2019.08.28 Węgrzcanka Węgrzce Wielkie - Wisła II Kraków 1:3

Z Historia Wisły

2019.08.28, IV liga, grupa zachodnia, 5. kolejka, Węgrzce Wielkie, 17:00, środa
Węgrzcanka Węgrzce Wielkie 1:3 (1:1) Wisła II Kraków
widzów: 550
sędzia: Sebastian Wiśniowski z Tarnowa.
Bramki
Michał Ślaski 16' 1:0
1:1
1:2
1:3

50' Emmanuel Kumah
72' Sławomir Chmiel
76' Szymon Nocoń
Węgrzcanka Węgrzce Wielkie
Oleksandr Bozhok
Robert Łatka
Filip Grotkowski
Aleksnader Ślęczka
Konrad Lewiński
grafika:zk.jpg grafika:cz.jpg 85' Michał Ślaski
Robert Ślęczka
grafika:zk.jpg Sebastian Prochwicz grafika:zmiana.PNG (71' Maciej Surma)
grafika:zk.jpg Kamil Dudzikgrafika:zmiana.PNG (71' Mateusz Jamrozy)
Marco Grandinetti grafika:zmiana.PNG (80' Tomasz Kalicki)
Andrij Pishchevskyi grafika:zmiana.PNG (60' Dominik Filipowski)

trener: Piotr Kapusta
Wisła II Kraków
Piotr Zagórowski
Jakub Bartosz
Serafin Szota grafika:zk.jpg
Jakub Zima
Damian Korczyk
Sławomir Chmiel grafika:zk.jpg
Kamil Bentkowski grafika:zmiana.PNG (87' Patryk Paczka)
Patryk Plewka
Emmanuel Kumah grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (71' Szymon Nocoń)
Arkadiusz Kasia
Artur Balicki grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (78' Daniel Wolak)

trener: Adrian Filipek
Kapitan: Jakub Bartosz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Relacje z meczu

Deszczowy pościg: Węgrzcanka - Wisła II Kraków 1:3

Plakat meczowy.
Plakat meczowy.

W środę rezerwy Wisły Kraków zmierzyły się z Węgrzcanką Węgrzce Wielkie w ramach 5. kolejki IV ligi małopolskiej. Piłkarze Adriana Filipka do Węgrzc Wielkich wybierali się w dobrych nastrojach, bowiem w poprzedniej serii gier pewnie pokonali Beskid Andrychów 4:0. Przed spotkaniem druga drużyna Wisły plasowała się na 10. miejscu w tabeli, wyprzedając o 2 pozycje swojego rywala.


28.08.2019r.

Marcin Nika

Przemysław Marczewski


ZOBACZ ZDJĘCIA Z TEGO MECZU

Tuż po gwizdku sędziego otwierającym spotkanie w pierwsze emocje na zgromadzonych kibicach wywołała… obfita ulewa. Nasiąknięta wodą murawa nie sprzyjała widowisku, a gra była utrudniona. W pierwszym kwadransie szczególnie aktywne było lewe skrzydło Białej Gwiazdy, z którego raz po raz dośrodkowywał w pole karne Emmanuel Kumah. W 13. minucie spotkania Aleksander Ślęczka oddał dobry strzał z rzutu wolnego, jednak czujny był Piotr Zagórowski, który chwilę przed startem rywalizacji wskoczył między słupki wiślackiej bramki w miejsce niedysponowanego Michała Kota.

W 17. minucie golkiper spod Wawelu musiał już jednak wyciągać piłkę z siatki, bowiem w sytuacji sam na sam pokonał go Michał Ślaski. Ten sam zawodnik dał o sobie znać chwilę później, kiedy to pociągnął piłkę prawą stroną i dokładnie dośrodkował wbiegającemu w szesnastkę napastnikowi. Ponownie skutecznie w tej sytuacji interweniował golkiper Białej Gwiazdy.

W kolejnych minutach gospodarze nie odpuszczali i zapewnili sporo pracy Piotrowi Zagórowskiemu. Węgrzcance udało się ograć obronę Wisły i ruszyć w kierunku bramki w sytuacji trzech na dwóch, ale na szczęście dla Białej Gwiazdy zabrakło rywalom zdecydowania, a zbyt długie zwlekanie ze strzałem sprawiło, że piłka trafiła tylko słupek. W samej końcówce pierwszej części spotkania krakowianie popisali się prawdziwą kanonadę strzelecką. W jednej z akcji aż czterokrotnie uderzali piłkę odbitą od rywali, ale przy ostatnim podejściu piłka opuściła plac gry.

Odrodzenie po przerwie

Na drugą część spotkania Wiślacy wyszli mocno zdeterminowani, pragnąc odmienić losy meczu. Starania piłkarzy Adriana Filipka opłaciły się już po czterech minutach, kiedy to dośrodkowanie Sławomira Chmiela z prawej strony boiska na bramkę zamienił Emmanuel Kumah, oddając precyzyjny strzał głową. W 54. minucie gry z rzutu wolnego na bramkę gospodarzy uderzał Kamil Bentkowski. Strzał tuż przy słupku nie bez problemów obronił golkiper Węgrzcanki i na tablicy wyników nadal utrzymywał się remis. Bramka dla Wisły wisiała jednak w powietrzu.

Coraz większą inicjatywę na boisku przejmowali krakowianie, co zaowocowało kolejnym golem. W 72. minucie Białą Gwiazda wykorzystała brak czujności Bozhoka, który po strzale Sławomira Chmiela przepuścił futbolówkę między nogami tak, że ta minęła linię bramkową. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia, a Wisła pokazała, że jest głodna bramek.

Trzecia, i jak się później okazało ostatnia, bramka dla zespołu ze stolicy Małopolski padła w 76. minucie - do dobrej okazji doszedł Szymon Nocoń, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem pewnie posłał piłkę do siatki. Przeciwnik próbował się jeszcze podnieść, ale groźny strzał oddany zza szesnastki trafił w poprzeczkę. W ostatnich minutach gospodarze musieli poradzić sobie z kolejnym ciosem. Za brutalny faul na Serafinie Szocie sędzia wyrzucił z boiska Michała Ślaskiego, co utrudniło pogoń za wynikiem.

Węgrzcanka Węgrzyce Wielkie - Wisła II Kraków 1:3 (1:0)

1:0 Ślaski 17’

1:1 Kumah 50’

1:2 Chmiel 72’

1:3 Nocoń 76’

Węgrzcanka Węgrzce Wielkie: Bozhok - Łatka, Grotkowski, Ślęczka A., Lewiński - Ślaski, Ślęczka R., Prochwicz (71' Surma), Dudzik (71' Jamrozy), Grandinetti (80' Kalicki), Pishchevskyi (60' Filipowski)

Wisła II Kraków: Zagórowski - Bartosz, Szota, Zima, Korczyk - Chmiel, Bentkowski (85’ Paczka), Plewka, Kumah (60’ Nocoń) - Kasia, Balicki (76’ Wolak)

Żółte kartki: Dudzik, Prochwicz, Ślaski (Węgrzcanka), Kumah, Balicki, Chmiel, Szota (Wisła) Czerwone kartki: Ślaski

Sędzia: Sebastian Wiśniowski (Tarnów)


Źródło: wisla.krakow.pl


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Chmiel: Muszę pracować cały czas nad moją grą w obronie

Wisła II Kraków mimo ciężkich początków pokonała na wyjeździe drużynę Węgrzcanki Węgrzce Wielkie, kończąc mecz rezultatem 3:1. Piłkarze Adriana Filipka po przerwie zdołali odrobić jednobramkową stratę i dołożyć dwie bramki. Na szczególną uwagę w tym spotkaniu zasługiwał Sławomir Chmiel, który zanotował asystę przy pierwszym trafieniu, a później wyprowadził Białą Gwiazdę na prowadzenie.


29.08.2019r.

Marcin Nika

Przemysław Marczewski


Młody zawodnik w środowym spotkaniu wyszedł w pierwszej jedenastce i od początku był aktywny na boisku, Wisła jednak nie mogła przebić się przez defensywę rywala i sama straciła bramkę. „Myślę, że na pierwszą połowę wyszliśmy trochę zaspani, gra nie do końca się nam kleiła, a obrona rywala dobrze się ustawiała, ciągle przesuwając formacje. Na drugą połowę trener dał nam kilka wskazówek, które na pewno pomogły, stwarzaliśmy sobie więcej przestrzeni i udało nam się strzelić trzy bramki” - tak po meczu mówił Chmiel.

Ciągła praca

Adrian Filipek dobrze wykorzystał 15 minut przerwy, w efekcie czego Wisła w drugiej połowie była całkowicie innym zespołem. „Jeżeli przegrywamy, to oczywiście trener musi zmotywować drużynę do cięższej pracy, żeby mogła odrobić wynik i tak też się stało. Uważam, że dałem dobrą jakość drużynie, chciałbym żeby takich meczów było więcej, ale muszę pracować cały czas nad moją grą w obronie, bo jeszcze to u mnie szwankuje” - zaznaczył zawodnik. Piłkarz nie szukał usprawiedliwienia dla niepowodzeń z początku meczu, choć rzęsisty deszcz mógłby być dobrym alibi. „Deszcz nas nie zaskoczył, przewidywaliśmy taką pogodę. Mieliśmy takie same warunki jak przeciwnicy, więc myślę, że ulewa nie miała wpływu na naszą grę” - dodał pomocnik.

W końcówce spotkania doszło do nieprzyjemnego incydentu. Zawodnik gości ostro zaatakował Serafina Szotę, za co zobaczył czerwony kartonik. „Moim zdaniem czerwona kartka była ewidentna. Szota został mocno uderzony w twarz. Zawsze jest tak, że przegrywający zespół jeszcze aktywniej zabiera się do walki, stąd ostra gra w końcówce” - zakończył Chmiel.


Źródło: wisla.krakow.pl