2019.01.09 Pierwszy w 2019 roku trening piłkarzy Wisły

Z Historia Wisły

Spis treści

Piłkarze Wisły Kraków rozpoczęli przygotowania do rundy wiosennej

Środa, 9 stycznia 2019 r.

Mimo olbrzymich kłopotów organizacyjno-finansowych - piłkarze Wisły Kraków rozpoczęli w bazie treningowej w Myślenicach przygotowania do rundy wiosennej rozgrywek piłkarskiej Ekstraklasy. Niewątpliwie wydarzeniem dnia było pojawienie się tam, a następnie rozpoczęcie wraz z wiślakami zajęć - Jakuba Błaszczykowskiego, który być może ponownie przywdzieje koszulkę z "Białą Gwiazdą". Wszystko zależeć będzie oczywiście od uporządkowania spraw organizacyjnych klubu.

Na pierwszych zajęciach zabrakło - co zrozumiałe - Zdenka Ondráška i Dawida Korta, którzy rozstali się już formalnie z naszym klubem, ale obydwaj zjawili się w Myślenicach, aby spotkać się jeszcze z kolegami z zespołu.

W ośrodku treningowym zabrakło natomiast chorwackich piłkarzy Wisły - Zorana Arsenicia, Marko Kolara oraz Tibora Halilovicia. Ta trójka w komplecie może odejść z Wisły, bo po złożeniu wezwań do zapłaty, wynikających z zaległości finansowych, Wisła nie zdołała ich w wymaganym terminie spłacić. Podobnie ma się rzecz z Vullnetem Bashą, którego również zabrakło w Myślenicach.

Z opóźnieniem, związanym z kłopotami w podróży, pojawił się natomiast Jesús Imaz, ale on i tak z powodu urazu odniesionego jeszcze w grudniu - nie mógł brać udziału w zajęciach. Podobnie jak i Maciej Sadlok oraz Rafał Boguski.

W Myślenicach zjawili się z kolei zawodnicy wracający z wypożyczeń i są to Krzysztof Drzazga, Kacper Chorążka i Wojciech Słomka. Mimo planów wyjazdu na zgrupowanie kadry młodzieżowej w Polsce zostali Aleksander Buksa i Daniel Hoyo-Kowalski.

Warto dodać, że przed rozpoczęciem zajęć zespół spotkał się z nowym prezesem Wisły Kraków SA - Rafałem Wisłockim, a także z wspierającym nasz klub od niedawna w kłopotach prawno-organizacyjnych - Bogusławem Leśnodorskim.

Źródło: wislaportal.pl

Maciej Stolarczyk: - Chciałbym mieć kogo trenować

- O tym kto z nami będzie, to jest kwestia rozmów prezesa z zawodnikami. Nie wiemy który z zawodników zdecyduje się znaleźć nowy klub i skorzystać z oferty nowego pracodawcy - mówił trener Maciej Stolarczyk, który rozpoczął dziś z naszym zespołem przygotowania do rundy wiosennej piłkarskiej Ekstraklasy, ale jak na razie nie wiadomo, z których piłkarzy będzie mógł skorzystać. Oczywiście o ile nasza licencja na grę w lidze zostanie odwieszona.

- Czekamy na rozwój wydarzeń najbliższych dni. Liczymy na to, że to "pospolite ruszenie" da Wiśle jakąś stabilizację i odpowiedni program do wyjścia z tej trudnej sytuacji - dodał opiekun zespołu "Białej Gwiazdy".

- Wiemy, że Dawid Kort podpisał kontrakt w Grecji, wiemy że Zdeněk Ondrášek podpisał umowę za oceanem i to są dwie osoby, których na pewno nie będzie. Jeśli chodzi o pozostałych to już kwestia pozostałych zawodników i prawa im przysługującego - powiedział trener, który jednak chwilę później do wspomnianej listy dopisać musiał jak wiadomo Jakuba Bartkowskiego.

- Dla zawodników ważne są rzeczy związane z kwestiami materialnymi. Ten czas, w którym byli powinien się dla nich skończyć. To jest główny element, ale także to, jaki będzie plan na klub. To jest proces, który każdy z zawodników musi zaakceptować - dodał, po czym zdradził, że jego zespół ma jak na razie zaplanowane dwa spotkanie towarzyskie - ze Stalą Mielec oraz z MŠK Žilina.

- Jeśli chodzi o Jakuba Błaszczykowskiego, to na dziś dołączył do zespołu, ale jak to będzie formalnie to trudno powiedzieć - mówił Stolarczyk.

- Chciałbym mieć kogo trenować. Dla mnie istotne jest to żeby w szatni zapanował spokój i aby jedynym tematem, który się pojawiał, były kwestie piłkarskie, a nie pozasportowe - mówił trener, który odciął się od spekulacji odnośnie swojej osoby oraz tego, że interesowało się nim choćby Zagłębie Lubin.

Podczas piątkowej konferencji prasowej Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków padły tam stwierdzenia dotyczące sugestii sztabu szkoleniowego, który lobbować miał za podpisaniem umowy sprzedaży klubu z przedstawicielami Noble Capital Patrners. I o ten fakt Stolarczyk został zapytany.

- Jeśli chodzi o doniesienia dotyczące tych nacisków, to jesteśmy od trenowania, a nie ich wywierania nacisków. Oczywiście mogliśmy wyrazić swoje zdanie, bo był to jedyny inwestor na tamtą chwilę. Powiem szczerze, że kuriozalnie dzięki temu utrzymaliśmy się przy życiu do końca grudnia. Sytuacja była bardzo zła już na początku grudnia, ale dzięki takiej wiadomości zespół jeszcze wierzył, że coś się wydarzy. Wbrew pozorom ta kuriozalna oferta dała nam jeszcze trochę energii w szatni, a dla nas, jako dla sztabu szkoleniowego, było to niezwykle istotne, aby zespół był gotowy do gry - mówił trener.

- Liczymy, że w najbliższych dniach będą jakieś konkretne informacje. Ten najbliższy czas jest kluczowy dla nas wszystkich, bo jednak cierpliwość i te wiadomości, które zawodnicy otrzymywali do tej pory, a które nie zostały spełnione powodują, że to zaufanie zostało mocno nadszarpnięte. Jeśli zaś chodzi o zawodników, którzy odeszli, to życie pokazało, że to co dotychczas zrobili - dla klubu, dla kibiców, dla siebie - dało efekt w postaci ofert, które otrzymali. Dzięki temu mogą grać w innych klubach. Dobrze współpracowałem ze wszystkimi zawodnikami, nawet z tymi, którzy nie grali w pierwszej jedenastce, ale stanowili rywalizację dla swoich partnerów - powiedział trener Maciej Stolarczyk, który na zakończenie pozwolił sobie na kilka żartów dotyczących Jakuba Błaszczykowskiego i jego pierwszych kroków w zespole Wisły, w którym Stolarczyk grał również.

- Nie pamiętam kto kogo wtedy ustawiał. Kuba był taki mały, że nie pamiętam - żartował w swoim stylu Stolarczyk. - Wiemy jaką wartość stanowi Kuba - dodał. - Pamiętam, że cały czas dryblował i wtedy na pięć minut traciliśmy wtedy piłkę z oczu - śmiał się. - Miał "wejście smoka" i od razu zaaklimatyzował się w zespole. Takich debiutów każdy by sobie życzył - zakończył.

Źródło: wislaportal.pl

Paweł Brożek: - Cały czas wierzę, że Wisła wyjdzie na prostą

- Cieszymy się szczególnie z tego, że mógł z nami potrenować Kuba Błaszczykowski. Wiadomo, że bardzo byśmy chcieli, jako klub i jako drużyna, żeby do nas wrócił. Natomiast nie wszystko zależy od niego. Liczymy, że tym razem nikt nie będzie rzucał słów na wiatr - mówił po dzisiejszym treningu zespołu "Białej Gwiazdy" Paweł Brożek.

- Po tych rozmowach, które przeprowadziliśmy jestem optymistą, ale tyle już usłyszeliśmy słów, które padały od miesięcy, że poprosimy o konkrety, a nie tylko słowa - przyznał ponadto Brożek, jeden z nielicznych zawodników, którzy nie złożyli przy Reymonta wezwania do zapłaty zaległych kwot kontraktowych.

- Cały czas wierzę, że Wisła wyjdzie na prostą. Wiadomo, że jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, ale jest to klub bliski mojemu sercu, więc wiara w to, że pozostaniemy w Ekstraklasie jest we mnie cały czas i normalnie przygotowujemy się do sezonu - mówił wiślak.

- Padło kilka słów, na której nie wiem jak zareagowała drużyna, bo zaraz potem mieliśmy trening. Z panem Vanną Ly rozmowa była krótka i mało treściwa. Chcieliśmy konkretów, które się wtedy nie pojawiły, ale tym razem parę konkretnych zdań padło i zobaczymy co się wydarzy. Trzeba poczekać kilka dni - stwierdził Brożek, który zdradził, że dziś na wstępie w wiślackiej szatni puszczono piosenkę o... Vannie Ly. - Ostatnio krąży po Internecie, bardzo ciekawa. Była w szatni na powitanie. Śledziłem doniesienia, jestem zawodnikiem Wisły Kraków, więc musiałem to robić i z dnia na dzień mój optymizm spadał coraz bardziej aż do tego... zawału serca - powiedział na zakończenie Brożek.

Źródło: wislaportal.pl

W nowy rok z dużym wsparciem (video)