2019.03.30 Wisła Kraków - Lech Poznań 2:0

Z Historia Wisły

2019.03.30, Centralna Liga Juniorów U-18, 21. kolejka, Kmita Zabierzów (Zabierzów, Kolejowa 15A), 12:00
Wisła Kraków 2:0 (1:0) Lech Poznań
widzów:
sędzia:
Bramki
Daniel Morys 25'
Szymon Jeziorski 90'+3
1:0
2:0
Wisła Kraków
Kamil Bentkowski grafika:zmiana.PNG (85' Jakub Zawada)
Damian Korczyk grafika:zmiana.PNG (80' Jakub Janik)
Konrad Gruszkowski grafika:zmiana.PNG (80' Adrian Gałka)
Patryk Moskiewicz
Dawid Szot
Maciej Śliwa
Daniel Morys
Arkadiusz Kasia grafika:zmiana.PNG (70' Kacper Wydra)
Szymon Jeziorski
Marcin Grabowski
Kamil Broda

trener: Paweł Regulski
Lech Poznań
Jakub Niewiadomski
Karol Drażdżewski
Kacper Durda
Bartłomiej Burman grafika:zmiana.PNG (58' Łukasz Szramowski)
Jakub Karbownik grafika:zmiana.PNG (46' Maksymilian Tkocz)
Szymon Zalewski grafika:zk.jpg grafika:zk.jpg grafika:Cz.jpg 24’
Kacper Andrzejewski grafika:zmiana.PNG (69' Mateusz Bieniek)
Jakub Białczyk
Wiktor Pleśnierowicz grafika:zk.jpg
Karol Smajdor grafika:zmiana.PNG (75' Kacper Giełzak)

trener:
Statystyki za: Łączy nas piłka. Ustawienie zawodników na boisku często nie odpowiada tym zapisom.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Relacje z meczu

CLJ: Wisła Kraków - Lech Poznań 2-0

W spotkaniu 21. kolejki Centralnej Ligi Juniorów zespół "Białej Gwiazdy" pokonał 1-0 ekipę poznańskiego Lecha. Bramki na wagę trzech punktów dla Wisły zdobyli z rzutu karnego Daniel Morys oraz Szymon Jeziorski.

Wisła Kraków - Lech Poznań 2-0 (1-0)

1-0 Daniel Morys (25. k.)

2-0 Szymon Jeziorski (90.)

Wisła: Kamil Broda - Konrad Gruszkowski (81. Adrian Gałka), Szymon Jeziorski, Dawid Szot, Marcin Grabowski - Daniel Morys, Patryk Moskiewicz, Kamil Bentkowski (86. Jakub Zawada), Maciej Śliwa, Damian Korczyk (82. Jakub Janik) - Arkadiusz Kasia (70. Kacper Wydra).

Początek meczu należał zdecydowanie do grających wysokim pressingiem poznaniaków. I w 7. minucie wręcz powinni wyjść na prowadzenie. Błąd Szymona Jeziorskiego sprawił, że przed świetną okazją stanął Bartłomiej Burman, ale jego uderzenie bardzo dobrze obronił niezwykle pewny w swoich poczynaniach Kamil Broda.

Przewaga gości nie trwała ostatecznie zbyt długo i do głosu coraz częściej zaczęli dochodzić wiślacy. Spora w tym zasługa aktywnego Daniela Morysa, który w przeciągu kilkudziesięciu sekund został dwukrotnie sfaulowany przez Szymona Zalewskiego. Za każde przewinienie obrońca Lecha otrzymał żółtą kartkę, a że drugi faul miał miejsce w "szesnastce", więc sam poszkodowany stanął przed szansą na to, aby "Biała Gwiazda" wyszła na prowadzenie. Morys okazji z jedenastu metrów nie zmarnował, więc od 25. minuty Wisła prowadziła z poznaniakami 1-0. A do tego nasz rywal grać musiał ponad godzinę w "dziesiątkę".

I szybko mogliśmy uciec Lechowi na znacznie poważniejsze prowadzenie. Po akcji Konrada Gruszkowskiego przed szansą na zdobycie bramki stanął Arkadiusz Kasia, ale blokowany przez obrońcę nie zdołał wpakować piłki do siatki. Stąd też do przerwy było 1-0.

Na drugą połowę osłabiony brakiem jednego zawodnika Lech wyszedł na tylko trzech obrońców i mocno starał się, aby odrobić straty. Trafił jednak na naprawdę dobrze dysponowanych defensorów Wisły, a w szczególności Dawida Szota, który spisywał się szczególnie poprawnie oraz momentami ofiarnie. I choć można mieć trochę pretensji do młodych wiślaków, że Ci dopiero w końcówce stworzyli sobie poważniejsze okazje do zdobycia kolejnych bramek, gdy szeregi defensywne poznaniaków rozluźniły się jeszcze bardziej, ale też nie ma co wybrzydzać. Bo też poprzeczkę gości obił Morys, a w ostatniej doliczonej minucie Wisła rozegrała swoją akcję wręcz koncertowo.

Wywalczony rzut rożny egzekwował zdecydowanie wyrastający ponad rozgrywki Centralnej Ligi Juniorów Marcin Grabowski, który krótko podał do Macieja Śliwy. Ten łatwo nawinął obrońcę i pobiegł wzdłuż linii końcowej i tak dograł do Jeziorskiego, że pozostało mu już tylko dopełnić formalności.

Wisła pokonała więc Lecha Poznań 2-0, a warto też dodać, że mecz z wysokości trybun oglądali m.in. Arkadiusz Głowacki, Maciej Stolarczyk i Mariusz Jop, a wśród widzów pojawił się również prezes Rafał Wisłocki. I mieli oni powody do zadowolenia.

Aktualna tabela Centralnej Ligi Juniorów:

1. Korona Kielce 20 48 48 - 23

2. Śląsk Wrocław 21 40 59 - 40

3. WISŁA KRAKÓW 20 36 29 - 19

Źródło: wislaportal.pl

CLJ: Zwycięska passa trwa. Wisła - Lech 2:0

Trzeci mecz, trzecie zwycięstwo - tak wygląda wiosenna statystyka Białej Gwiazdy w Centralnej Lidze Juniorów U-18. Podpopiecznie trenera Regulskiego pokonali dziś w Zabierzowie zespół Lecha Poznań 2:0 po bramkach Morysa i Jeziorskiego.


30.03.2019r.


Wiślacy od początku przejęli kontrolę nad przebiegiem gry. Spokojnie wymienili futbolówkę, nie dopuszczając do niej piłkarzy Lecha. Pierwszą groźną sytuacją w meczu był rzut wolny tuż sprzed linii pola karnego, wywalczony po indywidualnej akcji Morysa. Ze stojącej piłki uderzał Grabowski. Lewy defensor Białej Gwiazdy trafił wprawdzie w światło bramki, lecz bez problemu interweniował Drażdżewski. To wydarzenie pobudziło ekipę Kolejorza, która jeszcze agresywniej zaatakowała gospodarzy wysokim pressingiem. Zaowocowało to dość szybko świetną szansa Burmana, który dopadł do piłki w wiślackiej szesnastce i oddał płaski strzał na bramkę Brody, lecz także on jednak zaliczył dobre wejście w spotkanie.

Karny na wagę zwycięstwa

W 14. minucie mały prezent od Drażdżewskiego otrzymał Bentkowski. Bramkarz Lecha, stojąc kilka metrów od bramki, niedokładnie wybił futbolówkę. Ta wylądowała pod nogami pomocnika Wisły, który najpierw zbyt długo składał się do strzału, a potem posłał piłkę nad poprzeczką. Dziesięć minut później zawodnicy z Poznania zgotowali krakowianom jeszcze lepszą niespodziankę. Po fantastycznej akcji Kasi i Morysa w polu karnym powalony został ten drugi. Winowajcą był w tej sytuacji Zalewski, który kilkadziesiąt sekund wcześniej otrzymał pierwszą żółtą kartkę. W tej sytuacji obejrzał kolejny żółty, a w rezultacie czerwony kartonik i musiał opuścić plac gry. Do rzutu karnego podszedł sam poszkodowany - Morys kompletnie zmylił Drażdżewskiego i otworzył wynik spotkania.

Po chwili Biała Gwiazda mogła wyprowadzić drugi skuteczny cios. Po nieudanej sztuczce technicznej Niewiadomskiego piłkę w narożniku boiska odzyskał na rzecz Wisły Gruszkowski. 18-latek wbiegł w pole karne i podał do stojącego tuż przed bramką Kasi. Grający na szpicy zawodnik nie zdołał jednak dojść do piłki, ta minęła zarówno jego, jak i kryjącego go rywala i zatańczyła przy linii bramkowej. Do podwyższenia prowadzenia jednak nie doszło. Nieskuteczność w ataku podopieczni trenera Regulskiego zrekompensowali sobie efektywną obroną. Poznaniacy nie zdołali przed przerwą zagrozić Brodzie choćby strzałem z dystansu, Wiślacy gasili w zarodku wszelkie ofensywne zapędy rywali. Jedyną wartą odnotowania akcją Lecha było dośrodkowanie z głębi pola w kierunku Durdy, który jednak nie trafił w piłkę.

Bez błędu po przerwie

W drugiej odsłonie obraz gry uległ delikatnej zmianie. Piłkarze Kolejorza potrafili utrzymywać się przy piłce nieco dłużej, ale wciąż nie niosło to z sobą dużego zagrożenia pod bramką Wisły. Zespół Białej Gwiazdy wydawał się natomiast zadowolony w minimalnego prowadzenia i chciał przede wszystkim zabezpieczyć tyły, nie próbując atakować za wszelką cenę. Bliscy zaskoczenia bramkarzy po przeciwnych stronach boiska byli Morys i Smajdor - obaj dośrodkowywali futbolówkę w szesnastkę rywale z dwudziestu metrów, kierując ją jednak w stronę bramki. W obu przypadkach efekt końcowy był jednak podobny - piłka wędrowała nad poprzeczką. Później strzału z dystansu próbował Bentkowski. Uderzył celnie, ale na posterunku był Drażdżewski.

To nie był koniec pracy dla golkipera z Poznania. W ciągu kilu minut 17-letni bramkarz poradził sobie później z niebezpiecznym uderzeniem głową Moskiewicza, dwoma próbami Bentkowskiego z dystansu, a także bombą Morysa z pola karnego. Był jednak bezradny przy strzale Jeziorskiego z doliczonego czasu gry. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego w pole karne Lecha wpadł Śliwa, dograł piłkę pod nogi Jeziorskiego, a ten uderzył tuż przy słupku, zamykając spotkanie. Biała Gwiazda kontynuuje więc swój wiosenny zwycięski marsz, zdobywając komplet punktów w trzecim spotkaniu z rzędu!


Wisła Kraków - Lech Poznań 2:0 (1:0)

1:0 Morys

2:0 Jeziorski

Wisła Kraków: Broda - Gruszkowski (81’ Gałka), Szot, Jeziorski, Grabowski - Morys, Moskiewicz, Bentkowski (87’ Zawada), Śliwa, Korczyk (82’ Janik) - Kasia (70’ Wydra)

Lech Poznań: Drażdżewski - Smajdor (70’ Giemzak), Pleśnierowicz, Wachowiak, Zalewski - Niewiadomski, Białczyk, Andrzejewski (74’ Bieniek), Burman (61’ Szramowski), Karbownik (45’ Tkocz) - Durda

Żółte kartki: Zalewski (dwie)

Czerwona kartka: Zalewski


Źródło: wisla.krakow.pl


Pomeczowe wypowiedzi

Jeziorski: Dobrze rozpracowaliśmy Lecha przed meczem

Wisła Kraków wciąż niepokonana w Centralnej Lidze Juniorów U-18. Podopieczni trenera Pawła Regulskiego wygrali kolejne spotkanie rundy wiosennej, tym razem zwyciężając z Lechem Poznań 2:0. Jednym z bohaterów meczu z Kolejorzem był niewątpliwie kapitan Białej Gwiazdy Szymon Jeziorski, który pomógł swojej drużynie w zachowaniu czystego konta, a także ustalił wynik potyczki, strzelając bramkę na kilka minut przed końcowym gwizdkiem arbitra.


30.03.2019r.

Tomasz Brożek

Przemysław Marczewski

„Na pewno był to dla nas trudny mecz. Lech to bardzo dobry przeciwnik, który potrafił stworzyć zagrożenie i utrzymywać się przy piłce, nawet grając w dziesiątkę. My jednak dobrze wykonaliśmy swoje zadanie i wygraliśmy to spotkanie” - mówił uradowany wiślacki stoper.

Dobrze przygotowani

To zwycięstwo to zasługa nie tylko dobrej dyspozycji piłkarzy, ale także pracy sztabu szkoleniowego, który znakomicie przygotował zawodników na starcie z Kolejorzem. Dzięki temu niezwykle wysoki pressing poznaniaków z pierwszych minut meczu nie był dla Białej Gwiazdy żadnym zaskoczeniem. „Spodziewaliśmy się pressingu i agresywnego doskoku ze strony Lecha. Dobrze rozpracowaliśmy przed meczem ich zespół, zagrali dokładnie tak, jak przewidywała to nasza analiza” - stwierdził Jeziorski.

Kluczowym momentem spotkania był rzut karny, który nie tylko pozwolił Wiślakom wyjść na prowadzenie, ale także sprawił, że podopieczni trenera Regulskiego grali w przewadze. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę za faul na Danielu Morysie obejrzał bowiem jeden z piłkarzy przyjezdnych. Fakt ten nie rozprężył jednak zawodników Białej Gwiazdy. „Nie stwierdziliśmy, że po tym rzucie karnym będzie już z górki. Takie myśli w ogóle nie przeszły nam przez głowę. Lech grał bardzo dobrze nawet w dziesiątkę i trzeba było być skupionym do samego końca” - komentował kapitan krakowian, który na końcówkę spotkania wcale nie mógł narzekać.

Pewny w obronie, skuteczny w ataku

To właśnie Jeziorski zdobył drugiego gola dla Wisły po sprytnie wykonanym rzucie rożnym w końcówce spotkania, definitywnie zamykając w ten sposób mecz. „Bramka bardzo mnie ucieszyła, tym bardziej, że ustawiła i uspokoiła ostatnie minuty spotkania. Wygraliśmy 2:0 - można powiedzieć, że to pewny wynik. Tak samo jak gol cieszy jednak również czyste konto” - dodał wiślacki środkowy obrońca.


Źródło: wisla.krakow.pl

Regulski: Skoncentrowani do samego końca

Fantastyczna seria Wiślaków trwa! W sobotę w ramach 21. kolejki Centralnej Ligi Juniorów gładko pokonali Lecha Poznań 2:0. „Trzecie zwycięstwo w tym roku, a piąte w rundzie wiosennej - to mnie cieszy. Zaczęliśmy inaczej, niż chcieliśmy. Groźny pressing Lecha - na to byliśmy przygotowani, jednak nie wdrożyliśmy swojego planu, jaki mieliśmy na to spotkanie” -rozpoczął Paweł Regulski.


01.04.2019r.

Przemysław Marczewski


„Pomysł był taki, by szybko dystrybuować piłkę w strefę obrony przeciwnika, szukać prostopadłych podań ze zgraniem w boczne sektory, bo tam było sporo miejsca. Po jednej z takich akcji otrzymaliśmy rzut karny, a rywal musiał grać w osłabieniu. Chłopcy byli skoncentrowani do samego końca. Lech tylko momentami groził nam palcem, ale bezskutecznie. Trzeba być gotowym, bo taka drużyna jak Kolejorz może zdobyć gola czy ze stałego fragmentu, czy z ataku szybkiego. Szkoda, że wcześniej nie udało nam się zdobyć drugiej bramki, bo na pewno dałaby nam więcej spokoju” - kontynuował trener juniorów starszych.

Drugie 45 minut goście rozpoczęli tak, jak gdyby nie stracili jednego zawodnika. „Po przerwie zawsze drużyna goniąca wynik chce stratę jak najszybciej odrobić. Taki moment trzeba po prostu przeczekać oraz być cierpliwym. Zachowaliśmy zimną krew i mieliśmy do końca ten mecz pod kontrolą” - mówił z dumą.

Wszystko wskazuje na to, że chwila oddechu od ligi przyniosła wymierne korzyści piłkarzom Białej Gwiazdy, którzy w minionym tygodniu z powodu powołań do reprezentacji młodzieżowych nie rozegrali planowo meczu z Pogonią Szczecin. „Na pewno rytm meczowy jest dla nas korzystniejszy. Brak spotkania nadrobiliśmy intensywniejszą pracą na zajęciach w ubiegłbym tygodniu. Żaden trener nie lubi nieplanowanych przerw, bo zaburzają mikrocykl. Ci, którzy zagrali w sparingu z Odrą Opole, zaliczyli jednostkę meczową. To też nie był mecz weekendowy, bo odbył się w czwartek, więc było to odstępstwo od zakresu obciążeń meczowych w cyklu” - przyznał.

Brak nominalnego napastnika w składzie? Żaden problem! „Arek z Maćkiem są na tyle kreatywnymi zawodnikami, że wymienność pozycji „9” i „10” powodowała, iż przeciwnikowi trudniej było ich upilnować. Chcieliśmy, żeby Kacper Wydra i Sławek Chmiel zagrali w U17, bo tam też czekał ich trudny mecz” - tłumaczył opiekun Wiślaków.

„Nie jestem zaskoczony tą bramką na koniec. Ciężko zapracowaliśmy sobie na nią. W końcówce mieliśmy kilka fajnych akcji, słupek. Na pewno musimy być jeszcze bardziej konkretni w polu karnym rywali” - zakończył.

Przemysław Marczewski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl