2018.12.01 Miedź Legnica - Wisła Kraków 2:0

Z Historia Wisły

2018.12.01, Ekstraklasa, 17. kolejka, Legnica, Stadion Miejski im. Orła Białego, 18:00, sobota, 1°C
Miedź Legnica 2:0 (2:0) Wisła Kraków
widzów: 4.339
sędzia: Łukasz Szczech z Kobyłki.
Bramki
Henrik Ojamaa 2'
Maciej Sadlok (s.) 12'
1:0
2:0
Miedź Legnica
Anton Kanibołoćkyj
Paweł Zieliński
Aleksandar Miljković
Kornel Osyra
Grzegorz Bartczak
Juan Cámara
Petteri Forsell
Adrian Purzycki
Borja Fernández grafika:zmiana.PNG (89' Łukasz Garguła)
Henrik Ojamaa grafika:zmiana.PNG (79' Mateusz Szczepaniak)
Mateusz Piątkowski grafika:zmiana.PNG (85' Fabian Piasecki)

Trener: Dominik Nowak
Wisła Kraków
Mateusz Lis
Jakub Bartkowski
Zoran Arsenić
Maciej Sadlok
Rafał Pietrzak
Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG(81' Jakub Bartosz)
Tibor Halilović grafika:zmiana.PNG (60' Dawid Kort)
Patryk Plewka
Jesús Imaz
Martin Košťál grafika:zmiana.PNG (66' Marko Kolar)
Zdeněk Ondrášek

Trener: Maciej Stolarczyk
Ławka rezerwowych: Michał Buchalik, Marcin Grabowski, Paweł Brożek, Matej Palčič

Kapitan: Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG Maciej Sadlok

Bramki: 2-0 (2-0)
Posiadanie (w %): 32-68 (33-67)
Strzały: 10-9 (5-4)
Strzały celne: 2-3 (1-1)
Strzały niecelne: 4-2
Strzały przejęte: 4-4
Strzały z pola karnego: 6-6
Strzały z pola karnego, celne: 2-2
Faule: 10-4
Żółte kartki: 0-0
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 1-4
Rzuty rożne: 2-7
Podania: 341-741
Podania dokładne (w %): 76-88
Dystans (w km): 121,56-121,89
Sprinty: 98-90

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra Miedzianka

Data publikacji: 29-11-2018 11:44


W ramach 17 kolejki Lotto Ekstraklasy Miedź Legnica podejmie Wisłę Kraków. W pierwszej rundzie Wiślacy po emocjonującym starciu pokonali sobotnich gospodarzy 2:1, a na listę strzelców wpisali się Zdeněk Ondrášek i Dawid Kort, na których trafienia odpowiedział Marquitos, pewnie egzekwując rzut karny.



Drużyna z Dolnego Śląska nie wygrała ligowego spotkania od 2 września, a ich słaba forma ma odzwierciedlenie w ligowej tabeli - podopieczni trenera Dominika Nowaka zajmują przedostatnią pozycję, zaledwie punkt nad drugim z beniaminków, Zagłębiem Sosnowiec. Natomiast krakowianie, mimo ofensywnej i otwartej gry, nie potrafią utrzymać równej dyspozycji, zwycięstwa przeplatając porażkami. Zarówno Miedzianka, jak i Biała Gwiazda, w ostatniej serii gier uległy swoim rywalom. O ile w składzie Wisły nie spodziewamy się większych niewymuszonych rotacji, o tyle zestawienie pierwszej jedenastki legniczan, z uwagi na mizerne wyniki, nie będzie łatwe do przewidzenia.

Bramkarz: Anton Kanibolotsky

Pojawienie się w Legnicy byłego zawodnika Szachtara Donieck i dwukrotnego Mistrza Ukrainy było niemałym zaskoczeniem - zawodnik, który w potentacie Premier Lihi rozegrał ponad 50 spotkań, nie może nie być wzmocnieniem. Chociaż 30-latek nie ma pewnego miejsca w składzie, w trzech ostatnich spotkaniach to właśnie on bronił dostępu do bramki legniczan, sadzając na ławce starszego o 6 lat Łukasza Sapelę.

Obrońcy: Artur Pikk, Grzegorz Bartczak, Fran Cruz, Aleksandar Milijković

Defensywa Miedzianki może „poszczycić” się niechlubnym mianem najgorszej w całej ligowej stawce. Katastrofalne statystyki i aż 9 bramek straconych w dwóch ostatnich domowych meczach stawiają trenera Nowaka przed niezwykle trudnym zadaniem wyboru nie tylko formacji obronnej, ale także wykonawców obranej przez siebie taktyki. Po wysokiej porażce z Arką Gdynia szkoleniowiec legniczan zdecydował się posłać w bój aż 5 defensorów. Niestety, mimo wzmocnieniu defensywnej linii i poświęcenia większej uwagi rozbijaniu ataków rywali, przeciwnicy po raz kolejny okazali się zbyt silni, a Miedź uległa Pogoni Szczecin. Kogo desygnuje do gry były opiekun Wigier Suwałki? My stawiamy na obronny kwartet, w skład którego najprawdopodobniej wejdzie para stoperów Bartczak-Cruz, wspierana na bokach przez wielokrotnego reprezentanta Estonii, Artura Pikka i Aleksandara Milijkovicia, dla którego będzie to czwarty ekstraklasowy występ.

Pomocnicy: Adrian Purzycki, Borja Fernández, Łukasz Garguła

Miedź nie ma wyjścia - bardzo słaba postawa formacji obronnej i kiepska organizacja pod własną bramką niejako zmusza beniaminka do prób oddalenia gry od swojego pola karnego, co powinno być naturalnym efektem obecności na boisku bardziej ofensywnie usposobionych graczy. Dlatego w drugiej linii przewidujemy pojawienie się 21-letniego Adriana Purzyckiego, występującego najczęściej na pozycji defensywnego pomocnika, a także dwóch graczy o nieco większym ciągu na bramkę przeciwnika, czyli adepta akademii Celty Vigo, Borję Fernándeza i doskonale znanego fanom Białej Gwiazdy Łukasza Gargułę, który mimo, iż nie jest pierwszym wyborem Dominika Nowaka, to wobec nieobecności Marquitosa i słabej dyspozycji innych zawodników, może dostać szansę gry od pierwszych minut.

Napastnicy/skrzydłowi: Juan Cámara, Petteri Forsell, Wojciech Łobodziński

Jeżeli mielibyśmy wskazać największą gwiazdę ekipy z Dolnego Śląska, a także piłkarza, który jako jedyny nie zawodzi oczekiwań kibiców, nasz wybór padłby na niechcianego w Cracovii Petteriego Forsella. Fin już po raz drugi w swojej karierze zawitał na legnicki Stadion Miejski, tym razem ciesząc swoją grą sympatyków Lotto Ekstraklasy. W 16 dotychczas rozegranych spotkaniach mierzący zaledwie 1,68 m zawodnik siedmiokrotnie wpisywał się na listę strzelców, pokonując między innymi bramkarza Jagiellonii czy Legii. Na skrzydłach Miedzianki stawiamy na byłego zawodnika FC Barcelony B, Juana Cámarę, a także na trzykrotnego Mistrza Polski wraz z Wisłą Kraków, Wojciecha Łobodzińskiego.

Jeżeli drużyna jest pogrążona w kryzysie, notuje słabą passę, albo po prostu nie może ustabilizować meczowej formy, każdy kolejny pojedynek otwiera przed nią szansę na zmianę niekorzystnych wyników i odwrócenie złej karty. Nikt nie ma wątpliwości, że gospodarze pragną zrewanżować się Wiślakom za porażkę, której doświadczyli w 2. kolejce trwającego sezonu, natomiast ofensywnie usposobiona Biała Gwiazda liczy na poprawienie kulejącej skuteczności i wykorzystanie błędów szyków obronnych rywala. Już w sobotę o 18.00 przekonamy się, który szkoleniowiec wyciągnął odpowiednie wnioski z poniesionych w 16. kolejce porażek i lepiej przygotował swoich piłkarzy do kolejnego starcia. Bądźcie z nami!

Michał Stompór

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła zagra dziś w Legnicy

Dwa ostatnie wyjazdowe występy piłkarzy Wisły Kraków nie napawają kibiców wielkim optymizmem, przed czekającym nas dziś meczem w Legnicy, z tamtejszą Miedzią. Wspomniane dwa poprzednie spotkania poza Reymonta rozegraliśmy odpowiednio w Gliwicach oraz w Gdyni i są to potyczki o których raczej chcielibyśmy zapomnieć. I choć dziś znów czeka nas mecz w delegacji, to tym razem mała nuta optymizmu może się u nas pojawić.

Dzielni kibice

Mimo solidnego lania, jakiego doznaliśmy we wspomnianej Gdyni, o piłkarzach "Białej Gwiazdy" nie zapomnieli kibice. Zorganizowana przez SKWK akcja powitania piłkarzy pod stadionem, po ich powrocie, zaskoczyła wiślaków swoim rozmachem. Jak na przedmeczowej konferencji prasowej przyznał trener Maciej Stolarczyk, był to prawdziwy pokaz siły Wisły Kraków. I nie sposób się z tym nie zgodzić, wszak nie jest sztuką wspierać zespół wtedy, gdy "idzie". Prawdziwą sztuką jest być z drużyną, właśnie wtedy, gdy coś się nie powiedzie, a słowa otuchy w środku nocy, po porażce aż 1-4, to sytuacja wyjątkowa. A nawet bezprecedensowa.

O tym, że Wisła ma oddanych fanów wiadomo nie od dziś i właśnie kibice są prawdziwą siłą naszego klubu. Nocna akcja po meczu w Gdyni, coraz większe grono osób, które zamierza wpłacać pieniądze wspierając ruch Socios - to postawy, które pozwalają wierzyć, że Wisła nie upadnie. Oczywiście wciąż takich zachowań potrzeba znacznie więcej, ale jak widać w potrzebie kibice potrafią się jednoczyć.

I takiego zjednoczenia wypada oczekiwać także od wiślaków, tym bardziej, że w Legnicy zagramy bez trzech ważnych piłkarzy - pauzującego za kartki Marcina Wasilewskiego oraz kontuzjowanych Vullneta Bashy i Kamila Wojtkowskiego. Trener Stolarczyk wierzy jednak w ich zmienników, więc nam nie pozostaje nic innego, jak uwierzyć i jemu.

Miedź marzy o przełamaniu

Wprawdzie szkoleniowiec naszej drużyny niezmiennie powtarza, że najważniejsza jest postawa jego zespołu, to nie sposób nie wspomnieć o naszym przeciwniku. Beniaminek z Legnicy z przytupem wszedł bowiem do ligi, był zresztą moment, kiedy to po zwycięstwie w Białymstoku oraz wygranych derbach z lubińskim Zagłębiem legniczan o mało nie zagłaskano. Od tego jednak momentu, choć w dużej mierze z powodu licznych kontuzji, Miedź zalicza fatalną passę dziewięciu kolejnych występów bez zwycięstwa, w których zaliczyła zaledwie trzy remisy oraz aż sześć porażek! I to musiało spowodować solidny "zjazd" w ligowej tabeli. Z mocno chwalonego więc zespołu pozostało niewiele, a Miedź na dobre zadomowiła się w strefie spadkowej. I bez wątpienia legnicki team mocno starać się dziś będzie o to, aby właśnie w konfrontacji z Wisłą nie przedłużyć swojej passy gier bez wygranej do dziesięciu.

Nam nie pozostaje z kolei nic innego, jak mocno wierzyć, że choć wciąż nad Wisłą Kraków kłębią się liczne czarne chmury, to "Biała Gwiazda" postara się przez nie przebić. I znów pokaże prawdziwie wiślacki charakter. O to, że naszą drużynę na to stać - nikogo przekonywać nie trzeba. Wbrew pozorom zadanie stojące przez naszą drużyną nie jest dziś łatwe, ale chciałoby się rzec - kto temu sprosta, jeśli nie Oni?!

Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Miedź Legnica vs Wisła Kraków. Zapowiedź, typy, kursy

30 listopada 2018

W drugim sobotnim spotkaniu w ramach 17. kolejki polskiej ekstraklasy Miedź Legnica na swoim stadionie zmierzy się z Wisłą Kraków. Gospodarze przystąpią do swojej potyczki, chcąc przełamać passę trzech spotkań bez zwycięstwa. Z kolei drużyna z Grodu Kraka ma zamiar wrócić na zwycięski po przegranym boju z Arką Gdynia. Zachęcamy do zapoznania się z zapowiedzią meczu, naszymi przewidywaniami oraz kursami oferowanymi przez bukmacherów.


Obie ekipy w ligowej tabeli Lotto Ekstraklasy dzieli aktualnie różnica 12 punktów. Beniaminek rozgrywek znajduje się obecnie w strefie spadkowej, natomiast Wisła zadomowiła się na szóstej pozycji w tabeli.

Miedź – Wisła, historia

Trzy razy jak dotąd o ligowe punkty rywalizowały ze sobą ekipy z Dolnego Śląska i z Krakowa. Dwukrotnie szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylili krakowianie, raz górą była Miedź. W starciu z drugiej kolejki trwającej kampanii lepsi byli wiślacy, wygrywając na swoim stadionie 2:1.

Miedź – Wisła, ostatnie wyniki

W minionym tygodniu legniczanie byli zmuszeni uznać wyższość Pogoni Szczecin, przegrywając z „Portowcami” 0:2. Była to jednocześnie druga porażka z rzędu w wykonaniu ekipy Dominika Nowaka. Przed przerwą na spotkania reprezentacyjne Miedź uległa na wyjeździe Arce Gdynia.

Tymczasem krakowianie w ostatni poniedziałek przegrali 1:4 z gdyńską Arką, co było najwyższą porażką „Białej Gwiazdy” od 21 sierpnia minionego roku, gdy panaceum na Wisłę znaleźli zawodnicy Zagłębia Lubin, wygrywając 3:0. Dodajmy, że Wisła ma już pięć porażek na swoim koncie w tym sezonie.

Miedź – Wisła, sytuacja kadrowa

Gospodarze przystąpią do swojego meczu bez trzech zawodników. W gronie tym są: Rafał Augustyniak, Santana, Tomislav Bozić i Marquitos. Z kolei w szeregach krakowian z powodu zawieszenia za kartki nie będzie mógł wystąpić Marcin Wasilewski, którego najpewniej zastąpi Zoran Arsenić.

Miedź – Wisła, kursy

  • Wygrana Miedzi – 2,75
  • Remis – 3,45
  • Wygrana Wisły – 2,45

Według bukmachera Lvbet kurs na wygraną krakowskiej ekipy wynosi 2,75.


Miedź – Wisła, typy i przewidywania

Naszym zdaniem starcie w Legnicy zakończy się kompromisem. Nasz typ: 0:0.

Miedź – Wisła, oferta bukmacherów

Polscy bukmacherzy przygotowali na to spotkanie bogatą ofertę zakładów. Znajdziecie w nich nie tylko tradycyjne zakłady na rozstrzygnięcie danego spotkania, ale również możecie wytypować strzelców bramek.


Miedź – Wisła, przewidywane składy

Miedź: Kanibołocki – Bartczak, Cruz, Pikk, Milijković, Purzycki, Fernandez, Camara, Forsell, Łobodziński, Szczepaniak

Wisła: Lis – Palcić, Arsenić, Sadlok, Pietrzak, Kort, Halilović, Boguski, Imaz, Kostal, Ondrasek.

Miedź – Wisła, transmisja meczu

Sobotnie starcie Miedź – Wisła będzie można obejrzeć na antenie Canal+ Sport. Początek transmisji zaplanowany jest na godzinę 17:55. W internecie spotkanie można śledzić na Canal+ Sport Online.


Źródło: wislakrakow.com

1 na 1: Miedź Legnica - Wisła Kraków

Data publikacji: 30-11-2018 20:02


Rundy rewanżowej ciąg dalszy. Po nieudanej próbie podboju północy i porażce Arką, drużyna Białej Gwiazdy uda się na kolejny mecz wyjazdowy, by na legnickiej ziemi poszukać kompletu punktów. Nieodzowne mogą się okazać przy tym umiejętności piłkarskie Jesúsa Imaza, który w ekipie Miedzi spotka kilku swoich rodaków, między innymi Juana Cámarę.


Co ich łączy?

Pojedynek między Imazem a Cámarą wydaje się być naprawdę interesujący. Obaj to Hiszpanie, obaj to zawodnicy ofensywni, i obaj noszą w swoich klubach koszulki z numerem „11”. Co ciekawe nie będzie to pierwsze starcie obu piłkarzy i nie mamy tu na myśli pierwszej potyczki Wisły z Miedzią, w której krakowianie zwyciężyli 2:1 i w której zabrakło Cámary. Grający w Polsce rodacy stanęli naprzeciw siebie grając jeszcze w swojej ojczyźnie, w meczu rozgrywanym na trzecim poziomie rozgrywkowym.

Miało to miejsce 29 września 2013 roku, gdy na murawę Camp d´Esports de Lleida wybiegły jedenastki klubu Lleida Esportiu i Villarealu B. W pierwszej jedenastce gospodarzy znalazł się 23-letni wtedy Imaz, natomiast w rezerwach Żółtej Łodzi Podwodnej od pierwszej minuty wystąpił Cámara. Trudno stwierdzić, czy obaj zawodnicy pamiętają jeszcze tamtą potyczkę, lecz jeśli tak - kolejną zagwozdkę sprawia pytanie, kto z nich wspomina ten mecz lepiej. Imaz strzelił wtedy wprawdzie bramkę dającą wyrównanie klubowi z Lleidy, ale ostatecznie to Cámara mógł cieszyć się ze zwycięstwa swojej drużyny 2:1. Jedno jest pewnie - grający wtedy w słonecznej Hiszpanii piłkarze nie zakładali jeszcze, że po kilku latach przyjdzie im się mierzyć w zimny grudniowy wieczór w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy.

Co ich dzieli?

W obecnych rozgrywkach to Imaz może myć zdecydowanie bardziej zadowolony z własnej postawy i gry swojej drużyny. Cámara wystąpił do tej pory bowiem tylko w sześciu ligowych meczach, a tylko połowę z nich rozpoczynał w podstawowym składzie. Przekłada się to na mizerne statystyki - były zawodnik FC Barcelony zdołał zanotować jedynie jedną asystę.

Imaz natomiast jest wiodącą postacią drużyny prowadzonej przez Macieja Stolarczyka. Zagrał we wszystkich dotychczasowych kolejkach ligowych, tylko raz wchodząc jako zmiennik. Statystyki indywidualne 28-latka są dość pokaźne. Sześć meczów i cztery asysty w 16 meczach to przecież wynik nienajgorszy, a z odrobiną szczęścia mógłby być przecież znacznie lepszy. Nie ma jednak co załamywać rąk, ponieważ już jutro w starciu z Miedzą Imaz będzie mógł znacznie podkręcić swój obecny blians.

Tomasz Brożek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Odrodzić się po porażce

Data publikacji: 01-12-2018 09:41


Po raz drugi w tym sezonie możemy być świadkami pojedynku Wisły Kraków z Miedzią Legnica. Tym razem jako gospodarze wystąpią zawodnicy Zielono-Niebiesko-Czerwonych, którzy liczą nie tylko na rewanż za porażkę w 2. kolejce ligowych zmagań, ale także mają nadzieję odwrócić złą passę i pokazać, że nieprzypadkowo znajdują się wśród 16 najlepszych drużyn naszego kraju. Na kompletów punktów liczy także Biała Gwiazda, pragnąca zrehabilitować się za spotkanie w Gdyni.


O ile o sukcesach krakowskiej Wisły nie trzeba nikomu przypominać, to legendarne starcia legnickiej jedenastki nie są już tak bardzo znane. Jedynym i największym sukcesem, oprócz awansu na najwyższy ligowy szczebel, jest zdobycie Pucharu Polski w 1992. Warto podkreślić, że Miedź dokonała tego jako reprezentant zaplecza Ekstraklasy, po drodze do finału eliminując znacznie bardziej uznanych rywali. Nagrodą za wygraną była możliwość uczestniczenia w Pucharze Zdobywców Pucharów. Niestety, los nie był zbyt łaskawy dla europejskich nowicjuszy i przydzielił im AS Monaco, w którego składzie mogliśmy oglądać 20-letniego Liliama Thurama, Jürgena Klinsmanna czy Youriego Djorkaeffa. Ten ostatni zdobył jedyną bramkę tego niespodziewanie wyrównanego dwumeczu.

Nie patrzeć w przeszłość

Historia spotkań obu zespołów jest niesamowicie krótka. Biała Gwiazda zaledwie 3 razy mierzyła się z Miedzianką, dwukrotnie sięgając po trzy punkty, natomiast w jednym spotkaniu musiała uznać wyższość rywala z Dolnego Śląska. Pierwsze starcie miało miejsce jeszcze w 1994 roku w ramach rozgrywek II ligi i zakończyło się skromnym, jednobramkowym zwycięstwem legniczan, a gola na wagę wygranej już w 3. minucie strzelił Górski. W rewanżowym starciu tym razem górą byli Wiślacy, a na tablicy widniał wynik 2:0 - oba trafienia na swoje konto zapisał Grzegorz Kaliciak. Trzeci z pojedynków został rozegrany już na poziomie Ekstraklasy, a Miedź, jako absolutny beniaminek, z pokorą przyjęła pierwszą mniej przyjemną lekcją, gdyż po debiutanckim zwycięstwie nad Pogonią, przyszło jej przełknąć gorycz porażki z krakowianami. Lipcowy mecz obfitował w wielkie emocje, a choć po obu stronach mogliśmy odnotować kilka dobrych okazji, ostatecznie to piłkarze Wisły cieszyli się z kompletu punktów.

Zarówno podopieczni Dominika Nowaka, jak i zawodnicy Macieja Stolarczyka stawiają przed sobą jeden cel - dopisać do swojego rachunku pełną pulę oczek i awansować w ligowej tabeli. Już za parę godzin przekonamy się, kto lepiej przygotował się do wieczornej próby sił i który szkoleniowiec bardziej umiejętnie rozpracował bezpośredniego rywala. Chociaż piłka nożna to sport, w którym wszystko jest możliwe, to rezultat dzisiejszej bitwy może być tylko jeden. Trzy punkty pojadą do Krakowa!

Michał Stompór

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk przed meczem z Miedzią: - Tak jak ta liga jest specyficzna, tak nie ma zdecydowanych faworytów

- Chcę wrócić może nie do tego, co wydarzyło się w Gdyni, ale do tego co stało się zaraz po przyjeździe, bo czekali na nas kibice i z tego miejsce chciałbym podziękować w imieniu drużyny za to, że dali nam pokaz energii i siły tego klubu oraz tego zespołu. To jest bardzo pozytywny aspekt tej sytuacji, która miała miejsce ostatnio - w ten dość nietypowy sposób, konferencję prasową przed meczem ligowym z Miedzią Legnica, rozpoczął trener zespołu Wisły Kraków, Maciej Stolarczyk. Ale też cała sytuacja typowa nie była.

- To pokazuje jak silnym klubem jest Wisła i że wszyscy wierzą w to, że ten klub cały czas będzie i w tym trudnym momencie, w którym się znajduje, potrafią się zjednoczyć. To jest bardzo dobre i serdecznie dziękuję kibicom za to, że pojawili się na stadionie - dodał opiekun naszej drużyny.

- Jeśli natomiast chodzi o nasze przygotowania, to mieliśmy skrócony mikrocykl, bo zagraliśmy w poniedziałek. Nadal nie ma z nami Vullneta Bashy i Kamila Wojtkowskiego, wypadł nam też Marcin Wasilewski, więc będziemy mieli kilka korekt w składzie. Jesteśmy gotowi na ten pojedynek. Wiadomo, że zespół Miedzi zmienił trochę ustawienie, ale nadal jest to drużyna, która stara się grać ofensywnie i myślę, że w sobotę w Legnicy będzie ciekawe spotkanie - mówił Stolarczyk.

I właśnie o absencję wspomnianego Vullneta Bashy, padło pierwsze z pytań od dziennikarzy.

- Nie ma z nami Bashy i to jest moment dla zawodników, którzy dotychczas nie grali, czekali na to miejsce i na ten czas. To będzie moment, żeby inni zawodnicy mogli wystąpić. To nie jest kwestia tylko tej pozycji, ale całego zespołu. Ktokolwiek by na niej nie zagrał, to musimy w taki sposób podejść do meczu, żebyśmy nie mieli problemów. Choćby takich, jakie pojawiły się w Gdyni. Korygowaliśmy to, co nie funkcjonowało w tym właśnie meczu i tak, aby jutro nasz występ był pozytywny. Jeśli zaś chodzi o urazy, to myślę, że od niedzieli, bo mamy wtedy trening, zarówno Basha, jak i Wojtkowski - dołączą do zespołu. Jest to końcówka rehabilitacji i od niedzieli, kiedy będziemy mieli zajęcia, zawodnicy będą do naszej dyspozycji - przyznał trener.

Kolejne pytanie dotyczyło naszego najbliższego rywala, który ostatnio nie spisywał się w lidze najlepiej.

- Każdy zespół ma swoje problemy, to jest naturalne. My skupialiśmy się na tym, co sami musimy skorygować, abyśmy byli zwycięscy. Tym się zajmowaliśmy. Miedź choćby w ostatnim swoim meczu, w Szczecinie, miała dobre momenty. Tak jak ta liga jest specyficzna, tak nie ma zdecydowanych faworytów. I tak też do tego podchodzimy. Mamy swój plan na ten mecz i tak się do tego przygotowywaliśmy - powiedział Stolarczyk.

Na zakończenie dość krótkiej tym razem konferencji, trener Wisły Kraków został jeszcze zapytany o nieobecność pauzującego za nadmiar kartek Marcina Wasilewskiego.

- Nie muszę nikogo do osoby Marcina przekonywać, bo jest to ważna postać, zarówno na, jak i poza boiskiem. Jest autorytetem dla młodszych zawodników i każdy z trenerów życzyłby sobie mieć takiego piłkarza w szatni. Podobnie jak w sytuacji braku Bashy - jest to czas dla innych zawodników, którzy do tej pory nie grali. To jest naturalne, że taka sytuacja przyjdzie, bo pojawiają się kartki i kontuzje i to jest ten moment i czas, żeby pozostali zawodnicy pokazali swoją wartość. Na nich liczę i myślę, że spokojnie sobie w tej sytuacji poradzę - zakończył trener zespołu "Białej Gwiazdy".


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Beznadziejnie... Miedź - Wisła 2-0

Piłkarze Wisły Kraków rozegrali kolejne bardzo słabe spotkanie wyjazdowe i zaliczyli drugą porażkę z rzędu. Przegrali bowiem 0-2 w Legnicy z tamtejszą Miedzią i dla zespołu beniaminka naszej ligi to pierwsza wygrana po... dziewięciu kolejnych meczach bez zwycięstwa. Kibice z Legnicy mają się więc dziś z czego cieszyć, w przeciwieństwie do fanów "Białej Gwiazdy", bo bacząc nawet na całą aktualną otoczkę wokół naszego klubu, to bramki, które traciliśmy w Legnicy i postawa zawodników, daleka dziś była od tego, co można nawet w tej sytuacji akceptować.

Fatalnie mecz z beniaminkiem z Legnicy rozpoczął się dla podopiecznych trenera Macieja Stolarczyka. Już bowiem w 2. minucie Petteri Forsell rozegrał piłkę do boku, do Pawła Zielińskiego, a ten dograł przed bramkę do Henrika Ojamy, który nie miał problemów z dostawieniem nogi tak, aby pokonać Mateusza Lisa. Błyskawicznie przegrywaliśmy więc 0-1.

Jakby tego było mało, po 12. minutach było już 0-2! Kolejny wypad gospodarzy i kiepska asekuracja w wykonaniu Zorana Arsenicia przy Ojamie sprawiła, że Estończyk oddał strzał na naszą bramkę. Ten zblokować chciał wprawdzie Maciej Sadlok, ale zrobił to tak niefortunnie, że wpakował piłkę do własnej bramki... Przegrywaliśmy można powiedzieć na własnej życzenie, a co najlepsze, gdyby nie interwencja Sadloka, piłkę zapewne wyłapałby Lis, bo rzucił się w ten róg, w który strzelał Ojamaa...

Uzyskując dwubramkowe prowadzenie Miedź cofnęła się bardzo głęboko do defensywy, ale wiślacy grali niestety mocno niedokładnie, a irytować mogły przede wszystkim bardzo niedokładne dośrodkowania naszych bocznych defensorów - Jakuba Bartkowskiego i Rafała Pietrzaka.

Jak dogrywać piłkę z boku pokazał więc Sadlok, który zapędził się pod bramkę Miedzi i dobrze podał do Jesúsa Imaza. Niestety choć ten dobrze odwrócił się z piłką i oszukał zwodem Kornela Osyrę, to uderzył już z ostrego kąta prosto w Antona Kanibołoćkyja. Wszystko to miało miejsce w minucie 30., a siedem później znów w roli głównej mógł wystąpić Imaz. Niestety choć dostał kapitalne podanie od aktywnego w tym fragmencie gry Rafała Boguskiego, to źle przyjął piłkę i dobra wydawało się szansa przepadła.

Do przerwy przegrywaliśmy więc w Legnicy 0-2...

Druga połowa tego spotkania rozpoczęła się podobnie, jak toczyła się przez dłuższą swoją część ta pierwsza. Miedź była więc wciąż mocno cofnięta, a wiślacy zmuszeni byli do gry atakiem pozycyjnym.

W 49. minucie w doskonałej sytuacji - bo sam na sam z bramkarzem - znalazł się jednak Zdeněk Ondrášek, tyle tylko, że uderzył... "Panu Bogu w okno". Wprawdzie gdyby nawet trafił, to i tak był na pozycji spalonej, ale sam fakt kompromitującego uderzenia odnotować wręcz należy. Wisła grała bowiem bez należytej koncentracji, czego efekty niestety oglądaliśmy na murawie.

Nic więc dziwnego, że na pierwszą poważniejszą akcję Wisły po przerwie czekaliśmy aż do 63. minuty, ale wtedy strzał Ondráška pewnie wyłapał bramkarz Miedzi. Podobnie jak i dwie minuty później, gdy zblokowany został Bartkowski.

Wisła starała się cokolwiek zdziałać, ale nie miała też piłkarskiego szczęście. Tak było choćby w 69. minucie, kiedy to do bramki gospodarzy trafił wprowadzony na boisko na ostatnie pół godziny gry Dawid Kort, ale zrobił to z nieznacznego spalonego.

W kolejnych fragmentach tego spotkania, zespół gospodarzy sam postarał się o kilka wypadów, ale poza notorycznym domaganiem się odgwizdania "jedenastki", za rzekome przewinienia wiślaków, zdziałali niewiele. I to chyba najbardziej może irytować po tym spotkaniu, bo legniczanie nie byli na tyle dobrze dysponowani, aby przegrywać z nimi w tak łatwy sposób. Ale też ciężko cokolwiek zdziałać, jeśli dośrodkowuje się tak, jak w Legnicy robili to wiślacy, bo do krytykowanych w pierwszej połowie Pietrzaka i Bartkowskiego - w drugiej dołączyli kolejni nasi piłkarze... I w samej zresztą końcówce tylko dwóm dobrym interwencjom Lisa zawdzięczamy, że mecz nie skończył się dla nas jeszcze bardziej kompromitująco... Choć mogło też nieznacznie lepiej, bo w 87. minucie piłka znów znalazła się w bramce Miedzi, ale podający do strzelającego Ondráška Imaz - był na spalonym...

Nie zmienia to jednak faktu, że ostatecznie i tak po niestety beznadziejnym występie, przegrywamy z rywalem, który nie potrafił wygrać w Ekstraklasie od... trzech miesięcy. I chyba nie wszystko zawsze można zrzucić na brak wypłat... No chyba, że można?


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

O dwa spalone od punktu. Miedź - Wisła 2:0.

Data publikacji: 01-12-2018 19:55


W 17. kolejce Lotto Ekstraklasy Wisła Kraków po raz drugi w swej historii i po raz pierwszy w rozgrywkach na najwyższym szczeblu ligowym wyruszyła w podróż do Legnicy, by zmierzyć się z Miedzią. W starciu obu zespołów w Krakowie padł wynik 2:1 dla gospodarzy, na Stadionie Orła Białego zaś i tym razem wygrali gospodarze. Legniczanie pokonali Wisłę 2:0, a mecz ustawiły dwie bramki strzelone w pierwszym kwadransie meczu. Autorami goli byli Henrik Ojamaa oraz Maciej Sadlok, który niefortunnie wbił piłkę do własnej bramki.


Miedź, która nie wygrała ostatnich dziewięciu spotkań, a w międzyczasie zdobyła tylko trzy punkty, od kilku kolejek znajdowała się już w strefie spadkowej. Biała Gwiazda grająca ostatnio w kratkę chciała odkuć się po porażce w Gdyni, po której i tak została pięknie powitana przez swych fanów. Wiślaccy kibice licznie stawili się i w Legnicy, by wesprzeć dopingiem podopiecznych Macieja Stolarczyka, który w porównaniu do ostatniego starcia dokonał trzech roszad. Dawida Korta zastąpił Patryk Plewka, dla którego było to pierwsze ligowe starcie w wyjściowym składzie, Jakub Bartkowski wymienił Mateja Palčiča, zaś Zoran Arsenić wszedł w miejsce pauzującego za kartki Marcina Wasilewskiego.

Kwadrans grozy

Powitalne wsparcie fanów Wisły dudniało jeszcze w uszach, gdy na tablicy wyników pojawił się wynik 1:0 dla Miedzi. Była 110 sekunda meczu, gdy pozostawiony bez opieki Paweł Zieliński dośrodkował po ziemi wzdłuż linii pola bramkowego, a zamykający akcję Henrik Ojamaa uprzedził jednego z wiślackich defensorów i z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do siatki. Wisła próbowała wziąć się za odrabianie strat, ale w jej pierwszej akcji po wrzutce Imaza niepilnowany Boguski nie doskoczył do zagranej górą piłki. Nim się obejrzeliśmy, gospodarze prowadzili 2:0. Piłkę z własnej strefy obronnej wybił Juan Camara, a zrobił to tak, że piłka dotarła pod nogi szybkiego Henrika Ojamy, który wdał się w pojedynek biegowy z Zoranem Arseniciem. Gdy Chorwat dopadł Estończyka na linii pola karnego, ten umiejętnie zatrzymał się i zmienił kierunek biegu, co zupełnie zmieniło stopera Wisły. Ojamaa po zwrocie do środka uderzył z 15 metrów. Piłka zmierzała w lewy dolny róg bramki Lisa, a golkiper złożył się do interwencji, lecz niefortunnie uprzedził go Maciej Sadlok, który wślizgiem skierował piłkę do własnej siatki. To było 12 minut, które wstrząsnęło Wiślakami.

Cztery minuty później mogło zrobić się jeszcze groźniej, gdy tuż przed polem karnym Halilović sfaulował Fernandeza. Do rzutu wolnego podszedł znany z dobrego egzekwowania stałych fragmentów gry Petteri Forsell, lecz tym razem po jego strzale piłka poszybowała nad poprzeczką. Sytuacja ta była jedyną godną odnotowania akcją drugiego kwadransa gry, trzeci zaczął się od sytuacji, która mogła zbliżyć Wisłę na dystans jednej bramki. Lewą stroną w pole karne wdarł się jeden z Wiślaków, który obsłużył podaniem Jesúsa Imaza. Hiszpan okiwał jednego z piłkarzy Miedzi i uderzył w światło bramki, lecz na posterunku był Kanibołocki, który na raty schwytał futbolówkę.

Autobus zaparkowany

Najgorsza defensywa Ekstraklasy w pierwszej połowie nie dała wbić sobie ani jednej bramki, zaś ograniczająca się od 15 minuty do kontr Miedź mogła wyprowadzić trzeci zabójczy cios. Do sytuacji sam na sam doszedł bowiem Ojamaa, który jednak zamiast zabrać się z futbolówką, stanął na niej i zwolnił akcję, która w ostatecznym rozrachunku zakończyła się niecelnym strzałem Piątkowskiego. Był to ostatni godny odnotowania akcent pierwszej części spotkania. Bo choć toczyła się ona w całkiem niezłym tempie, to brakowało w niej klarownych sytuacji, zwłaszcza pod bramką Antona Kanibołockiego.

Druga połowa rozpoczęła się od groźnego ataku Wisły - po prostopadłym podaniu w pole karne do strzału złożył się Zděnek Ondrášek, lecz piłka poszybowała daleko od bramki. Niejako w sukurs Czechowi poszedł arbiter liniowy, który już po strzale podniósł chorągiewkę i zasygnalizował spalonego. Na kolejne uderzenie marznącym kibicom przyszło czekać do 60. minuty. Wówczas zaskakującym uderzeniem z dystansu popisał się Petteri Forsell, a piłka poleciała szerokim łukiem i minęła bramkę strzeżoną przez Lisa. Potem zza szesnastki huknął Ondrášek, lecz piłka padła łupem Kanibołockiego, który ponownie łapał ją na dwa razy, ale cel zrealizował. Ukrainiec nie wydawał się najpewniejszym punktem zespołu, lecz Wiślacy podejmowali za mało prób, by dać mu okazję do popełnienia błędu.

Spalony i spalony

W 69. minucie wydawało się, że w końcu krakowianie złapią upragniony kontakt. Z prawej strony celną wrzutką popisał się Bartkowski, a wbiegający w pole karne Dawid Kort głową wpakował piłkę do siatki ponad wychodzącym Kanibołockim. Nieco spóźniony arbiter podniósł chorągiewkę uznając, że wiślacki rezerwowy znajdował się na spalonym - „Korcik” wziął jednak futbolówkę na środek boiska, będąc przekonanym o prawidłowości strzelonej bramki. Po wideoweryfikacji prowadzący to spotkanie Łukasz Szczech podtrzymał decyzję asystenta.

W 81. minucie celny strzał z woleja oddał Camara, ale Lis pewnie złapał piłkę. Trzy minuty później po wrzutce Zielińskiego ta sztuka mu się nie udała, ale niebezpieczeństwo zażegnali obrońcy Białej Gwiazdy. W 87. minucie piłka zatrzepotała w bramce Miedzi po raz drugi, ale i tym razem nie był to gol zdobyty w sposób przepisowy - na spalonym znalazł się bowiem dogrywający do Ondráška Jesús Imaz. Taktyka Miedzi, która ograniczała się do wybicia piłki i rzadkich kontr w drugiej połowie przyniosła skutek i przerwała serię 9 meczów bez zwycięstwa piłkarzy z Dolnego Śląska. Wisła zaś zanotowała drugą wyjazdową porażkę z rzędu.

Miedź Legnica - Wisła Kraków 2:0 (2:0)

  • 1:0 Ojamaa 2’
  • 2:0 Sadlok 12’ (sam.)

Miedź: Kanibołocki - Bartczak, Osyra, Miljković, Zieliński - Fernandez (89’ Garguła), Purzycki, Camara, Ojamaa (79’ Szczepaniak) - Forsell - Piątkowski (85’ Piasecki)

Wisła: Lis - Bartkowski, Arsenić, Sadlok, Pietrzak - Halilović (60’ Kort), Plewka - Boguski (81’ Bartosz), Imaz, Košťál (66’ Kolar) - Ondrášek

Sędziował: Łukasz Szczech z Kobyłki

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Druga porażka z rzędu! Miedź – Wisła 2:0

1 grudnia 2018

Drugą z rzędu porażkę w delegacji zaliczyli piłkarze Wisły Kraków w sobotni wieczór, przegrywając w spotkaniu 17. kolejki Lotto Ekstraklasy z Miedzią Legnica 0:2. Losy rywalizacji zostały rozstrzygnięte w pierwszych trzech kwadransach meczu.

Z mocnym postanowieniem zrehabilitowania się za swój przegrany bój z Arką Gdynia przystępowała do swojego sobotniego spotkania ekipa z Grodu Kraka, w której okazję do gry otrzymał młody Patryk Plewka. Wygrać chciała jednak także legnicka ekipa, która miała za sobą dwie porażki z rzędu.

Na odkorkowanie wyniku meczu nie trzeba było długo czekać, bo już w drugiej minucie na listę strzelców wpisał się Henrik Ojamaa. Estończyk wykorzystał podanie od Pawła Zielińskiego i po zaledwie 120 sekundach gry gospodarze mogli cieszyć się z objęcia prowadzenia.

Miedź od 12 minuty prowadziła różnicą dwóch dwóch goli. Po raz kolejny w roli głównej wystąpił Ojamaa, który najpierw poradził sobie z jednym z rywali, a następnie oddał mocny strzał w kierunku bramki strzeżonej przez Mateusza Lisa. W międzyczasie tor lotu piłki zmienił Maciej Sadlok i ekipa Dominika Nowaka cieszyła się z dwubramkowego prowadzenia.

Tymczasem po zmianie stron w 69. minucie piłkę do siatki skierował Dawid Kort, ale sędzia gola od pomocnika krakowskiej drużyny nie zaliczył, uznając, że były piłkarz Pogoni Szczecin znajdował się pozycji spalonej. Ostatecznie legniczanie utrzymali korzystny wynik do ostatniego gwizdka sędziego, notując swoje czwarte zwycięstwo w sezonie.

Miedź Legnica – Wisła Kraków 2:0 (2:0)

  • 1:0 Ojamaa 2 min
  • 2:0 Sadlok 12 min (sam.)

Miedź (4-4-2): Kanibołoćkyj – Bartczak, Osyra, Miljković, Fernandez (89 min Garguła), Purzycki, Zieliński, Camara, Henrik Ojamaa (79 min Szczepaniak), Forsell, Piątkowski (85 min Piasecki)

Wisła (4-3-3): Lis – Pietrzak, Sadlok, Arsenić, Bartkowski, Halilović (61 min Kort), Plewka, Jesus Imaz, Kostal (66 min Kolar), Boguski (81 min Bartosz), Ondrasek.

Sędzia główny: Łukasz Szczech (Warszawa)


Źródło: wislakrakow.com



Minuta po minucie

  • 90. Koniec meczu. Przegrywamy w Legnicy 0-2.
  • 90. Do drugiej połowy spotkania sędzia dolicza minimum trzy minuty.
  • 89. Łukasz Garguła za Borję Fernándeza.
  • 87. Kolejny raz piłka ląduje w bramce Miedzi i kolejny raz sędzia podniósł chorągiewkę. Szkoda bo sama akcja była przedniej urody.
  • 81. Swój mecz Boguski kończy... niecelnym dośrodkowaniem. Zmienia go Kuba Bartosz.
  • 79. Każde. Dosłownie KAŻDE dośrodkowanie w tym meczu w wykonaniu bocznych zawodników Wisły jest dziś fatalne. Nie wiemy czy chociaż jedno stworzyło jakiekolwiek zagrożenie pod bramką gospodarzy...
  • 75. Ogromna dziura w defensywnych poczynaniach krakowskiej Wisły. Jeżeli nie skończy się to trzecią bramką dla Miedzi to będziemy mieć dużo szczęścia.
  • 73. Dobrą piłkę w pole karne otrzymał Kolar. Chorwat szukał podaniem Ondráška, ale przed zagraniem nie podniósł głowy. Ostatecznie jego zagranie trafiło w nogi Kornela Osyry.
  • Powtórki pokazały, że Kort spalił tę sytuację o milimetry. Nie ma dziś szczęścia "Biała Gwiazda"
  • 69. Piłka ląduje w siatce po skutecznej główce Dawida Korta. Sędzia odgwizdał jednak pozycję spaloną zawodnika Wisły...
  • 66. Marko Kolar na boisku. Zmienia Martina Košťála.
  • 65. Kolejna ciekawa akcja pod bramką Miedzi. Tym razem jednak uderzenie Bartkowskiego zostało zablokowane i piłka znów ląduje w rękach Kanibołoćkyjego.
  • 63. Ondrášek po ładnej akcji w trójkącie oddaje celny strzał. Piłka ląduje w rękach bramkarza Miedzi.
  • Do wejścia na boisko przygotowuje się również Marko Kolar.
  • 60. Dawid Kort zmienia Tibora Halilovicia.
  • 56. Seria fatalnych wyborów ofensywnych zawodników "Białej Gwiazdy" w ataku pozycyjnym. Bardzo dziś dużo niedokładności w naszych poczynaniach.
  • 49. Fatalnie przestrzelił Ondrášek będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Tak czy siak Czech był jednak na pozycji spalonej.
  • 46. Rozpoczęła się druga odsłona spotkania.
  • 45. Koniec pierwszej odsłony spotkania. Mimo przewagi w posiadaniu piłki i prowadzeniu gry przez całe 45 minut, o wyniku decydują dwie skuteczne kontry gospodarzy. Czekamy na drugą połowę.
  • 45. Minimum jedna minuta doliczona do pierwszej części spotkania.
  • 37. Fantastyczne podanie od Boguskiego w stronę Imaza. Jesúsa zawiodło jednak przyjęcie i groźna akcja skończyła się na strachu pod bramką Miedzi.
  • 34. Pietrzak zdecydował się na strzał z dystansu. Próba taka jak początek meczu w wykonaniu Wisły - żałosna.
  • 30. Efektownie z piłką odwrócił się Imaz. Ostatecznie, będąc już w polu karnym, Hiszpan oddał strzał, ale dobrze broni Kanibołoćkyj.
  • 28. Plewka dobrze powstrzymuje kontratak Miedzi.
  • 21. Dobrze z piłką obrócił się Boguski i łatwo wbiegł w pole karne. W ostatnim momencie akcja została jednak powstrzymana przez obrońców Miedzi.
  • 20. Dużo miejsca miał Bartkowski by dokładnie wrzucić futbolówkę w polu karnym. Dośrodkowanie było jednak fatalne...
  • 12. Fatalne ustawienie w defensywie wykorzystuje Ojamaa. Estończyk "nawinął" Arsenicia, oddał strzał, który próbował zblokować Sadlok. Zrobił to tak, że wpakował futbolówkę do własnej bramki...
  • 12. Mimo dobrego podania w stronę Boguskiego ten fatalnie zabrał się z piłką i ostatecznie wygonił się ze światła bramki.
  • 11. Imaz upadł w polu karnym, ale jego kontakt z Cámarą nie można było zakwalifikować jako jedenastkę.
  • 9. Oskrzydlająca akcja Wisły, ale Bartkowski dogrywał zbyt wysoko.
  • 2. Pierwsza akcja Miedzi i bramka. Ojamaa obok bezradnego Lisa... gorzej zacząć nie mogliśmy! Zieliński dograł ze skrzydła do Estończyka, a tego nie upilnowali nasi defensorzy.
  • 1. Sędzia rozpoczął mecz. Gramy!
  • "Będziemy mocno zdeterminowani" - zapowiada przed meczem trener Miedzi, Dominik Nowak.
  • Mamy dziś jedną wymuszoną zmianę w Wiśle, bo w związku z nadmiarem żółtych kartek grać nie może Marcin Wasilewski. Do "jedenastki" wraca ostatnio nieobecny Jakub Bartkowski. Dodatkowo mała niespodzianka, bo od pierwszych minut w środku boiska wystąpi Patryk Plewka. Młody wiślak zastąpił na tej pozycji Dawida Korta, który zasiądzie na ławce rezerwowych. Oprócz niego są na niej: Michał Buchalik, Jakub Bartosz, Marcin Grabowski, Paweł Brożek, Marko Kolar i Matej Palčič. 6414

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Miedź - Wisła: Trenerski dwugłos

Data publikacji: 01-12-2018 20:41


Pierwszy dzień grudnia okazał się pechowy dla Białej Gwiazdy, która wraca z delegacji z zerowym dorobkiem punktowym. Podopieczni trenera Macieja Stolarczyka nie zdołali powtórzyć wyczynu z początku sezonu i tym razem ulegli Miedzi Legnica 0:2. Co po zakończeniu potyczki mieli do powiedzenia szkoleniowcy obu ekip?


Maciej Stolarczyk - Wisła Kraków

„Cóż, mecz ułożył się dla nas bardzo niedobrze, bo po kilkunastu minutach przegrywaliśmy 0:2. Nie mogliśmy sforsować dobrze zorganizowanej obrony Miedzi. W tej sytuacji wypada mi tylko pogratulować wygranej zespołowi gospodarzy” - zaczął opiekun Wiślaków.

Szkoleniowiec Białej Gwiazdy zdecydował się na wariant z Patrykiem Plewką, który pojawił się w wyjściowej jedenastce krakowian w miejsce nieobecnego Vullneta Bashy. Jak trener ocenia jego występ? „Patryk spełnił zadania, które mu powierzyliśmy. Myślę, że to jest jeden z pozytywów tego spotkania. Dobrze prezentował się na treningach, dlatego zagraliśmy w takim zestawieniu. Dawid Kort miał być tym zawodnikiem, który pojawi się później, mogąc odmienić losy tego meczu” - tłumaczył trener Maciej Stolarczyk.

Dominik Nowak - Miedź Legnica

Trener Dominik Nowak podkreślił, że jest zadowolony z pracy całego zespołu, który bardzo dobrze współpracował na murawie, tworząc kolektyw i będąc dziś nie do przejścia. „Dzisiaj i w ostatnim czasie ta drużyna była jednością - na treningach, w szatni i na boisku. Zrealizowaliśmy założenia taktyczne i zostaliśmy nagrodzeni za upór. Wiedzieliśmy, jaki był pomysł na grę, byliśmy dobrze ustawieni kompaktowo, uzupełnialiśmy się i potrafiliśmy się asekurować w odpowiednich strefach. Już mecz w Szczecinie pokazał, że możemy rywalizować w Ekstraklasie bez względu na problemy kadrowe. Nie mieliśmy dzisiaj słabych punktów. W końcu przyszło przełamanie. Nie kończy się historia Miedzi w Ekstraklasie, przed nami kolejne arcyważne mecze przed przerwą zimową. Będziemy pracować na treningach, aby poprawić pewne rzeczy i dać kilka ważnych uwag zawodnikom” - podsumował potyczkę.

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Lis: Nie można się usprawiedliwiać tym, że liga jest nieprzewidywalna

Data publikacji: 01-12-2018 21:12


„Nie możemy tak wchodzić w mecz i w taki głupi sposób tracić bramki. Później Miedź nie stworzyła sobie groźnych okazji, my kontrolowaliśmy mecz i posiadaliśmy piłkę, ale nie dobiliśmy się do bramki gospodarzy” - żałował po spotkaniu z Miedzią Legnica Mateusz Lis.


Źródło: wisla.krakow.pl

Plewka: Chciałbym wciąż się rozwijać

Data publikacji: 01-12-2018 21:45


Młody pomocnik Białej Gwiazdy Patryk Plewka otrzymał w sobotę szansę na pokazanie się szerszej publiczności. Opiekun krakowian od pierwszych minut postawił na 18-latka, który rozegrał w Legnicy całe spotkanie.


Występ na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w kraju to bez wątpienia niezwykle cenna lekcja dla zawodnika zaczynającego dopiero przygodę z seniorskim futbolem. „Jestem szczęśliwy, że udało mi się pokazać i zebrać cenne doświadczenie. Im dłużej trwał mecz, tym grało mi się lepiej. Tak naprawdę po pierwszej stracie piłki poczułem się lepiej, głowa puściła. Jednak ani wynik, ani nasza gra na pewno nie zachwycają, więc nie mam z czego być, całościowo patrząc, zadowolonym” - zaczął.

Bieżące rozgrywki okazały się wyjątkowe dla młodziana, który zyskał uznanie w oczach trenera Stolarczyka. „Niby ten sezon jest przełomowy, ale mnie zależy na tym, aby tych występów było więcej. Chciałbym grać jeszcze lepiej niż teraz i wciąż się rozwijać” - zaznaczył.

Nie spocząć na laurach

Pomocnik przyznał, że niezwykle ważne w pracy piłkarza jest mentalne przygotowanie, czemu poświęca sporo uwagi. „Pracuje nad głową, raz w tygodniu chodzę do psychologa sportowego. Była to decyzja moja i menedżera. Na razie nie chcę oceniać rezultatów, ale lepiej spróbować niż żałować, że się tego nie uczyniło” - wyjawił.

W drużynie Wisły nie brakuje zawodników, którym z uwagą przygląda się Patryk Plewka. „Najwięcej uczę się Vullneta Bashy. Podpatruję go na treningach i podczas meczów. Grzechem byłoby nie korzystać i nie czerpać wniosków z jego gry” - kontynuował.

Mimo słabszej serii, sympatycy Białej Gwiazdy towarzyszą swoim ulubieńcom. Nie zabrakło ich także w Legnicy. „Mało klubów ma takich kibiców, możemy być z tego dumni i cieszyć się z ich obecności” - zakończył wypowiedź Patryk Plewka.

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Imaz: To nie był nasz mecz

Data publikacji: 02-12-2018 15:03


Grudniowy wyjazd na Dolny Śląsk nie potoczyło się tak, jak życzyliby sobie kibice Białej Gwiazdy, którzy licznie stawili się na stadionie w Legnicy. Spotkanie zakończyło się pewnym zwycięstwem Miedzianki - 2:0.


To był mecz, w którym pomimo starań Wiślaków, gra się nie „kleiła”. Sytuację pogorszyła stracona już w drugiej minucie bramka. Jak powiedział po meczu Jesús Imaz, piłkarze zdają sobie sprawę, że to nie było ich spotkanie. „Zaczęło się źle, już na początku straciliśmy gola, na przerwę schodziliśmy przy wyniku 0:2. Nie byliśmy w stanie zanotować trafienia, jednak drużyna walczyła do samego końca. To nie był nasz mecz i musimy to zmienić, zdajemy sobie z tego sprawę” - zaczął Hiszpan.

Nieodgwizdany karny i wsparcie kibiców

Chwilę po stracie pierwszej bramki Wiślacy stali przed szansą na wyrównanie, lecz sędzia Łukasz Szczech nie zdecydował się na odgwizdanie rzutu karnego, o co Hiszpan nie ma jednak pretensji. „To decyzja arbitra, a karny także nie był ewidentny. Potem miałem okazję na strzelenie bramki, jednak została ona zatrzymana przez bramkarza. Pozytywem są kibice, których wsparcie odczuwamy” - wyjaśnił Imaz.

Myślami przy kolejnym spotkaniu

Przed drużyną Macieja Stolarczyka kolejne spotkania z mocnymi rywalami, którzy na pewno nie ułatwią Wiślakom zadania. „Zagraliśmy już w tym sezonie dobre spotkania zarówno w domu, jak i na wyjeździe, grając dobrą piłkę. Teraz wracamy wkurzeni, ale będziemy już myśleć o zwycięstwie w następnym meczu” - skwitował 28-latek.

Monika Chlebek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Liczby meczu: Miedź - Wisła

Patrząc na statystyki meczu Miedzi z Wisłą można byłoby odnieść wrażenie, że było to "spotkanie przyjaźni". Wiślacy zanotowali w nim bowiem zaledwie cztery faule, a jedną z bramek strzelili sobie sami. Bardzo w "przyjazny sposób" pozwolili tym samym beniaminkowi przerwać trzymiesięczną niemoc gry w lidze bez zwycięstwa...

3 - tyle udanych odbiorów zaliczył Rafał Pietrzak.

4 - tylko tyle fauli popełnili w tym meczu piłkarze Wisły. Największymi "brutalami" okazali się Jakub Bartkowski, Tibor Halilović, Jesús Imaz i Jakub Bartosz.

4 - najczęściej na bramkę Arki strzały oddawał Zdeněk Ondrášek.

5 - tyle zwodów wykonał Jesús Imaz, ale tylko dwa z nich były skuteczne.

6 - tyle "kluczowych" podań wyliczono Rafałowi Boguskiemu.

11 - tyle "pojedynków" wygrał Zdeněk Ondrášek.

12,45 - tyle kilometrów przebiegł w tym meczu Jakub Bartkowski.

13 - taką liczbę "nabyć" piłki zanotowali Maciej Sadlok i Zoran Arsenić.

14 - to liczba strat piłki Rafała Boguskiego.

14 - tyle sprintów wykonał Zoran Arsenić.

17 - a to z kolei liczba wszystkich "pojedynków", stoczonych z piłkarzami Miedzi, przez Zdenka Ondráška i Patryka Plewkę.

34,02 - z taką prędkością najszybszy sprint w zespole Wisły wykonał Jakub Bartosz.

76 - takie procentowe posiadanie piłki miała w pierwszym kwadransie drugiej połowy drużyna Wisły. To nasz najlepszy wynik w tym meczu, ale co ciekawe - nie przełożyło się to na choćby jeden oddany strzał na bramkę gospodarzy!

90 - tyle sprintów (pow. 25,2 km/h) wykonali wiślacy.

98 - z taką procentową skutecznością podań grał w tym meczu Zoran Arsenić (84/86).

103 - aż tyle celnych podań wykonał w tym meczu Maciej Sadlok.

121,89 - tyle kilometrów przebiegli łącznie w tym meczu piłkarze Wisły Kraków. O 0,33 km więcej od zawodników Miedzi.

264 - najlepszym zawodnikiem Wisły, wg klasyfikacji InStat Index, był Zoran Arsenić.

741 - aż tyle podań wymienili między sobą wiślacy.

1527 - pod nieobecność Marcina Wasilewskiego, który pauzował za kartki, nowym liderem liczby minut spędzonych w bieżącym sezonie na murawie w meczach Ekstraklasy jest Rafał Pietrzak.

Statystyki przebiegniętych kilometrów:

  • 12,45 - Jakub Bartkowski
  • 12,34 - Jesús Imaz
  • 12,05 - Patryk Plewka
  • 11,39 - Rafał Pietrzak
  • 10,85 - Zdeněk Ondrášek
  • 10,81 - Rafał Boguski
  • 10,40 - Zoran Arsenić
  • 9,99 - Maciej Sadlok
  • 8,72 - Martin Košťál
  • 7,81 - Tibor Halilović
  • 5,70 - Mateusz Lis

oraz

  • 4,28 - Dawid Kort
  • 3,34 - Marko Kolar
  • 1,70 - Jakub Bartosz

Średnia przebiegniętych metrów, w każdej minucie gry:

  • 141,7 - Jakub Bartosz
  • 132,4 - Jakub Bartkowski
  • 131,8 - Rafał Boguski
  • 131,3 - Jesús Imaz
  • 130,1 - Martin Košťál
  • 129,7 - Dawid Kort
  • 128,2 - Patryk Plewka
  • 128,0 - Tibor Halilović
  • 123,7 - Marko Kolar
  • 121,2 - Rafał Pietrzak
  • 115,4 - Zdeněk Ondrášek
  • 110,6 - Zoran Arsenić
  • 106,3 - Maciej Sadlok
  • 60,6 - Mateusz Lis

Najszybsi w meczu (km/h):

  • 34,02 - Jakub Bartosz
  • 33,97 - Patryk Plewka
  • 32,68 - Jakub Bartkowski
  • 32,41 - Marko Kolar
  • 31,88 - Zoran Arsenić
  • 31,52 - Maciej Sadlok
  • 30,98 - Mateusz Lis
  • 30,91 - Jesús Imaz
  • 30,78 - Rafał Pietrzak

InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:

  • 264 - Zoran Arsenić
  • 256 - Jesús Imaz
  • 250 - Maciej Sadlok
  • 239 - Rafał Boguski
  • 235 - Rafał Pietrzak
  • 235 - Jakub Bartkowski
  • 233 - Patryk Plewka
  • 232 - Mateusz Lis
  • 219 - Zdeněk Ondrášek
  • 212 - Tibor Halilović
  • 211 - Martin Košťál
  • 207 - Dawid Kort
  • 202 - Marko Kolar

(*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Źródło: InStat, Ekstraklasa, własne

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 17. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Czołówka ligowej stawki solidarnie wygrała swoje spotkania, więc Lechia, Legia oraz Jagiellonia "odjechali" po tej kolejce reszcie stawki. I już można sobie ostrzyć zęby przed potyczką na szczycie ligowej tabeli, która czeka nas już za tydzień, bo właśnie wtedy Lechia podejmować będzie Legię. Sporo działo się też w dolnej części stawki, a dla nas niestety na uwagę zasługuje fakt przerwania fatalnej passy zespołu Miedzi, która po dziewięciu meczach bez zwycięstwa wreszcie wygrała... Szkoda tylko, że przełamania się ogrywając "Białą Gwiazdę".

Piątek, 30 listopada:

Śląsk Wrocław 0-2 Lechia Gdańsk

  • 0-1 Michał Nalepa (15.)
  • 0-2 Lukáš Haraslín (25.)

Aż czterokrotnie poprzeczkę bramki Lechii obijali piłkarze Śląska, a jak wiadomo takie strzały klasyfikowane są jako niecelnie, a kibice łapią się po nich jedynie za głowę. Niewątpliwie nie mieli więc wrocławianie szczęścia w tym spotkaniu, ale to - jak wiadomo - sprzyja podobno "lepszym". A swoją wyższość lider z Gdańska wykazał ładnym uderzeniem Michała Nalepy oraz przechwytem i kapitalnym sprintem Lukáša Haraslína. I to do zgarnięcia kompletu punktów Lechii wystarczyło i przy okazji dało klubowy rekord - pięciu kolejnych zwycięstw.

Jagiellonia Białystok 3-1 Arka Gdynia

  • 0-1 Michał Janota (51.)
  • 1-1 Karol Świderski (58.)
  • 2-1 Karol Świderski (63.)
  • 3-1 Arvydas Novikovas (83.)

W tym mroźnym meczu jego pierwsza połowa upłynęła pod dyktandem... przystosowania się do panujących warunków, bo działo się w niej niewiele. Zespół gospodarzy nie rozgrzał się chyba jednak najlepiej, bo po fatalnym błędzie defensywy - Michał Janota dał gościom z Gdyni prowadzenie, ale to właśnie ten fakt rozgrzał tak na poważnie białostoczan. Szybko remis, a następnie prowadzenie dał bowiem "Jadze" Karol Świderski, a wynik na pewne 3-1 ustalił Arvydas Novikovas. To zaś oznacza, że Jagiellonia stara się gonić Lechię, a Arka o miejscu w "ósemce" pomyśleć będzie mogła dopiero za tydzień.

Sobota, 1 grudnia:

Wisła Płock 0-4 Górnik Zabrze

  • 0-1 Kamil Zapolnik (42.)
  • 0-2 Igor Angulo (50.)
  • 0-3 Igor Angulo (66.)
  • 0-4 Marcin Urynowicz (90.)

Bywają w sezonie takie mecze, w których udaje się więcej, niż w innych. I taki przytrafił się ekipie z Zabrza, która przełamuje swoją wyjazdową niemoc i bardzo efektownie wygrywa w Płocku. Ale też robi to w pełni zasłużenie. Nie sposób bowiem nie pochwalić Kamila Zapolnika za świetne przyjęcie piłki, co pozwoliło mu otworzyć wynik meczu, jak i nie można nie pochwalić Igora Angulo, który zaliczył dwa idealne strzały. Na wyróżnienie zasługuje też dobrze broniący Tomasz Loska, a całość złożyło się na jakże miłe zwycięstwo. A "Nafciarze"? Z taką postawą defensywy, jak przy golu na 0-3, o marszu w górę tabeli mogą zapomnieć.

Miedź Legnica 2-0 WISŁA KRAKÓW

  • 1-0 Henrik Ojamaa (2.)
  • 2-0 Maciej Sadlok (12. sam.)

Trzy miesiące bez zwycięstwa, na które złożyło się dokładnie dziewięć ligowych meczów i wszystko to zostało przełamane, więc nie ma się co dziwić, że trener legniczan, Dominik Nowak, tryskał po tej potyczce radością. Niestety wiślacy sporo "dołożyli" do sukcesu gospodarzy "od siebie", bo to co zapamiętamy z tego występu, to notorycznie źle dogrywane piłki ze skrzydeł. Bolały od tego zęby, a smutne jest także to, że rozbitą mentalnie Wisłę, zaczynają "lać" w tej lidze już nawet Ci, którzy wcześniej sami zbierali baty... Przykre, ale prawdziwe.

Legia Warszawa 3-0 Korona Kielce

  • 1-0 Cafú (7.)
  • 2-0 Michał Kucharczyk (45.)
  • 3-0 Sebastian Szymański (86.)

Szybko otwarty wynik załatwił w tym meczu sprawę, bo choć kielczanie starali się wyrównać, to dostali drugą bramkę do szatni oraz "czerwoną" zaraz na początku drugiej - i było "po zabawie". Legia utrzymała więc fotel wicelidera i za tydzień pojedzie do Gdańska, aby zmniejszyć do niej swoją stratę.

Niedziela, 2 grudnia:

Zagłębie Sosnowiec 1-2 Zagłębie Lubin

  • 0-1 Bartłomiej Pawłowski (10.)
  • 0-2 Bartłomiej Pawłowski (12.)
  • 1-2 Vamara Sanogo (33.)

Losy meczu rozstrzygnęły dwie błyskawiczne bramki Bartłomieja Pawłowskiego i choć gospodarze zdołali jeszcze przed przerwą strzelić gola kontaktowego, to na więcej już ich stać nie było. Lubinianie po czterech kolejnych porażkach wygrywają więc na boisku outsidera, który coraz mocniej zaczyna być zakopany na ligowym dnie.

Cracovia 1-0 Lech Poznań

  • 1-0 Mateusz Wdowiak (55.)

Mocno nie udał się debiut Adama Nawałki, na trenerskim stołku poznańskiego Lecha. Były selekcjoner zaczyna swoją pracę od porażki i to na pewno nie jest miłe. Tym bardziej, że rywal, a więc ekipa "Pasów", bynajmniej nie należy w bieżącym sezonie do tuzów naszej ligi, a mimo tego kontratak zakończyli skutecznym strzałem Mateusza Wdowiaka. Jak się okazało - na wagę trzech punktów. Swojego dnia na pewno nie mieli napastnicy "Kolejorza", więc choć czasu na odrobienie straty z początku drugiej połowy było dużo, to ostatecznie poznaniacy wracają do domu z niczym. Mają więc powody do zadowolenia przy Kałuży, bo po tym zwycięstwie Cracovia wskakuje na dwunaste miejsce w tabeli.

Poniedziałek, 3 grudnia:

Piast Gliwice 3-0 Pogoń Szczecin

  • 1-0 Tomasz Jodłowiec (10.)
  • 2-0 Aleksandar Sedlar (17. k.)
  • 3-0 Tomasz Jodłowiec (61.)

Szczecinianie grali ostatnio świetne mecze, więc nie tyle porażka w Gliwicach, co jej rozmiary mogą być małym zaskoczeniem. Gliwiczanie sprawę załatwili jednak dość szybko, bo w niewiele ponad kwadrans wyszli na dwubramkowe prowadzenie, które jeszcze tylko podwyższyli. W nagrodę wskakują więc na czwarte miejsce w tabeli, Pogoń z kolei pozostała na siódmym.

Aktualna tabela:

  • 1. Lechia Gdańsk 17 37 30-17
  • 2. Legia Warszawa 17 32 29-18
  • 3. Jagiellonia Białystok 17 31 31-22
  • 4. Piast Gliwice 17 29 24-18
  • 5. Korona Kielce 17 28 22-20
  • 6. WISŁA KRAKÓW 17 25 29-25
  • 7. Pogoń Szczecin 17 25 24-21
  • 8. Lech Poznań 17 24 23-23
  • 9. Arka Gdynia 17 23 26-21
  • 10. Zagłębie Lubin 17 20 24-28
  • 11. Wisła Płock 17 18 24-30
  • 12. Cracovia 17 18 13-19
  • 13. Śląsk Wrocław 17 17 25-25
  • 14. Górnik Zabrze 17 16 21-29
  • 15. Miedź Legnica 17 16 18-34
  • 16. Zagłębie Sosnowiec 17 12 22-35

Źródło: wislaportal.pl

Relacja kibicowska:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły- Sezon 2018/2019

Video:

Galeria sportowa

Galeria kibicowska: