2019.02.23 Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

2019.02.23, Ekstraklasa, 23. kolejka, Gdańsk, Stadion Energa, 20:30, sobota, 1°C
Lechia Gdańsk 1:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 12.557
sędzia: Tomasz Kwiatkowski z Warszawy.
Bramki
Filip Mladenović 41' 1:0
Lechia Gdańsk
Dušan Kuciak
Karol Fila grafika:zmiana.PNG (78' grafika:zk.jpg Michał Mak)
Michał Nalepa
Błażej Augustyn
Filip Mladenović
grafika:zk.jpg Konrad Michalak grafika:zmiana.PNG (70' João Nunes)
Jarosław Kubicki
Daniel Łukasik
Tomasz Makowski
Flávio Paixão
Artur Sobiech grafika:zmiana.PNG (86' Jakub Arak)

Trener: Piotr Stokowiec
Wisła Kraków
Mateusz Lis
Matej Palčič
Marcin Wasilewski
Maciej Sadlok grafika:zk.jpg
Rafał Pietrzak grafika:zmiana.PNG (79' Wojciech Słomka)
Jakub Błaszczykowski
Patryk Plewka grafika:zmiana.PNG (62' Lukas Klemenz)
Vullnet Basha
Krzysztof Drzazga grafika:zmiana.PNG (80' Marcin Grabowski)
Kamil Wojtkowski
Marko Kolar

Trener: Maciej Stolarczyk
Ławka rezerwowych: Michał Buchalik, Daniel Morys, Dawid Szot, Maciej Śliwa

Kapitan: Jakub Błaszczykowski

Bramki: 1-0 (1-0)
Posiadanie (w %): 47-53 (46-54)
Strzały: 11-12 (4-5)
Strzały celne: 3-0 (2-0)
Strzały niecelne: 6-7
Strzały przejęte: 2-5
Strzały z pola karnego: 6-3
Strzały z pola karnego, celne: 3-0
Faule: 12-13
Żółte kartki: 2-1
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 1-1
Rzuty rożne: 3-2
Podania: 478-534
Podania dokładne (w %): 81-82
Dystans (w km): 116.08-117.13
Sprinty: 99-96

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

1 na 1: Lechia Gdańsk - Wisła Kraków

Data publikacji: 22-02-2019 11:20


Poprzedni ligowy pojedynek Wisły z Lechią zakończył się wielkim spektaklem i okazałym, hokejowym wręcz, wynikiem na korzyść Białej Gwiazdy 5:2. Sobotni mecz będzie jednak zupełnie inny, a o powtórkę rezultatu na gdańskim Stadionie Energa będzie niezwykle trudno. Mimo to, obie ekipy będą chciały zdobyć jak najwięcej bramek, a autorami wspaniałej goleady chcieliby na pewno zostać Jakub Arak oraz Krzysztof Drzazga.


Co ich łączy?

Obaj urodzili się w 1995 roku, obaj są napastnikami i szukali w ostatnim czasie ogrania na boiskach pierwszej ligi. Po dołączeniu do Lechii we wrześniu 2017 roku Arak nie mógł liczyć na grę w gdańskim zespole, dlatego spędził rundę wiosenną poprzedniego sezonu w ekipie Stali Mielec. Na zapleczu Ekstraklasy snajper wystąpił w 18 spotkaniach, siedmiokrotnie wpisując się na listę strzelców. Ta całkiem przyzwoita skuteczność zaowocowała zaufaniem trenera Piotra Stokowca i łapaniem kolejnych minut, tym razem na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.

Pół roku na wypożyczeniu w Stali Mielec spędził swego czasu też Krzysztof Drzazga. W rundzie jesiennej trwającej wciąż kampanii napastnik bronił jednak barw Puszczy Niepołomice, wykazując się skutecznością podobną do Araka - 7 bramek plus 3 asysty w 20 meczach. 23-latek powrócił zimą z wypożyczenia, by ponownie bronić barw Białej Gwiazdy, z którą związał się w 2016 roku.

Co ich różni?

Po swoim powrocie pod Wawel Drzazga stał się jednym z głównych elementów układanki trenera Macieja Stolarczyka - w starciach z Górnikiem i ze Śląskiem występował od pierwszej minuty, zaliczając na murawie w sumie 159 minut. Dorobek Araka z dwóch ostatnich kolejek wynosi zaledwie cztery minuty. Od początku sezonu snajper gdańszczan przeplata grę w pierwszym składzie krótkimi epizodami w roli zmiennika lub brakiem gry. Drzazga jednak wcale nie może poczuć się zbyt pewnie - do gry wrócą bowiem niebawem doświadczeni kontuzjowani gracze, którzy znacznie ubogacą głębię składu. Solidny występ na boisku lidera Lotto Ekstraklasy mógłby solidnie wzmocnić akcję napastnika u trenera Stolarczyka i taki zapewne jest plan 23-latka - wejść w pierwszym składzie i zapewnić drużynie komplet oczek. Pozostaje życzyć atakującemu, jak i całemu zespołowi Wisły powodzenia.

Po trzy punkty z w Gdańsku!

Tomasz Brożek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła zagra dziś na stadionie lidera!

Po dwóch meczach z drużynami z dolnej części tabeli piłkarzy Wisły Kraków czekać będzie niemały maraton z zespołami z jej górnych rejonów. Aby więc myśleć o celu nadrzędnym, "Biała Gwiazda" już od dzisiejszego meczu musi powalczyć o jakąkolwiek zdobycz punktową. Wszystkie znaki na niebie i ziemi, wszelkiego rodzaju statystyki, kursy w punktach bukmacherskich, sytuacja kadrowa, aktualna forma sportowa oraz zdrowy rozsądek, nakazuje nam jednak sądzić, że w dzisiejszym spotkaniu Wisły w Gdańsku - jesteśmy postawieni przed niezmiernie trudnym zadaniem.

Lechia Gdańsk, to bowiem aktualnie jedyna drużyna w lidze, która w spotkaniach przed własnymi kibicami, może pochwalić się mianem niepokonanej. Nie przypomina ona zespołu, który jeszcze we wrześniu poprzedniego roku wizytowała pod Wawelem, a do domu wracał z bagażem pięciu straconych goli. Co więcej, od tamtej pory gdańszczanie rozegrali czternaście ligowych kolejek, we wszystkich z nich tracąc tylko... dziesięć bramek! Dodatkowo wrześniowe sromotne lanie na stadionie "Białej Gwiazdy", to w tym sezonie tylko jedna z dwóch ligowych porażek Lechii! Górowanie nad resztą ligowej stawki po zeszłotygodniowych spotkaniach mogło być jednak jeszcze większe. W Kielcach, gdzie poprzednio podopieczni Piotra Stokowca wystąpili, raz po raz zagrażali bramce swojego rywala, jednak mimo wielu dogodnych sytuacji do wywiezienia kompletu punktów nie doszło. Skończyło się na sporym zawodzie, bo to Korona po upływie 90 minut mogła cieszyć się ze "zwycięskiego remisu". Lechii zaś pozostał tylko spory niedosyt, spotęgowany niedzielną niespodzianką, która miała miejsce na boisku Legii. Tym samym do dzisiejszego spotkania gdańszczanie przystępować będą mocno podrażnieni z jasną dewizą: aby sytuacja z Kielc już się w tym sezonie nie powtórzyła. W głównej mierze to jednak postawa w meczach "u siebie" sprawia, że po 22 rozegranych spotkaniach, z czteropunktową przewagą nad drugą w tabeli Legią Warszawa, Gdańsk może pochwalić się żółtą koszulką lidera rozgrywek piłkarskiej Ekstraklasy.

Dlatego też, mając na uwadze styl w jakim Wisła przed tygodniem pokonała drużynę Śląska Wrocław, a przed dwoma przegrała w Zabrzu, na dzisiejsze spotkanie ciężko patrzeć przez pryzmat różowych okularów. Mimo, że krakowianom w obydwu przypadkach nie można było odmówić zaangażowania i woli walki, to w naszych poczynaniach zabrakło tego co najważniejsze. Ze święcą szukaliśmy bowiem pomysłu na grę w piłkę, składnych akcji, czy też kreatywności w ofensywie. Ta zaś, szczególnie w spotkaniach z Lechią Gdańsk, wydaje się być kwestią kluczową. Wszystko to za sprawą obieranej taktyki przez dzisiejszego przeciwnika, która w głównej mierze sprowadza się do dobrej organizacji gry defensywnej i błyskawicznego przechodzenia z fazy obronnej do fazy ataku. Nie inaczej powinno być również dzisiejszego wieczoru, jako że Wisła we wspomnianych wyżej spotkaniach niejednokrotnie udowodniła, że organizacja gry defensywnej może być naszym dużym problemem. Co prawda w meczu ze Śląskiem udało nam się zachować czyste konto, jednak mimo, że bardzo byśmy sobie tego życzyli, to ciężko zapowiedzieć, że będzie to trend stały. Tak podpowiada bowiem logika, szczególnie w spotkaniu z aktualnym liderem naszej ligi.

Ta wielokrotnie udowadniała nam, że z rozsądkiem jest jej zwyczajnie nie po drodze. Dowód? Każda kolejna seria gier w niej rozgrywana. Ewentualne zwycięstwo "Białej Gwiazdy" w Gdańsku, a tym samym pierwsza porażka Lechii w roli gospodarza, byłaby nie tylko miłym zaskoczeniem dla każdego sympatyka krakowian, ale przede wszystkim kolejnym kamyczkiem do ogródka... "bezsensowności" naszej Ekstraklasy. Oczywiście, my nie mielibyśmy nic przeciwko temu, aby jej niedorzeczność znów ujrzała światło dzienne.

W perspektywie walki o miejsca w górnej "ósemce" naszej ligi zwycięstwo byłoby bowiem sprawą nieocenioną. Co jasne, nikt z nas nie mówi o utopijnych wizjach, w których Wisła do ostatnich kolejek walczyłaby o mityczne miejsce w europejskich pucharach. Grupa mistrzowska byłaby jednak dla nas gwarancją... utrzymania się w Ekstraklasie. Zagwarantowanie gry w play-offach z najlepszymi, to jednak nie tylko uniknięcie degradacji, ale przede wszystkim atrakcyjniejsze mecze domowe dla krakowskiego kibica, a co za tym idzie - wyższa frekwencja na naszym stadionie. Aby tak się jednak stało Wisła sama musi sobie w tym pomóc. Nie może sprowadzać się to do liczenia na potknięcia innych drużyn. W końcowej fazie sezonu zasadniczego musimy skupić się tylko i wyłącznie na sobie. Niech zeszłotygodniowe zwycięstwo ze Śląskiem okaże się tylko pierwszym z wielu, które Wisła na swoją korzyść wyszarpnie nieustępliwością, walką i determinacją.

Do boju Wisełka!


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Lechia Gdańsk vs Wisła Kraków. Zapowiedź, typy, kursy

23 lutego 2019

W ostatnim sobotnim spotkaniu 23. kolejki Lotto Ekstraklasy gdańska Lechia przed własną publicznością zmierzy się z Wisłą Kraków. Team z Trójmiasta podejdzie do swojej potyczki, chcąc umocnić swoją pozycję lidera rozgrywek. W naszej zapowiedzi znajdziecie między innymi nasze typy, przewidywania i kursy oferowane przez bukmacherów.


14 punktów dzieli obecnie obie drużyny w tabeli polskiej ekstraklasy. Lechia z dorobkiem 46 „oczek” na koncie plasuje się na pierwszej pozycji, z kolei wiślacy legitymują się bilanse 32 punktów.

Lechia – Wisła, historia

We wrześniu minionego roku obie drużyny miały okazję rywalizować ze sobą dwa razy. W lidze wiślacy wygrali 5:2. Tymczasem w Pucharze Polski po serii rzutów karnych lepsi okazali się gdańszczanie. Ogólnie w pięciu ostatnich potyczkach z udziałem obu teamów dwa razy górą była Lechia, raz wygrała Wisła, a w dwóch spotkaniach miał miejsce remis.

Lechia – Wisła, ostatnie wyniki

Podopieczni Piotra Stokowca przed tygodniem zostali zatrzymani w Kielcach, gdzie zremisowali bezbramkowo z miejscową Koroną. Z kolei krakowianie na swoim stadionie pokonali wrocławskiego Śląska, a gola na wagę wygranej teamu z Miasta Królów strzelił z rzutu karnego Jakub Błaszczykowski.

Lechia – Wisła, sytuacja kadrowa

U gospodarzy wyłączony z gry jest tylko jeden zawodników, którym jest Lukas Haraslin. Z kolei u gości zabraknie aż siedmiu zawodników. Kwestie zdrowotne eliminują między innymi Pawła Brożka, Aleksandra Buksy, Rafała Boguskiego, czy Jakuba Bartosza. Zapisy kontraktowe sprawiają, że nie może zagrać Sławomir Peszko, a z powodu nadmiaru żółtych kartek nie będzie mógł wystąpić Łukasz Burliga.

Lechia – Wisła, kursy

Wygrana Lechii – 1,59

Remis – 4,30

Wygrana Wisły – 5,70

Według bukmachera Lvbet kurs na wygraną krakowskiej ekipy wynosi 5,70.


Lechia – Wisła, typy i przewidywania

Tym razem nie zgadzamy się z typami analityków, typując, że bój w Gdańsku zakończy się podziałem punktów. Nasz typ: 0:0.

Lechia – Wisła, przewidywane składy

Lechia: Kuciak – Nunes, Nalepa, Augustyn, Mladenović, Łukasik, Kubicki, Paixao, Makowski, Michalak, Sobiech

Wisła: Lis – Palcić, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak, Basha, Plewka, Błaszczykowski, Drzazga, Wojtkowski, Kolar.

Lechia – Wisła, transmisja meczu

Sobotnie starcie Lechia – Wisła będzie można obejrzeć na antenie Canal+ Sport. Początek transmisji zaplanowany jest na godzinę 20:25. W internecie spotkanie będzie można zobaczyć na żywo za pośrednictwem Canal+ Sport Online.


Źródło: wislakrakow.com

Tak grają Lechiści

Data publikacji: 22-02-2019 14:54


W 23. serii gier Wiślacy wybiorą się na północ Polski, gdzie w Gdańsku zmierzą się z aktualnym liderem Lotto Ekstraklasy - Lechią Gdańsk. Dla krakowian będzie to drugie wyjazdowe starcie w rundzie wiosennej, natomiast Biało-Zieloni, po bezbramkowym meczu w Kielcach, wracają na własny stadion.


Drużyna Piotra Stokowca w tym sezonie spisuje się zaskakująco dobrze. Mimo iż klub z Pomorza od kilku lat stawiany jest w gronie faworytów do walki o najwyższe cele, do tej pory zawodnicy Lwów Północy nie potrafili sobie poradzić z ciążącą na nich presją i niejednokrotnie nie osiągali zamierzonych celów. Kibice Lechii, dzięki sportowej postawie swoich ulubieńców, mają prawo wierzyć, że ten sezon może być przełomowy nie tylko dla ich drużyny, ale także i dla całej ligowej rywalizacji, gdyż zwycięstwo w krajowym czempionacie pozwoli, oprócz oczywistego awansu sportowego, na przełamanie hegemonii Legionistów. Niejako potwierdzeniem mistrzowskich ambicji powinno być zwycięstwo w spotkaniu z Wisłą, która w poprzedniej rundzie w bezwzględny sposób obnażyła wszelkie braki i niedoskonałości w taktycznym i mentalnym przygotowaniu podopiecznych trenera Stokowca. Czy i tym razem Wiślacy wykorzystają słabe punkty gdańszczan i po raz drugi pokonają Lechistów w ligowej batalii? Odpowiedź na to pytanie poznamy już w sobotni wieczór.

Bramkarz: Dušan Kuciak

Dziesięciokrotny reprezentant Słowacji jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy naszej rodzimej ligi. Niezwykle doświadczony golkiper występuje na polskich boiskach od początku sezonu 2011/12, kiedy zamienił FC Vaslui na Legię Warszawa, z którą 4 razy sięgał po tytuł mistrzowski. W obecnych rozgrywkach 33-latek wystąpił w 15 spotkaniach, aż w 10 z nich zachowując czyste konto. Mimo godnego rywala w osobie Zlatana Alomerovicia, urodzony w Żylinie bramkarz najczęściej jest pierwszym wyborem szkoleniowca gdańszczan i zapewne to on, a nie były zawodnik Korony Kielce, pojawi się między słupkami w starciu z Białą Gwiazdą.

Obrońcy: Filip Mladenović, Błażej Augustyn, Michał Nalepa, Joăo Nunes

Mimo dwóch poważnych wpadek (2:5 z Wisłą i 3:3 z Zagłębiem Lubin), blok obronny Lechistów prezentuje się niemal bez zarzutu. Gdyby z ogólnego bilansu bramkowego wyłączyć dwa najmniej udane pojedynki, Biało-Zieloni mogliby się poszczycić zaledwie dziesięcioma straconymi golami. Pod rządami trenera Stokowca najprawdopodobniej ukształtowała się żelazna czwórka defensorów, którzy, jeżeli utrzymają wysoką piłkarską formę, mogą czuć się pewni występu w każdym kolejnym ligowym spotkaniu. Na pozycji lewego obrońcy zapewne ujrzymy Filipa Mladenovicia. Serb, w styczniu poprzedniego roku sprowadzony ze Standardu Liege, długo nie potrafił się zaaklimatyzować w nowym zespole, jednak w drugiej połowie swojego debiutanckiego sezonu przezwyciężył trudny etap adaptacji i powoli wyrasta na jednego z najlepszych bocznych obrońców. Po przeciwnej stronie boiska powinien wystąpić Joăo Nunes, były młodzieżowy reprezentant Portugalii i wychowanek szkółki Benfiki Lizbona - jednej z najlepszych futbolowych akademii. Urodzony w Setubal gracz rywalizuje o miejsce w składzie z Karolem Filą, jednak mimo naprawdę mocnej i utalentowanej konkurencji, na murawę od pierwszych minut zapewne wybiegnie 23-latek, natomiast nieco młodszy Polak, w zależności od przebiegu boiskowych wydarzeń, swoją szansę otrzyma w drugiej częściej spotkania. Środek linii obronnej Lwów Północy stanowi duet Augustyn-Nalepa. Obaj zawodnicy mieli okazję występować poza granicami naszego kraju, jednak bardziej doświadczony Augustyn, mimo reprezentowania klubów z aż 3 zachodnich lig, nie otworzył nawet swojej gabloty na trofea. Z kolei Nalepa, dobrze znany krakowskiej publiczności, w swojej kolekcji posiada medal za mistrzostwo Węgier i trzy krajowe puchary zdobyte z Ferencvárosi TC . W obecnym sezonie były gracz Białej Gwiazdy wystąpił w 20 meczach, dwukrotnie wpisując się na listę strzelców, a jego defensywny partner w 17 pojedynkach, oprócz 6 dyscyplinarnych napomnień, zdołał zapisać na swoje konto jedno trafienie.

Pomocnicy: Daniel Łukasik, Jarosław Kubicki, Tomasz Makowski

Niemal na pewno w kolejnym spotkaniu zobaczymy to samo personalne zestawienie drugiej linii gdańskiego zespołu, które mieliśmy okazję oglądać w potyczce z Koroną. Cały czas do zdrowia wraca Patryk Lipski, którego godnie zastępuje młodzieżowy reprezentant Polski - Tomasz Makowski. Wychowanek WUKS-u Rosanów, chcąc znaleźć się w kadrze na zbliżające się mistrzostwa Świata do lat 20, musi zbierać jak najwięcej minut, w czym „pomaga” mu uraz bezpośredniego rywala o miejsce w pierwszej jedenastce. Pozostała dwójka pomocników to zdecydowanie jedne z najważniejszych elementów układanki Piotra Stokowca. Zarówno Kubicki, jak i Łukasik opuścili zaledwie jedno ligowe spotkanie. Jednak warto bliżej przyjrzeć się statystykom pierwszego z nich. Był gracz Zagłębia Lubin w tym sezonie wystąpił w 21 ligowych kolejkach i 3 meczach Pucharu Polski, a w każdym z rozegranych spotkań spędził na boisku pełne 90 minut (w pucharowym starciu z Wisłą 23-latek rozegrał dodatkowe 30 minut dogrywki).

Napastnicy: Flávio Paixăo, Artur Sobiech, Konrad Michalak

Pod nieobecność brata to właśnie Flavio stał się niekwestionowanym liderem i największą gwiazdą Biało-Zielonych. Portugalczyk zdobywanie bramek ma zapisane w genach, co potwierdza również w tym sezonie, trzynastokrotnie wpisując się na listę strzelców. Mimo iż w ostatniej kolejce kapitan Lechistów nie wykorzystał jedenastki, zapewne nie zatracił pewności siebie i niewątpliwie w dalszym ciągu warto poświęcić mu nieco więcej uwagi w polu karnym. Ofensywni partnerzy byłego gracza Śląska Wrocław nie są tak skuteczni, jak ich bardziej doświadczony kolega, jednak brak trafień rekompensują szybkością (Michalak) i dobrym ustawieniem w polu karnym (Sobiech). Jak pokazało starcie z Koroną, motorem napędowym Lechii pozostaje Flavio, a gdy 34-latek nie otwiera wyniku lub po prostu swoją efektywnością nie daje sygnału do ataku, jego partnerzy mają zdecydowanie większe problemy ze strzelaniem bramek.

Bez wątpienia kibice Białej Gwiazdy słysząc słowo Lechia, mają przed oczami domowe starcie z gdańszczanami i spektakularny powrót, zakończony wyjątkowym zwycięstwem Wiślaków. Nie należy zapominać, że kadra krakowskiego klubu przeszła wiele zmian personalnych, a nowi zawodnicy potrzebują czasu, by wkomponować się w drużynę i dostosować do aktualnych warunków. Jednak Wisła, pod wodzą trenera Stolarczyka, nie zatraciła woli walki, a niesiona wsparciem rzeszy oddanych kibiców, nadal jest zdolna do wielkich rzeczy. Kolejny etap - Gdańsk!

Michał Stompór


Źródło: wisla.krakow.pl

Zaskoczyć lidera na jego terenie

Data publikacji: 23-02-2019 09:04


W jednym z najciekawiej zapowiadającyh się meczów 23. kolejki Lotto Ekstraklasy Lechia Gdańsk na własnym boisku podejmie krakowską Wisłę. Lechiści aktualnie przewodzą ligowej tabeli, natomiast Wiślacy obecnie zajmują 9 lokatę, tracąc do gdańszczan 12 punktów.


Pojedynek zespołów z przeciwległych krańców naszego kraju, mimo zmian, jakie zaszły przy Reymonta, ciągle budzi wielkie emocje. Lwy Północy pałają żądzą sportowej zemsty za ubiegłoroczną porażkę w Krakowie. Pomimo dwubramkowego prowadzenia do przerwy podopieczni Piotra Stokowca w drugiej części spotkania całkowicie oddali Białej Gwieździe inicjatywę, a zawodnicy Wisły, umiejętnie zmotywowani przez swojego opiekuna, aż pięciokrotnie trafili do siatki rywali. Zaliczyli w ten sposób nie tylko efektowny powrót, ale także pokazali, jak wielka siła drzemie w zjednoczonej drużynie. Chociaż chwilę później Biało-Zieloni, kosztem Wisły, awansowali do dalszej fazy Pucharu Polski, zwycięstwo odniesione po serii rzutów karnych nie zaspokoiło chęci wzięcia rewanżu za dotkliwą przegraną. Czy Biała Gwiazda i tym razem udzieli Lechistom lekcji krakowskiej piłki?

Statystyki meczowe na korzyść Wisły

Historia naszych najbliższych rywali swój początek miała w sierpniu 1945 roku, gdy w Gdańsku powstał Klub Sportowy Biura Odbudowy Portów „Baltia”, którego nazwę już rok później zmieniono na „Lechia”. Do pierwszego starcia Biało-Zielonych z Wisłą doszło dopiero w 1949 roku, a ten premierowy pojedynek krakowianie wygrali zdecydowanie, aplikując swoim przeciwnikom aż 5 bramek, z których 4 były dziełem jednego zawodnika - Mieczysława Gracza. Kibice obu zespołów byli świadkami 61 spotkań z udziałem swoich ulubieńców (na wszystkich szczeblach), z czego 27 meczów zakończyło się na korzyść piłkarzy Białej Gwiazdy. Lechiści z kolei po zwycięstwo sięgnęli dziewiętnastokrotnie.

W ostatnim dziesięcioleciu chłopcy z Reymonta nie oszczędzali bramkarzy z Gdańska, dwa razy zdobywając 5 goli (5:2), a w jednym ze spotkań trafiając do przeciwnej siatki czterokrotnie (4:2). Piłkarze z województwa pomorskiego nie mogą poszczycić się aż tak wysoką skutecznością w meczach z Wisłą, a ich najbardziej okazałe zwycięstwo miało miejsce w 2010 roku, kiedy na Stadionie Miejskim w Krakowie w ciągu 90 minut 3 razy zmusili do kapitulacji golkipera Wiślaków.

Po trzy punkty, Wiślacy!

Już za kilka godzin zabrzmi pierwszy gwizdek sędziego Tomasza Kwiatkowskiego, dający sygnał do rozpoczęcia 62. meczu pomiędzy Lechią Gdańsk a Wisłą Kraków. Za możliwym sukcesem gospodarzy bez wątpienia przemawia fotel lidera i lokalna publiczność. Jednak historia futbolu doskonale zna przypadki, gdy to właśnie teoretycznie słabsza drużyna przystępując do starcia bez obciążenia presją pierwszego miejsca lepiej prezentowała się na murawie, wywożąc 3 punkty z trudnego terenu. Co czeka nas dzisiejszego wieczoru? Początek emocji o godzinie 20.30 na Stadionie Energa Gdańsk!

Michał Stompór

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Palcic: Motywacji nam nie brakuje

Data publikacji: 22-02-2019 17:00


Spotkanie z liderem stawki, Lechią Gdańsk, zapowiada się ekscytująco i z pewnością nie będzie należało do kategorii łatwych i przyjemnych, jako że gospodarz nie lubi oddawać pola rywalowi. Sytuacja w tabeli wygląda nieco inaczej niż przed ostatnim starciem tych drużyn w Krakowie. Jakie nastroje panują w szatni Wiślaków przed tą potyczką? O to i kilka innych kwestii zapytaliśmy naszego słoweńskiego obrońcę Mateja Palčicia.


Dobre występy w zimowych sparingach zaowocowały miejscem w podstawowej jedenastce, na które Matej Palčič musiał czekać dość długo. W końcu jednak udowodnił posiadaną wartość i pokazał swoją przydatność drużynie. „Długo czekałem i walczyłem o miejsce w pierwszej jedenastce. Nie ustawałem jednak w wysiłkach, bo wierzę w siebie. Mam nadzieję, że to właśnie moja szansa i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by pomóc zespołowi oraz klubowi” - deklarował obrońca.

Tak ważne spotkania, jak te z liderem, rozgrywane dodatkowo na jego terenie wyzwalają ogromne pokłady adrenaliny. Może to wpływać na piłkarzy korzystnie, pobudzając ich ambicje lub wręcz przeciwnie, pętając im nogi stresem i presją. Jak podchodzi do tego drużyna Macieja Stolarczyka i czy przed tym spotkaniem trener szczególne motywował swoich piłkarzy? „Motywacji nigdy nam nie brakuje, ale jakie są na to sposoby, to już zostanie między nami” - powiedział z uśmiechem zawodnik, nie zdradzając ani słówkiem szczegółów z życia szatni.

Sytuacja Wiślaków w tabeli znacznie odbiega od tej wrześniowej, gdy zajmowali oni wysokie miejsce, stojąc przed szansą na zrzucenie rywala z piedestału i objęcie prowadzenia z najwyższym dorobkiem punktowym. Do tego starcia piłkarze z Krakowa przystępują z zupełnie innej pozycji, a nie pomaga też fakt, że zabraknie dwóch ważnych zawodników: Sławomira Peszko czy Łukasza Burligi. Z pewnością jednak podopieczni Macieja Stolarczyka nie jadą tam z mniejszymi ambicjami. „Łukasza i Sławka będzie brakować w Gdańsku, ale liczy się to co tu i teraz: chcemy wygrać. Oczywiście, wiemy, że mierzymy się z liderem i szanujemy naszego rywala, jednak na pewno powalczymy i na boisku damy z siebie wszystko, by zabrać ze sobą do domu trzy punkty” - ambitnie przyznał Palčič.

M. Chlebek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk przed meczem z Lechią: - Futbol jest nieprzewidywalny i wszystko może się zdarzyć

- Mamy mniejsze możliwości, jeśli chodzi o to spotkanie, bo dodatkowa dwójka zawodników nie może być brana pod uwagę. Mieliśmy krótszy mikrocykl, bo graliśmy w poniedziałek. Lechia grała wcześniej, więc okres na przygotowania miała dłuższy. Jedziemy do lidera, do zespołu, który dobrze prezentuje się w tym sezonie, jest na pierwszym miejscu i bardzo dobrze radzi sobie na swoim boisku - mówił na konferencji prasowej, przed meczem z Lechią Gdańsk, trener zespołu Wisły Kraków, Maciej Stolarczyk.

- Lechia jest dobrze prowadzona przez trenera Stokowca, jest to bardzo wymagający rywal, który nie przegrywa u siebie, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz i tak jak każda seria kiedyś się kończy, tak i ta kiedyś się skończy. My mamy swój plan na to spotkanie i zgodnie z nim się przygotowujemy. Jesteśmy po dwóch meczach i to drugie było dla nas wszystkich bardzo istotne, bo chcieliśmy za wszelką cenę zwyciężyć. Pomimo tego, że może to wszystko nie funkcjonowało jeszcze tak, jak byśmy sobie tego życzyli, ale dla nas najistotniejsze były punkty, które zdobyliśmy. Nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego scenariusza, niż to, że zwycięską bramkę strzela Kuba, ale życie toczy się dalej. To już jest za nami i dla nas kluczowy jest mecz sobotni z Lechią - dodał Stolarczyk.

Na szczęście do grona kontuzjowanych nie dołączył Marko Kolar, który nasze poprzednie spotkanie, tj. ze Śląskiem Wrocław, zakończył przed czasem.

- Marko był objęty treningiem indywidualnym, ale po badaniach, które zostały przeprowadzone jeszcze w ten sam dzień i uzupełnione dzień po meczu - okazało się, że wszystko jest w porządku i będzie on normalnie do dyspozycji - przyznał.

Niestety do grona nieobecnych dołączy pauzujący za kartki Łukasz Burliga, a także wypożyczony właśnie z Lechii Sławomir Peszko. Absencja tego ostatniego spowodowana jest klauzulą w umowie wypożyczenia. Zanosi się więc na to, że po raz pierwszy w tym roku szansę na grę w wyjściowym składzie Wisły otrzyma Kamil Wojtkowski.

- Kamil jest brany pod uwagę. Nasz skład nie jest liczny, dlatego każdy musi być gotowy do tego, aby w pewnym momencie wziąć na siebie odpowiedzialność i wyjść w pierwszej jedenastce i taki jest teraz moment. Nie mamy do dyspozycji kilku zawodników, ale kolejni będą mieć szansę, aby wystąpić i zagrać dobre spotkanie. Na to liczę, bo rzeczywiście w treningu wyglądają bardzo dobrze. Mamy swoje problemy, ale tak się zdarza w trakcie sezonu, że przychodzą kontuzje i kartki, ale po to jest kadra każdej drużyny, aby poszczególni piłkarze wyszli na boisko i pokazali swoje umiejętności. Jesteśmy osłabieni, mamy mniejsze możliwości, ale każdy jest częścią tego zespołu i każdy z tych zawodników, których mam i będzie brany pod uwagę na mecz z Lechią, pokazują się z jak najlepszej strony i przygotowują jak najlepiej do każdego spotkania. Mają swoją wartość i chcą pokazać swoje możliwości na boisku i na to liczę, że w sobotę tak będzie. Tak mamy skonstruowany zespół i nie widzę w tym problemu - uważa bez załamywania rąk przy kłopotach kadrowych Stolarczyk.

Warto nadmienić, że Wisłę czekają jeszcze zmiany w naszym zespole, bo już wkrótce dołączyć powinien do niego pochodzący z Ghany pomocnik, Emmanuel Kumah.

- Czekamy na formalności związane z wypełnieniem wszystkiego co jest potrzebne do podpisania kontraktu, czyli badania lekarskie i kwestia związana z umową i wtedy będziemy mogli porozmawiać o tym oficjalnie. Cały czas rozglądamy się za zawodnikami, którzy mogliby nas wzmocnić, ale robimy to bardzo ostrożnie, bo nie stać nas na wszystko, a też nie chcielibyśmy brać tylko dlatego, żeby to zrobić. Mamy swoją młodzież, która się rozwija i liczę na to, że również ona pokaże swoje umiejętności - powiedział trener.

- Kumah to młody zawodnik, który ma duży potencjał. Jeszcze nie ma "liczb", które mogłyby go określać, jako zawodnika o odpowiednim poziomie sportowym, ale ma potencjał i chcę żeby się tutaj z nami rozwijał. Czy z niego skorzystam jeszcze w tym sezonie, to pokaże czas. Są różne zależności, a ten proces adaptacyjny, który ma się odbyć, chcielibyśmy skrócić do maksimum, żeby jak najszybciej był gotowy do wejścia na boisko, ale jest to proces i nie jest to takie łatwe - uważa Stolarczyk.

- Dla nas każdy mecz jest trudny, co pokazał choćby ten z Górnikiem Zabrze. Nie mamy łatwych spotkań. Zdaję sobie sprawę w jakim miejscu jesteśmy i ile musimy wszyscy razem włożyć pracy, aby funkcjonować co najmniej dobrze. Nie ma dla nas słabych rywali. Zdaję sobie sprawę, że gramy z liderem, z zespołem, który traci mało bramek i funkcjonuje w tym sezonie bardzo dobrze, ale koncentrujemy się na tym co u nas jest najważniejsze, czyli na budowie tego zespołu od początku i tak będziemy podchodzili do każdego kolejnego spotkania. Dziś najważniejszy jest dla nas mecz z Lechią, a później będziemy się przygotowywali do kolejnych spotkań. A jakie one będą? Mam nadzieję, że widowiskowe i ciekawe. Kwestie związane z rywalami są bardzo istotne, ale dla mnie kluczowe jest to, co dzieje się w naszej szatni - przyznał trener.

Stolarczyk został też zapytany o aktualną sytuację - właśnie w szatni - odnośnie tego, że tym razem piłkarze otrzymali swoje wynagrodzenia bez żadnych opóźnień.

- W szatni nastała w końcu normalność. Tak to powinno funkcjonować i możemy się skupić tylko na jednym. To jest dla mnie kluczowe. Nie chcę za bardzo się do tego odnosić, ale mam nadzieję, że ta normalność będzie funkcjonowała i nie będziemy się nią już zajmowali, tak aby interesowały nas tylko kwestie sportowe i to jakie osiągamy wyniki oraz to jak rozwija się zespół, bo to są teraz dla mnie rzeczy najważniejsze - powiedział.

- Nie wiem jaki Lechia będzie miała plan na spotkanie z nami. Ja wiem jaki my mamy plan i tego się trzymam. Rzeczywiście jest to zespół, który zajmuje swoje miejsce w tabeli nieprzypadkowo, ale jak już powiedziałem - każda seria kiedyś się kończy. To jaki plan będzie miała Lechia to jest jedno, a to co my chcemy tam zrobić i jak chcemy to spotkanie rozegrać, to inna sprawa. Z całym szacunkiem dla zespołu Lechii, ale koncentrujemy się na sobie - dodał.

- Nie możemy żyć przeszłością, bo od tamtego czasu Lechia stała się jedną z najlepszych defensyw w lidze - tak trener Wisły skomentował przypomnienie jakże efektownej wygranej "Białej Gwiazdy" z Lechią, w rundzie jesiennej. - To był mecz, który był bardzo widowiskowy, mógł podobać się publiczności. Teraz ważne jest jednak to, co jest przed nami. Wiecie, że futbol jest nieprzewidywalny i wszystko może się zdarzyć. Wszystkie scenariusze są dopuszczalne. Mamy swoje przygotowania do tego meczu i nie miałbym nic przeciwko temu, gdybyśmy wygrali nawet 1-0.

Na zakończenie trener został zapytany o wciąż czekającego na swój debiut w Wiśle Vukana Savićevića, który na razie leczy kontuzję, a także o Rafała Boguskiego.

- Vukan miał niefortunne zdarzenie na treningu, doznał lekkiego urazu kolana. Trwa proces rehabilitacji i myślę, że w następnym tygodniu powinien dołączyć do zespołu i normalnie trenować, ale czekam na ostateczną zgodę doktora. Nie jest to nic poważnego, ale uniemożliwia mu uczestnictwo w meczu. Powoli wdrażany w proces treningowy będzie natomiast Rafał Boguski, ale jesteśmy ostrożni, bo choć minęło sporo czasu od kontuzji, to tego typu pęknięcia muszą być na sto procent zamknięte, aby zawodnik nie odczuwał dolegliwości bólowych i to jest teraz najistotniejsze - zakończył trener.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Wyrachowanie gospodarzy, brak jakości u gości. Lechia - Wisła 1-0

Piłkarze "Białej Gwiazdy" na mecz z liderującą Lechią Gdańsk jechali jak na "ścięcie". Poważne braki kadrowe Wisły sprawiały, że tylko niepoprawni optymiści liczyli na to, że podopieczni trenera Macieja Stolarczyka pokuszą się w tej potyczce o zdobycie choćby punktu. Tak się niestety nie stało, bo wiślacy w Gdańsku przegrali, ale patrząc na sam wynik można powiedzieć, że nieznacznie, bo 0-1. Lechia grała jednak w tym meczu niezwykle wyrachowanie, a w naszej postawie zwyczajnie brakowało piłkarskiej jakości.

Wisła pojechała na mecz do liderującej Lechii bez aż siedmiu zawodników - pięciu naszych graczy jest bowiem kontuzjowanych, a poza nim brakowało pauzującego za żółte kartki Łukasza Burligi oraz Sławomira Peszki, co wynikało z jego umowy wypożyczenia. To sprawiło, że z góry było wiadomo, w jakim składzie wystąpi w Gdańsku nasz zespół, bo też na ławce rezerwowych, poza Michałem Buchalikiem oraz Lukasem Klemenzem, zasiadła wyłącznie "młodzież".

Mimo takich osłabień gra wiślaków w pierwszej połowie wyglądała całkiem przyzwoicie. Wprawdzie gospodarze bynajmniej się na nas nie rzucili, nie atakowali z jakimś wielkim rozmachem, raczej wyczekując na nasze błędy, ale też to właśnie Wisła starała się prowadzić grę i próbowała stwarzać sobie sytuacje bramkowe. I choć tę pierwszą miała Lechia, kiedy to w 8. minucie po dośrodkowaniu Karola Fili uderzeniem głową formę Mateusza Lisa spróbował sprawdzić Flávio Paixão, ale akcja ta nie mogła przynieść "biało-zielonym" powodzenia.

O wiele bliżej gola był natomiast, w 12. minucie, Rafał Pietrzak. Przymierzył on bowiem z dystansu i piłka tylko nieznacznie minęła bramkę Lechii. Sześć minut później na uderzenie zdecydował się z kolei Krzysztof Drzazga, ale on pomylił się o wiele bardziej od Pietrzaka. Nasz obrońca szansę na gola miał też w minucie 24., kiedy to Kamil Wojtkowski wywalczył rzut wolny. Uderzenie Pietrzaka przeleciało jednak nieznacznie ponad bramką gospodarzy.

Ci wciąż czekali jednocześnie na nasze błędy i taki przytrafił się w 32. minucie. Wtedy to mogliśmy na własne oczy przekonać się, jak szybkim zawodnikiem jest Konrad Michalak, który bardzo łatwo uciekł Pietrzakowi, ale strzał pomocnika Lechii, kończący tę akcję, był niecelny.

Niestety w 41. minucie przytrafił nam się błąd, który okazał się brzemienny w skutkach. Futbolówkę w środku pola na rzecz Paixão stracił bowiem Patryk Plewka, a tak zapoczątkowany kontratak Lechii, z którym ruszył Artur Sobiech, zakończył się celnym i skutecznym uderzeniem Filipa Mladenovicia. Niestety nie popisał się wspomniany Plewka, ale nie on jeden, bo Matej Palčič nie pilnował strzelca i chyba niepotrzebnie zszedł do środka, a co więcej - przy uderzeniu - na pewno znacznie lepiej zachować mógł się Lis.

Wszystko to sprawiło, że po pierwszej połowie - mimo, że Lechia przeprowadziła jedną tak naprawdę groźną akcję, przegrywaliśmy 0-1.

Wisła nie miała oczywiście już teraz nic do stracenia i na drugą połowę wyszła z jednym celem, czyli odrobieniem straty. I mogło się to udać już w 49., ale choć Drzazga umieścił piłkę w bramce Lechii, to jednak przy strzale znalazł się na pozycji spalonej. Kolejną szansę mieliśmy w 54. minucie, kiedy to świetnie na skrzydło piłkę przerzucił Vullnet Basha, do środka do Marko Kolara zagrał Palčič, ale podanie przeciął Błażej Augustyn. Futbolówka trafiła jeszcze pod nogi Plewki, ale strzał tego ostatniego przeleciał obok bramki!

Na te próby Wisły w 57. minucie odpowiedziała Lechia i powinna prowadzić wyżej, niż 1-0. Damian Łukasik dograł bowiem przed naszą bramkę do Paixão, ale ten uderzył ponad poprzeczką. Portugalczyk do naszej siatki trafił za to w 63. minucie, ale zrobił to z pozycji spalonej.

W 67. minucie nie popisał się z kolei Kolar, bo choć dostał dobre podanie od Palčiča, to zbyt długo zabierał się do uderzenia i okazja przepadła. Zaraz zaś potem sporo szczęścia miał Maciej Sadlok, bo za faul mógł obejrzeć drugą żółtą kartkę. Sędzia Tomasz Kwiatkowski oszczędził jednak wiślaka. W 72. minucie Paixão... oszczędził z kolei wprowadzonego za Plewkę - Klemenza, bo nasz rezerwowy nie opanował futbolówki, stwarzając tym samym Portugalczykowi okazję do zdobycia gola. Paixão nie trafił jednak w bramkę i nie skorzystał z tego ewidentnego prezentu.

Wiślacy postarali się jeszcze o kolejną akcję, ale choć dynamicznie w 77. minucie w pole karne ruszył Drzazga, to na uderzenie się nie zdecydował, a wycofując piłkę przed pole karne, całość niecelnie zakończył Klemenz. Więcej jakości miał rezerwowy Lechii, Michał Mak, ale próba naszego byłego juniora, z 84. minuty, nie zaskoczyła Lisa.

Na pewno pochwalić wypada jeszcze za akcję z 87. minuty naszego innego rezerwowego, Wojciecha Słomkę, który odważnie wdarł się w pole karne gospodarzy, ale jego dogranie obrońcy zdołali wybić.

Ostatecznie całość kończy się naszą nieznaczną, ale jednak porażką i nie pozostaje nam nic innego, jak kolejnych punktów poszukać w następnych meczach.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Porażka w paszczy lidera: Lechia - Wisła 1:0

Data publikacji: 23-02-2019 22:20


Po ciekawie zapowiadającym się spotkaniu piłkarze Białej Gwiazdy wracają do Krakowa na tarczy. Zawodnicy prowadzeni przez trenera Macieja Stolarczyka nie zdołali skutecznie przebić się przez obronę liderującej Lechii Gdańsk, ulegając w 23. serii gier Biało-Zielonym 0:1.


Szkoleniowiec 13-krotnego mistrza Polski słynie z konsekwentnych wyborów, co odzwierciedla wyjściowa jedenastka Wisły na mecz z Lechistami. Opiekun Wisły zastosował wyłącznie jedną - wymuszoną - zmianę. W miejsce Sławomira Peszko do boju posłał młodziana - Kamila Wojtkowskiego. Pozostając przy personaliach warto wspomnieć, iż sobotnia rywalizacja była dla Jakuba Błaszczykowskiego pierwszą okazją do występu z białą gwiazdą na piersi przeciwko gdańszczanom.

Spotkanie rozpoczęło się niespiesznej wymiany podań, ale wraz z upływem minut obie ekipy czuły się na boisku coraz pewniej. Krakowianie nie zamierzali zatem pozwalać gospodarzom na zbyt wiele, tylko sami zapędzali się w okolice szesnastki Dušana Kuciaka. Pierwszą okazję strzelecką wypracowali sobie w 12. minucie, gdy przepięknym uderzeniem z dystansu popisał się Rafał Pietrzak, obijając słupek bramki strzeżonej przez Kuciaka. Siedem minut później odpowiedzialność na swoje barki wziął Krzysztof Drzazga, decydując się na wykończenie akcji wyprowadzone przez kolegów z drużyny, jednak napastnik spod Wawelu uderzył niecelnie.

W kolejnej fazie meczu w dalszym ciągu bardziej widoczną drużyną była ta dowodzona przez Macieja Stolarczyka. Gospodarze co rusz zmuszeni byli do odpierania zagrożenia, nieprzepisowo powstrzymując Wiślaków. Efektem jednego z fauli był rzut wolny z 24. minuty, do którego podszedł Pietrzak. Defensor uderzył ze „stojącej” piłki, jednak ta poszybowała nad poprzeczką. Rozwścieczeni obrazem gry Biało-Zieloni próbowali wykorzystać swoje atuty, które pokazywali w poprzednich potyczkach i przechytrzyć Lisa, ale najpierw Sobiech, wyskakując do główki, faulował golkipera Wisły, a później rozpędzonego Michalaka zatrzymali dobrze ustawieni obrońcy spod Wawelu.

Mimo wysiłków Białej Gwiazdy, do szatni z jednobramkową przewagą schodzili gospodarze, bowiem końcówka drugiej połowy przyniosła Biało-Zielonym zabójczą kontrę. Pechowo piłkę w środkowej strefie boiska stracił Patryk Plewka, czego zawodnicy prowadzeni przez trenera Stokowca nie zamierzali zmarnować. Technicznym strzałem z ostrego kąta piłkę do wiślackiej siatki posłał Filip Mladenović, otwierając wynik spotkania.

Brak skuteczności Wiślaków przed przerwą i po przerwie

Jak zapowiadali w przerwie krakowianie, tak starali się uczynić w drugiej odsłonie. Wiślacy kontynuowali odważne próby ataków, a ich rezultat obserwowaliśmy już w 50. minucie, gdy piłka zatrzepotała w bramce Lechistów po tym, jak „wepchnął” ją tam Drzazga. Niestety, arbiter nie uznał gola, dopatrując się spalonego. Sytuacja ta wyzwoliła w Białej Gwieździe jeszcze większy pokłady złości, co zaowocowało piękną akcją pięć minut później po tym, jak Basha wypatrzył wbiegającego w szesnastkę Palcicia. Ten wycofał futbolówkę do czyhającego na nią Plewki, ale z interwencją zdążył Błażej Augustyn.

63. minuta przyniosła nieprzepisowe zachowanie Sadloka i rzut wolny dla graczy z północy Polski, po którym piłkę do wiślackiej bramki wpakował Flavio Paixão, ale sędzia bez wahania uniósł chorągiewkę w górę i ostatecznie nie uznał gola. Niełatwo było Wiśle przebić się przez ustawioną na własnej połowie Lechię, tym bardziej, że z akcji na akcję energii gościom ubywało. W ostatnich minutach coraz śmielej radzili sobie liderzy, skrzętnie wykorzystując błędy w grze krakowian i realizując założenia taktyczne. Odważnie w pole karne wchodził chociażby wprowadzony na ostatnie kilkanaście minut Mak, ale pomocnik zespołu z Gdańska nie znalazł sposobu na przechytrzenie Lisa.

Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 1:0 (1:0)

1:0 Mladenović 41’

Lechia Gdańsk: Kuciak - Fila (78’ Mak), Nalepa, Augustyn, Mladenović - Łukasik, Kubicki - Michalak (70’ Nunes), Makowski, Paixão - Sobiech (85’ Arak)

Wisła Kraków: Lis - Palčič, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak (79’ Słomka) - Basha, Plewka (62’ Klemenz) - Błaszczykowski, Drzazga (80’ Grabowski), Wojtkowski - Kolar

Żółta kartka: Michalak, Mak (Lechia), Sadlok (Wisła)

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Porażka w Gdańsku. Lechia – Wisła 1:0

23 lutego 2019

Wisła Kraków nie zdołała w sobotni wieczór odnieść drugiego z rzędu ligowego zwycięstwa, przegrywając w meczu 23. kolejki Lotto Ekstraklasy w delegacji z Lechią Gdańsk 0:1. Dla krakowskiej drużyny była to dziewiąta porażka w kampanii.


Gospodarze do swojej potyczki przystępowali, wiedząc, że Legia Warszawa straciła punkty w boju z Lechem Poznań. Tym samym drużyna z Trójmiasta stanęła przed szansą na to, aby powiększyć swoją przewagę nad wiceliderem rozgrywek do siedmiu punktów. Wiślacy chcieli jednak wygrać, aby wrócić do pierwszej ósemki w tabeli.

W pierwszych trzech kwadransach rywalizacji emocji na boisku było jak na lekarstwo. Lechiści nie forsowali tempa, czekając na błąd podopiecznych Macieja Stolarczyka. Doczekali się go w ostatnich fragmentach pierwszej połowy, gdy po stracie Patryka Plewki ostatecznie na listę strzelców wpisał się Filip Mladenović.

Tymczasem po zmianie stron piłkę do siatki skierował Krzysztof Drzazga. Trafienie wicelidera strzelców Fortuna 1 Ligi nie zostało jednak uznane, bo sędzie uznał, że zawodnik krakowian znajdował się na pozycji spalonej. Z kolei w 57. minucie Flavio Paixao próbować ukłuć gości, ale ostatecznie próba Portugalczyka była niecelna.

Do końca zawodów wynik spotkania już się nie zmienił i gdańszczanie zrewanżowali się na Wiśle za porażkę z rundy jesiennej, gdy przedstawiciele 13-krotnych mistrzów Polski pokonali lechistów 5:2. W kolejnej serii gier Lechia zagra na wyjeździe z Zagłębiem Lubin, a Wisła u siebie z Pogonią Szczecin.

Lechia Gdańsk – Wisła Kraków 1:0 (1:0)

1:0 Mladenović 41′

Żółte kartki:

Lechia – Michalak, Michał Mak

Wisła – Sadlok

Lechia (4-5-1): Kuciak – Fila (78 min Michał Mak), Nalepa, Augustyn, Mladenović, Michalak (70 min Nunes), Łukasik, Makowski, Kubicki, F. Paixao, Sobiech (85 min Arak)

Legia (4-4-1-1): Lis – Palcić, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak (79 min Słomka), Błaszczykowski, Basha, Drzazga (80 min Grabowski), Plewka (62 min Klemenz), Wojtkowski, M. Kolar.

Sędzia główny: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)


Źródło: wislakrakow.com


Minuta po minucie

  • 90. Koniec meczu. Po bardzo słabym meczu w wykonaniu Lechii i Wisły przegrywamy w Gdańsku 0-1.
  • 90. Napomnienie dla Maka. 6806
  • 90. Do drugiej części spotkania sędzia doliczył minimum cztery minuty.
  • 85. Ostatnia zmiana w Lechii. Jakub Arak zastępuje Artura Sobiecha.
  • 84. Interwencja Lisa po uderzeniu Maka. Piłka ląduje na rzucie rożnym.
  • 80. Marcin Grabowski za Krzysztofa Drzazgę.
  • 79. Wojtek Słomka za Rafała Pietrzaka.
  • 77. Zmiana w Lechii. Michał Mak zastępuje Karola Filę.
  • 72. Fatalna seria błędów Wisły w defensywie. Futbolówka, jak pięknie zapakowany prezent, spadła pod nogi Flávio Paixão, który popisał się efektownym... kiksem. Piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką bramki.
  • 70. Pierwsza korekta w składzie gospodarzy. Michalak zmieniany przez João Nunesa.
  • 68. Maciek Sadlok musi uważać bo ma na swoim koncie żółtą kartkę. Teraz zaś w środkowej strefie sfaulował zawodnika Lechii. Sędzia mógł pokazać mu drugie napomnienie, a w konsekwencji czerwoną kartkę.
  • 67. Dobre podanie Palčiča w stronę Marko Kolara. Jego zachowanie w polu karnym było jednak bardzo słabe. Chorwat bardzo długo składał się do uderzenia i ostatecznie został zablokowany.
  • 63. Piłka trafia do bramki Wisły. Flávio Paixão był jednak na pozycji spalonej.
  • 62 Pierwsza zmiana w Wiśle. Lukas Klemenz za Patryka Plewkę.
  • 62. Żółta kartka dla Macieja Sadloka.
  • 57. Przed idealną szansą w naszym polu karnym znalazł się Flávio Paixão. Portugalczyk strzela ponad bramką.
  • "Biała Gwiazda" obiecująco wygląda w pierwszych minutach drugiej połowy spotkania.
  • 54. Fantastyczny przerzut Bashy w stronę Palčiča. Słoweniec idealnie skontrował piłkę, która w polu karnym spadła pod nogi Plewki. Młody zawodnik Wisły uderzał w stronę bramki Lechii, ale minimalnie się pomylił. Była to bardzo ładna akcja Wisły.
  • 54. Plewka próbował wyjść z kontrą, ale przegrał walkę fizyczną w środku pola z Kubickim.
  • 51. Krycie odpuścił Vullnet Basha co zakończyło się uderzeniem Fili zza pola karnego. Na szczęście młody zawodnik Lechii bardzo się pomylił.
  • 49. Piłka ląduje w siatce Lechii, ale sędzia odgwizduje pozycję spaloną Krzysztofa Drzazgi.
  • 48. Po szybkiej akcji Kuby Błaszczykowskiego, Krzysztof Drzazga wywalczył rzut rożny.
  • 46. Rozpoczęła się druga połowa spotkania. Walczyć Wisła!
  • 45. Koniec pierwszej części spotkania. Lechia nie gra nic, a prowadzi...
  • 41. Fatalna strata Plewki i kontra Lechii. Fantastyczna akcja kończy się ogromnym błędem Mateusza Lisa i bramką Filipa Mladenovicia...
  • 41. Po wybiciu piłki przez bramkarza Lechii ta po kilku sekundach trafia w ręce Mateusza Lisa...
  • 40. Bardzo słabe dośrodkowanie Pietrzaka.
  • 38. Ohydny faul Fili na Wojtkowskim. Przedziwna decyzja sędziego, że sytuacja ta nie zakończyła się żółtą kartką dla bocznego obrońcy Lechii. Zbulwersowany tą decyzją jest cała ławka rezerwowych Wisły.
  • 32. Bardzo słabe zachowanie Rafała Pietrzaka, który zupełnie odpuścił pędzącego prawą stroną Michalaka. Na całe szczęście jego strzał został zablokowany przez Marcina Wasilewskiego.
  • 28. Sobiech faulował interweniującego Mateusza Lisa.
  • 26. Nieodpowiedzialne zachowanie Krzysztofa Drzazgi w strefie defensywnej. Lechia nie wykorzystała jednak dobrej sytuacji.
  • 24. Ze stojącej piłki uderzał Rafał Pietrzak. Niestety piłka w bezpiecznej odległości przelatuje nad poprzeczką.
  • 23. Kolejny raz świetne zachowanie Wojtkowskiego, który dziś jest zawodnikiem wyróżniającym się. Tym razem był on faulowany na 18 metrze od bramki rywala. Będzie rzut wolny dla Wisły.
  • 19. Napomnienie dla Michalaka za taktyczny faul na Krzysztofie Drzazdze.
  • 18. Indywidualna akcja Krzysztofa Drzazgi po ambitnej postawie Kamila Wojtkowskiego, który odzyskał piłkę w środku pola. Nasz napastnik niecelnie uderzał w stronę bramki Lechi.
  • 16. Z rzutu wolnego piłkę w pole karne wrzucał Błaszczykowski. Ostatecznie futbolówka spadła pod nogi Wojtkowskiego. Kamil znalazł się sam przed polem karnym, ale zawiodło go przyjęcie...
  • 13. Szybka akcja Wisły. Krzysztof Drzazga wbiegał w pole karne, a całą akcję powstrzymał skutecznie interweniujący Nalepa.
  • 12. Rafał Pietrzak obija słupek bramki gdańskiej Lechii! Lewy obrońca Wisły uderzył zza pola karnego, zabrakło niewiele...
  • 10. Kolejny strzał po stałym fragmencie gry w stronę bramki krakowskiej Wisły. Nalepa główkuje wysoko ponad bramką.
  • 8. Pierwszy strzał celny w meczu w wykonaniu Flávio Paixão. Pewną interwencję zaliczył Mateusz Lis.
  • 4. Dobra akcja Kamila Wojtkowskiego, który rozciągnął grę do dobrze ustawionego Palčiča. Dośrodkowanie Słoweńca było jednak bardzo niecelne.
  • 1. Faul na Marko Kolarze po dalekim wybiciu Mateusza Lisa.
  • 1. Lechia - Wisła -> gramy! Wisełko tylko zwycięstwo!
  • Przed nami już trzeci mecz ligowy piłkarzy Wisły Kraków w tym roku. Podstawowy skład "Białej Gwiazdy" nie jest dla nikogo zaskoczeniem, a oto ławka rezerwowych: Michał Buchalik, Lukas Klemenz, Marcin Grabowski, Daniel Morys, Dawid Szot, Maciej Śliwa i Wojciech Słomka.

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Trenerski dwugłos: Lechia - Wisła

Data publikacji: 23-02-2019 23:11


Wiślacy ponownie wracają z delegacji bez punktów. W sobotni wieczór trzy oczka do swojego konta dopisała Lechia Gdańsk, które zapewnił jej bramką w 41. minucie Filip Mladenović. Tradycyjnie po ostatnim gwizdku arbitra „na gorąco” potyczkę ocenili szkoleniowcy obu drużyn.


Maciej Stolarczyk - Wisła Kraków

Opiekun Białej Gwiazdy nie ukrywał, że sobotnie widowisko rozegrane na Stadionie Energa Gdańsk powinno zakończyć się podziałem punktów, który byłby sprawiedliwym wynikiem. „Gratuluję Lechii zwycięstwa, choć uważam, że dzisiejszy mecz był na remis. Obie drużyny nie stworzyły sobie zbyt dużo klarownych sytuacji i nie było to też porywające widowisko. Wygrał zespół skuteczniejszy” - krótko podsumował spotkanie w ramach 23. kolejki trener Maciej Stolarczyk.

Piotr Stokowiec - Lechia Gdańsk

Zespół Biało-Zielonych dostosował się do wskazówek swojego trenera, który po raz kolejny bardzo dobrze pod względem taktycznym przygotował swoich podopiecznych. Rezultatem jest ważne zwycięstwo i umocnienie się na pierwszym miejscu w tabeli. „Cieszę się, że rozegraliśmy bardzo zdyscyplinowanie kolejny mecz. Można powiedzieć, w cudzysłowie, że był on mocno taktyczny i na to zwracaliśmy uwagę, aby nie dać się ponieść fantazji. Nie chcieliśmy też otworzyć się za bardzo, bo widzieliśmy, że Wisła bardzo groźnie kontratakowała. Przeczuwaliśmy, że ten mecz może tak wyglądać” - zaczął Piotr Stokowiec. „Przede wszystkim chcieliśmy zagrać swoje w defensywie, stabilnie i w konsekwentny sposób. Wiedziałem, że mamy atuty w ofensywie czy w postaci stałych fragmentów gry. Cały czas pracujemy nad tym, aby prezentować się jeszcze lepiej i przyciągać kibiców na stadion. Zdajemy sobie sprawę, że szczególnie gra z przodu mogłaby wyglądać inaczej, ale myślę, że grzechem byłoby narzekać. Jesteśmy świadomi tego, jak wyglądamy. Wyciągamy wnioski po każdym meczu” - dodał szkoleniowiec gospodarzy.

K. Biedrzycka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Rafał Pietrzak: Popełniliśmy jeden błąd i zostaliśmy skarceni

24 lutego 2019

Piłkarze krajowskiej Wisły nie mieli powodów do radości po trzecim swoim występie ligowym po zimowej przerwie, bo przegrali swoje spotkanie z Lechią Gdańsk 0:1. Po zakończeniu meczu kilka zdań na temat rywalizacji przed kamerą klubowej telewizji przedstawił Rafał Pietrzak.


– Nie trzeba mówić o niedosycie, Lechia po prostu wygrała 1:0. Popełniliśmy jeden błąd w pierwszej połowie i zostaliśmy skarceni. Myślę, że zagraliśmy najlepszy mecz z tych trzech dotychczasowo rozegranych, ale przegraliśmy – powiedział zawodnik krakowian.

– W pierwszej połowie kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. Dobrze się broniliśmy, dobrze graliśmy w defensywie, wychodząc kilka razy z kontrami – dodał Pietrzak.

Wiślacy kluczowego dla losów rywalizacji gola stracili tuż przed przerwę. Czy to miało wpływ na postawę krakowian po zmianie stron? – W tym sezonie byliśmy w gorszych sytuacjach, więc stracony gol przed przerwą nas na pewno nie podłamał – stwierdził piłkarz Wisły.


Źródło: wislakrakow.com

Klemenz: Nie zasługiwaliśmy na porażkę

Data publikacji: 23-02-2019 23:59


Na murawie pojawił się w 62. minucie, zastępując Patryka Plewkę. Po wejściu starał się wraz z resztą drużyny odrobić niekorzystny rezultat, ale defensywa lidera niestety okazała się dziś zbyt szczelna. Lukas Klemenz, bo o nim mowa, był niezwykle zawiedziony tą porażką, na którą - jego zdaniem - Biała Gwiazda nie zasłużyła.


„Z perspektywy całego spotkania nie zasługiwaliśmy na porażkę. Wydaje mi się, że w pierwszej połowie dobrze się broniliśmy, nasza taktyka była skuteczna, przynajmniej do pewnego momentu. Wiadomo, że popełniliśmy błąd w środkowej strefie i Lechia to wykorzystała” - mówił po spotkaniu 23-latek.

Bramka do szatni

O wyniku spotkania zadecydowała bramka strzelona w końcowych minutach pierwszej odsłony, co nieco obniżyło morale podopiecznych Macieja Stolarczyka. „Na pewno ta bramka nieco nas podłamała, być może dlatego, że padła nieoczekiwanie. W drugiej połowie pojawiła się lekka nerwowość i popełniliśmy kilka indywidualnych błędów, ale trzeba wyciągnąć wnioski i w kolejnym meczu wałczyć o trzy punkty u siebie” - przekonywał Klemenz.

Defensywny pomocnik robił, co mógł, by wesprzeć kolegów nie tylko w obronie, ale przede wszystkim w próbie gonienia wyniku. Wiślakom trudno było jednak stworzyć dobre sytuacje strzeleckie. „Lechia dobrze udaremniała nasze próby ataku, także w pierwszej połowie. Po moim wejściu to się nie zmieniło. Cały czas trzeba nad tym pracować. Na pewno najbliższe mecze u siebie będą dla nas bardzo ważne. Nie mamy łatwego terminarza, ale myślę że trenerzy dobrze przeanalizują ten mecz i postaramy się wygrać z Pogonią” - obiecywał były zawodnik Jagiellonii.

Czas na pracę

Biała Gwiazda nie zdobyła jeszcze w tym roku gola z gry. Czy atak to największy mankament drużyny prowadzonej przesz trenera Stolarczyka? „To nie pytanie do mnie. Myślę że trener będzie to analizował wraz ze swoim sztabem, a my na treningach wyciągniemy wnioski” - odpowiadał 23-latek.

Porażka z Lechią sprawia, że walka Wisły o górną połowę stawki będzie jeszcze bardziej zaciekła. „Trzeba powoli brać się za siebie. Czekają nas teraz starcia z bezpośrednimi rywalami o pierwszą ósemkę - Pogonią, Cracovią, Koroną i jeśli je wygramy, będziemy w górnej części tabeli” - zakończył Lukas Klemenz.

Tomasz Brożek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 23. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Hitem 23. kolejki była potyczka Lecha z Legią i choć obydwie ekipy przed tygodniem przegrały, a "Kolejorz" do tego spotkania w 2019 roku punktów nie zdobył wcale, to temat ten jest już nieaktualny. "Kolejorz" pokonał bowiem warszawiaków 2-0 i po cichu może się zastanawiać, że jeszcze nie jest to jego ostatnie słowo w tym sezonie. Druga porażka z rzędu Legii, przy wygranej Lechii nad Wisłą Kraków sprawia, że gdańszczanie mają nad warszawiakami już siedmiopunktową przewagę!

Piątek, 22 lutego:

Arka Gdynia 1-2 Piast Gliwice

  • 0-1 Jakub Czerwiński (28.)
  • 0-2 Joel Valencia (42.)
  • 1-2 Damian Zbozień (88.)

Trwa koszmarna passa zespołu z Gdyni, który zalicza trzecią porażkę z rzędu, a patrząc na kalendarz kolejnych gier, "żółto-niebiescy" mogą zacząć obawiać się o swój ligowy byt. W potyczce z Piastem wcale nie musieli wprawdzie przegrać, ale jeśli nie wykorzystuje się "jedenastki", to o punkty jest niezwykle trudno. Strzały z "wapna" są ostatnio zmorą naszych ligowców, ale nie martwi to gliwiczan. W drugim kolejnym występie ich golkiper, František Plach, piłkę ustawioną na jedenastym metrze obronił. W nagrodę ekipa z Gliwic zajmować będzie po tej kolejce czwartą lokatę.

Korona Kielce 1-1 Pogoń Szczecin

  • 0-1 Adam Buksa (20.)
  • 1-1 Wato Arweladze (84.)

Dość długo mecz toczył się pod dyktando przyjezdnych, którzy wyszli dość szybko na prowadzenie i choć później w roli głównej wystąpił VAR - odbierając obydwu zespołom solidarnie po jednej bramce, to tej wciąż bliżej byli goście. Świetną paradą popisał się jednak Michał Miśkiewicz, czego nie można powiedzieć w 84. minucie o innym byłym wiślaku, Łukaszu Załusce. Ten dał się zaskoczyć na sześć minut przed końcem zawodów Gruzinowi Arweladze - i choć jedni i drudzy mocno starali się jeszcze o zwycięskiego gola, to ten już nie padł.

Sobota, 23 lutego:

Górnik Zabrze 2-1 Zagłębie Sosnowiec

  • 1-0 Walerian Gwilia (12.)
  • 1-1 Žarko Udovičić (51.)
  • 2-1 Igor Angulo (60.)

Dla obydwu ekip było to niezwykle ważne spotkanie, nic więc dziwnego, że nie obyło się bez czerwonej kartki oraz wyrzucenia trenera zespołu, który ostatecznie przegrał, na trybuny. Ozdobą całości był bez wątpienia gol Igora Angulo, ale też dzięki niemu zabrzanie oddalają się od strefy spadkowej. W niej kolejny dołek wykopało sobie Zagłębie, które po meczu najwięcej pretensji miało do systemu VAR. Niesłusznie.

Lech Poznań 2-0 Legia Warszawa

  • 1-0 Nikola Vujadinović (8.)
  • 2-0 Christian Gytkjær (79. k.)

Patrząc na ostatnie wyniki obydwu ekip, za faworyta uznać można było Legię. Ta przegrywa jednak drugi mecz z rzędu, zresztą w identycznych rozmiarach i spodziewać się należy, że jeśli przy Łazienkowskiej jeszcze nie zrobiło się "nerwowo", to zaraz zrobić się tam naprawdę tak właśnie może. Piłka nożna pokazała natomiast, że potrafi być więcej niż przewrotna, bo najbardziej "hejtowany" ostatnio piłkarz Lecha, a mianowicie - Nikola Vujadinović, był tym, który jako pierwszy wpisał się na listę strzelców. Przewrotność losu, tak jak i fakt, że Lech przed tygodniem dostał baty od Piasta i kto wie, czy im to... w pokonaniu Legii nie pomogło?

Lechia Gdańsk 1-0 WISŁA KRAKÓW

  • 1-0 Filip Mladenović (41.)

Gdańszczanie znając już wynik Legii z tej kolejki doskonale wiedzieli, że jakakolwiek zdobycz w meczu z Wisłą da im powiększenie przewagi w ligowej tabeli nad warszawiakami. I choć nie było to porywające widowisko, to wyraźnie widać, że gdańszczanie poza efektowność przedkładają efektywność. Wyczekiwali na błąd wiślaków i taki przydarzył się tuż przed przerwą. I choć wielu taki futbol może się nie podobać, to żelazną konsekwencją Lechia dopisała jakże ważne dla siebie trzy punkty. I tych nad Legią ma już aż o siedem więcej. A Wisła? Bez jakości w ofensywie, a tego wyraźnie nam na dziś brakuje, marzenia o zdobywaniu punktów odłożyć należy na... późnej.

Niedziela, 24 lutego:

Miedź Legnica 2-1 Wisła Płock

  • 1-0 Paweł Zieliński (22.)
  • 1-1 Aleksandar Miljković (43. s.)
  • 2-1 Mateusz Szczepaniak (74.)

Tak jak ozdobą tej kolejki jest niewątpliwie gol Igora Angulo, tak największym jej kiksem jest bez dwóch zdań "interwencja" Thomasa Dähne z 74. minuty tego meczu. Niemiec nie utrzymał piłki w rękach, choć powinien to zrobić każdy bramkarski junior, i walnie przyczynił się do tego, że "Nafciarze" w Legnicy przegrali. To oznacza, że zespół, który w poprzednim sezonie walczył do ostatniej kolejki o miejsce premiowane grą w europejskich pucharach - na razie solidnie "zakopał się" na miejscu spadkowym. O tego odskakują legniczanie, którzy ostatnio gdzie by nie zagrali, byli chłopcem do bicia.

Cracovia 1-0 Jagiellonia Białystok

  • 1-0 Ołeksij Dytiatjew (48.)

Niesamowitą formę "złapała" ekipa Michała Probierza, bo wygrywa swój siódmy mecz ligowy z rzędu! I wygrana ta jest zasłużona, bo "Pasy" były od Jagiellonii zespołem zwyczajnie lepszym. Dość powiedzieć, ale poza golem - gospodarze dwukrotnie obijali słupek bramki ekipy z Białegostoku. Ta miała wprawdzie chrapkę, aby dogonić po tej kolejce Legię, ale jeśli nie strzela się nawet rzutu karnego, bo w bramkę nie trafił Stefan Šćepović, to o punkty jest niezwykle trudno.

Poniedziałek, 25 lutego:

Śląsk Wrocław 2-0 Zagłębie Lubin

  • 1-0 Mateusz Radecki (42.)
  • 2-0 Marcin Robak (52.)

Bardzo prestiżowe i patrząc na tabelę - niezwykle ważne zwycięstwo, odniosła drużyna z Wrocławia nad było nie było - bardzo dobrze spisującą się ostatnio ekipą z Lubina. Śląsk, który przed tygodniem przegrał w Krakowie z Wisłą, teraz zostawił w pokonanym polu "miedziowych", którzy tym razem nie mieli zbyt wielu atutów. I chyba co do tego wyniku można mieć tylko jednej komentarz. Ot typowa Ekstraklasa.

Aktualna tabela:

  • 1. Lechia Gdańsk 23 49 37-18
  • 2. Legia Warszawa 23 42 35-24
  • 3. Jagiellonia Białystok 23 39 38-30
  • 4. Piast Gliwice 23 37 34-26
  • 5. Lech Poznań 23 36 35-29
  • 6. Korona Kielce 23 36 28-25
  • 7. Cracovia 23 36 25-22
  • 8. Pogoń Szczecin 23 35 33-28
  • 9. WISŁA KRAKÓW 23 32 34-32
  • 10. Zagłębie Lubin 23 30 36-35
  • 11. Arka Gdynia 23 25 34-35
  • 12. Śląsk Wrocław 23 24 31-31
  • 13. Miedź Legnica 23 24 23-42
  • 14. Górnik Zabrze 23 23 28-41
  • 15. Wisła Płock 23 20 31-41
  • 16. Zagłębie Sosnowiec 23 15 28-51


Źródło: wislaportal.pl

Statystyki meczu: Lechia - Wisła

Piłkarze Wisły Kraków skazani byli w rywalizacji z Lechią Gdańsk na wysoką porażkę, tym bardziej, że z obozu naszego przeciwnika płynął jasny sygnał, który mówił, że "biało-zieloni" mocno chcą się nam zrewanżować za jesienną porażkę przy Reymonta aż 2-5. I choć całość skończyła się dla Lechii pomyślnie, to lider wygrał z Wisłą w najniższym wymiarze bramkowym. Ale też trudno się dziwić, bo wiślacy - pomimo starań - nie oddali w tym meczu choćby jednego celnego strzału. Zapraszamy do zapoznania się ze statystykami tego spotkania.

Lechia Gdańsk - Wisła Kraków

  • Bramki: 1-0 (1-0)
  • Posiadanie (w %): 47-53 (46-54)
  • Strzały: 11-12 (4-5)
  • Strzały celne: 3-0 (2-0)
  • Strzały niecelne: 6-7
  • Strzały przejęte: 2-5
  • Strzały z pola karnego: 6-3
  • Strzały z pola karnego, celne: 3-0
  • Faule: 12-13
  • Żółte kartki: 2-1
  • Czerwone kartki: 0-0
  • Spalone: 1-1
  • Rzuty rożne: 3-2
  • Podania: 478-534
  • Podania dokładne (w %): 81-82
  • Dystans (w km): 116.08-117.13
  • Sprinty: 99-96

Statystyki przebiegniętych kilometrów:

  • 11.72 - Vullnet Basha
  • 11.49 - Marko Kolar
  • 11.44 - Matej Palčič
  • 10.85 - Jakub Błaszczykowski
  • 10.73 - Kamil Wojtkowski
  • 10.52 - Marcin Wasilewski
  • 10.14 - Krzysztof Drzazga
  • 10.06 - Maciej Sadlok
  • 8.72 - Rafał Pietrzak
  • 8.05 - Patryk Plewka
  • 5.24 - Mateusz Lis

oraz

  • 4.44 Lukas Klemenz
  • 1.92 Wojciech Słomka
  • 1.75 Marcin Grabowski

Najszybsi w meczu (km/h):

  • 32.38 - Patryk Plewka
  • 32.05 - Maciej Sadlok
  • 31.72 - Jakub Błaszczykowski
  • 31.21 - Wojciech Słomka
  • 30.73 - Kamil Wojtkowski
  • 30.56 - Lukas Klemenz
  • 30.42 - Marcin Wasilewski
  • 30.22 - Marko Kolar

InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:

  • 289 - Rafał Pietrzak
  • 251 - Vullnet Basha
  • 247 - Jakub Błaszczykowski
  • 245 - Mateusz Lis
  • 239 - Marcin Wasilewski
  • 238 - Maciej Sadlok
  • 231 - Wojciech Słomka
  • 229 - Kamil Wojtkowski
  • 228 - Krzysztof Drzazga
  • 223 - Marcin Grabowski
  • 216 - Matej Palčič
  • 212 - Marko Kolar
  • 202 - Lukas Klemenz
  • 192 - Patryk Plewka

(*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Źródło: Ekstraklasa, InStat

Źródło: wislaportal.pl

Galeria sportowa