2019.04.13 Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 3:1

Z Historia Wisły

2019.04.13, Ekstraklasa, 30. kolejka, Lubin, Stadion Zagłębia, 18:00, sobota, 6°
Zagłębie Lubin 3:1 (2:0) Wisła Kraków
widzów: 6.189
sędzia: Paweł Raczkowski Warszawy.
Bramki
Patryk Tuszyński 14'
Filip Jagiełło 27'

Patryk Tuszyński 77'
1:0
2:0
2:1
3:1


52' (g) Jakub Błaszczykowski
Zagłębie Lubin
Konrad Forenc
Bartosz Kopacz
Maciej Dąbrowski
grafika:zk.jpg Ľubomír Guldan
Saša Balić
Bartłomiej Pawłowski grafika:zmiana.PNG (78' Alan Czerwiński)
Jakub Tosik
Filip Jagiełło Grafika:Kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (50' Dawid Pakulski)
Filip Starzyński
Damjan Bohar
Patryk Tuszyński grafika:zmiana.PNG (90' grafika:zk.jpg Patryk Mucha)

Trener: Piotr Stokowiec
Wisła Kraków
Mateusz Lis
Łukasz Burliga grafika:zk.jpg
Lukas Klemenz grafika:zk.jpg Grafika:Kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (21' Matej Palčič)
Maciej Sadlok grafika:zk.jpg Grafika:Kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (82' Rafał Boguski)
Rafał Pietrzak
Jakub Błaszczykowski
Vukan Savićević
Vullnet Basha
Krzysztof Drzazga
Sławomir Peszko grafika:zmiana.PNG (74' Paweł Brożek)
Marko Kolar

Trener: Maciej Stolarczyk
Ławka rezerwowych: Tobiasz Weinzettel, Dawid Szot, Emmanuel Kumah, Patryk Plewka

Kapitan: Jakub Błaszczykowski

Bramki: 3-1 (2-0)
Posiadanie (w %): 41-59 (43-57)
Strzały: 17-7 (7-3)
Strzały celne: 10-2 (3-0)
Strzały niecelne: 3-3
Strzały przejęte: 3-2
Strzały z pola karnego: 13-5
Strzały z pola karnego, celne: 8-1
Faule: 10-13
Żółte kartki: 2-4
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 2-2
Rzuty rożne: 9-9
Podania: 404-546
Podania dokładne (w %): 79-81
Dystans (w km): 118.40-115.38
Sprinty: 108-101

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra Zagłębie Lubin

W ostatniej kolejce fazy zasadniczej Lotto Ekstraklasy, Zagłębie Lubin na własnym stadionie podejmie Wisłę Kraków. Gospodarze zapewnili sobie już miejsce w grupie mistrzowskiej, natomiast krakowianie, by znaleźć się w górnej połowie tabeli muszą wywieźć z Lubina 3 punkty.


11.04.2019r.

Michał Stompór

Miedziowi, jeszcze nie tak dawno balansujący na granicy czołowej i dolnej ósemki, wrzucili wyższy bieg, co pozwoliło im zrealizować cel minimum, jaki zarząd postawił Benowi van Daelowi. Holenderski szkoleniowiec podpisał umowę do końca obecnego sezonu, lecz najprawdopodobniej, biorąc pod uwagę osiągane wyniki, będzie mógł liczyć na jej przedłużenie. W poprzedniej serii gier Miedziowi, po bramkach obu skrzydłowych, Damjana Bohara i Bartłomieja Pawłowskiego, pokonali kielecką Koronę, natomiast Wiślacy zremisowali z Piastem.

Bramkarz: Konrad Forenc

W obliczu kontuzji podstawowego golkipera lubinian, Dominika Hładuna, miejsce 23-latka między słupkami bramki dwukrotnych mistrzów Polski zajął 3 lata starszy Konrad Forenc. Mierzący 1,91 m golkiper w obecnych rozgrywkach zaliczył 6 ligowych występów, w których aż 4 razy zachował czyste konto. Jeżeli Forenc utrzyma aktualną formę, niewykluczone, że utrzyma status pierwszego wyboru do końca trwającego sezonu.

Obrońcy: Daniel Dziwniel, Ľubomír Guldan, Maciej Dąbrowski, Bartosz Kopacz, Alan Czerwiński

W starciu z Koroną van Dael zdecydował się na grę trójką obrońców, wspomaganych wahadłowymi bocznymi defensorami, co wobec taktyki preferowanej przez Wisłę, może okazać się skutecznym wyborem. Krakowianie lubią atakować bocznymi sektorami boiska, a obecność na murawie dwójki dodatkowych graczy linii obrony powinna uniemożliwić Wiślakom częste ataki skrzydłami. Rolę wahadeł w dolnośląskiej ekipie pełnią Daniel Dziwniel i Alan Czerwiński. Pierwszy z nich, były młodzieżowy reprezentant Polski, w tym sezonie 15 razy meldował się na boisku, natomiast były gracz GKS-u Katowice wystąpił w 9 meczach. W starciu z kielczanami środek defensywy tworzyła trójka Guldan-Dąbrowski-Kopacz i zapewne takie zestawienie będziemy oglądać w pojedynku z Białą Gwiazdą. Guldan w obecnych rozgrywkach ligowych opuścił zaledwie 2 spotkania, jednak nie przełożyło się to na indywidualne statystyki, gdyż kapitan Miedziowych nie zapisał na swoim koncie ani bramki, ani asysty. Obok pięciokrotnego reprezentanta Słowacji wystąpi Maciej Dąbrowski. Defensor, który do Lubina wrócił po nie do końca udanym pobycie w warszawskiej Legii. W trwających rozgrywkach pojawił się na boisku 20 razy, notując jedno ostatnie podanie. Ostatnim z graczy bloku defensywnego będzie Bartosz Kopacz. Dwudziestosześciolatek może pochwalić się 20 występami, jednym trafieniem i taką samą liczbą asyst.

Pomocnicy: Filip Starzyński, Filip Jagiełło

W drugiej linii Zagłębia możemy znaleźć zarówno jedną z gwiazd polskiej Ekstraklasy, jak i zawodnika niezwykle utalentowanego, który po sezonie zamieni Lubin na miasto w północnej części Włoch. Pierwszym z wspomnianych graczy jest Filip Starzyński. „Figo” doskonale odnalazł się po powrocie z Belgii, od samego początku stanowiąc o sile lubinian, co potwierdzają statystyki, jakie 27-latek notuje w obecnym sezonie - 10 bramek, a także 6 kluczowych podań. Drugim z graczy środka pola jest Filip Jagiełło, który kolejne rozgrywki spędzi już w Genui, dołączając do byłego zespołu Krzysztofa Piątka. Wychowanek Miedziowych i młodzieżowy reprezentant naszego kraju zalicza bardzo dobry rok. W 24 ligowych starciach dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, swoje liczby uzupełniając o 5 asyst.

Skrzydłowi/napastnicy: Damjan Bohar, Jakub Mareš, Bartłomiej Pawłowski

Zarówno Bohar, jak i Pawłowski, w tym sezonie są jednymi z najbardziej wyraźnych punktów Zagłębia i stanowią o sile lubińskiej drużyny. Obaj skrzydłowi wystąpili w 27 pojedynkach, notując podobne statystyki - Słoweniec siedmiokrotnie pokonał bramkarzy rywali, a także 6 razy zaliczył ostatnie podanie, natomiast były zawodnik Malagi, choć może pochwalić się mniejszą liczbą asyst (5), zdobył o jedną bramkę więcej. Najbardziej wysuniętym zawodnikiem lubinian jest Jakub Mareš. Czech, mimo nienajlepszej, jak na napastnika, skuteczności (2 bramki w 21 meczach), wydaje się być istotnym elementem układanki Bena van Daela. Silny atakujący niejednokrotnie robi miejsce do gry bocznym pomocnikom, pozwalając im na schodzenie do środka.

Ostatnia kolejka zasadniczej fazy Lotto Ekstraklasy będzie obfitowała w niezliczoną ilość piłkarskich emocji. Dla wielu drużyn walka o upragnione miejsce w górnej połowie ligowej tabeli jeszcze nie dobiegła końca!


Źródło: wisla.krakow.pl

Decydujący mecz o ósemkę! Wisła gra dziś o nią w Lubinie!

Trzeci raz od inauguracji systemu ESA37, ostatni akord ligowego sezonu zasadniczego zostanie rozegrany pomiędzy Wisłą Kraków i Zagłębiem Lubin. Wzorem lat ubiegłych, tak i dziś, bezpośrednie spotkanie z "miedziowymi" definitywnie zadecyduje o bycie, lub niebycie "Białej Gwiazdy" w grupie mistrzowskiej. Ponownie jednak wszystko zależeć będzie od krakowian i ich postawy. Ewentualne zwycięstwo, przywiezione z trudnego terenu na Dolnym Śląsku oznaczać będzie, że to Wisła, rzutem na taśmę, zapewni sobie miejsce w górnej ósemce sezonu 2018/2019!

Postawa krakowskiej Wisły z rundy wiosennej każe sądzić, że w ewentualnych starciach z ligowymi tuzami niekoniecznie musielibyśmy być postawieni na straconej pozycji. Żeby nie sięgać daleko pamięcią - nasza drużyna, chociażby przed dwoma i trzema tygodniami, w spotkaniach z Cracovią i Legią Warszawa, udowodniła, że z pełnym przekonaniem zasługuje na miejsce wśród ligowego topu. Pomimo wielu problemów, w starciach tych pokazaliśmy, że jesteśmy mocni, udowodniliśmy dużą piłkarską jakość, którą z pewnością nie ustępowalibyśmy tym, którzy w tej kampanii walczą o najwyższe cele. W tzw. "małych sukcesach" ogromną rolę odegrał jednak zawodnik, którego w Lubinie, tak jak w dwóch poprzednich spotkaniach, z powodu kontuzji może zabraknąć. Mowa oczywiście o Jakubie Błaszczykowskim, który po powrocie do Krakowa stał się prawdziwym talizmanem triumfów "Białej Gwiazdy". Prawy pomocnik naszej drużyny, strzelając po jednej bramce w czterech spotkaniach dla ukochanej Wisły, przyczynił się do czterech zwycięstw naszej drużyny. Co jednak interesujące - wspomniane wygrane były jedynymi kompletami punktów jakie w rundzie wiosennej zanotowała "Biała Gwiazda". Innymi słowy - dotychczas bramka Kuby oznaczała pewne zwycięstwo naszej drużyny. Nic więc dziwnego, że gdy po fenomenalnym spotkaniu z warszawską Legią, krakowianie w Sosnowcu musieli radzić sobie bez swojego boiskowego lidera, ci nie potrafili dopisać na swoje konto kolejnej wygranej. W kolejnym zaś meczu, zeszłotygodniowym z Piastem Gliwice, podopieczni trenera Macieja Stolarczyka, również przez brak koncentracji i indywidualne błędy, zgubili jakże cenne punkty, dopisując na swoje konto tylko jedno "oczko". Ewentualny brak Błaszczykowskiego w trzeciej rzędu kadrze meczowej nie można jednak traktować jako zwiastun końca świata! Oznaczałoby to, że to kolektyw, drużyna, a nie tylko indywidualne umiejętności jednego fantastycznego zawodnika, mogą zadecydować o końcowym rezultacie spotkania. A to, że drużynę mamy fantastyczną obrazuje cały ten sezon.

Dziś jednak przyjdzie nam zmierzyć się z równie solidną ekipą. Ta, szczególnie w spotkaniach rundy wiosennej, w swoich poczynaniach bazuje na solidnej defensywie. To właśnie dzięki niej lubinianie wygrzebali się z pozycji w dolnej części tabeli, stracili tylko pięć goli w tegorocznych dziewięciu spotkaniach, zdobywając w nich aż dwadzieścia punktów. Wyniki lubinian wiosną mówią więc same za siebie. Duża zasługa w takiej, a nie innej sytuacji powinna być pokładana w płynnej umiejętności zmiany formacji z czwórki, na trójkę, a czasami nawet na piątkę defensorów. Na prawdziwego lidera drugiej linii Zagłębia wyrasta zaś niespełna dwudziestoletni Bartosz Slisz, który z tygodnia na tydzień coraz sumienniej pracuje na transfer do dobrego zachodniego klubu. Swojej sporej wartości nie będzie mógł jednak udowodnić w dzisiejszym spotkaniu bo młodzieżowy reprezentant Polski pauzować będzie za nadmiar żółtych kartek. Mimo tak sporej wyrwy, Zagłębie dysponuje na tyle szeroką kadrą, że nieobecność jednego gracza nie powinna stanowić dla nich większego problemu. Ciężar kreowania akcji na swoje barki weźmie więc kompletnie odbudowany Bartłomiej Pawłowski, zaliczający w tym sezonie aż osiem bramek i pięć asyst. Tradycją bywa jednak już to, że najlepszym strzelcem lubinian pozostaje Filip Starzyński, który z dziesięcioma trafieniami wyprzedza drugiego w klasyfikacji indywidualnej Pawłowskiego. Zagłębie to jednak przede wszystkim drużyna, która mimo indywidualności na boisku stanowi dobrze naoliwioną maszynę. Gospodarzom dzisiejszego starcia, zwłaszcza u siebie, zdarzały się jednak proste i trochę niewytłumaczalne potknięcia. W ostatnich dwóch starciach przed własnymi kibicami ci dopisali tylko dwa punkty, remisując kolejno z Arką Gdynia i Górnikiem Zabrze. Wcześniej jednak w Lubinie gospodarze potrafili pokonać Lechię Gdańsk, strzelając najlepszej defensywie ligi dwa gole.

Poprzednie spotkania lubinian są więc przestrogą mówiącą o tym, że "Biała Gwiazda" będzie zmuszona wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, by zdołać pokonać Zagłębie i znaleźć się w upragnionej grupie mistrzowskiej. Sam jednak fakt, że w obliczu ogromnych problemów finansowo-organizacyjnych i sytuacji w jakiej znajdowała się Wisła na początku tego roku, nadal liczy się ona w walce o grupę mistrzowską potwierdza ogromną pracę całej piłkarskiej kadry i trenerski kunszt Macieja Stolarczyka. Nadal w pamięci będziemy mieć momenty zwątpienia, niepewności, kiedy to wszyscy, ślęcząc godzinami nad doniesieniami medialnymi, zastanawialiśmy się czy ukochana drużyna przystąpi do dalszej części sezonu! Mimo ogromnego marazmu i zmartwień, piłkarze Wisły zimowego popołudnia pojawili się na pierwszym treningu w Myślenicach, przygotowywali się w niemal pełnym składzie do nadchodzących spotkań, które, jak się okazało, dały nam tony pozytywnych emocji. Niezależnie więc od finału historii, czy to w grupie mistrzowskiej, czy w spadkowej, warto będzie docenić ich starania na trybunach stadionu przy ulicy Reymonta, w samej końcówce tego sezonu. Bezsprzecznie ta drużyna na podziękowania zasłużyła! Oczywistym jest jednak, że z czysto ekonomicznego punktu widzenia, dla klubu nadal będącego w sporych tarapatach finansowych, ogromną wartością dodaną byłaby możliwość podejmowania na własnym stadionie ekip z samej czołówki tabeli. Nawet mimo trzech, a nie czterech domowych spotkań. Zanim będziemy jednak mądrzejsi o wynik dzisiejszego spotkania, siadając dziś przed telewizorami pamiętajmy o drodze jaką nasz klub musiał przejść, by znaleźć się w tym miejscu, w którym jest teraz. Niezależnie od wyniku pamiętajmy też jak ogromna droga jeszcze przed nami. Tymczasem…

Do boju Wisełka!


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Zagłębie Lubin vs Wisła Kraków. Zapowiedź, typy, kursy

12 kwietnia 2019

Bardzo interesująca zapowiada się sobotni mecz w ramach 30. kolejki Lotto Ekstraklasy, w którym Zagłębie Lubin zmierzy się na swoim stadionie z Wisłą Kraków. Gospodarze przystąpią do swojej potyczki, mając już w garści grę w grupie mistrzowskiej. O zrealizowanie tego celu powalczy natomiast team z Grodu Kraka. Zachęcamy do zapoznania się z zapowiedzią meczu, naszymi przewidywaniami oraz kursami oferowanymi przez bukmacherów.


Tylko dwa punkty dzielą w ligowej klasyfikacji obie ekipy. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego drużyna z Dolnego Śląska plasuje się na piątej pozycji, z kolei na dziewiątym miejscu zadomowiła się ekipa z Krakowa.

Zagłębie Lubin – Wisła Kraków, historia

Pierwsze stracie z udziałem obu teamów toczone na stadionie im. Henryka Reymana było owocne w pięć trafień. Ostatecznie górą byli wiślacy, którzy pokonali lubinian 3:2.

Ogólnie w pięciu ostatnich starciach z udziałem obu drużyn trzy razy wygrała Wisła, a dwa razy szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylili zawodnicy teamu z Lubina. Warto odnotować, że Zagłębie na swoim obiekcie nie przegrało z krakowianami w dwóch ostatnich spotkaniach.

Zagłębie Lubin – Wisła Kraków, ostatnie wyniki

Zagłębie do swojej potyczki podejdzie po wygranym boju z Koroną Kielce. Lubinianie zwyciężyli 2:0. Tym samym ekipa z Dolnego Śląska jest już od sześciu meczów bez porażki.

Z kolei krakowianie ostatnio zremisowali 2:2 z Piastem Gliwice. Jednocześnie od dwóch spotkań podopieczni Macieja Stolarczyka nie potrafią przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę.

Zagłębie Lubin – Wisła Kraków, sytuacja kadrowa

Trenerzy obu teamów muszą borykać się z osłabieniami w swoich drużyna. Gospodarze będą musieli sobie radzić bez Bartosza Slisza i Dominika Hładuna. Z kolei w krakowskiej ekipie zabraknie między innymi Jakuba Bartosza, Marcina Wasilewskiego i Michała Buchalika.

Zagłębie Lubin – Wisła Kraków, kursy

  • Wygrana Zagłębia – 2,20
  • Remis – 3,45
  • Wygrana Wisły – 3,25

Według bukmachera Lvbet kurs na wygraną krakowskiej ekipy wynosi 3,25.


Zagłębie Lubin – Wisła Kraków, typy i przewidywania

Tym razem nie zgadzamy się z typami analityków bukmacherskich, stawiając na podział punktów. Nasz typ: 1:1.

Zagłębie Lubin – Wisła Kraków, przewidywane składy

Zagłębie: Forenc – Sekulić, Kopacz, Dąbrowski, Guldan, Dziwniel, Jagiełło, Bohar, Pawłowski, Starzynski, Mares

Wisła: Lis – Palcić, Sadlok, Klemenz, Pietrzak, Basha, Savicević, Błaszczykowski, Peszko, Drzazga, Kolar.

Zagłębie Lubin – Wisła Kraków, transmisja meczu

Sobotnie starcie Zagłębie Lubin – Wisła Kraków będzie można obejrzeć na antenie Eurosportu 1. Początek transmisji zaplanowany jest na godzinę 17:55. W internecie spotkanie będzie można zobaczyć na żywo za pośrednictwem platformy Ipla i na Eurosport Player.


Źródło: wislakrakow.com

Zagrajmy w grupie mistrzowskiej!

Już dzisiaj Wisła Kraków zagra wyjazdowy mecz z Zagłębiem Lubin. Jest to spotkanie o tyle istotne dla Białej Gwiazdy, że zdecyduje o tym, w której części tabeli znajdą się Wiślacy po 30. kolejce. Jeśli piłkarze prowadzeni przez trenera Macieja Stolarczyka wygrają w Lubinie, to w finałowych seriach gier będą rywalizować z najlepszymi zespołami trwających rozgrywek.


13.04.2019r.

Michał Stompór, Arek Warchał


Zgodnie z niemal odwieczną tradycją, podpartą regulaminem rywalizacji o mistrzostwo Polski, wszystkie mecze ostatniej serii gier rundy zasadniczej rozgrywane są w tym samym terminie i o tej samej porze. Czeka nas dziś 8 pojedynków, które rozpoczną się o godzinie 18.00. Mimo iż 30. kolejka starć nie kończy ekstraklasowych emocji bieżącego sezonu, po 90 minutach zmagań poznamy niezwykle istotne rozstrzygnięcia trwającego etapu ligowej rywalizacji. Wieczorne mecze mają szczególne znaczenie dla drużyn, których obecność w górnej połowie tabeli jest niepewna. Wśród zespołów walczących o mistrzowską ósemkę znajdują się Pogoń, Jagiellonia, Lech, Korona, a także Biała Gwiazda.

Zrealizować cel

Ostatnie tygodnie układają się po myśli podopiecznych trenera Bena van Daela. Lubinianie kontynuują serię korzystnych wyników, a zwycięstwem nad Wisłą Płock zapewnili sobie grę w górnej ósemce finałowej rundy rozgrywek. Krakowianie, by zrealizować przedsezonowy cel, muszą odnieść wyjazdowe zwycięstwo, co nie wydaje się wyjątkowo prostym zadaniem, gdyż Miedziowi nie przegrali żadnego z 4 ostatnich spotkań przy ulicy Marii Skłodowskiej-Curie.

W trakcie 29 kolejek Lotto Ekstraklasy gospodarze dzisiejszego meczu - Zagłębie Lubin - zgromadzili na swoim koncie 44 punkty, co przed podziałem na grupy daje im 5. miejsce. Z kolei ekipa z Krakowa ma zaledwie 2 oczka mniej i na tę chwilę plasuje się na 9. miejscu.

Powtórka z listopada? Czemu nie!

Wisła Kraków w swoim ostatnim meczu ligowym z Zagłębiem Lubin zwyciężyła 3:2. Miało to miejsce w listopadzie ubiegłego roku przy okazji 15. kolejki Lotto Ekstraklasy. Jak krótko można opisać tamto spotkanie? Kiedy wydawało się, że Biała Gwiazda podzieli się punktami z Miedziowymi, do piłki doszedł niezawodny Paweł Brożek i pokonał bramkarza klubu z Lubina, czym sprawił radość wielu obecnym na stadionie i przed telewizorami kibicom Wisły Kraków. Nie mamy nic przeciwko, by i tym razem piłkarze Wisły czekali z decydującą o zwycięstwie bramką praktycznie aż do ostatniej akcji spotkania.

Statystyki są korzystne

Pisząc o dzisiejszym spotkaniu, nie można zapomnieć o statystykach meczowych. Te przemawiają za Białą Gwiazdą. W 59 spotkaniach piłkarze z Krakowa wygrywali aż 32 razy, 14-krotnie górą był klub z Lubina, a w 13-stu spotkaniach zawodnicy obu ekip musieli zadowolić się podziałem punktów. Najwyższe zwycięstwo nad Zagłębiem zanotowali krakowianie w 2004 roku, kiedy to grając na wyjeździe zmiażdżyli rywala aż 7:1. Wówczas Maciej Żurawski popisał się hat-trickiem, a w formacji defensywnej zespołu prowadzonego wówczas przez trenera Henryka Kasperczaka wystąpili tacy piłkarze, jak Maciej Stolarczyk czy Arkadiusz Głowacki.


Źródło: wisla.krakow.pl

1 na 1: Wisła Kraków - Zagłębie Lubin

Niedawno powrócił po kontuzji i w spotkaniu z Piastem zaliczył piękny jubileusz, a teraz wesprze swoją drużynę w walce o górną połowę tabeli w Lubinie. Paweł Brożek już w zeszłym sezonie udowodnił, jak dobrze radzi sobie w decydujących meczach, podtrzymując swoją bramką w starciu z Lechem marzenia o europejskich pucharach. Czy i tym razem „Pawka” otworzy przed Wisłą wrota prowadzące do czołowych lokat Lotto Ekstraklasy? A może przyćmi go Bartłomiej Pawłowski?


13.04.2019r.

Tomasz Brożek

Co ich łączy?

Hiszpańska przygoda. Obaj dzisiejsi przeciwnicy na swoich piłkarskich szlakach szukali szczęścia w kraju Cervantesa. Zawodnik Zagłębia spędził sezon 2013/14 na wypożyczeniu w Andaluzji w zespole Malagi. Nie osiadł wprawdzie na dłużej na Półwyspie Iberyjskim, ale zdążył zanotować osiem występów w La Lidze. Dwa z nich zaliczył w spotkaniach z FC Barceloną, w których wychodził w podstawowej jedenastce. Brożek przecierał hiszpańskie szlaki rok przed Pawłowskim, choć nie dane było mu zagrać w Primera División. „Pawka” bronił barw drugoligowego Recreativo Huelva, lecz także ma na rozkładzie wielką markę. Wśród jego ligowych rywali znalazł się bowiem Real Madryt, a dokładnie jego rezerwy. Królewscy poznali instynkt strzelecki Brożka - w meczu z Castlillą wiślacki snajper zdołał wpisać się na listę strzelców, choć mimo to jego drużyna przegrała 1:3.

Co ich dzieli?

Czas gry. Napisać, że ten sezon nie należy do najszczęśliwszych sezonów Pawła Brożka, to jak nie napisać nic. 35-latek przegapił sporo meczów z powodu kontuzji, przez co meldował się na murawie tylko siedmiokrotnie, notując na swoim koncie 125 minut, jedną bramkę (w jesiennym starciu z Zagłębiem Lubin!) i jedną asystę. Pawłowski nie narzeka za to na swoje zdrowie. W bieżących rozgrywkach przegapił tylko dwie kolejki, a w niemal wszystkich pozostałych potyczkach znajdował się w wyjściowej jedenastce Zagłębia. Wyjątek stanowi tu tylko jesienny bój lubinian z Pogonią Szczecin zakończony remisem 3:3, w którym urodzony w Zgierzu piłkarz pojawił się na placu gry tuż po zmianie stron.

Pawłowski spędził w tym sezonie na boiskach Lotto Ekstraklasy 2302 minuty, osiem razy zapisując się na listę strzelców i dokładając do tego pięć ostatnich podań. Różnica pomiędzy statystykami obu dzisiejszych rywali przemawia na korzyść Pawłowskiego. Tak przynajmniej powie pesymista. Optymista stwierdzi za to, że zawodnik Zagłębia trafia do siatki co 288 minut, a Brożek co 125 minut. „Pawka” umie wykorzystywać sytuacje strzeleckie i jeśli tylko pojawi się na boisku obrona z Lubina będzie musiała na niego uważać. Czy nasza Legenda po raz kolejny dokona czegoś niesamowitego i wprowadzi nas do górnej ósemki? Tego życzymy i sobie i Wam!


Źródło: wisla.krakow.pl

Klemenz: Jeśli wyjdziemy skoncentrowani i zdeterminowani…

Na przestrzeni ostatnich lat zespół Zagłębia Lubin wyrósł na przeciwnika, z którym Wiśle przychodziło się mierzyć niezmiernie często w walce o wyższe cele. Pierwszy z brzegu przykład to choćby kwiecień 2017 roku, gdy po starciu z Miedziowymi Wiślacy zapewnili sobie miejsce w grupie mistrzowskiej. Chociaż wielu aktualnych zawodników nie miało okazji wystąpić w tych spotkaniach lub nawet nie myślało o tym, że kiedyś staną się zawodnikami krakowskiego klubu, to bez wątpienia wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z rangi najbliższego spotkania. Nie inaczej jest w przypadku Lukasa Klemenza, który w styczniu zasilił szeregi Białej Gwiazdy.


13.04.2019r.

M. Chlebek


Ostatnie starcie pierwszej fazy sezonu zbliża się ogromnymi krokami. Spotkanie, które zaważy na tym, z jakimi przeciwnikami przyjdzie się mierzyć Wiślakom w rundzie finałowej Lotto Ekstraklasy i o jakie miejsce na koniec sezonu będą walczyć. Jak zapewniał trener podczas przedmeczowej konferencji prasowej, mimo wysokiej stawki przygotowania przebiegały w sposób całkowicie normalny. Także i Klemenz ma w te kwestii całkowitą jasność: „Wiemy w jakiej formie w ostatnich spotkaniach jest Zagłębie. Znamy ich atuty i musimy je zneutralizować, żeby wygrać to spotkanie. Myślę, że jeśli wyjdziemy skoncentrowani i zdeterminowani to uda nam się wygrać to spotkanie. Zdajemy sobie sprawę, że ten mecz jest dla nas bardzo ważny. Presja jest w każdym meczu, my musimy skoncentrować się na tym, żeby jak najlepiej się do tego spotkania przygotować” - zaczął.

Rywalizacja w Sosnowcu, która dla Klemenza zastępującego kontuzjowanego Marcina Wasilewskiego było debiutanckim meczem w pełnym wymiarze, nie ułożyło się po myśli podopiecznych trenera Stolarczyka. Kilka dni później sprawy przybrały inny obrót i krakowski zespół zremisował z notującym w rundzie wiosennej dobre wyniki Piastem, choć bliska była zgarnięcia pełnej puli punktów. „Dobrze przeanalizowaliśmy wraz ze sztabem oba te spotkania i wiemy, jakie błędy w nich popełniliśmy. Musimy je teraz wyeliminować i zagrać jeszcze lepiej niż w spotkaniu z Piastem. Jeśli chodzi o moją współpracę z Maćkiem to układa się ona coraz lepiej. Cieszę się, że mogę występować z nim na środku obrony. Dużo mi podpowiada i wydaje mi się, że w ostatnim meczu wyglądało to nieźle” - zadeklarował partnerujący Sadlokowi były obrońca Jagiellonii.


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk przed meczem z Zagłębiem Lubin: - Jesteśmy gotowi na to spotkanie

Przed szalenie ważnym meczem ligowym z Zagłębiem Lubin, kończącym zasadniczą część sezonu 2018/2019, którego wynik zadecyduje o tym czy zespół Wisły Kraków znajdzie się wśród ośmiu najlepszych drużyn Ekstraklasy, trener Maciej Stolarczyk spotkał się z dziennikarzami w loży prezydenckiej wiślackiego stadionu.

- Zacznę od Marcina Wasilewskiego, który przeszedł operację kolana - rozpoczął swoją przedmeczową wypowiedź trener. - Mam nadzieję, że te prognozy, które były zapowiadane, czyli szybki powrót Marcina do meczów i treningów się potwierdzą. Liczę na to, że ta rehabilitacja przebiegnie szybko i Marcin jeszcze w tym sezonie dołączy do zespołu. Jest on ważną postacią i na pewno mocno na niego liczę. Jeśli chodzi o kontuzjowanych - w porównaniu do ostatniego meczu - jest jeszcze Kuba Błaszczykowski, z którego urazem cały czas walczymy. Pojedzie z nami na to spotkanie. Mam nadzieję, że uda nam się wygrać z czasem i wystąpi w tym meczu. Pozostałe drobne urazy udało nam się zaleczyć i jesteśmy gotowi na jutrzejsze spotkanie, z przeciwnikiem, który przed tygodniem zapewnił sobie awans do pierwszej "ósemki". Zespół ten jest bardzo "elastyczny" - tak to nazwę. Prowadzony przez holenderskiego szkoleniowca gra w dwóch różnych formacjach. Jest to o tyle trudny przeciwnik, że zmienia te systemy płynnie w czasie gry. Trzeba być do tego przygotowanym, ale mieliśmy odpowiedni okres czasu, aby się do tego meczu przygotować. Jesteśmy gotowi na to spotkanie - zadeklarował Stolarczyk.

Dla wiślaków mecz w Lubinie to poniekąd "finał" bieżącego sezonu, bo od wyniku w Lubinie zależy bardzo wiele.

- Sezon to zbiór i suma punktów, które się zbierze we wszystkich kolejkach. Kończy się sezon zasadniczy, jest to ostatnia kolejka i mamy szansę na to, aby awansować do grupy mistrzowskiej. Zdajemy sobie sprawę z tego jakiej rangi jest ten mecz, ale chcę przypomnieć jakie momenty mieliśmy w tym sezonie, w jakiej sytuacji był ten zespół. Pewnie w niektórych momentach tego sezonu wiele byśmy dali, by być w takiej sytuacji, a nie innej. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że jest to spotkanie o wejście do "ósemki", ale przygotowujemy się do niego w sposób normalny. Tak jak przygotowywaliśmy sie do każdego spotkania w tym sezonie. Jeszcze raz powtórzę, przeciwnik jest dobrze usposobiony. Ostatnio zwycięża często, ale my znamy swoją wartość i wiemy co mamy zrobić w tym spotkaniu i tak do tego podchodzimy. Sumarycznie naszym celem jest zwycięstwo, ale to jest sport i zdajemy sobie z tego sprawę - przyznał trener.

Warto nadmienić, że po dobrym występie przed tygodniem w meczu juniorów, jutro po raz pierwszy w meczowej kadrze Wisły znajdzie się miejsce dla Emmanuela Kumaha, który jednocześnie poniekąd "skorzysta" na chorobie kolegi.

- Wojtek Słomka rzeczywiście zachorował i w to miejsce jest z nami Emmanuel Kumah - powiedział pytany o tę roszadę w kadrze zespołu trener. - Ja o tym mówiłem wcześniej - zawodnicy, którzy prezentują się dobrze i dla tych zawodników wykładnią są rozgrywki CLJ. Ich dyspozycja i analiza pokazuje, że możemy z nich skorzystać dlatego też jedzie z nami Emmanuel.

Nie mogło też zabraknąć pytania o Mateusza Lisa, który przed tygodniem się nie popisał...

- Jeżeli chodzi o Mateusza Lisa, to co mogę powiedzieć? Takie jest życie. Mówimy o Mateuszu, a możemy rozpatrzeć każdego zawodnika, bo każdy z nich w jakimś momencie zawiódł, ale ja patrzę na to w inny sposób. Każdy z zawodników pomaga mocno zespołowi. Dzięki nim mamy sytuację, przed którą staniemy jutro od godziny 18. Każdy z nich dał swoją wartość, żeby znaleźć się w tym miejscu i o tej porze być gotowym do meczu. Ja patrzę przez pryzmat pozytywnych rzeczy, tego co Mateusz wcześniej dał zespołowi. To jest młody bramkarz, mówiłem to już wcześniej, a takim zawodnikom zdarzają się takie właśnie momenty. To był niefortunny czas dla niego, ale dla nas kluczowe jest to co jest przed nami. Nie patrzymy w przeszłość, ale to co jest do zbudowania. Przed nami trudny pojedynek, do którego jesteśmy przygotowani - zapewnił Stolarczyk.

Opiekun wiślaków został też zapytany o obsadę prawej obrony, wszak przed tygodniem - pod nieobecność pauzującego za kartki Łukasza Burligi, formą strzelecką błysnął Matej Palčič, który zdobył dwie bramki.

- Cieszy mnie rywalizacja na prawej obronie i myślę, że każdego trenera to cieszy, jak widzi taką sytuację. To pokazuje, że każdy z nich musi wznieść się na wyżyny, by wywalczyć miejsce na boisku. Tak to powinno wyglądać. Oczywiście nie zdradzę tego kto jutro wybiegnie, bo byłby to delikatny nietakt, ale cieszę się, że zarówno Matej, jak i Łukasz, podchodzą tak do tego tematu. Matej, kiedy występował, zawsze był postacią wyróżniającą i zawsze dawał argumenty, zawsze robił różnicę. Podobnie jest z Łukaszem. Jest to zawodnik o pewnej charakterystyce, jeśli chodzi o defensora, która jest dużą wartością dla zespołu. Każdy z nich jest potrzebny w zespole i cieszę się z takiej rywalizacji. Ona pozwala podnieść umiejętności zawodników na tej pozycji - powiedział trener.

Maciej Stolarczyk został też zapytany o Marcina Wasilewskiego i jego pozycję w wiślackiej szatni.

- Marcin Wasilewski jest zawodnikiem doświadczonym, tak jak Paweł Brożek, Kuba Błaszyczkowski, Rafał Boguski. Mogę wymieniać zawodników, którzy przeszli już taką drogę piłkarską. Są to zawodnicy trudni do zastąpienia, jeżeli chodzi o ich doświadczenie. Jest to element związany z liderowaniem w grupie i potrzebujemy takich w zespole. Dla mnie istotna jest dyspozycja sportowa, a nie wiek piłkarza. Forma Marcina powoduje, że jest to zawodnik bardzo wartościowy, a jego charyzma powoduje, że mam w szatni lidera. Jest to coś co dla trenera jest bardzo istotne - powiedział trener, a pytany o to, czy chciałby aby "Wasyl" został w Wiśle na kolejny sezon, odpowiedział: - Na początek to ja muszę parafować nowy kontrakt, by wypowiadać się o kontraktach dla zawodników, którym ta umowa się kończy. Ja powiem tak - chciałbym Marcina w zespole teraz i w następnym sezonie.

- Czy będę nasłuchiwać nowin z innych stadionów? Umówiliśmy się na system "racowy". Na wszystkich stadionach będziemy mieli race - śmiał się Stolarczyk. - Panie redaktorze, wiadomo, że system komunikacji jest taki, że można śledzić te inne wyniki i to co się będzie działo. Nie możemy jednak liczyć na matematykę, bo w niej wszystko musi się zgadzać. My będziemy spoglądać tylko i wyłącznie na siebie. Tak się do tego spotkania przygotowywaliśmy i to co my zrobimy jest kluczowe. Pewnie będą te wiadomości, bo myślę, że sama oprawa na meczach będzie skonstruowana w taki sposób, że te wyniki będą podawane na bieżąco. Nie będzie z tym jednak problemu. Największy problem będzie z tym co się będzie działo na boisku. Jaki scenariusz będzie miał ten mecz, to będzie kluczowe, to jest dla nas najważniejsze, a nie nasłuchiwanie tego co mówi pan w audycji radiowej. To co zrobimy na boisku jest dla nas kluczowe - powiedział Stolarczyk.

- Ewentualna nieobecność Kuby Błaszczykowskiego będzie związana z urazem. Pojawił się u nas wirus, to fakt, ale kluczowy jest uraz, z którym walczymy. To nie ma związku, te dwa elementy się na siebie nałożyły. Ile procent na jego występ? Myślę że damy radę. Lekarze dają 90%, ja daję 100. Kuba jest zdeterminowany do tego, by pomóc zespołowi i zespół jest na tyle mocno zaangażowany, jak zawsze, że poradzi sobie z tym urazem - mówił Stolarczyk.

Trener został też zapytany o sytuację z obrońcami. W związku z kontuzją "Wasyla" jedynym środkowym defensorem, który mógłby aktualnie zagrać jest młody Dawid Szot.

- Rzeczywiście mamy w tej chwili takie możliwości, jeżeli chodzi o obrońców. Dawid Szot prezentuje się dobrze w treningu i w rozgrywkach CLJ. Dlatego też jest z nami i jest normalnie przewidywany, jeżeli musielibyśmy się na niego zdecydować. Dlatego też jedzie z nami, żeby ewentualnie z takiej opcji skorzystać - powiedział.

- Jeśli chodzi o Kubę to jego trening prowadzony był indywidualnie. Uraz wykluczał go z zajęć także dopiero w ostatnich dniach przystąpił do zajęć i trenował z nami. Ten okres poprzedniego tygodnia spędził na zajęciach indywidualnych - dodał, pytany jeszcze o Jakuba Błaszczykowskiego.

- Karne to jest swojego rodzaju loteria. Ona nie sprzyja nam w tym sezonie, ale na usprawiedliwienie powiem, że po rzucie rożnym padła bramka, przed którym nie strzeliliśmy rzutu karnego - tak trener skwitował sprawę ewentualnej zmiany, jeśli chodzi o egzekutora "jedenastek" w Wiśle, po pudle z niej przed tygodniem Rafała Pietrzaka. - Wszystko było w scenariuszu, jeżeli chodzi o stały fragment gry. To jest element treningu i zajęć, wykonywania ich jak najbardziej skutecznie. Mam nadzieję, że będziemy mieli taki dylemat w tym meczu.

Na zakończenie wrócono jeszcze do Mateusza Lisa.

- Mateusz Lis jest inteligentnym zawodnikiem i podchodzi do tematu bardzo rozsądnie. Dyskutowaliśmy na ten temat po meczu. To co było nie da się zmienić. Ważne to co przed i jak się do tego meczu przygotowaliśmy. Każdemu z nas przytrafiają się błędy. Naszą rolą jest zareagowanie na to żeby pójść w kierunku dobrego występu i pozytywnych reakcji - zakończył Stolarczyk.


Dodał: Redakcja, KK

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Ósemka nie dla nas... Zagłębie Lubin - Wisła 3-1

Wisła Kraków nie powalczy w sezonie 2018/2019 o czołowe lokaty w tabeli Ekstraklasy. W decydującym o naszych losach meczu przegraliśmy bowiem w Lubinie z Zagłębiem 1-3. Aby znaleźć się w górnej części tabeli potrzebowaliśmy w tym spotkaniu dopisać trzy punkty, a te padły łupem - co by nie mówić - najskuteczniej jak dotąd grających w tym roku w całej Ekstraklasie lubinian. Honorowe trafienie dla Wisły zapisał Jakub Błaszczykowski.

Przed meczem kibice Wisły mogli mieć chwilę nadziei na to, że Wisła w Lubinie będzie mieć większą szansę na pełną pulę, bo do wyjściowej jedenastki powrócił kontuzjowany ostatnio Jakub Błaszczykowski, ale nawet z nim w składzie to gospodarze od początku nadawali ton wydarzeniom na boisku.

Już zresztą w 3. minucie tylko ofiarna interwencja Lukasa Klemenza ratuje nas o utraty bramki. Najlepiej punktujące wiosną bieżącego roku w naszej Ekstraklasie Zagłębie wręcz powinno prowadzić w minucie 12., bo kapitalne podanie otrzymał Damjan Bohar, tyle że ubiegł go Łukasz Burliga. Gdyby nie on, Słoweniec znalazłby się sam na sam z Mateuszem Lisem.

Niestety dla nas powiedzenie "do trzech razy sztuka" w tym przypadku mocno się sprawdziło. W 14. minucie Bohar dobrze odszukał Sašę Balicia i choć jego strzał był mocno niecelny, to na piłkę nabiegł Patryk Tuszyński i choć futbolówkę próbował jeszcze wybić Maciej Sadlok, to nie był w stanie, stąd też przegrywaliśmy 0-1.

Zły wynik szybko mogliśmy jednak nadrobić, bo w 16. minucie przed dobrą okazją stanął Marko Kolar, ale jego strzał został zablokowany.

Kolejne okazje miało więc Zagłębie, ale w 18. minucie Lis wyłapał groźne dośrodkowanie Filipa Starzyńskiego, a już minutę później dobrze wyszedł do podania Bartłomieja Pawłowskiego do Tuszyńskiego. Gospodarze mieli więc wciąż przewagę, ale tak tracić bramkę, jak Wisła w 24. minucie, to... wstyd. Po naszym... rzucie rożnym - lubinianie wyszli z kontratakiem, zdecydowanie zbyt wolno wracali Vullnet Basha i Vukan Savićević, więc nie ma się co dziwić, że to Zagłębie miało w naszym polu karnym przewagę. I szczęście, bo strzał Filipa Jagiełły trafił w próbującego ratować jeszcze sytuację Sławomira Peszkę i było 0-2...

Podobnie jak po stracie pierwszego gola, także po stracie drugiego Wisła miała świetną okazję do zdobycia bramki. Savićević wycofał do Krzysztofa Drzazgi, ale jego uderzenie zostało zablokowane i dało nam tylko rzut rożny. Nie mieliśmy więc szczęścia...

Choć z drugiej strony - to Zagłębie bliższe było w końcówce pierwszej połowy kolejnych bramek. Lis odbił bowiem groźny strzał Balicia, a Jagiełło uderzając sprzed szesnastki pomylił się nieznaczenie. W 45. minucie piłka znów wpadła do naszej bramki, ale sędzia Paweł Raczkowski odgwizdał spalonego Balicia, który dobijał uderzenie Pawłowskiego w poprzeczkę i podanie głową od Tuszyńskiego. Sytuacja była jednak dość kontrowersyjna, ale dziś w Lubinie nie było wideoweryfikacji, więc sędzia sprawdzić tego nie mógł.

Na drugą połowę potrzebowaliśmy bez wątpienia zupełnie innej... Wisły, ale to lubinianie zaatakowali jako pierwsi groźniej, tyle że Lis - choć niepewnie, bo na raty - to jednak wyłapał uderzenie Pawłowskiego. Nie musiał za to interweniować po kolejnym kontrataku gospodarzy, rozpoczętym po naszym - a jakże - rzucie rożnym, bo Tuszyński uderzył ponad bramką.

Wisła jednak do gry... wróciła. Kapitalnie zachował się bowiem Savićević i tak wyłożył piłkę do Błaszczykowskiego, że temu wystarczyło dołożyć głowę. Zrobił to jak należy i od 52. minuty było 2-1.

Kolejne minuty to najpierw akcja gospodarzy, która miała miejsce w 59. minucie, ale strzał Pawłowskiego został zablokowany. Ale później przewagę uzyskała Wisła, i mogła to wykorzystać w 65. minucie, tyle że Drzazga, który dostał dobre podanie w polu karnym, zamiast uderzyć - próbował podawać i wszystko przepadło. Podobnie jak i w 71. minucie Boharowi, który wywalczył dla Zagłębia tylko rzut rożny.

W 72. minucie to wiślacy mogli stworzyć sobie jednak sytuację do wyrównania! Przynajmniej tak się wydawało. Po błędzie Jakuba Tosika wyszliśmy bowiem z groźnie zapowiadającym się kontratakiem, ale tym razem Savićević podał niedokładnie, a mieliśmy w tej akcji przewagę liczebną.

Trzy minuty później mogło być więc w rewanżu "po meczu", ale gospodarze nie wykorzystali bardzo dobrej okazji, bo też strzał Bohara zdołał odbić Lis. Co nie udało się Zagłębiu wtedy, udało się w 76. minucie. Kolejne nasze błędy w defensywie sprawiły, że Lis po raz kolejny musiał wyciągnąć piłkę z siatki, bo znów pokonał go Tuszyński. 1-3...

Wisła po stracie tego gola miała po chwili kolejne problemy i w 80. minucie bliski kolejnej bramki był Starzyński, ale jego uderzenie na słupek sparował Lis.

W 84. minucie mogliśmy się jeszcze postarać o następne trafienie, ale strzał Błaszczykowskiego został zablokowany. Swoją szansę w doliczonym czasie gry miał też Kolar, ale uderzył ponad bramką.

Ostatecznie całość kończy się więc dla nas bardzo przykro, bo porażką, która oznacza dla nas w finale sezonu występy w dolnej części tabeli. W niej czeka nas siedem dodatkowych spotkań, z których cztery zagramy na Reymonta.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Na tarczy z Lubina. Zagłębie 3:1 Wisła

Dla Wiślakow ten mecz był meczem z kategorii „być albo nie być”. Choć przed startem rundy wiosennej znalazłoby się niewielu kibiców kręcących nosem na grę w dolnej części tabeli, byleby tylko utrzymać licencję i pozostać w Ekstraklasie, to jak wiadomo, w miarę jedzenia apetyt rośnie. Niestety, w tym meczu górą okazał się zespół Zagłębia, które zdecydowanie pokonał gości z Krakowa 3:1 po dwóch trafieniach Tuszyńskiego i jednym Jagiełło. Autorem honorowej bramki dla gości był Jakub Błaszczykowski.



13.04.2019r.

M. Chlebek

Zawodnicy obu zespołów nie mieli zamiaru tracić czasu na ostrożne rozpoznanie rywala i od razu przystąpili do prób rozpracowania defensywy przeciwnika. Nic dziwnego, bowiem obie drużyny prezentują bardzo ofensywny styl gry i znajdują się w czołówce, jeśli chodzi o liczbę strzelonych bramek. W pierwszych minutach to jednak Zagłębie zdołało wywalczyć dwa rzuty rożne, lecz nie przyniosły one zamierzonego efektu. Mimo starań gości próbujących sforsować linię defensywną Miedziowych, to jednak gospodarze bliżsi byli objęcia prowadzenia. Po raz pierwszy za sprawą Pawłowskiego, zablokowanego jednak ostatecznie przez Klemenza, a następnie w dobrej sytuacji znalazł się Bohar, który otrzymał celne prostopadłe podanie od Balicia i wychodził sam na sam z Lisem, jednak został unieszkodliwiony przez wracającego Burligę.

Brak efektów nie zniechęcił lubinian, którzy dopięli swego w 15. minucie spotkania. Tuszyński został obsłużony w polu karnym i z bliska wpakował piłkę do siatki, choć z linii bramkowej desperacko próbował jeszcze wybijać ją Sadlok. Drużyna przyjezdna próbowała odpowiedzieć, ale w dobrej sytuacji podbramkowej strzał Kolara został zablokowany. Gospodarze wciąż grali wysoko, a kilkanaście minut później obraz gry widziany oczami kibiców Wisły uległ pogorszeniu, bo po ładnej dwójkowej akcji Bohara z Tuszyńskim, piłkę, w bardzo podobny sposób jak wcześniej, umieścił z bliska futbolówkę w bramce. I znów chwilę potem przed szansą złapania kontaktu stali zawodnicy Białej Gwiazdy, ale defensorzy w pomarańczowych koszulkach poradzili sobie z uderzeniem Drzazgi, wybijając piłkę poza pole gry. Lubinianie bronili w mądry sposób, nie dopuszczając Wiślaków do oddania strzału i jednocześnie bezlitośnie wykorzystując błędy rywala. Serce zadrżało szczególnie pod koniec pierwszej połowy, kiedy to po rzucie rożnym Pawłowski huknął w poprzeczkę, a piłka spadła pod nogi Balicia, który nie wahał się ani chwili i uderzał. Szczęśliwie jednak sędzia Raczkowski dopatrzył się w tej sytuacji spalonego.

Drugą odsłonę spotkania lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy kreowali sobie kolejne sytuacje, podczas gdy Wiślacy bezskutecznie próbowali skruszyć nienapoczętą wciąż defensywę przeciwnika. Ich wysiłki zostały nagrodzone w 52. minucie, gdy dośrodkowanie w pole karne Savićevicia wykorzystał kapitan Białe Gwiazdy, umieszczając piłkę w bramce głową. Niestety, krakowianie nie mogli pójść za ciosem ze względu na pauzę w grze spowodowaną wrzuceniem na boisko konfetti, a po tej nieplanowanej przerwie to Zagłębie znów było aktywniejsze w ataku, na co Wisła dość nerwowo reagowała w obronie. Blisko wyrównania było w 71. minucie, kiedy to po rzucie rożnym piłka spadła prosto na głowę Burligi, ale strzał okazał się za lekki i Forenc nie miał żadnego problemu ze złapaniem piłki.

Spośród kolejnych akcji spotkania warte odnotowania są dwie bardzo dobre interwencje Lisa, który jednak musiał skapitulować w 77. minucie meczu. Choć popisał się refleksem przy mocnym strzale Bohara, to nie miał już niestety szans przy dobitce Tuszyńskiego, który podwyższył prowadzenie Zagłębia na 3:1. Kolejna strzelona bramka nie ostudziła zapału lubinian, którzy nie dali odetchnąć bramkarzowi Białej Gwiazdy. Tym razem jednak Lis znowu był górą - wyciągnął się i sparował piłkę, która ostatecznie tylko musnęła słupek.

Na kilka minut przed końcem spotkania czujność Forenca sprawdził Błaszczykowski, uderzając z dystansu spomiędzy obrońców. Bramkarz Miedziowych stanął jednak na wysokości zadania i wybił piłkę na rzut rożny. Choć do samego końca goście walczyli o zmianę rezultatu, nie wystarczyło to do pokonania bardzo dobrze dysponowanego Zagłębia.

Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 3:1 (2:0)

  • 1:0 Tuszyński 15'
  • 2:0 Jagiełło 28’
  • 2:1 Błaszczykowski 52’
  • 3:1 Tuszyński 77’

Zagłębie: Forenc - Kopacz, Dąbrowski, Guldan, Balić - Tosik, Starzyński - Jagiełło (50’ Pakulski), Pawłowski (78’ Czerwiński), Bohar - Tuszyński (90’ Mucha)

Wisła: Lis - Pietrzak, Sadlok (82’ Boguski), Klemenz (21’ Palčič), Burliga - Basha, Savićević - Błaszczykowski, Drzazga, Peszko (71’ Brożek) - Kolar

Żółte kartki: Klemenz, Burliga, Sadlok, Guldan, Mucha

Sędzia: Paweł Raczkowski z Warszawy


Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła bez gry w grupie mistrzowskiej. Zagłębie – Wisła 3:1

13 kwietnia 2019

Bez sukcesu zakończył się sobotni mecz Lotto Ekstraklasy, w którym Wisła Kraków mierzyła się w delegacji z Zagłębiem Lubin. Gospodarze wygrali 3:1, co sprawia, że krakowianie będą musieli w rundzie finałowej rozgrywek rywalizować w grupie spadkowej.



Jeden z najciekawszych meczów 30. kolejki polskiej ekstraklasy toczony był w Lubinie, gdzie Zagłębie cały czas marzyło o europucharach. Z kolei wiślacy liczyli na to, że uda im się wywalczyć upragniony awans do grupy mistrzowskiej, co wiązałoby się jednocześnie z utrzymaniem w Lotto Ekstraklasie.

Cel wiślaków okazał się zbyt trudny do zrealizowania dla Wisły, a główna w tym zasługa Patryka Tuszyńskiego, który dwukrotnie pokonał Mateusza Lisa w sobotni wieczór. Jedno trafienia samobójcze zaliczył z kolei Sławomir Peszko. Krakowianie zdołali zaliczyć tylko gola honorowego, którego autorem był Jakub Błaszczykowski. Jednocześnie bój w stolicy polskiej miedzi zakończył się triumfem gospodarzy 3:1.

Zagłębie Lubin – Wisła Kraków 3:1 (2:0)

  • 1:0 Tuszyński 14 min
  • 2:0 Peszko 29 min (sam.)
  • 2:1 Błaszczykowski 53 min
  • 3:1 Tuszyński 77 min

Żółte kartki:

  • Zagłębie: – Guldan, Micha
  • Wisła – Klemenz, Burliga, Sadlok

Zagłębie (4-4-2): Forenc – Kopacz, Guldan, M. Dąbrowski, Balić, Tosik, Starzyński, Jagiełło (51 min Pakulski), Pawłowski (78 min Czerwiński), Bohar, Tuszyński (90+4 min Mucha)

Wisła (4-2-3-1): Lis – Burliga, Klemenz (23′ Palcić), Sadlok (82′ Boguski), Pietrzak, Savičevič, Basha, Błaszczykowski, Drzazga, Peszko (76′ Paweł Brożek), M. Kolar.

Sędzia główny: Paweł Raczkowski (Warszawa)


Źródło: wislakrakow.com


Minuta po minucie

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Zagłębie L. - Wisła: Trenerski dwugłos

Sobota 13 kwietnia nie przyniosła dziś szczęścia Wiślakom, którzy w ostatnim meczu wiosennej rundy zasadniczej ulegli w Lubinie Zagłębiu 1:3. Porażka ta sprawiła, że krakowianom nie udało się zrealizować celu i tym samym wskoczyć do pierwszej ósemki. Oto, co po ostatnim gwizdku powiedzieli szkoleniowcy obu zespołów.


13.04.2019r.


Maciej Stolarczyk - Wisła Kraków


Po zakończeniu sobotniego spotkania na twarzy trenera Macieja Stolarczyka malował się smutek wywołany przez niekorzystny końcowy wynik. „Cóż można powiedzieć, kiedy rezultat powoduje, że nie gramy w grupie mistrzowskiej. Gratuluję rywalowi zwycięstwa, ale nie będę ukrywał, że nie czuję się dobrze z tym, iż ta misja mi się nie powiodła. Biorę pełną odpowiedzialność za to, że nie znaleźliśmy się w pierwszej ósemce, ale mamy przed sobą jeszcze siedem kolejek i będziemy chcieli zająć jak najwyższe miejsce na koniec tego sezonu” - zaczął trener Maciej Stolarczyk.


Gospodarze zaprezentowali się z dobrej strony, rozsądnie rozgrywając tę ważną potyczkę. Co przesądziło o tym, że trzy punkty zostały w Lubinie? „Zespół Zagłębia miał przewagę w drugiej linii, przez to stwarzał sobie sytuacje bramkowe. Tak tez strzelił pierwszą bramkę za sprawę przewagi liczebnej. Duga padła po dobrze wyprowadzonym kontraktu. Ten mecz trwał 90 minut, nic nie przeszkadzało w tym, abyśmy zdobyli gola na 2:2 i kolejne. Niestety, nie udało się nam tak zareagować, musimy przełknąć smak goryczy” - dodał szkoleniowiec Białej Gwiazdy.


Krakowianie do ostatniej chwili walczyli z trapiącymi zespół drobnymi urazami. Ostatecznie istotne dla drużyny Wisły ogniwa zameldowały się na murawie, ale zdziesiątkowana w starciu z Miedziowymi obrona będzie musiała zostać jednak przed następną rywalizacją przemeblowana. „Jeśli chodzi o przygotowania do tego spotkania, to tak naprawdę Maciek Sadlok zagrał dzisiaj na swoją prośbę i odpowiedzialność, bo miał olbrzymie problemy z przygotowaniem się do tego spotkania. Podobnie było z Kubą Błaszczykowskim czy z Vullnetem Bashą, gdyż mieliśmy kilka urazów. Moi zawodnicy byli zdeterminowani, aby Wisła osiągnęła jak najlepszy rezultat. Za to jestem im wdzięczny i mam do nich ogromny szacunek. Teraz jest czas dla innych graczy. Zazwyczaj przed sezonem buduje się drużynę z zawodników, którzy rywalizują ze sobą na danych pozycjach. My budowaliśmy zespół w specyficzny sposób, nie mogliśmy zapewnić tak szerokiej kadry, ale mamy młodzież, która dobrze się rozwija. Wejście na poziom Ekstraklasy to proces, który będzie musiał nastąpić. To okazja, aby dostali szansę” - zakończył opiekun drużyny spod Wawelu.


Ben van Dael - Zagłębie Lubin

Lubińskie Zagłębie dało się w bieżących rozgrywkach poznać z dobrej strony, prezentując ciekawą dla oka i skuteczną piłką. Zwycięstwo nad krakowską Wisłą sprawiło, że Miedziowi zakończyli rundę zasadniczą na piątej pozycji. „Uważam, że pierwszej połowie zagraliśmy w miarę dobrze, udanie pressowaliśmy przeciwnika i stwarzaliśmy sobie sytuacje podbramkowe. Po stracie piłki, przez zbyt dużą odległość między formacjami, zrobiło się niebezpiecznie. Na szczęście przeciwnik w pierwszej połowie nie wykreował sobie zbyt wielu sytuacji podbramkowych, a nasza gra mogła przynieść nam trafienia. W przerwie rozmawialiśmy z zawodnikami, sugerując, że Wisła będzie podejmowała jeszcze więcej ryzyka i trzeba być skoncentrowanym, aby wykorzystać szanse, które pojawią się w momentach przejściowych. W początkowej fazie drugiej połowy, kiedy wypadł Filip Jagiełło, mieliśmy trudny okres - przeciwnik był lepszy i zdobył gola. Po zdobyciu bramki przez krakowian dążyliśmy do tego, aby odpowiednio zorganizować się w obronie, co później się udało. W tych momentach przejściowych Wisła zostawiła nam dużo przestrzeni i dzięki temu strzeliliśmy trzecią bramkę. Wciąż mamy dużo rzeczy do poprawy, nad którymi musimy popracować” - skomentował przebieg potyczki holenderski szkoleniowiec Zagłębia Lubin.



Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk: - Walczyliśmy bardziej z czasem, niż z przygotowaniami

- Na pewno to duże rozczarowanie, bo chcieliśmy za wszelką cenę w tym sezonie zagrać o to co będzie się działo w grupie o miejsca jeden-osiem, ale cóż - żeby walczyć o to miejsce, to trzeba być regularnym. Mieliśmy swoje problemy, bo wiadomo, Kuba długi czas nie trenował. Mieliśmy sporo urazów i walczyliśmy bardziej z czasem, niż z przygotowaniami - mówił po porażce w Lubinie trener zespołu Wisły Kraków, Maciej Stolarczyk, który - co może warto podkreślić - mógł dziś świętować ciekawy jubileusz. Jest trenerem zespołu "Białej Gwiazdy" od trzystu dni.

- Nie da się oszukać przygotowań. To jest efekt urazów, których doznaliśmy w między czasie, ale odpowiedzialność za to, że się nie dostaliśmy biorę na siebie. Zabrakło nam kilku momentów, w których powinniśmy wykazać się większą dojrzałością - dodał trener wiślaków.

- Wszyscy wiedzą jak budowany był nasz zespół w okresie zimowym, jak wielu zawodników odeszło, jak przychodzili nowi i to jest proces, w którym nie da się oszukać rzeczywistości. Można ją zaklinać, ale nie da się jej oszukać. Pomimo rozczarowania, które mam w sobie, to zespół za każdym razem wykazuje dużą determinację do tego, żeby chcieć wygrywać i punktować. Kuba mocno walczył, aby wystąpić w dzisiejszym spotkaniu, podobnie było z Bashą, Sadlokiem, który zszedł z boiska i nie trenował przez cały mikrocykl. Został doprowadzony do tego, żeby zacząć to spotkanie. Mieliśmy dużo problemów zdrowotnych, nie udało nam się - mówił Stolarczyk.

- Naszym celem będzie zajęcie dziewiątego miejsca, będziemy chcieli zakończyć ten sezon na jak najwyższym miejscu. Dziś duże rozczarowanie i ogromny smutek spowodowany brakiem zwycięstwa. A czy można było wygrać? To było trudne spotkanie, bo sytuacje były po obydwu stronach. Zagłębie stworzyło je sobie pierwsze, wykorzystało szybkie ataki i doprowadziło do bramek. Mecz otworzył się jeszcze mocniej, Zagłębie było nastawione mocno ofensywnie, ale my też mieliśmy swoje sytuacje i szkoda, że nie udało się zamienić ich na bramki. Był to otwarty mecz, mógł skończyć się różnie, bo gdy strzeliliśmy gola na 2-1 mieliśmy fragment kiedy mogliśmy Zagłębie dopaść, ale to się nie udało. Zagłębie wykorzystało kolejną szansę na podwyższenie rezultatu i doprowadziło do zwycięstwa. Pewnie gdybyśmy mieli okazję rozegrać ten mecze jeszcze raz, to możliwe, że potoczyłby się on inaczej, ale tak to się zakończyło i należy pogratulować Zagłębiu zwycięstwa - podsumował opiekun wiślaków, a dodajmy, że w trakcie wspomnianych trzystu dni - Stolarczyk prowadził Wisłę w 31. meczach. Ich bilans to 12 zwycięstw, tyle też porażek oraz 7 remisów oraz bilans bramkowy 56-49.

Źródło: Eurosport, własne

Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Drzazga: Przepraszamy wszystkich kibiców

Napastnik Białej Gwiazdy Krzysztof Drzazga nie zdołał powiększyć swojego dorobku strzeleckiego, a jego drużyna zakończyła rundę zasadniczą porażką. Przed krakowianami jeszcze siedem meczów, w których będą chcieli udowodnić swoją wartość.


13.04.2019r.

K. Biedrzycka


Podopieczni trenera Macieja Stolarczyka nie zdołali zadowolić siebie i swoich fanów, ostatecznie zamykając sobie drogę do czołowej ósemki. „Mieliśmy wszystko w swoich nogach, ale nie udało się. Przepraszamy naszych kibiców, bardzo nam zależało. Niestety, taka jest piłka, ktoś musi przegrać i tym razem to my ulegliśmy rywalowi” - zaczął Krzysztof Drzazga. „Rozmawialiśmy w szatni przed meczem, że to byłoby nasze spełnienie marzeń po tych wszystkich perturbacjach, które miały miejsce w klubie. W marcu, gdy złapaliśmy dobrą serię, byliśmy w ósemce, ale nie udało się tego utrzymać. Co mogę powiedzieć? Trzeba się zregenerować, otrząsnąć i grać o dziewiąte miejsce” - kontynuował.

Wyjazdowa niemoc

Drugi wyjazdowy mecz z rzędu Wiślacy nie potrafili przebić się przez defensywę rywala. Biała Gwiazda pozwoliła na wbicie sobie trzech bramek, tracąc gdzieś towarzyszącą im w poprzednich seriach gier siłę rażenia. „To jest nas problem, że szczególnie na wyjazdach dajemy się kontrować. Chcieliśmy tego uniknąć, ale Zagłębie było dobrze dysponowane, wykorzystało nasze zawahania po stratach. Nie możemy zrzucać wszystkiego na kontrę, mieliśmy cały mecz na odrobienie straty. Były też momenty, w których dominowaliśmy, ale nie udało się nic więcej zrobić” - komentował.


Dla Krzysztofa Drzazga wiosenna runda zasadnicza była mimo wszystko udana. Snajper spod Wawelu dał się poznać z dobrej strony, łapiąc cenne minuty na szczeblu Ekstraklasy. „Nie czuję się piłkarzem - powiem żartobliwie. To było dla mnie udane pół roku, gdyby mi ktoś w grudniu powiedział, że będę grał w Wiśle z Kubą Błaszczykowskim czy ze Sławkiem Peszko, to pewnie bym go wyśmiał. Teraz jest to dla mnie codzienność, będę starał się udowodnić, że na to zasługuję” - tłumaczył. „Jesteśmy profesjonalistami. Ta porażka może nas czegoś nauczyć. To był chyba najważniejszy mecz dla mnie, bo w sumie do tej pory nie grałem o taką stawkę. Teraz trzeba się podnieść. W poniedziałek zagramy kolejny mecz, mam nadzieję, że po siedmiu kolejkach będziemy mieli 21 punktów więcej” - zakończył Krzysztof Drzazga.


Źródło: wisla.krakow.pl

Boguski: Musimy się odnaleźć w tej rzeczywistości

W 30. serii gier Lotto Ekstraklasy Zagłębie Lubin podejmowało na własnym obiekcie Wisłę Kraków. Gospodarze już przed ostatnią kolejką zapewnili sobie miejsce w czołowej ósemce, natomiast Wiślacy, by osiągnąć upragniony cel, potrzebowali korzystnego wyniku dzisiejszej potyczki. Niestety, Dolny Śląsk nie okazał się być gościnny dla piłkarzy Macieja Stolarczyka, którzy ulegli lubinianom 1:3. Nasz ofensywny pomocnik Rafał Boguski pojawił się na murawie w końcówce drugiej połowy, zmieniając Macieja Sadloka.


14.04.2019r.

Michał Stompór


Krakowianie źle rozpoczęli decydujący pojedynek, już w pierwszym kwadransie tracąc gola. Zaledwie 13 minut później podopieczni trenera Bena van Daela cieszyli się już z dwubramkowego prowadzenia, a autorem drugiego trafienia był Filip Jagiełło. Mimo odpowiedzi kapitana Wisły Jakuba Błaszczykowskiego, to Miedziowi kontrolowali przebieg starcia, często decydując się na szybkie kontrataki. Jak dzisiejszy mecz ocenia „Boguś”? „Zagłębie wykorzystało swoje sytuacje, które się nadarzały i trzeba przyznać, że mieli ich zdecydowanie więcej niż my. Próbowali grać z kontry, szybkim atakiem i ten element naprawdę dobrze im wychodził. Warunki atmosferyczne były idealne, murawa bardzo dobra, troszeczkę deszczu, piłka szybko chodziła, nie możemy usprawiedliwiać w żadnej sposób swojej porażki. Jesteśmy na takim miejscu, na którym większość drużyn nie chciałaby być. Niestety, taka jest rzeczywistość i musimy się w niej odnaleźć. Naszym celem jest wygrać jak najwięcej spotkań, zdobyć 9. miejsce - najlepsze w tej grupie” - tak 34-latek podsumował przegrany pojedynek.

Pokazać ducha walki Wiślacy do ostatnich minut pojedynku z Miedziowymi walczyli o miejsce w grupie mistrzowskiej. Czy brak awansu do czołowej ósemki oznacza dla zespołu teoretyczny koniec sezonu? „Oczywiście, że nie. Każdy chce grać, to jest Ekstraklasa, wielu piłkarzy chciałoby być na naszym miejscu, nawet grać w grupie spadkowej. Będziemy chcieli wygrać jak najwięcej starć i przysporzyć jak najwięcej radości kibicom, którzy przychodzą, by nas dopingować” - w ten sposób nasz doświadczony pomocnik zakończył swoją wypowiedź.


Źródło: wisla.krakow.pl

Paweł Brożek: - Na pewno ten zespół dolnej ósemki nie odpuści

- Tak naprawdę to "ósemkę" zawaliliśmy tymi dwoma meczami po Legii, czyli w Sosnowcu i z Piastem. Dziś zagraliśmy z dobrym przeciwnikiem, który wykorzystał nasze błędy i brak asekuracji ataku. Z tym sobie w pierwszej połowie nie radziliśmy, w drugiej wyglądało to trochę lepiej, jeśli chodzi o prowadzenie gry - mówił po dzisiejszym meczu w Lubinie napastnik Wisły Kraków, Paweł Brożek.

- Zbyt łatwo Zagłębie przedostawało się pod naszą bramkę i to był problem. Wiemy jaka jest sytuacja w klubie, mamy ograniczoną liczbę zawodników i musiał przyjść taki moment, że ten zespół fizycznie nie podołał zadaniu. Mieliśmy w tym tygodniu problemy i było to widać na boisku - dodał wiślak.

- Punkty traciliśmy zwłaszcza z teoretycznie słabszymi przeciwnikami, nie potrafiliśmy z nimi wygrywać - tak Brożek mówił o powodach braku awansu Wisły do "ósemki".

- Będziemy chcieli godnie pożegnać ten sezon przed własną publicznością, przed ludźmi, którzy przychodzili na nasze mecze, którzy w nas wierzyli. Na pewno ten zespół tej dolnej ósemki nie odpuści - zapewni "Brozio".


Dodał: OŚ, Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Statystyki meczu: Zagłębie Lubin - Wisła

Wprawdzie w spotkaniu z Zagłębiem to Wisła częściej była w posiadaniu piłki, tyle że więcej okazji do zdobycia bramek, więcej strzałów, a co najważniejsze - więcej goli - strzelili "miedziowi". I to ten zespół zajął po 30. kolejkach miejsce piąte, a wiślacy musieli pozostać na pozycji dziewiątej. Oto najważniejsze statystyki rozegranego dziś w Lubinie meczu.

Zagłębie Lubin - Wisła Kraków

  • Bramki: 3-1 (2-0)
  • Posiadanie (w %): 41-59 (43-57)
  • Strzały: 17-7 (7-3)
  • Strzały celne: 10-2 (3-0)
  • Strzały niecelne: 3-3
  • Strzały przejęte: 3-2
  • Strzały z pola karnego: 13-5
  • Strzały z pola karnego, celne: 8-1
  • Faule: 10-13
  • Żółte kartki: 2-4
  • Czerwone kartki: 0-0
  • Spalone: 2-2
  • Rzuty rożne: 9-9
  • Podania: 404-546
  • Podania dokładne (w %): 79-81
  • Dystans (w km): 118.40-115.38
  • Sprinty: 108-101

Statystyki przebiegniętych kilometrów:

  • 12.16 - Vukan Savićević
  • 11.11 - Marko Kolar
  • 11.08 - Łukasz Burliga
  • 10.93 - Krzysztof Drzazga
  • 10.79 - Vullnet Basha
  • 10.78 - Rafał Pietrzak
  • 10.68 - Jakub Błaszczykowski
  • 8.85 - Sławomir Peszko
  • 7.89 - Maciej Sadlok
  • 5.66 - Mateusz Lis
  • 2.08 - Lukas Klemenz
  • oraz
  • 8.97 - Matej Palčič
  • 2.36 - Paweł Brożek
  • 1.97 - Rafał Boguski

Najszybsi w meczu (km/h):

  • 33.17 - Matej Palčič
  • 32.83 - Marko Kolar
  • 31.53 - Łukasz Burliga
  • 31.29 - Jakub Błaszczykowski
  • 31.26 - Sławomir Peszko
  • 30.77 - Krzysztof Drzazga
  • 30.69 - Vullnet Basha
  • 30.44 - Lukas Klemenz
  • 30.13 - Vukan Savićević

InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:

  • 312 - Jakub Błaszczykowski
  • 309 - Łukasz Burliga
  • 298 - Mateusz Lis
  • 276 - Vukan Savićević
  • 263 - Matej Palčič
  • 260 - Vullnet Basha
  • 251 - Maciej Sadlok
  • 240 - Rafał Boguski
  • 234 - Lukas Klemenz
  • 234 - Marko Kolar
  • 230 - Rafał Pietrzak
  • 222 - Sławomir Peszko
  • 207 - Krzysztof Drzazga
  • 206 - Paweł Brożek

(*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Źródło: Ekstraklasa, InStat


Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 30. kolejki LOTTO Ekstraklasy=

Nie doszło do przetasowań pomiędzy zespołami w środku tabeli, więc te drużyny, które po 29. kolejkach zajmowały lokaty w "ósemce" w niej pozostały. Sporo działo się za to w walce o górną część tabeli. Wysoką porażkę Lechii z Cracovią, bo aż 2-4, wykorzystała Legia, która pokonała 3-1 Pogoń. Wprawdzie warszawiacy nie przegonili gdańszczan, ale przed finałem sezonu obydwa zespoły mają tyle samo punktów. Po remisie z Miedzią po 30. kolejkach na miejsce spadkowe przesunęła się Arka.

Sobota, 13 kwietnia:

Zagłębie Lubin 3-1 WISŁA KRAKÓW

  • 1-0 Patryk Tuszyński (14.)
  • 2-0 Filip Jagiełło (27.)
  • 2-1 Jakub Błaszczykowski (52.)
  • 3-1 Patryk Tuszyński (76.)

Zbyt wielu rannych - tak w skrócie opisać można występ Wisły w Lubinie, gdzie rozpędzone Zagłębie nie dało wiślakom szans na skuteczny finisz zasadniczej części sezonu. Dla "Białej Gwiazdy" to mała łyżka dziegciu, ale patrząc na to, gdzie Wisła była na początku bieżącego roku - więcej jest tutaj, mimo porażki i dziewiątego miejsca, jednak miodu.

Śląsk Wrocław 0-1 Górnik Zabrze

  • 0-1 Jesús Jiménez (85.)

Fatalnie zasadniczą część rozgrywek kończą wrocławianie, którzy po porażkach w Płocku oraz tą z zabrzanami - na poważnie zamieszani są w walkę o utrzymanie. Kiepską formę gospodarzy w pełni wykorzystali zabrzanie, którzy w nagrodę zagrają w finale sezonu cztery mecze u siebie.

Lech Poznań 0-2 Jagiellonia Białystok

  • 0-1 Jesús Imaz (45. k.)
  • 0-2 Jesús Imaz (61.)

Poznaniacy są bez wątpienia tą ekipą, która niekoniecznie zasłużyła na miejsce w "ósemce". Zresztą gdy słyszy się głosy dochodzące z Poznania, że teraz to już jakoś trzeba ten sezon "dograć" - tym bardziej Lech do "grupy mistrzowskiej" nie pasuje. Warto przy okazji wspomnieć o happeningu, który zorganizowali kibice, wieszając poznańskim piłkarzom... rolki papieru toaletowego. Oj wesoło mają w tym "Kolejorzu"... wesoło. Mimo wygranej nie ma wielkiej radości też w Białymstoku, bo na kilka tygodni wypada im z gry kontuzjowany Arvydas Novikovas.

Legia Warszawa 3-1 Pogoń Szczecin

  • 0-1 Adam Buksa (11.)
  • 1-1 Carlos López (46.)
  • 2-1 Iuri Medeiros (50.)
  • 3-1 Jarosław Fojut (73. sam.)

Rzutem na taśmę warszawiacy dogonili samodzielnie liderującą od dawna Lechię, choć po I połowie bynajmniej się na to nie zanosiło. Szybka bramka Carlitosa tuż po wznowieniu gry poniosła jednak gospodarzy tego meczu, a to zapowiada pasjonującą walkę o mistrzostwo.

Arka Gdynia 1-1 Miedź Legnica

  • 1-0 Michał Janota (56. k.)
  • 1-1 Joan Román (89.)

Blisko była pierwszej od dawna wygranej w lidze ekipa z Gdyni, tyle że "strzał życia" zaliczył Joan Román, przez co gdynianie wpadli w solidną "dziurę", jaką jest pozycja spadkowa. No ale jeśli w dziesięciu wiosennych meczach zdobywa się... cztery punkty, to trudno liczyć na coś więcej. Pytanie tylko, czy w finale sezonu Arka będzie w stanie punktować lepiej?!

Piast Gliwice 4-0 Korona Kielce

  • 1-0 Joonas Tamm (17. sam.)
  • 2-0 Jorge Félix (19.)
  • 3-0 Marcin Pietrowski (58.)
  • 4-0 Paweł Tomczyk (90.)

Kapitalna forma gliwiczan została potwierdzona w rywalizacji ze stagnacyjną ostatnio postawą kielczan. Piast na poważnie liczy się tym samym w walce o miejsce na podium, dla Korony z kolei sezon jakby się już skończył...

Cracovia 4-2 Lechia Gdańsk

  • 0-1 Flávio Paixão (17.)
  • 1-1 Airam Cabrera (35. k.)
  • 2-1 Filip Piszczek (50.)
  • 3-1 Airam Cabrera (59.)
  • 4-1 Javi Hernández (70.)
  • 4-2 Patryk Lipski (87.)

Solidne "meczycho" obejrzeli po raz kolejny widzowie Telewizji Publicznej, bo ta ostatnio... wie co wybrać. Zaczęło się od ładnej bramki Flávio Paixão, ale potem równie atrakcyjne strzelali piłkarze Michała Probierza, przez co nie tylko zaliczyli efektowne zwycięstwo, ale też dołączyli do niezbyt licznego grona drużyn, które Lechię w bieżącym sezonie pokonały.

Zagłębie Sosnowiec 1-3 Wisła Płock

  • 1-0 Olaf Nowak (3.)
  • 1-1 Igor Łasicki (8.)
  • 1-2 Oskar Zawada (36.)
  • 1-3 Grzegorz Kuświk (82.)

Takie mecze określa się mianem spotkań o "sześć punktów" i dopisała je ekipa z Płocka, która sporo zyskała na zatrudnieniu trenera Leszka Ojrzyńskiego. Na razie wprawdzie tylko opuszczenie strefy spadkowej, ale w kontekście walki o ligowy byt jest to "aż opuszczenie strefy spadkowej". W niej po tej porażce znów solidnie zakopało się Zagłębie, którego misja "niemożliwa" znów wróciła jakby do punktu wyjścia.

Aktualna tabela:

  • 1. Lechia Gdańsk 30 60 45-25
  • 2. Legia Warszawa 30 60 48-31
  • 3. Piast Gliwice 30 53 47-31
  • 4. Cracovia 30 48 39-34
  • 5. Zagłębie Lubin 30 47 48-38
  • 6. Jagiellonia Białystok 30 47 45-41
  • 7. Pogoń Szczecin 30 43 44-42
  • 8. Lech Poznań 30 43 41-40
  • 9. WISŁA KRAKÓW 30 42 55-48
  • 10. Korona Kielce 30 40 35-44
  • 11. Miedź Legnica 30 32 30-52
  • 12. Górnik Zabrze 30 31 36-49
  • 13. Śląsk Wrocław 30 31 35-37
  • 14. Wisła Płock 30 30 40-49
  • 15. Arka Gdynia 30 29 39-44
  • 16. Zagłębie Sosnowiec 30 24 41-63

Źródło: wislaportal.pl

Wiślacki przegląd prasy: Górna ósemka nie dla Wisły

Górna ósemka niestety nie dla Białej Gwiazdy. Wiślacy polegli w starciu z Zagłębiem Lubin 1:3 i do końca sezonu będą walczyć o zwycięstwo w grupie spadkowej. Zapraszamy na „Wiślacki przegląd prasy” po decydującej ostatniej kolejce rundy zasadniczej.



14.04.2019r.

Tomasz Brożek

Dziennik Polski - Rewanż za 2016

Piłkarze Wisły Kraków zaprzepaścili szansę na zakończenie pierwszej części sezonu w górnej ósemce. Porażka w meczu z Zagłębiem w Lubinie oznacza, że krakowianie będą grać w grupie drużyn walczących o utrzymanie w lidze.

Tak się ułożyło, że już po raz trzeci mecz obu drużyn decydował o miejscu w górnej ósemce tabeli po zasadniczej części rozgrywek ekstraklasy. Wcześnie raz Zagłębie pozbawiło Wisłę miejsca w elicie - w sezonie 2015/2016, a rok później to krakowianie wygrali z „Miedziowymi” i byli wśród najlepszych.

Tym razem było trochę inaczej. Zagłębie było już pewne gry w ósemce, a Wisła, by mieć tego gwarancję, bez oglądania się na inne wyniki, potrzebowała zwycięstwa. Krakowianie podkreślali, że to spotkanie jest więc dla nich jak finał. Dla lubinian mecz też miał stawkę, bowiem zdawali sobie sprawę, że dodatkowe punkty mogą dać miejsce w pierwszej czwórce i cztery spotkania u siebie w finałowej serii.

Wzmocnieniem krakowskiej drużyny był powrót do składu po kontuzji Jakuba Błaszczykowskiego. Kapitan wiślaków udowodnił w tym spotkaniu, że jest ważnym zawodnikiem dla „Białej Gwiazdy". Błaszczykowski był aktywny, bardzo się starał, ale też był mocno pilnowany przez rywali.

WP Sportowe Fakty - W Szczecinie i Poznaniu odetchnęli z ulgą

Drżeli piłkarze Pogoni Szczecin i Lecha Poznań, ale Wisła Kraków nie potrafiła ich wyprzedzić w tabeli Lotto Ekstraklasy. Po porażce 1:3 z KGHM Zagłębiem Lubin zagra w grupie spadkowej.

Błyskotliwe w rundzie wiosennej KGHM Zagłębie Lubin nie zostawiło sprawy awansu do grupy mistrzowskiej na ostatnią chwilę. Do pojedynku z Wisłą Kraków przystąpiło spokojne, ponieważ zdobyte w 29 kolejkach 44 punkty gwarantowały Miedziowym miejsce w ósemce po sezonie zasadniczym. W sobotę ruszyli oni po jeszcze jeden komplet "oczek".

Love Kraków - Bramka Błaszczykowskiego nie wystarczyła

Wisła Kraków przegrała z Zagłębiem Lubin 1:3 i rundę zasadniczą zakończyła na 9. miejscu. Jedynego gola dla krakowian zdobył w drugiej połowie Jakub Błaszczykowski. Jeśli przed meczem z Zagłębiem Wisła miała spore szanse, aby znaleźć się w grupie mistrzowskiej, tak pierwsza połowa szybko zweryfikowała jej ambicje.

Interia - Wiślackie bolączki

Zabrakło sytuacji, skutecznej gry w obronie i zmienników. W najważniejszym meczu sezonu na jaw wyszły wszystkie bolączki Wisły i po porażce z Zagłębie krakowianie skazali się na grę w grupie spadkowej. Krakowianie przegrali z Zagłębiem 1-3 w Lubinie.

Nie będzie meczów z Legią, Lechem, czy Cracovią, a zamiast tego piłkarze Maciej Stolarczyka zmierzą się z Zagłębiem Sosnowiec, Miedzią Legnica, czy Wisłą Płock. W decydującym meczu krakowianie byli zdecydowanie słabsi od Zagłębia i do końca sezonu będą walczyli o miejsca od 9. do 16. W Lubinie Wisła nie wyglądała jednak jak drużyna, która gra o życie. "Biała Gwiazda" w żaden sposób nie przypominała zespołu, który pokonał Cracovię, czy rozbił Legię. Co więcej - w Lubinie to krakowianie wystąpili w roli drużyny, która pokornie przyjmuje warunki gry narzucone przez rywala.

W Lubinie to Zagłębie zaczęło, jakby musiało wygrać. Co prawda gospodarze rozpędzali się nieśmiało, ale cały czas prowadzili grę. Szybko operowali piłką, błyskawicznie przechodzili z obrony do ataku i długo na efekty nie musieli czekać.

Źródło: wisla.krakow.pl


Galeria sportowa