2019.03.03 Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 2:3

Z Historia Wisły

2019.03.03, Ekstraklasa, 24. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 15:30, niedziela, 10°C
Wisła Kraków 2:3 (0:2) Pogoń Szczecin
widzów: 17.775
sędzia: Szymon Marciniak z Płocka.
Bramki



Vullnet Basha 86'
Vullnet Basha 89'
0:1
0:2
0:3
1:3
2:3
22' Radosław Majewski
32' (k) Kamil Drygas
49' Iker Guarrotxena
Wisła Kraków
Mateusz Lis
Matej Palčič grafika:zmiana.PNG (59' grafika:zk.jpg Łukasz Burliga)
grafika:zk.jpg Marcin Wasilewski
grafika:zk.jpg Maciej Sadlok
Rafał Pietrzak
Jakub Błaszczykowski
Patryk Plewka grafika:zmiana.PNG (60' Vukan Savićević)
Vullnet Basha
Kamil Wojtkowski
Sławomir Peszko
Marko Kolar grafika:zmiana.PNG (60' Krzysztof Drzazga)

trener: Maciej Stolarczyk
Pogoń Szczecin
Łukasz Załuska
Jakub Bartkowski
Sebastian Walukiewicz
Mariusz Malec
Ricardo Nunes
Iker Guarrotxena grafika:zmiana.PNG (84' Spas Delew)
Tomás Podstawski grafika:zmiana.PNG (90' Jarosław Fojut grafika:zk.jpg)
Zvonimir Kožulj grafika:zmiana.PNG (87' Santeri Hostikka)
Kamil Drygas
Radosław Majewski
Adam Buksa

trener: Kosta Runjaić
Ławka rezerwowych: Michał Buchalik, Lukas Klemenz, Daniel Morys, Wojciech Słomka

Kapitan: Jakub Błaszczykowski

Bramki: 2-3 (0-2)
Posiadanie (w %): 47-53 (42-58)
Strzały: 11-15 (2-8)
Strzały celne: 4-6 (1-3)
Strzały niecelne: 2-3
Strzały przejęte: 5-3
Strzały z pola karnego: 3-6
Strzały z pola karnego, celne: 1-2
Faule: 23-16
Żółte kartki: 3-1
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 0-3
Rzuty rożne: 9-2
Podania: 467-443
Podania dokładne (w %): 78-82
Dystans (w km): 116,90-120,34
Sprinty: 103-80

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak grają Portowcy

Data publikacji: 02-03-2019 10:57

Plakat meczowy.Maciej Stolarczyk - postać łącząca oba kluby.
Plakat meczowy.
Maciej Stolarczyk - postać łącząca oba kluby.


W 24. kolejce Lotto Ekstraklasy rozgrywki powrócą na stadion przy ulicy Reymonta, gdzie w sobotnie popołudnie czeka nas starcie Wisły Kraków z Pogonią Szczecin. Wiślacy staną przed szansą na odniesienie drugiego wiosennego zwycięstwa na własnym boisku, natomiast szczecinianie zapewne liczą na premierową wyjazdową wygraną w bieżącej rundzie.


Podopieczni trenera Kosty Runjaicia rozpoczęli nowy rok od porażki w Gdańsku, gdzie niestety również poległa Biała Gwiazda. Dumę Pomorza następnie czekały pojedynki z Górnikiem Zabrze i Koroną Kielce, w których Portowcy sięgnęli łącznie po 4 punkty. Szkoleniowiec naszych najbliższych rywali będzie miał do dyspozycji niemal pełną kadrę, oprócz kontuzjowanego Soufiane Benyaminy, za to z powracającym do składu Sebastianem Walukiewiczem, który w poprzedniej kolejce pauzował z powodu otrzymania 4 żółtej kartki.

Bramkarz: Łukasz Załuska

Były gracz krakowskiej Wisły już od lipca 2017 roku broni barw Pogoni. Doświadczony golkiper jest jednym z pewnych punktów szczecińskiej jedenastki, a zaufanie, jakim darzy go trener, obfituje w częste występy. Czterokrotny mistrz Szkocji w obecnym sezonie zaliczył 19 spotkań, w których pięciokrotnie zachował czyste konto.

Obrońcy: Ricardo Nunes, Sebastian Walukiewicz, Mariusz Malec, Jakub Bartkowski

Powrót do meczowej kadry Sebastiana Walukiewicza oznacza, że na ławkę rezerwowych zapewne powędruje Jarosław Fojtut, a 18-latek, którego od lata będziemy mieli przyjemność oglądać na boiskach włoskiej Serie A, stworzy duet stoperów z Mariuszem Malcem. Dla zawodnika wypożyczonego z Cagliari Calcio pojedynek z Białą Gwiazdą będzie okazją na 21 ekstraklasowy występ w tym sezonie, natomiast drugi ze śodkowych obrońców, Malec, powinien zanotować swój 11 mecz w bieżących rozgrywkach. Na bokach defensywy zapewne zobaczymy Ricardo Nunesa (14 spotkań, 1 asysta), a po przeciwnej stronie boiska raczej na pewno zamelduje się Jakub Bartkowski, który w przerwie pomiędzy rundami zamienił Kraków na Szczecin.

Pomocnicy: Kamil Drygas, Tomás Podstawski, Zvonimir Kožulj

W drugiej linii zespołu Granatowo-Bordowych od jakiegoś czasu trwają rządy trójki zawodników. Najmocniejszą pozycję i największą rolę nie tylko w środku boiska, ale także zapewne w szatni i na murawie, ma kapitan szczecinian Kamil Drygas. Były piłkarz Zawiszy Bydgoszcz i Lecha Poznań w obecnym sezonie opuścił zaledwie jedno ligowe starcie, a w pozostałych 22 kolejkach aż ośmiokrotnie wpisywał się na listę strzelców, do swojego, jakże okazałego, dorobku bramkowego dołączając jedno ostatnie podanie. Obok 28-latka zapewne pojawi się Tomás Podstawski, dla którego transfer do Polski był przysłowiowym strzałem w dziesiątkę, co zresztą obrazuje jego boiskowa postawa. Echem dobrej piłkarskiej dyspozycji są głosy nie tylko kibiców Pogoni, ale także niektórych ekspertów, iż wielokrotny reprezentant młodzieżowych drużyn Portugalii powinien, jeżeli oczywiście podejmie stosowną decyzję, otrzymać powołanie do seniorskiej kadry naszego kraju. Ostatnim z 3 pomorskich muszkieterów jest Zvonimir Kožulj. Bośniak, który Wiślakom we znaki dał się już w pierwszym starciu obu drużyn, podobnie jak Drygas, nie zwykł opuszczać ligowych pojedynków. Rewanżowe spotkanie z Białą Gwiazdą będzie dla 25-latka 21 ekstraklasowym meczem w obecnych rozgrywkach. W rozegranych potyczkach jednokrotny reprezentant Bośni trzykrotnie pokonał bramkarzy rywali, a także zaliczył 5 asyst.

Skrzydłowi/napastnicy: Radosław Majewski, Adam Buksa, Iker Guarrotxena

Podobnie, jak wśród pomocników, tak i wśród formacji ofensywnej trener Runjaić zapewne postawi na sprawdzoną trójkę zawodników. Na lewym skrzydle powinniśmy oglądać Radosława Majewskiego, który, co ciekawe, w trwającym sezonie wystąpił we wszystkich 23 ligowych kolejkach (4 bramki, 7 ostatnich podań). Po przeciwnej stronie boiska swoją szansę najprawdopodobniej dostanie Iker Guarrotxena. Rodowity Bask w 16 ligowych starciach swoimi trafieniami trzykrotnie wpisał się do protokołu meczowego. Jako najbardziej wysunięty gracz bez wątpienia wystąpi Adam Buksa. Urodzony w Krakowie napastnik wysoką dyspozycję strzelecką odnalazł na północy Polski, a jego umiejętność gry w ofensywie zauważyli skauci wielu europejskich zespołów. Trwający sezon to dla 22-latka 14 starć, 7 goli i 3 asysty.

Niedzielne popołudnie przy ulicy Reymonta zapewne dostarczy nam wielu sportowych emocji. Wiślacy, podrażnieni minimalną porażką w Gdańsku, będą chcieli pokazać swoim fanom, że walka o ligowe punkty i jak najlepsze miejsce w tabeli będzie trwała do samego końca sezonu, natomiast Portowcy postarają się nie pozwolić krakowianom na wzięcie rewanżu za spotkanie rundy jesiennej, w którym górą byli Granatowo-Bordowi. Zapraszamy na stadion!

Michał Stompór

Biuro PrasoweWisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Radość z meczu. Wisła podejmuje Pogoń

Jeszcze kilka tygodni temu nie wiedzieliśmy, czy Wiśle Kraków uda się przystąpić do wiosennej części ligowego sezonu. Dziś natomiast przed nami kolejna okazja do tego, aby wybrać się na wiślacki stadion i zobaczyć jak radzić sobie będą podopieczni trenera Macieja Stolarczyka w walce o ligowe punkty. I choć w sporcie najważniejsza jest rywalizacja oraz osiągnięty wynik, to wspominając niedawne czarne chmury, które kłębiły się nad naszym klubem, nie pozostaje nam nic innego, jak czerpać radość z samego faktu, że znów możemy iść na mecz!

Wielu kibiców "Białej Gwiazdy" zalicza ostatnio spore pokłady malkontenctwa. Wiślacy w trzech rozegranych dotychczas meczach bieżącego roku zaliczyli bowiem dwie porażki. I jest to oczywiście powód do tego, aby z osiąganych wyników być poniekąd niezadowolonym. Tak jak i z tego, że z miejsca ósmego przesunęliśmy się w ligowej stawce na dziewiąte. Faktem jest jednak niezaprzeczalnym to, że jeszcze całkiem niedawno nie mieliśmy... licencji na występy w tej lidze, a niemalże cała kadra zespołu zastanawiała się nad pakowaniem walizek. Jeśli popatrzycie na głównej stronie naszego portalu na blok poświęcony transferom oraz na to, że znajduje się tam aż siedem nazwisk piłkarzy, z których każdy z powodzeniem mógłby wybiec dziś na murawę naszego stadionu w podstawowej "jedenastce" zespołu Wisły Kraków, to też nie do końca można się dziwić, że nasz poziom sportowy miał prawo się obniżyć. Fakt, że wielu z zawodników, którzy mogli również opuścić "Białą Gwiazdę" w niej pozostało - to temat niemalże do ekranizacji. Tak jak i to, w jaki sposób z Wisłą Kraków pozostali i są kibice!

Kolejne piłkarskie święto!

Jakby nie patrzeć na to co działo się w ostatnich tygodniach, czeka nas dziś kolejne piłkarskie święto, bo za takie uważamy każdy mecz na Reymonta, na który wejściówki wykupiło ponad 20 tysięcy kibiców! Bo to właśnie każdy z nas wspierający w taki sposób klub - jest dziś największym darem dla 113-letniej historii "Białej Gwiazdy". Oczywiście w tym wszystkim równie ważny jest wynik sportowy, ale o ten - przyznajemy - martwimy się dziś najmniej. Dlaczego? Powód jest dość prozaiczny. Jesteśmy bowiem dziwnie spokojni, że podopieczni trenera Macieja Stolarczyka wyjdą na murawę naszego stadionu i zrobią wszystko co tylko w ich mocy, aby zaprezentować się na niej jak najlepiej. I to nam na dziś wystarczy, aby cieszyć się tym co nas czeka.

Oczywiście zadanie stoi przed wiślakami niezwykle trudne, bo nasz przeciwnik, którym będzie dziś szczecińska Pogoń, to klub, który od wielu miesięcy jest bardzo dobrze poukładany. Szeroka kadra, utalentowana młodzież, szanowany i robiący zwyczajnie "dobrą robotę" trener... Nie jeden klub w naszej lidze - ma czego Pogoni zazdrościć. Wisła w rywalizacji z "Portowcami" nie jest więc faworytem, ale wystarczy popatrzeć na wczorajsze wyniki meczów w Ekstraklasie, aby przekonać się, że w niej niezmiennie i wciąż "wszystko może się zdarzyć". Dlatego też z niekłamaną satysfakcją i radością zasiądziemy na trybunach najważniejszego stadionu naszego życia, aby zobaczyć jak radzić sobie będą na nim wiślacy.

A dziś trener Stolarczyk ma do dyspozycji o wiele większe pole manewru, niż choćby przed tygodniem. Po przerwie za kartki do meczowej kadry wraca bowiem Łukasz Burliga, a jest też w niej pauzujący przed tygodniem Sławomir Peszko, który na mocy umowy nie może występować przeciwko klubowi, z którego jest do nas wypożyczony, stąd też nie mógł zagrać w Gdańsku. Po raz pierwszy w "osiemnastce" znalazło się ponadto miejsce dla naszego nowego nabytku Czarnogórca, Vukana Savićevicia, z którym pokładać można spore nadzieje. I być może zobaczymy go dziś po raz pierwszy w akcji. A kto wie, może na murawie pojawi się też wielki wiślacki talent, jakim jest 16-letni Aleksander Buksa! Ten pomimo młodego wieku oraz faktu, że nie dane mu było jeszcze zagrać choćby minuty w zespole Pawła Regulskiego w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów, to już przepracował całą zimę z pierwszą drużyną. Początek rundy odebrała mu wprawdzie kontuzja, ale nie będzie dla nas wielkim zdziwieniem, jeśli dane mu będzie zaliczyć dziś debiut. Tym bardziej, że po drugiej stronie barykady Mateusza Lisa straszyć będzie jego starszy brat, a nasz były junior, Adam... Byłoby to więc dla ambitnych braci nie lada wydarzenie.

Bez względu jednak na to - zapowiada nam się całkiem ciekawe widowisko, przy więcej niż przyjemnej pogodzie, więc nie pozostaje nam nic innego, jak tym, którzy już wiedzą, że na stadionie się zjawią - powiedzieć "do zobaczenia", a tym, którzy jeszcze się wahają, czy się na nim pojawić dodać - "nie ma się nad czym zastanawiać"!

Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Wisła Kraków vs Pogoń Szczecin. Zapowiedź, typy, kursy

2 marca 2019

W pierwszym niedzielnym spotkaniu w ramach 24. kolejki polskiej ekstraklasy Wisła Kraków na swoim stadionie zmierzy się z Pogonią Szczecin, chcąc wrócić na zwycięski szlak po porażce z Lechią Gdańsk. Zachęcamy do zapoznania się z zapowiedzią meczu, naszymi przewidywaniami oraz kursami oferowanymi przez bukmacherów.


Obie ekipy są sąsiadami w ligowej tabeli. Aktualnie jednak wyżej plasuje się drużyna z Pomorza, zajmująca ósmą pozycję. Z kolei na dziewiątym miejscu zadomowili się krakowianie.

Wisła – Pogoń, historia

W siedmiu ostatnich potyczkach z udziałem obu ekip nie było ani razu remisu. Cztery starcia wygrali wiślacy, a trzykrotnie górą byli Portowcy. W boju z września minionego roku roku lepsi okazali się szczecinianie, którzy wygrali 2:1, to czego w dużym stopniu przyczynił Adam Buksa, zdobywając dwie bramki.

Wisła – Pogoń, ostatnie wyniki

Podopieczni Macieja Stolarczyk w ostatnich dwóch spotkaniach wywalczyli trzy „oczka”. W boju ze Śląskiem Wrocław krakowianie wygrali 1:0, ale w starciu z lechistami niestety dla fanów teamu z Grodu Kraka drużyna ze stolicy Małopolski przegrała 0:1.

Tymczasem najbliżsi rywale Wisły przed tygodniem zremisowali z kielecką Koroną 1:1. Z kolei w rywalizacji z zabrzańskim Górnikiem team z Pomorza wygrała 2:0.

Wisła – Pogoń, sytuacja kadrowa

Gospodarze będą musieli sobie radzić bez trzech zawodników, a w gronie tym są: Paweł Brożek, Rafał Boguski i Jakub Bartosz. Warto zaznaczyć, że w kadrze meczowej Wisły na bój z Portowcami znalazł się Vukan Savicević, który być może otrzyma szansę debiutu w naszym zespole. Tymczasem u gości nie będzie mógł zagrać przed wszystkim przechodzący rehabilitację Adam Frączczak.

Wisła – Pogoń, kursy

  • Wygrana Wisły – 3,30
  • Remis – 3,40
  • Wygrana Pogoni – 2,25

Według bukmachera Lvbet kurs na wygraną krakowskiej ekipy wynosi 3,30.

Rozmawiaj o meczu z Pogonią Szczecin na naszym forum

Wisła – Pogoń, typy i przewidywania Naszym zdaniem starcie na Reymonta zakończy się podziałem punktów. Nasz typ: 1:1.

Wisła – Pogoń, przewidywane składy

Wisła: Lis – Palcić, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak, Basha, Plewka, Błaszczykowski, Drzazga, Peszko, Kolar

Pogoń: Załuska – Bartkowski, Walukiewicz, Malec, Nunes, Drygas, Podstawski, Guarrotexena, Kozulj, Majewski, Buksa.

Niedzielne starcie Wisła – Pogoń będzie można obejrzeć na antenie Canal+ Sport. Początek transmisji zaplanowany jest na godzinę 15:25.


Źródło: wislakrakow.com

1 na 1: Wisła Kraków - Pogoń Szczecin

Data publikacji: 03-03-2019 11:52


W niedzielne popołudnie ekipa Białej Gwiazdy postara się wyrównać rachunki z początku sezonu. We wrześniowej potyczce z Pogonią krakowianie nie zabrali ze sobą pod Wawel choćby jednego punktu, do czego przyczyniły się bramki wychowanka Wisły - Adama Buksy. Teraz brat znajdującego się w kadrze Macieja Stolarczyka Aleksandra przyjedzie na R22 ze szczecińskim zespołem wzmocnionym kolejnym ex-Wiślakiem Jakubem Bartkowskim, którego miejsca na prawej stronie defensywy zajął w stolicy Małopolski Matej Palčič.


Podczas wspólnej rywalizacji o skład u trenera Stolarczyka Słoweniec przegrał z Polakiem miejsce w wyjściowej jedenastce. Walka była jednak nierówna. Palčič walczył bowiem nie tylko z bezpośrednim rywalem, lecz także z kontuzją, z którą uporał się dopiero pod koniec sierpnia, tracąc w tym czasie sześć kolejek ligowych. Po powrocie do zdrowia trzeba było wracać do formy, a wygryzienie Bartkowskiego wcale nie było łatwe. Nie dziwią więc statystyki, jakie obaj piłkarze wykręcili w rundzie jesiennej.

Obecny defensor Pogoni zagrał w 18 z 20 meczów ligowych, tylko raz, w pojedynku z Legią. pojawiając się w roli rezerwowego. We wszystkich pozostałych spotkaniach grał od pierwszego do ostatniego gwizdka arbitra. Palčič natomiast wybiegł na boisku tylko dwukrotnie - w podstawowej jedenastce w potyczce z Arką i w ostatniej minucie pojedynku z Lechem. Co ciekawe, mimo tak ogromnej różnicy w kwestii czasu gry obaj obrońcy zanotowali bardzo podobne statystyki w wyczynach ofensywnych. Palčič kończył rok kalendarzowy z jedną asystą, podobnie jak Bartkowski, który do ostatniego podania dołożył także jedną bramkę.

Po przerwie zimowej Palčič wyrósł na podstawowego prawego defensora w układance trenera Stolarczyka. Słoweniec rozegrał w pełnym wymiarze czasowym wszystkie dotychczasowe spotkania - z Górnikiem, ze Śląskiem i z Lechią. W bieżącym roku kalendarzowym to on znajduje się nad Bartkowskim pod względem liczby rozegranych minut. Polak zaliczył ich jak na razie 95 i stopniowo buduje swoją pozycję w zespole trenera Kosty Runjaicia, do którego też jest stopniowo wprowadzany. Starcie z Lechią oglądał z perspektywy ławki rezerwowych, w meczu Górnikiem pojawił się na ostatnie pięć minut, a w pojedynku z Koroną wybiegł w wyjściowej jedenastce. Czy podobnie będzie w niedzielę, przy R22?

Tomasz Brożek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk przed meczem z Pogonią: - Nie będziemy ich chcieli zbyt dobrze gościć

- Przed nami spotkanie z bardzo dobrze prezentującą się Pogonią, która przyjeżdża do nas. Nie będziemy ich chcieli zbyt dobrze gościć. Liczymy na publiczność i na to, co stworzyła w ostatnim spotkaniu. To było coś, co na pewno w dużym stopniu pomaga naszej drużynie w osiągnięciu celu, a nim jest zagranie dobrego meczu. Pogoń prezentuje się bardzo dobrze i mam nadzieję, że takie spotkanie zobaczy też publiczność - mówił na konferencji prasowej, przed ligowym starciem z Pogonią Szczecin, trener zespołu Wisły Kraków, Maciej Stolarczyk.

- Do zespołu dołączył Vukan Savićević, jest także Emmanuel Kumah oraz Artur Balicki, którzy dołączyli do nas w ostatnich dniach. Tak jak Vukan jest z nami od kilku tygodni, tak pozostali są z nami od niedawna i dopiero adaptują się do warunków, które zastali. Cieszę się, że mam coraz większe pole manewru, bo jest także Olo Buksa, który dołączył do nas w ostatnim tygodniu i w niedalekiej przyszłości wzmocni rywalizację, która jest kluczowa jeśli chodzi o poziom sportowy - dodał trener.

Patrząc na sytuację w tabeli, wydaje się, że mecz z Pogonią jest niezwykle istotny w walce o miejsce w czołowej "ósemce" Ekstraklasy. Stolarczyk został nawet zapytany o to, czy nie jest to aby "ostatni dzwonek", aby do gry o nią jeszcze się "załapać".

- Ostatni dzwonek jest wtedy, gdy matematyka po raz ostatni pozwala nam na taki element, na taki moment. W tej chwili matematycznie punktów mamy do zdobycia tyle, że tak tego spotkania nie traktuję. Oczywiście jest to spotkanie bardzo istotne, ale takie było też w Gdańsku, a wcześniej ze Śląskiem, czy nasze pierwsze z Górnikiem Zabrze. Każde było istotne i tak też traktujemy to. Nie zmienia się nasze podejście, nasz cel. Tak jak w poprzednich celem jest zwycięstwo. Wiemy, że efekty były różne, ale też byli to różni przeciwnicy - skwitował szkoleniowiec, który cieszy się zarazem, że w niedzielę będzie mógł skorzystać z większej liczby graczy, a jednym z nich jest Artur Balicki, młody napastnik pozyskany z II-ligowego Ruchu Chorzów. Stolarczyk został zapytany właśnie o niego oraz o to, czy będzie on w stanie już teraz walczyć na ekstraklasowych boiskach.

- Zwiększa nasze możliwości, ale wszystko pokaże to czas. Nie miałem takiej styczności z Arturem, żeby powiedzieć jak wygląda na tle zespołu oraz tego jak wygląda w rywalizacji w drużynie. Jeśli ją wygra, to nie widzę problemu, żeby grał w Ekstraklasie. Przypomnę Kubę Błaszczykowskiego, który przyszedł z niższej ligi i od razu zacząć występować, więc nie jest dla mnie problemem, jeśli zawodnik reprezentuje odpowiedni poziom - powiedział.

Kolejny zawodnik, który wreszcie będzie mógł wzmocnić naszą kadrę jest Vukan Savićević.

- Vukan jest brany pod uwagę na ten mecz. Tego czy wybiegnie w podstawowej jedenastce nie zdradzę. Posiada umiejętności i potencjał, żeby być częścią tego zespołu - przyznał trener.

- Mamy zwiększone pole manewru, bo jest Łukasz Burliga, jest Sławek Peszko oraz Vukan, których nie było poprzednio. Teraz są z nami, a ważnym elementem dla trenera jest posiadanie także mocnej ławki, bo jak pokazują statystyki najwięcej bramek pada w końcówkach. To nie tylko może być scenariusz meczu, ale też ważne jest, aby posiadać takich zawodników, którzy dają jakość po wejściu na boisko - uważa Stolarczyk.

Wiślaków czeka jednak w niedzielę niezwykle trudne zadanie, bo Pogoń jest bardzo wymagającym rywalem.

- Pogoń, jeśli chodzi o linię pomocy, jest zespołem bardzo silnym. Myślę, że Kamil Drygas prezentuje dla mnie poziom reprezentacyjny. Jest to zawodnik, który robi różnicę. Bardzo dobrze prezentują się Podstawski oraz Kožulj, a także Majewski, który nominalnie gra na boku, ale schodzi do środka i robi przewagę. To są argumenty Pogoni, ale i my mamy swoje i na nich się koncentrujemy. To Pogoń przyjeżdża do nas i to oni mają się dostosować do tego co jest u nas i tak do tego podchodzę - stwierdził.

- Mocno zmieniła się personalnie nasza druga linia i zdaję sobie sprawę jak wiele pracy muszę wykonać, aby to funkcjonowało, ale mamy zawodników, którzy posiadają możliwości i potencjał, potrzebują czasu i zaufania, aby wskoczyło to na odpowiedni poziom - dodał Stolarczyk.

- W czasie okna transferowego mieliśmy ograniczone możliwości, ale jestem zadowolony z tego, jakich zawodników udało nam się ściągnąć. Mamy piłkarzy doświadczonych oraz perspektywicznych, którzy są na początku drogi. Jesteśmy na początku budowania zespołu, nie jesteśmy klubem, który może sięgnąć po każdego zawodnika, który się pojawia. Czekaliśmy na takich, którzy do nas pasowali, ale też takich, których koszty z tym związane możemy pokryć. Jestem zadowolony z tego kogo posiadam w szatni i uważam, że ta grupa ludzi spokojnie poradzi sobie w rywalizacji do końca sezonu - uważa trener.

Szkoleniowiec Wisły Kraków został zapytany o Patryka Plewkę, na którego spada sporo krytyki, także od strony... statystyk, które zostały przedstawione. Zdaniem Stolarczyka cała krytyka jest nie do końca słuszna.

- Każdy ma swoją rolę na boisku i zadanie, które ma wykonać. Patryk Plewka także je ma. Jest to młody zawodnik o określonych walorach, a nie da się pewnych szczebli pokonać na skróty. Nie da się wskoczyć, trzeba wejść stopień po stopniu. Mało jest zawodników, którzy od razu wchodzą na poziom międzynarodowy. Mało jest "Jakubów Błaszczykowskich", którzy od razu wchodzą w ekstraklasowe buty, a potem poszli dalej. Na podstawie tych trzech spotkań, które były, uważam że Patryk robi sukcesywnie progres. Jest to zawodnik perspektywiczny, ale potrzebuje zaufania. Nie jest sztuką zawodnika odsunąć od zespołu i powiedzieć - "przegraliśmy przez Ciebie". A już pójście w kierunku statystyk, mówiąc że zespół mu nie ufa, to jest zupełnie zły kierunek. Byłbym spokojny o rozwój Patryka, bo widzę dużą pracę, jaką wykonuje na treningach, jaką wykonuje w trakcie spotkań. Ma określone zadania i z nich się wywiązuje. Na tym mi zależy. Jestem zwolennikiem takiej metodologii wprowadzania zawodników, aby tych zadań - a w szczególności dla tych młodszych, mniej doświadczonych - było jak najmniej, bo wtedy ich głowy pracują zdecydowanie lepiej, niż gdy powierza im się dużo zadań, bo to komplikuje podejście do meczów - mówił Stolarczyk.

Temat był kontynuowany i trener został zapytany o to jak i czy Patryk radzi sobie z krytyką.

- Nie odebrał telefonu, tylko słyszałem strzał z pistoletu - żartował Stolarczyk. - Winny utraty bramki jestem ja, bo wystawiłem Patryka Plewkę w zespole - to jeśli w takim kierunku będziemy szli. Nie jest winą Patryka, a mogę powiedzieć, że współwinni są pozostali ponieważ nie strzelili bramki, a głównym winowajcą jestem ja, bo to ja wystawiłem jedenastkę. To jest zły kierunek. Tak się w meczach zdarza, a nie tacy zawodnicy popełniali błędy. Przychodzi mi od razu na myśl Artur Boruc, wielki zawodnik, który w meczu reprezentacji zrobił błąd. Zawodnicy doświadczeni popełniają błędy, młodzi je popełniają, ale bez nich nie można robić kroku do przodu. Ja w takich kategoriach tego nie rozpatruję. Spoglądam na to szerzej i patrzę na walory, jakie może dać zespołowi i jakie posiada predyspozycje, to jest dla mnie kluczowe - powiedział.

- Każdy z nas analizuje spotkania pod różnym kątem, także indywidualnym. Te wszystkie elementy, nad którymi musimy pracować, mamy ich pełną świadomość. I to zarówno jeśli chodzi o Patryka, jak i Mateusza Lisa, Krzyśka Drzazgę... Każdy z tych zawodników zdaje sobie sprawę z tego, jak wiele czeka ich pracy, aby zrobić progres. Nikt nie zrzuca winy na murawę, czy arbitra. Jest to kwestia pracy, którą musimy zrobić. Niektóre elementy może się powtarzają, ale jest to związane z z naszą pracą, aby to w przyszłości wyeliminować - mówił Stolarczyk.

- Dwie podobnie stracone bramki w meczach wyjazdowych świadczą o tym, że przed nami jeszcze dużo pracy. Jeżeli jakiś błąd powtarza się co najmniej dwa razy, to przestaje być przypadkiem, staje się elementem, nad którym trzeba pracować. Zdajemy sobie z tego sprawę, że jest to nasz problem. Rzeczywiście w obu przypadkach była to kwestia organizacji gry defensywnej po stracie piłki w środku pola. To jest nasz problem. Niestety, ale tutaj muszą powtórzyć ten często używany zwrot, że "musimy nad tym pracować". To jest coś co tylko i wyłącznie wymaga organizacji i pracy nad tym. Temu poświęciliśmy ten mikrocykl. Mecz w Gdańsku pokazuje błędy, które stawiają nas w złym świetle. Przegraliśmy to spotkanie, ale sądzę, że źle w nim nie zagraliśmy. To był w mojej ocenie mecz na remis. Z naszej strony zabrakło nam trochę argumentów ofensywnych. Nie uważam jednak, żeby ten mecz był w naszym wykonaniu zły. Mamy takie momenty, w których musimy poprawić naszą organizację gry defensywnej, ale też zdaję sobie sprawę z mankamentów jakie mamy w grze ofensywnej. Nad tymi elementami pracowaliśmy - przyznał Stolarczyk.

Jako że padły pytania o innych nowych piłkarzy, nie mogło także zabraknąć o pytania Emmanuela Kumaha.

- Tego typu zawodnicy, jak Emmanuel Kumah, zmieniający kontynent, pozostają pewnego rodzaju niewiadomą. Jest on młodym piłkarzem, ale w rozmowie z nim wyczuwa się tylko i wyłącznie chęć rozwoju i pracy nad sobą. Widać, że jest zawodnikiem świadomym i stawiającym sobie cele, do których chce dążyć. Liczę na to, że te cele osiągniemy wspólnie i szybko stanie się graczem, który da zespołowi rywalizacje i poziom, na który liczymy. Jest to młody chłopak, ale to nie jest dla mnie problem, że ma 19 lat. Widzicie sami co się dzieje w Realu Madryt, który wystawia zawodnika osiemnastoletniego i nie widzą w tym żadnego problemu. Tylko kwestie sportowe mogą o tym zadecydować. Musimy mu wszyscy wspólnie ułatwić proces adaptacji w naszym klubie, mieście, kraju, aby Emmanuel poczuł się swobodnie - mówił.

- Czy jest podobny do Kalu Uche? Kalu był krnąbrny. Nie chcę jednak porównywać go do innych zawodników, każdy ma swoje walory. Liczymy na to, że się rozwinie i stanie się gwiazdą. To byłby idealny scenariusz. Czy tak będzie to zobaczymy. Częściej grywał w środku pola, ale będziemy próbowali różnych wariantów. Preferujemy w naszej grze dużą wymienność pozycji, więc ja się tylko bardzo cieszę, że grał w środku pola. To pokazuje wtedy potencjał tego zawodnika - dodał trener.

Stolarczyk został także zapytany o sytuację rekonwalescentów.

- Rafał Boguski jest w treningu indywidualnym. Dzisiaj ma jeszcze jedno badanie, które ma potwierdzić stan jego zdrowia. Sztab medyczny robi wszystko, żeby od przyszłego tygodnia wrócił do treningu. Mam nadzieję, że dziś się to potwierdzi, bo czekamy na wynik. Rafał pracował na siłowni, ale musicie sobie zdawać sprawę z tego, że było to pęknięcie kości strzałkowej i miał on utrudnione zadanie, jeżeli chodzi o pracę na boisku. Była to inna sytuacja niż chociażby z Marko Kolarem i jego kontuzjowanym barkiem. Ma pewne zaległości i będziemy musieli nad tym popracować, żeby wrócił do formy fizycznej. To był jeden z atutów Rafała. Zawsze był bardzo aktywny w meczach i to są dla niego bardzo ważne walory. Na pewno będziemy potrzebować trochę czasu, żeby wprowadzić go na ten odpowiedni poziom wytrzymałości, który miał wcześniej. Dobrze jednak, że nadchodzi przerwa na reprezentację, bo wtedy Rafał będzie mógł solidniej popracować z zespołem i indywidualnie, żeby wrócić do optymalnej dyspozycji fizycznej. Dyspozycja stricte piłkarska to proces, bo ta przerwa była kilkumiesięczna. Z Pawłem Brożkiem wszystko jest okej, ręka orangutana się przyjęła, ma ją teraz do kostki, wszystko jest elegancko - śmiał się Stolarczyk. - Będzie miał tę możliwość odpychania się od przeciwnika, czekamy na jego powrót, jest jak nówka - zakończył kolejnym żartem opiekun wiślaków.


Dodał: Redakcja, KK

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Emocji mnóstwo, ale bez punktów. Wisła - Pogoń 2-3

Do 86. minuty Wisła przegrywała z Pogonią aż 0-3, ale wtedy dwie kolejne akcje "Białej Gwiazdy" kapitalnymi strzałami wykończył Vullnet Basha i doprowadził do stanu 2-3. Od tego mometu w polu karnym szczecinian kilka razy się zakotłlowało, ale wiślakom zabrakło już czasu, aby odrobić całą stratę. Przegrywamy więc drugi mecz z rzedu i na sześć kolejek przed końcem zasadniczej części sezonu ligowego do miejsca w czołowej "ósemce" tracimy cztery punkty.

Bardzo ważne dla układu tabeli spotkanie z Pogonią Szczecin rozpoczęliśmy z rotacjami w składzie, bo wrócił do niego Sławomir Peszko, a miejsce zachował zastępujący go przed tygodniem Kamil Wojtkowski.

Początek zawodów był wyrównany, wprawdzie w 8. minucie z rzutu wolnego w naszą poprzeczkę trafił Zvonimir Kožulj, ale Wisła odpowiedziała dobrym rozpoczęciem akcji przez Patryka Plewkę, tyle tylko, że zabrakło nam pod bramką gości dokładności.

I choć mecz był wciąż wyrównany, to niestety dla nas w 22. minucie niczego nie zabrakło Pogoni. Akcję zainicjował Kamil Drygas, a zostawioną przez niego piłkę z dwudziestego metra idealnie wykorzystał Radosław Majewski. Huknął bowiem tak, że Mateuszowi Lisowi nie pozostało nic innego, jak wyciągnąć futbolówkę z siatki... 0-1...

Wiślacy rzucili się wprawdzie do odrabiania strat, ale jedna z prób kontrataku zakończyła się złym podaniem Marko Kolara, a trochę pecha miał - nomen-omen - Peszko, który w 26. minucie uderzył z rzutu wolnego, ale futbolówka przeleciała nieznacznie obok bramki. I choć staramy się coś pod bramką Pogoni zdziałać, to brakuje nam niezmiennie precyzji, jak choćby w 28. minucie, gdy Jakub Błaszczykowski chciał dogrywać ze skrzydła, ale piłkę przejęli obrońcy.

Co gorsze, w 30. minucie było już niestety bardzo źle. W naszym polu karnym Maciej Sadlok starł się z Adamem Buksą i choć sędzia Szymon Marciniak pierwotnie nie zareagował, to po chwili podbiegł do monitora i obejrzawszy całość na powtórkach - wskazał na "jedenastkę". Z niej pewnie uderzył Drygas i było 0-2.

Końcówka pierwszej połowy to niestety nieudane próby wiślaków. Matej Palčič - choć wszedł odważnie - to wywalczył jednak tylko rzut rożny, bo jego strzał sparował Łukasz Załuska. Swoje spróbował też zdziałać Błaszczykowski, który mógł rozruszać podaniem nasz kontratak, ale zagrał niedokładnie. Szansę mógł też mieć Wojtkowski, ale nie zdecydował się na strzał z pierwszej piłki, a próba przyjęcia się nie powiodła. Tak jak i niewiele dało podanie do Palčiča, który minął się z futbolówką. Tak więc nasze starania spełzły na niczym i do przerwy było 0-2.

I niestety nie był to koniec kłopotów Wisły. Wprawdzie zaczęliśmy ofensywnie, ale już w 49. minucie było... 0-3. Środkiem boiska ruszył Iker Guarrotxena, który huknął tuż przy słupku i Lis musiał po raz trzeci wyciągać piłkę z siatki.

Wynik tego meczu był więc już "ustawiony", więc w sumie nie można się dziwić, że już w 60. minucie trener Maciej Stolarczyk zdecydował się na aż... potrójną zmianę. Tym samym szansę na debiut w Wiśle otrzymał pozyskany ze Slovana Bratysława Czarnogórzec, Vukan Savićević.

Zanim mógł on się jednak pokazać - zrobił to ponownie Kožulj, bo i on zamierzał wpisać się na listę strzelców. Huknął w 65. minucie pod poprzeczkę, ale Lis był tym razem na posterunku. Podobnie jak i pięć minut później Załuska, który sparował na rzut rożny próbę właśnie Savićevicia.

Na kolejną poważniejszą akcję Wisły czekać musieliśmy aż do 82., ale nie udało się jej skutecznie wykończyć Krzysztofowi Drzazdze, który nie zdołał skorzystać z podania Wojtkowskiego. Mieliśmy jednak rzut rożny, ale po nim pomylił się Marcin Wasilewski.

Końcówka to już akcja za akcją. Blisko zdobycia czwartego gola jest Pogoń, ale Kožulj obija naszą poprzeczkę, a potem dzieją się rzeczy wręcz niezwykłe. Dwa kolejne ataki Wisły i... dwa gole zdobywa dla nas Vullnet Basha. W 86. i 89. wiślak strzałami zza pola karnego pokonuje Załuskę i jest 2-3. Przy pierwszym dograł mu Rafał Pietrzak, a przy drugim wykorzystał zbyt krótkie zgranie głową piłki przed szesnastkę przez Spasa Delewa.

Wisła stara się jeszcze wyrównać i w doliczonym czasie gry swoją szansę miał jeszcze Wojtkowski, ale został zablokowany. Podobnie było też w kolejnej naszej akcji i ostatecznie całość kończy się wynikiem 2-3.

I patrząc na "goły" wynik można myśleć, że było to wyrównane spotkanie, ale to jednak błędne wrażenie. Emocje owszem, końcówka szalona i to taka, w której mogliśmy nawet wyrównać, ale jednak przyznać też trzeba, że trafienia Bashy raczej "zaciemniają" obraz tego meczu, nawet jeśli te były "jasnym punktem" w grze Wisły Kraków. Przed naszą drużyną wciąż wiele pracy, ale bez wątpienia tej nowo budowanej ekipie nie można odmówić ambicji...


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Bombardowanie przy R22 - Wisła 2:3 Pogoń

Data publikacji: 03-03-2019 15:03


Cóż to była za strzelanina! Pokaz strzałów z dystansu i niesamowitego charakteru. Wisła wprawdzie przegrała z Pogonią Szczecin 2:3, jednak to, co pokazała w końcowych minutach zasługuje na uznanie. Biała Gwiazda, mimo trzybramkowego prowadzenia Portowców, zdołała odrobić dwie bramki i sprawić ostatecznie sprawić przyjezdnym ogromne kłopoty. Obie bramki dla Wiślaków zdobył widowiskowymi strzałami Basha.


Po wyprawie do Gdańska trener Stolarczyk zdecydował się na jedną roszadę w wyjściowej jedenastce. Ławką rezerwowych musiał tym razem zadowolić się Drzazga, a do pierwszego składu powrócił Peszko, który nie mógł wystąpić w starciu z Lechią.

I z dystansu…

W pierwszych minutach żadna ze stron nie rzuciła się do skomasowanego ataku. Jakby to powiedział wytrawny komentator, obie ekipy grały spokojnie, próbując wyczuć taktykę rywala, dlatego też pierwszy groźny strzał został oddany po stałym fragmencie gry. Do piłki ustawionej około dwadzieścia pięć metrów od bramki Lisa podszedł Kožulj i wykonał rzut wolny niemal perfekcyjnie. Do wspomnianej perfekcji zabrakło kilku centymetrów, bowiem futbolówka odbiła się od poprzeczki wiślackiej bramki i opuściła plac gry.

Z podobnej odległości, lecz nie ze stojącej piłki, a z gry, kilkanaście minut później huknął Majewski. Pomocnik Portowców nie popełnił błędu swojego kolegi z drużyny uderzył odrobinę niżej, szukając górnego rogu bramki i w ten sposób odnalazł drogę do siatki. Gol przedniej urody, który jednak oczywiście nie zachwycił publiczności licznie zgromadzonej na R22. Pragnęła ona natychmiastowego wyrównania, które mogło nadejść po kolejnym strzale zza szesnastki. Wiślaccy kibice tylko westchnęli, gdy futbolówka po strzale Peszki minimalnie minęła słupek bramki Załuski.

...i z jedenastu metrów…

To nie była jednak najgorsza wiadomość dla krakowskich fanów. Ta nadeszła bowiem kilkaset sekund później. Defensywie Białej Gwiazdy przypomniał o sobie wychowanek Wisły Adam Buksa, który w poprzednim starciu obu ekip zdobył dwie bramki na wagę zwycięstwa Pogoni. Po starciu z Sadlokiem w polu karnym Lisa napastnik upadł na murawę, co początkowo nie spotkało się z jakąkolwiek reakcją sędziego Marciniaka. Nasz międzynarodowy arbiter po zakończeniu akcji postanowił jednakże skorzystać z pomocy systemu VAR i wskazał na wapno. Ciężar odpowiedzialności związany z wykonywaniem jedenastki wziął na siebie kapitan Pogoni - Drygas i myląc Lisa podwyższył prowadzenie przyjezdnych.

Karta mogła odwrócić się po pięciu minutach. W polu karnym Portowców przewrócony został Błaszczykowski. W tym wypadku reakcją sędziego Marciniaka także był... brak reakcji, a do osądu arbiter nie potrzebował pomocy monitora. Wiślacy kontynuowali więc grę, bo przy futbolówce utrzymał się Kolar, wdał się w drybling i sprawdził czujność Załuski, który do końca pilnował okolicy krótkiego słupka, parując piłkę na korner. Do dośrodkowaniu z narożnika strzał głową oddał Peszko, ale i tym razem były golkiper Białej Gwiazdy zachował czyste konto, skutecznie interweniując. Podopieczni trenera Stolarczyka próbowali pójść za ciosem i jeszcze przed przerwą zmniejszyć rozmiar straty. Bliski tej sztuki był Palčič, który znalazł się w szesnastce gości i otrzymał piłkę od Błaszczykowskiego, lecz nie zdołał sfinalizować akcji efektownym wolejem - skiksował nie trafiając w piłkę.

… i znów z dystansu

Po zmianie stron Wiślacy od razu przystąpili do zdecydowanego ataku i już pierwsza akcja zakończyła się groźnym dośrodkowaniem Wojtkowskiego -zabrakło jednak dobrego wykończenia. Pogoń natomiast postanowiła wypróbować broni, która nie zawiodła w pierwszej odsłonie - strzału z dystansu. Tym razem na odważną, ale skuteczną próbę zdecydował się Guarrotxena - uderzył mocno, płasko w stronę prawego słupka bramki Lisa i po chwili cieszył się z trafienia.

Znana z charakteru drużyna Białej Gwiazdy nie zamierzała odpuszczać i po raz kolejny przystąpiła do ofensywy. Na obraz gry, a tym samym wynik próbował wpłynąć także trener Stolarczyk. Na pół godziny przed końcem zdecydował się przeprowadzić potrójną zmianę. W miejsce Palčicia, Plewki i Kolara na murawie pojawili się Burliga, Savićević i Drzazga. Savićević zadebiutował w ten sposób w wiślackim trykocie i swój pierwszy występ przy R22 mógł okrasić bramką, ale jego uderzenie sprzed szesnastki obronił Załuska.

To nie był koniec zagrożenia pod bramką eks-Wiślaka. Po rzucie rożnym z najbliższej odległości piłkę mógł wpakować do siatki Wasilewski. Tylko rykoszet uchronił przyjezdnych przed utratą czystego konta. Ostatnie pół godziny Pogoń spędziła niemal w ciągłej defensywie. Wiślacy natomiast próbowali rozgrywać futbolówkę, ciągle zbliżając się do bramki gości, brakowało jednak konkretów o ostatniej fazie akcji. Duma Pomorza próbowała od czasu do czasu odpowiadać kontratakami. Jeden z nich skończył się drugim w tym meczu uderzeniem Kožulja w poprzeczkę.

Stolar-time

Pogoń cierpliwie czekała na ostatni gwizdek sędziego Marciniaka. Zapomniała jednak z czego słynie drużyna trenera Stolarczyka - charakter i nieustępliwość, nawet w beznadziejnych sytuacjach. Wystarczyły dwie minuty i dwie bomby Bashy zza pola karnego i Wisła złapała kontakt z ekipą przyjezdnych. Niesamowite dwa uderzenia pomocnika Białej Gwiazdy sprawiły, że stadion rozgrzał się do czerwoności w oczekiwaniu na niemożliwe. Mimo pięciu doliczonych minut Wiślacy nie zdołali już doprowadzić do wyrównania. Mimo to - brawa za walkę Panowie, jesteście wielcy!

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin 2:3 (0:2)

  • 0:1 Majewski 22’
  • 0:2 Drygas 32’
  • 0:3 Guarrotxena 50’
  • 1:3 Basha 87’
  • 2:3 Basha 89’

Wisła Kraków: Lis – Palčič (Burliga 59’), Wasilewski, Sadlok, Pietrzak – Basha, Plewka (Savićević 59’) – Błaszczykowski, Drzazga, Peszko – Kolar (Drzazga 59’)

Pogoń Szczecin: Załuska – Bartkowski, Malec, Walukiewicz, Nunes – Kožulj (Hostikka 88’), Podstawski (Fojut 95’), Drygas – Guarrotxena (Delev 83’), Buksa, Majewski

Żółte kartki: Burliga, Wasilewski, Sadlok - Fojut

Sędziował: Szymon Marciniak z Płocka

Widzów: 17 775

Tomasz Brożek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Szalona końcówka i porażka. Wisła – Pogoń 2:3

3 marca 2019

Niezwykle emocjonujące były ostatnie minuty pierwszego niedzielnego boju w ramach 24. kolejki Lotto Ekstraklasy, w którym Wisła Kraków u siebie mierzyła się z Pogonią Szczecin. Ostatecznie po pełną pulę sięgnęli goście, a krakowianie zaliczyli 10. porażkę w sezonie.


Po porażce przed tygodniem z gdańską Lechią wiślacy liczyli na zrehabilitowanie się za tamten bój na swoim stadionie. Niemniej ekipa z Pomorza przyjechała do stolicy Małopolski z celem, którym były trzy punkty, co wydawało się bardzo realne, biorąc pod uwagę typy bukmacherów.

Wynik rywalizacji po dosyć sennych pierwszych 20 minutach został otwarty w 22. minucie, gdy na strzał sprzed pola karnego pozwolił sobie Radosław Majewski. Z kolei w 33. minucie szczecinianie podwyższyli swoje prowadzenie po bramce zdobytej przez Kamila Drygasa, który wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Macieja Sadloka.

Po zmianie stron ekipa z północnej Polski zdobyła kolejną bramkę za sprawą Ikera Guarrotxeny w 49. minucie, na którą krakowianie zdołali odpowiedzieć dwoma trafieniami Vullneta Bashy w ostatnich fragmentach rywalizacji, co sprawiło, że końcówka meczu była emocjonująca.

Ostatecznie Pogoń wygrała swój mecz 3:2. Jednocześnie podopieczni Kosty Runjaicia są już od trzech spotkań bez porażki, a Wisła zanotowała drugą porażkę z rzędu.

Wisła Kraków – Pmin

Żółte kartki:

  • Wisła – Burliga, Wasilewski, Sadlok
  • Pogoń – Fojut

Wisła (4-2-3-1): Lis – Pietrzak, Wasilewski, Sadlok, Palcić (61 min Burliga), Plewka (60 min Savičević), Basha, Peszko, Wojtkowski, Błaszczykowski, M. Kolar (60 min Drzazga)

Pogoń (4-2-3-1: Załuska – Nunes, Walukiewicz, Malec, Bartkowski, Kozulj (87 min Hostikka), Podstawski (90+7 min Fojut), Majewski, Drygas, Guarrotxena (83 min Delew), Buksa.

Sędzia główny: Szymon Marciniak (Płock)


Źródło: wislakrakow.com


Minuta po minucie

  • Koniec meczu, ogromne emocje, ale przegrywamy 2-3.
  • 90. Kartki dla Fojuta i Sadloka.
  • Teraz przepychanki na murawie. Niewiele ma to wspólnego z piłką.
  • 90. Fojut za Podstawskiego.
  • 90. Kolejny gracz Pogoni leży na boisku.
  • 90. Przerwa w grze, leży jeden z zawodników gości.
  • 90. Strzał Wojtkowskiego zablokowany.
  • Sędzia dolicza minimum 5 minut.
  • 89. Znów BASHA! Z dystansu i 2-3!
  • 87. Senteri Hostikka zastępuje Kožulja.
  • 86. Z dystansu uderzył Basha i jest 1-3.
  • 85. Znów ratuje nas... poprzeczka!
  • 84. Pierwsza zmiana w Pogoni. Spas Delew zastępuje Guarrotxenę.
  • 82. Kolejna okazja Wisły, ale nie trafił w bramkę Drzazga. Mamy róg. Po nim blisko szczęścia Wasyl...
  • 76. Lis broni próbę Buksy.
  • 76. Majewski z rzutu rożnego... obija naszą poprzeczkę.
  • 74. Teraz kartkę ogląda Wasilewski.
  • 72. Kartka dla Burligi.
  • 70. Dobre uderzenie Savićevića, ale Załuska paruje na róg.
  • 68. Z dobrej strony pokazał się Savićević, ale jego dogranie w pole karne nie znalazło adresata.
  • 67. Ładna akcja Wisły prawą stroną. Błaszykowski do Burligi, ale podanie tego ostatniego przecina obrońca.
  • 65. Lis odbija mocne uderzenie Kožulja, które leciało pod poprzeczkę.
  • 60. Burliga za Palčiča, Drzazga za Kolara, a Savićević za Plewkę.
  • Zmiana będzie jednak.... potrójna! Wejdzie też Vukan Savićević!
  • Szykuje się podwójna zmiana w Wiśle. Na murawie pojawiają się Burliga i Drzazga.
  • 54. Wojtkowski z rzutu wolnego, ale nie udało mu się "dokręcić" piłki. Ta mija bramkę.
  • 53. Strzał Błaszczykowskiego zablokowany przez obrońcę.
  • 49. 0-3... Iker Guarrotxena huknął z dystansu i Lis znów musi wyciągać piłkę z siatki.
  • 46. Wisła ruszyła ofensywie. Dogranie głową Pietrzaka wybijają obrońcy.
  • 46. Rozpoczęła się druga połowa meczu.
  • Piłkarze Pogoni już na murawie. Wiślacy wyszli dobrą chwilę po nich.
  • 45. Koniec pierwszej połowy. Przegrywamy po niej 0-2.
  • 45. Strzał z dystansu Majewskiego. Lis broni na raty.
  • Sędzia dolicza minimum jedną minutę.
  • 45. Podanie do Palčiča, ale ten nie trafił w piłkę.
  • 44. Długa piłka do Wojtkowskiego, ale ten nie zdołał jej opanować.
  • 41. Dobrze zapowiadającą się akcję złym podaniem psuje Błaszczykowski.
  • 39. Po dośrodkowaniu przewrotką próbował Kolar, ale sędzia odgwizdał jego przewinienie.
  • 38. Ładnie ruszył Palčič, ale wywalczył tylko rzut rożny.
  • 32. Drygas i 2-0 dla Pogoni.
  • 31. Rzut karny dla Pogoni...
  • 30. Starcie Sadloka z Buksą w polu karnym. Napastnik Pogoni upada. Bez reakcji sędziego. Wiślacy wybijają piłkę, Marciniak ogląda właśnie wszystko na wideo...
  • 28. Kolejna próba wiślaków. Kolar odegrał do Błaszczykowskiego, ale jego wrzutka przechwycona przez obrońcę.
  • 26. Peszko uderza z rzutu wolnego, nieznacznie obok bramki.
  • 25. Wisła miała szansę do wyjścia z kontratakiem, niestety Kolar zagrał "za plecy" do Wojtkowskiego i "Portowcy" zdążyli się wrócić.
  • 22. 1-0 dla gości...
  • Dobrze rozegrana akcja gości. Piłka trafia pod nogi Majewskiego, a ten kapitalnym uderzeniem nie daje Lisowi szansy na skuteczną interwencję.
  • ... bez zagrożenia dla bramki gości.
  • 20. Drugi z rzędu rzut rożny dla Wisły...
  • 9. Świetnie naszą akcję rozpoczął Plewka. Szkoda, że nie udało nam się jej lepiej rozegrać pod bramką gości.
  • 8. Kožulj trafia z rzutu wolnego w poprzeczkę!
  • 7. Błąd Lisa, który wybijając z "piątki" podał piłkę do Drygasa. Pogoń ma rzut wolny.
  • Początek meczu to jak na razie zdecydowane "badanie sił". 6810
  • 1. Gramy!
  • Mamy dziś zmiany w składzie, wrócił bowiem do niego Sławomir Peszko, ale "wypadł" Krzysztof Drzazga. Oto nasza ławka rezerwowych: Michał Buchalik, Lukas Klemenz, Łukasz Burliga, Krzysztof Drzazga, Vukan Savićević, Daniel Morys, Wojciech Słomka.

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Trenerski dwugłos: Wisła - Pogoń

Data publikacji: 03-03-2019 18:15


Wisła Kraków przegrała z Pogonią Szczecin 2:3. Trener Portowców mógł po meczu odetchnąć z ulgą, bowiem piłkarze Białej Gwiazdy byli naprawdę blisko wyrównania. W nieco innym nastroju na konferencji pojawił się trener Stolarczyk. Co po meczu mieli do powiedzenia szkoleniowcy obu ekip?


Maciej Stolarczyk - Wisła Kraków

„Dziwny mecz. Piękna bramka Majewskiego, rzut karny i to tak naprawdę ustawiło spotkanie, które dopiero miało się rozkręcić. Pogoń jest silnym zespołem z dobrą drugą linią, co dzisiaj pokazali. Dopiero po utracie trzeciej bramki zaczęliśmy stwarzać sytuacje i zabrakło nam czasu, by zmienić rezultat. Gratuluję Pogoni zwycięstwa” - oceniał spotkanie trener Stolarczyk.

Szkoleniowiec skomentował także trzeciego gola zdobytego przez przyjezdnych „Muszę to zobaczyć, trudno to ocenić na gorąco. Bramki zazwyczaj padają po błędach, a trafienia Pogoni były dziś efektowne - to potrzeba przyznać” - mówił 47-latek.

Czy zdaniem trenera Stolarczyka wynik dobrze oddawał przebieg boiskowej rywalizacji? „Nie chcę nad tym dywagować. To wyniki są istotą tego wszystkiego. W Gdańsku przed tygodniem rezultat mógł być różny, Lechia strzeliła nam bramkę i zwyciężyła. Dziś Pogoń zdobyła trzy gole i wygrała. To mocny, dobrze zbudowany i prowadzony zespół. Nie chcę wdawać się w takie dyskusje, ale mogę powiedzieć, że ten mecz był dobrym widowiskiem. Gra toczyła się do końca, a wynik mógł ulec zmianie w samej końcówce” - odpowiedział opiekun Białej Gwiazdy.

Wiślacki szkoleniowiec wspomniał także, że nie jest zaskoczony popisem strzeleckim Bashy. „Vullnet posiada umiejętności i predyspozycje, które pozwalają mu strzelać takie bramki. Te trafienia nie dały nam dziś tego co chcieliśmy, dlatego są to gole, które mają posmak delikatnej goryczy” - zakończył trener Stolarczyk.

Kosta Runjaic - Pogoń Szczecin

„Oczywiście cieszymy się bardzo ze zwycięstwa. Ciężko pracowaliśmy i właściwie zaistniało to, czego oczekiwaliśmy. W ciągu tygodnia ostrzegałem, że będzie to dla nas trudny mecz. Także podczas przerwy ostrzegałem chłopców, że to niebezpieczne prowadzenie, bo można zlekceważyc przeciwnika. Gdybyśmy nie dołożyli bramki na 3:0, co na szczęście się udało, to mogłoby być różnie. Później w naszej grze przyszło małe załamanie, przeciwnik nagle się wzmocnił i znowu wrócił do gry. Tak jest w piłce nożnej. Gdy nie dołoży się bramek, gdy spadnie koncentracja to różnie się może wydarzyć. Ale gratuluję moim zawodnikom zwycięstwa. Wiem, że Wisła jest teraz rozczarowana, jej zawodnicy naprawdę mocno walczyli. Cała publiczność na stadionie była razem z zespołem, była dwunastym zawodnikiem. Atmosfera była niesamowita i życzyłbym sobie, żeby w każdym meczu Ekstraklasy było tyle tak reagujących kibiców. Życzę Wiśle wszystkiego najlepszego w najbliższych meczach. My teraz odpoczniemy parę dni i będziemy się przygotowywać do kolejnego ważnego meczu. Oczekujemy, że ponownie zagramy przy pełnym stadionie i z niecierpliwością czekamy na ten dzień” - mówił opiekun drużyny ze Szczecina.

Trener Runjaic został zapytany także o zamieszanie związane z wprowadzeniem na boisko Kamila Drygasa. „Mieliśmy inny pomysł, Malec mówił w trakcie spotkania, że źle się czuje, Walukiewicz także było mocno poobijany. Wiadomo, że skrzydłowi muszą więcej biegać i szybciej się męczą. Chcieliśmy wprowadzić świeżego gracza i tak uczyniliśmy” - tłumaczy szkoleniowiec Pogoni.

Opiekun przyjezdnych skomentował także dyspozycję Drygasa. „Ma bardzo dobry sezon. Dobrze wczuł się w swoją rolę i jest osobą wybitną. Cieszę się, że ustabilizował formę” - zakończył.

Tomasz Brożek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk: - Zabrakło nam czasu, żeby zmienić rezultat

- Dziwny mecz, bo piękna pierwsza bramka Majewskiego, potem rzut karny i to ustawiło spotkanie, które wydawałoby się dopiero miało się rozkręcić. Pogoń jest silnym zespołem, z bardzo silną drugą linią i to dziś pokazała. My dopiero po utracie trzeciej bramki zaczęliśmy stwarzać sytuacje i najzwyczajniej w świecie zabrakło nam czasu, żeby zmienić rezultat. Gratuluję Pogoni zwycięstwa - powiedział po dzisiejszym meczu trener zespołu Wisły Kraków, Maciej Stolarczyk.

- Muszę to zobaczyć, bo trudno mi tę sytuację omawiać na gorąco - tak Stolarczyk skomentował prośbę o ocenę postawy swoich piłkarzy w defensywie przy golu na 0-3. - Bramki strzelone przez Pogoń były bardzo efektowne. Przeanalizuję to wszystko. Wiemy na dziś, że czeka nas bardzo dużo pracy - dodał.

- Dzisiejszy mecz był dobrym widowiskiem, gra toczyła się do samego końca, wynik mógł zmienić się w końcówce. Byliśmy świadkami dobrego meczu - przyznał szkoleniowiec, który nie chciał oceniać postawy debiutującego dziś w wiślackich barwach Vukana Savićevicia.

- Będę zgodny z tradycją, nie oceniam zawodników po spotkaniu. Kluczowy jest wynik, nie zapunktowaliśmy, więc jestem rozczarowany tak jak moi piłkarze. Vukan Savićević jest z nami krótko w treningu. Cieszy mnie zwiększenie rywalizacji na tej pozycji i to jest kluczowe, żebyśmy robili progres i punktowali - dodał.

Na zakończenie Stolarczyk został jeszcze zapytany o to, czy Vullnet Basha prezentuje podobne uderzenia co dziś w meczu, na treningach. Trener Wisły najpierw zażartował, że nie i że zapewne robi to w domu, ale później był już w pełni poważny.

- Posiada takie umiejętności, rzeczywiście ma do tego predyspozycje, żeby strzelać bramki w ten sposób, ale nie dały nam tego co chcieliśmy i w związku z tym są to takie gole, które mają posmak goryczy. Vullnet to wartościowy zawodnik o wysokich umiejętnościach - zakończył Stolarczyk.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Lis: Nasz cel się oddala

Data publikacji: 03-03-2019 18:55


Mimo bardzo dobrych ostatnich minut Wiślacy nie zdołali odrobić strat bramkowych i ostatecznie przegrali z drużyną Pogoni Szczecin 2:3. Pełne 90 minut w bramce gospodarzy rozegrał Mateusz Lis. Jak spotkanie ocenia bramkarz Wisły?


„Był to bardzo trudny mecz, nie tylko dla mnie, ale także dla całej drużyny. Porażka bardzo boli, mimo że odrobiliśmy dwie bramki. Szkoda, bo mało brakło, a skończyłoby się inaczej. Mnie osobiście bolą te trzy stracone bramki - to zdecydowanie zbyt dużo” - mówił po spotkaniu „Lisu”.

Potężne strzały z dystansu

Rzadko w naszej lidze ogląda się aż tyle bramek zdobytych zza pola karnego w jednym meczu. Niestety, to Pogoń zdobyła ich więcej, co zmusiło Mateusza Lisa do trzykrotnego wyciągania piłki z siatki. Jak ocenia te uderzenia? „Zaraz po końcowym gwizdku oglądałem w szatni te bramki. Przy pierwszej, rzeczywiście rywal oddał świetny strzał. Druga padła po rzucie karnym. Przy trzecim golu Maciek Sadlok lekko mnie przysłonił, przez co nie widziałem momentu strzału, zareagowałem zbyt późno i niestety nie zdążyłem” - wyjaśniał bramkarz.

W pogoni za górną ósemką

Krakowianie podchodzili do meczu z nadzieją na istotne zwycięstwo w kontekście walki o górną ósemkę. Niestety, nie udało się im zrealizować założonego planu. „Przed meczem wiedzieliśmy, jak istotny będzie to mecz w kontekście walki o pierwszą ósemkę. Teraz też zdajemy sobie sprawę, że nasz cel się oddala. Nadal wierzymy jednak, iż uda się go osiągnąć” - zapewnił.

Podopieczni trenera Stolarczyka wciąż mają nad czym pracować. Kolejna okazja na ligowe punkty czeka Wiślaków w następną sobotę. „Wynik wygląda w porządku, jednak tylko ostatnie 30 minut były dobre w naszym wykonaniu. Gdyby cały mecz wyglądał, jak końcówka, moglibyśmy być zadowoleni. Niestety w 30 minut trudno wygrać mecz" - zakończył Mateusz Lis.

Kamil Cyrek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Pietrzak: Musimy wygrywać w kolejnych meczach

Data publikacji: 03-03-2019 19:46


W 24. kolejce Lotto Ekstraklasy Wisła mierzyła się z Pogonią Szczecin. Po niezwykle emocjonującym spotkaniu krakowianie ulegli gościom z Pomorza 2:3. Mimo trzech bramek, które dzieliły Wiślaków od rywali, podopiecznym Macieja Stolarczyka udało się w końcówce złapać kontakt z Portowcami. W ostatnich kilku minutach Biała Gwiazda miała szansę nawet na upragniony remis. Cały pojedynek w wiślackich barwach rozegrał nasz boczny obrońca - Rafał Pietrzak.


„Wiemy, że to był ważny mecz. W pierwszej połowie nie wyglądaliśmy najlepiej, jednak ostatnie 30 minut wyglądały tak, chcieliśmy i co kibice chcieliby widzieć. Musimy zrobić wszystko, by od początku tak grać, gdyż pierwsza połowa po prostu była słaba w naszym wykonaniu” - w ten sposób reprezentant Polski podsumował spotkanie z Portowców.

Strzelać, strzelać i jeszcze raz strzelać!

Niedzielne starcie rozbudziło dyskusje na temat porażki Białej Gwiazdy. Co zadecydowało o zwycięstwie Portowców? Czy sędzia Marciniak prawidło podyktował rzut karny? „Był VAR, tak więc myślę, że to była słuszna decyzja. Przede wszystkim wydaje mi się, że Pogoń była bardziej konkretna w swoich akcjach. W drugiej połowie pokazaliśmy, że nie trzeba wiele, by zdobywać bramki. Wystarczy próbować uderzać i na tym się musimy skupić, by jeszcze bardziej odważnie atakować” - kontynuował.

„Najważniejsze jest to, żebyśmy strzelali bramki. To, że będziemy ładnie grać czy utrzymywać się przy piłce, tak naprawdę nic nam nie daje. Musimy wygrywać w kolejnych meczach. Trzeba oddawać większą liczbę strzałów i atakować większą liczbą zawodników. Myślę, że wtedy powinno to dobrze wyglądać” - zakończył wypowiedź 27-latek.

Michał Stompór

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

ławomir Peszko: - Musimy się otrząsnąć

- Jeśli chcemy walczyć o "ósemkę", musimy się otrząsnąć i przywieźć teraz punkty z Kielc. A dziś nie tak mieliśmy zacząć ten mecz. Oczywiście plan był taki, żeby wyjść wysoko, agresywnie, ale to Pogoń strzelała bramki. Obudziliśmy się późno, goniliśmy wynik, ale cóż przeciwnik okazał się dziś lepszy i wywozi trzy punkty - mówił po meczu z Pogonią, pomocnik zespołu Wisły Kraków, Sławomir Peszko.

- Pogoń odcinała naszą grę skrzydłam, bo też nas oglądali i analizowali. Dużo było fauli w środkowej fazie. One były małe, ale znaczące w budowaniu naszych akcji, kiedy możemy się rozpędzić i coś zrobić, to od razu jest to przerywane, a przeciwnik się ustawiał. Cały czas wybijali nas z rytmu, a z przodu kontrowali i strzelali bramki - mówił Peszko.

- Te gole, które zdobyliśmy były fantastyczne i oznaczają, że drzemie w nas potencjał. Ta drużyna ma jakość, ma charakter i przy wsparciu takiej publiczności jesteśmy w stanie wiele zdziałać. Teraz mamy jednak dwie porażki z rzędu i nie ma wyjścia. Jeśli chcemy zagrać w "ósemce", to na pewno nie możemy przegrać w Kielcach, a przydałoby się zgarnąć trzy punkty. A derby? Derbów się nie przegrywa, ja jeszcze w życiu nie przegrałem i mam nadzieję, że tego nie doświadczę - zakończył pomocnik "Białej Gwiazdy".


Dodał: AG, Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Sadlok: Bardzo liczyliśmy na trzy punkty

Data publikacji: 04-03-2019 10:32


Wisła Kraków uległa na własnym boisku Pogoni Szczecin 2:3. Portowcy w pewnym momencie prowadzili już trzema bramkami, ale w końcówce spotkania Vullnet Basha strzelił dwie piękne bramki, jednak to nie wystarczyło do zdobycia chociażby punktu w tym meczu. Co po potyczce z Pogonią miał do powiedzenia Maciej Sadlok?


Przyjezdni zdecydowanie lepiej weszli w to spotkanie. Po dosyć szybko strzelonych dwóch bramkach przez Radosława Majewskiego i Kamila Drygasa rywale Białej Gwiazdy mogli odczuwać spory komfort. Zdaniem naszego obrońcy Pogoń zwyciężyła zasłużenie. „Bardzo liczyliśmy na te trzy punkty. Mecz potoczył się jednak zupełnie nie pod nasze dyktando. Uważam, że Pogoń zasłużenie wygrała, więcej stwarzała sobie sytuacji, a przede wszystkim prowadziła 3:0 i mogła kontrolować mecz.” - stwierdził Sadlok.

Pierwsza połowa skończyła się dwubramkowym prowadzeniem Portowców. Wiślacy musieli wziąć się do roboty i zacząć odrabiać straty. Początek drugiej odsłony nie ułożył się jednak dla nich tak, jak sobie tego życzyli, ponieważ Iker Guarrotxena szybko podwyższył rezultat. „Nigdy nie lubię na gorąco analizować sytuacji i mówić, co było nie tak. Gdy wychodzi się na drugą połowę i liczy się, żeby jak najszybciej strzelić bramkę a dostaje się trzecią, to nie jest łatwo kontynuować mecz” - powiedział obrońca Wisły.

Wątpliwy karny

W 32. minucie były Wiślak Adam Buksa upadł na murawę po starciu z Maciejem Sadlokiem za co arbiter podyktował przyjezdnym rzut karny. Jak sytuację tę ocenia defensor Białej Gwiazdy? „Nie chcę mówić, jak to w moim odczuciu wyglądało. Czułem, że delikatny kontakt, ale nie był to nie wiadomo jaki faul. Jednak muszę to zobaczyć, aby się odnieść” - zaznaczył.

Na uwagę zasługuje fakt, że Wiślacy przegrywając trzema bramkami zdołali strzelić dwie i do końca spotkania przyjezdni musieli drżeć o wynik. „Lepiej przegrać 2:3 niż 0:3. Potrafiliśmy się podnieść i dużo nie brakowało, a mecz mogliśmy zremisować, więc jest nadzieja, że potrafimy coś zrobić. Trzeba oddawać strzały na bramkę. Vullnet Basha to dzisiaj pokazał. Jeżeli nie będziemy próbować, to piłka nie będzie wpadać” - skomentował Sadlok.

Przy stanie 0:3 trener Maciej Stolarczyk zdecydował się posłać na murawę „świeżą krew”. „Zmiany na pewno podziałały. Zawodnicy wchodzą ze świeżymi siłami. W pewnym momencie było tak, że zamknęliśmy Pogoń, więc mogliśmy powalczyć. Myślę, że gdyby mecz potrwał jeszcze dziesięć minut, to mogłoby się to inaczej skończyć” - kontynuował.

Wisła Kraków wciąż na realne szanse na to, by znaleźć się w górnej części tabeli. Mimo porażki z Pogonią, Biała Gwiazda ma do rozegrania jeszcze kilka spotkań, w których musi punktować. „Jeśli będziemy wygrywać, to będziemy w ósemce. Mamy jeszcze trochę spotkań. Następny mecz jest dla nas w tym momencie najważniejszy” - zakończył Maciej Sadlok.

A. Warchał

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Vullnet Basha najlepszym wiślakiem w meczu z Pogonią

Czy mecz Wisły z Pogonią był dobrym meczem w naszym wykonaniu? Oczywiście odpowiedź na tak postawione pytanie u każdego kibica może być różna, ale obiektywnie przyznać trzeba, że końcowy wynik, a więc 2-3, zaciemnia jego obraz. Nie zmienia to natomiast faktu, że strzelec aż dwóch goli w tej potyczce, a więc Vullnet Basha, w tzw. "cuglach" wygrał Wasze głosowania na najlepszego piłkarza tego spotkania.

Albański pomocnik Wisły miał słaby start w rundę, ale mecz z Pogonią jest drugim z rzędu, w którym wygrywa on ten ranking. I to oczywiście dobry prognostyk, bo przez cały ubiegły rok Basha był jednym z tych zawodników, którzy stanowili o sile Wisły Kraków.

Po meczu ze szczecinianami - fani "Białej Gwiazdy" mogą liczyć, że Bashę wspierać będzie w kolejnych spotkaniach Vukan Savićević. Przyznać bowiem trzeba, że już dawno nie oglądaliśmy tak obiecującego debiutu w naszych barwach. Czarnogórzec wszedł na murawę w było nie było koszmarnym momencie, gdy drużyna przegrywała aż 0-3, a pomimo tego był jednym z jaśniejszych punktów zespołu, co zaowocowało drugim wynikiem w zespole. Coś czujemy, że wkrótce Vukan może "wykręcić" jeszcze lepsze średnie noty, niż zrobił to w niedzielę.

Podobnie może być też z Łukaszem Burligą, który również "dał" dobrą zmianę i kto wie, czy wkrótce nie zobaczymy go w naszej drużynie od pierwszych minut. Niestety na nim kończy się to co miłe, bo pozostali wiślacy otrzymali już noty poniżej wyjściowej "piątki". Ale też trudno się dziwić, zważywszy na wspomniane słowa we wstępie tej informacji...

Na koniec pozwolimy się odnieść jeszcze do jednej osoby, a mianowicie do Patryka Plewki, który oceniony został bardzo nisko. Oczywiście przeciwko Pogoni nasz młodzian nie zagrał dobrego meczu, ale też mamy wrażenie, że wiele osób za ostatnie przegrane mecze obwinia postawę właśnie tego zawodnika. Szukanie w nim "kozła ofiarnego" chyba nie do końca oddaje to, co rzeczywiście dzieje się na boisku i choć bynajmniej nie mamy zamiaru wpływać na Wasz osąd gry któregokolwiek zawodnika, to też bez wątpienia ciężar i odpowiedzialność za wyniki spadające na "młodzieżowca" jest daleki od komfortu. Dla kogokolwiek. I chyba warto tutaj podać przykład piłkarza Pogoni, Sebastiana Walukiewicza. W Szczecinie od początku bieżącego sezonu stawiano na tego 18-letniego obrońcę i jeśli przypomnimy sobie jaki start w rozgrywki - właśnie z popełniającym błąd za błędem Walikiewiczem - zaliczyła Pogoń, można byłoby znaleźć pewną analogię. Gdzie Walukiewicz jest dziś? Gdzie będzie za chwilę? Czasami po prostu wypada zaufać trenerskim decyzjom, bo to oni odpowiadają za skład, za wynik oraz bez wątpienia wiedzą więcej o formie i sytuacji w drużynie, niż każdy z nas.

A oto komplet wyników:

Vullnet Basha 7.65


Źródło: wislaportal.pl

Savićević: Musimy kontynuować swoją pracę

Data publikacji: 08-03-2019 17:20


Na swój debiut musiał trochę poczekać, ale kiedy tylko dostał szansę od trenera Stolarczyka, swoją grą potwierdził słuszność decyzji o wpuszczeniu go na boisko w drugiej połowie starcia z drużyną ze Szczecina. Choć Wiślakom nie udało się w pełni odrobić strat do Portowców i wyszarpać jednego punktu, to potrójna zmiana, której dokonał opiekun krakowskiego zespołu pobudziła zespół, który jeszcze bardziej zdecydowanie nawiązał walkę z rywalem. Przed spotkaniem z Koroną, o debiucie i najbliższym rywalu porozmawialiśmy z Vukanem Savićeviciem.


Debiutu w Wiśle doczekał podczas starcia z Pogonią Szczecin przed własną publicznością. Chociaż obecność kibiców w tak wielkiej liczbie, jak podczas tego spotkania i wysokie oczekiwania wiślackiego środowiska związane z nowym zawodnikiem prawdopodobnie mogły zwiększyć przedmeczowy stres, po młodym piłkarzu z Czarnogóry nie dało się poznać żadnych oznak presji czy zdenerwowania. „To świetne uczucie grać na tym stadionie. Chciałbym bardzo podziękować fanom - są fantastyczni i niewiarygodni. Już wcześniej o nich słyszałem, ale 20 tysięcy ludzi to dla mnie coś nowego i bardzo miłego. Taką atmosferę czułem tylko w Crvenie i tutaj. Jestem bardzo szczęśliwy z debiutu, ale radość nie jest pełna, bo przegraliśmy. Taka jednak jest piłka i takie jest życie. Musimy po prostu kontynuować swoją pracę” - ocenił urodzony w Belgradzie pomocnik.

Pełna koncentracja

W ostatnich dwóch spotkaniach podopiecznym Macieja Stolarczyka nie wiodło się najlepiej, mimo to Wiślacy nie tracą ducha i patrzą w przód w jasno wyznaczonym kierunku. Jak w wiślackiej szatni odnajduje się Savićević i czy liczy na to, że w Kielcach uda mu się zagrać od pierwszej minuty? „Wszystko jest w jak najlepszym porządku i nawet po tej porażce, atmosfera jest dobra, a to, myślę, w futbolu rzecz najważniejsza. Jeśli chodzi o mnie, to z moim zdrowiem wszystko w porządku, kontuzja to już przeszłość i teraz muszę skoncentrować się na grze i na tym, by pokazać trenerowi, że mogę grać w pierwszej jedenastce. Na razie nic nie wiem, ale chciałbym zagrać w tym meczu i na to mam nadzieję” - deklarował były zawodnik Crvenej Zvezda.

Wzajemny szacunek

Zespołowi Białej Gwiazdy nie gra się łatwo na terenie kieleckiej Korony, chociaż z ostatniej wyjazdowej potyczki to właśnie zawodnicy z grodu Kraka wyszli zwycięsko. Jak będzie tym razem? Tuż po meczu ze Złocisto-Krwistymi na Wiślaków czeka derbowy pojedynek z Cracovią. Czy piłkarze będą w stanie odsunąć od siebie jakiekolwiek myśli o kolejnym domowym spotkaniu? „Nie myślę o derbach, bo najważniejsza w tym momencie jest Korona. Słyszałem o tym, że nie gra nam się z nią łatwo, ale przeprowadziliśmy analizę przeciwnika, trener mówił o agresywnej piłce, jaką preferuje. Nie znam tego zespołu i jego zawodników. Wszystko jest dla mnie nowe. Musimy szanować rywali, a oni muszą szanować nas. Myślę, że ten mecz może być dla nas dobry, bo jeśli wygramy, będziemy musieli to po prostu kontynuować tę pracę w kolejnych meczach” - podsumował Savićević.

M. Chlebek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wislaportal.pl

Statystyki meczu: Wisła - Pogoń

Po niezwykle emocjonującej końcówce potyczki Wisły z Pogonią, w której zespół "Białej Gwiazdy" zdobył dwa gole - można byłoby się spodziewać, że takie rozstrzygnięcie może przynieść jeśli nie zwycięstwo, to przynajmniej remis. Niestety wiślacy we wcześniejszych fragmentach spotkania sami stracili aż trzy bramki i przegrali z "Portowcami" po raz drugi w bieżącym sezonie. Zapraszamy do zapoznania się z najważniejszymi statystykami oraz liczbami meczu Wisły z Pogonią.

Wisła Kraków - Pogoń Szczecin

  • Bramki: 2-3 (0-2)
  • Posiadanie (w %): 47-53 (42-58)
  • Strzały: 11-15 (2-8)
  • Strzały celne: 4-6 (1-3)
  • Strzały niecelne: 2-3
  • Strzały przejęte: 5-3
  • Strzały z pola karnego: 3-6
  • Strzały z pola karnego, celne: 1-2
  • Faule: 23-16
  • Żółte kartki: 3-1
  • Czerwone kartki: 0-0
  • Spalone: 0-3
  • Rzuty rożne: 9-2
  • Podania: 467-443
  • Podania dokładne (w %): 78-82
  • Dystans (w km): 116,90-120,34
  • Sprinty: 103-80

Statystyki przebiegniętych kilometrów:

  • 11.62 - Vullnet Basha
  • 11.39 - Sławomir Peszko
  • 11.32 - Kamil Wojtkowski
  • 10.69 - Jakub Błaszczykowski
  • 10.67 - Rafał Pietrzak
  • 10.62 - Marcin Wasilewski
  • 10.19 - Maciej Sadlok
  • 7.36 - Patryk Plewka
  • 6.93 - Matej Palčič
  • 6.59 - Marko Kolar
  • 5.26 - Mateusz Lis
  • oraz
  • 5.21 - Vukan Savićević
  • 4.55 - Łukasz Burliga
  • 4.45 - Krzysztof Drzazga

Najszybsi w meczu (km/h):

  • 31.66 - Sławomir Peszko
  • 31.59 - Kamil Wojtkowski
  • 31.55 - Krzysztof Drzazga
  • 31.16 - Maciej Sadlok
  • 30.79 - Marko Kolar
  • 30.51 - Łukasz Burliga
  • 30.29 - Patryk Plewka
  • 30.21 - Marcin Wasilewski
  • 30.06 - Matej Palčič

InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:

  • 390 - Vullnet Basha
  • 296 - Łukasz Burliga
  • 287 - Vukan Savićević
  • 264 - Marcin Wasilewski
  • 254 - Matej Palčič
  • 252 - Jakub Błaszczykowski
  • 251 - Patryk Plewka
  • 241 - Maciej Sadlok
  • 236 - Rafał Pietrzak
  • 232 - Sławomir Peszko
  • 226 - Kamil Wojtkowski
  • 203 - Krzysztof Drzazga
  • 199 - Marko Kolar
  • 180 - Mateusz Lis

(*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Źródło: Ekstraklasa, InStat

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 24. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Jeśli ktoś myślał, że czołowa po 23. kolejkach "ósemka" ligi jest już ukształtowana i ma nie tylko punktową, ale i jakościową przewagę nad resztą stawki, to swoje poglądy musi zweryfikować. 24. kolejka ułożyła się nam bowiem tak, że w każdej parze zespoły z góry tabeli mierzą się z tymi z dołu. I jeśli w piątkowych i niedzielnych meczach wszystko odbyło się "zgodnie z planem", tak w sobotnich teoria o tym, że Ekstraklasa może mieć w sobie cokolwiek ze sportowej logiki, wzięła "w łeb".

Bo jak inaczej nazwać wygraną Zagłębia Sosnowiec z Koroną aż 4-1, czy grającej w "dziewiątkę" Wisły Płock z Cracovią? Witamy w Ekstraklasie!

Piątek, 1 marca:

Piast Gliwice 2-0 Śląsk Wrocław

  • 1-0 Piotr Parzyszek (4.)
  • 2-0 Joel Valencia (55.)

Gdy boiskowy zegar wskazywał 85. minutę - piłkarze z Wrocławia oddali swój pierwszy celny strzał na bramkę Piasta. W doliczonym zaś czasie gry szansę na swojego kolejnego ligowego gola miał wprawdzie Marcin Robak, ale okazję zmarnował. I to było wszystko, co w Gliwicach zaprezentował Śląsk. O wiele więcej piłkarskiej jakości wykazywał od początku Piast i bez dwóch zdań zainkasował zasłużony komplet punktów. To oznacza, że gliwiczanie są już niemal pewni miejsca w czołowej "ósemce" ligi, a może warto przypomnieć, że przed rokiem utrzymanie w Ekstraklasie zapewnili sobie dopiero w ostatniej, 37. kolejce.

Legia Warszawa 2-0 Miedź Legnica

  • 1-0 Carlos López (22.)
  • 2-0 Iuri Medeiros (62.)

Potyczka Legii z beniaminkiem z Legnicy to był mecz "bez historii". Gdy po jednym z rzutów rożnych bramkę zdobył Carlitos, było już niemalże pewne, że Miedź wróci do domu z niczym. I tak też się stało. Po przerwie marzenia o choćby punkcie wybił gościom z głowy Medeiros i można było wyłączyć telewizor. Ci którzy tego nie zrobili podziwiać mogli jeszcze strzał Łukasza Garguły w słupek, ale to było wszystko, co Miedź pokazała groźnego na Łazienkowskiej.

Sobota, 2 marca:

Zagłębie Sosnowiec 4-1 Korona Kielce

  • 1-0 Olaf Nowak (19.)
  • 1-1 Elia Soriano (35. k.)
  • 2-1 Žarko Udovičić (53.)
  • 3-1 Giórgos Mýgas (56.)
  • 4-1 Patrik Mráz (90.)

Gospodarze tego meczu wcale nie byli faworytem tej potyczki, ale można powiedzieć po niej tylko jedno. Zagłębie w pełni wykorzystało beznadziejną postawę w defensywnej grze Korony. Zresztą aż cztery zdobyte przez beniaminka gole mówią same za siebie i znów dają sosnowiczanom promyk nadziei na to, że uda im się skutecznie gonić za resztą ligowej stawki. A kielczanie? Z wiślackiej perspektywy - wszak z Koroną "Biała Gwiazda" zmierzy się za tydzień - nie mielibyśmy chyba nic przeciwko, aby swoją "formę" kielczanie utrzymali przez najbliższy tydzień.

Jagiellonia Białystok 2-2 Górnik Zabrze

  • 1-0 Guilherme (23. k.)
  • 1-1 Szymon Żurkowski (25.)
  • 2-1 Arvydas Novikovas (57.)
  • 2-2 Igor Angulo (89.)

Białostoczanie mogą być uznawani za specjalistów od strzelania decydujących bramek w samych końcówkach meczów. Tym jednak razem sytuacja się odwróciła, bo taką straciła. Do tego mocno kontrowersyjną, bo wydaje się, że w momencie podania do Igora Angulo, ten mógł znajdować się na pozycji spalonej. Sędzia gola jednak uznał i białostoczanie nie pierwszy już raz tej wiosny zawodzą swoich kibiców. Dla zabrzan z kolei jest to kolejny ważny krok, w kierunku utrzymania się w lidze.

Wisła Płock 3-2 Cracovia

  • 1-0 Grzegorz Kuświk (23.)
  • 2-0 Ariel Borysiuk (49.)
  • 2-1 Airam Cabrera (59. k.)
  • 2-2 Filip Piszczek (72.)
  • 3-2 Dominik Furman (90. k.)

"Pasy" wybrały się do dołującej ekipy z Płocka opromienione siedmioma kolejnymi zwycięstwami. Na choćby jedno "Nafciarze" czekali od... 10 listopada 2018 roku... I kiedy na początku drugiej połowy Ariel Borysiuk "odpalił" petardę i gospodarze prowadzili 2-0, wydawało się, że dopiszą wreszcie komplet punktów. Wtedy jednak zaczęły się dziać w tym meczu rzeczy wręcz niesamowite. Rzut karny dla gości, czerwona kartka i kontaktowy gol, a zaraz potem wyrównanie oraz dalsza pogoń Cracovii za kolejnym golem, przez co nadziali się na kontratak... Grająca w "dziesiątkę" Wisła wychodzi na prowadzenie, ale powtórka wideo wyraźnie pokazuje faul. "Zagotowała się" więc głowa Stefańczyka, który protestując dotyka nią... głowy sędziego Bartosza Frankowskiego! I gospodarze kończyć będą ten mecz w... "dziewiątkę"! A mimo tego w kolejnej swojej akcji sami wywalczyli "jedenastkę" i jak się okazuje komplet punktów! Seria "Pasów" przerwana, a mecz w Płocku to niezwykły rollercoaster oraz taka też dramaturgia!

Niedziela, 3 marca:

WISŁA KRAKÓW 2-3 Pogoń Szczecin

  • 0-1 Radosław Majewski (22.)
  • 0-2 Kamil Drygas (32. k.)
  • 0-3 Iker Guarrotxena (49.)
  • 1-3 Vullnet Basha (86.)
  • 2-3 Vullnet Basha (89.)

Kiedy na początku drugiej połowy "Portowcy" strzelili trzeciego gola, chyba mało kto spodziewał się w tym meczu aż tak emocjonującej końcówki. Dwa uderzenia Vullneta Bashy pokazały jednak, że piłka bywa nieobliczalna. Gdyby bowiem lepiej w polu karnym gości zachował się zaraz potem Kamil Wojtkowski, być może Wisła by tego meczu nie przegrała... Inna sprawa, czy na ten punkt wiślacy zasługiwali? To już jednak dyskusja na poziomie "gdybania", bo pełna pula pojechała do Szczecina.

Lech Poznań 1-0 Arka Gdynia

  • 1-0 Christian Gytkjær (39.)

Po tym jak "Kolejorz" odprawił przed tygodniem z kwitkiem Legię, można się było spodziewać, że w konfrontacji z fatalnie spisującą się w tym roku Arką pokaże... coś więcej. Piłkarzy Adama Nawałki stać było na ledwie jedną skuteczną akcję i ostatecznie "wymęczenie" wygranej. Dla Lecha najważniejsze są jednak punkty, a te zostały w Poznaniu...

Poniedziałek, 4 marca:

Zagłębie Lubin 2-1 Lechia Gdańsk

  • 1-0 Filip Starzyński (28. k.)
  • 1-1 Jarosław Kubicki (41.)
  • 2-1 Damjan Bohar (82.)
  • Podsumowaniem ligowych niespodzianek w 24. kolejce była porażka liderującej Lechii w Lubinie. Gdańszczanie mogą mieć jednak sporo pretensji do sędziów. W doliczonym czasie gry śmiało wskazać mogli na "wapno", gdy w polu karnym kopnięty został Flávio Paixão. Arbitrzy uznali chyba jednak, że postarają się o większą dramaturgię w tej lidze i Lechia przegrała pierwszy mecz w tym roku.

Aktualna tabela:

  • 1. Lechia Gdańsk 24 49 38-20
  • 2. Legia Warszawa 24 45 37-24
  • 3. Jagiellonia Białystok 24 40 40-32
  • 4. Piast Gliwice 24 40 36-26
  • 5. Lech Poznań 24 39 36-29
  • 6. Pogoń Szczecin 24 38 36-30
  • 7. Cracovia 24 36 27-25
  • 8. Korona Kielce 24 36 29-29
  • 9. Zagłębie Lubin 24 33 38-36
  • 10. WISŁA KRAKÓW 24 32 36-35
  • 11. Arka Gdynia 24 25 34-36
  • 12. Śląsk Wrocław 24 24 31-33
  • 13. Górnik Zabrze 24 24 30-43
  • 14. Miedź Legnica 24 24 23-44
  • 15. Wisła Płock 24 23 34-43
  • 16. Zagłębie Sosnowiec 24 18 32-52


Źródło: wislaportal.pl

Galeria sportowa


Galeria kibicowska: