2019.05.10 Wisła Kraków - Korona Kielce 1:0

Z Historia Wisły

2019.05.10, Ekstraklasa, 35. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, piątek, 13°
Wisła Kraków 1:0 (0:0) Korona Kielce
widzów: 11.144
liczba sprzedanych biletów: 19.417
sędzia: Daniel Stefański z Bydgoszczy.
Bramki
Marko Kolar 59' (k) 1:0
Wisła Kraków
Mateusz Lis
Grafika:zk.jpg Rafał Pietrzak
Daniel Hoyo-Kowalski
Lukas Klemenz
Marcin Grabowski
Marko Kolar
Grafika:zk.jpg Vukan Savićević
Vullnet Basha
Krzysztof Drzazga grafika:zmiana.PNG (89' Aleksander Buksa)
Sławomir Peszko Grafika:Kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (13' Maciej Śliwa)
Paweł Brożek grafika:zmiana.PNG (76' Patryk Plewka)

Trener: Maciej Stolarczyk
Korona Kielce
Paweł Sokół Grafika:zk.jpg
Bartosz Rymaniak Grafika:zk.jpg
Piotr Malarczyk
Iván Márquez Grafika:zk.jpg
Michael Gardawski
Oskar Sewerzyński Grafika:Kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (55' Ivan Jukić)
Ognjen Gnjatić Grafika:zk.jpg
Jakub Żubrowski Grafika:zk.jpg
Wato Arweladze grafika:zmiana.PNG (75' Oktawian Skrzecz)
Marcin Cebula
Felicio Brown Forbes grafika:zmiana.PNG (52' Elia Soriano)

Trener: Gino Lettieri
Ławka rezerwowych: Kamil Broda, Artur Balicki, Marcin Wasilewski, Daniel Morys

Kapitan: Paweł Brożek grafika:zmiana.PNG Rafał Pietrzak

Bramki: 1-0 (0-0)
Posiadanie (w %): 57-43 (53-47)
Strzały: 6-23 (2-12)
Strzały celne: 2-5 (0-3)
Strzały niecelne: 3-12
Strzały przejęte: 1-5
Strzały z pola karnego: 3-6
Strzały z pola karnego, celne: 1-0
Faule: 18-21
Żółte kartki: 2-5
Czerwone kartki: 0-0
Spalone: 1-3
Rzuty rożne: 2-5
Podania: 437-375
Podania dokładne (w %): 82-82
Dystans (w km): 113.25-110.14
Sprinty: 79-102

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tak gra Korona

W piątkowy wieczór na stadionie przy ulicy Reymonta dojdzie do starcia Wisły Kraków z Koroną Kielce. Dla gospodarzy będzie to okazja na drugie z rzędu ligowe zwycięstwo, natomiast przyjezdni liczą na przełamanie, nie tylko punktowe, ale także i bramkowe.


09.05.2019r.

Michał Stompór

W stolicy Małopolski panuje atmosfera względnego spokoju. Kontuzje oraz zawieszenia, sprawiły, że trener Stolarczyk zmuszony został do sięgnięcia po graczy rezerwowych. Były piłkarz Białej Gwiazdy w perfekcyjny sposób wykorzystał (nie)sprzyjające warunki i dał szansę młodym i niezwykle utalentowanym wychowankom.

Co słychać w Kielcach? Złocisto-Krwiści, podobnie jak Wiślacy, mierzyli w górną połowę tabeli i celu nie osiągnęli. Jednak obecność Koroniarzy w dolnej ósemce nie została spożytkowana w choćby najmniejszym stopniu. Gino Lettieri z meczu na mecz traci poparcie wśród drużyny, a trybuny coraz częściej domagają się zwolnienia niemiecko-włoskiego szkoleniowca. Mimo niezadowalających wyników wydaje się, że zarząd świętokrzyskiego klubu pokłada w obecnym szkoleniowcu spore nadzieje, a ten podobno już rozgląda się za wzmocnieniami na przyszły sezon.

Bramkarz: Paweł Sokół

Gdy okazało się, że podstawowy golkiper kielczan, Matthias Hamrol nie zamierza przedłużyć wygasającego kontraktu, a z jego zastępcą, Michałem Miśkiewiczem, zarząd kontraktu przedłużyć nie chce, najbardziej perspektywiczną alternatywą okazał się wychowanek świętokrzyskiego klubu, Paweł Sokół. Dla 19-letniego bramkarza występ w poprzedniej kolejce był ekstraklasowym debiutem - niezwykle udanym, gdyż młody zawodnik zanotował czyste konto w starciu z Miedzią.

Obrońcy: Michael Gardawski, Piotr Malarczyk, Iván Márquez, Bartosz Rymaniak

Mimo, iż defensywa Korony nie należy do najszczelniejszych, a strzelecką formę w pojedynkach z kielczanami efektywnie sprawdzili między innymi piłkarze Wisły (6 trafień), Piasta czy Zagłębia Sosnowiec (po 4 bramki), mecz z dosyć ofensywnie grająca Miedzianką, podopieczni Gino Lettieriego zakończyli bez straconego gola. Wobec zdecydowanie niekorzystnych statystyk kieleckiej obrony, wydaje się, że niemiecki trener jest usatysfakcjonowany wynikiem spotkania z legniczanami nie dokona rewolucji w personalnym zestawieniu tej formacji, a w bój z Białą Gwiazdą pośle dokładnie tę samą czwórkę, jaką mieliśmy okazję oglądać przed tygodniem. Na lewej stronie boiska powinien wystąpić Michael Gardawski. Urodzony w Kolonii zawodnik w obecnym sezonie wystąpił w 29 potyczkach, jednokrotnie pokonując bramkarza rywali. Na przeciwnej flance zapewne zobaczymy kapitana Złocisto-Krwistych, Bartosza Rymaniaka. Jednokrotny reprezentant Polski, mimo silnej pozycji w klubie z województwa świętokrzyskiego, coraz częściej swe myśli kieruje na zagraniczne boiska, by jeszcze przed końcem kariery spróbować swoich sił w nieco mocniejszej lidze. Okazją do zmiany otoczenia jest nieuchronnie zbliżający się wiek 30 lat, a także koniec umowy, wiążącej go z aktualnym pracodawcą. Duet środkowych obrońców powinni stworzyć Piotr Malarczyk i Iván Márquez. Pierwszy z nich niedawno wrócił do pierwszej jedenastki, spędzając na boisku pełne 90 minut w 3 kolejnych ligowych starciach, natomiast Hiszpan, wychowanek Malagi, niemal od początku rozgrywek cieszy się zaufaniem sztabu szkoleniowego, na murawie pojawiając się w 23 grach.

Pomocnicy: Jakub Żubrowski, Ognjen Gnjatić, Wato Arweladze Druga linia kieleckiej drużyny najprawdopodobniej będzie zbliżona do tej, którą Lettieri wystawił do gry w ostatnim zwycięskim pojedynku Koroniarzy (2:0 ze Śląskiem). Parę klasycznych środkowych pomocników, obciążonych nieco większą ilością zadań defensywnych, powinni stworzyć Jakub Żubrowski i Ognjen Gnjatić. Wychowanek klubu z Suzuki Areny zaliczył 29 ekstraklasowych występów, w 3 z nich popisując się ostatnim podaniem, a jego boiskowy partner, od momentu zimowego transferu i zamiany zaplecza holenderskiej Eredivisie na najwyższą klasę rozgrywkową w Polsce, dziesięciokrotnie zakładał żółto-czerwoną koszulkę. Bardziej ofensywnym piłkarzem centralnej części boiska powinien być najmłodszy z piłkarskiej rodziny Arweladze, Wato. Reprezentant gruzińskiej młodzieżówki, którego poczynania bacznie śledzi m.in. wuj Szota, za kolejny przystanek w drodze do międzynarodowej kariery obrał Kielce. Urodzony w Hamburgu piłkarz, oprócz sławnej familii, jest członkiem stajni niemniej znanego futbolowego agenta, Mino Raioli. Jeżeli 21-latek będzie należycie rozwijał swoje umiejętności, król piłkarskich menadżerów zapewne postara się o jak najbardziej korzystną przyszłość dla swojego podopiecznego.

Skrzydłowi/napastnicy: Ivan Jukić, Elia Soriano, Felicio Brown Forbes

Strzelecki marazm kieleckiej ofensywy w pojedynku z Miedzią zdecydowanie utrudnia zadanie trenerowi Lettieriemu. Najlepszy snajper Korony, Elia Soriano, na potęgę marnował dogodne sytuacje, często zamiast oddać piłkę lepiej ustawionym partnerom, decydował się na uderzenia z nieprzygotowanych pozycji. Mimo nieskutecznej i egoistycznej gry niemiecko-włoski napastnik zapewne rozpocznie mecz z Wisłą w wyjściowej jedenastce. Na skrzydłach świętokrzyskiej ekipy niemal na pewno wystąpią Ivan Jukić i Felicio Brown Forbes, którzy w zależności od boiskowych wydarzeń, powinni zamieniać się stronami. Młodzieżowy reprezentant Bośni w bieżącym sezonie zanotował 19 występów, strzelając 3 bramki i notując jedną asystę, a urodzony w stolicy Niemiec Kostarykanin w 18 potyczkach na swoje konto zapisał identyczny ofensywny dorobek.

Stawką starcia Białej Gwiazdy ze Scyzorykami jest triumf w grupie B Lotto Ekstraklasy. Choć obie drużyny mierzyły znacznie wyżej niż gra w dolnej połowie tabeli, swoimi występami pragną pokazać, że miejsce w czołowej ósemce wcale nie było tak odległym marzeniem. Gotowi zobaczyć w akcji swoich ulubieńców? Zapraszamy na Reymonta!


Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła gra dziś z Koroną!

W 35. kolejce LOTTO Ekstraklasy krakowska Wisła zmierzy się na własnym boisku z ekipą Korony Kielce. Dzisiejsze starcie nie będzie toczone tylko o symboliczne "mistrzostwo" grupy spadkowej, ale i o, co w wciąż niepewnej sytuacji finansowej naszego klubu bardzo ważne, większe pieniądze zasilające konto na koniec trwającego sezonu. Dodatkowo, można z pewnym przekonaniem stwierdzić, że z Koroną Kielca, już tradycyjnie, mamy spore rachunki do wyrównania. Warto więc będzie pojawić się dziś na stadionie przy ulicy Reymonta!

Wszystko to za sprawą ostatniego domowego spotkania ze "złocisto-krwistymi", kiedy to jesienią zeszłego roku, po słabym meczu w naszym wykonaniu, przegraliśmy z Koroną 0-1. Na wiosnę - co prawda - doszło do spotkania wyjazdowego, do którego "Biała Gwiazda" podchodziła ze sporą dozą niepewności. Przypomnijmy, że mecz w Kielcach był piątą wiosenną potyczką podopiecznych Macieja Stolarczyka, a cztery wcześniejsze zakończyły się naszymi trzema porażkami! Sam początek spotkania nie zanosił się na taki, w którym przełamiemy złą serię. W pierwszej połowie, mimo straty dwóch bramek, dwukrotnie doprowadzaliśmy do wyrównania. Pierwszy raz za sprawą skutecznego wykończenia Krzysztofa Drzazgi, a drugi dzięki ładnej akcji i przedniej urody bramce Jakuba Błaszczykowskiego. Z pełnym przekonaniem można powiedzieć, że pierwsza połowa kompletnie nie zapowiadała tego co stało się później, w drugiej odsłonie. Po przerwie "Biała Gwiazda" jak walec "przejechała" się jednak po Koronie, zdobywając cztery kolejne bramki, a sam wspomniany wyżej Krzysztof Drzazga zanotował hat-tricka. Wynik? 6-2 dla Wisły!

Spotkanie to, oprócz ogromnej dawki emocjonalnej, przyniosło za sobą podniesione morale całej kadry krakowskiej drużyny. A to, w perspektywie kolejnych spotkań, okazało się niemal kluczowe. Przypomnijmy, że po efektownych trzech punktach przywiezionych z Kielc, "Biała Gwiazda" kolejno odnosiła zwycięstwa w "świętej wojnie", aby dwa tygodnie później kolejny raz wygrać różnicą czterech bramek, tym razem nie tracąc ani jednej, w spotkaniu z warszawską Legią. Z perspektywy czasu z pewnością można stwierdzić, że spotkania te okazały się bardzo kosztowne. Wszystko to za sprawą urazów, z którymi zmagało się wielu kluczowych zawodników pierwszego składu, którzy z myślą o wzięciu udziału w tych jakże prestiżowych spotkaniach, mimo problemów zdrowotnych, zdecydowali się wybiec na boisko. Tym samym, co jasne, pomogli zespołowi, jednak pogłębili swoje kontuzje. Po trzech zwycięstwach z rzędu "Biała Gwiazda" zaliczyła więc niechlubną serię sześciu kolejnych spotkań bez wygranej, dopisując na swoje konto tylko dwa punkty. Tydzień temu przełamaliśmy jednak i tę serię, świetnym występem na trudnym terenie w Zabrzu, pokonując tamtejszego Górnika 2-1. Tym samym nadal realnie możemy myśleć o walce o najwyższy cel w grupie spadkowej. Skoro bowiem w aktualnym sezonie nie jest nam dane bić się o wyższe ligowe pozycje, to obowiązkiem Wisły Kraków jest zajęcie najlepszego miejsca z możliwych!

Walka ta, w meczu z Koroną, będzie o tyle ułatwiona, że szkoleniowiec "Białej Gwiazdy", po dłuższym okresie czasu, w porównaniu do poprzednich kolejek, wreszcie będzie mógł skorzystać z szerszej kadry. Co prawda po wspomnianym wyżej spotkaniu w Zabrzu wiemy już, że nie będzie on mógł skorzystać z pauzującego za nadmiar żółtych kartek Rafała Boguskiego. Mimo to sama lista powrotów naszych rekonwalescentów musi cieszyć każdego sympatyka "Białej Gwiazdy". Na niej znalazły się takie nazwiska jak Paweł Brożek, ale również Vullnet Basha i… Marcin Wasilewski - zawodnicy, których urazy z ostatnich ligowych kolejek, to efekt opisanej wyżej niesamowitej ich postawy z najważniejszych meczów w sezonie - z Cracovią i Legią. To zwłaszcza jednak obecność w kadrze meczowej ostatniego z wymienionych zawodników wymaga dodatkowego komentarza. Przypomnijmy, że dokładnie piątego kwietnia, na konferencji przed meczem z Zagłębiem Sosnowiec, trener Maciej Stolarczyk poinformował, że "Wasyl" będzie zmuszony poddać się operacji usunięcia łąkotki. Tydzień po udanie przeprowadzonym zabiegu nasz stoper… ponownie biegał. Niecały zaś miesiąc później zawodnik ten wraca do meczowej "osiemnastki" na dzisiejsze spotkanie z Koroną Kielce.

Ostatni pogrom w Kielcach, przełamana fatalna seria meczów bez zwycięstwa, powrót do kadry ważnych ogniw ekipy - wszystko to zdaje się przemawiać dziś za naszą drużyną. Nie tylko jednak z tych powodów warto będzie pojawić się dziś na stadionie przy ulicy Reymonta. W dwóch domowych finałowych akordach tego sezonu, zarówno dziś jak i za tydzień, w zamykającym sezon spotkaniu z Miedzią Legnica, swoją obecnością i głośnym dopingiem, nie tylko wspomóżmy krakowską Wisłę, ale również podziękujmy za cały sezon. Z całą pewnością stwierdzić można, że mimo wielu negatywnych emocji i często nieprawdopodobnych przygód, z czystego punkty widzenia sportowego, przyniósł on nam wiele powodów do radości. Dlatego też naszym obowiązkiem jest wyrażenie wdzięczności dla całej drużyny za ten długi, wyboisty, jednak - miejmy nadzieję - zakończony "happy-endem" sezon.

Do boju Wisełka!


Dodał: KK

Źródło: wislaportal.pl

Wisła Kraków vs Korona Kielce. Zapowiedź, typy, kursy

9 maja 2019

W drugim piątkowym spotkaniu w ramach 35. kolejki polskiej ekstraklasy piłkarze Korony Kielce zmierzą się na swoim stadionie z Wisłą Kraków. Obie ekipy w ligowej tabeli dzielą zaledwie dwa punkty. Zachęcamy do zapoznania się z zapowiedzią meczu, naszymi przewidywaniami oraz kursami oferowanymi przez bukmacherów.



Po raz 33. w historii zmierzą się ze sobą w piątkowy wieczór obie drużyny o ligowe punkty. Częściej jak dotąd górą byli krakowianie, którzy wygrali 14 razy. Z kolei w dziewięciu bojach szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylili zawodnicy teamu z województwa świętokrzyskiego.

Wisła – Korona, historia

Wiślacy w ostatnim starciu z kielczanami zrobili prawdziwy popis, pokonując Koronę aż 6:2. Ogólnie w ostatnich czterech bojach z udziałem obu teamów dwa razy górą byli krakowianie, raz wygrali kielczanie, a jeden mecz zakończył się remisem. Warto też zaznaczyć, że Wisła nie wygrała w żadnej z dwóch ostatnich potyczek z kielczanami na stadionie im. Henryka Reymana,.

Wisła – Korona, ostatnie wyniki

Podopieczni Macieja Stolarczyka do konfrontacji z drużyną Gino Lettieriego podejdą po zwycięstwie 2:1 nad zabrzańskim Górnikiem. Jednocześnie krakowska ekipa jest od dwóch meczów bez porażki.

Z kolei kielczanie ostatnio bezbramkowo zremisowali z Miedzią Legnicą. Jednocześnie drużyna z Kielc jest bez zwycięstwa od trzech spotkań,

Wisła – Korona, sytuacja kadrowa

W szeregach gospodarzy na pewno zabraknie w piątkowym starciu Rafała Boguskiego. Ponadto kontuzje eliminują z gry między innymi takich zawodników jak: Jakub Błaszczykowski, Maciej Sadlok, czy Michał Buchalik. Z kolei u gości z powodu zawieszenia za kartki nie będzie mógł wystąpić Matej Pucko.

Wisła – Korona, kursy

  • Wygrana Wisły Kraków – 2,55
  • Remis – 3,55
  • Wygrana Korony Kielce – 2,65

Według bukmachera Lvbet kurs na wygraną krakowskiej ekipy wynosi 2,55.

Rozmawiaj o meczu z Koroną Kielce na naszym forum

Wisła – Korona, typy i przewidywania

Stawiamy na to, że konfrontacja na obiekcie znajdującym się przy ulicy Reymonta zakończy się skromną wiktorią Wisły. Nasz typ: 1:0.

Wisła – Korona, przewidywane składy

Wisła: Lis – Burliga, Klemenz, Wasilewski, Pierzak, Savicević, Basha, Kolar, Wojtkowski, Peszko, Drzazga

Korona: Sokół – Rymaniak, Ivan Marquez, Malarczyk, Gardawski, Gnjatić, Petrak, Arveladze, Żubrowski, Cebula, Soriano.

Wisła – Korona, transmisja meczu

Piątkowe starcie Wisła – Korona będzie można obejrzeć na antenie Canal+ Sport. Początek transmisji zaplanowany jest na godzinę 20:25. W internecie spotkanie można śledzić dzięki Canal+ Sport Online.


Źródło: wislakrakow.com

Kolar: Profesjonaliści do końca

Choć barwy Białej Gwiazdy reprezentuje od września 2017 roku, to jak do tej pory na murawie w spotkaniach z Koroną Kielce pojawił się zaledwie raz, równo dwa miesiące temu. W piątek Marko Kolar będzie miał szansę nadrobić pozostałe spotkania i dodatkowo polepszyć swoje statystyki strzeleckie, bo jak pokazały dwa ostatnie mecze, znajduje się aktualnie w bardzo dobrej formie strzeleckiej.


09.05.2019r.

M. Chlebek

Przemysław Marczewski

Jego nominalna pozycja to środek ataku, ale w ostatnich spotkaniach trener Maciej Stolarczyk widział go przesuniętego na prawą stronę. Jak się okazuje, i tam chorwacki napastnik bardzo dobrze umie się odnaleźć i strzelać piękne bramki, czego dowodem są indywidualne wyróżnienia. W 33. kolejce Lotto Ekstraklasy został autorem EkstraGola, a w ostatniej serii gier, w której do swojego konta dopisał dwa trafienia, został wyróżniony tytułem najlepszego zawodnika kolejki. Wydaje się, że jedyną możliwością podkręcenia wyniku byłoby zdobycie obu tych nagród jednocześnie. Jak skromnie skwitował nagrodzony: „Nieźle czuję się na prawej stronie, tak samo jak w ataku. I jak widać - jest dobrze. Zgarnąć oba wyróżnienia na raz? Zobaczymy, mam nadzieję. Zrobię wszystko, żeby tak było. Tak się poukładało, że w ostatnich meczach strzelam i chciałbym, żeby tak było do końca.”

Pierwsze miejsce w grupie

Zespół z Kielc ostatnimi czasy nie był dla Wiślaków łatwym rywalem. Wystarczy wspomnieć, że po raz ostatni przed własną publicznością odnotowali zwycięstwo nad Koroną w lutym 2017 roku. Tym razem będzie to dodatkowo starcie dwóch drużyn sąsiadujących ze sobą w tabeli i walczących o zajęcie miejsca na czele drugiej grupy. Który z zespołów wykaże się większą determinacją w walce o jedne z ostatnich ligowych punktów? „Musimy być profesjonalni do końca i wygrać wszystkie mecze, żeby utrzymać pierwsze miejsce w tej grupie. Tak właśnie pochodzimy do tego spotkania. O wakacjach nie myślę i jeszcze nie ma mowy, by wkradło się rozluźnienie. Jak mówiłem, jesteśmy profesjonalistami i musimy doprowadzić wszystko do końca” - zapewnił Chorwat.


Źródło: wisla.krakow.pl

Po 3 punkty w jubileuszowym starciu

Już za kilka godzin będziemy świadkami 30. meczu pomiędzy Wisłą Kraków a Koroną Kielce. W poprzedniej serii gier Biała Gwiazda odniosła wyczekiwane zwycięstwo (2:1 z Górnikiem), natomiast podopieczni Gino Lettieriego zaliczyli trzeci z rzędu mecz bez wygranej, zaledwie bezbramkowo remisując z beniaminkiem z Legnicy.


10.05.2019r.

Michał Stompór

Przemysław Marczewski

W piątkowy wieczór zmierzą się dwie drużyny, które rywalizują o pierwsze miejsce w grupie spadkowej. Zarówno krakowianie, jak i ich rywale z nie tak bardzo odległych Kielc, do ostatnich spotkań rundy zasadniczej walczyli o miejsce w szeregach czołowej ósemki. Choć obu zespołom nie udało się osiągnąć zamierzonych celów, a 7 kolejnych pojedynków przyszło rozegrać w dolnej ósemce, wypracowana wcześniej przewaga okazała się wystarczająca, by na bezpieczną odległość oddalić od siebie widmo degradacji. Aktualna sytuacja kadrowa Wisły poprawiła się w stosunku do poprzedniego meczu, co oznacza, że krakowianie mogą przystąpić do domowej rywalizacji z potężniejszą siłą. Do starcia z Koroną przygotowywali się: powracający po zabiegu Marcin Wasilewski, a także Paweł Brożek i Vullnet Basha.

Wielu kibiców, zwłaszcza tych młodszych, zapewne najlepiej pamięta ostatnie marcowe spotkanie obu drużyn. Kielczanie, mimo dwukrotnego prowadzenia (oba trafienia autorstwa Wato Arveladze), wysoko przegrali tamto starcie, ulegając gościom z Krakowa aż 2:6. Okazała wiktoria Białej Gwiazdy może nieco zniekształcać niezwykle zaskakująco wyrównany bilans krakowsko-kieleckich ligowych pojedynków. W 29 minionych ekstraklasowych potyczkach Wiślacy zwyciężyli 10-krotnie, Koroniarze trzy punkty zdobyli w 9 meczach, a 10 gier pozostało nierozstrzygniętych. Złocisto-Krwiści nie należą do ulubionych rywali Wiślaków, a zmagania obu drużyn często obfitują w ostre starcia, indywidualne napomnienia i boiskowe kontrowersje. Warto przypomnieć 34. kolejkę sezonu 17/18, kiedy sędzia pokazał aż 8 żółtych kartek, w tym dwie Ivanovi Gonzalezowi. Nie należy zapominać także o spotkaniu, które miało miejsce dokładnie rok później, a w którym arbiter aż 7-krotnie sięgał po „żółtko” czy o pojedynku rozegranym niemal dekadę temu - na stadionie przy ulicy Ściegiennego rozjemca starcia Szymon Marciniak nie był szczególnie łaskawy dla gospodarzy, a z murawą przed końcowym gwizdkiem pożegnali się eks-Wiślak Nikola Mijailović i Piotr Malarczyk.

W piątkowy wieczór liczymy przede wszystkim na emocje związane ze spektakularną grą i pięknymi trafieniami. Przed nami 90 minut piłkarskiego widowiska - zapraszamy na Reymonta!

Źródło: wisla.krakow.pl

1 na 1: Wisła Kraków - Korona Kielce

W dwóch poprzednich starciach Wisły z Koroną padło dziewięć bramek, z czego aż sześć było autorstwa zawodników Białej Gwiazdy. Czy dzisiaj przy R22 dojdzie do kolejnej goleady? Jeśli tak, to wielce prawdopodobne, że na listę strzelców wpisze się Marko Kolar lub Ivan Jukić.


10.05.2019r.

Tomasz Brożek

Co ich łączy?

Chorwacka młodzieżówka. Marko Kolar nie doczekał się jeszcze powołania do seniorskiej kadry wicemistrzów świata, ale w młodzieżowych reprezentacjach swojej ojczyzny zgromadził na koncie dziesięć występów, w których zdobył jedną bramkę. Przygodę z reprezentacyjnym futbolem w barwach Chorwacji rozpoczynał także Ivan Jukić, który w bałkańskiej ekipie U-18 rozegrał jedno spotkanie - w 2014 roku pojawił się na murawie w 88. minucie meczu towarzyskiego z Francją. Dokładnie w tej samej minucie opuszczał boisko podczas swojego debiutu w barwach Bośni i Hercegowiny trzy lata później. Zawodnik Korony posiada bowiem podwójne obywatelstwo i w 2017 roku postanowił pozytywnie odpowiedzieć na powołanie wysłane mu przez trenera Vinko Marinovicia.

Co ich dzieli?

Obaj zawodnicy podejdą do dzisiejszego starcia w zupełnie innych nastrojach. Kolar będzie zapewne mocno podbudowany pierwszym zwycięstwem Wisły w rundzie finałowej, a przede wszystkim swoją skutecznością, którą wykazuje się ostatnimi czasy. Chorwacki napastnik swoją bramką w meczu ze Śląskiem zapewnił remis ekipie Białej Gwiazdy, a jego dublet w starciu z Górnikiem Zabrze pozwolił krakowianom przywieźć do domu komplet oczek.

Jukić natomiast ostatnimi czasy spisuje się dość przeciętnie. Pojedynek z Miedzią Legnica oglądał z perspektywy ławki rezerwowych, w dwóch poprzednich potyczkach został zmieniony w drugiej odsłonie. Pomocnik Korony rozegrał tylko siedem spotkań w pełnym wymiarze czasowym, z czego aż cztery w inauguracyjnych kolejkach sezonu, które były dla niego niezwykle udane. W każdym z trzech pierwszych meczów Jukić wpisywał się na listę strzelców. Ostatni raz jednak przyczynił się bezpośrednio do zdobycia gola przez drużynę z Kielc 24 sierpnia poprzedniego roku, kiedy asystował przy trafieniu Zlatko Janjicia w wygranym 2:1 starciu z Arką Gdynia.


Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk przed meczem z Koroną: - Chcemy pokazać dobry futbol

- Do końca sezonu pozostały trzy spotkania, naszym celem jest obrona pozycji, którą mamy w tej chwili. Tak przygotowywaliśmy się do tych siedmiu spotkań, aby tę pozycję obronić. Tutaj nic się nie zmienia, także pomimo tego, że przyjeżdża do nas drugi zespół w tej grupie, a więc Korona Kielce, czyli drużyna, z którą nie tak dawno się mierzyliśmy - mówił na konferencji prasowej, przed czekającym nas już jutro spotkaniem z kielczanami, trener zespołu Wisły Kraków, Maciej Stolarczyk.

- Korona to zespół nieobliczalny, który zmienia ustawienia, który jest bardzo elastyczny. To powoduje, że jest to trudny przeciwnik, do zanalizowania, ale my koncentrujemy się na sobie i na tym co mieliśmy zrobić przed tym meczem - dodał opiekun wiślaków.

Na pewno bardzo dobrą informacją jest ta, że na sam finisz sezonu trener ma do dyspozycji trzech bardzo ważnych zawodników. Swoją kontuzję wyleczył bowiem Vullnet Basha, a po operacji kolana i rehabilitacji jest już Marcin Wasilewski. Do gry gotowy jest ponadto Paweł Brożek.

- Do drużyny dołączyli zawodnicy, z których wcześniej nie mogliśmy skorzystać, czyli Vullnet Basha, który borykał się z urazem, a także Paweł Brożek i co mnie bardzo cieszy - Marcin Wasilewski, który wraca po operacji i który jest już do dyspozycji na to spotkanie. Mamy większe pole manewru i to jest bardzo optymistyczne. Chciałbym zaprosić kibiców na te dwa kolejne mecze, bo jest to dla nas o tyle istotne, że chcemy pokazać dobry futbol, w obecności tych ludzi, którzy nas przez ten okres wspierali i dlatego też bardzo serdecznie zapraszam kibiców na to jutrzejsze spotkanie, na ten jutrzejszy wieczór, aby wsparli nas również w tym meczu - mówił Stolarczyk.

Finisz sezonu będzie dla wszystkich drużyn ligowych niezwykle morderczy, bo trzy kolejki trzeba będzie rozegrać w przeciągu dziewięciu dni. Po piątkowym spotkaniu z Koroną, wiślacy w kolejnej potyczce zagrają - w dalekiej Gdyni, już w poniedziałek.

- Staraliśmy się zadbać o logistykę, dlatego na mecz do Gdyni lecimy. A jeśli chodzi o zmęczenie, to będę korzystał z narzędzi, które posiadam, czyli badań. Możemy je zrobić po meczu, aby określić poziom zmęczenia. Rzeczywiście są to trzy dni, ale w wielu ligach gra się co trzy dni i to jest sytuacja, która się zdarza i trzeba być na to gotowym. W takich momentach trudniej jest zaleczyć mikrourazy, które się pojawią w meczu, ale jest to też szansa dla innych zawodników i możliwość gry dla tych, którzy w tej chwili nie wyjdą w podstawowym składzie. Jesteśmy przygotowani na te spotkania optymalnie. A jeśli chodzi o przygotowanie, to skupialiśmy się na Koronie, a ewentualne korekty zrobimy dopiero po tym meczu. Dni pomiędzy tymi spotkaniami poświecimy na regenerację i ewentualne względy taktyczne, czy też stałe fragmenty. W tej jednak chwili naszym głównym tematem jest Korona i to do tego spotkania się przygotowujemy, bo styl gry Korony jest inny, niż Arki Gdynia, i dlatego trudno było to traktować blokowo - mówił trener.

- Zawsze wystawiam optymalną jedenastkę. Oczywiście czasami biorę pod uwagę scenariusz meczu i chcę mieć koło siebie zawodników, którzy wejdą i w pewnym momencie zrealizują to, co mamy zrobić w danym spotkaniu. I tak do tego podchodzimy. Jutro zagramy w optymalnym składzie i tak też będzie w poniedziałek. Ten ostatni mecz, sobotni, także zagramy w optymalnym dla mnie składzie. Dla mnie optimum to nie jest tylko ta "jedenastka", ale są to ci ludzie, którzy siedzą koło mnie. Tak jak pokazuje historia - najwięcej bramek pada w końcówkach meczów i o tych bramkach decydują ci, którzy wchodzą na boisko w końcówkach. I dlatego ważne osoby to te, które są przy mnie - deklarował Stolarczyk.

Trener zespołu "Białej Gwiazdy" został zapytany o wracających po kontuzjach do gry zawodników.

- Wasilewski strasznie schudł, wygląda jakby był chory. Szpitalne jedzenie tak go wykończyło. A w jakiej jest dyspozycji? Wiadomo, że wracając po urazie, to jest ten moment, w którym trzeba wrócić do optymalnego poziomu i zdaję sobie z tego sprawę. Są to doświadczeni zawodnicy, bo trójka, o której wspominałem jest doświadczona, więc mają dużą świadomość tego, jak wrócić do pełnej dyspozycji. Zdają sobie też sprawę, że są ważnym elementem zespołu i drużyna na nich liczy - mówił.

- Jeśli chodzi o pozostałych zawodników, to byłbym sceptyczny, jeśli chodzi o ich powrót na boisko. Maciej Sadlok ma problemy, które wymagają dłuższej rehabilitacji. Podobnie ma się rzecz z Michałem Buchalikiem. To są sytuacje, w których musimy zadbać o to, aby byli gotowi na etap przygotowań, które rozpoczną się w czerwcu. Podobnie ma się sytuacja z Kubą Błaszczykowskim. Było to złamanie i nie chcemy ryzykować, aby wracał zbyt wcześnie na boisko. Chcemy żeby był zdrowy po powrocie. Kuba Bartosz od przyszłego tygodnia ma zacząć treningi, wtedy zobaczymy na ile ten jego uraz jest wyleczony, bo według zaleceń i rehabilitacji, które przechodził, otrzymał "zielone światło", aby mógł zacząć trenować z zespołem. Zobaczymy na ile to "światło" pozwoli mu wrócić do takich obciążeń, które ma zespół - powiedział.

Jak ponadto przyznał Stolarczyk końcówka sezonu to także intensywne rozmowy, które dotyczą przyszłości zespołu.

- Liczę na to, że ten okres, który pozostaje nam do końca sezonu, będzie poświęcony na zamknięcie tematów związanych z kadrą, którą mamy w tej chwili. Robimy wszystko, żeby tak się stało, ale to też są negocjacje i wiadomo, że są w nich płaszczyzny, na których trzeba się porozumieć. Dlatego też takiej stuprocentowej odpowiedzi - dotyczącej kadry - dać nie mogę. Dla trenera komfortowe jest, gdy może zacząć przygotowania z pełnym zespołem. Z takim składem, który wystartuje w lidze. Na przykładzie tych ostatnich dwóch okresów, kiedy przed rokiem latem przygotowywaliśmy się z kadrą, z którą wystartowaliśmy, a z kolei zimą byliśmy zespołem, który sukcesywnie był wzmacniany i udostępniany - to była to zachwiana proporcja. Jest to trudniejsze dla harmonii budowania zespołu - mówił Stolarczyk.

- Na pewno będą osoby, z którymi nie będziemy współpracować w przyszłym sezonie, ale chciałbym o tym powiedzieć w pierwszej kolejności tym osobom. Nie chciałbym żeby taka informacja najpierw ukazała się w mediach, a w późniejszej kolejności otrzymał ją zawodnik. Ci wszyscy zawodnicy, którzy są w tej chwili, chcą być częścią zespołu w przyszłym sezonie. Taką mam wiedzę, a ja przedstawiłem swój punkt widzenia - pomimo wartości każdego z tych zawodników, nie każdy pasuje do mojej koncepcji budowania zespołu - przyznał trener, który nie podał oczywiście żadnych nazwisk, ale pytany personalnie zdradził, że w gronie tych zawodników, z którymi nadal chciałby pracować jest Sławomir Peszko.

- Na pewno będzie tak, że nie ze wszystkimi zawodnikami spotkamy się w następnym sezonie. Co to będą za nazwiska, to już chcę na dziś zostawić - zakończył Stolarczyk.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Na zwycięskiej ścieżce. Wisła - Korona 1-0

Piłkarze krakowskiej Wisły zaliczają swoje drugie kolejne ekstraklasowe zwycięstwo. Przed tygodniem ograliśmy bowiem Górnika Zabrze, a dziś Koronę Kielce. I podobnie jak wtedy - o sukcesie "Białej Gwiazdy" przesądził Marko Kolara, który dzięki skutecznej egzekucji z rzutu karnego, zapewnił nam kolejne trzy punkty.

Spotkanie o dziewiąte miejsce w tabeli, bo tak śmiało można było nazwać tę potyczkę, lepiej zaczęli przyjezdni. Zresztą na prowadzenie wyjść mogli już w 4. minucie, ale uderzenie Wato Arweladze z dystansu wylądowało na naszej poprzeczce.

W kolejnych minutach goście z Kielc, którzy dość mocno zapamiętali sobie 2-6 z poprzedniego spotkania z "Białą Gwiazdą", urządzili sobie solidne polowanie na wiślaków. Zakończyło się ono kontuzją Sławomira Peszki, który przebywał na murawie ledwie sześć minut... Zaraz zresztą potem brzydko sfaulowany też został Vukan Savićević, ale znany ostatnio z kontrowersyjnych decyzji sędzia Daniel Stefański - nie tyle nie pokazał żółtej kartki, co nawet nie odgwizdał przewinienia. Wprawdzie zawodnik Korony trafił w tej sytuacji w piłkę, ale wraz z nią podciął też nogi wiślaka. Widać jednak sędzia Stefański cofnął się z przepisami do czasów, gdy nie odgwizdywano takich zagrań.

Na murawie zrobiło się bez wątpienia nerwowo, tym bardziej, że i wiślacy nie chcieli być kielczanom dłużni - za takie kopanie po nogach... Było więc co najmniej brzydko, a niewiele mieliśmy piłki jako takiej, ale też przyznać trzeba, że długimi minutami osłabieni w ofensywie wiślacy niewiele mogli na murawie zdziałać. Odnotować więc jedynie możemy niecelną próbę Marko Kolara z 15. minuty.

Groźniejsi byli natomiast kielczanie, ale strzał Felicio Brown Forbesa z 17. minuty spokojnie wyłapał Mateusz Lis. Z kolei w minucie 21. po złym dograniu wprowadzonego za Peszkę Macieja Śliwy, swoją kolejną szansę dostał Arweladze, ale uderzył mocno niecelnie.

W kolejnych minutach kielczanie starali się wprawdzie atakować, ale strzały oddawali głównie z dystansu i niemal każdy był nieskuteczny. Tak było przynajmniej do minuty 37., kiedy to strata Vullneta Bashy przyniosła kolejną okazję Brown Forbesowi, tyle że jego uderzenie sparował Lis. Podobnie dobrze nasz bramkarz spisał się w 43. minucie, odbijając próbę Ivána Márqueza.

Wisła odpowiedziała na to już w 45. minucie niecelnym strzałem Bashy, groźniej było jednak zaraz potem pod naszą bramką, ale Lis dobrze odbił celne uderzenie Arweladze. A to oznaczało, że do przerwy było 0-0. Ze zdecydowanym wskazaniem na agresywniejszą w swoich poczynaniach Koronę.

Drugą część meczu wiślacy zaczęli jednak znacznie lepiej. I już w 51. minucie przed wydawało się dobrą szansą stanął Paweł Brożek. Nasz napastnik zbyt długo zwlekał jednak z oddaniem strzału, a gdy już się na to zdecydował - został zablokowany. Niejako w odpowiedzi kapitalnie w naszym polu karnym zachował się Daniel Hoyo-Kowalski, który powstrzymał rozpędzonego Marcina Cebulę.

Kolejna nasza akcja przynosi nam rzut rożny i po nim próbujący interweniować Paweł Sokół trafił pięścią w głowę Lukasa Klemenza. Sędzia Stefański tego wprawdzie nie odnotował, ale po wideoweryfikacji - podyktował "jedenastkę", a tę skutecznie wykonał Marko Kolar i od 59. minuty prowadziliśmy 1-0!

I choć kielczanie ruszyli po tym otwarciu wyniku do bardziej zdecydowanych ataków, to i wiślacy od tego momentu nie zamierzali odpuszczać. Dobrze piłkę rozgrywał Brożek, ale też zabrakło mu niewiele, aby nie "spalić" świetnie zapowiadającej się okazji.

W 67. minucie na kapitalny rajd zdecydował się z kolei Śliwa, który mijał kielczan niczym slalomowe tyczki, ale ostatecznie całość zakończył zbyt lekkim strzałem, aby pokonać bramkarza Korony. Podobnie niewiele zabrakło też minutę później Krzysztofowi Drzazdze. W międzyczasie nie zamierzali poddawać się też goście, ale dwukrotnie bardzo dobrze spisał się Lis.

W 79. minucie chyba jednak nie byłby w stanie nic zrobić... W zagraną z boku piłkę nie trafił bowiem Hoyo-Kowalski, ale nie spodziewał się tego Elia Soriano, który również nie sięgnął piłki. Po chwili Soriano znów miał swoją okazję, ale po jego uderzeniu głową - futbolówka minęła naszą bramkę. W tę leciała z kolei po strzale Jakuba Żubrowskiego, ale Lis efektownie piłkę złapał.

Końcówka meczu to bez wątpienia dobra gra w defensywie wiślaków, która pozwoliła nam spokojnie utrzymać ten korzystny wynik do ostatniego gwizdka sędziego, choć też przyznać trzeba, że w drugiej doliczonej minucie kapitalną okazję mieli jeszcze goście, tyle że strzał Ivana Jukicia przeleciał wysoko ponad naszą bramką. Ot Korona na choćby punkt takimi strzałami w Krakowie nie zasłużyła.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Zwycięstwo zrodzone w bólu: Wisła 1:0 Korona

Pojedynek Wisły z Koroną o pierwsze miejsce w grupie B nie należał do najprzyjemniejszych dla oka widowisk. Gra była ostra, momentami wręcz brutalna, choć mimo to groźnych sytuacji po obu stronach boiska nie brakowało. Ostatecznie Wisła wykorzystała jedną, najdogodniejszą z nich. Rzut karny na zwycięskiego gola zamienił Marko Kolar.


10.05.2019r.

Tomasz Brożek

Przemysław Marczewski

Wisła przystąpiła do meczu z Koroną wzmocniona obecnością Bashy w wyjściowej jedenastce oraz powrotem Wasilewskiego, który uporał się już z urazem, choć zasiadł dziś tylko na ławce rezerwowych. Parę stoperów stworzyli więc po raz kolejny Klemenz i Hoyo-Kowalski, na bokach obrony zameldowali się Grabowski i Pietrzak, a dostępu do wiślackiej bramki strzegł Lis. Środek pola należał do dobrze znanego krakowskim fanom duetu Basha-Savićević, przed nimi operował Drzazga, z flanek atakować mieli Kolar i Peszko, nominalnym numerem dziewięć był natomiast pełniący rolę kapitana Brożek.

Podopieczni Macieja Stolarczyka od początku starali się narzucić przyjezdnym swój styl gry. Cierpliwa wymiana piłki i kreatywność na połowie rywala - to miał być klucz do sukcesu. Wrota do trzech punktów mógł świetnym podaniem do Drzazgi uchylić Brożek - jego górne zagranie zdołał jednak wybić ostatni defensor gości. Korona nie zamierzała być dłużna i szybko chciała spróbować zrewanżować się za goleadę z Kielc. Arveladze huknął z okolic dwudziestego piątego metra i choć sytuacja ta początkowo wydawała się niepozorna, futbolówka przeleciała nad głową Lisa i z impetem uderzyła w poprzeczkę.

Pech Peszki

Wiadomością dużo gorszą od tego niecelnego bądź co bądź strzału Arveladze był uraz Peszki, który przedwcześnie zakończył swój udział w spotkaniu i w 13. minucie został zmieniony przez Śliwę. O kontuzję wcale nie było dziś trudno. Początkowe minuty należały do tych z gatunku brutalnych, a faule mnożyły się co minutę, zwłaszcza po stronie Korony. Kielczanie stanowili jednak zagrożenie nie tylko dla nóg Wiślaków, ale także dla bramki strzeżonej przez Lisa i to głównie oni atakowali, za każdym razem powodując zamieszanie w polu karnym krakowian.

Na dziesięć minut przed zmianą stron celny strzał oddał Forbes, Lis był jednak na posterunku - wyciągnął się w stronę swojego prawego słupka i sparował piłkę na bok, gdzie po chwili sędzia Stefański dopatrzył się faulu. Rzut wolny Korony mógł skończyć się bramką, ale dobrą interwencją we własnej szesnastce popisał się Kolar. Kielczanie poczuli, że skuteczną bronią mogą okazać się dzisiaj strzały z dystansu, które do tej pory przynosiły największe zagrożenie i sztuki tej spróbował Álvarez. Uderzył niewygodnie dla Lisa, ale ten po raz kolejny wykazał się koncentracją i refleksem. Po chwili zrobił to ponownie, w świetnym stylu zatrzymując Arveladze, który uderzył z pola karnego. Dzięki temu piłkarze obu ekip schodzili do szatni bez jakiegokolwiek dorobku bramkowego.

Na początku drugiej odsłony Biała Gwiazda próbowała nawiązać do minut rozpoczynających spotkanie. Starała się odważniej zaatakować i dłużej utrzymać się przy piłce. Wynik spotkania mógł otworzyć Brożek, który dopadł do górnej prostopadłej piłki, przełożył obrońcę szukając swojej prawej nogi i zdołał oddać strzał, lecz został skutecznie zblokowany przez kielecką defensywę.

Kolar-GOL

Wspomniana defensywa chwilę później popełniła błąd przy stałym fragmencie gry. Sokół powalił w polu karnym walczącego o górną piłkę Klemenza. Sędzia Stefaniak początkowo nie dopatrzył się w tej sytuacji przewinienia, ale w czasie opatrywania krakowskiego stopera skorzystał z VAR-u, po czym bez wahania wskazał na wapno. Po krótkiej rozmowie z kolegami z drużyny do piłki podszedł Kolar i, choć golkiper Korony wyczuł jego zamiary, posłał futbolówkę do siatki.

Stracony gol z bił stropu drużynę z Kielc. Zawodnicy Gino Lettieriego mieli olbrzymie problemy z powrotem na właściwe tory, podczas gdy Wiślacy złapali nieco luzu. Najlepszym tego dowodem dwie widowiskowe, zespołowe akcje krakowian. Pierwszą zakończył zbyt lekkim kopnięciem piłki Śliwa, drugą niecelnym wolejem Drzazga.

Obrona do ostatnich chwil

Nie znaczyło to jednak, że Korona zamierzała rzucić broń i wrócić do siebie na tarczy. Na kilkanaście minut przed końcem dwie wyśmienite sytuacje zmarnował Soriano. Najpierw nie trafił w piłkę, stojąc tuż przed bramką, później niecelnie uderzał głową. Po chwili tylko fe-no-me-na-lna parada Lisa powstrzymała potężny strzał Żubrowskiego z szesnastu metrów. W doliczonym czasie na wiwat huknął jeszcze Jukić, a następnie Cebula, marnując w ten sposób ostantnią nadzieję kielczan na remis. W ten sposób Biała Gwiazda dowiozła trzy punkty do ostatniego gwizdka arbitra, umacniając się w ten sposób na prowadzeniu w grupie spadkowej.

Wisła Kraków - Korona Kielce 1:0 (0:0)

60’ Kolar

Wisła Kraków: Lis - Pietrzak, Hoyo-Kowalski, Klemenz, Grabowski - Savićević, Basha - Kolar, Drzazga (89' Buksa), Peszko (13’ Śliwa) - Brożek (75’ Plewka)

Korona Kielce: Sokół - Rymaniak, Malarczyk, Álvarez, Gardawski - Żubrowski, Gnjatić - Arverladze (75’ Skrzecz), Sewerzyński (56’ Jukić), Cebula - Forbes (52’ Soriano)

Żółte kartki: Pietrzak, Savićević - Sewerzyński, Álvarez, Rymaniak, Sokół, Żubrowski

Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz)


Źródło: wisla.krakow.pl

W końcu przełamanie na Reymonta. Wisła – Korona 1:0

10 maja 2019

Wisła Kraków pokonała w meczu 35. kolejki Lotto Ekstraklasy kielecką Koronę 1:0. Dla drużyny ze stolicy Małopolski była to ósma wiktoria ligowa w roli gospodarza w trakcie trwającego sezonu. Czasu na radość nie ma jednak dużo, bo już w poniedziałek wiślacy zagrają w delegacji z Arką Gdynia.


Podopieczni Macieja Stolarczyka po pokonaniu przed tygodniem zabrzańskiego Górnika zamierzali w piątkowy wieczór zrobić kolejny krok w kierunku wygrania grupy spadkowej. Na drodze wiślaków stanęli kielczanie, mający podobny cel. Taki stan rzeczy sprawiał, że zawody na stadionie im. Henryka Reymana zapowiadały się bardzo ciekawie.

Mizeria w pierwszej połowie

W pierwszych trzech kwadransach rywalizacji toczonej na stadionie przy ulicy Reymonta nie działo się zbyt wiele. Mecz mogli dobrze zacząć zawodnicy gości, gdy w piątej minucie spotkania na listę strzelców próbował się wpisać Wato Arweladze. Na szczęście dla kibiców krakowian próba ta zakończyła się ostemplowaniem poprzeczki przez gruzińskiego zawodnika.

Tuż przed przerwą ekipa z Kielc jeszcze raz zagroziła bramce Mateusza Lisa. Tym razem w roli głównej wystąpił Marquez, ale na szczęście dla golkipera Wisły ten strzał był niecelny, więc na przerwę obie drużyny udały się z bezbramkowym remisem, z którego z pewnością żadna z ekip nie była zadowolona.

Nieudany lot Sokoła

Po zmianie stron worek z bramkami rozwiązał Marko Kolar, wykorzystując rzut karny wywalczony przez Lukasa Klemenza. Napastnik krakowian oddał strzał w prawy róg, notując swoje dziesiąte trafienie w sezonie. Tym samym Wisła była już bardzo blisko zapewnienia sobie dziewiątego miejsca w tabeli ligowej.

Tymczasem w 82. minucie do sporego wysiłku został zmuszony Lis, co było następstwem uderzenia Jakuba Żubrowskiego. Młody bramkarz wiślaków nie dał się jednak zaskoczyć, więc 14. zwycięstwo w sezonie w wykonaniu ekipy z Grodu Kraka. Odnotujmy też, że krakowianie są już od trzech meczów bez porażki.

Wisła Kraków – Korona Kielce 1:0 (0:0)

1:0 Kolar 58 min (k.)

Żółte kartki:

Wisła: Pietrzak 27′, Savicević 38′ Korona: Sewerzyński 7′, Gnjatić 8′, Marquez 39′, Sokół 58′, Żubrowski 83′

Arka (4-2-3-1): Lis – Pietrzak, Hoyo-Kowalski, Klemenz, Grabowski, Savicević, Basha, M. Kolar, Drzazga (89 min Buksa), Peszko (13 min Śliwa), Paweł Brożek (76 min Plewka)

Zagłębie (4-2-3-1): Sokół – Rymaniak, Malarczyk, Marquez, Gardawski, Gnjatić, Żubrowski, Sewerzyński (57 min Jukić), Cebula, Arveladze (78 min Skrzecz), Brown Forbes (54 min Soriano).

Sędzia główny: Daniel Stefański (Bydgoszcz)


Źródło: wislakrakow.com


Minuta po minucie

  • 90. Koniec! Wygrywamy z Koroną Kielce 1-0! Bramkę dla naszej drużyny zdobył Marko Kolar! BRAWO WISEŁKO!!!!!!!
  • 90. Piłkę meczową na nodze miał Jukić. Uderzył jednak fatalnie!
  • 90. Minimum pięć minuty doliczone do drugiej części spotkania.
  • 88. Ostatnia zmiana w drużynie Wisły. Olek Buksa zmienia Krzysztofa Drzazgę.
  • 82. Napomnienie dla Żubrowskiego za faul taktyczny.
  • 80. Fenomenalna interwencja Mateusza Lisa po groźnym uderzeniu Żubrowskiego!
  • 79. Znowu Soriano stanął przed dobrą sytuacją do wpisania się na listę strzelców. Jego uderzenie głową w minimalnej odległości mija jednak prawy słupek naszej bramki.
  • 79. Przed genialną sytuacją do zdobycia bramki stanął Elia Soriano. Kiks Hoyo-Kowalskiego zmienił jednak tor lotu dośrodkowania i napastnik Korony nie trafił w piłkę.
  • 76. Oktawian Skrzecz zmienia Arweladze.
  • Opaska kapitańska przekazana Rafałowi Pietrzakowi.
  • 75. Druga zmiana w naszym zespole. Patryk Plewka zmienia Pawła Brożka. Dzięki za dziś "Brozio"!
  • 72. Fatalne podanie Drzazgi wyprowadza groźną kontrę gości. Całą akcję stopuje faul Klemenza.
  • 68. Kombinacyjna akcja Kolara z Savićeviciem. Uderzenia Czarnogórca minimalnie mija prawy słupek bramki.
  • 67. Prześliczna indywidualna akcja Macieja Śliwy, po której młody zawodnik Wisły mógł zdobyć premierową bramkę w barwach seniorskiej drużyny "Białej Gwiazdy"! Niestety jego uderzenie z linii wybija obrońca gości!
  • 67. Najpierw Hoyo-Kowalski zablokował uderzenie Żubrowskiego, po chwili Lis wygrywa pojedynek sam na sam z napastnikiem Korony! Brawo panowie!
  • 66. Kolejna dobra akcja naszej drużyny. Paweł Brożek znalazł się w sytuacji sam na sam z Sokołem, ale dostając podanie od Kolara był na pozycji spalonej.
  • 65. Fatalnie rozegrana kontra Korony po stracie piłki Bashy w środku pola. Na nasze szczęście dobra sytuacja zamieniła się tylko w niecelne uderzenie zza pola karnego.
  • 63. Bardzo dobre zachowanie Pawła Brożka, który najpierw świetnie utrzymał się przy piłce, a po chwili próbował wypuścić na czystą pozycję niepilnowanego Marko Kolara. W ostatnim momencie interweniuje jednak obrońca kielczan.
  • 59. GOOOOOL!!!!! PEWNY STRZAŁ MARKO KOLARA! PROWADZIMY 1-0!!!!
  • Do piłki podchodzi Marko Kolar...
  • Paweł Sokół napomniany żółtą kartką za uderzenie w głowę Lukasa Klemenza. Żółta kartka również dla Rymaniaka.
  • Rzut karny dla Wisły!
  • Trwa wideoweryfikacja po tym jak Lukas Klemenz został powalony w polu karnym.
  • 55. Sewerzyński opuszcza boisko z kontuzją. Karma dała o sobie znać. Zmienia go Ivan Jukić.
  • 55. Świetnym zagraniem "piętką" na dobrą pozycję Grabowskiego wyprowadził Savićević. Dośrodkowanie młodego lewego obrońcy zostało wybite na rzut rożny.
  • 54. Kontuzjowany Sewerzyński opuszcza boisko.
  • 53. Świetna interwencja Hoyo-Kowalskiego, który stopuje rozpędzonego Cebulę. Brawo Daniel!!!
  • 52. Brown Forbesa zmienia Elia Soriano.
  • 51. Przed świetną okazją do zdobycia bramki stanął Paweł Brożek, jednak naszego napastnika zawiodło przyjęcie. Później starał się lepiej ułożyć futbolówkę, ale robił to za długo i ostatecznie został zablokowany...
  • 50. Indywidualna akcja Brown Forbesa zakończona jego mocno niecelnym strzałem.
  • 46. Pierwsza akcja w drugiej połowie w wykonaniu Wisły. Dośrodkowanie Pietrzaka minimalnie mija dobrze ustawionego Drzazgę.
  • 46. Rozpoczynamy drugą odsłonę spotkania. WISEŁKO WYGRAJ TO DLA NAS!
  • Tak natomiast prezentują się statystyki po pierwszej odsłonie spotkania...
  • Posiadanie piłki: 48% - 52%
  • Strzały: 2 - 11
  • Strzały celne: 0 - 4
  • Rzuty rożne: 0 - 2
  • Spalone: 0 - 1
  • Faule: 9 - 11
  • Żółte kartki: 2 -2
  • 45. Koniec fatalnej pierwszej połowy w naszym wykonaniu. Bezbramkowo remisujemy z Koroną Kielce.
  • 45. Mateusz Lis, po groźnym kontrataku, ratuje nas przed utratą bramki. Brawo!!!
  • 45. Minimum trzy minuty doliczone do pierwszej części spotkania.
  • 45. W odpowiedzi strzał Cebuli. Piłka wysoko ponad bramką.
  • 44. Pierwsze od dawna uderzenie w stronę bramki Korony. Niecelnie strzelał Vullnet Basha.
  • 43. Iván Márquez uderza zza pola karnego, ale kolejny raz dobrą interwencją popisuje się Mateusz Lis.
  • 41. Korona mogła wyjść z dobrą akcją. Całą sytuację "spalił" jednak Żubrowski.
  • Fatalny jest poziom pierwszej połowy spotkania ze strony Wisły, Korony i sędziego.
  • Napomnienie również dla Ivána Márqueza.
  • 37. Napomnienie dla Vukana Savićevicia.
  • 37. Kolejny błąd w wyprowadzeniu piłki Bashy. Strzał Forbesa do boku odbija Lis.
  • 32. Dobrze z piłką, spod nieskutecznie założonego pressingu na połowie Korony, wyszła drużyna gości. Z piłką, w stronę naszej bramki, popędził Gardawski. W końcowej fazie akcji uderzył bardzo niecelnie.
  • 30. Kolejny faul Sewerzyńskiego i znowu nie ma kartki.
  • 27. Żółta kartka dla Pietrzaka za taktyczny faul. Oznacza to, że Rafał nie zagra w naszym kolejnym meczu, w którym zmierzymy się z Arką Gdynia.
  • 25. Spory przestój w grze jednej i drugiej drużyny. Wisła niestety nie potrafi wyjść z własnej połowy boiska...
  • 21. Groźna sytuacja w naszym polu karnym. Savićević w ostatnim momencie, dzięki dobremu ustawieniu, zdjął piłkę z nogi Forbesa.
  • 17. Groźna kontra Korony zakończona uderzeniem Forbesa. Dobrze broni Lis.
  • 16. Kolejny bandycki wślizg piłkarza Korony. Tym razem na Kolarze.
  • Na całe szczęście Vukan podniósł się z murawy i kontynuuje grę...
  • Tym razem po bardzo brzydkim wejściu... Sewerzyńskiego na murawie leży Savićević.
  • 13. Zapowiadana zmiana w naszym zespole. Śliwa zmienia Sławka Peszkę.
  • Na boisku pojawi się Maciej Śliwa.
  • Uraz "Peszkina' okazał się jednak poważny. Trener Stolarczyk zmuszony będzie dokonać pierwszej korekty w składzie...
  • Sławek jest opatrywany na środku boiska.
  • 6. Żółta kartka dla Sewerzyńskigo za agresywny faul na rozpędzonym Sławku Peszce.
  • 4. Arweladze strzałem zza pola karnego obija poprzeczkę naszej bramki.
  • 4. Paweł Brożek długim podaniem próbował znaleźć Kolara. Dobrze ustawił się jednak Malarczyk.
  • Gardawski wraca na boisko.
  • 2. Stały fragment gry nie przyniósł zagrożenia pod naszą bramką.
  • Uraz Michaela Gardawskiego.
  • 1. Pierwsza akcja w meczu po niedokładnym wyprowadzeniu piłki przez Savićevicia. Czarnogórzec skutecznie wrócił się pod własne pole karne i zastopował akcję gości. Będzie rzut rożny.
  • 1. Gramy! Wisełko tylko zwycięstwo!
  • Piłkarze Wisły i Korony zeszli z rozgrzewki przedmeczowej. Do pierwszego gwizdka sędziego pozostało 10 minut.
  • Podstawowy skład na mecz z Koroną już znamy, oto nasza ławka rezerwowych: Kamil Broda, Artur Balicki, Marcin Wasilewski, Daniel Morys, Aleksander Buksa, Maciej Śliwa i Patryk Plewka.

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Trenerski dwugłos: Wisła Kraków - Korona Kielce

Na pomeczowej konferencji prasowej jeden z trenerów miał zdecydowanie więcej powodów do zadowolenia. Był to oczywiście Maciej Stolarczyk, który wraz ze swoją drużyną mógł celebrować zwycięstwo, jednak i Gino Lettieri mógł być długimi fragmentami zadowolony z postawy swoich podopiecznych.


10.05.2019r.

Tomasz Brożek

Maciej Stolarczyk - Wisła Kraków:

„Cieszę się ze zwycięstwa, bo wywalczyliśmy je w trudnych okolicznościach. Piątkowy mecz nie był w naszym wykonaniu efektowny, nie stworzyliśmy wielu szans bramkowych, ale to pokłosie naszej sytuacji kadrowej. Jestem jednak bardzo zadowolony z tego, co zaprezentowali zawodnicy, którzy w Ekstraklasie pokazywali się w mniejszym wymiarze czasowym. To dla nich cenne doświadczenie, kolejny krok do rozwoju, co bardzo mnie cieszy. Kluczowe są trzy punkty, które zostały u nas w domu i to bardzo ważny aspekt, także pod kątem budowy zespołu na nowy sezon. Drużyna Korony bardzo dobrze się broniła, trudno nam było sforsować ich defensywę, ale strzeliliśmy tę jedną bramkę, która dała nam trzy punkty” - mówił trener Białej Gwiazdy.

Na konferencji nie mogło zabraknąć pytania o stan zdrowia Sławomira Peszki, który z powodu urazu przedwcześnie zakończył swój udział w potyczce z Koroną. „Sławek pojechał z lekarzem do szpitala, aby zdiagnozować uraz. Myślę, że dzisiaj wieczorem, najpóźniej jutro, będziemy wiedzieli, co się stało. Jest konieczność szycia na stopie, więc wydaje mi się, że Peszko w tym sezonie już nie zagra, ale to tylko moje przypuszczenia. Czekamy na potwierdzenie doktora” - oświadczył krakowski szkoleniowiec. W meczu z kielczanami żółtą kartkę obejrzał Pietrzak, przez co zabraknie go w pojedynku z Arką. W obliczu urazów innych piłkarzy, powoduje to problem na prawej stronie defensywy. „Mam oczywiście rozwiązanie na tę sytuację, ale z jego ogłoszeniem poczekam do meczu z Arką. Wypada nam Pietrzak, ale w miejsce Rafała wskoczy inny gracz, który do tej pory grał mniej, więc jesteśmy na to gotowi” - ocenił krótko trener Stolarczyk.

Dziennikarze zapytali czy dziurę na prawej obronie może załatać Marcin Wasilewski. „Gwarantuję, że Marcin jest w stanie zagrać na każdej sytuacji i w każdym stanie fizycznym. O to się nie martwię. On już dziś się zgłosił i był gotowy do tego spotkania. Nie chciałem z niego korzystać, bo jest po urazie i jest to dla mnie na tyle ważny gracz, który na pewno tę swoją możliwość grania otrzyma. Bardzo się cieszę, że dołączył już do zespołu, pokazał determinację, siłę i profesjonalizm w tym, co robi i jest wzorem dla innych piłkarzy” - odpowiadał 47-latek.

Jaka jest motywacja Wiślaków na najbliższe mecze? „Naszym celem przed rozegraniem tych siedmiu spotkań, było wygranie tej grupy. Matematycznie wciąż nie jest ono zagwarantowane, ale mentalne względy, czyli zwyciężanie w każdym spotkaniu - to jest naszym celem. Chcemy też zakończyć rozgrywki z największą liczbą zdobytych bramek, w tej klasyfikacji jesteśmy na pierwszym miejscu i chcielibyśmy, by tak zostało do końca. To też jest dla nas ważne, by ta gra ofensywna, nad którą pracujemy przynosiła efekty w postaci bramek. Oprócz kwestii związanych z rozwojem młodszych graczy, ważne będą dla nas będą tylko i wyłącznie zwycięstwa” - wyjaśnił opiekun ekipy z R22.

Gino Lettieri - Korona Kielce:

„Od pierwszej połowy weszliśmy w mecz bardzo dobrze. Pressowaliśmy, mieliśmy kontrolę nad piłką. Powinniśmy wyjść na prowadzenie, ale jak to się zdarza w ostatnich meczach - nie mogliśmy tego zrobić. W drugiej połowie wciąż dobrze prezentowaliśmy się na boisku, dalej byliśmy w gazie, próbowaliśmy zagrać tak, by strzelić bramkę, ale nie udało się. Byliśmy agresywni, mieliśmy dużo posiadania piłki, lecz niestety nic z tego nie wyszło. Jestem w Polsce dwa lata i nigdy nie krytykowałem sędziów za ich pracę, lecz dzisiejszy karny jest dla mnie nieporozumieniem. Widziałem powtórkę przed przyjściem na konferencję i nie zakwalifikowałbym tego jako rzut karny. Jestem zdziwiony, że sędzia podjął taką decyzję, ale taka jest piłka, trzeba to przyjąć. Dzisiaj po prostu nam to przeszkodziło i widać było, że drużyna nie mogła pozbierać się po stracie bramki. Mimo wszystko byliśmy bardzo zmotywowani, chcieliśmy się pokazać z jak najlepszej strony, było to widać według mnie, lecz nie można nic odejmować Wiśle, ponieważ z tak młodym zespołem wykonała kawał dobrej roboty, jeśli chodzi o dzisiejsze spotkanie. Można tylko pogratulować” - podsumował spotkanie z Wisłą trener Korony.

Gino Lettieri przyznał, że bolączką jego podopiecznych był brak skuteczności, z czym zmagali się także w ostatnim czasie. „Ten problem nie dotyczy tylko tego meczu. Zaczął się wcześniej, w starciach z Arką, Zagłębiem Lubin, Wisłą Płock. Mamy problem z wykorzystywaniem szans, ale taka jest piłka. W poprzednim sezonie wygrywaliśmy mecze w podobnych sytuacjach. W tym momencie niestety nie potrafimy ich wykorzystać. To jest bardzo szalony tydzień. Widzieliśmy starcia Liverpoolu z Barceloną i Ajaxu z Tottenhamem. Taka jest piłka, nigdy nie można jej przewidzieć” - mówił opiekun kielczan.

Włoski szkoleniowiec nie omieszkał dziś eksperymentować ze składem z myślą o kolejnym sezonie. „Chciałem pozwolić grać piłkarzom, którzy w przyszłym sezonie na sto procent będą z nami. Zawodnicy mieli przestrzeń, ale trenujemy już taktyczne elementy na przyszły sezon, dlatego dopiero teraz zaczęliśmy grać tak odmienionym składem. Oskar Sewerzyński do czasu urazu bardzo dobrze prezentował się na boisku. Oktawian Skrzecz ze swoją szybkością też wniósł sporo jakości do gry naszego zespołu. Chciałbym też zrobić małą niespodziankę, zaskoczyć Państwa - w następnym meczu w bramce wystąpi Paweł Sokół oraz Michał Miśkiewicz, z racji tego, że przysłużył się nam i pokazał, że rzeczywiście potrafi grać. Nie chcemy karać Sokoła za tę jedenastkę, którą wpuścił, po prostu chcemy dać Miśkiewiczowi zagrać z Sosnowcem” - zakończył Lettieri.



Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Stolarczyk: - Kluczowe są trzy punkty

- Cieszymy się ze zwycięstwa bo było ono odniesione w trudnych okolicznościach. Dzisiejszy mecz nie był efektowny w naszym wykonaniu, nie stworzyliśmy sobie zbyt wielu sytuacji, ale to też pokłosie naszej sytuacji kadrowej. Jestem bardzo zadowolony z tego, co zaprezentowali zawodnicy, którzy grali ostatnio mniej. To dla nich doświadczenie, kolejny krok do rozwoju i to bardzo cieszy - mówił po wygranej z Koroną, trener Maciej Stolarczyk.

- Kluczowe są trzy punkty, które zostały u nas w domu, to ważny aspekt mentalny w kontekście kolejnego sezonu, na który budujemy zespół. Korona bardzo dobrze się broniła, trudno było te obronę sforsować, ale strzeliliśmy jedną bramkę, która dała nam trzy punkty - dodał.

Pierwsze pytanie dotyczyło kolejnej niestety kontuzji w zespole, którą zaraz na początku tego meczu doznał Sławomir Peszko.

- Sławek pojechał z lekarzem do szpitala, aby zdiagnozować uraz. Na pewno jest konieczność szycia na stopie, więc wydaje mi się, że w tym sezonie już nie zagra. Czekamy na informacje od doktora - mówił Stolarczyk.

Oznacza to na pewno kolejny kłopot dla naszego zespołu, tym bardziej, że w poniedziałkowym spotkaniu z Arką Gdynia - zagramy bez zmuszonego pauzować za żółte kartki Rafała Pietrzaka.

- Wypada nam Rafał Pietrzak, ale będzie to czas dla kogoś innego, kto grał w mniejszym wymiarze. Raczej nie ma szans na powrót Łukasza Burligi, czy Mateja Palčiča - mówił trener.

- Naszym celem było zwycięstwo w tej grupie, ale matematycznie nie jest ono jeszcze zagwarantowane. Względy mentalne, czyli zwyciężanie w każdym - to jest naszym celem. Chcemy ponadto zakończyć rozgrywki z największą liczbą strzelonych bramek. To też jest na pewno dla nas ważne, by ta gra ofensywna, nad którą pracujemy, przynosiła efekty w postaci bramek. Oprócz kwestii rozwoju młodych zawodników dla nas liczą się zwycięstwa w kolejnych meczach - dodał.

Na zakończenie Stolarczyk został zapytany o Marcina Wasilewskiego oraz o to, czy to właśnie on zagrać może w Gdyni na prawej stronie obrony.

- Gwarantuję, że Marcin jest w stanie zagrać na każdej pozycji - śmiał się Stolarczyk. - Dziś był gotowy do tego spotkania, ale celowo nie chciałem z niego korzystać. Jest po urazie, a jest na tyle ważnym graczem, że swoją możliwość występu otrzyma. Dołączył do zespołu, pokazał siłę i profesjonalizm, co jest wzorem dla innych graczy - zakończył trener zespołu "Białej Gwiazdy".


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Kolar: Wykorzystaliśmy szansę

Wiślacy po zaciętym i pełnym ostrej gry meczu pokonali zespół Korony Kielce 1:0. Jedyna bramka w tym spotkaniu padła po rzucie karnym. Pewnym strzałem z jedenastego metra bramkarza gości pokonał Marko Kolar, który tak ocenił piątkowe spotkanie.


11.05.2019r.

Kamil Cyrek

Przemysław Marczewski

„To był dla nas bardzo trudny mecz, ale to właśnie w takich spotkaniach musimy pokazywać swoją wartość i je wygrywać. W tym sezonie zdarzało nam się przegrać podobne rywalizacje, na całe szczęście dziś zwyciężyliśmy” - podsumował napastnik.


Piątkowy mecz był pełen zaciętości i walki. Potwierdza to chociażby liczba żółtych kartek pokazanych przez arbitra nadzorującego przebieg zawodów. „Mieliśmy dużo problemów z walką w pierwszej połowie, w drugiej wyglądało to już trochę lepiej. Korona bezustannie atakowała, ale to my mieliśmy tę jedną szansę i ją wykorzystaliśmy” - ocenił Chorwat.


Marko Kolar wystąpił dziś na prawej pomocy. Nie jest to jego nominalna pozycja. Mimo to, był dziś aktywny w ofensywie, jak i defensywie. Czy taka była taktyka na dzisiejszy mecz? „Trener wymaga ode mnie powrotów do defensywy, gdy gram na tej pozycji. Robię to, czego trener ode mnie oczekuje. Mieliśmy co prawda jeszcze jeden czy dwa ataki, które mogliśmy lepiej wykorzystać” - zakończył wypowiedź Kolar.


Źródło: wisla.krakow.pl

Pietrzak: Chcemy zapewnić sobie dziewiąte miejsce

Wisła Kraków po bramce Marko Kolara z rzutu karnego pokonała na własnym boisku Koronę Kielce i znacznie przybliżyła się do celu, jakim jest zajęcie pierwszego miejsca w swojej grupie na koniec sezonu. Co po spotkaniu miał do powiedzenia obrońca Białej Gwiazdy, Rafał Pietrzak?


11.05.2019r.

Arek Warchał

Przemysław Marczewski

Wiślacy pokonali gości, jednak mecz nie obfitował w wiele ładnych dla oka akcji. Nasz obrońca zwrócił na to uwagę, zaznaczając, że czasem nie potrzeba wielu sytuacji, by odnieść zwycięstwo. „Powiedzieliśmy sobie w szatni, że sami wiemy, że to nie był nasz najlepszy mecz i troszeczkę mało sytuacji sobie stwarzaliśmy, ale czasami po prostu trzeba jedną wykorzystać. Dzisiaj był to praktycznie jeden celny strzał w meczu i cieszymy się z trzech punktów” - powiedział nasz obrońca.

Celem sześć punktów Przed Wiślakami jeszcze dwa spotkania. Pierwsze z nich odbędzie się już w najbliższy poniedziałek. Z jakim nastawieniem pojadą zawodnicy z Krakowa na północ Polski? „Zostały jeszcze dwa mecze. Teraz jedziemy do Gdyni i chcemy tam wygrać, bo wiemy, że dziewiąte miejsce jest w naszym zasięgu i chcemy je sobie zapewnić” - zaznaczył piłkarz krakowskiej Wisły.

Pietrzak od dłuższego czasu miał na swoim koncie trzy żółte kartki, co sprawiało, że był zagrożony pauzą. W meczu z Koroną został upomniany kartką przez sędziego Stefańskiego, co powoduje, że nie będzie mógł zagrać w spotkaniu z Arką. Jak skomentował tę sytuację? „Rozmawiałem z kierownikiem drużyny i powiedziałem, że oczywiście pojadę z drużyną do Gdyni, aby kibicować kolegom. Musiałem ratować się ratować i pociągnąłem za koszulkę. Ewidentna kartka. Byłem zły na siebie” - zakończył Wiślak.


Źródło: wisla.krakow.pl


Mateusz Lis: - Jest we mnie dużo pewności siebie

- Założenie było takie, aby wygrać ten mecz, a kolejne dla mnie i dla drużyny osiągnięcie to "zero z tyłu". Takie zwycięstwo cieszy podwójnie. Mam nadzieję, że każde kolejne będziemy w stanie kończyć "na zero" - powiedział po meczu z Koroną Kielce, bramkarz zespołu Wisły Kraków, Mateusz Lis.

- Dzisiejszy mecz to taki, który przytrafiał się nam w poprzedniej części sezonu. Można powiedzieć, że staraliśmy się prowadzić grę, ale sytuacji było zdecydowanie mniej. Cieszy jednak takie zwycięstwo, gdy mamy jedną sytuację i potrafimy w jednym momencie ją wykorzystać. Dużo pracujemy nad skutecznością. Jeszcze bardziej cieszy, że Koronie nie udało się strzelić bramki - mówił wiślak.

- Jestem bardzo zadowolony z tego jak to wygląda z mojej perspektywy. Od pewnego czasu czuję się tak, jak powinienem się czuć. Jest we mnie dużo pewności siebie i cieszę się, że tak to wygląda. Chcę nadal iść tą drogą, żeby w każdym meczu dawać drużynie dużo spokoju - dodał.

- My możemy podejść do następnego spotkania w Gdyni spokojnie, ale z pewnością nie będziemy odpuszczać. Wiemy, że Arka musi wygrać, a my możemy. Nie damy im tego łatwo, będziemy grać swoją piłkę i jedziemy tam żeby zwyciężyć - zapewnił bramkarz.


Dodał: AG, KK


Źródło: wislaportal.pl

Lukas Klemenz: - To, że trener ze mną rozmawia pomaga

- Trzy punkty cieszą niezmiernie. Taki nasz był cel przed tą rundą, przed tymi siedmioma kolejkami, żeby zapewnić sobie dziewiąte miejsce. Cieszymy się z kolejnego zwycięstwa i na pewno jako obrońca cieszę się z czystego konta - mówił po meczu z Koroną Kielce, zaliczający kolejny bardzo dobry występ Lukas Klemenz.

- Wydaję mi się, że dziś swoimi niedokładnymi zagraniami doprowadzaliśmy do sytuacji, w których Korona była bardzo blisko siebie w środku pola. Na siłę staraliśmy się pchać piłkę w centralną strefę. Oni to przechwytywali i wychodzili z groźnymi kontratakami. Musimy na to uważać, żeby w kolejnych meczach tego nie robić - przyznał wiślak.

- Na pewno to, że trener Stolarczyk ze mną rozmawia pomaga. Gdy popełnię jakiś błąd przychodzi i rozmawia o tym i stara mi się wszystko wytłumaczyć. Rozmawiamy też na różne tematy, nie tylko sportowe. To cieszy, że każdy z zawodników ma bardzo dobry kontakt. To jest jedno. Drugie to zacząłem grać i cieszę się, że mimo powrotu niektórych zawodników trener dalej stawia na tych, którzy go nie zawiedli. Tego na pewno nie mogłem powiedzieć będąc piłkarzem Jagielloni. Było wtedy tak, że gdy zagrałem dobry mecz, a my wygraliśmy, to w kolejnym siedziałem na ławce. Cieszy mnie, że łapię te minuty i dzięki nim łapię też pewność siebie - powiedział Klemenz.

- Stoper to moja pozycja. Nie byłem bardzo zadowolony z tych sytuacji, gdy musiałem grać jako defensywny pomocnik, ale wiadomo, fajnie gdy się w ogóle gra. Schowałem swoją dumę w piasek i starałem się wykonywać moją robotę jak najlepiej. Środek obrony to jednak miejsce, gdzie czuję się najlepiej i pozycja, na której chciałbym grać cały czas - uważa zawodnik.

- Jeżeli chodzi o Daniela Hoyo-Kowalskiego… Szczerze? W wieku piętnastu lat nie można grać tak dobrze w Ekstraklasie. Cieszy to, że ma chłodną głowę i nie odbija mu "sodówka", słucha starszych kolegów, czy to "Wasyla", czy też Maćka Sadloka. Oby cały czas nabierał pewności siebie i korygował swoje ustawienie na boisku. Wiadomo, że każdemu zdarzają się błędy. Cały czas kroczy do przodu i widać, że będzie to w przyszłości klasowy zawodnik - chwalił swojego młodszego kolegę z drużyny Klemenz. - Wszyscy reagujemy bardzo spokojnie jeżeli chodzi o wprowadzanie Daniela do drużyny. On również tak do tego podchodzi, pracuje tak jak dotychczas. Zaczął chodzić na siłownię - śmiał się obrońca. - Każdy pracuje z trenerem Wojtkiem w miarę możliwości. On też zaczął, także cieszymy się, że nie odbiło mu nic do głowy - dodał.

- W meczu z Arką będziemy musieli przyjąć mentalność zwycięzców. Musimy zbudować formę na przyszły sezon i zdecydowanie te dwa zwycięstwa w końcówce będą napawać nas optymizmem. Wydaję mi się, że musimy jechać do Gdyni, żeby ten mecz wygrać. Oczywiście, będzie ciężko, bo Arka gra o wszystko. Nie będzie odstawiania nogi i postaramy się wywieźć trzy punkty - zakończył zawodnik zespołu "Białej Gwiazdy".


Dodał: AG, KK


Źródło: wislaportal.pl

Statystyki meczu: Wisła - Korona

Spotkanie z Koroną Kielce nie było dla wiślaków łatwą przeprawą, ale najważniejsze dla nas jest to, że zakończyło się "happy-endem". Mimo że to kielczanie oddali na naszą bramkę znacznie więcej strzałów, to po stronie zdobyczy - "jeden" - świeci się wyłącznie po wiślackiej stronie. Zapraszamy Was do zapoznania się z kompletem statystyk z potyczki zespołu "Białej Gwiazdy" z Koroną.

Wisła Kraków - Korona Kielce

  • Bramki: 1-0 (0-0)
  • Posiadanie (w %): 57-43 (53-47)
  • Strzały: 6-23 (2-12)
  • Strzały celne: 2-5 (0-3)
  • Strzały niecelne: 3-12
  • Strzały przejęte: 1-5
  • Strzały z pola karnego: 3-6
  • Strzały z pola karnego, celne: 1-0
  • Faule: 18-21
  • Żółte kartki: 2-5
  • Czerwone kartki: 0-0
  • Spalone: 1-3
  • Rzuty rożne: 2-5
  • Podania: 437-375
  • Podania dokładne (w %): 82-82
  • Dystans (w km): 113.25-110.14
  • Sprinty: 79-102

Statystyki przebiegniętych kilometrów:

  • 11.86 - Vukan Savićević
  • 11.08 - Marcin Grabowski
  • 10.84 - Marko Kolar
  • 10.72 - Vullnet Basha
  • 10.37 - Krzysztof Drzazga
  • 10.05 - Lukas Klemenz
  • 9.97 - Rafał Pietrzak
  • 9.92 - Daniel Hoyo-Kowalski
  • 7.63 - Paweł Brożek
  • 5.73 - Mateusz Lis
  • 0.90 - Sławomir Peszko

oraz

  • 10.48 - Maciej Śliwa
  • 2.63 - Patryk Plewka
  • 1.03 - Aleksander Buksa

Najszybsi w meczu (km/h):

  • 32.11 - Marko Kolar
  • 31.97 - Vukan Savićević
  • 31.41 - Sławomir Peszko
  • 30.70 - Maciej Śliwa
  • 30.57 - Paweł Brożek
  • 30.50 - Patryk Plewka
  • 30.24 - Rafał Pietrzak
  • 30.16 - Marcin Grabowski
  • 30.09 - Krzysztof Drzazga

InStat index(*) sklasyfikowanych piłkarzy Wisły Kraków:

  • 364 - Mateusz Lis
  • 327 - Lukas Klemenz
  • 294 - Vukan Savićević
  • 281 - Marcin Grabowski
  • 274 - Maciej Śliwa
  • 265 - Daniel Hoyo-Kowalski
  • 232 - Rafał Pietrzak
  • 257 - Vullnet Basha
  • 252 - Marko Kolar
  • 236 - Patryk Plewka
  • 226 - Krzysztof Drzazga
  • 214 - Paweł Brożek

(*) - InStat index to algorytm, który wszystkie statystyczne osiągnięcia zawodnika w danym meczu przelicza na wartość liczbową.

Źródło: Ekstraklasa, InStat

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 35. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu mamy dość niespodziewaną zmianę lidera. Liderująca Legia, w potyczce na własnym stadionie z Pogonią, wydawała się być zdecydowanym faworytem, ale szczecinianie sprawili warszawiakom sporego psikusa. Wywieźli bowiem z Łazienkowskiej jeden punkt, co przy wygranej Piasta z Jagiellonią powoduje, że to gliwiczanie są aktualnie liderem ligi! Na dole stawki - pewny utrzymania jest już Górnik Zabrze, a po porażce we Wrocławiu poważny krok w kierunku spadku zrobiła Wisła Płock.

Piątek, 10 maja:

Arka Gdynia 2-0 Zagłębie Sosnowiec

  • 1-0 Maciej Jankowski (85.)
  • 2-0 Giórgos Mýgas (90. sam.)

Mocno męczyli się gdynianie ze zdegradowanym już Zagłębiem. Dość powiedzieć, ale grając całą drugą połowę w przewadze jednego zawodnika i marnując w międzyczasie rzut karny - potrzebowali kiksu Dawida Kudły, aby strzelić gola na wagę jakże dla siebie cennych trzech punktów. Gol na 2-0 to już konsekwencja totalnej "mizerii", jaka zapanowała w sosnowieckim teamie po pierwszej straconej bramce. Arka zrobiła więc to, co musiała, i teraz czekać będzie na odpowiedź reszty zespołów, które wraz z nią walczą o utrzymanie.

WISŁA KRAKÓW 1-0 Korona Kielce

  • 1-0 Marko Kolar (59. k.)

Na pewno nie był to wybitny mecz w wykonaniu wiślaków i choć to przyjezdni strzelali w tej potyczce znacznie częściej, to po pierwsze trafili na bardzo dobrze dysponowanego Mateusza Lisa, a po drugie - kolejne kapitalne zawody zanotował Lukas Klemenz. Oczywiście "Białej Gwieździe" dopisało też szczęście, w postaci "jedenastki", ale też tę trzeba było sprokurować, a następnie wykorzystać. Znów skuteczny okazał się Marko Kolar, a że skuteczność przyjezdnych wołała momentami o pomstę do nieba, więc choć kielczanie przyjechali do Krakowa mocno nabuzowani, to do domu wracają z niczym.

Sobota, 11 maja:

Śląsk Wrocław 2-1 Wisła Płock

  • 1-0 Mateusz Cholewiak (9.)
  • 1-1 Alen Stevanović (27.)
  • 2-1 Marcin Robak (83.)

Niezwykle ważne dla dalszych losów walki o utrzymanie spotkanie padło łupem Śląska - i można powiedzieć, że po raz drugi z rzędu "nafciarze" zostali ukarani za minimalizm. Przed tygodniem w samej końcówce "dostali" bramkę od Arki, a tym razem od Śląska - i kto wie czy właśnie nie przez takie końcówki ekipa z Płocka nie pożegna się z ligą? Pozostania w niej bliżej jest bowiem Śląsk, który zalicza drugie zwycięstwo z rzędu.

Miedź Legnica 0-1 Górnik Zabrze

  • 0-1 Paweł Bochniewicz (69.)

Po porażce przed tygodniem z "Białą Gwiazdą" zabrzanie pojechali do Legnicy, aby właśnie tam zapewnić sobie już "matematycznie" utrzymanie. I to Górnikowi w pełni się udało. Pokonali wprawdzie beniaminka skromnie, ale w tym meczu podwyższonego - zwłaszcza dla gospodarzy - ryzyka, najważniejsze były punkty.

Cracovia 1-0 Lech Poznań

  • 1-0 Michal Sipľak (6.)

Szybko zdobyta przez "Pasy" bramka zdecydowanie ustawiła to spotkanie, które było raczej jednostronnym widowiskiem. Słabo dysponowani przyjezdni mają tym samym ten sezon już definitywnie "z głowy", z kolei ekipa z ulicy Kałuży ponownie zgłasza akces do zajęcia czwartego miejsca, które premiowane będzie awansem do gry w europejskich pucharach.

Niedziela, 12 maja:

Piast Gliwice 2-1 Jagiellonia Białystok

  • 1-0 Joel Valencia (45.)
  • 1-1 Jesús Imaz (89. k.)
  • 2-1 Tomasz Jodłowiec (90.)

To był prawdziwy piłkarski horror... Wprawdzie w końcówce pierwszej połowy gospodarze wyszli po kapitalnie rozegranej akcji na prowadzenie, ale tuż przed finałem całych zawodów faul Aleksandara Sedlara dał przyjezdnym rzut karny, z którego nie pomylił się Jesús Imaz. Remis? Skądże znowu. Piast w doliczonym czasie gry i po fantastycznym uderzeniu Tomasza Jodłowca znów wychodzi na prowadzenie! Zwycięstwo? Mogło uciec, bo Sedlar zaliczył kolejny faul w "szesnastce", ale tym razem strzał Imaza wyłapał Jakub Szmatuła i ostatecznie komplet punktów został w Gliwicach! Czy na wagę mistrzostwa?

Legia Warszawa 1-1 Pogoń Szczecin

  • 0-1 Zvonimir Kožulj (4.)
  • 1-1 Dominik Nagy (55.)

Legioniści doskonale wiedzieli, że aby po tej kolejce zachować liderowanie - musieli z Pogonią wygrać. I chyba przez ostatnie lata występów w Ekstraklasie za bardzo przyzwyczaili się do tego, że szczecinian dość gładko ogrywali, więc... przespali pierwszą połowie, po której przegrywali 0-1. Zvonimir Kožulj oszukał bowiem Radosława Cierzniaka z rzutu wolnego i było sensacyjnie. Skończyło się co najmniej niespodzianką, bo choć od początku drugiej połowy Legia się "obudziła" i szybko wyrównała, to więcej zdziałać im się nie udało.

Lechia Gdańsk 1-1 Zagłębie Lubin

  • 0-1 Ľubomír Guldan (44.)
  • 1-1 Michał Mak (77.)

Trwa jazda na "oparach" ekipy Lechii, która trochę rzutem na taśmę zdołała jedynie zremisować z "miedziowymi". Ci długo prowadzili, po jednak trochę przypadkowej bramce, ale też taką strzelili. Lechia cieszy się oczywiście z Pucharu Polski, ale liderując po 30. kolejkach - na pewno liczyli w Gdańsku na "coś więcej", a zanosi się na to, że cały sezon zakończą na miejscu trzecim. Zagłębie z kolei wciąż ma szansę na udział w europejskich pucharach, ale aby tak się stało - muszą w środę ograć Cracovię.

Aktualna tabela:

  • 1. Piast Gliwice 35 68 56-33
  • 2. Legia Warszawa 35 67 53-35
  • 3. Lechia Gdańsk 35 64 51-36
  • 4. Cracovia 35 54 43-39
  • 5. Jagiellonia Białystok 35 54 54-50
  • 6. Zagłębie Lubin 35 52 54-44
  • 7. Lech Poznań 35 49 47-46
  • 8. Pogoń Szczecin 35 48 54-54
  • 9. WISŁA KRAKÓW 35 49 62-55
  • 10. Korona Kielce 35 44 38-49
  • 11. Górnik Zabrze 35 43 45-52
  • 12. Arka Gdynia 35 39 46-46
  • 13. Śląsk Wrocław 35 38 43-45
  • 14. Miedź Legnica 35 37 35-59
  • 15. Wisła Płock 35 37 49-58
  • 16. Zagłębie Sosnowiec 35 28 47-76

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Wiślacki przegląd prasy: Bliscy zwycięstwa w ósemce

Po zwycięstwie z Koroną Biała Gwiazda jest już bliska zwycięstwa w grupie spadkowej, co nie umknęło czujnym oczom dziennikarzy, opisującym piątkowy mecz Wisły.


12.05.2019r.

Tomasz Brożek

Interia - Świat należy do młodzieży

Nastolatkowie w składzie, żółtodzioby na ławce i... kolejna wygrana na koncie. Dzięki pokonaniu Korony Kielce (1-0) Wisła Kraków jest już niemal pewna wygrania "grupy słabszej". Korona przeważała, była groźniejsza, więcej strzelała (23 uderzenia przy 6 krakowian), ale szczęście było po stronie wiślaków. Właśnie w takich okolicznościach gospodarze pokonali sąsiada w tabeli i są niemal pewni, że na koniec sezonu zajmą dziewiąte miejsce.

Ekstraklasa.org - Wisła górą w 35. kolejce

Po bramce Marko Kolara z rzutu karnego Wisła Kraków zwyciężyła z Koroną Kielce w spotkaniu rozegranym w ramach 35. kolejki LOTTO Ekstraklasy 2018/19. W pierwszej połowie przewaga była po stronie kielczan. Już w 4. minucie Wato Arweładze zaznaczył swoją obecność na boisku, gdy potężnie kopnął z dystansu, obijając poprzeczkę. Większość uderzeń gości to były właśnie próby zza szesnastki. W ten sposób dwukrotnie próbował strzelać Felicio Brown Forbes, tak Mateusza Lisa zaskoczyć chciał Ivan Marquez. Żadne z tych uderzeń nie przyniosło jednak Koronie gola.

W drugiej połowie na chwilę do głosu doszła Wisła i miało to kluczowe znaczenie dla końcowego rozstrzygnięcia. W 59. minucie sędzia wskazał bowiem na wapno, a do rzutu karnego podszedł Marko Kolar. Chorwat skorzystał z okazji, oddając przy tym jedyny celny strzał Białej Gwiazdy w tym spotkaniu - jak się okazało, to wystarczyło jej, by sięgnąć po komplet punktów.

Przegląd Sportowy - Kolar daje zwycięstwo

Wisła Kraków - Korona Kielce 1:0. Po szczęśliwej wygranej z Koroną krakowianie są o krok od wygrania grupy spadkowej. Zwycięstwo znów dał im Marko Kolar.

Przez półtora roku gry w Ekstraklasie Marko Kolar uchodził za transferowy niewypał Wisły Kraków. Chorwat przegrywał rywalizację z praktycznie wszystkimi napastnikami, jakich Biała Gwiazda miała w kadrze. Za czasów trenerów Kiko Ramireza i Joana Carrillo nie miał szans z Carlitosem, Zdenkiem Ondraškiem i Pawłem Brożkiem, a po odejściu Hiszpana do Legii u Macieja Stolarczyka też był tylko zmiennikiem Ondraška. W trzy rundy gry w polskiej lidze uzbierał ledwie trzy gole, do czego mocno przyczyniły się też prześladujące go kontuzje. Gdyby w zimie, gdy jego kontrakt z Wisłą został rozwiązany z winy klubu, wyjechał z ligi, nikt by po nim nie płakał. Wychowanek Dinama Zagrzeb dał się jednak przekonać do podpisania nowej umowy. Decydującym argumentem było to, że po odejściu Ondraška wreszcie będzie miał szansę na regularną grę.

Pół roku później wydaje się, że Kolara powoli można dopisywać do grona skreślanych wcześniej zawodników, którzy pod wodzą Stolarczyka wyraźnie odżyli. Pewnie wykorzystany rzut karny przeciwko Koronie był już dziesiątym golem 23-latka w tym sezonie. A to już wynik, którego nie musi się wstydzić. Zwłaszcza że wiosną często grał jako cofnięty napastnik albo, jak w meczu z kielczanami, skrzydłowy.

Onet - Pięciu nastolatków i trzy punkty

Wisła Kraków pokonała 1:0 z Koroną Kielce w 35. kolejce Lotto Ekstraklasy. Jedynego gola kopnięciem z rzutu karnego strzelił Marko Kolar. Mecz w Krakowie nie miał większego znaczenia dla układu tabeli, bo oba zespoły zapewniły już sobie utrzymanie w Lotto Ekstraklasie i walczą co najwyżej o zwycięstwo w grupie spadkowej. Komfortowa sytuacja i brak presji sprawiły, że trenerzy obu zespołów dali szansę gry kilku młodym zawodnikom. Od pierwszej minuty na boisku przebywało czterech nastolatków: Marcin Grabowski (18 lat), Daniel Hoyo-Kowalski (15 lat), Paweł Sokół (19 lat) i Oskar Sewerzyński (17 lat). Już w dwunastej minucie dołączył do nich 17-letni Maciej Śliwa, który zmienił Sławomira Peszkę.

Dziennik Polski - Zwycięska bramka Kolara

Piłkarze Wisły Kraków wygrali 1:0 z Koroną Kielce i umocnili się na prowadzeniu w dolnej grupie tabeli. Gola na wagę trzech punktów zdobył dla „Białej Gwiazdy" Marko Kolar. Dla obu zespołów to był mecz o 9. miejsce, czyli wygranie na koniec sezonu grupy drużyn walczących o utrzymanie. Zwycięstwo w tym spotkaniu bardzo zbliżałoby do tego celu.

W lepszej sytuacji do spotkania przystępowali wiślacy. Grali u siebie i przed meczem mieli o dwa punkty więcej. Do gry w Wiśle od początku spotkania po kontuzjach powrócili Paweł Brożek i Vullnet Basha, a na ławce rezerwowych zasiadł Marcin Wasilewski. Z powodu kontuzji nie mogli zagrać Jakub Błaszczykowski, Maciej Sadlok, Łukasz Burliga, Matej Palcić, Jakub Bartosz i Michał Buchalik, a za żółte kartki pauzował Rafał Boguski.


Źródło: wisla.krakow.pl

Video:


Galeria sportowa

Galeria kibicowska: