2018.11.26 Arka Gdynia - Wisła Kraków 4:1

Z Historia Wisły

2018.11.26, Ekstraklasa, 16. kolejka, Gdynia, Stadion Miejski, 18:00, poniedziałek, 2°C
Arka Gdynia 4:1 (2:1) Wisła Kraków
widzów: 5.776
sędzia: Daniel Stefański z Bydgoszczy.
Bramki
Nabil Aankour 15'

Luka Zarandia 27'
Maciej Jankowski 75'
Luka Zarandia 89'
1:0
1:1
2:1
3:1
4:1

20' Zdeněk Ondrášek
Arka Gdynia
Pāvels Šteinbors
Damian Zbozień
Luka Marić
Frederik Helstrup
Adam Marciniak
Luka Zarandia grafika:zmiana.PNG (90' Rafał Siemaszko)
Michał Nalepa grafika:zmiana.PNG (74' Adam Danch)
grafika:zk.jpg Adam Deja
Michał Janota grafika:zmiana.PNG (88' Marcus Vinícius)
Nabil Aankour
Maciej Jankowski

Trener: Zbigniew Smółka
Wisła Kraków
Mateusz Lis
Matej Palčič
Marcin Wasilewski grafika:zk.jpg
Maciej Sadlok
Rafał Pietrzak
Rafał Boguski
Dawid Kort grafika:zmiana.PNG (68' Marko Kolar)
Tibor Halilović
Jesús Imaz
Martin Košťál grafika:zmiana.PNG (80' Jakub Bartosz)
Zdeněk Ondrášek

Trener: Maciej Stolarczyk
Ławka rezerwowych: Michał Buchalik, Zoran Arsenić, Marcin Grabowski, Kacper Laskoś, Patryk Plewka

Kapitan: Rafał Boguski

Bramki: 4-1 (2-1)
Posiadanie (w %): 60-40 (66-34)
Strzały: 32-20 (13-8)
Strzały celne: 12-6 (6-3)
Strzały niecelne: 5-7
Strzały przejęte: 15-5
Strzały z pola karnego: 14-10
Strzały z pola karnego, celne: 8-3
Faule: 11-9
Żółte kartki: 1-1
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 2-0
Rzuty rożne: 14-9
Podania: 499-349
Podania dokładne (w %): 83-79
Dystans (w km): 117,68-114,28
Sprinty: 110-102

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak grają Arkowcy

Data publikacji: 22-11-2018 16:16


Po przerwie na mecze reprezentacji znowu mamy możliwość oglądać zawodników Lotto Ekstraklasy w akcji. W poniedziałkowym spotkaniu kończącym 16. kolejkę zmierzą się Arka Gdynia i Wisła Kraków. Krakowianie obecnie zajmują czwartą lokatę, a obie drużyny w ligowej tabeli dzieli 5 pozycji i 5 punktów. W pierwszym starciu, mimo wielu okazji ze stron Białej Gwiazdy, padł bezbramkowy remis.


Niemal każdy pojedynek, rozgrywany po krótszym lub dłuższym rozbracie z krajowymi rozgrywkami, owiany jest pewną dozą tajemnicy. Wielu zadaje sobie pytania na temat dyspozycji swoich ulubieńców - jeżeli przed czasem kadrowych zgrupowań była ona dobra, kibice zastanawiają się nad jej możliwą utratą, natomiast jeżeli drużyna nie prezentowała się najlepiej, fani liczą na to, iż okres bez ligowej piłki pozwoli zawodnikom oczyścić głowy i dobrze przygotować się do dalszej części sezonu. Zarówno gdynianie, jak i piłkarze z Małopolski, bezpośrednio przed wspomnianą pauzą, odnieśli zwycięstwa, odpowiednio nad Miedzią Legnica (4:0) i Zagłębiem Lubin (3:2). Wydaje się więc, że przez dwa tygodnie sztaby szkoleniowe obu zespołów pracowały nad utrzymaniem wysokiej formy, dopracowując do perfekcji sprawdzone warianty. Trener Zbigniew Smółka znowu będzie miał do dyspozycji Lukę Zarandię, który wraca do składu po absencji spowodowanej otrzymaniem czwartej żółtej kartki, natomiast pole manewru Macieja Stolarczyka poszerzyło się o Marko Kolara.

Bramkarz: Pavels Šteinbors

Doświadczony Łotysz to jeden z tych graczy, od których szkoleniowiec rozpoczyna ustalanie wyjściowej jedenastki na każde spotkanie. Czterokrotny reprezentant swojego kraju w tym sezonie wystąpił we wszystkich 15 kolejkach, jednak czyste konto zachował w zaledwie 4, natomiast w pozostałych starciach wyciągał piłkę z siatki 17 razy.

Obrońcy: Adam Marciniak, Frederik Helstrup, Luka Marić, Damian Zbozień

Wysoka wygrana bez straty bramki stawia trenera Smółkę przed dosyć łatwym wyborem, gdyż jak powszechnie wiadomo, zwycięskiego składu się nie zmienia. Najprawdopodobniej przeciwko Białej Gwieździe ujrzymy tę samą defensywną czwórkę, która znakomicie współpracowała podczas meczu z Miedzią. Kapitan Arkowców, Adam Marciniak, podobnie jak Duńczyk Helstrup, na boisku meldowali się w każdym z dotychczasowych starć, natomiast były zawodnik Zagłębia Lubin, Damian Zbozień, tylko raz nie pojawił się na murawie, jednak jako jedyny z formacji obronnej wpisał się na listę strzelców - i to dwukrotnie. Ostatniego z defensorów, Lukę Maricia, na boisku mogliśmy oglądać w 12 pojedynkach. Jeżeli w poniedziałek Chorwat otrzyma żółtą kartkę, będzie zmuszony odcierpieć jeden mecz karencji, co oznacza, że nie będzie do dyspozycji na spotkanie z Jagiellonią.

Pomocnicy: Michał Nalepa, Adam Deja, Michał Janota

O ile Nalepa czy Deja to po prostu solidni ligowcy, do których gry nie można mieć większych zastrzeżeń, to jeżeli mielibyśmy wskazać jednego zawodnika, na którego warto zwrócić szczególną uwagę, bez wątpienia byłby nim Michał Janota. 28-latek ściągnięty z I-ligowej Stali Mielec niemal od razu wkomponował się w drużynę z Pomorza, osiągając w niej status gwiazdy. Były młodzieżowy reprezentant Polski nigdy nie pokazał pełni swojego talentu, za jaki uważano go podczas pobytu w Feyenoordzie, jednak obecny sezon należy do byłego gracza Górnika Zabrze, który w 14 meczach sześciokrotnie trafiał do siatki, notując także 3 asysty. Janota to piłkarz kreatywny, o świetnym przeglądzie pola, niezłej technice i kontroli piłki, a jeżeli wysoką formę utrzyma przez resztę sezonu, niewykluczone, że w przyszłym roku założy koszulkę bardziej renomowanej marki Lotto Ekstraklasy.

Skrzydłowi/napastnicy: Mateusz Młyński, Maciej Jankowski, Luka Zarandia

Jeżeli Janota jest najważniejszym ogniwem linii pomocy, to Jankowski spełnia taką rolę w formacji ofensywnej. Był gracz krakowskiej Wisły przeżywa piłkarskie odrodzenie, o czym świadczą boiskowe statystyki - 6 bramek i 4 ostatnie podania. „Jankes” przeciwko drużynie z Legnicy zaliczył fantastyczny występ, wpisując się na listę strzelców, a także zaliczając 2 asysty. Z lewej strony boiska powinniśmy ujrzeć jeden z największych młodych talentów naszej ligi, Mateusza Młyńskiego. Zaledwie 17-letni ofensywny piłkarz zaliczył doskonałe wejście do dorosłej drużyny, w 4 starciach notując jedno trafienie i jedno kluczowe podanie. Jeżeli Zbigniew Smółka konsekwentnie będzie stawiał na wychowanka gdynian, być może już w niedługim czasie jego podopiecznym zainteresują się skauci europejskich klubów. Jako drugi skrzydłowy powinien wystąpić Luka Zarandia, wracający do składu po jednomeczowej kartkowej absencji. Jeżeli Gruzin jest w formie, stanowi zagrożenie dla każdej defensywy. Obecny sezon to dla 22-latka 11 meczów, 2 gole i 2 asysty.

Fani Ekstraklasy w końcu mogą odetchnąć z ulgą - po przerwie na mecze reprezentacji wraca ich ukochana liga, a wraz z nią wielkie emocje, niejednokrotnie trzymające w napięciu do ostatnich sekund. Chociaż jesienno-zimowa pogoda nie rozpieszcza, wierzymy, że zawodnicy każdej z drużyn nie pozwolą, by sympatycy rodzimych rozgrywek choć przez chwilę odczuwali znużenie spowodowane apatyczną grą. Czekamy na poniedziałek i znów walczymy o 3 punkty!

Michał Stompór

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła gra dziś w Gdyni

Ostatnim meczem 16. kolejki ligowej sezonu 2018/2019 w rozgrywkach piłkarskiej Ekstraklasy będzie potyczka Arki Gdynia z Wisłą Kraków. I choć to "Biała Gwiazda" jest wyżej w tabeli, to jednak to właśnie gdynianie mogą czuć się cichym faworytem tej konfrontacji. Dlaczego? Powodów tego jest całkiem sporo.

Pierwszy z nich to oczywiście niepewna sytuacja naszego klubu. I czy się to komuś podoba, czy nie - "Biała Gwiazda" jest pod tym względem na najgorszej pozycji w całej Ekstraklasie. Powiecie, że piłkarze bez względu na przyszłość Wisły grają "dla siebie" - i to oczywiście prawda, ale też prawdą jest, że niezwykle trudno jest się motywować do ciągłego "wylewania wody z łódki", gdy tej "wody" w niej ciągle przybywa. Przyznać jednak w tym miejscu należy, że pod tym względem wiślacy wykazują przez całą rundę jesienną niebywały hart ducha!

Nie zmienia to natomiast faktu, że ekipa z Gdyni sytuację związaną z poważnymi wiślackimi problemami pozasportowymi - będzie chciała wykorzystać. I spodziewać się należy sporej motywacji w "żółto-niebieskich" szeregach. Zwłaszcza, że ostatnio na własnym stadionie Arka wygrywała z wiślakami dość gładko, by wspomnieć wynik 3-1 sprzed roku, czy aż 3-0 sprzed dwóch. Wychodzi więc na to, że Wisła wyjątkowo "leży" ostatnio Arce na jej stadionie i mają gospodarze dzisiejszej potyczki dodatkowy powód, aby poczuć się pewniej.

Oczywiście to z kolei możliwość do dodatkowej motywacji w Wiśle... pytanie tylko, czy nasi piłkarze nie są jednak myślami bardziej przy tym co przed nimi, niż w tym co już dawno za...

Kolejny powód, w którym to właśnie w drużynie z Gdyni upatrywać można faworyta, to ten, który mówi, że od startu sezonu Arka spisuje się po prostu coraz lepiej. Na inaugurację ligi drużyna ta wyglądała mocno przeciętnie, ale od kilku kolejek nawet w przegranych meczach z Lechią, czy Pogonią grała tak, że wcale nie musiała kończyć tych spotkań "na tarczy". Do potyczki z Wisłą podejdą zresztą gdynianie podbudowani wysoką wygraną, bo aż 4-0 w Legnicy, więc spodziewać się można, że tak obranego kursu nie będą chcieli zmieniać.

Zmieniać będzie musiał natomiast trener Maciej Stolarczyk, bo w Gdyni nie będzie mógł skorzystać z pauzującego za nadmiar kartek Jakuba Bartkowskiego. Do jego dyspozycji jest już natomiast nieobecny z tego samego powodu w poprzednim meczu Maciej Sadlok, zanosi się więc na to, że środek naszej formacji defensywnej wróci do stałego zestawu, a za Bartkowskiego oglądać będziemy specjalistę od gry na każdej pozycji w obronie, a więc Zorana Arsenicia.

I cóż - nie pozostaje nam nic innego, jak mocno za wiślaków trzymać kciuki, bo łatwe zadanie bynajmniej ich dziś nie czeka! Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Arka Gdynia vs Wisła Kraków. Zapowiedź, typy, kursy

25 listopada 2018

Niezwykle interesująco zapowiada się ostatni mecz 16. kolejki Lotto Ekstraklasy, w którym Arka Gdynia zmierzy się na swoim stadionie z Wisłą Kraków. Obie ekipy przystąpią do swojej potyczki po zwycięskich bataliach przed przerwą reprezentacyjną. Zachęcamy do zapoznania się z zapowiedzią tego spotkania, w której znajdziecie między innymi informacje na temat sytuacji obu zespołów, nasze przewidywania, a także kursy oferowane przez bukmacherów.

Kursy bukmacherów przed meczem Arka – Wisła

Drużyna z Trójmiasta, chociaż plasuje się aktualnie na dziewiątej pozycji, to w powszechnej opinii prezentuje piłkę, która powinna wkrótce wywindować ją w górę ligowej stawki. Z kolei na szóstej pozycji zadomowiła się drużyna ze stolicy Małopolski.

Arka – Wisła, historia

Pierwsze starcie z udziałem obu drużyn w tej kampanii nie było owocne w gole. Tym samym potyczka na stadionie im. Henryka Reymana zakończyła się remisem 0:0.

Ogólnie piłkarze Arki z wiślakami rywalizowali o ligowe punkty 33 razy. Jak dotąd 18 spotkań zakończyło się po myśli krakowian, osiem potyczek zakończyło się wygraną „Arkowców”, a w siedmiu bojach miał miejsce remis.

Arka – Wisła, ostatnie wyniki

Gdynianie w sześciu ostatnich meczach w roli gospodarza przegrali tylko raz, ulegając po świetnym spotkaniu 2:3 Pogoni Szczecin. We wcześniejszych pięciu bojach Arka zaliczyła trzy remisy i dwa zwycięstwa.

Z kolei podopieczni Macieja Stolarczyka mają za sobą wygrany bój z Zagłębiem Lubin, który przerwał passę Wisły bez zwycięstwa, w której trakcie ekipa z Grodu Kraka dzieliła się punktami z Legią Warszawa i Zagłębiem Sosnowiec, przegrywając natomiast z Piastem Gliwice.

Arka – Wisła, sytuacja kadrowa

Praktycznie w swoich najmocniejszych zestawieniach przystąpią do swojej potyczki obie ekipy. Zbigniew Smółka ma do swojej dyspozycji wszystkich piłkarzy. Z kolei u gości nie będzie mógł zagrać tylko zawieszony za kartki Jakuba Bartkowskiego.

Arka – Wisła, kursy

  • Wygrana Arki – 2,55
  • Remis – 3,30
  • Wygrana Wisły – 2,75

Według bukmachera Lvbet kurs na wygraną krakowskiej ekipy wynosi 2,75.

Rozmawiaj o meczu z Arką Gdynia na naszym forum

Arka – Wisła, typy i przewidywania Naszym zdaniem starcie na Stadionie Miejskim w Gdynii zakończy się podziałem punktów. Nasz typ: 1:1.

Arka – Wisła, przewidywane składy

Arka: Steinbors – Zbozień, Marić, Helstrup, Marciniak, Deja, Nalepa, Zarandia, Janota, Młyński, Jankowski

Wisła: Lis – Arsenić, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak, Kort, Basha, Boguski, Imaz, Kostal, Ondrasek.

Arka – Wisła, transmisja meczu

Poniedziałkowe starcie Arka – Wisła będzie można obejrzeć na antenie Eurosportu 2. Początek transmisji zaplanowany jest na godzinę 17:55. W internecie spotkanie można śledzić dzięki platformom Ipla i Eurosport Player.


Źródło: wislakrakow.com

1 na 1: Arka Gdynia - Wisła Kraków

Data publikacji: 25-11-2018 14:07


Przerwa reprezentacyjna w końcu dobiegła końca, dzięki czemu wznowione zostały spotkania Loto Ekstraklasy. Wraz z kolejnymi meczami Białej Gwiazdy wraca także cykl „1 na 1”, w którym staną dziś naprzeciw siebie Zdeněk Ondrášek i Frederik Helstrup.


Co ich łączy?

Obaj piłkarze przybyli do Polski z krajów skandynawskich. Helstrup w sierpniu 2017 roku zamienił szwedzki Helsinborg na Arkę Gdynia, a wcześniej zaliczył także występy w lidze duńskiej. Ondrášek przebywa w naszej ojczyźnie nieco dłużej, bowiem podbój Lotto Ekstraklasy rozpoczął po transferze z norweskiego Tromsø w styczniu 2016 roku.

Podczas boiskowej rywalizacji obaj zawodnicy mogą liczyć na swoją siłę. Najlepszą statystyką poświadczającą ten fakt są ich warunki fizyczne. Helstrup mierzy 188, a Ondrášek 186 centymetrów wzrostu. Ich wzajemne potyczki podczas jutrzejszego starcia zapowiadają się więc niezwykle interesująco.

Co ich dzieli?

Ze swoich boiskowych zadań dużo lepiej wywiązuje się Ondrášek. Czech w 15 kolejkach ligowych zanotował już osiem bramek, dokładając do tego także jedną asystę, natomiast defensywie Arki, w skład której wchodzi Helstrup, zaledwie czterokrotnie udało się zachować czyste konto. Wiślacki napastnik będzie się starał o to, aby piąty mecz gdynian bez straty gola nie przypadł na jutrzejsze spotkanie. Oby Kobra znowu ukąsiła!

Tomasz Brożek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

W Gdyni pokazać swoją moc

Data publikacji: 26-11-2018 09:31


Już po raz 16 w trwających rozgrywkach Lotto Ekstraklasy na boisko wybiegną zarówno zawodnicy Arki Gdynia, jak i ich najbliższego rywala Wisły Kraków. Poniedziałkowe spotkanie to dla obu ekip pierwszy pojedynek po dwutygodniowej przerwie na mecze reprezentacji. Już za kilka godzin przekonamy się, kto wspomniany okres spędził na ciężkim treningu, a kto nie odrobił boiskowych zadań i nie przygotował się należycie na powrót rodzimych rozgrywek.


Do poniedziałkowej potyczki przystąpią drużyny, które dzielą trzy pozycje i pięć punktów. Przed przerwą reprezentacyjną obie drużyny wygrały swoje mecze i z pewnością będą chciały podtrzymać tę serię, udowadniając, że nie było to dzieło przypadku.

Kartka z kalendarza

Wieczorne starcie przejdzie do historii jako 38. pomiędzy gdyńską Arką a krakowską Wisłą, w tym 30. na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w kraju. Bilans przemawia na korzyść Białej Gwiazdy - do tej pory Wiślacy 19 razy sięgali po zwycięstwo, natomiast Arkowcy dziesięciokrotnie zostawiali przeciwników w pokonanym polu.

Poprzedni mecz zakończył się bezbramkowym remisem, co oznaczało 8 podział punktów w statystyce spotkań pomiędzy obiema jedenastkami. Warto jednak przypomnieć, że w historycznie pierwszym ze starć, które miało miejsce w 1964 roku jeszcze w ramach rozgrywek ówczesnej II ligi, krakowianie niestety ulegli drużynie z Pomorza, przegrywając jedną bramką - na listę strzelców wtedy wpisał się Henryk Kalinowski.

Napisać historię

Najwyższy wynik padł również podczas meczu o zwycięstwo na zapleczu najwyższego szczebla, a chłopcy z Reymonta na własnym obiekcie urządzili pokaz siły, rozbijając wyraźnie słabszego przeciwnika aż 9:0. Ostatni z rekordowych wyników mogliśmy podziwiać dokładnie 2 lata temu, kiedy Wisła zdemolowała przyjezdnych, notując pewną wygraną 5:1. Nie sposób nie wspomnieć o piłkarzu, który tamtego dnia błyszczał przez pełne 90 minut - Rafał Boguski trzykrotnie pokonał bramkarza gdynian, zaliczając jeden z najlepszych występów w swojej karierze. Nie mamy nic przeciwko, by drugą rocznicę tamtych wydarzeń uczcić w podobny sposób!

Michał Stompór

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: [http://www.wisla.krakow.pl// wisla.krakow.pl

Arsenić: Rywale pewnie już nie pamiętają o moich dwóch golach

Data publikacji: 24-11-2018 14:52


Na koniec 16. kolejki Lotto Ekstraklasy Wiślacy udadzą się w podróż aż do Gdyni, by tam w poniedziałkowy wieczór zmierzyć się z lokalnym zespołem - Arką. Oba zespoły dzieli w tabeli różnica 5 punktów. Przed tą potyczką przepytaliśmy obrońcę, który w jednym z meczów ubiegłego sezonu zdołał zaaplikować Arkowcom dwie bramki.


Na otwarcie obecnego sezonu piłkarze Białej Gwiazdy stanęli właśnie naprzeciwko Żółto-Niebieskich, a spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Potem naszemu najbliższemu przeciwnikowi wiodło się różnie, czego konsekwencją jest 9. miejsce w tabeli. Jak jednak potwierdza Zoran Arsenić, nie ma co sugerować się pozycjami w tabeli: „W Ekstraklasie żadne spotkanie nie jest proste. Nawet jeśli grasz z ostatnią drużyną w lidze, to nigdy nie będzie to spacerek. Do każdego meczu dobrze się przygotowujemy, bo wiemy, że nigdy nie jest łatwo” - zaczął.

Powtórka z rozrywki?

Niemal rok temu Chorwacki obrońca okazał się być katem drużyny z Pomorza, strzelając dwie bramki w spotkaniu, które zakończyło się zwycięstwem Białej Gwiazdy 3:2 (jedno trafienie dołożył Jesús Imaz). Czy rywale powinni również i tym razem zwrócić większą uwagę na tego zawodnika? „Od tego momentu minął już prawie rok. To fantastyczne uczucie być autorem dwóch trafień w jednym meczu. Przeciwnicy prawdopodobnie już tego nie pamiętają i nie wiem, czy zwrócą na mnie baczniejszą uwagę, ale tak czy inaczej - jeśli zagram - będę chciał strzelić kolejny raz” - zaznaczył piłkarz.

Rozpracowanie przeciwnika

W tym sezonie najczęściej na listę strzelców w drużynie Arki wpisuje się Maciej Jankowski, jednak to nie jedyny zawodnik, którego trzeba będzie szczególnie pilnować. Wiślacy mogą pamiętać także bramkę zdobytą główką przez jednego z niższych zawodników - Rafała Siemaszkę. Jak mówi Arsenić: „Przed meczem mieliśmy sporo czasu na przeanalizowanie przeciwnika. Jestem przekonany, że dzięki sztabowi szkoleniowemu będziemy bardzo dobrze przygotowani do tego starcia”.

Formacja obronna

Odpowiedzi na pytanie, jak będzie wyglądała formacja obronna nie poznamy aż do momentu tuż przed meczem - nie ma co spodziewać się żadnego odkrywania kart. Jak jednak zapewnia Chorwat: „Wszystko zależy w tej kwestii od trenera. Wszyscy ciężko pracujemy i wykonujemy dobrą robotę, ale to on podejmuje decyzje” - zakończył Zoran Arsenić.

M. Chlebek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk przed meczem z Arką: - Da się odczuć tę pozytywną energię bijącą od kibiców

- Jesteśmy na ostatniej prostej, bo po tej przerwie reprezentacyjnej zostało nam do końca pięć meczów. Te dwa najbliższe to spotkania wyjazdowe - z Arką Gdynia i Miedzią Legnica. Tak ułożył się mikrocykl, że od wczoraj są już z nami kadrowicze, którzy przyjechali po sukcesach, bo nie ma co ukrywać, że dla Kuby Bartosza awans jego reprezentacji to na pewno sukces, po wyeliminowaniu Portugalczyków - mówił na konferencji, przed meczem ligowym z Arką Gdynia, trener zespołu Wisły Kraków, Maciej Stolarczyk.

- Sukces ma także Marcin Grabowski, bo i jego drużyna awansowała do kolejnej rundy eliminacji, a z dobrą energią przyjechał również Rafał Pietrzak, bo zostaliśmy rozstawieniu w pierwszym koszyku. To był dobry czas dla naszych reprezentantów, a my możemy się w pełnym składzie przygotować do tego trudnego spotkania. Arka wygrała ostatnio mecz na wyjeździe przekonująco i jest na pewno dobrze usposobiona. Myślę, że będziemy świadkami dobrego widowiska, choć przy temperaturze trudnej do zniesienia dla kibica, ale mam nadzieję, że będziemy mogli rozgrzać tych, którzy na tym spotkaniu się stawią, jak i tych, którzy będą nas oglądali przed telewizorami - dodał trener wiślaków.

W potyczce w Gdyni Stolarczyk nie będzie mógł skorzystać z Jakuba Bartkowskiego, który zmuszony jest pauzować za nadmiar żółtych kartek. Stąd też pytanie o to, kto może go zastąpić.

- Na tej pozycji wcześniej grał Zoran Arsenić, jest też Matej Palčič i w jego przypadku boli mnie serce, bo jest to zawodnik, który jest bardzo profesjonalny. Nie mogę powiedzieć o nim złego słowa - o jego podejściu, jaką jest częścią zespołu i jak podchodzi do tematu rywalizacji. Jest gotowy na każdym treningu i każdy trener chciałby mieć takich zawodników w swoim zespole. Jest to chłopak, który za każdym razem jest gotowy do gry. Podjąłem już decyzję odnośnie tego kto zagra, ale pozostawię ją dla siebie. Prawdą jest, że Matej zagrał bardzo dobre spotkanie w meczu kontrolnym w Sosnowcu, strzelił dwie bramki i jest za każdym razem gotowy. Mam świadomość tego, że jak ktoś mi wypada, to na Mateja zawsze mogę liczyć. Mam dla niego bardzo duży szacunek. Posiadanie tego typu zawodników, którzy są poza "jedenastką", to dla mnie trudny moment do współpracy i boli mnie serce, że takich ludzi muszę posadzić na ławce, a którzy są tak oddani zespołowi i cierpliwie czekają na swoją szansę - komentował trener Wisły.

Kolejne pytanie dotyczyło już ekipy Arki oraz tego, jak bardzo zmieniła się ta drużyna na przestrzeni bieżących rozgrywek.

- Trzeba podkreślić, że od początku sezonu zmienił się w Arce trener i zmienił się też ich styl gry. Widać, że jest on efektywnie wdrażany. Już wcześniejsze mecze, jak choćby ten z Pogonią pokazały, że Arka ma duże możliwości i ofensywną grę potrafi przełożyć na wyniki. Mają zawodników usposobionych ofensywnie, jak Janota, jak Jankowski, jak Zarandia i Kolew. Mają argumenty i to są atuty Arki. Dla nas kluczowy jest jednak nasz zespół, a i my mamy swoje atuty i argumenty. Nie wątpię w siłę i potencjał mojego zespołu - przyznał.

Nie mogło też zabraknąć pytania o kibiców "Białej Gwiazdy", którzy zapowiadają mocne wsparcie dla klubu i zapowiadają kilka akcji, mających na celu finansową pomoc Wiśle.

- Rzeczywiście da się odczuć tę pozytywną energię bijącą od kibiców, którzy wspierają zespół, gdy tylko jest ku temu okazja, a ta jest w czasie meczu, jak i gdy organizują swoje akcje. Dziękujemy za to, że się to środowisko jednoczy. Z drugiej strony trudno jest mi widzieć taki scenariusz, w którym nie ma Wisły na mapie piłkarskiej Polski, bo tak też się mówi i tak się też pisze. Wydaje mi się, że ludzie są na tyle rozsądni i widzą nie tylko ten pierwszy zespół Wisły Kraków, który rozgrywa swoje mecze na boiskach Ekstraklasy, ale widzą coś więcej w postaci stuletniej historii, która ściąga na boiska treningowe i odciąga od komputera i tabletu młodych chłopców, aby Ci byli częścią tego klubu. Z całym szacunkiem dla mniejszych klubów, które także robią genialną robotę na niższych szczeblach, ale nic nie zastąpi takiego klubu, który posiada taką siłę i taką moc. Kraków posiada dwa takie kluby, z wielką tradycją i uważam, że trzeba zrobić wszystko, bo nie wyobrażam sobie, żeby nie znalazły się na tyle mądre osoby, aby nie pomogły w tak trudnym momencie, w jakim znalazła się Wisła. Duży szacunek i respekt dla fanów, którzy to dostrzegają i wiedzą co jest dla tego klubu ważne, jak ważne jest bycie razem i bycie jednością. Mówiłem już wcześniej o piłkarzach, którzy nie dają o sobie poznać, że spotykają ich jakiekolwiek problemy na płaszczyźnie pozapiłkarskiej. Mocno liczę na środowisko i na to, że nikt nie pozwoli na to żeby pozasportowe kwestie wykluczyły taki klub z grona najlepszych drużyn w naszej lidze - mówił trener.

Jako, że cała liga jest na półmetku zmagań sezonu zasadniczego, Maciej Stolarczyk został poproszony o krótkie podsumowanie minionego okresu.

- Zaczynając od momentu, gdy do klubu przyszedłem, było w nim dużo zmian personalnych, jeśli chodzi o zespół. Każdy trener ma inną filozofię i model grania i to udało się wprowadzić. Oczywiście mieliśmy swoje trudniejsze momenty w tych piętnastu spotkaniach, ale myślę też, że przynieśliśmy kibicom trochę radości w meczach, które pokazały potencjał tego zespołu. Ważne dla nas jest ustabilizowanie poziomu, jaki pokazaliśmy w tych dobrych meczach i wejście na ten wyższy. Ten zespół posiada takie możliwości, ale jest też jeszcze dużo pracy przed nami, abyśmy tą stabilizację osiągnęli. Za nami dopiero 15 spotkań, a przed nami aż 22 i dopiero wtedy będziemy mogli ocenić to co nam się udało, a co nie. Mogę powiedzieć tylko, że liga jest nieobliczalna i tylko i wyłącznie nasza ogromna praca może spowodować, że będziemy dalej w czołówce, bo doświadczyliśmy tego na swojej skórze, że teoretycznie słabsi przeciwnicy odbierali nam punkty i to pokazuje jak trzeba być skoncentrowanym, jak trzeba być czujnym i jak dużo trzeba włożyć pracy, żeby być na szczycie - mówił.

Dziennikarze obecni na konferencji wrócili jeszcze do tematu wsparcia Wisły przez kibiców, a dokładniej o planach zbiórki pieniędzy na... zaległe pensje piłkarzy...

- Nie wiem co mam na to pytanie powiedzieć, nie ja jestem tutaj zarządzającym. Mam duży szacunek do tego co robią kibice, bo jesteśmy trzecią frekwencją w Polsce, jeśli chodzi o te piętnaście spotkań. To pokazuje jak dużym zainteresowaniem i dużym wsparciem są kibice dla nas i dla naszego klubu. Taka sytuacja byłaby bez precedensu, więc naprawdę nie wiem co powiedzieć - mówił o tej sprawie trener.

Na zakończenie Stolarczyk został jeszcze zapytany o Dawida Korta i jego formę w ostatnich występach.

- Dawid - i to też trzeba podkreślić - zaczął grać regularnie, wcześniej tak nie grał i spodziewałem się, że będzie mieć taki fragment, że może być przemęczony. Tego byłem świadomy, ale ja wierzę w jego umiejętności. Jest dla mnie ważną częścią zespołu. Zostało pięć spotkań i w nich Dawid spokojnie sobie poradzi, tak jak i inni zawodnicy, którzy czekają na swoją szansę, jak Matej Palčič, czy Tibor Halilović oraz inni, którzy nie mogli w tym sezonie pokazać się w pełnej okazałości. W związku z tym, że mamy dużo zawodników zagrożonych kartkami, to każdy będzie miał jeszcze szansę. Ważne żeby ta świadomość tego żeby być w każdej chwili gotowym do gry od pierwszej minuty, była cały czas z nimi, bo i dla nich ten okres nastąpi. Do kadry na mecz w Gdyni brani są pod uwagę Marko Kolar oraz właśnie Tibor Halilović, dlatego też zagrali ostatnio w meczu sparingowym. Są gotowi i będę mógł z nich skorzystać - zakończył Maciej Stolarczyk.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

W Gdyni tradycyjnie... Arka - Wisła 4-1

Dwa poprzednie występy piłkarzy Wisły Kraków w Gdyni kończyły się naszymi wysokimi porażkami i można powiedzieć, że "tradycji stało się za dość". "Biała Gwiazda" znów przegrała bowiem na tamtejszym Stadionie Miejskim i znów wysoko, ulegając "żółto-niebieskim" aż 1-4. Honorowe trafienie dla wiślaków zaliczył Zdeněk Ondrášek.

Mecz w Gdyni Wisła rozpoczęła z niespodzianką w składzie, bo trener Maciej Stolarczyk postawił niespodziewanie na Mateja Palčiča. To Słoweniec zastąpił więc pauzującego za żółte kartki Jakuba Bartkowskiego i był to dla niego pierwszy oficjalny występ w bieżącym sezonie. W środku pomocy mieliśmy z kolei absencję Vullneta Bashy, którego zastąpił Tibor Halilović.

Zgodnie natomiast z przewidywaniami, to ofensywnie w poprzednich meczach dysponowani gospodarze ruszyli do zdecydowanych ataków i przyznać trzeba, że mieli z tego sporo korzyści. Już zresztą w 2. minucie wykazać się musiał Mateusz Lis, wyłapując uderzenie głową Luki Zarandii, a nie minęła jeszcze jedna minuta i nasz bramkarz wyciągnął się parując próbę Nabil Aankoura, a całość wyjaśnił wybijając futbolówkę Marcin Wasilewski.

Wisła odpowiedziała ładnym uderzeniem sprzed pola karnego Jesúsa Imaza w minucie 6., ale strzał wiślaka tylko obił słupek! Po chwili blisko szczęścia mógł być Halilović, ale jego strzał przeniósł ponad poprzeczką bramkarz gospodarzy, Pāvels Šteinbors.

W kolejnych minutach to znów koledzy Łotysza wykazywali jednak dużo ofensywnej jakości od wiślaków, stąd też w kolejnych akcjach sporo pracy miał Lis i wydawało się, że zawodnicy z Gdyni solidnie go rozgrzali, bo uderzali Maciej Jankowski oraz Michał Janota - niestety jak się okazało - nie na tyle, aby udało mu się obronić uderzenie Aankoura. Ten zszedł ze skrzydła, przymierzył w krótki róg, a Lis jego strzału nie obronił. Od piętnastej minuty przegrywaliśmy więc 0-1. A już w minucie 17. mogło być jeszcze gorzej, bo po rzucie rożnym do piłki doszedł Jankowski, ale tym razem Lis instynktownie piłkę odbił.

I można stwierdzić, że ta niewykorzystana okazja się na Arce zemściła. Tibor Halilović dograł do Palčiča, a ten wrzucił do Zdenka Ondráška. Czeski napastnik Wisły świetnie główkował, piłka odbiła się od słupka, i na tablicy wyników mieliśmy od 20. minuty remis 1-1!

Niestety z tego wyniku nie cieszyliśmy się zbyt długo. W 27. minucie doszło do zamieszania podbramkowego, niedokładnie zagrana przez Zarandię piłkę odbiła się od nogi Macieja Sadloka, czym nasz obrońca... sprezentował Gruzinowi asystę, a ten z tego skorzystał i przegrywaliśmy 1-2!

Do przerwy wynik nie uległ już zmianie, choć mógł. W 32. minucie Ondrášek bliski był bowiem ustrzelenia dubletu, ale po rzucie rożnym jego uderzenie głową sprzed bramki zdołał wybić Jankowski i do szatni zeszliśmy przegrywając 1-2.

I jeśli w pierwszej połowie tego meczu działo się dużo, to druga była jeszcze bardziej ciekawa. Niestety głównie za sprawą gdynian. Ci zaraz po wznowieniu rywalizacji szybko starali się bowiem przesądzić o losach tej potyczki i raz za razem stwarzali sobie kolejne sytuacje podbramkowe. Wiślacy byli jednak na tyle czujni, że większość prób gdynian blokowali.

Swoje starała się też zrobić oczywiście Wisła i mieliśmy naprawdę ciekawy, ofensywy mecz, ale z naszej strony próbę Martina Košťála sparował Šteinbors, a Imaz został zablokowany. Po drugiej zaś stronie mocno niepewnie interweniował Lis, parując próby Damiana Zbozienia oraz Aankoura.

Kto jednak wie, czy dla losów tego meczu decydująca nie była minuta 60. Wiślacy zagrali wtedy świetnie pressingiem, dzięki czemu odebrali piłkę tuż przed polem karnym Arki. Košťál dograł idealnie na głowę nadbiegającego Rafała Boguskiego... niestety nasz kapitan uderzył z doskonałej pozycji obok bramki i zamiast remisu 2-2, wciąż przegrywaliśmy.

I wciąż był to żywy, otwarty mecz, ale na tej obopólnej wymianie ciosów lepiej wyszli gospodarze. Po dobrze rozegranej akcji w takiej też sytuacji znalazł się Jankowski i choć jego pierwszą próbę Lis odbił, to "Jankes" wygrał walkę w górze z Wasilewskim i uderzył celnie głową do bramki. Futbolówkę próbował wprawdzie jeszcze wybić Sadlok, ale to już mu się nie udało... Od 75. minuty było więc 1-3.

A Wisła wciąż miała pecha, czego najlepszy przykład mieliśmy w minucie 81., kiedy to do słupka z pierwszej połowy Imaz skompletował uderzenie w poprzeczkę. Cztery zaś minuty później z dośrodkowania Rafała Pietrzaka mógł skorzystać jeszcze Ondrášek, ale jego strzał głową bardzo dobrze obronił Šteinbors.

Dziś to piłkarskie szczęście było więc po stronie gospodarzy i w 89. minucie ich kolejny kontratak kończy się czwartą bramką. Całość wykończył Zarandia i ustalił wynik meczu na 1-4.

Całość postronnemu kibicowi piłki nożnej mogła się oczywiście podobać, ale dla nas jest to mocno smutny wieczór. Najwyższa porażka za kadencji Macieja Stolarczyka stała się faktem. A jeśli dołożymy liczne ciemne chmury nad naszym klubem, to niestety nie mamy najmniejszych powodów do zadowolenia.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Futbol na tak, wynik na nie. Arka - Wisła 4:1

Data publikacji: 26-11-2018 20:07


W mroźny listopadowy wieczór w Gdyni Wiślacy kończyli 16. kolejkę Lotto Ekstraklasy. Rywalem Białej Gwiazdy była Arka Gdynia, która ostatnio zanotowała znaczący progres formy. Podopieczni Zbigniewa Smółki w ostatnich spotkaniach w niczym nie przypominali już grającego bez ładu i składu zespołu z początku rozgrywek. Żółto-Niebiescy udowodnili swoją dobrą dyspozycję i po naprawdę porywającym spotkaniu pokonali Białą Gwiazdę 4:1. Należy jednak przyznać, że gdyby szczęście stało po stronie Wiślaków to wynik mógłby być zupełnie inny.

W barwach Wisły zabrakło zmagających się z drobnymi urazami Pawła Brożka, Kamila Wojtkowskiego i Vullneta Bashy. Tego ostatniego w wyjściowym składzie zastąpił Tibor Halilović, który musiał wcielić się w rolę najbardziej defensywnego pomocnika. Chorwat po raz pierwszy w obecnych rozgrywkach rozpoczął mecz w wyjściowej jedenastce, absolutnym debiutantem w sezonie 18/19 był zaś Matej Palčič, który wskoczył w miejsce pauzującego za żółte kartki Jakuba Bartkowskiego. Arka, która do gry przystąpiła w żelaznym zestawieniu, chciała wykorzystać możliwie mniejsze zgranie w zespole Białej Gwiazdy i już od pierwszych minut przycisnęła krakowian, którzy uwijali się jak w ukropie, by zażegnać niebezpieczeństwo pod własną bramką.

Kwadrans w pełnym gazie

Już w 2. minucie Adam Deja przedarł się lewą flanką, którą zabezpieczać miał Palčič, po czym dośrodkował w pole karne, gdzie drugi najmniejszy na boisku Luka Zarandia oddał celny strzał głową. Na posterunku był jednak Mateusz Lis, który pewnie schwytał piłkę. Minutę później wiślacki golkiper ponownie miał okazję się wykazać, gdy po wrzutce Marciniaka z lewej flanki Nabil Aankour dołożył nogę i zmienił tor lotu piłki. Tym razem Lis wyciągnął się jak struna i złapał futbolówkę zmierzającą do bramki tuż przy lewym słupki bramki Wisły. Odpowiedź Białej Gwiazdy mogła być piorunująca - po szybkiej kontrze i podaniu Boguskiego w sytuacji sam na sam z ostatnim obrońcą znalazł się Jesús Imaz. Hiszpan nawinął rywala i zdecydował się na uderzenie z około 25. metrów. Kopnięta lewą nogą futbolówką poleciała łukiem i znalazła się poza zasięgiem frunącego w powietrzu Pavelsa Šteinborsa, lecz Łotyszowi w sukurs przyszedł słupek. Była 6. minuta meczu. Kilkadziesiąt sekund później po rzucie rożnym egzekwowanym przez Wiślaków piłka spadła pod nogi Halilovicia, który nie namyślając się długo kropnął z woleja ile sił w nogach - tym razem skutecznie interweniował Šteinbors, końcami palców przerzucając futbolówkę nad poprzeczkę.

Pierwszy kwadrans gry prowadzony był w naprawdę szalonym tempie, a obie drużyny skupione były głównie na ataku. Każda pojedyncza strata skutkowała groźną sytuacją, o czym Wiślacy przekonali się w 9. minucie. Piłkę zgubił Košťál, a Janota podaniem w uliczkę obsłużył Macieja Jankowskiego, który urwał się Palčičiowi i utrzymywał bezpieczną przewagę nad próbującym go dogonić Marcinem Wasilewskim. Były zawodnik Wisły jako pierwszy wbiegł w pole karne i oddał celny strzał, ale Lis w nieco hokejowy sposób odbił piłkę nogami na rzut rożny. Po chwili Janota dryblingiem minął Košťála i huknął na bramkę, zmuszając Lisa do piąstkowania.

Do pięciu razy sztuka

Po dziesięciu minutach 21-letni golkiper Białej Gwiazdy miał już na koncie cztery skuteczne interwencje - piąta jednak zupełnie mu nie wyszła. Kolejny raz kombinacyjną akcję lewą stroną rozegrali Arkowcy, a Jankowski podał do Aankoura. Marokańczyk zbiegł z boku boiska w kierunku środka i uderzył prawą nogą po ziemi. Piłkę zmierzającą w krótki róg próbował odbić Lis, ale zrobił to tak niefortunnie, że piłka prześlizgnęła się po opuszkach jego palców i zatrzepotała w siatce. Chwilę później mogło zrobić się 2:0, lecz tym razem bramkarz krakowian zrehabilitował się za swój wcześniejszy błąd broniąc uderzenie głową Jankowskiego i ofiarnym padem zapobiegając oddaniu dobitki przez tego samego gracza.

Będąca nieco w szoku Wisła przetrwała napór Arkowców także dzięki Palčičiowi, który we własnym polu karnym ofiarnym wślizgiem wygarnął piłkę sprzed nóg Aankoura, zmieniając tym samym kolor swych spodenek z białych na zielono-brązowe. Chwilę później Słoweniec pokazał się z dobrej strony z przodu, zabierając futbolówkę Marciniakowi i oddając ją Haliloviciowi. Chorwat odegrał ją do wybiegającego na pozycję Palčičia, a ten dośrodkował wprost na głowę Zděnka Ondráška. Czech przymierzył tak, że futbolówka odbiła się jeszcze od prawego słupka bramki Arki i przekroczyła linię bramkową. Zamiast iść za ciosem, podopieczni Macieja Stolarczyka po siedmiu minutach zostali zmuszeni do ponownego odrabiania strat. W wydawałoby się niegroźnej sytuacji Dawid Kort stracił piłkę, ta trafiła na lewą stronę wprost pod nogi Adama Marciniaka, który wypatrzył w polu karnym Lukę Zarandię. Gruzin otrzymał dwie okazje do strzału - pierwszą zmarnował, trafiając futbolówką wprost w Macieja Sadloka, drugą już wykorzystał. Na nieszczęście dla krakowian piłka po odbiciu od Sadloka trafiła ponownie wprost pod nogi piłkarza z Zakaukazia, a ten nie zwykł marnować takich prezentów.

Jankes z tyłu, Jankes z przodu

Wisła była bliska wyrównania już sześć minut później - po centrze Korta z rzutu rożnego po raz kolejny najwyżej wyskoczył Ondrášek i po raz kolejny piłka po jego strzale zmierzała w światło bramki. Tym razem Šteinborsowi z odsieczą przybył Jankowski, który głową wybił futbolówkę nad bramkę. Na sytuacji z 33. minuty w zasadzie zakończyła się interesująca część pierwszej połowy. Drugą lepiej rozpoczęli gdynianie - strzał Dei z powietrza odbił się od jednego z Wiślaków i poszybował nad bramką. W 52. minucie kombinacyjną akcję rozegrali Boguski z Ondráškiem, a Czech zgrał piłkę piętą do Košťála - Słowak nie namyślał się i uderzył bez przyjęcia w światło bramki, ale Šteinbors jakimś cudem skutecznie interweniował i zamiast gola krakowianie mieli tylko rzut różny.

Następne minuty stały pod znakiem strzałów piłkarzy Arki niemal z każdej pozycji. Swe szanse mieli Zbozień, Aankour i Janota, lecz za każdym razem Mateusz Lis odbijał futbolówkę do boku. W 60. minucie Wiślacy powinni byli doprowadzić do remisu - po głupiej stracie Arkowców Martin Košťál posłał wysoko zawieszoną piłkę w pole karne, a zupełnie niepilnowany przez rywali Rafał Boguski główkował z pięciu metrów tuż obok prawego słupka Šteinborsa. Jakim cudem piłka nie wpadła do bramki… A o tym, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, Wiślacy przekonali się po kwadransie. Po podaniu z głębi pola w sytuacji sam na sam z Lisem znalazł się Jankowski. „Jankes” trafił w wybiegającego bramkarza, a piłka poszybowała pionowo do góry, co było po myśli napastnika Śledzi. 28-latek nieco wsparłszy się na Marcinie Wasilewskim głową skierował piłkę w kierunku bramki. Na nic zdała się rozpaczliwa interwencja Macieja Sadloka w okolicy linii bramkowej - skończyło się na tym, że Wiślak wraz z piłką znalazł się w siatce.

Teren wybitnie nieprzyjazny

Podopieczni Macieja Stolarczyka próbowali jeszcze zbliżyć się na dystans jednej bramki - w 81. minucie Wiślacy rozklepali obronę Arki, a Rafał Boguski trafił futbolówką w twarz Adama Dei. Piłka po odbiciu trafiła pod nogi Jesúsa Imaza, a ten mógł mówić o olbrzymim pechu, tym razem trafiając w poprzeczkę. Cztery minuty później dobrą wrzutkę wykonał Rafał Pietrzak, a Matej Palčič główkował celnie, ale w zasięgu rąk Pavelsa Šteinborsa, który popisał się fenomenalną paradą. Wiślacy coraz bardziej zadamawiali się pod bramką Arki, ale na to tylko czekała ekipa Zbigniewa Smółki. Arkowcy w 89. minucie wyprowadzili bowiem zabójczą kontrę, po której Lis uporał się ze strzałem Marcusa da Silvy, ale wobec dobitki Zarandii był zupełnie bez szans. Gruzin tym samym skompletował dublet, a Wisła nie miała już okazji podjąć rękawicy. Nieprzyjazna ostatnio Gdynia pozostaje więc nieprzyjazna.

Arka Gdynia - Wisła Kraków 4:1 (2:1)

  • 1:0 Aankour 15’
  • 1:1 Ondrášek 20’
  • 2:1 Zarandia 27’
  • 3:1 Jankowski 75’
  • 4:1 Zarandia 89’

Arka: Šteinbors - Zbozień, Marić, Helstrup, Marciniak - Deja, Janota (87’ da Silva), Nalepa (74’ Danch) - Zarandia (90+2’ Siemaszko), Jankowski, Aankour

Wisła: Lis - Palčič, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak - Kort (68’ Kolar), Halilović - Boguski, Imaz, Košťál (80’ Bartosz) - Ondrášek

Żółte kartki: Deja - Wasilewski

Sędziował: Daniel Stefański z Bydgoszczy

Widzów: 5 776

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wysoka porażka w Gdyni. Arka – Wisła 4:1

26 listopada 2018445 0

Wysokiej porażki doznała Wisła w poniedziałkowym spotkaniu 16. kolejki Lotto Ekstraklasy z Arką Gdynia. Zespół Macieja Stolarczyka przegrał na północy Polski aż 1:4.

Od początku kibice oglądali bardzo ciekawe spotkanie, w którym obie drużyny starały się grać ofensywnie. Pierwsza zaatakowała Arka, ale to Wisła w szóstej minucie była bliska objęcia prowadzenia. Po ładnym uderzeniu Imaza zza pola karnego piłka trafiła w słupek. Szczęścia po chwili próbował również Halilović, ale uderzył nad poprzeczką.

W odpowiedzi na bramkę Wisły uderzał Jankowski, ale Lis nie dał się zaskoczyć. Kolejne minuty to ataki z obu stron. W 16. minucie kibice obejrzeli pierwszego gola, a na prowadzenie wyszli gospodarze. Bramkarza Wisły płaskim strzałem zza pola karnego zaskoczył Aankour.

Arka próbowała pójść za ciosem, ale dwa razy na linii bardzo dobrze interweniował Lis. Tymczasem w 20. minucie wiślacy doprowadzili do wyrównania. Po dośrodkowaniu Palcicia z prawej strony boiska, świetnym uderzeniem głową popisał się Ondrasek, zdobywając swojego dziewiątego gola w tym sezonie.

Radość podopiecznych Macieja Stolarczyka nie trwała jednak długo, bowiem w 27. minucie Arka ponownie była na prowadzeniu. Tym razem na listę strzelców wpisał się Zarandia, który dopadł w polu karnym do odbitej przez Sadloka futbolówki i mając przed sobą tylko bramkarza pewnie trafił do siatki.

Sześć minut później bliski zdobycia drugiego gola w tym meczu był Ondrasek, który główkował tym razem po dośrodkowaniu Korta z rzutu rożnego. Piłkę z linii bramkowej wybił jednak Jankowski. W końcówce pierwszej połowy ponownie groźniejsza była Arka, ale wynik nie uległ zmianie.

W drugiej odsłonie obie drużyny nadal grały ofensywnie. Gospodarze próbowali uderzeń przede wszystkim z dystansu i kilka razy sprawili sporo problemów Lisowi. W 60. minucie powinna natomiast paść druga bramka dla Wisły, ale stuprocentowej sytuacji nie zdołał wykorzystać Boguski, który niepilnowany, z kilku metrów główkował obok bramki.

W 75. minucie Arka zdobyła trzeciego gola. Po długim podaniu w sytuacji sam na sam z bramkarzem Wisły znalazł się Jankowski. Bramkarz Wisły zdołał podbić piłkę, ale napastnik Arki doszedł jeszcze do futbolówki i głową skierował ją do siatki.

Wisła szukała swoich okazji do końca. W 81. minucie o sporym pechu po raz kolejny mógł mówić Imaz, po którego strzale z około piętnastu metrów futbolówka trafiła w poprzeczkę. W 89. minucie Arka ustaliła wynik meczu na 1:4. Po strzale Marcusa da Silvy piłkę odbił Lis, ale ta trafiła pod nogi Zarandii, który dopełnił formalności.

Arka Gdynia – Wisła Kraków 4:1 (2:1)

  • 1:0 Nabil Aankour 15 min
  • 1:1 Zdenek Ondrasek 20 min
  • 2:1 Luka Zarandia 27 min
  • 3:1 Maciej Jankowski 75 min
  • 4:1 Luka Zarandia 89 min

żółte kartki: Deja (Arka), Wasilewski (Wisła)

Arka: Pavels Steinbors – Damian Zbozień, Luka Marić, Frederik Helstrup, Adam Marciniak – Luka Zarandia (90 min – Rafał Siemaszko), Michał Nalepa (74 min – Adam Danch), Adam Deja, Michał Janota (88 min – Marcus Vinicius), Nabil Aankour – Maciej Jankowski

Wisła: Mateusz Lis – Matej Palcić, Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok, Rafał Pietrzak – Rafał Boguski, Dawid Kort (68 min – Marko Kolar), Tibor Halilović, Jesus Imaz, Martin Kostal (80 min – Jakub Bartosz) – Zdenek Ondrasek

sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)


Źródło: wislakrakow.com



Minuta po minucie

  • 90. Koniec meczu. Przegrywamy w Gdyni bardzo wysoko, bo aż 1-4.
  • 90. Po świetnym zagraniu do Imaza, ten był w świetnej sytuacji, ale zepsuł swoje podanie...
  • 90. Siemaszko zastępuje Zarandię.
  • 90. Sędzia dolicza minimum trzy minuty.
  • 89. Kontratak gospodarzy wykończył Luka Zarandia... dobijając odbitą przez Lisa piłkę. Przegrywamy z Arką aż 1-4...
  • 88. Marcus Vinícius zastępuje Janotę.
  • 87. Brzydki faul Deji na Bartoszu i żółta kartka.
  • 85. Po wrzutce Pietrzaka z rzutu wolnego główkuje Ondrášek, ale Šteinbors ratuje swój zespół!
  • 81. Jesús Imaz trafia w poprzeczkę! Sporo pecha mają wiślacy w tym spotkaniu...
  • 80. Jakub Bartosz zmienia Martina Košťála.
  • 77. Żółta kartka dla Marcina Wasilewskiego. Nie zagra więc w meczu z Miedzią.
  • 75. Jankowski pakuje piłkę do naszej bramki, wygrywając górną piłkę z Wasilewskim. Próbował ją jeszcze wybić Sadlok, ale bez powodzenia. Przegrywamy 1-3.
  • 73. Celnie i mocno odpowiada Kolar, ale Šteinbors odbija piłkę przed siebie.
  • 73. Z dystansu strzał oddał Janota, ale zrobił to niecelnie.
  • 69. Aankour uderzył z dystansu, ale piłkę nogą blokuje Sadlok.
  • 68. Ofensywna zmiana w Wiśle. Marko Kolar zastępuje Dawida Korta.
  • 67. Košťál do Ondráška, ale Czech nie przejął piłki. Szkoda.
  • 66. Dużo dzieje się w drugiej połowie. Teraz ładna akcja Halilovicia, ale jego podanie pada łupem Šteinborsa.
  • 65. Świetna okazja Košťála, ale wiślak trafił w Zbozienia! Mamy tylko rzut rożny!
  • 64. Jankowski łatwo ograł Sadloka, ale koledzy byłego wiślaka nie wykorzystali dobrego podania.
  • 63. "Wasyl" świetnie blokuje Jankowskiego. Wciąż więc jest 1-2.
  • 60. Ależ "setkę" miał Boguski! Po kapitalnym pressingu wiślaków zagraną przez Košťála piłkę "Boguś" nie wpakował do siatki, choć był sam przed bramkarzem Arki! Uderzenie głową Boguskiego przelatuje obok bramki!
  • 59. Aankour zalicza kolejny mocny strzał z dystansu, ale tym razem blokuje go Palčič.
  • 58. Mocny strzał Janoty. Blokuje go Sadlok i kolejny róg dla gospodarzy.
  • 57. Kolejna niepewna interwencja Lisa, tym razem po mocnym strzale Aankoura. Dla nas na szczęście bez konsekwencji.
  • 57. Ładnie Imaz, ale jego strzał zablokowany. Wiślacy starają się odrabiać straty! Mamy więc mocno ofensywny mecz z obydwu stron.
  • 55. Zbozień uderza z dystansu, Lis odbija... nogami. Mocno niepewna interwencja wiślaka.
  • 54. Pietrzak powstrzymuje wślizgiem Zarandię... Blisko było rzutu karnego.
  • 53. Po rzucie rożnym do strzału próbował się złożyć Košťál, ale zrobił to bardzo niedokładnie.
  • 52. Naprawdę ładna akcja Wisły, ale po strzale Košťála bramkarz Arki paruje na róg!
  • 50. Słuszne pretensje wiślaków do sędziego Stefańskiego. Zarandia pomógł sobie ręką blokując zagranie Imaza. Arbiter nakazał grać dalej.
  • 49. Seria rzutów rożnych dla Arki. Groźnie strzale Deja, ale po nogach wiślaków piłka wychodzi na jeszcze jeden róg.
  • 48. Mocny strzał Nalepy trafia w Sadloka. Arka nie zamierza po przerwie bronić jednobramkowego prowadzenia.
  • 46. Rozpoczęła się druga połowa meczu w Gdyni! JJJ BG!
  • 45. Koniec pierwszej połowy, po której przegrywamy 1-2.
  • 45. Halilović uderzył z daleka, ale też zrobił to bardzo niecelnie.
  • 32. Po rzucie rożnym bliski szczęścia był Ondrášek, ale jego uderzenie głową Jankowski wybija z linii bramkowej!
  • 29. Kontratak Arki niecelnym strzałem zakończył Jankowski.
  • 27. Niedługo cieszymy się z remisu... Zamieszanie pod naszą bramką wykorzystuje Zarandia i przegrywamy 1-2.
  • Tym razem piłka pechowo odbija się od Sadloka i wpadła pod nogi Gruzina...
  • 20. GOOOL! Zdeněk głową od słupka i mamy remis!
  • Halilović odegrał do boku, dobrze piłkę wrzucić Palčič, a najwyżej i najlepiej wyskoczyła "nasza Kobra"!
  • 17. Znów bardzo groźnie Arka. Po rzucie rożnym Lis instynktownie odbija piłkę po uderzeniu głową Jankowskiego!
  • 15. Aankour uderza sprzed linii pola karnego i Arka prowadzi 1-0...
  • Niestety mocno uderzonej piłki nie zdołał dosięgnąć Lis i po jego rękawicy ta wpadła do siatki.
  • 13. Ondrášek wpada w pole karne Arki, ale nieudany drybling wiślaka kończy się na tym, że piłka opuszcza boisko.
  • 12. Kolejna próba Imaza, ale uderza nad bramką.
  • 11. Imaz podaje wzdłuż bramki, niestety nikt nie doszedł do podania Hiszpana.
  • 9. Przypomniał o sobie były wiślak, Maciej Jankowski, ale Lis nie dał się zaskoczyć.
  • 7. Tibor Halilović mocno, ale nad poprzeczką!
  • 6. Pierwsza akcja Wisły, Jesús Imaz obija jednak tylko słupek bramki Arki!
  • 3. Kolejna akcja Arki, ale Lis nie daj się tym razem zaskoczyć Aankourowi.
  • 2. Pierwszy strzał piłkarzy Arki. Zarandia główkuje, ale Mateusz Lis pewnie łapie piłkę.
  • 1. Spotkanie wiślaków z Arką właśnie się rozpoczęło! Do boju Wisełka!
  • Wisła dziś w tradycyjnych "czerwono-białych" strojach! JJJBG!
  • Trener Maciej Stolarczyk bez wątpienia zaskoczył dziś składem. Po raz pierwszy w tym sezonie zagra bowiem Matej Palčič, a zamiast Vullneta Bashy na środku pomocy wystąpi Tibor Halilović. Wspomnianego Bashy nie ma niestety nawet na ławce rezerwowych, podobnie zresztą jak i Pawła Brożka, a zasiądą dziś na niej: Michał Buchalik, Zoran Arsenić, Jakub Bartosz, Marcin Grabowski, Marko Kolar, Kacper Laskoś oraz Patryk Plewka.
  • Dziś jak widać w rezerwie - "siła w młodzieży"!

Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Arka - Wisła: Trenerski dwugłos

Data publikacji: 26-11-2018 20:43


Spotkanie w Gdyni, kończące 16. serię gier rodzimych rozgrywek, okazało się szczęśliwe dla gospodarzy. Arkowcy ograli w poniedziałek w obecności swoich kibiców krakowską Wisłę 4:1 i dopisali do swojego konta cenne trzy punkty. Zobaczcie, co po ostatnim gwizdku arbitra powiedzieli opiekunowie obu drużyn.


Maciej Stolarczyk - Wisła Kraków

„Cóż można rzec po spotkaniu, które przegrywa się 1:4? Na pewno pragnę zwrócić uwagę na koncertową grę Arki w pierwszej połowie. Trudno było tę różnicę, którą zrobiła, odrobić, chociaż mieliśmy swoje szanse. Pomimo niekorzystnego rezultatu, chcę powiedzieć, że jestem dumny z moich zawodników, bo zawsze są gotowi na to, aby zwyciężać. Dziś tego nie zrobili, ale jestem pewien, że w kolejnych spotkaniach to się zmieni. Gratuluję Arce świetnego meczu” - zaczął trener Maciej Stolarczyk.

Wiślakom zabrakło przede wszystkim skuteczności pod bramką przeciwnika. Na pytanie, czy zdaniem trenera decydująca była niecelna główka Boguskiego z bliskiej odległości, opiekun Białej Gwiazdy odpowiedział: „Nie chcę mówić, że była ona kluczowa. Mieliśmy kilka akcji, które mogliśmy zakończyć lepiej, bo rzeczywiście nieźle weszliśmy w ten fragment drugiej połowy. Wypracowaliśmy sobie przewagę, ale zabrakło jej udokumentowania”.

Zbigniew Smółka - Arka Gdynia

„Gdybym powiedział dzisiaj, że nie jestem zadowolony, to stwierdzilibyście, że przewiało mi głowę. Gratulacje dla moich zawodników, ciężka praca podczas reprezentacyjnej przerwy nie wybiła nas z rytmu. To było dobre spotkanie z obydwu stron i dało się je oglądać. Dzisiaj nie było w naszej drużynie słabego ogniwa. Zostawiliśmy kawał zdrowia na boisku i pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę” - podsumował potyczkę opiekun gospodarzy.

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk: - Bywają też takie dni

- Porażka boli, to naturalne. W pierwszej połowie Arka zagrała świetne spotkanie i trudno nam było zniwelować tę różnicę. Choć w drugiej połowie przejęliśmy inicjatywę, to nie udało nam się strzelić wyrównującej bramki, co było kluczem do tego, żebyśmy zmienili oblicze tego meczu - mówił po wysokiej porażce w Gdyni z Arką, bo aż 1-4, trener krakowskiej Wisły, Maciej Stolarczyk.

- Było to dla kibiców bardzo ciekawe spotkanie, było w nim dużo sytuacji. Wiadomo, że jestem w tej niewdzięcznej roli, bo po stronie tych, którzy doznali porażki, ale jestem dumny z moich zawodników, bo są zawsze gotowi na 100% i nie mogę powiedzieć o nich złego słowa. Tak się ułożył ten mecz. Arka zagrała świetnie w pierwszej połowie, my chcieliśmy wrócić i odrobić w drugiej, ale to nam się nie powiodło. Bywają też takie dni - dodał.

Stolarczyk został zapytany o aktualną sytuację pozasportową w Wiśle Kraków, ale nie chciał się do tego odnosić.

- Jest to oczywiście jakiś element, ale dziś chciałbym rozpatrywać tylko te elementy czysto sportowe. Czego nam dziś zabrakło? Myślę, że nas samych w pierwszej połowie. I to spowodowało, że nie mieliśmy czasu, aby odrobić straty. Na pewno było to bardzo dobre spotkanie Arki, to trzeba podkreślić, bo rzeczywiście zagrali bardzo skutecznie, tworząc dużo sytuacji, zamieniając je na bramki. Nam z kolei tej skuteczności zabrakło - zakończył trener Wisły.


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Pietrzak: Musimy pokazać charakter, aby się podnieść po tej porażce

Data publikacji: 26-11-2018 22:00


Wiślacy nie będą dobrze wspominać poniedziałkowej wizyty w Gdyni, bowiem muszą przełknąć gorycz porażki. Defensywę Białej Gwiazdy, z Rafałem Pietrzakiem w składzie, czterokrotnie złamali dziś piłkarze gospodarzy.


Wynik nie do końca odzwierciedla przebieg potyczki. Podopiecznym trenera Stolarczyka wyjątkowo nie sprzyjało szczęście, a piłka - jak zaczarowana - nie chciała wpaść do bramki. „Trudno coś powiedzieć na gorąco. W pierwszej połowie Arka nas przycisnęła, ale zdobyliśmy bramkę na 1:1 i chcieliśmy pójść za ciosem, a straciliśmy drugą. Schodząc na przerwę, powiedzieliśmy sobie, że musimy po zmianie stron zdobyć gola, bo jesteśmy w stanie tutaj wygrać. Mieliśmy ku temu okazje i myślę, że gdybyśmy wykorzystali chociaż jedną, to byłoby inaczej. Nie ma co jednak gdybać, przegraliśmy 1:4 i w smutnych nastrojach będziemy jechać do domu” - zaczął „Pietrzu”.


Zwycięstwo gdynian w 15. kolejce Lotto Ekstraklasy pomogło gospodarzom uwierzyć we własne siły. W drugim meczu z rzędu zaaplikowali przeciwnikowi cztery bramki i znacząco poprawili swoje statystyki. „Wiedzieliśmy, że Arka jest w dobrym rytmie, bo przed przerwą na reprezentację wygrała 4:0. Dobrze idzie im rozgrywanie w środku pola, stosują rotację dużą liczbą zawodników. Żałuję, że nie wykorzystaliśmy swojej przewagi po przerwie, bo mogło się to potoczyć inaczej. Na pewno boli nas ta porażka. Trzeba jednak żyć dalej, przed nami już w sobotę następne spotkanie” - dodał.

Popracować nad obroną

Do tej pory, w obecnej kampanii, obrona Wisły nie pozwoliła na wbicie sobie aż czterech bramek, wyróżniając się na tle ligowej stawki. „Straciliśmy cztery gole, więc na pewno musimy mocniej popracować - całym zespołem - w defensywie, aby tych goli nie tracić. Będziemy robić wszystko, aby w kolejnym spotkaniu zrehabilitować się i wrócić na tę właściwą ścieżkę” - zaznaczył.

Zespół nadzorowany przez Macieja Stolarczyka nie ma zbyt wiele czasu na poprawę szwankujących elementów, bowiem kolejny ligowy sprawdzian czeka ich już w najbliższą sobotę. „Skupiamy się na każdym następnym meczu. Nie ma co myśleć o tym, co będzie za dwa czy trzy tygodnie. Chcemy cieszyć się grą i będziemy robić wszystko, aby tak było. Wiemy, jak ciężko pracowaliśmy na to, aby znaleźć się w tym miejscu, w którym jesteśmy. Oczywiście, zawsze może być lepiej, ale trzeba pamiętać, że na początku wszyscy skazywali nas na spadek, a my pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę - o tym nie zapomnieliśmy. Takie mecze się zdarzają, teraz musimy pokazać charakter, aby się podnieść po tej porażce” - zakomunikował.

Wiślacki kadrowicz

Podczas gdy Biała Gwiazda przygotowywała się do starcia w Gdyni, Pietrzak przebywał na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Na pytanie, czy „rozłąka” z drużyną mogła mieć jakiś wpływ na jego dyspozycję i ponowne zaadaptowanie się do ligowej rzeczywistości, odpowiedział: „Myślę, że ta pauza sprawia, że nieco wypada się z rytmu meczowego. Chłopcy ciężko pracowali podczas przerwy na kadrę - byłem w stałym kontakcie i z trenerem, i z zawodnikami. Nie wydaje mi się, aby moja nieobecność miała przełożenie na naszą dzisiejszą grę. Przegraliśmy ważny mecz dla nas i dla kibiców. Będziemy starali się poukładać to wszystko i mam nadzieję, że przede wszystkim skuteczniejszą Wisłę kibice zobaczą w spotkaniu z Miedzią”.

K. Biedrzycka & Przemysław Marczewski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Lis: Zrobimy wszystko, aby wygrać kolejne spotkanie

Data publikacji: 26-11-2018 22:40


Golkiper Białej Gwiazdy Mateusz Lis przez pełne 90 minut poniedziałkowego spotkania strzegł wiślackiej bramki. Niestety, zawodnicy Arki Gdynia czterokrotnie zmuszali go do wyciągania futbolówki z siatki, a drużyna Wisły Kraków udała się pod Wawel z zerowym dorobkiem punktowym.


Krakowianie przyzwyczaili zarówno ekspertów futbolu, jak i sympatyków polskiej piłki, że zaliczają się grona drużyn prezentujących atrakcyjny futbol. „Nie była to Wisła, którą kibice oglądali dotychczas. Nie był to też udany mecz w naszym wykonaniu, szczególnie pierwsza połowa, w której Arka nas zdominowała. Chcieliśmy znacznie lepiej wejść w drugą, bo wiedzieliśmy, że wynik 2:1 jest do odrobienia. Wszystko mogło wyglądać inaczej, bo wypracowaliśmy swoje okazje. Trudno cokolwiek powiedzieć po tak dotkliwej porażce” - zaczął Mateusz Lis.

Wrócić na właściwą ścieżkę

Ekipa Miedzi, a więc następny rywal Białej Gwiazdy, zalicza porażkę za porażką, nie mogąc zwyciężyć zarówno w spotkaniach przed własną publicznością, jak i w delegacji. Czy właśnie w tej niemocy legniczan należy upatrywać swojej szansy? „Można mówić o dołkach, ale nasza liga pokazuje, że jeden mecz potrafi być przełomowy. Tak właśnie nastawiamy się, jadąc do Legnicy. Zrobimy wszystko, aby wygrać kolejne wyjazdowe spotkanie, udowodnić, że nie zapomnieliśmy, jak się gra w piłkę i tym samym wrócić na zwycięską drogę” - kontynuował.

Sentymentalna podróż

Dla młodego bramkarza wyjazd do Legnicy będzie małą podróżą sentymentalną. Zawodnik przebywał tam na wypożyczeniu, kilkukrotnie zapisując się w protokole meczowym. „Dobrze wspominam okres spędzony w Miedzi, pomimo tego, że nie zagrałem tam wielu spotkań. Miło kojarzy mi się Legnica, ten klub i lubię tam wracać. Miałem okazję zagrać przeciwko Miedzi w pierwszej lidze i na moje szczęście zawsze udawało się zrobić tam fajny wynik. Mam nadzieję, że tak będzie i tym razem” - zakończył Wiślak.

K. Biedrzycka & Przemysław Marczewski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Boguski: Wsparcie fanów pomaga nam dawać z siebie wszystko

Data publikacji: 27-11-2018 11:37


Biała Gwiazda przegrała z Arką Gdynia 1:4 w meczu 16. kolejki Lotto Ekstraklasy. Kapitan Wisły, Rafał Boguski mógł wpisać się na listę strzelców, ale niestety ta sztuka mu się nie powiodła. Kto wie, jak wyglądałby mecz, gdyby krakowianie wyszli na 2:2…


„Można powiedzieć „co by było gdyby”. Gdyby Jesus strzelił bramkę na 1:0, gdybym ja wyrównał głową… Fakty są jednak takie, że przegraliśmy spotkanie i to aż 4:1. W pierwszej połowie nie mieliśmy wiele do powiedzenia, w drugiej trochę się to zmieniło, bo stwarzaliśmy sobie okazje, ale Arka nadal była groźna i skończyło się to tak, jak się skończyło” - żałował Wiślak.

Ze wsparciem raźniej

Z przebiegu gry to gospodarze mieli trochę przewagi, ale oba zespoły za wszelką cenę chciały wpisać się na listę strzelców. Przemawiała za tym statystyka strzałów - w poniedziałkowym starciu padło ich aż 53. „Arka dobrze grała piłką, ale my jej na to pozwoliliśmy, bo byliśmy za mało agresywni. Daliśmy Arce rozwinąć skrzydła i kiedy poczuli się mocni, zaczęli grać bardzo dobrze. Wiedzieliśmy, że im dalej w sezon, tym Arka lepiej gra i nic z tym nie zrobiliśmy” - przyznał szczerze kapitan Wisły.

Mimo dalekiego wyjazdu na stadion w Gdyni zawitali fani Białej Gwiazdy. Ci, którzy nie mogli stawić się nad morzem, w nocy czekali na swych idoli z boiska, by przekazać im wsparcie w trudnej chwili. „Jesteśmy szczęśliwi że kibice są z nami. Mimo takiej sytuacji my dajemy z siebie wszystko. Dziękujemy, że oni też nas wspierają. W takich trudnych chwilach tak powinno być, że drużyna i kibice są razem. I mamy nadzieję, że wspólnymi siłami wyjdziemy z tego kryzysu” - wierzy Boguski.

Przed krakowianami kolejne starcie wyjazdowe - tym razem Wisła zmierzy się z będącą beniaminkiem Miedzią. „Do Legnicy jedziemy po trzy punkty. Miedź będzie chciała się przełamać, ale musimy zrobić wszystko by do tego nie dopuścić. Ten mikrocykl będzie krótki, ale wystarczająco długi żeby dobrze przygotować się do najbliższego spotkania” - zapewnił RB9.

Przemysław Marczewski/Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Palcić: Udowodniłem sobie, że mogę pomóc drużynie

Data publikacji: 29-11-2018 10:08


Matej Palčič w 16. kolejce Lotto Ekstraklasy zagrał po raz pierwszy w tym sezonie w oficjalnym meczu Białej Gwiazdy. Występ uświetnił asystą, ale Wisła uległa Arce. Przed krakowianami starcie z Miedzią Legnica na wyjeździe. Czy Słoweniec liczy na kolejny mecz od pierwszych minut? Jak czuł się, gdy w nocy przy R22 Wiślaków powitali kibice? Przekonajcie się sami!


Matej, jesteś cierpliwym człowiekiem? Długo czekałeś na oficjalny występ w tym sezonie.

Jestem, muszę być. Po prostu jestem profesjonalistą. Długo przyszło mi czekać na pierwszy mecz, bo aż trzy miesiące. W końcu dostałem szansę, ale niestety przegraliśmy i zobaczymy, co się ze mną stanie.

Jesteś zadowolony ze swojego występu? Zaliczyłeś asystę, byłeś blisko zdobycia bramki, ale z drugiej strony przegraliście aż 1:4.

Wynik jest zawsze najważniejszy. Nie potrafiliśmy wygrać, bardzo jest nam szkoda. Ja sam jestem zadowolony, że byłem w dobrej kondycji przez pełne dziewięćdziesiąt minut. Udowodniłem sobie, że mogę pomagać drużynie w walce o punkty.

Myślisz, że mecz z Arką w Twoim wykonaniu sprawi, że trener ponownie na Ciebie postawi. Znów będzie dostępny Jakub Bartkowski, który wraca po zawieszeniu, więc konkurencja wzrośnie.

Ze swojej strony zrobiłem w Gdyni wszystko, by trener dał mi kolejną szansę. Swoją przydatność udowadniam także na treningach każdego dnia i to tyle zależy ode mnie. Wybór uzależniony jest tylko od trenera.

Pokazałeś się z dobrej strony w ofensywie, zarówno w meczu kontrolnym z Zagłębiem, jak i w starciu z Arką. Myślisz, że mógłbyś spróbować swych sił także jako prawy pomocnik?

Grałem jako prawoskrzydłowy w drużynach juniorskich, gdy miałem 15-16 lat. Dopiero później trenerzy cofnęli mnie na prawą obronę. Nie byłoby z tym problemu, a ja sam byłbym szczęśliwy grając na każdej możliwej pozycji, nawet jako bramkarz (śmiech - przyp.red.).

Co czułeś po tym, jak w środku nocy wróciliście z meczu z Gdyni, a przed halą Wisły czekali na Was kibice, by podziękować Wam za włożony wysiłek?

Od razu pomyślałem, jak kibice kochają swój klub, jak bardzo chcą nas wesprzeć i pocieszyć po przegranym meczu. Zdajemy sobie sprawę z sytuacji i najważniejszym w niej jest trzymanie się razem. Tylko razem możemy przejść przez najtrudniejsze chwile. Także w szatni trzymamy się razem, jesteśmy jednością i to pomaga.

Przed Wami wyjazdowe starcie z Miedzią Legnica, która nie wygrała już od dziewięciu kolejek i znajduje się w strefie spadkowej. Można mówić o Was jako o faworycie spotkania?

Każdy mecz w Ekstraklasie jest wymagający, a wynik trudny do przewidzenia. Jedziemy tam, by wygrać i dopisać trzy oczka. Możemy zagrać ładnie, możemy zagrać brzydko, ale będziemy szczęśliwi, gdy wracać będziemy z punktami.

Mieliście już przedmeczowe analizy? Jakie są mocne strony Miedzi?

Jak dotąd analizowaliśmy naszą grę w ofensywie z ostatniego meczu. Na pewno jest w niej wiele do poprawy. Wiemy jednak, że Miedź ma dobrych zawodników, zwłaszcza w ataku i mecz przeciwko nim nie będzie najłatwiejszy. Nie możemy dać sobie strzelić głupich goli jak ostatnio i wtedy nasze szanse znacząco wzrosną.

Poprawa ofensywy czy defensywy - co wydaje się ważniejsze?

W ataku tworzyliśmy sobie okazje strzeleckie, ale byliśmy bardzo nieskuteczni i to jest do poprawy. Jeśli chodzi o obronę, to ostatnio traciliśmy zdecydowanie za dużo goli i to na niej musimy się mocno skupić.

W Krakowie Wisła wygrała 2:1. Powtórka w Legnicy mile widziana?

Taki wynik biorę w ciemno!

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Wiślacki przegląd prasy #7

Data publikacji: 28-11-2018 13:18


Poniedziałek, godzina 18.00, mecz rozgrywany na stadionie oddalonym o kilkaset kilometrów - wspomniane czynniki powodują, że nie wszyscy są w stanie obejrzeć mecz swojej ulubionej drużyny choćby przed telewizorem. Tym, którzy przegapili potyczkę Białej Gwiazdy, polecamy szybkie podsumowanie gdyńskiego starcia, czyli „Wiślacki przegląd prasy”.


Fakt - Polot gdynian

Piłkarze Arki Gdynia udowodnili, że rozbicie w poprzedniej kolejce Miedzi aż 4:0 w Legnicy nie było przypadkiem. Wczoraj ofiarą rozpędzonego zespołu prowadzonego przez Zbigniewa Smółkę (46 l.) była Wisła Kraków. Zawodnicy Białej gwiazdy nie mieli nad morzem nic do powiedzenia. Gospodarze imponowali polotem w rozegraniu ataku pozycyjnego, a obrona zespołu z Krakowa kompletnie sobie nie radziła. (…) Ładne gole Nabila Aankoura (25 l.), Luki Zarandii (22 l.) i Macieja Jankowskiego (28 l.) były logiczną konsekwencją dominacji na boisku.

Radio Zet - Cztery ciosy Arki

W ostatnim meczu pierwszej kolejki rundy rewanżowej Arka wygrała w poniedziałek na własnym stadionie z Wisłą Kraków 4:1 (2:1). Kibice w Gdyni obejrzeli bardzo dobre, nastawione na ofensywę i prowadzone w szybkim tempie spotkanie. Od samego początku oba zespoły zdecydowanie postawiły na atak. Już w 4. minucie bramkarza Wisły mógł zaskoczyć Nabil Aankour, ale Mateusz Lis obronił uderzenie Marokańczyka.

Kolejne akcje należały do gości - 120 sekund po kontrze Jesus Imaz trafił w słupek, a następnie Tibor Halilovic posłał piłkę nad poprzeczką. W rewanżu groźnie uderzył były zawodnik Wisły Maciej Jankowski, ale Lis był na posterunku. W 15. minucie gdynianie dopięli swego, jednak w tej sytuacji nie popisał się golkiper „Białej Gwiazdy”, który przepuścił uderzenie Aankoura w krótki róg z 20 metrów. Lis zrehabilitował się jednak za chwilę, bo po rzucie rożnym i główce Jankowskiego mogło być 2:0 dla Arki.

W 20. minucie krakowianie doprowadzili do remisu. Po centrze z prawej strony Mateja Palcica efektowną główką popisał się Zdenek Ondrasek. Na ripostę gospodarzy nie trzeba było długo czekać. W 28. minucie po zagraniu z lewej strony Adama Marciniaka piłka odbiła się od Macieja Sadloka i z bliska do siatki skierował ją Luka Zarandia. (…) W 75. minucie żółto-niebiescy zdobyli trzecią bramkę. Po zagraniu Aankoura Jankowski znalazł się przed Lisem – co prawda pierwsze uderzenie golkiper rywali obronił, ale napastnik Arki przeskoczył Marcina Wasilewskiego i głową skierował odbitą piłkę do pustej bramki. Krakowianie ambitnie dążyli do zmiany niekorzystnego rezultatu i w 81. minucie Imaz trafił z 15 metrów w poprzeczkę. W 89. minucie wynik ustalił Zarandia dobijając strzał Marcusa Viniciusa.

Gazeta Krakowska - Gdynia wciąż pechowa dla Wisły

Odkąd Arka wróciła do ekstraklasy, Wisła nie potrafi wygrać na jej terenie. Poniedziałkowy mecz nic w tej kwestii nie zmieni. „Biała Gwiazda” znów była gorsza nad Bałtykiem i znów przegrała. Tym razem aż 1:4. To najwyższa porażka krakowian w tym sezonie. W Gdyni wiślacy zagrali ostatecznie nie tylko bez pauzującego za kartki Jakuba Bartkowskiego, ale również bez leczących urazy Vullneta Bashy, Pawła Brożka i Kamila Wojtkowskiego. W podstawowym składzie na prawej obornie zagrał Matej Palcić i był to pierwszy występ Słoweńca w tym sezonie.

Onet - Pewna wygrana Arki

Arka Gdynia pokonała Wisłę Krakw 3:1 w meczu kończącym 16. kolejkę LOTTO Ekstraklasy. Piłkarze Białej Gwiazdy nie wygrali na terenie gdynian od czasu, kiedy sięgnęli po ostatnie jak dotychczas mistrzostwo Polski, czyli od 2011 roku. (…) Wisła starała się gra z kontry, więcej sytuacji miała Arka.

W 15. minucie atakujący z pasją gospodarze dopięli swego. Nabil Aankour ściął z lewego skrzydła przed pole karne i mocno uderzył na bramkę Lisa. Bramkarz Wisły nieco spóźnił się z interwencją i piłka wpadła do siatki. Za chwilę Lis znów był w opałach po rzucie rożnym. Najpierw na linii zatrzymał piłkę, a później odbił ją tak, aby nikt nie pospieszył z dobitką.

Arka jednak nie zwalniała, ale na moment jej piłkarze się zagapili. Wykorzystał to Zdenek Ondrasek. Matej Palcić obsłużył Czecha idealną wrzutką, a napastnik Wisły jeszcze efektowniej strzelił głową przy samym słupku. W 27. minucie doszło do dużego zamieszania pod bramką gości, w którym najlepiej odnalazł się Luka Zarandia. Gruzin miał już piłkę po dośrodkowaniu Marciniaka, ale źle ją przyjął. Miał jednak szczęcie, bo futbolówka po odbiciu się od Macieja Sadloka do niego wróciła. Napastnik Arki drugiej szansy już nie zmarnował. Kropnął prosto do bramki Wisły. (…)

Mniej więcej dwadzieścia minut przed kocem Arka zaczęła się skupia na obronie korzystnego wyniku i pozwoliła Wiśle zaatakować. Piłkarzom z Krakowa trudno było jednak podaniami sforsować ruchomy mur gospodarzy. W sam środek bramki strzelał Marko Kolar, ale to nie mogło zaszkodzi gospodarzom. Swoich rywali zaskoczył za to Maciej Jankowski, który wyszedł sam na sam z Lisem. Jego pierwszy strzał obronił bramkarz Wisły, dobitka głową była już skuteczna. Były piłkarz Wisły trałi na 3:1. Wynik w 89. minucie ustalił Zarandia, który skoczył szybką kontrę Arki. Gruzin skutecznie dobił strzał kolegi z zespołu, a dzięki jego trafieniu gdynianie pokonali rywala z drugiego krańca Polski 4:1.

LoveKraków - Kłopoty kadrowe Wisły

Wisła przegrała z Arką 1:4 na zakończenie 16. kolejki ekstraklasy. Krakowianie nie potraą wygrać w Gdyni od sezonu 2010/2011. Trzeci wyjazd na ten stadion po powrocie Arki do ekstraklasy kończy się porażką i stratą co najmniej trzech bramek. W Gdyni miało brakować tylko Jakuba Bartkowskiego, który został w Krakowie z powodu nadmiaru kartek. Jednak zestawienie składu i nazwiska na ławce rezerwowych zaskoczyły. Na mecz z Arką w ogóle nie pojechali Paweł Brożek, Vullnet Basha i Kamil Wojtkowski. Zoran Arsenić, który był typowany do zastąpienia na prawej obronie Bartkowskiego, zaczął jako rezerwowy.

Przegląd Sportowy - Smółka górą nad Stolarczykiem

Arka Gdynia pokonała Wisłę Kraków 4:1 w ostatnim meczu 16. kolejki LOTTO Ekstraklasy. - Jestem bardzo zadowolony z tego spotkania -powiedział trener Zbigniew Smółka. To futbol, jakiego oczekuje od swoich piłkarzy Zbigniew Smółka. Trener Arki Gdynia zawsze podkreśla, że zależy mu, by zawodnicy długo utrzymywali się przy piłce i grali ładnie dla oka. I oczywiście skutecznie. W poniedziałek udało się połączyć przyjemne z pożytecznym, choć gdyby nie pech Jesusa Imaza, który raz trał w słupek i raz w poprzeczkę, wygrana nie przyszłaby arkowcom tak łatwo, jak wskazuje na to wynik. – Zdominowaliśmy Wisłę i jestem z tego dumny – powiedział po meczu Smółka.

Gdy on i szkoleniowiec Wisły Maciej Stolarczyk spotkali się w lipcu w spotkaniu w Krakowie, dla obu było to wyjątkowe wydarzenie, gdyż debiutowali jako trenerzy w ekstraklasie. Padł wówczas wynik bezbramkowy, ale lepsze wrażenie pozostawiła po sobie Biała Gwiazda, która stwarzała więcej okazji strzeleckich. Powinna strzelić przynajmniej jednego gola, ale Rafał Boguski nie wykorzystał karnego. Minęły cztery miesiące i tym razem o wiele lepiej zaprezentowała się drużyna z Gdyni.

Tomasz Brożek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Liczby meczu: Arka - Wisła

Wprawdzie w spotkaniu Arki z Wisłą kibice obejrzeli mnóstwo akcji, strzałów oraz co za tym idzie interwencji bramkarzy, to po końcowym gwizdku sędziego - zadowoleni mogli być wyłącznie zawodnicy i fani zespołu z Gdyni. "Biała Gwiazda" doznała bowiem w tym meczu najbardziej dotkliwej porażki w bieżącym sezonie, ulegając aż 1-4.

3 - najwięcej razy faulowani w tym meczu w zespole Wisły byli Dawid Kort oraz Jesús Imaz.

3 - tyle udanych odbiorów zanotowali Rafał Pietrzak i Matej Palčič.

4 - swoją czwartą żółtą kartkę w bieżącym sezonie obejrzał Marcin Wasilewski.

5 - najczęściej na bramkę Arki strzały oddawał Martin Košťál.

5 - tyle zwodów wykonał Jesús Imaz, ale tylko dwa z nich były skuteczne.

9 - to liczba strat piłki Rafała Boguskiego.

10 - taką liczbę "nabyć" piłki zanotowali Maciej Sadlok i Tibor Halilović.

10 - dokładnie dziesięć bramek ma już na swoim koncie w bieżącym sezonie Zdeněk Ondrášek, dziewięć w lidze oraz jedną w Pucharze Polski.

12,42 - tyle kilometrów przebiegł w tym meczu Rafał Boguski.

14 - taką liczbę wygranych pojedynków zanotował Matej Palčič.

15 - to liczba sprintów w wykonaniu Rafała Boguskiego.

32,53 - z taką prędkością najszybszy sprint w zespole Wisły wykonał Rafał Boguski.

44 - najwięcej podań w zespole Wisły miał w tym meczu Tibor Halilović. 91% z nich było celnych (40/44).

52 - według oficjalnych statystyk - aż tyle strzałów oddali w tym meczu piłkarze obydwu zespołów. Arka strzelała aż 32 razy, wiślacy próbowali 20-krotnie.

60 - tylko w ostatnim kwadransie Wisła miała większe procentowe posiadanie piłki od Arki. W kolejnych kwadransach meczu wynosiło ono odpowiednio 40%, 28%, 31% - w pierwszej połowie oraz 37%, 44% oraz wspomniane 60% - w drugiej.

102 - tyle sprintów (pow. 25,2 km/h) wykonali wiślacy.

114,28 - tyle kilometrów przebiegli łącznie w tym meczu piłkarze Wisły Kraków. O 3,4 km mniej od zawodników Arki.

286 - najlepszym zawodnikiem Wisły, wg klasyfikacji InStat Index, był Matej Palčič.

1440 - w gronie zawodników Wisły, mających "w nogach" komplet ligowych minut jest tylko Marcin Wasilewski, ale jego seria na meczu z Arką została zakończona. Obejrzał bowiem swoją czwartą żółtą kartkę i w kolejnym spotkaniu go zabraknie.

Statystyki przebiegniętych kilometrów:

  • 12,42 - Rafał Boguski
  • 12,03 - Jesús Imaz
  • 11,09 - Tibor Halilović
  • 10,76 - Zdeněk Ondrášek
  • 10,69 - Matej Palčič
  • 10,42 - Rafał Pietrzak
  • 9,98 - Marcin Wasilewski
  • 9,74 - Martin Košťál
  • 9,09 - Dawid Kort
  • 9,06 - Maciej Sadlok
  • 4,65 - Mateusz Lis

oraz

  • 2,79 - Marko Kolar
  • 1,52 - Jakub Bartosz

Średnia przebiegniętych metrów, w każdej minucie gry:

  • 131,7 - Dawid Kort
  • 130,7 - Rafał Boguski
  • 126,6 - Jesús Imaz
  • 120,2 - Martin Košťál
  • 116,7 - Tibor Halilović
  • 113,3 - Zdeněk Ondrášek
  • 112,5 - Matej Palčič
  • 109,7 - Rafał Pietrzak
  • 108,6 - Jakub Bartosz
  • 107,3 - Marko Kolar
  • 105,1 - Marcin Wasilewski
  • 95,4 - Maciej Sadlok
  • 48,9 - Mateusz Lis

Najszybsi w meczu (km/h):

  • 32,53 - Rafał Boguski
  • 32,39 - Maciej Sadlok
  • 31,59 - Martin Košťál
  • 31,50 - Marcin Wasilewski
  • 31,14 - Rafał Pietrzak
  • 30,80 - Tibor Halilović
  • 30,77 - Zdeněk Ondrášek
  • 30,59 - Jakub Bartosz
  • 30,37 - Matej Palčič

InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:

  • 286 - Matej Palčič
  • 264 - Jesús Imaz
  • 256 - Rafał Pietrzak
  • 247 - Martin Košťál
  • 247 - Zdeněk Ondrášek
  • 240 - Rafał Boguski
  • 234 - Maciej Sadlok
  • 231 - Tibor Halilović
  • 227 - Marko Kolar
  • 213 - Marcin Wasilewski
  • 213 - Jakub Bartosz
  • 210 - Mateusz Lis
  • 189 - Dawid Kort

(*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Źródło: InStat, Ekstraklasa, własne


Źródło: wislaportal.pl


Podsumowanie 16. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Szlagier 16. kolejki, w którym spotkała się liderująca przed tą kolejką Lechia, z wiceliderem z Białegostoku, a więc "Jagą" - bez wątpienia nie zawiódł. Kibice obejrzeli aż pięć bramek, z czego jedną "stadiony świata", ale po końcowym gwizdku cieszą się wyłącznie kibice z Gdańska, bo to ich drużyna okazała się lepsza. Potknięcie Jagiellonii wykorzystała Legia, wskakując po wygranej w Lubinie na fotel wicelidera. Wciąż powody do radości mają kibice w Szczecinie, bo tamtejsza Pogoń śrubuje swoją fantastyczną passę i zalicza czwarte zwycięstwo z rzędu.

Piątek, 23 listopada:

Piast Gliwice 0-0 Zagłębie Sosnowiec Tak jak można się było spodziewać - więcej okazji do zdobycia bramek mieli gliwiczanie, ale nie znaleźli sposobu na zdobycie gola, który przyniósłby im zwycięstwo. Na pewno więc ten remis jest dla nich rozczarowujący, ale niewiele powodów do zadowolenia mają także słabsi w tej potyczce sosnowiczanie, bo nadal pozostaną na ostatnim miejscu w tabeli.

Sobota, 24 listopada:

Korona Kielce 4-2 Górnik Zabrze

  • 1-0 Elhadji Pape Diaw (8.)
  • 2-0 Elia Soriano (17.)
  • 2-1 Igor Angulo (19 (k.)
  • 3-1 Marcin Cebula (37.)
  • 4-1 Elia Soriano (41.)
  • 4-2 Igor Angulo (89.)

Ostre strzelanie urządzili sobie piłkarze z Kielc w pierwszej połowie meczu z zabrzanami i chyba trudno się dziwić, że trener Gino Lettieri zachwycał się grą w tym okresie swoich piłkarzy. Po przerwie Ci mogli już więc grać na utrzymanie jakże korzystnego wyniku, ale też gdyby Igor Angulo miał lepiej ustawiony celownik, może i goście byliby w stanie "wrócić" jeszcze do gry? A tak - Hiszpan wpisał się na listę strzelców jeszcze tylko raz i zabrzanie podtrzymali kiepską wyjazdową passę.

Lech Poznań 2-1 Wisła Płock

  • 0-1 Damian Szymański (29.)
  • 1-1 Darko Jevtić (45.)
  • 2-1 Christian Gytkjær (45.)

Gdy po niespełna dwóch kwadransach "Kolejorz" stracił bramkę "kryminał", bo po wyrzucie z autu tuż pod bramkę, gdzie nikt nie przypilnował Damiana Szymańskiego, wydawało się, że mecz świetnie ułożył się "Nafciarzom". Ci jednak kompletnie pokpili doliczone pięć minut pierwszej połowy, w których stracili aż dwie bramki, a te przesądziły o sukcesie gospodarzy. I mogą się już oni przygotowywać do nowego rozdziału w historii tego klubu, z Adamem Nawałką na trenerskiej ławce.

Cracovia 1-1 Śląsk Wrocław

  • 0-1 Róbert Pich (45.)
  • 1-1 Niko Datković (82.)

Tak jak końcówka pierwszej połowy przesądziła o wyniku w meczu w Poznaniu, tak samo ważna była też jej końcówka w potyczce rozgrywanej przy ulicy Kałuży. Wtedy to defensorzy "Pasów" nie upilnowali niskiego Róberta Picha, a Słowak uderzeniem głową dał prowadzenie ekipie z Wrocławia. I ta miała co najmniej kilka okazji, aby swoją sytuację poprawić, a że tego nie zrobiła, więc nie ma się co dziwić, że przewagi nie utrzymała. "Bilardową" bramkę zdobył bowiem Niko Datković, dobijając piłkę odbitą od poprzeczki, więc całość zakończyła się podziałem punktów.

Niedziela, 25 listopada:

Pogoń Szczecin 2-0 Miedź Legnica

  • 1-0 Iker Guarrotxena (64.)
  • 2-0 Iker Guarrotxena (83.)

Dotychczas ekipa beniaminka z Legnicy dawała się poznać kibicom jako zespół, który grał ofensywny futbol, ale ostatnie wyniki sprawiły, że na ten mecz Miedź zmieniła swoją taktykę. Legniczanie nastawili się bowiem na defensywę, a ta układała im się całkiem dobrze... aż do 64. minuty. Wtedy to jednak wywalczyli... rzut rożny i skontrowani stracili bramkę. Siłą rzeczy musieli się więc odkryć i... dostali drugą. A to oznacza, że w ostatnich dziewięciu występach zanotowali trzy remisy i aż sześć porażek! Dla Pogoni jest to natomiast czwarte kolejne zwycięstwo, a w ostatnich ośmiu meczach zaliczyli jedną porażkę i aż siedem (!) zwycięstw!

Zagłębie Lubin 0-1 Legia Warszawa

  • 0-1 William Rémy (9.)

Bardzo szybko stały fragment gry i fura szczęścia przyniosła legionistom bramkę, która jak się okazało - była golem na wagę trzech punktów. Słabo ostatnio spisujący się "miedziowi" nie znaleźli bowiem sposobu na odrobienie start, a i gościom z Warszawy nie udało się zmienić wyniku, ale też jeśli zamiast zdobywania bramek "szuka się" - jak to nagminnie robił Carlitos - rzutu karnego, to o trafienia znacznie trudniej.

Lechia Gdańsk 3-2 Jagiellonia Białystok

  • 1-0 Flávio Paixão (37. k.)
  • 1-1 Marko Poletanović (39.)
  • 2-1 Jarosław Kubicki (45.)
  • 2-2 Arvydas Novikovas (53.)
  • 3-2 Michał Nalepa (67.)

Szlagiery często zawodzą, ale nie tym razem. Jedni i drudzy chcieli bowiem grać w piłkę, pokazali ofensywne usposobienie i nie ma się co dziwić, że zrobiła się z tego solidna strzelanina. Na niej lepiej wyszli gdańszczanie i powiększyli przewagę w tabeli nad Jagiellonią. Lechia wygrywa zresztą po raz czwarty z rzędu i jest na dziś zasłużonym liderem rozgrywek.

Poniedziałek, 26 listopada:

Arka Gdynia 4-1 WISŁA KRAKÓW

  • 1-0 Nabil Aankour (15.)
  • 1-1 Zdeněk Ondrášek (20.)
  • 2-1 Luka Zarandia (27.)
  • 3-1 Maciej Jankowski (75.)
  • 4-1 Luka Zarandia (89.)

Dla postronnego kibica piłkarskiego był to świetny mecz do oglądania, w końcu niezbyt często zdarza się, aby w jednym spotkaniu obydwa zespoły oddały ponad 50 strzałów! A tak było właśnie w potyczce Arki z Wisłą. Niestety dla nas więcej i dokładniej uderzali piłkarze z Gdyni, wiślacy zaliczali za to słupki i poprzeczki - jak to uczynił Jesús Imaz, albo mega pudła - co pokazał Rafał Boguski. Nic więc dziwnego, że efektowną wygraną zaliczają piłkarze Arki. Wisła zaś już tradycyjnie wyjeżdża z Gdyni nie tyle bez punktów, co z solidnym bagażem bramkowym...

Aktualna tabela:

  • 1. Lechia Gdańsk 16 34 28-17
  • 2. Legia Warszawa 16 29 26-18
  • 3. Jagiellonia Białystok 16 28 28-21
  • 4. Korona Kielce 16 28 22-17
  • 5. Piast Gliwice 16 26 21-18
  • 6. WISŁA KRAKÓW 16 25 29-23
  • 7. Pogoń Szczecin 16 25 24-18
  • 8. Lech Poznań 16 24 23-22
  • 9. Arka Gdynia 16 23 25-18
  • 10. Wisła Płock 16 18 24-26
  • 11. Śląsk Wrocław 16 17 25-23
  • 12. Zagłębie Lubin 16 17 22-27
  • 13. Cracovia 16 15 12-19
  • 14. Górnik Zabrze 16 13 17-29
  • 15. Miedź Legnica 16 13 16-34
  • 16. Zagłębie Sosnowiec 16 12 21-33

Źródło: wislaportal.pl

Murem za Wisłą!:

28 listopada 2018

W nocy z poniedziałku na wtorek doszło do nietuzinkowego wydarzenia pod Starą Halą Wisły.

Ostatnie kilkanaście dni to na pewno bardzo trudny okres dla każdego, komu los Wisły leży na sercu. Nasz Klub znalazł się w bardzo poważnych tarapatach, chyba największych od czasów przejęcia klubu przez Bogusława Cupiała w październiku 1997 roku.


Latem tego roku mierzyliśmy się z problemami dotyczącymi stadionu. To właśnie wtedy wszystkie środowiska związane z Wisłą zjednoczył jeden wspólny cel: pomoc Naszemu Klubowi. SKWK zorganizowało wtedy akcję „Walcz o Wisłę”, a na konto Stowarzyszenia kibice Białej Gwiazdy przelewali środki, które potem zostały przekazane klubowi. Był to także czas spotkań i debat nad przyszłością Wisły. Po jednym z takich „meetingów” najbardziej udzielający się w SKWK kibice mieli okazję zamienić kilka słów z Maciejem Stolarczykiem. Konkluzją z rozmowy było stwierdzenie, że de facto o postawę piłkarzy można być spokojnym, bo nie brak w szeregach krakowskiego klubu zawodników, którzy posiadają odpowiednie umiejętności, aby w Ekstraklasie grać na wysokim poziomie. Trener z kolei zapewnił, że jego podopieczni dadzą z siebie na boisku wszystko. Jak obiecał, tak też się stało.


Po szesnastu kolejkach Wisła zajmuje w tabeli szóste miejsce, a do liderującej Lechii traci dziewięć oczek. Piłkarze Białej Gwiazdy mimo wielu trudności, jakie napotkali w ostatnim czasie na swojej drodze nie poddali się i zapewnili kibicom przy ulicy Reymonta chyba najciekawszą rundę od bardzo wielu lat. Wystarczy przypomnieć mecz o lidera z Lechią, wygrane derby czy fenomenalny klasyk przy Łazienkowskiej. Po tym ostatnim spotkaniu dziennikarze piszący do czołowych piłkarskich periodyków w naszym kraju porównali grę podopiecznych Macieja Stolarczyka do zespołu Henryka Kasperczaka, który półtorej dekady temu zawładnął sercami fanów futbolu w całej Polsce i zatrząsł przez chwilę futbolową Europą. Biała Gwiazda doczekała się także pierwszego od dwóch lat reprezentanta Polski, którym był Rafał Pietrzak. Piłkarz przez wielu skreślany przy „Stolarze” osiągnął chyba najlepszą formę w swoim życiu.


Czasem nawet w najtrudniejszych sytuacjach najlepsze są proste gesty, zwyczajne ludzkie wsparcie. Wiedząc jak ciężka jest sytuacja finansowa w drużynie i zdając sobie sprawę z konieczności mentalnego wsparcia drużyny zdecydowaliśmy się na powitanie ich w nocy z poniedziałku na wtorek po powrocie z Gdyni. Jak czas pokazał było to o tyle niecodzienne, że nasi gracze przegrali na stadionie Bałtyku (tak, tak Bałtyku) 1-4. To jednak tylko utwierdziło wszystkich w przekonaniu, że temu zespołowi potrzebne jest wsparcie. Około godziny czwartej nad ranem pod Starą Halą Wisły pojawiło się ponad sto osób, niektórych od przybycia nie powstrzymały nawet kontuzje wynikające z uprawiania amatorsko futbolu. Każdy, kto pojawił się pod halą pokazał, że z Wisłą jest na dobre i na złe, zjednoczony wokół jednej idei- pomocy dla Białej Gwiazdy.


Wisła była, jest i będzie wielka, bo o wielkości tego klubu decydują ludzie, legendy z boiska, legendy z trybun… Jednak to właśnie teraz każdy z nas ma szansę do pomocy Wiśle dorzucić swoją cegiełkę. Nie ma co zwlekać, piłkarze liczą na nasze wsparcie już w sobotę w Legnicy, a potem na meczu z Jagiellonią. Frekwencja na poziomie ponad dwudziestu tysięcy na tym spotkaniu i na kolejnym pojedynku przy Reymonta z Lechem naprawdę może okazać się dla Wisły nieocenioną pomocą. Nie zapominajmy, że akurat na kwestię frekwencji mamy ogromny wpływ i każdy z nas nie może przegapić okazji wsparcia dla Białej Gwiazdy. To dzieje się tu i teraz, nie możemy stać z założonymi rękoma.


Za tym co się kocha i w co się wierzy należy stanąć murem. Do zobaczenia na Reymonta!

Źródło:SKWK

Relacja kibicowska:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły- Sezon 2018/2019

Video:

Galeria sportowa

Galeria kibicowska,przywitanie piłkarzy po powrocie do Krakowa: