2019.04.06 Wisła Kraków - Piast Gliwice 2:2

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 08:27, 4 maj 2019; Tomy (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2019.04.06, Ekstraklasa, 29. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:00, sobota, 11°C
Wisła Kraków 2:2 (1:1) Piast Gliwice
widzów: 26.010
sędzia: Szymon Marciniak Płocka.
Bramki

Matej Palčič (g) 34'
Matej Palčič (g) 57'
0:1
1:1
2:1
2:2
19' (w) Patryk Dziczek


78' Michal Papadopulos
Wisła Kraków
Mateusz Lis
Matej Palčič
Lukas Klemenz
grafika:zk.jpg Maciej Sadlok
Rafał Pietrzak
Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG (87' Paweł Brożek)
grafika:zk.jpg Vullnet Basha
Vukan Savićević
Krzysztof Drzazga grafika:zmiana.PNG (90' Artur Balicki)
Sławomir Peszko grafika:zmiana.PNG (77' Kamil Wojtkowski)
Marko Kolar

Trener: Maciej Stolarczyk
Piast Gliwice
František Plach
Tomasz Mokwa grafika:zmiana.PNG (66' Gerard Badía)
Jakub Czerwiński
Aleksandar Sedlar
Mikkel Kirkeskov
Martin Konczkowski
Tomasz Jodłowiec
Patryk Dziczek
Joel Valencia grafika:zmiana.PNG (87' Tom Hateley)
Jorge Félix
Piotr Parzyszek grafika:zmiana.PNG (63' Michal Papadopulos)

Trener: Waldemar Fornalik
W 33' Rafał Pietrzak nie wykorzystał rzutu karnego, Plach obronił.


Ławka rezerwowych: Tobiasz Weinzettel, Dawid Szot, Patryk Plewka, Wojciech Słomka
Kapitan: Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG Paweł Brożek

Bramki: 2-2 (1-1)
Posiadanie (w %): 51-49 (43-57)
Strzały: 17-18 (5-11)
Strzały celne: 7-7 (2-3)
Strzały niecelne: 7-6
Strzały przejęte: 3-5
Strzały z pola karnego: 12-8
Strzały z pola karnego, celne: 6-3
Faule: 19-12
Żółte kartki: 2-0
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 3-3
Rzuty rożne: 4-11
Podania: 443-436
Podania dokładne (w %): 79-81
Dystans (w km): 119.16-117.85
Sprinty: 86-106

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.



Spis treści

Artykuły. Wywiady

=

Źródło: wisla.krakow.pl

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra Piast Gliwice

W sobotni wieczór Wiślacy rozegrają spotkanie w ramach 29. kolejki, a rywalem krakowskiej drużyny będzie Piast Gliwice. Krakowianie, po domowych zwycięstwach nad Cracovią i Legią, mają nadzieję na komplet oczek w domowym starciu z gliwiczanami, natomiast goście ze Śląska liczą na kolejną ligową wygraną i włączenie się do walki o miejsce na wyższym stopniu podium niż trzeci.


05.04.2019r.

Michał Stompór

W obecnym sezonie Piastunki są jednym z wielu zaskoczeń i jedną z niewielu rewelacji Lotto Ekstraklasy. O ile dobra dyspozycja lidera znajduje uzasadnienie w mocnej kadrze i twardej ręce trenera Stokowca, o tyle wysoką lokatę gliwiczan, która choć nie jest dziełem przypadku, należy traktować w kategorii niespodzianek. Chociaż ostatnie wydarzenia na trenerskim rynku pracy potwierdziły niepewność zawodu szkoleniowca ekstraklasowej drużyny, to dwójka Fornalik-Stokowiec może spać spokojnie - krzesełka zajmowane przez nich na zawodowej karuzeli mają wyjątkowo solidne zabezpieczenia.

Bramkarz: František Plach

Słowacki golkiper występuje w klubie z Okrzei od stycznia 2018, kiedy na zasadzie definitywnego transferu przeniósł się na polskie boiska z rodzimego FK Senica. O ile w swoim debiutanckim sezonie nie zaliczył żadnego występu, w obecnych rozgrywkach dziewiętnastokrotnie zakładał niebiesko-czerwoną koszulkę, 8 razy zachowując czyste konto. Najgroźniejszym rywalem Placha do gry w podstawowym składzie jest niezwykle doświadczony Jakub Szmatuła, jednak 38-latek zdecydowanie przegrywa rywalizację o miejsce między słupkami gliwickiej drużyny, w obecnych rozgrywkach notując zaledwie 9 ligowych gier.

Obrońcy: Mikkel Kirkeskov, Jakub Czerwiński, Uroš Korun, Marcin Pietrowski

Defensywa Piasta spisuje się nad wyraz przyzwoicie, o czym świadczy między innymi liczba straconych bramek w dotychczasowych 28 pojedynkach. Gliwiczanie dopuścili do utraty zaledwie 29 goli, co przekłada się na średnią minimalnie powyżej 1 bramki na mecz - lepszym współczynnikiem może się pochwalić wyłącznie liderująca Lechia. Dobra postawa linii obrony to zasługa przede wszystkim tych, których na boisku oglądamy najczęściej, czyli Mikkela Kirkeskova i Jakuba Czerwińskiego. Duńsko-polski duet ma ze sobą wiele wspólnego - obaj piłkarze są w tym samym, prawdopodobnie najlepszym dla piłkarza wieku 27 lat, opuścili po jednym ekstraklasowym pojedynku, trzykrotnie zapisali się w sędziowskim notesie żółtą kartką, a w przeszłości reprezentowali młodzieżowe kadry swoich państw. Urodzony w Aarhus defensor zanotował dwa trafienia, do których dorzucił dwie asysty, natomiast góral z Krynicy Zdroju zdobył trzy bramki, jednak nie zaliczył ani jednego ostatniego podania. Linię obrony Piastunek uzupełniają Korun, dla którego potyczka z Wisłą będzie 9. występem w obecnych rozgrywkach i kapitan drużyny z województwa śląskiego, Pietrowski. Jeżeli w sobotę trener Fornalik zdecyduje się postawić na 31-latka, wychowanek Lechii Gdańsk zamelduje się na boisku po raz 20.

Pomocnicy: Tom Hateley, Patryk Dziczek, Joel Valencia

Były szkoleniowiec reprezentacji Polski preferuje grę dwójką bardziej defensywnych środkowych pomocników, przed którymi operuje zawodnik o charakterystyce ofensywnej, odpowiadający zarówno za rozgrywanie akcji, jak i wspomaganie napastników. Pozycję trequartisty często zajmuje skrzydłowy, dzięki czemu drużyna zyskuje zwiększoną siłę ataku skrajnymi sektorami boiska. W takim układzie bowiem nominalny boczny pomocnik, w zależności od sytuacji na boisku, może decydować się na schodzenie do flanek, co z kolei pozwala jednemu z niżej ustawionych graczy na podłączenie się do ataku. Rolę playmakera powinien zająć Joel Valencia, lewoskrzydłowy rodem z Ekwadoru, co idealnie wpisuje się w taktykę proponowaną przez Waldemara Fornalika. Młodzieżowy reprezentant zarówno ekwadorskiej La Tri, jak i hiszpańskiej La Furia Roja w obecnych rozgrywkach zaliczył 24 starcia, w których zanotował 5 trafień i taką samą liczbę asyst. Za rozbijanie akcji ofensywnych rywali odpowiedzialny będzie Tom Hateley, który niedawno przedłużył umowę z gliwicką ekipą o kolejny rok. Syn byłego piłkarza Rangers, Milanu i Monaco, oprócz wyjątkowej wytrzymałości fizycznej (zaledwie jedno opuszczone starcie), imponuje indywidualnymi statystykami - Anglik na swoim koncie zgromadził 4 bramki i identyczną liczbę kluczowych podań. Obok urodzonego w Monte Carlo zawodnika powinniśmy zobaczyć Patryka Dziczka. Wychowanek Piastunek rozegrał o dwa pojedynki mniej od Hateleya, jednak gdy spojrzymy na liczbę minut, jaką w tym sezonie ligowym spędzili na boisku obaj gracze zauważymy, iż mimo mniejszej liczby występów 21-latek zaliczył… o 5 minut więcej od starszego kolegi, a 25 występów okrasił dwoma trafieniami.

Napastnicy: Jorge Félix, Piotr Parzyszek, Martin Konczkowski

Do kanonu futbolowych zasad, oprócz tych tworzących piłkarski dekalog, takich jak „niewykorzystane sytuacje lubią się mścić” czy „najlepszą obroną jest atak”, polska Ekstraklasa dodaje kolejną - każda drużyna musi mieć swojego przedstawiciela Półwyspu Iberyjskiego. W Lechii oglądamy Flávio Paixao, w Poznaniu Pedro Tibę i Joăo Amarala, w stolicy Portugalczyków jest cały zastęp, Pogoń reprezentują Iker Guarrotxena i Thomas Podstawski, Cracovię – Airam Cabrera i Javi Hernández, a Piasta, oprócz Gerarda Badíi, Jorge Félix. Hiszpański lewoskrzydłowy na murawę wybiegał 27 razy, a bramkarze rywali czterokrotnie kapitulowali po jego strzałach. Miejsce po przeciwnej stronie boiska zajmie Martin Konczkowski. Obecność obrońcy w zestawieniu zawodników ofensywnych może dziwić, jednak Waldemar Fornalik doskonale wie, jak wykorzystać atuty 25-latka z Rudy Śląskiej. Oprócz umiejętności gry obronnej, dzięki której były gracz chorzowskiego Ruchu może przerywać ataki już na połowie przeciwnika, nominalny defensor znakomicie dogrywa piłki, co przełożyło się na 5 asyst. Najbardziej wysuniętym zawodnikiem gliwiczan zapewne będzie Piotr Parzyszek. Znany z występów w najwyższych klasach rozgrywkowych Holandii napastnik po wielu latach piłkarskiej kariery zdecydował się przed obecnym sezonem na transfer do ojczyzny, wybierając koszulkę Piasta. W niebiesko-czerwonych barwach wystąpił 24-krotnie, notując 6 trafień i będąc autorem 3 ostatnich podań.

Jeżeli starcie Wisły z Piastem należałoby określić wyłącznie jednym słowem, byłaby nim walka. Dla Białej Gwiazdy - o górną ósemkę, dla Piastunek - o kontakt z czołową dwójką tabeli. Sobotni pojedynek zapowiada się niesamowicie emocjonująco. Podopieczni Macieja Stolarczyka o wsparcie trybun martwić się nie muszą. Pozostaje im 90 minut ciężkiego boju o kolejne domowe zwycięstwo.


Źródło: wisla.krakow.pl

Trzy punkty niezbędnie potrzebne! Wisła zagra dziś o nie z Piastem!

W ostatnich dwóch kolejkach sezonu zasadniczego Wisła Kraków zmuszona będzie zmierzyć się nie tylko z bardzo wymagającymi przeciwnikami, ale przede wszystkim ze sporym balastem swoich własnych problemów kadrowych. Sytuacja w jakiej znalazła się ekipa "Białej Gwiazdy" staje się więc kolejnym egzaminem dojrzałości i prawdziwym testem charakteru, z których dotychczas podopieczni trenera Macieja Stolarczyka wychodzili obronną ręką.

Przed dzisiejszym spotkaniem, w którym zmierzyć nam się przyjdzie ze świetnie spisującym się w bieżącym sezonie Piastem Gliwice, niepewność otacza występy Vullneta Bashy i Jakuba Błaszczykowskiego. Zawodnicy ci są jednak zdecydowanie bliżsi występu, niż Marcin Wasilewski. Jak się okazuje już przed tygodniem dołączył on do grupy kontuzjowanych zawodników, lecz mimo świadomości urazu, który później okazał pękniętą łąkotką, dowodził wiślacką defensywą w wygranym spotkaniu z Legią Warszawa. Uraz ten wymaga zabiegu operacyjnego, co skutkować musi przerwą w grze podstawowego stopera Wisły. W jego miejsce, już w środowym meczu z Zagłębiem Sosnowiec, w wyjściowej jedenastce Wisły wystąpił Lukas Klemenz i cóż stwierdzenie, że nasza defensywa bez "Wasyla" nie funkcjonowała niczym dobrze naoliwiona maszyna z meczu z "wojskowymi" dużym zaskoczeniem nie będzie. Wisła w spotkaniu z ligowym outsiderem straciła bowiem aż cztery bramki, a większość z nich padała po indywidualnych błędach. Dużą niesprawiedliwością byłoby jednak zwalanie całej winy na bogu ducha winnego Klemenza, co w pomeczowych komentarzach okazało się być stałym trendem wśród wiślackiej społeczności. W ocenie jego występu trzeba bowiem wziąć pod uwagę choćby to, że były młodzieżowy reprezentant Polski w wyjściowym składzie ekstraklasowej drużyny wybiegł pierwszy raz od bardzo długiego czasu. Rozegrane przez niego zawody, z punktu statystycznego, można określić jednak jako jak najbardziej… poprawne. Co oczywiste, nie był on tak pewnym punktem w defensywie jak Wasilewski, z którego doświadczenie nabyte przez wiele lat gry na najwyższym poziomie, wylewa się uszami, mamy jednak przekonanie graniczące z pewnością, że casus Lukasa będzie idealnym zobrazowaniem gry "Białej Gwiazdy" w trwającej rundzie wiosennej. Początkowo w naszych szeregach panował ogromny brak pewności siebie i ogrania. Wszyscy powtarzali jednak, że z czasem drużyna będzie prezentować coraz lepszy poziom sportowy. I wtedy przyszło spotkanie w Kielcach i tak też się stało - po tym zwycięstwie Wisła zdołała bowiem zaliczyć łącznie serię aż trzech kolejnych zwycięstw. Nie zdziwilibyśmy się więc, gdyby podobna powolna metamorfoza czekała również Klemenza. Przede wszystkim pamiętać trzeba, że zawodnik ten jest dobrze znany przez trenera Macieja Stolarczyka. A nasz szkoleniowiec niejednokrotnie udowadniał już, że dzięki swojej fachowości i umiejętnościom "podejścia" do swoich podopiecznych, potrafi z piłkarzy "wycisnąć" wszystko co najlepsze.

Niepokojący jest jednak fakt, że niestety czas i cierpliwość w końcówce rundy zasadniczej sprzymierzeńcem Wisły nie jest. Ta, aby zagwarantować sobie miejsce w górnej części tabeli, musi wygrywać tu i teraz, a najlepiej gdyby na zwycięską ścieżkę wróciła już w meczu z Piastem. Wszyscy pamiętamy bowiem sytuację sprzed trzech lat, kiedy w ostatniej kolejce "Biała Gwiazda" rzutem na taśmę straciła możliwość występów w górnej ósemce, właśnie po meczu z Zagłębiem Lubin, z którym przyjdzie nam się zmierzyć za tydzień.

Na zupełnie innym etapie sezonu jest drużyna naszych dzisiejszych gości, która do Krakowa przyjedzie tak naprawdę bez większej presji. Po wczorajszej porażce Cracovii - w Gliwicach już wiedzą, że sezon zasadniczy zakończą co najmniej na trzecim miejscu. Szanse na prześcignięcie Legii Warszawa są bowiem dość iluzoryczne, bo ta musiałaby przegrać dwa spotkania z rzędu, a gliwiczanie w dwóch kolejnych spotkaniach musieliby dopisać komplet punktów. Niezmiennie jednak, dzięki fantastycznej pracy trenera Waldemara Fornalika, Piast pozostaje absolutnym "czarnym koniem" tegorocznych rozgrywek. Prym w poczynaniach ofensywnych Piasta wiedzie tercet złożony z Joela Valencii, Piotra Parzyszka i Jorge Félixa, jednak przede wszystkim w ocenie drużyny z Gliwic nie można nie wspomnieć o ich poczynaniach defensywnych. Zobrazowaniem tego jest statystyka, która mówi, że na sześć wiosennych zwycięstw - aż cztery z nich zakończyły się wygranymi "do zera". Swoich szans warto jednak upatrywać w tym, że Piast u siebie, a Piast na wyjeździe, to dwie zupełnie różne drużyny - gliwiczanie tylko w czterech z czternastu przypadkach wracali do domu z kompletem punktów. I mamy ogromną nadzieję, że ta statystyka nie ulegnie dla nich po dzisiejszym spotkaniu poprawie!

Przy rozgrywanych w roli gospodarza meczach "Białej Gwiazdy" nie sposób nie wspomnieć o jej kibicach. Ci, mimo słabszego występu w Sosnowcu, znów wspierać będą wiślacką ekipę w ogromnej sile, która każdorazowo podnosi wartość sportową całej drużyny. Tak jak na konferencji prasowej przed dzisiejszym meczem oceniał ten efekt Maciej Stolarczyk - drużynie zupełnie inaczej gra się, gdy na stadionie zasiada 30 tysięcy ludzi, niż gdy w spotkaniu wyjazdowym jej poczynania ogląda nieco ponad cztery tysiące widzów. Podczas pisania tych słów licznik sprzedanych wejściówek na ten mecz wynosi nieco ponad 24 tysiące. Jeżeli ktoś z was nadal zastanawia się czy warto dziś pojawić się na stadionie przy ulicy Reymonta, napiszemy dla was dwa zdania. Zwycięstwo w derbach 3-2. Zwycięstwo z Legią 4-0. Chociażby za te cudowne chwile, w meczu z Piastem Gliwice, wiślacy zasługują na wsparcie stadionu wypełnionego do ostatniego krzesełka. I jeżeli tak się stanie, to o wynik będziemy o wiele bardziej spokojni!

Do boju Wisełka!


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Wisła Kraków vs Piast Gliwice. Zapowiedź, typy, kursy

5 kwietnia 2019

W ligowej klasyfikacji obie ekipy dzieli różnica ośmiu punktów. Gliwiczanie są rewelacją rozgrywek, która plasuje się aktualnie na trzeciej pozycji w ligowej stawce z dorobkiem 49 punktów. Z kolei na szóstym miejscu zadomowiła się drużyna z Grodu Kraka.


Wisła – Piast, historia

W pierwszym boju z udziałem obu drużyn w trakcie trwającej kampanii górą byli gliwiczanie, którzy na swoim stadionie pokonali krakowian 2:0. Było to jedyne zwycięstwo ekipy z Górnego Śląska nad Wisłą, biorąc pod uwagę sześć ostatnich spotkań. Trzy razy lepsi byli wiślacy, a dwie potyczki zakończyły się kompromisem.

Wisła – Piast, ostatnie wyniki

Podopieczni Macieja Stolarczyka do swojego starcia podejdą po przegranym boju w Sosnowcu z miejscowym Zagłębiem. Chociaż trzeba podkreślić, że krakowska drużyna do ostatnich minut walczyła o remis, ale bez efektu, przegrywając ostatecznie 3:4. Z kolei ekipa Waldemara Fornalika w minioną środę skromnie pokonała na swoim stadionie Wisłę Płock, odnosząc swoje 14. zwycięstwo w sezonie.

Wisła – Piast, sytuacja kadrowa

Gospodarze przystąpią do swojej batalii osłabieni brakiem trzech zawodników. Z powodu kontuzji wyłączeni z gry są Michał Buchalik, Jakub Bartosz i Marcin Wasilewski. Kartki eliminują natomiast Łukasza Burligę. Tymczasem u gości nie będzie mógł zagrać tylko Aleksandar Sedlar.

Wisła – Piast, kursy

  • Wygrana Wisły – 2,60
  • Remis – 3,30
  • Wygrana Piasta – 2,70

Według bukmachera Lvbet kurs na wygraną krakowskiej ekipy wynosi 2,60.


W opinii polskich, legalnych bukmacherów, faworytem sobotniej potyczki na obiekcie w Krakowie są gospodarze – kursy na zwycięstwo krakowian oscylują wokół wartości 2,10.

Wisła – Piast, typy i przewidywania

Naszym zdaniem najbardziej prawdopodobny jest podział punktów. Nasz typ: 1:1.

Wisła – Piast, przewidywane składy

Wisła: Lis – Palcić, Klemenz, Sadlok, Pietrzak, Plewka, Savicević, Błaszczykowski, Drzazga, Peszko, Kolar

Piast: Plach – Pietrowski, Korun, Czerwiński, Kirkeskow, Dziczek, Hateley, Konczkowski, Valencia, Felix, Parzyszek.

Wisła – Piast, transmisja meczu

Sobotnie starcie Wisła – Piast będzie można obejrzeć na antenach Canal+, TVP Sport i TVP 3. Początek transmisji zaplanowany jest na godzinę 17:55. W internecie spotkanie można śledzić dzięki Canal+ Sport Online i Sport.tvp.pl.


Źródło: wislakrakow.com

Po zwycięstwo przy Reymonta

Sobotni wieczór stoi pod znakiem spotkania Wisły Kraków z Piastem Gliwice. Biała Gwiazda podejmie swojego najbliższego rywala na stadionie, który w marcu był świadkiem dwóch wyjątkowych zwycięstw - w derbowym starciu z Cracovią i w ekstraklasowym klasyku z Legią.



06.04.2019r.

Michał Stompór


Dzisiejszy wieczór stoi pod znakiem spotkania Wisły Kraków z Piastem Gliwice. Biała Gwiazda podejmie swojego najbliższego rywala na stadionie, który w marcu był świadkiem dwóch wyjątkowych zwycięstw - w derbowym starciu z Cracovią i w ekstraklasowym klasyku z Legią.

Nastroje w obu obozach wydają się być zdecydowanie odmienne. O ile Piastunki po wygranej nad Wisłą Płock zrealizowały podstawowy cel obecnego sezonu, o tyle Wiślacy swoją najbliższą przyszłość poznają dopiero po meczu 30 kolejki.

Walka o czołową ósemkę

Starcie Wisły z Piastem jest jednym z kilku bezpośrednich pojedynków o miejsce w górnej połowie tabeli, jakie czekają nas w dwóch ostatnich kolejkach zasadniczej fazy rozgrywek ligowych. Pierwsze z decydujących spotkań miało miejsce w piątek - kielecka Korona na własnym obiekcie uległa Zagłębiu Lubin, które dzięki zwycięstwu wskoczyło na 5 miejsce. Natomiast Złocisto-Krwiści, z dorobkiem 40 oczek, zajmują 10 lokatę. Kibice Białej Gwiazdy, mając na uwadze sytuację własnego zespołu, zapewne liczyli na podział punktów w wyżej wspomnianym meczu, gdyż remis oznaczał nieco lepszą pozycję wyjściową krakowian przed finałowymi potyczkami. Gliwiczanie, oprócz wyjazdu do stolicy Małopolski, zmierzą się z Koroną, dla której wynik dzisiejszego meczu przy ulicy Reymonta może okazać się kluczowy w kontekście podziału tabeli. Już przed dzisiejszą rywalizacją Niebiesko-Czerwoni nie muszą się obawiać o swój byt w pierwszej ósemce. Przewaga podopiecznych Waldemara Fornalika nad 8 zespołem wynosi aż 9 punktów, co pozwala Piastunkom spoglądać w górę, zamiast martwić się o utrzymanie zajmowanej przez nich pozycji.

Był taki mecz

Bilans krakowsko-gliwickich pojedynków przemawia na korzyść Białej Gwiazdy. W 15 ligowych meczach Wiślacy triumfowali 8-krotnie, natomiast wyższość rywali ze Śląska musieli uznać zaledwie 3 razy. Krótka historia bezpośrednich starć nie obfitowała w wiele emocjonujących meczów, jednak warto przypomnieć dwa z minionych spotkań.

W kwietniu 2010 roku byliśmy świadkami najwyższego ekstraklasowego zwycięstwa klubu z Krakowa nad ekipą z Gliwic. Strzelanie na boisku przy Okrzei rozpoczął już 18. minucie Rafał Boguski, na którego trafienie niedługo później odpowiedział Mariusz Muszalik. Bramka zdobyta przez siostrzeńca byłego znakomitego napastnika Jana Furtoka okazała się jedynym pozytywnym akcentem gospodarzy podczas tamtego meczu. W drugiej połowie podopieczni Henryka Kasperczaka wzięli sprawy w swoje ręce, a właściwie nogi, i jeszcze trzykrotnie pokonali Tomasza Kasprzika. Drugie z pamiętnych spotkań miało miejsce w listopadzie 2014 roku. Mimo iż w piłce nożnej bez wątpienia najważniejszy jest rezultat rywalizacji, wspomniana potyczka zapisała się jako wyjątkowa z jednego, dosyć osobliwego, powodu. Otóż na murawie gliwickiego stadionu przez 90 minut mogliśmy oglądać braci Brożków. Warto podkreślić, że Piotr założył wtedy koszulkę Piasta, natomiast Paweł biegał po murawie w wiślackim trykocie.

Mimo nieobecności jednego z podstawowych graczy - Marcina Wasilewskiego - Wiślacy wyjdą na boisko niezwykle zmotywowani, gdyż zwycięstwo nad drużyną Piasta pozwoli realnie myśleć o zajęciu miejsca w czołowej ósemce i rywalizacji z najlepszymi ekipami Lotto Ekstraklasy. Kto wybiera się na stadion? Początek meczu już o godzinie 18.00!


Źródło: wisla.krakow.pl

1 na 1: Wisła Kraków - Piast Gliwice

„Najlepszą obroną jest atak” - to motto na pewno nie jest obce dzisiejszym bohaterom cyklu „1 na 1”, którzy wprawdzie, jak przystało na defensorów, solidnie radzą sobie w defensywie, lecz zgodnie z wykładnią nowoczesnego futbolu nie boją podłączać się do akcji ofensywnych i dołożyć od siebie kilku groszy w dorobku bramkowym swojej drużyny. Przed Wami Rafał Pietrzak oraz Mikkel Kirkeskov.


06.04.2019r.

Tomasz Brożek

Co ich łączy?

Włosy - ich kolor nie jest wprawdzie jednakowy w przypadku obu piłkarzy, ale stanowi jedną z charakterystycznych cech ich wyglądu. Zarówno rudowłosego defensora Piasta, jak i Pietrzaka, któremu pozostałości blondu naniesionego na głowę w ramach wiślackiego challeng’u wciąż okraszają włosy, można więc łatwo rozpoznać i przed ekranem telewizora i na stadionie, gdzie serdecznie zapraszamy Was już dziś wieczorem.

Ofensywne zapędy. Wróćmy teraz do skłonności do atakowania, która wspomniana została na wstępie. Pietrzak i Kirkeskov zapewnili swoim drużynom w tym sezonie już 10 bramek (licząc gole i asysty). Zwłaszcza dorobek Wiślaka wygląda tutaj naprawdę przyzwoicie - trzy bramki i cztery asysty to całkiem niezły wynik lewego obrońcy. 27-latek poprawił swoje liczby w ostatnich spotkaniach, stając się specjalistą od stałych fragmentów gry - w spotkaniu z Legią w fantastyczny sposób podwyższył prowadzenie Białej Gwiazdy po rzucie wolnym, a w potyczce z Sosnowcem niezwykle pewnie wykorzystał rzut karny. Także Kirkeskov potrafi uderzyć ze stojącej piłki i właśnie w taki sposób zdobył swoje oba ligowe trafenia..

Co ich dzieli?

Skuteczność w tyłach. Ofensywa ofensywą, ale zgodnie z piłkarskim porzekadłem to obroną wygrywa się trofea, a w tym aspekcie gry lepiej radzą sobie ostatnio koledzy Kirkeskova. We wszystkich wiosennych meczach Piast stracił do tej pory tylko sześć bramek (to tyle, ile Wisła zdobyła w starciu z Koroną Kielce), podczas gdy Biała Gwiazda trzynastokrotnie kapitulowała po strzałach rywala. Podopieczni Macieja Stolarczyka znani są jednak z charakteru oraz nieustępliwości i potrafią wygrywać nawet wtedy, gdy stracą kilka bramek, choć oczywiście zwycięstwem z zachowanym czystym kontem nikt dziś przy Reymonta nie pogardzi.


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk przed meczem z Piastem: - Mam jasno postawiony cel

- Minął krótki czas od spotkania z Zagłębiem Sosnowiec więc tak naprawdę przygotowania do tego spotkania to kwestia regeneracji. Nie będę ukrywać - mecz z Piastem będzie dla nas bardzo istotnym spotkaniem. Liczę na to, że kibice pomogą nam w tym, żebyśmy w jutrzejszym spotkaniu odnieśli sukces. Tak jak to miało miejsce tydzień temu w niedzielę. Mogliśmy się dostosować do tej atmosfery, liczę że podobnie będzie jutro - mówił na konferencji prasowej, przed meczem ligowym z Piastem Gliwice, trener zespołu Wisły Kraków, Maciej Stolarczyk.

- Chcę przede wszystkim powiedzieć o "Wasylu", który doznał urazu przed meczem z Legią i walczył z nim podczas niego. Grał z urazem, a jak się okazało była to pęknięta łąkotka i będzie musiał poddać się zabiegowi. To pokazuje jak piłkarze podchodzą do tematu i to jak ważne jest dla nich bycie częścią zespołu, że chcą dodać swoją wartość. Dlatego też liczę na wsparcie fanów, które będzie dla nas istotne. Piast walczy o puchary, jest w bardzo dobrej formie, bardzo dobrze się prezentuje, gra piłkę ofensywną. Jest świetnie prowadzony. Będziemy musieli wspiąć się na wyżyny, żeby pokonać tę drużynę - dodał ponadto Stolarczyk.

Oczywiście nie mogło zabraknąć pytania o wczorajsze spotkanie trenera z Zarządem klubu.

- Rozmowa z prezesami była kurtuazyjna, bo rozmowy o przyszłości odbywamy sukcesywnie. Rozmawiamy jak miałby wyglądać zespół w przyszłym sezonie i o tym, że chcemy budować dalej to, co dotychczas. Pod tym kątem była prowadzona rozmowa. Domyślam się, że pytanie odnosi się do wsparcia, którego dotyczył tweet. To pozytywny impuls do dalszej pracy dla mnie i dla zespołu. To pokazuje, że ten zespół i ci zawodnicy, ten sztab, wykonuje dobrą robotę i chcemy wspólnie zrobić coś więcej. Jeszcze na ocenę pracy przyjdzie czas, bo tak jak wspominałem o tym wcześniej, że podsumowanie następuje po 37. kolejkach. Jest to takie wsparcie, które jest ważne i pokazuje, że tworzymy jedność. Ja mam jasno skonstruowaną umowę. Jeśli awansujemy do "ósemki", to kontrakt obowiązuje jeszcze przez rok. To jest moim celem i jestem zdeterminowany, by ten cel osiągnąć. Spotkanie dotyczyło kwestii wsparcia dla mnie i dla zespołu. Ja mam jasno postawiony cel i zrobię wszystko żebyśmy ten cel osiągnęli - mówił trener.

- Można podać wiele przyczyn różnic między grą obronną w spotkaniach z Legią i Piastem. Wspominałem o tym przed meczem. Jest to element związany z przestawieniem się z meczu przy 30 tysiącach kibiców na stadion w Sosnowcu. Jest to ewidentnie moja rola, takie przygotowanie zespołu pod tym kątem. Biorę za to pełną odpowiedzialność, bo nie funkcjonowało to tak, jak przed kilkoma dniami u nas w domu. Jest to element trudny, nad którym musimy pracować, bo to jest coś co nie zafunkcjonowało. Ja biorę tę odpowiedzialność jednak na siebie - dodał.

Oczywiście poza informacjami o kontuzji Marcina Wasilewskiego, nie mogło także zabraknąć pytań o zawodników, którzy również narzekali na urazy.

- Walczymy z czasem, choć nie ukrywam, że liczę na to że Kuba Błaszczykowski i Vullnet Basha jutro wystąpią. Zabieg Marcina Wasilewskiego nie jest zabiegiem, który na długo wyklucza z gry, także liczę że Marcin wróci przed końcem sezonu, ale wiadomo, że tu są kwestie związane z rehabilitacją. Liczę że wróci, a czy tak będzie to zobaczmy. Teraz musimy sobie radzić bez Marcina i takie są realia. Wiemy że teraz mamy problem, że jest nas mniej, również przez kartki. Przez ich nadmiar jutro nie wystąpi Łukasz Burliga. To jest jednak moment i czas dla zmienników - deklaruje Stolarczyk.

Szkoleniowiec zespołu Wisły Kraków został zapytany o ostatnie solidne roszady na ławkach trenerskich w Ekstraklasie.

- Jestem zwolennikiem doprowadzenia koncepcji do końca. Jeżeli komuś się zaufało, to powinno się go rozliczyć na koniec jego pracy. Są różnego rodzaju okoliczności zwolnień, choćby takie jak ta Zbigniewa Smółki... I to na pewno nie jest czymś co motywuje. To nie powinno być w ten sposób zrobione. Jeżeli chodzi o samą koncepcję, to zawsze stałem na stanowisku, że krytyczne kroki powinny być przeprowadzane gdy na linii "zespół-trener" nie ma współpracy. Jeżeli ta współpraca się układa i koncepcja oraz praca odpowiada, to trzeba poczekać. Tak było w przypadkach Pogoni Szczecin, czy Cracovii, gdzie efekty przyszły, bo trenerzy dostali zaufanie. To była kwestia czasu, żeby to zafunkcjonowało. Jestem zwolennikiem tego typu prowadzenia klubu i współpracy z trenerami - mówił.

Oczywiście nie mogło także zabraknąć pytań o naszego jutrzejszego rywala.

- Nikt nie wskazywał Piasta, jako kandydata do pozycji na podium. Brak presji spowodował, że fachowość trenera Fornalika wyszła na wierzch. Zespół gra efektownie i może się podobać. Jestem pod wrażeniem tego jak się prezentuje. Piast ściągnął dobrych zawodników i wkomponował ich w zespół. Jest to konsekwentnie i dobrze prowadzona drużyna - uważa Stolarczyk.

Kolejny temat poruszony na konferencji dotyczył zmian w naszym składzie w spotkaniu środowym z Zagłębiem, co miało niestety wpływ na wynik. Co sądził o tym Stolarczyk?

- Mecz w Sosnowcu nie przegrał Lukas Klemenz, ale Wisła Kraków i ja jako trener. Biorę odpowiedzialność za to, że nie udało nam się wejść na ten poziom, co w meczu z Legią. Klemenz grał pierwszy raz od dłuższego czasu i trudno w takich przypadkach o poziom reprezentacyjny. Podobnie było na początku tej rundy, kiedy zawodnicy wracali do gry po dłuższym okresie czasu. W tych kwestiach nie ma drogi na skróty. Rytm meczowy jest potrzebny do osiągnięcia i pewności siebie i odpowiedniego poziomu. Liczę na Lukasa i na to, że w kolejnym spotkaniu wrócimy na drogę zwycięstwa i że zejdziemy z tym smakiem do szatni - powiedział.

Nie zmienia to jednak faktu, że po porażce w Sosnowcu Wisłę czeka mocno ciężki bój o zachowanie miejsca w "ósemce". Trener został więc zapytany o presję, która może wpłynąć na zespół... I odpowiedział w swoim stylu...

- Presja w drużynie? Wszyscy są teraz w kabinach hiperbarycznych. Żony trzymają ich za ręce. Po południu mają spotkania z psychologami. Wieczorem będą słuchać kolęd. Panie redaktorze... presję to mają ludzie, którzy walczą z chorobą, lekarze którzy muszą zakomunikować rodzinie dramatyczne wiadomości. My walczymy o "ósemkę" i zrobimy wszystko co można, aby tam się dostać. To jest piłka i tak jak pokazuje historia naszej ligi, w niej nie ma faworytów. Może zdarzyć się wszystko, my będziemy robić wszystko, by w "ósemce" się znaleźć. Presja to jest coś z czym piłkarz musi sobie poradzić. Tak to już wygląda. Bez radzenia sobie z tym elementem nie można funkcjonować. Bez presji w sporcie można zagrać co najwyżej na orliku. Ten element jest nieodzowny, tak samo jak styczność z mediami - przyznał Stolarczyk.

- Zespół stać na to, by być w tej "ósemce" i tak jak pokazuje historia - stać nas na to, by wygrać z każdym. Życie uczy jednak pokory, bo odnieśliśmy porażkę z teoretycznie słabszym rywalem i musimy być gotowi na to, co nas będzie czekać. Mamy plan na to spotkanie i wedle tego planu wyjdziemy na ten mecz - dodał.

- Padła taka deklaracja, że klub chciałby, żeby ta nasza współpraca, pomimo nawet ewentualnego braku awansu do "ósemki" była dalej prowadzona, ale dla mnie istotne jest tylko i wyłącznie to, co się stanie w najbliższych dwóch kolejkach. Powtórzę, było to bardzo dobre wsparcie ze strony klubu, bardzo się cieszę. Dodaje to energii i siły do pracy. Skupienie jest tylko na tym, żebyśmy trafili do "ósemki" - zadeklarował na zakończenie Stolarczyk.


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Matej strzelał, Lis zawalał... Wisła - Piast 2-2

Po niezwykle emocjonującym spotkaniu krakowska Wisła zremisowała z Piastem Gliwice 2-2. Dwa gole dla naszego zespołu zdobył dziś Matej Palčič i zapewne dałyby nam one zwycięstwo, gdyby nie fatalna forma Mateusza Lisa. Nasz bramkarz "maczał palce" przy obydwu bramkach gliwiczan, a to oznacza, że o awans do "ósemki" przyjdzie nam powalczyć za tydzień w Lubinie. Tyle tylko, że aby się w niej znaleźć potrzebować będziemy bez wątpienia zwycięstwa! I będzie to niewątpliwie szalenie trudne zadanie.

Arcyważne dla układu tabeli - po zasadniczej części sezonu - spotkanie przyszło nam zagrać bez naszych dwóch "asów". Kontuzje wyeliminowały bowiem Marcina Wasilewskiego oraz Jakuba Błaszczykowskiego, a że za kartki pauzować musiał Łukasz Burliga, to zmian w naszym składzie musiało być znacznie więcej, niż choćby w środowym meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Nie zmienia to jednak faktu, że dziś przyszło nam się zmierzyć z naprawdę dobrze dysponowanym rywalem. I było to widać od pierwszych minut. Zresztą już od 2. minuty mogliśmy przegrywać, ale Tomasz Jodłowiec pomylił się nieznacznie.

Ile znaczy natomiast w piłce nożnej ambicja pokazał w 9. minucie Marko Kolar. Ruszył bowiem do zagranej do tyłu piłki do bramkarza Piasta i był przy niej pierwszy. Františka Placha zdołał zresztą wyprzedzić, ale z ostrego kąta nie miał jak oddać strzału, więc dograł do nadbiegającego Sławomira Peszki. Nasz skrzydłowy miał wydawało się komfortową sytuację, ale naciskany przez obrońcę... nie trafił na pustą już bramkę, więc wciąż było 0-0.

W kolejnych minutach przewagę mieli przyjezdni i co rusz kotłowało się przed naszą bramką. Mateusz Lis musiał więc obronić w 17. minucie próbę Mikkela Kirkeskova i to mu się udało. Niestety dwie minuty później zachował się fatalnie. Po faulu Vukana Savićevića na Jorge Félixie sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut wolny. Z niego uderzył Patryk Dziczek, ale zrobił to w środek bramki. I można się tylko zastanawiać co stało się w tamtym momencie Lisowi? Na pewno nie pomogła mu śliska, bo zroszona od deszczu murawa, ale takie strzały obronić powinien junior. Lisowi się to jednak nie udało, więc od 19. minuty przegrywaliśmy 0-1...

Co gorsze, Piast mocno poszedł za ciosem. Groźnie w nasze pole karne dogrywał Martin Konczkowski, a po kolejnym rzucie wolnym strzał głową oddał Jakub Czerwiński. I były to dla nas kolejne sygnały ostrzegawcze. Na szczęście po nich wiślacy mocniej doszli do głosu. W 28. minucie bliski szczęścia po podaniu Rafała Boguskiego był Savićević, ale uderzył ponad bramką. Dwie minuty później Vullnet Basha świetnie odszukał podaniem Krzysztofa Drzazgę. I można tylko żałować, że temu ostatniemu nie udało się opanować na tyle piłki, aby z nią ruszyć, bo znalazłby się sam na sam z bramkarzem gości.

Wisła jednak atakowała i przyniosło to efekt. Piłkę w polu karnym zagrał ręką Piotr Parzyszek i choć Marciniak musiał skorzystać z wideo, to na "wapno" wskazał. Futbolówkę na jedenastym metrze ustawił Rafał Pietrzak, ale jego strzał na rzut rożny zdołał sparować Plach, więc wciąż było 0-1.

Mieliśmy jednak korner i po nim kapitalnie dograł Savićević, do piłki tak też wyszedł Matej Palčič, doprowadzając do wyrównania! Od 34. minuty było więc 1-1.

Strata gola podrażniła gości, ale Lis w 41. minucie naprawił choć trochę swój błąd z 19., blokując piłkę po strzale Konczkowskiego. Teraz to Piast miał rzut rożny i po dośrodkowaniu najwyżej wyskoczył Parzyszek, ale na nasze szczęście po jego uderzeniu piłka przeleciała wzdłuż naszej bramki. Do przerwy było więc 1-1.

No i zanosiło się na sporą dawkę emocji po niej. I te zapoczątkował Joel Valencia, ale jego uderzenie z 47. minuty Lis spokojnie obronił. O wiele groźniej było po drugiej stronie boiska w 49. minucie. Po akcji Peszki przed świetną okazją stanął Kolar, ale uderzył prosto w Placha.

Na kolejną okazję do zmiany wyniku czekaliśmy do 56. minuty, ale po długo rozgrywanej akcji strzał Savićevića po rykoszecie dał nam tylko rzut rożny. Tyle tylko, że stałe fragmenty były dziś mocną siłą Wisły... I choć tym razem zagraliśmy "krótko", to dośrodkowanie od Savićevića trafiło do Palčiča, a ten miał patent na Placha, bo celnym strzałem głową dał nam w 57. minucie prowadzenie 2-1!

Wiślacy idą zresztą za ciosem i przez chwilę stadion oszalał z radości po strzeleniu trzeciego gola, tyle że Boguski był na pozycji spalonej. Szansę na swoje trafienie miał też Drzazga, ale uderzył bardzo niecelnie.

Piast nie miał jednak zamiaru w Krakowie przegrać i zaraz po wejściu, bo w 67. minucie, pokazał się Gerard Badía, ale jego strzał był nieznacznie niecelny. Celnie w 71. minucie strzelił za to Peszko, ale Placha nie mogło to zaskoczyć.

Zaskakiwał za to wciąż... Lis, który w 78. minucie w wydawałoby się banalnej sytuacji wypuścił piłkę i na rzut rożny futbolówkę wybić musiał Boguski. Niestety po nim w zamieszaniu podbramkowym najlepiej zachował się Michal Papadopulos i było 2-2.

Wisła starała się znów wyjść na prwadzenie, ale w 80. minucie strzał z dystansu Kamila Wojtkowskiego był niecelny. Na ostatnie minuty trener Maciej Stolarczyk posłał zresztą do gry Pawła Brożka, ale choć szybko miał on okazje do uderzenia głową, to Plach nie miał z tą próbą kłopotów. Takich nie spowodował też strzał Toma Hateleya w 89. minucie, bo Anglik uderzył obok bramki. W tę w 90. minucie trafił za to Dziczek, ale tym razem Lis zdołał sparować piłkę na rzut rożny.

Ostatecznie szansę debiutu dostał jeszcze Artur Balicki, ale i tak całość zakończyła się podziałem punktów... Choć przyznać trzeba, że tzw. "piłkę meczową" mieli gliwiczanie. Jodłowiec główkował jednak obok bramki, a patrząc na przebieg meczu, to zdobyty punkt raczej nie satysfakcjonuje żadnej ze stron... Tym bardziej, że dla nas decydujący bój odbędzie się dopiero za tydzień, w Lubinie...


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Trzy rożne i wolny. Wisła 2:2 Piast

Zwycięstwo było blisko, lecz pozostał tylko remis i niedosyt. W jednym z dwóch ostatnich meczów o grupę mistrzowską, Biała Gwiazda podzieliła się punktami z Piastem Gliwice. Obie bramki dla Wisły zdobył po rzutach rożnych Palčič. To przyjezdni otworzyli wynik spotkania. Podopieczni trenera Stolarczyka zdołali potem wyrównać i wyjść na prowadzenie, lecz nie byli w stanie dowieźć go do końca.


06.04.2019r.

Tomasz Brożek


W wyjściowym składzie Białej Gwiazdy zabrakło kolejny raz kontuzjowanych Jakuba Błaszczykowskiego i Marcina Wasilewskiego, dodatkowo Łukasz Burliga został wykluczony z gry z powodu nadmiaru żółtych kartek. Miejsce na prawej obronie zajął więc Palčič, który w Sosnowcu wystąpił na skrzydle, prawa flanka w ataku należała do Boguskiego, który zastąpił Kubę w roli kapitana, a środek defensywy należał do pary Sadlok - Klemenz.

Piast wyszedł na to spotkanie niezwykle zmotywowany i od początku zaatakował gospodarzy. Już w pierwszych minutach po stracie Palčiča na własnej połowie groźny strzał zza pola karnego oddał Jodłowiec, Lis nie musiał jednak interweniować i jedynie odprowadził piłkę wzrokiem. Piast nie skorzystał z prezentu, a mimo to postanowił odwdzięczyć się tym samym. Do futbolówki na połowie ekipy z Gliwic dopadł Kolar, minął wychodzącego z bramki Placha, ale ostry kąt uniemożliwił mu strzał. Zagrał więc piłkę wzdłuż linii bramkowej, gdzie wbiegał już rozpędzony Peszko. Wiślacki skrzydłowy kropnął z całej siły, lecz nie rozerwał siatki, asysta obrońcy sprawiła, że uderzył obok słupka.

Pada deszcz, padają bramki

Duże celniejszy strzał oddał kilka minut później Dziczek, który ustawił piłkę do rzutu wolnego. Odległość była znaczna, bo było to około 30 metrów, lecz zawodnik Piasta postanowił oddać strzał, licząc na pomoc rzęsistego deszczu i mokrej murawy. Nie przeliczył się. Futbolówka choć zmierzała prosto w stronę Lisa odbiła się od niego i zatrzepotała w siatce, a kilkadziesiąt kibiców zebranych w sektorze gości mogło krzyczeć z radości.

W 25. minucie w polu karnym Piasta padł Peszko, lecz sędzia Marciniak nie dopatrzył się w tej sytuacji przewinienia, a przyjezdni momentalnie próbowali wyprowadzić kontratak. Piłka skierowana została do Valencii, który przy próbie przyjęcia został przewrócony przez Sadloka, za co wiślacki obrońca obejrzał żółty kartonik. Po chwili w polu karnym Białej Gwiazdy dobrze odnalazł się Konczkowski i uderzył w światło bramki. Lis sparował futbolówkę, ta odbiła się jeszcze od ziemi i przeleciała nad poprzeczką.

Nie z karnego, to z rożnego

Wisła nie pozostawała bierna wobec ataków podopiecznych trenera Fornalika, którzy sami wyciągnęli pomocną dłoń w stronę gospodarzy. Zrobił to Parzyszek, który niefortunnie zagrał ręką we własnym polu karnym. Prowadzący to spotkanie arbiter z Płocka nie dostrzegł w pierwszej chwili przewinienia, lecz po konsultacji z VAR-em podyktował rzut karny. Do jedenastki podszedł Pietrzak. Postanowił nie kopiować wykonania swojego karnego z Sosnowca i tym razem uderzył w drugą stronę. Doskonale przewidział to Plach, wybijając piłkę na rzut rożny. Była to śmiercionośna broń w rękach, a raczej nogach i głowach Wiślaków. Piłkę z narożnika świetnie dośrodkował Savićević, a Palčič celną główką wyrównał wynik rywalizacji.

Po zmianie stron, podobnie jak po pierwszym gwizdku, to Piast wyglądał lepiej i jako pierwszy stworzył zagrożenie. Płaski strzał Valencii zza pola karnego pewnie złapał jednak Lis. Odpowiedź Wisły mogła być piorunująca - w jednej z szybkich kontr Peszko pomknął niczym błyskawica, przebiegł kilkadziesąt metrów i zagrał do przodu. Zrobił to niedokładnie, ale futbolówka szczęśliwie wylądowała pod nogami Kolara, który tym samym wyczerpał limit szczęścia i nie zdołał pokonać Placha. Wisła poczuła krew i niesiona dopingiem kibiców chciała pójść za ciosem.

Główka pracuje

W 57. minucie Savićević wywalczył swoim strzałem z dystansu rzut rożny, po czym udał się do piłki ustawionej w narożniku. Po raz kolejny dograł ją dokładnie na głowę Palčiča, a ten widowiskowym szczupakiem skompletował dublet. Kilkaset sekund później Wiślacy ponownie pokonali Placha, tym razem zrobił to Boguski, najlepiej odnajdując się w zamieszaniu w polu karnym. To zamieszanie nie zmyliło jednak sędziego liniowego, który wskazał spalonego. Piast nie składał broni i próbował odpowiedzieć, robił to jednak nieskutecznie i to Biała Gwiazda była bliżej zdobycia kolejnej bramki. Kilka razy szczęścia próbował Peszko, groźnie dośrodkowywał Palčič, trzeciej bramki jednak nie było.

Niewykorzystane sytuacje zemściły się na kilkanaście sekund przed końcem. Lis wypuścił z rąk piłkę złapaną po dośrodkowaniu i sprokurował rzut rożny. Piast udowodnił, że także ich drużyna potrafi stworzyć zagrożenie po wrzutce z narożnika boiska - strzał Papadopulosa dał gliwiczanom drugą bramkę. Krakowskiej drużyny z charakterem nie można skreślać do samego końca. Końcówka nie przyniosła nam jednak klarownych sytuacji po stronie Białej Gwiazdy. Najgroźniejszą akcją był strzał z dystansu Dziczka, który piękną robinsonadą obronił Lis. Wisła musiała zadowolić się skromnym, rozczarowującym, ale niezwykle cennym punktem, który ciągle pozwala jej marzyć o górnej ósemce.


Wisła Kraków - Piast Gliwice 2:2 (1:1)

  • 0:1 Dziczek 19'
  • 1:1 Palčič 34'
  • 2:1 Palčič 57'
  • 2:2 Papadopulos 79'

Wisła Kraków: Lis - Palčič, Klemenz, Sadlok, Pietrzak - Savićević, Basha - Boguski (86' Brożek), Drzazga (92' Balicki), Peszko (77' Wojtkowski) - Kolar

Piast Gliwice: Plach - Mokwa (66' Badía), Sedlar, Czerwiński, Kirkeskov - Félix, Jodłowiec, Dziczek, Konczkowski - Valencia (86' Hateley), Parzyszek (63' Papadopulos)

Żółte kartki: Sadlok, Basha

Sędziował: Szymon Marciniak z Płocka

Widzów: 26 010


Źródło: wisla.krakow.pl

Błędy bramkarza. Wisła – Piast 2:2

6 kwietnia 2019

Tylko jeden punkt zapisała na swoje konto Wisła w sobotnim spotkaniu 29. kolejki Lotto Ekstraklasy, w którym zremisowała u siebie 2:2 z Piastem Gliwice.


Spotkanie odważnie rozpoczęli podopieczni Waldemara Fornalika i w pierwszych minutach dominowali na boisku. Już w drugiej minucie do sytuacji strzeleckiej doszedł Tomasz Jodłowiec, ale uderzył nad poprzeczką.

Wisła miała spore problemy z wydostaniem się z własnej połowy, ale gości z Gliwic również nie uniknęli błędów. W 9. minucie po jednym z nich Wisła powinna objąć prowadzenie. Po złym zagraniu Aleksandra Sedlara do bramkarza, piłkę przejął Marko Kolar, minął golkipera Piasta, a następnie zagrał ją wzdłuż linii bramkowej do nadbiegającego Sławomira Peszki. Skrzydłowy „Białej Gwiazdy” nie trafił jednak praktycznie do pustej bramki.

Tymczasem dziesięć minut później na prowadzenie wyszedł Piast. Na listę strzelców, mocnym uderzeniem z rzutu wolnego z ponad 30 metrów wpisał się Patryk Dziczek. Fatalny błąd w tej sytuacji popełnił jednak bramkarz Wisły Mateusz Lis.

Po stracie bramki wiślacy zaczęli grać odważniej. Efektem była sytuacja z 24. minuty, kiedy w pole karne wpadł Peszko i został zahaczony przez jednego z obrońców. Prowadzący to spotkanie sędzia Szymon Marciniak nie zdecydował się jednak na podyktowanie rzutu karnego, ani skorzystanie z VAR, choć gospodarzom należał się w tej sytuacji rzut karny.

Cztery minuty później przed szansą zdobycia wyrównującego gola stanął Vukan Savicević, ale po dograniu piłki przez Rafała Boguskiego, z około dwunastu metrów uderzył nad poprzeczką.

W 31. minucie ponownie doszło do kontrowersyjnej sytuacji w polu karnym Piasta. Po dośrodkowaniu Peszki, piłkę ręką we własnym polu karnym zagrał Piotr Parzyszek. Tym razem po interwencji VAR, arbiter podyktował rzut karny dla Wisły. Jedenastki nie zdołał jednak wykorzystać Rafał Pietrzak, którego uderzenie wybronił Frantisek Plach.

Kilka chwil później kibice Wisły mogli jednak cieszyć się z wyrównania. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, piłka trafiła w polu karnym na głowę Mateja Palcicia, który nie dał szans bramkarzowi. Ostatecznie wynik 1:1 utrzymał się do końca pierwszej połowy.

Cztery minuty po przerwie Wisła była blisko objęcia prowadzenia. W pole karne z piłką przedarł się Kolar, znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale nie zdołał umieścić piłki w siatce.

Tymczasem w 57. minucie, piłka wylądowała w bramce Piasta. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego i dośrodkowaniu Savicevicia, do futbolówki w polu karnym ponownie dopadł Palcić i po raz drugi w tym meczu pokonał Placha.

Kilka chwil później Wisła trafiła po raz trzeci. Do siatki trafił Boguski, ale gol nie został uznany, bowiem kapitan gospodarzy był na pozycji spalonej. W kolejnych minutach Wisła kontrolowała wydarzenia na boisku. Jednak…

W 78. minucie kolejny błąd w tym spotkaniu popełnił Lis, który wypuścił piłkę z rąk i zmusił Pietrzaka do wybicia jej na rzut rożny. Po chwili Piast doprowadził do wyrównania. Po kornerze piłka trafiła w polu karnym pod nogi Michala Papadopulosa, który mocnym strzałem pokonał bramkarza Wisły.

Wisła Kraków – Piast Gliwice 2:2 (1:1)

  • 0:1 Patryk Dziczek 19 min
  • 1:1 Matej Palcić 35 min
  • 2:1 Matej Palcić 57 min
  • 2:2 Michal Papadopulos 78 min

żółte kartki:Wisła – Sadlok, Basha

Wisła: Lis – Palcić, Sadlok, Klemenz, Palcić – Basha, Savicević – Boguski (87 min – Brożek), Drzazga (90+3 min – Balicki), Peszko (77 min – Wojtkowski) – Kolar

Piast: Plach – Konczkowski, Czerwiński, Sedlar, Kirkeskov – Dziczek, Mokwa (66 min – Badia), Jodłowiec, Valencia (87 min – Hateley) – Felix, Parzyszek (63 min – Papadopulos)

sędzia: Szymon Marciniak


Źródło: wislakrakow.com


Minuta po minucie

90. Koniec meczu. Wisła grała dziś niestety w dziesięciu. Po dwóch fatalnych w skutkach błędach Mateusza Lisa remisujemy z Piastem 1-1.

  • 90. W doliczonym czasie gry idealna sytuacja dla Piasta. Minimalnie obok bramki główkuje Tomek Jodłowiec.
  • 90. W doliczonym czasie gry ostatnia korekta w składzie. Za Krzyśka Drzazgę wchodzi Artur Balicki.
  • 90. Minimum cztery minuty doliczone do drugiej części spotkania.
  • 90. Wisła broni się przed zagrożeniem po stałym fragmencie gry.
  • 90. Dobra parada Lisa po groźnym uderzeniu Dziczka z dalekiej odlegości. Będzie kolejny rzut rożny dla Piasta.
  • 86. Zmiana w obydwu drużynach. Boguskiego zmienia Paweł Brożek. Za Valencię wchodzi Hateley.
  • Na boisku pojawi się Paweł Brożek.
  • 84. Koronkowa akcja Wisły.w ostatnim momencie zatrzymana przez Czerwińskiego...
  • 80. Indywidualna akcja Wojtkowskiego zakończona niecelnym strzałem naszego zawodnika.
  • 79. PIAST STRZELA GOLA PRZEZ DRUGI BŁĄD LISA. Tragiczne zachowanie naszego bramkarza. Michal Papadopulos po rzucie rożnym zdobywa gola.
  • 78. Tragiczne zachowanie Mateusza Lisa, który wypluł piłkę z rąk, mimo że nikt go nie atakował. Będzie rzut rożny dla Piasta...
  • 77. Zmiana w drużynie "Białej Gwiazdy". Kamil Wojtkowski zmienia Sławka Peszkę. Dzięki za dziś "Peszkin"!
  • Do wejścia na boisko szykuje się Kamil Wojtkowski.
  • 71. Celne uderzenie "Peszkina" zza pola karnego. Pewnie broni Plach.
  • Vullnet wraca na boisko.
  • 26010 kibiców na dzisiejszym meczu wspiera "Białą Gwiazdę".
  • 68. Na murawie leży Vullnet Basha. Oby nie było to nic groźnego.
  • 67. Tuż po tym jak Badia zmienił na boisku Mokwę, ten oddał groźny strzał po długim słupku. Na całe szczęście Hiszpan uderzył niecelnie.
  • 66. Po stałym fragmencie gry piłka spadła idealnie pod nogi Krzyśka Drzazgi. Jego lewa noga nie jest jednak tak dobra jak prawa - zamiast uderzyć na bramkę posłał "świecę" w powietrze.
  • 65. Kolejna dobra akcja Wisły. Sławek Peszko wywalczył rzut rożny!
  • 63. Michal Papadopulos zmienia Piotra Parzyszka
  • 63. Kolejne zagrożenie. Tym razem piłkę na róg wybija Rafał Pietrzak.
  • 62. Groźna akcja Martina Konczkowskiego, po której piłkę na rzut rożny wybił Maciek Sadlok.
  • 60. PIŁKA LĄDUJE W SIATCE PO STRZALE RAFAŁA BOGUSKIEGO, ALE SĘDZIA ODGWIZDUJE SPALONEGO...
  • DRUGA BRAMKA MATEJA PALCICA!!!! SPRYTNIE ROZEGRANY RZUT ROŻNY, DOŚRODKOWANIE NA PIERWSZY SŁUPEK I PEWNE WYKOŃCZENIE GŁÓWKĄ MATEJA!
  • 57. GOOOOOOL!!!!!!!!!!!
  • 56. Uderzenie zza pola karnego Savićevicia odbija się od pomocnika Piasta i wędruje na rzucie rożnym.
  • 54. Gdyby podanie Kolara w stronę Drzazgi było dokładniejsze, to ten drugi wyszedłby sam na sam z Plachem. Chorwat przyłożył jednak do podania za dużo siły, a za mało precyzji...
  • 51. Żółta kartka dla Vullneta Bashy za taktyczny faul na Valencii.
  • 49. Duże zamieszanie w polu karnym Piasta, z którego górą wyszedł Kolar. Chorwat znalazł się w sytuacji sam na sam z Plachem, ale strzela prosto w nogi bramkarza Piasta!!!
  • 47. Za łatwo defensorzy Wisły dopuścili do tego, żeby Valencia oddał groźny strzał z 18 metra. Ekwadorczyk uderzył na nasze szczęście za lekko by zaskoczyć Mateusza Lisa.
  • 45. Rozpoczynamy drugą połowę spotkania. WISEŁKO WYGRAJ TO DLA NAS!
  • Co martwi to napewno groźnie wyglądająca sytuacja, w której uraz odniósł Maciek Sadlok. Miejmy nadzieję, że wybiegnie na drugą połowę tego spotkania. Jedyny środkowy obrońca na ławce rezerwowych to bowiem Dawid Szot, który debiutując w seniorach "Białej Gwiazdy" byłby wrzucony na bardzo głęboką wodę.
  • Bardzo trudne warunki stawia dziś drużyna Piasta Gliwice krakowskiej Wiśle. Goście stworzyli sobie dużo groźnych sytuacji natomiast Wisła stara się kontrować. Mamy jednak nadzieję, że w drugiej połowie obraz gry ulegnie zmianie i to Wisła będzie prowadzić akcje z ataku pozycyjnego.
  • 45. Koniec pierwszej części spotkania, po których remisujemy z Piastem 1-1. Gola dla Wisły zdobył Matej Palčič.
  • 45. Minimum dwie minuty doliczone do pierwszej części spotkania.
  • 43. Dobre ustawienie w defensywie skutkuje zażegnaniem niebezpieczeństwa po stałym fragmencie gry.
  • 43. Groźne, płaskie dośrodkowanie Jodłowca odbija się od nóg Klemenza i wychodzi na rzut rożny.
  • 41. Tym razem dobre zachowanie Lisa, który wygrywa pojedynek sam na sam z Konczkowskim.
  • 39. Podobny "pass" od Maćka Sadloka w stronę Marko Kolara jak w meczu z Legią, po którym Chorwat strzelił gola. Tym razem dobrze ustawiony był jednak Kirkeskov, który powstrzymał naszą akcję.
  • 37. Groźnie po uderzeniu Valencii z narożnika pola karnego. Piłka wychodzi na rzut rożny, bo dobrze ustawiony był blokujący Savicevic.
  • 34. PIŁKA WYSZŁA NA RZUT ROŻNY, PO KTÓRYM WISŁA ZDOBYWA GOLA!!!! NA LISTĘ STRZELCÓW WPISUJE SIĘ MATEJ PALCIC!!!!
  • 33. Plach broni uderzenie Pietrzaka...
  • Do "jedenastki" podejdzie Rafał Pietrzak! Oby jak z Zagłębiem...
  • KARNY DLA WISŁY!
  • To musi być rzut karny! Ewidentna ręka w polu karnym!
  • 32. Trwa wideoweryfikacja! Parzyszek zagrał ręką w polu karnym!
  • 28. Po dobrej akcji Wisły piłka spada na 11 metr pod nogi Savićevicia. Ten strzela niecelnie...
  • 26. Fatalny wybór Klemenza, który podał piłkę do otoczonego Savicevica. Piast wyprowadził groźną akcję zakończoną strzałem celnym. Tym razem Lis wybił piłkę na rzut rożny.
  • 25. Żółtą kartką upomniany Maciej Sadlok.
  • 22. Gdyby Jakub Czerwiński lepiej przyłożył głowę do piłki to Piast mógł prowadzić 2-0. Piłka w bezpiecznej odległości mija jednak naszą bramkę.
  • 19. Strzał bezpośrednio z rzutu wolnego Dziczka i fatalny błąd Lisa... Piast prowadzi 1-0...
  • 18. Sędzia Marcinak odgwizduje kolejne przewinienie Savicevica. Tym razem Czarnogórzec faulował około 30 metrów od bramki Wisły.
  • 17. Mateusz Lis pewnie wyłapuje groźne dośrodkowanie Kirkeskova.
  • 14. Ciekawa akcja "Białej Gwiazdy" mogła spowodować jeszcze większe zagrożenie pod bramką Piasta gdyby nie złe dośrodkowanie Peszki. Cała sytuacja zakończona faulem Savicevica, który ambitnie walczył o futbolówkę tuż przed polem karnym.
  • 12. Fatalnie rozegrana akcja przez Lukasa Klemenza, który zupełnie za darmo pozbył się piłki w ataku pozycyjnym Wisły.
  • 9. Wisła powinna wygrywać 1-0. Fantastyczne zachowanie Marko Kolara, który dopadł do źle wycofanej piłki w stronę bramkarza Piasta. Chorwat idealnie podał do nadbiegającego Sławka Peszki, który... nie trafił na pustą bramkę...
  • 7. Efektowne wyjście Wisły spod pressingu. Całą akcję zepsuł jednak Peszko, którego przy linii bocznej skutecznie powstrzymał Czerwiński.
  • 6. Sławek Peszko zapędził się pod linię końcową, próbował nabić Mokwę, ale z jego zagrania wyszło zupełnie nietrafione dośrodkowanie.
  • 4. Taktyczny faul Vullneta Bashy, za który nasz pomocnik powinien być upomniany żółtym kartonikiem.
  • 2. Po złym wybiciu Palčiča goście przeprowadzili akcję naszą prawą stroną. Piłka trafiła pod nogi Kirkeskova, który będąc w polu karnym uderzył ponad bramką.
  • 1. W pierwszej minucie fatalne zgranie Boguskiego w stronę Bashy, które mogło rozpocząć groźną akcję Piasta. Albański pomocnik zastopował jednak zagrożenie...
  • 1. Gramy! Wisełko tylko zwycięstwo!!!
  • Dziś niestety znów bez Jakuba Błaszczykowskiego. Podstawowy skład widzicie powyżej, a oto nasza ławka rezerwowych: Tobiasz Weinzettel, Artur Balicki, Paweł Brożek, Kamil Wojtkowski, Dawid Szot, Patryk Plewka i Wojciech Słomka.

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Trenerski dwugłos: Wisła - Piast

Ekipy prowadzone przez trenerów Macieja Stolarczyka i Waldemara Fornalika podzieliły się dziś punktami. Obaj szkoleniowcy mogli mieć jednak chrapkę na trzy punkty, gdyż ich drużyny potrafiły wyjść w tym spotkaniu na prowadzenie. Stolarczyk i Fornalik przyszli jednak na pomeczową konferencję w zupełnie innych nastrojach - jeden rozgoryczony utratą punktów, drugi szanujący jedno oczko.


06.04.2019r.

Tomasz Brożek


Maciej Stolarczyk - Wisła Kraków:

„Czujemy duży niedosyt po stracie punktowej, ale myślę, że kibice, którzy stawili się tak licznie na naszym stadionie, obejrzeli dobre widowisko. Zespół Piasta pokazał, że nieprzypadkowo znajduje się w czołówce tabeli i prezentuje się rzeczywiście bardzo dobrze. Byliśmy świadkami ciekawego widowiska z dużą liczbą sytuacji podbramkowych. W pierwszej połowie inicjatywę przejął Piast i trudno nam było na to zareagować. Druga odsłona była w naszym wykonaniu lepsza, stworzyliśmy sobie kilka dogodnych okazji, ale Piast zdołał wyrównać i jeszcze miał sytuację na 3:2. Na pewno był to trudny rywal, ale to, co dla nas kluczowe, czyli walka o ósemkę trwa nadal. Sytuacja w tabeli jest bowiem na tyle skomplikowana, że wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce. Musimy teraz odpocząć, by rozpocząć przygotowania do meczu w Lubinie. Jeszcze raz dziękuję kibicom, bo pogoda nie była sprzyjająca, a ich wsparcie w bardzo dużym stopniu odbiło się na postawie zespołu. Zagraliśmy trzeci mecz w ciągu tygodnia i na pewno początek był dla nas trudny, nie mogliśmy wejść na ten najwyższy poziom, ale zespół zagrał dobre spotkanie i tylko od nas zależy, czy znajdziemy się w górnej ósemce” - powiedział trener Białej Gwiazdy.

Na przedmeczowej konferencji trener krakowskiej Wisły mówił, że liczy na to, iż Błaszczykowski zdąży wyleczyć uraz i zagrać w potyczce z Piastem, lecz ostatecznie nie zdążył się wykurować na dzisiejszy wieczór. „Rzeczywiście prognozy były takie, że wygramy walkę z czasem i uda się postawić Kubę na nogi. Niestety, tak się nie stało. Walczymy teraz o to, by jak najszybciej wrócił do treningów i pomógł zespołowi w kolejnych spotkaniach. Boryka się ze stłuczeniem, z którym musi sobie poradzić” - tłumaczył dziennikarzom 47-latek.

Stolarczyk został zapytany także o to, jak zamierza odbudować morale Mateusza Lisa, który dwukrotnie został pokonany przez przyjezdnych. „To nie Mateusz Lis zremisował dziś spotkanie. To my to zrobiliśmy. Taka sytuacja może przydarzyć się każdemu zawodnikowi. Jest to młody bramkarz. Rolą zespołu jest reakcja na takie rzeczy. Nikt nie zabronił nam strzelić większej liczby bramek. To, że Mateusz mógł zareagować lepiej, to nie znaczy, że jest to jego wina. To przede wszystkim moja odpowiedzialność - ja dziś na niego postawiłem. Kluczowe jest to, by zespół reagował na takie sytuacje. Jeszcze przed chwilą mieliśmy inne momenty, w których mogliśmy się zachować lepiej i nie wystawiam tutaj ocen zawodnikom, bo kluczowy jest dla mnie zespół i to, co robimy wspólnie. Razem wygrywaliśmy i razem zremisowaliśmy. Rolą Mateusza jest oczywiście dobrze bronić, ale rolą drużyny jest odpowiedzialność za wzajemne wsparcie” - odpowiedział szkoleniowiec.

Skutecznością w starciu z Piastem błysnął Palčič. Prawy defensor skompletował dziś dublet, który zapewnił Wiśle cenny jeden punkt. „Matej ma tę umiejętność znalezienia się pod bramką przeciwnika i świetnie ją dziś wykorzystał. Taka jest rola zespołu i na to liczę - w akcjach ofensywnych biorą udział praktycznie wszyscy i mogą zagrozić bramce przeciwnik” - zakończył Stolarczyk.

Waldemar Fornalik - Piast Gliwice:

„W Krakowie ostatnimi czasy spotkania są ciekawe i emocjonujące, a tendencja ta została dziś podtrzymana. Mecz na pewno dobrze się oglądało. Były sytuacje podbramkowe, gole - to, o co chodzi w piłce. Jest to trudny teren. Wisła niezależnie od ustawienia gra bardzo agresywnie i ofensywnie. Mogły być trzy punkty, jeden punkt lub mogło go nie być w ogóle - trzeba więc przyjąć go z zadowoleniem. Graliśmy z dobrze dysponowaną drużyną. W piłce błędy zawsze były, są i będą. Dzisiaj było tak samo. Być może ten pierwszy błąd był bardziej widoczny niż nasze przy stałych fragmentach gry. Mogliśmy się obronić przed tymi bramkami, tak się nie stało, jest 2:2. Mamy materiał do przemyśleń i przed sobą jeszcze osiem spotkań” - opisał mecz opiekun Piasta.

Były selekcjoner reprezentacji Polski na przestrzeni meczu zmieniał nastawienie swojego zespołu. W czasie prowadzenia meczu chciał zagrać nieco ofensywniej, a na koniec uspokoić przebieg meczu. „W momencie, gdy się przegrywa najpierw chce się wyrównać, potem strzelić jeszcze jedną bramkę. Zmiana pod koniec spotkania miała spowodować uporządkowanie gry, bo było trochę bałaganu. Ostatnia sytuacja czy też wcześniejszy strzał Dziczka pokazały, że było to ustawienie nie tylko pod utrzymanie wyniku, ale także mogliśmy dzięki niemu wygrać” - mówił 55-latek.

Żurnaliści zapytali również szkoleniowca Piasta o dyspozycję Gerarda Badii. „Nie leczy w tej chwili kontuzji, jest w dobrej dyspozycji. W zespole jest jednak rywalizacja, szczególnie na tych pozycjach, przez co Gerard raz gra, raz jest tym, który wchodzi do zespołu i mu pomaga” - odpowiedział Fornalik.

Zespół z Gliwic jest już pewien trzeciego miejsca po rundzie zasadniczej. Czy w rozgrywce finałowej ich podstawowym celem są europejskie puchary? „Odpowiedź jest bardzo prosta - nie ma trenera lub zawodnika, który w takim momencie powie: „Mnie to nie interesuje”. Przede wszystkim skupiamy się na kolejnych meczach, bo jest to mądre powiedzenie w sporcie, że trzeba skupiać się na następnym skoku lub meczu. My czynimy tak samo. Jeśli będą z tego europejskie puchary, będziemy niezwykle zadowoleni. Może nam się nie udać ten cel, ale zrobimy wszystko, żeby tak było. Ważne, by podejść do tego profesjonalnie i zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby osiągnąć dobry wynik” - wyjaśniał gliwicki szkoleniowiec.


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk: - To od nas zależy czy znajdziemy się w górnej ósemce

- Cóż można powiedzieć po takim meczu? Na pewno czujemy duży niedosyt, związany ze stratą punktową, ale myślę, że kibice, którzy tak licznie stawili się na naszym stadionie, zobaczyli dobre widowisko. Piast pokazał, że nieprzypadkowo jest w tym miejscu tabeli, prezentuje się rzeczywiście bardzo dobrze. Byliśmy świadkami dobrego widowiska z dużą liczbą sytuacji podbramkowych - mówił po zremisowanym 2-2 spotkaniu z Piastem Gliwice, trener zespołu "Białej Gwiazdy", Maciej Stolarczyk.

- W pierwszej połowie inicjatywę przejął Piast i trudno nam było na to zareagować. Druga połowa była w naszym wykonaniu lepsza, stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji, ale z kolei Piast zdołał wyrównać i jeszcze miał sytuacje na 2-3. To trudny rywal, ale to co dla nas kluczowe to jest to, że walka o "ósemkę" trwa nadal. Sytuacja w tabeli jest na tyle skomplikowana, że wszystko zdecyduje się w ostatniej kolejce. Musimy teraz odpocząć po to, żeby rozpocząć przygotowania do meczu w Lubinie. Dziękuję jeszcze raz kibicom, bo pogoda nie była sprzyjająca, a ich wsparcie w dużym stopniu odbiło się na pozytywnej postawie zespołu. Zagraliśmy trzeci mecz w przeciągu tygodnia i na pewno ten początek był dla nas trudny do tego, żeby wejść na odpowiedni poziom, ale zespół zagrał dobre spotkanie i to od nas zależy czy znajdziemy się w górnej ósemce, czy tam się nie znajdziemy - dodał Stolarczyk.

Trener Wisły został zapytany o dziś absencję Jakuba Błaszczykowskiego.

- Prognozy były takie, że wygramy walkę z czasem i uda nam się postawić Kubę na nogi, niestety tak się nie stało. Walczymy teraz o to by jak najszybciej wrócił do treningów i mógł pomóc zespołowi w kolejnym spotkaniu. Jest to stłuczenie, z którym musi sobie poradzić - powiedział trener.

Kolejne pytanie dotyczyły błędów Mateusza Lisa, a dokładniej jak trener zamierza odbudować mentalnie bramkarza.

- To nie Mateusz Lis dziś zremisował spotkanie, to my zremisowaliśmy. To jest sytuacja, która może się przytrafić każdemu zawodnikowi. To jest młody bramkarz i każdemu zawodnikowi może się przytrafić błąd. Rolą zespołu jest reakcja na takie rzeczy. Nikt nie przeszkadzał nam dziś strzelić więcej bramek. To że dziś Mateusz mógł zareagować inaczej nie znaczy, że to jest wina Mateusza. To jest moja odpowiedzialność. Ja na niego postawiłem, a rolą zespołu jest pomóc w każdym momencie. To jest kluczowe, aby zespół umiał zareagować na tego typu sytuacje. Jeszcze przed chwilą mieliśmy inne momenty, w których mogliśmy się zachować lepiej. Nie rozliczam i nie wystawiam żadnej oceny zawodnikom, bo kluczowy jest dla mnie zespół. To co robimy, robimy razem. Razem wygrywaliśmy i razem odnieśliśmy ten remis. Rolą Mateusza jest oczywiście dobrze bronić, ale rolą zespołu jest odpowiedzialność za wsparcie - powiedział Stolarczyk.

Ostatnie pytanie dotyczyło asystenta przy bramkach, a więc Vukana Savićevića oraz także strzelca goli, Mateja Palčiča.

- Matej ma tę umiejętność znalezienia się pod bramką przeciwnika dziś ją świetnie wykorzystał. Taka jest rola zespołu i na to liczę, że w tych akacjach ofensywnych biorą udział praktycznie wszyscy i mogą stanowić zagrożenie dla bramki przeciwnika - zakończył.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Klemenz: Wisła zasługuje na górną ósemkę

Wisła Kraków po zaciętym pojedynku z Piastem Gliwice ostatecznie podzieliła się punktami z gliwickim zespołem. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2. Co do powiedzenia po tej potyczce miał obrońca Wisły Kraków Lukas Klemenz?


06.04.2019r.

Arek Warchał


Nasz stoper w superlatywach wypowiedział się o swojej współpracy z innym obrońcą Białej Gwiazdy - Maciejem Sadlokiem. Mimo niewielu spotkań w takim zestawieniu stoperów, Wiślacy wyglądali dziś dobrze w formacji defensywnej. „Graliśmy dopiero drugi mecz razem. Wydaje mi się, że dzisiaj wyglądało to nieźle z naszej strony. Wiadomo, że dwie bramki stracone nigdy nie świadczą o obronie najlepiej, ale nasza współpraca idzie w dobrym kierunku, uzupełniamy się” - zaczął.

Lukas Klemenz wskoczył do składu Białej Gwiazdy za kontuzjowanego Marcina Wasilewskiego. Jakie emocje towarzyszą piłkarzowi Wisły w związku z tym, że zastępuje tak doświadczonego piłkarza? „Nie jest łatwo zastąpić zawodnika, który gra tutaj cały sezon, ale staram się wykonywać swoją pracę najlepiej jak potrafię, aby wskoczyć do składu Wisły. Często, nawet w nocy, analizuję mecze, ponieważ zależy mi na tym, aby iść w górę” - dodał.

Gra o wszystko

W następnej kolejce Wisła Kraków pojedzie do Lubina, by zmierzyć się z miejscowym Zagłębiem. Ten mecz zdecyduje o tym, która z ekip będzie miała możliwość występów w grupie mistrzowskiej. „Spotkanie z Zagłębiem będzie dla mnie jak walka w finale o mistrzostwo świata. Trzeba znaleźć się w tej ósemce, bo Wisła na to zasługuje. Wiadomo, co klub przechodził. Ta górna „8” byłaby dla nas marzeniem. Myślę, że będzie to mecz walki, bo obie drużyny grają o stawkę. Kto popełni mniej błędów, ten wygra. Jedziemy tam po swoje - po trzy punkty” - zakończył obrońca Białej Gwiazdy.


Źródło: wisla.krakow.pl

Matej Palčič: - Szkoda, bo komplet punktów był dziś bardzo ważny

- Gdy byłem młodszy częściej występowałem w linii ataku. Wtedy trzykrotnie zostawałem królem strzelców całej ligi. Czemu dotychczas nie zdobywałem bramek? Ciężko powiedzieć - mówił po meczu z Piastem Matej Palčič, który aż dwukrotnie wpisał się w nim na listę strzelców

- Nie jestem dziś zadowolony z wyniku. Prowadziliśmy 2-1 i mieliśmy wszystko pod kontrolą. W takich sytuacjach nie możemy dopuścić do czegoś takiego, żeby w takich okolicznościach stracić gola. Tak się dziś stało, dopuściliśmy do utraty bramki w samej końcówce i nie udało się ponownie wyjść na prowadzenie. Szkoda, bo komplet punktów był dziś bardzo ważny - dodał Słoweniec.

- Początek meczu był w naszym wykonaniu słaby, nie było nas na boisku. Piast grał z dużą pewnością siebie i cały czas napierał. To drużyna, która chce grać piłką, ale o tym wiedzieliśmy. Ostatecznie wiedza ta nie pozwoliła nam odnieść dziś zwycięstwa - zakończył.


Dodał: AG, KK


Źródło: wislaportal.pl

Maciej Sadlok: - Graliśmy dziś przede wszystkim o zwycięstwo, zabrakło niewiele

- Mamy mecz o wszystko w sobotę za tydzień i musimy się do tego jak najlepiej przygotować. To co było już jest za nami. Zremisowaliśmy mecz, chociaż uważam, że był on dobry w naszym wykonaniu. To nie była Wisła, która się broniła. Piast jest drużyną, która bardzo dobrze gra w piłkę i pokazała to w niejednym meczu. Od dłuższego czasu bardzo dobrze się prezentują. Graliśmy dziś przede wszystkim o zwycięstwo, zabrakło niewiele - mówił po remisie 2-2 z Piastem Gliwice, obrońca krakowskiej Wisły, Maciej Sadlok.

- Mateuszowi przytrafiły się błędy. Mi ostatnio przytrafił się w Sosnowcu. Każdy z nas je popełnia, piłka nożna grą błędów była, jest i będzie. Życzę Mateuszowi żeby to był ostatni taki mecz, ale podejrzewam, że jeszcze mu się taki zdarzy. Tego już teraz nie cofniemy. Nasza również jest w tym rola, żeby jak najszybciej się pozbierał. Jesteśmy drużyną i to my wszyscy odpowiadamy za ten wynik. To nie jest tak, że "Lisek" przegrał nam ten mecz, wszyscy go przegraliśmy - mówił ponadto wiślak, komentując niefortunne interwencje kolegi z zespołu.

- Mamy teraz dwa dni wolnego, po tych ciężkich dniach. Graliśmy trzy mecze w sześć dni. Każdy z nas musi delikatnie ochłonąć i odłączyć się totalnie od piłki, tak aby wejść w ten kolejny tydzień z pełną parą i myślą, że musimy zrobić wszystko, żeby wygrać - dodał.

- Lukas Klemenz zagrał bardzo dobre zawody. Wypadł nam "Wasyl", mam nadzieję, że tylko na miesiąc i życzę mu, żeby jak najszybciej wrócił do zdrowia. Z Lukasem musimy łapać automatyzmy, na co nie mieliśmy dużo czasu. Lukas długo nie grał, ostatni mecz w Sosnowcu był w ogóle słaby w naszym wykonaniu, w wykonaniu całej drużyny. Tak samo mój i Lukasa. Pozytywne jest to, że się szybko pozbieraliśmy i dziś wyglądało to inaczej - zakończył obrońca.


Dodał: KK


Źródło: wislaportal.pl

Vukan Savićević: - W każdym spotkaniu skupiamy się tylko na ofensywnej piłce

- Nie mogę być zadowolony po dzisiejszym spotkaniu. Potrzebowaliśmy dziś tych trzech punktów, ale ich nie zdobyliśmy. Nie jestem zadowolony, bo mieliśmy zwycięstwo w kieszeni. Myślę, że musimy teraz o tym zapomnieć i jak najlepiej przygotować się na mecz z Zagłębiem. Będzie to spotkanie jak każde inne, również pojedziemy tam po zwycięstwo, bo w każdym spotkaniu skupiamy się tylko na ofensywnej piłce. Uważam, że po sobocie będziemy szczęśliwi - mówił po meczu z Piastem, pomocnik krakowskiej Wisły, Vukan Savićević.

- Nigdy wcześniej nie zagrałem trzech spotkań w sześć dni, to na pewno było niecodzienne przeżycie. Było to również bardzo ciężkie, także przez charakterystykę polskiej ligi. Tutaj trzeba biegać więcej, niż na Słowacji i w Serbii. To jest jednak pozytywny aspekt dla mnie, jako piłkarza, bo wymusza na mnie to, bym z meczu na mecz był coraz lepszy - dodał Czarnogórzec.

- Jeżeli chodzi o sam poziom piłkarski, to Ekstraklasa stoi na bardzo wysokim poziomie. Mogę to powiedzieć na podstawie tych pięciu spotkań, które rozegrałem. Piłka stoi tu na bardzo dobrym poziomie. Również kibice dodają tym rozgrywkom kolorytu, szczególnie ci nasi - uważa wiślak.

- Mimo, że udało mi się dziś zaliczyć dwie asysty, to po tym spotkaniu nie mogę być w pełni zadowolony, tak jak powiedziałem. Jesteśmy drużyną i nieważne są liczby - gramy po to, żeby wygrać. Kibice również przychodzą na stadion po to, byśmy zwyciężali. Dziś się tego nie udało osiągnąć - powiedział Savićević.

- Chcemy grać w górnej ósemce, bo wiemy, że dzięki temu będziemy mogli mierzyć się z lepszymi drużynami, na stadionie pojawi się też więcej kibiców. Rozmawialiśmy o tym z trenerem i naszym celem jest grupa mistrzowska. Musimy się więc jak najlepiej przygotować do spotkania z Zagłębiem, ale najpierw przyjdzie czas na odpoczynek, po tym trzymeczowym maratonie - dodał.

- To będzie mój pierwszy raz kiedy zagram w tego typu systemie rozgrywkowym. Co o nim sądzę? Podobny mamy w Serbii, ale gdy ja jeszcze tam grałem, to on nie funkcjonował. Z pewnością jest to dla mnie coś nowego - powiedział wiślak.

- W Slovanie nie grałem we wszystkich spotkaniach, tak jak ma to miejsce tutaj. W Wiśle dostaję tę szansę i jest to dla mnie bardzo ważne. Uważam, że podjąłem dobrą decyzję przechodząc do Wisły - zakończył.


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Marko Kolar: - Kiedy jest najciężej, to my jesteśmy najlepsi

- I tak musielibyśmy wygrać mecz w Lubinie, żeby awansować do "ósemki". Mieliśmy dziś dużo szans na to, żeby wygrać, ale ich nie wykorzystaliśmy i w końcu był remis. Mieliśmy też swoje szanse, ale też w końcu dobrze, że nie przegraliśmy, bo i Piast miał kilka okazji - mówił po spotkaniu z Piastem Gliwice, napastnik Wisły Kraków, Marko Kolar.

- Uważam, że dobrze gramy pod presją, co pokazaliśmy w dwóch ostatnich meczach z Cracovią i Legią. Kiedy jest najciężej, to my jesteśmy najlepsi - uważa Kolar.

- Mogliśmy to dziś lepiej skończyć - zakończył Chorwat.


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Statystyki meczu: Wisła - Piast

Arcyważne spotkanie Wisły Kraków z Piastem Gliwice zakończyło się podziałem punktów i można śmiało powiedzieć, że po końcowym gwizdku obydwa zespoły mogły czuć się rozczarowane. To Piast otworzył wynik, ale potem dwa gole zdobyła Wisła. Gliwiczanie wyrównali i sami mieli okazje, aby dopisać komplet punktów, bo udowodnili, że nieprzypadkowo są tak wysoko w tabeli. Zapraszamy Was do zapoznania się ze statystkami i liczbami tego meczu.

Wisła Kraków - Piast Gliwice

  • Bramki: 2-2 (1-1)
  • Posiadanie (w %): 51-49 (43-57)
  • Strzały: 17-18 (5-11)
  • Strzały celne: 7-7 (2-3)
  • Strzały niecelne: 7-6
  • Strzały przejęte: 3-5
  • Strzały z pola karnego: 12-8
  • Strzały z pola karnego, celne: 6-3
  • Faule: 19-12
  • Żółte kartki: 2-0
  • Czerwone kartki: 0-0
  • Spalone: 3-3
  • Rzuty rożne: 4-11
  • Podania: 443-436
  • Podania dokładne (w %): 79-81
  • Dystans (w km): 119.16-117.85
  • Sprinty: 86-106

Statystyki przebiegniętych kilometrów:

  • 12.63 - Vukan Savićević
  • 11.69 - Rafał Boguski
  • 11.61 - Matej Palčič
  • 11.39 - Krzysztof Drzazga
  • 11.29 - Vullnet Basha
  • 11.13 - Marko Kolar
  • 10.71 - Lukas Klemenz
  • 10.65 - Rafał Pietrzak
  • 9.87 - Maciej Sadlok
  • 9.35 - Sławomir Peszko
  • 5.22 - Mateusz Lis

oraz

  • 2.28 - Kamil Wojtkowski
  • 1.00 - Paweł Brożek
  • 0.31 - Artur Balicki

Najszybsi w meczu (km/h):

  • 32.12 - Sławomir Peszko
  • 31.95 - Vukan Savićević
  • 31.25 - Marko Kolar
  • 30.90 - Rafał Boguski
  • 30.77 - Lukas Klemenz
  • 30.49 - Matej Palčič

InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:

  • 357 - Vukan Savićević
  • 311 - Matej Palčič
  • 297 - Lukas Klemenz
  • 275 - Vullnet Basha
  • 274 - Marko Kolar
  • 256 - Maciej Sadlok
  • 250 - Sławomir Peszko
  • 235 - Kamil Wojtkowski
  • 227 - Rafał Boguski
  • 221 - Rafał Pietrzak
  • 215 - Mateusz Lis
  • 193 - Krzysztof Drzazga

(*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Źródło: Ekstraklasa, InStat

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 29. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Mnóstwo emocji towarzyszyło meczom 29. kolejki, ale trudno się dziwić, wszak dla wielu zespołów rozgrywane były najważniejsze potyczki sezonu. Po jej zasadniczej części coraz bliżej liderowania jest Lechia, która pokonała 1-0 Lecha. Blisko kolejnego wyjazdowego potknięcia była wprawdzie Legia, ale ostatecznie warszawski zespół rzutem na taśmę wygrał w Zabrzu. I niewątpliwie za tydzień czeka nas kolejna porcja piłkarskich nerwów, bo jak na razie pewne miejsce w "ósemce" ma tylko pięć zespołów, w tym od tej kolejki Cracovia oraz Zagłębie Lubin.

Piątek, 5 kwietnia:

Korona Kielce 0-2 Zagłębie Lubin

  • 0-1 Bartłomiej Pawłowski (77.)
  • 0-2 Damjan Bohar (81.)

Cóż z tego, że przez przeważającą część tego meczu więcej do powiedzenia mieli gospodarze, skoro dwa kontrataki w samej końcówce przyniosły dwa gole oraz komplet punktów ekipie z Lubina. Kielczanie mając teraz w perspektywie w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego wyjazd do Gliwic są w fatalnej sytuacji, jeśli chodzi o bój o "ósemkę"... Zresztą w zależności od tego, jak potoczą się pozostałe mecze 29. kolejki, szansę na awans do niej mogli tą porażką już zaprzepaścić.

Miedź Legnica 2-1 Cracovia

  • 1-0 Artur Pikk (36.)
  • 2-0 Juan Cámara (41.)
  • 2-1 Filip Piszczek (63.)

Ostatnie wyniki i poczynania obydwu zespołów nakazywały upatrywać faworyta tego spotkania w zespole Cracovii. Okazało się jednak, że "logika Ekstraklasy" mocno się z tego zaśmiała, bo dwie skuteczne akcje legniczan przyniosły im poważne prowadzenie już do przerwy, którego w drugiej połowie zawodów - mimo kontaktowego trafienia gości - już nie oddali. Trzy punkty wywalczone w tej potyczce poważnie oddalają Miedź od startu do finałowej części sezonu z niebezpiecznej strefy tabeli.

Sobota, 6 kwietnia:

Jagiellonia Białystok 2-1 Zagłębie Sosnowiec

  • 1-0 Jesús Imaz (19. k.)
  • 2-0 Patryk Klimala (34.)
  • 2-1 Vamara Sanogo (82. k.)

Mnóstwo kontrowersji było w tym spotkaniu, wszak najpierw mieliśmy nieuznany gol dla gości, po minimalnym spalonym, następnie tylko rzut wolny dla nich, zamiast "jedenastki", a następnie kolejna kontrowersja przy podyktowanym z kolei rzucie karnym dla Jagiellonii oraz przy zagraniu ręką piłki przez Jesúsa Imaza przy golu na 2-0. Było tego sporo, więc nie ma się co dziwić, że porywczy trener sosnowiczan, Valdas Ivanauskas, "wyleciał" na trybuny. Zagłębie stać było ostatecznie jedynie na gola honorowego, a i ten był kuriozalny. Goście w końcu doczekali się sami "jedenastki" i choć Szymon Pawłowski do siatki trafił, to psikusa zrobił mu kolega z zespołu, Žarko Udovičić, bo zbyt wcześnie wbiegł w "szesnastkę". Sędzia nakazał strzał powtórzyć i wtedy obronił go Marián Kelemen. Tyle tylko, że zanim Pawłowski strzelił - Słowak był już dobry metr przed linią bramkową. VAR i kolejna powtórka. Do piłki podszedł tym razem Vamara Sanogo i dopełnił formalności, tyle tylko, że Zagłębie pozostało na ostatnim miejscu w tabeli. Jagiellonia z kolei zalicza wprawdzie trzy punkty, ale mocno kontrowersyjne.

WISŁA KRAKÓW 2-2 Piast Gliwice

  • 0-1 Patryk Dziczek (19.)
  • 1-1 Matej Palčič (34.)
  • 2-1 Matej Palčič (57.)
  • 2-2 Michal Papadopulos (78.)

Piłka nożna to "gra błędów". I mieliśmy tego klasyczny w tej potyczce przykład. Juniorski, by nie powiedzieć "trampkarski" błąd Mateusza Lisa przy bramce Patryka Dziczka to raz, ale wypuszczenie prostej piłki, przez co Piast wywalczył rzut rożny, po którym zdobył drugiego gola? Na szczęście osiągnięcia Stana van den Buysa bramkarz Wisły nie pobił, bo warto przy nazwisku Belga dopisać, że kiedyś w jednym meczu strzelił... trzy gole samobójcze... I choć wpadki Lisa nie były aż tak spektakularne, to znacząco przyczyniły się do remisu Wisły z Piastem. Inna sprawa, może trochę bardziej "z boku" jest taka, że wiślacy stworzyli sobie z naprawdę dobrze grającymi gliwiczanami co najmniej kilka dogodnych sytuacji do zdobycia kolejnych bramek. Niestety ich nie wykorzystali. I chyba nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć Mateuszowi, aby za tydzień, w Lubinie, zagrał "mecz życia"... Po prostu.

Lechia Gdańsk 1-0 Lech Poznań

  • 1-0 Artur Sobiech (10.)

Mając w perspektywie mecz Pucharu Polski, trener Piotr Stokowiec zrobił w składzie Lechii kilka roszad kadrowych, ale na bezbarwnego Lecha to wystarczyło. Szybko zdobyta bramka, potem kilka kolejnych akcji, które w dwóch przypadkach zakończyły się obiciem słupka... To wystarczyło do tego, aby gdańszczanie dopisali w tym meczu komplet punktów. Bardzo ważny komplet punktów, ale też Lech zadania gospodarzom nie utrudniał. Jeden celny strzał w całym spotkaniu, to za mało, aby postraszyć lidera. To co mogło się w poznańskiej ekipie podobać, to jedynie drybling w polu karnym Lechii Roberta Gumnego, z końcówki pierwszej połowy.

Niedziela, 7 kwietnia:

Pogoń Szczecin 3-3 Arka Gdynia

  • 1-0 Michał Żyro (26.)
  • 1-1 Marko Vejinović (40.)
  • 1-2 Maciej Jankowski (56.)
  • 2-2 Radosław Majewski (71.)
  • 2-3 Adam Deja (75.)
  • 3-3 Soufian Benyamina (87.)

Dla Pogoni, która ma jeszcze w perspektywie wyjazd na mecz z Legią, było to kluczowe spotkanie w kontekście walki o "ósemkę". Tym bardziej, że naprzeciw nim stanął zespół... bez trenera. Po zwolnieniu Zbigniewa Smółki klub z Gdyni... nie zatrudnił bowiem nowego szkoleniowca i prowadzony był przez dotychczasowego asystenta, Grzegorza Witta. A mimo tego - gdynianie bliscy byli zwycięstwa. Remis może być więc dla szczecinian mocno brzemienny w skutkach, bo bez względu na formę Legii, w Warszawie o punkty łatwo nie będzie. Ma się za to z czego cieszyć, ale i z czego... smucić Arka. Z jednej strony dopisała bowiem kolejne "oczko", z drugiej zaś - była niezwykle blisko pierwszego zwycięstwa w tym... roku. Zabrakło niewiele, a dokładniej - poważniejszego obrońcy, od Christiana Maghomy, który dał się w 87. minucie przeskoczyć niższemu od siebie Soufianowi Benyaminie.

Górnik Zabrze 1-2 Legia Warszawa

  • 1-0 Igor Angulo (28.)
  • 1-1 Carlos López (76. k.)
  • 1-2 Carlos López (87.)

Patrząc z perspektywy kibica Legii - przerażająco dużo stworzyli sobie w tym meczu okazji do zdobycia bramek piłkarze walczącego o utrzymanie w lidze Górnika! Dość powiedzieć, ale gol na 1-0 padł dopiero z trzeciej "setki" Igora Angulo. Gdyby Hiszpan wykorzystał wszystkie te naprawdę dobre sytuacje, które miał w pierwszych dwóch kwadransach, już po nich mogło być nie 1-0, a 3-0! Co więcej, w drugiej połowie zabrzanie wyszli z kilkoma kontratakami i któryś z nich wręcz powinni zakończyć golem. Nic jednak takiego nie miało miejsca i po kretyńskim zagraniu ręką przez Angulo, z rzutu karnego wyrównał Carlitos. Niezadowoleni z remisu zabrzanie ruszyli do ataków i nadziali się na kontratak. Ten strzałem w swoim stylu wykończył Carlitos i zapewnił Legii jakże ważne trzy punkty. I przyznać trzeba, że będąc przez wiele minut tak bezradnym jak Legia w Zabrzu, a mimo to wywieźć komplet punktów - to... sztuka. Spora w tym jednak zasługa nieskuteczności i nonszalancji gospodarzy.

Poniedziałek, 8 kwietnia:

Wisła Płock 2-0 Śląsk Wrocław

  • 1-0 Dominik Furman (66.)
  • 2-0 Ricardinho (74. k.)

Bardzo długo był to mecz dwóch... parodystów. Bez poważniejszych akcji, bez strzałów... Ot ligowa "młócka" dwóch mocno przeciętnych drużyn. W rywalizacji jednak o to kto parodystą będzie większym, solidnie poprzeczkę postanowili jednak podnieść wrocławianie, a dokładniej w osobie Piotra Celebana. Doświadczony obrońca Śląska najpierw wystawił swojego bramkarza, Jakuba Słowika, na solidną "minę", bo ten musiał łapać jego podanie. Rzut wolny pośredni pozwolił więc gospodarzom strzelić gola, a zaraz potem tenże Celeban zagrał ręką i Płock cieszył się z drugiej bramki, zdobytej z rzutu karnego. Trzy wywalczone punkty nie wydostały wprawdzie jeszcze "Nafciarzy" ze strefy spadkowej, ale dają na to ekipie prowadzonej od tego meczu przez trenera Leszka Ojrzyńskiego - nadzieję. Tym bardziej, że do bezpiecznego wydawało się przed tą kolejką Śląska zespół z Płocka traci już tylko cztery punkty!

Aktualna tabela:

  • 1. Lechia Gdańsk 29 60 43-21
  • 2. Legia Warszawa 29 57 45-30
  • 3. Piast Gliwice 29 50 43-31
  • 4. Cracovia 29 45 35-32
  • 5. Zagłębie Lubin 29 44 45-37
  • 6. Jagiellonia Białystok 29 44 43-41
  • 7. Pogoń Szczecin 29 43 43-39
  • 8. Lech Poznań 29 43 41-38
  • 9. WISŁA KRAKÓW 29 42 54-45
  • 10. Korona Kielce 29 40 35-40
  • 11. Śląsk Wrocław 29 31 35-36
  • 12. Miedź Legnica 29 31 29-51
  • 13. Arka Gdynia 29 28 38-43
  • 14. Górnik Zabrze 29 28 35-49
  • 15. Wisła Płock 29 27 37-48
  • 16. Zagłębie Sosnowiec 29 24 40-60

Źródło: wislaportal.pl

Przegląd prasy: Remis z Piastem

Wczorajsze starcie z Piastem nie będzie może wspominane najmilej przez kibiców Białej Gwiazdy, którzy liczyli na komplet punktów. Tym jednak, którzy chcieliby poczytać więcej na temat potyczki z gliwiczanami, polecamy tradycyjny pomeczowy „Przegląd Prasy".


07.04.2019r.

Tomasz Brożek

Przegląd sportowy - Kolejny spektakl przy Reymonta

Wisła Kraków - Piast Gliwice 2:2. Za nami kolejny świetny mecz przy Reymonta. Obejrzeliśmy cztery gole, a mogliśmy zdecydowanie więcej. Dobra równa forma Piasta i efektowne występy Wisły Kraków w ostatnich tygodniach zwiastowały przy Reymonta znakomite widowisko. To potwierdziło się już po kilku minutach gry. Oba zespoły nastawiły się bardzo ofensywnie i nie przepuszczały żadnej okazji do przeprowadzenia ataków.

Interia - Dublet Palčiča to za mało

Matej Palczicz przez rok nie zdobył dla Wisły żadnej bramki, a w meczu z Piastem strzelił dwie i wydawało się, że na oścież otworzył krakowianom drzwi do grupy mistrzowskiej. Słaby dzień miał jednak bramkarz Mateusz Lis i przed ostatnią kolejką krakowianie znajdują się w trudnym położeniu. Remis 2-2 zapewnił awans do grupy mistrzowskiej...

Palczicz na Reymonta trafił wraz z trenerem Joanem Carillo, który nie dał się poznać jako wybitny znawca talentów. Przez ponad rok słoweński obrońca prochu nie wymyślił i gdyby krakowianie dostali jakąkolwiek sensowną ofertę, to chętnie by się go pozbyli. Przeciwko Piastowi Palczicz pewnie też by nie zagrał, gdyby nie kartonik Łukasza Burligi. Już po meczu z Zagłębiem Sosnowiec obrońca krakowian dostał żółtą kartkę, co oznaczało, że z Piastem będzie pauzował. Zastąpił go właśnie Palczicz, co okazało się uśmiechem losu.

Dziennik Polski - Wisła wciąż musi walczyć o ósemkę

Wisła Kraków zremisowała z Piastem Gliwice 2:2. To tak naprawdę strata punktów przez „Białą Gwiazdę”, która stawia ją w bardzo trudnej sytuacji, jeśli chodzi o walkę o pierwszą ósemkę po sezonie zasadniczym. Krakowianie muszą w ostatniej kolejce wygrać w Lubinie z Zagłębiem, żeby znaleźć się w grupie mistrzowskiej. Do tego, że Wisła tylko zremisowała z Piastem przyczynił się niestety jej bramkarz Mateusz Lis, który miał wyjątkowo słaby dzień. Bez jego błędów nie byłoby goli, które strzelił Piast.

Wisła do meczu z Piastem przystępowała poważnie osłabiona. Już dzień przed meczem wiadomo było, że zagrać nie będą mogli kontuzjowany Marcin Wasilewski i pauzujący za kartki Łukasz Burliga. Gorzej, że nie udało się postawić na nogi również Jakuba Błaszczykowskiego. Krakowianie przy tym mieli świadomość, że aby nie pogorszyć sobie znacząco sytuacji w walce o pierwszą ósemkę, muszą to spotkanie wygrać. Po trzy punkty zaksięgowały bowiem już wcześniej Zagłębie Lubin i Jagiellonia Białystok, z którymi „Biała Gwiazda” rywalizuje o awans do grupy mistrzowskiej.


Źródło: wisla.krakow.pl

Video:

Galeria sportowa

Galeria kibicowska:

‎‎