolejnego spotkania - mówił.

- Dziś dużo utrzymywaliśmy się przy piłce, bo Zagłębie czekało na swoje okazje, na swoje kontry. W meczu w Warszawie było inaczej, bo tam był raczej cios za cios, obydwie drużyny atakowały. Pod tym względem wszystko było dobrze, ale w takim spotkaniu jest inne poruszanie się - przyznał Sadlok.

- Już dwa dni przed meczem wiedzieliśmy jakim składem zagramy. Trener miał swój plan, a że już niedługo gramy z Piastem, więc inni zawodnicy dostali szansę. Mamy na tyle wyrównany zespół, że Ci co weszli, również dali jakość - zakończył Sadlok.


Dodał: AG, Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Paweł Brożek: - Nie róbmy żartów, karny był ewidentny

- Mieliśmy informację, że trener będzie chciał dać odpocząć Zdenkowi i Jesúsowi, a kolejny mecz gramy już w piątek, a obydwaj byli już w tym sezonie bardzo eksploatowani. Trener podszedł do tego w ten sposób, że czołowym zawodnikom trzeba dać odpocząć - mówił po meczu z Zagłębiem Sosnowiec, napastnik zespołu "Białej Gwiazdy", Paweł Brożek.

- Jest niedosyt, bo nie kontrolowaliśmy tego spotkania. Może mieliśmy te ostatnie piętnaście minut pierwszej połowy, kiedy graliśmy to, co mieliśmy grać i strzeliliśmy bramkę, ale na drugą połowię źle wyszliśmy. Nie byliśmy agresywni i nie wychodziliśmy na pozycje, a Zagłębie bardzo dobrze kontratakowało i wykorzystywało nasze proste straty - mówił Brożek.

Oczywiście nie mogło zabraknąć pytania o sytuację z 45. minuty i rzut karny.

- Nie róbmy żartów, karny był ewidentny. Możecie zresztą zapytać Polczaka. Nie ma o czym dyskutować i dziwne w ogóle, że musiał wkroczyć VAR w tej sytuacji - tak bez cienia wątpliwości całość skomentował wiślak, który tuż przed zejściem z boiska miał kapitalną okazję do tego, aby wpisać się na listę strzelców.

- Źle przyjąłem piłkę, została mi pod nogą. Miałem zachować spokój, bo miałem czas, żeby to wykończyć, ale widać, że brakuje mi ogrania i czegoś nad czym będzie trzeba popracować - przyznał napastnik Wisły Kraków.


Źródło: wislaportal.pl

Jakub Bartkowski: - Popełniliśmy błędy

- Założyliśmy sobie, że zdobędziemy trzy punkty i to nam się nie udało. Musimy to spotkanie przeanalizować, bo skoro nie udało nam się wygrać, to znaczy, że popełniliśmy błędy - powiedział po meczu z Zagłębiem Sosnowiec, obrońca Wisły Kraków, Jakub Bartkowski.

- Zagłębie było dość mocno cofnięte, nie wychodziło do nas do pressingu, więc było mniej miejsca z przodu, ale powinniśmy sobie z tym poradzić. Mieliśmy sytuację, żeby ten mecz wygrać, ale i Zagłębie stworzyło sobie dobre okazje. Ciężko to wytłumaczyć - mówił wiślak.

- Wiedzieliśmy jak gra Zagłębie i jak musimy się przygotować, gdy stracimy piłki. Widzieliśmy, że będą szybko przechodzić do kontrataków. Trener uczulał nas na to, jak mamy się ustawiać w defensywie, gdy mamy piłkę. I rzeczywiście bramkę na 1-1 straciliśmy przez to, że zaliczyliśmy stratę, a środek boiska nie był zabezpieczony - powiedział.

- Nie byliśmy zaskoczeni wyjściowym składem, bo ten klaruje się już w ciągu tygodnia - zakończył Bartkowski, pytany o zmiany w wyjściowej "jedenastce".


Źródło: wislaportal.pl

Rafał Pietrzak: - Graliśmy zbyt wolno

- W każdym meczu gramy o trzy punkty i dziś straciliśmy dwa. Nie jesteśmy zadowoleni, bo dwa razy wyszliśmy na prowadzenie i dwa razy straciliśmy bramki, więc te uczucia są mieszane. Graliśmy zbyt wolno, a gdy tylko przyśpieszyliśmy - mieliśmy okazje - powiedział po spotkaniu ligowym z Zagłębiem Sosnowiec, obrońca zespołu Wisły Kraków, Rafał Pietrzak.

- Wiadomo jak gra Zagłębie, że czeka na kontry, bo ma z przodu szybkich zawodników. To drużyna, która potrafi grać i to, że są na bodajże ostatnim miejscu w tabeli o niczym nie świadczy. Zagłębie jest w moim sercu i życzę im żeby się utrzymali w Ekstraklasie - dodał Pietrzak, który jak wiadomo urodził się w Sosnowcu i jest wychowankiem tamtejszego klubu.

- W meczu z Legią pokazaliśmy tam w drugiej połowie, że swoim nastawieniem możemy zrobić wszystko, a dziś dwa razy wychodziliśmy na prowadzenie i możliwe, że to nas uśpiło - uważa zawodnik.

- Zwłaszcza u siebie musimy punktować, więc są to dla nas dwa stracone punkty, ale już przygotowujemy się do meczu z Piastem - zakończył obrońca Wisły Kraków.

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 13. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Remis Jagiellonii z Legią w pełni wykorzystała gdańska Lechia, która pokonując "rzutem na taśmę" ekipę Arki - nie tylko poszczycić może się tym, że nadal "rządzi" w Trójmieście, ale także tym, że znów jest liderem Ekstraklasy. Poza gdańszczanami z występów w trzynastej kolejce najbardziej cieszyć mogą się jak na razie również kibice Śląska Wrocław. Ich drużyna rozbiła bowiem Miedź Legnica aż 5-0! Powody do zadowolenia mają też w Szczecinie, bo Pogoń pokonała 3-0 Lecha.


Piątek, 26 października:


Miedź Legnica 0-5 Śląsk Wrocław

0-1 Marcin Robak (15. k.)

0-2 Michał Chrapek (16.)

0-3 Marcin Robak (29.)

0-4 Đorđe Čotra (34.)

0-5 Mateusz Radecki (70.)

Jeśli na początku bieżącego sezonu mówiło się o zespole Miedzi, że wnosi do naszej ligi "coś nowego", to mit ten szybko upadł. Legniczanie dostali bowiem niesamowity łomot od wrocławian i gdyby nie był to "mecz przyjaźni", to Śląsk postarałby się pewnie o jeszcze efektowniejszą wygraną. 5-0 to bowiem... najniższy możliwy wymiar kary. I ma to swoją wymowę. Miedź od zwycięstwa na początku września z Zagłębiem Lubin, zaliczyła dwa remisy i aż cztery porażki, a mając już 28 straconych bramek - idzie pod tym względem na rekord. Cieszyć mogą się natomiast wrocławianie, którzy po pamiętnej wygranej w Białymstoku (4-0), zaliczyli dwie kolejne porażki, ale te są od spotkania w Legnicy już tylko nikłym wspomnieniem.


Jagiellonia Białystok 1-1 Legia Warszawa

1-0 Ivan Runje (1.)

1-1 Sandro Kulenović (89.)

Zaledwie pięćdziesięciu sekund potrzebowali białostoczanie, aby zdobyć bramkę w spotkaniu z warszawiakami, a że mecz ułożył im się tak znakomicie, to zmusili tym samym Legię do gry w ataku pozycyjnym, który stołecznej drużynie w tym meczu niekoniecznie "leżał". Warszawiacy grali jednak do ostatniej minuty i właśnie w samej końcówce spotkania udało im się wyrównać. Po mocno kontrowersyjnym rzucie wolnym odbitą od poprzeczki piłkę do siatki wpakował Sandro Kulenović i mecz na szczycie naszej tabeli zakończył się podziałem punktów.


Sobota, 27 października:


Wisła Płock 1-1 Piast Gliwice

0-1 Piotr Parzyszek (61.)

1-1 Jakub Czerwiński (90. sam.)

Bardzo blisko wygranej w Płocku była drużyna Piasta, tyle że miała w swoich szeregach Jakuba Czerwińskiego, który zaliczył... jednego z najładniejszych "swojaków" ostatnich sezonów w naszej lidze. Wprawdzie sędziowie długo sprawdzali całą sytuację na video, ale raczej, żeby się na spokojnie pośmiać z kuriozalnego zagrania. Tym bardziej, że Czerwiński zdobycia bramki samobójczej był blisko już w pierwszej połowie... Co nie udało mu się jednak wtedy, udało się na finiszu meczu. A tak już mniej żartobliwie, to mocno nudne to było widowisko i gdyby nie wspomniany Czerwiński - nie byłoby za bardzo o czym po nim napisać.


Lechia Gdańsk 2-1 Arka Gdynia

1-0 Błażej Augustyn (26.)

1-1 Michał Janota (37. k.)

2-1 Flávio Paixão (90.)

Bohaterem pierwszej połowy był Błażej Augustyn, bo najpierw plecami zdobył gola na 1-0, a później zagrał ręką i gdynianie mogli wyrównać z "jedenastki". I choć to spotkanie dość długo było wyrównane, to ostatnie niemal pół godziny gdańszczanie grali z przewagą jednego zawodnika, bo po dwóch żółtych kartkach z murawy przedwcześnie zejść musiał Tadeusz Socha. I gospodarze skwapliwie to w 90. minucie wykorzystali. W Trójmieście jest więc bez zmian - wciąż to Lechia jest tam bowiem piłkarsko górą.


Pogoń Szczecin 3-0 Lech Poznań

1-0 Tomás Podstawski (22.)

2-0 Lasza Dwali (41.)

3-0 Adam Buksa (60.)

Ciężko jest być kibicem Lecha, bo zespół z ulicy Bułgarskiej zalicza kolejne bardzo słabe spotkanie wyjazdowe w tej rundzie. I choć w ostatnich latach z rywalizacji z Pogonią wychodził raczej zwycięsko, to okazało się, że bynajmniej nie tym razem. Najpierw kapitalny strzał zaliczył bowiem Tomás Podstawski, zamykając temat "bramki kolejki", a potem - po kolejnym zresztą rzucie rożnym, pechowo piłkę do Dwaliego przedłużył Łukasz Trałka. I już do przerwy było "po meczu", bo Lech nie miał żadnych atutów w Szczecinie. Pogoń wykazywała się bowiem niezmiennie wyższą klasą piłkarską od Lecha. Nic więc dziwnego, że w drugiej połowie wynik podwyższyła i ostatecznie poznaniacy wyjeżdżają ze Szczecina z poważnym bagażem bramek... Choć patrząc na to, co się w tej potyczce jeszcze działo, 3-0 to i tak niski wymiar kary dla bezradnego Lecha...


Niedziela, 28 października:


Korona Kielce 0-1 Cracovia

0-1 Airam Cabrera (14.)

Jeden z najlepszych okresów w karierze Hiszpana Airama Cabrery, to ten, kiedy bronił barw Korony. No i przypomniał się w najlepszy możliwy dla siebie sposób kibicom, którzy kiedyś oklaskiwali go na stadionie w Kielcach. Z tą jednak różnicą, że tym razem wpakował piłkę do siatki swojego byłego klubu. Jedna bramka wystarczyła "Pasom" do zainkasowania kompletu punktów, bo choć gospodarze stworzyli sobie kilka sytuacji do choćby wyrównania, to żadnej nie wykorzystali. Dla Cracovii to drugie zwycięstwo z rzędu i pozwala ono opuścić "Pasom" strefę spadkową.

Górnik Zabrze 2-0 Zagłębie Lubin

1-0 Igor Angulo (38. k.)

2-0 Igor Angulo (46.)

Pechowo ułożyła się "miedziowym" końcówka pierwszej połowy w Zabrzu, bo najpierw sędzia podyktował "jedenastkę", po chwili za drugą żółtą kartkę z boiska zejść musiał Saša Balić i jeśli goście naszkicowali sobie jakiś plan na drugą połowę, to ten zamknęła bramka Igora Angulo prosto po wyjściu z szatni. Zwycięstwo zabrzan stało się więc faktem i pozwala im ono opuścić po tym meczu nie tylko ostatnie miejsce w tabeli, ale i - przynajmniej na razie - strefę spadkową.

Poniedziałkowy mecz 13. kolejki:

29.10.2018 r. (godz. 18:00): WISŁA KRAKÓW - Zagłębie Sosnowiec

Aktualna tabela:

  • 1. Lechia Gdańsk 13 25 23-15
  • 2. Jagiellonia Białystok 13 24 20-15
  • 3. Legia Warszawa 13 23 20-16
  • 4. Piast Gliwice 13 22 19-17
  • 5. WISŁA KRAKÓW 12 21 23-13
  • 6. Lech Poznań 13 20 19-18
  • 7. Korona Kielce 13 19 16-15
  • 8. Arka Gdynia 13 17 15-14
  • 9. Zagłębie Lubin 13 17 20-22
  • 10. Pogoń Szczecin 13 16 17-15
  • 11. Śląsk Wrocław 13 15 22-17
  • 12. Cracovia 13 13 11-17
  • 13. Wisła Płock 13 12 18-24
  • 14. Górnik Zabrze 13 12 13-19
  • 15. Miedź Legnica 13 12 16-28
  • 16. Zagłębie Sosnowiec 12 10 18-25

Źródło: wislaportal.pl

Liczby meczu: Wisła - Zagłębie Sosnowiec

Wisła Kraków podzieliła się punktami z Zagłębiem Sosnowiec, ale też obydwie ekipy kończyły to spotkanie z niedosytem. "Biała Gwiazda" mogła bowiem liczyć na to, że pokonując beniaminka wskoczy na fotel wicelidera ligi. Z kolei sosnowiczanom remis w Krakowie o tyle nic nie dał, że spadli oni po tej kolejce na ostatnie miejsce w tabeli, a w potyczce z wiślakami oddali aż 20 strzałów na bramkę! Te i inne liczby znajdziecie w naszym tradycyjnym "liczbowym" podsumowaniem spotkania.

3 - najczęściej faulowanym wiślakiem był Martin Košťál.

4 - najczęściej faulującym wiślakiem był Rafał Boguski.

5 - to liczba udanych odbiorów w wykonaniu Vullneta Bashy.

8 - aż tyle udanych zwodów zaliczył Kamil Wojtkowski.

11 - tyle nabyć piłki miał Rafał Pietrzak.

12 - najwięcej strat w zespole Wisły miał Rafał Boguski.

12,28 - tyle kilometrów przebiegł w tym meczu Rafał Boguski.

13 - Rafał Boguski wykonał także najwięcej sprintów.

13 - to liczba wygranych pojedynków przez Kamila Wojtkowskiego.

20 - tyle strzałów na bramkę Wisły oddała w tym meczu drużyna Zagłębia.

33,11 - z taką prędkością najszybszy sprint w zespole Wisły wykonał Jakub Bartkowski.

72 - najwięcej celnych podań miał w tym meczu Vullnet Basha.

79 - takie procentowe posiadanie piłki miała drużyna Wisły w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. Wtedy też oddaliśmy na bramkę Zagłębia aż 7 strzałów... jedynych w pierwszej połowie, co pokazuje, że mimo przewagi w posiadaniu piłki także w pierwszych trzydziestu minutach Wisła na początku spotkania nie zagrażała poważniej bramce zespołu gości.

81 - tyle sprintów, powyżej 25,2 km/h, wykonali wiślacy

92 - z taką procentową skutecznością podań grał w tym meczu Marcin Wasilewski (66/72).

313 - najlepszym zawodnikiem Wisły, wg klasyfikacji InStat Index, był Kamil Wojtkowski.

599 - piłkarze Wisły wymienili pomiędzy sobą prawie sześćset podań.

1170 - w gronie zawodników Wisły, mających "w nogach" komplet ligowych minut, jest wciąż dwóch piłkarzy. Są to: Maciej Sadlok i Marcin Wasilewski.

Statystyki przebiegniętych kilometrów:

  • 12,28 - Rafał Boguski
  • 11,62 - Jakub Bartkowski
  • 11,21 - Martin Košťál
  • 10,82 - Vullnet Basha
  • 10,56 - Dawid Kort
  • 10,27 - Rafał Pietrzak
  • 10,13 - Marcin Wasilewski
  • 9,01 - Maciej Sadlok
  • 8,34 - Kamil Wojtkowski
  • 6,84 - Paweł Brożek
  • 5,46 - Mateusz Lis

oraz

  • 3,45 - Zdeněk Ondrášek
  • 3,20 - Jesús Imaz
  • 1,33 - Zoran Arsenić

Średnia przebiegniętych metrów, w każdej minucie gry:

  • 128,0 - Jesús Imaz
  • 124,0 - Rafał Boguski
  • 121,4 - Dawid Kort
  • 120,9 - Zoran Arsenić
  • 117,4 - Jakub Bartkowski
  • 114,2 - Kamil Wojtkowski
  • 113,2 - Martin Košťál
  • 109,3 - Vullnet Basha
  • 107,8 - Zdeněk Ondrášek
  • 103,7 - Rafał Pietrzak
  • 102,3 - Marcin Wasilewski
  • 102,1 - Paweł Brożek
  • 91,0 - Maciej Sadlok
  • 55,2 - Mateusz Lis

Najszybsi w meczu (km/h):

  • 33,11 - Jakub Bartkowski
  • 32,91 - Kamil Wojtkowski
  • 31,51 - Martin Košťál
  • 31,41 - Zdeněk Ondrášek
  • 30,55 - Paweł Brożek
  • 30,46 - Vullnet Basha
  • 30,35 - Rafał Pietrzak
  • 30,08 - Marcin Wasilewski

InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:

  • 313 - Kamil Wojtkowski
  • 285 - Vullnet Basha
  • 271 - Marcin Wasilewski
  • 262 - Dawid Kort
  • 262 - Jesús Imaz
  • 260 - Mateusz Lis
  • 256 - Paweł Brożek
  • 255 - Maciej Sadlok
  • 248 - Jakub Bartkowski
  • 246 - Rafał Boguski
  • 243 - Rafał Pietrzak
  • 233 - Martin Košťál
  • 231 - Zdeněk Ondrášek
  • 209 - Zoran Arsenić

(*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Źródło: InStat, Ekstraklasa, własne


Źródło: wislaportal.pl

Video:

Galeria sportowa

Galeria kibicowska: